Skocz do zawartości

Nowa droga życia


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Oby :D

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

10.10.2009

Szwajcarska Superliga [12/36]: [6] Lugano-Young Boys [4]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez, Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Musiałem wrócić do podstawowej wersji składu, ponieważ Mukeba przebywał jeszcze na zgrupowaniu reprezentacji. Może to i dobrze, bo poprzednie nasze dwa spotkania to bardzo słaba gra, którą musieliśmy poprawić, ale nie liczyłbym na podobną demolkę ekipy z Lugano co w pierwszym spotkaniu, które wygraliśmy aż 5:0. W 16 sekundzie wyszliśmy na prowadzenie! Wystarczyło do tego kilka prostych podań i Mokoena strzelił najszybszego gola w klubowej historii. W 9 minucie Mokoena już minął bramkarza i kierował piłkę do opuszczonej bramki, ale jego lekkie uderzenie z linii bramkowej wybił wracający obrońca. W 13 minucie największy as gospodarzy, Burki ładnie podkręcił piłkę z prawie 30 metrów sprawiając ogromne problemy Vermeerowi. W 20 minucie straciliśmy na wskutek urazu Mathebulę i na boisku pojawił się niedoświadczony Anissimov. Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza od naszego natychmiastowej trafienia. Podobnie w rolę asystenta wcielił się Sacripanti, a po raz drugi do meczowego protokołu wpisał się Mokoena. W 54 minucie role się odwróciły i to Mokoena doskonale obsłużył Sacripantiego niestety nabawiając się przy tym urazu, a ja się bałem żeby nie stracić na dłużej swojego największego asa. Więcej bramek już nie padło i nadspodziewanie gładko ograliśmy ligowego rywala.

 

Lugano-Young Boys 0:3 (0:1)

1’ Mokoena (0:1)

49’ Mokoena (0:2)

54’ Sacripanti (0:3)

 

Mom: Lebohang Mokoena – 10 (Young Boys)

Widzów: 7269

Odnośnik do komentarza

17.10.2009

Puchar Szwajcarii II runda: Granges [-]-Young Boys [1L]

(Foletti- Rojek, Melo, Engedal, Lizalovic- Amundsen- Mukeba, Iloa, Pitta- Cardenas- Eliakwu)

 

 

 

W drugiej rundzie krajowego pucharu podobnie jak w pierwszej mierzyliśmy się z amatorskim zespołem, który w swoich szeregach nie ma ani jednego nawet pół profesjonalnego zawodnika. Oczywiście wystawiłem rezerwowy skład licząc na efektowne zwycięstwo i pewny awans do kolejnej rundy tych rozgrywek. Od początku mocno nacisnęliśmy na rywala jednak świetnie grający bramkarz gospodarzy, Muller swoimi skutecznymi interwencjami nie pozwalał nam zdobyć bramki. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 25 minuty kiedy to Cardenas głową otworzył wynik spotkania. Chwilę potem Kolumbijczyk wypracował rzut karny i sam pewnie wymierzył sprawiedliwość stając się głównym faworytem do zdobycia korony króla strzelców w tym pucharze. Przed przerwą trafił jeszcze Eliakwu choć jego dorobek strzelecki powinien być o wiele bardziej bogaty, ale nasz napastnik seriami marnował doskonałe okazje. Już w pierwszej akcji po zmianie stron kolejnego pucharowego hat-tricka skompletował Cardenas, który widać w grze przeciwko amatorom czuje się jak ryba w wodzie. Następnie oczywiście kontynuowaliśmy swoje ataki i ostatecznie mecz skończył się podobnym rezultatem jak nasza wygrana w pierwszej rundzie tego pucharu.

 

Granges-Young Boys 0:8 (0:3)

25’ Cardenas (0:1)

28’(k) Cardenas (0:2)

32’ Eliakwu (0:3)

47’ Cardenas (0:4)

61’ Cardenas (0:5)

66’ Mukeba (0:6)

69’ Cardenas (0:7)

81’ Rojek (0:8)

 

Mom: Sherman Andres Cardenas – 10 (Young Boys)

Widzów: 5359

Odnośnik do komentarza

24.10.2009

Szwajcarska Superliga [13/36]: [4] Young Boys-St.Gallen [7]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, FAwcett- Gimenez, Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Wracaliśmy do rozgrywek ligowych gdzie byliśmy stawiani w świetle faworytów przed pojedynkiem z St.Gallen. Po minucie składna akcja wypuściła na wolną pozycję Sacripantiego, ale nasz napastnik odszedł za bardzo w bok z piłką i z ostrego kąta nie dał rady pokonać Leoniego. Od początku mieliśmy wyraźną przewagę i w 23 minucie po rajdzie lewą flanką wyszliśmy na prowadzenie, a dośrodkowanie od naszego skrzydłowego na gola zamienił Mokoena. Po tej bramce gra wyraźnie się zaostrzyła, ale tylko ze strony przyjezdnych, którzy zebrali aż trzy żółte kartki do przerwy. Taka gra miała jednak dla nich swoje plusy, ponieważ mocno ograniczyła nasze ofensywne poczynania. Po zmianie stron mogliśmy szybko podwyższyć rezultat, ale mocny strzał Rojka trafił tylko w boczną siatkę co jeszcze raz potwierdziło, iż Polak nie jest nominalnym skrzydłowym, a my musimy szukać środków na zakup skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. W 52 minucie Engedal popełnił katastrofalny błąd tracąc piłkę na 25 metrze, a jako, że był naszym ostatnim defensorem to Mineiro wyszedł sam na sam z Vermeerem, który na całe szczęście wygrał ten pojedynek oko w oko. Duża przewaga w posiadaniu piłki nie dopuściła już do końca rywali pod nasze pole karne co odbiło się frustracją u Kmiecika, który ostatnie minuty oglądał z szatni, ponieważ ujrzał czerwony kartonik. Skromna aczkolwiek jak najbardziej zasłużona wygrana choć na moment wywindowała nas na trzecie miejsce w tabeli.

 

Young Boys-St.Gallen 1:0 (1:0)

23’ Mokoena (1:0)

 

Mom: Jiri Krejci – 8 (DL, St.Gallen)

Widzów: 9613

Odnośnik do komentarza

31.10.2009

Szwajcarska Superliga [14/36]: [4] Young Boys-Aarau

(Vermeer- Schwegler, HAllison, Engedal, FAwcett- Gimenez, Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

W starciu z drugim obok Basel kandydatem do zgarnięcia mistrzowskiej korony byliśmy o dziwo stawiani w roli faworyta więc pasowało te prognozy potwierdzić dobrym występem. Mecz zaczął się dla nas wspaniale, bo już w 9 minucie objęliśmy prowadzenia. Mathebula wpadł z lewej strony w pole karne i trochę niedokładnie dograł piłkę, którą przejął defensor gości lecz nieporadnie próbował ją wybić z czego skorzystał Mokoena i z bliska dał nam prowadzenie. Niestety chwilę później doznał on drobnego urazu jednak postanowiłem zmienić go dopiero w przerwie. To było doskonałe posunięcie z mojej strony, bo mocno poobijany hebanowy zawodnik zdołał w 23 minucie zdobyć swojego drugiego gola w tym spotkaniu. W 27 minucie dobre podanie otrzymał Rojek jednak jak nas zdążył już przyzwyczaić zmarnował dobrą okazję raz jeszcze potwierdzając, że lepiej czuje się w defensywie aniżeli w ataku. Po zmianie stron równie szybko zdobyliśmy kolejnego gola, a swoje trafienie zaliczył Saripanti. Niestety sędzia odgwizdał przy tej sytuacji bardzo wątpliwego spalonego i nadal prowadziliśmy dwoma bramkami. Rywale dzisiaj nie stanowili dla nas większego zagrożenia i po spokojnym meczu pewnie ogrywamy Aarau 2:0 dopisując komplet punktów do naszego dorobku.

 

Young Boys-Aarau 2:0 (2:0)

9’ Mokoena (1:0)

23’ Mokoena (2:0)

 

Mom: Lebohang Mokoena – 9 (Young Boys)

Widzów: 9850

Odnośnik do komentarza

4.11.2009

Szwajcarska Superliga [15/36]: [1] Basel-Young Boys [2]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, FAwcett- Gimenez, Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Ostatnia zaskakująco gładka wygrana nad Aarau pozwoliła nam awansować na fotel v-ce lidera I zbiegłą się ona z remisem ekipy Basel więc przed meczem na szczycie traciliśmy do nich zaledwie jedno oczko. Jest to ostatnie spotkanie przed barażami do Mistrzostw Świata więc muszę się szczerze przyznać w głowie rozgrywałem już także pojedynek z Macedonią co niestety mogło odbić się na formie moich graczy w tym bardzo ważnym ligowym spotkaniu. W 13 minucie składna akcja gospodarzy powinna przynieść im bramkę gdy Zelenka dograł piłkę na piąty metr, ale Bertolina na nasze szczęście trafił w sam środek w naszego goalkeapera. To była najlepsza sytuacja dla obydwu drużyn w pierwszej połowie, a wyraźnej przewagi nie wykorzystali gracze Basel i do przerwy na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis co przy naszej dzisiejszej miernej dyspozycji jest wynikiem bardzo dobrym. W 53 minucie z rzutu rożnego dogrywał Sacripanti, a Engedal uderzył bezpośrednio z powietrza. Piłka już ominęła bramkarza gospodarzy, ale trafiła w będącego na linii bramkowej defensora i została wyekspediowana w pole. W 64 minucie niestety gracze naszego oponenta przeprowadzili składną akcję i szybkie prostopadłe podanie do Carrillo zostało skutecznie wykończone przez tego napastnika. Musieliśmy teraz postawić wszystko na jedną akcję i zaryzykować bardzo ofensywną grę. Nadal jednak w ataku graliśmy jednym napastnikiem, ale był to wprowadzony Eliakwu. To właśnie Nigeryjczyk w 85 minucie wyszedł sam na sam z Ferreirą i co prawda uderzył prosto w niego, ale natychmiast piłkę do bramki dobił Mokoena i ponownie mieliśmy remis. Rezultat 1:1 jest wynikiem, który w pełni mnie zadowala i pochwaliłem swoich podopiecznych nie za grę, która była przeciętna, a doprowadzenie właśnie do remisu.

 

Basel-Young Boys 1:1 (0:0)

64’ Carrillo (1:0)

85’ Mokoena (1:1)

 

Mom: Luca Scalisi – 8 (DL, Basel)

Widzów: 33036

 

 

Na barażowe spotkania z Macedonią powołałem swoją stałą ekipę w postaci:

| Samir Handanovic         | Bordeaux      | 33      | -       | 
| Bostjan Lukic            | Triglav       | 1       | -       | 
| Jan Pahor                | Olympiakos    | 5       | -       | 
| Branko Ilic              | Bastia        | 25      | -       | 
| Bostjan Cesar            | Marseille     | 36      | 3       | 
| Andraz Bajlec            | Freiburg      | 6       | -       | 
| Aleksander Radosavljevic | Guingamp      | 25      | -       | 
| Janez Aljancic           | Triglav       | 5       | 1       | 
| Martin Pregelj           | Triglav       | 13      | 5       | 
| Miso Brecko              | Celta         | 13      | -       | 
| Damir Hadzic             | Triglav       | 7       | -       | 
| Zoran Zeljkovic          | Wigan         | 13      | 1       | 
| Marko Bozic              | Guingamp      | 10      | -       | 
| Gregor Balazic           | Triglav       | 9       | 4       | 
| Zoran Pavlovic           | Domżale       | 21      | -       | 
| Marko Drevensek          | Young Boys    | 8       | 2       | 
| Robert Koren             | GAK           | 27      | 5       | 
| Amel Mujakovic           | St. Gallen    | 3       | 1       |
| Dalibor Stevanovic       | Real Sociedad | 30      | 9       | 
| Rok Kronaveter           | CSKA Moskwa   | 5       | -       | 
| Dejan Komljenovic        | Rostock       | 3       | -       | 
| Uros Veselic             | Olympiakos    | 13      | 7       | 
| Zlatko Dedic             | Parma         | 22      | 7       |
| Valter Birsa             | Aston Villa   | 10      | 3       | 
| Klemen Lavric            | Karlsruhe     | 21      | 9       | 
| Gorazd Zajc              | HSV           | 6       | 1       | 
 
Odnośnik do komentarza

7.11.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata baraż [1/2]: Słowenia-Macedonia

(Handanovic- Radosavljevic, Bajlec, Cesar- Pregelj, Balazic, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Zajc)

 

 

 

To już ostatnia prosta kampanii do Mistrzostw Świata. Dos fartownie w barażach skojarzył nas z Macedonią i wydawać by się mogło, że jest to dla nas najdogodniejszy rywal, ale musimy pamiętać by nie lekceważyć tej ekipy w końcu oni podobnie jak my dostali się do tego dwumeczu. W ataku nastąpiła znacząca zmiana, ponieważ nieskutecznego ostatnio Veselica zastąpiłem innym młodzianem Zajcem. Jakież zdziwienie ogarnęło mnie gdy w tym samym czasie graliśmy pucharowy mecz z Lausanne w znacznym stopniu osłabieni graczami, którzy wyjechali na zgrupowania reprezentacji…no paranoja po prostu. Początek należał do nas, ale po około dziesięciu minutach wyraźną przewagę osiągnęli przyjezdni, którzy oddawali liczne strzały z dystansu, a ten z 13 minuty Krsteva gdy piłka musnęła nasza poprzeczkę był dla nas wyraźnym ostrzeżeniem. W naszych poczynaniach było wiele stresu przez co pojawiła się niedokładność. Chcieliśmy zachować czyste konto w defensywie i wypracować zaliczkę przed rewanżem, ale tak grając nie mieliśmy co na to liczyć. Do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis ze wskazaniem na Macedonię więc musiałem wprowadzić nieco zmian w przerwie by po zmianie stron zaczęło wreszcie to funkcjonować i byśmy nie obudzili się z ręką w nocniku. Nasza gra się nieco poprawiła, ale gdy zyskaliśmy przewagę to miałem wykorzystany już limit zmian, a brutalnie grający przyjezdni kontuzjowali nam ofensywnego pomocnika i mocno poobijali Handanovica i musiałem zacząć się modlić byśmy to 0:0 grając w 10 utrzymali do końca. Po słabym meczu udało nam się bezbramkowo zremisować i wszystko rozegra się za kilka dni w Skopje gdzie tym razem to Macedonia będzie w lepszym położeniu.

 

Słowenia-Macedonia 0:0 (0:0)

 

Mom: Goran Pandev – 7 (AML, Macedonia)

Widzów: 9968

 

 

W krajowym pucharze wygraliśmy aż 4:0, a wszystkie bramki zdobył Sacripanti i liczyłem na to, że w lidze również zacznie strzelać.

Odnośnik do komentarza

11.11.2009

Eliminacje Mistrzostw Świata baraż [2/2]: Macedonia-Słowenia

(Lukic- Radosavljevic, Bajlec, Cesar- Pregelj, Balazic, Zeljkovic- Drevensek- Koren, Stevanovic- Lavric)

 

 

 

W pierwszym spotkaniu grając na własnym terenie zupełnie nie przypominaliśmy tej drużyny, która tak ładnie grała w fazie grupowej. Dzisiaj to Macedończycy są faworytami tego pojedynku grając u siebie gdzie teoretycznie łatwiej powinno im być przechylić szansę awansu na swoją korzyść. Mając problemy z napastnikami, a konkretnie ich formą postanowiłem dać szansę silnemu Lavricovi, a w bramce kontuzjowanego Handanovica, zastąpił młodziutki Lukic, który miał zaliczyć dopiero drugi występ w narodowych barwach, ale posiada już teraz duże umiejętności, ponieważ po niespełna roku w Triglavie zapracował sobie na transfer do Bundesligi. Tym razem już od pierwszego gwizdka wyglądało to lepiej. W ósmej minucie bramkę zdobył Koren jednak był na pozycji spalonej. Na tą akcję gospodarze odpowiedzieli uderzeniem Pandeva z 25 metrów, a futbolówkę zmierzającą prosto w okienko, przepiękną paradą zastopował Lukic. My za to natychmiast odpowiedzieliśmy rywalowi i tym razem bramka została zdobyta prawidłowo. Strzelił ją nasz najlepszy strzelec, Stevanovic dobijając swoje uderzenie z ostrego kąta. W 18 minucie mogło być praktycznie po meczu kiedy Zeljkovic posłał piłkę wzdłuż bramki, a Lavric został nie wiem jakim cudem zastopowany przez bramkarza gospodarzy. Madzovski ewidentnie miał swój dzień, ponieważ minutę później ponownie zatrzymał dobre uderzenie naszego napastnika. Wreszcie w 37 minucie nasz snajper w końcu pokonał bramkarza gospodarzy otrzymując długie podanie i mocno strzelając po długim słupku. Teraz przeciwnik musiał nam wbić aż trzy bramki by pojechać na mundial! Niestety jeszcze przed przerwą za sprawą Pandeva zdobyli oni jedną i w drugiej połowie musieliśmy grać bardziej uważnie w defensywie. Od pierwszego gwizdka drugiej odsłony Macedończycy na nas siedli i ich ataki doprowadziły do wyrównania w 57 minucie za sprawą mocnego uderzenia Stojanovskiego. W 59 minucie z rzutu wolnego minimalnie pomylił się Koren, a ja bałem się, że moich zawodników znowu zeżre stres, ponieważ stracili oni wydawać by się mogło pewne, dwubramkowe prowadzenie. W 62 minucie ten stres ewidentnie dopadł Stevanovica, który zmarnował akcję sam na sam z bramkarzem. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą (a dziś ich zaprzepaściliśmy mnóstwo) przekonaliśmy się w 76 minucie kiedy to Krstev mocnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił Macedonii prowadzenie iw tym momencie to rywal miał zagrać na mundialu! Musiałem postawić wszystko na jedną kartę wprowadzając dodatkowego napastnika i stawiając na ultraofensywne rozwiązania taktyczne. Niestety na nic nam się to zdało i na własne życzenie roztrwoniliśmy dwubramkową przewagę, całe eliminacje szlag trafił, a ja mimo, iż mocno czułem się związany ze słoweńskim futbolem pieprznąłem bidonem o ziemię co mogło oznaczać tylko jedno…koniec mojej przygody ze słoweńską piłką. Marzenie o mundialu prysło niczym mydlana bańka, a ja nie chciałem teraz zupełnie myśleć o piłce nożnej, nawet tej klubowej…

 

Macedonia-Słowenia 3:2 (1:2)

16’ Stevanovic (0:1)

37’ Lavric (0:2)

44’ Pandev (1:2)

57’ Stojanoviski (2:2)

76’ Krstev (3:2)

 

Mom: Goran Pandev – 8 (AML, Macedonia)

Widzów: 18172

Odnośnik do komentarza

14.11.2009

Szwajcarska Superliga [16/36]: [2] Young Boys-Zurych [3]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez, Rojek, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Osobiście jako menedżer byłem podłamany klęską barażową z Macedonią, a konkretnie sposobem jakim pożegnaliśmy się z wymarzonym mundialem. Niestety było to widać po moim powrocie do klubu, a czekał nas bardzo ważny mecz z goniącym nas Zurych. Zagraliśmy fatalnie, a ja po raz kolejny w ostatnim czasie źle reagowałem na sytuacje na boisku. Przez tę porażkę znowu spadliśmy w tabeli, a ja zastanawiałem się czy jestem jednak dobrym trenerem, ponieważ osiągnięcia z Triglavu nijak mają się do mojej dyspozycji w klubie jak i w byłej już reprezentacji. Może czas odpocząć od futbolu?

 

Young Boys-Zurych 1:3 (1:1)

20’ Mpenza (0:1)

40’ Mokoena (1:1)

62’(OG) Fawcett (1:2)

86’ Bojovic (1:3)

 

Mom: Henok Goitom – 9 (AMC< Zurych)

Widzów: 11819

Odnośnik do komentarza

21.11.2009

Szwajcarska Superliga [17/36]: [3] Young Boys-Neuchatel Xamax [9]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez, Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Dziś już po prostu musieliśmy odbić się od dna jakie ostatnio sobą reprezentujemy, ponieważ podejmowaliśmy jednego z głównych kandydatów do spadku. Na prawą flankę wrócił po kontuzji Debuchy, który zastąpił innego kontuzjowanego gracza, Rojka. Ja miałem jednak większy dylemat, ponieważ za ledwie milion Euro, który pozostał w naszej kasie nie miałem na oku żadnego skrzydłowego z paszportem UE na prawą flankę, a to była pozycja, którą musieliśmy wzmocnić. Pierwsza połowa to szybkie aczkolwiek nudne widowisko, a jedyną dobrą okazję miał Debuchy, ale jego strzał słabszą lewą nogą, minimalnie przeleciał nad poprzeczką. Francuz zrehabilitował się już w pierwszej akcji po przerwie kiedy to dobrze dośrodkował do mikrego Mokoeny, a ten o dziwo głową zdołał wygrać powietrzny pojedynek i dał nam prowadzenie. W 69 minucie po raz drugi w tym spotkaniu minimalnie przestrzelił Debuchy, który po kontuzji wyraźnie chciał się pokazać z jak najlepszej strony, ale i z niego nie jest przecież rasowy skrzydłowy. W 79 minucie tyłek uratował nam bezrobotny dotąd Vermeer, który w ekwilibrystyczny sposób wybronił uderzenie głową Leandro. My na tą akcję odpowiedzieliśmy dokładnym rozegraniem piłki, które zostało zwieńczone golem Mathebuli. Niewielkim nakładem sił wygraliśmy to spotkanie, które poprawiło nasze podupadające morale.

 

Young Boys-Neuchatel Xamax 2:0 (0:0)

46’ Mokoena (1:0)

84’ Mathebula (2:0)

 

Mom: Lucky Mathebula – 9 (Young Boys)

Widzów: 9804

 

 

 

Po tym spotkaniu o dziwo otrzymałem ofertę od jednej z potęg francuskiej piłki, Marsylii, w której to składzie aż roi się od gwiazd. Nie zastanawiałem się jednak długo, ponieważ ten kierunek, a zwłaszcza masa ciaparuchów nie zachęcała mnie do zmiany otoczenia. Cieszy mnie jednak fakt, iż moje nazwisko jest coraz bardziej znane skoro taki klub się po mnie zgłasza, a jeszcze pół roku temu miałem problem z angażem w lidze szwajcarskiej.

Odnośnik do komentarza

28.11.2009

Szwajcarska Superliga [18/36]: [7] Thun-Young Boys [2]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez, Debuchy, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Sacripanti)

 

 

 

Na zakończenie pierwszej części sezonu jechaliśmy w roli faworyta na pojedynek z Thun, a moją główną obawą był brak rezerwowych w defensywie, ponieważ są oni kontuzjowani. Liczyłem także na to, że wreszcie przełamie się Sacripanti, który ostatnio w lidze nie może zdobyć gola, a przecież na początku sezonu strzelał seriami. W 10 minucie zbyt pochopne wyjście do piłki Vermeera zaowocowało trafieniem gospodarzy, ale na nasze szczęście snajper rywala, który zmieniał tor lotu piłki był na pozycji spalonej. W 12 minucie bliski szczęścia głową był Sacripanti, ale i tym razem musiał uznać wyższość goalkeapera drużyny przeciwnej. W 25 minucie miałem już dość Argentyńczyka na boisku, a stało się to za sprawą przechwytu Mokoeny, który następnie nie zachował się samolubnie i podał na trzeci metr do naszego snajpera, który zamiast ulokować piłkę w siatce, trafił prosto w bramkarza. W 29 minucie jego wyczyn głową powtórzył Mokoena i nauczony piłkarskim doświadczeniem wiedziałem, że te niewykorzystane „stuprocentówki” się na nas zemszczą. Po zmianie stron szybko udało nam się wreszcie zdobyć gola. Piłkę na lewym skrzydle przejął Mathebula po czym zagrał ją wzdłuż linii do Sacripantiego. Argentyńczyk chyba wiedział, że jak zejdzie w pole karne to znowu może spudłować i lekko wycofał piłkę do Drevenska, a Słoweniec z łatwością skierował ją do praktycznie pustej bramki. Niestety zbyt długo nie cieszyliśmy się z prowadzenia, a już kolejna akcja gospodarzy i dogranie na krótki słupek przerodziło się w bramkę Francisco. Kolejna akcja to kolejne trafienie tego napastnika, który dobijał strzał swojego kolegi z zespołu i teraz zamiast remisu musieliśmy odrabiać straty. Jak nietrudno się domyśleć, sztuka ta nam się nie udała i nieudanie kończymy pierwszą część sezonu.

 

Thun-Young Boys 2:1 (0:0)

47’ Drevensek (0:1)

51’ Francisco (1:1)

56’ Francisco (2:1)

 

Mom: Francisco – 8 (ST, Thun)

Widzów: 8847

 

 

 

Ćwierćfinałowym wyjazdowym spotkaniem z Yverdon kończyliśmy ten nieudany w mojej opinii dla mnie rok i chciałem ten mecz mieć jak najszybciej za sobą. Oczywiście wystawiłem rezerwowy skład, który nie zawodził mnie we wcześniejszych fazach krajowego pucharu. Jakże byłem zdziwiony jak moje rezerwy prowadziły aż 4:0 na wyjeździe z przecież również reprezentantem najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Może i w rozgrywkach ligowych powinienem częściej stawiać na zmienników? W drugiej połowie nie forsując tempa utrzymaliśmy ten wyśmienity rezultat i po bramkach Mukeby, Cardenasa 2 i Schweglera zameldowaliśmy się w półfinale. Bilans Cardenasa w krajowym pucharze jest iście imponujący: 4 mecze i 11 bramek.

| 1.    | Zurych          | 18 | 10 | 5  | 3  | 37 | 27 | +10 | 35    | 
| 2.    | Basel           | 18 | 9  | 7  | 2  | 32 | 12 | +20 | 34    | 
| 3.    | YOUNG BOYS      | 18 | 10 | 2  | 6  | 37 | 19 | +18 | 32    | 
| 4.    | Aarau           | 18 | 7  | 8  | 3  | 25 | 20 | +5  | 29    | 
| 5.    | Grasshopper     | 18 | 7  | 4  | 7  | 24 | 29 | -5  | 25    | 
| 6.    | Lugano          | 18 | 6  | 4  | 8  | 16 | 29 | -13 | 22    | 
| 7.    | Thun            | 18 | 5  | 5  | 8  | 18 | 23 | -5  | 20    | 
| 8.    | St. Gallen      | 18 | 5  | 5  | 8  | 17 | 24 | -7  | 20    | 
| 9.    | Yverdon         | 18 | 3  | 6  | 9  | 20 | 24 | -4  | 15    | 
| 10.   | Neuchâtel Xamax | 18 | 3  | 4  | 11 | 5  | 24 | -19 | 13    | 
 
Odnośnik do komentarza

Ano wstyd, bo po całkiem udanych meczach w grupie liczyłem na mundial zwłaszcza, że miałem do dyspozycji naprawdę dobrych zawodników (oprócz Pandeva o klasę lepszych od rywala), a tu taki zonk :/ żal było mi ich opuszczać, ale brak awansu na upragnioną imprezę nie pozwalał mi jej obserwować kiedy tam nie zagramy. Może po MŚ coś ciekawego się zwolni i będą chcieli mnie zatrudnić.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

Mecze towarzyskie:

 

Young Boys-Crvena Zvezda 0:0

CSKA Sofia-Young Boys 2:2 (Janczyk 2)

Botew Płowdiw-Young Boys 2:1 (Mokoena)

Litex-Young Boys 0:0

 

 

 

Sprzedani piłkarze:

 

Jari Iloa -> Neuchatel Xamax, 40.000

Harison -> Aarau, 200.000

Matthieu Debuchy -> Zurych, 500.000

Filip Holosko -> Leicester, 600.000

Lisandro Sacripanti -> Bordeaux, 7.500.000

 

 

 

Zakupieni piłkarze:

 

Fredrik Lundblad (23, NOR, AMLC) <- Basel, 75.000

Giorgos Thomaidis (18, GRE u-19, MC) <- Kerkyra, 210.000

Marco Danili (21, ITA u-19, FC) <- Mantova, 600.000

Dawid Janczyk (22, POL 2/0, FC) <- Lens, 1.700.000

Vieirinha (24, POR, AMR) <- AA Gent, 2.500.000

Nikos Chatzis (18, GRE u-19, GK), Kalamaria, 2.800.000

Odnośnik do komentarza

6.3.2010

Szwajcarska Superliga [19/36]: [9] Yverdon-Young Boys [3]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Vieirinha, Drevensek, MAthebula- Mokoena- Janczyk)

 

 

 

Niestety podczas zimowego okienka transferowego nie udało nam się wzmocnić wymarzonym przeze mnie środkowym defensorem I to będzie nasz główny priorytet na letnie okienko transferowe. Rundę rewanżową zaczynamy wyjazdem do jednego z kandydatów do spadku i mam nadzieję, że moi nowi zawodnicy szybko zgrają się z dotychczasowym trzonem kadry. Już po niespełna minucie gry mogliśmy prowadzić gdy zbyt krótkie wybicie piłki przejął Vieirinha, ale zszedł on na lewą stronę i uderzając swoją słabszą nogą nie pokonał Matsiego. W 10 minucie rajd Portugalczyka prawą flanką zakończył się ostrym dośrodkowaniem, którego ledwie dosięgnął Janczyk i jego lekki strzał głową padł łupem bramkarza gospodarzy. O dziwo to Yverdon miało bardzo wyraźną przewagę, z której jednak nic poważniejszego nie wynikało, a groźne sytuacje kreowała moja drużyna. W 33 minucie piłkę w polu karnym otrzymał Janczyk jednak postanowił nie oddawać strzału, a obrócił się z nią i doskonale wyczuwając moment zagrał do innego nowego kolegi z zespołu, a Vieirinha z kilku metrów zdobył debiutanckiego gola. Niestety nie zachowaliśmy koncentracji do gwizdka kończącego pierwszą połowę i długie podanie do Bechmanna zakończyło się zasłużonym trafieniem dla Yverdon. W 56 minucie dokonałem aż trzech zmian w tym samym czasie zdejmując z boiska najlepiej spisujących się w mojej ekipie debiutantów. Jak się okazało kilka minut później był to dobry ruch, ponieważ prawą flanką przedarł się utalentowany Mukeba i zagrał piłkę na 16 metr gdzie bezpośrednio z powietrza uderzył Mokoena, a futbolówka zerwała pajęczynę w okienku i odbijając się jeszcze od poprzeczki nie dała najmniejszych szans goalkeaperowi rywala na skuteczną obronę. W 69 minucie inny debiutant, Danili po długim podaniu wykorzystał akcję sam na sam i z dosyć ostrego kąta wykorzystał doskonale szansę, którą dziś otrzymał. W kolejnej akcji mieliśmy niemal kopię sytuacji bramkowej Włocha, ale tym razem nasz napastnik dograł do lepiej ustawionego Mathebuli, który z łatwością wpakował piłkę do siatki. Gospodarzy stać było jeszcze na drugą bramkę, która jednak nie mogła pozbawić nas pewnej wygranej.

 

Yverdon-Young Boys 2:4 (1:1)

33’ Vieirinha (0:1)

45+1’ Bechmann (1:1)

60’ Mokoena (1:2)

69’ Danili (1:3)

75’ Mathebula (1:4)

81’ Bazhenov (2:4)

 

Mom: Lucky Mathebula – 9 (Young Boys)

Widzów: 2956

Odnośnik do komentarza

10.3.2010

Szwajcarska Superliga [20/36]: [2] Young Boys-Grasshopper [5]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Vieirinha, Drevensek, MAthebula- Mokoena- Janczyk)

 

 

 

W czołówce panuje niesamowity ścisk, a ekipa z Zurychu stanowi pierwszy zespół goniący ścisły top w lidze więc żeby bardziej im odskoczyć musimy dzisiaj wygrać. Już w 25 sekundzie otrzymaliśmy wyraźne ostrzeżenie, że to nie będzie dla nas spacerek. Potężnie z dystansu uderzał Marin i sam nie wiem jakim cudem Vermeer zdołał sparować na rzut rożny piłkę zmierzającą w okienko. My na tę akcję odpowiedzieliśmy dopiero po 22 minutach, ale za to była to skuteczna odpowiedź. Strzał Vieirinhy trafił w obrońcę, ale piłka spadła znowu pod nogi portugalskiego skrzydłowego, który nie powtórzył uderzenia, a wypatrzył w polu karnym Mokoenę, a nasz najlepszy strzelec dołożył kolejne trafienie do swojej kolekcji. W 27 minucie Vieirinha mocno uderzał głową lecz piłka o centymetry minęła bramkę gości. W 32 minucie byliśmy świadkami przepięknej bramki z ponad 35 metrów. Piłka po uderzeniu Drevenska nabrała niebywałej rotacji i zmierzając najpierw poza bramkę zdołała tak zakręcić, że wpadła niemalże w sam środek obok totalnie zaskoczonego Zibunga. Te bramki dodały nam animuszu i ciągle dążyliśmy do zdobycia kolejnych, a sztuka ta powiodła nam się jeszcze raz i swoje pierwsze trafienie w nowych barwach zaliczył Janczyk, który nie wyszedł już na drugą połowę, ponieważ skoro wpisał się do meczowego protokołu i wysoko prowadziliśmy to kolejną okazje do pokazania się dostał Danili. W drugiej połowie nie zagraliśmy już jednak tak ofensywnie jak w pierwszej i po spokojnych kolejnych trzech kwadransach wynik z pierwszej połowy pozostał bez zmian. (Ciekawostka: Mathebula skończył ten mecz z kondycją – 1)

 

Young Boys-Grasshopper 3:0 (3:0)

22’ Mokoena (1:0)

32’ Drevensek (2:0)

42’ Janczyk (3:0)

 

Mom: Hallison – 8 (Young Boys)

Widzów: 11815

Odnośnik do komentarza

13.3.2010

Szwajcarska Superliga [21/36]: [6] Lugano-Young Boys [2]

(Chatzis- Rojek, Melo, Engedal, Lizalovic- Amundsen- Mukeba, Thomaidis, Lundblad- Cardenas- Danili)

 

 

 

Intensywność ligowych spotkań mogła na nas odbić się czkawką, a zbyt dobrze weszliśmy w rundę by później zgubić formę w spotkaniach z czołówką więc przeciwko Lugano wystawiłem zmienników licząc na ich duże zaangażowanie i uzyskanie korzystnego rezultatu. W drugiej minucie Lundblad mocnym uderzeniem sprawił ogromne kłopoty bramkarzowi gospodarzy, który kilka minut później po prostopadłym podaniu skapitulował już przy pierwszym ligowym trafieniu Cardenasa, który w krajowym pucharze strzela jak na zawołanie (4 mecze 11 goli). W 15 minucie rosły danili z łatwością wykorzystał swój wzrost w polu karnym i dobrze uderzył głową, ale tym razem górą był Vega, który wybronił ten strzał. W pierwszej połowie mieliśmy wyraźną przewagę jednak tylko jedna zdobyta bramka nie gwarantowała nam zbyt dużego komfortu przed drugą odsłoną. Moje obawy potwierdziły się w 59 minucie kiedy to Correia na raty, ale jednak zdołał pokonać debiutującego Chatzisa i teraz to gospodarze byli w lepszym położeniu, ponieważ prezentowali się wyraźnie lepiej od nas. Więcej ciekawego w tym spotkaniu jednak kibice nie zobaczyli i mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.

 

Lugano-Young Boys 1:1 (0:1)

9’ Cardenas (0:1)

59’ Correia (1:1)

 

Mom:Sherman Andres Cardenas – 8 (Young Boys)

Widzów: 7383

 

 

 

Niestety w tym spotkaniu miesięcznego urazu nabawił się Danili co może na jakiś czas zahamować jego intensywny rozwój umiejętności.

 

 

 

17.3.2010

Szwajcarska Superliga [22/36]: [3] Young Boys-St.Gallen [8]

(Vermeer- Schwegler, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Vieirinha, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Janczyk)

 

 

 

Już w pierwszej połowie rozstrzygnęliśmy losy tego spotkania na swoją korzyść prowadząc aż 3:0 mimo, że mecz był wyrównany i obydwie ekipy stworzyły sobie kilka dogodnych okazji. W drugiej połowie obydwie drużyny dołożyły jeszcze po jednym trafieniu i mecz obfitujący w bramki zakończył się naszym okazałym zwycięstwem.

 

Young Boys-St.Gallen 4:1 (3:0)

14’ Vieirinha (1:0)

17’ Mathebula (2:0)

45’ Janczyk (3:0)

57’ Gimenez (4:0)

80’ Krejci (4:1)

 

Mom: Juan Gimenez – 9 (Young Boys)

Widzów: 9770

Odnośnik do komentarza

20.3.2010

Szwajcarska Superliga [23/36]: [3] Young Boys-Aarau [4]

(Vermeer- Rojek, Hallison, Engedal, Fawcett- Gimenez- Vieirinha, Drevensek, Mathebula- Mokoena- Janczyk)

 

 

 

Nie ma czasu na odpoczynek, a gramy już piąte spotkanie ligowe w przeciągu dwóch tygodni. Dzisiaj za kartki pauzuje nasz as Schwegler więc w pierwszym składzie pojawi się Rojek. Ekipa Aarau potrafi nam przysporzyć nie lada problem, ale obecnie nie są oni uznawani już za pretendenta do tytułu, ponieważ ligowe podium nieco im odskoczyło. Szybko, bo już w 10 minucie składna akcja została skutecznie wykończona trafieniem zza pola karnego Janczyka, który coraz śmielej poczyna sobie w nowych barwach i odciąża Mokoenę od zdobywania bramek. W 21 minucie Mokoena mógł zaliczyć drugą asystę, a polski napastnik powinien zdobyć drugiego gola w tym spotkaniu jednak zeszedł on w akcji sam na sam trochę do boku przez co jego strzał po krótkim rogu został wybroniony przez Langenavera. Do przerwy kontrolowaliśmy przebieg gry, ale bramkarz gości nie dał się już drugi raz pokonać, broniąc kilka bardzo nieprzyjemnych strzałów. W 49 minucie Janczyk po raz kolejny zdecydował się na uderzenie spoza szesnastki, a piłka z impetem uderzyła w poprzeczkę i wyszła w pole. Jednobramkowe prowadzenie było bardzo niepewne nawet przy słabo grających gościach. W ostatnich minutach Vermeer dwukrotnie uratował nam tyłek po strzałach Brovkina dzięki czemu mogliśmy się cieszyć z kolejnej wygranej.

 

Young Boys-Aarau 1:0 (1:0)

10’ Janczyk (1:0)

 

Mom: Dawid Janczyk – 8 (Young Boys)

Widzów: 9761

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Tak, tak mam na imię. Nie wiem dlaczego nie ma tłumów :) Ważne, że mam choć 2-3 stałych czytelników. Dzięki za miłe słowo.

___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

27.3.2010

Szwajcarska Superliga [24/36]: [1] Basel-Young Boys [3]

(Vermeer- Rojek, Hallison, Engedal, Fawcett- Drevensek- Vieirinha, Amundsen, Mathebula- Mokoena- Janczyk)

 

 

 

Teraz czekał nas szlagierowy pojedynek z ewidentnie najsilniejszą ekipą w kraju czyli, Basel. Ich siła rażenia po zimowym okienku transferowym znacząco zmalała, ponieważ pozbyli się oni swoich dwóch liderów drugiej linii. Zaczęło się dla nas fatalnie, ponieważ po niespełna trzech minutach ostre dośrodkowanie zostało zaskakująco przecięte przez Lamberta, który kompletnie zmylił naszego bramkarza i ku uciesze lokalnych fanów dał prowadzenie swojej ekipie. Szybko jednak udało się wyrównać, bo już w 14 minucie szybko przenieśliśmy akcję do przodu po rzucie rożnym dla gospodarzy. W pole karne wpadł Janczyk i w decydującym momencie sprytnie odegrał do Drevenska, który mimo dobrej okazji trafił zaledwie w goalkeapera.Za akcją poszedł jednak jej główny inicjator i Janczyk szybko dobił strzał swojego kolegi z zespołu. W 28 minucie katastrofalny w skutkach błąd popełnił bramkarz Basel, Ferreira. Wyszedł on na prawie 40 metr w lewym sektorze boiska i natychmiast dopadł do niego Janczyk, który bez trudu wyłuskał piłkę i dalekim, spokojnym uderzeniem zdobył swojego drugiego gola. Nie minęło kilka minut, a podłamani gospodarze znowu zagapili się w defensywie co wykorzystał nie kto inny jak Janczyk, który skompletował tym samym klasycznego hat-tricka i utwierdził mnie w przekonaniu, że to właśnie on może na długie lata zostać głównym strzelcem Young Boys. Tak dobra dyspozycja w pierwszej połowie dała nam dobrą zaliczkę przed drugą odsłoną, w której to gospodarze nie potrafili odrobić strat co i tak przy dobrze dysponowanej mojej ekipie było zadaniem wymagającym wielkich umiejętności, a co ważniejsze ich zademonstrowania. Ta wygrana znacząco podbudowała nasze morale i zasłużenie wywindowała nas na tron ligowej tabeli.

 

Basel-Young Boys 1:3 (1:3)

3’ Lambert (1:0)

14’ Janczyk (1:1)

28’ Janczyk (1:2)

33’ Janczyk (1:3)

 

Mom: Dawid Janczyk – 10 (Young Boys)

Widzów: 33022

 

Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...