Skocz do zawartości

England adventure


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Środkowi pomocnicy:

Robin Bjalkeborn (21, SWE) – [25-2-4-0-7.28]

Robert Davidsson (21, SWE) – [37(2)-6-5-0-7.23]

Keith Gilroy (23, IRL) – [18(9)-1-5-1-6.93]

Joakim Persson (19, SWE) – [19(5)-0-6-0-7.13]

 

Ocena: W tej formacji dominują Szwedzi, którzy niestety w tym sezonie byli bardzo kontuzjogenni co zahamowało ich rozwój. Notowali oni bardzo przyzwoite występy jednak czy na stopień ligowy wyżej to wystarczy tego nie wiem. Z Gilroyem, który rok temu był naszym bardzo mocnym ogniwem kontraktu nie przedłużę.

 

Plany: Konieczne jest znalezienie mocnego środkowego pomocnika, który od razu będzie gotów do gry w podstawowym składzie, a dodatkowo oczywiście będę poszukiwał młodzieży. Bardzo lubię zawodników jakich mam w tej linii jednak piłka nożna to sport bez sentymentów i sam nie wiem czy na I ligę oni się sprawdzą dlatego też jak będzie okazja kupić kogoś porządnego lub z dużym potencjałem na tę pozycję to bez wahania to uczynię.

 

 

 

Ofensywni pomocnicy:

Saihou Jagne (20, SWE) – [32(5)-10-6-3-7.19]

 

Ocena: Po sprzedaży Koskeli został nam na tej pozycji tylko Jagne, a gdy miał on kontuzję to przechodziłem na system gry z trzema napastnikami. Na szczęście Szwed nie cierpiał na urazy i po niemrawym początku zaczął mocno harować na treningu co w końcówce sezonu zaowocowało bardzo dobrymi występami.

 

Plany: to bardzo ważna pozycja w mojej taktyce więc będę się rozglądał za kimś kto będzie od razu grał w podstawowej jedenastce, albo chociaż umiejętności będzie miał na równi z Jagne i boisko zweryfikuje na kogo mam stawiać. Nie obejdzie się jednak bez wzmocnienia na tej pozycji.

 

 

 

Napastnicy:

Ulrik Wingsterness (18, NOR) – [4-0-2-0-7.00]

Gervasio Braga (22, POR) – [50(1)-21-13-4-7.14]

Matt Derbyshire (21, ENG) – [48-38-17-11-7.71]

Eric Graves (20, ENG) – [8(18)-8-0-1-6.73]

 

Ocena: Z tej pozycji byłem bardzo zadowolony, ponieważ miałem absolutnego dominatora na tym stopniu ligowym w swoim zespole, a oczywiście był nim wypożyczony Derbyshire. Strzelał on jak na zawołanie, stwarzał sytuacje, ale niestety tylko cud sprawi, że wypożyczymy go ponownie, ponieważ po takim sezonie z pewnością menedżer Blackburn będzie chciał go z powrotem u siebie. Drugim naszym żądłem był Braga, który kapitalnie się rozwinął (19-wykończenie, 20-przyśpieszenie) i sprowadzony za bezcen jest teraz wyceniany na ponad milion Euro. Szkoda, że marnuje on tyle dogodnych sytuacji, ponieważ jego dorobek strzelecki powinien być taki jak Matta. Trzecie ogniwo to nie mający kompletnie dobrych umiejętności Graves, a jednak jakoś te kilka bramek potrafił strzelić chociaż to jego ostatni sezon u nas. Ostatnim napastnikiem jest młody Norweg, który może też grać na pozycji środkowego obrońcy i powoli zaczyna się on rozwijać dlatego też od kolejnego sezonu będę go właśnie raczej używał w formacji defensywnej. Dwie asysty jednak zaliczył i wpisał się do protokołu meczowego.

 

Plany: Zrobimy wszystko by wypożyczyć ponownie Derbyshire, ale wydaje mi się to niemożliwe. Wtedy poszukamy innego napastnika do wypożyczenia, ale też na pewno musimy kupić jednego czy dwóch uzdolnionych młodzików i najlepiej solidnego rezerwowego, który ma dobre umiejętności.

Odnośnik do komentarza

Kibice uznali, że piłkarzem roku w naszej drużynie zostanie Gervasio Braga co tez było lekkim zaskoczeniem mimo bardzo dobrego sezonu Portugalczyka chyba, że fani nie chcieli dawać tej nagrody zawodnikowi, który był do nas zaledwie wypożyczony.

 

Za prawa do transmisji telewizyjnych otrzymaliśmy 450.000 Euro, ale ważniejszą kwestią był dobór budżetów przeze mnie. Musiałem to dokładnie wyważyć i postanowiłem, że na płace przeznaczymy 22.5 tysiąca Euro tygodniowo, a na transfery otrzymałem 425.000 Euro. Postawiłem więc na budżet płacowy by chociaż z najlepszymi zawodnikami przedłużyć kontrakty.

 

W nadchodzącym sezonie oczywiście mamy walczyć o utrzymanie się w lidze i póki co sam również wychodzę z tego założenia, które oczywiście będą na bieżąco weryfikowane, zwłaszcza po okienku transferowym.

 

Z miejsca udało mi się przedłużyć kontrakty z Websterem i Williamsem, którzy dostali znaczne podwyżki i będą grać u nas do 2012 roku. Kłopot miałem jednak z jedynym dobrym napastnikiem pozostałym w klubie, a więc z Bragą, który miał kontrakt ważny jeszcze cztery lata, ale już teraz oczekiwał podwyżki wynagrodzenia do aż 3.9 tysiąca Euro za tydzień kiedy ja mogłem mu zaproponować maksymalnie 2200 Euro, a jak wiadomo, że zawodnik niezadowolony gra poniżej swoich umiejętności.

 

Tradycyjnie już przed dokonaniem wzmocnień musieliśmy też trochę zarobić na swoich piłkarzach. Pierwszy z klubem pożegnał się Terry Jenshaw, który za 30.000 Euro przeniósł się o stopień ligowy niżej do Lincoln gdzie powinien mieć pewną pozycję w zespole. Za identyczną sumę rozstaliśmy się także z naszym bramkostrzelnym napastnikiem Ericem Gravesem, a ten podpisał kontrakt z drugoligowym Torquay. Prawdziwa perełką wśród sprzedaży było jednak wytransferowanie Robina Bjalkeborna, za którego początkowo oferowano 60.000 jednak ostateczna suma wynosiła aż 400.000 Euro i to płacone bez żadnych rat. Taką gotówkę, która umożliwiła nam pobicie rekordu transferowego w sumie uzyskanej ze sprzedaży gracza wyłożyła ekipa naszego tegorocznego rywala z ligi, Swansea.

Odnośnik do komentarza

Po sprzedaży przyszedł czas na wzmocnienia składu jednak jak się okazało wcale tego okienka nie mogę zaliczyć do udanych, ponieważ pozyskałem tylko jednego zawodnika, na którego rzeczywiście miałem chrapkę, a reszta zupełnie nie byłą zainteresowana przeprowadzką do Burton. Klucz do tego tkwił w klubowej reputacji, która jest najniższa spośród wszystkich ekip grających w pierwszej lidze. Klub ma status „lokalny” podczas gdy wszystkie inne drużyny „regionalny” dlatego tez nawet średni zawodnicy nie chcą słyszeć o przeprowadzce do nas i grze na małym stadionie gdzie tylko 2000 osób może usiąść wygodnie w swoich krzesełkach. Dlatego też ten sezon będzie bardzo trudny i rzeczywiście chyba naszym celem musi być zażarta walka o utrzymanie.

 

Na dzień dobry mimo, iż do wypożyczenia są dostępni Derbyshire i Ramage czyli asy mojej ekipy z zeszłego sezonu i mimo, że ich kluby zaakceptowały naszą ofertę to zawodnicy nie chcieli zupełnie słyszeć o ponownej grze w naszych barwach. Nie wyobrażałem sobie jednak zespołu bez wypożyczonych graczy z mocniejszych drużyn chociaż są oni słabsi od wyżej wymienionej dwójki. Pierwszym z nich jest napastnik rezerw Manchesteru City Ishmael Miller, który mam nadzieję strzeli nam kilkanaście bramek w sezonie. Drugim graczem jest wypożyczony obrońca z Newcastle Phil Cave, którego chciałem pozyskać na zasadzie definitywnego transferu i nawet zawodnik zaakceptował nasze warunki, ale wtedy wkroczył do gry jego obecny pracodawca i przedłużył z nim umowę po czym tylko go do nas wypożyczył.

 

Jako, że jak już wspomniałem mamy za niską reputację to musiałem nadal skupiać się na pozyskiwaniu graczy rezerw i to nawet średnich klubów, z których mogło coś wyrosnąć i którzy otrzymali dobrą rekomendację od moich fachowców od skautingu. Za darmo udało mi się zakontraktować Joshuę Vermootena, który uprzednio reprezentował barwy Leeds, ale zaliczył w jego barwach tylko jeden występ w Championship. Za 6.000 Euro pozyskałem aż trzech graczy w tym dwóch defensorów z myślą o przyszłości, a są to: Stratos Delolmas i Kjetil Liknes, którzy wcześniej grali w Aiolikosie i NTNUI. Ostatnim graczem pozyskaną za taką kwotę był hiszpański napastnik Estecha wystawiony na listę transferową przez Al.-Rayyan i musiałem dać mu dobrą tygodniówkę lekko go okłamując przy ustalaniu statusu w drużynie, ponieważ będzie to rezerwowy, a nie zawodnik pierwszego składu jak wstępnie ustalaliśmy.

 

Z kolejnych wzmocnień jestem już jednak bardzo zadowolony, ponieważ dwóch zawodników z miejsca wskoczy do podstawowego składu, a jeden to bardzo perspektywiczny młodzieniec. Podstawowym playmakerem z miejsca zostanie zakupiony za 20.000 Euro z Sanjoanense Filipe Falardo, którego miałem od roku upatrzonego i w końcu udało mi się go pozyskać. Drugim zawodnikiem z linii pomocy, który zastąpi z miejsca sprzedanego Bjalkeborna jest zakupiony za 26.000 Euro z Lyn Oslo Nicholas Hansen, który co prawdach w rezerwach drużyny ze stolicy Norwegii spisywał się słabo, ale wierzę, że u nas będzie inaczej. Ostatnim transferem jest zakup bardzo młodego, ale niewątpliwie zawodnika z dużym potencjałem Chrisa Foxa. Zapłaciliśmy za niego 35.000 euro Foress Mechanics i uprzedziliśmy Manchester City, Liverpool, a także Leeds w walce o tego zawodnika. Mam nadzieję, że okaże się to lepszy transfer niż przed rokiem Jamesa, o którego tez biły się mocne kluby, a póki co jakoś specjalnie nie bryluje.

 

 

 

Mecze towarzyskie:

 

Birmingham 1:3 (Webster)

Leeds 1:1 (Braga)

Watford 1:3 (Miller)

Nottingham Forest 2:2 (Estecha, Persson)

Coventry 1:2 (Braga)

Gateshead 2:0 (Braga, Estecha)

Odnośnik do komentarza

4.8.2007

I Liga [1/46]: [-] Burton-Gillingham [-]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Hansen, Persson- Filipe Falardo- Braga, Miller)

 

Braga wyszedł w podstawowej jedenastce chociaż ma tragiczne morale związane z nie parafowaniem nowej umowy, na która najzwyczajniej w świecie nas nie stać i boje się, że stracimy na ten sezon naszego najlepszego napastnika skoro nie potrafi tego zrozumieć, że kiedy będzie nas na niego stać to z miejsca otrzyma nowy kontrakt. Nowy sezon zaczynamy od starcia z dosyć mocną drużyną, która gra aż trzema napastnikami. Od początku mocno nacisnęli przyjezdni i po 10 minutach tylko za sprawą kapitalnie paradującego Williamsa nie przegrywaliśmy. To się na nich zemściło w 14 minucie kiedy wyprowadziliśmy kontratak i gdy piłka dotarła do Bragi ten wypatrzył wbiegającego z lewej strony rodaka, który pięknym lobem zdobył swoją debiutancką bramkę. To była nasza jedyna sytuacja w pierwszej połowie, a statystyki były przytłaczające (2-10) w strzałach dla gości. Na domiar złego przed przerwą kontuzji doznał Hansen i na noszach opuścił boisko. Jeżeli w debiucie doznał on poważnej kontuzji to będziemy bardzo mocno osłabieni. W 52 minucie swojego gola zdobył Estecha, ale był na ewidentnym spalonym, który z lekkim opóźnieniem wychwycił sędzia liniowy i bramka nie mogła zostać uznana. W 53 minucie goście dopięli wreszcie swego i po mocnym dośrodkowaniu doprowadzili do wyrównania. W 66 minucie jednak znowu wyprowadziliśmy groźny kontratak. Lewym skrzydłem pognał Falardo i dośrodkował w pole karne gdzie Estecha urwał się obrońcy i strzałem z pierwszej piłki dał nam prowadzenie. Ta bramka dodała nam ewidentnie animuszu i podcięła skrzydła Gillingham. Kolejne dwie akcje kończyły się strzałami Falardo lecz bronił je bramkarz. W 73 minucie jednak Braga zabawił się jednak z bramkarzem przyjezdnych, ominął go prostym zwodem i zdobył dla nas bramkę. Ta bramka dawała nam praktycznie pewne zwycięstwo, ale nam wciąż było mało i już w kolejnej akcji Falardo dobił skutecznie uderzenie Davidssona. Pod koniec meczu wykorzystał on kolejne dobre dośrodkowanie Davidssona i skompletował hat-tricka w debiucie. W ostatnich minutach trochę się rozluźniliśmy co pozwoliło gościom zdobyć drugiego gola, który oczywiście nie zagroził naszej wygranej. Po słabej pierwszej połowie w drugiej zagraliśmy koncertowo i kapitalnie inaugurujemy nowy sezon!

 

Burton-Gillingham 5:2 (1:0)

(Filipe Falardo 14’, 76’, 88’, Estecha 66’, Braga 73’-Jones 53’, Hilsop 90’)

Mom: Filipe Falardo – 10 (Burton)

 

 

 

Tak jak przeczuwałem uraz Hansena jest bardzo poważny (biodro) i musiałem wysłać go do specjalisty. Kurować się on będzie aż 4 miesiące co w przypadku nowego gracza jest katastrofa. Nie dość, że jest on najwyżej wycenianym zawodnikiem i miał dyrygować grą w środku pola i rozbijać ataki rywali to jeszcze nie zgrał się z nowym zespołem, a już musi się poważnie kurować.

 

Tarcza Wspólnoty: Chelsea-Arsneal 2:0 (Robben, Ronaldinho)

Odnośnik do komentarza

Chyba tego pierwszego :P No straszna szkoda. Z Falardo jestem bardzo zadowolony, ponieważ sam go wyszukałem (a jako stary wyjadacz tej wersji FMa, nigdy go nie miałem w zespole, ani nawet o nim nie słyszałem :o). Hansena za to wyszukał mój skaut i miał być zastępcą Bjalkeborna, a tu taki krach :(

 

 

 

 

 

 

7.8.2007

I Liga [2/46]: [2] Burton-Oxford [24]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Persson- Filipe Falardo- Braga, Estecha)

 

Początkowe akcje to szturm gości, którzy strzelali bardzo niecelnie. My odgryzaliśmy się potężnymi strzałami Falardo z dystansu, któremu nakazałem bardzo często uderzać ze znacznej odległości, ponieważ czuje się mocny w tym elemencie gry. Właśnie w 27 minucie bramkarz gości z trudem wybronił taki kolejny strzał, ale do dobitki pośpieszył Estecha i dał nam prowadzenie. W 35 miucie Sabin doszedł do dokładnego dośrodkowania i nieźle uderzył głową. Na nasze szczęście Williams był dobrze ustawiony i wybronił tę groźną sytuację. W 51 minucie prosty błąd popełnił Oberg tracąc piłkę na 25 metrze. Na całe szczęście Williams zatrzymał atak 2 na 1 i obronił strzał Johnsona. Następnie wybronił niezłe uderzenia Sabina głową i przerzucił piłkę nad poprzeczką. Oxford coraz bardziej nas naciskało, ale brakowało im wykończenia. W 76 minucie Estecha zmarnował dobrą okazję. Tego błędu nie popełnił Falardo, który został wypatrzony przez Millera w polu karnym, obrócił się ze stoickim spokojem z piłka i posłał ją po ziemi do siatki. Rywala dobiliśmy w swoim stylu czyli szybkim kontratakiem, po którym na listę strzelców wpisał się Miller. Już drugi mecz pozwalamy na wiele przeciwnikowi i karcimy go skutecznymi kontratakami. Po dwóch kolejkach mamy już sześć oczek i jak tak będziemy zdobywali punkty to szybko zapewnimy sobie utrzymanie. Strzały (9-21) na korzyść gości…

 

Burton-Oxford 3:0 (1:0)

(Estecha 27’, Filipe Falardo 80’, Miller 90’)

Mom: Gareth Williams – 9 (Burton)

 

 

 

Okienko transferowe jeszcze się nie zakończyło więc cały czas szukamy perspektywicznych graczy, z których może coś pożytecznego wyrosnąć, albo w najgorszym przypadku zostaną sprzedani na większą sumę. Takim zawodnikiem może okazać się Tasos Karagiannis, który dostał dobrą rekomendację od mojego skauta i za darmo przyszedł z wielkiego (jak na nasze warunki) Panathinaikosu, mimo iż miał z nimi jeszcze ważny kontrakt przez trzy lata to oddali go za darmo. Grzechem byłoby z takiej okazji nie skorzystać.

Odnośnik do komentarza

11.8.2007

I Liga [3/46]: [22] Wycombe-Burton [1]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Persson- Filipe Falardo- Miller, Estecha)

 

Pierwszy w tym sezonie wyjazdowy mecz graliśmy z innym poważnym kandydatem do spadku, Wycombe. O dziwo do tego meczu przystępujemy jako lider tabeli, ale jak wiadomo mecze wyjazdowe to zupełnie inna bajka nawet z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. W czwartej minucie Miller odebrał piłkę ostatniemu defensorowi gospodarzy i zamiast podać do Estechy to zachował się strasznie samolubnie i postanowił sam wykończyć akcję co zresztą mu się nie udało. Na szczęście w szóstej minucie Hiszpan już dostał podanie i to jakie. Falardo popisał się kapitalnym no-look-passem co umożliwiło naszemu napastnikowi znalezienie się w dobrej sytuacji, która wykorzystał. W dziewiątej minucie jednak nastąpiło wyrównanie. Lewym skrzydłem przedarł się Tyson i dośrodkował na długi słupek. Tam źle atakującego przypilnował Webster i Stott z bardzo bliska nie dał najmniejszych szans Williamsowi. W 20 minucie nasz bramkarz kapitalnie zastopował Tysona, który został uruchomiony długim podaniem, na które źle zareagowali moi defensorzy. W 31 minucie to my jednak byliśmy ponownie na prowadzeniu. Persson zagrał piłkę do Millera, a ten nie dał już się nikomu dogonić i pociągnął nie do obrony po długim rogu. Gospodarze nie zdążyli się otrząsnąć, a Estecha wykorzystał dośrodkowanie Liknesa i byliśmy już w bardzo komfortowej sytuacji. W 38 minucie mogło być po meczu jednak Miller nie wykorzystał akcji sam na sam i w przerwie został zmieniony przez niezadowolonego Bragę. Druga połowa nie obfitowała już w liczne sytuacje bramkowe, a gracze Wycombe wyraźnie upodobali sobie nogi moich zawodników w niedługim czasie inkasując sporo żółtych kartek, aż wreszcie w 69 minucie Burnell wyleciał z boiska za czerwony kartonik, a ja w tym momencie byłem pewny naszej wygranej. Notujemy więc trzecią wygraną w nowym sezonie i pozostajemy na fotelu lidera przynajmniej jeszcze przez tydzień.

 

Wycombe-Burton 1:3 (1:3)

(Stott 9’-Estecha 6’, 33’, Miller 31’)

Mom: Joakim Persson – 9 (Burton)

 

 

 

Niestety w tym spotkaniu urazu doznał nasz najlepszy strzelec, Estecha i nie zagra przez najbliższe 2 tygodnie. Miałem go zastąpić Bragą, ale i ten doznał urazu i nie zagra przez najbliższy miesiąc.

 

Z Lincoln sprzedałem za 40.000 Euro Keitha Gilroya, któremu serdecznie podziękowałem za ostatnie dwa lata, a zwłaszcza za mój pierwszy sezon tutaj kiedy bardzo pomógł nam w awansie Teraz jest on jednak za słaby na poziom ligowy, na którym się znajdujemy więc zagra on w II lidze.

Odnośnik do komentarza

Marcos: Odpowiedź masz w składzie poniżej ;)

peżet: no miał być tylko rezerwowym, a tymczasem gwarantuje mi bramki. Teraz jednak skoro Braga przestał marudzić to wrócę dostawiania na Portugalczyka.

 

 

 

 

18.8.2007

I Liga [4/46]: [19] Bournemouth-Burton [1]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Persson- Filipe Falardo- Miller, Jagne)

 

Tego spotkania bardzo się obawiałem mimo niskiej pozycji na początku sezonu dzisiejszych gospodarzy, a to dlatego, że nie mamy kompletnego ataku, a w szeregach Bournemouth gra bardzo dobry napastnik Pitman. Dodatkowo nasz rywal gra z mocno ofensywnymi skrzydłowymi, a jak wiadomo nie od dziś, nie radzimy sobie z taką taktyką. Poczatek był wyrównany. W ósmej minucie Jagne dośrodkował w pole karne, a tam Falardo huknął potężnie z woleja jednak piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Chwilę później mocno poobijany został Miller, ale nie miałem już napastnika na ławce i musiałem go zostawić, martwiąc się jednocześnie o to, że w wypadku dłuższej kontuzji nie będziemy mieli kim grać w ataku. W 26 minucie Cave w starciu powietrznym faulował zawodnika gospodarzy i sędzia podyktował rzut karny. Foy uderzył mocno, ale w sam środek i Williams mógł się cieszyć z pierwszej w tym sezonie wybronionej jedenastki. Rywale grali bardzo ostro i urazu doznał Oberg. Jeśli miałem jeszcze stracić najlepszego defensora to już byłaby tragedia. Druga połowa zaczęła się dla nas kapitalnie. Liknes posłał długą piłkę w pole karne, a tam opanował ją niewidoczny do tej pory Jagne i spokojnie pokonał Dormanda. Miarka kontuzji przebrała się w 64 minucie gdy na noszach boisko opuścił Filipe Falardo. No jak można tak chamsko grać, że w dwóch meczach tracimy aż sześciu graczy i to praktycznie najważniejszych w drużynie. Tak osłabieni nie mogliśmy się przeciwstawić gospodarzom, którzy mocno atakowali i w 69 minucie mieliśmy wynik remisowy. W 81 minucie mocno osłabieni straciliśmy kolejną bramkę, która pogrzebała nasze szanse na zdobycie chociażby jednego punktu.

 

Bournemouth-Burton 2:1 (0:0)

(Walker 69’, Carozza 81’-Jagne 54’)

Mom: Brian Stock – 8 (MC, Bournemouth)

 

 

Mimo porażki, na którą gdyby nie urazy w trakcie spotkania nie zasłużyliśmy po powrocie do klubu czekały mnie same miłe informacje. Pierwszą jest, że żaden z poobijanych zawodników nie doznał dłuższego urazu ledwie mocne stłuczenia. Druga pozytywną informacją jest to, że Braga chyba zrozumiał, że nie możemy spełnić jego wysokich wymagań finansowych i obniżył je diametralnie co natychmiastowo wykorzystałem przedstawiając mu nową ofertę po czym Portugalczyk parafował nowa umowę wiążącą go z nami do 2013 roku. Ostatnią nowiną chyba najlepszą jest wzrost klubowej reputacji po występach w I lidze i teraz jesteśmy klubem o statusie regionalnym co może przyczyni się w dłuższej perspektywie na możliwość zatrudnienia lepszych zawodników.

 

Jeszcze przed końcem okienka transferowego musiałem zakupić środkowego pomocnika, a jest to spowodowane pobiciem transferowego rekordu ze sprzedaży zawodnika. Wytransferowałem Joakima Perssona za aż 800.000 Euro plus 40% kolejnego transferu do ligowego rywala, Hartlepool.

Odnośnik do komentarza

22.8.2007

Puchar Ligi I runda: [1L] Burton-Leicester [CHM]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Miller, Jagne)

 

W Pucharze Ligi trafiliśmy na bardzo ciężkiego rywala, a więc spadkowicza z Premiership, który ma ambicję by szybko tam powrócić. Dodatkowo jesteśmy mocno osłabieni, ale na szczęście te rozgrywki są nisko w mojej hierarchii priorytetów więc ewentualna porażka nie będzie mnie bolała. Nie wiem tylko dlaczego Miller ma tragiczne morale skoro przecież gra w każdym meczu. W 14 minucie ładnie z rzutu wolnego uderzył Karagiannis jednak Walker był dobrze ustawiony i wyłapał to uderzenie. W 23 minucie Grek ładnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Stride minimalnie chybił głową. W 31 minucie goście odgryźli się strzałem Riordana, który jednak z trudem wybronił Williams. Do przerwy kibice nie zobaczyli bramek, ale widowisko toczyło się w szybkim tempie i mogło interesować widzów. Druga cześć meczu rozpoczęła się dla nas fatalnie. Z lewej flanki dośrodkował O’Brein, a na krótkim słupku uwolnił się De Mul i jakoś zmieścił piłkę między słupkiem, a rzucającym się do piłki Williamsem. W 70 minucie Karagiannis popisał się kolejnym dobrym podaniem, ale strzał głowa Falardo z trudem wybronił Walker. Przegraliśmy nieznacznie z mocniejsza ekipą, ale nie mamy się czego wstydzić po dzisiejszym występie co napawa mnie optymizmem.

 

Burton-Leicester 0:1 (0:1)

(De Mul 47’)

Mom: Ryan Garry – 8 (DC, Leicester)

 

 

 

Po tym spotkaniu dokonaliśmy znaczącego wzmocnienia naszej linii ataku i w związku z nim zrezygnowałem z usług Millera, ponieważ nie chciałem mieć w ataku dwójki wypożyczonych napastników. Jako, że reputacja klubu poszła w górę to na wypożyczenie do końca sezonu zdecydował się nie kto inny jak Matt Derbyshire!

 

Superpuchar Europy: Dortmund-Juventus k1:1 (Koller-Trezeguet)

 

 

 

25.8.2007

II Liga [5/46]: [5] Burton-Colchester [10]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

Już w 33 sekundzie goście powinni byli być na prowadzeniu jednak dobre uderzenie Barretta wybronił wyciągnięty jak struna Williams. W 14 minucie nie mieliśmy już tyle szczęścia. Daleki wykop piłki przez bramkarza, głową strącił właśnie Barrett, a Hoyles wyprzedził Oberga iw akcji sam na sam nie dał szans Walijczykowi. W 37 minucie wyprowadziliśmy kontratak, który przyniósł nam akcję 2 na 1. Falardo nie zachował się samolubnie i dograł w dobrym momencie do Estechy, który tylko posłał piłkę do pustej siatki. Tym razem to my wzięliśmy przykład z gry naszych ostatnich ligowych przeciwników i przed przerwą doprowadziliśmy do kontuzji dwójkę napastników Colchester. Niestety jeszcze przed przerwą wprowadzony za jednego z nich Keith pokonał Williamsa i do szatni schodziliśmy przegrywając. W 60 minucie po długim dośrodkowaniu Liknesa walkę w powietrzu wygrał Derbyshire jednak piłka tylko trafiła w poprzeczkę. W 70 minucie za czerwoną kartkę z boiska wyleciał Stride i w kolejnym spotkaniu zagramy bez defensywnego pomocnika! Notujemy dzisiaj drugą ligowa porażkę z rzędu, a na dodatek osłabiamy się na własne życzenie przed kolejnym ligowym starciem.

 

Burton-Colchester 1:2 (1:2)

(Estecha 37’-Hoyles14’, Keith 45’)

Mom: Alan Quinn – 8 (AMC, Colchester)

Odnośnik do komentarza

Ano cieszę się z tego powodu, ale fajnie by było gdyby grał porównywalnie do zeszłego sezonu co na razie mu się nie udaje. Miller miał lepsze umiejętności jednak wolałem mieć Matta w drużynie ;)

 

 

 

 

27.8.2007

II Liga [6/46]: [4] Oldham-Burton [9]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Jagne, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

Grając ledwie dwójką nominalnych środkowych pomocników w starciu z typowanym w roli faworyta do awansu Oldham nie mogliśmy spodziewać się niczego dobrego. Tak też właśnie było i tego spotkania nawet nie chcę wspominać i pragnę go wymazać jak najszybciej z pamięci. Notujemy czwartą z rzędu porażkę i to w jakim stylu…wstyd!

 

Oldham-Burton 6:0 (3:0)

(Proudlock 7’, Kałużny 13’, 54’, Brown 17’, 60’(k), Todorov 79’)

Mom: Marc [t]Tierney[/b] – 10 (DL, Oldham)

 

 

 

1.9.2007

II Liga [7/46]: [12] Burton-Bradford City [18]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

Bardzo chcieliśmy przerwać nasza złą passę i powrócić na właściwe tory ,a okazja ku temu nadarzała się w meczu z Bradford City. Morale w zespole są bardzo złe po ostatniej kompromitacji, ale jakoś musimy to przezwyciężyć i powalczyć o dobry rezultat. Już w czwartej minucie Liknes posłał długa piłkę do Estechy, który przebiegł z nią kilkanaście metrów i mocnym strzałem przy słupku dał nam prowadzenie. Niestety goście bardzo szybko doprowadzili do wyrównania za sprawa Waltona, który prostym zwodem ominął Oberga i nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem osamotnionego Williamsa. W 16 minucie jednak znowu byliśmy na prowadzeniu. Falardo przebiegł z piłka prawie pół boiska schodząc nieco do rogu, ale zdołał on dobrze dośrodkować na głowę Estechy, a Hiszpan zdobył swoja kolejną ligową bramkę. Ponownie i tym razem zbyt długo nie utrzymaliśmy prowadzenie, bo już w kolejnej akcji Jones dobił strzał kolegi z zespołu i ponownie mieliśmy wynik remisowy. Po tej bramce nastąpił okres przewagi gości, ale dobrze bronił Williams. W 31 minucie udało nam się wyprowadzić kontratak i akcja mojego ofensywnego trio zakończyła się celnym strzałem do pustej bramki Derbyshire. Również i tym razem mogliśmy szybko stracić prowadzenie, ale w dobrej okazji na nasze szczęście pomylił się Morrison. My natomiast poszliśmy za ciosem i wykorzystaliśmy złe podanie rywala, które przejął Karagiannis i natychmiast prostopadle podał do Falardo,a Portugalczyk wykorzystał swoją dobrą sytuację. W 57 minucie atakujący nas od początku drugiej połowy goście mieli wyborną okazję do strzelenia kontaktowego gola jednak Kuqi w akcji sam na sam z Williamsem nawet nie trafił w bramkę. W 83 minucie kolejną dobrą okazję zmarnował Walton co przekreśliło szanse przyjezdnych na korzystny rezultat. Tak mi się tylko wydawało, bo w ostatnich minutach Walton zdobył gola na 4:3, ale więcej na szczęście rbamek już nie padło. Po słabej grze w obronie na szczęście dobrze zagraliśmy w ofensywie i przełamaliśmy impas odnosząc wygraną.

 

Burton-Bradford City 4:3 (4:2)

(Estecha 4’, 16’, Derbyshire 31’, Filipe Falardo 40’-Walton 10’, 89’, Jones 19’)

Mom: Scott Walton – 9 (ST, Bradford City)

Odnośnik do komentarza

8.9.2007

II Liga [8/46]: [9] Burton-Walsall [8]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

Już na początku spotkania dobra okazję zmarnował dla gości Guy, a w poprzeczkę trafił Gardner. My odpowiedzieliśmy na te akcje golem Derbyshire lecz niestety padł on z pozycji spalonej. W 18 minucie Falandro jednak wymknął się spod opieki obrońcy i strzałem głową dał nam prowadzenie. Już w kolejnej akcji Portugalczyk mocno dogrywał w pole karne, a fatalny w skutkach dla Walsall kiks popełnił Osbourne i ten hebanowy zawodnik zaliczył samobójcze trafienie. W 36 minucie Guy ograł już naszego bramkarza, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i Liknes zdołał ją wybić na aut. W 42 minucie Davidsson dograł piłkę przed pole karne, a tam Derbyshire mimo asysty dwóch defensorów zdołał pięknie uderzyć piłkę lobem, a ta ku uciesze naszych fanów, wpadła do siatki. Mecz toczony był w bardzo szybkim tempie i obfitował w liczne sytuacje podbramkowe co oczywiście mogło się podobać. W 64 minucie Oberg dał się okiwać Guyowi i musiał ratować się faulem w polu karnym. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie pokonał Williamsa. To poderwało gości do jeszcze liczniejszych ataków, ale Williams był dzisiaj świetnie dysponowany i nie dał się już pokonać.

 

Burton-Walsall 3:1 (3:0)

(Filipe Falardo 18’, Osbourne 20’(OG), Derbyshire 42’-Guy 64’(k))

Mom: Gareth Williams – 9 (Burton)

 

 

 

15.9.2007

II Liga [9/46]: [18] Hartlepool-Burton [7]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

W pierwszej połowie rzadkością były sytuacje kiedy dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Gospodarze po prostu nas stłamsili i tylko cud, a raczej kapitalna dyspozycja Williamsa i zwichrowany celownik Portera sprawiły, że przegrywaliśmy do przerwy tylko jedną bramką. Niestety w drugiej połowie ciągle nie potrafiliśmy się przeciwstawić dobrze grającej ekipie gospodarzy i zanotowaliśmy niewielką porażkę, na która całkowicie zasłużyliśmy.

 

Hartlepool-Burton 1:0 (1:0)

(Boyd 40’)

Mom: Adam Boyd – 8 (FC, Hartlepool)

Odnośnik do komentarza

22.9.2007

II Liga [10/46]: [13] Leyton Orient-Burton [11]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Estecha)

 

Dzisiaj gramy z innym beniaminkiem, który podobnie jak my nieźle sobie poczyna w tym sezonie. W zeszłym sezonie w drugiej lidze dwukrotnie z nimi przegrywaliśmy dlatego też dzisiaj jesteśmy zmotywowani by w starciu z tym rywalem w końcu zdobyć jakąś zdobycz punktową. Spotkanie było bardzo wyrównane, zresztą tego się właśnie spodziewałem. W 18 minucie Derbyshire wyłożył piłkę jak na tacy Davidssonowi, a ten uderzył w światło bramki jednak kapitalnym refleksem popisał się w tej sytuacji Young i wybronił uderzenie Szweda. W 33 minucie Estecha dał nam jednak prowadzenie strzałem głową a cztery minuty później Falardo pięknie strzelił z dystansu i prowadziliśmy już dwoma golami. Niestety przed przerwą gospodarze zdobyli kontaktowego gola co zapowiadało emocjonujące drugie trzy kwadranse. Na początku tej odsłony aktywniejsza była ekipa gospodarzy. W 68 minucie kontuzji doznał Liknes (2 tygodnie) i na plac gry musiałem wprowadzić przeciętnego Jamesa. To chyba zmobilizowało moich zawodników, którzy chwilę po tym zdarzeniu przeprowadzili kontratak, skutecznie wykończony przez Falardo. Wreszcie wygraliśmy z ekipą Leyton Orient i to na wyjeździe więc jest się z czego cieszyć.

 

Leyton Orient-Burton 1:3 (1:2)

(Echanomi 42’-Estecha 33’, Filipe Falardo 37’, 79’)

Mom: Phil Cave – 9 (Burton)

 

 

25.9.2007

II Liga [11/46]: [8] Burton-Brentford [9]

(Williams- James, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Braga, Estecha)

 

Dzisiaj byliśmy mocno osłabieni brakiem prawego defensora i Derbyshire, który musi odpocząć przez tydzień. Do składu wraca za to Braga, który wreszcie już nie narzeka i liczę, że po kontuzji szybko dojdzie do siebie, wywalczy miejsce w podstawowym składzie i zacznie zdobywać dla nas bramki. Od początku pracowaliśmy mocno by uzyskach z czasem coraz to bardziej rysującą się naszą przewagę. W 19 minucie Braga po dobrym podaniu od swojego rodaka Falardo trafił w słupek. W 34 minucie Falardo po raz drugi dobrze podawał tym razem do Estechy, który pewnie wykorzystał dobrą okazję bramkową. W 55 minucie goście źle egzekwowali rzut rożny i udało nam się wyjść z kontratakiem jednak tym razem Estecha się pomylił i przestrzelił w niezłej sytuacji. W 79 minucie było już po meczu. Karagiannis świetnie zagrał prostopadle do Falardo, a nasz rozgrywający popisał się kapitalnym lobem ustalając wynik spotkania na 2:0.

 

Burton-Brentford 2:0 (1:0)

(Estecha 34’, Filipe Falardo 79’)

Mom: Filipe Falardo – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli nie będziemy głupio tracić punktów i ominą nas kontuzję to sądzę, że jesteśmy w stanie realnie powalczyć o baraże. Moi zawodnicy świetnie pracują na treningach dzięki czemu systematycznie podnoszą swoje umiejętności.

 

 

 

 

 

29.9.2007

II Liga [12/46]: [12] Swansea-Burton [6]

(Williams- James, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Braga, Estecha)

 

Gospodarze przed sezonem byli typowani w roli głównego faworyta do awansu, a tymczasem pomimo bardzo mocnej linii ataku spisują się przeciętnie. Pierwsze minuty to napór przeciwnika, który jednak nie potrafił pokonać Williamsa. Gdy Swansea nieco opadła z sił wtedy to my zadaliśmy dwa bolesne ciosy, a konkretnie uczynił to Falardo. Wykorzystał on dobre podania od Davidssona i Webstera dzięki czemu do przerwy prowadziliśmy dwoma golami. Po zmianie stron tak jak myślałem gospodarze rzucili się do ataku, ale nie byli skuteczni. Niestety w 59 minucie stało się to czego się najmniej spodziewałem, a mianowicie katastrofalny błąd pewnego Williamsa. Nasz bramkarz zaczął się kiwać z Chopra i stracił w końcu piłkę na rzecz napastnika Swansea, który posłał futbolówkę do pustej bramki. To nas kompletnie podłamało i w 78 minucie Chopra zdobył swojego drugiego gola, a my zanotowaliśmy remis. Wynik ten przed meczem brałbym w ciemno, ale po pierwszej połowie miałem prawo oczekiwać więcej i szkoda, że nasz bramkarz popełnił tak głupi błąd, który kosztował nas komplet punktów.

 

Swansea-Burton 2:2 (0:2)

(Chopra 59’, 78’-Filipe Falardo 26’, 34’)

Mom: Filipe Falardo – 8 (Burton)

 

 

 

6.10.2007

II Liga [13/46]: [10] Crewe-Burton [6]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

Początek spotkania był bardzo spokojny I obydwie ekipy badały się nawzajem. Tak było aż do 18 minuty kiedy Williams powtórzył swój niechlubny wyczyn z poprzedniego spotkania i w niemal identycznym stylu głupio stracił piłkę na rzecz Suhaja, który oczywiście trafił do pustej siatki. Na szczęście przeciwnik również popełnił błąd parę minut później, prokurując rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Davidsson. Ta bramka dodała nam skrzydeł, a zwłaszcza Derbyshire, który od tej pory grał tak jak w zeszłym sezonie. W 30 minucie popędził on lewą stroną boiska i w decydującym momencie dokładnie przymierzył po długim rogu dzięki czemu byliśmy na prowadzeniu. W 34 minucie Falardo czubkiem buta zdołał podać do Davidssona, ale Szwed zaprzepaścił dobrą okazję i minimalnie chybił. Ta sytuacja zemściła się na nas w kolejnej akcji kiedy znowu straciliśmy bramkę po beznadziejnej decyzji jednego z moich zawodników, który wycofując piłkę do bramkarza nie spojrzał na ustawienie zawodników rywala przez co Suhaj strzelił swojego drugiego gola i chyba drugiej najłatwiejszego w karierze. Na całe szczęście od tej pory graliśmy już tylko lepiej i ograniczyliśmy błędy do minimum. Taka gra przyniosła nam dwa trafienia w drugiej połowie i obydwa były autorstwa Derbyshire, który tym samym skompletował hat-tricka i zapewnił nam cenną wygraną na trudnym terenie.

 

Crewe-Burton 2:4 (2:2)

(Suhaj 18’, 37’-Davidsson 25’(k), Derbyshire 29’, 56’, 71’)

Mom: Matt Derbyshire – 10 (Burton)

Odnośnik do komentarza

9.10.2007

II Liga [14/46]: [3] Burton-Preston [1]

(Williams- Liknes, Oberg, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

Dzisiaj gramy z głównym kandydatem do awansu, mogącym pochwalić się świetnym atakiem, Preston. Oni są obecnie liderami, ale my mamy do nich ledwie dwa oczka straty więc jest to absolutny mecz na szczycie tabeli. Goście przegrali niespodziewanie ostatnie dwa spotkania i dzisiaj z nami chcą przełamać złą passę, a my zamierzamy im to utrudnić. Pierwsza połowa to intensywne naciski ze strony gości, którzy już w szóstej minucie za sprawą pozornie niegroźnego uderzenia Hibberta wyszli na prowadzenie. Znowu nie bez winy był w tej sytuacji Williams, dla którego chyba przeskok ligowy o jeden stopień jest chyba zbyt duży, ponieważ dotychczas tylko raz potrafił zachować czyste konto. Preston jednak było dzisiaj bardzo nieskuteczne i to po ich stronie leży wina dlaczego nie zdobyli więcej bramek. Nam udało raz się ukąsić przeciwnika kiedy to Davidsson dobrze wypatrzył Derbyshire,a ten zapewnił nam jeden punkt w starciu z liderem, w którym nie pokazaliśmy nic szczególnego. To spotkanie przyciągnęło rekordową ilość widzów w liczbie 5987, a więc brakowało ledwie 13 osób by w absolutnych 100% zapełnić nasz mizerny obiekt.

 

Burton-Preston 1:1 (1:1)

(Derbyshire 32’-Hibbert 6’)

Mom: Dave Hibbert – 7 (ST, Preston)

 

 

 

Niestety w starciu z Preston nasz podstawowy obrońca Pontus Oberg doznał kontuzji, która wyłącza go z gry na aż miesiąc. Jest to dla nas duże osłabienie, pomimo że ostatnio Szwed prezentował się co najwyżej średnio.

 

 

 

13.10.2007

II Liga [15/46]: [8] Brighton-Burton [3]

(Williams- Liknes, Vermooten, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

Brighton było oczywiście faworytem spotkania, a w swoich szeregach ma supersnajpera, który od lat jest zawsze w czołówce klasyfikacji strzelców tej ligi, Keogha. Od samego początku gospodarze się an nas rzucili jednak dobrze między słupkami sprawował się Williams. Wreszcie w 23 minucie skapitulował po główce z bliskiej odległości właśnie Keogha. Tuz przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę udało nam się wyprowadzić jednak skuteczny atak. Dobre podanie Falardo na bramkę zamienił Derbyshire. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i niestety niewiele czasu musiało upłynąć by Keogh zdobył swojego drugiego gola. Na szczęście po utracie tej bramki zaczęliśmy grać lepiej i w 71 minucie Falardo doprowadził do wyrównania. Wszyscy myśleli, że właśnie wynikiem remisowym zakończy się to spotkanie, ale wtedy fatalny w skutkach błąd popełnił El-Abd i jego kiks zapewnił nam niezasłużone zwycięstwo.

 

Brighton-Burton 2:3 (1:1)

(Keogh 23’, 56’-Derbyshire 44’, Filipe Falardo 71’, El-Abd 88’()G)

Mom: Andrew Keogh – 8 (FC, Brighton)

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki w pucharze Vans Troph zupełnie mnie nie interesowały i były najniżej w hierarchii naszych priorytetów dlatego tez postanowiłem dać szanse wykazania się asystentowi I to on prowadził drużynę w tych rozgrywkach. W pierwszej rundzie w meczu z Rochdale na własnym obiekcie padł remis 2:2 (Braga, Derbyshire), ale w rzutach karnych okazaliśmy się być lepsi i zagramy w następnej rundzie tych rozgrywek.

 

 

 

20.10.2007

II Liga [16/46]: [3] Burton-Barnsley [6]

(Williams- Liknes, Vermooten, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

W pierwszej połowie uzyskaliśmy sporą przewagę nad przyjezdnymi jednak nasze ataki ograniczały się głównie do niecelnych strzałów z dystansu. Po zmianie stron, obraz gry nie uległ zmianie i nadal byliśmy ekipa dominującą jednak stwarzanie klarownych sytuacji przychodziło nam z ogromnym trudem. Przebudziliśmy się dosłownie w ostatnich minutach. Najpierw w 87 minucie Davidsson podał do Bragi, a ten strzelił gola dającego nam prowadzenie. Po chwili portugalski napastnik wystąpił w roli asystenta, a strzelcem gola okazał się być Derbyshire. Wygraliśmy zasłużenie choć niewiele brakowało, a spotkanie zakończyłoby się bezbramkowym remisem co na szczęście nie miało miejsca. Jak się później okazało to zwycięstwo dało nam miejsce na fotelu lidera przynajmniej do kolejnej kolejki!

 

Burton-Barnsley 2:0 (0:0)

(Braga 87’, Derbyshire 89’)

Mom: Robert Davidsson – 8 (Burton)

 

 

 

27.10.2007

II Liga [17/46]: [2] Bolton-Burton [1]

(Williams- Liknes, Vermooten, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

Jeszcze dwa sezony temu Bolton grał w Premiership, a teraz bije się o awans do zaledwie Champiosnhip. Wielu zawodników jednak zostało w tym klubie i umiejętnościowo mają nad nami ogromną przewagę i dodatkowo grają na własnym terenie. Naszą szanse upatruję w licznych kontuzjach jakie trapią zespół Boltonu co postaramy się wykorzystać. Tak jak się spodziewałem z miejsca dużą przewagę osiągnęli gospodarze. Bałem się w szczególności napastnika Borgettiego, który w starciach powietrznych z łatwością ogrywał moich defensorów, a także skrzydłowego Dioufa[, który raz za razem wkręcał w ziemię moich zawodników. Z płynnych i ładnych akcji jednak nic w tym spotkaniu nie wynikało. Owszem Williams grał dobre zawody, ale bardzo tez pomogli nam zawodnicy Boltonu, którzy zwyczajnie marnowali dobre okazje. To się na nich zemściło w 7 minucie kiedy przeprowadziliśmy jeden ze swoich nielicznych ataków. Webster pociągnął lewą flanką i dokładnie dograł piłkę w pole karne na nogę Derbyshire, który strzelił swoja kolejna ligowa bramkę. Okazało się, że było to rozstrzygające trafienie i wygraliśmy na niesamowicie ciężkim terenie z pretendentem do awansu. Ta wygrana pokazała mi, że jednak w tym sezonie o utrzymanie nie będziemy walczyć! Walczymy o miejsce gwarantujące start w barażach, ale skoro ostatnio mamy tak dobrą dyspozycję to musimy ja wykorzystać i może znowu zaskoczymy wszystkich i awansujemy do Championship?

 

Bolton-Burton 0:1 (0:0)

(Derbyshire 73’)

Mom: Phil Cave – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

4.11.2007

Puchar Anglii I runda: [1L] Burton-Crewe [1L]

(Williams- Liknes, Vermooten, Cave, Webster- Davidsson, Stride, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

W Pucharze Anglii, który jest dla nas bardzo ważny podejmowaliśmy rywala z ligowych boisk, Crewe i byliśmy faworytami w tym spotkaniu. Nie ukrywam, że chciałbym powtórzyć sukces sprzed dwóch lat kiedy to jako kompletnie nieznana drużyna zaszliśmy aż do IV rundy tych rozgrywek. Do tego jednak jest potrzebne oprócz dobrej dyspozycji, duże szczęście podczas losowania. O dziwo w tym spotkaniu ekipa, która stale dążyła do zdobycia bramki była drużyna gości. Sztuka ta im się jednak nie udała dzięki świetnie działającej naszej defensywie. Moi zawodnicy ofensywni nie mieli swojego dnia, ale na całe szczęście wyręczył ich defensor, Webster, który zdobywając swoje dwie pierwsze w tym sezonie bramki zapewnił nam awans do kolejnej rundy tego ważnego dla nas pucharu.

 

Burton-Crewe 2:0 (1:0)

(Webster 19’, 56’(k))

Mom: Aaron Webster – 8 (Burton)

 

 

 

17.11.2007

I Liga [18/46]: [1] Burton-Rochdale [23]

(Williams- Liknes, Vermooten, Cave, Webster- Davidsson, Hansen, Karagiannis- Filipe Falardo- Derbyshire, Braga)

 

Do składu wreszcie powrócił Hansen, który dzisiaj zaliczy dopiero drugie spotkanie w naszych barwach. Gramy z ekipą słabą, która musi walczyć o utrzymanie i ewidentnie było widać różnicę klas na murawie. Od pierwszego gwizdka do ostatniego mieliśmy bardzo dużą przewagę nad przyjezdnymi jednak bramki zdobywaliśmy dopiero w końcówce spotkania i to po kontratakach. Na szczęście dzisiaj Braga potrafił skutecznie wykończyć wykreowane mu sytuacje i dzięki niemu odnotowaliśmy kolejne ligowe zwycięstwo.

 

Burton-Rochdale 2:0 (0:0)

(Braga 67’, 89’)

Mom: Gervasio Braga – 8 (Burton)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...