Skocz do zawartości

Futbol - jak daleko nogi poniosą...


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

W finale Pucharu UEFA zderzyły się ekipy Liverpoolu i Bayernu Monachium. Trofeum wznieśli Anglicy, pozbawiając rywali złudzeń wynikiem 3:0.

 

W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego podejmowaliśmy Amicę Wronki, która jesienią rozbiliśmy na wyjeździe 4:1. Nie potrafiłem zrozumieć, jakim cudem z trzypunktową stratą i gorszymi niemal wszystkimi bilansami nadal zachowywaliśmy teoretyczne szanse na tytuł, ale nie miałem już wszelkich złudzeń.

 

Zwłaszcza, że na boisku obie strony grały bardzo statycznie, bez ochoty do biegania za piłką, w rezultacie na trybunach panowała raczej luźna i pozbawiona emocji atmosfera, a co bardziej zagorzali kibice rozmawiali między sobą w trakcie gry na temat tego, że Kaźmierczak w końcu zdecydował się przedłużyć kontrakt z ŁKS-em. Innymi słowy, mecz się odbył, bramkarz Amiki dorobił się kilku siniaków, Wisła wygrała z Górnikiem Polkowice 1:0, a ŁKS po raz drugi z rzędu, a trzeci w historii zdobył wicemistrzostwo Polski.

09.05.2015, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 6597

OE (30/30) ŁKS Łódź [2.] - Amica Wronki [13.] 0:0

 

59' M. Bilski (A) ktz.

 

ŁKS Łódź: G.Socha 7 – K.Skrzypczak 7, J.Biełajew 7, T.Butkus 7, D.Kowalski 7 – Willian 6 (62' A.Nowacki 7), J.Holub 7, P.Kaźmierczak 7 (84' A.Aleksandrow 6), P.Rogowski 6 – L.Piskariew 7, P.Pitry 7 (72' A.Titow 7)

 

GM: Jiri Holub (P Ś, ŁKS Łódź) - 7

Odnośnik do komentarza

Dwie wielkie firmy spotkały się również w najważniejszym meczu Ligi Mistrzów, w postaci pojedynku Manchester United vs. AC Milan. Tego finału Anglia musiała obejść się smakiem, bo Rossoneri pewnie wygrali 3:1, po raz siódmy wznosząc najcenniejsze trofeum w europejskiej piłce klubowej.

 

 

Po kilku dniach odpoczynku zabrałem się ze współpracownikami do przeglądu kadry. Kilku zawodników ujawniło swój talent, kilku nieco rozczarowało, a jeszcze kilku zawiodło swoim zachowaniem. Jeśli marzyła nam się detronizacja jadącej na god mode Wisły, musieliśmy sprowadzić przede wszystkim dobrych stoperów, ale niestety scouci mieli olbrzymie problemy z wyłowieniem dobrych graczy na kontynencie, więc zapowiadały się ciężkie i chude czasy transferowe.

 

 

Bramkarze:

– Grzegorz Socha (24 l., BR, Polska; U-19) – 12 spotkań – 11 strc – 6 czst.k – 0 GM; 7.08

– Adam Stachowiak (28 l., BR, Polska; 4/0 U-21) – 18 spotkań – 19 strc – 4 czst.k – 0 GM; 7.06

------

– Tomasz Wróblewski (17 l., BR, Polska) – zespół rezerw

– Krzysztof Zając (19 l., BR, Polska; U-19) – zespół rezerw

– Igor Zinojew (17 l., BR, Rosja) – zespół rezerw

 

Przez pół sezonu numerem jeden w bramce był Stachowiak i bronił świetnie do czasu, aż zaczęło mu odbijać – wtedy Adam nie tylko irracjonalnie domagał się transferu do lepszego klubu, a także zaczynał zaliczać coraz częstsze klopsy i wpuszczać bramki w momentach, w których nikt by się tego nie spodziewał. To spowodowało w końcu, że sam zepchnął siebie na ławkę, i właśnie wtedy formą eksplodował Socha, który bronił wprost rewelacyjnie w naprawdę trudnych sytuacjach, pokazując Stachowiakowi, co to jest prawdziwa klasa. W rezerwach ostatni etap szkolenia przechodził Zając, a wraz z nim trenowali świeżo awansowani z drużyny U-19 Wróblewski i Zinojew.

 

 

Prawa obrona:

– Tomas Butkus (26 l., O PŚ, Litwa; 15/0) – 26 spotkań – 0 goli – 10 asyst – 0 GM; 7.00

– Krzysztof Skrzypczak (29 l., O PŚ, Polska; U-19) – 11 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.55

------

– Piotr Adamczyk (20 l., O P, Polska) – zespół rezerw

– Krzysztof Brodecki (17 l., O P, Polska) – zespół rezerw

– Andriej Tjurin (19 l., O/DBP/P P, Rosja) – zespół rezerw

 

Butkus potrafił zaliczyć fatalny występ, ale na jego szczęście ratowały go liczne jak na obrońcę asysty oraz mimo wszystko zwykle dobra postawa. Skrzypczak był typowym zmiennikiem, lecz było po nim widać, że coraz bardziej odstawał umiejętnościami. W tej sytuacji rozważałem awansowanie Tjurina z drużyny rezerw, który nie ustępował Krzysztofowi, a może i już go przewyższał.

 

 

Środek obrony:

– Lucas (27 l., O Ś, Brazylia) – 21 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.90

– Jewgienij Biełajew (23 l., O Ś, DP, Rosja) – 27 spotkań – 1 gol – 1 asysta – 0 GM; 7.15

– Roman Antonow (21 l., LB, O LŚ, DP, Rosja) – 21 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.00

------

– Władimir Dawidow (18 l., LB, O LŚ, Rosja) – zespół rezerw

– Krzysztof Budka (20 l., LB, O LŚ, Polska) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Piotr Smoliński (17 l., LB, O LŚ, Polska) – zespół rezerw

– Łukasz Hejnowski (30 l., O PŚ, Polska) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Marek Podgórski (18 l., O Ś, Polska) – zespół rezerw

– Maciej Rybarczyk (19 l., O Ś, Polska) – zespół rezerw

– Michał Wróblewski (20 l., O Ś, Polska) – zespół rezerw

– Angel Georgiew (19 l., O Ś, DP, Bułgaria; 1/0 U-21) – zespół rezerw

 

Jak przed rokiem, tak i teraz mnóstwo bramek straciliśmy bezpośrednio przez kiepskie krycie Lucasa i jego lenistwo, ale mimo wszystko na razie żaden z juniorów z rezerw nie mógł go zastąpić. Biełajew prezentował już znacznie lepszą postawę i przeważnie pewnie zbierał górne piłki, a w razie konieczności któregoś z nich bez problemu zastępował Antonow. W rezerwach minął okres ochronny dla Budki, a Hejnowski, który nie doczekał się chętnego kupca, miał odejść po wygaśnięciu kontraktu. Szkoda, że na próżno przeglądałem raporty scoutów...

 

 

Lewa obrona:

– Rawił Dawidow (19 l., O/DBP L, Rosja) – 6 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.17

– Dariusz Kowalski (22 l., O/DBP/P L, Polska; 2/0) – 14 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 7.29

– Michaił Rodionow (20 l., O/DBP/P L, Polska; 3/0 U-21) – 7 spotkań – 0 goli – 3 asysty – 0 GM; 7.57

------

– Krzysztof Nowicki (20 l., O L, Polska) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

 

Naszym najlepszym zawodnikiem na tej pozycji był Kowalski, tyle tylko, że mnóstwo czasu stracił w rezerwach przez własną głupotę i zbyt wysokie mniemanie o sobie, będąc jednym z tych, którym od wysokiej pozycji w lidze i występów w Pucharze UEFA zaczęło przewracać się w głowie. Darek dopiero pod koniec sezonu wrócił na ziemię i do zespołu. a wcześniej udanie w jego miejsce występował Rodionow, gorsze spotkania rozgrywał wciąż młody Dawidow, a w razie konieczności na lewo przesuwany był Antonow. Rozwijać przestał się z kolei Nowicki, który został kolejnym, którego czekało czerwcowe rozstanie z ŁKS-em.

Odnośnik do komentarza

Prawi skrzydłowi:

– Konstantin Simiejonow (27 l., DBP P, DP, P P, Bułgaria) – 22 spotkania – 2 gole – 3 asysty – 0 GM; 7.05

– Marek Nowacki (20 l., P P, Polska) – 8 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 1 GM; 6.75

– Willian (21 l., P P, Brazylia) – 7 spotkań – 0 goli – 4 asysty – 0 GM; 7.00

– Piotr Klepczarek (32 l., OP PŚ, Polska) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.33

– Marek Piekarski (22 l., OP P, N, Polska; 13/0 U-21) – 10 spotkań – 2 gole – 3 asysty – 0 GM; 6.90

------

– Georgij Pawłow (19 l., P P, Bułgaria) – zespół rezerw

– Grzegorz Górski (19 l., OP PŚ, Polska) – zespół rezerw

– Marek Markiewicz (19 l., OP PŚ, Polska) – zespół rezerw

– Igor Tarasow (19 l., OP PŚ, Rosja) – zespół rezerw

 

Prawe skrzydło mieliśmy mocne. Pechowy Piekarski niestety praktycznie cały sezon stracił przez złamaną nogę, ale świetnie radzili sobie Bułgar Simiejonow, młody Nowacki, a na koniec wreszcie przekonałem się do Williana, rok temu będąc o krok od skreślenia go jako inwestycji. W przyszłym sezonie planowałem powoli wprowadzać Pawłowa do zespołu, a pozostali otrzymali jeszcze rok szansy na rozwój.

 

 

Środkowi i defensywni pomocnicy:

– Aleksandr Aleksandrow (20 l., DP, Rosja; U-19) – 7 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.86

– Przemysław Kaźmierczak (33 l., DP, Polska) – 28 spotkań – 4 gole – 3 asysty – 3 GM; 7.29

– Sergiej Mironow (27 l., DP, Rosja; 4/0 U-21) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.00 –> lista transferowa

– Marcin Zawadzki (24 l., DP, Polska; 4/0 U-21) – 20 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 1 GM; 7.05

– Jiri Holub (26 l., P Ś, Czechy; 2/0) – 22 spotkania – 4 gole – 2 asysty – 1 GM; 7.09

------

– Tomasz Kowal (17 l., DP, Polska) – zespół rezerw

– Piotr Topolski (19 l., DP, Polska) – zespół rezerw

– Dariusz Wróblewski (19 l., DP, Polska) – zespół rezerw

– Mariusz Zieliński (19 l., DP, Polska) – zespół rezerw

– Michał Dąbrowski (18 l., P Ś, Polska) – zespół rezerw

– Łukasz Bednarz (19 l., OP Ś, Polska) – zespół rezerw

 

Kolejna pozycja, o którą mogłem być spokojny. W życiowej formie na przekroju całego sezonu był nasz kapitan Kaźmierczak, będąc pewnym punktem zespołu – zapewne rozważał przez jakiś czas zakończenie kariery, bo dopiero pod koniec sezonu podpisał nowy kontrakt, który proponowałem mu już od zimy. Niezwykle obiecująco po awansie z rezerw spisywał się Aleksandrow, świetnym walczakiem był Zawadzki, a i Holub zaczął dojrzale myśleć i znowu udanie wspierał środek pola, choć od pewnego momentu z ławki. W tej sytuacji Mironow, który był dobrym graczem, ale nie odpowiadała mu rola trzeciego rezerwowego, został wystawiony na listę transferową, by nie blokować mu kariery.

 

 

Lewi skrzydłowi:

– Marek Rogowski (22 l., P L, Polska) – 2 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 5.50

– Paweł Rogowski (17 l., P L, Polska) – 20 spotkań – 1 gol – 4 asysty – 2 GM; 7.20

------

– Walerij Sziszkin (18 l., DBP L, P L, Rosja) – zespół rezerw

– Jrij Aleksiejew (19 l., P L, Rosja) – zespół rezerw

– Boris Archipow (19 l., P L, Rosja) – zespół rezerw

– Piotr Wójcik (19 l., P L, Polska) – zespół rezerw

– Grzegorz Wojtal (28 l., P L, Polska) – 11 spotkań – 2 gole – 6 asyst – 1 GM; 7.64 –> zespół rezerw

 

Marek Rogowski był bardzo dobrym piłkarzem, ale w tym sezonie zdarzył mu się bardzo niefortunny przypadek, gdyż w swoim pierwszym meczu od razu w kompromitujący sposób zawalił nam gola, czego efektem było moje ograniczone zaufanie względem niego. Ogromnym talentem po prostu eksplodował za to jego młodszy imiennik, nasz stuprocentowy wychowanek szkółki ŁKS-u, który mimo zaledwie 17 lat odegrał sezon niczym stary wyjadacz. Jednakże w jego przypadku bardzo martwiłem się tym, by nastolatkowi nie zaczęło mieszać się w głowie – był on wyceniany już na przeszło milion (!) euro, do tego nieustannie zachwycali się nim różni eksperci, a dla tak młodej, nieopierzonej głowy to bardzo groźna mieszanka wybuchowa. W rezerwach natomiast na własne życzenie gnił Wojtal, i wiele wskazywało, że jeszcze tam posiedzi.

 

 

Napastnicy:

– Leonid Piskariew (20 l., OP PŚ, N Ś, Rosja) – 18 spotkań – 12 goli – 0 asyst – 3 GM; 7.28

– Jakub Kawa (26 l., N, Polska; 1/0 U-21) – 7 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.71 –> koniec kontraktu

– Przemysław Pitry (33 l., N, Polska) – 8 spotkań – 2 gole – 2 asysty – 0 GM; 7.00 –> emerytura

– Andriej Titow (19 l., N, Rosja; U-19) – 3 spotkania – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 7.00

– Aleksiej Wołkow (25 l., N, Rosja) – 14 spotkań – 2 gole – 5 asyst – 2 GM; 7.00

– Łukasz Wróblewski (18 l., N, Polska; 2/3 U-21) – 3 spotkania – 1 gol – 1 asysta – 0 GM; 6.67

------

– Marek Lewandowski (20 l., OP P, N, Polska) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Piotr Konieczny (18 l., N, Polska) – zespół rezerw

– Piotr Tarachulski (23 l., N, Polska; 3/0) – 18 spotkań – 12 goli – 4 asysty – 5 GM; 7.28 –> zespół rezerw –> transfer do Maccabi Tel-Awiw

– Tiago (24 l., N, Brazylia) – 19 spotkań – 18 goli – 5 asyst – 4 GM; 7.89 –> zespół rezerw

 

Zadatki na świetnego napastnika pokazał Piskariew, który na dobre zadomowił się w pierwszym zespole, a na razie jeszcze nie uderzała mu sodówa. Gra Leonida mogła się podobać, a pod koniec dobrze współpracował z Wołkowem i Pitrym. Aleksiej jak zawsze był dobrym rzemieślnikiem, a Przemek przebudził się na koniec. Jakub Kawa miał dosyć roli rezerwowego i miał odejść z klubu po wygaśnięciu umowy, wraz z kończącym karierę Pitrym i nie rozwijającym się Lewandowskim. Przeciwieństem Marka byli natomiast wprowadzani do drużyny Titow i Wróblewski.

 

Osobny rozdział to Tarachulski i Tiago. Ten pierwszy okazał się podłym niewdzięcznikiem i gwiazdorem za pięć centów, podpisując wstępny kontrakt z Maccabi Tel-Awiw, będącym piłkarsko na podobnym poziomie co ŁKS. Brazylijczyk natomiast strzelił megafocha, zaczął uznawać siebie za boga futbolu jakiego świat nie widział i wręcz żądając przez agenta "natychmiastowego" transferu do lepszego klubu. Robił to w tak bezczelny i irytujący sposób, że tylko skazał się na gnicie w rezerwach i miał jeszcze pożałować swojego zachowania. Nie miałem zamiaru ustępować komuś nie okazującemu szacunku mi, klubowi oraz kibicom.

Odnośnik do komentarza

Dziękować :P

 

Prawda to, a najgorsze jest to, że już drugi rok z rzędu nasi obrońcy tworzą formację marzeń w porównaniu do tych, których dostaję w raportach od scoutów. I to nie jest wina scoutów, żeby była jasność. A w tym sezonie kluczem do wyszarpania Wiśle mistrzostwa było po prostu wygrywanie zaległych spotkań w grudniu, podczas gdy ta zaliczyła kilka strat punktów pod rząd. Tylko tyle. Gdybyśmy nie przegrali wtedy z Odrą i Zagłębiem Sosnowiec, teraz świętowalibyśmy tytuł.

 

Natomiast w tym miejscu coś, co mnie wczoraj wieczorem zaskoczyło, a już byłem zbyt senny na kolejnego posta :>

 

-----------------------------------------------

 

Dzień po zakończonym podsumowaniu kadry jak co rano zaparkowałem samochód na klubowym parkingu i ruszyłem przed siebie. Nagle z progu głównych drzwi wypadł zdyszany, dziwnie zachowujący się prezes Stępień, który na mój widok rzucił się w kierunku mojej osoby galopem, jak góral do spowiedzi. Nie zdążyłem się nawet odsunąć nie wiedząc, jaki miał zamiar, bo ten złapał mnie mocno za barki jakby chciał mi wyjechać z czachy, po czym zaczął recytować jakieś zlepki słów, które w emocjach układały się w niezrozumiałą mozaikę.

 

– Prezesie, spokojnie! – wykonałem łagodny gest rękami. – Robiłem co w mojej mocy, ale Wisły nie sposób było przeskoczyć, naprawdę...

 

– Bzdury pleciesz! Nie słyszałeś o tym? – wołał już coraz składniej.

 

– O czym, na miłość boską? – wciąż nie wiedziałem, czy to ja coś nabroiłem, czy chodzi o coś innego.

 

– Gramy w Lidze Mistrzów! – wrzasnął.

 

Czas spowolniał, sekunda zdawała się trwać minutę, minuta godzinę, i tak dalej, i tak dalej. Zdawało mi się, że się przesłyszałem.

 

– Że co?! – spytałem z wytrzeszczem oczu, bo chciałem wierzyć, że to żart.

 

– Gramy w Lidze Mistrzów! Rozumiesz?! Rafale, gramy w Lidze Mistrzów! – wołał mi prosto w nos.

 

– Pierdolisz! – wyrwało mi się. – Znaczy, tego, no...

 

– Głupstwo, chodź ze mną!

 

Prezes zaprowadził mnie do swojego gabinetu. Ciągle nie wierzyłem, ale gdy przed moimi oczami pojawiła się kartka luksusowego papieru z oficjalnym faksem, wszelkie złudzenia spłynęły niczym woda w kiblu. W treści widniejącej na papierze byłą zawarta informacja, że Polska zaliczyła imponujący skok w europejskim rankingu klubowym UEFA-y, co oznaczało, że teraz dwa najlepsze zespoły Orange Ekstraklasy kwalifikowały się do eliminacji Champions League, trzecia drużyna wraz ze zwycięzcą Pucharu Polski startowała w kwalifikacjach Pucharu UEFA, natomiast miejsca 4-5 dawały Puchar Intertoto.

 

Wraz z prezesem daliśmy zgodny upust swojej radości, a żaden z nas nie zauważył stojącej w progu sekretarki, z uśmiechem przyglądającej się, jak obaj na środku gabinetu wykonujemy jakieś rytualne tańce rodem z rdzennych plemion Australii.

Odnośnik do komentarza

Poznański Lech znacznie oddalił się od powrotu do Ekstraklasy, w pierwszym meczu barażowym przegrywając przy Bułgarskiej 1:2 z Górnikiem Polkowice.

 

Następnego dnia przyszedł czas skompletować kadrę Sbornej na zgrupowanie przed arcyważnymi meczami eliminacyjnymi z Czechami i Polską, a komplet punktów po wpadce z Glasgow był wręcz konieczny. Do kadry powrócili Biljaletdinow i Bieriezucki, a także Wasilienko, dzięki czemu miałem więcej pola manewru na lewej flance obrony.

 

Bramkarze:

– Igor Akinfiejew (29 l., BR, AS Roma, 76/0);

– Dimitrij Komicz (30 l., BR, Spartak Moskwa, 1/0);

– Igor Kuzniecow (24 l., BR, Dynamo Kijów, 6/0).

 

Obrońcy:

– Aleksiej Bugajew (33 l., LB, O Ś, Tom Tomsk, 25/0);

– Wasilij Bieriezucki (32 l., O PŚ, CSKA Moskwa, 72/2);

– Aleksiej Bieriezucki (32 l., O LŚ, CSKA Moskwa, 79/0);

– Jurij Lebiediew (27 l., O Ś, Lokomotiw Moskwa, 29/1);

– Aleksiej Trofimow (23 l., O Ś, Inter Mediolan, 17/2);

– Sergiej Żukow (25 l., O Ś, Werder Brema, 38/1);

– Aleksiej Wasilienko (25 l., O/DBP L, OP L, Lokomotiw Moskwa, 16/0);

– Aleksandr Aniukow (32 l., O/DBP/P P, VfB Stuttgart, 50/2);

– Aleksandr Dmitriew (22 l., O/DBP/P P, Parma, 4/0).

 

Pomocnicy:

– Wasilij Gadijew (24 l., DP, FC Barcelona, 31/0);

– Aleksandr Karitomow (32 l., OP PL, Tom Tomsk, 20/2);

– Dimitrij Kokłow (22 l., OP PŚ, SC Freiburg, 10/2);

– Igor Nikitin (23 l., OP PLŚ, FC Moskwa, 4/0);

– Anatloij Gierk (30 l., OP PŚ, N, Dynamo Kijów, 24/4);

– Igor Stiepanian (23 l., OP LŚ, Besiktas Stambuł, 6/0);

– Jurij Żyrkow (31 l., OP L, CSKA Moskwa, 59/2);

– Konstantin Zinowjew (23 l., OP LŚ, CSKA Moskwa, 16/2);

– Diniar Biljaletdinow (30 l., OP Ś, Werder Brema, 63/7).

 

Napastnicy:

– Aleksandr Kierżakow (32 l., N, Manchester City, 89/34);

– Jewgienij Łucenko (28 l., N, Dynamo Kijów, 24/14);

– Anton Nikołajew (22 l., N, Inter Mediolan, 8/2);

– Aleksandr Siaługin (26 l., N, Szachtar Donieck, 7/2);

– Dimitrij Syczew (31 l., N, CSKA Moskwa, 73/27).

Odnośnik do komentarza

Lech pozostał na kolejny sezon w II lidze, mimo wygranej 1:0 pogrążając się golami wyjazdowymi.

 

Na murawie stadionu Na Stinadlech wybiegła jedenastka bez Łucenki w ataku, Żyrkowa na lewym skrzydle i Wasilija Bieriezuckiego na prawej flance. Muszę przyznać, że po kiepskich meczach towarzyskich obawiałem się trochę pojedynku z Czechami, tym bardziej, że teraz zaczynaliśmy już grać pod presją.

 

Chociaż Czechów nie wolno było lekceważyć, wszelkie niepokoje przeminęły z minutami. Gospodarze starali się robić sporo szumu, ale nie bardzo im wychodziło, a po półgodzinie Biljaletdinow podał piłkę do Gadijewa, który następnie po nogach Grygery zagrał w pole karne, gdzie wpadł Kierżakow, oddał atomowy strzał na dalszy słupek i objęliśmy prowadzenie. Tuż przed przerwą Żukow daleko wybił futbolówkę, Nikołajew wślizgiem odebrał ją Latce, z czego skorzystał Aleksandr, w sytuacji sam na sam z Čechem zdobywając swojego drugiego gola.

 

W drugiej połowie było już spokojniej, Czesi byli zagubieni, a my bezlitośnie ich ostrzeliwaliśmy z naszego najgroźniejszego kalibru, Kierżakowa. Dziesięć minut po przerwie rozegraliśmy świetną akcję środkiem, zakończoną centrą Dmitriewa, a w szesnastce znalazł się nie kto inny jak Aleksandr, zdobywając hat-tricka wykorzystawszy kiepskie odbicie czeskiego bramkarza. Kolejnych dziesięć minut później zaspał Żukow, pozwalając Hanusowi zdobyć honorowego gola, ale szybko wróciliśmy do trzybramkowej przewagi, gdy Nikołajew bez trudu kiwnął Latkę, wysuwając do Kierżakowa, z oczywistym rezultatem. Pod koniec jeszcze tylko Vasicek zebrał drugą żółtą kartkę, a my po chwili zbliżyliśmy się do pauzującej w tej kolejce Szkocji na jeden punkt.

30.05.2015, Na Stinadlech, Teplice, widzów: 18 211; TV

EME (4/8) Czechy [70.] - Rosja [37.] 1:4 (0:2)

 

29' A. Kierżakow 0:1

45' A. Kierżakow 0:2

56' A. Kierżakow 0:3

65' T. Hanus 1:3

68' A. Kierżakow 1:4

88' V. Vasicek (CZE) czrw.k.

 

Rosja: I.Akinfiejew 7 – A.Dmitriew ŻK 9, S.Żukow 8, A.Trofimow 9 A.Bieriezucki 8 – D.Kokłow ŻK 10, V.Gadijew 9, D.Biljaletdinow 9 (80' A.Gierk 6), I.Stiepanian 7 (66' I.Nikitin 7) – A.Kierżakow 10, A.Nikołajew ŻK 9 (72' J.Łucenko 7)

 

GM: Aleksandr Kierżakow (N, Rosja) - 10

 

W drugim spotkaniu Polska w Chorzowie pewnie rozbiła Luksemburg, po dwóch golach Gołosia i hat-tricku Ignatiewa zwyciężając 5:0.

 

Dziewiąta grupa:

1. Szkocja – 10 pkt – 7:4

2. Rosja – 9 pkt – 22:4

3. Polska – 7 pkt – 11:7

4. Czechy – 3 pkt – 5:10

5. Luksemburg – 0 pkt – 1:21

Odnośnik do komentarza

Po zwycięstwie nad Czechami, z Polską mieliśmy grać w Chorzowie, zatem z mojej inicjatywy przenieśliśmy się ze Sborną już do mojego kraju, kwaterując się w hotelu przy Stadionie Śląskim. Dzięki temu nie tylko mogłem odwiedzić moje rodzinne strony i parę miejsc, w których wciąż żyły wspomnienia z młodości, ale też bez problemu udałem się na oficjalną galę Ekstraklasy S.A. na zakończenie sezonu. Na tejże odebrałem wyróżnienie za drugie miejsce w kategorii Menedżera Roku, Tiago z kamienną miną zebrał od oficjeli gratulacje również za drugie miejsce, ale w klasyfikacji Króla Strzelców, zaś młodziutki Paweł Rogowski otrzymał nagrodę dla Młodego Piłkarza Roku, a Marek Rogowski trafieniem przeciw Cracovii z jesieni mianowany został autorem drugiej najładniejszej bramki sezonu.

 

Po uroczystości mój nastrój się pogorszył, gdy usłyszałem, że przez małe zaniedbania nie przypomniano mi o tym, że kontrakt Darka Kowalskiego dobiegał końca w czerwcu, zaś sam zainteresowany ponoć znowu zaczął narzekać na łódzkie zadupie, a wokół niego kręcili się przedstawiciele Cracovii i FC Kopenhagi. Dotarło do mnie, że najprawdopodobniej nasza lewa flanka obrony ulegnie sporemu osłabieniu, co niespecjalnie mnie cieszyło pod kątem niespodziewanej promocji do eliminacji Ligi Mistrzów. A skoro mowa o transferach, nie rozwijający się już w rezerwach Marek Lewandowski podpisał wstępną umowę z Jagiellonią Białystok.

 

Jak wspominałem, Lech Poznań niestety pozostał w II lidze na kolejny rok, natomiast z Ekstraklasy spadły oba Zagłębia – Lubin oraz Sosnowiec, a w ich miejsce od nowego sezonu miały występować po roku przerwy Polonia Warszawa, a także Ruch Chorzów.

 

Orange Ekstraklasa, sezon 2014/15:

 

9e63f33d4f77c7a0.jpg

 

 

 

Maj 2015

 

Bilans (ŁKS Łódź): 1-1-0, 2:1

Orange Ekstraklasa: 2.

Puchar UEFA: –

Puchar Polski: –

Finanse: 4,92 mln euro (+3,89 mln. euro)

Gole: Piotr Tarachulski (23)

Asysty: Tiago (11)

 

Bilans (Rosja): 1-0-0, 4:1

Eliminacje Mistrzostw Europy: Dziewiąta Grupa, 2. [-1 pkt do Szkocji, +2 pkt nad Polską]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Tottenham [M]

Francja: Olympique Lyon [M]

Hiszpania: Valencia [M]

Niemcy: Borussia Dortmund [M]

Polska: Wisła Kraków [M]

Rosja: Zenit St. Petersburg [+0 pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [M]

Włochy: AC Milan [M]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

- 30.05, eliminacje ME, Polska - Luksemburg, 5:0

 

Ranking FIFA: 1. Holandia [1428], 2. Brazylia [1371], 3. Anglia [1340], ..., 26. Polska [656], ..., 37. Rosja [617]

Odnośnik do komentarza

Trzeciego czerwca nie było już miejsca na sentymenty. Z Polską trzeba było po prostu wygrać, a przed meczem zebrałem całą kadrę i profilaktycznie przypomniałem im skandaliczną postawę siatkarza Spiridonowa z ubiegłorocznych mistrzostw w siatkówce i z całą surowością ostrzegłem, że wyrzucę z kadry każdego, kto zdobędzie się na jakikolwiek prowokacyjny gest w kierunku polskich kibiców. Do odegrania hymnów wyszedł ten sam skład, co przeciw Czechom, a moi podopieczni wzięli sobie moje słowa do serca, pokazali, że są profesjonalistami i skupili się tylko na grze w piłkę.

 

Występowaliśmy nawet w tych samych , granatowo-czerwonych strojach co przed paroma dniami, toteż miałem nadzieję, że tego wieczoru również przyniosą nam szczęście. Bezpośrednio po rozpoczęciu spotkania przedostaliśmy się pod bramkę gospodarzy, ale piłka ostatecznie wpadła w ręce Kuszczaka. Później nie było już tak wesoło, bowiem Polacy ostro nas przycisnęli, ale koniec końców po kwadransie Bieriezucki dalekim wybiciem rozpoczął naszą kontrę, Stiepanian przerzucił na wolne pole do Nikołajewa, a ten świetnie ściął do Kierżakowa, który klepnięciem do pustej bramki uciszył trybuny Kotła czarownic.

 

Polacy pałali rządzą rewanżu za moskiewskie 0:5, ale chwilę po przerwie Kierżakow odwdzięczył się Nikołajewowi, głową wypuszczając go sam na sam z Kuszczakiem, a ten uciekł Minajewowi i strzałem między nogami polskiego golkipera podwyższył na 2:0. Trochę szkoda, że teraz oddaliśmy trochę pola moim rodakom, zwłaszcza, że kwadrans przed końcem na strzał rozpaczy z 30 metrów zdecydował się Gołoś, a Akinfiejew tym razem dał ciała i zrobiło się już tylko 2:1. Na szczęście dziesięć minut później Zinowjew zagrał do Gierka, w ostatniej chwili piłkę z nogi zdjął mu Szukała, lecz ta trafiła do Nikołajewa, który pewnie przelobował zagubionego Kuszczaka i mogliśmy już spać spokojnie. Wzburzeni kibice jeszcze przed końcem spotkania tłumnie opuszczali Stadion Śląski, a my mogliśmy się szykować do ostatecznej walki o bezpośredni awans na serbski turniej.

03.06.2015, Stadion Śląski, Chorzów, widzów: 43 308; TV

EME (5/8) Polska [26.] - Rosja [37.] 1:3 (0:1)

 

13' A. Kierżakow 0:1

51' A. Nikołajew 0:2

73' K. Gołoś 1:2

82' A. Nikołajew 1:3

 

Rosja: I.Akinfiejew 8 – A.Dmitriew 8, S.Żukow 8, A.Trofimow 8 A.Bieriezucki 8 – D.Kokłow 8, V.Gadijew 8 (62' K.Zinowjew 7), D.Biljaletdinow 8, I.Stiepanian 7 (79' I.Nikitin 7) – A.Kierżakow 8 (80' A.Gierk 7), A.Nikołajew 9

 

GM: Anton Nikołajew (N, Rosja) - 9

 

My swój plan zrealizowaliśmy w stu procentach, natomiast Szkocja stosunkowo niewysoko pokonała u siebie Luksemburg 3:1, co dawało nadzieje jeśli nie na potknięcie rodaków Williama Wallace'a, to przynajmniej na pokonanie ich w Moskwie, bo sprawiali wrażenie niezbyt silnych, a i z nami wygrali dzięki naszej nieskuteczności w Glasgow.

 

Dziewiąta grupa:

1. Szkocja – 13 pkt – 10:5

2. Rosja – 12 pkt – 25:5

3. Polska – 7 pkt – 12:10

4. Czechy – 3 pkt – 5:10

5. Luksemburg – 0 pkt – 2:24

Odnośnik do komentarza

Do siedzącego na walizkach Tarachulskiego zgodnie z moimi oczekiwaniami dołączył Kowalski, który zrezygnował z gry w Lidze Mistrzów i podpisał wstępny kontrakt z walczącą tylko w Pucharze UEFA FC Kopenhagą. Nie omieszkałem pogratulować mu tej nielogicznej zamiany i powiedziałem, że jeśli w którymś z meczów eliminacji Champions League zainteresuje się mną jakaś kamera, osobiście mu do niej pomacham.

 

A zaraz po tym, jak odprowadziłem nielojalnego obrońcę za bramę przy alei Unii, pod mój nos nagle przystawiono mikrofon i poproszono mnie o komentarz w sprawie wypowiedzi Aleksandra Aleksandrowa, który nagle zażyczył sobie transferu do lepszego klubu. Teraz już zostałem wyprowadzony z równowagi i huknąłem, że jest to wykluczone. Aleksandr najpierw zrezygnował ze swojego zamiaru, ale dwa dni później ponowił zaglądanie do lufy, do tego zażądał wystawienia na listę transferową, więc załatwiłem mu transfer – póki co do rezerw. Gówniarz rozegrał w pierwszym zespole raptem siedem niepełnych spotkań, ani razu w wyjściowym składzie, a ja ściągałem szczyla do Łodzi nie po to, by po przebiegnięciu się kilka razy po boisku od razu się go pozbywać, ale żeby budować silny środek pola. Cóż, miałem powoli dość tego wszystkiego, a teraz już tylko czekałem, aż uruchomią się Piskariew i Paweł Rogowski, skoro zespół był już rozbity na drobne.

 

W międzyczasie zupełnie nieoczekiwanie otrzymałem ofertę objęcia Spartaka Moskwa. Jako selekcjoner Sbornej byłem już dość rozpoznawalny w Rosji, ale choć miałem serdecznie dość kolejnego rozpieprzania się zbudowanej przeze mnie w pocie czoła drużyny, ostatecznie grzecznie podziękowałem za zaufanie. Może innym razem.

 

 

Sezon 2014/15

Ligi świata:

Anglia
Czołówka PL: 1. Tottenham Hotspur, 2. Newcastle, 3. Chelsea Londyn;
Spadek do Championship: 18. Nottingham Forest, 19. Southampton, 20. Leeds United;
Awans do PL: 1. Norwich, 2. Blackburn, Br. Hull City;
FA Cup: Fulham;
Carling Cup: Manchester United.

Francja
Czołówka L1: 1. Olympique Lyon, 2. Olympique Marsylia, 3. Bordeaux;
Spadek do L2: 18. Cannes, 19. Olympique Nîmes, 20. Nancy;
Awans do L1: 1. Le Havre, 2. Valenciennes, 3. Rennes;
Coupe de France: Lens;
Coupe de Ligue: Giungamp.

Hiszpania
Czołówka PD: 1. Valencia, 2. Athletic Bilbao, 3. Real Madryt;
Spadek do SDA: 18. Osasuna, 19. Racing, 20. Sportin Gijón;
Awans do PD: 3. Real Sociedad, 8. Numancia, 9. Terrassa;
Copa del Rey: Atlético Madryt;
Supercopa: FC Barcelona.

Niemcy
Czołówka Bundesligi: 1. Borussia Dortmund, 2. Hertha BSC Berlin, 3. Werder Brema
Spadek do 2. Bundesligi: 16. Bayer Leverkusen, 17. Borussia Mönchengladbach, 18. Erzgebirge Aue;
Awans do Bundesligi: 1. Unterhaching, 2. 1.FC Kaiserslautern, 3. Alemannia Aachen;
DFB-Pokal: Schalke 04 Gelsenkirchen;
Liga Pokal: Werder Brema.

Polska
Czołówka OE: 1. Wisła Kraków, 2. ŁKS Łódź, 3. Odra Wodzisław;
Spadek do II ligi: 15. Zagłębie Lubin, 16. Zagłębie Sosnowiec;
Awans do OE: 1. Polonia Warszawa, 2. Ruch Chorzów;
Puchar Polski: Wisła Kraków.

 

Rosja (w trakcie)
Czołówka Premier Ligi: 1. Zenit St. Petersburg, 2. FK Moskwa, 3. Anży Machaczkała;
Strefa spadkowa PL: 15. Szynnik Jarosław, 16. Krylia Sowietow;
Czołówka Piervyi Divizion: 1. Dynamo Machaczkała, 2. Łucz Władywostok;
Kubok Rassij: FK Moskwa;
Superpuchar: Tom Tomsk.

Szwajcaria
Czołówka Axpo Super League: 1. Grasshopper Zurych, 2. FC Basel, 3. FC Bulle;
Spadek do Challenge League: 10. AC Lugano;
Awans do ASL: 1. FC Schaffhausen;
Swisscom Cup: Servette FC.

Włochy
Czołówka Serie A: 1. AC Milan, 2. AS Roma, 3. Inter Mediolan;
Spadek do Serie B: 18. Avellino, 19. Atalanta, 20. Triestina;
Awans do Serie A: 1. Crotone, 2. Lecce, Br. Padova;
Coppa Italia: AS Roma;
Supercoppa: AC Milan.

Odnośnik do komentarza

Na przełomie czerwca i lipca kibice uznali Kaźmierczaka piłkarzem roku, nasza drużyna U-18 otrzymała kolejny zastrzyk juniorów ze szkółki ŁKS-u, a klub otrzymał 625 000 euro za drugie miejsce zajęte w Orange Ekstraklasie. Następnie został ogłoszony terminarz na nowy sezon, który mieliśmy zacząć od wyjazdu do Wronek, meczu przy Unii z Koroną Kielce oraz następnym spotkaniem wyjazdowym z Górnikiem Polkowice. Na koniec zarząd poinformował, że został pobity rekord średniej frekwencji, który od tej pory wynosił 8404 widzów.

 

Później z ŁKS-u odeszło paru zawodników. Karierę oficjalnie zakończył Pitry, po wygaśnięciu kontraktu zwolnieni zostali Kawa, Nowicki, Budka i Wójcik, zaś Lucas z niewiadomych powodów nie chciał podpisać nowej umowy, a skoro ceniłem go bardzo nisko, bez żalu poleciłem pozbyć się i jego.

 

Tarachulski natomiast przeniósł się na Bosmanie do Maccabi Tel-Awiw, a ja tylko żałowałem, że nie mogłem zobaczyć jego miny po przybyciu do Izraela, gdy dowiedział się, że Maccabi nie jest zakwalifikowane do europejskich pucharów. Do tego Piotrek strasznie się zapuścił i rozleniwił przez ostatnie pół roku, więc miało być mu ciężko w budowaniu pozycji w nowej drużynie od zera. Tego samego dnia do Kopenhagi odleciał Kowalski, o którym już wspominałem, natomiast Hejnowski przeszedł do Warty Poznań, a Marek Lewandowski do Jagiellonii Białystok.

 

Choć prowadziłem kilka obiecujących negocjacji z potencjalnymi wzmocnieniami bloku defensywnego, ostatecznie zakończyło się to fiaskiem i do Łodzi przybył jedynie obiecujący ponoć Dmitrij Mamiedow (19 l., BR, Rosja), który w rezerwach miał stanowić szersze pole manewru na czarną godzinę.

 

Odbyło się także losowanie drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów, w której ŁKS trafił na białoruskie Dynamo Mińsk. Już na starcie mieliśmy zatem przystępować do trudnej przeprawy, choć nie skreślałem naszych szans mając w pamięci, co zrobiliśmy ze Spartą Praga rok temu.

Odnośnik do komentarza

Na początku okresu przygotowawczego do zespołu powrócił Wojtal, któremu już przeszło, a do tego podpisał nawet nowy kontrakt z ŁKS-em.

 

Z Grześkiem w składzie przystępowaliśmy do pierwszej gry kontrolnej, w której sprawdzaliśmy się z chorwackim HNK Hajduk. Oprócz roli szkoleniowej i przygotowawczej sparing ten miał wydźwięk pod kątem eliminacji Ligi Mistrzów, bowiem Chorwaci również oczekiwali na start drugiej rundy eliminacyjnej. Próba wypadła bardzo pomyślnie, po pięciu minutach wynik otworzył Biełajew, później hat-tricka ustrzelił młody Wróblewski, a dwa gole dorzucił Wołkow. Goście odpowiedzieli tylko jednym trafieniem, a poza nim nie istnieli na boisku.

04.07.2015, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 7274

TOW ŁKS Łódź [POL] - HNK Hajduk [CRO] 6:1 (6:1)

 

5. J. Biełajew 1:0

8' Ł. Wróblewski 2:0

10' R. Duvnjak 2:1

24' Ł. Wróblewski 3:1

26' A. Wołkow 4:1

32' A. Wołkow 5:1

39' Ł. Wróblewski 6:1

 

 

W drugim sparingu z Piastem w Gliwicach wciąż jeszcze byliśmy na etapie rozbiegania, dlatego było to cenne 90 minut pracy nad kondycją. Zwyciężyliśmy 1:0 po golu Wróblewskiego, ale nie wynik był najważniejszy.

08.07.2015, Stadion przy ul. Zwycięstwa, Gliwice, widzów: 238

TOW Piast Gliwice [2L] - ŁKS Łódź [OE] 0:1 (0:1)

 

25' Ł. Wróblewski 0:1

Odnośnik do komentarza

Witam i na wstępie gratuluję fajnych wyników osiąganych przy al. Unii. Jednocześnie mam nadzieję, że niedługo wrócisz na Wyspy, czyli jedyne słuszne miejsce na futbolowej mapie CM'a ;) Przygoda w Margate dla mnie bardziej klimatyczna, no po prostu miała to coś... Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję bardzo :) Każda liga to inny klimat. Na powrót na Wyspy bym się specjalnie nie zapatrywał, bo już się tam naprawdę sporo nasiedziałem w różnych karierach, ale jednocześnie polska Ekstraklasa to tylko przystanek przed nowym wyzwaniem. Tym bardziej, że tutaj praktycznie nie sposób zbudować trwałą drużyny. Na pewno się postaram, by nie było zbyt nudno ;)

 

---------------------------------

 

12 lipca podejmowaliśmy kolejny klub szykujący się do startu w europejskich pucharach, serbską Zetę. Tym razem goście solidnie nam się postawili, a do przerwy nawet przegrywaliśmy. W drugiej połowie jednak się przebudziliśmy i pomimo trzeciego trafienia rywali wygraliśmy 4:3 po trafieniach Biełajewa, sprawdzonego za namową Wesołowskiego Tiago, Piskariewa oraz Sziszkina. Kiepsko w bramce spisał się Socha, Stachowiak z resztą też nie zaliczył pewnego występu, za to kolejny raz spisał się BIełajew, dobrze po ciężkim urazie zagrał Piekarski, a do tego rozruszał się Piskariew.

12.07.2015, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 463

TOW ŁKS Łódź [POL] - Zeta [sCG] 4:3 (1:2)

 

2' J. Biełajew 1:0

14' Z. Djokić 1:1

25' Z. Djokić (Z) ktz.

38' M. Filipović 1:2

49' M. Filipović (Z) ktz.

54' Tiago 2:2

56' L. Piskariew 3:2

77' W. Sziszkin 4:2

85' N. Pavlović 4:3

 

 

W międzyczasie na niczym spełzły kolejne negocjacje kontraktowe. Wyhaczyłem obrońcę reprezentacji Ukrainy, Oleksija Tkaczuka, ale to były bardziej negocjacje z jego oślizgłym agentem, który wszystko załatwiał za niego, gdyż nawet nie usłyszałem głosu zawodnika. Ostateczne agencina stwierdził, że ŁKS byłby złym kierunkiem dla wiszącego na jego cycku Oleksija, a lepsze będzie gnicie w rezerwach Saturna i na tym zakończyły się rozmowy. W sumie nawet lepiej, bo nie potrzebowałem w zespole kolejnego pyszałka, który po chwili żądałby transferu do lepszego klubu, a który zapomina, że kluby chcą mieć w składzie jego, a nie agenta.

 

Wobec tego na sparing z Jagiellonią jechaliśmy bez nowych twarzy w zespole. Teraz nasi bramkarze nie mieli już zbyt dużo pracy, a formę szlifować zaczął nasz kapitan Kaźmierczak, który zdobył dwa gole i zwyciężyliśmy 2:0.

16.07.2015, Stadion przy ul. Słonecznej, Białystok, widzów: 436

TOW Jagiellonia Białystok [2L] - ŁKS Łódź [OE] 0:2 (0:1)

 

5' P. Kaźmierczak 0:1

56' P. Kaźmierczak 0:2

Odnośnik do komentarza

Grę kontrolną z czeskim Mostem dałem poprowadzić asystentowi Wesołowskiemu, by nabrał trochę obycia w kierowaniu pierwszym zespołem zamiast rezerw, i muszę przyznać, że trochę mnie rozczarował decyzją o wyciągnięciu z nich Tiago na ten jeden mecz, który swoją postawą na grę w pierwszym zespole nie zasługiwał. Jednakże dwa trafienia Brazylijczyka – jedno z gry, drugie z rzutu karnego – nie zmieniły mojego zdania o nim, i po spotkaniu wrócił tam, gdzie jego miejsce. Goście zdobyli tego dnia trzy bramki, z czego jedną samobójczą, a z naszej strony gola dorzucił Wróblewski. Świetny występ na skrzydle zaliczył Paweł Rogowski, a ja zastanawiałem się, jak długo jeszcze wytrzyma, zanim zapragnie odejść do lepszego klubu, bo nie wierzyłem, że i on nie okaże się stukniętym. Niegroźnego urazu w tym meczu doznał Nowacki, ale szybko miał wrócić do gry.

19.07.2015, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 470

TOW ŁKS Łódź [POL] - Most [CZE] 4:2 (3:1)

 

5' Tiago 1:0

9' L. Sourek 1:1

15' J. Valenta 2:1 sam.

24' Tiago 3:1 rz.k.

79' Z. Kadlec 3:2

90' Ł. Wróblewski 4:2

90' M. Nowacki (Ł) ktz.

 

 

Dzień później nareszcie udało mi się sprowadzić na aleję Unii środkowego defensora. Ponownie kontaktowałem się ze Stadionem Staurn, a Andriej Bułatow (25 l., O Ś, Rosja) nie dość, że miał na tyle odwagi, by osobiście brać udział w rozmowach, to jeszcze bardzo chętnie zaakceptował warunki kontraktu i za 16 000 euro zasilił skład ŁKS-u. Co prawda Wesołowski kręcił trochę nosem, ale w końcu to ja noszę przysłowiowe spodnie w tym klubie i to do mnie należą ostateczne decyzje, a lepszych stoperów nie sposób było przekonać do przeprowadzki do Łodzi.

 

Rosjanin załapał się nawet na ostatni mecz sparingowy okresu przygotowawczego, w którym podejmowaliśmy cieszącego się moją sympatią Lecha Poznań, i spisał się nader obiecująco. Mecz pozostaje meczem, dlatego Kolejorz nie mógł liczyć na taryfę ulgową, a my testowaliśmy swoje działa. Hat-tricka ustrzelił Piskariew potwierdzając, że świetna końcówka ubiegłego sezonu nie była przypadkiem, a na koniec ładnym trafieniem popisał się Mironow, który na razie nie mógł znaleźć kupca. Wynik ustalił Klatt, bramką dla Lecha ustalając wynik na 4:1. Teraz przed nami była już ligowa inauguracja z Amicą, a później upragniony start w eliminacjach Ligi Mistrzów wyjazdem do Mińska.

22.07.2015, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 448

TOW ŁKS Łódź [OE] - Lech Poznań [2L] 4:1 (2:0)

 

42' L. Piskariew 1:0

45' L. Piskariew 2:0

76' L. Piskariew 3:0

83' S. Mironow 4:0

87' M. Klatt 4:1

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję, że będzie trzymał poziom w więcej niż jednym meczu. Drugiego Lucasa tudzież Ognjanowa mi nie potrzeba.

 

----------------------------------------

 

25 lipca nadszedł czas wyczekiwanej inauguracji Orange Ekstraklasy. W porównaniu do zakończenia poprzedniego sezonu mieliśmy płynne przejście, bo nowy zaczynaliśmy tak samo jak kończyliśmy stary, a więc meczem z Amicą, tyle że tym razem we Wronkach. W obronie u boku Biełajewa zagrał oczywiście Bułatow, który pierwszy raz miał wystąpić w grze o stawkę, na lewym skrzydle pojawił się Wojtal, na prawym Willian, a w ataku obok Wołkowa ustawił się młody Wróblewski. Ewentualne niespodzianki miały genezę we względach kondycyjnych.

 

Nie zaczęliśmy dobrze. Chociaż w pierwszych minutach kilka razy własnym ciałem ataki gospodarzy przerywał nabuzowany Bułatow, to jednak w 9. minucie i on nie mógł nic zrobić, gdy debiutant Tobiszewski kiwnął Biełajewa przed polem karnym, po czym trochę zbyt łatwo pokonał Sochę. Porażka na początek mi się nie uśmiechała, przez całą pierwszą połowę nie potrafiliśmy odpowiedzieć, do tego Wołkow nie zwykł trafiać w światło bramki, więc w szatni musiałem stanowczo zainterweniować.

 

Po przerwie za Aleksieja na boisko wyszedł Piskariew i trochę rozruszał nasz przód, ale długo nic to nie dawało. Dopiero gdy po dziesięciu minutach marnego Williana zmienił Piekarski, zaczęliśmy grać, a w 64. minucie Marek dalekim wybiciem uruchomił Leonida, który spod linii końcowej zagrał do Wróblewskiego, a ten strzelił pewnie i nareszcie wyrównaliśmy. Teraz rozwiązał się worek z bramkami i po chwili Wojtal poradził sobie na skrzydle z Małeckim, jego centrę do Wróblewskiego pięknie zgrał Piekarski, a Łukasz z dwoma rywalami na plecach dał nam upragnione prowadzenie. Później Kuchenki mocno podkręciły obroty, byliśmy w sporych opałach, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu Wróblewski zabrał piłkę Kwiatkowskiemu, po drodze minął Czarneckiego, po czym zakręcił kółko wokół Hościły i ze spokojem go przelobował. Hat-trick Łukasza skompletowany, zwycięstwo odniesione – pierwsza kolejka jak najbardziej pomyślna.

25.07.2015, Stadion Główny, Wronki, widzów: 2418

OE (1/30) Amica Wronki [–] - ŁKS Łódź [–] 1:3 (1:0)

 

9' G. Tobiszewski 1:0

64' Ł. Wróblewski 1:1

68' Ł. Wróblewski 1:2

90+4' Ł. Wróblewski 1:3

 

ŁKS Łódź: G.Socha 7 – T.Butkus 7, J.Biełajew 8, A.Bułatow 8, M.Rodionow 8 – Willian 6 (54' M.Piekarski 7), P.Kaźmierczak 8, M.Zawadzki 7 (77' J.Holub 7), G.Wojtal 9 – A.Wolkow 6 (46' L.Piskariew 7), Ł.Wróblewski 10

 

GM: Łukasz Wróblewski (N, ŁKS Łódź) - 10

Odnośnik do komentarza

Cztery dni później czas było wkroczyć na nowy salon w futbolowym pałacu, a tego roku na jego drzwiach widniała tabliczka z napisem "eliminacje Ligi Mistrzów". Drugą rundą zaczynaliśmy swój udział w tychże, a na początek jechaliśmy do Mińska na mecz z miejscowym Dynamem, co mi jak najbardziej odpowiadało, bo zawsze wolę, gdy pierwsze spotkanie rozgrywane jest na wyjeździe. Na prawej obronie musiał wystąpić wyciągnięty z rezerw Tjurin, bowiem z nieznanego mi powodu do rundy nie zostali zgłoszeni ani Butkus, ani Skrzypczak.

 

Nie byliśmy w tym meczu faworytami, ale tak samo jak nimi nie byliśmy, tak nie było tego widać na boisku. Od początku na mojej twarzy malował się nieśmiały uśmiech gdy widziałem, jak spychamy Białorusinów do kurczowej momentami obrony, a gol wydawał się kwestią czasu. W końcu radośnie poderwaliśmy się z ławki – w 25. minucie Wojtal do spółki z Zawadzkim zabrali piłkę Osipowiczowi, Grzesiek następnie zagrał pod pole karne, Kuczuk zdjął futbolówkę z nogi Wróblewskiemu, a tę zgarnął Piskariew i potężnym rogalem w okienko otworzył wynik spotkania.

 

Mińszczanie spali w najlepsze, wystarczyło powiedzieć, że pierwszy celny strzał na bramkę Sochy oddali dopiero kwadrans przed końcem. Wtedy było już jednak za późno, bo po 70 minutach miażdżącej przewagi ŁKS-u Wojtal wymienił na skrzydle podania z Rodionowem, po czym posłał głęboką centrę w pole karne gospodarzy, gdzie po raz drugi górą był Piskariew, który wślizgiem wpakował piłkę do bramki! W tej sytuacji faul Sawczuka z 82. minuty, który powalił w szesnastce Piskariewa, był już tylko wołaniem Dynama o dobicie, którego z rzutu karnego dokonał Wołkow i byliśmy już jedną nogą w kolejnej rundzie. Tak jest!

29.07.2015, Dinamo, Mińsk, widzów: 6043

LM 2R Kw. (1/2) Dynamo MIńsk [bLR] - ŁKS Łódź [POL] 0:3 (0:1)

 

25' L. Piskariew 0:1

70' L. Piskariew 0:2

82' A. Wołkow 0:3 rz.k.

 

ŁKS Łódź: G.Socha 8 – A.Tjurin 8, J.Biełajew 8, A.Bułatow 8, M.Rodionow 8 – M.Piekarski 7 (68' Willian 7), P.Kaźmierczak 8, M.Zawadzki 7 (78' J.Holub 7), G.Wojtal 10 – L.Piskariew 10, Ł.Wróblewski ŻK 7 (68' A.Wołkow 7)

 

GM: Grzegorz Wojtal (P L, ŁKS Łódź) - 10

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...