Skocz do zawartości

Futbol - jak daleko nogi poniosą...


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Do hucznych transferów dołączył jeszcze tylko wstępny kontrakt Yannisa Djermoune (20 l., P P, Francja; 1/0 U-21) na prawie Bosmana z drugoligowej francuskiej Toulouse – reszta dotychczasowych kandydatów wybrała pieniądze zamiast bycia fundamentalną częścią budującej się drużyny. Nie był to jednak koniec i moi obserwatorzy cały czas hurtowo wynajdywali kolejne perełki dostępne na Bosmanie.

 

Wśród mediów dużym zainteresowaniem cieszą się zwykle debiuty nowych zawodników, więc nie byłem specjalnie zdziwiony, gdy wychodząc ze stadionu po meczu z Kidderminster pod moim nosem znalazł się mikrofon, a uszy zinfiltrowało pytanie o koszmarny początek przygody z Margate Agostiniego. Debiut jeszcze niczego nie dowodzi, więc stanąłem murem za Williamem – ten jednak przeraził się tym faktem, toteż zdecydowałem wycofać go ze składu na pucharowy mecz FA Trophy przeciwko Grays, by mógł w spokoju się wypłakać i wziąć w garść. Słabią mnie tacy mazgaje, oj słabią...

 

Nadal nie mieliśmy szczęścia we wszelakiej maści losowaniach, więc nie mogliśmy trafić na żaden zespół z niższych klas rozgrywkowych, a od razu na mocniejszą ekipę naszej ligi, wspomniane Grays. Ostatnio gładko ograliśmy rywali 3:0, ale teraz nie byłem taki pewien przebiegu meczu. Jednakże po ekscesie sprzed czterech dni wszystko wróciło do normy i gospodarze mieli prawo zacząć narzekać na mój zespół. Losy spotkania i awansu rozstrzygnęły się w ciągu ostatnich pięciu minut pierwszej części gry, kiedy najpierw w 41. minucie Bye z rzutu wolnego z ostrego kąta w niewiarygodny sposób zmieścił piłkę w bliższym okienku, a w 45. Winters odebrał piłkę Tonge, dośrodkował w pole karne, gdzie mieliśmy przewagę, i Fangzhuo Dong spokojnym strzałem pewnie podwyższył na 2:0.

 

Jakby ktoś miał wątpliwości, komu należał się awans, dwadzieścia minut po przerwie na zuchwały strzał z 30 metrów zdecydował się Gradley, pokazując Kuipersowi, jak wiele brakuje mu do wysokiego poziomu. Świetnie w parze z Somnerem spisał się Baudry i coś mi mówiło, że będą jeszcze z niego ludzie.

 

10.01.2009, Recreation Ground, Grays, widzów: 236

FAT 2R Grays [CNat] - Margate [CNat] 0:3 (0:2)

 

41' J. Bye 0:1
45+1' F. Dong 0:2
67' P. Gradley 0:3

 

Margate: P.Crookes 8 – F.Murray 9, M.Somner 9, M.Baudry 9, N.Nicolau 8 – M.Martin 9, P.Gradley 9, J.Bye ŻK 8 (71' S.Hall 7), T.Winters 9 (78' M.Noakes 7) – F.Dong 10, J.Robertson 7 (66' J. Gatting 6)

GM: Fangzhuo Dong (N, Margate) - 10
Odnośnik do komentarza

Być może, bo aktualnie mam dość ograniczone maksymalne tygodniowe płace. O awansie myślę na razie "po cichu" - jeżeli w marcu nadal będziemy się bić o fotel lidera, to będą na to jakieś szanse.

 

-----------------------------------

 

Powoli zaczynałem inwestować, na razie za darmo, w szkolenie juniorów i w lipcu do drużyny rezerw dołączą Vittorio Vecchi (17 l., N, Włochy) z Boca San Lazzaro oraz Dario Martini (17 l., N, Włochy) z Cordignano, a nabytkiem mającym być natychmiastowym wzmocnieniem był kiszący się w rezerwach Blackpool Ryan Watson (20 l., N, Anglia).

 

Do ligowej codzienności wracaliśmy na Hartsdown Park, gdzie czekaliśmy na drużynę Dag & Red. Zdecydowałem wystawić identyczny skład, co w ostatnim pucharowym meczu, choć 90 minut później wiedziałem, że nie będę mógł tego samego powiedzieć kolejnym razem, bo piątą żółtą kartkę zarobił Somner i będzie musiał przymusowo odpocząć.

 

Gra toczyła się przede wszystkim w środku pola, fauli było bez liku, a o dogodne sytuacje strzeleckie niezwykle trudno. Pod tym kątem radziliśmy sobie lepiej od gości i zostaliśmy za to nagrodzeni – w 23. minucie sędzia nie zauważył faulu na Robertsonie, Jordan spokojnie się podniósł, od razu odebrał piłkę zagapionemu przez to Watkinsowi, wbiegł na wolne pole i bez problemu pokonał bramkarza. W drugiej połowie rywale wzięli się do roboty – mimo tego nadal ich 5/1 w strzałach było niczym przy naszym 23/10 –, być może mogliby nam zagrozić w końcówce, ale ich szanse na wywiezienie z Margate korzystnego wyniku przekreślił Foster, który w 77. minucie obejrzał czerwień za faul taktyczny na naszym napastniku. Wobec tego sierpniowa porażka 1:2 została pomszczona.

 

14.01.2009, Hartsdown Park, Margate, widzów: 2344

CNat (28/46) Margate [1.] - Dag & Red [6.] 1:0 (1:0)

 

23' J. Robertson 1:0
77' D. Foster (D&R) czrw.k.

 

Margate: P.Crookes 7 – F.Murray 7, M.Somner ŻK 8, M.Baudry 7, N.Nicolau ŻK 8 – M.Martin 8, P.Gradley ŻK 7, J.Bye 6 (67' S.Hall ŻK 7), T.Winters ŻK 7 (46' M.Noakes 7) – F.Dong 7 (81' J.Gatting 7), J.Robertson 7

GM: Matt Martin (OP P, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza

W rundzie jesiennej spotkanie z Woking było jednym z pierwszych, w których głębiej eksperymentowałem z taktyką i właśnie wtedy pojawiło się światełko w tunelu, mimo wciąż dalekiego od ideału wyniku. Teraz przyszedł czas sprawdzić, jak daleko poszliśmy od tamtego czasu pod względem jakości gry. W obronie oczywiście nie mógł zagrać Somner, ale o osłabieniu nie mogło być mowy, ponieważ do równowagi kondycyjnej powrócił Hiszpan Redondo.

 

Mogłem śmiało stwierdzić, że progres jest wyraźny, bo gospodarze nie mogli liczyć z naszej strony na taryfę ulgową i w szczególności po pierwszej połowie musieli się czuć jak po zderzeniu czołowym z pociągiem pancernym. Po kwadransie zaczął Robertson, który był kryty na radar przy krótkiej centrze Donga wypuszczonego za linię obrony przez Murraya, a w ciągu kilku minut dzielących do przerwy otrzymali serię ciosów na szczękę, po których nie mieli prawa wstać z desek. W 42. minucie po rzucie rożnym piłkę dostał mający mnóstwo swobody Bye i uderzył nie do obrony, a przed doliczonym czasem Noakes zdobył gola, z ostrego kąta dobijając sparowaną przez Murphy'ego futbolówkę. Woking miało już dość, ale po chwili mieliśmy bliźniaczą okazję, tym razem strzał Michaela został odbity, ale piłka pechowo trafiła Jacksona w plecy, fundując mu swojaka.

 

W drugiej połowie już tylko kontrolowaliśmy przebieg spotkania, a sfrustrowani rywale ograniczyli się do robienia krzywdy moim piłkarzom. W efekcie tuż przed końcem boisko musiał opuścić Robertson, a już po końcowym gwizdku dołączył do niego Sam Hall. Na szczęście nie były to groźne urazy i mieli wrócić szybko, a jeszcze w drodze powrotnej do Margate Gatting zjadł coś nieświeżego i przez kolejnie 3-4 dni rzygał jak kot.

 

17.01.2009, The Kingfield Sports Ground, Woking, widzów: 2765

CNat (29/46) Woking [11.] - Margate [1.] 0:4 (0:4)

 

16' J. Robertson 0:1
42' J. Bye 0:2
45' M. Noakes 0:3
45+1' S. Jackson 0:4 sam.
90' J. Robertson (M) ktz.

 

Margate: P.Crookes 8 – F.Murray 8, M.Redondo ŻK 8, M.Baudry 7, N.Nicolau 8 – M.Martin 8 (64' S.Hall 7), P.Gradley 8, J.Bye ŻK 9, M.Noakes 8 (79' T.Winters 6) – F.Dong 8 (74' J.Gatting 6), J.Robertson KTZ 8

GM: Joseph Bye (P Ś, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza

W połowie stycznia Ian Hutchinson zgodnie z moimi przewidywaniami ogłosił zakończenie kariery zawodniczej wraz z ostatnim dniem czerwca. Mi natomiast udało się dojść do porozumienia ze świetnym młodym defensywnym pomocnikiem, Włochem Vincenzo Esposito (20 l., DP, Włochy), który dołączy do nas latem po wygaśnięciu kontraktu z Juve Stabia.

 

Przed spotkaniem z walczącym o wejście do strefy barażowej Mansfield musiałem sięgnąć po rzadziej ogrywanych napastników, ponieważ Robertson naturalnie leczył drobny uraz z meczu z Woking, Gatting nie odstawiał miski, a Molango nadal zmagał się z jesienną kontuzją. Z konieczności w wyjściowym składzie obok Donga znalazł się Walsh, a na ławce usiadł Amoako.

 

Media zdawały się nie zauważać, że jesteśmy liderami z ponad dziesięciopunktową przewagą nad piątym miejscem, i publikując swoje prognozy towarzyszyło im zachowanie, jakbyśmy grali co najmniej przeciw Manchesterowi United. Należało zatem pokazać, że przewidywania te były bardzo nietrafione i w 7. minucie Dong dośrodkował w pole karne, gdzie John-Baptista zdjął w ostatniej chwili piłkę z nogi Noakesowi, ale zrobił to na tyle pechowo, że ta trafiła prosto do Gradleya, a zdezorientowany bramkarz nie miał szans na skuteczną interwencję. Zdawało się, że kontrolujemy przebieg spotkania, i w ten sposób sami siebie uśpiliśmy. W 43. minucie Coke próbował zaskoczyć Crookesa dziwnie podciętym strzałem ze skraju pola karnego, piłka trafiła w poprzeczkę, a niepilnowany Reet wykorzystał fakt, że Baudry niepotrzebnie poszedł za Beardsleyem, wepchnął futbolówkę do pustej bramki i w głupi sposób zrobiło się 1:1.

 

W przerwie nie pochwaliłem absolutnie nikogo i szybko przyniosło to oczekiwany skutek. Pięć minut po wznowieniu gry Murray dośrodkował na głowę Donga, jego strzał sparował jeszcze Ashton, ale Walsh ubiegł obrońcę i pewnie przywrócił nam prowadzenie. Tym razem już nie pozwoliliśmy drugi raz łatwo się zaskoczyć, i choć rywale do końca mieli przewagę, zatrzymanie w Margate trzech punktów było formalnością i umocniliśmy się na czele tabeli.

 

20.01.2009, Hartsdown Park, Margate, widzów: 2723

CNat (30/46) Margate [1.] - Mansfield [7.] 2:1 (1:1)

 

7' P. Gradley 1:0
43' D. Reet 1:1
50' P. Walsh 2:1

 

Margate: P.Crookes 7 – F.Murray 6, M.Redondo 7, M.Baudry 7, N.Nicolau 7 – M.Martin 7, P.Gradley 7 (76' W.Agostini 7), J.Bye 7, M.Noakes 7 (789' T.Winters 6) – F.Dong 7, P.Walsh 7 (69' A.Amoako 6)

GM: Phil Walsh (N, Margate) - 7
Odnośnik do komentarza

Po przebywającego na liście transferowego i obrażonego na cały świat Scotta Hadlanda zaczęły się powoli zgłaszać zainteresowane kluby, toteż otrzymałem z tego tytułu pierwsze dwie oferty – z czwartoligowego Darlington i grającego poza Football Conference Eastleigh. Nie byłem wybredny, więc po drobnych negocjacjach chętnie akceptowałem i pozostało czekać na decyzję Scotta.

 

Czwartą dziesiątkę gier zaczynaliśmy od trudnego wyjazdowego spotkania z nie mogącym wciąż odnaleźć rytmu spadkowiczem z League Two, Halifax. Gospodarze od samego początku chcieli nas zabiegać nieskończonością szybkich podań i błyskawicznie się na tym przejechali, bo już w 10. minucie Bignot z automatu odgrywał piłkę czekającemu przed polem karnym bramkarzowi, w efekcie czego Dong spokojnie przeciął podanie i z 35 metrów otworzył wynik spotkania. Kolejnych dziesięć minut później Noakes zgrał na skrzydle piłkę Nicolau, ten dośrodkował spod linii bocznej, a Fangzhuo z łatwością przeskoczył Homanda i strzałem głową pokonał nieudolnie interweniującego Cockerhama. Byliśmy w uprzywilejowanej sytuacji, przebieg meczu do końca był pod naszą kontrolą, a to zwycięstwo oznaczało, że nad drugim w tabeli zespołem wyciągnęliśmy już 11 punktów przewagi, choć mieliśmy rozegrane o jedno spotkanie więcej. Jedynym zgrzytem był uraz Noakesa, który z naciągniętym mięśniem uda musiał pauzować przez miesiąc.

 

24.01.2009, The Shay, Halifax, widzów: 1119

CNat (31/46) Halifax [9.] - Margate [1.] 0:2 (0:2)

 

10' F. Dong 0:1
18' R. Jones (H) ktz.
21' F. Dong 0:2
45+2' M. Noakes (M) ktz.

 

Margate: P.Crookes 7 – F.Murray 7, M.Redondo 7, M.Baudry 7, N.Nicolau 7 – M.Martin 7, P.Gradley 7 (77' W.Agostini 6), J.Bye 7, M.Noakes KTZ 7 (45+2' T.Winters 6) – F.Dong 8, P.Walsh 7 (67' A.Amoako 7)

GM: Fangzhuo Dong (N, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza

Hadland wybrał ostatecznie Darlington, do którego niezwłocznie przeniósł się za 10 000 euro (30%). Od razu po tym zająłem się przygotowaniem drużyny do meczu 3 rundy FA Trophy, którym kończyliśmy styczeń, a w którym po raz pierwszy od dłuższego czasu udało nam się wylosować teoretycznie łatwiejszego rywala, bowiem szóstoligowe Redditch. W składzie zaszły tylko kosmetyczne zmiany, na ławce zasiadł Hutchinson, a w bramce od pierwszej minuty szansę dostał dawno niewidziany Nielsen.

 

Teoria idealnie poszła w parze z praktyką, i choć przez pierwsze minuty gospodarze grali bardzo ambitnie, to jednak szybko zeszło z nich powietrze, do końca meczu oddając nam inicjatywę. Po kwadransie Murray wyrzucił z autu do Martina, Matt szybko odegrał mu piłkę i błyskawicznie znalazła się ona w posiadaniu Donga przed polem karnym, który spokojnie posłał ją do bramki. Nieco ponad pół godziny później Fangzhuo zszedł na skrzydło, zagrał przed pole karne do niepilnowanego Bye'a, a Joseph od razu znalazł Walsha krótkim podaniem między obrońców i prowadziliśmy już 2:0.

 

Po przerwie asystent przy drugim golu podwyższył jeszcze na 3:0 po perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnym i od tej pory ulitowaliśmy się nad rywalami, pilnując wyniku. Było to jedyną formalnością, ale za awans musieliśmy zapłacić uszkodzonym stawem kolanowym Agostiniego, który nie zagra przez prawie miesiąc.

 

31.01.2009, Valley Stadium, Redditch, widzów: 1139

FAT 3R Redditch [CS] - Margate [CNat] 0:3 (0:2)

 

16' F. Dong 0:1
39' P. Walsh 0:2
52' J. Bye 0:3

 

Margate: T.Nielsen 8 – F.Murray 8, M.Redondo 7, M.Baudry 8, N.Nicolau 8 – M.Martin ŻK 7, P.Gradley 8 (72' W.Agostini 6), J.Bye 9, T.Winters 8 (77' I.Hutchinson 7) – F.Dong 7 (66' A.Amoako 6), P.Walsh 8

GM: Joseph Bye (P Ś, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza

Pierwszego dnia lutego odbyły się plebiscyty związane z wyłanianiem najlepszych postaci w danych kategoriach. Ja po raz drugi z rzędu zająłem drugie miejsce w konkursie na Menedżera Miesiąca, a Młodym Piłkarzem stycznia został skrzydłowy Matt Martin.

 

 

Styczeń 2009

 

Bilans: 7-0-1, 18:3

Conference National: 1. [+6 pkt nad Morecambe]

FA Cup: -

FA Trophy: 3:0 z Reddtich

LDV Vans Trophy: -

Finanse: -108 tys. euro (+394 tys. euro)

Gole: Fangzhuo Dong (26)

Asysty: Jordan Robertson (15)

 

 

Ligi:

 

Anglia: Arsenal Londyn [+2 pkt]

Francja: Olympique Lyon [+3 pkt]

Hiszpania: Valencia [+1 pkt]

Niemcy: SC Freiburg [+1 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+6 pkt]

Rosja: -

Szwajcaria: Young Boys [+3 pkt]

Włochy: AC Milan [+12 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Holandia [1176], 2. Anglia [1097], 3. Brazylia [1092], ..., 38. Polska [619]

Odnośnik do komentarza

Piłkarze Margate w reprezentacji:

– Fangzhuo Dong (TOW, Chiny vs. Tadżykistan, 3:0); 1 gol, 8

– Nicky Nicolau (TOW, Cypr vs. Kanada, 3:2); 6

 

 

Było już pewnym, że Fangzhuo Dong obrał sobie Margate jedynie jako odskocznię do większej kariery, bo dowiedziałem się, że zaczął być rozpoznawalną postacią niemal w całej Anglii, ponadto wciąż nie chciał słyszeć o nowym kontrakcie, utrzymując, że chciałby zarabiać więcej, ale nie mówiąc ile. Z tego tytułu nie przestawałem szykować wzmocnień linii ataku na lato i wyłowiłem na Bosmanie kolejnego świetnego napastnika, Tomasa Fekete (23 l., N, Czechy; 9/4 U-21) z niemieckiego FC Memmingen.

 

Na spotkanie z czternastym w tabeli York do bramki wrócił najpewniejszy z golkiperów Crookes, a w ataku dałem odpocząć wykończonemu po reprezentacyjnym sparingu Dongowi. Tego dnia mieliśmy mocną drugą linię i bezlitosny atak, ale niestety środek obrony odstawał od poziomu reszty drużyny i przez cały mecz był naszą piętą achillesową. Rzecz jasna nie pozostało to bez konsekwencji, i w 24. minucie w murawę wkręcić dał się najpierw Baudry, zaraz po nim Redondo, a podania na wolne pole do Edwardsa nie zdołał przeciąć jeszcze Murray i piłka zatrzymała się w naszej bramce. Na szczęście do tego momentu prowadziliśmy, kiedy po kwadransie kombinacyjną akcję golem zwieńczył Winters, wchodząc dynamicznie w szesnastkę gospodarzy, a w drugiej połowie pozbawiliśmy ich złudzeń.

 

Najpierw mniej niż minutę po rozpoczęciu drugiej części gry Winters zagrał płasko w pole karne, gdzie bramkarz Howarth źle obliczył tor lotu piłki i ubiegł go Roberts, wpychając futbolówkę do pustej bramki. Później długo atakowaliśmy pozycyjnie na przemian z York, aż w ostatnich minutach gospodarze przeszli na 4-2-4, a ja odpowiedziałem na to stosowną korektą ustawienia – w 85. minucie Robertson rozegrał dwójkową akcję z Amoako, Adolph następnie obsłużył na skrzydle Wintersa, który dośrodkował w pole karne, tam piłkę przyjął Jordan i pewnym strzałem rozstrzygnął losy meczu. To zwycięstwo najwięcej kosztowała Crookesa, który musiał odpocząć kilka dni z opuchniętą twarzą.

 

07.02.2009, Bootham Crescent, York, widzów: 2517

CNat (32/46) York [14.] - Margate [1.] 1:3 (1:1)

 

17' T. Winters 0:1

24' P. Edwards 1:1

46' J. Robertson 1:2

85' J. Robertson 1:3

 

Margate: P.Crookes 8 – F.Murray 8, M.Redondo 6 (62' M.Somner 7), M.Baudry 6, N.Nicolau 8 – M.Martin 8, P.Gradley 8, J.Bye 7 (82' A.Pulis ŻK 6), T.Winters 8 – J.Robertson 8, P.Walsh ŻK 6 (71' A.Amoako 7)

 

GM: Tom Winters (OP L, Margate) - 8

Odnośnik do komentarza

Po serii meczów ze średnimi i mocniejszymi rywalami przyszedł czas na zmierzenie się z jednym ze słabszych zespołów ligi, broniące się łokciami przed strefą spadkową Hinckley. W bramce za kontuzjowanego Crookesa wystąpił Nielsen, Dong dostał powołanie na eliminacyjne spotkanie reprezentacji Chin, więc wystąpił za niego Amoako z Gattingiem na rezerwie, a za niepewnego w spotkaniu z York Redondo zagrał Somner.

 

Od zawsze negatywnie fascynowało mnie zjawisko, jakim, do licha, cudem można odsyłać z kwitkiem jednego potentata za drugim, a za chwilę skompromitować się lub być bliskim kompromitacji z żelaznym kandydatem do spadku. Życiowe, prawda?

 

Hinckley, jak przypadło na zespół walczący o przetrwanie, kurczowo trzymało się defensywy, niczym zagoniony do narożnika bokser. Przez pierwszych 20 minut mieliśmy kilka okazji, objęcie prowadzenia wydawało się kwestią czasu i właśnie wtedy stało się to, po czym wiedziałem już, że tego spotkania nie wygramy. Bell podał z głębi boiska na nasze przedpole, Somner nie przechwycił piłki, a Nielsen w bramce jasno pokazał, że jest wyraźnie przeceniany przez mojego asystenta Kendalla i w żałosnym stylu dał się zaskoczyć sygnalizowanym strzałem Corra z 20 metrów. Oczywiście był to pierwszy strzał gości w ogóle. Stracona bramka, oprócz mnie, zdołała wkurzyć za pięciu tylko niezawodnego w takich chwilach Bye'a, i gdy dwie minuty później wywalczyliśmy rzut wolny na 30 metrze, Joseph z furią godną Roberto Carlosa omal nie rozerwał piłką siatki w okienku bramki Braina.

 

To niestety było wszystko, na co stać było tego dnia moich piłkarzy. Chociaż słowo "stać" jest tutaj nie bardzo na miejscu, ponieważ z naszym potencjałem to stać nas było na rozniesienie gości do zera. I to wysoko. Po meczu wszedłem do szatni z szerokim od ucha do ucha uśmiechem, ale tylko po to, by naraz wrzasnąć: "Co to, k*rwa mać, było?!". Zrozumiałbym, gdyby Hinckley zagrało kosmiczny mecz, ale jeśli przez całe spotkanie łącznie oddali zaledwie dwa strzały, nie żałowałem gardła. Zwłaszcza wtedy, gdy szybko okazało się, że pod koniec Bye rozwalił kolano i nie zagra przez miesiąc.

 

11.02.2009, Hartsdown Park, Margate, widzów: 2655

CNat (33/46) Margate [1.] - Hinckley [19.] 1:1 (1:1)

 

23' B. Corr 0:1
25' J. Bye 1:1

 

Margate: T.Nielsen 7 – F.Murray 6, M.Somner 7, M.Baudry 7, N.Nicolau 7 – M.Martin 6 (68' A.Pulis 7), P.Gradley 7, J.Bye 8, T.Winters 7 (79' I.Hutchinson 6) – J.Robertson 7, A.Amoako 6 (46' J.Gatting 7)

GM: Barry Corr (N, Hinckley) - 8
Odnośnik do komentarza

Dong ma już reputację "Krajowa", czyli nie ma żadnych szans, że zostanie. A nawet gdyby jakimś cudem przedłużył umowę, to i tak kwestią czasu byłoby zaczęcie się jego marudzenia o przejście do większego klubu, czego swoją drogą nie cierpię.

 

A oto pierwszy "Pepik", który dołączy do Margate:

Tomas Fekete

 

Na razie widać, że jest roztrenowany, ale gdy zacznie u mnie trenować profesjonalnie, a nie amatorsko, jak ma to miejsce w Memmingen, powinien bez problemu osiągnąć poziom Donga.

Odnośnik do komentarza

Na mecz ze Scarborough, oprócz powracającego Bridge-Wilkinsona, był już gotowy Dong, więc linia ataku wystąpiła w swoim najsilniejszym zestawieniu, co było widać na boisku. Jednakże cóż z tego, gdy gra się bez formacji obronnej?

 

Można było mieć nadzieję na korzystny wynik, kiedy już w 7. minucie Dong przechwycił podanie między obrońcami, popędził na bramkę i mocnym strzałem otworzył wynik spotkania. Nadzieje poszły z dymem 20 minut później, gdy Smart posłał daleką piłkę w nasze pole karne, Somner grzecznie dał się przeskoczyć Harrisowi, a Nielsen tradycyjnie nie przemęczał się z interwencją i było jasnym, że tym razem nie będzie różnicy w porównaniu z meczem sprzed trzech dni. Jeszcze przed przerwą ponownie wyszliśmy na prowadzenie, gdy na skrzydle Winters zagrał do Robertsona, Jordan następnie poradził sobie z dwoma rywalami i dośrodkował, a Dong uciekł Kearneyowi i ładnie wykończył akcję. Nie potrafiłem jednak uwierzyć, że obrona nie nawali po raz kolejny i uda się dowieźć zwycięstwo.

 

Oczywiście się nie myliłem i w 65. minucie najpierw Baudry odpuścił Harrisa i poszedł na grzyby na środek boiska, w jego ślady poszedł Somner, robiąc miejsce Coulsonowi, i to ten ostatni bez najmniejszego trudu pokonał Nielsena. To było na tyle z naszych, a raczej moich zwycięskich aspiracji, i mogłem tylko modlić się o szybki powrót Crookesa do bramki. Wyglądało niestety na to, że zaczyna się pierwsza od sierpnia degrengolada, która w końcu strąci nas ze szczytu tabeli.

 

11.02.2009, Hartsdown Park, Margate, widzów: 2702

CNat (34/46) Margate [1.] - Scarborough [12.] 2:2 (2:1)

 

7' F. Dong 1:0
26' N. Harris 1:1
32' A. Pulis (M) ktz.
37' F. Dong 2:1
65' M. Coulson 2:2

 

Margate: T.Nielsen 7 – F.Murray 7, M.Somner 6, M.Baudry 6 (66' M.Redondo 7), N.Nicolau 7 – M.Martin 7, P.Gradley 7, A.Pulis KTZ 7 (32' M.Bridge-Wilkinson 7), T.Winters 7 – F.Dong 8, J.Robertson 7 (76' P.Walsh 6)

GM: Fangzhuo Dong (N, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od tego, jak spisują się scouci. A Ty się staraj, bo u mnie w aktualnym sezonie Conference South Bishop's siedzi w strefie spadkowej i może pożegnać się z Football Conference :>

 

---------------------------------------

 

W składzie na wyjazd do Morecambe zaszły cztery zmiany. Zmęczonego Somnera w obronie zastąpił Redondo, w środku pola kontuzjowanego Pulisa Hall, a na ławce usiedli rekonwalescent Noakes, a także Joe "Już w porządku mój żołądku" Gatting. Gospodarze byli aktualnymi wiceliderami ligi, co wobec naszego braku obrony od trzech spotkań zapowiadało sromotną klęskę.

 

Początkowo całą drużyną graliśmy nieźle, bo po kwadransie prowadziliśmy 1:0, gdy piłkę za obrońców zagrał Redondo, strzał Robertsona zbyt blisko sparował bramkarz, pozwalając Dongowi na pewną dobitkę do pustej bramki. Później rzecz jasna coraz bardziej rażące błędy zaczynali popełniać obaj stoperzy, a przodował w tym Baudry, który przegrywał absolutnie wszystkie pojedynki główkowe, doprowadzając do groźnych sytuacji pod naszą bramką, więc w przerwie został w szatni.

 

Jakimś cudem rywale nie potrafili wykorzystać kolejnych prezentów, jakie sprawiali im moi obrońcy, i tak samo zdawało się być po rozpoczęciu drugiej połowy. Gdy gra dopiero zaczynała się rozkręcać, rozmawiałem chwilę z Hassanem i Raine, dzieląc się z nimi satysfakcją, że drużyna nareszcie wyrosła z hurtowego prokurowania rzutów karnych. I właśnie wtedy brakiem inteligencji błysnął Redondo, popisując się głupim faulem na skraju pola karnego, a Carlton z jedenastu metrów spokojnie pozbawił nas zwycięstwa. To był już trzeci z rzędu mecz bez wygranej i kwestią czasu było, aż wreszcie trafimy na rywala, który bezlitośnie będzie wykorzystywał każdy najdrobniejszy błąd defensywy, a wtedy poznamy gorzki smak dwucyfrówki.

 

17.02.2009, Christie Park, Morecambe, widzów: 2736

CNat (35/46) Morecambe [2.] - Margate [1.] 1:1 (0:1)

 

14' F. Dong 0:1
53' D. Carlton 1:1 rz.k.

 

Margate: T.Nielsen 6 – F.Murray 6, M.Baudry 6 (46' L.Graham 6), M.Redondo ŻK 5 (65' M.Bridge-Wilkinson 6) N.Nicolau ŻK 7 – M.Martin 7, P.Gradley 8, S.Hall 6, T.Winters 6 – F.Dong 8, J.Robertson 7 (77' J.Gatting 7)

GM: Danny Carlton (N, Morecambe) - 8
Odnośnik do komentarza

Trzy remisy, Brachu, trzy remisy :> Na razie mamy szczęście i bezpośredni rywale w walce o awans również gubią punkty na potęgę, dzięki czemu jeszcze utrzymujemy jedenaście punktów przewagi. Jeszcze.

 

@Maniek, zgadza się, choć w rękach obrotnego menedżera i z tej drużyny da się zbudować zdolną do kolejnych awansów. Nie widzę przeciwwskazań.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem czwartej rundy FA Trophy przeciw Kidderminster gotowość gry zgłosił mi Crookes, toteż natychmiast wskoczył do wyjściowej jedenastki, co pozwoliło mi odetchnąć z ulgą; Nielsen coraz bardziej udowadniał, że nie zasługuje na reprezentowanie barw Margate. Oprócz tego od pierwszej minuty w obronie zagrał Graham z Somnerem, rolę rezerwowego pełnił Baudry, a po swoim ostatnim wybryku na trybunach wylądował Redondo, by miał czas przemyśleć parę rzeczy. Największą stratą natomiast była kontuzja Robertsona, który obił sobie głowę na treningu i musiał zastąpić go Gatting.

 

Mieliśmy z gośćmi rachunki do wyrównania, toteż zależało mi na zwycięstwie o wiele bardziej, niż zwykle. Początkowo niepokoił mnie problem z ostatnim podaniem, ale na szczęście już po kwadransie ponownie zawędrowaliśmy na przedpole rywali, Dong przepchnął piłkę do stojącego na szesnastym metrze Gattinga, Joe od razu strzelił, a bramkarz Roche przekombinował z interwencją i przepuścił futbolówkę między rękoma. Po trzech słabszych spotkaniach nareszcie na miarę swoich możliwości zagrała obrona, interweniując pewnie i skutecznie. Dzięki temu mogliśmy spokojniej rozgrywać z przodu, i w 73. minucie Nicolau obiegł ze środka na lewe skrzydło, zacentrował spod linii bocznej, a golkiper źle obliczył tor lotu piłki, co pozwoliło Gattingowi swoim drugim golem przypieczętować nasz awans do półfinału.

 

21.02.2009, Hartsdown Park, Margate, widzów: 292

FAT 4R Margate [CNat] - Kidderminster [CNat] 2:0 (1:0)

 

17' J. Gatting 1:0
73' J. Gatting 2:0

 

Margate: P.Crookes 7 – F.Murray 6, M.Somner 7, L.Graham 7, N.Nicolau 7 – M.Martin 6 (63' M.Bridge-Wilkinson 6), P.Gradley 7, S.Hall 7, T.Winters 7 (81' M.Noakes 6) – F.Dong 7 (70' P.Walsh 6), J.Gatting 8

GM: Joe Gatting (N, Margate) - 8
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...