Skocz do zawartości

Fiesta Sudamericana


Vami

Rekomendowane odpowiedzi

Styczeń 2018

 

Clausura rozpoczęła się oczywiście od pojedynku z Nublense. Nie przystępowaliśmy do tego meczu jako drużyna nieporadna. Wprost przeciwnie. Wiedzieliśmy, że musimy to wygrać i jesteśmy w stanie to zrobić. Niestety, nie do końca się to udało w pierwszej połowie, gdyż napastnicy zawodzili. Dopiero po zmianie stron gola zdobył Guilherme Almeida. Z rzutu wolnego bardzo szybko wyrównał Gonzalez i znów zrobiło się ponuro. Oddawaliśmy dużo więcej strzałów, jednak mimo to nie potrafiliśmy rozstrzygnąć meczu na nasza korzyść. W 74. minucie sędzia podyktował rzut karny, który na zwycięskiego gola zamienił rezerwowy Belmar.

 

Po tym przetarciu czas było zagrać z Evertonem w półfinale Pucharu Chile. W meczu działo się bardzo niewiele, a wynik?... 0:1 po jedynej groźnej akcji. W rewanżu musimy ich zniszczyć.

 

Druga kolejka to spotkanie na wyjeździe z Universidad Catolica. Pewna porażka. Bramkę straciliśmy dość szybko, po czym rywale bronili tego skromnego prowadzenia.

 

Po dwóch porażkach z rzędu mierzyliśmy się w rewanżu z Evertonem. Na bramkę czekaliśmy do 57. minuty, kiedy to golkipera rywali pokonał Martinez. To dało nam nieco wiatru w żagle i wkrótce Jorquera obudził się z zimowego snu dwukrotnie trafiając do siatki. Wynik meczu ustalili Gerson Martinez i Emerson Jorquera. 5:0 to słodka zemsta za pierwszy mecz. Cichym bohaterem był Jaime Torres, który asystował trzykrotnie. Jorquera z jedenastoma bramkami pobił rekord Pucharu Chile.

 

Finał, co ciekawe, miał się odbyć już za tydzień, a w międzyczasie graliśmy jeszcze z La Calera w lidze. Nasi rywale zajmowali ostatnie miejsce. Indolencję napastników jak zwykle musiał wykorzystać Almeida zdobywając bramkę po rzucie rożnym. Doszło do tego nawet, że bramkę strzelił Welington Simiao. Dopiero to podrażniło ambicję moich snajperów i dziesiątego gola w tym sezonie zdobył Gerson Martinez. W sumie to nie byliśmy jakoś dużo lepsi. Po prostu bramkarz rywali grał fatalnie. Mogliśmy jednak wygrać dużo wyżej – jak zwykle obijaliśmy poprzeczki i słupki.

 

Nadszedł w końcu czas na finał Pucharu Chile z Rangersami. Niestety, w tak ważnym meczu zabrakło pauzującego za kartki Almeidy. Spotkanie odbyło się na stadionie w San Felipe. Emerson Jorquera otworzył wynik już w… 38. sekundzie! A co?! Od razu trzeba było zaznaczyć, kto jest najlepszy. Po upływie dwóch kwadransów na 2:0 podwyższył Felix Cortes, dla którego był to pierwszy gol w tym sezonie. Jeszcze przed przerwą trzeciego gola dla nas strzelił Jaime Torres, ale rywale błyskawicznie odpowiedzieli. W drugiej połowie broniliśmy wyniku, a ostateczny wynik ustalił ponownie Torres. Zdobywamy Puchar Chile! Sensacja stała się faktem! :gool: To nasz pierwszy tryumf od 78 lat! Emerson Jorquera został nie tylko królem strzelców, ale i królem asyst pucharu. Zwycięstwo zapewniło nam kwalifikację do Copa Sudamericana.

 

Styczeń był tak pracowity, że jeszcze zostały nam… dwa mecze! Najpierw arcytrudny wyjazd z Huachipato. Jako że wszystkie poprzednie mecze z tą drużyną przegraliśmy, nie liczyłem na wiele. Zgodnie z oczekiwaniami, to gospodarze mieli od początku przewagę i stwarzali niezliczoną wprost liczbę groźnych sytuacji. Gola jako pierwszy zdobył Ronieli, który – o ile pamiętam – ostatnio strzelił nam dwa albo trzy. Zawodnicy Huachipato oddali 21 strzałów, a my w najgroźniejszej akcji trafiliśmy w słupek.

 

Niesamowicie ciężki miesiąc kończyliśmy spotkaniem z Cobreloą. Nie mogli zagrać obaj boczni obrońcy, gdyż pauzowali za kartki. Co ciekawe, z Cobreloą nigdy nie wygraliśmy. Po błędzie Martineza bramkę dla rywali zdobył Harbottle i zanosiło się, że trend pozostanie w swym obecnym kształcie. Świetnie bronił bramkarz Cobreloi. W drugiej połowie przeciwnicy podwyższyli na 0:2, a my zaliczyliśmy kilka haniebnych pudeł. Byliśmy w tym meczu drużyną lepszą, jednak przegraliśmy, i to aż 0:3, gdyż w końcówce raz jeszcze ukłuli rywale. Żenada!

 

Po pięciu kolejkach Clausury jesteśmy na jedenastym miejscu. Wygraliśmy co prawda Puchar Chile, ale w lidze prześladuje nas pech. Musi być lepiej! Najlepszy ostatnio Almeida i Lucero, a najsłabszy Dutra.

Odnośnik do komentarza

Luty 2018

 

Naszym kolejnym rywalem był następny zaczarowany zespół – Deportes Iquique. Już po pięciu minutach mogliśmy przełamać fatum, jednak Jorquera trafił w poprzeczkę. Dwadzieścia minut później w końcu zdobyliśmy upragnione prowadzenie, a autorem tego gola był Torres. Jeszcze przed przerwą dołożył cegiełkę Martinez.

 

Podbudowani zwycięstwem z Iquique z radością powitaliśmy nasz były klub patronacki – Concepcion – w naszych skromnych progach. Niestety, z powodu kartek nie mógł zagrać Simiao. Spotkanie było nudne jak flaki z olejem. Nie działo się w nim absolutnie nic. Oczywiście wynik brzmiał 0:0.

 

Rezultat z Concepcion nie napawał optymizmem przed meczem z wielkim Colo Colo. Do tego wszystkiego jeszcze Almeida wypadł na cztery tygodnie. Po dwóch minutach było już jasne, kto wygra ten mecz. Kwadrans później Simiao dał nam nadzieję z karnego, jednak odpowiedź gości była praktycznie natychmiastowa i to… podwójna! Po 28 minutach gry na tablicy wyników wyświetlało się… 1:3. Drugą połowę zaczął Jorquera od mocnego uderzenia, jednak Cabrera znów wyprowadził Colo Colo na dwubramkową przewagę. Ostatecznie Jorquera jeszcze raz umieścił piłkę w siatce, ale przegraliśmy 3:4 po zaciętym meczu.

 

Luty kończyliśmy wyjazdem do Evertonu. Oprócz Almeidy w środku obrony zabrakło też jego partnera – Fourniera. Obaj są kontuzjowani. Już w drugiej minucie gospodarze wykorzystali rzut wolny i objęli prowadzenie. Mimo ponad 70% czasu spędzonego przy piłce nie zdziałaliśmy nic. Ponad dwadzieścia strzałów i nic! Blamaż!

 

Spadamy na dalekie czternaste miejsce. Nie gramy źle – wprost przeciwnie! Niestety, brakuje nam zwykłego, kurewskiego farta. Zawiedli Dutra, Torres i Magana, a jedynymi niezłymi graczami w minionym miesiącu byli Pena, Lucero, Cortes i Almeida.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2018

 

Na początek Antofagasta, z naszym byłym napastnikiem Jadue w kadrze. Oczywiście musiał nam strzelić gola. Wkrótce wynik podwyższył Chavez i nasza fatalna passa została powstrzymana. Czyżby nowy patch dawał znaki o sobie?

 

Zarówno my, jak i Rangers – czyli dwójka finalistów Pucharu Chile – wiosny nie zaliczamy do udanej. Musimy się przełamać. W bezpośrednim starciu mógł być tylko jeden zwycięzca. Bardzo szybko straciliśmy gola, mimo przewagi. Jednak wszystko wskazuje na to, że łatka 14.3 zabiła tę karierę, tak jak łatka 14.2.2 zabiła Nykobing. Szkoda, że każdy patch musi nieść ze sobą totalne spierdolenie silnika meczowego powodujące, że żadna poprzednia taktyka nie działa. W drugiej połowie znów atakujemy, a rywale strzelają gole. Honorowe trafienie zanotował Almeida.

 

Cobresal na wyjeździe to szansa na przełamanie, choć morale trenera mocno podupadło. Dodam, że nigdy z tą drużyną nie wygraliśmy. Przed końcem pierwszej połowy za brutalny faul wyrzucony został Hugo Fournier i po zmianie stron rywale siedli na nas jak muchy na lepie. Zakończyło się to na szczęście tylko jednym golem, ale w ostatecznym rozrachunku daje to kolejną porażkę.

 

Marzec kończyliśmy z Audax Italiano na wyjeździe. Oczywiście porażka.

 

 

4 mecze 4 porażki. Brawo.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień: porażka, 2 remisy i na koniec... wyjazdowe zwycięstwo z Universidad de Chile 2:0 :lol:

 

Nie rozumiem tej gry. Emerson Jorquera bije rekord strzelając w tym sezonie 26 goli (aperutra + clausura + puchar).

 

Zajmujemy 16. miejsce w Clausurze z bilansem... 14:20 !! Stracilismy prawie najmniej goli w całej lidze. Strzelilismy zdecydowanie najmniej... Dziwoty, dziwoty...

 

Przedłużyłem kontrakt z La Sereną o kolejny rok.

Odnośnik do komentarza

Przygotowania do sezonu 2018/19

 

Przeanalizowałem przyczyny słabej skuteczności na wiosnę i doszedłem do wniosku, że zamiast trójką z przodu lepiej będzie, gdy zagramy wariantem trójkątnym (AM – ST ST). W ten sposób rozegraliśmy sparing z naszą młodzieżówką, który pewnie wygraliśmy.

 

W Pucharze Chile spotkaliśmy się z Coquimbo Unido, Union San Felipe i Union La Calera. Na obecnym etapie rozwoju nie są to przeciwnicy godni naszej uwagi, więc z łatwością awansowaliśmy z pierwszego miejsca, remisując w jednym meczu i wygrywając wszystkie pozostałe. Nasi rywale z Coquimbo dostali 0:3 i 1:3. Spotkania odbywały się co trzy dni, więc ciężko było z treningiem i łapaniem formy, a do tego doszedł mecz o Superpuchar Chile z wielkim Colo Colo.

 

Spotkanie z Colo Colo rozegraliśmy na Stadionie Narodowym w Santiago. Po naszej stronie miernie zagrała druga linia, jednak po jednym z ataków podanie Torresa wykorzystał niezawodny Jorquera, którego to mianowałem kapitanem w tym sezonie. Więcej goli nie było i w ten oto sposób wygraliśmy drugie trofeum. :gool:

 

Na serio siłę La Sereny zacząłem sobie uzmysławiać, gdy nasz nominalnie siódmy albo ósmy napastnik – Diego Diaz – reprezentant młodzieżowy Chile – zdobył dwa gole dla Antofagasty na inaugurację Copa Sudamericana przeciw rywalom z Boliwii. U nas nie miałby szans nawet powąchać murawy. La Serena jest znów mocna i nie boi się nikogo, a sezon właściwy rozpoczniemy właśnie spotkaniem pucharowym z – również boliwijskim – The Strongest. Rywal bardzo – nomen omen – mocny, ale powalczymy. Skoro Colo Colo daliśmy radę, to jakichś pastuchów z Boliwii mamy się bać?

 

Jeśli chodzi o transfery, pozyskaliśmy Argentyńczyka Juana Muntanera – 23-letniego ofensywnego pomocnika mierzącego prawie dwa metry oraz dwóch Chilijczyków: 22-letniego Luisa Oyarzo, byłego reprezentanta młodzieżówki z Universidad Catolica oraz napastnika Carlosa Escobara, 28-latka z Universidad de Chile. Escobar będzie zmiennikiem, Muntaner ma dowodzić drugą linią, a Oyarzo ma na tyle duży talent, że pozycja legendy klubu – Torresa – może być zagrożona. Jeśli nie w tym, to z pewnością w następnym sezonie.

 

Czternastu zawodników opuściło La Serenę, w tym aż za 91 tysięcy euro młodziutki Paulo Leal do Universidad Catolica. Ten napastnik nigdy nie zagrał meczu u nas, ale Katolicy widzą w nim swojego przyszłego zbawcę. Krzyżyk na drogę. Kontrakty rozwiązałem z: Gersonem Martinezem, Christianem Aranedą, Jose Martinezem, Lino Maldonado, Matiasem Gutierrezem, Jorge Belmarem, Giovannim Askenem, Luigim Vinolym, Cristobalem Osorio, Alejandro Naveą, Christianem Sepulvedą, Manuelem Villalobosem i Alvaro Iriarte. Jak widać, w tej grupie są tak zasłużeni gracze dla klubu jak Martinez i Maldonado, jednak stale ulepszając kadrę nie mam już dla nich miejsca. Poza tym karierę zakończył Ricardo Moreira.

 

Najlepszymi zawodnikami okresu pucharowego byli Emerson Jorquera i Marcos Osorio – nasza para napastników. Najsłabiej wypadł o dziwo Jaime Torres i przez to opcja gry Oyarzo wygląda coraz realniej.

 

Kadra na nadchodzący sezon:

 

W19G2Sd.png

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2018

 

Z The Strongest inaugurowaliśmy rozgrywki Copa Sudamericana na własnym stadionie. Składu nie zmieniłem, dając Torresowi okazję do pokazania mi, że jeszcze nie warto go skreślać. Od początku atakowaliśmy chcąc osiągnąć szybkie prowadzenie, jednak rywale skutecznie odpierali nasze szarże. Przy indolencji strzeleckiej naszych napastników, sprawy w swe ręce musiał wziąć Fontealba i dał nam w końcu gola na 1:0. To połechtało ego Jorquery i wkrótce nasz snajper dwukrotnie umieścił piłkę w siatce. Raz nieprzepisowo, więc gol uznany został tylko jeden. Martwi mnie liczba żółtych kartek dla zawodników La Sereny, no ale przynajmniej nie odstawiali nogi. Wynik ustalił Jorquera. 3:0 w kontynentalnym debiucie przy zerze (!) strzałów rywali. To się nazywa moc! Spotkanie oglądało ponad 15 tysięcy widzów, co jest naszym nowym rekordem.

 

Ligę rozpoczynaliśmy z opóźnieniem, od drugiej kolejki, w której to jechaliśmy na trudny mecz z Audax Italiano. W pierwszej kolejce rywale rozgromili Union Espanola aż 5:1. Zaczął już w trzeciej minucie Torres, jednak dosłownie tuż po wznowieniu rywale wyrównali po rzucie rożnym. Zapowiadał się mecz walki. W jedenastej minucie Osorio wyprowadził nas na 2:1, a chwilę później Almeida został znieisony z boiska. Nasz najlepszy zawodnik, klej trzymający obronę, jedyny wybrany do Jedenastki Sezonu w lidze… Przed przerwą doszło do kolejnej wymuszonej zmiany. Tym razem kontuzji doznał Muntaner. W tym meczu Torres z Osorio grali jakoś dziwnie z pominięciem JorqueryEmerson na szczęście sam znalazł drogę do bramki w drugiej połowie. W siedemdziesiątej drugiej minucie kolejna kontuzja. Trzy wymuszone zmiany w jednym meczu! Tym razem znoszony Fontealba. Dobrze, że nie robiłem zmian taktycznych. Niewiele brakowało, a czwartego poważnego urazu doznałby jeszcze Escobar, jednak jakoś dociągnął do końca. Jako rekompensatę za tę kopaninę sam Escobar jeszcze zdobył bramkę z karnego i ostatecznie mimo tylu nieprzyjaznych okoliczności zniszczyliśmy Audax 4:1 na wyjeździe!

 

Kalendarz nas nie rozpieszczał. Zaraz mieliśmy grać z Universidad de Chile i mistrzem kraju – Huachipato ze słynnym Bryanem Rabello w składzie. Wszyscy poza… Escobarem wyleczyli swe urazy po meczu z Audaksem i mogliśmy grać prawie w pełnym składzie przeciwko Studentom. Za naszego pomocnika zagrał od początku Pena. Jedni i drudzy próbowali atakować, jednak brakowało skuteczności. Zwykle bywa tak, że jak napastnicy zawodzą, w sukurs przychodzą obrońcy. Tym razem to nam pomógł defensor rywali. Do przerwy prowadziliśmy jedną bramką. Na kilka minut przed końcem przy rzucie rożnym dla nas przepychanki w polu karnym kończą się faulem, sędzia pokazuje wapno, a wprowadzony z ławki Simiao ustala wynik meczu. Pokonujemy Universidad 2:0.

 

W trzeciej kolejce graliśmy znów u siebie. Tym razem z mistrzem Chile – Huachipato. To drużyna, która nam wybitnie nie leży i gra na wskroś ofensywnym 3-4-3. Ronieli i Rabello to zawodnicy, o których mogę pomarzyć. Co ciekawe, na ławce rywali znalazł się nasz były napastnik – Gary Tello – którego oddaliśmy do Nublense. Spory awans zaliczył. Już w ósmej minucie Ronieli pokonał Dutrę, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Przed końcem pierwszej połowy efektowną kontrą popisał się Emerson Jorquera, jednak rywali uratował bramkarz. Nie można tego powiedzieć o naszym golkiperze, który wkrótce skapitulował. Na domiar złego, w 55. minucie Dutra doznał kontuzji i zostaliśmy postawieni przed faktem konieczności gry bramkarzem numer dwa – Tangiem. Bramkę, która swobodnie może kandydować do miana gola sezonu zdobył w końcówce Rabello, uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego z boku boiska z ponad trzydziestu metrów. Po tym meczu wiemy jedno – na mistrza jesteśmy za słabi.

 

Jako piąta drużyna ligi mierzyliśmy się z dwunastym Nublense. Zamknęło się okno transferowe, w którym jeszcze nasz jeden junior – Alan Saavedra – trafił za okrągłe sto tysięcy do… Huachipato! Mecz z Nublense od początku był nudny i wyrównany, z przewagą wymiany podań w środku pola. Pod bramkami działo się nie wiele, a pierwszej połowie oddano zaledwie dwa groźne strzały. Nasz Jorquera zamienił na bramkę, a rywal uderzył minimalnie niecelnie. W ostatniej minucie pada na ziemię Simiao, wszyscy myślą, że jest rzut wolny dla nas, ale napastnik gości uderza i trafia do siatki, przy pełnej dezorientacji mojej drużyny… Remis. Tragedia. To był wygrany mecz.

 

Rewanż z The Strongest był jedynie formalnością. Trzech bramek nikt nie odrabia. Nawet w górskim La Paz. Na początku drugiej połowy gola zdobył Jorquera i mógł spokojnie zejść z boiska. Zmieniający go Escobar podwyższył na 2:0, a goście odpowiedzieli honorową bramką. Ostatecznie w dwumeczu pokonaliśmy boliwijskie The Strongest 5:1 i pewnie awansowaliśmy do drugiej rundy Copa Sudamericana. Losowanie przydzieliło nam tym razem ekwadorskie Deportivo Quito.

 

Niezwykle intensywny miesiąc kończyliśmy na froncie ligowym spotkaniem z męczybułami z Magallanes. Gospodarze zajmowali przed tym meczem dziesiąte miejsce, a my szóste. Piszę o froncie ligowym, gdyż cztery dni później mierzyliśmy się jeszcze z Ekwadorczykami w rozgrywkach kontynentalnych. O dziwo pierwszy chyba raz z Magallanes wywiązała się prawdziwa walka. Wet za wet! Najpierw gola zdobył Torres i tak spokojnie prowadziliśmy do przerwy. Po zmianie stron wyrównał Sobarzo, lecz wkrótce znów objęliśmy prowadzenie za sprawą samobójczego trafienia Cerona. Niestety, nie dowieźliśmy tego do końca, gdyż po faulu Torresa rzut karny wykorzystał Geraldo. Kolejny remis.

 

Ósmy (!!!) mecz w tym miesiącu graliśmy w Ekwadorze (by za trzy dni znów jechać do Cobresal, gdzie czekały nas dwa mecze: liga i puchar). W Quito w przeciągu dziesięciu minut zdobyliśmy dwa gole. Oba ze spalonych. To może złamać psychikę najmocniejszych, ale nie zawodników La Sereny. Już kilka chwil później – w końcu prawidłowo – piłkę do siatki skierował Jorquera. Rywale wyrównali, jednak w doliczonym czasie do pierwszej polowy sędzia podyktował dla nas jedenastkę. Do piłki podbiegł ponownie Emerson, ale tym razem spudłował. Dwa nieuznane gole i niestrzelony karny? Czyżby FM próbował w ten sposób zniszczyć moje sny o potędze? Po zmianie stron nagle magicznie zmienił się obraz gry i to Deportivo zdobyło gola na 2:1. Co więcej, sędzia dał im karnego – którego, podobnie jak my, nie wykorzystali, ale wkrótce zrobiło się 1:3!! Mecz-farsa. Ale co tam – FM na całego – Torres i Jorquera dołożyli po golu i już mieliśmy remis. To nic, że graliśmy z kontry – sześć bramek plus dwie nieuznane i dwa niestrzelone karne. To wszystko w 66 minut. Mogło być już 6:4. Wynik utrzymał się do końca i zanotowaliśmy trzeci remis z rzędu.

 

To był masakrycznie męczący i szalony miesiąc. W lidze zajmujemy siódme miejsce, a w Copa Sudamericana będziemy starali się u siebie pokonać tych ekwadorskich wariatów. Póki co jest miło.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2018

 

Urokiem grania na trzech frontach są zmęczenie i kontuzje. Przed pierwszą wrześniową potyczką z Cobresal wypadł Cortes. Pamiętajmy oczywiście, że nigdy z tym rywalem nie wygraliśmy. Zaczęło się nieźle. Po rzucie rożnym do siatki piłkę skierował Magana. Co więcej, zawodnicy Cobresal w pierwszej połowie tylko raz podeszli pod naszą bramkę. Po przerwie niestety sytuacja się zmieniła i po trzech szybkich atakach zrobiło się 1:3. Jak wygrywamy – to z każdym, jak przychodzi zniżka formy – to każdy nas leje. Ot, cały FM.

 

Nadeszło w końcu upragnione dziesięć dni przerwy. Tuż po nich… ponowny wyjazd do Cobresal! Tym razem w pucharze. Tym razem udało się wygrać. Szczerze mówiąc wołałbym ligę, no ale zawsze coś. Gola zdobył Osorio.

 

W lidze byliśmy na dziewiątym miejscu, a nasz rywal – Universidad de Concepcion – na przedostatnim. Mieliśmy przewagę, strzeliliśmy bramkę (Fontealba), ale… Almeida sfaulował rywala, dostał czerwo i graliśmy w dziesiątkę. Na ripostę gości nie trzeba było czekać długo. Mimo gry w osłabieniu, po przerwie objęliśmy prowadzenie za sprawą bramki Jorquery. Niestety, nasza radość okazała się niezwykle krótkotrwała, gdyż chwilę później znów był remis. Po kontuzji Escobara, mając wykorzystany limit zmian, musieliśmy grać w dziewięciu. To oczywiście wykorzystali rywale i przy asyście naszych pseudoobrońców objęli prowadzenie. Grając w podwójnym osłabieniu zdołaliśmy wyrównać, ale 3:3 z tak słabym rywalem to jak porażka.

 

Przyszedł czas na rewanż z Quito. Do przerwy było 0:0, a jedyną akcję godną uwagi stworzyliśmy my, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać tej szansy. Po przerwie wynik otworzył Torres, jednak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyrównał Mina. Jak to bywa już w pojedynkach z wariatami, wkrótce obie drużyny zmarnowały kilka setek i… obie kończyły mecz w dziesiątkę. W Quito czerwoną kartkę ujrzał Mina, a u nas kontuzji po limicie zmian doznał Cortes. Wynik 1:1 utrzymał się do końca i dał nam awans. W 1/8 finału zagramy z brazylijską Vitorią. Spotkanie z Quito to kolejny rekord widowni – około 16500.

 

Co więcej, mecz ten mieliśmy rozegrać niedługo po spotkaniu z Ekwadorczykami – i to w Brazyli! Drużyny z Kraju Samby to jednak stanowczo zbyt wysokie progi dla nas. Szybko stracona bramka, a potem druga, ustaliły przebieg spotkania. Ostatecznie przegraliśmy 0:3.

 

Wrzesień kończyliśmy pojedynkiem z Colo Colo w lidze. Czy my w końcu dostaniemy jakiegoś łatwego rywala parę razy z rzędu, by poprawić morale?! Jako że FM to morale manager, to i tu nie było sensu nawet patrzeć na mecz. Szybkie 0:2 i wypierdalać. Po przerwie wiele się nie zmieniło. 1:3 to końcowy wynik.

 

Po ośmiu meczach zajmujemy fatalne dwunaste miejsce, a to wszystko przez pieprzone mecze co trzy dni, fatalną kondycję i spadek morale. Gra na trzech frontach nie ma sensu. Forma z początku sezonu zniknęła całkowicie. Jest jedno wielkie gówno. W minionym miesiącu wszyscy chujowo, nikt przyzwoicie.

Odnośnik do komentarza

Październik 2018

 

Spotkanie wyjazdowe z Evertonem miało być dobrą okazją do przełamania. Przy marnym morale jednak żaden mecz nie jest łatwy. Utrzymywaliśmy się przy piłce od samego początku, jednak na naszego gola rywale odpowiedzieli natychmiast. Na szczęście dziś byliśmy bardzo skuteczni. Oprócz Osorio trafił Torres, a jeszcze przed przerwą ponownie Osorio dał nam dwubramkowe bezpieczeństwo. Nasz młody wychowanek mógł skompletować hat-tricka, jednak jego gol nie został uznany. Zamiast tego, na 4:1 podwyższył Torres, jednak uraz nie pozwolił mu dokończyć meczu.

 

Cztery dni później graliśmy kolejny wyjazd – tym razem z Antofagastą. Sąsiadujemy ze sobą w tabeli, więc szansa na trzy punkty jest realna. Mimo masakrycznej ilości podań w środku pola, nie potrafiliśmy zdobyć gola. Dopiero na pięć minut przed końcem po rzucie rożnym głową piłkę do siatki kieruje Almeida i wygrywamy drugi wyjazd z rzędu. Uff.

 

Dziesięć dni przerwy i pucharowy rewanż z Cobresal. Niestety, na treningu ścięgno Achillesa uszkodził sobie Diego Escobar i wypadł z gry na trzy miesiące. Do La Sereny wróci od stycznia były pomocnik naszego klubu – Robin Aguilera – który ostatnio grywał w Universidad de Chile. Z Cobresal broniliśmy jednobramkowej wyjazdowej przewagi i u siebie nie mieliśmy zamiaru składać broni. Był to też doskonały sprawdzian przed dużo trudniejszym meczem z Vitorią. Zupełnie zaciął się Jorquera, jednak Osorio nadrabia za niego i to właśnie reprezentant młodzieżówki dał nam prowadzenie. Na 2:0 w drugiej połowie podwyższył Torres i wiedzieliśmy już, że awans do ćwierćfinału jest nasz. Kropkę nad i postawił Carlos Escobar. W ćwierćfinale spotkamy się z Rangers.

 

Nadszedł w końcu czas Wielkiego Rewanżu. Po porażce 0:3 w Brazylii nikt nie dawał nam szans w starciu z Vitorią, ale może właśnie to mogło być naszą siłą? Rywale stworzyli jedną groźną akcję na początku meczu, jednak nic z niej nie wyniknęło. My próbowaliśmy atakować, dwukrotnie będąc blisko gola. Niestety, drużyny z ligi brazylijskiej to wciąż za wysokie progi dla naszego skromnego klubu. 0:0 i odpadamy. Doszliśmy jednak najdalej ze wszystkich drużyn z Chile.

 

Po kontynentalnych bojach mierzyliśmy się z Rangersami – w lidze, gdyż niedługo czeka nas puchar. Tu dopadła nas strzelecka indolencja i mimo iż próbowaliśmy mocno, to nie potrafiliśmy zdobyć gola. 0:0 u siebie z Vitorią to sukces, ale z Rangersami już niekoniecznie…

 

Miesiąc kończyliśmy pełnym nadziei meczem z ostatnim w tabeli O Higgins. Nie było zbyt różowo pod bramką. Znów dopadła nas klątwa nieskuteczności, a jak już wturlaliśmy łaciatą do siatki, to sędzia podniósł chorągiewkę. Dopiero przełamanie Jorquery po podaniu Cortesa dało nam prowadzenie. Po przerwie znów nieuznany gol – tym razem autorstwa Torresa. To może podłamać. Skromne zwycięstwo lepsze niż żadne.

 

Po dwunastu kolejkach zajmujemy piąte miejsce, mając tyle samo punktów co czwarta Cobreloa i o jeden więcej niż Universidad de Chile i Cobresal. Huachipato poza zasięgiem z 10 zwycięstwami i 2 remisami. Najlepsi w minionym miesiącu u nas byli Felipe Cortes i Guilherme Almeida, a najgorzej prezentował się… Emerson Jorquera.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2018

 

Po tryumfie nad O Higgins udaliśmy się w podróż do jaskini lwa – na pojedynek z Universidad Catolica na wyjeździe. Wicelider rozgrywek to zawsze przeciwnik godny uwagi. W składzie Katolików zabrakło Christiana Bravo – podstawowego napastnika. Strzelanie zaczął Alvaro Ramos, który już w piątej minucie pokonał Dutrę. Sezon ten pokazuje jednak, że stałe fragmenty są naszą niezłą bronią. Wkrótce po rzucie rożnym wyrównał Osorio. Niestety, wkrótce został zniesiony na noszach i zastąpić go musiał Escobar. Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia, gdyż w przeciągu czterech minut padły… trzy bramki. Jedna dla Universidad i dwie dla nas. Autorami byli Torres i Magana. W końcówce zamurowaliśmy bramkę i zamęczyliśmy gospodarzy krótkimi podaniami. Sensacyjnie wygrywamy 3:2!

 

Deportes Iquique to nie jest nasz ulubiony rywal, a przed spotkaniem z nim wypadli nam Osorio i Magana. Tym samym pierwszy raz od początku zagrał Escobar. Długo jednak nie pograł, gdyż po 45 minutach musiał opuścić boisko kontuzjowany. W pierwszej połowie jedynego gola zdobył Emerson Jorquera. Nasz najlepszy napastnik w końcu odżył i dołożył jeszcze jedno trafienie, które to było jego dwudziestym w tym sezonie. Pewne wyjazdowe zwycięstwo i kontynuacja dobrej passy.

 

Zanim przystąpiliśmy do ostatniej porcji ligowych zmagań w tym roku, mieliśmy przed sobą jeszcze pucharowe potyczki z Rangersami. Oba akty ćwierćfinałowego dwumeczu zaplanowano jeden po drugim. Najpierw Strażnicy przyjechali do nas. W składzie La Sereny znów mogli wystąpić Osorio i Magana, więc większych kadrowych problemów nie było. Brakowało jednak czego innego – skuteczności. Do przerwy 0:0 po nudnym meczu. Później kontuzji doznał Almeida, a my już mieliśmy wykorzystany limit zmian. Kończąc w dziesiątkę nie stworzyliśmy zagrożenia i na wyjeździe będziemy musieli wygrać.

 

Tydzień później nadeszła okazja do rewanżu. Za kartki pauzował Torres. Po raz pierwszy od początku meczu zagrał Oyarzo. Nie szło mu najlepiej, a do poziomu dostosowali się obaj napastnicy. Mimo dwóch groźnych akcji, do przerwy bramek nie było. W 57. minucie sędzia dyktuje rzut karny, a Jorquera zapewnia nam prowadzenie precyzyjną egzekucją. W końcówce jednak role się odwróciły. Wprowadzony na boisko młodziutki Saavedra fauluje rywala w polu karnym i jest 1:1. Jako że bramki strzelone na wyjeździe nie mają znaczenia w Pucharze Chile, dochodzi do konkursu rzutów karnych. Tu wszyscy już spisali się bezbłędnie, a Dutra broniąc pierwszy strzał zapewnił nam awans do półfinału. Szkoda tylko tych nerwów. Niestety, o finał powalczymy z niezwyciężonym Huachipato.

 

Ostatni mecz listopada i ostatni u siebie w tej rundzie graliśmy z Union Espanola. Nie mógł wystąpić w tym spotkaniu Almeida, który pauzował za kartki. Jego miejsce zajął Fournier. Mogliśmy już po kwadransie prowadzić dwiema bramkami, jednak brakowało wykończenia. Niemoc Osorio i Jorquery przełamał Torres, dwukrotnie pokonując rywali w pierwszej połowie i tym samym wchodząc w dwucyfrowe rewiry zarówno bramek, jak i asyst. Na 3:0 głową podwyższył po rzucie rożnym Fournier.

 

Na dwie kolejki przed końcem Apertury zajmujemy niesamowite trzecie miejsce, jednak przed nami bardzo ciężkie wyjazdowe potyczki z Cobreloą i Santiago Wanderers. Jeśli nie potracimy w nich punktów, będziemy bić się w barażach o Copa Libertadores! Najlepszy w minionym miesiącu Jorquera, a najsłabsi Fontealba i Osorio.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2018

 

Z Cobreloą mógł już zagrać Almeida, jednak za kartki wypadł inny obrońca – Lucero. Mimo niezłego początku, straciliśmy gola i rywale cofnęli się do defensywy. W drugiej połowie nie potrafiliśmy nawiązać walki i wkrótce straciliśmy kolejnego gola. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, jednak musieliśmy uznać wyższość rywala. W doliczonym czasie gry honorową bramkę z rzutu karnego zdobył Ojeda.

 

Aperturę kończyliśmy z Santiago Wanderers. Prowadzenie objęliśmy w siódmej minucie, po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu, kiedy to obrońca rywali pomógł nam wturlać piłkę do siatki. Co ciekawe, tuż przed przerwą za ten prezent zrewanżował się Magana, wyrównując stan gry. Druga połowa to już indywidualny popis Jorquery i hat-trick, który zdemolował gospodarzy i dał nam awans do baraży o Copa Libertadores.

 

W półfinale baraży trafiliśmy na Universidad Catolica. Pierwszy mecz zaplanowano na naszym pięknym osiemnastotysięczniku. Rozegraliśmy perfekcyjne taktycznie spotkanie. Napór, wycofanie, rzut wolny bezpośredni i gol Jorquery, po czym odcięliśmy rywala od naszej bramki i dowieźliśmy spokojne 1:0. W rewanżu po prostu musimy się zamurować.

 

W międzyczasie zakończyły się rozgrywki Copa Sudamericana, które wygrał zespół Corinthians, a my zostaliśmy wybrani odkryciem turnieju!

 

W rewanżu z Universidad nie mógł zagrać ponownie pauzujący za kartki Almeida. Plan był prosty: nie stracić gola. Niestety, udało się to tylko przez 28 minut. Później było tylko gorzej. Ostatecznie przegraliśmy 0:3 i to Universidad zagra w finale baraży z Colo Colo. Nasi pogromcy ostatecznie zwyciężyli, a dzięki układowi tabeli wszystkie trzy ekipy awansowały do Copa Libertadores (Huachipato jako podwójny mistrz, Colo Colo jako wicemistrz i Universidad Catolica jako zwycięzca play-off).

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2019

 

Zgodnie z zapowiedzią, przybył do nas Robin Aguilera, który już kiedyś występował w barwach La Sereny. Sprzedaliśmy młodego Christiana Osorio (nie mylić z naszym napastnikiem) za 150 tysięcy do Huachipato, a Jorge Tang odszedł do Sol de America za darmo. Clausurę rozpoczynaliśmy meczem wyjazdowym z Universidad de Chile. Nie mogli zagrać Muntaner i Osorio. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę i po bramce Jorquery prowadziliśmy 1:0. Gospodarze wyrównali po zmianie stron i ostateczenie w meczu padł sprawiedliwy remis.

 

Po tej rozgrzewce rozegrać przyszło półfinał Pucharu Chile z wielkim Huachipato. Za każdym razem przeciw tej drużynie przegrywaliśmy, więc i tym nie mogło być inaczej. Wynik 0:1 na wyjeździe nie był jednak zły przed rewanżem.

 

W lidze w drugiej kolejce podejmowaliśmy u siebie Audax Italiano. Przed tym meczem wrócił do nas Kevin Medel, który niegdyś występował tu na wypożyczeniu i pomógł wydatnie w wywalczeniu awansu. Teraz podpisał już pełen kontrakt. Z byłych zawodników zjawił się też Miguel Orellana, który strzelał sporo bramek w USA, ale jego zarobki miały oscylować w okolicach… 90 tysięcy euro, na co nie mogłem pozwolić. Z Audaksem bohaterem był zdecydowanie Jaime Torres, który dwukrotnie ukłuł rywali i tym samym powiększył swój bramkowy dorobek do 13 trafień. Pomyślcie, że mój asystent najlepiej by się go pozbył…

 

Jakby mało było nam klęsk z Huachipato, graliśmy z nimi w styczniu aż… trzykrotnie! Drugi mecz pucharowy i zaraz po nim liga. W mocno zmienionym składzie oszczędzałem zawodników na rozgrywki ważniejsze, czyli o mistrzostwo kraju. Broniliśmy się długo, jednak ostatecznie przegraliśmy 0:2 i to Huachipato weszło do finału.

 

W lidze wystawiłem już podstawowy skład. Po 18 minutach gry padł pierwszy celny strzał i – niestety – gol. Oczywiście dla rywali. My stworzyliśmy cztery stuprocentowe sytuacje, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać żadnej. Albo brakowało skuteczności, albo bronił bramkarz. Dopiero Robin Aguilera wyrównał. Mecz zakończył się remisem i był to pierwszy przypadek, kiedy nie przegraliśmy z Huachipato!

 

Następna kolejka to już spotkanie z Magallanes. Do klubu pod koniec okienka transferowego dołączył młody James Jobe, reprezentant… Ugandy! Po trzydziestu minutach gry rywale objęli prowadzenie, co dopiero obudziło Jaime Torresa, który to wyrównał natychmiastowo, a chwilę później Jorquera podwyższył na 2:1. W ogóle cały styczeń gramy bez Osorio i Reyesa, którzy występują na Młodzieżowych Mistrzostwach Ameryki Południowej. W związku z tym partnerem Emersona w ataku jest Escobar, który gra tragicznie! W tym meczu jeszcze nie było tragedii – nawet zdobył gola, ale ogólnie jest strasznie słaby.

 

Pierwszy miesiąc Clausury kończyliśmy spotkaniem z Cobresal u siebie. Rywale nie istnieli na boisku, jednak z jednym napastnikiem i pseudograczem z przodu ciężko coś strzelić. Na szczęście jeden z nich nazywa się Emerson Jorquera i gra za dwóch. Do przerwy 1:0. Po zmianie stron znów strzela Jorquera, a rywale odpowiadają tylko jednym trafieniem.

 

Po pięciu kolejkach jesteśmy wiceliderem, mający tyle samo punktów co pierwsze Universidad i trzecie Huachipato. Jak wiemy, te mecze już mamy za sobą, a więc najtrudniejsze za nami. Colo Colo ma zaległy mecz z Rangersami i jeszcze może nas wszystkich przeskoczyć. Najlepsi w tym miesiącu Jorquera i Torres, a najsłabszy Medel, dla którego moja cierpliwość się już skończyła i ląduje na ławce.

Odnośnik do komentarza

@Brachu

 

Jak pewnie wiesz, w Ameryce Południowej większość lig gra Aperturę i Clausurę, czyli 2 sezony w ciągu roku.

 

Są dwa puchary kontynentalne: Copa Libertadores (styczeń - lipiec) i Copa Sudamericana (lipiec - grudzień).

 

W Chile zasady awansu wyglądają tak:

 

Do Copa Libertadores awansują:

A i B - obaj mistrzowie z roku kalendarzowego (Clausury i Apertury)

C - zwycięzca barażów, w których biorą udział drużyny z miejsc 2-5 w Aperturze

 

Jeśli któraś z drużyn A, B lub C się powtarza, bierze się kolejno według tabeli ligowej Apertury

 

Ostatnio było tak, że Huachipato było podwójnym mistrzem, więc weszło na pozycje A i B, wicemistrz Apertury miał pewien awans (było to Colo Colo). Tak się zdarzyło, że w finale barażów zagrało właśnie Colo Colo z Universidad Catolica. Universidad zajęło także trzecie miejsce w Aperturze, więc niezaleznie od wyniku finału awansować musiały obie ekipy.

 

Do Copa Sudamericana awansują:

 

A - zdobywca Pucharu Chile

B - zwycięzca barażów spośród miejsc 2-5 w Clausurze

C - najlepsza drużyna w przekroju sezonu jesień/wiosna

D - drużyna która przegrała finał barażów w Clausurze

 

I teraz cymes: żadna z drużyn A, B, C i D nie mogła być zakwalifikowana do Copa Libertadores, więc jeśli tak się stało, o kolejnych miejscach premiowanych awansem do Copa Sudamericana decydują miejsca w przekroju sezonu jesień/wiosna.

 

Tak to sobie zamotali w Chile :D Łącznie w pucharach występuje aż 7 drużyn. My w tym roku graliśmy w Copa Sudamericana jako zwycięzca Pucharu Chile.

Odnośnik do komentarza

Luty 2019

 

Luty zaczynaliśmy od Nublense, czyli tak jak poprzedni sezon. Tym razem wyjazd. Przed meczem jednak nadeszła radosna wiadomość. Oto Chile wygrało Młodzieżowe Mistrzostwa Ameryki! Z pięciu meczów w fazie finałowej wygrali cztery, przegrywając jedynie z Brazylią, która zajęła drugie miejsce. Nasz napastnik – Hector Reyes – był trzecim strzelcem i piątym piłkarzem turnieju. Wielkie brawa! Oprócz niego złoty medal otrzymał oczywiście drugi z naszych snajperów – Marcos Osorio. Zaczęliśmy od ostrych ataków, jednak brakowało skuteczności. Co innego u gospodarzy – jeden strzał i jeden gol. W drugiej połowie długo męczyliśmy się, by wyrównać, i dopiero Oyarzo, wprowadzony za Torresa, dal nam remis. Ba, Jorquera nawet ukłuł po raz drugi. Tylko co z tego, jak… strzeliliśmy sobie dwa samobóje, Jorquera trafił w słupek, a Escobar zdobył gola ze spalonego! Najbardziej pechowy mecz roku przegrany 2:3.

 

Media łączą mnie ze świeżo zwolnioną posadą w Audax Italiano. Cóż, nie jestem nią zainteresowany. Czas było wybrać się do Concepcion na wyjazdowy mecz z Universidad. Mogłem w końcu skorzystać z napastników, a nie leszczy. Nasi złoci medaliści wrócili do domu! Przez całą pierwszą połowę nie mogliśmy sforsować zasieków rywali, jednak Jorquera w końcu wbił gola. Co prawda z rzutu karnego, ale zawsze. Niestety, gospodarze zdołali doprowadzić do remisu. Drugi mecz bez zwycięstwa boli.

 

Okazja do przerwania złej passy nadarzyła się na naszej La Portadzie z ostatnim w tabeli Evertonem. Musieliśmy grać bez pauzującego za kartki Almeidy, ale z taką drużyną powinniśmy byli sobie poradzić. Już w szóstej minucie po zawierusze w polu karnym wynikłej z rzutu rożnego, gola zdobywa Pena. Niestety, w bliźniaczej sytuacji kwadrans później wyrównują goście. Na prowadzenie wyprowadza nas złoty medalista Osorio i jeszcze przed przerwą poprawia na 3:1. Wynik meczu ustalił głową Fournier, który zastępował w tym meczu Almeidę. W końcówce jeszcze sędzia nie uznał gola Torresa.

 

Luty kończyliśmy spotkaniem z Antofagastą. W tabeli byliśmy sąsiadami. Już w drugiej minucie gola zdobył Jorquera, a w czwartej Torres. Po dziewięciu było 2:1. Kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Jeszcze przed przerwą obejrzeli dwie bramki: Jorquery i Muntanera. Po zmianie stron z rzutu wolnego hat-tricka skompletował Jorquera, jednak kontuzji doznał Cortes. To bardzo ważny gracz naszej drużyny i miejmy nadzieję, że nie wypadł na długo… Zawodnicy Antofagasty zdołali jeszcze raz pokonać Dutrę, więc mecz zakończył się naszym zwycięstwem 5:2. Torres trafiając po raz 69 w karierze pobił rekord klubowy należący do Mauricio Salazara.

 

Po dziewięciu kolejkach zajmujemy piąte miejsce z pięcioma punktami straty do niezwyciężonego Huachipato. Nadchodzący miesiąc będzie bardzo trudny, gdyż gramy z Colo Colo i Universidad Catolica. Najlepszymi zawodnikami lutego byli Emerson Jorquera i Juan Muntaner. Najsłabiej prezentował się Cristian Magana.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2019

 

Colo Colo zajmowało czwarte, a my piąte miejsce w lidze. Mimo urazu, wystawiłem Cortesa w pierwszym składzie, gdyż był to wielce ważny mecz. W sytuacji awaryjnej na ławce zasiadł Villanueva. Jak się okazało, Cortes pograł… 13 sekund. Dwie minuty później rywale objęli prowadzenie. W 74. minucie po znakomitej szybkiej kontrze wyrównał Jaime Torres, jednak nasza radość z remisu nie trwała zbyt długo. Tuż po wznowieniu Flores dał gospodarzom zwycięstwo.

 

Kontuzja Floresa okazała się na tyle poważna, by wykluczyć go do końca sezonu. Na dwa tygodnie wypadł też nasz bramkarz – Dutra. Czekał nas teraz mecz z trzynastym O Higgins. Na prawej obronie zagrał Magana, a na środku Fournier. W bramce szesnastoletni Parraguez, który nawet w czwartej lidze nie byłby podstawowym bramkarzem… Zawodnicy O Higgins szybko pokonali młokosa i do przerwy nie oddali prowadzenia. Wyrównał Jorquera, jednak gospodarze zdołali jeszcze raz umieścić piłkę w siatce. Przegraliśmy po golu… wypożyczonego od nas zawodnika… W końcówce jeszcze Reyes trafił, ale sędzia gola nie uznał.

 

Z Rangersami bez Dutry nie liczyliśmy na wiele, a przecież następna kolejka to pojedynek z Catolica… Jak się okazało, nasz bramkarz jednak cudem wyzdrowiał. Mimo szybkiej bramki Osorio, rywale zaskoczyli nas dwoma potężnymi uderzeniami i mimo już zdrowego Dutry przegrywaliśmy wygrany optycznie mecz. Wynik, niestety, nie zmienił się do końca!

 

Baraże oddalały się coraz bardziej, a my mieliśmy w tak słabej formie grać z Catoliką… Dobre sobie. Nasza młodzieżówka wygrała 4:3, więc w sumie… W dwunastej minucie Emerson Jorquera wykorzystał rzut karny i dał nam prowadzenie. Rywale wyrównali, ale sędzia dopatrzył się spalonego przy golu Costy. W drugiej połowie broniliśmy się dzielnie i dowieźliśmy trzy punkty do końca. Brawo! Co więcej, był to dwudziesty drugi gol Jorquery, dzięki czemu pobił rekord ligi!

 

Na cztery kolejki przed końcem zajmujemy piąte miejsce. Przed nami spotkania z trzecim Iquique, jedenastym Union Espanola, czternastą Cobreloą i ósmym Santiago Wanderers. Od lipca naszym bramkarzem będzie Marcelo Carne, golkiper Guarani, były zawodnik brazylijskiej młodzieżówki.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2019

 

Deportes Iquique – nigdy nie lubiliśmy z nimi grać, a do tego mają na wiosnę sezon konia. Ciekawe… Przed tym spotkaniem przedłużyłem swój kontrakt z La Sereną o kolejny rok. Otrzymałem podwyżkę i będę zarabiał 64 tysiące euro rocznie. Już w trzeciej minucie Dutrę pokonał Fuentes. Po dwudziestu kilku minutach było już 0:2. Osorio dał nam nadzieję na korzystny rezultat, by wkrótce drugi raz ukłuł i wyrównał. Rywale grali już w dziesiątkę, więc mogliśmy atakować odważniej. Do zwycięstwa zabrakło niewiele – Fournier w doliczonym czasie nie wykorzystał karnego.

 

Przed meczem z Union Espanola dowiedzieliśmy się, że do końca sezonu nie zagra Almeida, który uszkodził się nieco na treningu. Mimo to po kwadransie prowadziliśmy z ligowymi średniakami na wyjeździe 2:0, a dwukrotnie ukłuł Osorio. Jeszcze przed przerwą jego partner z ataku – niezłomny Emerson Jorquera powiększył prowadzenie La Sereny, a następne asystował przy wieńczącej hat-tricka bramce Osorio. To nie był jednak koniec atrakcji. Wkrótce Jorquera podwyższa na 5:0, a Lucero zostaje wyrzucony z boiska z czerwoną kartką.

 

Zostały dwa mecze – oba u siebie. Najpierw Cobreloa. Niestety, mecz stał pod znakiem naszej strzeleckiej indolencji, co zakończyło go wynikiem 0:0.

 

Aby awansować do barażów, musieliśmy w ostatniej kolejce wyprzedzić Universidad Catolica, którego to zawodnicy podejmowali u siebie Magallanes. Nie wiem jakim cudem, ale… przegraliśmy z Santiago u siebie 0:1 i spadliśmy na ósme miejsce. Ósme miejsce! Strasznie kiepski ten nasz finisz i przez to brak awansu do barażów.

 

Baraże nie były jednak potrzebne. W przekroju całego sezonu zajęliśmy piąte miejsce i spokojnie awansowaliśmy do Copa Sudamericana po raz drugi z rzędu. Emerson Jorquera strzelając 24 bramki został ex-aequo królem strzelców z Ivanem Rodriguezem z Audax Italiano. Ja wybrany zostałem drugim trenerem roku, przegrywając tylko z Marco Antonio Figueroą z Huachipato. W jedenastce sezonu znalazło się miejsce dla Jaime Torresa i Lucasa Lucero.

 

Statystyki graczy:

 

wcWDkhG.png

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...