Skocz do zawartości

Fiesta Sudamericana


Vami

Rekomendowane odpowiedzi

Styczeń 2015

 

Clausurę rozpoczęliśmy spotkaniem z Nublense, w którym mógł już po półrocznej absencji zagrać Miguel Orellana, a także kontuzjowany długo Estay. Obaj jednak zaczęli mecz na ławce, gdyż zdecydowałem się wystawić Macayę w ataku, a Salazara w pomocy. Niestety, mimo że to mecz u siebie, straciliśmy dwie bramki po dwóch strzałach na bramkę w pierwszej połowie, a dwanaście naszych uderzeń nie przyniosło rezultatu.

 

Antofagasta na wyjeździe to kolejny popis naszej nieskuteczności i jedna dobra kontra rywali. Dwa mecze – zero punktów. Brawo, brawo.

 

Nie wygraliśmy meczu od października. Słodko. Kolejnym rywalem na drodze do normalności był Universidad de Chile. Zgadnijcie jaki był wynik? Ha! Tym razem nawet gola udało się strzelić. I to niejednego! Mena i Torres pokonali golkipera rywali. Przeciwnicy naszego cztery razy.

 

Miesiąc kończyliśmy wyjazdami do Union La Calera i Santiago Wanderers. Nadeszło w końcu przełamanie. Szybkie objęcie prowadzenia po golu Torresa, wyrównanie i natychmiastowa rekontra w wykonaniu Tello dały nam pewność siebie. Wynik ustalił blisko 43-letni (!) Roberto Acuna i odnieśliśmy w La Calera pierwsze zwycięstwo od kwartału. Także w Santiago zaczęło się dobrze, gdyż Josemar dał nam prowadzenie. W 80. minucie Tello podwyższył na 2:0 i cieszyliśmy się z drugiego zwycięstwa z rzędu. Co ciekawe, były to nasze jedyne strzały w tym meczu. Czysty fart.

 

Styczeń zaczął się tragicznie, a skończył nieźle. Niestety, nie widać ani stałości, ani jakości. Do tego karierę po sezonie kończy Gonzalez, a Pardo odchodzi do meksykańskiego Veracruz. Po pięciu kolejkach Clausury zajmujemy dwunaste miejsce, a w ogólnej tabeli – niestety – ostatnie. Weteran Gonzalez najlepszy w tym miesiącu, a najgorszy znów bramkarz Casaretto, którego zastąpił ostatecznie Salas.

Odnośnik do komentarza

Luty 2015

 

Cobresal to doskonały rywal, by móc przełamać się także na własnym boisku. Niestety, nasi rywale byli innego zdania. Dwukrotnie.

 

Pojedynek z Universidad de Concepcion zaś to już bezpośrednia batalia o utrzymanie. Efektu chyba nie muszę przywoływać? W 19 minut było już 0:2. Skończyło się na 1:3 po honorowej bramce Macayi. Spadek, spadek, spadek…

 

Z Cobreloą u siebie zagraliśmy z wykorzystaniem libero i bez pułapek ofsajdowych, czyli tak jak w drugiej połowie z Concepcion. Długo przegrywaliśmy, jednak Salazar zdobył wyrównującą bramkę. Mimo to wciąż spadamy.

 

Wyjazd do Rangers był podobny. Tym razem wyprowadziliśmy z 0:2 na 2:2 po dwóch golach Macayi. Właściwie straciłem już wszelkie nadzieje na utrzymanie.

 

Luty kończyliśmy meczem u siebie z Universidad Catolica, który – oczywiście – przegraliśmy.

 

Najgorsi byli wszyscy. Morale tragiczne. Zwłaszcza trenera.

Odnośnik do komentarza

Zgodnie z przewidywaniami spadłem, a cały skład postanowił odejść :D W sumie bez sensu zaczynać nową karierę, bo i tak nie umiem w to grać. Moje taktyki wszystkie przestały działać na patchu 14.2.2 i żadną nie umiem niszczyć będąc najgorszą drużyną w lidze (kurs 1000 na mistrza). Więc pewnie pogram w tej drugiej o ile mnie nie wywalą.

Odnośnik do komentarza

Dzień Sznura

 

http://www.youtube.com/watch?v=uFJ4nHO9-oY

 

Po spadku pół klubu chciało odejść. Ha! To dopiero ironia losu… Najpierw spuścili La Serenę z ligi, a teraz jeszcze roszczeniowa postawa. Chyba Pinocheta dawno nie widzieli. Czas na Dzień Sznura!

 

Kariery zakończyli trzej sztandarowi zawodnicy: Juan Gonzalez, Mauricio Salazar i Roberto Acuna. Wszyscy stanowili o sile zespołu, a dwaj pierwsi byli najlepszymi zawodnikami La Sereny w Primera Division. Wielkie dzięki tej trójce.

 

Kontrakty rozwiązałem z: Eliasem Floresem, Roberto Ramirezem, Justo Macayą, Carlosem Rossem, Samuelem Mendozą, Cristobalem Marinem i Danielem Gonzalezem.

 

Sprzedałem: Miguela Orellanę (San Jose, 38 tys.), Leonela Menę (New England, 17,75 tys.), Alicio Juliao (Porto (PE), 4,2 tys.), a Mario Pardo odszedł za darmo do meksykańskiego Veracruz.

 

Łącznie czternastu zawodników opuściło La Serenę. Czas zacząć od nowa…

 

I na koniec szpila wbita od szefostwa: Deportes Concepcion naszym klubem patronackim. Jakieś leszcze! Nie Colo Colo czy Universidad, ale barany z Concepcion. Przecież to jednostrzałowcy…

Odnośnik do komentarza

Okres przygotowawczy

 

Po wielkich czystkach w La Serenie, zwanych także Dniem Sznura, trzeba było uzupełnić skład. Nowymi twarzami w zespole będą:

 

- 24-letni obrońca Cristian Magana – wychowanek Colo Colo, podstawowy stoper pierwszoligowego Universidad de Concepcion

- 25-letni napastnik Justo Macaya - trudno mówić o nowej twarzy, ale faktem jest, iż najpierw pożegnał się z klubem, by po miesiącu wrócić do Sereny

- 26-letni napastnik Gerson Martinez – nie przebił się w Colo Colo, ale strzelił pięć bramek dla Iquique w Primera Division w ostatnim sezonie

- 34-letni lewy pomocnik Andres Oroz – dawno temu zagrał nawet mecz w reprezentacji Chile, a ostatnio bronił barw pierwszoligowej Antofagasty

- 37-letni stoper Rodrigo Melendez - wbrew pozorom nie ma być nowym Gonzalezem, bo ma niecałe 170 cm wzrostu i raczej główek wygrywać nie będzie, legenda Colo Colo, ponad ćwierć setki występów w reprezentacji

- 33-letni lewy pomocnik Sebastian Pardo – długoletni gracz Feyenoordu, okazjonalny reprezentant, ostatnio u naszych rywali z Coquimbo Unido

- 26-letni napastnik Lino Maldonado – w Cobresal nie mógł przebić się do składu, a u nas dostanie szansę

- 21-letni obronca Ricardo Pizarro – wychowanek naszych rywali z Coquimbo, ostatnio w Naval

- 35-letni pomocnik Rodrigo Regio – były gracz ligi irańskiej, ostatnio tułający się po niższych rozgrywkach brazylijskich

- 32-letni bramkarz David Andrade – golkiper z Kolumbii, który raczej nie miał szczęścia do trenerów

- 22-letni obrońca Guilherme Almeida – były zawodnik juniorów Palmeiras i Sao Paulo, ostatnio w Avai

 

Zmieniłem ustawienie na płaskie 3-4-3, a filozofię gry z szybkich akcji skrzydłami na bardziej spokojną wymianę podań. Wzrosła od razu skuteczność tychże, a i strzały okazały się mniej chaotyczne i celniejsze. Poprawiliśmy znacznie procent posiadania piłki. W meczach Pucharu Chile, który jak zwykle służył nam za sparingi, zabrakło nam szczęścia by awansować po raz pierwszy dalej. Po pierwszych trzech meczach mieliśmy zaledwie jeden punkt, jednak zwycięstwa z Union San Felipe i Coquimbo Unido dały nam cień nadziei. Z Union La Calera prowadziliśmy 2:0, jednak rywale spięli się i wyrównali. Coquimbo wyprzedziło nas o jednego gola i zajęliśmy trzeci raz z rzędu trzecie miejsce.

 

Sezon zaczynamy oczywiście od pojedynków lokalnych, choć tym razem grupy regionalne są jakieś dziwne. Rywalami La Sereny będą w najbliższych tygodniach: San Luis, Lota Schwager, Magallanes, Naval, Barnechea i Curico Unido.

Chęć odejścia z klubu zgłosili jeszcze Claudio Verino i Carlos Salas, co im umożliwiłem. Argentyński obrońca trafił do Racingu Olavarria, a nasz drugi bramkarz do Cobresal.

 

Najlepszym zawodnikiem pucharowych zmagań był Ricardo Moreira, a najsłabszym Miguel Estay.

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2015

 

Jak już pisałem, pierwszy mecz ligowy rozegraliśmy z San Luis. Odzwyczaiłem się już od tych potyczek z drugoligowcami, no ale cóż – poprzedni sezon pokazał, że nie nadajemy się do Primery. Niestety, także i w tym spotkaniu nie wypadliśmy najlepiej. Nasi goście objęli prowadzenie i co prawda szybko wyrównaliśmy, to remis na pewno nie zadowala mnie w żadnym stopniu. Jedynego gola dla La Sereny zdobył Jaime Torres.

 

Wyjazd na mecz z Lota Schwager nigdy nie należał do przyjemnych, zwłaszcza że drużyna ta obecny sezon rozpoczęła od wygrania swej grupy pucharowej i dwóch zwycięstw w lidze. Zgodnie z oczekiwaniami rywale rozpoczęli mecz z kopyta, a Melendez pomógł im kierując piłkę do własnej bramki. Gospodarze dominowali od początku do końca i ostatecznie wygrali z nami 3:1. Honorowy gol autorstwa Torresa.

 

Trzeba było w końcu wygrać, tyle że rywal kiepski na taką okazję – męczybuły z Magallanes. Tymczasem… hopsa! 0:3 do przerwy. Tym razem honorowo ukłuł Maldonado. Żenada.

 

Na mecz z Naval cofnąłem jednego z pomocników, gdyż najwięcej bramek padało po podaniach ze strefy defensywnej pomocy. Wygraliśmy 2:1 po marnym meczu i przypadkowym karnym. To jest jakiś absurd.

 

Syf, syf i jeszcze raz syf.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2015

 

Barnechea miała nas sprawdzić w pierwszym wrześniowym wyjeździe. Wróciłem do czwórki w linii pomocy, ale troszkę wysunąłem defensywę. Do przerwy po bramkach Maldonado i Martineza prowadziliśmy 2:0! Wow! W drugiej połowie Maldonado ponownie pokonał golkipera gospodarzy i zanotowaliśmy efektowne zwycięstwo. Such wow. Much wow. Dodam, że nie 3, a 4:0. Rezultat ustalił obrońca rywali dokonując aktu seppuku.

 

Drugi mecz w miesiącu i kolejny wyjazd. Tym razem do Curico Unido. Na cztery spotkania wygraliśmy z nimi trzy. Nie ustawały też pogłoski o rychłym przejęciu klubu przez nowego właściciela. Zaczęło się od nieprzyznanego karnego rywalom i nieuznanej bramki dla nas. Widać sędzia chciał bardzo zaistnieć. Na szczęście byliśmy dziś w dobrej formie. Świetnie asystowali Madonado i Martinez, a gole zdobywali Torres i Josemar. Do przerwy było 3:0 dla nas! Po przerwie to Curico zaczęło odważniej atakować i doszli nas na 2:3. Wiecej się nie dało. Są trzy punkty.

 

Przyszedł czas na rewanż na męczybułach. Magallanes póki co zajmuje drugie miejsce, więc nie jest to już ta dawna szkoła średniactwa. Mecz był zacięty i zaczął się od gola Maldonado. W trzecim kwadransie jednak rywale przycisnęli i nie tylko wyrównali, ale i wyszli na prowadzenie. Na szczęście Josemar głową wyrównał i nie ponieśliśmy porażki.

 

Lota Schwager na wyjeździe to ostatni pojedynek w tym miesiącu i kolejna okazja do rewanżu. Zmieniłem bramkarza i obrońcę. Wrócił Casaretto, a miejsce Delgado zajął Pizarro. Dwa szybkie gole dały nam nieco oddechu, jednak wkrótce to gospodarze doszli do głosu i zdobyli kontaktową bramkę. Spotkanie cały czas było wyrównane. W ostatniej minucie nasz tryumf przypieczętował Oroz.

 

Wrzesień w końcu jawił się znakiem przełomu. Trzy zwycięstwa i remis, no i zero porażek. Po ośmiu kolejkach zajmujemy trzecie miejsce, ze stratą pięciu punktów do Santiago Morning i jednego do Magallanes. Najlepszy w tym miesiącu Gerson Martinez, a najsłabszy David Andrade.

Odnośnik do komentarza

Październik 2015

 

San Marcos de Arica to drużyna która walczyła z nami ostatnio w barażach o awans. Przed tym spotkaniem także La Serena zmieniła w końcu właściciela, który obiecał zajęcie się długami. Sam zresztą też uczyniłem kroki zmierzające do ich minimalizacji nakładając maksymalną pensję 20 tysięcy euro rocznie. Sam oczywiście biorę trzy razy tyle, ale trzeba się cenić. Strzelanie zaczął Gerson Martinez, który poza golami ma już… dziesięć asyst! Świetny gracz dla zespołu. Po rzucie rożnym padło wyrównanie, jednak jeszcze przed przerwą udało się nam powrócić na prowadzenie. Niestety, to rywale częściej strzelali na bramkę, więc było to mocno chwiejne liderowanie. Gola zdobył Torres. Zgodnie z przewidywaniami, po przerwie rywale wyrównali, a potem jeszcze dwukrotnie pokonali naszego bramkarza. Wstyd.

 

Z Puerto Montt musieliśmy wygrać. Martinez znów zaczął z wysokiego C, więc wystarczyło to utrzymać. Oczywiście tak szybko jak objęliśmy prowadzenie, tak szybko straciliśmy dwa gole. Żenada.

 

Okazja do przełamania nadeszła w spotkaniu z Deportes Temuco. Oj co to był za mecz. Wet za wet! Pablo Pereira strzelił nam gola już w pierwszej minucie, jednak po półgodzinnym okresie dołowania wyrównał Maldonado. Po przerwie przycisnęliśmy całym zespołem. Oddaliśmy aż… 27 strzałów! Gole zdobywali znów Maldonado oraz Pardo i Martinez. Rywale odpowiedzieli tylko trafieniem Donoso.

 

Październik kończyliśmy kolejnym spotkaniem z Curico Unido. Już w piątej minucie swego dziewiątego gola w sezonie zdobył Torres i wyprowadził nas na prowadzenie. Niestety, pozostałe strzały głównie leciały obok słupka i nasze ataki przypominały walkę z zaczarowanym smokiem. W drugiej połowie po jakiejś przypadkowej kopaninie Curico wyrównało. Gdy zaczęliśmy atakować odważniej, rywale skontrowali i ostatecznie przegraliśmy wygrany mecz. Oddaliśmy siedemnaście strzałów, a mimo to skończyliśmy bez trzech punktów.

 

Spadamy na siódme miejsce bez większych nadziei na cokolwiek.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2015

 

Zwykle słaba Barnechea obecnie zajmowała trzecie miejsce. Postanowiliśmy nieco pogorszyć pozycję gospodarzy tego spotkania. Łatwo nie było. Gospodarze świetnie wyprowadzali akcje i łamali naszą skromną obronę, a sędzia nie uznał bramki moim chłopakom. Mimo to Torres dał nam prowadzenie do przerwy. W 75. minucie ponownie uderzył ten sam napastnik i podwyższył na 2:0, a w doliczonym czasie skompletował hat-tricka! Udało się wygrać i to nie tracąc bramki.

 

W czternastej kolejce czekał nas wyjazdowy mecz derbowy z Coquimbo Unido. Na pewno rywale chcieli zrewanżować się za to, że ograliśmy ich w Pucharze Chile. Częściej strzelali gospodarze, jednak broniliśmy się skutecznie, choć nieco rozpaczliwie. Nie zawiódł jednak Torres, który w 45. minucie wpuścił nieco jadu w krew złoto-czarnych. Niestety, wyrównał po przerwie Silva i mecz zakończył się remisem. Nie wykorzystaliśmy w końcówce rzutu karnego.

 

Nadszedł w końcu czas na mecz z Santiago Morning, które grzmociło wszystkich jak leci. Morning oczywiście stwarzało więcej zagrożenia i nie mogliśmy się równać z ich siłą, jednak… zdobyliśmy bramkę. Niestety, sędzia dopatrzył się spalonego. W zamian za to dostaliśmy gola do szatni. W trzecim kwadransie jeszcze goście dołożyli jedno trafienie i tak zakończyło się to spotkanie. A mieliśmy swoje szanse! Zabrakło skuteczności.

 

Union Espanola był na miejscu trzynastym, więc spotkanie z tą drużyną miało być okazją do zgarnięcia kompletu punktów. Niestety, moje marzenia a rzeczywistość to dwa światy. Do przerwy 0:2 i honorowe trafienie Josemara nic nie zmienia.

 

Ostatni mecz w listopadzie graliśmy z Union San Felipe. Mimo szybkiego gola Torresa (a jakże!), rywale nie pozostali dłużni i strzelili dwa. Na szczęście w 88. minucie meczu wyrównał Macaya i zachowaliśmy resztki honoru.

 

W tabeli na dwie kolejki przed końcem Apertury jesteśmy na nijakim siódmym miejscu. Kiepsko, bardzo kiepsko. Nawet bukmacherzy obstawiali, iż będziemy na piątym.

Odnośnik do komentarza

@Keith: nie gra

@Prof: no, hartują, hartują też moją stal by po sezonie znów zrobić czystkę ;)

 

 

Grudzień 2015

 

Dwa ostatnie mecze Clausury to pojedynek u siebie z San Luis i wyjazd do Naval. Bombardowaliśmy bramkę San Luis dobre czterdzieści minut, jednak pozostawała zaklęta jak błona dziewicza Britney Spears za czasów pierwszej płyty. Dwadzieścia razy zapraszaliśmy blondynę na randkę, a jak już byliśmy na ostatniej bazie, dostaliśmy solidnego kopa w jaja. 0:1.

 

Z Naval wygraliśmy dotychczas wszystkie mecze, a tu w ósmej minucie straciliśmy gola. Odpowiedzieć potrafiliśmy tylko strzałem w poprzeczkę. Żenada.

 

Aperturę kończymy na dziesiątym miejscu (na czternaście!), jako spadkowicz z Primera Division! Najlepsi byli Jaime Torres, Josemar, Gerson Martinez i Lino Maldonado. Najsłabsi obaj bramkarze. Co ciekawe, mimo tak niskiej pozycji i tak mieliśmy bilans bramkowy równy zero.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2016

 

Pierwszy mecz Clausury ponownie graliśmy z San Luis. Niezawodni Torres i Josemar zdobyli gole, jednak i nasi rywale nie pozostali dłużni. Po ciekawym meczu pełnym akcji bramkowych zremisowaliśmy 1:1. Niedosyt pozostaje.

 

Z Lota Schwager mieliśmy rozegrać tradycyjnie trudny mecz. Postanowiłem zaskoczyć rywali nowym ustawieniem. Tym razem płaskie 4-3-3. Mimo że w drugiej połowie wróciliśmy do ustawienia, którym wywalczyliśmy ostatnio awans, dostaliśmy czwórkę w plecy…

 

Barnechea przy takiej formie jawiła się jako przeszkoda nie do przejścia. Przypomnę, że nigdy z nimi nie przegraliśmy. Przegrywaliśmy 0:1 bardzo długo, aż Maldonado wyrównał.

 

Styczeń kończyliśmy meczem z Magallanes. Stare dobre męczybuły wróciły do dawnych zwyczajów. Mimo kilkunastu strzałów, wynik to 0:0.

 

Tragiczny miesiąc. Zapomnieć, zaorać, szukać nowej pracy…

Odnośnik do komentarza

Luty 2016

 

Zmieniłem nieco ustawienie ataku, wycofując dwóch napastników nieco głębiej. Tak wyszedłem na Naval, a Lino Maldonado zagrał świetne spotkanie. Bramka i asysta przy trafieniu Tello zapewniły nam zwycięstwo. Po przerwie zresztą Lino dorzucił jeszcze trzecie trafienie, a rywale odpowiedzieli jednym trafieniem.

 

Curico Unido stworzyło nam niezły wiatrak pod bramką, ale tylko na początku meczu. Po strzeleniu nam bramki cofnęli się rywale głęboko i bronili do końca. Lino Maldonado wyrównał, ale to by było na tyle.

 

Nadzieje na dobry wynik miałem przed meczem z Magallanes, zwłaszcza że mimo ataków rywali udało nam się objąć prowadzenie za sprawą strzału głową Maganii. Po przerwie to my non stop naciskaliśmy popularne męczybuły i wprowadzony Martinez dał nam drugiego gola. Zwycięstwo do zera zawsze cieszy.

 

Papierkiem lamusowym sprawdzającym czy nasza forma w końcu wzrosła miał być ostatni lutowy mecz – wyjazd do Loty Schwager. Przez pierwszy kwadrans jedni i drudzy atakowali, jednak brakowało skuteczności. Bramkę w końcu zdobył Carlos Ross, który jeszcze pół roku temu strzelał dla La Sereny. Teraz jednak okazał się naszym katem. Niedługo później sędzia przyznał rywalom karnego i o punktach mogliśmy zapomnieć.

 

Dziewiąte miejsce w Clausurze i dwunaste ogółem…

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...