Skocz do zawartości

Oferma na piłkarskich salonach


Szymon Kąkol

Rekomendowane odpowiedzi

Poza drobnymi wyjątkami niezła frekwencja jest na większości stadionów :-k

 

A, dobra, teraz mi się przypomniało ilu ludzi mieszka w Indonezji :D

Na samej Jawie (powierzchnia prawie 3 razy mniejsza od Polski) żyje ich ponad 125 milionów :D

 

 

Tym razem nie pozwoliłem na żadne świętowanie. Zbyt świeża była moja pamięć o tym, jak skończyło się to na początku sezonu. Co prawda prezes Arifin przywiózł z samej Bali 3 zgrzewki piwa Bintang, które jest najpopularniejszym indonezyjskim napojem alkoholowym (na to pieniądze skubaniec ma…), ale szybko odparłem, iż może sobie je wypić sam. Skończyło się na wielkim fochu i wiązance nic niemówiącego mi bełkotu. Miałem jednak swoje powody, by tak postąpić. Przede wszystkim było to tylko jedno zwycięstwo (trzecie w całym sezonie), które kompletnie nic nam nie dawało, a ponadto 3 dni później mieliśmy stanąć do rywalizacji w pierwszej rundzie Piala Indonesia. Nie łudziłem się, że rozgrywki te zawojujemy, ale nikt nie powiedział, że mamy poddać się bez walki.

 

Niestety do pierwszego meczu z Madiun Putra nie podeszliśmy w najmocniejszym składzie. Ligowe zwycięstwo z PSS kosztowało bowiem wielu zawodników sporo zdrowia i nie wszyscy czuli się na siłach, by wystąpić w pojedynku pucharowym. Wielce zmęczonych delikwentów było czterech – Fadholi, Indriana, Solichin i Arsyad, których wysłałem na trybuny, coby biedacy nie musieli się znów pocić.

 

Wszyscy panowie odpowiedzialni byli za naszą grę w defensywie, więc nie byłem zbytnim optymistą, jeśli chodzi o nasza postawę w tej formacji. I nie pomyliłem się, ponieważ już w pierwszej minucie Hamdaniemu przyszło wyciągał piłkę z bramki. Mimo tego nie byliśmy wcale drużyną gorszą, a w niektórych fragmentach gry nawet przeważaliśmy. Niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać, marnując kilka sytuacji stuprocentowych. Szalę goryczy przelała wciąż fatalna postawa przy stałych fragmentach gry, czego efektem była strata dwóch kolejnych bramek. Przegraliśmy więc 0:3 i nasze szanse przed meczem rewanżowym oscylowały wokół zera.

 

Piala Indonesia 1. runda [1/2] Muaro Sijunjung – Madiun Putra 0:3

Skład: Kurniawan – Prastowo, Pradinata, Muliana, Said (85’ Yulhendri) – Ardida - Umar, Idrus, Juliharjoyo, Elmunizar (45 Buchori) – Uropmabin (60’ Siswanto)

 

1’ – Solihin (0:1)

39’ – Solihin (0:2)

80’ – Syaifullah (0:3)

Frekwencja: 3,202

Gracz meczu: Solihin (2 bramki, 2 asysty, nota: 8,8).

 

Przed drugim spotkaniem z Madiun wszystkie delikatne panienki już sobie odpoczęły (ależ jestem twardy, nie? Szkoła wuja w końcu), więc na Jawę płynęliśmy w pełnym zestawieniu. Specjalnego traktowania domagał się Fadholi, który został pierwszym zawodnikiem Sijunjung wybranym do jedenastki tygodnia. W nagrodę od prezesa otrzymał jednego Bintanga. Biedny Arifin, obrażony na moje zachowanie, rzeczywiście zdecydował się wypić sam całe 3 zgrzewki. A że głowę Indonezyjczycy mają słabą (co już ustaliliśmy), jednoosobowa libacja skończyła się na awanturach z żoną i wycieczce do izby wytrzeźwień.

 

Wuj zawsze powtarzał mi, że zbyt często bujam w obłokach, jednak wyjazd do Indonezji w dużym stopniu sprawił, że zacząłem twardo stąpać po powierzchni ziemi, toteż ani na moment nie łudziłem się, iż jesteśmy w stanie odrobić 3-bramką stratę z pierwszego starcia. Niemniej liczyłem na lepszą postawę chłopaków, zwłaszcza w defensywie. Zaczęło się jak najbardziej pozytywnie, gdyż już w 6. minucie, po fenomenalnie rozegranym rzucie z autu przez Umara i Idrusa, bramkę zdobył Arsyad. W kolejnej akcji było jeszcze lepiej. Elmunizar popisał się celnym dośrodkowaniem na głowę Uropmabina, który dał nam drugą bramkę i nadzieję, że rywalizacja jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Na ziemie sprowadziliśmy się jednak sami. Indriana w łatwej sytuacji przepuścił piłkę, którą przejął Solihin i zrobiło się 2:1.

 

Mimo wszystko w przerwie pochwaliłem chłopaków za walkę – w końcu graliśmy z zespołem z wyższej klasy rozgrywkowej. Dobrą postawę potwierdziliśmy także w drugiej połowie, o której bez cienia wątpliwości można powiedzieć, iż była najlepszą w naszym wykonaniu od początku sezonu. Wszystko rozpoczął Elmunizar, który zaliczył piękną bramkę z rzutu wolnego. Do awansu brakowało nam więc jeszcze jednego trafienia, gdyż w przypadku remisu w dwumeczu o zwycięstwie miały decydować te zdobyte na wyjeździe. Nie mając nic do stracenia, nakazałem chłopakom rzucić się do ataku. A nuż widelec coś wpadnie. I rzeczywiście, w ciągu ostatnich 30 minut spotkania w polu karnym rywala doszło do prawdziwego oblężenia. Gdybyśmy byli tylko odrobinę skuteczniejsi, mecz mógłby zakończyć się rezultatem 6:1. Bramkarz Madiun jednak dwoił się troił, a nasza ofensywa nie potrafiła znaleźć na niego sposobu. Udało się dopiero kwadrans przed końcem, kiedy to Idrus wykorzystał podanie od Umara i strzałem po długim rogu dał nam kolejnego gola. Sensacja była na wyciągnięcie ręki!

 

Chłopacy nie zwalniali tempa i do samego końca stanowili nie lada zagrożenie. Najdogodniejszą sytuację na zdobycie piątej bramki stworzyli nam defensorzy rywali, którzy zdecydowali się na grę w dziadka przed własnym polem karnym. Sytuację wykorzystał Uropmabin, wychodząc na pozycję sam na sam z bramkarzem, lecz nie wytrzymał presji i uderzył prosto w rywala. Minuty jednak uciekały i gdy na zegarze pojawiła się liczba 90, zaczynałem wierzyć w nasz awans. Wszyscy wyczekiwali ostatniego gwizdka, zostało 60 sekund doliczonego czasu gry, jeszcze tylko chwila, jeszcze moment i…Benson urwał się naszym obrońcom i strzałem z ostrego konta dał swojej drużynie końcowe zwycięstwo. Trzymany przeze mnie bidon trafił siedzącego nieopodal Effendiego. Przez tydzień biedak musiał chodzić z limem pod okiem.

 

Piala Indonesia 1. runda [2/2] Madiun Putra - Muaro Sijunjung 2:4

Skład: Kurniawan – Fadholi, Indriana (75’ Pradinata), Muliana, Solichin – Ardida - Umar, Idrus, Arsyad (90’ Fitrianto), Elmunizar – Uropmabin

 

6’ – Arsyad (0:1)

9’ – Uropmabin (0:2)

17’ – Solihin (0:3)

49’ – Elmunizar (1:3)

70’ – Idrus (1:4)

90+2 – Benson (2:4)

Frekwencja: 4,999

Gracz meczu: Idrus (1 bramka, 1 asysta, nota: 8,9).

Odnośnik do komentarza

Wulkaniczny wybuch na Jawie, o którym wszyscy tu na Sumatrze trąbili, doskonale wkomponowywał się w mój nastrój ogólnej beznadziei. Powoli odzierałem się ze złudzeń, że coś w Indonezji osiągnę. Jeszcze pół roku temu z takiego obrotu spraw byłbym jak najbardziej zadowolony, niemniej w tamtej chwili czułem smutek z powodu zbliżającej się porażki.

 

Wybuch wulkanu Kelud rozrzucił pył na odległość 200 kilometrów, wiele osób ucierpiało, wiele zostało ewakuowanych. Rozgrywki w tamtym rejonie w ciągu kilku następnych dni stały pod znakiem zapytania. My jednak w ramach kolejnej kolejki ligowej zostawaliśmy na Sumatrze, gdzie wszystkie wulkany (największy ma prawie 4000 m n.p.m.) postanowiły na razie pozostawać w stanie niskiej aktywności. Mimo że w nastroju byłem raczej podłym, postanowiłem jeszcze powalczyć. Jeśli nie o utrzymanie, to przynajmniej o swój własny honor. Nastroje władz klubu, w odróżnieniu od mojego, były bardzo pozytywne. Choć nasza pucharowa wspinaczka skończyła się już na pierwszym stopniu, to przyniosła niemałe wpływy do budżetu, w wyniku czego pierwszy raz od dłuższego czasu byliśmy na plusie.

 

Mecz z Medan Jaya był pierwszym z wielu naszych meczów o wszystko. W pierwszej rundzie udało nam się ich pokonać 2:0, co pozwalało budować nikły optymizm. Piłkarze jednak dość szybko sprawili, że padł on jak domek z kart. Grali beznadziejnie i w żaden sposób nie przypominali zespołu, który do ostatnich sekund walczył o awans w Piala Indonesia. W całym meczu oddaliśmy jedynie sześć niecelnych strzałów. Rywale co prawda także niczego wielkiego nie pokazali, wystarczyło to jednak do wbicia nam jednej bramki. Jak zwykle, po skandalicznej postawie w defensywie. Sami pozbawialiśmy się szans na utrzymanie.

 

Indonezyjska 1. Liga [13/22]: Medan Jaya (9) - Muaro Sijunjung (11) 1:0

Typy: 1 – 1,57 0 – 8,50 2 – 5,00

Skład: Hamdani – Fadholi, Indriana, Muliana, Solichin (63’ Said) – Ardida (76’ Fitrianto) - Umar, Idrus, Arsyad, Elmunizar – Uropmabin (90’ Siswanto)

 

18’ – Yusuf (1:0)

Frekwencja: 245

Gracz meczu: Abdullah (nota: 7,2).

 

O kolejne punkty trudno było liczyć także w kolejnym meczu. Zmierzyliśmy się bowiem z liderem - PSP Padang. Różnicę klas było widać od samego początku. Rywale dali nam solidną lekcję futbolu i ani na moment nie wierzyliśmy w to, że coś uda się ugrać. Bramki straciliśmy tradycyjnie. Najpierw kompromitującą interwencję zaliczyć Hamdani, który nie zdołał wyłapać dośrodkowania Lestaluhu, a kilkadziesiąt minut później zamieszanie w naszym polu karny po rzucie rożnym wykorzystał Abdullah. Nad naszym losem zlitował się bramkarz przeciwnej drużyny, który w końcówce spotkania postanowił dobrowolnie oddać piłkę Siswanto i mogliśmy cieszyć się z honorowego trafienia.

 

Indonezyjska 1. Liga [14/22]: Muaro Sijunjung (11) – PSP Padang (1) 1:2

Skład: Hamdani – Fadholi, Indriana, Muliana, Solichin – Ardida - Umar, Idrus (90’ Adrianto), Arsyad (73’ Fitrianto), Elmunizar – Uropmabin (83’ Siswanto)

 

24’ – Lestaluhu (0:1)

68’ – Abdullah (0:2)

90’ – Siswanto (1:2)

Frekwencja: 3,054

Gracz meczu: Ferdiansyah (1 asysta, nota: 8,1).

Odnośnik do komentarza

Nie wierzę w to, że uda się cokolwiek zrobić. Nie z tym zespołem, nie z tak marnie grającą defensywą. A przecież większość z tych kalek ściągnęliśmy przed sezonem – byli najlepsi z całej reszty szrotu, który wynaleźli moi scouci. To tylko stanowi świadectwo umiejętności moich współpracowników. A może jest inaczej? Może dowodzi to mojej tylko nieudolności? W końcu trenerem zostałem nie przez własne umiejętności, zapał do nauki, a dzięki znajomościom, układom i nie wiadomo, czemu jeszcze. Powoli zaczyna to do mnie docierać. Jestem niczym. Nie mogę jednak wszystkiego rzucić i wrócić do Polski. Wiece dobrze, co zrobiłby ze mną wuj. Muszę zostać i dokończyć tę katastrofę.

 

Meczem najważniejszym z najważniejszych, mającym albo dać nam cień szansy albo pogrążyć do reszty w beznadziei, okazał się pojedynek z Persikab – dziesiątym zespołem ligi. Początek spotkania, jak to już niejednokrotnie bywało, okazał się w naszym wykonaniu bardzo dobry. Z przodu szalał Uropmabin, dochodząc do kilku sytuacji strzeleckich. To on zresztą wyprowadził nas na prowadzenie po ładnym zagraniu Elmunizara. Nie potrafiliśmy jednak utrzymać jednobramkowej przewagi do końca, gdyż ZNOWU nie udało się upilnować rywali przy kornerze i na przerwę schodziliśmy przy wyniku 1:1. W drugiej połowie obraz gry był podobny, lecz nie wykorzystaliśmy przewagi. Gola zaliczyli za to gracze Persikab po ładnej akcji całego zespołu. Do końca walczyliśmy o remis, w końcówce spotkania na boisku pojawił się drugi napastnik, ale na nic się to zdało i po raz kolejny wracaliśmy do domu na tarczy.

 

Indonezyjska 1. Liga [15/22]: Persikab Bandung (10) - Muaro Sijunjung (11) 2:1

Typy: 1 – 1,17 0 – 6,00 2 – 11,00

Skład: Hamdani – Fadholi, Indriana, Muliana, Solichin (75’ Said) – Ardida (75’ Siswanto) - Umar, Idrus, Arsyad, Elmunizar – Uropmabin

 

18’ – Uropmabin (0:1)

38’ – Amaluddin (1:1)

54’ – Ridwan (2:1)

Frekwencja: 4,231

Gracz meczu: Amaluddin (1 bramka, nota: 7,3).

Odnośnik do komentarza

Po przegranej z Persikab spadliśmy na ostatnie miejsce w tabeli, a do bezpiecznej strefy traciliśmy już 7 punktów. Nie mając kompletnie żadnych pomysłów na zmianę sytuacji, zdecydowałem się obrać taktykę stosowaną często przez spadkowiczów z Polski. A mianowicie, wymiana połowy drużyny w oknie transferowym.

 

Do zespołu jako pierwszy dołączył zakupiony wcześniej Ervin Supangat (BR\21l.), który miał powalczyć o miejsce w składzie z Hamdanim. W kolejnych dniach, po dokładnej analizie raportów moich scoutów, zatrudniłem jeszcze pięciu piłkarzy. Byli nimi: Husnul (OL\27l.), Jusli Leubu (PŚ\28l.), Rifai (OŚ\29l.), Abdil Amar (OŚ\27l.) oraz Nurul Yatim (OP\21l.). Wszyscy panowie z pola oczywiście od razu wskoczyli do pierwszego składu. W międzyczasie za darmo opuścił nas Yusuf Yandri, który zasilił skład innego 3-ligowca – Penajam.

 

Jako że do kolejnego ligowego pojedynku zostało jeszcze kilkanaście dni, zorganizowałem sparing z amatorskim Persim, coby nowi zawodnicy wkomponowali się w zespół. Mecz nie należał do najciekawszych, może za wyjątkiem sześciu minut pierwszej połowy, kiedy to Uropmabin najpierw dał nam prowadzenie, a następnie skierował piłkę do własnej bramki. Na koniec trafienie dorzucił jeszcze Siswanto i skończyło się na 2:1.

 

TOW: Muaro Sijunjung - Persim 2:1

31’ – Uropmabin (1:0)

37’ – Uropmabin sam. (1:1)

71’ – Siswanto (2:1)

Frekwencja: 1,149.

 

Prawdziwym sprawdzianem dla mojego niebywałego kunsztu transferowego okazał się pojedynek z Perseden Denpasar. Wizyta na Bali z okazji pierwszego meczu skończyła się dla nas srogim laniem i bólem głowy po późniejszym wypadzie na miasto, toteż zrodziła się we mnie niepochamowana żądza rewanżu.

 

Jak można się było spodziewać, spotkanie w wykonaniu naszej defensywy było o niebo lepsze od tego, co mogłem obserwować wcześniej. Powiedzmy sobie jednak szczerze – czy dało się grać gorzej? Nawet Unia Oświęcim prezentowałaby wyższy poziom. Do dobrej postawy w obronie doszła żwawa gra w pomocy i ataku. Mądrze konstruowaliśmy akcje, oddaliśmy sporo strzałów (22), brakowało jedynie skuteczności. Mówiąc krótko, wszystko miało ręce i nogi. Myślicie zapewne, iż w końcu udało nam się zdobyć punkty? Może nawet zwyciężyliśmy? Nic bardziej mylnego. Wystarczyła bowiem chwila nieuwagi, jedna szybsza akcja rywali, by nasza dobra gra poszła na marne. Nie można powiedzieć, by ktoś przy tej bramce szczególnie zawinił. Ot zwykła akcja – ktoś celnie dośrodkował, ktoś wyżej skoczył. Tyle.

 

Indonezyjska 1. Liga [16/22]: Muaro Sijunjung (12) – Perseden Denpasar (7) 0:1

Typy: 1 – 5,00 0 – 3,50 2 – 1,57

Skład: Hamdani – Yatim, Amar, Rifai, Husnul – Ardida – Umar, Idrus, Leubu (90’ Arsyad), Elmunizar (73’ Buchori) – Uropmabin (77’ Siswanto)

 

38’ – Rumere (0:1)

Frekwencja: 3,173

Gracz meczu: Rumere (1 bramka, nota: 7,3).

Odnośnik do komentarza

Klub tonął, jednak prezes Arifin nie wyglądał wcale na takiego, który by się specjalnie tym przejmował. Nadal był zadowolony z pracy, jaką wykonywałem i ani słowem nie wspomniał o ewentualnym zwolnieniu. Bintang, który stał się jego podstawowym napojem, nie wpływał na niego dobrze.

 

Z prezesem alkoholikiem, fatalną formą i brakiem perspektyw na przyszłość klub z Sijunjung spokojnie dogorywał. Nie łudziłem się, iż coś jeszcze uda nam się ugrać, więc powoli pakowałem swój dobytek. Zanim jednak przyszło mi opuścić Indonezje, należało dograć sezon do końca. Z drugim w tabeli Persiss Sorong wystąpiliśmy w niezmienionym składzie. Rywal zaskoczył nas bardzo flegmatyczną grą i prawe zerowy zaangażowaniem. Chłopcy postanowili dopasować się poziomem i przez całe 90 minut nie działo się kompletnie nic. Bezbramkowy remis był dla nas sukcesem, w końcu uzyskaliśmy punkt z kandydatem do awansu.

 

Indonezyjska 1. Liga [17/22]: Persiss Sorong (2) - Muaro Sijunjung (12) 0:0

Typy: 1 – 1,17 0 – 6,00 2 – 11,00

Skład: Hamdani – Yatim, Amar, Rifai, Husnul – Ardida – Umar (77’ Furqoni), Idrus, Leubu (90’ Arsyad), Elmunizar – Uropmabin (87’ Siswanto)

 

Frekwencja: 315

Gracz meczu: Kujiro (nota: 7,0).

 

Kilka dni później miałem okazję dowiedzieć się, ile znaczy indonezyjska piłka w Azji. A wszystko za sprawą zakończonych eliminacji do Pucharu Narodów Azji, gdzie reprezentacja mojej tymczasowej ojczyzny nie wywalczyła żadnego punktu, przegrywając z powtarzalnością godną najlepszego łucznika wszystkie mecze z Chinami, Irakiem i Arabią Saudyjską.

 

My natomiast szykowaliśmy się do starcia z kolejną drużyną z czołówki, tym razem PSSA Asahan. Mecz niczym nie przypominał ostatniego starcia rodem z paraolimpiady. Obie drużyny stworzyły multum sytuacji, a gra ani na moment nie zwalniała. Niestety, podczas gdy my obijaliśmy słupki, poprzeczki i bramkarza, rywale spokojnie notowali kolejne trafienia. W pierwszej połowie udało im się to trzykrotnie i ostateczny wynik wydawał się być przesądzony. Po przerwie nadal biliśmy głową w mur, a rywale, za sprawą Wahyudiego, powiększyli prowadzenie do 4 goli. My zdołaliśmy wcisnąć w końcówce jedynie bramkę honorową. We wszystkich niemal statystykach przeważaliśmy. Co z tego, skoro w tej najważniejszej byliśmy zdecydowanie słabsi.

 

Indonezyjska 1. Liga [18/22]: Muaro Sijunjung (12) – PSSA Asahan (3) 1:4

Typy: 1 – 8,00 0 – 4,00 2 – 1,33

Skład: Hamdani – Yatim, Amar, Rifai (69’ Indriana), Husnul – Ardida – Umar, Idrus, Leubu (50’ Arsyad), Elmunizar (83’ Buchori) – Uropmabin

 

11’ – Manurung (0:1)

20’ – Susanto (0:2)

31’ – Herdana (0:3)

78’ – Wahyudi (0:4)

89’ – Arsyad (1:4)

Frekwencja: 2,661

Gracz meczu: Wahyudi (1 bramka, 1 asysta, nota: 8,3).

Odnośnik do komentarza

Przyznam się Wam, iż ze smutkiem będę opuszczał ten dziwny kraj. Przeżyłem tu wiele i choć początkowo załamywałem ręce nad tym, że moja noga w ogóle tu postała, to teraz jest jakoś inaczej. Przyzwyczaiłem się? Nie wiem, ale z chęcią popracowałbym tu jeszcze przynajmniej rok. Tym bardziej żałuję, że przyjdzie mi odlecieć z ciężarem porażki – trenerskiej, a przede wszystkim życiowej. Ale nic nie mogłem zrobić. Jedynie cud by nas uratował.

 

Mimo wszystko próbowałem zmotywować chłopaków najlepiej, jak tylko mogłem. Między słupki za Hamdaniego wszedł Supangat, reszta pozostała bez zmian. Miałem jednak wrażenie, iż każde moje słowo wpada w próżnię. Oni już pogodzili się z porażką. Widać było to zresztą w meczu z PSDS. Nie pokazaliśmy nic, a przeciwnik bez żadnego problemu rozgrywał nas, jak chciał. W rezultacie wpadły dwie bramki, a nasz spadek został już oficjalnie potwierdzony na piśmie.

 

Indonezyjska 1. Liga [19/22]: PSDS Serdang (4) - Muaro Sijunjung (12) 2:0

Typy: 1 – 1,17 0 – 6,00 2 – 11,00

Skład: Supangat (knt. 53’ Hamdani) – Yatim, Amar, Rifai, Husnul – Ardida – Umar (67’ Furqoni), Idrus, Leubu, Elmunizar (78’ Buchori) – Uropmabin

 

6’ – Syahputra (1:0)

28’ – Firdaus (2:0)

Frekwencja: 6,788

Gracz meczu: Firdaus (1 bramka, nota: 8,3).

 

Na konferencji pomeczowej ogłosiłem, iż wraz z końcem sezonu odchodzę ze stanowiska trenera i już ktoś inny będzie starał się o powrót do 3. ligi. Porażka była przede wszystkim mojego autorstwa i trzeba było ponieść jej konsekwencje. W moje ślady postanowili pójść trzej zawodnicy, którzy zasilili nas w ostatnim oknie transferowym. Rifai, Yatim oraz Leubu nie zamierzali grać na niższym szczeblu rozgrywek i zażądali wystawienia na listę transferową. Nie chciałem im tego utrudniać, więc zgodziłem się bez problemu. Co najzabawniejsze, prezes Arifin nadal był ze mnie zadowolony. Dziwny człowiek…

 

Już bez żadnej presji, po przeprowadzeniu kilku zmian w składzie, stanęliśmy do walki w trzech ostatnich meczach w sezonie. Na pierwszy ogień poszła drużyna Persidi, która została przez nas zdemolowana! Zaczęło się co prawda od straty bramki, potem jednak na boisku istniała tylko jedna drużyna. Trzy trafienia zanotował niekwestionowany lider naszej drużyny - Uropmabin. Po golu dołożyli jeszcze kolejno Elmunizar i Umar. Czy nie można było tak wcześniej?

 

Indonezyjska 1. Liga [20/22]: Muaro Sijunjung (12) – Persidi Idie (5) 5:1

Typy: 1 – 8,00 0 – 4,00 2 – 1,33

Skład: Supangat – Fadholi, Amar (80’ Muliana), Rifai, Solichin – Ardida (70’ Arsyad) – Umar, Idrus, Leubu, Elmunizar – Uropmabin

 

7’ – Rahman – (0:1)

16’ – Uropmabin (1:1)

23’ – Uropmabin (2:1)

38’ – Elmunizar (3:1)

63’ – Umar (4:1)

80’ – Uropmabin (5:1)

Frekwencja: 2,401

Gracz meczu: Uropmabin (3 bramki, nota: 9,6).

 

Po meczu zrobiło się historycznie, gdyż do jedenastki kolejki zostało wybranych aż 4 naszych zawodników. Idrus, Elmunizar, Umar i Uropmabin ciężko pracowali na zainteresowanie innych klubów. Morale u wszystkich piłkarzy wyraźnie wzrosło i w klubie panowała atmosfera, jakbyśmy wcale nie spadli. Chciałem to wykorzystać i godnie się pożegnać, toteż przed meczem z PSGL nakazałem, aby chłopcy zagrali równie dobrze, jak w ostatniej kolejce.

 

Mecz był jednak zupełnie inny, a na pierwszy celny strzał na bramkę musieliśmy zaczekać aż do 70. minuty, kiedy to niezawodny Uropmabin dał nam prowadzenie. W końcówce zrobiło się nerwowo, popełnialiśmy sporo błędów i bardzo dużo faulowaliśmy. Jedno z niepotrzebnych przewinień wykorzystał Kayoi, doprowadzając do wyrównania piękną bramką z rzutu wolnego. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, kolejny raz przypomniał o sobie Uropmabin, wykorzystując podanie Umara.

 

Indonezyjska 1. Liga [21/22]: PSGL Lues (8) - Muaro Sijunjung (11) 1:2

Typy: 1 – 1,40 0 – 3,75 2 – 7,50

Skład: Supangat – Fadholi, Amar, Rifai, Solichin – Ardida – Umar (90’ Furqoni), Idrus, Leubu (70’ Arsyad), Elmunizar (71’ Buchori) – Uropmabin

 

70’ – Uropmabin (0:1)

83’ – Kayoi (1:1)

89’ – Uropmabin (1:2)

Frekwencja: 3,082

Gracz meczu: Uropmabin (2 bramki, nota: 8,8).

Odnośnik do komentarza

Uropmabin niestety przy decydującej bramce w rywalizacji z PSGL skręcił kostkę i dla niego sezon tym samym się skończył. Reszta zawodników była wniebowzięta, jakby na nowo uwierzyli w swoje umiejętności. Nawet delikwenci, którzy jeszcze niedawno zażądali wystawienia na listę transferową, nagle postanowili zostać, by pomóc drużynie w czwartej lidze. Do tego wszystkiego doszła solidna grupa juniorów, tak więc byłem spokojny o to, iż nie zostawiam klubu w rozsypce.

 

Przepisy ligi indonezyjskiej stanowią, iż ostatni mecz w sezonie rozgrywany jest na neutralnym gruncie, zatem pojedynek z Muara Bungo rozegraliśmy nad samym Oceanem Indyjskim, w egzotycznym mieście Bengkulu. Jego przebieg do złudzenia przypominał starcie z PSGL, zmienili się jedynie wykonawcy. Na prowadzenie wyszliśmy po potężnym strzale Amara, lecz do przerwy było 1:1, gdyż rywale zdobyli bramkę z rzutu karnego po faulu Ardidy. W końcówce faulowali przeciwnicy, a jedenastkę tym razem wykorzystał Rustaman.

 

Indonezyjska 1. Liga [22/22]: Muaro Sijunjung (11) – Muara Bungo (8) 2:1

Typy: 1 – 2,75 0 – 3,20 2 – 2,25

Skład: Supangat – Fadholi, Amar, Rifai (90’ Muliana), Solichin – Ardida (83’ Arsyad) – Umar, Idrus, Leubu, Elmunizar – Siswanto (67’ Rustaman)

 

39’ – Amar (0:1)

45’ – Agustoni (1:1)

81’ – Rustaman (2:1)

Frekwencja: 1,138

Gracz meczu: Elmunizar (1 asysta, nota: 8,0).

 

W ostatnich trzech spotkaniach zdobyliśmy 9 punktów, czyli niemal tyle samo co przez cały sezon (11). Można było tylko żałować, że dobra dyspozycja przyszło dopiero, gdy nasz spadek został już przesądzony. Nie bardzo jest co podsumowywać. Polegliśmy ze względu na fatalną postawę w defensywie i nawet dobra gra z przodu nie była w stanie tego zmienić. Na wyróżnienie zasługuje 4 zawodników – Decky Uropmabin (21-12-3/6.93), Bahtiar Umar (16-3-4/6.87), Elmunizar (22-2-7/6.78) oraz Sutrisno Idrus (20-1-4/6.72). Szczególnie ten pierwszy stanowił o sile naszego ataku, plasując się również w czołówce wielu statystyk ligowych. Reszta spisywała się raz lepiej, raz gorzej, niestety ze zdecydowaną przewagą postawy słabszej.

 

Dobra gra w końcówce pozwoliła nam na zajęcie 11. pozycji ze stratą 4 punktów do bezpiecznej strefy. Na pocieszenie informacja, iż obie ekipy z naszej grupy (Persiss i PSP) wywalczyły awans do wyższej ligi, po zakończeniu drugiej rundy.

 

Tabela:

 

g9b4.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Sezon 2013/2014:

 

Mistrzostwa Świata: Włochy

PucharAzji: Afganistan

Liga Mistrzów Azji: Suwon

Azjatycki Puchar Konfederacji: Erbil

Superpuchar Europy: FC Bayern

Liga Mistrzów: Barcelona

Liga Europy: Napoli

 

Indonezja:

Mistrz: Sriwijaya FC

Spadek: Gresik, Persita, Persik, Pro Duta FC

Awans: Persidafon, PSSIS

 

Anglia:

Mistrz: Chelsea

Spadek: West Ham, Crystal Palace, Sunderland

Awans: QPR, Wigan, Barnsley

 

Austria:

Mistrz: Austria Wiedeń

Spadek: Grodig

Awans: Mattersburg

 

Argentyna:

Mistrz: Velez

Spadek: Argentinos, Olimpo, Atl. Rafaela

Awans: Independiente, Instituto, Banfield

 

Belgia:

Mistrz: Anderlecht

Spadek: Lierse, KV Kortrijk

Awans: Westerlo, Mouscron-Peruwelz

 

Chile:

Mistrz: Universidad de Chile

Spadek: Cobresal, Universidad de Concepcion

Awans: Cocquimbo Unido, Magallanes

 

Chorwacja:

Mistrz: Dinamo

Spadek: Lokomotiva, Zadar

Awans: HNK Gorica, Zelina

 

Dania:

Mistrz: FC Kobenhavn

Spadek: Midtjylland, Nordsjaelland

Awans: AC Horsens, Vejle

 

Francja:

Mistrz: PSG

Spadek: EVIAN TG FC, FC Nantes, Toulouse FC

Awans: ESTAC Troyes, AS Nancy, Tours FC

 

Grecja:

Mistrz: Olympiakos

Spadek: Apollon, Ksanthi, Panionios

Awans: Panaigialelos, Olymp. Volou, Panileiakos

 

Hiszpania:

Mistrz: Real

Spadek: Getafe, Valladolid, Almeria

Awans: Ponferradina, Mallorca, Cordoba

 

Holandia:

Mistrz: PSV

Spadek: SC Cambuur

Awans: Willem II (Mistrz: Jong Ajax)

 

Izrael:

Mistrz: H. Tel-Awiw

Spadek: Ramat Haszaron, Bnei Jehuda

Awans: H. Petah Tikwa, H. Jerozolima

 

Niemcy:

Mistrz: FC Bayern

Spadek: HSV, Hertha BSC

Awans: Koln, Bochum

 

Polska:

Mistrz: Śląsk

Spadek: Cracovia, Jagiellonia

Awans: Dolcan Ząbki, Nieciecza

 

Portugalia:

Mistrz: FC Porto

Spadek: Belenenses

Awans: Moreirense, Aves

 

Rosja:

Mistrz: Rostów

Spadek: Tom, Wołga Niżny, Ural

Awans: Mordowia, Ałania, Szynnik

 

Szkocja:

Mistrz: Celtic

Spadek: Hibernian

Awans: Raith

 

Szwajcaria:

Mistrz: Young Boys

Spadek: Aarau

Awans: Winterthur

 

Turcja:

Mistrz: Galatasaray

Spadek: Caykur Rizespor, Gaziantepspor, Elazigspor

Awans: Orduspur, Instanbul BBSK, Adana D.S.

 

Ukraina:

Mistrz: Szachtar

Spadek: Karpaty, Tawrija

Awans: Stal Ałczewśk, Mikołajew

 

Urugwaj:

Mistrz: Rentistas

Spadek: Cerro, Cerro Lango F.C., Miramar Misiones

Awans: Central Espanol, Huracan del Paso, Rampla Juniors

 

Włochy:

Mistrz: Juventus

Spadek: Sassuolo, Verona, Livorno

Awans: Ternana, Lanciano, Palermo

Odnośnik do komentarza

Nie pozostało mi nic innego, jak pożegnać się z piłkarzami, współpracownikami i życzyć im szybkiego awansu. Prezes Arifin do końca nie potrafił zrozumieć, dlaczego zamierzam opuścić klub – dla niego postawa drużyny była nad wyraz pozytywna. Cóż, alkohol u Muzułmanina jak widać powoduje nieodwracalne szkody. Nic dziwnego, że religia zakazuje im takich używek.

 

Mimo że odniosłem porażkę na ziemi indonezyjskiej, to ogólnie swoją przygodę oceniam na plus. Zebrałem niezbędne doświadczenie (po raz pierwszy bez pomocy wuja), które z pewnością zaprocentuje w dalszej pracy na ławce trenerskiej. Jeśli oczywiście ktoś będzie jeszcze na tyle szalony, by mnie u siebie zatrudnić…

 

Kilkugodzinna podróż do Djakarty upłynęła tym razem w dobrej atmosferze. Z uśmiechem na ustach żegnałem obraz rozciągający się przed moimi oczyma. Hektary miniaturowych pól ryżowych, zatłoczone ulice, osiedla byle jak skręconych domków oraz miliony małych, niezgrabnych mieszkańców tego przedziwnego kraju. Jeśli chcielibyście kiedyś odwiedzić Indonezję, to jak najbardziej polecam. Na odchodne Budi pożegnał mnie słowami „Selamat tinggal merah-putih”, co znaczy mniej więcej „żegnaj biało-czerwony”. Z Panem Giełżyńskim w walizce wsiadłem więc na pokład samolotu i ruszyłem w długą podróż do domu, do Polski.

 

Podsumowanie:

Klub: Muaro Persiju Sijunjung
Okres pracy: 311 dni
Liczba sezonów: 1
Rozegrane mecze o punkty: 22 ligowe – 6 zwycięstw, 2 remisy, 14 porażek. Bilans bramek 26-40 (-14)
2 pucharowe – 1 zwycięstwo, 1 porażka. Bilans bramek 4-5 (-1)
Procent zwycięstw: 29%
Pozycje w lidze: 11 miejsce – spadek
Pozycje w pucharach: 1. runda Piala Indonesia
Liczba kupionych piłkarzy: 21
Liczba sprzedanych piłkarzy: 1

 

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.

Odnośnik do komentarza

Po powrocie z Indonezji od razu wziąłem się za szukanie sobie nowej pracy. Niebywale wciągnęła mnie trenerka i z niecierpliwością wyczekiwałem dnia, gdy znów będę mógł objąć stery jakiegoś klubu. Żadna oferta pracy jednak nie nadchodziła, a przecież swoje CV (opatrzone dopiskiem o emocjonującej przygodzie w Azji rzecz jasna wysłałem do setki klubów. Nikt nie chciał zatrudnić młodego, zdolnego trenera z Polski.

 

Cóż mogłem zrobić? Czekałem cierpliwie, śledząc rozwój sytuacji w piłkarskim świecie. Byłem rad z postawy polskiej reprezentacji, która po tym, jak nie udało się pojechać na Mundial do Brazylii, spisywała się świetnie w eliminacjach do Mistrzostw Europy, zajmując pierwsze miejsce w swojej grupie przed Bośnią i Hercegowiną, Ukrainą, Słowacją, Liechtensteinem i San Marino. Jeśli nie zdarzy się katastrofa, wyjazd na kolejną wielką imprezę mamy w kieszeni.

 

Utrzymywałem również stały kontakt z Effendim, który zdradził mi, iż w moim byłym klubie nie jest tak różowo, jak mogło się wydawać. Niemal wszyscy zawodnicy ze starej ekipy znaleźli sobie nowe miejsca pracy (a to kłamliwe skurczybyki) i klub opierał się w dużej mierze na juniorach. Szybki awans stał się tylko marzeniem.

 

A ja spokojnie czekałem na to, aż w końcu ktoś się do mnie odezwie. I w końcu się doczekałem – i to aż 3 odpowiedzi. Pierwsi byli włodarze belgijskiego klubu Heist, którzy, po szczęśliwym uniknięciu spadku do trzeciej ligi, zaprosili mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Było miło i szybko. Beldzy to ludzie konkretni, zadali mi kilka pytań i obiecali, że się odezwą. Nastąpiło to kilka dni później. Niestety, decyzja była odmowna. Na kolejne rozmowy kwalifikacyjne pojechałem do… Indonezji!

 

I to nie byle gdzie, bo do dwóch klubów z Superligi. Nastawiłem się już mentalnie, iż przyjdzie mi powrócić na wyspy, jednak znów spotkałem się z odmowami. W taki właśnie sposób sezon 2014/2015 w dużej mierze spędziłem w Oświęcimiu, zamieniając się powoli w statystycznego polskiego bezrobotnego bez perspektyw, bez nadziei, sączącego leniwie browara przed telewizorem.

Odnośnik do komentarza

Sezon 2014/2015:

 

Puchar Narodów Azji: Korea Południowa

Igrzyska Azjatyckie: Korea Południowa

Liga Mistrzów Azji: Al-Ittihad (KSA)

Azjatycki Puchar Konfederacji: Kadisija

Superpuchar Europy: Barcelona

Liga Mistrzów: Real Madrid

Liga Europy: A.C. Milan

 

Indonezja:

Mistrz: Persib

Spadek: PSIS, Pelita, Persisam Putra, Persepam

Awans: PSPS, PSMS

 

Anglia:

Mistrz: Man City

Spadek: Wigan, Hull, Barnsley

Awans: Nottm Forest, Watford, Sunderland

 

Argentyna:

Mistrz: Boca

Spadek: All Boys, Quilmes, Instituto

Awans: Atl. Rafaela, Huracan, Independiente Rivadavia

 

Austria:

Mistrz: Austria Wiedeń

Spadek: SV Ried

Awans: SCR Altach

 

Belgia:

Mistrz: Club Brugge

Spadek: Westerlo, OH Leuven

Awans: Lierse, WS Bruxelles

 

Chile:

Mistrz: Universidad de Chile

Spadek: Nublense, Union Espaniola

Awans: San Marcos de Arica, Santagio Morning

 

Chorwacja:

Mistrz: Dinamo

Spadek: Zelina

Awans: Pomorac

 

Dania:

Mistrz: FC Kobenhavn

Spadek: VC Vestsjaelland, Vejle

 

Awans: Midtjylland, Nordsjaelland

 

Francja:

Mistrz: PSG

Spadek: Valenciennes, Sochaux-Montbe, Tours FC

Awans: FC Nantes, Dijon FCO, Toulouse FC

 

Grecja:

Mistrz: Olympiakos

Spadek: Aris, Panileiakos, Iraklis

Awans: Ksanthi, Aris, Larisa

 

Hiszpania:

Mistrz: Real

Spadek: Cordoba, Ponferradina, Mallorca

Awans: Deportivo, Almeria, Sporting

 

Holandia:

Mistrz: PSV

Spadek: NAC Breda, Willem II

Awans: Sparta, FC Den Bosch

 

Izrael:

Mistrz: H. Hajfa

Spadek: B. Jerozolima, Bnei Sachnin

Awans: H. Kfar-Saba, Ramat Haszaron

 

Niemcy:

Mistrz: FC Bayern

Spadek: Freiburg, Koln

Awans: Dusseldorf, HSV

 

Polska:

Mistrz: Legia

Spadek: Wisła, Korona

Awans: Jagiellonia, Arka

 

Portugalia:

Mistrz: Benfica

Spadek: Moreirense, Aves

Awans: Tondela, Belenenses

 

Rosja:

Mistrz: CSKA Moskwa

Spadek: Krylja Sowietow, Ałania

Awans: Urał, Tom

 

Szkocja:

Mistrz: Celtic

Spadek: Ross County, Raith

Awans: Rangers, Hibernian

 

Szwajcaria:

Mistrz: Basel

Spadek: Winterthur

Awans: Chiasso

 

Turcja:

Mistrz: Galatasaray

Spadek: Karabuskpor, Antalyaspor, Orduspor

Awans: Gaziantepspor, Adanaspor, Ankaraspor

 

Ukraina:

Mistrz: Metalist

Spadek: Zoria, Mikołajew

Awans: Tawrija, Karpaty

 

Urugwaj:

Mistrz: Danubio

Spadek: Defensor Sporting, Rampla Juniors, Huracan del Paso

Awans: Progreso, Tancuarembo F.C., Torque

 

Włochy:

Mistrz: Napoli

Spadek: Lanciano, Ternana, Catania

Awans: Livorno, Pescara, Padova

Odnośnik do komentarza

Było ciepłe lato, choć czasem padało. Dużo wina się piło i mało się spało. Tak właśnie trwała moja wakacyjna przygoda na bezrobociu. Wróciłem do swojego szarego życia w równie szarym Oświęcimiu (nie, to nie przez dym z komina…). Roboty żadnej się nie imałem, bo przecież w każdej chwili ktoś mógł się do mnie odezwać z ofertą poprowadzenia jego klubu do sukcesów. Nikt jednak się na to nie porwał. Po trzech nieudanych rozmowach kwalifikacyjnych straciłem już nadzieję, że ktoś byłby na tyle szalony.

 

I nagle zadzwonił telefon. To zapewne wuj z kolejną porcją pretensji i bluzgów, jaki to ze mnie nieudacznik, którego musi utrzymywać ze swojej krwawicy. „Gdybym nie obiecał twojej matce, że się tobą zajmę, już dawno byłbyś rezydentem jakiegoś domu opieki” – jego słowa. Nie chciałem z nim rozmawiać. Niech wylewa swoje żale automatycznej sekretarce. To nie był jednak wuj, a Paul Parker – prezes klubu z Irlandii Północnej, którego dziwnej nazwy nie udało mi się za pierwszym razem zapamiętać. Szukał młodego trenera i chciał się umówić na rozmowę. A niech tam, oddzwoniłem i zadeklarowałem się, że przyjadę.

 

Na drugi dzień byłem już w samolocie. Podczas drugiej rozmowy z prezesem zapisałem sobie nazwę klubu. Killyleagh Youth Club to półzawodowy zespół, występujący w przeszłości w północnoirlandzkiej amatorskiej lidze piłkarskiej (8-krotny mistrz tych rozgrywek). Od niedawna zebrało im się na podbój nieco bardziej profesjonalnych (tylko nieco) lig, przez co obecnie występują w Belfast Telegraph Championship 2, czyli na trzecim szczeblu północnoirlandzkiej drabiny. Dziękuję Wikipedio!

 

Po krótkim locie wylądowałem w Belfaście i ruszyłem w drogę do hrabstwa Down, gdzie znajduje się miasto Killyleagh. Siedziba klubu świeciła pustkami, ale prezentowała się o niebo lepiej niż baraki w Indonezji. W końcu Europa. Rozmowa kwalifikacyjna potrwała dosłownie 2 minuty, podczas których próbowałem przekonać prezesa Parkera, iż jestem odpowiednim człowiekiem na to stanowisko. Ponadto obiecałem, że na rynku transferowym będę skupiał się na poszukiwaniu młodych zdolnych, którzy mieli stanowić o sile drużyny. Podziękowaliśmy sobie za rozmowę i czekałem już tylko na magiczną formułę „odezwiemy się do Pana”, która jednak nie padła. Prezes wyciągnął z szuflady kilka pogniecionych kartek i wręczył mi długopis. Jak się okazało, był to roczny kontrakt, opiewający na magiczną sumę 250 funtów tygodniowo. Byłem w szoku, ale nie chciałem dać Parkerowi ani chwili na zmianę zdania, toteż bez czytania złożyłem swój podpis. Nowy rozdział mojej trenerskiej kariery tym samym został zapoczątkowany.

Odnośnik do komentarza

Mój entuzjazm został bardzo szybko przygaszony. Rozglądając się po siedzibie klubu i w okolicach stadionu, dziwne wydało mi się, iż nie spotkałem nikogo poza prezesem. Po podpisaniu kontraktu dowiedziałem się, dlaczego. W klubie nie był zatrudniony żaden trener, żaden asystent, żaden fizjoterapeuta i żaden scout. Dosłownie nikt! Nie było nawet piłkarzy, którzy (w oszałamiającej liczbie 12) nie wrócili jeszcze z urlopów. Byłem więc jedynym członkiem sztabu szkoleniowego. Na uzupełnienie braków przed rozgrywkami ligowymi miałem 43 dni. A myślałem, że gorzej niż w Indonezji być już nie może.

 

Rzecz jasna od razu umieściłem stosowne ogłoszenia na wszystkie niezbędne stanowiska w klubie. Kilka dni później pojawili się piłkarze, z którymi odbyłem pierwsze treningi. Kadra nie była przesadnie duża, a i o umiejętnościach moich nowych pupili nie mogłem powiedzieć wiele dobrego:

 

Bramkarze:

Ian Mannus (29 l.) – nasz jedyny bramkarz odstawał od średniego poziomu inwalidztwa. Prezentował się solidnie i jeżeli nie zajdziemy nikogo lepszego, będzie żelaznym punktem defensywy.

 

Obrońcy (prawa strona):

Hugh O’Hare (27 l.) – tu sprawa miała się już nieco gorzej i wzmocnienia na tej pozycji są niezbędne.

 

Obrońcy (środek):

Jonathan McCartan (18 l.) – zdecydowanie najlepszy zawodnik w zespole. Reprezentant kadry U-19, będzie filarem obrony.
Jonathan Kelly (24 l.) – dużo słabszy od swojego młodszego kolegi. Jeśli scouci się postarają, będzie grzał ławę.
Pat Kenny (18 l.) – kolejny młodzian, jednak prezentujący się tragicznie. Wkrótce się pożegnamy
Stephen Robinson (28 l.) – dużo starszy, ale sytuacja podobna jak wyżej.

 

Obrońcy (lewa strona):

Seamus Graham (24 l.) – nasz jedyny lewy obrońca. Z konieczności będzie grał, chyba że szybko znajdziemy kogoś lepszego.

 

Pomocnicy (prawa strona):

Mark Curran (23 l.) – jak na warunki panujące w klubie, całkiem dobry zawodnik. Szybki, zwrotny i nieźle dośrodkowujący.

 

Pomocnicy (środek):

Conor Geharty (21 l.) – okrutnie słaby. Już niedługo będzie szukał sobie nowego klubu.
Barry Murphy (17 l.) – bardzo młody, co stanowi ogromny plus, jednak nie tylko młodość jest jego atutem. Dobry technicznie, z instynktem rozgrywającego.
Patrick Rice (26 l.) – solidny kopacz, będzie zabezpieczał tyły.

 

Pomocnicy (lewa strona):

Darren Buchanan (28 l.) – bardzo podobny do swojego kolegi po drugiej stronie boiska. Na chwilę obecną swoje miejsce w klubie ma.

 

Napastnicy:

Piłkarzy nie stwierdzono.

 

Wszyscy zawodnicy mają podpisane kontrakty tymczasowe, więc nie będzie problemu z pozbyciem się szrotu. Trzeba jednak uważać, by nikt nie podebrał nam tych, którzy prezentują jakiś poziom.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...