Skocz do zawartości

W poszukiwaniu


gilik

Rekomendowane odpowiedzi

Debiut w roli pierwszego trenera przypadł na mecz na naszym stadionie z Panserraikosem, który według mediów ma być zespołem środka tabeli. Stawiało to nas w roli faworyta, ponieważ wg tych samych mediów mamy walczyć nawet o drugie miejsce i awans. Do tego spotkania mogłem wystawić najmocniejszy skład, nie było ani jednej kontuzji, a nikt nie musiał też pauzować za nadmiar kartek z poprzedniego sezonu.

Początek spotkania należał do nas, lecz trema na dobre złapała debiutującego w naszym składzie Kowuna, który nie potrafił wykorzystać dwóch idealnych okazji. Ponadto strzał z dystansu Ntamarlisa z najwyższym trudem wyłapał Koutzavasilis. Po upływie 25 minut goście zaczęli dochodzić do głosu i wraz z upływem czasu zdobywali coraz większą przewagę. W naszej bramce dobrze dysponowany był wychowanek Arisu, Dioudis, który swoimi świetnymi interwencjami zapewnił nam bezbramkowy remis w pierwszej części gry.

Po zmianie stron kibice oglądali mniej więcej to samo co na początku. Zaczęliśmy bardzo ofensywnie, zepchnęliśmy rywali pod ich pole karne, co tym razem szybko przyniosło wymierny skutek. Prawym skrzydłem popędził Karagiannis, na wysokości pola karnego zgrał po ziemi do Sikalisa, a ten dośrodkował w pole karne do wbiegającego z drugiej linii Ntamarlisa. Erotokritos wyskoczył najwyżej ze wszystkich i strzałem głową pokonał Koutzavasisa. Na utratę bramki rywale zareagowali pozytywnie i po kilku chwilach bardzo bliski wyrównania był Lazaridis, jednak po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek. Swoją wyborną szansę zmarnował też Azer Mammadov, który zbyt długo składał się do strzału w naszym polu karnym i został zablokowany przez Karasalidisa. Były to nie jedyne próby doprowadzenia do wyrównania i z każdą minutą robiło się coraz groźniej pod naszą bramką. Dlatego zaleciłem chłopakom wybijanie piłek przed siebie na szybkiego Henna, wprowadzonego w drugiej połowie. Młody Estończyk co prawda nie wpisał się do protokołu, ale dwukrotnie świetnie wyprowadzał piłkę, dzięki czemu dwa kontrataki zakończyliśmy golami Triantafyllakosa w doliczonym czasie gry. Bramki te zapewniły nam pewne zwycięstwo.

10.9.2016 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 310 widzów
FL [1/38]: Aris [-] - Panserraikos [-] 3-0 (0-0)

50. E.Ntamarlis
90., 90. V.Triantafyllakos

MoM: Vasilis Triantafyllakos - 9.2

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, A.Karagiannis (68. P.Henn), E.Ntamarlis (81. P.Antoniadis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka - O.Kowtun (78. T.Thiskos)

Odnośnik do komentarza

W spotkaniu drugiej kolejki zameldowaliśmy się w Larisie, gdzie miała nas czekać cięższa przeprawa. Nie zmieniałem składu z poprzedniego meczu i spodziewałem się podobnej gry. Srogo się jednak zawiodłem, ponieważ gospodarze przycisnęli nas. Pierwszą połowę rywale praktycznie nie pozwalali nam wyjść z naszej połowy, a oni sami mogli robić co chcieli. Tylko ich nieskuteczności mogliśmy zawdzięczać to, że nie straciliśmy ani jednej bramki w tej części gry. Co ciekawe tylko raz zagroziliśmy bramce Priftiego, w samej końcówce, i znudzony Albańczyk nie był na to przygotowany - przepuścił piłkę lecącą w środek bramki. Strzelcem gola okazał się Triantafyllakos.

Po przerwie nie długo cieszyliśmy się prowadzeniem - dośrodkowanie Vouzasa z prawej strony na krótki słupek strzałem głową na bramkę zamienił Liveris. W 53. minucie powinniśmy byli już przegrywać, gdy fatalny błąd popełnił Ntamarlis, piłkę w naszym polu karnym przejął doświadczony Stein Huysegems i z może dziesięciu metrów nie trafił nawet w światło bramki. Przyczyną błędy Ntamarlisa była kontuzja, której nabawił się we wcześniejszej interwencji. Później graliśmy już o wiele uważniej, a na pewno ofensywniej. Stworzyliśmy sobie co najmniej kilka dobrych okazji, lecz swojego dnia na lewej pomocy nie miał Janoszka, który podejmował złe decyzje. Raz nawet znalazł się oko w oko z Priftim, lecz nawet nie próbował strzelać tylko chciał podać partnerom i oczywiście stracił piłkę. Dzięki takiej grze z Larisy wywieźliśmy punkt.

13.9.2016 AEL FC Arena, Larisa, 3 757 widzów
FL [2/38]: Larisa [11] - Aris [1] 1-1 (0-1)

41. V.Triantafyllakos
47. S.Liveris

MoM: Aldo Gjonaj [(O LŚ, 20, ALB), Larisa] - 7.6

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, A.Karagiannis, E.Ntamarlis (53. A.Tsevrentzis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka (75. P.Henn) - O.Kowtun (79. T.Thiskos)


Ntamarlis nie symulował kontuzji w trakcie meczu - złamane żebra mogły mieć wpływ na popełniony błąd, a na pewno przez najbliższy miesiąc będą mieć wpływ na podstawowy skład Arisu.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień kończyliśmy wyjazdowym meczem z Tilykratis, które nie zdobyło w dwóch poprzednich spotkaniach ani jednego oczka. Co by nie powiedzieć, to z roli faworyta wywiązaliśmy się w sposób bardzo dobry. Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki od pierwszego gwizdka sędziego, ale na pierwsze zagrożenie pod bramką Tairisa czekaliśmy aż do 20. minuty. Poczekaliśmy jeszcze kilka i Djurić zdobył gola bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego z odległości mniej więcej 20 metrów. Podwyższenie wyniku nastąpiło przed przerwą, gdy Janoszka dośrodkował w pole karne na głowę Triantafyllakosa, który zgrał ją do boku wprost na nogę Antoniadisa. Środkowy pomocnik huknął piłkę z woleja i ta tylko zatrzepotała w siatce.

Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze, bowiem zaczęliśmy popełniać błędy w rozgrywaniu piłki. Dzięki temu zawodnicy Tilykratisu stworzyli sobie dwie dogodne okazje do zdobycia bramki. Pierwszą jednak zmarnował Chortas, a przy strzale Stoikosa swoimi świetnymi umiejętnościami popisał się Dioudis, który wyciągnął się jak długi i końcami palców wybił piłkę na korner. Co się nie udało gospodarzom zrobiliśmy my. W 69. minucie Djurić wyrzucił piłkę z autu do Henna, który przebiegł pięć metrów i zacentrował na pole bramkowe.Do piłki na długim słupku najwyżej wyskoczył Triantafyllakos i skierował ją do siatki. Ten gol oznaczał koniec jakichkolwiek emocji tego wieczoru.

25.10.2016 National Stadium of Lefkada, Lefkada, 1 000 widzów
FL [3/38]: Tilykratis [19] - Aris [5] 0-3 (0-2)

25. N.Djurić
39. P.Antoniadis
69. V.Triantafyllakos

MoM: Aristotelis Karasalidis - 8.4

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias (74. A.Goulsouzidis), A.Karagiannis (67. P.Henn), P.Antoniadis, V.Triantafyllakos (79. S.Barounis), L.Janoszka - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza

Kolejny rywal, Aigaelo, znajdował się na samym dnie tabeli, co po meczu wcale mnie nie zdziwiło, ponieważ goście byli jedynie tłem tego widowiska. Tłem, które jednak bardzo mocno nas w końcówce postraszyło. Pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando, lecz brakowało kropki nad i. Rywale bardzo dobrze wyłączyli naszą gwiazdę, Triantafyllakosa, co utrudniało nam grą. Nigdy nie spodziewał bym się, że odcięcie jednego piłkarza może mieć takie przełożenie na całą ofensywę. Dopiero przerwa pozwoliła nam na uśpienie rywali i w pierwszej akcji drugiej połowy zaskoczyliśmy rywali. Duże zamieszanie w polu karnym Aigaelo zdecydowanie poprawiło statystyki obronionych strzałów przez Lykourisa, lecz ostatnie słowo należało do Triantafyllakosa, który wepchnął piłkę do siatki gości.

Strzelona bramka nieco nas uspokoiła, lecz demony przeszłości ciągle powracały - Kowtun potrafił z pięciu metrów nie trafić w światło bramki. W 79. minucie udało nam się wyprowadzić skuteczną kontrę zakończoną skutecznym uderzeniem Kowtuna, a asystę zapisał na swoim koncie Antoniadis. Już dwie minuty później piłkę w środku boiska stracił Janoszka, jednym podaniem uruchomiony został napastnik Aigaelo Kowalczyk, który pociągnął piłkę około czterdziestu metrów i lobem pokonał wychodzącego z bramki Dioudisa. Wtedy zaczęła się nerwówka, wybijanie piłki na wiwat i marzenia o dociągnięciu korzystnego rezultatu do końca, co się ostatecznie udało.

2.10.2016 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 234
FL [4/38]: Aris [3] - Aigaelo [20] 2-1 (0-0)

47. V.Triantafyllakos
79. O.Kowtun
81. A.Kowalczyk

MoM
: Oleksij Kowtun - 8.2

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis (76. A.Galitsios), D.Komnos - A.Sikalias, A.Karagiannis (67. P.Henn), P.Antoniadis, V.Triantafyllakos (82. S.Barounis), L.Janoszka - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza

W piątym ligowym spotkaniu graliśmy z zajmującym przedostatnie miejsce Anag. Pomimo bycia faworytem meczu wyjazdowego całkowicie zawiedliśmy. To nasi rywale mieli znaczącą przewagę i powinni bez większych problemów z nami wygrać, lecz świetnie w naszej bramce spisywał się Dioudis, który obronił 11(!) strzałów. Prócz tego mecz miał nieco dziwny przebieg - nasi rywale wyszli na prowadzenie w 53. minucie dzięki bramce Silvy z rzutu wolnego. W ostatnich dziesięciu minutach przebudziliśmy się i wpierw Sikalias doprowadził do wyrównania, a już w doliczonym czasie gry prowadzenie dał nam Barounis. Gdy już witaliśmy się z gąską - trzema punktami - błąd w defensywie popełnił Karasalidis i Zelios strzałem z bliska pokonał Dioudisa. Sędzia już nie wznawiał gry.

9.10.2016 Nikolaos Sarafis, Epanomi, 1 736 widzów
FL [5/38]: Anag. Epanomis [19] - Aris [3] 2-2 (0-0)

53. J.Silva 1-0
84. A.Sikalias 1-1
90. S.Barounis 1-2
90. A.Zelios 2-2

MoM: Angelos Sikalias - 8.1

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias (89. Th.Tsikos), A.Karagiannis, P.Antoniadis (71. S.Barounis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza

W Arisie lżej poszło w sprawie klubu partnerskiego - prezesa nie trzeba było długo namawiać i szybko nawiązaliśmy umowę z GAS Aiginiakos z Trzeciej Ligi. Będziemy do nich wypożyczać juniorów i mamy prawo pierwokupu piłkarzy klubu satelickiego.

W kolejnym meczu praktycznie wszystko rozstrzygnięte było już po pierwszych czterdziestu pięciu minutach i to za sprawą zaledwie jednego zawodnika - niezawodnego Triantafyllakosa, który po trzech asystach od swoich kolegów strzelił trzy gole, w sumie wszystkie podobne do siebie. Dośrodkowanie ze skrzydła i wbiegnięcie środkowego pomocnika do pierwszej linii, gdzie tylko dostawiał nogę i umieszczał piłkę w siatce. Po zmianie stron honoru Iraklisu starał się bronić Mingas, który uderzeniem z 30. metra pokonał Dioudisa, lecz po kilku chwilach wszystko wróciło do normy, gdy dośrodkowanie Antoniadisa z rzutu rożnego głową na bramkę zamienił Karasalidis. Więcej emocji nie było.

15.10.2016 Kleanthis Vikelidis, Saloniki 10 204 widzów
FL [6/38]: Aris [5] - Iraklis Psachnon [20] 4-1 (3-0)

23., 26., 41. V.Triantafyllakos 1-0, 2-0, 3-0
47. Ch.Mingas 3-1
51. A.Karasalidis 4-1

MoM: Vasilis Triantafyllakos - 9.6

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis (74. A.Tsavrentzis), A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, P.Henn, P.Antoniadis (74. M.Borkowski), V.Triantafyllakos (88. S.Barounis), L.Janoszka - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza

Swoistym przerywnikiem od spotkań ligowych była potyczka w 1. rundzie Pucharu Grecji z Thrasyvoulos na naszym boisku. Mecz zaczął się dla nas niezbyt przyjemnie, gdyż już w 10. minucie straciliśmy bramkę - z rzutu rożnego dośrodkował Filip, piłkę zbyt krótko wybił Triantafyllakos i bez przyjęcia pod poprzeczkę huknął Cholerzyński.

Od tego momentu na boisku już całkowicie dominowaliśmy - utracona bramka wpłynęła na nas bardzo dobrze. Szybko mogliśmy doprowadzić do wyrównania, lecz stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Kowtun. Później Ukraiński napastnik zmarnował jeszcze jedną dogodną sytuację trafiając w słupek z dziesięciu metrów. Bramkarz gości nie miał już jednak nic do powiedzenia przy uderzeniu Karasalidisa z 35. minuty, gdy dostał od Antoniadisa perfekcyjne górne podanie z rzutu wolnego. Kilka minut po zmianie stron goście wychodzili z kontrą, lecz perfekcyjnym odbiorem popisał się wracający Henn. Z przodu mieliśmy kilku zawodników i po paru podaniach kolejną swoją sytuację wypracował sobie Kowtun. Tym razem jego uderzenie z linii pola karnego znalazło już drogę do siatki. Po wyjściu na prowadzenie nieco zwolniliśmy tempo, co wcale nie oznaczało oddania pola gry rywalom. Wręcz przeciwnie, ponieważ rozgrywaliśmy piłkę krótkimi podaniami i długo się przy niej utrzymywaliśmy. Nasza cierpliwość przyniosła wymierny skutek na nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania, gdy Triantafyllakos obsłużył idealnym prostopadłym podaniem Antoniadisa, a środkowy pomocnik będąc sam na sam z Theodoropoulosem wykazał się dużym kunsztem i pokonał tego Greckiego golkipera.

19.10.2016 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 6 930 widzów
K1.R: Aris [FL] - Thrasyvoulos [FL] 3-1 (1-1)

10. K.Cholerzyński
35. A.Karasalidis
52. O.Kowtun
74. P.Antoniadis

MoM: Aristotelis Karasalidis - 8.0

S.Dioudis - N.Djurić, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, P.Henn, P.Antoniadis (75. M.Borkowski), V.Triantafyllakos (75. S.Barounis), L.Janoszka - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Apollon Kalamaris zajmował pierwsze miejsce w ligowej tabeli i w meczu wyjazdowym należało spodziewać się bardzo ciężkiej przeprawy. Pierwsza część gry była bardzo nerwowa, ale zarazem zacięta, szczególnie w środkowej strefie boiska, gdzie co chwila dochodził do ostrych starć. Aż dziw, że nikogo nie trzeba było znosić z murawy po takiej wymianie kopniaków. Masażyści jednak trochę pracy mieli, czego nie można było powiedzieć o bramkarzach, którzy wynudzili się za wsze czasy.

W szatni dałem chłopakom kilka dyspozycji, między innymi by szybciej operowali piłką, by ta była odgrywana na jeden, góra dwa kontakty, co miało wyprzedzać ruchy defensorów Apollonu. Stało się dokładnie z moimi przewidywaniami i już w 53. minucie podanie ze skrzyła po ziemi od Janoszki na bramkę zamienił Kowtun. Kilka minut później Ukrainiec zmarnował stuprocentową okazję trafiając z pięciu metrów wprost w bramkarza. Swoją szansę zmarnował też Triantafyllakos, którego uderzenie z dystansu z największym trudem wyłapał Bouzanis. Swego dopięliśmy w 76. minucie, gdy uderzenie z linii pola karnego Antoniadisa ugrzęzło idealnie w okienku, a drugą asystę zaliczył Janoszka.

22.10.2016 Apollon Stadium, Kalamaria, 6 602 widzów
FL [7/38]: Apollon Kalamaris [1] - Aris [3] 0-2 (0-0)

53. O.Kowtun
76. P.Antoniadis

MoM: Tasos Christofileas (Apollon) - 7.7

S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos (72. S.Barounis) - A.Sikalias, P.Henn (45' M.Borkowski), P.Antoniadis, V.Triantafyllakos, L.Janoszka - O.Kowtun (76' Th.Tsikos)


Dzięki temu dwubramkowemu zwycięstwu zamieniliśmy się z naszymi rywalami miejscami i wyszliśmy na prowadzenie w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Błąd był inny, graliśmy na wyjeździe, a nie u siebie.

 

Już trzy dni później rozgrywaliśmy mecz w ramach 2. rundy Pucharu Grecji z Levadeiakosem na wyjeździe i się po prostu zbłaźniliśmy. To, co było udziałem w naszej grze to nie warto używać zbędnych słów, po prostu w dziecinny sposób gospodarze do przerwy wbili nam czwórkę i sprawa awansu stała się całkowicie rozstrzygnięta. Po przerwie i mocnym opierdolu w szatni chłopcy troszkę się zmobilizowali i rezerwowy Tsikos przewrotką zdobył honorowego gola.

25.10.2016 Municipal Stadium of Leivadia, Livadeia, 814 widzów
K2.R: Levadeiakos [FL] - Aris [FL] 4-1 (4-0)

5. G.Sarris
15. E.Koumatien
19., 43. S.Vasileiou
66. Th.Tsikos

MoM: Kostas Kotsaridis (Levadeiakos) - 8.8

S.Dioudis - N.Djuric (66. A.Goulsouzidis), L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, P.Henn, E.Ntamarlis (66' P.Antoniadis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka (45' Th.Tsikos) - O.Kowtun


Odpadając tak szybko z Pucharu Grecji nie udało nam się wypełnić jednego z celów Zarządu na ten sezon, jakim była gra przynajmniej w czwartej rundzie. Z drugiej strony będziemy mogli skupić się wyłącznie na rozgrywkach ligowych, które mają największy priorytet.

W tychże priorytetowych rozgrywkach też nie zrobiliśmy szału przeciwko Panaigialeiosowi. Z tyłu zagraliśmy, owszem, wspaniale nie dopuszczając rywali pod nasze pole karne i nie dając im szans na oddanie ani jednego strzału. Z przodu było już jednak o wiele gorzej - rywale nie przeszkadzali nam zbytnio, ale mocno traciliśmy na wartości poprzez miliony niecelnych podań, które skutecznie utrudniały zdobywanie bramek. Wprawdzie oddaliśmy 13 strzałów na bramkę Mbargi, lecz większość z nich wylądowała z dala od jego bramki i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

29.10.2016 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 146 widzów
FL [8/38]: Aris [1] - Panaigialeios [14] 0-0

MoM: Dimitris Sandrevalis (Panaigialeios) - 8.9

S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, A.Sikalias - E.Ntamarlis, A.Karagiannis, P.Antoniadis (79. A.Tsavrentzis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka (75. G.Kostellos) - O.Kowtun (75. Th.Tsikos)

Odnośnik do komentarza

Aż sześciu moich młodych podopiecznych zostało powołanych na mecze reprezentacji juniorskich i dodatkowo Pritt Henn do seniorskiej kadry Estonii i dlatego nie będę mógł skorzystać z tych zawodników w drugim kolejnym meczu z Panthrakikos.

Zanim ten mecz zostanie rozegrany musieliśmy męczyć się z Panileiakosem, który znajduje się na 15. miejscu w tabeli. Dosłownie męczyć się, ponieważ gospodarze postawili nam naprawdę ciężkie warunki i za żadne skarby nie udało nam się skutecznie przedostać się pod ich pole karne, co oznaczało wiele uderzeń z dystansu - wszystkie niecelne. Z drugiej strony nie działo się natomiast zbyt wiele, gdyż siła rażenia gospodarzy nie należała do najmocniejszych. Dlatego też po stosunkowo nudnym meczu po raz drugi z rzędu zbiegliśmy z murawy z bezbramkowym remisem.

6.11.2016 Municipal Stadium of Pyrgos, Pirgos, 1 320 widzów
FL [9/38]: Panileiakos [15] - Aris [2] 0-0

MoM: Antonis Karasalidis - 8.3

S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, E.Ntamarlis (62. P.Antoniadis), P.Henn (72. A.Karagiannis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka (72. G.Kostellos) - O.Kowtun

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Z Panthrakikosem zanotowaliśmy trzeci z rzędu bezbramkowy remis. Także i tym razem zawiodła skuteczność, wszak posiadanie piłki i ilość wymienionych podań pomiędzy moimi piłkarzami może budzić podziw wśród wszystkich fachowców. Grający zaledwie do 69. minuty Ntamarlis w pojedynkę wykonał aż 143 podania (!), z czego 132 trafiały do partnerów z zespołu. Drugi w tej klasyfikacji Antoniadis podawał 99 razy i we dwójkę być może mieli więcej podań niż cały zespół gości. Na wynik się to jednak nie przełożyło, ale tym razem kilka dogodnych sytuacji udało nam się stworzyć. Najdogodniejszą zmarnował Kowtun, jeszcze w pierwszej połowie, gdy po prostopadłym podaniu od Triantafyllakosa znalazł się sam na sam z Stratilatisem, lecz nasz napastnik lobując golkipera rywali przelobował i bramkę.

9.11.2016 Kleathis Vikelidis, Saloniki, 10 112 widzów
FL [10/38]: Aris [4] - Panthrakikos [12] 0-0

MoM: Lazaros Charitonidis - 7.2

S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, A.Sikalias - E.Ntamarlis (69. D.Komnos), A.Karagiannis, P.Antoniadis (81. S.Bauronis), V.Triantafyllakos, L.Janoszka - O.Kowtun (81. Th.Tsikos)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...