Skocz do zawartości

Oryginalny tytuł


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

29.08.2013

 

Ostatni mecz w tym miesiącu, to rewanżowy pojedynek z Litexem. Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy wieczór będzie jedynie formalnością awansu przez nasz zespół. W pierwszym meczu wyrobiliśmy sobie znaczną przewagę, a dzisiaj dodatkowo zagramy na własnym obiekcie. Kibice domagają się pogromu i wcale mnie to nie dziwi.

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, D. Situ, L. Kone, B. Oviedo, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, S. Naismith, F. Borini, J. Kosecki

 

Spokojna, nastawiona na kontrolę gra nie przynosiła dzisiaj goli. Podstawowym zadaniem było nie zmęczyć się, a przy okazji trafić do siatki rywala. Kolejny raz świetnym występem częstował nas Mirallas, który robi ogrom dobrego na skrzydle. Ciężko jest go zatrzymać, dzięki czemu rywale często łapią tam żółte kartki, a nawet kontuzje. Do przerwy wynik utrzymał się bez zmian. Nie miałem zamiaru tez nic zmieniać w składzie, bowiem awans był niemal pewny. Po chwili jednak rozmyśliłem się i w miejsce Fellainiego wprowadziłem Hitzlspergera, a zamiast Boriniego pojawia się Fierro. Bramkę zdobywa jednak Kosecki, który świetnie nabiera za akcją i dobija próbę Mirallasa. Chyba dobrze, że ostatnio odrzuciłem ofertę za niego. 4,5 miliona, a więc trzykrotność wartości rynkowej dawali włodarze poznańskiego Lecha. Ja jednak stwierdziłem, że za te pieniądze nie znajdę tak dobrego od zaraz piłkarza. Skromna wygrana na własnym obiekcie była jedynie potwierdzeniem i kropką nad „i” w dwumeczu z Litexem. Awansowaliśmy dzięki temu do fazy grupowej i otrzymujemy milion Euro za sam start.

 

Puchar UEFA, 4. Runda kwalifikacyjna, [2/2]

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 24523 widzów

Everton – Litex

1:0 [Jakub Kosecki 55’]

Mom: Steven Naismith “8.1”

Odnośnik do komentarza

Superpuchar Europy

Stadion: Eden w Pradze, 20800 widzów

AC Milan – Palermo

3:2 [Giampaolo Pazzini 2x, Mario Balotelli – Abel Hernandez, Franco Vazquez]

Mom: Salvatore Bocchetti „8.3” – AC Milan

 

Piłkarzem miesiąca został Kevin Mirallas, a na trzecim miejscu uplasował się Nikica Jelavic!

Bramka Naismitha ze spotkania z Aston Villą, została uznana za drugą z najładniejszych poprzedniego miesiąca.

Ja zostałem menadżerem sierpnia!

 

1.09.2013

 

Wrzesień rozpoczynamy trzecią kolejką ligową, gdzie zmierzymy się z ekipą Wolves. Na razie ciężko mówić o formie zespołów, ale śmiem twierdzić, że my możemy zrobić ogromną niespodziankę. Przynajmniej na to wskazują wszystkie dotychczasowe wyniki. Przede wszystkim naszą zaletą jest świetna gra ofensywy i o dziwo wysoka skuteczność strzałów. Oby dzisiaj było podobnie.

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, D. Situ, L. Kone, B. Oviedo, M. Fellaini, R. Barkley, S. Naismith, J. Kosecki, K. Mirallas, N. Jelavic

 

Niestety, ale dzisiaj po nieco ponad kwadransie Moses strzela nam gola. Prezentowaliśmy się słabiej niż ostatnio i to może być poważny problem. No właśnie, ten mecz może być katastrofą, bowiem do przerwy przegrywaliśmy aż trzema golami. Bardzo słabo spisywał się dzisiaj Howard wraz z linią defensywną, która puszczała rywali w każdej niemal akcji. Po zmianie stron Howarda zmienił Bolat, zamiast obolałego Jelavica wprowadziłem Fierro, a miejsce Situ przejął Duffy. W drugiej odsłonie graliśmy lepiej, ale wynik nie uległ zmianie. Ten mecz pokazał nam nasze miejsce w szeregu. Pytanie tylko, czy jest to jednorazowa wpadka, czy też początkowi rywale jeszcze nie weszli w sezon i dali nam wygrać…

 

Premiership [3/38]

Stadion: Molineux w Wolverhampton, 30139 widzów

[?] Wolves – [?] Everton

3:0 [Victor Moses 18’ 32’, Derik Boerrigter 30’]

Mom: Victor Moses “9.4”

Odnośnik do komentarza

14.09.2013

 

Wygrana z Manchester United na własnym terenie mówi sama za siebie. Dzisiaj zmierzymy się z ekipą Sunderlandu. W zeszłym roku wygraliśmy z nimi batalię o europejskie puchary w rozgrywkach Carling Cup. W tym roku ja odmówiłem przejścia do tego zespołu, a tymczasem znajduje się on na pierwszym miejscu w tabeli. Wygrać z nimi będzie niesamowicie ciężko, ale przecież wszystko jest możliwe. Postaram się nieco odmienić jakość naszej gry w porównaniu do minionego tygodnia, gdzie zagraliśmy wręcz fatalnie.

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, D. Situ, L. Kone, P. Neville, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, J. Kosecki, C. Fierro, N. Jelavic

 

To, co przytrafiło się tego wieczoru na Goodison Park w Liverpoolu, będzie zapamiętane na długo. Rywale byli faworyzowaną ekipą, ostatnio pokonali Czerwone Diabły i wszystko wskazywało, że to my jesteśmy skazani na pożarcie. Mecz jednak pokazał zupełnie coś innego. Kopara mi opadła, kiedy po godzinie gry było 4:0 dla nas. Chłopaki grali świetnie, a liderem zespołu był dzisiaj Ross Barkley. Utalentowany młodziak strzelił dwa gole, nie mając żadnych skrupułów. Do niego dołożyli się jeszcze Fierro i Kosecki. Cała paczka młodych i gniewnych zaliczyła dziś genialne spotkania. Po tym czasie nieco ostudzili nam humory rywale, którzy w ciągu trzech minut trafili dwukrotnie do naszej siatki. Szczerze mówiąc myślałem, że końcówka będzie bardzo zacięta, a walka o punkty potrwa do samego końca. Tak się jednak nie stało. Po chwili słabości znów przejęliśmy inicjatywę i choć bramki nie strzeliliśmy, to dowieźliśmy do samego końca tak korzystny wynik. Wszystko wskazuje więc na to, że poprzednia kolejka była wypadkiem przy pracy. Każdemu się przecież może to zdarzyć…

 

Premiership [4/38]

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 34650 widzów

[7] Everton – [1] Sunderland

4:2 [Ross Barkley 24’ 49’, Carlos Fierro 31’, Jakub Kosecki 51’ – Connor Wickham 61’, Darnel Situ 63’(sam)]

Mom: Ross Barkley “8.8”

Odnośnik do komentarza

19.09.2013

 

Tak wysokie zwycięstwo nad Sunderlandem, pozwoli ponownie uwierzyć w swoje siły. Jest to dobrą oznaką przed zbliżającym się wielkimi krokami pierwszym pojedynkiem w Pucharze UEFA. Tutaj trafiliśmy do grupy G, gdzie oprócz nas są jeszcze ekipy czeskiego Jablonca, włoskiego Palermo i holenderskiego AZ. W grupie mamy więc ubiegłorocznego zwycięzcę tego pucharu. Powinniśmy powalczyć więc o drugie miejsce z AZ, z którym zagramy właśnie dzisiaj. Na naszym obiekcie mecz może okazać się najważniejszy w tej rundzie, bowiem jeśli wygramy, to zwiększymy szanse na awans. Z Palermo raczej nie mamy szans, z wobec Jablonca sprawa powinna być jasna.

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, D. Situ, L. Kone, P. Neville, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, S. Naismith, C. Fierro, N. Jelavic

 

Byłem chyba jedynym oprócz kibiców w klubie, który podchodził do spotkania z wielkim optymizmem. Moim zdaniem mamy wielkie szanse na komplet punktów i chciałem to udowodnić. Początek spotkania rozpoczął się próbą sił i przepychankami. Takie pojedyncze akcje nie są dobre, bowiem nigdy nie wiadomo, co cię czeka. Nam ewidentnie brakowało środka pola, a rywalom skuteczności. Tego drugiego niestety tylko do siedemnastej minuty, bowiem to właśnie wtedy wyszli na prowadzenie. Uśmiech spełzł z mojej twarzy i pojawiła się konsternacja. Może to tylko ja tak luźno podchodzę do tego rywala… Dziesięć minut później bramkę zdobył Jelavic, ale oczywiście ze spalonego. Nasze ataki były jednak coraz lepsze i w sumie to kwestia czasu, kiedy ktoś znajdzie sposób na golkipera przyjezdnych. My natomiast, najwięcej problemów w defensywie mieliśmy z Altidorem. Amerykanin był bardzo ruchliwy i ciężko było go pokryć. U nas największą niedorajdą był Situ, który samodzielnie mógł ustrzelić hat tricka przy stałych fragmentach gry, do przerwy nie zaliczył żadnego trafienia. Zrobił to natomiast w ostatniej akcji pierwszej odsłony Fierro, który wyrównał stan rywalizacji. Bramka do szatni może podciąć rywalom skrzydła, a nam dodać otuchy i wiary. Po zmianie stron Kosecki wchodzi za Jelavica. Pięć minut po wznowieniu wreszcie obudził się Situ, który w końcu przełamał niemoc i trafił z główki do siatki. Gdyby nie przerwa, to w dość krótkim czasie wykonujemy wspaniały come back i wychodzimy na prowadzenie. Piłkarze AZ wcale nie zamierzali jednak rezygnować z walki i rzucili się mocno do ataku. Howard miał wiele roboty, ale i szczęścia, kiedy futbolówka dwukrotnie obijała nasze słupki. Jeden gol przewagi wcale nie dawał spokoju. Wręcz odwrotnie, bowiem zawsze wolałem gonić, niż uciekać. Szykowała się nerwowa końcówka. Dziś jednak wszystko działało tak, jak tego sobie życzyłem. Wygrywamy pierwszy pojedynek grupowy i kto wie, czy nie zdobywamy właśnie trzech punktów na wagę awansu do kolejnego etapu rozgrywek.

 

Puchar UEFA, grupa G [1/6]

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 25550 widzów

Everton – AZ

2:1 [Carlos Fierro 45’, Darnel Situ 50’ – Filip Djuricic 17’]

Mom: Darnel Situ “8.0”

Odnośnik do komentarza

22.09.2013

 

Przed kolejnym spotkaniem przytrafiła mi się komiczna sytuacja. Menadżer Fulham poinformował w mediach, że współczuje mi trudnego położenia Evertonu. Jestem ciekaw, na jakiej podstawie wysnuł te wnioski ktoś, kogo zespół znajduje się dopiero na dziewiętnastej lokacie i wyraźnie odstaje od stawki. Dlatego chcę dzisiaj postawić kropkę na „i” i pokazać rywalowi po fachu, jak bardzo jest w błędzie. Spotkanie rozegramy na wyjeździe, także ewentualna wygrana będzie smakować wyśmienicie.

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, D. Situ, L. Kone, P. Neville, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, S. Naismith, C. Fierro, J. Kosecki

 

Tymczasem już po trzydziestu trzech sekundach rywale trafiają do naszej siatki. Nasza obrona zapomniała myślami wyjść z szatni, bowiem zupełnie bez krycia pozostawiła Carolla. Taki stan rzeczy trwał na szczęście jedynie pięć minut. Zdenerwowany Barkley ruszył z kopyta z indywidualną akcją i ją perfekcyjnie wykończył. Właśnie takie momenty pokazują, jak świetnym jest zawodnikiem. Świetnie, kolejnym problemem była czerwona kartka dla Situ już w dziewiętnastej minucie. Skosił on brutalnie wychodzącego na czystą pozycję Carolla, a sędzia nawet sekundy się nie wahał. W 38 minucie ponownie Caroll był na ustach miejscowych fanów. Zgaszenie dośrodkowania na klacie i natychmiastowy wolej nie dał najmniejszych szans Howardowi. Graliśmy źle i bezapelacyjnie byliśmy gorszym zespołem. Po zmianie stron wykonałem dwie roszady, gdzie słabego Neville’a zastąpił Lautoa, a w miejsce Mirallasa wszedł Borini. Po godzinie gry mieliśmy idealną szansę na wyrównanie. Gdyby tylko Barkley zdecydował się na uderzenie, a nie podanie na wysokości trzech metrów, mielibyśmy pewnego gola. W drugiej odsłonie tracimy jeszcze dwa gole i ze spuszczonymi głowami wracamy do domu. Graliśmy dzisiaj beznadziejnie w defensywie, ale mogła to być kwestia osłabienia liczebnego. Nie wiem, nie będę wnikał. Wiem jedynie, że nie udało mi się ugryźć Fulham tak, jak to zakładałem…

 

Premiership [5/38]

Stadion: Craven Cottage w Londynie, 24999 widzów

[19] Fulham – [4] Everton

4:1 [Andy Caroll 1’ 38’ 78’, Cheick Diabate 87’ – Ross Barkley 6’]

Mom: Andy Caroll “9.5”

Odnośnik do komentarza

25.09.2013

 

Tegoroczna edycja Carling Cup, już od początku zapowiada problemy. Los nie był dla nas łaskawy i przydzielił mocny Tottenham już w pierwszej rundzie, którą zagramy. A wejdziemy do gry w trzeciej rundzie, jako obrońcy trofeum. Powtórzyć zeszłoroczny sukces będzie niezwykle ciężko, ale przecież wszystko jest możliwe. Musimy zagrać na dwieście procent możliwości, to wtedy mamy jakieś szanse.

 

Skład:

S. Bolat, S. Coleman, W. Lautoa, L. Kone, B. Oviedo, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, J. Kosecki, C. Fierro, N. Jelavic

 

No właśnie, dość szybko, bowiem już w piątej minucie gola autorstwa Cisse. Widać gołym okiem, że mamy problemy w defensywie z upilnowanie napastników. Co gorsza, znów brakuje nam celnych podań również i w ofensywie, co diametralnie zabiera nam szansę na stworzenie groźnej sytuacji. Kiedy zaczęliśmy grać lepiej zauważyłem, że jest spory problem z wyprowadzeniem szybkiego ataku. Nawet przy nakazie gry z kontry zespół zbyt wolno się zbiera i w efekcie czego musi walczyć z całą już defensywą. Źle grającego dziś Fierro zastępuje po przerwie Naismith. W 51 Cisse trafia po raz drugi i skutecznie ogranicza nasze szanse na awans. Z drugiej strony, mówiąc szczerze, w tym roku nie nastawiałem się na ten puchar. Zdecydowanie bardziej, a nawet najbardziej interesuje mnie liga. Pod sam koniec spotkania rzut karny sprokurował Kone, a Cisse chwilę później cieszył się z hat tricka. Słaby, bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu…

 

Carling Cup, 3 runda

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 26363 widzów

Everton – Tottenham

0:3 [Papiss Cisse 5’ 51’ 86’(k)]

Mom: Papiss Cisse “9.5”

Odnośnik do komentarza

28.09.2013

 

Dzisiaj drugi raz w ciągu ostatnich godzin rozegraliśmy mecz przeciwko Tottenhamowi. W lidze poszło nam lepiej. Wyciągnęliśmy wnioski i postanowiliśmy walczyć, co przyniosło cenny punkt. Mimo iż graliśmy na własnym terenie, gdzie remisy nie są korzystnymi rezultatami, to ja jestem zadowolony. Goniliśmy wynik, a bramkę udało się strzelić Carlosowi Fierro.

 

Premiership [6/38]

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 31593 widzów

[7] Everton – [3] Tottenham

1:1 [Carlos Fierro 64’ – Marko Arnautovic 43’]

Mom: Marko Arnautovic “8.3”

 

Młodym piłkarzem września został Ross Barkley, na drugim miejscu sklasyfikowano Carlosa Fierro, a na trzecim Darnela Situ!

 

3.10.2013

 

Mamy w tej chwili serię bardzo trudnych spotkań. Dzisiaj spróbowaliśmy swoich sił w Pucharze UEFA, gdzie za rywala mieliśmy ubiegłorocznego zwycięzcę, a więc Palermo. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, po którymi dopisujemy sobie jeden punkt. Mimo tego iż prowadziliśmy po golu Situ, daliśmy sobie w drugiej odsłonie znów wbić gola, ale on akurat był niejako założony. Nie byliśmy faworytem, zagraliśmy na wyjeździe i znów uzyskaliśmy pozytywny dla mnie remis. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że dzisiaj będą punkty.

 

Puchar UEFA, grupa G [2/6]

Stadion: Renzo Barbera La Favorita w Palermo, 22455 widzów

Palermo – Everton

1:1 [Guillaume Hoarau 63’ – Darnel Situ 45’+4]

Mom: Darnel Situ “8.0”

 

6.10.2013

 

My, jako ósmy zespół podjęliśmy wyzwanie od dwunastego West Hamu. Była to okazja do spotkania się między innymi z Anichebe, który odszedł od nas właśnie do tego rywala przed sezonem. Choć bardzo szybko wyszliśmy na prowadzenie, to jednak późniejsze chwile spotkania nie były już tak dobre. Po zmianie stron straciliśmy najpierw pierwszego, a później drugiego gola i wszystko wskazywało na to, że przegramy. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu po raz kolejny w tym sezonie dał znać o sobie Barkley, który już w dramatycznych okolicznościach uratował nam cenny punkt. Trzeci remis, w trzecim kolejny spotkaniu…

 

Premiership [7/38]

Stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 30845 widzów

[8] Everton – [12] West Ham

2:2 [Kevin Mirallas 6’, Ross Barkley 87’ – Steve Morison 59’, Roland Juhasz 81’]

Mom: Ross Barkley “7.9”

 

12.10.2013

 

Dzisiaj miałem okazję po raz drugi poprowadzić kadrę Australii w meczu towarzyskim, gdzie rywalem była Ghana. Graliśmy na wyjeździe i dostaliśmy baty. Słabo spisywała się obrona, ale z drugiej strony świetnie grali rywale i należą im się gorące gratulacje. Ja jednak jestem zadowolony. Pracę w kierunku mistrzostw w Brazylii czynione są dobrym tempie i nadal jestem pełen optymizmu.

 

Mecz towarzyski

Stadion: Baba Yara Sports Stadium w Kumasi, 24625 widzów

Ghana – Australia

4:2 [Andre Ayew 15’, Jordan Ayew 21’ 49’, Jonathan Mensah 62’ – Scott McDonald 29’, Robbie Kruse 51’]

Mom: Jordan Ayew “8.8”

Odnośnik do komentarza

Powoli zaczynają mnie doceniać w świecie futbolu. Teraz dostałem ofertę poprowadzenia reprezentacji Kostaryki, ale zmuszony byłem odmówić. Obiecałem bowiem w Australijskim Związku, że trochę się z nimi pomęczę.

 

19.10.2013

 

Moja przygoda z Evertonem powoli chyba dobiega końca. Wiem, że klub boryka się ze sporymi problemami finansowymi, ale to nie jest powód, że nie dotrzymywać obietnic. Przed sezonem, po awansie poprosiłem o zwiększenie procentu z dochodów transferów z wysokości 25 na 40. Moje podanie zostało rozpatrzone pozytywnie, a tymczasem mamy połowę października i nadal nic się nie zmieniło. Dodatkowo klub nie chce przeznaczyć na dodatkowe wzmocnienia ani złotówki. Zostałem niejako zmuszony do podjęcia dramatycznego kroku i niedawno sprzedałem Marouane’a Fellainiego, który za 17 milionów Euro powędruje w zimie do włoskiego Interu Mediolan. Decyzja była spowodowana gigantycznymi zarobkami (105 tys Euro tygodniowo), które w zdecydowany sposób obciążały nasz budżet i powodowały kolejne straty. Oprócz tego, przed sezonem z pracy zrezygnował fizjoterapeuta, a klub nie wyrazał zgody, żeby zatrudniać kolejnego współpracownika. I jest problem, bo teraz na tym stanowisku nie pracuje nikt! Wracając jednak do dnia dzisiejszego, to czeka mnie spotkanie z QPR. Nasz rywal radzi sobie doskonale i obecnie znajduje się na wysokiej, piątej lokacie. Natomiast do nas pozostaje jedno pytanie, czy wreszcie przełamiemy passę remisów?

 

Skład:

T. Howard, S. Coleman, C. Mongongu, L. Kone, P. Neville, M. Fellaini, K. Mirallas, R. Barkley, S. Naismith, C. Fierro, N. Jelavic

 

W tym spotkaniu niestety, ale nie szło nam najlepiej. Przegrywaliśmy już trzy zero, by wziąć się w garść i odrobić straty, ale jedynie na 2:3. Do gry ruszyliśmy dopiero w ostatnich pięciu minutach całego pojedynku, a to niestety było już za późno. W ekipie przyjezdnych szalał natomiast Djibril Cisse. Bardzo, bardzo zły okres dla Evertonu…

 

Premiership [8/38]

Stadion: Goodiosn Park w Liverpoolu, 26357 widzów

[10] Everton – [5] QPR

2:3 [steven Naismith 86’(k), Carlos Fierro 88’ – Loic Remy 8’, Djibril Cisse 49’ 83’(k)]

Mom: Djibril Cisse “8.6”

Odnośnik do komentarza

No i stało się to, co miało się stać. Po przegranej w ligowym spotkaniu z QPR poszedłem do prezesa i złożyłem dymisję. Powiedziałem też co jest tego głównym powodem. Nie był zachwycony, ale zrozumiał mnie. Klub dał mi szansę po tym, jak zostałem zwolniony z Atletico. Rzadko kiedy zdarza się tak, że nowicjusz w branży, po zwolnieniu dostaje pracę w wielkim klubie. Everton potrzebował jednak świeżego umysłu, bowiem sam spadł do niższej klasy rozgrywkowej. Zostałem zatrudniony i w podzięce przywróciłem The Toffies do Premiership. Teraz, kiedy dzieją się bardzo złe rzeczy, nie mam zamiaru dłużej siedzieć w tym bagnie. Swoje zrobiłem i odchodzę. Miniony rok z małym haczykiem będę wspominał jednak bardzo dobrze. Przede wszystkim świetni zawodnicy, no i jak klub czegoś potrzebował (awansu), to również i świetna była atmosfera. Teraz wszystko się popsuło, dlatego taka, a nie inna decyzja. Dni będą mijać, a ja poczekam na kolejną ofertę klubową…

 

Kolejną ofertę roboty dostałem od Paragwajskiego Związku, ale niestety, znów musiałem odmówić.

 

16.11.2013

 

Przede mną kolejny sparing za sterami reprezentacji Australii. Zagramy na wyjeździe z ekipą Rosji, która niedawno zakończyła zmagania w eliminacjach do Mistrzostw Świata w grupie 6 na pierwszym miejscu. W dziesięciu meczach zgromadziła zawrotną liczbę 28 punktów, wyprzedzając Portugalię o pięć, a Izrael aż o trzynaście oczek. Sborna jest zdecydowanym faworytem pojedynku i w tym meczu każda bramka będzie na wagę złota.

 

Skład:

M. Langerak, L. Wilkshire, R. Williams, A. Leijer, S. Lowry, C. Valeri, M. Leckie, T. Cahill, R. Kruse, S. McDonald, N. Rukavytsya

 

Tak jak też sądziłem, Rosja od samego początku będzie prezentowała swoją, ogromną dla nas siłę. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już w szóstej minucie do naszej bramki piłkę wpakował Adamov. Dodatkowo przeszkadzały nam dzisiejsze warunki. Gęsto padający śnieg, to dla Kangurów niecodzienne wydarzenie. Choć wielu piłkarzy gra w europejskich ligach, to jednak jako kadra przyzwyczajeni jesteśmy do spotkań w słonecznej i ciepłej aurze. Swoje szanse również dostaliśmy. Jedną z lepszych akcji pierwszej odsłony przeprowadził Rukavytsya, który zdecydował się na samodzielny rajd lewą flanką. Później dośrodkowanie na środek pola padło łupem głowy Leckie’go, jednak ten spudłował. Po trzydziestu minutach Schennikov obejrzał czerwony kartonik na brutalny faul na wyżej wspomnianym napastniku. Nie ukrywam, że jest to ogromna pomoc, z której zamierzaliśmy skorzystać. Mimo osłabienia, Sborna wcale nie zamierzała się cofać, a wręcz jeszcze mocniej zaatakowała. Po zmianie stron miejsce Valeriego, który grał bardzo agresywnie, zajął Brett Holman. Oprócz niego wymienieni zostali Cahill, oraz Leijer, a na murawie zameldowali się Bresciano oraz Lucas Neill. Chwilę po wznowieniu gry świetne dośrodkowanie poszło z prawej flanki od Leckie, ale główkujący Kruse trafił jedynie w słupek. Po godzinie gry wreszcie mamy akcję bramkową. Lewą stroną popędził jak szalony Kruse, by na wysokości pola karnego wbić futbolówkę na szósty metr. Tam jak z procy wystrzelił Bresciano, który ulokował łaciatą w siatce i wyrównał stan rywalizacji. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się wyrównanej walki z ekipą rosyjską, ale w głównej mierze jest to zasługa gry w przewadze. W końcówce spotkania podrażnieni rywale przeprowadzają kolejną, bramkową sytuację, którą wykańcza Dzagoev. Koniec spotkania oznaczał minimalną porażkę. Mimo takiego wyniku, kolejny raz mogę powiedzieć, że z gry zespołu jestem bardzo zadowolony. Pokazaliśmy pazur, a jak wiadomo, z lepszymi reprezentacjami wygrać jest niezwykle ciężko.

 

Mecz towarzyski

Stadion: Łużniki w Moskwie, 38112 widzów

Rosja – Australia

2:1 [Roman Adamov 6’, Alan Dzagoev 84’ – Mark Bresciano 62’]

Mom: Alan Dzagoev “8.7”

Odnośnik do komentarza

20.11.2013

 

Kilka dni później, w kolejnym terminie FIFA mieliśmy zakontraktowany sparing z Chorwacją. Brazylia Europy, bo tak mówi się tej reprezentacji w piłkarskim światku jest zespołem równie mocnym, co Rosja. Wygrali oni pierwszą grupę eliminacyjną, gdzie w dziesięciu meczach uzyskali 21 punktów i ledwie o punkt wyprzedzili Belgię, a o cztery byli lepsi od Szkocji. Mają kilka dobrych zawodników, a w ich kadrze na to spotkanie znalazł się mój były podopieczny Nikica Jelavic.

 

Skład:

Federici, L. Wilkshire, Rhys Williams, A. Leijer, S. Lowry, T. Cahill, Ryan Williams, M. Bresciano, R. Kruse, S. McDonald, R. Porta

 

Już od pierwszego gwizdka wielkie zamieszanie pod naszym polem karnym robili Mandzukic do spółki z Modricem i Kalinicem. Ich ofensywa na prawdę wygląda kosmicznie. Nasza sytuacja wyglądała gorzej, niż w pojedynku ze Sborną. Dzisiaj zostaliśmy zepchnięci do defensywy i wgniatani w bramkę. Choć przewaga była ogromna, to jednak najgroźniejszą akcję pierwszej połowy przeprowadzamy my. Po sam jej koniec piłka doszła do nabiegającego Bresciano, a on uderzył ile tylko miał sił z trudnej pozycji. Niestety, futbolówka jedynie zatrzymała się na słupku, co było powodem jęku zawodu na trybunach. To jednak napawa optymizmem, bowiem dodatkowo pierwszą odsłonę kończymy korzystnym dla nas remisem. Po zmianie stron ponownie wykonałem trzy roszady. Miejsce Cahilla, Bresciano i Ryana Williamsa, zajęli odpowiednio: Valeri, Holman i Rukavytsya. Rywale dość mocno poddenerwowani zaistniałym wynikiem, po wznowieniu gry ruszli do ataku jeszcze mocniej, czego efektem było piękne trafienie Kranjcara. Dwadzieścia minut przed końcem na 2:0 wynik zmienia Kalinic, który wykorzystuje źle sparowaną futbolówkę przed Federiciego. W samej końcówce, na bramce pojawił się jeszcze Langerak. Dodatkowo kolejnego gola trafia jeszcze Eduardo i odnosimy aż trzybramkową porażkę. Co dziwnego, że pomimo wyniku nie mogę powiedzieć złego słowa na zespół. Ponownie graliśmy dobrze, ale gołym okiem widać gorszy poziom wyszkolenia i to niestety się odbija.

 

Mecz towarzyski

Stadion: Gradski Vrt w Osijeku, 19500 widzów

Chorwacja – Australia

3:0 [Niko Kranjcar 53’, Nikola Kalinic 72’, Eduardo 88’]

Mom: Eduardo „8.2”

Odnośnik do komentarza

Na początku grudnia musiałem udać się osobiście na losowanie grup Mistrzostw Świata. To, że nie wróży nam się sukcesu świadczyło, że losowani byliśmy z ostatniego czwartego koszyka. Ja jednak wierzę, że przez najbliższe pół roku kadra nabierze blasku i może być czarnym koniem rozgrywek. Ogólnie przyznam, że losowanie było bardzo ciekawe, a niektóry grupy wyglądają bardzo, bardzo interesująco. My trafiliśmy nie najlepiej, ale da się żyć.

 

Grupa A - Algieria, Brazylia, Meksyk, Szwajcaria

Grupa B – AUSTRALIA, Ekwador, Holandia, Włochy

Grupa C – Chorwacja, Korea Południowa, Nigeria, Słowenia

Grupa D – Anglia, Arabia Saudyjska, Francja, Kamerun

Grupa E – Dania, Hiszpania, Japonia, Peru

Grupa F – Argentyna, Maroko, Niemcy, Ukraina

Grupa G – Chile, Kanada, Rosja, WKS

Grupa H – Grecja, Urugwaj, USA, Uzbekistan

 

Cieszy informacja o tym, że na mundialu znajdą się ekipy Kanady i Uzbekistanu, co da z pewnością piękne chwile ich kibicom. Po dłuższym zastanowieniu natomiast stwierdzam, że mamy ogromnie trudną grupę, bowiem z europejskimi potęgami urwanie punktu może graniczyć z cudem, a Ekwador jest mocno nieobliczalny.

 

Złota Piłka: 1. Lionel Messi (FC Barcelona), 2. Cristiano Ronaldo (Real Madryt), 3. Cesc Fabregas (FC Barcelona)

 

Piłkarz Roku na Świecie: 1. Lionel Messi, 2. Cesc Fabregas, 3. Sergio Aguero (Manchester City)

 

Zawodnik Roku w Afryce: 1. John Obi Mikel (Chelsea), 2. Steven Pienaar (Granada), 3. Yaya Toure (Manchester City)

 

Piłkarz Roku w Azji: 1. Keisuke Honda (PSG), 2. Nam Tae-Hee (Cagliari), 3. Mark Bresciano (Fulham)

Odnośnik do komentarza

5.03.2014

 

Na stadionie w Docklands będziemy mieli przedsmak grupowej potyczki z Ekwadorem. Ustalony niedawno sparing będzie już oficjalną fazą przygotowań do zbliżających się Mistrzostw Świata. Ostatnie sprawdziany powinny wypaść dobrze, by napawać optymizmem i dać wiarę we własne możliwości. Jak zagramy dzisiaj? Oczywiście najmocniejszym z dostępnych składów. Choć kilku zawodników jest obecnie kontuzjowanych, to jestem dobrej myśli.

 

Skład:

M. Langerak, L. Wilkshire, Rhys Williams, A. Leijer, S. Lowry, C. Valeri, R. Kruse, T. Cahill, M. Bresciano, R. Porta, S. McDonald

 

Tym razem to my rozpoczęliśmy spotkanie z wysokiego C. Już na samym początku potężne uderzenie oddał Kruse i mogliśmy cieszyć się z objęcia prowadzenia. Ten ofensywnie usposobiony skrzydłowy jest jedną z najjaśniejszych postaci w kadrze i jestem pewien, że będzie gwiazdą również i na mistrzostwach. Przed trzydziestą minutą ten sam zawodnik wpisuje się po raz drugi na listę strzelców, ale tym razem uczynił to ze spalonego. Chwilę przed przerwą to się chyba zemściło. Nastrzelony Valeri zmylił golkipera i zasadził swojaka. Co ciekawe, większość kibiców buntuje się przeciwko jego osobie w kadrze, a mimo wszystko, według mnie jest on kluczowym elementem układanki. Pierwszą odsłonę zakończyliśmy jednak prowadzeniem. W ostatnich sekundach ciężar gry na swoje barki wziął Porta i płaskim strzałem z piętnastego metra zapewnił nam radość. W drugiej odsłonie doszło do kilku zmian, a na murawie pojawili się: Kisnorbo, Holman, Rukavytsya, Thompson i Brad Jones. Ekwador nie miał zamiaru się poddać i po godzinie wyrównał za sprawą Guerróna. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry tracimy jeszcze jednego gola. Po ostatnim gwizdku stwierdziłem, że póki są mecze towarzyskie można przegrywać. Obyśmy wzięli odwet w ważniejszym meczu!

 

Mecz towarzyski

Etihad Stadium w Docklands, 28090 widzów

Australia – Ekwador

2:3 [Robbie Kruse 6’, Richard Porta 45’+1 – Carl Valeri 40’(sam), Joffre Guerrón 57’, Christian Noboa 87’]

Mom: Joffre Guerrón “7.9”

Odnośnik do komentarza

Liga Mistrzów, finał

Stadion: Estadio da Luz w Lizbonie, 65647 widzów

Borussia Dortmund – FC Barcelona

1:2 [Kevin Grosskreutz 22’ – Cesc Fabregas 21’, Alexis Sanchez 104’]

Mom: Gerard Pique “8.7”

 

Puchar UEFA, finał

Stadion: Vicente Calderón w Madrycie, 54851 widzów

Valencia – Szachtar

1:0 [imanol Agirretxe 47’]

Mom: Ruben Yttergard Jenssen “8.4”

 

26.05.2014

 

Dzisiaj rozegramy kolejny sparingowy mecz. Będzie to najtrudniejszy wieczór, bowiem rywalem jest Hiszpania. Jedna z najlepszych ekip globu również szykuje się na Mistrzostwa Świata i dzisiaj będzie chciała potwierdzić swoją gotowość. Dla nas będzie to ważny sprawdzian, bowiem będę mógł mniej więcej sprawdzić, co będziemy w stanie zrobić przeciwko dwóm europejskim potęgom w fazie grupowej.

 

Skład:

Federici, L. Wilkshire, Rhys Williams, S. Lowry, D. Carney, N. Kilkenny, M. Leckie, T. Cahill, R. Kruse, S. McDonald, D. Tombides

 

Po tym spotkaniu jasno i wyraźnie stwierdzam, że jeśli Langerak nie wykuruje się na mistrzostwa, to nie mamy bramkarza. Federici jest gorszy nawet od szmaty zarzuconej na poprzeczce. Dobrze, że jakiś honor uratował chociaż Vidosic, który tym meczem wywalczył sobie pierwszy skład na turniej. Dodatkowo bardzo podobała mi się waleczność Rukavytsya, i kto wie, czy to właśnie nie będzie para podstawowych napastników, bowiem McDonald mocno cieniuje. Nie ma co się więcej rozpisywać, bowiem porażka to porażka.

 

Mecz towarzyski

Stadion: Melbourne Cricket Ground w Melbourne, 43737 widzów

Australia – Hiszpania

2:5 [Dario Vidosic 55’ 66’ – Fernando Torres 4’ 15’ 23’ 71’, Xabi Prieto 82’]

Mom: Fernando Torres “9.8”

Odnośnik do komentarza

@ dokładnie tak, jak mówi bacao, a że nie robię podsumowań miesięcznych, to wystawiam tylko najważniejsze sprawy

 

Przed Mistrzostwami Świata poproszony zostałem o wybór 23-osobowej kadry, z którą udam się do Brazylii. Powiem, że nie było to łatwe zadanie, bowiem kogoś musiałem zostawić w domu, a przecież grać chciał każdy. Koniec końców zdecydowałem, że wąskie grono powołanych stanowić będą:

 

Adam Federici (29l./Reading/21/0a)

Danny Vukovic (29l./Perth Glory FC/4/0U-21)

Mitchell Langerak (25l./Borussia Dortmund/9/0a)

 

Luke Wilkshire (32l./Dinamo Moskwa/67/3a)

David Carney (30l./Barnsley/53/6a)

Lucas Neill (36l./Siena/75/0a)

Adrian Leijer (28l./Bristol City/22/1a)

Shane Lowry (24l./Bristol City/18/0a)

Curtis Good (21l./Newcastle/3/0a)

Rhys Williams (25l./Aston Villa/24/1a)

 

Carl Valeri (29l./Frankfurt/37/0a)

Nail Kilkenny (28l./Bristol City/29/4a)

Matthew Thompson (31l./Lierse/22/1a)

Mark Bresciano (34l./Fulham/76/16a)

Tim Cahill (34l./New York/70/28a)

Brett Emerton (35l./Sydney FC/102/22a)

Tommy Oar (22l./SK Rapid Wiedeń/6/0a)

Robbie Kruse (25l./Frankfurt/18/5a)

Mathew Leckie (23l./Gladbach/9/3a)

 

Nikita Rukavytsya (26l./Mainz/28/5a)

Dario Vidosic (27l./Inverness CT/17/3a)

Scott McDonald (30l./Swansea/35/5a)

Richard Porta (30l./Montpellier/7/6a)

 

4.06.2014

 

Przed mistrzostwami rozegramy jeszcze dwie próby sparingowe, gdzie przetestujemy nowe założenia taktyczne. Pierwszy mecz, to towarzyska potyczka ze Szwajcarami, którzy mają w swoim składzie kilku ciekawych zawodników. Drużyna ta, jak już wspomniałem, zagra w grupie A i także chce jeszcze doszlifować błędy.

 

Skład:

M. Langerak, L. Wilkshire, R. Williams, A. Leijer, D. Carney, N. Kilkenny, M. Leckie, T. Cahil, R. Kruse, D. Vidosic, S. McDonald

 

Coś mi się wydaje, że z taka grą możemy mieć spory problem. Jeżeli w jednej z ostatnich prób męczymy się ze Szwajcarią, to przeciwko dwóm potentatom z Europy w fazie grupowej pewnie będą baty. Turniej jest jednak inną sytuacją, a dzisiaj głównie zależało mi na zdrowiu zawodników, by dowieźć wszystkich na mundial. A co do meczu? Zagraliśmy fatalnie w defensywie i nawet pozytywnie w ofensywie, gdzie zdobyliśmy dwa gole. Mimo tego i tak przegraliśmy…

 

Mecz towarzyski

Stadion: AFG Arena w St. Galen, 18026 widzów

Szwajcaria – Australia

3:2 [Johan Djourou 13’ 55’, Eren Derdiyok 38’ – Tim Cahill 36’(k), Mark Bresciano 67’]

Mom: Johan Djourou “9.2”

Odnośnik do komentarza

@ No problem

 

8.06.2014

 

M. Langerak, L. Wilkshire, R. Williams, A. Leijer, D. Carney, C. Valeri, R. Kruse, T. Cahill, T. Oar, S. McDonald, D. Vidosic

 

Ostatni przed mundialem sparing specjalnie zakontraktowaliśmy z taka ekipą, gdzie moglibyśmy się rozstrzelać. Zawodnicy muszą uwierzyć, że stać ich na wiele bramek, co też dzisiaj mają okazję udowodnić. To, co działo się przez ostatnie miesiące, po tym meczu nie będzie miało już znaczenia. Zagramy na pewno trzy, a może i więcej meczów na mistrzostwach i one będą miały ogromne znaczenie. Teraz można było przegrywać i z pingwinami z Madagaskaru, czy też innymi, dziwnymi nacjami. Jednak wracając do ostatniego sparingu, nie mieliśmy zbytnio kłopotów z organizacją pracy na murawie. Powiedziałem zawodnikom, że w razie sprzecznych sytuacji mają odstawiać nogę, by nie złapać żadnej kontuzji. Choć z początku szybko objęliśmy dwubramkowe prowadzenie, to jednak rywal… nas doszedł. Nie mamy zupełnie defensywy, w którą oni wchodzili, jak chcieli. To jest wstyd, ale niestety i realia, bowiem lepszych to Australia defensorów nie ma. Już dwie stracone bramki przeciwko Liechtensteinowi, to straszny wynik, a biorąc pod uwagę to, że strzelamy niewiele więcej, to już dno. Jednak wierzę, że nie ma tego złego… Przed nami ostatnie godziny w domach. Buzia, klapa, goździk i ruszamy na podbój brazylijskich boisk!

 

Mecz towarzyski

Stadion: nib Stadium w Perth, 16924 widzów

Australia – Liechtenstein

3:2 [L. Wilkshire 12;, T. Oar 14’, R. Kruse 62’ – M. Schadler 39’(k), M. Stricker 46’]

Mom: R. Kruse “7.7”

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...