Skocz do zawartości

Próba czegoś nowego, ku kolejnym sukcesom


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

TOW: Onda-Villarreal 0:3 (Eduardo 2, Jimenez)

 

TOW: Talavera-Villarreal 0:3 (Arteta, Eduardo, Jimnez)

 

 

Za 9.250.000 Euro zakupiłem rosłego (194 cm) napastnika Nacera Barazite (20, NED, napastnik), który przyszedł do nas z ekipy Arsenalu Londyn.

 

Z AIK za 3.500.000 Euro zakupiłem dobrze mi znanego Pera Nilssona (27, SWE, środkowy obrońca), który może grać także na pozycji defensywnego pomocnika.

 

TOW: Sampdoria-Villarreal 0:4 (Riquelme, Navarro, Arteta, Matias Fernandez)

 

Z Derby Country za 7.500.000 Euro, zakupiłem utalentowanego napastnika, którym jest Daniel Sturridge (20, ENG, napastnik). Brytyjczycy z reguły słabo spisują się w południowych ligach, ale mam nadzieję, ze Daniel przełamie tę regułę i zdobędzie dla ans wiele bramek.

 

Do Osasuny za 3.500.000 Euro, sprzedałem Riquelme i obniżyłem tym samym wydatki na płace dla zawodników.

 

Do Udinese za okrągły milion Euro powędrował Jose Enrique.

 

Z Nantes za 2.600.000 Euro, przyszedł do nas perspektywiczny Eric Lecluse (18, FRA, środkowy obrońca).

 

Do Atletico Madryt za 8.500.000 Euro, odszedł Mikel Arteta.

 

Superpuchar Europy: FC Barcelona-AC Milan 1:2 (Ronaldinho-Gourcuff, Vucinic)

 

W pierwszej rundzie Pucharu UEFA zagramy z Rapidem Wiedeń i oczywiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której musielibyśmy uznać wyższość rywali.

Odnośnik do komentarza

Mój debiut w oficjalnym spotkaniu nowego zespołu przypadał na wyjazdowe spotkanie z Deportivo La Coruna. Za swojej kariery już udało mi się ograć tą ekipę w Pucharze UEFA jak prowadziłem AIK. Villarreal ma jednak dużo większe możliwości i lepszych zawodników. Liczę więc na udaną inauguracje rozgrywek ligowych. Niestety kontuzjowany jest Eduardo, a na ławce usiadł mój ulubieniec Aimar. Wydaje mi się jednak, że Fernandez jest lepszym zawodnikiem i to on będzie grał.

 

Barbosa ©- Barragan, Fernando Navarro, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Fernandez, Nilsson- Barazite, Sturridge

 

Mój debiut w roli szkoleniowca ekipy “Żółtej łodzi podwodnej” rozpoczął się fantastycznie. Już po upływie zaledwie 20 sekund prowadziliśmy. Długie podanie pod pole karne rywali posłał Cani, a gola w debiucie strzelił Sturridge. Gospodarze szybko jednak doprowadzili do wyrównania za sprawą składnej akcji i strzału z bliskiej odległości Arizmendiego. Wszystko zaczynało się więc od początku. Niestety kontuzji doznał Barragin i nasza defensywa została poważnie osłabiona, zwłaszcza, iż Degen również jest kontuzjowany. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie i co chwilę przeprowadzana była jakaś szybka akcja czy to z jednej, czy to z drugiej strony. Do przerwy mieliśmy jednak remis.

 

Po wznowieniu gry mocno skopany został Barazite więc nie ryzykując kontuzji tego rosłego napastnika, wprowadziłem Nihata, który jest wystawiony na listę transferową, ale nikt nie chce Go kupić. Za słabo rozgrywającego Fernandeza na boisku pojawił się Amar, ale zagrał również bardzo słabo. Łącznie Ci dwaj zawodnicy wyceniani są na 32 miliony euro, a żaden z nich nie potrafił dograć dobrej piłki do napastników. Myślałem, że spotkanie zakończy się remisem, ale wtedy w polu karnym rywali jak spod ziemi wyrósł Nihat i z bliskiej odległości zapewnił nam ważną wygraną. Spotkanie z cała pewnością mogło się podobać i kibice zobaczyli świetne widowisko. Warto także wspomnieć o niewykorzystanym rzucie karnym przez Meirę, a jednak mimo tego niepowodzenia udało nam się zgarnąć komplet punktów.

 

Primera Division 29.8.2010 [1/38]

[-] Deportivo La Coruna-Villarreal [-] 1:2

1’D.Sturridge 0:1

4’J.Arizmendi 1:1

87’Nihat 1:2

 

 

Za 3.500.000 Euro z AIK zakupiłem Lauriego Dalla Valle (18, FIN, ofensywny pomocnik)

 

Przedostatnim transferem jakiego dokonaliśmy w tym okienku transferowym był zakup Michaela Schmollera (20, BRA, środkowy obrońca), a Vasco otrzymało za Niego 6.250.000 Euro.

 

Ostatnią zmiana personalną w kadrze była wymiana na linii Villarreal-Everton. Do drużyny z Anglii powędrował Rodri, a nasze szeregi wzmocnił Tony Hibbert (29, ENG, boczny obrońca).

 

Zerwałem współprac z klubem C.D Onda. Otrzymali oni roczne wynagrodzenie w wysokości aż 1.24 miliona Euro, a nic pożytecznego nie przychodziło z tej współpracy.

 

Stan klubowego konta na koniec Sierpnia wynosi ledwo ponad 1 milion Euro, a wpływy z biletów nie będą duże, ponieważ klub posiada mały stadion o pojemności 23.000 widzów.

 

Fernando Meira w meczu reprezentacji doznał kontuzji i nie zagra przez dwa tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Kolejne ligowe spotkanie rozgrywaliśmy już na własnym obiekcie. Podejmowaliśmy Cadiz, drużynę, z którą powinniśmy się bez większych problemów uporać. Obawiam się tylko napastnika gości, Acuny, który jest bardzo dobrym zawodnikiem i nawet przez moment chciałem go mieć w swojej ekipie, ale zdecydowałem się na inne rozwiązanie.

 

Barbosa ©- Barragan, Fernando Navarro, Schmoller, Mathijsen- Cani, Marcos, Matias Fernandez, Nilsson- Barazite, Eduardo

 

Podobnie jak w meczu z Deportivo wszystko dla nas zaczęło się fantastycznie. W trzeciej minucie już prowadziliśmy. W kole karne wpadł Barazite i niespodziewanie wycofał do tyłu. Tam stał Cani, który pięknym strzałem w długi róg dał nam prowadzenie. Po tej bramce nadal atakowaliśmy i na za wiele nie pozwalaliśmy ekipie gości. Cała pierwszą połowę kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku, ale więcej bramek nie padło.

 

Kolejne trafienia przyniosła dopiero druga połowa. Swoje pierwsze trafienie w naszych barwach zaliczył Barazite. Umożliwił mu to Matias Fernandez, który przedarł się środkiem boiska, minął trzech obrońców i jak na tacy, wyłożył futbolówkę, holenderskiemu napastnikowi. Nasze zwycięstwo było raczej niezagrożone, ale Barbosa doznał kontuzji i nie pogra w piłkę przez dwa tygodnie co bardzo osłabia nasz zespół, ponieważ rezerwowi bramkarze nie są takiej klasy jak Argentyńczyk. Ostatecznie wygraliśmy 3:0, a swoją druga bramkę w tym meczu zdobył Cani, wykańczając akcję z bliskiej odległości.

 

Primera Division 12.9.2010 [2/38]

[5] Villarreal-Cadiz [17] 3:0

3’Cani 1:0

59’N.Barazite 2:0

77’Cani 3:0

 

 

Na treningach doszły kolejne urazy. Cani nie zagra przez 2 tygodnie, a Fernando Navarro nie powącha murawy przez okres trzech tygodni.

 

 

Na wyjazdowe spotkanie z Rapidem Wiedeń w ramach rozgrywek o Puchar UEFA, wystawiłem nieco inny skład niż ten z rozgrywek ligowych. Spowodowane to było coraz liczniejszymi urazami moich podopiecznych, a także chęcią sprawdzenia innych. Oczywiście mimo tych zmian jesteśmy faworytami w dzisiejszym meczu i każdy wynik poza nasza wygraną będzie niespodzianką.

 

Manolo Reina- Barragan, Raul Bravo, Schmoller, Mathijsen- Jimenez, Marcos, Aimar, Scharner- Sturridge, Eduardo

 

Już w pierwszej akcji bramkarza rywali, powinien pokonać Sturridge, ale jego uderzenie głową z paru metrów, trafiło zaledwie w bramkarza. O dziwo gospodarze otworzyli wynik spotkania po dużym zamieszaniu w naszym polu karnym i to mnie bardzo zdziwiło. Musieliśmy wziąć się za odrabianie strat i długo nie mogliśmy się przebić przez dobrze zorganizowaną defensywę rywali. Wyrównał dopiero w 28 minucie mój pupilek, Aimar, którego zwolennikiem gry jestem od paru ładnych lat, jeszcze zanim trafił do Europy. Niestety w lidze przegrywa z Matiasem Fernandelem, który ma dwukrotnie wyższą wartości iż zadatki na światowej klasy rozgrywającego. Z kolejnymi minutami gry nasz napór był coraz większy i jeszcze przed przerwą za sprawą dobitki strzału Sturridgea, Eduardo dał nam prowadzenie.

 

W drugiej odsłonie, szybko bramkę zdobył Sturridge, ale faulował przy tym bramkarza Austriaków i sędzia nie uznał tego trafienia. Rywale grali bardzo ostro czego efektem była kontuzja Aimara. Grono kontuzjowanych zawodników z każdym spotkaniem mi się poszerza. Pomimo naszej przewagi nie potrafiliśmy strzelić kolejnej bramki, a gospodarze doprowadzili w końcówce do wyrównania po kolejnym rzucie rożnym. Widać przy stałych gry moja obrona nie potrafi się dobrze zachować. Zremisowaliśmy więc spotkanie, które powinniśmy byli wygrać, ale przed rewanżem jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji.

 

Puchar EUFA I runda 16.9.2010

(Austria) Rapid Wiedeń-Villarreal (SPA) 2:2

6’U.Hortnagl 1:0

28’P.Aimar 1:1

42’Eduardo 1:2

80’M.Huber 2:2

 

 

Pablo Aimar doznał kontuzji, której leczenie zajmie dwa tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Barazite

Marcos: A on mi po kiego grzyba? Tylko szybki jest, a mam lepszych napastników...

Magic: no to powodzenia w Szwecji. Super się tam gra.

 

 

 

 

 

 

Przed nami pierwszy poważniejszy sprawdzian. Gramy z Sevillą, która zawsze jest groźnym przeciwnikiem, a przecież to finalista Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu i ekipa walcząca o tytuł mistrzowski. My jesteśmy osłabieni przed tym meczem i na murawie na pewno nie ujrzymy podstawowego bramkarza Barbosy, a także Fernando Navarro, Fernando Meiry, Caniego i Amara. Szczególnie brak bramkarza i Caniego, który ostatnio grał bardzo dobrze na prawym skrzydle, sprawia, że obawiam się tego spotkania.

 

Manolo Reina- Barragan, Raul Bravo, Schmoller, Mathijsen- Jimenez, Marcos, Matias Fernandez, Nilsson ©- Barazite, Eduardo

 

Szybko mogliśmy uzyskać prowadzenie, gdyż prawym skrzydłem przedarł się Jimenez, ale strzał głowa Marcosa w 21 sekundzie z trudem na rzut rożny, sparował Palop. Goście w pierwszych minutach grali dosyć nonszalancko w obronie jednak za każdym razem z opresji wyciągał ich Palop. Z czasem jednak przewagę uzyskali gospodarze co też na nic się zdało, bowiem Owen, został odcięty od podań przez moich obrońców. W 32 minucie rzut wolny egzekwował Marcos i bramkarz gospodarzy, resztkami sił wybił piłkę. Do dobitki pośpieszyli Jimenez i Barazite, ale szybszy był Chilijczyk, który mocnym uderzeniem pod poprzeczkę dał nam prowadzenie. Ekipa Sevilli wzięła się do roboty i już w kolejnej akcji mieliśmy remis. Moja defensywa znowu się nie skoncentrowała dała się ograć Silvie, który wyłożył piłkę Owenowi, a ten bezproblemowo pokonał Manolo Reinę. Chwilę później mogliśmy przegrywać o kolejnym błędzie ojej obrony, ale tym razem Owen w akcji sam na sam z bramkarzem trafił prosto w Niego. Gospodarze mieli jeszcze kilka akcji, ale niemiłosiernie pudłowali. Na początku graliśmy dobrze, a po zdobyciu bramki fatalnie. Mam nadzieję, że w drugiej połowie będzie lepiej.

 

Niestety nadal graliśmy źle i po kilku akcjach w 50 minucie Silva, zupełnie niepilnowany zdobył bramkę. Ja zdecydowałem się zmienić kiepsko grającego Barazite, który nawet nie wygrywał walki o górne piłki. Wprowadzony na boisko Anglik, Sturrdge, dwoił się i troił by pokazać, iż powinien grac w pierwszym składzie, ale bez pomocy kolegów był w tych działaniach osamotniony. Moja obrona nadal grała źle i nie wiedziałem co się dzieje, ale dalszych konsekwencji nie było. W 70 minucie, niespodziewanie doprowadziliśmy do wyrównania. Piłkę ze środka poda do Sturridgea dograł Matias Fernandez, a Anglik popatrzył na ustawienie bramkarza i strzałem o ziemi tuż przy słupku sprawił, iż znowu mieliśmy szansę na korzystny rezultat w tym meczu. Niestety w ostatnich minutach moja defensywa znowu dała o sobie znać i dopuściła, żeby długie podanie Farneruda, znalazło swojego adresata. Był nim Silva, który po raz drugi w dzisiejszym meczu nas wypunktował. W szatni nie kryłem swojego rozczarowania z gry moich defensorów i bramkarza. Mogliśmy to spotkanie wygrać, a przynajmniej zremisować, a tymczasem straciliśmy aż trzy bramki i ponieśliśmy bolesną porażkę. Tak po prostu nie można grać!

 

Primera Division 19.9.2010 [3/38]

[4] Sevilla-Villarreal [3] 3:2

32’L.Jimenez 0:1

35’M.Owen 1:1

50’Silva 2:1

70’D.Sturridge 2:2

88’Silva 3:2

Odnośnik do komentarza

Okazja do podbudowania swoich morale po ostatniej porażce przyszła już po trzech dniach. Na własnym stadionie podejmujemy Recreativo. W ataku zamiast Barazite postawię dzisiaj na Sturridgea, który jest bardzo aktywny. Jednak dam Holendrowi szansę gry, ale będzie operował za napastnikami, a na ławce usiądzie słabo błyszcząca w tym sezonie gwiazda, Matias Fernandez. W obronie nie mogę dokonać zbyt wielu zmian, ponieważ grają teoretycznie najlepsi jakich mam do dyspozycji. Obyśmy dzisiaj ustrzegli się błędów w defensywie, a powinniśmy wygrać.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Schmoller, Mathijsen- Jimenez, Marcos, Barazite, Nilsson- Sturridge, Eduardo

 

Na stadionie przywitała nas niespodziewanie deszczowa pogoda i spotkanie będzie rozgrywane w kiepskich warunkach, do ktorych moi zawodnicy nie są przyzwyczajeni. Tylko Sturridge grał na co dzień na mokrych murawach i widać było swobodę w jakiej się porusza. To on w czwartej minucie odebrał rywalowi piłkę i dograł do Eduardo. Ten jednak uderzeniem z woleja z bliskiej odległości nie zdołał pokonać Degre i wypalił w poprzeczkę. W 23 minucie ten napastnik się zrehabilitował. Na połowie boiska otrzymał piłkę od Michaela Schmollera i pobiegł z nią około 50 metrów wyprzedzając zawodników próbujących Go powstrzymać ,a w decydującym momencie, strzelił w długi róg nie do obrony. Więcej goli w tej części gry, a Barazite nadal nie był widoczny i chyba w kolejnych spotkaniach będzie musiał zasilić ławkę rezerwowych.

 

Już po 19 sekundach drugiej połowy podwyższyliśmy prowadzenie. Marcos trącił głową piłkę do Eduardo, a ten mocnym strzałem po raz drugi nie dał najmniejszych szans, rozpaczliwie interweniującemu Debre. To był Jego setny ligowy gol w karierze i była okazja do świętowania. Moja ekipa, a konkretnie obrona nie ustrzegła się jednak błędów i w 66 minucie i po szybkim kontrataku, gości zdobyli kontaktowego gola. Byłem po prostu wkurzony, że nie potrafimy grać w defensywie i nie wiedziałem co z tym fantem zrobić. Chwilę potem Pryor mógł doprowadzić do remisu, ale nieznacznie się pomylił i sytuacja robiła się nieciekawa, a trzy punkty powoli wymykały się spod kontroli. W ostatnich minutach stało się najgorsze co mogło się stać i straciliśmy kolejną bramkę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, gdyż na myśl przychodziły mi same wyzwiska pod adresem moich obrońców. Zremisowaliśmy wiec spotkanie, które z łatwością powinniśmy byli wygrać.

 

Primera Division 22.9.2010 [4/38]

[4] Villarreal-Recreativo [9] 2:2

23’Eduardo 1:0

46’Eduardo 2:0

66’L.A.Landin 2:1

87’S.Cazorla 2:2

 

 

Sturidge nabawił się lekkiego urazu i nie zagra przez sześć dni więc w kolejnym spotkaniu dam szansę Nihatowi.

Odnośnik do komentarza

Kolejne ligowe spotkanie to wyjazdowy mecz z Tenerife. W ataku dzisiaj zagra Nihat, a za słabo spisującego się Barragana dam szanse gry Hibbertowi. Znowu obawiam się o Re mojej defensywy, chociaż do gry po kontuzji powraca Fernando Meira.

 

Barbosa ©- Hibbert, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Jimenez, Marcos, Matias Fernandez, Nilsson- Nihat, Eduardo

 

Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy nie mieli problemów z ogrywaniem moich obrońców i powtarzała się historia z kilku poprzednich spotkań kiedy to po błędach mojej defensywy, traciliśmy punkty. W 10 minucie wyszliśmy jednak na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Marcos, a uderzenie głową Nilssona, odbiło się od słupka i zatrzepotało w siatce. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną i dwadzieścia minut późnej po nieudanej interwencji Hibberta, zyskali rzut karny. Raul Sanchez uderzył mocno, ale Barbosa wyczuł jego intencję i sparował piłkę na bok nie dopuszczając do wyrównania. Nasza odpowiedź była błyskawiczna. Z ostrego kąta strzelał Eduardo, ale bramkarz gospodarzy wybił piłkę. Dopadł do niej niepilnowany Fernando Meira i potężnym strzałem od poprzeczki, podwyższył rezultat spotkania. Do pełni szczęścia brakowało tylko jednej bramki, ponieważ dwubramkowe prowadzenie w naszym wykonaniu nie było bezpieczne. Pod koniec pierwszej części gry, rzut wolny na skraju pola karnego wypracował Nihat, a pięknym strzałem w okienko popisał się Matias Fernandez i nasza wygrana była raczej niezagrożona. W doliczonym czasie gry swoje trafienie dołożył właśnie Nihat i już byłem pewien zwycięstwa.

 

Na druga połowę nie wyszli już najlepsi na boisku Matias Fernandez i Nihat, który pracuje na to by stać się pierwszym napastnikiem w drużynie i by zdjąć Go z listy transferowej. Ma on kolosalne zarobki, ale gra dobrze. Na boisku pojawili się odpowiednio Dalla Valle i Barazite. Gospodarze uzyskali przewagę, ale świetnie bronił Barbosa. W 73 minucie przepiękną bramkę z około 35 metrów zdobył Dalla Valle. Jego atomowy i podkręcony strzał z wielkim impetem wpadł do siatki. Wygraliśmy więc 5:0, a Barazite, który miał być naszym asem, znowu zagrał przeciętnie.

 

Primera Division 29.9.2010 [5/38]

[13] Tenerife-Villarreal [6] 0:5

10’P.Nilsson 0:1

31’Fernando Meira 0:2

38’M.Fernandez 0:3

45+2’Nihat 0:4

73’L.Dalla Valle 0:5

Odnośnik do komentarza

W rewanżowym spotkaniu z Rapidem Wiedeń wystawiłem nieco rezerwowe zestawienie, gdyż byłem przekonany o naszym awansie. Goście tylko na początku sprawiali wrażenie, ekipy, która jest wstanie powalczyć dzisiaj. Z czasem jednak wyklarowała się nasza przewaga i udokumentowaliśmy ją dwoma bramkami. Gola zdobył Jimenez, a na zakończenie z rzutu karnego, rywali dobił Aimar, uderzając mocno z rzutu karnego.

 

W meczu ligowym przeciwko Celcie nie było jednak tak łatwo, ale szybko zdobyta bramka przez Barazite dała nam pewność siebie. Warto zaznaczyć, że wielki udział przy tej bramce miał rekonwalescent Cani, który przebiegł z piłką niemalże pół boiska. W drugiej połowie Barazite nie wykorzystał rzutu karnego, który sam wypracował. Kontuzji doznał Eduardo i nie zagra przez aż trzy tygodnie co jest dla nas poważnym osłabieniem. Zastąpił Go Sturridge, który wywiązał się ze swojej roli znakomicie, zdobywając bramkę i ustalając wynik spotkania. Mimo, że Celta była bardzo wymagającym rywalem to poległa na naszym stadionie.

 

Puchar UEFA 1 runda 30.9.2010 [2/2]

(SPA) Villarreal-Rapid Wiedeń (Austria) 2:0

32’L.Jimenez 1:0

85’P.Aimar karny 2:0

 

Primera Division 3.10.2010 [6/38]

[4] Villarreal-Celta [15] 2:0

6’N.Barazite 1:0

83’D.Sturridge 2:0

 

 

W Pucharze UEFA trafiliśmy do grupy H gdzie zagramy z takimi ekipami jak: Sampdoria, Auxerre, Boavista, Zurych. Oczywiście wierzę w awans z pierwszego miejsca.

 

 

Kolejne spotkanie to dla nas bardzo ciężka przeprawa, ponieważ na wyjeździe gramy z Valencią, która w swoich szeregach ma takie tuzy jak Cristino Ronaldo czy Fernando Torres, a ich wspólna wartość opiewa, bagatela na 100 milionów Euro! Pieniądze jednak w piłkę nie grają, ale znacznie ułatwiają sprawę. Dzisiaj jedziemy powalczyć i liczę, ze zagramy dobre spotkanie nawet bez Eduardo, który jest naszym najlepszym strzelcem.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Matias Fernandez, Nilsson- Barazite, Sturridge

 

Wszystko zaczęło się dla nas fantastycznie. Piłkę po wyrzucie z autu, w polu karnym rywali otrzymał Barazite i próbując się z nią obrócić, został sprowadzony do parteru, a sędzia bez wahania wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i obawiałem się, iż tak jak w ostatnim spotkaniu, spudłuje. Bramkarz Valencii wyczuł Jego intencję, ale uderzeni było na tyle mocne i precyzyjne, ze mogliśmy się cieszyć z prowadzenia. W 28 minucie mogliśmy podwyższyć rezultat spotkania, ale uderzenie z rzutu wolnego w wykonaniu Marcosa, poszybowało wysoko nad bramką rywali. Valencia przycisnęła pod koniec pierwszej połowy, ale nie wyrównała przed przerwą i niespodziewanie prowadziliśmy. W obwodzie, gospodarze mieli jeszcze takich zawodników jak Villa czy Donovan więc zapowiadały się bardzo emocjonujące kolejne trzy kwadranse.

 

Gospodarze zgodnie z moimi przeczuciami rzucili nam się do gardeł i na wyrównanie nie czekaliśmy zbyt długo. Dobrym podaniem od Cristino Ronaldo, został obsłużony Van Persie, który mocnym uderzeniem z pierwszej piłki pod poprzeczkę rozpoczął na nowo spotkanie. Chwilę później koszmarny błąd popełnił Fernando Meira, który stracił piłkę, a następnie, pognał z nią Fernando Torres, który jednak w akcji sam na sam z Barbosą, strzelił prosto w Niego. W kolejnej akcji moi zawodnicy tak poturbowali Donovana, ze ten nie mógł kontynuować gry, a rywale wykorzystali już limit zmian i graliśmy w przewadze. Valencia nadal jednak atakowała i po wrzutce Nakamury, głową gola zdobył Fernando Torres, a nasza porażka wisiała w powietrzu. Walczyliśmy jednak do końca i w ostatnich minutach wyrównał Sturridge, który również strzałem głową zdobył gola, a dogrywał mu z rzutu wolnego, Marcos. To jednak nie wystarczyło na wspaniale tego wieczora grającą, Valencię. Cristino Ronaldo zapewnił im trzy punkty, ogrywając trzech moich defensorów i strzelając w długi róg. Mogliśmy dzisiaj zdobyć punkty, ale tradycyjnie już zabrakło koncentracji w linii defensywnej. Naprawdę nie wiem co mam zrobić byśmy nie tracili aż tyle bramek.

 

Primera Division 16.10.2010 [7/38]

[4] Valencia-Villarreal [4] 3:2

8’N.Barazite karny 0:1

53’R.van Persie 1:1

74’Fernando Torres 2:1

82’D.Sturridge 2:2

89’Cristiano Ronaldo 3:2

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

W Copa del Rey drużynę do zwycięstwa poprowadził mój asystent i zanotowaliśmy wygraną 3:0 nad Badaloną. Bramki zdobywali Sturridge, Txitxo samobójczą i Jonathan.

 

 

Następnym naszym ligowym przeciwnikiem była ekipa z Pampeluny, z która zagramy na ich terenie. Nie spodziewam się łatwej przeprawy, chociaż wszyscy stawiają nas w roli faworyta tego spotkania. Na ławce posadziłem takie gwiazdy naszej ekipy jak Eduardo czy Matias Fernandez, stawiając na ich zmienników.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Aimar, Nilsson- Nihat, Sturridge

 

Przeciwstawić się mojej drużynie miał zamiar Riquelme, który broni teraz barw naszych dzisiejszych rywali, a ja nie chciałem niesfornego Argentyńczyka w swojej drużynie. Od pierwszych minut zaatakowaliśmy jednak nasze uderzenia z dystansu nie przynosiły bramek. Następnie gra toczyła się w środku pola, a jakieś strzały były rzadkością w pierwszej połowie. Najbliższy zdobycia gola był Nihat, ale piłka po uderzeniu głową Turka, trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. W końcówce tej odsłony, przewagę uzyskali gospodarze i udokumentowali ją bramką. Porażka wisiała w powietrzu jeżeli nie poprawimy swojej dyspozycji podczas drugiej połowy.

 

Za Nihata na drugie trzy kwadranse pojawił się Lauri Dalla Valle i liczyłem, że młodzieńcza chęć pokazania się weźmie górę nad statyczna grą. Młokos był bardzo aktywny i miał swoje okazje. Brakowało mu jednak zimnej krwi przez co w 60 minucie nadal przegrywaliśmy, a ja nerwowo spoglądałem na zegarek. Moi zawodnicy przełamali się w 72 minucie. Piłkę pomiędzy obrońców gospodarzy zagrał Dalla Valle, a tram czubkiem buta, uderzył ją Sturridge, a ta niespodziewanie wpadła do siatki Osasuny! Ta bramka dodała nam skrzydeł i rzuciliśmy się do ataków. W doliczonym czasie gry kolejną asystę zaliczył Dalla Valle,a z ostrego kąta, wygraną zapewnił nam Sturridge. Byłem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa i z postawy młodego Fina, który wziął ciężar gry na swoje barki i poprowadził nas do zwycięstwa.

 

Primera Division [9/38] 31.10.2010

[10] Osasuna-Villarreal [6] 1:2

45+2’Miguel Flano 1:0

72’D.Sturridge 1:1

90+1’D.Sturridge 1:2

Odnośnik do komentarza

Czas też przyszedł na rozgrywki grupowe w Pucharze UEFA. W pierwszej kolejce pauzowaliśmy i dzisiaj podejmujemy się z FC Zurych. Nie wyobrażam sobie innego wyniku jak nasza wygrana. Do podstawowego składu powrócił Eduardo, gdyż Dalla Valle nie jest zgłoszony do pucharu.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Matias Fernandez, Michel Schmoller- Sturridge, Eduardo

 

Było do przewidzenia, ze od początku zaatakujemy i tak właśnie się stało. Na dodatek szybko objęliśmy prowadzenie, gdyż w 9 minucie po szybkim kontrataku, bramkę zdobył Sturridge, który coraz lepiej czuje się grając w naszych barwach. Nie spuszczaliśmy z tonu i kolejne bramki były kwestią czasu. W 22 minucie po składnej akcji, swoje trafienie dołożył Eduardo i o stratę punktów nie musiałem się już obawiać. Niestety przykrym akcentem była kontuzja Matiasa Fernandeza, który dopiero co wyleczył poprzedni uraz. Obawiam się, że ze swojej największej gwiazdy nie zobaczę w swoim blasku, gdyż Chilijczyk albo jest bez formy, albo liże rany. Za Niego pojawił się mój ulubieniec, Aimar.

 

W drugiej odsłonie dokończyliśmy dzieło zniszczenia i kolejne bramki zdobył Eduardo, kompletując hat-tricka. Teraz mam prawdziwy dylemat kogo wystawić w ataku, ponieważ Sturridge i Eduardo są w dobrej formie, a do bram podstawowej jedenastki heroicznie dobija się Dalla Valle. Nie zapominajmy też o przydatnym Nihacie.

 

Puchar UEFA, grupa H [1/4] 4.11.2010

(SPA) Villarreal-FC Zurych (Szwajcaria) 4:0

9’D.Sturridge 1:0

22’Eduardo 2:0

56’Eduardo 3:0

73’Eduardo 4:0

 

 

Matias Fernandez nie zagra przez kolejny miesiąc co uznaję za dużą stratę.

 

 

Kolejny nasz ligowy pojedynek zapowiadał się szlagierowo, bowiem jedziemy na stadion obecnego mistrza Hiszpanii, Santiago Bernabeu by zmierzyć się z Realem Madryt. Remis byłby dla ans dobrym rezultatem, ale chciałbym by moi zawodnicy postarali się o niespodziankę i zagarnęli komplet punktów.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Aimar, Michel Schmoller- Sturridge, Eduardo

 

Początek spotkania był dosyć niemrawy. Dopiero w 16 minucie prawym skrzydłem, naszą obronę sforsował Jesus Navas i dograł do Robinho, który jednak w dogodnej sytuacji, uderzył wprost w Barbosę. Blanco byli zdecydowanie lepsza ekipą i gdyby nie cuda jakie wyczyniał nasz bramkarz to już dawno byśmy przegrywali. Jedyną dobrą okazję do zdobycia bramki dla nas miał Eduardo, ale jego strzał głową był chybiony.

 

W drugiej połowie chciałem by moi podopieczni podkręcili tempo i zaatakowali. Pierwsze minuty na to nie wskazywały, gdyż cały czas przewagę mili gospodarze. Nadziali się oni jednak na kontratak, gdzie dobra piłkę otrzymał od Schmollera, Aimar i sprytnym lobem pokonał Casillasa. Po utracie bramki rywale rzucili się do ataków, ale długo nie mogli znaleźć drogi do naszej siatki. Udało się to dopiero Reyesowi i to w samej końcówce spotkania. Niestety potem poszli oni za ciosem i dzięki Robinio pogrążyli moją ekipę w rozpaczy. Byliśmy tak blisko wygranej, a tymczasem dwie akcje przesądziły o naszej porażce.

 

Primera Division [10/38] 7.11.2010

[6] Real Madryt-Villarreal [3] 2:1

50’P.Aimar 0:1

81’J.A.Reyes 1:1

90’Robinho 2:1

 

 

Rewanż z Badaloną w Copa del Rey był tylko formalnością i ponownie do wygranej, moich podopiecznych poprowadził mój asystent. Wygraliśmy 5:1, a bramki zdobywali Nihat (2) i Eduardo (3).

Odnośnik do komentarza

Spotkaniem z Malagą rozpoczynaliśmy serię meczów na własnym obiekcie. Dzisiaj nie widzę innego rozwiązania jak tylko wygrać ten pojedynek, ponieważ przeciwnik jest jedną ze słabszych ekip w lidze i musimy w takich spotkaniach zdobywać komplet punktów.

 

Barbosa ©- Barragan, Raul Bravo, Fernando Meira, Mathijsen- Cani, Marcos, Aimar, Michel Schmoller- Sturridge, Eduardo

 

Początek należał do nas, ale nie potrafiliśmy swojej przewagi wymienić na bramki. Niestety goście wyprowadzili także szybko kontratak i zakończył się on zdobyciem gola przez Soldado, a ja przecierałem oczy ze zdumienia, że gra nie przebiega tak jakbym chciał. Jeszcze bardziej się zdziwiłem jak Nekouman uderzył z dystansu i podwyższył wynik spotkania. Porażka była bardzo blisko jeżeli w drugiej połowie nie stanie się cud.

 

Tym cudem miał być znowu Dalla Valle, który zastąpił Sturridge. Niestety graliśmy jeszcze gorzej i przegraliśmy ostatecznie 0:3 co było wielką sensacją.

 

Primera Division [11/38] 14.11.2010

[6] Villarreal-Malaga [13] 0:3

9’R.Soldado 0:1

17’J.Nekouman 0:2

82’Jose Mari 0:3

 

 

Po tym spotkaniu złożyłem równie sensacyjne jak nasza porażka oświadczenie. Myślałem, że Primera Division to będzie kraina marzeń, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Dziesiątki milionów Euro jakie wydałem na wzmocnienia nie zwracają się, a drużyna gra przeciętnie. Największym błędem było odejście z AIK gdzie miałem utalentowaną młodzież, która teraz została rozprzedana po Europie. Na razie pozostaję bezrobotnym trenerem, ale nie ukrywam, że chętnie powróciłbym do Skandynawii. AIK właśnie zdobyło mistrzostwo Szwecji więc powrót niestety nie wchodzi w grę. Praca w Villarreal była dla mnie wyzwaniem, któremu jednak nie podołałem. Liga Hiszpańska piękna jest tylko w TV…

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia otrzymałem propozycję pracy we Freiburgu, ale mając przykre doświadczenie z dwulicowymi Niemcami, stanowczo odmówiłem i oczekiwałem na dalszy rozwój sytuacji.

 

Nowym trenerem Villarrealu został Stuart Pearce, który zostawił Newcastle United na siódmym miejscu w lidze. Nie czekałem zbyt długo, aż dostałem ofertę ze „Srok” była to wspaniała oferta. Na transfery prawie 40 milionów euro, na płace 2.0 milona Euro tygodniowo. W składzie takie tuzy jak: Anelka, Cassano, McFadden, Lavezzi. Nic tylko podpisywać tą umowę. Jednak bałem się kolejnego rozczarowania z pracy w silnej lidze i pomimo tego, ze Newcastle jest moim ulubionym anielskim klubem to nie przyjąłem tej oferty.

 

Dwa tygodnie później otrzymałem propozycję pracy w norweskim Bodo/Glimt, ale z decyzją postanowiłem wstrzymać się o tydzień.

 

Po dłuższym na myślę stwierdziłem, ze klub mi nie odpowiada. Liga bardzo mnie kusił, ale niestety nie ten zespół. Nadal więc pozostaję na bezrobociu i szukam nowej pracy, która będzie mnie satysfakcjonowała.

 

Nowy rok nie przyniósł niczego dobrego, bowiem nie pojawiły się, żadne oferty pracy. Dopiero pod koniec Stycznia otrzymałem ciekawą ofertę z zespołu z Premiership, który ma w swoim składzie kilku interesujących zawodników, ale klub jest zadłużony na 5 milionów Euro i debet ciągle rośnie. Byłem zainteresowany tą posadą i po krótkim namyśle przystałem na ofertę.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...