Skocz do zawartości

Liczy się tylko dobra zabawa


scierko

Rekomendowane odpowiedzi

Nowy rok otwieraliśmy spotkaniem przeciwko słabiutkiemu Exeter. W wyjściowej jedenastce na ten mecz znalazło się aż czterech nowych piłkarzy! Jak zaprezentowały się moje nowe nabytki? Znakomicie. Na prowadzenie wyszliśmy bardzo szybko, bo już w 4. minucie gry. Futbolówkę w pole karne dośrodkował Alex Nimely, a gola uderzeniem głową zdobył Węgier Adam Dudas! Minęło ledwie siedem minut, a było już 2:0. Tym razem do siatki Exeter piłkę wpakował Alex Nimely, który od dłuższego czasu znajduje się w wybornej dyspozycji. Graliśmy świetnie, czego potwierdzeniem była trzecia bramka. W 28. minucie dzięki waleczności Arka Piecha samobója zaliczył Steve Tully. Goście zaskoczyli nas w 37. minucie, a przepiękną bramkę uderzeniem zza pola karnego zdobył Jimmy Koehane. Szybko jednak oddaliśmy cios, dwie minuty po golu Irlandczyka na 4:1 nasze prowadzenie podwyższył Alex Nimely! Taki też rezultat widniał na tablicy wyników gdy schodziliśmy na przerwę.

 

W drugiej połowie wciąż atakowaliśmy, wciąż całkowicie dominowaliśmy na boisku, z czego byłem zachwycony. Nie zabrakło także bramek, rzecz jasna. Najpierw w 60. minucie na listę strzelców wpisał się Arek Piech, a ostateczny rezultat ustalił Węgier Adam Dudas, zaliczając tym samym fantastyczny debiut w barwach Coventry!

 

Deklasacja, prawdziwa deklasacja. 6:1! Zagraliśmy prawie idealnie, a co najważniejsze każdy z „nowych” spisał się znakomice.

 

Murphy – Sumusalo, Easton, Cameron, Arajuuri – Bodde (Kołodziej 78'), Clingan – Dudas, Arnaud (Fleck 78') – Piech, Nimely

 

League One – 24. kolejka – 02.01.2012 r.

[1.] Coventry 6 : 1 Exeter [22.]

Dudas 4' [1:0], 75' [6:1]

Nimely 11' [2:0], 39' [4:1]

Tully sam. 28' [3:0]

Keohane 37' [3:1]

Piech 60' [5:1]

 

Widzów – 14203

MoM – Alex Nimely [9.6] → dwa gole i dwie asysty

Odnośnik do komentarza

Ja także ;)

---------

Jako że za pół roku wielu graczom wygasają kontrakty, postanowiłem poszperać pośród tak owych i znalazłem kilku bardzo dobrych piłkarzy. Wraz z początkiem nowego sezonu dołączą więc do nas za darmo: Christian Gartner (Mattersburg), Jessim Mahaya (Saint-Etienne), Faton Trstena (Fortuna Sittard) oraz Vedran Vinko (Metz). Całkiem nieźle, prawda?

 

Długo czekaliśmy na ten mecz, bardzo długo. Byłem optymistą, bo wierzyłem w swoich podopiecznych, wierzyłem, że jesteśmy w stanie awansować. Od początku spotkania zaatakowaliśmy wyżej notowanych rywali, którzy byli przez to lekko skołowani. Niestety mimo że stwarzaliśmy sobie bramkowe sytuacje, to nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Nasza cudowna gra była jednak dobrym prognostykiem na drugą część meczu.

 

W drugiej połowie przycisnęliśmy gospodarzy jeszcze bardziej, co zaowocowało w 56. minucie gry. Najpierw Arek Piech dograł świetnie na skrzydło do Johna Flecka. Szkot minął rywala, po czym dograł płasko w pole karne, gdzie już czekał Arek. Polak się nie pomylił, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie! Ledwie trzy minuty później Piech zrewanżował się Fleckowi doskonałym podaniem, a Szkot potężną bombą pod poprzeczkę podwyższył na 2:0! Szaleństwo, no istne szaleństwo! Graliśmy wyśmienicie, co rusz atakowaliśmy, byłem dumny ze swoich chłopaków. Około na kwadrans przed zakończeniem meczu na boisko wbiegł Loris Arnaud, a po czterech minutach przebywania na murawie strzelił gola!!! Prowadziliśmy już więc 3:0! Gospodarze w końcówce próbowali uratować honor, ale nie zdołali pokonać Joe Murphy'ego.

 

Cudownie, przepięknie, wyśmienicie... Awansowaliśmy dalej, to po prostu niesamowite!

 

Murphy – Clarke, Easton, Cameron, Arajuuri – Bodde (Kołodziej 70'), Roger – Dudas (Arnaud 74'), Fleck – Piech (Kjaeve 70'), Nimely

 

FA Cup – 3. runda – 07.01.2012 r.

[CH] Nottingham 0 : 3 Coventry [L1]

Piech 56' [0:1]

Fleck 59' [0:2]

Arnaud 78' [0:3]

 

Widzów – 17802

MoM – John Fleck [9.0]

Odnośnik do komentarza

W drużynie pojawiło się wiele nowych twarzy, tak więc musiałem się kilku innych piłkarzy pozbyć. Nareszcie udało mi się uwolnić od Kevina Kilbane'a, który za darmo odszedł do Sheff Wed. Całkiem sporo zarobiliśmy natomiast na Tomku Wisio. Sprowadziłem go latem za darmo, a przeszedł do Norwich za 400 tysięcy euro! Jeśli chodzi o resztę transferów z klubu, to: Łukasz Matuszczyk przeniósł się za darmo do Cracovii, Yves Ma Kalambay odszedł za 10 tysięcy euro do Sieny, Sammy Clignan został sprzedany za 550 tysięcy euro do Blackpool, Carl Baker za 100 tysięcy euro (w ratach) odszedł do Tranmere, a Łukasz Madej za 20 tysięcy euro przeniósł się do Leyton Orient.

 

No niestety nie mieliśmy szczęścia w losowaniu 4. rundy FA Cup. Liczyłem na rywala z Championship, albo chociaż żebyśmy zagrali u siebie. A tak przyjdzie nam skrzyżować miecze na wyjeździe z Q.P.R. Cóż, powalczymy, na pewno nie damy im łatwo wygrać.

 

Z weselszych nowin podpisaliśmy kontrakt z kolejnym zawodnikiem. Latem dołączy do nas za darmo stoper Matthew Spiranovic.

 

Na Wycombe wyszliśmy takim samym zestawieniem jak przeciwko Nottingham. Liczyłem na szybką bramkę i stało się. Już w 5. minucie wyszliśmy na prowadzenie, a gola zdobyliśmy kuriozalnego. Sam na sam wyszedł Arek Piech, ale tylko delikatnie trącił piłkę, bo sobie ją za mocno wypuścił. Futbolówka minęła goalkeepera Wycombe, który jeszcze zdołał się rzucić w jej kierunku, lecz zamiast ją złapać wbił ją do bramki! Samobój roku, no nie ma co. Następnie odpuściliśmy, po czym przeprowadziliśmy frontalny atak na bramkę gospodarzy, a efektem były dwa gole w przeciągu kilku minut! Najpierw zapunktował Alex Nimely, a chwilę później Arek Piech, dzięki czemu do przerwy prowadziliśmy aż 3:0.

 

Zastanawiałem się ile jeszcze goli wbijemy tym słabeuszom... A tu taka niespodzianka. Moi podopieczni najwyraźniej stracili koncentracje, bo w drugiej połowie graliśmy bardzo słabo. Najpierw bramkę zdobył Louis Laing, a następnie wykorzystując jedenastkę naszą przewagę do tylko jednego gola zmniejszył Grant Basey. Możecie sobie tylko wyobrażać z jak wielką ulgą odetchnąłem na dziesięć minut przed końcem meczu, gdy na 4:2 bramkę strzelił rezerwowy Loris Arnaud. Gospodarze jeszcze w doliczonym czasie gry wpakowali nam gola, ale to już niczego nie zmieniło. Wygraliśmy, choć nie bez problemów. Oby nie była to zapowiedź kryzysu.

 

Murphy – Clarke, Easton, Cameron, Arajuuri – Bodde (Kołodziej 67'), Roger – Dudas (Arnaud 45'), Fleck – Piech, Nimely (Kjeave 45')

 

League One – 25. kolejka – 11.01.2012 r.

[14.] Wycombe 3 : 4 Coventry [1.]

Tunnicliffe sam. 5' [0:1]

Nimely 31' [0:2]

Piech 33' [0:3]

Laing 53' [1:3]

Basey kar. 67' [2:3]

Arnaud 80' [2:4]

Beavon 90+1' [3:4]

 

Widzów – 4411

MoM – Alex Nimely [8.2]

Odnośnik do komentarza

Szanse ma nie tylko on. Piech równo z innym zawodnikiem po 20 goli, a Alex ma już ich 17 ;)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wykrakałem, no wykrakałem... Mówiłem o obawie przed kryzysem i chyba takowy nas nawiedził. Plan na spotkanie z Carlisle był prosty – wbić im jak najwięcej bramek. W końcu nie możemy obawiać się drużyny, która piastuje ledwie 21. pozycję w ligowej tabeli. Mimo wszystko musimy grać swoje, a w tym meczu sobą zdecydowanie nie byliśmy. O pierwszej połowie mogę powiedzieć tylko tyle, że była wyrównana ze wskazaniem na gości. Na szczęście Joe Murphy wszystko bronił, tylko dzięki niemu po pierwszych 45 minutach na tablicy wyników widniały dwa zera.

 

Liczyłem że w drugiej połowie zagramy lepiej, ale niestety się przeliczyłem. Bramkę straciliśmy w 57. minucie zawodów, a zdobył ją płaskim uderzeniem obok słupka Emmanuel Ebiede. Goście chcieli pójść za ciosem, dobić nas, ale zostali za swą chciwość surowo ukarani. Ledwie pięć minut po utracie gola odrobiliśmy straty, a szybką kontrę perfekcyjnie sfinalizował Loris Arnaud. Francuz już drugi raz z rzędu wyciągnął nas z opresji. Zagraliśmy naprawdę słabo, nie zasłużyliśmy nawet na ten jeden punkcik.

 

W tabeli natomiast wciąż liderujemy, ale tylko dlatego, że Portsmouth ma jeden mecz zaległy do rozegrania.

 

Murphy – Sumusalo, Easton, Cameron, Arajuuri – Bodde, Deegan (Kołodziej 57') – Dudas (Arnaud 57'), Kjaeve – Piech (Fleck 73'), Nimely

 

League One – 26. kolejka – 14.01.2012 r.

[1.] Coventry 1 : 1 Carlisle [21.]

Ebiede 57' [0:1]

Arnaud 62' [1:1]

 

Widzów – 16586

MoM – Joe Murphy [7.8]

Odnośnik do komentarza

Pozwolenie o pracę dostał młodziutki brazylijski pomocnik Anderson, który dołączy do nas wraz ze startem nowego sezonu. Chłopak ma talent, z pewnością w niedalekiej przyszłości zostanie gwiazdą Coventry. Dodatkowo kontrakt z nami podpisał młodziutki bramkarz Nancy Kevin Crepel.

 

Katastrofa zdarzyła się tuż przed najważniejszym meczem w sezonie. Na grypę zachorował mój podstawowy bramkarz Joe Murphy. Cóż, przeciwko Portsmouth wystąpi rezerwowy Chris Dunn.

 

Jakież to niesprawiedliwe, że dopadł nas kryzys formy akurat wtedy, gdy mieliśmy grać z najpoważniejszym rywalem do wygrania ligi. Mimo złych przeczuć wierzyłem w swoich chłopaków, wiedziałem, że w końcu musimy ponownie „zaskoczyć”. Uśmiechnąłem się gdy już w 3. minucie spotkania wyszliśmy na prowadzenie. Bramkę zdobył wracający do formy Arek Piech. Zaraz jednak mój entuzjazm przygasł, gdy to dwukrotnie Chrisa Dunna pokonał Luke Varney. To był szalony mecz, doprawdy niesamowite widowisko. Pięć minut po stracie drugiego gola, do remisu doprowadził Alex Nimely, a chwilę potem na ponowne prowadzenie wyprowadził nas Nathan Cameron! Moja radość trwała tym razem dziesięć minut – do remisu doprowadził doświadczony Benjani. Gdy myślami byłem już przy drugiej połowie, bramkę na 4:3 zdobył Alex Nimely! Czyste szaleństwo.

 

Niestety ponownie daliśmy się dogonić, a najbardziej boli, że tak szybko. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry do remisu doprowadził David Norris. Normalnie rollercoaster! Przez resztę drugiej części gry trwała walka na ciosy, ale żadna z drużyn nie zadała uderzenia nokautującego. Zremisowaliśmy więc drugi mecz z rzędu w lidze – 4:4.

 

Dunn – Clarke, Easton, Cameron, Kuzmicki – Bodde (Kołodziej 76'), Deegan – Dudas (Arnaud 76'), Fleck (Kjaeve 76') – Piech, Nimely

 

League One – 27. kolejka – 21.01.2012 r.

[2.] Portsmouth 4 : 4 Coventry [1.]

Piech 3' [0:1]

Varney 9' [1:1], 20' [2:1]

Nimely 25' [2:2], 45+2' [3:4]

Cameron 32' [2:3]

Benjani 42' [3:3]

Norris 46' [4:4]

 

Widzów – 17583

MoM – Luke Varney [8.8]

Odnośnik do komentarza

Kolejny transfer, chyba jeden z najciekawszych. Latem dołączy do nas bardzo utalentowany snajper Auxerre Yaya Sanogo.

 

W meczu przeciwko Rochdale liczyłem na przełamanie złej passy – tych cholernych dwóch remisów. Miałem jednak obawy, gdzieś zatraciłem stuprocentową wiarę w swoich chłopaków. Okazało się, że jestem człowiekiem słabej wiary, bo już w 4. minucie bramkę na 1:0 zdobył Alex Nimely! Graliśmy całkiem dobrze, a w tym, że powoli wracamy „do siebie” utwierdziła mnie druga bramka Alexa Nimely'ego. W 38. minucie gry Anglik wykorzystał wspaniałe zagranie Arka Piecha, pakując piłkę właściwie do pustej bramki. Pierwsza część gry upłynęła więc pod znakiem naszej dobrej gry, ale także urazów. Najpierw z powodu kontuzji boisko opuścił Adam Dudas, a następnie Jordan Clarke.

 

Początek drugiej części gry może nie był w naszym wykonaniu udany, ale jakoś zdołaliśmy zdobyć gola. W 54. minucie wyszliśmy z błyskawiczną kontrą, a kilerem okazał się nie kto inny jak Loris Arnaud. Francuz co mecz gra lepiej, a dzisiejszym występem wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Goście błyskawicznie odpowiedzieli – bramkę zdobył „Pan o dziwnym nazwisku” po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Moi podopieczni co prawda sygnalizowali spalonego, ale sędzia gola uznał. Ostatnie słowo należało jednak do nas, a konkretnie do Lorisa Arnauda. 24-latek w 69. minucie wymanewrował w pole dwóch obrońców, minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki! Trzy minuty po tym cudownym trafieniu czerwoną kartkę dostał Ferrie Bodde. Nie jestem jednak zły na Holendra, jak dla mnie sędzia się pomylił, po raz drugi w tym spotkaniu.

 

Zwyciężyliśmy pewnie i zasłużenie. Co do dwóch kontuzjowanych chłopaków, to były to tylko drobne urazy, po tygodniu oboje wrócą do gry.

 

Dunn – Clarke (Sumusalo 39'), Easton, Cameron, Kuzmicki – Bodde, Deegan (Kołodziej 73') – Dudas (Arnaud 24'), Fleck – Piech, Nimely

 

League One – 28. kolejka – 25.01.2012 r.

[1.] Coventry 4 : 1 Rochdale [9.]

Nimely 4' [1:0], 38' [2:0]

Arnaud 54' [3:0], 69' [4:1]

Gunnlaugsson 57' [3:1]

Bodde 72'

 

Widzów – 14131

MoM – Loris Arnaud [8.9]

Odnośnik do komentarza

Po dobrym meczu przeciwko Rochdale wybraliśmy się do Londynu, aby w stolicy kraju powalczyć o kolejną rundą FA Cup z piłkarzami Q.P.R. Jak to mówią „póki piłka w grze...”.

 

Gospodarze groźnie zaatakowali nas już w pierwszej minucie spotkania, ale uderzenie Parka Ji-Sunga w przepięknym stylu wyłapał Joe Murphy. Była to zapowiedź, że o sukces będzie w tym meczu niesamowicie ciężko. W następnych minutach londyńczycy konstruowali ataki pozycyjne, a my skupialiśmy się jedynie na szybkich kontratakach. Broniliśmy się dzielnie, ale z czasem skapitulowaliśmy, to było nieuniknione. W 35. minucie spotkania Q.P.R. na prowadzenie wyprowadził Bobby Zamora. Ten gol zmobilizował nas do odważniejszej gry. Najpierw pecha miał Alex Nimely, gdy to piłkę po jego uderzeniu głową z linii bramkowej wybił Park Ji-Sung. Następnie szybkim atakiem lewą stroną boiska popisał się John Fleck, po czym uderzeniem po długim rogu doprowadził do wyrównania!

 

Druga część gry mogła rozpocząć się dla nas katastrofalnie. W 48. minucie Bobby Zamora odebrał piłkę Mateuszowi Kuzmickiemu i wyszedł sam na sam, ale na szczęście reprezentanta Anglii zatrzymał niesamowity Joe Murphy. My na swoją pierwszą bramkową okazję w drugiej części gry czekaliśmy aż do 70. minuty spotkania. Wtedy to rajd lewą flanką przeprowadził Hakon Kjaeve, po czym dograł futbolówkę płasko w pole karne. Uderzenie Lorisa Arnauda jeszcze Brian Murphy obronił, ale przy dobitce Alexa Nimely'ego goalkeepera londyńczyków był bez szans. Na 20 minut przed końcem meczu sensacyjnie prowadziliśmy więc 2:1! Gospodarze zawzięcie dążyli do wyrównania, ale byli nieskuteczni. Dodatkowo w 85. minucie nadziali się na zabójczą kontrę, którą po mistrzowsku sfinalizował Loris Arnaud. 3:1! Gospodarze jeszcze do ostatniego gwizdka sędziego walczyli o uniknięcie blamażu, ale świetnie bronił Joe Murphy.

 

Niebywałe, awansowaliśmy! Pokonaliśmy na wyjeździe 3:1 Q.P.R, drużynę z Premier League!

 

Murphy – Sumusalo, Easton, Cameron, Kuzmicki – Kołodziej (Deegan 68'), Roger – Arnaud, Fleck (Kjaeve 68') – Piech, Nimely

 

FA Cup – 4. runda – 28.01.2012 r.

[bPL] Q.P.R. 1 : 3 Coventry [L1]

Zamora 35' [1:0]

Fleck 43' [1:1]

Nimely 70' [1:2]

Arnaud 85' [1:3]

 

Widzów – 12159

MoM – Alex Nimely [8.3]

Odnośnik do komentarza

lew77 - Marzenia :)

bieniek12 - No, oby tylko był skuteczny ;) Ale walka o pierwszy skład będzie ciekawa. Mahaya, Sanogo, Piech i Vinko :D A mamy jeszcze Kjaeve I Dudasa ;)

----------

Ależ pech, ależ pech. Alex Nimely – z którym właśnie co przedłużyłem wypożyczenie do końca sezonu – nabawił się kontuzji na treningu, nie zagra przez najbliższe trzy tygodnie. Najprawdopodobniej w wyjściowej jedenastce zastąpi go młodziutki Hakon Kjaeve.

 

Los się do nas w końcu uśmiechnął. Rozlosowano bowiem pary 5. rundy FA Cup, a my nie dość, że zagramy u siebie, to jeszcze przeciwko Bristol City! Nasi rywale zajmują obecnie 3. pozycję w tabeli Championship, ale wierzę, że ich wyeliminujemy.

 

Chyba nie ma się czemu dziwić. Piłkarzem Miesiąca został Alex Nimely!

 

Podsumowanie – Styczeń 2012

Bilans meczy (klub): 5-2-0 (25-11)

Najlepszy strzelec (klub): Alex Nimely (8 bramek)

Budżet: 416 tys. euro (-104 tys. euro)

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1.    |	   | Coventry	  |	   | 28    | 21    | 7	 | 0	 | 84    | 23    | +61   | 70    |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2.    |	   | Portsmouth    |	   | 26    | 20    | 5	 | 1	 | 68    | 22    | +46   | 65    |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3.    |	   | Tranmere	  |	   | 28    | 16    | 6	 | 6	 | 53    | 37    | +16   | 54    |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4.    |	   | Doncaster	 |	   | 27    | 17    | 1	 | 9	 | 57    | 45    | +12   | 52    |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5.    |	   | Sheff Utd	 |	   | 27    | 13    | 6	 | 8	 | 53    | 33    | +20   | 45    |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Transfery (Świat):

Hulk (Porto) → Arsenal (29 mln. euro)

Marouane Fellaini (Everton) → Man Utd (23 mln. euro)

Federico Balzaretti (Palermo) → PSG (16 mln. euro)

Mark Noble (West Ham) → Sunderland (14,5 mln. euro)

Josip Ilicic (Palermo) → Napoli (14,25 mln. euro)

Jonas Olsson (West Brom) → Southampton (13,25 mln. euro)

Christian Maggio (Napoli) → Inter (12,25 mln. euro)

Rolando (Porto) → Man City (9,75 mln. euro)

 

Transfery (Polska):

Sebastian Mila (Śląsk) → Rostów (1 mln. euro)

Dmytro Lyopa (Dnipro) → Lechia (350 tys. euro)

Kamil Wilczek (Zagłębie) → Legia (325 tys. euro)

Eugene Selin (Worskla) → Lechia (275 tys. euro)

Krzysztof Bułka (Arka) → Lech (90 tys. euro)

Stefan Zosak (Żylina) → Cracovia (85 tys. euro)

Andraz Struna (Cracovia) → Nieciecza (35 tys. euro)

Jakub Biskup (Nieciecza) → Ruch (30 tys. euro)

 

Ligi w Europie:

Anglia: Man Utd (+4)

Polska: Legia (+4)

Niemcy: Bayern (+3)

Hiszpania: Barcelona/Bilbao (+1)

Włochy: Napoli (+1)

Francja: PSG (+7)

Holandia: Ajax (+1)

Portugalia: Benfica (+5)

 

Ranking FIFA:

1. Holandia (-)

2. Hiszpania (-)

3. Anglia (-)

...

69. Polska (+4)

Odnośnik do komentarza

Uradowani od ucha do ucha podejmowaliśmy na Dean Court miejscową drużynę, Bournemouth. Liczyłem na łatwe zwycięstwo, a na punktach bardzo mi zależało, zważywszy na ostatnich kilka wpadek, które zanotowaliśmy w lidze. Chęci chęciami, a jak nam poszło?

 

Po pół godzinie gry przegrywaliśmy zasłużenie z Bournemouth 0:1. Gospodarze grali agresywniej od nas, widać że naprawdę zależało im na zwycięstwie. Moi podopieczni natomiast chyba wciąż byli myślami przy meczu z Q.P.R. Na nasze szczęście w 39. minucie arbiter pomylił się dyktując dla nas jedenastkę, którą na bramkę zamienił John Fleck! Znaczy jak dla mnie faulu nie było, trzeba być uczciwym. Bądź co bądź ta bramka przywróciła moich chłopaków do żywych. Chwilę po trafieniu Johna słupek ustrzelił Hakon Kjaeve. Nie udało nam się jednak zdobyć drugiego gola w tej części gry, tak więc do przerwy był remis 1:1.

 

W przerwie dałem dupy, to znaczy po raz pierwszy od kiedy objąłem Coventry moi podopieczni wyszli z szatni po rozmowie motywującej zgaszeni. To odbiło się na ich grze, tak właściwie to oni nic nie grali! Zero walki, nic w ataku, a w obronie rządził przypadek. Nie mogąc już na to patrzeć dokonałem potrójnej zmiany, dzięki czemu wróciliśmy do domu z kompletem punktów. W ostatniej minucie spotkania Arek Piech dograł w uliczkę do Adama Dudasa, a Węgier uderzeniem w środek bramki – pod poprzeczkę – zdobył gola na wagę trzech punktów!

 

Wygraliśmy, choć niezasłużenie. Uczciwy byłyby remis, znaczy tak wynika ze statystyk z tego meczu. Styl i to co się wydarzyło w tym spotkaniu biorę jednak na siebie, po prostu pomyliłem się przy rozmowach motywujących.

 

Murphy – Clarke, Easton, Cameron, Kuzmicki – Roger (Kołodziej 70'), Deegan (Sumusalo 70') – Arnaud, Fleck – Piech, Kjaeve (Dudas 70')

 

League One – 29. kolejka – 04.02.2012 r.

[10.] Bournemouth 1 : 2 Coventry [1.]

Pugh 30' [1:0]

Fleck kar. 39' [1:1]

Dudas 90' [1:2]

 

Widzów – 6281

MoM – Nathan Cameron [8.0]

Odnośnik do komentarza

Wszytko jest możliwe ;)

--------------------------

Po kiepskim meczu przeciwko Bournemouth gościliśmy na własnym obiekcie ekipę Colchesteru. Spodziewałem się ciężkiej przeprawy, a to dlatego iż w ostatnim czasie częściej gramy średnio lub słabo niż dobrze. Wszystko jednak miało zweryfikować boisko.

 

W pierwszych minutach głównie broniliśmy się przed atakami gości, a jak już wyszliśmy w końcu z szybką kontrą, sędzia wskazał na wapno. Karnego bezbłędnie wykonał John Fleck, dzięki czemu w 13. minucie gry objęliśmy prowadzenie. Po tej bramce zaczęliśmy radzić sobie ciut lepiej niż na samym początku spotkania, ale mimo wszystko to goście wciąż byli drużyną dominującą. Jakimś cudem, a raczej przez nieskuteczność piłkarzy Colchesteru, do przerwy prowadziliśmy jednym golem.

 

A w drugiej połowie nic nie zapowiadało zmiany na lepsze w naszej grze. Wciąż poczynaliśmy sobie – delikatnie to ujmując – beznadziejnie. Do momentu, w którym dokonałem podwójnej zmiany, mieliśmy na swoim koncie ledwie cztery strzały na bramkę gości! Dodatkowo zmieniłem ustawienie – z 4-2-2-2 przeszliśmy na poprzednie, czyli 4-1-2-3. Efekty tego zabiegu dało się zauważyć od razu. Zaczęliśmy spychać rywali do defensywy, w której to już pozostali do końca meczu.

 

1:0 i to po rzucie karnym. Nasza gra wygląda co raz gorzej. Zmotywowaliśmy się jedynie na jeden mecz ligowy i jeden pucharowy. Głębszy kryzys? W końcu szczęście nas opuści i zaczniemy przegrywać.

 

Murphy – Clarke, Easton, Cameron, Kuzmicki – Roger (Sumusalo 64'), Deegan (Kołodziej 43') – Arnaud, Fleck – Piech, Kjaeve (Dudas 64')

 

League One – 30. kolejka – 11.02.2012 r.

[1.] Coventry 1 : 0 Colchester [16.]

Fleck 13' [1:0]

 

Widzów – 16576

MoM – Tom Eastman [7.6]

Odnośnik do komentarza

Ależ coś się na nas ostatnio uwzięło, jakieś czarne moce... Gary Deegan kontuzjowany, nie powącha trawy przez blisko cztery tygodnie.

 

Szczerze obawiałem się o to, jak zaprezentujemy się przeciwko piątej drużynie ligi – Preston. Widmo porażki ciąży nad nami już od dawna, w końcu musi się nam przydarzyć poważne potknięcie, musi. A może jednak nie?

 

Na Preston wyszliśmy w nowym ofensywnym ustawieniu, z trzema napastnikami. Efekty tej zmiany były bardzo pozytywne, bo od pierwszych minut przeważaliśmy na murawie. Początkowo brakowało nam jednak skuteczności, którą zagubiliśmy gdzieś jakiś czas temu. Największy kiks przydarzył się Hakonowi Kjaeve, który w 23. minucie przestrzelił z pięciu metrów! Zabawne, że kilkadziesiąt sekund później ponownie przestrzelił w doskonałej sytuacji. Wkurzyłem się, no jak tak można grać, czego efektem było wbiegnięcie na murawę Adama Dudasa, który od razu stanął przed szansą na gola i... ją zmarnował. Mówią, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W momencie gdy bramkę dla gospodarzy zdobył Leon Barnett, mieliśmy na swoim koncie 11 prób, a dla Preston był to dopiero pierwszy strzał w tym pojedynku... Tragiczną passę uderzeń przerwał w 40. minucie gry Adam Dudas, który piękną główką dał nam wyrównanie.

 

Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani. Już w przeciągu pierwszych dwóch minut Arek Piech trzy razy próbował pokonać Thorstena Stuckmanna, niestety bez powodzenia. W końcu jednak Polak się przełamał – w 51. minucie wykorzystując sytuacje sam na sam wyprowadził nas na zasłużone prowadzenie. W 65. minucie wprowadziłem na boisko Darka Kołodzieja, a kilkadziesiąt sekund po tej zmianie na 3:1 gola strzelił Adam Dudas! Węgier dostał szanse i ją perfekcyjnie wykorzystywał. Przez resztę czasu koncertował marnowaliśmy kolejne „setki”, aż szkoda o tym mówić.

 

Nareszcie zagraliśmy na miarę oczekiwań. Ofensywnie, szybko, zabrakło tylko skuteczności, bo gdyby nie nasza nieporadność w ataku, wygralibyśmy z 8:1.

 

Murphy – Clarke, Sumusalo, Cameron, Kuzmicki – Bodde – Roger, Fleck (Kołodziej 65') – Arnaud, Kjaeve (Dudas 24'), Piech

 

League One – 31. kolejka – 14.02.2012 r.

[5.] Preston 1 : 3 Coventry [1.]

Barnett 33' [1:0]

Budas 40' [1:1], 66' [1:3]

Piech 51' [1:2]

 

Widzów – 11084

MoM – Adam Dudas [8.9]

Odnośnik do komentarza

Do zdrowia wrócił nareszcie Alex Nimely, a w zamian kontuzji nabawił się Darek Kołodziej. Polski pomocnik nie zagra przez najbliższe 3-4 tygodnie. Ponownie zamieniamy się w szpital.

 

Wyeliminowaliśmy już Fleetwood, Macclesfield, Nottingham i Q.P.R. Teraz przyszła pora na Bristol City!

 

Wypożyczony z Manchesteru City Anglik zagrał przeciwko Bristol City w pierwszym składzie. Jakiś czas Alexa nie było, ale gdyby ktoś zapomniał co chłopak potrafi, to właśnie dla zapominalskich Nimely przypomniał o swoim talencie w 6. minucie spotkania, gdy to popisał się ładną asystą przy trafieniu Arka Piecha. Sam na listę strzelców wpisał się ledwie trzy minuty później, doskonale uderzając głową po dośrodkowaniu autorstwa Lorisa Arnauda. Graliśmy idealnie i mówiąc to nie przesadzam. Z każdą upływającą minutą nasza przewaga rosła, a wyżej notowani goście myśleli tylko o tym, jak tu uniknąć blamażu. Niestety nic nie mogli poradzić, byli dla nas za słabi. A może podeszli do meczu zbyt pewni siebie? Cóż, nie rozwodząc się już na ten temat, na 3:0 w 39. minucie gry podwyższył – uprzedzając próbującego interweniować bramkarza gości – Arek Piech. Nastała przerwa.

 

A po niej wciąż zawzięcie atakowaliśmy na bramkę Bristol City. Mieliśmy jednak małe problemy ze skutecznością, a czasami to po prostu brakowało nam szczęścia. Mimo tego zdołaliśmy jeszcze raz pokonać bramkarza przyjezdnych, Deana Gerkena. Skończyło się więc 4:0! Deklasacja według wyniku, ale również statystyk. Oddaliśmy w tym meczu aż 21 strzałów, przy tylko 4 w wykonaniu gości. Cóż, stało się, gramy dalej!

 

Murphy – Fonfara, Sumusalo, Cameron, Kuzmicki – Bodde – Roger (Easton 72'), Fleck – Arnaud (Dudas 72'), Nimely, Piech

 

FA Cup – 5. runda – 18.02.2012 r.

[L1] Coventry 4 : 0 Bristol City [CH]

Piech 6' [1:0], 39' [3:0]

Nimely 9' [2:0]

Easton 79' [4:0]

 

Widzów – 25539

MoM – Arek Piech [9.2]

Odnośnik do komentarza

Niesamowite! Po raz kolejny dopisało nam przeogromne szczęście. O półfinał FA Cup powalczymy na własnym stadionie z... Brighton! Pamiętacie może co wydarzyło się w 3. rundzie Carling Cup? Odpadliśmy z Brighton pechowo, przegrywając w rzutach karnych 6-7. Teraz nastał czas rewanżu!

 

W ramach 32. kolejki League One mierzyliśmy się na wyjeździe z MK Dons, drużyną zajmującą 8. miejsce w ligowej tabeli. Początek meczu był dla nas bardzo udany, bo już w 7. minucie bramkę zdobył Loris Arnaud. Niestety po tym trafieniu stanęliśmy, zamiast pójść za ciosem, co doprowadziło do wielu nerwowych dla mnie sytuacji na boisku. Liczyłem, że obraz gry ulegnie zmianie po czerwonej kartce dla jednego z miejscowych, ale tak się nie stało. Raz atakowaliśmy my, a raz gospodarze. Panował chaos, którego gwizdkiem przerwał sędzia tego meczu.

 

A po przerwie... dalej chaos. Niby przeważaliśmy, niby oddawaliśmy strzały na bramkę MK Dons, ale to wszystko było gówna warte. Już nie będę narzekał na nieskuteczność, bo powoli zacząłem się do tego przyzwyczajać. Czas w końcu upłynął, zwyciężyliśmy 1:0 w bardzo kiepskim stylu.

 

Nie wiem dlaczego, ale dobre mecze w ostatnim czasie to dla nas sporadyczność. Albo gramy seriami – trzy kapitalne występy, po czym dwa fatalne. Muszę odnaleźć przyczynę tego stanu i to szybko.

 

Murphy – Clarke, Easton, Cameron, Kuzmicki – Bodde (Sumusalo 59') – Roger, Fleck – Arnaud (Kjaeve 59'), Nimely (Dudas 59'), Piech

 

League One – 32. kolejka – 22.02.2012 r.

[8.] MK Dons 0 : 1 Coventry [1.]

Arnaud 7' [0:1]

Novikovas 35'

 

Widzów – 8476

MoM – Mateusz Kuzmicki [8.0]

Odnośnik do komentarza

Arek Piech został po raz kolejny już powołany na zgrupowanie reprezentacji Polski. A oto obiecany „ss”: skład kadry.

 

Przeciwko Stevenage złożyłem najbardziej kuriozalną jedenastkę od kiedy objąłem stery Coventry. Napastnicy w środku pomocy... Ci co zazwyczaj grają na tych pozycjach albo zmęczeni, albo kontuzjowani. Nie miałem więc wyjścia, przecież ktoś zagrać musiał. Co do gospodarzy, spotkanie rozpoczęli ustawieniem bardzo defensywnym. Wynikało z tego jasne przesłanie, że jedyne czego pragną, to obronić 0:0.

 

Od początku meczu szło nam jak po grudzie. W ataku właściwie nie istnieliśmy, nie licząc rwanych akcji, po których oddawaliśmy „potężne” uderzenia. Co do obrony natomiast, to spisywała się średnio, bo jakoś gospodarze zagrożenie pod bramką Joe Mutphy'ego stwarzali. Ten piłkarski marazm w końcu się skończył, w momencie gdy sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.

 

W przerwie zrugałem swoich podopiecznych. Liczyłem, że przyniesie to pozytywne efekty, przełoży się na ich grę. Po raz kolejny się nie myliłem. W 52. minucie – choć z problemami w postaci kilku dobitek – na prowadzenie wyprowadził nas Loris Arnaud. Przez resztę spotkania nieudolnie staraliśmy się podwyższyć prowadzenie, a gospodarze wyprowadzali groźne, choć nieskuteczne kontrataki. Sędzia zagwizdał w końcu po raz ostatni – 1:0.

 

Murphy – Fonfara, Sumusalo (Easton 45'), Cameron, Arajuuri – Bodde (Roger 45') – Kjaeve, Dudas [+] (Fleck 82') – Nimely, Arnaud, Piech

 

League One – 33. kolejka – 25.02.2012 r.

[14.] Stevenage 0 : 1 Coventry [1.]

Arnaud 52' [0:1]

 

Widzów – 5966

MoM – Loris Arnaud [7.7] → to najdobitniej świadczy o poziomie widowiska

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...