Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy go ściągałem, dostał pięć gwiazdek od scoutów. Teraz ma 4,5 od trenerów (potencjału i 3,5 aktualnych umiejętności).

 

Kalendarz na koniec sezonu, nie licząc meczu z Salamanką: [5] Valladolid (W), [13] Osasuna (D), [19] Cordoba (D), [16] Celta (W), [17] Athletic BIlbao (D). Widać,że poza meczem z Valladolid, to wszystkie spotkania będziemy grać z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie.

 

 

 

 

Chociaż przegraliśmy ostatni mecz z Deportivo, zdecydowałem się na następne ligowe spotkanie przeciwko Salamance, która jest czerwoną latarnią rozgrywek, wystawic dokładnie ten sam skład. Nie zagraliśmy ostatnio jakoś dramatycznie słabego meczu. Rywal był po prostu lepszy, więc wydaje się, że w takim samym zestawieniu możemy pokonać słabszego przeciwnika, jakim niewątpliwie jest Salamanca właśnie.

 

Zaczyna mnie martwić brak goli u Schustera. Niby biega, stara się, rozpycha w polu karnym, ale niewiele z tego wynika. Ani nie zdobywa bramek, ani nie notuje asyst, które mogłyby go choć trochę ratować. Wygląda na to, że jeśli nagle „nie zaskoczy”, to będę musiał znów postawić na Cakę bądź Mireku. Choć Holender mnie do swojej osoby już bardzo skutecznie zniechęcił.

 

Burger – Lopes, Jonathan, Hansen, Flottmann – Willians, Perez – Orlandi, Ferrer, Amaya – Schuster

 

Rozpoczęliśmy mecz całkiem odważnie I już w 8 minucie dobra okazję na objęcie prowadzenia miał Ferrer, jednak nie zdołał jej wykorzystać. Siedem minut potem znów najbliższy zdobycia gola był wychowanek Getafe, ale i ta próba nie zakończyła się golem. Po chwili jednak rywale przypomnieli sobie o swoich walorach ofensywnych i zmusili dwukrotnie Burgera do interwencji, ale Francuz spisał się bez zarzutu. W 24 minucie znów dobrze bronił Burger, tym razem po strzale Opoku z dośrodkowania Alexa. W 31 minucie Emnes posłał daleką piłkę do Maniera, który przedostał się pod naszą bramkę i oddał strzał, który jednak był bardzo nieudany. Siedem minut potem kolejna fenomenalna interwencja Burgera uratowała nas przed utratą gola, tym razem po strzale Mazou. Zaraz na początku drugiej połowy kontuzji doznał Orlandi, która wykluczyła go z reszty spotkania. W jego miejsce na boisku pojawił się David. W 61 minucie bliski zdobycia bramki był Amaya, ale on w ostatnich tygodniach też nie grzeszy skutecznością pod bramką przeciwnika. W 71 minucie miała miejsce kluczowa dla losów meczu sytuacja. W polu karnym Vecindario sfaulowany przez Hansena był Mazou, a rzut karny na gola zamienił sam poszkodowany. Hansen znów znajduje się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Walczyliśmy jeszcze o remis, ale rywale zaryglowali dostep do własnej bramki i musieliśmy znów uznać wyższość Salamanki, a wysiłek Burgera, który dwoił się i troił w bramce poszedł na marne...

 

La Liga, 33/38, 19.04.2020

El Hermantico, 13092 widzów

[20] Salamanca – [17] Vecindario, 1:0 (Mazou (k) ’71)

MoM: Joshua Burger (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Postanowiłem dać odpocząć nieco Hansenowi od gry, bo ostatnio przypałętał się do niego pech, który kosztował nas punkty. Zamiast niego przeciwko Valladolid na środku obrony obok Flottmanna miał zagrać Gharzoul, dla którego to mogła być jedna z ostatnich szans na rehabilitację i przedłużenie swojej kariery na Wyspach Kanaryjskich.

 

Valladolid zaś nie jest już taką rewelacją, jak na półmetku rozgrywek, kiedy liderowało rozgrywkom ligowym, ale nadal ma szansę na zajęcie miejsca, które pozwoli tej drużynie reprezentować Hiszpanię w europejskich pucharach. Aktualnie zajmuje piąte miejsce w La Liga.

 

Burger – Lopes, Jonathan, Gharzoul, Flottmann – Willians, Perez – Orlandi, Ferrer, Amaya – Schuster

 

Pierwsze minuty były dość wyrównane, ale jednak z minimalną przewagą gospodarzy, która jednak zaczynała się zarysowywać. W 6 minucie bliski zdobycia gola był Eriksen, ale świetnie na drodze do jego szczęścia stanął Burger, broniąc jego uderzenie. W 18 minucie popełnił jednak błąd, który wykorzystał Verkhovtsvov, dobijając strzał Eriksena. W 22 minucie Burger znów jednak rehabilitował się za błedy, broniąc strzał Gnaboyounu. Dziesięć minut potem bliski podwyższenia prowadzenia dla gospodarzy był Jaime, minimalnie pudłując jednak mimo dogodnej sytuacji bramkowej. W 38 minucie jednak straciliśmy drugiego gola, którego strzelił nam Gnaboyounu. Po zmianie stron obraz gry się wiele nie zmienił. Gospodarze dominowali nad nami w każdym chyba aspekcie, a kolejne bramki dla Valladolid wydawały się tylko kwestią czasu. Istotnie w 58 minucie Schulz podwyższył prowadzenie, wykańczając podanie od Marco Pereza. W 60 minucie, co prawda, udało nam się zdobyć gola honorowego, gdy dośrodkowanie Orlandiego na bramkę zamienił Amaya, ale to było za mało. Do Burgera zastrzeżeń mieć nie można, bo co mógł to bronił. Tak jak choćby strzał Inkooma z 63 minuty. W 76 minucie kontuzji doznał Gharzoul i nie mógł dograć meczu do końca. Dlatego za niego na boisku pojawił się Benzerga. Ale rywalom nie robiło różnicy, kto gra u nas na środku obrony. Oni po prostu robili swoje. I w 78 minucie zadali czwarty, ostatni – jak się potem okazało – cios. A zadał go Jaime. To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu.

 

La Liga, 34/38, 25.04.2020

Nuevo Jose Zorilla, 21370 widzów

[5] Valladolid – [17] Vecindario, 4:1 (Verkhovtsov ’18, Gnaboyounu ’38, Schulz ’58, AMAYA ’60, Jaime ’78)

MoM: Dmitry Verkhovtsov (Valladolid)

Odnośnik do komentarza

Mimo niekorzystnej serii wyników uzyskiwanych w ostatnich meczach, cały czas utrzymujemy się nad strefą spadkową, bo nasi rywale w walce o utrzymanie również gubią punkty. Nie wiem jednak, jak długo to potrwa, więc dobrze by było, abyśmy sami wzięli sprawy w swoje ręce, czy raczej nogi i kilkoma zdobytymi punktami zapewnili sobie utrzymanie.

 

W składzie na kolejne spotkanie przeciwko Osasunie zaszła jedna zmiana. W miejsce Schustera, do którego też straciłem cierpliwość, do składu wrócił Caca.

 

Burger – Lopes, Jonathan, Gharzoul, Flottmann – Willians, Perez – Orlandi, Ferrer, Amaya – Caca

 

Mecz rozpoczął się od wymiany ciosów. Pierwszy zadali goście, ale strzał Laudrupa z 5 minuty doskonale obronił Burger. Odpowiedzieliśmy siedem minut potem okazją, którą miał Amaya, jednak nie zdołał jej wykorzystać. W 22 minucie niefrasobliwość naszych pomocników i obrońców wykorzystał Sydorenko, który najpierw zabrał piłkę Ferrerowi, a potem nieatakowany przez nikogo popędził w kierunku naszej bramki i oddał mocny i celny strzał, dając rywalom prowadzenie. W 38 minucie Flottmann uderzał głową po dośrodkowanu Pereza z rzutu rożnego, ale Riesgo obronił to uderzenie. Bramkarz gości skapitulował po chwili, gdy nie był w stanie obronić strzału Orlandiego po asyście Amai. Do przerwy zatem był remis i wynik był sprawą otwartą. W drugiej połowie gralismy znacznie lepiej. A efekty tego przyszły w 62 minucie, gdy swoją drugą asystę w tym spotkaniu zapisał Amaya, a na listę strzelców wpisał się Caca, zdobywając gola mocnym strzałem z osiemnastu metrów przy lewym słupku Riesgo. Goście natychmiast rzucili się do odrabiania strat, ale słabo im to wychodziło, bo brakowało skuteczności. W 65 minucie dobrej okazji nie wykorzystał Simao, a siedem minut potem uderzenie Laudrupa obronił znów Burger. W 81 minucie przypomniał o sobie Ferrer, zmuszając Riesgo do interwencji najwyższych lotów, a w końcówce jeszcze szansy na wyrównanie dla gości nie wykorzystał Callfout i tym samym mogliśmy się cieszyć z bardzo ważnego zwycięstwa.

 

La Liga, 35/38, 03.05.2020

Municipal, 4945 widzów

[17] Vecindario – [13] Osasuna, 2:1 (Sydorenko ’22, ORLANDI ’43, CACA ’62)

MoM: Giuliano Orlandi (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

wenger, Vecindario zaczęło grać lepiej, zwłaszcza w defensywie, gdy ustawiłem krycie 1-1 jako domyślne. A o tym wyczytałem właśnie w Twoim opowiadaniu :)

 

guli, większość graczy ma niskie, ale pozytywne jest to, że tylko jednostki (4 graczy dokładnie) ma morale bardzo niskie

 

Maniek_ZKS, a to zwycięstwo? :P

 

 

 

Dobry występ przeciwko Osasunie skłonił mnie do pozostawienia tej samej jedenastki na następne ligowe spotkanie przeciwko Cordobie. A był to mecz niezwykle dla nas ważny, bowiem Cordoba to nasz bezpośredni rywal w walce o utrzymanie. Zajmuje ta ekipa aktualnie dziewiętnastą lokatę ze stratą czterech oczek do nas. Jeśli więc wygramy, na pewno nie zajmiemy miejsca niższego niż drużyna z południa Hiszpanii. Dlatego w klubie była pełna mobilizacja.

 

Burger – Lopes, Jonathan, Gharzoul, Flottmann – Willians, Perez – Orlandi, Ferrer, Amaya – Caca

 

Co ciekawe, goście rozpoczeli ten mecz odważniej, jakby dając nam sygnał, że nie przyjechali tu bronić bezbramkowego remisu. Inna sprawa, że taki remis niewiele im dawał. I tak w 4 minucie bliski otwarcia wyniku meczu był Cabrera, ale jednak minimalnie spudłował. W 16 minucie udział w meczu z kontuzją zakończył Caca i w jego miejsce wprowadziłem na boisko Mireku. Osiem minut potem szansę na gola zmarnował Tato, ale w 32 minucie bramka padła. Tyle, że dla gospodarzy. Jej strzelcem został Flottmann po dośrodkowaniu Pereza z rzutu wolnego. Cztery minuty potem bliski podwyższenia prowadzenia był Amaya, ale nie zdołał dobrze opanować piłki i strzał z nieprzygotowanej pozycji okazał się niecelny. W doliczonym czasie bramkarz gości, Velthuizen obronił dwie doskonałe szanse, jakie miał Orlandi. W ten sposób do przerwy prowadziliśmy tylko jednym golem. W drugiej połowie należało zrobić wsyzstko, aby prowadzenie podwyższyć i zapewnić spokojną końcówkę meczu. W 53 minucie kontuzji jednak doznał nasz prawy obrońa Lopes, którego zastąpiłem Eriksenem. W 64 minucie na strzał z daleka zdecydował się Adrian, ale Burger nawet nie musiał interweniować. Kolejne minuty nie przynosiły żadnych ciekawszych sytuacji. Dopiero w 84 minucie Perez zmusił Velthuizena do wysiłku i interwencji po swoim strzale z rzutu wolnego. W końwóce kontuzji doznał jeszcze Willians i dlatego mecz kończylismy w osłabieniu, bo wcześniej wykorzystałem limit zmian. Nie przeszkodziło nam to jednak w odniesieniu zwycięstwa.

 

La Liga, 36/38, 06.05.2020

Municipal, 5953 widzów

[17] Vecindario – [19] Cordoba, 1:0 (FLOTTMANN ’32)

MoM: Robert Flottmann (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

wenger, Vecindario zaczęło grać lepiej, zwłaszcza w defensywie, gdy ustawiłem krycie 1-1 jako domyślne. A o tym wyczytałem właśnie w Twoim opowiadaniu :)

Tak mi coś chodziło po głowie, ale myślałem, że to o ustawienie chodzi.

 

W następnym sezonie będzie mistrz :D Fajnego masz skina, najlepsi grają zawsze na zielonej murawie :cool:

Odnośnik do komentarza

wenger, na Flexie gram od hohohoho albo i dłużej :D

 

a utrzymanie wcale nie tak blisko...

 

 

 

Na dwa mecze przed końcem rozgrywek ligowych już wiele się wyjaśniło. Do drugiej ligi na pewno spada Salamanca i Cordoba. O utrzymanie powalczymy do samego końca z Athletikiem Bilbao, które ma tyle samo punktów, co Vecindario, ale gorszy bilans bramkowy sprawia, że zajmuje pierwsze spadkowe miejsce. W przedostatniej serii gier podejmowaliśmy na wyjeździe Celtę, która gra już o pietruszkę, bo utrzymanie ma pewne. Ale mimo to nie sądzę, że łatwo oddadzą nam pole. Zwłaszcza, że przypałętały się do nas jeszcze kontuzje. Ze składu wypadł Benzerga, Caca, Perez oraz, co najgorsze – Burger. Na bramce zagrał dlatego Cuellar.

 

Cuellar – Eriksen, Jonathan, Gharzoul, Flottmann – Willians, Hansen – Orlandi, David, Amaya – Schuster

 

Rozpoczęliśmy bardzo odważnie to spotkanie, a już w 10 minucie bliski zdobycia bramki był Schuster, który zabrał piłkę stoperowi Celty I natychmiast oddał strzał, który jednak był minimalnie niecelny. W 31 minucie Cioffi wywalczył górną piłkę, po czym odegrał ją do Stoyanova, a ten uderzył na bramkę, nieznacznie chybiąc. Osiem minut potem Jorgensen przedarł się w nasze pole karne, bo Gharzoul nie zdołał go upilnować. Duńczyk uderzył, ale Cuellar sparował piłkę. Po chwili jednak nie zdołaliśmy zapobiec utracie bramki, gdy na listę strzelców wpisał się Bouchareb, któremu piłkę dograł Sylla. Zaraz po zmianie stron znów Bouchareb dał o sobie znać i po raz drugi zdobył bramkę, tym razem po dośrodkowaniu Luque. W 52 minucie Francuz zabrał piłkę Amai, popędził na bramkę i uderzył, mając szanse na hattricka, jednak wyraźnie spudłował. W 57 minucie raz jeszcze pokazał się Bouchareb lecz i ten strzał nie przyniósł mu hattricka. Dziesięć minut potem z rzutu wolnego próbował Cuellara zaskoczyć Jorgensen, ale piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. W 72 minucie jeszcze okazję na podwyższenie prowadzenia gospodarzy zmarnował Cioffi. Byliśmy w tym meczu zupełnie bezradni i bezzębni.

 

La Liga, 37/38, 10.05.2020

Balaidos, 24706 widzów

[16] Celta – [17] Vecindario, 2:0 (Bouchareb ’40, Bouchareb ’46)

MoM: Rachid Bouchareb (Celta Vigo)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...