Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

- Witamy państwa na konferencji prasowej. Naszym gościem jest były trener zespołu Vecindario. Prosimy o zadawanie pytań.

 

- Dlaczego opuścił pan Vecindario? Nie ma pan poczucia uciekania z tonącego okrętu?

- Byłem z tą drużyną przez cały sezon. Mimo beznadziejności sytuacji w rundzie jesiennej, trwałem w Vecindario i walczyłem o zmianę stylu gry, wzmocnienie jakości naszej gry obronnej i zdobywanie punktów. Miałem oferty z innych klubów, a mimo to zostałem w Vecindario do końca sezonu. Dlaczego? Bo cały czas wierzyłem, że sukces w postaci utrzymania jest możliwy. Jak się okazuje, nie było to marzenie ściętej głowy. Mieliśmy szansę. Nie wykorzystaliśmy jej. A ja uznałem, że moja formuła w Vecindario się wyczerpała.

 

- Czy może pan zdradzić swoje plany na przyszłość?

- Nie jest wielką tajemnicą, że mam już podpisany kontrakt z Athletic Bilbao. Umowę przedwstępną zawarliśmy jeszcze w zimie, ale wtedy zawarłem klauzulę, że zostaję w Vecindario do końca sezonu i wtedy podejmuję ostateczną decyzję.

 

- Czy gdyby Vecindario się utrzymało, a Athletic spadł do Segunda Division, również podjąłby pan taką decyzję?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Vecindario dawało mocno ograniczone możliwości rozwoju na poziomie La Liga. Malutki stadion, nieimponująca infrastruktura i baza szkoleniowa, brak drużyny rezerw, a jedynie drużyna juniorska. A do tego ingerujący w sprawy sportowe prezes Camacho, sprzedający najlepszych graczy. W Athletic wszystko jest inne. Chociaż sportowo to wygląda tak, jakby Baskowie byli na podobnym poziomie, co Vecindario, bo do takiego wniosku możemy dojść obserwując końcową tabelę. Ale w Bilbao mamy ogromny, ponad 47-tysięczny stadion, drużynę rezerw, kilka klubów satelickich, gdzie można wysyłać naszych zdolnych juniorów. A do tego wszystkiego mają niesamowitą szkółkę, która kształci rok w rok genialnych piłkarzy.

 

- Jak będzie pan wspominał okres pracy w Vecindario?

- Tutaj tak naprawdę reaktywowałem swoją trenerską karierę, która zdawała się zanikać. Przyjazd tutaj był strzałem w dziesiątkę. Wiele zawdzięczam Wyspom Kanaryjskim i Vecindario. Tu odbudowałem swój warsztat i konsekwentnie tworzyłem swoją, ale i zespołu markę. Efektem był awans do najwyższej klasy rozgrywkowej z trzeciej ligi, dokonany w ciągu dziesięciu lat. To niebywały sukces, którego nie przyciemnia nawet ten spadek. Ufam, że Vecindario jest w stanie w ciągu roku powrócić do hiszpańskiej elity.

 

- Czy widzi pan możliwość wyciągania z Vecindario swoich współpracowników do Athletiku?

- Jeśli chodzi o sztab szkoleniowy to pewnie nie, ponieważ w Athletic będę pracował ze znakomitymi fachowcami, którzy nie wymagają wsparcia. Natomiast w kontekście transferów musimy pamiętać, że w Bilbao nie można kupować każdego. W Vecindario pracowałem z jednym Baskiem – Inigo Perezem. I nie ukrywam, że chętnie widziałbym go z powrotem na San Mames. Zwłaszcza, że na lewej obronie mamy pewien deficyt.

 

- Jakie perspektywy widzi pan w Bilbao? Drużyna wymaga zmiany pokoleniowej. Najważniejsi zawodnicy są już grubo po trzydziestce, a młodych nie widać...

- To prawda. Rzeczywiście zmiana pokoleniowa w Athletiku będzie trudna, ale jest nieunikniona. Tacy piłkarze jak Llorente, Prieto, Susaeta, De Marcos, czy Iturraspe są już po trzydziestce. Trzeba będzie ich jakoś zastąpić. Na szczęście jednak mamy też graczy światowej klasy, którzy powinni być w szczytowym momencie swojej kariery: San Jose, Herrera, czy – rzecz jasna – Muniain, to piłkarze klasy światowej, którzy powinni ciągnąć tę drużynę i pozwalać na eksperymenty w testowaniu młodych wilków, którzy mogliby w przyszłości zastąpić starych wyjadaczy.

 

- Jak zamierza pan przeprowadzić wymianę pokoleniową, skoro nie możecie kupować nie-Basków?

- Bardzo liczę na szkółkę Athletiku. Mamy w rezerwach dwóch trzech piłkarzy, których potencjał jest oceniany niezwykle wysoko. Ci w pierwszej kolejności będą wprowadzani do drużyny. Poza tym możemy przecież kupować piłkarzy z Realu Sociedad, czy Osasuny, gdzie Basków jest sporo. Te kluby też mają doskonałe szkółki, ale i wyjściowe jedenastki, gdzie można znaleźć wartościowych piłkarzy.

 

- Dziękujemy bardzo za zadane pytania. Niestety czas przeznaczony na konferencję zbliża się ku końcowi. Bardzo dziękujemy i zapraszamy na kolejne spotkania z mediami.

Odnośnik do komentarza

steken, biorąc pod uwagę moje gapiostwo, to nie było takie trudne, żeby zgadnąć ;)

 

 

 

 

Przegląd kadry w Athletic Bilbao sprawiał wrażenie, że czekać mnie będzie ogromny skok jakościowy w stosunku do tego, co obserwowałem w Vecindario. W kadrze baskijskiego klubu mam kilku reprezentantów Hiszpanii i choć niektórzy piłkarze mają już bliżej do końca swojej kariery, będą w stanie dać jeszcze wiele zespołowi. Z pewnością czekać nas będzie przebudowa bloku obronnego, który ma najwięcej mankamentów, ale myślę, że i z tym sobie poradzimy.

 

 

Bramkarze:

 

Gorka Iraizoz (HIS, 39) – 1 / 0 / 0 / 0 / 6.60 – w poprzednim sezonie rozegrał zaledwie jedno spotkanie i był to mecz w ramach Pucharu Króla. Gorka ma już swoje lata, ale na razie jeszcze nie zamierza kończyć kariery. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ widzę dla niego rolę zmiennika dla Oiera. Iraizoz to człowiek – instytucja. Ma na koncie ponad 500 ligowych wystepów, z czego ponad 450 tylko dla Athletiku Bilbao.

 

Oier Olazabal (HIS, 30) – 43 / 80 / 8 / 3 / 6.82 – aż osiemdziesiąt straconych przez Oiera bramek w kończącym się sezonie każe się zastanowić, czy to na pewno powinien być wybór numer jeden między słupkami na kolejny sezon. Prawda jednak jest taka, że nikogo lepszego nie mamy i moim zadaniem będzie poprawić grę obronną zespołu. Przy niewielu bowiem straconych golach Oier mógł zachować się lepiej i uratować zespół. Dlatego mimo wszystko pozostaje numerem jeden

 

Eduardo Olabe (HIS, 24) – 0 / 0 / 0 / 0 – trzeci bramek Athletic Bilbao, bez choćby jednego występu w poprzednim sezonie. Pozostanie ostatnim wyborem między słupki, ale już prezentuje całkiem niezłe umiejętności i wiem, że gdybym musiał na niego postawić, nie oznaczałoby to powieszenia w bramce ręcznika. Co ciekawe, ma na koncie blisko dwieście ligowych spotkań. Wszystkie jednak rozegrane w rezerwach Osasuny.

Odnośnik do komentarza

Maniek_ZKS, to nienajlepiej świadczy o linii obrony. Co z resztą widać w poniższym wpisie.

 

 

 

Prawi obrońcy:

 

Mikel Gonzalez (HIS, 34) – 20 / 0 / 1 / 1 / 6.74 – jeden z dwójki defensorów, którzy mogą grać na prawej obronie. Mimo dość zaawansowanego wieku, rozegrał w poprzednim sezonie całkiem sporo spotkań, choć znaczną ich część rozpoczynał jako rezerwowy. Motorycznie prezentuje się już bardzo słabo, dlatego umieściłem go na liście transferowej i już rozpoczynam poszukiwania innego piłkarza na prawą obronę.

 

Daniel Estrada (HIS, 33) – 29 / 1 / 5 / 1 / 6.76 – pierwszy wybór poprzedniego trenera do obsady prawej obrony. Chociaż wcale nie znaczy to, żeby Daniel był graczem kluczowym dla zespołu. Jego średnia ocen bowiem nie powala i wcale nie jest tak, że z Danielem gra obronna Athletiku wygląda dużo lepiej. Trzeba mu jednak oddać, że w ofensywie daje całkiem sporo. Na razie pozostaje wyborem numer jeden, bo jest znacznie lepiej przygotowany fizycznie od Mikela. Znalezienie prawego obrońcy jest jednak priorytetem.

 

 

Lewi obrońcy:

 

Jon Aurtentxe (HIS, 28, 27u21-A / 3G) – 40 / 0 / 2 / 0 / 6.64 – podstawowy lewy obrońca w zespole. Niestety wcale nie daje wymaganej jakości na tej pozycji i mimo sporego już doświadczenia (prawie dwieście ligowych spotkań w barwach Athletic), nie zbiera dobrych recenzji. Póki nie znajdę nikogo lepszego, Jon będzie wyborem numer jeden. Trochę szkoda jego potencjału, bo kilka lat temu wydawało się, że może z niego wyrosnąć boczny obrońca światowej klasy. Tak się jednak nie stało. I już raczej się nie stanie.

 

Ander Zurbano (HIS, 22) – 2 / 0 / 0 / 0 / 6.50 – to bardzo ofensywnie grający boczny obrońca, wychowanek Kadyksu. Póki co rozegrał w rezerwach Athletic około stu spotkań, ale jeszcze wiele musi się nauczyć. Przede wszystkim jeśli chodzi o taktykę, ustawianie się na boisku i pilnowanie rywali. Ma potencjał, ale aby go wykorzystać, musi bardzo ciężko pracować.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Mikel San Jose (HIS, 30, 3A / 0G) – 39 / 2 / 0 / 1 / 6.84 – największa gwiazda bloku defensywnego Athletiku I główna jej podpora. Jeden z nielicznych piłkarzy mających reprezentacyjne doświadczenie w pierwszej drużynie Hiszpanii. Ma na koncie już ponad 350 ligowych spotkań i krótki epizod na angielskich boiskach w Liverpoolu. Od niego będziemy rozpoczynać ustalanie składu bloku defensywnego na każde spotkanie. Oby tylko omijały go kontuzje.

 

Javier Eizmendi (HIS, 25, 3u21-A / 1G) – 37 / 2 / 1 / 1 / 6.73 – to zazwyczaj Javier był partnerem San Jose na środku obrony, ale różnica w jakości gry obu stoperów była bardzo widoczna. Javierowi brakuje jeszcze umiejętności, ale przede wszystkim doświadczenia. Ma, co prawda, na koncie prawie dwieście ligowych spotkań, ale głównie w rezerwach Realu Sociedad w niższej lidze, a to nie to samo co La Liga.

 

Inigo Martinez (HIS, 29) – 31 / 0 / 0 / 0 / 6.49 – dziesięć lat temu był wielką nadzieją baskijskiego futbolu, ale rozmienił swój talent na drobne, szwendając się po całej Europie w poszukiwaniu swojego miejsca. Zwiedził między innymi Francję (Reims) oraz Włochy (Torino). Nigdzie jednak nie został na dłużej. Od dwóch lat w Bilbao, ale nie można powiedzieć, żeby jego przyjście poprawiło grę obronną zespołu.

 

Ruben Dario (HIS, 26, 9u21-A / 0G) – 21 / 1 / 2 / 0 / 6.61 – ten wychowanek Realu Madryt bardzo długo nie mógł znaleźć swojego miejsca na futbolowej mapie świata. Większą część kariery spędził w rezerwach Villarreal, ale podobnie, jak poprzednik, odwiedził również Francję, spędzając dwa sezony w Montpellier oraz wcześniej w Nantes. Do Athletic został sprowadzony przed tym sezonem. Można powiedzieć, że był to dla niego powrót na stare śmieci, bo trafił tu już na jeden sezon w 2016 roku.

Odnośnik do komentarza

Defensywni pomocnicy:

 

Raul Garcia (HIS, 33, 1u21-A / 0G) – 26 / 2 / 4 / 0 / 6.76 – jeden z lepszych graczy, jakich mam do dyspozycji w środkowej strefie. Bardzo doświadczony – ma ponad czterysta ligowych występów na swoim koncie w takich drużynach jak Osasuna, Atletico Madryt i wreszcie w Bilbao. Zawsze bardzo blisko debiutu w dorosłej reprezentacji Hiszpanii, ale koniec końców, nigdy mu się to nie udało. I wydaje się, że tę szansę już bezpowrotnie stracił. W Athletic będzie jednak grał pierwsze skrzypce.

 

Ander Iturraspe (HIS, 31) – 31 / 1 / 2 / 0 / 6.62 – mimo nieco zaawansowanego już wieku, ma na swoim koncie znacznie mniej występów niż inni gracze w podobnym wieku. Rozegrał dotychczas nieco ponad 270 ligowych spotkań. Jest wychowankiem Athletic i tym samym jednym z ulubieńców miejscowej publiczności. Widzę dla niego miejsce w wyjściowej jedenastce na przyszły sezon.

 

 

Środkowi pomocnicy:

 

Gorka Elustondo (HIS, 33, 2u21-A / 0G) – 26 / 0 / 1 / 0 / 6.72 – w 2011 roku trafił do Bilbao i natychmiast stał się ważnym graczem tej drużyny. Ma na swoim koncie ponad 330 ligowych występów, natomiast wydaje mi się, że jego czas w tej drużynie powoli się kończy. Ma już wyraźne braki w przygotowaniu fizycznym i motoryce, a od piłkarzy ze środka pola wymagam przede wszystkim żelaznej kondycji i wytrzymałości. Gorka tych cech już niestety nie posiada.

 

Iker Altube (HIS, 20, 6u21-A / 1G) – 7 / 1 / 3 / 0 / 6.65 – na pewno jeden z ciekawszych produktów baskijskiej szkółki w Bilbao z ostatnich lat. Kreowany na nowego Yeste i wygląda na to, że ma wszystkie papiery, by rzeczywiście być niedługo znakomitym środkowym pomocnikiem. Bardzo kreatywny, a do tego świetnie wykonuje stałe fragmenty. A żeby było zabawniej – ma niemal dwa metry wzrostu. Bilbao może mieć niedługo prawdziwego killera. Pytanie tylko – jak go ustawiać na boisku? I kogo zdjąć, aby dla niego zrobić miejsce?

 

Jose Luis Saez (HIS, 22) – 25 / 2 / 3 / 1 / 6.88 – ten sezon spędził na wypożyczeniu w Numancii, gdzie był graczem wyjściowego składu, ale mimo gry w niższej klasie rozgrywkowej, nie zdołał zachwycić fachowców i obserwatorów hiszpańskiego futbolu. Skreślać go jednak nie zamierzam, bo to wciąż młody i utalentowany piłkarz, a do tego nasz wychowanek.

 

 

Ofensywni pomocnicy:

 

Ander Herrera (HIS, 30, 2A / 0G) – 31 / 2 / 5 / 0 6.66 – gracz numer jeden na pozycji rozgrywającego tudzież ofensywnego pomocnika (nie wiem jeszcze, jakim ustawieniem będziemy grać). Niewielu jest obecnie piłkarzy w La Liga, którzy potrafią posyłać tak precyzyjne i zabójcze podania, jak właśnie Ander. Co ciekawe, został sprowadzony do Athletic dopiero w tym sezonie... za całe 2 miliony euro! Chociaż sprzedające go Atletico zapłaciło za Andera w 2011 roku Realowi Zaragozie aż 16 milionów euro. W 2018 roku doznał jednak złamania nogi i po tej kontuzji nie mógł już odnaleźć formy w stolicy Hiszpanii. Mamy nadzieję, że uda mu się to w Kraju Basków.

 

Borja Viguera (HIS, 33) – 24 / 2 / 2 / 0 / 6.68 – ten wychowanek Realu Sociedad spędził w San Sebastian aż sześć lat, ale nie mógł ich zaliczyć do udanych. Dlatego trafił w końcu do Bilbao, jednak i tutaj nie zachwycał. Wydawało się, że odzyska formę po wypożyczeniu – w 2015 roku trafił do Bazylei na jeden sezon, w którym strzelił 17 goli. Po powrocie jednak nie potrafił przełożyć tamtej skuteczności na ligę hiszpańską, gdzie jednak poziom jest zupełnie inny. A latka lecą. Dlatego wystawiłem go na listę transferową.

Odnośnik do komentarza

Prawi skrzydłowi:

 

Markel Susaeta (HIS, 32, 3u21-A / 0G) – 26 / 4 / 4 / 1 / 6.78 – na pewno jeden z wyróżniających się piłkarzy Athletiku, chociaż jego bilans na kolana nie rzuca. Wychowanek filialnej Baskonii ma na swoim koncie już niespełna czterysta ligowych spotkań, ale mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej przez jeden, a najlepiej by było, gdyby przez dwa sezony pograł na najwyższym poziomie. Mam jakąś taką dziwną słabość do tego piłkarza i dlatego chcę, aby był pierwszym wyborem na prawym skrzydle.

 

Oscar De Marcos (HIS, 31, 2u21-A / 0G) – 28 / 3 / 4 / 2 / 6.79 – niemai identyczny dorobek I zbliżona średnia ocen sprawiają, że mogę mieć nie lada orzech do zgryzienia przy wyborze opcji na prawe skrzydło. Ponieważ jednak już się przyznałem, że faworyzuję Susaetę, De Marcos będzie musiał zadowolić się rolą rezerwowego, przynajmniej na początku sezonu. Jego atutem jest jednak uniwersalność, która sprawia, że może występować także na pozycji rozgrywającego lub lewoskrzydłowego. Tez już doświadczony, choć nie tak bardzo – w minionym sezonie przekroczył granicę trzystu ligowych spotkań.

 

Xabi Prieto (HIS, 36, 5u21-A / 0G) – 0 / 0 / 0 / 0 – cały sezon spędził w rezerwach, gdzie jednak rozegrał komplet 50 spotkań, w których strzelił 4 bramki i zanotował 12 asyst. Fizycznie to już nie jest ten sam piłkarz, co jakieś dziesięć lat temu, ale niewielu jest graczy, którzy potrafią tak precyzyjnie dograć piłkę z prawego skrzydła. Dlatego nie wykluczam, że włączę Xabiego do pierwszej drużyny i pozwolę mu zagrać kilka razy przynajmniej po kilkanaście minut. Jego atutem jest ogromne doświadczenie – ponad 500 ligowych występów czy to w barwach Realu Sociedad, czy ostatnio jako gracz Athletiku Bilbao.

 

 

Lewi skrzydłowi:

 

Inigo Ugarte (HIS, 20) – 0 / 0 / 0 / 0 – to raczej melodia przyszłości. Gracz sprowadzony w tym sezonie z rezerw Realu Sociedad ma za niedługo nawiązać rywalizację z Muniainem o miejsce na lewym skrzydle. Ma spory potencjał, który jednak aby się rozwinął w umiejętności pozwalające na wygrywanie rywalizacji z najlepszym graczem Athletic, musi być starannie rozwijany na treningach.

 

Iker Muniain (HIS, 27, 18A / 4G) – 37 / 20 / 9 / 7 / 7.11 – chociaż ma “dopiero” 27 lat, już jest uznawany za ikonę I żywą legendę klubu. Nie może być jednak inaczej. Już ma na koncie ponad 350 ligowych występów dla Bilbao, którego jest wychowankiem i ponad 160 ligowych bramek. Od 2010 roku nie zdarzyło się, aby zakończył sezon z mniej niż dziesięcioma golami na koncie. Co więcej, w kończącym się właśnie sezonie strzelił trzy gole dla reprezentacji Hiszpanii, rozgrywając trzy mecze, z czego jedynie dwa od pierwszej minuty. Czy potrzeba lepszej rekomendacji? Zatrzymanie go w klubie to absolutny priorytet.

 

 

Napastnicy:

 

Fernando Llorente (HIS, 35, 17A / 4G) – 38 / 9 / 4 / 1 / 6.74 – 527 ligowych występów dla Athletic Bilbao, w których strzelił 239 bramek. Czy trzeba pisać coś jeszcze? Absolutna gwiazda, legenda, traktowany w Bilbao chyba na równi z samym Bogiem. Lata już nie te, ale nadal potrafi bardzo dużo. Nie ma już tej szybkości i zwinności, ale wzrostu nie stracił. Głową nadal gra jak nikt w Hiszpanii i świetnie gra tyłem do bramki. Idealny materiał na odgrywającego. Mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej przez rok będzie mógł zagrać na pełnych obrotach. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie tej drużyny bez Fernando.

 

Iker Hernandez (HIS, 26) – 6 / 1 / 0 / 1 / 6.77 – jeże nie będę musiał, nie będę wystawiał Ikera. Nie jest to po prostu napastnik na poziom La Liga. Jego zaletą są dobre warunki fizyczne i ogólne dobre przygotowanie motoryczne. Natomiast technicznie prezentuje się mizernie. Poprzednie trzy sezony spędził w Huesce – w trzeciej lidze hiszpańskiej. W sumie strzelił wtedy ponad sześćdziesiąt ligowych bramek. Ale Huesca to nie jest poziom La Liga.

 

Juan Manuel Alonso (HIS, 21, 2u21-A / 2G) – 9 / 1 / 0 / 0 / 6.60 – technicznie prezentuje się nieco lepiej od Ikera, natomiast ma spore braki w przygotowaniu fizycznym w porównaniu do Ikera. Ma jednak tę przewagę, że jest pięć lat młodszy i być może jeszcze się trochę rozwinie. Brakuje mu doświadczenia w grze na najwyższym poziomie. Być może spróbuję go wypożyczyć na jeden sezon do jakiegoś klubu La Liga lub Segunda A. To byłoby chyba najlepsze rozwiązanie dla tego młodego napastnika.

Odnośnik do komentarza

Dobre pytanie :zawstydzony:

 

 

 

Pierwszymi czynnościami, które podjąłem jako menedżer Athletiku Bilbao, było podpisanie nowych kontraktów z graczami, którym umowy wygasały w przyszłym sezonie. W tym gronie znaleźli się wyjątkowo ważni z perspektywy budowy zespołu gracze, tacy jak Herrera, De Marcos, Iturraspe, Susaeta czy Raul Garcia.

 

Tymczasem Muniain robi furorę na Mistrzostwach Europy, gdzie w całym turnieju zdobył trzy gole. Niestety jego bramki nie pomogły w zdobyciu trofeum. Hiszpanie polegli w półfinale w Włochami 2:3.

 

Już pod koniec lipca rozgrywaliśmy pierwszy mecz sparingowy. Naszym rywalem był Sporting Lizbona. Miał to być dla mnie debiut w nieoficjalnym meczu w charakterze szkoleniowca Lwów.

 

Do gry desygnowałem jedenastkę, jaka w domyśle ma być tą podstawową w nadchodzącym sezonie.

 

Olazabal – Estrada, Aurtentxe, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – Susaeta, Muniain, Herrera – Llorente

 

Rozpoczęliśmy fatalnie, tracąc bramkę już w pierwszej akcji meczu. Błąd na lewej obronie popełnił debiutujący Perez, który nie zdołał upilnować Saiveta, a potem zabrać mu piłki. W efekcie Saivet ściągnął akcję do środka i uderzył w kierunku dalszego słupka, nie dając szans Olazabalowi. Minutę potem odpowiedzieliśmy podobną szarżą Susaety, która jednak nie zakończyła się golem. W 6 minucie już niestety straciliśmy drugiego gola, kiedy bramkarza Lwów pokonał Schraps, wykorzystując podanie od Cidinho z prawego skrzydła. W tej sytuacji nie popisał się Iturraspe, który powinien był przeciąć to podanie. W 11 minucie kolejną okazję zmarnował Susaeta, a w 26 minucie Freitas fenomenalnie obronił kolejny strzał Markela. W 31 minucie pierwszy raz pokazał się Muniain, jednak uderzył niecelnie. Wreszcie sześć minut potem gola kontaktowego strzelił San Jose, wykorzystując dośrodkowanie Raula Garcii z rzutu wolnego. Do przerwy więcej bramek nie padło, a po zmianie stron mieliśmy grać bardziej ofensywnie. Wymieniłem właściwie całą jedenastkę i w 50 minucie po akcji dwóch rezerwowych: De Marcosa oraz Gomeza zakończyła się golem, ale nieuznanym przez sędziego. Ibai był bowiem na spalonym. W 57 minucie po dośrodkowaniu Defoura z rzutu rożnego uderzał głową Rossi, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 67 minucie daleki cross Estrady trafił do Viguery, który na szpicy zastąpił Llorente. Minął jednego ze stoperów i oddał strzał, ale piłka poleciała nad poprzeczką. W 71 minucie Olazabal doskonale wybronił strzał Cornejo, na co sześć minut potem odpowiedzieliśmy niecelnym strzałem Gomeza, który wniósł spore ożywienie na lewym skrzydle. W końcówce jeszcze jeden strzał oddał Defour, ale bardzo niecelny. Ostatecznie mecz kończy się naszą porażką.

 

Towarzyski, 27.07.2020

San Mames, 22090 widzów

Athletic Bilbao – Sporting Lizbona, 1:2 (Saivet ‘1, Schraps ‘6, SAN JOSE ’37)

MoM: Henri Saivet (Sporting Lizbona)

Odnośnik do komentarza

Pierwszym transferem do klubu było sprowadzenie Jonasa Ramalho (ANG, 27, 19A / 2G, D RC). Ten mający baskijskie korzenie angolski stoper spędził ostatnich kilka sezonów w Wigan, gdzie był wyróżniającą się postacią. Ponieważ jednak cierpieliśmy na brak klasowych obrońców, nie miałem żadnych oporów, aby wydać na tego piłkarza 5 milionów euro i sprowadzić go na San Mames. A że to wychowanek Athletic, więc to dla niego powrót na stare śmieci.

 

Już dwa dni później podejmowaliśmy kolejnego rywala, rezerwy Las Palmas. Był to raczej mecz na odbudowanie morale, strzelenie paru bramek i pokazanie, że forma ofensywna nie została gdzieś zagubiona.

 

W międzyczasie jeszcze złożyłem oferty kupna dwóch bocznych obrońców. Na razie nie chcę podawać ich nazwisk, aby niczego nie zapeszyć.

Tymczasem do składu na mecz z rezerwami Las Palmas wystawiłem dokładnie tę samą jedenastkę.

 

Olazabal – Ramalho, Aurtentxe, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – Susaeta, Muniain, Herrera – Llorente

 

Strzelanie bramek rozpoczęliśmy bardzo szybko. Już 2 minucie Muniain otworzył wynik spotkania, wykorzystując sytuację sam na sam, do której doprowadził błąd Ortegi, który pozwolił sobie odebrać piłkę blisko własnej bramki. Sześć minut potem było już 0:2, gdy Susaeta dobijał kolejne uderzenie Muniaina. A w 18 minucie doskonałe wycofanie piłki przez Llorente do Andera sprawiło, że Herrera nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W 28 minucie swojej kolejnej szansy nie wykorzystał Muniain, uderzając w boczną siatkę, a pięć minut potem bramki zdobytej przez Llorente nie uznał sędzia, dopatrując się pozycji spalonej naszego wieżowca. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, choć nasz skład personalny – i owszem. W 47 minucie po akcji Viguery gola zdobył Ugarte, a jedenaście minut potem prowadzenie podwyższył De Marcos, kończąc udanie efektowną szarżę na prawym skrzydle. Dzieła zniszczenia w 78 minucie dopełnił Gomez, dobijając strzał De Marcosa. Bramkarz gospodarzy nie miał dziś dobrego dnia – trzy bramki strzeliliśmy, dobijając uderzenia kolegów. Musi się on jeszcze nauczyć poprawnie zbijać piłki po uderzeniach rywali.

 

Towarzyski, 29.07.2020

Pepe Goncalves, 8067 widzów

Las Palmas B – Athletic Bilbao, 0:6 (MUNIAIN ‘2, SUSAETA ‘8, ANDER ’18, UGARTE ’47, DE MARCOS ’58, GOMEZ ’78)

MoM: Iker Muniain (Athletic Bilbao)

Odnośnik do komentarza

Był Burger za 850k euro i znacznie wcześniej Hansen za 85k euro.

 

 

 

 

Kolejnym powrotem do Bilbao było sprowadzenie… a jakżeby inaczej, Inigo Pereza (HIS, 32, L/DM LC), który trafił tu, jak wszyscy wiemy, z Vecindario. Współpracowałem z nim przez ostatnie dziesięć lat i wygląda na to, że jeszcze trochę ze sobą wspólnie popracujemy. Inigo kosztował nas sporo, bo 3,5 miliona euro, ale ufam, że będzie solidnym wzmocnieniem. Liczę przede wszystkim na jego uniwersalność, choć został sprowadzony z myślą o grze jako lewy obrońca.

 

W pierwszym sierpniowym sparingu udawaliśmy się do Anglii na mecz z tamtejszym Sunderlandem. Nie jest to drużyna naszpikowana gwiazdami, ale posiada kilku ciekawszych piłkarzy, żeby wspomnieć tylko Fraizera Campbella, czy leciwego już nieco, 35-letniego Taye Taiwo.

 

Do tego meczu również przystąpiliśmy w takim samym zestawieniu z wyjątkiem lewego skrzydła, gdzie będącego z olimpijską reprezentacją Hiszpanii Muniaina zastąpił Ibai.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – Susaeta, Gomez, Herrera – Llorente

 

Już w 6 minucie mogliśmy stracić gola, gdyby Aarab lepiej uderzał po dośrodkowaniu Gardnera z rzutu rożnego. Doskonale w bramce zachował się jednak Oier. Dwie minuty później odpowiedzieliśmy strzałem Susaety, który doskonale obronił Mignolet. W 12 minucie znów świetnie interweniował Oier, broniąc strzał Coxa. Trzy minuty później po raz kolejny ratował nas bramkarz, gdy wybronił strzał Mullena. Dopiero w 30 minucie pokazaliśmy coś w ofensywie, ale Gomez, fatalnie spudłował. Siedem minut później znów pojedynek Susaety z Mignoletem wygrał francuski bramkarz gospodarzy. W końcówce pierwszej połowy Cox nie wykorzystał doskonałej szansy po dośrodkowaniu Campbella i dlatego połowa zakończyła się remisem. W drugiej połowie tradycyjnie już wymieniłem prawie całą jedenastkę i zaraz po tym szansę na zdobycie bramki miał Viguera. Nie zdołał jej jednak wykorzystać. W 68 minucie gospodarze wreszcie zdołali zdobyć bramkę. Tyle, że nie z gry, a ze stałego fragmentu. Na listę strzelców wpisał się Cox, który popisał się fenomenalnym, niezwykle mocnym strzałem z rzutu wolnego. W końcówce okazji do wyrównania nie wykorzystał Elustondo. Jego strzał z woleja obronił będący w doskonałej formie Mignolet.

 

Towarzyski, 03.08.2020

Stadium of Light, 13833 widzów

Sunderland – Athletic Bilbao, 1:0 (Cox ’68)

MoM: Tom Cox (Sunderland)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...