Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby ktoś pół roku temu powiedział mi, że mecz z Mallorcą w rundzie wiosennej będzie starciem wicelidera z czerwoną latarnią rozgrywek, to nigdy bym nie przypuszczał, że to m możemy występować w roli wicelidera, a Mallorca będzie zamykać tabelę. Tak się jednak stało. Mallorca to drużyna znajdująca się w kompletnej rozsypce i tak naprawdę przyszłość tej ekipy jest nieznana. My zaś musimy zrobić wszystko, żeby wykorzystać tę chwilową niemoc rywala.

 

W składzie Vecindario na to spotkanie zabrakło Eriksena, którego kontuzja odniesiona w poprzednim meczu okazała się wyjątkowo poważna i Norwega na boisku nie zobaczymy przynajmniej przez dwa miesiące. Wariant pesymistyczny zakłada, że Simen nie przywdzieje już trykotu Vecindario w tym sezonie.

 

Ten mecz jest dla mnie na swój sposób wyjątkowy, bowiem ma miejsce w dniu moich imienin. Mam nadzieję, że piłkarze staną na wysokości zadania i sprawią mi udany prezent.

 

Gspurning – Demirhan, Perez, Gharzoul, Benzerga – Mustivar, Hansen – Orlandi, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Nie bawiąc się w specjalne ceregiele, ruszyliśmy do ataków od pierwszego gwizdka sędziego. Pierwsza okazja do zdobycia bramki nadarzyła się w 5 minucie, kiedy Mireku posłał piłkę do włączającego się skrzydłem Ferrera, a ten zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który jednak nie zaskoczył bramkarza Mallorki. W 19 minucie przed szansą na zdobycie bramki stanął Orlandi, który uderzał głową po dośrodkowaniu... Mireku – jak widać, role się nieco odwróciły. Sześć minut później wreszcie objęliśmy prowadzenie, kiedy Mustivar wyłuskał piłkę w środkowej strefie i natychmiast posłał prostopadłe podanie do Mireku. Ten minął obrońcę i uderzył tuż przy słupku, nie dając szans bramkarzowi. Dziesięć minut później było już 0:2. Tym razem doskonałe dośrodkowanie Ferrera na bramkę zamienił Schuster, który przypomniał sobie tym samym, jak się strzela bramki. Po chwili okazji na gola kontaktowego nie wykorzystał Arriegi, uderzając minimalnie obok bramki, a w 40 minucie bliski zdobycia bramki był również Labyad, jednak i ta próba nieznacznie, ale minęła naszą bramkę. W drugiej połowie mogliśmy sobie pozwolić na nieco spokojniejszą grę. Rywale oczywiście starali się to wykorzystać i narzucali nam swoje warunki. W 50 minucie z daleka uderzał Fauconnet, jednak próba okazała się niecelna. Dziewięć minut później raz jeszcze próbował ten francuski napastnik lecz tym razem Gspurning pewnie wyłapał jego uderzenie. W 63 minucie Villanueva odpalił na skrzydle Victora, jednak doświadczony skrzydłowy Mallorki nie potrafił celnie przymierzyć. Raz jeszcze spróbował w 72 minucie, jednak i tym razem jego próba pozostawiała wiele do życzenia. To już jednak nie te lata. W 77 minucie fantastyczną interwencją po strzale niewidocznego do tej pory Villanuevy popisał się Gspurning ratując gości przed utratą gola. Jak się okazało, była to ostatnia szansa dla gospodarzy na zdobycie bramki w tym spotkaniu.

 

Liga adelante, 30/42, 24.03.2019

Iberostar Estadi, 8978 widzów

[22] Mallorca – [2] Vecindario, 0:2 (MIREKU ’25, SCHUSTER ’35)

MoM: Sony Mustivar (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Jak zapeszysz, to Cię znajdę, choćby na końcu świata, i urwę głowę...

 

 

Następne spotkanie ligowe również miało dla mnie duże znaczenie. Był to bowiem mecz z Cartageną, z którą wyjątkowo sobie nie radzimy, bez względu na okoliczności i to, w jakiej aktualnie jesteśmy formie.

 

Teraz jednak miało nam być wyjątkowo ciężko. A wszystko za sprawą nawarstwiających się absencji. Po pierwsze na zgrupowania swoich reprezentacji wyjechali Gspurning, Schuster oraz Gharzoul, a kontuzji doznali Mustivar, Orlandi oraz Benzerga. Uraz Algierczyka jest wyjątkowo poważny i na boisku zabraknie go przez około dwa miesiące. Te wszystkie problemy oznaczały, że przeciwko Cartagenie mieliśmy zagrać w bardzo eksperymentalnym zestawieniu.

 

Cuellar – Demirhan, Perez, Sarlija, Hansen – Keita, Risse – David, Ferrer – Wilhelm, Mireku

 

Chociaż doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak niewygodnym rywalem jest dla nas Cartagena, nie zrobiliśmy nic, aby zapobiec utracie gola w pierwszych minutach, kiedy na listę strzelców wpisał się Morales, wykorzystując doskonałe podanie od Llorente. Odpowiedzieliśmy już trzy minuty potem niemal perfekcyjnym strzałem Ferrera. Niemal, bo Hiszpan trafił w poprzeczkę. W 20 minucie ponownie zaatakowali rywale, a konkretnie Esparza, który zdecydował się na szarżę przez pół boiska i nawet oddał strzał w kierunku naszej bramki. Tyle tylko, że próba ta okazała się zupełnie nieudana. Po chwili znów odpowiedzieliśmy strzałem nieznacznie chybionym, tym razem autorstwa Wilhelma. W doliczonym czasie pierwszej połowy okazji na drugiego gola dla gości nie wykorzystał Esparza, który zachował największą przytomność umysłu w zamieszaniu pod naszą bramką po rzucie rożnym, ale zabrakło mu precyzji strzału. W przerwie solidnie opieprzyłem swoich podopiecznych i nakazałem im odważną grę i walkę wyłącznie o zwycięstwo. Remis traktowałem jako porażkę. W 51 minucie bliski realizacji pierwszego kroku i zdobycia gola na wagę remisu był David, ale jego uderzenie wybronił bramkarz Cartageny. W 59 minucie dalekie podanie od Demirhana dotarło do Mireku, jednak Holender fatalnie spudłował, od czego w tym sezonie raczej odzwyczaił. Wreszcie w 64 minucie gola na 1:1 strzelił z rzutu karnego Perez. Szkoda tylko, że nie poszliśmy za ciosem i poza jedną szansą, którą w 84 minucie miał Wilhelm, nie wypracowaliśmy sobie okazji do wygrania tego spotkania.

 

Liga adelante, 31/42, 31.03.2019

Municipal, 5116 widzów

[2] Vecindario – [20] Cartagena, 1:1 (Morales ‘9, PEREZ (k) ’64)

MoM: Fernando Llorente (Cartagena)

Odnośnik do komentarza

Vulture, Cztery punkty straty do Las Palmas i cztery przewagi nad trzecią Salamancą.

 

Joaotinho, Fernando Llorente

 

Hidalgoo, jak wykrakasz, to nie ręczę za siebie...

 

 

Pierwszy mecz kwietnia był chyba najważniejszym starciem z wszystkich, jakie pozostały nam do końca sezonu. Podejmowaliśmy bowiem na wyjeździe, choć trudno mówić o jakichkolwiek podróżach na stadion rywala, Las Palmas, lokalnego rywala. Były to bowiem derby i to derby o ogromnym znaczeniu. W przypadku naszej porażki, Las Palmas mogło być niemal pewne awansu z pierwszego miejsca, natomiast nasze zwycięstwo przybliżało nas do rywali na jeden punkt w ligowej tabeli.

 

Na szczęście do składu Vecindario powróciło kilku kluczowych graczy. Na bramkę powrócił Gspurning, do linii obrony Gharzoul, na partnerem Keity w środku pola został powracający do zdrowia Mustivar. Ponadto w linii ataku znów pojawił się Schuster.

 

Cuellar – Demirhan, Perez, Gharzoul, Hansen – Keita, Mustivar – David, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Gospodarze bardzo odważnie rozpoczęli to spotkanie I ruszyli na nas od pierwszych minut. Doskonałą szansę zaraz po pierwszym gwizdku sędziego zmarnował Wernblom, po strzale którego piłka trafiła w poprzeczkę. Dwie minuty później Zambrano doskonale podał do Fidela, ale ten uderzył daleko obok bramki. W 7 minucie z kolei sytuacji sam na sam z Gspurningiem nie wykorzystał Onguene, a cztery minuty potem niecelnie uderzał Zambrano. Ostrzał gospodarzy wcale nie ustawał. W 17 minucie doskonałą szansę miał N’Diaye, który uderzał głową po dośrodkowaniu Zambrano z rzutu rożnego. Wreszcie cztery minuty później pierwszy raz udało nam się zagrozić bramce rywali, oczywiście po stałym fragmencie, gdy głową uderzał Hansen po dośrodkowaniu Pereza. Trzy minuty później przeprowadziliśmy błyskawiczną kontrę. Właściwie to było to jedno dalekie podanie Demirhana do Davida i strzale tego drugiego. Uderzenie to jednak było niecelne. W 29 minucie gospodarze odczarowali naszą bramkę, kiedy dośrodkowanie Cordero strzałem głową na gola zamienił Ounguene. Dwie minuty później szansy na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Zambrano, uderzając mocno ale nad poprzeczką. W 38 minucie powinniśmy zdobyć gola wyrównującego lecz Schuster w tylko sobie znany sposób spudłował mimo doskonałego podania od Davida. W drugiej połowie zaczęliśmy odważnie i już w 47 minucie bliski zdobycia bramki po podaniu od Keity był Schuster. W 56 minucie doskonale uderzenie Davida obronił Omrani, a po chwili rywale odpowiedzieli też niecelnym strzałem Ounguene. W 65 minucie spisał się znacznie lepiej, zdobywając drugiego gola po dalekim podaniu od N’Diaye. W 73 minucie Cejudo dośrodkowywał z rzutu rożnego, a głową uderzał Merino, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Po chwili jednak rywale zdobyli trzeciego gola, kiedy na listę strzelców wpisał się Fidel, wykorzystując fatalne zachowanie Demirhana, który dał się ograć jak dziecko. W końcówce szansę na gola honorowego miał jeszcze wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jelavić, ale jednak minimalnie spudłował. Ostatecznie przegraliśmy bardzo wyraźnie, ale nie można powiedzieć, żeby był to wynik niesprawiedliwy.

 

Liga adelante, 32/42, 07.04.2019

Estadio de Gran Canaria, 12996 widzów

[1] Las Palmas – [2] Vecindario, 3:0 (Ounguene ’26, Ounguene ’65, Fidel ’77)

MoM: Valery Ounguene (Las Palmas)

Odnośnik do komentarza

Maniek_ZKS, jakby był dobry, to by nie grał w drugiej lidze ;)

 

Vulture, to jeszcze nie jest prosta. Do mety mamy jeszcze masę zakrętów...

 

 

 

Mimo porażki zachowaliśmy drugie miejsce w lidze, a już następny mecz powinien nam pomóc jeszcze umocnić się na tej pozycji. Podejmowaliśmy bowiem siedemnastą siłę tego sezonu, Cultural Leonesę, z którą zazwyczaj radzimy sobie nieźle.

 

Szkoda tylko, że ze składu wypadł mi kolejny obrońca. Obok kontuzjowanych Eriksena i Benzergi dołączył do tego grona Demirhan, co sprawiło, że jedynym w miarę naturalnym prawym obrońcą, który mógłby zagrać, został niedoświadczony Pini. Nie mając specjalnie wyboru, postawiłem na Włocha.

 

Cuellar – Pini, Perez, Gharzoul, Hansen – Keita, Mustivar – David, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Dopiero pod koniec pierwszego kwadransa udało nam się po raz pierwszy zagrozić bramce rywala, gdy na strzał zdecydował się Schuster, którego dobrym podaniem obsłużył Mireku. W 22 minucie zaatakowaliśmy po raz drugi i tym razem próba zakończyła się golem. Dalekie podanie od Ferrera dotarło na głowę Schustera, który odegrał do wbiegającego Davida, a ten uderzył mocno i zmieścił piłkę przy krótkim słupku. W 31 minucie Schuster był o włos od zanotowania drugiej asysty, ale Mireku minimalnie spudłował. Pięć minut później kolejną szansę miał holenderski napastnik, tym razem po podaniu od Davida. Znów jednak nie zdołał on umieścić piłki w siatce. W 40 minucie z kolei przed znakomitą okazją stanął Ferrer, który otrzymał podanie od Schustera, który był bardzo aktywny w kreowaniu sytuacji ofensywnych. Ferrer jednak uderzył bardzo mocno i bardzo niecelnie. W drugiej połowie nadal nadawaliśmy ton rywalizacji. W 48 minucie doskonałą interwencją po strzale Schustera popisał się Javier. Czternaście minut potem do akcji ofensywnej włączył się Perez i zakończył ją strzałem. Trafił jednak w boczną siatkę, ale od zewnętrznej strony. W 76 minucie zdjąłem z boiska graczy zagrożonych niedokończeniem spotkania ze względu na zółte kartki: Mireku, Piniego oraz Mustivara. W ich miejsce pojawili się odpowiednio Jelavić, Sarlija oraz Risse. W doliczonym czasie właśnie chorwacki napastnik miał szansę na swojego gola, ale nieznacznie chybił celu. Ostatecznie po takim sobie meczu w naszym wykonaniu, udało nam się zainkasować trzy oczka.

 

Liga adelante, 33/42, 14.04.2019

Municipal, 4717 widzów

[2] Vecindario – [17] Cultural Leonesa, 1:0 (DAVID ’22)

MoM: David (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Meczem wyjazdowym z Racingiem Santander rozpoczynaliśmy bardzo trudny okres w terminarzu. W najbliższym czasie czekały nas bowiem same bardzo trudne sprawdziany – mecze z takimi drużynami jak Zaragoza, Granada, czy Malaga. Jeśli z zawieruchy, która się zapowiada w następnych tygodniach uda nam się wyjść z jakimś rozsądnym dorobkiem punktowym, będziemy mogli się liczyć w walce o awans.

 

A jeśli chodzi o Racing, to wiadomo – Tomas Pekhart i wszystko jasne. W dotychczasowych 26 swoich ligowych występach w tym sezonie, Czech strzelił aż 21 bramek i jest niekwestionowanym liderem tabeli strzelców.

 

Tymczasem w składzie Vecindario miało zabraknąć naszego najlepszego strzelca, który pauzował za kartki. W jego miejsce powołałem Cacę, co było sporym zaskoczeniem nie tylko dla kibiców, ale również dla potencjalnych rywali Brazylijczyka w walce o wyjściowy skład - Jelavicia i Wilhelma. Ponadto w składzie zabrakło zawieszonego za kartki Mustivara, którego zastąpił Risse. Natomiast na prawej stronie mógł już zagrać powracający po odpokutowaniu zawieszenia Demirhan. Ostatnią zmianą był powrót do wyjściowego składu Orlandiego, który zastąpił Ferrera i zamienił się skrzydłami z Davidem.

 

Cuellar – Demirhan, Perez, Gharzoul, Hansen – Keita, Risse – Orlandi, David – Schuster, Caca

 

Brak koncentracji w pierwszych sekundach mógł się na nas zemścić przeokrutnie, ale na szczęście Diagouraga nie zdołał celnie uderzyć w swojej pierwszej okazji pod naszą bramką. W 4 minucie z kolei świetnie strzał Pekharta obronił Gspurning, a dwie minuty później jeszcze lepsza interwencja austriackiego bramkarza uratowała nas przed stratą gola po kolejnym strzale Diagouragi. W 16 minucie Bruno uruchomił z przodu Lacena, ale uderzenie Algierczyka było bardzo niecelne. W 30 minucie wreszcie przeprowadziliśmy jakiś swój atak. David przerzucił piłkę na drugie skrzydło, gdzie akcję zamykał Orlandi lecz strzał Włocha pozostawiał wiele do życzenia. Po chwili zaś ta niewykorzystana sytuacja się zemściła, gdy bramkę strzelił Gulraiz, robiąc użytek ze znakomitego podania od Lacena. Gospodarze jednak nie zdołali utrzymać prowadzenia do przerwy, bowiem w doliczonym czasie pierwszej połowy bramkę strzelił Schuster, którego doskonałym podaniem obsłużył Caca. Druga połowa rozpoczęła się od kanonady na naszą bramkę, ale albo dopisywało nam szczęście, jak wtedy, gdy strzał Lacena zatrzymał się na słupku. Albo doskonale interweniował między słupkami Gspurning. W 55 minucie Gulraiz posłał daleką piłkę do Diagouragi, ten przyjął ja na pierś i uderzył soczyście, lecz minimalnie spudłował. Odpowiedzieliśmy dwie minuty później też nieudanym strzałem Caki, któremu odgrywał David. W 66 minucie raz jeszcze swojej szansy na gola szukał Pekhart, jednak i ta próba nie przyniosła sukcesu, choć podanie od Zongo było znakomite. W 78 minucie jeszcze jedną szansę na zdobycie gola zmarnował Diagouraga, a w doliczonym czasie piłki meczowej na wagę trzech punktów nie wykorzystał Zongo. Remis w tym meczu przyjmuję z zadowoleniem.

 

Liga adelante, 34/42, 21.04.2019

El Sardinero, 12426 widzów

[5] Racing Santander – [2] Vecindario, 1:1 (Gulraiz ’36, SCHUSTER ‘45+1)

MoM: Mohammed Gulraiz (Racing Santander)

Odnośnik do komentarza

W kolejnym meczu z 13. w ligowej tabeli Granadą zdecydowałem się na małe pokerowe zagranie. Mianowicie zdolny do gry już był Mireku, ale ja pozostawiłem w wyjściowej jedenastce Cakę, który spisał się w poprzednim meczu zupełnie poprawnie i z pewnością zasłużył na kolejną szansę. Faktem jest jednak, iż do tej pory Brazylijczyk nie zdobył gola w meczu ligowym, a miało to być jego spotkanie numer pięć...

 

Warto odnotować, że środek pola w Granadzie stanowili w tym spotkaniu dwaj gracze z epizodami w Vecindario – Butra oraz Miranda.

 

W składzie Vecindario zaszła jeszcze jedna zmiana. Mustivar był już gotów do gry i natychmiast zastąpił Risse. Niemiec to jednak póki co nie ten rozmiar kapelusza.

 

Cuellar – Demirhan, Perez, Gharzoul, Hansen – Keita, Mustivar – Orlandi, David – Schuster, Caca

 

Chociaż goście jako pierwsi trafili do siatki, to my mogliśmy się cieszyć z otwarcia wyniku. Gol Granady z 3 minuty został bowiem nieuznany. Na spalonym był wówczas strzelec, Atchou. Vecindario natomiast zdobyło gola sześć minut później, kiedy dośrodkowanie Pereza z rzutu rożnego na bramkę zamienił Hansen. Cztery minuty potem rywale jednak zdołali wyrównać, kiedy znakomitym strzałem głową po dośrodkowaniu Padina popisał się Aramaio. W 18 minucie jednak znów prowadziliśmy. Tym razem dalekie podanie od Demirhana dotarło do Orlandiego, ten minął obrońcę i zawinął piłkę po długim rogu, nie dając szans bramkarzowi. Już minutę później doskonałą okazję do wyrównania miał Atchou, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Gspurninga. W 30 minucie Perez przechwycił piłkę na lewym skrzydle, popędził z nią w kierunku bramki i bardzo mocnym strzałem zaskoczył bramkarza gości, strzelając efektownego gola. Sześć minut potem prowadzenie gospodarzy podwyższył (wreszcie!) Caca, który wykorzystał precyzyjne podanie od Davida. Niestety jeszcze przed przerwą daliśmy sobie wbić drugiego gola, kiedy w trudnej sytuacji znakomicie piłkę do naszej siatki skierował N’Gbakoto. Dobrym podaniem z głębi pola popisał się zaś Butra. Zaraz na początku drugiej połowy strzeliliśmy piątego gola, kiedy znów błąd Valverde został zamieniony na gola (piłkarz ten sprokurował również gola na 3:1). Tym razem strzelcem został, po raz drugi w meczu, Schuster. Było to dla niego dziesiąte trafienie w tym sezonie. W 50 minucie Aramaio zdołał jednak zmniejszyć nasze prowadzenie, zaskakując Gspurninga strzałem po krótkim rogu. Pięć minut później Orlandi miał kolejną szansę na zdobycie bramki po świetnym podaniu od Mustivara, ale uderzył niecelnie. Trzy minuty później Khedairia doskonale obronił kolejny strzał Włocha, a w 72 minucie to Gspurning popisał się doskonałą paradą po strzale Atchou. Gol tegoż piłkarza trzy minuty później sprawił, że na ławce Vecindario zrobiło się ciepło, bo zwycięstwo zaczynało nam się wymykać z rąk (czy raczej – nóg). W 85 minucie Atchou był bliski pokonania naszego bramkarza po raz drugi, ale tym razem Austriak stanął na wysokości zadania. Ostatecznie wygraliśmy, ale nerwy były do samego końca.

 

Liga adelante, 35/42, 27.04.2019

Municipal, 5366 widzów

[2] Vecindario – [13] Granada, 5:4 (HANSEN ‘9, Aramaio ’13, SCHUSTER ’18, PEREZ ’30, CACA ’36, N’Gbakoto ’41, SCHUSTER ’46, Aramaio ’50, Atchou ’75)

MoM: Marcel Schuster (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Jeszcze nie mam pewnego udziału w barażach. Ba, lider z Las Palmas też jeszcze go nie ma.

 

 

 

Zaplecze szkoleniowe drużyny juniorskiej wzmocnił tymczasem były piłkarz m. in. Almerii, Juanma Ortiz (HIS, 37), który będzie odpowiedzialny głównie za szkolenie elementów taktycznych w grze obronnej.

 

Do meczu z piątą w ligowej tabeli Zaragozą przystępowaliśmy będąc w dość komfortowej sytuacji. Nad trzecią w tabeli Salamancą mieliśmy bezpieczną, sześciopunktową przewagę, a do liderującego Las Palmas tracimy aktualnie pięć oczek.

 

W składzie Zaragozy największego zagrożenia należy spodziewać się po stronie ich najlepszego strzelca – Nevstada, który do tej pory strzelił 19 bramek w rozgrywkach ligowych w tym sezonie.

 

Zdecydowałem się wystawić dokładnie tę samą jedenastkę, która tak dzielnie radziła sobie w poprzednim meczu. Mam tylko nadzieję, że nie braknie nam koncentracji i nie damy sobie wbić tylu goli, co ostatnio.

 

Cuellar – Demirhan, Perez, Gharzoul, Hansen – Keita, Mustivar – Orlandi, David – Schuster, Caca

 

Na początku spotkania gospodarze próbowali odważnie I starannie konstruować swoje ataki, ale byliśmy dość czujni w obronie. Tak jak w 5 minucie, kiedy Gspurning wyprzedził Nevstada w walce o piłkę i zażegnał niebezpieczeństwo. Pięć minut potem doskonała interwencja austriackiego bramkarza uratowała nas przed utratą gola po strzale Leo, a trzy minuty potem po raz pierwszy zagroziliśmy bramce gospodarzy, gdy z rzutu wolnego próbował bramkarza gospodarzy zaskoczyć Perez. W 21 minucie ładnie do akcji ofensywnej gospodarzy podłączył się Kołodziejczak, który kończył akcję i podanie od Rupera, ale strzał Polaka z francuskim paszportem był minimalnie niecelny. Cztery minuty potem znów uderzał Kołodziejczak, tym razem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale doskonale interweniował Gspurning. W 33 minucie z kolei przed szansą na gola stanął Orlandi, który jednak niepotrzebnie sam zamykał akcję, bo miał lepiej ustawionych partnerów. A tak Goi bez problemów odbił piłkę po uderzeniu Włocha. W 40 minucie Oscar posłał prostopadłe podanie do Miku, ale ten nie zdołał ograć Demirhana, który popisał się doskonałą interwencją w obronie. W drugiej połowie gra była wciąż bardzo wyrównana. W 52 minucie na strzał z daleka, sparowany przez Goiego, zdecydował się Mustivar, a dwadzieścia minut potem niecelnie głową uderzał Schuster, chociaż dośrodkowanie Davida było naprawdę wysokiej klasy. I to były tak naprawdę jedyne bramkowe okazje w drugiej połowie.

 

Liga adelante, 36/42, 03.05.2019

La Romareda, 16607 widzów

[5] Zaragoza – [2] Vecindario, 0:0

MoM: Javier Vidal (Zaragoza)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Malagą, jej trener, Raymond Cousillas jako pierwszy szkoleniowiec drużyny przeciwnej przyznał, że Vecindario ma szansę awansować do Primera Division w tym sezonie. W Vecindario wszyscy jednak mają jeszcze świadomość ogromu pracy, która musi zostać wykonana, zanim osiągnięty zostanie cel.

 

Najbliższym problemem było ustalenie kadry na to spotkanie. Wszystko za sprawą niegroźnych kontuzji Eriksena i Hansena, które jednak wyeliminowały ich z gry w tym spotkaniu. Dlatego na lewej obronie musiał zagrać Pini, a w środku Sarlija. Tak niedoświadczony blok obronny nie wróżył niczego dobrego. Nawet jeśli był on uzupełniany przez Gharzoula, czy Demirhana.

 

Cuellar – Demirhan, Pini, Gharzoul, Sarlija – Keita, Mustivar – Orlandi, David – Schuster, Caca

 

Zaczęło się dla nas fatalnie, bo już w 3 minucie Loties otworzył wynik meczu, wykorzystując doskonałe podanie od Boukaki. I, co ciekawe, była to jedyna sytuacja podbramkowa w całej pierwszej połowie. Po zdobyciu gola rywale cofnęli się do obrony i skutecznie uniemożliwiali nam rozegranie piłki na dwudziestym-trzydziestym metrze przed bramką Bague. W drugiej połowie wydzieliłem zawodnikom więcej zadań ofensywnych, mając świadomość narażania się na kontry. No i faktycznie w 54 minucie taka kontra przyszła, a bezlitośnie na gola zamienił ją Boukaka. W 71 minucie dośrodkowanie Demirhana sprawiło zaskakująco dużo problemów Bague, ale ostatecznie francuski golkiper zdołał wybić piłkę nad poprzeczkę. Osiem minut później Turek doskonale dogrywał dalekim podaniem do Schustera, ale ten nie zdołał wygrać sytuacji sam na sam z Bague. I to by było na tyle. Beznadziejny mecz w naszym wykonaniu. Oby wszystkie pozostałe w tym sezonie były znacznie lepsze.

 

Liga adelante, 37/42, 11.05.2019

Municipal, 5572 widzów

[2] Vecindario – [15] Malaga, 0:2 (Loties ‘3, Boukaka ’54)

MoM: Jean Bryan Boukaka (Malaga)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Malagą, jej trener, Raymond Cousillas jako pierwszy szkoleniowiec drużyny przeciwnej przyznał, że Vecindario ma szansę awansować do Primera Division w tym sezonie. W Vecindario wszyscy jednak mają jeszcze świadomość ogromu pracy, która musi zostać wykonana, zanim osiągnięty zostanie cel.

 

Najbliższym problemem było ustalenie kadry na to spotkanie. Wszystko za sprawą niegroźnych kontuzji Eriksena i Hansena, które jednak wyeliminowały ich z gry w tym spotkaniu. Dlatego na lewej obronie musiał zagrać Pini, a w środku Sarlija. Tak niedoświadczony blok obronny nie wróżył niczego dobrego. Nawet jeśli był on uzupełniany przez Gharzoula, czy Demirhana.

 

Cuellar – Demirhan, Pini, Gharzoul, Sarlija – Keita, Mustivar – Orlandi, David – Schuster, Caca

 

Zaczęło się dla nas fatalnie, bo już w 3 minucie Loties otworzył wynik meczu, wykorzystując doskonałe podanie od Boukaki. I, co ciekawe, była to jedyna sytuacja podbramkowa w całej pierwszej połowie. Po zdobyciu gola rywale cofnęli się do obrony i skutecznie uniemożliwiali nam rozegranie piłki na dwudziestym-trzydziestym metrze przed bramką Bague. W drugiej połowie wydzieliłem zawodnikom więcej zadań ofensywnych, mając świadomość narażania się na kontry. No i faktycznie w 54 minucie taka kontra przyszła, a bezlitośnie na gola zamienił ją Boukaka. W 71 minucie dośrodkowanie Demirhana sprawiło zaskakująco dużo problemów Bague, ale ostatecznie francuski golkiper zdołał wybić piłkę nad poprzeczkę. Osiem minut później Turek doskonale dogrywał dalekim podaniem do Schustera, ale ten nie zdołał wygrać sytuacji sam na sam z Bague. I to by było na tyle. Beznadziejny mecz w naszym wykonaniu. Oby wszystkie pozostałe w tym sezonie były znacznie lepsze.

 

Liga adelante, 37/42, 11.05.2019

Municipal, 5572 widzów

[2] Vecindario – [15] Malaga, 0:2 (Loties ‘3, Boukaka ’54)

MoM: Jean Bryan Boukaka (Malaga)

hmm, czy ja coś mówiłem o 37 kolejce? :D
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...