Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

31. sierpnia zamknęło się również okienko transferowe i zatwierdzona została lista piłkarzy, którzy będą uprawnieni do gry na hiszpańskich boiskach w rundzie jesiennej. Tymczasem w drugim meczu podejmowaliśmy Celtę, ale nie był to mecz ligowy, a spotkanie w ramach II rundy Pucharu Króla. Jeszcze nigdy nie udało nam się awansować do III rundy. Naprawdę fajnie by było wreszcie przełamać złą kartkę, ale Celta to trudny przeciwnik i czy się to uda – trudno powiedzieć.

 

Oto, co powiedziałem przed meczem.

  • Nie zaczęliście najlepiej sezonu...
  • Ale mierzyliśmy się z poważnym rywalem. Zaczęliśmy nieźle, ale potem nasze wszystkie braki zostały bezwzględnie wypunktowane.
  • A jutro stać was na wygraną?
  • Mam nadzieję, że pomogą nam w odniesieniu zwycięstwa nasi kibice, którzy będą mogli zobaczyć swoich ulubieńców po raz pierwszy w tym sezonie w meczu o stawkę.
  • Czy da pan odpocząć najlepszym?
  • Sezon dopiero się rozpoczął. Nie ma po czym odpoczywać. Jeśli nie będziemy mieć w sobie świeżości, aby grać co trzy dni, to co będzie za kilka tygodni?
  • Dziękuję za wywiad.
  • Dzięki.

Na to spotkanie wyszliśmy takim samym zestawieniem. Jedyna zmiana dotyczyła obsady ławki rezerwowych, ponieważ w meczach pucharowych na ławce może się znaleźć tylko pięciu graczy. Miejsca na niej zabrakło dla Ingrao i Diopa.

 

Sanchez – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Kerlon

 

Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gości, z których jednak początkowo niewiele wynikało. Znakomitej szansy już w 1 minucie nie wykorzystał bowiem Illaramendi. W 12 minucie odpowiedzieliśmy akcją wyreżyserowaną przez Graciana, którą kończył dublujący pozycję skrzydłowego Damia, ale strzał Hiszpana okazał się niecelny. Wreszcie w 32 minucie goście zdołali zdobyć bramkę, a strzelił ją Essome, który celnie zamknął dośrodkowanie Sancheza z rzutu rożnego. Dwie minuty później przed szansą na wyrównanie stanął Gracian, który otrzymał podanie od Babicia, ale strzał Argentyńczyka okazał się nieznacznie niecelny. W 37 minucie po kolejnej świetnej centrze Sancheza przed doskonałą okazją stanął Sylla lecz jego strzał również nieznacznie minął naszą bramkę. W drugiej połowie, chociaż dążyliśmy do wyrównania, nie przynosiło to efektów. W 53 minucie Perez posłał dobrą piłkę do zbiegającego ze skrzydła Babicia, Chorwat oddał strzał lecz piłka poleciała nad bramką. W 65 minucie Sarmiento uruchomił rozpędzonego Pereza, ten wbiegł między obrońców, ale uderzył niecelnie, nie wykorzystując ich niezdecydowania. W 74 minucie z kolei swoją szansę na zdobycie bramki miał również Sarmiento, ale i on niecelnie strzelał. W samej końcówce goście mogli po raz drugi zadać celny cios lecz tym razem po dośrodkowaniu Illaramendiego z rzutu rożnego niecelnie głową uderzał Sylla.

 

Copa del Rey, 2 runda, 03.09.2014

Municipal, 2388 widzów

[LA] Vecindario – [LA] Celta, 0:1 (Essome ’32)

MoM: Emilio Sanchez (Celta)

Odnośnik do komentarza

Niesubordynacja Stewarta przybrała nowe formy. Szkot przestał przychodzić na treningi. Zdecydowałem zatem, że odejdzie od z klubu w trybie natychmiastowym. Oczywiście nie chciał się zgodzić za rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron, dlatego otrzymał rekompensatę swojej pozostałej pensji, a swoje rzeczy zamiast w klubowej szafce znalazł w walizce przed wejściem do sali gimnastycznej.

 

W kolejnym meczu ligowym podejmowaliśmy Racing Santander i to przed własną publicznością. Kibice na pewno doskonale pamiętają mecz z poprzedniego sezonu, w którym pokonaliśmy murowanego kandydata do awansu i tym samym rozpoczęliśmy konsekwentną obniżkę formy Los Sardineros. Teraz sytuacja jest trochę inna, ale szans na wygraną odmówić nam nie można.

 

Przed meczem również udzieliłem wywiadu.

  • Czy tylko trzy dni przerwy wpłyną na waszą dyspozycję?
  • Zobaczę, którzy piłkarze są najbardziej zmęczeni i ci być może usiądą na ławce rezerwowych. Chcę, aby ci piłkarze, którzy wybiegną na boisko, byli w pełni sił.
  • Czy planuje pan jakąś taktyczną niespodziankę?
  • Pozwoli pan, że nie odpowiem na to pytanie...
  • Racing to kolejny trudny rywal. Stać was na wygraną z wyżej notowanym przeciwnikiem?
  • Znów będziemy liczyć na wsparcie trybun. Przeciwko Celcie graliśmy nieźle, ale brakowało nam skuteczności pod bramką rywala. Jeśli tym razem wystrzeżemy się błędów przy stałych fragmentach, możemy wygrać.
  • Dziękuję.
  • Ja również.

W składzie faktycznie zaszło kilka zmian. W środku pomocy zagrać mieli Aritz z Diopem, na lewym skrzydle Ingrao, a na defensywnym pomocniku Benitez. Większość graczy wymagała zmiany, dlatego o trudny wynik będzie nam tym trudniej. Na szpicy natomiast zagrał Mireku, robiąc miejsce na ławce rezerwowych Milito.

 

Sanchez – Damia, Carril, Victor, Fournier – Benitez – Diop, Aritz – Sarmiento, Ingrao – Mireku

 

Rozpoczęliśmy ten mecz spokojnie, co rywal starał się szybko wykorzystać, ale pierwsze ataki Racingu były bardzo niedokładne i chociaż rywale dochodzili do pozycji strzałowych, były one zupełnie nieprzygotowane (tak jak choćby ta Serrano z 1 minuty). W 4 minucie przed znakomitą szansą stanął Sarmiento, który zabrał piłkę obrońcy rywali i natychmiast strzelił, zaskakując bramkarza i zdobywając swojego pierwszego gola w oficjalnym meczu. W 22 minucie bezpośrednio z rzutu wolnego naszego bramkarza starał się zaskoczyć Serrano, ale minimalnie spudłował. Minutę potem z kolei niecelnie uderzał Delgado, którego świetnym podaniem obsłużył Bruno. W 28 minucie Ingrao podał do wychodzącego na pozycję Mireku, ale temu na drodze do szczęścia stanął słupek. W 36 minucie tego szczęścia nie brakło rywalom, kiedy stan meczu wyrównał Arana, celnie kończąc krótko rozegraną akcję z Fernandezem. Minutę potem Ingrao doznał urazu i w jego miejsce musiałem na boisko desygnować Milito, dla którego był to debiut w oficjalnym meczu. Jeszcze przed przerwą zaś okazję do zdobycia bramki miał Benitez, który próbował strzelać z dystansu, ale bardzo niecelnie. W drugiej połowie nadal żadna ze stron nie mogła zdusić rywala. W 57 minucie kolejną bramkową okazję miał Mireku, ale i tym razem nie trafił do siatki. W 74 minucie Holender uruchomił na skrzydle schodzącego do środka Sarmiento, ale temu w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił obrońca rywali. W 81 minucie Fournier sfaulował przed polem karnym Bruno, za co otrzymał żółtą kartkę. Gorsze jednak było to, że sam poszkodowany wymierzył dodatkową karę, perfekcyjnie uderzając z rzutu wolnego i dając rywalom prowadzenie. Kiedy wydawało się, że znów odniesiemy porażkę, w doliczonym czasie wyrównał Gracian, który zachował najwięcej sprytu w zamieszaniu podbramkowym po centrze Beniteza.

 

Liga adelante, 2/42, 06.09.2014

Municipal, 3740 widzów

[18] Vecindario – [10] Racing, 2:2 (SARMIENTO ‘4, Arana ’36, Bruno ’82, GRACIAN ‘90+2)

MoM: Bruno (Racing Santander)

Odnośnik do komentarza

Ponieważ całkiem nieźle poradziliśmy sobie w meczu z Racingiem, nie powracałem zupełnie do ustawienia wyjściowego, a do składu na mecz z Xerez wrócił jedynie na lewe skrzydło Babić oraz Gharzoul na środek obrony. Został zachowany cały trójkąt środkowych pomocników: Benitez – Diop – Aritz. Ci młodzi piłkarze pokazali ostatnio, że stać ich na dobry występ i wcale nie zjada ich trema, a brak doświadczenia nadrabiają walecznością.

 

Sanchez – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Benitez – Diop, Aritz – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Tym razem to moi podopieczni rozpoczęli mecz aktywniej i pierwsi stworzyli sobie szansę do zdobycia bramki, kiedy w 2 minucie doskonałą okazję wypracował sobie Mireku na spółkę z Babiciem, ale strzał Holendra pozostał niecelny. W 19 minucie Lopes wykonywał rzut wolny dla gospodarzy, piłka trafiła pod nogi Susaety, a ten uderzył mocno lecz niecelnie. W 31 minucie Susaeta dalekim podaniem wypatrzył Diaza, posłał mu precyzyjną piłkę, a napastnik gospodarzy idealnie ją przyjął, minął obrońcę i z pełnym spokojem zdobył bramkę. Siedem minut potem bliski wyrównania był Mireku, ale cały czas nie potrafi on się przełamać. W 41 minucie z daleka uderzał Christodopoulos, ale jego uderzenie znakomicie obronił Sanchez. W drugiej odsłonie meczu nieznacznie zarysowała się nasza przewaga – chęć odrobienia strat. W 56 minucie niezłą szansę ku temu miał Babić, który dostał dobre podanie od Aritza, ale uderzył niecelnie. W 68 minucie uderzał głową Victor po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka poleciała nad bramką. Jak się potem okazało, była to nasza ostatnia szansa na zdobycie bramki. Rywale w drugiej połowie ani razu nie zagrozili naszej bramce.

 

Liga adelante, 3/42, 14.09.2014

Municipal de Chapin, 19647 widzów

[11] Xerez – [14] Vecindario, 1:0 (Diaz ’31)

MoM: Damian Diaz (Xerez)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem z Atletico Madryt B zmiany w składzie wydawały się nieuniknione. Choć na starcie sezonu nasza gra nie wygląda źle, nie przynosi nam ona punktów, a to jest najważniejsze. Wolałbym, aby styl był dużo gorszy, ale więcej punktów na naszym koncie. Tymczasem jest zgoła inaczej.

 

Przed meczem zostałem poproszony o udzielenie wywiadu.

  • Jak zareagujecie w meczu z Atletico na porażkę z Xerez?
  • Musimy spróbowac się podnieść. Wiem, że nie będzie łatwo, bo Atletico to wymagający rywal, ale spróbujemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ten mecz wygrać.
  • Poprzedni mecz z Atletico przegraliście...
  • Ale to nie ma absolutnie nic do rzeczy. Jak już niedawno mówiłem, to nowy sezon, zupełnie nowe rozdanie.
  • Żeby wygrać, musicie zaatakować...
  • Wiem, i tak zrobimy.
  • Obawia się pan Bastona?
  • To dobry piłkarz, ale niejedyny, który może w pojedynkę wygrać mecz rywalom. Dlatego nie możemy całej swojej uwagi skupić wyłącznie na nim.
  • Dziękuję za wywiad.
  • Dziękuję również.

W składzie doszło do czterech zmian. Powróciłem do wyjściowego zestawienia środka pola z Zamorą, Perezem i Gracianem, a na szpicy zagrał Kerlon. Mireku znalazł się poza meczową kadrą, bowiem na ławce usiadł tylko Milito.

 

Sanchez – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Źle zaczął się dla nas ten mecz. Pozwoliliśmy rywalom wejść sobie na głowę, co ci wykorzystali w 8 minucie, kiedy Baston rozegrał świetną akcję z Mphelą, a drugi z napastników Atletico zdobył bramkę. Minuteę potem mogliśmy przegrywac już dwoma golami, ale tym razem bardzo niecelnie uderzał Wobay. W 28 minucie z kolei bardzo niecelny strzał oddał Kernal. Do przerwy niewiele już ciekawego się wydarzyło i choć rywale nie zaprezentowali jakiegoś genialnego futbolu, prowadzili. W drugiej połowie musieliśmy zagrać odważniej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 50 minucie po podaniu Pereza znakomitą szansę na wyrównanie zmarnował Sarmiento, a sześć minut potem po dośrodkowaniu Pereza z rzutu wolnego głową uderzał Zamora, nieznacznie obok bramki. W 70 minucie Wobay zabrał piłkę Zamorze i natychmiast oddał strzał, ale Sanchez był dobrze ustawiony i nie dał się pokonać. Trzy minuty potem po akcji Marcosa znów znakomitą okazję do zdobycia bramki miał Wobay, ale i tym razem świetnie interweniował nasz bramkarz. Gdy wydawało się, że przegramy kolejne spotkanie, w doliczonym czasie Gracian posłał daleką piłkę do Milito, a ten dał nam wyrównanie, strzelając swojego pierwszego gola w barwach Vecindario w oficjalnym meczu.

 

Liga adelante, 4/42, 21.09.2014

Municipal, 2984 widzów

[19] Vecindario – [15] Atletico B, 1:1 (Mphela ‘8, MILITO ‘90+2)

MoM: Leandro Gracian (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

W następnej kolejce ligowej podejmowaliśmy Elche, które, podobnie jak Vecindario, zaciekle walczyło w poprzednim sezonie o utrzymanie. Przed samym meczem zaś doszło do ważnej zmiany w składzie. Miejsce Sancheza między słupkami bramki zajął Cuellar, który już wyleczył swój uraz i jest gotów do gry. Ta zmiana powinna dodać pewności linii obronnej w poczynaniach defensywnych.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Kerlon

 

Na początku meczu nieznaczną przewagę wypracowali sobie gospodarze, ale nie przeniosło się to na ogrom okazji, które by sobie stwarzali. W 11 minucie w poprzeczkę uderzał Hernaini, a w 14 minucie Acciari, po błedzie Gharozula znalazł się sam na sam z bramkarzem i tę szansę wykorzystał. Osiem minut potem Acciari miał drugą znakomitą okazję, ale tej już wykorzystać nie potrafił, uderzając niecelnie znów będąc sam na sam z bramkarzem. W 25 minucie po dośrodkowaniu Sarmiento z prawej strony, piłkę odbił stoper gospodarzy, a dopadł do niej Kerlon i z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. W 30 minucie znów okazję do zdobycia bramki miał Acciari. Po raz kolejny jednak spudłował. Chyba wyczerpał już swój limit strzelania bramek w tym spotkaniu. Pięć minut potem odpowiedzieliśmy akcją oskrzydlającą Babicia, który dośrodkował w pole karne, a tu znalazł się Sarmiento, który jednak niecelnie strzelił. W doliczonym czasie pierwszej połowy jednak sensacyjnie wyszliśmy na prowadzenie, gdy dośrodkowanie Babicia z rzutu rożnego przedłużył Zamora, a piłkę niemal z linii bramkowej wbijał do siatki Victor. W drugiej połowie gospodarze intensywniej zaatakowali. W 52 minucie doskonałej szansy do wyrównania nie potrafił wykorzystać Vingaard, a cztery minuty potem Cuellar zachował czujność i nie dał sobie wsadzić za kołnierz piłki po chytrym strzale Ripy. W 70 minucie okazji do wyrównania nie wykorzystał Owomoyela, którego strzał głową po dośrodkowaniu Vingaarda minął naszą bramkę. W 82 minucie wreszcie rywale dopięli swego. Pierwszy gol w sezonie Del Morala dał wyrównanie. Pięć minut potem Del Moral po raz drugi wpisał się na listę strzelców po znakomitej akcji i dośrodkowaniu Ripy z lewego skrzydła i cały nasz wysiłek był psu w dupę. Na szczęście wynik uratował nam Kerlon, który w ostatniej akcji wykorzystał kapitalne podanie Carrila, ograł bramkarza gospodarzy i strzelił do pustej bramki, ratując nam remis.

 

Liga adelante, 5/42, 27.09.2014

Martinez Valero, 11514 widzów

[21] Elche – [20] Vecindario, 3:3 (Acciari ’14, KERLON ’25, VICTOR ‘45+1, Del Moral ’82, Del Moral ’87, KERLON ’89)

MoM: Kerlon (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jak Wy, ale ja widzę naprawdę znaczący progress w naszej grze.

 

 

 

W klubie zaczynają się kontuzje. Na sześć tygodni ze składu wypadł Zamora, natomiast przez dwa tygodnie nie będę mógł wystawiać Babicia. To sprawiło, że w meczu z Malagą na lewym skrzydle miał biegać Ingrao, natomiast na pozycji defensywnego pomocnika miał zagrać Benitez.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Benitez – Perez, Gracian – Sarmiento, Ingrao – Kerlon

 

To spotkanie rozpoczęliśmy znów za spokojnie, oddając rywalom inicjatywę, ale w przeciwieństwie do poprzedniego meczu, w tym nasz przeciwnik nie potrafił tego wykorzystać. Co prawda w 10 minucie Apono uderzał groźnie na bramkę Cuellara, ale strzał pozostał niecelny, a dziewięć minut potem również Boli się nie popisał, fatalnie pudłując. W 27 minucie przeprowadziliśmy pierwszy atak i od razu zakończył się on golem. Doskonałą akcję dwójkową zagrali Kerlon z Ingrao i Belg zakończył ją celnym strzałem. Kiedy dziesięć minut potem po jego dośrodkowaniu Gharzoul zdobył bramkę numer dwa, zacząłem wierzyć, że możemy wreszcie wygrać mecz ligowy w tym sezonie. Od początku drugiej połowy jednak rywale rzucili się do odrabiania strat. W 46 minucie niecelnie uderzał Boli po swojej szarży, a osiem minut później również i Silva nie potrafił celnie strzelić. W 66 minucie po jednej z nielicznych akcji Vecindario udało się raz jeszcze zagrozić bramce rywala. Podawał Gracian, a uderzał najbardziej aktywny tego dnia Ingrao lecz minimalnie spudłował. W 79 minucie po akcji i dośrodkowaniu Apono Benzerga zdobył gola kontaktowego dla rywali i teraz naszym zadaniem było tak opóźniać grę przy maksymalnej naszej koncentracji, aby to zwycięstwo nie wymknęło nam się z rąk. I muszę przyznać, że te ostatnie dziesięć minut zagraliśmy koncertowo w obronie, nie dając przeciwnikowi choćby jednej okazji do wyrównania i tym samym trzy punkty trafiły na nasze konto.

 

Liga adelante, 6/42, 04.10.2014

Municipal, 2977 widzów

[17] Vecindario – [13] Malaga, 2:1 (INGRAO ’27, GHARZOUL ’37, Benzega ’79)

MoM: Omar Benzega (Malaga)

 

Po tym spotkaniu zostałem poproszony o wywiad.

  • Jak się pan czuł, kiedy Malaga strzeliła na 2-1?
  • Wiedziałem, że ostatnie dziesięć minut będzie dla nas bardzo ciężkie, dlatego od razu wprowadziłem trzech rezerwowych, aby nowo wprowadzeni gracze ze zdwojoną siłą przeszkadzali rywalom w rozgrywaniu piłki.
  • Malaga nie powinna w tym meczu dostać karnego za faul na Apono?
  • Nie wiem o której sytuacji pan mówi... ja żadnego karnego nie widziałem.
  • Wreszcie strzela Gharzoul...
  • Tak. Nasi stoperzy przypominają o sobie. Tydzień temu Victor, a dziś Tunezyjczyk. Oby tak dalej. Przecież ta dwójka należała do najlepszych strzelców drużyny w poprzednim sezonie.
  • Nagrodę dla najlepszego gracza meczu otrzymał zaś Benzerga...
  • I to dla mnie niezrozumiała decyzja. Uważam, że graczem meczu powinien zostać Ingrao, który zdobył gola i zapisał na swoim koncie asystę.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Ja również dziękuję.

 

Odnośnik do komentarza

W następny weekend podejmowaliśmy w kolejnym meczu ligowym rywala, z którym w tym sezonie już się mierzyliśmy – Celtę. Teraz sytuacja się trochę odmieniła. Jesteśmy ewidentnie na fali wznoszącej i stać nas tym bardziej na pokonanie rywala i wzięcie rewanżu za wyeliminowanie nas z rozgrywek Pucharu Króla.

Przed meczem udzieliłem wywiadu lokalnej gazecie.

-    Piłkarze zachwalają bardzo dobrą atmosfere w drużynie. Skąd ta zmiana?

-    To żadna zmiana. Atmosfera w zespole zawsze była dobra, a gdy ktoś próbował ją psuć, to szybko się z takim delikwentem rozprawialiśmy.

-    Ma pan na myśli Stewarta?

-    Między innymi jego, choć nie był jedynym, który za swój zły wpływ na zespół musiał opuścić Vecindario.

-    Obawia się pan że dobry nastrój w szatni może spowodować osłabienie waszej czujności?

-    Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli z tym problem. Ostatnio gramy świetnie w defensywie i nawet bardzo dobre nastroje wśród piłkarzy nie zmienią tego, że po prostu udoskonaliliśmy nasz sposób poruszania się w obronie.

-    Chcecie rewanżu?

-    Bardzo. I mam nadzieję, że ten rewanż stanie się faktem. Celta nas wyeliminowała, ale dla nas najważniejsze są rozgrywki ligowe. Jeśli na tym polu pokonamy rywala, to zwycięstwo będzie miało dla mnie większą wartość.

-    Skąd słabsza ostatnio forma Pereza?

-    Nie wiem, ale postaram się coś z tym zrobić. Inigo to nasz kluczowy piłkarz i musi grać dobrze, bo jeśli on będzie zawodził, straci na tym cała drużyna.

-    Dziękuję za wywiad.

-    Dziękuję.

Z zestawieniem składu na to spotkanie też miałem nie lada problem. Na zgrupowaniach swoich reprezentacji przebywali Benitez, Gharzoul, Diop oraz Hansen. Dlatego na defensywnym pomocniku z konieczności zagrał Perez (cały czas kontuzjowany jest Zamora), na środku pomocy grał Ingrao,  a na lewe skrzydło powrócił po kontuzji Babić. Na środku obrony miejsce tunezyjskiego stopera zajął, rzecz jasna, Fournier.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Fournier – Perez – Ingrao, Gracian – Sarmiento, Babić – Kerlon

 

Również i to spotkanie zaczęliśmy spokojnie, co rywal próbował wykorzystać. W 4 minucie głową uderzał Tunez z dośrodkowania Sancheza, ale taki strzał dla Cuellara to bułka z masłem. W 33 minucie Ibra zdecydował się na akcję indywidualną, ale przegrał pojedynek z naszym bramkarzem. Sześć minut potem z kolei niecelnie uderzał Illaramendi, podobnie jak pięć minut później po kombinacji z Gladkyim. W drugiej połowie zaraz na jej początku kontuzji doznał Kerlon i w jego miejsce musiałem wprowadzić Milito. W 63 minucie uderzenie z dystansu Sancheza sprawiło sporo problemów Cuellarowi, ale ostatecznie nasz bramkarz zdołał sparować je ponad poprzeczkę. W doliczonym czasie okazję do zdobycia zwycięskiej bramki dla gospodarzy miał jeszcze Sarmiento, któremu krótką piłkę z rzutu wolnego podał Perez, ale Argentyńczyk chyba się nie spodziewał takiego wariantu i nie zdołał przyjąć odpowiedniej pozycji do strzału, przez co uderzenie było niecelne. Ostatecznie mecz zakończył się remisem.

 

Liga adelante, 7/42, 12.10.2014

Municipal, 2686 widzów

[16] Vecindario – [4] Celta, 0:0

MoM: Andres Tunez (Celta)

Odnośnik do komentarza

19. października Wyspy Kanaryjskie miały swoje ligowe święto, czyli derby – meczy pomiędzy Tenerife, a Vecindario. Tym razem gospodarzem była drużyna z Teneryfy, ale to wcale nie oznaczało, że byliśmy w tym starciu bez szans. Zwłaszcza, że powrócili do nas piłkarze ze zgrupowań kadrowych. Przede wszystkim Gharzoul, który od razu miał zastąpić Fourniera na środku obrony. Reszta składu pozostała niezmieniona. Nawet kontuzja, której w ostatnim meczu doznał Kerlon nie okazała się na tyle groźna, aby nie mógł on rozpocząć derbów od pierwszej minuty.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Perez – Ingrao, Gracian – Sarmiento, Babić – Kerlon

 

Pierwsze minuty to przede wszystkim dwie znakomite parady bramkarskie. Najpierw Cuellara po strzale Galveza, a potem Rebollo po uderzeniu Babicia. W 19 minucie Cuellar znów był górą, łapiąc dośrodkowanie Aarona, a szesnaście minut później niecelnie na naszą bramkę strzelał Esparza. Jeszcze przed przerwą znakomitą paradą po strzale Linaresa popisał się Cuellar, ratując nam skórę (jak się miało potem okazać – nie ostatni raz). W ostatniej akcji pierwszej połowy słupek naszej bramki obił Nacho. W drugiej połowie nadal trwała kanonada na naszą bramkę. W 56 minucie z rzutu wolnego niecelnie uderzał Nacho, a dwie minuty później po dośrodkowaniu Esparzy głową strzelał Nino – wprost w Cuellara. W 79 minucie znów fantastyczna parada Cuellara sprawiła, że gospodarze nie objęli prowadzenia choć po strzale Esparzy powinni. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a jego znakomita kolejna interwencja uniemozliwiła Nano zdobycie bramki. Po chwili zaś niecelnie uderzał Ricardo po akcji, którą wypracował Alonso. W 85 minucie mogliśmy nawet ten mecz wygrać, ale Perez strzelił wprost w Rebollo w jednej z nielicznych naszych kontr. To jednak, co wyprawiał tego dnia Cuellar, to niepojęte. Mam tylko nadzieję, że nie wyczerpaliśmy jego potencjału szczęścia i tzw. “dni konia”.

 

Liga adelante, 8/42, 19.10.2014

Heliodoro Rodriguez Lopez, 12615 widzów

[19] Tenerife – [16] Vecindario, 0:0

MoM: Ivan Cuellar (Vecindario)

 

Po takim meczu nie mogłem sobie odmówić przyjemności udziału w konferencji prasowej.

  • Jak pan to robi, że utrzymuje tę znakomitą serię meczów bez porażki?
  • Po prostu moi podopieczni dobrze grają w piłkę. Wyeliminowaliśmy wiele błędów, zwłaszcza w grze defensywnej, z poprzednich sezonów, co teraz procentuje.
  • Czy to nie sprawi, że w końcu za bardzo w siebie uwierzycie?
  • Mimo dobrych wyników cały czas znajdujemy się blisko ogona tabeli. Tu nie ma miejsca na zbytnie zaufanie we własne siły. Cały czas musimy grać na maksa, jeśli chcemy się stąd wygrzebać.
  • Czy Tenerife powinno było dostać w tym meczu rzut karny?
  • Sędzia tamtą sytuację z Nino i Gharzoulem ocenił tak, a nie inaczej. Myślę, że spokojnie się z tej decyzji wybroni.
  • Jak pan ocenia występy Damii?
  • Chłopak robi swoje. Jego doświadczenie wyniesione z boisk La Liga tylko procentuje.
  • A co pan powie o Cuellarze?
  • A co tu dużo mówić. Chociaż tego meczu nie wygraliśmy, to śmiało mogę stwierdzić, że wreszcie mamy bramkarza, który może w pojedynkę wygrywać spotkania.
  • Co z Milito?
  • Kontuzja jest poważna. Zerwanie więzadeł krzyżowych. Nie pojawi się na boisku przynajmniej do końca stycznia. Zastanawiamy się, czy nie zwolnić go do Valencii, gdzie miałby lepszą opiekę medyczną.

 

Odnośnik do komentarza

Władze Valencii uznały, że Milito może pozostać z nami. Klub oczywiście opłaci nam koszty leczenia Argentyńczyka. A jeśli uda się go szybciej poskładać na nogi, to bez zbędnych formalności będzie mógł występować w naszych barwach (nie będzie trzeba czekać na otwarcie okienka transferowego, aby go ponownie wypożyczyć).

 

Tymczasem w kolejnym meczu ligowym podejmowaliśmy Granadę. Rywala trenowanego przez jednego z moich ulubionych piłkarzy (gdy jeszcze, rzecz jasna, nim był) – Luisa Enrique. Ale na boisku na pewno nie będzie sentymentów.

 

Przed meczem również udzieliłem wywiadu.

  • Jak remis z Tenerife wpłynie na waszą postawę?
  • Jesteśmy w gazie. Czujemy, że potrafimy rywalizować z najlepszymi. Chcemy pokonać Granadę, najlepiej w dobrym stylu.
  • Ale Granada spisuje się powyżej oczekiwań i zajmuje dziesiąte miejsce...
  • My też radzimy sobie jak na razie bardzo dobrze i musimy to wykorzystać.
  • Czyli jutro atakujecie na całego?
  • Nie na całego. Musimy zachować proporcje między obroną, a atakiem. Nie zatracimy swojej filozofii z tego sezonu, w której najważniejsza jest przede wszystkim obrona własnej bramki.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Dziękuję.

 

W składzie na to spotkanie pojawił się już Zamora, który wyleczył swój uraz. Zastąpił on Ingrao, bo do linii środka pomocy przesunięty został Perez. Poza tym zagraliśmy bez zmian. Oczywiście kontuzjowanego Milito na ławce rezerwowych zastąpił Mireku.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Kerlon

 

Zaczęliśmy obiecująco od strzału z dystansu Graciana w 5 minucie, który jednak bez problemów obronił Jesus. W 18 minucie po akcji Landeiry uderzał Carmona, ale ta próba była bardzo nieudana. W 30 minucie zaś fantastycznie strzał Vazqueza obronił Cuellar. W 37 minucie raz jeszcze próbował szczęścia Carmona, ale i ta próba nie zakończyła się golem. Co gorsza, po chwili straciliśmy Kerlona, który znów doznał kontuzji. W jego miejsce na boisku pojawił się oczywiście Mireku. W drugiej połowie Holender miał właśnie swoją szansę na zdobycie bramki w 59 minucie, kiedy groźnie uderzał, ale piłka przeleciała nieznacznie obok bramki gospodarzy. W 62 minucie po dośrodkowaniu Johnsona uderzał Veretout lecz strzał Belga też minął naszą bramkę. Szczęście opuściło nas w 81 minucie, kiedy Vazquez posłał piłkę na lewe skrzydło do Solera, a ten zaskoczył Cuellara strzałem przy krótkim słupku (którego nasz bramkarz powinien pilnować) i zdobył bramkę. W końcówce doskonałej szansy na wyrównanie nie wykorzystał Gracian. Jego strzał fantastycznie obronił Jesus. Tym samym doznaliśmy pierwszej porażki od sześciu spotkań.

 

Liga adelante, 9/42, 25.10.2014

Nuevo Los Camenes, 13922 widzów

[10] Granada – [15] Vecindario, 1:0 (Soler ’81)

MoM: Romain Soler (Granada)

Odnośnik do komentarza

Po porażce z Granadą pierwszy raz w tym sezonie zawitaliśmy w strefie spadkowej, choć trochę niesprawiedliwie, bo gramy naprawdę nieźle, ale czasami brakuje nam po prostu szczęścia pod bramką przeciwnika. W naszym kolejnym starciu o punkty również może być ciężko, ponieważ czeka nas mecz z kandydatem do awansu, spadkowiczem z La Liga, Osasuną. Tą samą Osasuną, która w inaugurującym sezon mecz pokonała Mallorkę aż 9:0!

 

Oto, co powiedziałem przed meczem.

  • Trener Osasuny twierdzi, że wie, czego się po was jutro spodziewać. Zaskoczycie go czymś?
  • Być może, ale nie zamierzam zdradzać publicznie swoich taktycznych planów.
  • Czy zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że największe zagrożenie w drużynie gości stanowić dla was będzie Lekić?
  • To znakomity napastnik, nie ulega najmniejszej wątpliwości. W tym sezonie strzelił już cztery bramki, ale nie możemy zapominać o innych. Osasuna ma w swoich szeregach wielu znakomitych piłkarzy, jak choćby Fernando Soriano, Miguel Flano, Michel czy Ben Khalifa. Jest kogo pilnować, na kogo zwracać uwagę.
  • To wyjątkowy mecz dla jednego z pana podopiecznych...
  • Zgadza się. Damia spędził w Osasunie cztery ostatnie sezony. Liczę na to, że sprzeda nam trochę wiedzy na temat stylu gry rywala, a jego byłego pracodawcy, jego mocnych i słabych stron.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Dziękuję.

 

Warto odnotować, że przed meczem jeszcze do drużyny dołączył nowy piłkarz, Daniel Jonsson (ISL, 19, 20u21-A / 0G, GK), którego na prawie Bosmana pozyskaliśmy z macierzystego Breidabliku. W swoim klubie Daniel był kluczową postacią, rozgrywając przez cztery sezony ponad siedemdziesiąt spotkań, mimo tak młodego wieku. U nas jeszcze będzie się uczył przy boku Sancheza, Estebana i Cuellara, ale za parę lat może ich zastąpić.

 

Niestety kontuzja, której w ostatnim meczu doznał Kerlon, wyklucza go z gry na prawie dwa miesiące, a biorąc pod uwagę długą absencję Milito, Mireku pozostaje naszym ostatnim zdrowym napastnikiem na kilka najbliższych tygodni. Mam nadzieję, że stanie na wysokości zadania, ale jeśli nie będzie sobie radził, sięgnę po wypożyczonego do naszego klubu filialnego Jesusa.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Rozpoczęliśmy ten mecz agresywnie, czego efektem był odbiór piłki w wykonaniu Sarmiento i jego strzał na bramkę z 4 minuty, który jednak okazał się nieznacznie niecelny. Dwie minuty później rywale odpowiedzieli uderzeniem Markela z dystansu, ale piłka przeleciała wysoko ponad poprzeczką. W 19 minucie udało nam się wyjść na prowadzenie. Znakomitą zespołową akcję wykończył Zamora, ale wcześniej piłka krążyła jak po sznurki między Perezem, Gracianem, a właśnie strzelcem gola. Zagraliśmy w tej akcji niczym wielka Barca. Sześć minut później rywale jednak już wyrównali, kiedy Cruz wykorzystał niezdecydowanie naszych stoperów i zachował najwięcej zimnej krwi w polu karnym. Po chwili mogliśmy znów wyjść na prowadzenie, kiedy Gharzoul strzelał głową po dośrodkowaniu Pereza lecz Riesgo nie miał kłopotów z dobrą interwencją. Jeszcze przed przerwą na strzał z daleka zdecydował się Perez i do szczęścia zabrakło mu naprawdę niewiele. W drugiej połowie rywale spróbowali przycisnąć. Zaraz po zmianie stron uderzał Guilavogui, ale znacząco spudłował. W 58 minucie fantastyczna interwencja Cuellara po strzale Markela uratowała nas przed utratą gola, a dwanaście minut później niecelnie uderzał z kolei Assaidi. W 81 minucie piłka uciekła Strinicowi i dlatego nie mógł on stanąć w sytuacji sam na sam z Cuellarem. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, co nas w sumie zadowala.

 

Liga adelante, 10/42, 01.11.2014

Municipal, 2487 widzów

[19] Vecindario – [6] Osasuna, 1:1 (ZAMORA ’19, Cruz ’25)

MoM: Alejandro Zamora (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Remis pozwolił nam, rzecz jasna, uciec na chwilę ze strefy spadkowej. Był to też nasz szósty podział punktów w tym sezonie. Jak widać zatem, dzielimy się punktami z rywalami częściej niż w co drugim spotkaniu. Mam jednak nadzieję, że w następnym meczu, w którym naszym przeciwnikiem będzie drużyna rezerw Barcelony uda nam się sprawić niespodziankę i zgarnąć pełną pulę.

 

Oto zapis przedmeczowej rozmowy z dziennikarzem.

  • Stać was na wygraną?
  • Ufam, że tak. Barcelona też nie radzi sobie jakoś rewelacyjnie, a z tak grającą obroną Vecindario może się pokusić o zdobycie trzech punktów.
  • Czy nowy nabytek, Jonsson, zagra w tym meczu?
  • Nie. I pewnie jeszcze długo się on na boisku nie pokaże. Na razie będzie nabierał szlifów w rezerwach, gdzie rozegra kilka spotkań z młodzikami. Za rok lub dwa może jednak zająć miejsce Cuellara.
  • Jak ocenia pan ostatnią dyspozycję Gharzoula?
  • To nasz najlepszy stoper i w ostatnich meczach Tunezyjczyk to tylko potwierdza. Jest w bardzo wysokiej formie i mam nadzieję, że utrzyma ją do końca sezonu. A że stać go na to, to już nie raz udowodnił.
  • Dziękuje za wywiad.
  • Ja również.

W składzie na to spotkanie nie zaszła żadna zmiana, bo na szczęście nie było to konieczne.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Mecz rozpoczął się dla nas wybornie. Już pierwsza akcja, zaraz po jego rozpoczęciu, zakończyła się golem. Trafienie Mireku z 47 sekundy jest jednym z najszybciej strzelonych goli przez Vecindario za mojej kadencji. Po chwili rywale odpowiedzieli składną akcją. Parzyszek wycofał piłkę do wbiegającego Vegi, ale ten fatalnie przestrzelił. W 22 minucie Perez w środkowej strefie stracił piłkę na rzecz polskiego napastnika gospodarzy, który popędził z piłką w kierunku bramki i oddał niecelny, na szczęście, strzał. Dwie minuty później zaś Canadell zapłacił czerwoną kartką za bezmyślny i brutalny faul od tyłu na Gracianie. To nam znacząco ułatwiło sprawę, a gdy w 42 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Andreu na Gharzoulu i Zamora podwyższył prowadzenie, byłem już spokojniejszy. Zupełnie spokojny zaś stałem się minutę później kiedy za drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, wyleciał z boiska Ramos. W całej drugiej połowie mieliśmy zatem grać z przewagą jednego zawodnika. Zaraz po zmianie stron na przewaga została udokumentowana, gdy perfekcyjnie z narożnika pola karnego w samo okienko piłkę umieścił Sarmiento. Warto odnotować, że asystę przy tej bramce zanotował gracz, który na tym stadionie pobierał swoje pierwsze szlify, czyli Damia. W 66 minucie czwartego gola dla Vecindario strzelił Babić i zanosiło się tutaj na prawdziwy pogrom. Tym razem asystę przy bramce zapisał Mireku. Gospodarze jednak, aby uniknąć zupełnej kompromitacji, na ostatnie dwadzieścia minut zamurowali dostęp do własnej bramki i dlatego więcej bramek nie udało nam się strzelić, ale też specjalnie o to nie zabiegaliśmy. Wynik i tak idzie w świat.

 

Liga adelante, 11/42, 08.11.2014

Miniestadi, 518 widzów

[22] Barcelona B – [19] Vecindario, 0:4 (MIREKU ‘1, ZAMORA (k) ’43, SARMIENTO ’48, BABIĆ ‘66)

MoM: Marko Babić (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Na spotkaniu ze sztabem trenerskim ustaliliśmy wspólnie, że dobrze będzie, jeśli Jonsson zacznie pobierać nauki od Cuellara. Obaj panowie chętnie przystanęli na taką formę współpracy, a ja mam nadzieję, że będzie ona dla obu niezwykle owocna. Ponadto Victor otrzymał prikaz, aby próbować mocniej uderzać na bramkę.

 

Tymczasem w następnym meczu ligowym znów czekał nas trudny sprawdzian, bowiem podejmowaliśmy Mallorkę. Przed tak ważnym i medialnym meczem musiałem porozmawiać z dziennikarzami.

  • Przeciwko Barcelonie B zagraliście świetnie. W czym tkwi sukces waszego sukcesu?
  • Na pewno pomógł nam sędzia, wyrzucając z boiska dwóch graczy Barcy, ale uczynił to słusznie, bo gracze Barcelony B brutalnie faulowali. Potem już poszło z górki. Nie sposób nie wygrać meczu grając w przewadze dwóch graczy.
  • Mallorca swój ostatni mecz z rezerwami Sevilli też wygrała...
  • Dlatego to spotkanie będzie niezwykle interesujące, ale ufam, że uda nam się je rozstrzygnąć po naszej myśli.
  • Kogo w drużynie z Balearów obawia się pan najbardziej?
  • Drużyna ta ma wielu znakomitych graczy, żeby wspomnieć tylko Simao, Gonzalo Castro, Ayoze, Pandera, Dudu Aouate, Keitę, Victora, czy Webo. Nie sposób wyróżnić jednego gracza, którego obawiamy się najbardziej, ale widać, ze nazwiskami, to Mallorca nad nami góruje. Oby potwierdziło się powiedzenie, że nazwiska nie zawsze grają.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Dziękuję.

Naturalnie bez zmian w składzie przystąpiliśmy do tego spotkania. Liczyłem na odblokowanie się Mireku, któremu pomóc w tym powinien strzelony ostatnio gol. Podobnie z resztą można powiedzieć i o Babiciu.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Od pierwszych chwil, goście starali się narzucić nam swój styl i zmusić nas do głębokiej defensywy. W 1 minucie groźnie, acz niecelnie uderzał Victor, a pięć minut później również i Gonzalez się nie popisał fatalnie pudłując. W 14 minucie efektownie szarżował Ayoze lecz nie potrafił celnie uderzyć na bramkę i nic z tego nie wyszło. W 39 minucie stworzyliśmy sobie pierwszą okazję do zdobycia bramki, kiedy z dystansu uderzał Perez lecz piłka poleciała obok lewego słupka bramki Aouate. W drugiej połowie zaraz na jej początku przed szansą na zdobycie bramki stanął Sarmiento, który już właściwie był sam na sam z izraelskim bramkarzem gości, ale uderzył fatalnie, niczym w rugby. W 65 minucie bramkę strzelił Mireku lecz nie uznał jej sędzia, dopatrując się (słusznie) minimalnego spalonego u Holendra. Kapitalną asystą mógłby się w tej akcji popisać Gracian. Po chwili goście mieli swoją okazję. Na skrzydle pędził Castro, dośrodkował w pole karne, a uderzał Victor, jednak piłka poleciała nad bramką. W 72 minucie po akcji i dośrodkowaniu rezerwowego Simao znów strzelał Victor lecz tym razem kapitalnie interweniował Cuellar. W 82 minucie jeszcze jedną bramkową sytuację wypracował sobie Victor z rezerwowym Keitą, ale spudłował. I kiedy wydawało się, że jakoś wybronimy się w tym meczu i dowieziemy do końca cenny remis, w ostatniej akcji doliczonego czasu gry Victor wreszcie dopiął swego i w ogromnym zamieszaniu pod naszą bramką, wcisnął piłkę do siatki...

 

Liga adelante, 12/42, 15.11.2014

Municipal, 2898 widzów

[17] Vecindario – [4] Mallorca, 0:1 (Victor ‘90+2)

MoM: Victor (Mallorca)

Odnośnik do komentarza

Do grona kontuzjowanych Kerlona i Milito dołączył Ingrao, którego czeka blisko miesięczna przerwa od gier i treningów. Szkoda, bo liczyłem na niego już w zbliżającym się meczu z Zaragozą, w którym z resztą nie będę mógł kierować zespołem z ławki rezerwowych. Zostałem bowiem ukarany jednym meczem zawieszenia za krytyczne opinie dotyczące pracy arbitra w ostatnim meczu z Mallorką.

 

Na konferencji przedmeczowej jednak oczywiście wystąpiłem.

  • Podniesiecie się po tamtej porażce?
  • Mam taką nadzieję. Jest ona szczególnie bolesna, bo poniesiona w ostatnich sekundach meczu, ale ufam, że wyciągniemy wnioski z tamtego spotkania i w następnych meczach będziemy grać tak, aby nie musieć drżeć do ostatnich sekund o wynik.
  • Podobno pan Capparros ma stracić pracę w Racingu?
  • Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale będę trzymał za niego kciuki, aby utrzymał się na stanowisku, bo to znakomity fachowiec i mój znajomy.
  • Zaragoza w tym sezonie rozczarowuje...
  • I w tym upatruję poniekąd naszej szansy, bo my, mimo ostatniej porażki i niespecjalnie efektownego miejsca w ligowej tabeli, nie gramy źle. Stać nas na pewno na sprawienie niespodzianki.
  • Jak zagracie przeciwko temu rywalowi?
  • Nie możemy rzucić się do ataku. Na pewno będziemy hołdować zasadzie z tego sezonu, że mecz wygrywa się przede wszystkim w obronie.
  • Czy strata Ingrao jest dla was znacząca?
  • Tak, Belg grywał sporo w tym sezonie i na pewno w tych następnych tygodniach będzie nam bez niego trudniej o dobre rezultaty.
  • Kto go zastąpi?
  • Na ławce rezerwowych zrobi się miejsce dla Aritza. Pierwszy skład zostanie bez zmian.
  • Czy Aritz ma szansę “wygryźć” doświadczonego Belga ze składu nawet gdy ten wróci?
  • Każdy ma szansę, a Aritz pokazał już, że ma papiery na granie na wysokim poziomie.
  • Kto powinien otrzymać Złotą Piłkę?
  • Leo Messi, naturalnie.

Tak jak mówiłem, miejsce kontuzjowanego Ingrao na ławce rezerwowych zajął Aritz i była to moja ostatnia decyzja, jaką mogłem podjąć w związku z tym spotkaniem.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

A ten nie zaczął się dla nas dobrze, bowiem już w 3 minucie po dośrodkowaniu Santany bramkę strzelił Gomez. Dwie minuty później tylko fenomenalna interwencja Cuellara uratowała nas przed utratą drugiej bramki po strzale Pereza. W 9 minucie po akcji tego gracza piłka trafiła pod nogi Gomeza, ale tym razem napastnik gospodarzy się nie popisał. W 21 minucie z kolei niecelnie uderzał Avdić, który nie wykorzystał błędu Victora, który dał sobie odebrać w prosty sposób piłkę. W 27 minucie z daleka próbował uderzać Santana, ale jego strzał był bardzo niecelny. Siedem minut później rywale jednak dopięli swego, a Avdić wpisał się na listę strzelców. Po chwili jednak mogliśmy zdobyć gola kontaktowego. Tyle, że Mireku w świetnej sytiacji trafił wprost w Jeffersona. W drugiej połowie próbowaliśmy agresywniej atakować, co dało efekt w postaci podbramkowej sytuacji z 53 minuty, której jednak nie wykorzystał Mireku. Cztery minuty później niecelnie z rzutu wolnego strzelał Pinter. W 62 minucie raz jeszcze niecelnie uderzał Gomez, tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 66 minucie wreszcie udało nam się zdobyć gola kontaktowego, a strzelił go niezawodny w trudnych momentach Victor, wykorzystując dośrodkowanie Pereza z rzutu rożnego. Po chwili szansę na rozwianie naszych nadziei miał Saenko, ale uderzył tylko w słupek po dobrym podaniu od Moyi. W 77 minucie fantastyczna interwencja Jeffersona sprawiła, że nie udało nam się wyrównać po strzale najpierw Mireku, a potem dobitce Babicia. W samej końcówce brazylijski bramkarz gospodarzy obronił też kolejny strzał Babicia. To była nasza ostatnia okazja na wyrównanie. Nie zagraliśmy źle, ale punktów za styl się nie przyznaje.

 

Liga adelante, 13/42, 23.11.2014

La Romareda, 15381 widzów

[14] Zaragoza – [19] Vecindario, 2:1 (Gomez ‘3, Avdic ’34, VICTOR ’66)

MoM: Ivan Cuellar (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Znów znaleźliśmy się w strefie spadkowej, ale liczyłem na to, że po następnym meczu ligowym, w którym na własnym stadionie podejmowaliśmy Eibar, uda nam się z niej wydostać. Do tego potrzebujemy wygranej, a ona jest jak najbardziej realna, bowiem Eibar znajduje się ledwo o jedną pozycję nad nami w ligowej tabeli. A poza tym gramy przed własną publicznością, przed którą do tej pory w tym sezonie przegraliśmy tylko raz.

 

Oto zapis z udzielonego wywiadu.

  • Punkty w dzisiejszym meczu mogą okazać się kluczowe z punktu widzenia całego sezonu, bowiem Eibar też walczy o utrzymanie.
  • Ja nie chcę w tym sezonie walczyć tylko o utrzymanie, ale to nie zmienia faktu, że bardzo dobrze byłoby ten mecz wygrać.
  • W jaką formację pan najbardziej wierzy?
  • W bramkarza. Cuellar już dwukrotnie w tym sezonie został wybierany najlepszym graczem spotkania, a rozegrał ledwo dziewięć meczów. To o czymś świadczy.
  • Dziś pewnie zaatakujecie od pierwszej minuty?
  • Cały czas nie zapominamy o obronie, ale na pewno przed własną publicznością będzie nam się atakować łatwiej.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Dziękuję.

Podobnie jak w poprzednim meczu, tak i w tym nie dokonałem żadnej zmiany w wyjściowym składzie.

 

Cuellar – Damia, Carril, Victor, Gharzoul – Zamora – Perez, Gracian – Sarmiento, Babić – Mireku

 

Udało nam się dobrze wejść w ten mecz i szybko strzelić bramkę. W 7 minucie prowadzenie dał nam Mireku, wykorzystując precyzyjne prostopadłe podanie Pereza. Trzy minuty potem Perez przegrał walkę o piłkę z Puiolem, ale Francuz nie wykorzystał szansy, jaka się przed nim otworzyła i spudłował. W 20 minucie prowadziliśmy już dwoma golami. Tym razem dośrodkowanie Pereza z rzutu rożnego na bramkę zamienił Gharzoul. Sześć minut potem szansę na gola zmarnował Gracian, fatalnie pudłując, a trzy minuty później jego pudła pozazdrościł mu Mireku i w jeszcze gorszym stylu zmarnował kolejną szansę. W 41 minucie po akcji Sarmiento piłka trafiła do Mireku, a ten uderzył mocno... i trafił w poprzeczkę. Do przerwy jednak nie miałem powodów do narzekań. W drugiej odsłonie staraliśmy się nadal kontrolować losy meczu. W 52 minucie mocno z daleka strzelał Sarmiento, ale piłka poszybowała obok prawego słupka bramki gości. W 73 minucie po akcji Kebe Javito strzelił gola kontaktowego i zacząłem obawiać się najgorszego. Siedem minut potem najgorsze nastąpiło, kiedy wyrównał Kebe. Potrafiliśmy jednak natychmiast się podnieść po utracie dwóch goli i dzięki trafieniu Babicia wyjść na prowadzenie, którego już nie oddaliśmy do końca spotkania. Było nerwowo, ale na szczęście są trzy punkty.

 

Liga adelante, 14/42, 29.11.2014

Municipal, 2280 widzów

[19] Vecindario – [18] Eibar, 3:2 (MIREKU ‘7, GHARZOUL ’20, Javito ’73, Kebe ’80, BABIĆ ’82)

MoM: Javito (Eibar)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...