Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

feno, z racji że nie mogę patrzeć na wyniki twojego vecindario, proponuję zmianę taksy na falangę - GK, 4 D równo w linii, DM bardziej po prawej stronie jako rygiel defensywy, M C jako wysunięty rozgrywający, skrzydłowych jako wsparcie, jeden S C jako odgrywający a drugi jako lis pk. Ja taką taksą zdominowałem polską ligę, a w pucharach wygrywałem z takimi firmami jak Bayern, AZ Alkmaar czy FC Porto. Polecam.

 

PS. pamiętaj - w zależności od rywala zmieniaj szerokość gry, tempo i linię obronną.

 

Naprawdę polecam tę taksę.

Odnośnik do komentarza

Rzeczywiście lekko nie jest. Cały czas szukam jakiegoś alternatywnego klubu, ale na razie nikt mnie nie chce :roll: Największy problem w Vecindario to brak perspektyw i ogromna dziura budżetowa, która nie pozwala nie tylko na ciekawe transfery, ani na szkolenie młodzieży, które by pozwalało promować ciekawych juniorów.

 

 

 

Zastanawiam się, czy to, co prezentujemy w ostatnich tygodniach to już jest dno, czy może być jeszcze gorzej. W ostatnich dziesięciu meczach zanotowaliśmy jeden remis i dziewięć porażek. Z taką grą niechybnie zmierzamy do Segunda B, ale najgorsze jest to, że zupełnie nie wiem, jak odmienić drużynę.

 

W następnym meczu podejmowaliśmy Elche, które też spisuje się znacznie poniżej oczekiwań, zajmując ostatnie bezpieczne miejsce w Liga adelante. Różnica punktowa, choć dzieli nas tylko jedna pozycja, jest znacząca i wynosi aż sześć punktów.

 

Przed meczem ponownie udzieliłem wywiadu.

- Spodziewa się pan porażki?

- A czego mogę się spodziewać, obserwując formę moich podopiecznych i nasze ostatnie wyniki? Raczej nie dwucyfrowego zwycięstwa nad Elche...

- Zagracie dziś defensywnie?

- Nie będziemy szarżować. Musimy próbować zagrać z kontry. Rywal nie z najwyższej półki, ale jednak to nie my będziemy faworytem. Pamiętamy zwycięstwo w sparingu, ale od sierpnia się sporo pozmieniało...

- Trener Elche uważa, że was rozpracował...

- Zapewne nie było to trudne, bo staramy się grać konsekwentnie, przynajmniej na papierze. Że z konsekwencji niewiele wynika przez błędy indywidualne, to inna sprawa. Ale być może znajdę jakiegoś asa w rękawie.

- Dziękuję za rozmowę.

- Również dziękuję.

 

Chociaż zdawałem sobie sprawę z niskiej formy graczy, którzy wybiegli na boisko w meczu z Alcorcon (skoro przegraliśmy), nie znalazłem dla nich alternatywy na to spotkanie.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Mireku

 

Gospodarze od pierwszych chwil narzucili nam swój styl gry i efektem tego była znakomita szansa na objęcie prowadzenia, którą w 2 minucie miał Vingaard, ale uderzył wysoko ponad bramką. Pięć minut potem raz jeszcze próbował Vingaard po podaniu od Etxeity, ale tym razem dobrą interwencją popisał się nasz bramkarz, Sanchez. W 18 minucie Henaini rozegrał dwójkową akcję z Vingaardem, wyszedł na pozycję, otrzymał piłkę i uderzył, ale piłka przeleciała obok bramki. W 32 minucie pierwszy raz zagroziliśmy bramce gospodarzy, kiedy uderzał Pedro, ale strzał ten został sparowany na rzut rożny przez bramkarza rywali. Wreszcie w 36 minucie gospodarze zdobyli bramkę, kiedy dośrodkowanie Cubillera dotarło na głowę Wakaso, który wyrósł jak spod ziemi w naszym polu karnym i celnym uderzeniem dał bramkę Elche. Przed przerwą, w doliczonym czasie, mogliśmy wyrównać. Tyle, że Mireku, chociaż dostał dobre podanie od Pereza, nie potrafił strzelić celnie. W drugiej połowie zaraz na początku okazji do wyrównania nie wykorzystał Guillermo, na co gospodarze odpowiedzieli indywidualną akcją Ripy i strzałem, który obronił świetnie Sanchez. W 65 minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę. Asystę przy golu Vingaarda zapisał centrujący z rzutu rożnego... Perez. Nasz Perez, który dośrodkowywał z rzutu rożnego pod bramką przeciwnika... Ten gol zupełnie nas podłamał i pozbawił chęci do walki. A i rywale już się nie kwapili. Ich ten wynik w zupełności urządzał.

 

Liga adelante, 19/42, 11.01.2014

Martinez Valero, 7245 widzów

[18] Elche – [19] Vecindario, 2:0 (Wakaso ’36, Vingaard ’65)

MoM: Martin Vingaard (Elche)

Odnośnik do komentarza

Atletico Baleares to taka drużyna, która jest zawieszona pomiędzy Liga adelante, a Segunda B. Co spadnie z drugiej ligi, to w następnym sezonie wygrywa awans i wraca do Liga adelante. Sytuacja powtarza się w koło Macieju. Podobnie jest i w tym roku. I właśnie teraz zagramy z tą przedziwną drużyną, która aktualnie zajmuje 20 pozycję, czyli, o dziwo, jest jeszcze niżej od nas. Kiedy wygrać, jak nie teraz?

 

Oto, co powiedziałem w przedmeczowej konferencji.

- Czy mecz z Elche czegoś was nauczył?

- Trudno powiedzieć. Okaże się na boisku. Na pewno jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia.

- Gracze trenera Lozano nie wygrali meczu od sześciu spotkań...

- My od jedenastu. Jesteśmy “lepsi”. Ten mecz ma dla nas niewątpliwie arcyważne znaczenie. Jeśli dziś nie wygramy, kibice mogą kupować karnet na Vecindario na przyszły sezon już na rywalizację w Segunda B.

- Jak zagracie?

- Ofensywnie, do przodu. Koniecznie musimy wygrać, a do tego potrzebne są nam gole.

- Obawia się pan Gorki Azkorry?

- To dobry piłkarz, ale cztery bramki w osiemnastu meczach to nie jest wynik, który powala.

- Co się dzieje z Fournierem?

- Nie wiem. Ostatnio ma bardzo głęboki dołek formy, ale pracujemy nad tym, aby z niego wyszedł.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

W odniesieniu zwycięstwa ma nam pomóc powracający po długiej kontuzji Kerlon. To jego pierwszy mecz od pięciu miesięcy. Nie oczekuję od

niego, że od razu ustrzeli hattricka, ale on ma jakąś dziwną moc. Z nim w składzie nie przegraliśmy jeszcze żadnego meczu ligowego.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Ten mecz był chyba meczem ostatniej szansy, ale moi podopieczni doskonale to zdawali się rozumieć. Już w pierwszej akcji meczu Kerlon był o włos od zdobycia bramki po strzale szczupakiem. Świetnie dośrodkowywał mu Pedro. Trzy minuty potem agresywne dośrodkowanie Guillermo, które stało się strzałem, obronił Laviana, a w 16 minucie w akcji indywidualnej pokazał się Kerlon. Jego strzał jednak był niecelny i wynik nie uległ zmianie. W 24 minucie wreszcie objęliśmy prowadzenie. Guillermo rozprowadził akcję lewym skrzydłem, ściął do środka, podał krzyżowo Pedro, a ten celnym uderzeniem przy słupku dał nam gola. W 30 minucie dalekie podanie Gharzoula dotarło do Kerlona, ten ograł stopera, ale uderzył wysoko nad bramką. W 44 minucie z kolei Laviana świetnie obronił strzał Pedro, ale do przerwy nasza gra mogła się podobać. W drugiej odsłonie wciąż dominowaliśmy, ale początkowo brakowało postawienia kropki nad i. W 48 minucie minimalnie obok bramki strzelał Pedro, a osiem minut potem w szybkim kontrataku to rywale byli bliscy zdobycia bramki lecz Sanchez popisał się dobrą interwencją i uchronił nas przed utratą gola. W 76 minucie Perez posłał świetną piłkę do niepilnowanego Guillermo, a ten ograł stopera i strzelił na bramkę. Piłka przeleciała pół metra od bliższego słupka. W 78 minucie w zamieszaniu pod bramką rywala, gościom brakło zimnej krwi i Fernandez sfaulował Kerlona, który minutę temu miał opuścić boisko, ale zostawienie go jeszcze na moment dało doskonały efekt. Gola z jedenastu metrów strzelił niezawodny w tym elemencie w tym sezonie Zamora. Rywali w doliczonym czasie dobił Gharzoul, celnie uderzając głową po dośrodkowaniu Pereza z rzutu wolnego. Zwycięstwo! Wreszcie, k***a, zwycięstwo!

 

Liga adelante, 20/42, 19.01.2014

Municipal, 1367 widzów

[19] Vecindario – [21] Atletico Baleares, 3:0 (PEDRO ’24, ZAMORA (k) ’78, GHARZOUL ‘90+4)

MoM: Ali Gharzoul (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Zwycięstwo niewiele zmieniło w ogonie tabeli. Jedynie tyle, że nieco udało się nam uciec Realowi Union i minimalnie zbliżyć do bezpiecznego miejsca. Przed ostatnim meczem rundy jesiennej tracimy do osiemnastej w tabeli Girony cztery punkty. Tymczasem w tym ostatnim spotkaniu podejmowaliśmy na wyjeździe drużynę, w której pierwsze kroki stawiał najlepszy, moim zdaniem, piłkarz świata, Andres Iniesta – Albacete.

 

Tradycyjnie już, zostałem poproszony o chwilę rozmowy przed meczem.

- Uda się z tego ostatniego zwycięstwa zbudować serię?

- Bardzo bym chciał i mam taką nadzieję, ale niczego nie można być pewnym. Może teraz się trochę odbudujemy. Dobrze by było, żeby Kerlon, nasz talizman, pozostał w składzie i żeby omijały go wszelkie nieszczęścia. Już dość się w tym sezonie nacierpiał.

- Ostatni mecz przeciwko Albacete przegraliście...

- Ale to było w poprzednim sezonie. Realia były jednak troche inne. Składy były różne. Nie widzę sensu porównywania tych rywalizacji.

- Albacete też sobie świetnie w tym sezonie nie radzi...

- To prawda. Zaledwie szesnaste miejsce to wynik znacząco poniżej oczekiwań. To dla nas szansa, ale też wyzwanie, bo rywale potrzebują punktów, jak powietrza. Podobnie jak my.

- W jaką formację teraz najbardziej pan wierzy w swoim zespole?

- Kiedyś to była obsada bramki, ale trochę się pozmieniało od tego czasu. Wydaje mi się, że najsilniejsza i najbardziej stabilna teraz jest linia pomocy.

- Okienko transferowe niebawem się zamknie. Zamierza pan jeszcze coś zmienić w składzie osobowym kadry?

- Raczej nie. Nie mamy na to funduszy. Jeśli jakaś zmiana nastąpi to raczej w kierunku wyjściowym z klubu, a nie wejściowym.

- Cieszy pana forma Zamory?

- Tak, Alejandro wyraźnie złapał wiatr w żagle i udanie zastępuje rozczarowującego swoją postawą Luccina. Oby tak było jeszcze jak najdłużej.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Na to spotkanie musiałem dokonać w składzie jednej zmiany. W miejsce kontuzjowanego na treningu Carrila wskoczył do jedenastki Garrido, który twierdzi, że nauka od Fourniera dużo mu daje. Oby tak dalej.

 

Sanchez – Hansen, Garrido, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Bardzo szybko Sanchez musiał udowadniać, dlaczego zastępuje w bramce Estebana. W 2 minucie fantastycznie obronił on strzał Carlinosa, a trzy minuty potem nie musiał, na szczęście, interweniować po strzale Piny z rzutu wolnego. W 29 minucie raz jeszcze Sanchez wygrał pojedynek z Carlinosem, który próbował naszego bramkarza zaskoczyć strzałem z bardzo ostrego kąta. Dwie minuty później Kerlon stanął przed szansą zdobycia gola, ale w sytuacji sam na sam trafił wprost w Navasa, bramkarza gospodarzy. Siedem minut potem znów znakomicie interweniował Sanchez, tym razem broniąc kapitalnie strzał Tomasa. Przed przerwą okazję na bramkę miał jeszcze nasz Guillermo lecz trafił jedynie w boczną siatkę. Do przerwy jednak mecz był ciekawy i raczej nie było szans na zachowanie bezbramkowego remisu na koniec spotkania. Druga połowa zaczęła się jednak spokojniej. Dopiero w 60 minucie bramkarza gospodarzy wystraszył Bergougnoux strzałem z daleka, który jednak był bardzo niecelny. Dwie minuty później Sanchez po raz kolejny fantastycznie interweniował. Tym razem po strzale Piny. Odpowiedzieliśmy akcją Bergougnouxa, podaniem na skrzydło, akcją i strzałem Pedro, obronionym również przez Navasa. W 81 minucie przed szansą na zdobycie bramki stanął wprowadzony na boisko Molina, który jednak minimalnie spudłował. W doliczonym czasie, gdy już sędzia dawno temu powinien był skończyć mecz, przeprowadziliśmy jeszcze jeden atak. I ten zakończył się golem, który dał nam zwycięstwo. Dośrodkowanie Pereza dosięgło Molinę, a ten strzałem głową zdobył bramkę. W 94 minucie, chociaż sędzia doliczył tylko dwie! Wyruchanie przeciwnika to fajne uczucie. Zaczynam rozumieć, co zazwyczaj czuli moi rywale...

 

Liga adelante, 21/42, 25.01.2014

Carlos Belmonte, 5456 widzów

[16] Albacete – [19] Vecindario, 0:1 (MOLINA ‘90+4)

MoM: Mauricio Molina (Vecindario)

Odnośnik do komentarza
| Pos   | Inf   | Team		  |	   | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| G.D.  | Pts   |
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   |	   | Recreativo	|	   | 21	| 14	| 4	 | 3	 | 44	| 17	| +27   | 46	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   |	   | R. Sociedad   |	   | 21	| 14	| 3	 | 4	 | 51	| 27	| +24   | 45	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   |	   | Mallorca	  |	   | 21	| 13	| 5	 | 3	 | 48	| 21	| +27   | 44	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   |	   | Zaragoza	  |	   | 21	| 12	| 6	 | 3	 | 39	| 22	| +17   | 42	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |	   | Málaga    |	   | 21	| 12	| 3	 | 6	 | 37	| 22	| +15   | 39	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |	   | Sporting	  |	   | 21	| 11	| 4	 | 6	 | 31	| 24	| +7	| 37	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 7th   |	   | Salamanca	 |	   | 21	| 9	 | 8	 | 4	 | 31	| 25	| +6	| 35	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 8th   |	   | Racing    |	   | 21	| 10	| 4	 | 7	 | 35	| 26	| +9	| 34	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 9th   |	   | Alcorcon	  |	   | 21	| 8	 | 7	 | 6	 | 38	| 38	| 0	 | 31	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 10th  |	   | Xerez	  |	   | 21	| 8	 | 5	 | 8	 | 24	| 27	| -3	| 29	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 11th  |	   | Eibar	 |	   | 21	| 7	 | 7	 | 7	 | 28	| 28	| 0	 | 28	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 12th  |	   | Tenerife	  |	   | 21	| 7	 | 7	 | 7	 | 30	| 24	| +6	| 28	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 13th  |	   | Elche	 |	   | 21	| 7	 | 5	 | 9	 | 23	| 26	| -3	| 26	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 14th  |	   | Granada	   |	   | 21	| 7	 | 5	 | 9	 | 28	| 31	| -3	| 26	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 15th  |	   | Atletico"B"   |	   | 21	| 8	 | 1	 | 12	| 31	| 45	| -14   | 25	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 16th  |	   | Barcelona At. |	   | 21	| 7	 | 4	 | 10	| 36	| 35	| +1	| 25	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 17th  |	   | Albacete	  |	   | 21	| 6	 | 5	 | 10	| 25	| 33	| -8	| 23	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 18th  |	   | Girona    |	   | 21	| 6	 | 5	 | 10	| 24	| 36	| -12   | 23	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 19th  |	   | Vecindario	|	   | 21	| 5	 | 4	 | 12	| 28	| 43	| -15   | 19	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 20th  |	   | Real Union	|	   | 21	| 3	 | 5	 | 13	| 13	| 40	| -27   | 14	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 21st  |	   | At. Baleares  |	   | 21	| 2	 | 5	 | 14	| 21	| 50	| -29   | 11	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 22nd  |	   | Alicante	  |	   | 21	| 2	 | 4	 | 15	| 23	| 48	| -25   | 10	|
| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Przygoda Bergougnouxa z Vecindario trwała wyjątkowo krótko. Jeszcze w styczniu opuścił on nasz klub, przenosząc się do Barakaldo za 55 tysięcy euro. Dla nas taka kwota była nie do pozazdroszczenia, ale przesądziły nie względy finansowe, a czysto sportowe. Bryan, nazywając rzeczy po imieniu, po prostu zawodził.

 

Również w tym okienku transferowym opuścił nas Sanchis, który za symboliczny tysiąc euro przeniósł się do Algecirias. Dla mnie najważniejsze jednak było to, że udało się odchudzić budżet płacowy. Nasz wychowanek bowiem ostatnio aktywował swoją klauzulę, rozgrywając swój dwudziesty mecz, która zapewniała mu po spełnieniu tego warunku wzrost wynagrodzenia z 200 do 1200 euro.

 

Tym samym na obu tych transferach odchudziliśmy budżet płacowy o ponad dwa tysiące euro tygodniowo. Niby niewiele, ale zawsze to coś.

 

Tymczasem rundę rewanżową w Liga adelante rozpoczynaliśmy od meczu z Xerez. W składzie zaszły dwie zmiany. W miejsce kontuzjowanego Hansena zagrał Benitez, a u boku Pereza pojawił się Stewart, wypełniając lukę po Bergougnouxie.

 

Sanchez – Benitez, Garrido, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Rozpoczęliśmy spokojnie, co rywal starał się wykorzystać i narzucić nam swój styl. W 6 minucie pierwszą okazję do zdobycia bramki miał nasz znajomy, Kink, ale uderzył bardzo niecelnie. W 14 minucie z kolei na strzał z daleka, również nieudany, zdecydował się Christodopoulos. W 18 minucie po akcji Greka przed szansą na zdobycie bramki stanął Jonathan. Jego próba też nie była najwyższej próby. W 32 minucie przeprowadziliśmy nasz pierwszy atak i od razu zakończył się on golem. Stewart dostrzegł uciekającego prawym skrzydłem Pedro, dograł mu piłkę, ten minął stopera i pokonał bezradnie interweniującego bramkarza. W 38 minucie Christodopoulos miał kolejną okazję do zdobycia bramki. Tym razem uderzał z rzutu wolnego. Piłka poleciała jednak wysoko nad bramką. Przed przerwą Sanchez jeszcze znakomicie obronił strzał Jonathana, zabezpieczając nasze prowadzenie przynajmniej do zmiany stron. A po niej zaraz straciliśmy gola, płacąc frycowe za brak koncentracji od pierwszych minut. Gola na wagę remisu strzelił najaktywniejszy na boisku w drużynie rywala Christodopoulos. Dwie minuty potem mocno, ale niecelnie uderzał brat Thiago z Barcelony, Rafa Alcantara, na co odpowiedzieliśmy okazją, którą w 72 minucie miał Pedro. Jeden gol strzelony w meczu to chyba jednak aż nadto, jak na Hiszpana. Sześć minut potem szansę na przechylenie szali zwycięstwa na stronę gospodarzy miał Lomban, ale i on nie potrafił celnie przymierzyć, chociaż dośrodkowanie Alcantary z rzutu rożnego było całkiem niezłe. Trzy minuty potem po raz drugi krwi napsuł nam Kink, ale i ta próba była niecelna. Po chiwli kontuzji doznał Kerlon i mecz kończyliśmy w dziesięciu, bo wcześniej wykorzystałem limit zmian. Nie przeszkodziło nam to jednak w atakowaniu i szukaniu swojej szansy na zwycięskiego gola. I ponownie w krótkim odstępie czasu, zapewniamy sobie zwycięstwo w doliczonym czasie, a właściwie to nawet po jego pływie. Tym razem naszym zbawicielem został Perez, udowadniając, że jest piłkarzem genialnym. W pojedynkę rozmontował obronę gospodarzy i strzelił nie do obrony, dając nam wygraną!

 

Liga adelante, 22/42, 01.02.2014

Municipal de Chapin, 14442 widzów

[10] Xerez – [19] Vecindario, 1:2 (PEDRO ’32, Christodopoulos ’48, PEREZ ‘90+4)

MoM: Inigo Perez (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Doskonała forma jeszcze nie pozwoliła nam wygrzebać się z gówna zwanego strefą spadkową, ale już jesteśmy o włos od tego. Brakuje nam zaledwie jednego oczka do miejsca numer osiemnaście. Być może cel uda się osiągnąć już w następnym meczu, w którym podejmujemy Barcelonę B.

 

Przed meczem negocjowałem jeszcze z Ajaccio sprzedaż Rodrigueza, ale Francuzi jednak nie chcieli wyłożyć kwoty, na jaką Hiszpan jest wyceniony (55 tysięcy euro) i do końca sezonu ten obrońca sprowadzony przed sezonem zostanie z nami.

 

Oto, o czym rozmawiałem z dzennikarzem przed meczem.

- Podobno w szatni panuje znakomita atmosfera. To prawda?

- Nigdy nie była zła. Były momenty zwątpienia, ale nigdy tego nie było widać w szatni. Pracujemy z większością tych graczy już dość długo, dlatego znamy się dosyć dobrze. Wiem, że moge liczyć na ich szczerość w relacjach.

- Nie boi się pan przerostu zaufania do własnych umiejętności?

- Dopóki wygrywamy – nie. Ale widać, że wreszcie chłopcy się odblokowali i zaczęliśmy znów grać tak, jak na początku sezonu, czyli skutecznie w defensywie i z pomysłem w ataku. No i też sprzyja nam szczęście.

- I sędziowie?

- Sędziowie oddają to, co zabierali w innych spotkaniach. Bilans musi wyjść na zero.

- Carril wróci do składu na ten mecz?

- Dani już wyleczył uraz, ale jeszcze nie jego gotowy w stu procentach do gry. Najprawdopodobniej jeszcze jeden mecz zagra Garrido, który, z resztą spisuje się ostatnio zupełnie dobrze.

- Zagracie ofensywnie czy zachowawczo?

- Gramy u siebie i postaramy się ten atut wykorzystać. Będziemy grać o zwycięstwo, a to wymusza atakowanie bramki rywala.

- Boicie się Okoro?

- Nie, przecież to nie ludojad. To dobry napastnik, ale nie możemy całych sił skupić w nim, bo skarcą nas inni.

- Dziękuję za wywiad.

- Dziękuję.

 

Zdecydowałem się na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce. Beniteza zastąpił powracający po kontuzji Hansen.

 

Sanchez – Hansen, Garrido, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Zaczęło się fantastycznie od bramki samobójczej Ayali w 3 minucie po błędzie samego Puyola, który znów znalazł się w rezerwach. Asystę przy golu zaś należy zapisać Kerlonowi, bo to on finalizował ten atak. Cztery minuty później już jednak był remis po golu Novillo. Wykończył on znakomitą akcję Okoro. W 14 minucie Garrido posłał daleką piłkę do Guillermo, ten zszedł do środka i uderzył na bramkę, ale trafił jedynie w boczną siatkę. W 27 minucie padł drugi gol dla gospodarzy, a strzelił go Kerlon, na raty pokonując bramkarza gości. W 33 minucie Guillermo wypracował znakomitą szansę Pedro, ale nasz skrzydłowy strzelił w poprzeczke. Sześć minut później padł i tak trzeci gol dla Vecindario, a jego strzelcem ponownie Kerlon. Tym razem architektem akcji i gola został Stewart. W drugiej połowie należało zrobić wszystko, aby utrzymać ten znakomity rezultat. W 54 minucie sytuacja się skomplikowała, bowiem gola kontaktowego strzelił Ballesteros. Akcja poszła lewym skrzydłem, czyli błąd popełnił Hansen, a ja już żałowałem, że jednak zdjąłem Beniteza. W 63 minucie kontuzji doznał Garrido i w jego miejsce musiałem wprowadzić właśnie tego nieobecnego naszego wychowanka. W 68 minucie szansę na gola wyrównującego zmarnował Suarez, ale ta bramka i tak wisiała w powietrzu. Dziewięć minut później bliski celu był Novillo, ale gol padł dopiero w 83 minucie. Napór gości przyniósł efekt, a gola na wagę remisu strzelił Wendel. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

 

Liga adelante, 23/42, 08.02.2014

Municipal, 2087 widzów

[19] Vecindario – [13] Barcelona B, 3:3 (Ayala [og] ‘3, Novillo ‘7, KERLON ’27, KERLON ’39, Ballesteros ’54, Wendel ’83)

MoM: Kerlon (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Racingiem Santander w rundzie jesiennej pisałem, że to starcie z absolutnym kandydatem do awansu, czy raczej – powrotu do La Liga. Tymczasem po pół roku i połowie sezonu sytuacja nieco się zmieniła. Racing raczej w tym sezonie o awans nie powalczy, bowiem zajmuje dopiero ósme miejsce w ligowej tabeli i nic nie zapowiada, aby miał szybko nadrobić zaległości, jakie sobie zbudował.

 

Oto zapis z konferencji prasowej zorganizowanej przed meczem.

- Racing rozczarowuje w tym sezonie...

- To prawda. Ósme miejsce to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań.

- Czy to wam pomoże w odniesieniu zwycięstwa?

- Nie wiem, być może. Racing raczej juz o awans nie powalczy, ale bezpieczna pozycja w środku tabeli zniechęca do wysiłku. W tym upatruję naszej szansy.

- A nie w waszej dobrej formie?

- To oczywiście też, ale sama nasza dobra forma mogłaby nie wystarczyć, gdyby Racing grał o awans, bo wówczas motywacja rywala mogłaby mieć kluczowe znaczenie.

- A wasza motywacja?

- Jest na wysokim poziomie. Co prawda, udało nam się wyjść ze strefy spadkowej, ale tylko zrównaliśmy się poziomem z Gironą. Zwycięstwa są nam cały czas potrzebne.

- Zagracie dziś defensywnie?

- Tak. Jedziemy na El Sardinero powalczyć o korzystny wynik, ale nie będziemy szarżować. Nie w tym rzecz, by przegrać efektownie, ale by efektywnie wywalczyć choćby jeden punkt po nudnym meczu.

- Cieszy pana forma Pereza?

- Inigo dał nam ostatnio ważne trzy punkty, ale jego forma zwyżkowała już od miesiąca. Oczywiście, że mnie to cieszy. Wszak to lider drugiej linii i oczekuję od niego gry na wysokim poziomie.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Na tak ważny mecz już zdecydowałem się przywrócić Carrila, który zajął miejsce Garrido na lewej stronie defensywy. Na ławkę rezerwowych powrócił też Fournier, który wyleczył drobny uraz, którego się niedawno nabawił.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Ten mecz rozpoczął się dla nas fatalnie. Już w 3 minucie Torrejon dał gospodarzom prowadzenie, zamykając dośrodkowanie Serrano z rzutu rożnego. Pięć minut potem bliski jego podwyższenia był Cisma, a w 11 minucie niecelnie uderzał Osmar. W 17 minucie Torrejon posłał dalekie podanie do Amine, ten urwał się obrońcom i nie pozostawił Sanchezowi złudzeń, co do obrony jego strzału. 2:0. W 34 minucie raz jeszcze rywale mogli zdobyć gola po rzucie rożnym. Skopiowali oni rozegranie z początku meczu, ale tym razem Torrejon uderzył nieznacznie ponad bramką. W 40 minucie Amine urwał się na skrzydle, popędził prawą stroną i dośrodkował na nogę Piny, ale strzał pomocnika gospodarzy okazał się chybiony. Zaraz na początku drugiej połowy okazję do zdobycia bramki miał Atik, który dostał podanie na skrzydło, z którego zszedł do środka i uderzył na bramkę, ale Sanchez dobrze interweniował. Turek poprawił się w 58 minucie, kiedy już, w podobnej z resztą akcji, zdołał wpisać się na listę strzelców. Trzy minuty później pogrążyć nas mógł Amine lecz na nasze szczęście, trafił tylko w słupek. W 66 minucie ponownie niecelnie uderzał Osmar. Prawda jest taka, że w tym meczu nie istnieliśmy, a rywale robili z nami, co chcieli. Różnica klas była aż nadto widoczna. Na szczęście więcek bramek w tym meczu nie było, dzięki czemu uniknęliśmy blamażu i pogromu.

 

Liga adelante, 24/42, 16.02.2014

El Sardinero, 11147 widzów

[8] Racing Santander – [18] Vecindario, :3:0 (Torrejon ‘3, Amine ’17, Atik ’58)

MoM: Marc Torrejon (Racing Santander)

Odnośnik do komentarza

Była to nasza pierwsza porażka od pięciu spotkań w lidze. Ten mecz miał jednak szczególne znaczenie dla Victora. Był to bowiem jego dwudziesty występ w pierwszej drużynie Vecindario, co spowodowało aktywację jego klauzuli, zapisanej w kontrakcie, która spowodowała podwyższenie jego pensji do 1200 euro tygodniowo.

 

W następnym meczu ligowym podejmowaliśmy kolejnego spadkowicza z La Liga – Zaragozę. A zatem znów rywala z najwyższej półki. W rundzie jesiennej doznaliśmy porażki, ale teraz jesteśmy w niezłej formie, jeśli nie liczyć ostatniej porażki, a poza tym pomóc nam mogą nasi fani.

 

Przed tym spotkaniem również udzieliłem wywiadu.

 

- Czy porażka z Racingiem pomoże w odniesieniu wygranej z Zaragozą?

- Na pewno dała nam pewne dodatkowe doświadczenia. Czy uda się je bezpośrednio przełożyć na lepszą gre i zwycięstwo nad Zaragozą – nie wiem. Chciałbym, żeby tak było.

- Ale ostatni mecz przeciwko tej ekipie przegraliście...

- Ale to było dawno i na wyjeździe. Teraz sytuacja jest inna. W ostatnich tygodniach udowodniliśmy, że jeszcze za wcześnie, aby nas skreślać i wysyłać do Segunda B.

- Jak zamierza pan powstrzymać Dennisa Avdicia?

- Zajmie się nim nasz najlepszy obrońca – Gharzoul.

- To wystarczy?

- Jeśli nie – w trakcie meczu będę to korygował. Dopuszczam ustawienie mu dwóch plastrów i dołączenie Zamory do krycia najlepszego napastnika drużyny rywala.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję również.

 

Zagraliśmy tym samym zestawieniem, co tydzień temu.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Mecz zaczał się fantastycznie. Już w 6 minucie prowadzenie dał nam Kerlon, który z zimną krwią wykorzystał sytuację, wypracowaną mu przez Stewarta, który zapisał asystę. W 15 minucie do remisu mógł doprowadzić Kepa, ale pospieszył się z decyzją o strzale i ta próba mu zupełnie nie wyszła. Poza tymi sytuacjami pierwsza połowa nie była zbyt ciekawa. Dopiero w 43 minucie przed szansą na wyrównanie stanął Poullin, który kończył akcję Quintero, ale uderzył obok bramki. W drugiej połowie naszym zadaniem była obrona korzystnego wyniku. A początek zapowiadał wiele pracy. W 47 minucie mocno na naszą bramkę, lecz niecelnie, uderzał Campana, ale potem napór gospodarzy zmalał. A gdy w 70 minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Poullain i musiał opuścić boisko, poczułem się dziwnie spokojny o wynik. Gdy zaś trzy minuty później sędzia przyznał nam rzut karny za faul Pagano na Kerlonie, a gola z jedenastu metrów strzelił Zamora, byłem już pewny, że ten mecz zamkniemy z trzema punktami na koncie. W końcówce jedyną szansę na gola miał gracz Vecindario, wprowadzony za Kerlona na ostatnie minuty Mireku i choć gola nie strzelił mimo świetnej okazji, nie mam specjalnie do niego o to pretensji.

 

Liga adelante, 25/42, 23.02.2014

Municipal, 2637 widzów

[18] Vecindario – [7] Zaragoza, 2:0 (KERLON ‘6, ZAMORA (k) ’73)

MoM: Kerlon (Vecindario)

 

Ten mecz stał się gwoździem do karierowej trumny dla trenera Zaragozy, Antonio Alvareza, który po porażce został zwolniony w trybie natychmiastowym.

Odnośnik do komentarza

28 luty 2014 to data, która na długo pozostanie w pamięci naszego wychowanka, Beniteza. Tego dnia bowiem dowiedział się o swoim pierwszym powołaniu do reprezentacji Hiszpanii! Oczywiście na razie młodzieżowej (u21), ale to i tak dla niego wielkie osiągnięcie i nagroda za ciężką pracę, aby stawać się coraz lepszym piłkarzem.

 

My zaś w następnym ligowym spotkaniu podejmowaliśmy Sporting Gijon. W odniesieniu wygranej znów miały nam pomóc własne ściany.

 

Oto, co dziennikarzom powiedziałem przed meczem.

- Zwycięstwo z Zaragozą doda pewności siebie i pozwoli wygrać ze Sportingiem?

- To druzyny o podobnym potencjale. Mecze są rozgrywane po sobie, więc nasza forma jest zbliżona, a jedynie co się zmieniło, to morale. Tyle, że jest to zmiana zdecydowanie na plus. Dlatego uważam, że stać nas na pokonanie rywala.

- Tyle, że Sporting ma za sobą serię pięciu zwycięstw z rzędu i zajmuje czwarte miejsce...

- Ale my tez ostatnio gramy nieźle. W ostatnich siedmiu meczach tylko raz przegraliśmy i raz zremisowaliśmy. To też świadczy o naszej wysokiej formie. Uważam, że wynik rywalizacji jest sprawą jak najbardziej otwartą.

- Dziękuję za wywiad.

- Dziękuję.

 

Dobry wynik przeciwko Zaragozie skłonił mnie do tego, aby przeciwko Sportingowi wystawić dokładnie tę samą jedenastkę.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Zaczęło się obiecująco, ale dla gości, bowiem w pierwszej akcji bliski zdobycia bramki był Eguren. Trzy minuty potem odpowiedzieliśmy akcją i strzałem Pereza, który wpierw ograł jak dziecko Seitaridisa. W 9 minucie Sanchez fenomenalnie obronił strzał Toche, a dwadzieścia minut później również Verkovstveva. Tyle właśnie czasu rywale potrzebowali, aby skonstruować kolejny atak. W 33 minucie świetnie urwał się obrońcom Kerlon, minął jednego, zmienił kierunek biegu, minął kolejnych dwóch i oddał strzał, nieznacznie chybiony. W 43 minucie po dośrodkowaniu Fernandeza bramkę strzelił Toche, ale sedzia jej nie uznał, dopatrując się w całej akcji faulu Egurena. W drugiej odsłonie koniecznie musieliśmy zagrać lepiej, bo na razie się nie zanosiło, abyśmy mieli to spotkanie wygrać. W 50 minucie Juan Pablo świetnie obronił strzał Pereza z rzutu wolnego, a dziewięć minut później mieliśmy odbicie tej akcji po drugiej stronie boiska. Uderzał Eguren, a bronił Sanchez. Dwie minuty potem przed świetną szansą na zdobycie bramki stanął Wade, ale w sytuacji sam na sam z Sanchezem, nie wytrzymał presji i trafił wprost w bramkarza. W 68 minucie Sanchez obronił kolejny strzał Toche, który powinien był mieć już na swoim koncie kilka bramek w tym spotkaniu. W 78 minucie akcję indywidualną na lewym skrzydle przeprowadził Guillermo. Wszystko zrobił super, z wyjątkiem wykończenia, bowiem uderzył niecelnie. Byłaby piękna bramka, bo obrońców zostawił w pięknym stylu. W 85 minucie Sanchez obronił strzał Fernandeza z rzutu wolnego, ale nie potrafił nas uchronić przed porażką. W doliczonym czasie skrajnym debilizmem wykazał się Gharzoul, który sfaulował Wade’a w polu karnym, a gola z rzutu karnego strzelił Verkhovtsev.

 

Liga adelante, 26/42, 01.03.2014

Municipal, 2603 widzów

[18] Vecindario – [4] Sporting Gijon, 0:1 (Verkhovtsev (k) ‘90+1)

MoM: Dmitry Verkhovtsev (Sporting Gijon)

Odnośnik do komentarza

4 marca 2014 roku Benitez zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii u-21, w wygranym 2:0 meczu z Portugalią. Co bardziej nobilitujące, zagrał w wyjściowym składzie i spędził na boisku 72 minuty. Swój występ na pewno może zaliczyć do udanych. Raczej nie zamknął sobie drogi do reprezentacji w kolejnych spotkaniach.

 

My zaś tymczasem w następnym spotkaniu podejmowaliśmy Real Union, czyli jedną z tych niewielu ekip, która zajmuje miejsce za nami w ligowej tabeli. Z dwudziestym Realem zagramy przed własną publicznością, co powinno nam pomóc w odniesieniu zwycięstwa.

 

Przed meczem udzieliłem wywiadu.

- Real Union zajmuje dopiero 21. miejsce. To będzie dla was spacerek?

- Przypomnę, że mecz z Alicante niegdyś też miał być dla nas spacerkiem, a skończyło się hańbiącą porażką. Musimy o tym pamiętać i zagrać z maksymalną koncentracją.

- Zagracie ofensywnie?

- Tak, musimy to spotkanie wygrać, a do tego trzeba strzelonych bramek.

- Czy Gharzoul zagra w tym meczu?

- Tak, odbyłem z nim męską rozmowę po ostatnim spotkaniu. Przyznał się do błędu i obiecał poprawę. Liczę na niego i to bardzo.

- Dziękuję za rozmowę.

- Ja również.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Kerlon

 

Początek spotkania był raczej nie za ciekawy. Dopiero w 12 minucie kibice zobaczyli akcję podbramkową, ale co ciekawe, było to pod naszą bramką, gdzie uderzał Plea, ale świetnie interweniował Sanchez. W 22 minucie Plea dośrodkował w nasze pole karne, na głowę Annunziagi, ale na szczęście Bask nie potrafił oddać celnego strzału. W 28 minucie pierwszy raz zagroziliśmy bramce rywala. Uderzał Pedro, ale trafił tylko w boczną siatkę. Dwie minuty potem rywale odpowiedzieli akcją Savoi i strzałem, niecelnym, tegoż Argentyńczyka. Pięć minut później raz jeszcze przed szansą na zdobycie bramki stanął Pedro, ale i tym razem uderzył niecelnie. W 40 minucie trzecią szansę miał Pedro, ale w tym przypadku przysłowie “do trzech razy sztuka” nie zadziałało. Gol nie padł. Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczeła się bardzo spokojnie, by nie powiedzieć – nudnie i ospale. Pierwsza dogodna sytuacja do zdobycia w niej bramki miała miejsce dopiero w 78 minucie, kiedy mocny strzał Zamory sparował na rzut rożny bramkarz gości. W końcówce świetną szansę na zapewnienie nam wygranej miał Guillermo, który jednak w sytuacji sam na sam minimalnie spudłował – piłka po jego strzale otarła się o zewnętrzną część słupka i wyszła poza boisko. Mecz zakończył się remisem, ale tylko z powodu naszej katastrofalnej skuteczności (a raczej jej braku).

 

Liga adelante, 27/42, 08.03.2014

Municipal, 2200 widzów

[18] Vecindario – [20] Real Union, 0:0

MoM: Ali Gharzoul (Vecindario)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...