Skocz do zawartości

Voyage, voyage...


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

Blancos news

 

Bez Pepe, Di Marii, Ronaldo i Felipe, a Barcelona tylko bez Jeffrena w Gran Derbi, w składach:

Casillas - Marcelo - Albiol, Carvalho - Ramos - Alonso, Diarra, Khedira - Kaka - Rocchi, Higuain

Valeds - Maxwell - Puyol, Pique - Alves - Mascherano, Busquets, Xavi - Iniesta, Messi, Villa, i co?

Ano...

Jak zwykle proszę państwa zostaliśmy oszukani, Sergio faulował przecież Alonso odbierając mu piłkę na co nie zareagował sędzia i zrobiło się 1:0 po strzale Villi. A druga bramka? Oczywiście, Messi jak to Messi - to drugi Inzaghi, drugie derby w tym sezonie i strzela drugą bramkę ze spalonego. Oczywiście sędzia nie widział faulowanego Kaki przez Puyola, ani ręki Pique, który to ma przecież w zwyczaju takie zagrania. O teatralnym upadku Busquetsa nawet nie warto wspominać. Cóż, mistrzostwo nam się oddala, prestiż również, a przecież byliśmy zespołem o wiele lepszym, nie mówię o całym sezonie, ale dziś - a ponad 20 strzałów na bramkę Valdesa też o czymś świadczy. Nasza nieskuteczność spowodowała taki, a nie inny wynik, morale graczy katalońskich też były o wiele, wiele wyższe, są w końcu liderem, wygrali w Madrycie. A może, gdyby grał Ronald... Zagraliśmy jak Barcelona, przegraliśmy jak Real.

Teraz nasz największy wróg ma 61 punktów po 22 kolejkach, drugie Atletico 49, a my dopiero 42, niżej jest Villareal - tylko 34 oczka, pokazuje to jak daleko odjechało TOP3, a jak daleko w nim odjechała Barcelona.

Miejmy tylko nadzieję, że w dwóch kolejnych spotkaniach z Blaugraną - w ramach Copa Del Rey wyjdziemy zwycięsko, bo nic innego już nie mamy co walczyć.

 

 

 

Espana Agermana:

 

Barcelona dokonała wzmocnienia transferowego, zakupili środkowego pomocnika Ignacio Camacho, 19 latka z rezerw Atletico Madryt. Zapłacili za niego ponad 5mln euro.

Tymczasem do Angli powędrował inny środkowy pomocnik - Seydou Keita, trafił do Sunderlandu za 5,5mln euro.

 

---

 

PS:

 

FM 2010 10.3

Update CM REV

Klub: FC Barcelona

Cel pierwszorzędny: Wygranie dwóch GD DONE

Cel drugorzędny: Wygranie La Ligi

Cel trzeciorzędny: Wygranie Ligi Mistrzów

Odnośnik do komentarza

Będziesz grał tylko jeden sezon?

 

Graty za wygranie dwóch Gran Derbi, ale z tego co czytam to strasznie brzydko gra ta Twoja Barcelona :> Zmień to ;). No i moim zdaniem zrobiłeś błąd w zimowym okienku transferowym, bo za Keitę mógłbyś dostać o wiele więcej. Pokaż profil tego Camacho.

Odnośnik do komentarza

Catalunya Paper:

 

Czyżby plan mikro-cykli trenera Barcelony nie przewidywał, że na Real trafimy już w półfinale Copa Del Rey? Wszystko szło dobrze, właśnie do pierwszego spotkania pucharowego na Santiago Bernabeu. Tam Barca uległa Realowi 2:0, ale wszyscy liczyli na rewanż, tymczasem forma katalońskiego klubu spadała z meczu na mecz, do tego masa kontuzji kluczowych graczy jak Villa, Iniesta czy Messi, z problemami zdrowotnymi borykał się też Xavi. W efekcie na Camp Nou Real ponownie wygrał, tym razem 1:0 i to oni zagrają w finale Copa Del Rey, w pojedynkach z Królewskimi jest zatem 2:2. Całe szczęście przewaga w lidze była cały czas kontrolowana i chociaż traciliśmy punkty, to dystans, na który trzymaliśmy Atletico był mniej więcej dość duży. W 1/8 LM rozegraliśmy za to piękne, pełne walki pojedynki z Manchesterem. Wprawdzie w pierwszym meczu Pedro pokazał miejscu w szyku Anglikom, to w rewanżu po golu Rooneya drżeliśmy o wynik do końca. Nic jednak się nie zmieniło i w 1/4 trafiliśmy na Romę. David Villa - tak można opisać ten dwumecz. Cudowne mecze Hiszpana - zdobył w nich wszystkie, sześć bramek. Dwa razy po 3:1 i byliśmy już w półfinale. W meczu na szczycie zremisowaliśmy z Atletico, ale nasza przewaga po 31 kolejkach to sporo, bo aż 11 punktów, trzeci Real ma już 10 punktów mniej niż Atletico. Nie mniej mamy już 3 remisy i 3 porażki ligowe w sezonie.Natomiast Real w LM zupełnie inaczej niż zawsze, kibicom Królewskich przyszło być świadkami przełamania klątwy - 6:1 w dwumeczu ze zdecydowanie niżej notowaną Benfiką jednak nikogo nie dziwiło. W 1/4 zmierzyli się już z równym rywalem i w pierwszym meczu w Londynie było 1:1, natomiast w rewanżu na Santiago Bernabeu Real wygrał nadzwyczaj spokojnie 2:0.

Wielu liczyło na losowanie Real - Barca w 1/2 LM, co dałoby kolejne (5 i 6) spotkania obu ekip w tym sezonie. Jednak los sprawiedliwie rozdzielił pojedynki angielsko-hiszpańskie. Real z Tottenhamem, a Barcelona z Chelsea. Barca - Real w finale LM? Brzmi nieźle. W Copa Del Rey pewnie Real zwycięży, w La Lidze - Barca, w 4 spotkaniach,które rozegrali jest remis. Czyżby LM miała zadecydować, który zespół jest lepszy? Najpierw jednak trzeba przejść półfinały.

Odnośnik do komentarza

Espana agermana

 

To jest piękna chwila dla hiszpańskiego futbolu, najpierw w Madrycie Real pokonał 3:2 Tottenham, a Barcelona zremisowała na Camp Nou z Chelsea, 2:2. Wyniki wprawdzie nie nastrajały mocno optymistycznie, ale gdy w rewanżu Higuain dał zwycięstwo Realowi - cały Madryt szalał. Tak samo było w innej części Londynu, gdzie geniusz futbolu - Leo Messi zdobył upragnioną bramkę na wagę awansu do finału LM. W półfinale Ligi Europy jest też Atletico Madryt, czy może być piękniejsza końcówka sezonu? W lidze liczą się tylko te trzy zespoły, ale Barcelona odjechała rywalom. Nie było wprawdzie 100 punktów, bo zabrakło trzech oczek do tej liczby, ale to i tak bardzo dużo, zwłaszcza, że drugie Atletico miało ich 81, trzeci Real tylko 74. Barcelon strzeliła też najwięcej goli, bo 79, straciła najmniej bramek - tylko 13. Czwarte miejsce niespodziewanie zajął Sporting Gijon. Królem strzelców został Forlan z Atletico, drugi był Bajic ze Sportingu, a trzeci Villa z Barcelony. Piłkarzem roku został Xavi, najlepszym bramkarzem - Valdes, menadżerem - szkoleniowiec Barcelony.

 

Jedenastka sezonu to aż 8 piłkarzy FCB! Bramkarz (Valdes) i cała obrona (Adriano, Puyol, Pique, Alves), Messi i Xavi w pomocy, obok Reyesa i Egurena, a w ataku Villa i Forlan.

 

Barcelona grała słabo do meczu rewanżowego z Chelsea, owszem braki kadrowe (kontuzje) dały się we znaki, ale potrafili się podnieść, awansując do finału morale znacząco wzrosły i w lidze po tym meczu w ostatnich 4 kolejkach nie stracili gola, a wygrywali kolejno 4:0, 2:0, 3:0 i 3:0. Real zanotował bezpośrednio po meczu z Tottenhamem remis z Hercules, ale później równie imponująco 3:0, 1:0 i 3:0 na koniec. Po meczu finałowym Real czeka jeszcze finał Copa Del Rey z Atletico.

Odnośnik do komentarza

Najlepszy jaki mógł być. O takim finale marzył chyba każdy kibic z Hiszpanii. Nie ma co słuchać napinaczy, którzy życzyli Realowi odpadnięcia w 1/8, co to za smak zwycięstwa, jeśli przychodzi ono łatwo? W takich chwilach, nawet porażka bywa piękna. Ciesze się, że to właśnie Real Madryt grał z nami w finale Ligi Mistrzów, szkoda, że w lidze stracili do nas tyle punktów, bo jak się w tym sezonie okazało - dużo trudniej było triumfować w LM, niż w kraju. Jeden punkt dla Realu oczywiście za pokonanie nas w 1/2 Copa Del Rey, przez to nie możemy liczyć nawet na potrójną koronę. Chciałem podziękować wszystkim związanym z Realem, że potrafili być tak mocnym przeciwnikiem, za ten mecz, ale też za cały sezon. Stworzyliśmy dziś piękne widowisko, zabrakło tylko bramek, ale naprzeciw siebie stanęło dwóch piekielnie mocnych bramkarzy - Casillas i Valdes, szkoda, że obydwoje są Hiszpanami, bo w każdej reprezentacji na świecie znaleźli by miejsce w pierwszej jedenastce. W konkursie rzutów karnych byliśmy lepsi, bo zachowaliśmy zimną krew, zarówno Messi, jak i Villa czy Maxwell wykonali swoje próby bardzo pewnie, podczas, gdy Kaka i Rocchi widać było, że byli spięci. Obronienie karnego strzelanego przez Khedirę to już zasługa Valdesa.

Życzę sobie i wszystkim kibicom FC Barcelony byśmy zawsze wygrywali z Realem po tak dobrym i równym widowisku, byśmy za rok spotkali się w tym samym miejscu i byśmy znów byli zwycięzcami. Dziękuję bardzo, do zobaczenia.

 

Barca - Real 0:0 k. 3:0

 

 

Ps. Najważniejsze to wyciągnąć wnioski z przegranej, kilka dni później Real pokonał Atletico w finale Copa Del Rey, w meczu było 0:0, ale Real wygrał w karnych... 3:0.

Odnośnik do komentarza

Fetowanie wielkiej glorii trwało do białego rana, kiedy to zbudził mnie dźwięk telefonu. Brzmiał zupełnie nieznajomo, w swojej komórce trzeciej generacji mam przecież swój ulubiony dzwonek, a tu perfidnie dryndał typowy stacjonarny dźwięk. Podniosłem słuchawkę i poczułem straszny ból, kiedy głos w słuchawce zapytał "Jak tam palec?", wtedy spojrzałem na swoją dłoń. Zemdlałem. Aparat telefonu wisiał bezwładnie. Kiedy się ocknąłem, podniosłem i ujrzałem jakąś gazetę, wtedy zorientowałem się, że za bardzo nie wiem, gdzie jestem, a gdy moim oczom ukazał się tytuł artykułu ze strony głównej moje wątpliwości zostały rozwiane. Nie wygrałem z Realem w finale LM w karnych.

Tytuł brzmiał "The Special Five" ze zdjęciem Mourinho, Ramosa, Diarry, Ronaldo i Carvalho, głównych "antybohaterów" ostatniego meczu.

Czytając dalej natknąłem się na informacje odnośnie nowego znaku rozpoznawczego kibiców Barcelony - "piona". Spojrzałem jeszcze raz na swoją dłoń.

Cztery palce przypomniały mi cztery stracone gole, a ten, którego brakowało - strzelone.

Pamięć wróciła mi bardzo szybko, z Hiszpanią to ja mam związku tyle, że kiedyś tu bawili się w kolonizację. Kolorowy sen o Barcelonie właśnie zderzył się z bezbarwną jawą.

 

Miałem wrócić do szarej rzeczywistości. Przez okno spojrzałem, czy nikt się nie czai na mój kolejny palec. Prezesa nie było.

Mogłem zaparzyć sobie kawę.

Odnośnik do komentarza

Jestem jedną z niewielu osób, które mają dostęp do zagranicznych gazet, stąd też moja fascynacja FC Barceloną, ale musiałem się twardo zmierzyć z rzeczywistością. Szybki prysznic i poranna kawa wróciły mi całkowicie pamięć. Zanim zasnąłem musiałem się strasznie upić, kiedy świętowałem razem z prezesem koniec ostatniego sezonu, wtedy dostałem zezwolenie na picie alkoholu, również jako jedna z niewielu osób. A co z palcem? Ano... ostatni mecz przegraliśmy, więc najpierw Prezesowi było smutno. Na całe szczęście mu przeszło. To z Barceloną to tylko sen.

Wyjechałem z Polski zmierzyć się z tym krajem, wiem, że miałem dość wszechobecnej polskiej mody na koszulki z Che. Po 2 latach spędzonych na Kubie wiem, że żadna z tych osób żyjąc tutaj by takiej koszulki nie założyła, nigdy. Przede wszystkim by się bała cokolwiek założyć, co wzbudza kontrowersję. Pieprzony morderca.

 

Zrobiłem sobie tym razem herbatę z miodem, którą powoli popijałem przeglądając swój notes, który nosił tytuł:

CD Industriales La Habana

Odnośnik do komentarza

Industriales mistrzem Kuby było czterokrotnie, ale ostatni raz to sezon 71/72 i 72/73, a więc ponad 30 lat temu. Wcześniejsze dwa mistrzostwa zdobywali w roku 1963 i 1964. Widać więc, że sukcesy tej drużynie nie były pisane.

Ogólnie mistrzami Kuby było 26 zespołów - najwięcej FC Villa Clara, która zdobyła ten tytuł 10-krotnie. Ostatnio triumfował zespół FC Cienfuegos. Zarówno pierwszy klub, o którym napisałem jak i drugi są z nami w grupie. Tak, bo liga kubańska jest podzielona na cztery grupy po cztery zespoły w każdej. Grają ze sobą po 8 razy! Następnie dwie najlepsze ekipy z każdej grupy grają baraże mistrzowskie. Naszą, grupę D dopełnia jeszcze drużyna Matanzas. Według tutejszych mediów nie ugramy zbyt wiele i zwiastują nam ostatnie, czwarte miejsce. Wszystkie kluby są oczywiście półzawodowe, przekręty transferowe są więc na porządku dziennym.

 

Rozgrywki Compeonato Nacional de Futbol de Cuba B czas zacząć.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim chciałem mieć dobry sztab szkoleniowy, niestety profesjonalna kadra nie była tutaj czymś wykonalnym. Postanowiłem więc przejść się do pobliskiej kawiarni, gdzie zazwyczaj przesiadują bezrobotni sącząc "herbatkę". Zagadałem do znanego z czarnego humoru Hectora Costa, a po chwili pchającego nosa zawsze w nie swoje sprawy Waltera Carillo, obydwoje bez zastrzeżeń przyjęli moje oferty. Kiedy chciałem poszukać kogoś jeszcze natknąłem się na Prezesa, który nie miał zbyt wesołej miny i powiedział mi, że zgadza się na tę dwójkę, ale nikogo więcej. Nie są podobno mi potrzebni. W porządku.

 

Udałem się na trening, gdzie połowa się spóźniła, a jedna trzecia nie dojechała, bo pracuje. Mimo to rozegrali wewnętrzny sparing, który wygrała pierwsza drużyna 3:0, miałem już mniej więcej w głowie skład. Raczej jestem zwolennikiem budowania drużyny do taktyki niż taktyki pod piłkarzy, ale tutaj nie mam tego komfortu. Zdecydowałem się na ustawienie czwórki obrońców, dwóch bocznych pomocników, środkowego i ofensywnego pomocnika, w ataku tradycyjnie dwóch zawodników. Wolałbym grać 4-3-3, ale nie mam wykonawców do tej formacji.

 

Piłkarze umiejętnościami nie powalali, ale żeby kogoś zakupić musiałem czekać na raporty skałta. Gwiazdami drużyny są 31-letni rozgrywający Rene Estrada, warty 35 tysięcy euro oraz 27-letni ofensywny pomocnik Juan Carlos Cabre, warty aż 80 tysięcy euro, czyli więcej niż cały budżet drużyny. Cały zespół to plątanina niespełnionych blisko 30 latków z juniorami 15-16 letnimi.

Skład składa się z 25 zawodników, czterech bramkarzy, ośmiu obrońców, dziewięciu pomocników i z czwórki napastników. Oprócz wspomnianych "gwiazd" wszyscy zawodnicy warci są dosłownie, dokładnie - zero.

 

Czeka nas jeszcze pięć meczów sparingowych. Najpierw zagramy z Guantanamo, następnie z Santiago de Cuba, by potem zmierzyć się z Pinar del Rio, a na koniec dwa spotkania z drużynami z Hawany - Privincia i Ciudad.

 

 

Zestawiono też szanse na mistrzostwo grupy - Villa Clara i Cienfuegos mają równe szanse po kursie 1.33, a my i Matanzas - po 34.00.

Będzie ciekawie.

Odnośnik do komentarza

Zakupiłem za 0 euro zawodnika, który nigdy nie zagrał jeszcze w lidze, a ma już 28 lat. Skałt polecił mi Orestesa Domingueza, a ja musiałem mieć jakąś alternatywę na środku obrony.

 

Niestety mój klubowy szperacz, przeszukując obszar Karaibów nie znalazł nikogo więcej, cóż. Drugi pracownik tego samego fachu jest zajęty raportami kolejnych przeciwników, w sumie za wiele się nie napracuje, bo co 4 kolejki gramy z tym samym zespołem...

 

Na początek zagraliśmy z CD Guantanamo, które jest faworytem do wygrania swojej grupy - D. Udało nam się jednak zwyciężyć w tym sparingu 1:0 po golu Danysa Heredia [FC, 16 lat, Kuba]. W drugim springu czekał na nas również zespół z tej grupy, ale zdecydowanie słabszy, bo typowany na trzecie miejsce. I tutaj również odnieśliśmy taki sam rezultat, ponownie gola strzelił Heredia. Jednak faworyt do wygrania grupy A - Pinar del Rio nie pozostawił na nas suchej nitki - zlali nas aż 5:0. Cały czas grałem żelazną jedenastką, a dopiero po meczu z Provincia Habana musiałem dokonać zmiany Rene Estrady [OP Ś, 31, Kuba], który doznał kontuzji, nasza gwiazda, psia mać. Mimo to wygraliśmy znów 1:0, a gola strzelił zanim został kontuzjowany sam Rene. W ostatnim sparingu zmierzyliśmy się z CF Ciudad La Habana, które jest typowane na drugie miejsce w grupie A i również dostaliśmy niezłe baty - 3:0 to był najmniejszy wymiar kary.

 

Miałem już zestawienie gotowe na inaugurację, gdzie czeka nas najtrudniejszy z rywali - Villa Clara.

Jorge Payret [bR, 26, Kuba]
Sergio Barrera [OP, 26, Kuba]
Orlando Gual [OL, 15, Kuba]
Jose Sanchez [OŚ, 28, Kuba]
Orestes Dominguez [OŚ, 28, Kuba]
Leonardo Amoedo [OP PLŚ, 25, Kuba]
Jose Sanchez [OP L, 25, Kuba]
Yamplier Bernal [PŚ, 25, Kuba] (przy kontuzji Estrady 3/4 tygodnie)
Juan Carlos Cabre [OP/N Ś, 27, Kuba]
George del Toro [OP/N Ś, 16, Kuba]
Danys Heredia [N, 16, Kuba]

 

Rezerwowi:

 

Reynaldo Nunez [bR, 27, Kuba]
Rafael Trujillo [O PLŚ, 16, Kuba]
Marcelo Bayarre [O LŚ, 16, Kuba]
Yan Leal [P PL, 16, Kuba]
Juan Barrino [WN Ś, 21, Kuba]
Diego Sierra [WN Ś, 25, Kuba]

Poza ławka jeszcze jest 9 piłkarzy:

 

Enrique Moncada [bR, 16, Kuba]
Oriol Saname [bR, 16, Kuba]
Eliecer Balceiro [O LŚ, 16, Kuba]
Danny Cardenas [O Ś, 22, Kuba]
Yadian Diaz [O Ś, 26, Kuba]
Paulino Ferrer [P Ś, 16, Kuba]
Eusebio Ochoa [OP P, 28, Kuba]
Rene Estrada [OP Ś, 31, Kuba] - kontuzjowany
Antonio Ramirez [N, 16, Kuba]

Odnośnik do komentarza

Payret - Barrera, Gual - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Bernal, Cabre - del Toro, Heredia

 

Industriales [-] - Villa Clara [-]

 

Już na rozpoczęcie mieliśmy grać z faworytem naszej grupy, rywalem o wiele wyżej notowanym. I gdy zaczęło się spotkanie obawiałem się najgorszego, blamażu, kilku bramek w plecy. Nasz stadion zapełnił się zawrotną liczbą 309 kibiców. Mecz przerwano w 20 minucie, kiedy to na murawie dostrzeżono koguta. Większych atrakcji raczej nie uświadczyliśmy w pierwszej połowie i byłem wręcz zdziwiony, że udaje mi się remisować. Blisko 60 minuty zrobiłem chyba najgorszy możliwy, ale też i najlepszy w końcowym rozrachunku jak się potem okazało ruch. Dokonałem zmiany. Moi zawodnicy prosili już o wodę (nikt przecież tutaj nie marzy o enerdżi szotach), a ich kondycja nie pozwalała im nawet słaniać się po boisku. Postanowiłem wykorzystać limit trzech zmian i wpuściłem nowych. Ba, zacząłem się bronić OPŚ przesunąłem na PŚ, a PŚ został zdjęty i zmieniony przez OŚ, który dał utworzył pięcioosobowy blok obronny. Leal wszedł za Sancheza na skrzydło, a Heredię, który po zejściu poinformował o kontuzji zmienił Sierra. No i zacząłem się bronić, w efekcie czego straciłem gola, w 76 minucie. Polska mentalność i wrodzona kultura chciałaby w tym momencie wykrzyczeć "I ch**", ale nie moim piłkarzom! Wprowadzony napastnik okazał się strzałem (w ciemno, fakt) w dziesiątkę i na 7 minut przed końcem wyrównał stan meczu. Szok.

 

Industriales - Villa Clara 1:1 (Sierra - Prado)

MoM: Juan Carlos Cabre [7.4, Industriales]

 

Matanzas - Cienfuegos 1:0 (Piedra)

Odnośnik do komentarza

Nunez - Barrera, Gual - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Bernal, Cabre - del Toro, Sierra

Industriales [2] - Matanzas [1]

 

 

Kontuzjowany był oczywiście Heredia i dalej Estrada, miejsce w napadzie zajął Sierra, ale uraz doznał też nasz bramkarz - Payret i zastępuje go Nunez.

Bardzo szybko Matanzas pozbawiło nas jakichkolwiek złudzeń, bo nim przekroczyliśmy linie ich połowy to na telebimie widać było już wynik 2:0. Byliśmy kompletnie zdezorientowani, zagrali przez te 12 minut coś kosmicznego. Dopiero blisko 30 minuty stworzyliśmy pierwszą okazję, a w 38 kolejną, którą wykorzystał Barrino, napastnik, który zmienił kontuzjowanego del Toro. Strasznie mi się sypia ci zawodnicy. Żeby nie było za łatwo Bernal dostał czerwoną kartkę 56 minucie, znowu zaczęliśmy bronić i znowu nieumiejętnie, tracąc gola. 3:1 pokazało nam, jak silne jest Matanzas. A moi gracze po prostu zdychali po meczu... Dziwnie niepokoiło mnie prawo Murphy'ego - strzelali dla nas gole tylko ci, którzy wchodzili z ławki...

 

 

Industriales - Matanzas 1:3 (Barrino - Morales 2x, Tielves)

MoM: Eduardo Morales [8.8, Matanzas]

 

Villa Clara - Cienfuegos 3:0 (Betancourt 2x, Prado)

Odnośnik do komentarza

Nunez - Barrera, Trujillo - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Estrada, Cabre - Barrino, Sierra

Cienfuegos [4] - Industriales [3]

 

Wrócił do składu Estrada, wszedł też napastnik, który ostatnio trafił bramkę, zmiana też lewego obrońcy, bo nasz szesnastolatek nie wytrzymał już kondycyjnie. Na nic się to zdało, po wlekącym się jak wnętrze dobrej krówki meczu padł bezbramkowy remis. W sumie dało to nam dalej trzecie miejsce, ale rywale, ci od awansu odskakują już po 3 kolejkach. Pierwsi maja 7 punktów, drudzy 6, my dopiero 2.

Juan Carlos Cabre zadebiutował w reprezentacji Kuby w meczu towarzyskim (0:0) z USA. Niebywałe..

 

Industriales - Cienfuegos 0:0

MoM: Sergio Barrera [7,7, Industriales]

 

Matanzas - Villa Clara - 0:3 (Betancourt 3x)

Odnośnik do komentarza

Pierwszy z ośmiu cykli zakończony. Teraz tyko trzeba zapętlić...

 

The story is beginning...

 

FM 2010 10.3

Update: Dodatkowe ligi

Zasady: Własne HC

Ligi: Argentyna, Brazylia, Chile, Ekwador, Honduras, Jamajka, Kolumbia, Kostaryka, Kuba, Meksyk, Paragwaj, Peru, Salwador, Urugwaj, USA, Wenezuela (wszędzie I ligi)

Odnośnik do komentarza

Saname - Barrera, Trujillo - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Estrada, Cabre - Barrino, Sierra

 

Matanzas [2] - Industriales [3]

 

Teraz byliśmy już na to przygotowani i nie daliśmy się - po 10 minutach dalej było 0:0, a my kontrowaliśmy dość dobrze tempo gry. Niestety, ale rozkojarzenie przyszło troszkę później, ale przyszło. Blisko po 20 minutach bliźniaczo podobne szaleńcze ataki ekipy Matanzas, kiedy to jak masło wchodzą w naszą obronę i było 2:0. Patrząc na naszego bramkarza (to już trzeci w tym sezonie, dwóch ma kontuzje...) z entuzjazmem wspominałem Polskę i mistrzów tego fachu - Cabaja, Pawełka... dowolny golkiper z mojej drużyny mógłby im tylko ręczniki podawać. No nic, dalej próbowaliśmy coś grać i moja taktyka "kombinujemy coś tam w obronie" przyniosła skutek, ale dopiero w połączeniu z dwiema innymi reakcjami, pierwsza to krzyk jednego z naszych napastników, który zrywa się do biegu "dzida", a druga to tak zwana reakcja łańcuchowa - kombinacja z obrony nagle posyła dalekie podanie nazwanie "pier****nij na Dawidka", a nasz atakujący może dojdzie, może strzeli. Udała mu się ta sztuka dwukrotnie, o dziwo i pachniało niespodzianką. Nie mnie, klasę pokazali moi obrońcy, którzy popisali się refleksem żującej trawę na łące krowy, gdy leciała piłka w ich kierunku, zanim się spostrzegli, przyjęli, to była ona 5 metrów od nich pod nogami napastnika Matanzas. Tym razem nasz ręcznik był bez szans. Było blisko, ale kolejna porażka. Tak czy siak, będziemy dalej na trzecim miejscu. Po meczu straciliśmy dwie szklanki - Estradę i Cabre. Dwóch najlepszych w ekipie.

 

Matanzas - Industriales 3:2 (Miranda 3x, Morales - Barrino 2x)

MoM: Juan Barrino [8.8, Industriales]

 

Cienfuegos - Villa Clara - 0:2 (Marquez 2x)

Odnośnik do komentarza

Saname - Barrera, Trujillo - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Bernal, del Toro - Barrino, Sierra

 

Cienfuegos [4] - Industriales [3]

 

Cienfuegos to chyba jedyna ekipa, z którą powinniśmy wygrywać. W pierwszym meczu padł remis, a tutaj liczyłem na wygraną. Zastosowanie taktyki z poprzedniego meczu prawie się sprawdziło, tylko, że Barrino, który był naszym "Dawidkiem" został faulowany w końcowej fazie akcji, w polu karnym. No, a ja jak ten głąb zapomniałem, że tych piłkarzy trzeba też nauczyć strzelać karne na treningach, jak mogłem o tym zapomnieć. Trujillo uderzył tak, że Beckham by się tego nie powstydził. Chciałem po meczu mu zaproponować, żeby przeszedł do NFL, ale jakoś mi przeszło. Tymczasem, bliźniaczo podobną akcję tym razem Barrino wykorzystał, nie dał się faulować i chwała mu za to. Prowadziliśmy 1:0, miało być 2:0. Miało, właśnie, Gdyby było, to byśmy mieli pierwsze zwycięstwo w sezonie, a tak kolejny remis, bo Cuenfuegos postanowiło zaatakować, na co ani obrona, ani bramkarz nie byli przygotowani. Chamy.

 

Cienfuegos - Industriales 1:1 (Oliva - Barrino)

MoM: Yampilier Bernal [7.1, Industriales]

 

Villa Clara - Matanzas - 2:0 (Minoso, Del Toro)

 

Villa Clara [1] - Industriales [3]

Saname - Barrera, Trujillo - Sanchez, Dominguez - Amoedo, Sanchez - Bernal, Ferrer - Barrino, Sierra

Chciałem zagrać trochę bardziej defensywnie i wycofałem del Toro, by w jego miejsce wszedł typowy środkowy pomocnik Ferrer, by mieć więcej do powiedzenia w środkowej strefie, jednak chyba akcja na pikietę z obrony to lepsze rozwiązanie. Bo moi pomocnicy perfekcyjnie opanowali grę bez piłki, jakby można było ich opisać jeszcze jednym atrybutem to chętnie nazwałbym go "frajerskie podanie do przeciwnika". Może trochę za długie, ale idealnie oddające to, co robili moi gracze. W zespole rywala grał jeden zawodnik, który kulał, bo nabawił się jakiegoś urazu i nawet strzelił nam gola. Cóż, tego dnia chyba nawet ktoś bez obu nóg by nam wbił bramkę, chociażby głową... Na domiar tego Cienfuegos remisuje z Matanzas 0:0 i mają lepszy bilans (-6), niż my (-7), co powoduje, że spadamy na samo dno.

 

 

Villa Clara - Industriales 4:0 (Betancourt, Prado, Marquez 2x)

MoM: Jeniel Marquez [9.2, Villa Clara]

 

 

Cienfuegos - Matanzas - 0:0

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...