Skocz do zawartości

Magazyn Polska Ekstraklasa


Escort

Rekomendowane odpowiedzi

Piłkarz Miesiąca Polskiej Ekstraklasy – Kwiecień:

1. Adrian Jasiński (Ruch Chorzów)

2. Krzysztof Kowalczyk (Legia Warszawa)

3. Ales Ozim (Lechia Gdańsk)

 

 

Bramka Miesiąca:

1. Artur Sobolewski (Lechia Gdańsk) vs. Lech Poznań na 1:0

2. Vasily Pshenichnikov (Polonia Bytom) vs. Arka Gdynia na 1:1

3. Aleksandar Angeleski (Zagłębie Lubin) vs. Piast Gliwice na 1:0

 

 

Menadżer Miesiąca Polskiej Ekstraklasy – Kwiecień:

1. Krystian Grzelak (Legia Warszawa)

2. Marco Polo (Śląsk Wrocław)

3. Daniel Kowalczyk (Zagłębie Lubin)

 

 

Jeśli chodzi o zaangażowanie to są pewne wahania. Pracę stracili Szczurek i Priest ze względu na brak jakichkolwiek starań. Doceniam osoby, które i podają skład i wstawiają wypowiedzi, bo wiem, że wykazują maksymalne zainteresowanie własnym klubem. To wszystko zaprocentuje wkrótce w okienku transferowym i tego nie da się ominąć czy nadrobić w te najbliższe dwie kolejki.

Jak zwykle nie zawiódł Kinas (12pkt), który regularnie podaje jedenastkę, wszelkie polecenia oraz po każdym meczu potrafi powiedzieć wiele słów związanych ze spotkaniem. Dalej uplasowali się Peedro (10pkt), Texas (10pkt), demrenfaris (9pkt), Mr Dawid (9pkt) i z tych osób mogę być w pełni zadowolony. W dalszej kolejności znaleźli się: Głosik (8pkt), gilik (8pkt), Ronin (7pkt), Grzelo (7pkt) i Fenomen (7pkt). Trochę gorzej zaprezentowali się Lucas (6pkt), daniel90 (6pkt) oraz Buffu (6pkt), z którym odbyłem rozmowę na ten temat. Te różnice są związane tylko i wyłącznie z jednorazowym brakiem wypowiedzi czy podania składu. Jeśli się upominam na przykład o jedenastkę to raczej nie wręczam dodatkowych punktów, bo chciałem, żebyście wy chociaż trochę się przyłożyli i poświęcili te kilka minut. To samo tyczy się kilku słów do mikrofonu.

Icon (3pkt) rezygnuje, ale szanuję to, że chociaż mnie poinformował o tym, więc w zgodzie rozstaniemy się po sezonie. Kuchar (2pkt) dopiero zaczyna.

PS Klasyfikacja sprzed wypowiedzi.

PS2 Nadal czekam na kilka składów, dlatego zapewne kolejkę rozegram jutro.

Odnośnik do komentarza

Michał Karpiński, Polonia Bytom:

 

Niestety nie sprawiliśmy niespodzianki i przegraliśmy z Legią. Negatywnie zaskoczył mnie rozmiar porażki. 1-4 to zdecydowanie za wysoko. Jedyny pozytyw to gol powracającego po kontuzji Evaldasa Klimaviciusa. Wielka szkoda, że Litwin znów doznał drobnego urazu i jego występ w meczu wyjazdowym z Odrą stoi pod znakiem zapytania. Na mecz we Wodzisławiu być może dokonam zmian personalnych. Do końca pozostały dwie kolejki. Po spotkaniu z podopiecznymi p. Raścisławskiego, w ostatniej serii spotkań zagramy z Jagiellonią. Plan minimum to cztery punkty. Sądzę, że taki dorobek da nam utrzymanie w lidze. Mieliśmy szczęście, że mecz Piasta z imienniczką z Warszawy zakończył się remisem, to oznacza, że obydwie drużyny możemy jeszcze wyprzedzić.

 

 

Odnośnik do komentarza

Spadek Jagiellonii

 

Jagiellonia Białystok w przyszłym sezonie znajdzie się w I. Lidze. Aktualnie trwają poszukiwanie winnych. Ofiarami padają dwie strony: trenerzy, którzy mogli pracować z klubem oraz PZPN, który ukarał klub ujemnym dorobkiem punktowym.

 

W Białymstoku kibice wracali przygnębieni do swojego miasta po porażce we Wrocławiu. Sami zawodnicy Śląska byli świadomi tego, że Jaga przy porażce spadnie z ligi, ale jak sami zaznaczają, podczas spotkania całkowicie skoncentrowali się na trzech punktach, które przybliżą ich do mistrzostwa:

- Nie myślałem o konsekwencjach Jagi. Współczuję chłopakom z Białegostoku, ale takie życie piłkarza. Gdyby nie ujemny dorobek to myślę, że utrzymaliby się spokojnie w lidze – zaznacza Sławomir Żurek, obrońca lidera Ekstraklasy. – Chcieliśmy wygrać i udało się, nie chcieliśmy być katem Jagi i ich spuścić do niższej ligi. Szkoda, że nie powalczyli wcześniej, byłoby ciekawiej.

 

Natomiast fachowcy upatrują winę w dwóch trenerach, którzy objęli klub w tym sezonie. Najpierw wyzwania podjął się Piotr Miśkiewicz:

- Słaby trener, bez doświadczenia i jakiegoś zaangażowania. Wiem, że kibice nie przepadają za nim i lepiej, żeby się nie pojawiał w Białymstoku – mówi jeden z białostockich dziennikarzy.

Słabe wyniki i brak chęci do pracy spowodowały, że przed zakończeniem rundy jesiennej w klubie pojawił się Grzegorz Prokop. Początkowo miał mobilizację do pracy i po znakomitych przygotowaniach zdołali sprawić kilka niespodzianek. Gdy przyszedł gorszy mecz... trener szybciej zwątpił niż piłkarze. Opuścił ich, a oni stracili całą wiarę w sukces, jakim na pewno byłoby utrzymanie. Drugim winnym Prokop?

- Zdecydowanie dołożył cegiełkę od siebie do braku utrzymania. Myślano, że wypadnie lepiej, bo zapowiadał się ciekawie. Można powiedzieć, że skończyło się jak zawsze, totalną kompromitacją w polskim środowisku. Nic, tylko cicho pogratulować – podpala atmosferę inny dziennikarz.

 

Zarząd nie szuka winnych, a jedynie myśli o przyszłym sezonie i o powrocie w szeregi Ekstraklasy:

- Wiemy, że decyzje trenerów nie były najlepsze. W tym sezonie rozejrzymy się za kimś zaufanym i podpiszemy roczny kontrakt. Po roku zobaczymy czy warto dalej stawiać na daną osobę, poszukamy również szkoleniowca z prawdziwego zdarzenia oraz graczy, zdolnych powalczyć nawet w Ekstraklasie, bo wielu aktualnych piłkarzy chce odejść – mówi jasno prezes.

 

Kto chce odejść? Najlepsi, zaczynając od bramkarza Hristova, przez obronę, Pintera i Wasilewskiego, oraz pomoc, gdzie grały jedne z najwiekszych talentów na polskich boiskach: Bong, Bianchi, Giel, którzy powinni dominować w środkowych strefach, jednak ukazała się ogromna nieporadność trenerów, którzy nie potrafili wykorzystać tego potencjału, aż po atak: Woźniak, Vega, Szczepanik. Szczególnie dwójka graczy z przodu, którzy nie potrafili wspomóc Jagi w utrzymaniu. Swego miejsca na boisku przez cały sezon nie potrafił odnaleźć Janik.

Aktualnie wszyscy wymienieni gracze znajdują się na liście transferowej. Prawdopodobnie po większość z nich sięgną kluby zagraniczne, a o to ceny, jakie są proponowane za tych piłkarzy (w razie, gdyby któryś klub Ekstraklasy zechciałby wyłożyć pieniądze na stół):

Hristov – 250 tys. euro, Pinter – 500 tys. euro, Wasilewski – 300 tys. euro, Bong – 400 tys. euro, Bianchi – 350 tys. euro, Giel – 500 tys. euro, Woźniak – 150 tys. euro, Vega – 1.5 mln euro, Szczepanik – 500 tys. euro, Janik – 500 tys. euro.

 

Chętnych nie brakuje, szczególnie na dwóch snajperów, którzy na pewno zmienią otoczenie na zagraniczne.

 

Odnośnik do komentarza

Paweł Szczepanik? Tak, jesteśmy nim zainteresowani.

 

Nie ucichły jeszcze echa ostatniego pojedynku między Polonią Warszawa a Piastem Gliwice, a Adam Kucharski znów szokuje! Tym razem nie jest to ani ciekawe ustawienie zespołu czy kolejna kontrowersyjna wypowiedź, a oferta kupna jednego z bardziej perspektywicznych zawodników tegorocznego spadkowicza - Pawła Szczepanika! W ekskluzywnym wywiadzie dla magazynu Futbol powiedział:

 

Od dłuższego już czasu borykamy się z brakiem klasycznego snajpera w drużynie. Chłopcy jak Madej, Woźniak czy Witkowski to świetni piłkarze, ale brakuje im ogrania w rozgrywkach Ekstraklasy. Szczepanik to również bardzo młody chłopak, ale nie da się ukryć, że posiada już pewne umiejętności, których moja drużyna może tylko pozazdrościć. Włączamy się do walki o jego podpis na kontrakcie i jeśli zajdzie taka potrzeba - gotowi jesteśmy wydać lwią część naszego budżetu transferowego.

Na razie niewiadoma jest cena jaka wchodzi w grę. Nieoficjalnie mówi się, że Kucharski złożył ofertę równą 1,5 mln euro.

Odnośnik do komentarza

Maciej Markowski, Piast Gliwice:

Niestety z Polonią tylko zremisowaliśmy, ale na szczęście udało nam się wydostać ze strefy spadkowej. W następnym spotkaniu będzie bardzo ciężko o wygraną, bo gramy z liderem, ale myślę, że dzięki wsparciu kibiców jesteśmy w stanie powalczyć ze Śląskiem i zdobyć chociaż 1 punkt. Polonia Bytom też nie ma łatwo, bo gra na wyjeździe z Odrą. Najłatwiejszego przeciwnika z drużyn walczących o utrzymanie ma Polonia Warszawa, która gra gra z Lechią, ale na wyjeździe. Mam nadzieję, że po nadchodzącej kolejce nadal będziemy nad strefą spadkową.

Odnośnik do komentarza
Kilka pytań do Pana Płaskownikowskiego, gazeta Piłka i Sport. Znamy już jednego spadkowicz. Nikogo nie zdziwiło, że jest nim Jagiellonia. Kto Pana zdaniem dołączy do zespołu z Białegostoku?

Tak jak przewidywałem, nie tylko zresztą ja, Jaga nie dała rady się utrzymać. A drugim spadkowiczem będzie Piast Gliwice, który już w najbliższej kolejce podejmuje liderujący Śląsk. Nie da im rady, a walczące z nim Polonie wywalczą komplety punktów, odskoczą i będzie po zabawie.

Ciekawy scenariusz, ale zobaczymy za dwa tygodnie. Podobno były rozmowy między Panem, a prezesem Górnika Zabrze, odnośnie podjęcia przez Pana pracy śląskim klubie, to prawda?

Tak, mój agent kontaktował się z klubem z Zabrza, niestety okazało się, że nie są to profesjonaliści w pełni tego słowa znaczeniu. Kiedy przyszło co do czego, zdecydowano się sięgnąć po inną opcję, mnie nawet nie racząc poinformować, że nie jestem już tam mile widziany. Niemniej życzę powodzenia w pracy z Górnikiem Panu Gabile.

Chyba Gibale. Nowym trenerem Górnika będzie Kamil Gibała.

Przepraszam, przejęzyczenie.

Jednak jest jeszcze szansa na to, że zobaczymy Pana na ławce trenerskiej w meczach Ekstraklasy w nadchodzącym sezonie?

Oczywiście, już w niedługim czasie będziecie mogli powitać mnie w roli nowego trenera.

Wróćmy jeszcze na chwilę do rozgrywek obecnego sezonu. Śląsk czy Legia będzie walczyć o Ligę Mistrzów?

Nie zdziwię Pana i powiem Śląsk. Są w wyśmienitej dyspozycji i już w najbliższej kolejce powinni zapewnić sobie zwycięstwo. Małkowski, Kiła i Warzycha są wyśmienitymi graczami i uważam, że doprowadzą klub do wielkich sukcesów.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Michał Moniuszko, Lechia Gdańsk

Muszę dowiedzieć się, jaki będzie budżet klubu, mówię o budżecie transferowym, w następnym sezonie. Nie może być tak, że sprowadzamy tylko wolnych zawodników, ew. łatamy dziurę w składzie jakimś promocyjnym piłkarzem w rodzaju Engela. Chciałbym pozyskać kilku zawodników Jagiellonii, ale wciąż nie wiem, czy nas na to stać. Z tego co czytałem, za piłkarzy z Białegostoku żądają po kilka milionów złotych. To jakieś nieporozumienie. Widziałbym w składzie stopera, lewego obrońcę i środkowego pomocnika, ale nie dam za nich sumy większej niż milion złotych, byłaby to paranoja!

Odnośnik do komentarza

Dawid Białek, GKS Bełchatów:

 

Znowu wygraliśmy z Arką, ale było widać poprawę w ich grze - tym razem przegrali już tylko dwoma golami. Może w końcu w meczu pucharowym okażą się godnym przeciwnikiem. Ja natomiast mam nadzieję, że przypieczętujemy nasz awans przekonywującym zwycięstwem. Co do transferów, to chętnie widziałbym u siebie kilku z młodszych piłkarzy Jagiellonii, ale niestety chwilowo naszego klubu nie stać na zakup któregokolwiek z nich. Zobaczymy jak potoczy się okienko transferowe, na pewno potrzebujemy klasowego ofensywnego pomocnika, który byłby w stanie pociągnąć naszą grę. Do tego, jeśli odejdzie Wasilewski, będziemy potrzebować napastnika. W tej roli chętnie widziałbym Szczepanika z Jagiellonii, ale to raczej nierealny transfer. Na koniec sezonu na pewno będę musiał pogadać jeszcze z kilkoma piłkarzami, o wielu z nich pytają zagraniczne kluby, a kilku jest moim zdaniem po prostu za słabych na klub z pucharowymi ambicjami.

Odnośnik do komentarza

Daniel Kowalczyk, Zagłębie Lubin

W końcu zespół odpalił, tylko czemu tak późno? Szesnaście tysięcy ludzi na stadionie patrzyło z niedowierzaniem jak punktujemy wielkiego Lecha. To co robił w środku pola Mendy jest wprost niewiarygodne. Ten chłopak ma papiery na wielkiego gracza. Gospodarze starali się atakować, ale robili to tak nieudolnie, że stali się pośmiewiskiem całej Polski. Mam nadzieję, że Pan Szymandera nie zszedł nam wczoraj na zawał, bo do dzisiaj się nie odezwał.

 

Kolejny mecz to pojedynek z silną Cracovią, ale mój scenariusz jest taki: my gładko wygrywamy, a Wisła kompromituje się u siebie z Bełchatowem i wskakujemy przed ostatnią kolejką na piąte miejsce. O rzekomym zainteresowaniu Bongiem pierwsze słyszę. Milej widziany byłby u nas Damian Wasilewski. Zdecydowanie wolę stawiać na zdolną polską młodzież.

Odnośnik do komentarza

Puchar Polski:

 

Arka Gdynia – GKS Bełchatów

 

Rewanż po pierwszym spotkaniu, w którym GKS gładko wygrał 5:0 deklasując rywala z podobnych rejonów tabeli ligowej. Ponowny pojedynek miał być jedynie dopełnieniem formalności, gdyż nikt nie wyobrażał sobie wyższego zwycięstwa gospodarzy. Kibice w liczbie ponad siedmiu tysięcy przyszli obejrzeć ciekawe widowisko, licząc, że Arka, pomimo braku awansu, zdoła wygrać i zmazać brudną plamę po kompromitacji z Bełchatowa.

Ponownie obaj trenerzy wystawili mocne składy, które mogą ze sobą rywalizować. W pierwszych fragmentach gry piłkarze szkoleniowca Białka chcieli utrzymać się przy piłce, lecz pressing Gdynian był na tyle skuteczny, że potrafił wytrącić z równowagi. Ponownie Zarytskyi szukał się na lewym skrzydle. Arka przygotowała się do rywala, by przyjmować pomocników w środkowej strefie, jednak do boku zbiegał również S. Kowalczyk, który zapoczątkował ciekawą akcję z 3. minuty, dograł do Zarytskiego, ten do Wasilewskiego. Napastnik znalazł lukę między Karwanem a Jaskólskim, wypuścił piłkę, lecz zbyt głęboko, bo Szczepanik chwycił zanim Mikołajczak do niej zdążył. W 5. minucie z dystansu próbował zaskoczyć Maximov, ale na posterunku K. Kowalczyk. W 7. minucie znakomita interwencja golkipera gości, który wybronił strzał Malaja z główki z najbliższej odległości – dośrodkowywał Toleski idealnie na głowę kolegi z zespołu w ramach rzutu wolnego. Chwilę potem, po wybiciu do piłki zdążył Toleski, ale jego dogranie było mało dokładne do Kaliciaka, który przyjął piłkę, wypuszczając sobie ją na kilkanaście metrów. W 13. minucie Toleski próbował zaskoczyć bramkarza, ale Aleksandrowicz dobrze ustawiony na linii bramkowej świetnie zareagował i uratował zespół od utraty. Arka wyraźnie zmobilizowana dążyła do pierwszego trafienia. W 15. minucie po dośrodkowaniu Malaja wystarczyło dostawić głowę, ale Flavio zabrakło instynktu snajpera, który dzióbnąłby piłkę w odpowiednim momencie. Sporo szczęścia mieli Bełchatowianie w kolejnych minutach spotkania. Z przodu na podania czekali Zarytskyi i Wasilewski, lecz długie piłki przejmowali stoperzy, którzy w powietrzu wyglądali na szybszych i zwrotniejszych. W 20. minucie kontrowersyjna sytuacja, w której Rocha wszedł wślizgiem w Malaja. Sędzia powinien podyktować rzut karny. W 22. minucie Rocha zażarcie walczył z Malajem o piłkę w polu karnym, gdy dośrodkował Urumov. Wcześniej na lewe skrzydło zbiegł Flavio, który pozostawił jedną wielką dziurę w środku. W 28. minucie po przechwycie piłki na własnej połowie, goście wyszli morderczą kontrą. Rocha do S. Kowalczyka, przy którym stanął Santos, lecz dogranie znalazło pomimo tego adresata. Wybiegł Zarytskyi, który okazał się szybszy od obu obrońców, uderzył po ziemi i piłka znalazła drogę do siatki. Niespodziewanie GKS objął prowadzenie. Wydawało się, że Ukrainiec przypieczętował awans. Nadal GKS się bronił, czyhając na kolejną kontrę. Tym razem bardziej uważni byli boczni obrońcy, którzy nie ryzykowali, zabezpieczali tyły w razie przechwytu piłki przez rywala. W 40. minucie znakomicie Toleski zagrał do Flavio, jednak Brazylijczyk pokazał się z bardzo kiepskiej strony, ustawiając sobie piłkę kolejne sekundy. W końcu uderzył bardzo niecelnie, bo z tyłu naciskał Zając, który spóźnił się z kryciem po swojej stronie, gdzie wbiegał Flavio. Koniec pierwszej połowy i GKS skromnie prowadził 1:0.

Druga połowa to raczej dokończenie tego nierównego półfinału. Gracze Arki nadal chcieli pokazać, że coś są warci. W końcu udało się w 53. minucie, ale można powiedzieć, że w tej sytuacji było więcej przypadku niż rozumu u graczy Gdynian. Malaj dograł piłkę w pole karne, lobując przy okazji Aleksandrowicza, wyszedł jeszcze Palczewski, decydując się na walkę z Toleskim, Flavio szczęśliwie odbił piłkę, choć wbiegał w pole karne na pełnej szybkości, by ją przyjąć, odbita futbolówka doszła do Toleskiego, który uderzył z pierwszej piłki i trafił do siatki. Gracze Arki chcieli za wszelką cenę wygrać, co pokazywały kolejne minuty, w których naciskali na gości. GKS zdecydowanie grał na czas, wiele podań wymieniali pomiędzy sobą obrońcy. W 66. minucie kolejny błąd Zająca, który pozwolił na swojej stronie na rozegranie akcji, w której Kaliciak odegrał do Toleskiego. W ostatnim momencie w nogi rywala wszedł Okoro. Zdaniem arbitra nieprzepisowo, więc zdecydował się podyktować jedenastkę. Piłkę na wyznaczonym miejscu ustawił Jaskólski, który po chwili mógł świętować radość, jednak nie było tego wielkiego szału, gdyż w 68. minucie było już wszystko rozstrzygnięte. W 76. minucie gospodarze szukali długiego podania na Djalminhę, który wydawał się być bardziej aktywnym od kolegi z Ameryki Południowej. Głupi błąd pomocy, która zapatrzyła się na napastnika, pozwoliła swobodnie przejść linii pomocy gości, S. Kowalczyk lekko zagrał w kierunku Karwana, którego uprzedził przy piłce Zarytskyi, napastnik uderzył lekko obok bramkarza, który rzucił się niczym worek kartofli. 2:2. Ponownie remis. W 80. minucie Urumov podał do Kaliciaka, ten wszedł w drybling z M. Kowalczykiem, zagrał górną piłkę wprost na głowę Djalminhi, który niespodziewanie wygrał starcie i strzelił gola przy bliższym słupku. Bramkarz ani drgnął, natomiast Rocha mógł mieć tego gola na sumieniu. W 85. minucie z dystansu szansy szukał Łukasik, ale futbolówka wpadła w ręce Szczepanika. Po trzech minutach doliczenia sędzia zakończył wydarzenia boiskowe. W dwumeczu 7:3 dla GKSu Bełchatów, który w finale o Puchar Polski zmierzy się ze Zniczem Pruszków.

 

Arka Gdynia – GKS Bełchatów 3:2

28’ Zarytskyi 0:1

53’ Toleski 1:1

68’ Jaskólski (kar) 2:1

76’ Zarytskyi 2:2

80’ Djalminha 3:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Marcin Borski

Widzów: 7210

Dwumecz: 3:7

Awans: GKS Bełchatów

 

 

Górnik Zabrze – Znicz Pruszków 1:1

62’ Trela 0:1

82’ Szewczyk 1:1

 

Składy

Statystyki

Dwumecz: 1:3

Awans: Znicz Pruszków

 

Finał zostanie rozegrany 19. maja w środę.

Odnośnik do komentarza

- Witamy bardzo serdecznie ze studia.

- Na moim zegarku wybiła 15:30, równo.

- Andrzej Twarowski.

- Oraz Tomek Smokowski.

- Sobota, 8. maja, czyli za oknami piękna pogoda, a my musimy się grzać w ciasnym studio.

- A gości co nie miara, jednak dorzucili nam trochę krzeseł, więc jest gdzie siedzieć.

- Stałego eksperta nie mogło zabraknąć, w prawym narożniku Grzeeesiek Mielcarski.

- Witam, dobry wieczór.

- W lewym narożniku mamy gościa specjalnego, Adriana Skurę, byłego trenera Wisły Kraków i Lecha Poznań.

- Witam, ale dlaczego mówimy o narożnikach? Rękawic z domu nie wziąłem...

- No popatrz Andrzej, dzwoniłem jeszcze rano przecież do trenera, a mówiliśmy, że walka płatna z góry.

- Trenerze, głowa do góry, powalczymy dziś na słowa.

- Dla mnie to bez różnicy, hehe.

- Musimy przywitać również gości niezapowiedzianych, mianowicie Jerzy Żołądź, psycholog, jeden z niewielu w środowisku piłkarskim.

- Oraz agent piłkarski, który zna obecne realia rynku i naszej polskiej piłki, Jacek Grzeński.

- Witam.

- Najpierw zajmiemy się trenerem, który wydaje się być najważniejszy. Tak czytam z jego wyrazu twarzy, hehehe.

- Wcale tak nie jest, wszyscy jesteśmy tutaj równie ważni.

- Zaczniemy od przyjemnych rzeczy, bo nikt nie wie wolisz Kraków czy Poznań.

- Tomek chce spytać gdzie mieszka trener, na wszelki wypadek dla wszystkich kibiców w całym kraju.

- Mam mieszkanie i w Krakowie i w Poznaniu, a na co dzień mieszkam w... Radomsku, mojej rodzinnej miejscowości.

- Nikt z Radomska się nie odzywał? Tam też chyba jest klub piłkarski, jak każdy inny, potrzebuje trenera.

- W Radomsku trenuje mój dobry znajomy Rafał Ozga, niestety, ale klub obecnie gra w 5. lidze. Mimo to często goszczę na stadionie, lubię oglądać piłkę w lokalnym wydaniu.

- Będziemy musieli poruszyć kilka pilnych spraw związanych z Wisłą i Lechem, także mamy nadzieje, że nie wybiegniesz ze złości ze studia.

- I tu Grzesiek szykuje się do mocnego ataku, także bądź w gotowości.

- Byłem przygotowany od kiedy Grzegorz uprzedził, że ma zamiar mnie solidnie przepytać dzisiaj u Was w studiu.

- Spójrzmy na pary spotkań, które odbędą się o równoczesnej porze. Dziś czeka nas transmisja symultaniczna, w momencie strzelenia bramki będziemy przenosić się na dany stadion.

 

Arka Gdynia – Lech Poznań

Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów

Lechia Gdańsk – Polonia Warszawa

Legia Warszawa – Korona Kielce

Odra Wodzisław – Polonia Bytom

Piast Gliwice – Śląsk Wrocław

Wisła Kraków – GKS Bełchatów

Zagłębie Lubin – Cracovia

 

- Grzesiek, która para wydaje się być najciekawsza? Bo my nie mamy swojego typu. Przeglądaliśmy, zastanawialiśmy się i widać, że albo drużyny nie walczą o nic znaczącego, albo ekipy z dołu tabeli będą toczyć bój o utrzymanie.

- Przeglądałem wszystkie pary. Pierwsza, druga i siódma to mecze o nic. Moim zdaniem najciekawiej zapowiada się rywalizacja Zagłębia i Cracovii. Zaznaczam, że te drużyny również o nic wielkiego nie walczą. W Krakowie zapewne nie mogą doczekać się 30. kolejki, w której Lech zmierzy się z Cracovią, można powiedzieć o europejskie puchary, o ile nie zawiodą dziś Pasy. Walka o mistrzostwo to też jasna sprawa, bo Śląsk musi zdobyć minimum cztery punkty.

- Ale wydaje się, że cztery punkty z Piastem i Lechią to chyba nie będzie wielkie osiągnięcie?

- Ich wielkim sukcesem na pewno jest zdobycie tak wielkiej ilości punktów w przekroju całego sezonu.

- Do studia zaprosiliśmy właśnie psychologa, by porozmawiać o tych młodych chłopcach i ich podejściu. Sprawuje pan głównie posadę w reprezentacji, gdzie może z panem porozmawiać każdy z powołanych, tak?

- Dokładnie. Spędzam czas z tymi młodymi, bo piłkarz w wieku 25 lat powinien być ukształtowany. Natomiast najwięcej rozmowy potrzebują gracze w młodzieżówkach, w U-19 i U-21, gdzie ciężko przeskoczyć z juniorów do seniorów. Między innymi jest ta bariera psychiczna. Mentalność to spory problem polskich piłkarzy. Niektórym brakuje mobilizacji, inni popadają w jakieś niepotrzebne nałogi.

- Oraz zaproszony agent, który już pracuje nad ofertami dla Kowalczyka z Legii.

- Hehe, wszystko zależy od tego czy zdobędą mistrzostwo. Wtedy sam zawodnik zdecyduje się zostać, bo kusi go gra o Champions League. Wiemy co to znaczy, wielkie wyzwania i europejskie puchary.

- Słyszy trener? Europejskie puchary, AEK Ateny i te sprawy, hehehe.

- Słyszę... no cóż, do tej pory mam pewien żal, że nie udało nam się awansować. Rewanż nam kompletnie nie wyszedł, no ale cóż, nie można się załamywać. Mam nadzieję, że następnym razem będzie mi i mojej drużynie awansować.

- Porozmawiamy trochę o tych faworytach do mistrzostwa. Legia czy Śląsk, Śląsk czy Legia? Grzesiek?

- Śmiało stwierdzam, że Śląsk zasłużył na tytuł. Trener Polo to wysoka półka. Zdobył w swojej karierze Puchar Intertoto, awans do fazy grupowej Pucharu UEFA, a wszystko z biednym GKSem. Przykro mi z tego powodu, że czeka go podobne wyzwanie. Najwyżej sprzedadzą jednego z tych dobrych piłkarzy. Natomiast trener Grzelak? To o wiele niższy poziom. On się uczy, zaznaczaliśmy to w poprzednim odcinku. Poza tym wymieniane były wpadki takie jak z Piastem czy Odrą, także Ruchem. Może w przyszłym sezonie pokażą się z lepszej strony, a szkoleniowiec nie będzie popełniał takich błędów jak niepotrzebne zmiany w taktyce czy zatrudnienie tego holenderskiego szkoleniowca.

- To bardzo trudny temat, Adrian, ktoś ci pomagał przy tworzeniu taktyki? Zawodnicy słuchali jakiegoś doradcę w szatni?

- Hehe, moje taktyki w klubach są zawsze moim dziełem. Mam pewną koncepcję futbolu i staram się ją przekazywać swoim podopiecznym. W ostatnim czasie zebrałem dużo materiału szkoleniowego jeżdżąc po Europie, nie mogę się doczekać by go wykorzystać.

- Oj, Adi, jeszcze sobie pogadamy o ofertach, na pewno.

- Jurku, chyba u piłkarzy traci na tym szacunek wobec trenera?

- Być może. Tym, co naprawdę zależy, będą starali się spełniać założenia taktyczne podyktowane nawet przez prezesa, aby przynosiły korzyści. Jednak ci z twardym charakterem nie dadzą się pomiatać przez jakichś asystentów czy doradców. To absurdalne, co stało się w Warszawie. Tam jest wielu młodych. Za granicą nie stosuje się takich metod, że przychodzi nowa twarz i w szatni dyktuje taktykę, a trener później ich mobilizuje. On odpowiada za wyniki, za to się płaci, by trener przygotował ich pod względem fizycznym, psychicznym, taktycznym również. Nie wiem na ile ucierpiał autorytet trenera Grzelaka, bo Legia ogólnie gra dobrze i liczy na porażkę Śląska. To jest możliwe, bo Piast ma nóż na gardle. To jedyna szansa dla Wojskowych.

- Zapytamy teraz agenta, mianowicie która z drużyn ma lepszy potencjał? Lepiej zarobi się na piłkarzach Legii czy Śląska?

- Trudno powiedzieć, nie chcę tutaj wyceniać graczy poszczególnych drużyn, żeby nie było, że handluję niewolnikami. Na pewno ofensywa Śląska okazała się nie do przebicia i mieli tę zabójczą passę 21 meczów bez porażki. To mówi samo za siebie. Mam kontakt z kilkoma piłkarzami i oni chętnie spróbują się w pucharach. Jeśli pojawią się dobre oferty to na pewno będę rozmawiał z zarządem, który skonsultuje to z trenerami.

- Adrian, wracamy do trenera Grzelaka, mógłbyś jakoś go z boku ocenić?

- Miałem okazje wielokrotnie spotkać się z trenerem Grzelakiem, jako człowiekowi nie mogę mu niczego zarzucić, jednak jako trenerowi i owszem. Na pewno najgorszą decyzją było wspomniane zatrudnienie holenderskiego trenera, który niczego nie zmienił w drużynie, a jedynie wprowadził niepotrzebny chaos. Niezrozumiałe jest również masowe ściąganie zawodników do klubu, kiedy w zespole jest dużo zdolnych piłkarzy. Uważam, że w Legii wydaję się niepotrzebnie za dużo pieniędzy.

- To strach zapytać jakie problemy były problemy w Wiśle, bo szło jeszcze gorzej.

- Grzesiek, spokojnie.

- Domyśliłem się, że Grzegorz się zaraz doczepi do Wisły. Tam popełnione zostały inne błędy...

- Wynotowaliśmy sobie zdolnych młodych, którzy nie grają w Legii zbyt często: Janoszka, Marek, dwaj zdolni bramkarze, Łukasik, Popiela, Gikiewicz, Kowalik. Poza tym na wypożyczeniu jest Łągiewka. Ciekawe czy trener zwróci na niego uwagę?

- Zanim o Wiśle to porozmawiamy jeszcze o fenomenach tego sezonu. Wynotowaliśmy cztery drużyny, które zaskoczyły nas pozytywnie: Śląsk, Cracovia, Zagłębie oraz Ruch. Na ich rzecz inne kluby zawiodły, między innymi GKS czy Polonia Warszawa. Pomówmy jednak o fenomenach. Adrian, wiemy, że trudno pytać aktualnego trenera, ale czy Polo, Laskosz, Kowalczyk i Organek to nasza czołówka fachowców?

- Ciężko powiedzieć, na pewno do czołówki należą Polo i Laskosz, którzy mają za sobą pewne sukcesy. Natomiast Kowalczyk i Organek dopiero pierwszy sezon pracują w naszej ekstraklasie i aspirują do tej czołówki, dajmy im się wykazać w dłuższym okresie czasu.

- Jacek, na pewno łatwo znaleźć kilka perełek w drużynach słabszych, właśnie pokroju Cracovia czy Ruch Chorzów.

- To może być proste. Notujemy pierwszą jedenastkę i widzimy kto wyróżniał się na tle zespołu, jednak właśnie kolektyw zatrybił i udało się osiągnąć wysokie miejsce, czy nadać styl drużynie jak to się stało w wypadku drużyny z Chorzowa. Sam nigdy nie zatapiałem się w tematy trenerskie. Jeśli chodzi o graczy to jest na pewno kilku, którzy chętnie przenieśliby się za granicę. Myślę, że Cracovia, Ruch czy Śląsk mogą na tym jedynie zyskać, bo skauting w Polsce się rozwija i za mniejsze pieniądze można ściągać młodych zdolnych i ich promować. Wydaje się proste, ale z różnymi trenerami osiąga się różne skutki.

- Nie wymieniliśmy GKSu Bełchatów ze względu na ich fatalny początek, ale odkąd klub został objęty pod wodzę trenera Białka to radzą sobie nieźle. Grzesiek, czemu tak wiele drużyn odpuściło sobie tegoroczny Puchar Polski?

- Nie wiem. Może wąskie kadry? Ale bardziej zwaliłbym winę na zlekceważenie teoretycznie słabszych rywali. Widzimy, że Znicz dotarł aż do finału, ale GKS wydaje się być murowanym faworytem. Myślę, że europejskie puchary już przed nimi.

- A Jacek pewnie nam coś powie o Wasilewskim.

- Jeszcze nie ma rozmów na jego temat, ale po 30. kolejce zamierzamy przyjmować oferty z zagranicy. Trener Białek jest otwarty na współpracę, zarząd również, a to się ceni, bo niewielu w polskim środowisku jest też trenerów, którzy nie chcą rozmawiać o sprzedaży najlepszych graczy, a potem zdziwieni patrzą jak piłkarz odchodzi na zasadzie wolnego transferu.

- Adrian, kto bardziej zaskoczył, Cracovia czy Śląsk? Bo Ruch i Zagłębie nie odnotowały aż tylu znakomitych spotkań, w których sprawiłyby niespodzianki, sensacje.

- No chyba bardziej Śląsk... Nikt by się nie spodziewał, że zostaną mistrzami Polski. Przed sezonem liczono co najwyżej na środek tabeli, a tu proszę, trener Polo sprawił miłą niespodziankę... Cracovia również zaskoczyła, ale można powiedzieć że mniej. Trener Laskosz, poprzednio jak obejmował Cracovię, miał podobną sytuację i potrafił zdobyć wysokie miejsce w lidze, tak jak i teraz.

- Adrian, podpowiem na ucho, że Śląsk jeszcze nie jest mistrzem, hehehe.

- Jeszcze, dobrze powiedziane...

- Chwila o spadkowiczach. Chciałem się wyrazić, że drużyny, które są zagrożone spadkiem. Polonia Warszawa, Bytom oraz Piast Gliwice. Grzesiek, w przekroju całego sezonu która z tych ekip zaprezentowała się najgorzej?

- Nie wiem sam. Zawiodła mnie bytomska Polonia, którą wyceniano nawet na 8-9. miejsce w ligowej tabeli. Tam są piłkarze, z którymi można było osiągnąć coś więcej, jednak Międlar zawalił sprawę, a Karpiński stara się wszystko ratować. Stara się chłop jak może. Poza tym Piast... hmmm... jak dla mnie to ten klub nie ma perspektyw. Nie chciałbym nikogo urazić, ale słyszałem, że Pawlak warty był ponad milion euro. To żart? Ten gracz to maksimum 250 tysięcy euro. Słabo się spisuje, Piast krąży po dolnych rejonach. Nie rozumiem też tego wypluwania Kaciczaka z Arki, który rozwija się powoli, ale jest dobrym obrońcą. W naszej lidze nie ma wielu dobrych graczy na pozycji stopera, a trener nie korzysta ze wspominanego Smolińskiego, o którym nieco rozmawialiśmy tydzień temu. Warszawa? Zawalili sezon częstymi zmianami. Szanuję Kucharskiego, to dobry trener. Natomiast Demkowicz i Tkaczyk, szkoda słów.

- Z Polonii Warszawa wypromowano kilku graczy, kto to był Jacek?

- Wawrzyniak i Skrzypek. Niedługo zapewne zawitają w reprezentacji, bo prezentują wysoki poziom. Nowe kluby to Bolton i Stuttgart. Spory awans sportowy. Nie chodzi tu o moje zarobki, lecz o przyszłość tych piłkarzy.

- Na pewno chwilę porozmawiamy jeszcze o niewypałach w postaci trenerów Ekstraklasy tuż po zakończeniu meczów, ale czas przejść do meritum!

- Grzesiek już się cieszy, hehehe.

- Specjalnie przyszykowałem sobie pytania na kartce.

- Trenerze, trudny temat. Wisła Kraków. Czemu tak słabo?

- Nie zawsze wszystko wychodzi tak jak się chce. Na prawdę miałem dobre chęci, jednak nie udało się. Żal mi tego nieudanego sezonu, gdyż zawiodłem nie tylko siebie, ale i wielu kibiców w Polsce.

- Co nie funkcjonowało? Prezes nie dawał pracować? Właściciel zaglądał do szatni? Zawodnicy narzekali na reżim treningowy? Możesz śmiało mówić, ostatnio mamy niższą oglądalność, hehe.

- No cóż, powiem tak...W Krakowie pracowało mi się inaczej niż w Poznaniu. Na treningach w Lechu widziałem zaangażowanie ze strony zawodników, pytali się mnie o wszelkie niuanse dotyczące ćwiczeń i taktyki. W Wiśle natomiast nie widziałem ani radości z gry, ani też zaangażowania. Nie wiem, może zawodnikom nie pasowała moja koncepcja, ale o to to już nie mnie pytać...

- Dopuszczamy do głosu Grześka.

- Powiedz mi, Adrian, ciągle grali piłkarze ci sami. Pomimo niepowodzeń, słabej formy, styl był beznadziejny. Nie mogę znaleźć lepszego słowa. Wisła po przerwie zimowej miała grać lepiej, a grała gorzej. Sprzeciwili się zawodnicy? Bo nie wiem co sądzić o trenerze Skurze, który raz odpalił z Lechem efektownym stylem. Tutaj przecież w Krakowie jest Szymański, Kokoszka, techniczni gracze. Dodatkowo Broź, który nie przebił się do składu, nawet na ławce czasem go brakowało.

- No cóż, słaba postawa Wisły to i wina moich błędów. Chciałem by drużyna tworzyła kolektyw, dlatego też zaufałem pewnej grupie piłkarzy, wokół której przeprowadzałem wybór. Na pewno nie udał nam się zimowy okres przygotowawczy, po części spowodowane anulowaniem wielu sparingów z nieznanych mi przyczyn. Musiałem realizować plan na szybko, co się niestety zemściło.

- Czy to nie jest czasem tak, że Corozo, Herrera, Caicedo po prostu chcieli się wypromować i grali dla wyników, dla stylu, dla pokazania się, że są w stanie rywalizować nawet w Europie. W końcu sięgneliście po Puchar Polski. Czemu Wisła odpada z Górnikiem Zabrze? Katastrofalny mecz rezerwowych. Wynotowałem sobie kilka sytuacji, w których Voronak i Szewczyk wygrywali pojedynki jeden na jeden. Wyróżniali się, pomimo tego brakowało dla nich miejsca. Przecież po sprzedaży Alvareza można było postawić na Voronaka. O co chodzi z tym młodym chłopakiem? Oglądałem go w młodzieżówce i Szewczyk to przecież przyszłość lewej obrony reprezentacji Polski.

- Zmyliła mnie dobra postawa rezerwowych w poprzednim spotkaniu Pucharu Polski, kiedy to zagraliśmy na prawdę dobre zawody. Na treningach Voronak i Szewczyk nie sprawowali się tak dobrze, dlatego też nie dostawali zbytnio szans. Pojedynki jeden na jeden przeciwko zawodnikom Górnika Zabrze nie jest dobrym wykładnikiem umiejętności zawodnika. Oczywiście nie umniejszając zawodnikom Górnika, który doszedł aż do półfinału.

- Nadal nie mogę pojąć czemu grała jedna jedenastka. Szymański, Kokoszka, Wasilewski, Broź to wysokie umiejętności, najwyższe w Ekstraklasie. Nie prezentowali pewnego stylu, nie starali się, nie przykładali. Chyba warto było postawić na innych? A nie ciągle ten Mapfumo. Szanuję tego piłkarza, ale widać było, że mówi w innym języku niż trener.

- Broź miał 3 rywali w ataku, gdzie ciągle odbywała się rotacja, nikt nie był pewny występu. Szymański i Kokoszka to liderzy drużyny, bez których drużyna traciła na sile. Zawiedli nie tylko ci zawodnicy, ale i cały zespół, a przecież całego zespołu nie da się wymienić.

- Adrian, głęboki oddech, Grzesiek lubi atakować. My na spokojnie – jest jakaś oferta dla Skury? Nic nie sugerujemy, ale za chwilę Lech... będzie wolny. Dzwoniliśmy do prezesa, posłuchajmy jego wypowiedzi:

Wojciech Żebrowski: (...) Na razie mamy kontrakt z trenerem Szymanderą, ale nie mamy z nim kontaktu. Po 29. kolejce nie odezwał się, pomimo że czasem pojawił się na klubowym korytarzu. (...) Głównie to brak zaangażowania, słomiany zapał. Przez nieprofesjonalne zachowanie trenera klub traci na profesjonalizmie, nie będzie mistrzostwa Polski. (...) Nie, nie negocjujemy nikogo, ale kilka twarzy mamy na oku, bo zapowiada się, że w nowym sezonie powitamy nową twarz. Wszystko w związku z tym, że trener po rozmowie z nami dał nam sygnał, że będzie ciężko pracował, a kończy się jak zawsze. Szkoda, jeden z większych talentów trenerskich.

- Co na to szkoleniowiec Skura?

- Który jest do wzięcia za darmo!

- Obecnie nie mam żadnych ofert, jednak gdy pojawi się wolna posada w Lechu na pewno wyślę tam swoje CV. Kiedyś mówiłem, że powrót na stare śmieci to nie to czego szukam, jednak takiemu klubowi jak Lech nie można odmówić. Zwłaszcza, gdy się jest bez pracy... hehehe.

- Jeszcze chwila, jeszcze momencik, a trener Skura dostanie fachową robotę w Canal+.

- No nie wiem, zastanowiłbym się, te miny... są takie wymowne, hehehe.

- Znalazłem ciekawy cytat z początku sezonu. Na pytanie dlaczego Wisła a nie Lech odpowiedź brzmi:

Jak to się mówi...dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Faktem jest, że Lech dysponuje obecnie lepszą kadrą od Wisły i na pewno łatwiej byłoby osiągnąć sukcesy. Ja szukam jednak nowych wyzwań. Kiedy Wisła wysłała mi propozycję objęcia stanowiska trenera klubu, nie zastanawiałem się długo, spakowałem klamoty i przyjechałem do Krakowa.

- Czyli jak to będzie? Na tę chwilę trener Skura jest zainteresowany Lechem?

- Na chwilę obecną szukam pracy, rozważę każdą propozycję objęcia klubu w Ekstraklasie...

- Ostatnie pytanie, bo nas już gonią, osiem stadionów czeka. Trener Głos, słyszał pan zapewne o jego wojażach po Europie. Czy to odpowiednia osoba dla Wisły? Właściciel go nie zje presją? W swoich pierwszych meczach grał trójką obrońców. Teraz podporządkował się, może nam, może swojej koncepcji i wróciło do normy, czyli do czwórki w bloku defensywnym.

- No cóż na papierze wydaje się być niezłym trenerem. Ja jednak poczekam z oceną tego szkoleniowca do przyszłego sezonu.

- Chciałbym oczywiście ze swojej strony dodać, że wierzę w trenera Skurę. Dałbym mu nawet i Lecha, żeby zrekompensować błędy. Kilka ich było w Białej Gwieździe. Nie wiem, spoglądam na tamtego dawnego Lecha, prawda? I widzę, że drużynę trzeba było podnieść. Tutaj byli gotowi piłkarze, tylko ich poustawiać. Może trenerowi trzeba dać nieudaczników, z całym szacunkiem do piłkarzy. Wtedy wyciśnie z nich wszystko co się da. Lech był zespołem, który musiał się utrzymać, nie było wielkich środków. Może warto na Skurę postawić w jakimś słabszym klubie.

- Przenosimy się już na pierwszy ze stadionów. Halo Gdynia.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem Arka Gdynia – Lech Poznań

Witam ze stadionu w Gdyni. Wielu kibiców zasiadło na trybunach w oczekiwaniu na spektakl. Skład Arki taki sam jak na meczu z GKSem, gdzie odnieśli zasłużone zwycięstwo. Na pewno oczekiwania są spore, ale szczerze mówiąc sezon dla Arki się skończył po porażce w półfinale. Teraz jedynie dograć do końca sezonu. Dziś zmierzą się z Lechem. Co mogę powiedzieć o Lechu? Kolejorz również stracił nadzieje na mistrzostwo po ostatniej porażce z Zagłębiem. Kolejnym problemem, w obu klubach, jest zaangażowanie trenerów. Niepojawienie się trenera Grabowskiego na konferencji po meczu ligowym spotkało się z poważnym oburzeniem. Po pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski również nie chciał rozmawiać. Zarząd ma poważny orzech do zgryzienia. W studiu zapewne wiele powiedzieliście o Szymanderze, więc na tym pozostaje mi zakończyć meldunek!

 

 

Przed meczem Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów

Witam ze stadionu przy ulicy Słonecznej. Kibiców niewielu, bo Jaga już spadła do niższej ligi. Niby mecz bez większych emocji, a prawdopodobnie w Białymstoku pojawiła się rzesza skautów, którzy będą chętnie negocjowali graczy, którzy są wystawieni na listę transferową. Dlatego Jaga zagra bardziej w rezerwowym zestawieniu, by zgrywać zespół na przyszły sezon. Takie polecenia słyszałem do asystenta od zarządu. Ruch? Drużyna ciekawa, dziś zaprezentuje się jak zwykle w podstawowym zestawieniu, bowiem trener chce osiągnąć pierwszą piątkę. Trudne zadanie, ale nie niewykonalne! Ruch do końca sezonu zmierzy się właśnie z Jagą i Piastem. Punkty wydają się być na wyciągnięcie ręki. Pozory bywają mylne. Nawet nasz reporter zdążył przed meczem szybko przepytać szkoleniowca:

- Skąd ta poważna mina u trenera? Przecież to tylko Jagiellonia, 16. zespół ligi.

- Tylko i aż. Nagle po spadku o zawodników Jagi biją się czołowe kluby z polskiej ligi, zresztą z Zachodu również. Dzisiaj będą chcieli się dobrze pokazać przed różnymi scoutami, a my niestety od kilku kolejek walczymy tylko o wyznaczone przeze mnie 5. miejsce, zresztą coś mało skutecznie. Teraz jest okazja dołożyć małą cegiełkę do tego celu.

 

 

Przed meczem Lechia Gdańsk – Polonia Warszawa:

Ambicje czy spadek? Okaże się czy piłkarze Lechii są ambitni oraz czy zawodnikom Polonii zależy na utrzymaniu. Trener Kucharski to utalentowany człowiek, ale musi udowodnić, że nie zaniedba swoich obowiązków. Podobno otrzymał ostatnią szansę... właściciel musiał komuś zaufać. Padło na Kucharskiego. Polonia musi się utrzymać. Podobno jeden z działaczy już siedzi w Białymstoku i rozmawia ze Szczepanikiem. Wróćmy do Lechii – klub z ambicjami. Do ósmego miejsca strata tylko dwóch oczek. Czeka ich starcie z faworytem do spadku oraz z faworytem do... mistrzostwa. Trener Moniuszko liczy, że wybrnie z pojedynków z kompletem punktów. Zawodnicy nawet ani myślą o zakończeniu sezonu. Nadal jesteśmy pod wrażeniem defensywnego stylu gry Lechii, który przynosi wiele korzyści. Aktualna 12. lokata może być mylna dla wielu ekspertów. Nie chcieliśmy odpuścić takiej okazji i zaczepić Owczarka, który po kontuzji zasiądzie na ławce rezerwowych:

- Artur, jak zdrowie?

- Wszystko dobrze. Nie jestem gotowy na pełne 90 minut, ale liczę, że wejdę z ławki.

- A zdrowie trenera?

- Nie wiem, chyba nieźle.

- Mocno przeżywa?

- Podchodzi ambitnie do każdego spotkania. My, zawodnicy, dodatkowo czujemy się pokrzywdzeni ostatnim karnym z Cracovią. Dziś sobie odbijemy i wierzymy w wygraną.

 

 

Przed meczem Legia Warszawa – Korona Kielce

Cóż by tu powiedzieć... kibice Legii nie opuszczają swego klubu w potrzebie. Ogromny, głośny doping nie daje mi się skoncentrować. Trener Gil jak zwykle udziela wywiadu dla rywalizującej stacji i nie udało się go przyłapać na rozgrzewce piłkarzy. Sympatycy z Warszawy wywiesili transparent, w którym głoszą kto jest jedynym godnym Mistrzem Polski. To się okaże w rywalizacji z Koroną. A tydzień później z GKSem. Muszą liczyć na porażkę Śląska choćby w jednym starciu. Głupio oglądać się na rywala, ale sytuacja ligowa, tabela tego wymaga. Było zbyt wiele wpadek młodych Wojskowych. Życzymy powodzenia. Obu drużynom. Liczymy po prostu na mocne widowisko, pełne bramek i emocji.

 

 

Przed meczem Odra Wodzisław – Polonia Bytom

Tutaj trochę znacząca różnica pomiędzy Wodzisławiem a Warszawą, ale na pewno kibice bawią się na swój sposób. Nie w tak licznym gronie, lecz świadomi tego, że 8. miejsce jest w ich zasięgu, a dla Odry byłoby to sporym osiągnięciem, u boku z trenerem Raścisławskim, który wkrótce odejdzie do Ajaxu. Może skusi się na któregoś z utalentowanych graczy Odry? Polonia walczy zażarcie o utrzymanie. Aktualnie są pod kreską, a do rychłego spadku może przyczynić się śląska drużyna. Na koniec Bytomianie zmierzą się z Jagą, ale oby dziś koncentrowali się na zdobyczy trzech punktów. Dostałem właśnie zestawienia obu ekip. Mam jedną informację: trener Karpiński na nowo ustawił zespół, a największą niespodzianką Semenov na lewej pomocy. Pomimo drużyn z niższej półki, zapowiada się pasjonujący mecz. Gurga będzie chciał udowodnić przydatność dla drużyny. Gdzieś na trybunach widzę kandydatów na nowego szkoleniowca Odry... ciekawie.

 

 

Przed meczem Piast Gliwice – Śląsk Wrocław

Można powiedzieć, że dwa zadłużone kluby spotkały się naprzeciw, ale na szczęście na boisku nie rządzą pieniądze, lecz umiejętności zespołowe. Śląsk wydaje się być murowanym faworytem do zdobycia kompletu punktów. Piast to niewiadoma. W ostatnich meczach prezentują się naprawdę imponująco przy pomocy kilku wypożyczonych zawodników. Georgiev nie chciał rozmawiać o swojej przyszłości, bo postanowi o niej po sezonie. Będzie miał do wyboru: Cracovia lub Piast, o ile zdołają się utrzymać, bo nie interesuje go I. Liga. Faworyt do mistrza... Śląsk. W tym momencie tak. Przed sezonem na pewno nie. Tercet Warzycha-Kiła-Małkowski w komplecie. Brak dziś Kołodziejczyka, którego wykluczyła kontuzja na najbliższe trzy miesiąca. Sam zawodnik bardzo przeżywa uraz kolana:

- Nie wiem jak będzie z moim leczeniem. Na pewno czeka mnie okres rehabilitacji. Wierzę w chłopaków. Zdobędziemy mistrzostwo!

Iście mistrzowskie nastawienie. Trener Polo wlał w swoich piłkarzy prawdziwy entuzjazm. A i trener Markowski się czegoś nauczył – wiary w piłkarzy, dziś okaże się, czy stać ich na urwanie choćby punktu.

 

 

Przed meczem Wisła Kraków – GKS Bełchatów

Witam z Sosnowca. Kibice domagają się gry na Reymonta. Tylko o tym marzą. Mieszane uczucia o nowym szkoleniowcu, który w końcu przeszedł na czwórkę w defensywie. Pierwszy krok na przód. Prawdopodobnie po sezonie odejdzie Szymański, który nie chce przedłużać kontraktu na kolejne lata gry. Wystąpi przeciwko GKSowi. Skład trenera Białka dziś w rezerwowym zestawieniu. Zdziwienie? Podstawowi odpoczywają. Na trybunach spotkaliśmy Wasilewskiego i Mikołajczaka. Obaj w pozytywnych nastrojach:

- No co, panie dziennikarzu, hehehe, odpoczywamy.

Zapomnieliśmy dodać, że obok piłkarzy siedziały dwie zacne panienki. W młodym wieku. Gracze podczas rozgrzewki mogli dostrzec te piękne buzie. Wakacyjna atmosfera na pewno po części udzieliła się piłkarzom obu stron.

 

 

Przed meczem Zagłębie Lubin – Cracovia

Taki smaczek na koniec. Witam z Lubina, Dragon Arena. Oczywiście Dialog, przepraszam. Kibice zagłuszają moje myśli. Jest i garstka z Krakowa, ale niewielka. Wierzą w magię Laskosza, która udzieliła się w tym sezonie piłkarzom Pasów. Są niewielkie szanse na puchary, ale dziś trzeba pokonać pogromcę Lecha. Zagłębie w tym sezonie napsuło szyki. Wygrali w rundzie jesiennej 3:1 z zespołem Laskosza. Spory problem zrodził się przed meczem, gdy Nowak nie mógł znaleźć opaski kapitańskiej:

- Chłopaki schowali mi ją w autobusie.

Doprawdy chyba mieli dobre humory. 4. miejsce rozpieściło piłkarzy z ulicy Kałuży. Już w październiku wrócą na swój obiekt. Lubinianie w spokoju przygotowywali się do spotkania. Oprócz Urbana. Cały czas młody chłopak rozmawiał z jakimiś kobietami na najniższych siedzeniach. Chyba w jego wieku. Zdobyty gol byłby pewną przepustką na randkę. Nowak w końcu położył kapitańską opaskę na swoim siedzeniu, a do pilnowania wyznaczył Zawadzkiego i Stankiewicza. Potrafił zarządzać starszymi kolegami.

Ogólnie sporo humoru, wiele radości po obu stronach. Zobaczymy jak będzie za około dwie godziny, gdy poznamy wszystkie rezultaty. Nawet trener Laskosz puścił do nas oczko.

 

 

- Zajrzeliśmy na wszystkie stadiony.

- Nie pozostaje nam nic innego jak ponownie zawitać w Gdyni. Tam już wychodzą jedenastki na boisko.

Odnośnik do komentarza

Gdynia, Arka – Lech -:-

Ponownie witam się z państwem. Zawodnicy wychodzą na murawę. Czekamy na pierwszy gwizdek. Zawodnicy Arki rozpoczęli, lecz...

 

Wodzisław Śl., Odra – Polonia B. 1:0, 1’ Fernandez

Fatalnie się zaczęło dla podopiecznych Karpińskiego. Myślał, że nowa taktyka zadziała, ale wielka presja chyba zjadła zawodników Polonii, gdyż po podaniu w środkowej strefie do piłki dopadł Moneke, który odepchnął Yaoviego, ale wyraźnie w ferworze walki. Ruszył do przodu, dograł pomiędzy rozciągniętą formację obronną do Fernandeza, dlatego ten swobodnie mógł ruszyć do przodu. Uderzył mocno z dwunastego metra, ale Socha nie miał szans. Głupie błędy powodują właśnie takie straty, a tacy napastnicy nie mają zamiaru marnować takich okazji. To na razie tyle z Wodzisławia, bo słyszę, że przenosimy się do Gdańska.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia W. 1:0, 1’ Ozim

Dokładnie tak. Tutaj również bardzo szybki początek w Gdańsku. Lechia wyszła na prowadzenie. To ona zaczęła dyktować warunki od pierwszych sekund. Piłkę otrzymał Engel, znakomitym, zaskakującym podaniem, którego nie spodziewał się nikt z obrony, popisał się właśnie ten pomocnik. Futbolówka skierowana nieco na skrzydło, gdzie zbiegł Sobolewski, odebrał właśnie napastnik Lechii, który nie wiadomo czy trafił w tempo, jeśli chodzi o dobre ustawienie z linią obrony – mógł być spalony. Dograł w pole karne do Ozima, któremu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do siatki z najbliższej odległości. Na razie zostajemy w Gdańsku. Zapowiada się pasjonujące widowisko. Polonia chce szybko odrobić stratę, ale w 2. minucie znakomite prostopadłe podanie wyłapuje golkiper. Madej za wolno ruszył do podania. Halo Gdynia.

 

Gdynia, Arka – Lech 0:1, 3’ R. Wójcik

Mamy trafienie numer jeden w Gdyni! Szybko zaczyna się to spotkanie, Kaliciak starał się z lewej strony dograć piłkę w pole karne, ale szybko futbolówkę wyłapał Postolov. Podał do Skaljica, ten do Soto, który ruszył na pełnym sprincie w kierunku bramki. Piłka przeszła jeszcze przez Magallanesa, ponownie trafiła do Soto, który prostopadłym podaniem wypuścił R. Wójcika. Napastnik wyprzedził spokojnie Karwana, który nie mógł dogonić rywala. Wypuścił sobie mocniej piłkę, po czym uderzył precyzyjnie w przeciwny róg, bramka! Lech objął prowadzenie. Kolejne ataki ruszały na bramkę Szczepanika, jednak ten potrafił w 6. minucie zatrzymał Adamusa przy strzale. Obrona Arki wyglądała jak ser szwajcarski. Nie wiadomo co się stało tam w ostatnich dniach, ale po porażce w Pucharze Polski i kontuzji Popovica Gdynianie grają wręcz katastrofalnie. Zbyt ofensywne nastawienie daje spore pole do popisu dla Lecha, który teraz walczy jedynie o europejskie puchary! Mamy chyba kolejne wydarzenia z Gdańska, halo.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia W. 1:1, 13’ Dimitrijevic

Tak jest! Nie musieliśmy czekać wiele na odpowiedź Polonii. Rzut wolny wywalczyli gracze Polonii po prawej stronie boiska. Piłkę ustawił Łoszakiewicz. Dograł ją głęboko na piąty metr, gdzie niby dwóch graczy próbowało pilnować Dimitrijevica, ale Kosowski bardziej skupił się na łapaniu na spalony. Dodatkowo wybiegł do skrzydłowego Polonii Gnoiński, ale zachował się fatalnie w powietrzu, Dimitrijevic uderzył głową i pokonał Jayeobę. Polonia nadal w grze. Muszą myśleć o utrzymaniu, a trener Kucharski nadal pokrzykuje z ławki. W 15. minucie znakomite podanie do Sobola, który szukał jeszcze wzrokiem Ozima, ale zdecydował się na strzał. Golkiper przeniósł piłkę nad poprzeczką. Coś się dzieje na Śląsku, słuchamy.

 

Wodzisław Śl., Odra – Polonia B. 2:0, 18’ Adamek

Polonia stwarzała sobie kilka dogodnych akcji do tej pory, ale Odra wychodziła obronną ręką. W końcu udało się wyprowadzić zabójczą kontrę w 18. minucie. Konieczny szarżował po lewej flance, gdzie problemy z nim wyraźne miał Paberzis, który wrócił do składu. Dośrodkowanie w pole karne, pojawił się Wołkiewicz, w całym tym zamieszaniu piłkę starał się wybić Majewski, lecz zrobił to zbyt lekko i nawet dobrze nie spojrzał, a podał pod nogi Adamka, który nie czekał i uderzył. Socha zasłonięty nie zdążył z interwencją. Odra prowadziła dwoma golami, a Polonia musiała teraz liczyć na Śląsk i Lechię, bo samemu strzelić dwa gole będzie ciężko. Trener Karpiński musi myśleć. Właśnie krąży wokół ławki. W końcu jego piłkarze starają się założyć jakiś pressing na rywalu. Teraz, gdy są przy piłce, próbują ataku pozycyjnego, ale niewiele to daje w konfrontacji z Odrą, gdzie zawodnicy świetnie się ustawiają. Za nami 25 minut gry, pierwsze sygnały z Sosnowca, słuchamy.

 

Sosnowiec, Wisła – GKS 1:0, 25’ Bekas

Witam ponownie, Wisła przeważała w starciu z rezerwowym teamem z Bełchatowa. W 25. minucie znakomicie akcję rozpoczął Voronak, który dograł do Ziółkowskiego. Akcja przesuwała się prawą stroną, zgranie do środka, gdzie Szymański popisał się swym nosem pomocnika, dograł z pierwszej piłki do Brozia, ten przyjął piłkę na klatkę piersiową, po czym zgrał do Bekasa, który wyszedł z lewej strony. Znakomicie uderzył po ziemi i pokonał Kryszaka. Wisła wyszła na prowadzenie. Długo nie będziemy mieli okazji pooglądać Wisły, gdyż sporo również dzieje się w Warszawie, gdzie właśnie wędrujemy.

Warszawa, Legia – Korona 0:1, 26’ Czarnecki

Tu, w Warszawie, niespodzianka. W 26. minucie stały fragment gry, a dokładnie rzut rożny. Piłkę przygotowywał sobie znaczny czas Nunes, ale cała ta otoczka opłacała się – dograł na krótszy słupek, gdzie czyhał już Czarnecki, uderzył lekko głową, po interwencji Soleya piłka znalazła drogę do siatki. Niespodziewanie Korona znalazła się na prowadzeniu, ale trzeba zaznaczyć, że do tej pory walka Legii i Korony to pojedynek jak równy z równym. Nie widać różnicy miejsc ligowych. Kielczanie w kolejnej akcji w 29. minucie, można było podwyższyć na 2:0, ale jakimś cudem w piłkę czysto nie trafił Dudka. Czyżby chybiony transfer? Na razie tak to wygląda. Ponownie przenosimy się do Sosnowca.

 

Sosnowiec, Wisła – GKS 2:0, 33’ Ivanovski

Wiele emocji przynosiło to spotkanie, w którym Wisła prezentowała się wyśmienicie w nowej formacji, gdzie piłkarze czuli się o wiele lepiej niż przedtem w przedziwnym ustawieniu trenera Głosa. 33. minuta i kolejna centra Ziółkowskiego, piłka poszła w pole karne, gdzie główkował Ivanovski, przegrał pojedynek powietrzny, Szymański przejął piłkę, ponownie dograł do Ivanovskiego, który uwolnił się spod opieki obrońcy i szybko przymierzył z kilku metrów z całej siły. Ponownie Kryszak musiał uznać wyższość Białej Gwiazdy. W końcu odzywa się Lubin.

 

Lubin, Zagłębie – Cracovia 0:1, 34’ Brkovic

Kibice przyjezdni sporo musieli czekać na to trafienie. My również. Michniewicz z lewej strony przerzucił grę na Terleckiego, który odważnie włączał się z prawej strony, podał do Nowaka, a zanim do defensywnego pomocnika zdążyli dobiec rywale, ten z pierwszego tempa zagrał do Brkovica. Napastnik Cracovii miał nieco swobody, dlatego podholował jeszcze piłkę, uderzył nisko po ziemi, ale groźnie, dla bramkarza nie do wyłapania. Pasy mogły świętować wyjście na prowadzenie. Mamy kontakt z Warszawą.

 

Warszawa, Legia – Korona 1:1, 36’ Kowalczyk

Można było się spodziewać, że gdy Legia nagle straci prowadzenie czy nawet będzie przegrywać to wszyscy zawodnicy rzucą się do ataku. Odpowiedź była jedna, bo w postaci Kowalczyka. Gwata przetrzymał piłkę w swojej strefie, poradził sobie z Carecą, który atakował go ciągle od tyłu. Dograł w pole karne, Bąk starał się wybić nadchodzącą piłkę, ale zachował się bardzo pasywnie, gdyż do akcji wkroczył wspomniany Kowalczyk i znakomicie wykończył akcję mocnym strzałem, przy którym Kowalski był bez szans. Liczył wyraźnie na wsparcie ze strony stopera, który liczył na łatwy przechwyt bezpańskiej piłki. Czyżby kolejna bramka w Gdyni?

 

Gdynia, Arka – Lech 0:2, 38’ Soto

Po stałym fragmencie gry, a dokładnie rzucie rożnym Gdynianie nie potrafili wybić piłki, co bezlitośnie wykorzystali goście. Soto starał się wbiec w pole karne, ale został zatrzymany przez Santosa do spółki z Urumovem. Piłka jednak wyszła spoza ich uwagi, trafiła do Wernera, który spróbował lekkiego dośrodkowania, uderzył głową Soto, który już znajdował się w szesnastce, lekko uderzył głową i trafił do siatki zaskoczonego Szczepanika. Lech po prostu zamienia stuprocentowe akcje na bramki. Tej skuteczności brakowało między innymi w poprzednim starciu. Zapowiada się, że Lech powalczy w ostatniej kolejce o podium z Cracovią w bezpośrednim starciu. Uwaga, znów się dzieje w Wodzisławiu.

 

Wodzisław Śl., Odra – Polonia B. 2:1, 40’ Semenov

Udało się! Jest gol kontaktowy! Nikt się nie spodziewał. Bytomianie przestali kilkanaście minut. W 40. minucie akcję z prawej strony przeniósł Pater przez Bobolokica do Semenova. Tego zaatakowało dwóch rywali, dokładnie Gurga i Wołkiewicz, gdzie ten drugi z tyłu nie chciał zrobić krzywdy rywalowi. Semenov pod naporem przeciwników zdecydował się na strzał, znakomicie lecąca piłka trafiła w samo okienko bramki Witkowskiego. To na pewno ważne trafienie, które da nadzieje na drugą część gry. Poloniści wierzą w swoje możliwości, wiedzą, że remis jest w ich zasięgu. Wliczyli sobie, że Śląsk pewnie wygra, co trzeba wykorzystać i przeskoczyć Piasta. Do tego brakuje jeszcze jednego trafienia. Na razie witamy się ponownie z Warszawą.

 

Warszawa, Legia – Korona 2:1, 43’ Mastelarz

Teraz udało się już wyjść na prowadzenie. Fernandez zaliczył kolejną asystę do kolekcji. Tym razem dośrodkował z rzutu rożnego, gdzie w polu karnym stał niepilnowany Mastelarz. Środkowy obrońca zdążył przyszykować sobie piłkę na swoją prawą nogę, uderzył, ta przelobowała tłum piłkarzy i zaskoczyła Kowalskiego, który próbował panicznej interwencji, ale futbolówka znalazła drogę do siatki pod poprzeczką. Znów emocje w Gdyni, raczej na niekorzyść gospodarzy.

 

Gdynia, Arka – Lech 0:3, 44’ Soto

Jeszcze przed przerwą Peruwiańczykowi udało się dobić przeciwników. Wydawało się, że Orzechowski zaopiekuje się Soto, jednak w momencie podania Adamusa w narożnik pola karnego kapitan Kolejorza sprytnie ruszył w kierunku piłki na dobieg. 32-latek znalazł się za plecami, a wirtuoz z Ameryki Południowej umieścił ponownie piłkę w siatce mocnym mierzonym strzałem. Brawo! W tym samym momencie mamy odzew z Gdańska.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia W. 2:1, 44’ Sobolewski

W 44. minucie kolejne ligowe trafienie Sobolewskiego, który po podaniu od Ozima czaił się przed polem karnym. W końcu dwóch stoperów postanowiło wybiec do niego, ale ich nagła aktywność zmusiła Sobola do strzału z dystansu. Piłka przeszła przez obrońców, którzy zaskoczyli bramkarza. Malinowski wyraźnie spóźniony do tego mocnego uderzenie. Wytłumaczenie jedno – zasłonięcie. Malinowski rzeczywiście miałby szanse, ale obrońcy zachowali się fatalnie. Lechia prawdopodobnie do przerwy będzie prowadzić, to ona wydawała się być lepszym zespołem. Polonia walczy nadal o utrzymanie i to zażarcie. Póki co, zawodnicy myślą chyba o szatni, o przerwie, a dobitnie nam pokazuje to spotkanie w Gliwicach, tak mi się wydaje, właśnie tam się przenosimy.

Gliwice, Piast – Śląsk 0:1, 45’ Zieliński

Do tej pory Piast wyglądał całkiem nieźle. Prezentował się dobrze w walce ze Śląskiem. Widać było, że Gliwiczanie mają nóż na gardle i rzeczywiście potrzeba punktów, żeby utrzymać się w lidze. Szły akcje za akcje, cios za cios, ale nie udało się między innymi Georgievowi wygrać pojedynku jeden na jeden z Pałysem. Spotkanie należy do ciekawych. Teraz nagle być może wszystko się rozstrzygnęło, kiedy to Mazurek w końcowych fragmentach dograł do Zielińskiego, zastępujący dziś Kołodziejczyka przymierzył idealnie po ziemi. Bez ataku obrony piłka trafiła do siatki. Tym razem Owczarek nie mógł popisać się znakomitą paradą, a do tej pory to bramkarze byli bohaterami. Mamy gwizdek do szatni, czas na przemyślenia, czas na rozmowy z trenerami, między sobą, by to poukładać jeszcze na drugie 45 minut.

Odnośnik do komentarza

Gliwice, Piast – Śląsk 0:1

Wracamy do spotkania Piasta, w którym muszą aktualnie stawić czoła liderowi Ekstraklasy. Teraz to Ślask doszedł do zdania, zaczął panować na murawie. Chyba jasne jest, że to trafienie jakby przybiło graczy z Gliwic. Trener wierzył w nich. Gestykulował z ławki. Miał spore zastrzeżenia do ustawienia skrzydłowych, którzy nie wracali wspomóc do defensywy. Śląsk, pomimo że miał sporo miejsca, wolał konstruować akcje powoli, dlatego nie spieszono się z kolejnym atakiem, jednak z tyłu woleli lepiej się zabezpieczyć, bo w pierwszych 45 minutach Piast miał dwie stuprocentowe okazje, które można było zamienić na bramki przy stanie 0:0. Uwaga, odzywa się do nas nareszcie Białystok!

 

Białystok, Jagiellonia – Ruch 0:1, 53’ Jasiński

Mamy trafienie w Białymstoku. Ruch wyszedł na prowadzenie. Wszystko zaczęło się po tym jak Dylewski wyrzucił piłkę z autu do R. Dziubińskiego, który zbiegł do skrzydła. Nikt go nie atakował, więc postanowił dośrodkować piłkę na dalszy słupek, gdzie doskonale ustawiony był Jasiński. Skrzydłowy wygrał pojedynek ligowy w powietrzu z Lozicem i szczęśliwym trafem skierował futbolówkę do siatki. Golkiper bez szans. Znakomite ustawienie Jasińskiego. W końcu po wyraźnej przewadze Ruchowi udało się zdobyć gola. Zostajemy na jakiś czas, by podziwiać popisy Jasińskiego na skrzydle. Znów oglądamy fatalny mecz Macarie, który nie potrafi odnaleźć się na skrzydle. Chyba będzie zmiana, ale trochę później. Widzę, że rozgrzewa się Camilleri. Sporo wniesie do gry Niebieskich. Na razie muszą uważać, bo Jaga jakby szykowała się do odpowiedzi. Obrona Ruchu na razie bezbłędnie, w końcu. 58. minuta i przenosimy się do Lubina, pierwszy raz po przerwie.

 

Lubin, Zagłębie – Cracovia 1:1, 58’ Angeleski

Teraz odpowiedź Zagłębia, a dokładnie świetne dogranie Urbana, który nadal jest tak niedoceniony przez szkoleniowca Kowalczyka. Zagrał świetną piłkę w tempo na prawą stronę pola karnego, gdzie znalazł się Angeleski. Rywale mówili o spalonym, sytuacja jest kontrowersyjna. Uderzenia napastnika nie bronił nawet Nalepa, który chyba liczył na odzew gwizdka sędziego. Zagłębie wyrównało po lepszym wejściu w drugą połowę. Ciekawe co na to szkoleniowiec Cracovii. Czy odpowie jakimś gestem? Zmianą? Wkrótce się okaże, bo ten wynik nie jest na rękę Cracovii, jeśli myślą o europejskich pucharach. Uwaga, ponownie Gdynia, ponownie Lech w natarciu.

 

Gdynia, Arka – Lech 0:4, 60’ R. Wójcik

Arka upokorzona, bo Lech ponownie zdobywa gola. Toleski nie potrafił wyprowadzić piłki z własnej połowy, na dodatek Flavio gdzieś uciekał za obrońców, przez co nie było miejsca dogrania. Gajewski do Wernera, ten do R. Wójcika po ziemi w pole karne, obrona stanęła, jakby liczyli na pułapkę ofsajdową. Jednak napastnik wyczuł moment i wybiegł odpowiednio kierując piłkę po ziemi do siatki. Arka na kolanach. Wydaje się, że nie mieli nawet okazji do strzelenia gola kontaktowego, gdyż defensywa spisuje się rewelacyjnie. Za to w obie strony gole padają w Gdańsku, posłuchajmy.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia W. 2:2, 61’ Madej

Polonia naciskała od pierwszych minut drugiej części gry. To w końcu przełożyło się na składną akcję, bo Polonia nie prezentowała tego poziomu, którego oczekiwaliby kibice przyjezdni jak i trener, który zapowiadał cały czas ofensywny i efektowny styl gry. Na razie zderzyli się z murem gdańskim, o ile taki istnieje, ale takim można określić obronę Lechii. Do 61. minuty, kiedy to Wrześniak otrzymał piłkę przed pole karne po niecelnym dośrodkowaniu Łoszakiewicza. Podał do Madeja, który jeszcze siłowo wygrał ze słabo dysponowanym Gnoińskim. Kiepskie ustawienie Jurczyka i napastnik Polonii znalazł się w polu karnym w sytuacji sam na sam i nie mógł tego zmarnować. Męczarnie nie poszły na marne. Zwycięstwo da im pewne utrzymanie w wypadku aktualnych wyników. Czarne Koszule nacisnęły rywala, trener Moniuszko chyba nie tak to sobie wyobrażał. Mamy głos z Lubina, ponownie.

 

Lubin, Zagłębie – Cracovia 1:2, 65’ Michniewicz

Cracovia nie zamierzała odpuszczać, o czym wspominałem chwilę wcześniej. Mieli kilka sytuacji, ale najlepsza okazała się ta z 65. minuty. To Pocrnjic ustawił piłkę daleko od pola karnego po prawej stronie. Dograł gdzieś przed pole karne, gdzie uderzał Kościukiewicz, ale golkiper sparował piłkę... prosto przed pole karne, gdzie intuicją popisał się Michniewicz. Tylko dzióbnął piłkę, a ta wpadła do siatki obok leżącego Maximenki. Ponownie Pasy wyszły na prowadzenie, a Laskosz świętował gola przy ławce trenerskiej. Wielka radość, ale jeszcze 25 minut do utrzymania wyniku. Nie możemy dłużej tu zostać, bo wiele dzieje się w Gdańsku.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia W. 2:3, 65’ Łoszakiewicz

I znów Polonia w odpowiedzi. Tego nikt się nie spodziewał, bo prezentowali się miernie w przekroju całego spotkania. Długo piłkarze Czarnych Koszul wymieniali podania przed polem karnym i żadna reakcja Jurczyka nie pomagała, w końcu goście przenieśli ciężar gry na lewą stronę, gdzie niespodziewanie obok Dimitrijevica pojawił się Madej, dograł w pole karne, gdzie wbiegł z prawej strony Łoszakiewicz. Nie dostałby piłki, gdyby nie głupie zachowanie Tarachulskiego – źle przyjął piłkę, próbując ją jeszcze wybić na korner. Ta padła łupem wspomnianego prawoskrzydłowego, który wpakował piłkę z najbliższej odległości. Koniec Lechii. Padli, a ciekawe czy będą w stanie wyrównać z Polonią, która zadowolona z aktualnego wyniku na pewno zacznie bronić dorobku. Zostajemy na stadionie przy ulicy Traugutta. Lechia zamierzała odpowiedzieć, ale tym razem zabrakło skuteczności ze strony snajperów. Pojawił się też Augustyn, który sporo mieszał, ale jego prostopadłe piłki przejmowali obrońcy, zazwyczaj. Jeśli któryś z napastników znajdował się w polu karnym to nie miał szansy na strzał. Świetnie zorganizowana obrona, tylko w tym fragmencie, pokazywała, że trzy punkty to ich cel numer jeden. Uwaga, 78. minuta i oddaję głos do Warszawy, gdzie walczy Legią z Koroną.

 

Warszawa, Legia – Korona 3:1, 78’ Lis

Teraz przydarzył się poważny błąd Stokica, który zaważył raczej o wyniku. Cały czas Kielczanie starali się walczyć, grać o swoje, stwarzali nawet groźne sytuacje, jednak wszystko zawalił Stokic przy kryciu w momencie dośrodkowania Fernandeza z rzutu rożnego. Do piłki na dalszym słupku wyskoczył Lis, wygrał pojedynek główkowy, pomimo że na plecach czuł oddech skrzydłowego Korony. Kowalski nie miał szans przy strzale z bliskiej odległości. Wysiłek Korony poszedł na marne, bo prawdopodobnie nie doprowadzą do remisu, gdyż potrzeba dwóch trafień. Ponownie Gliwice.

 

Gliwice, Piast – Śląsk 0:2, 82’ Kiła

Mangan zachował się prymitywnie źle. Podanie Zielińskiego do Kiły, który znalazł się na skraju pola karnego, uderzył po ziemi tuż przy obrońcy, pokonał Owczarka. Druga bramka to była jedynie kwestia czasu, gdyż gracze Piasta od 60. minuty nie radzili sobie z atakiem pozycyjnym rywali. Goście prezentowali się lepiej z minuty na minutę. Tylko w pierwszej połowie Piast zdawał się nawiązywać walkę. Teraz nie uszło to płazem. Śląsk szukał goli i w końcu się udało. Kiła daje kolejne trzy punkty, ale sporo roboty wykonywał dziś Zieliński. Mecz się nie skończył, Piast może zechce odpowiedzieć, choć przeciwko przyszłemu Mistrzowi Polski będzie ciężko. To wygląda na szachy, Śląsk pewny swego przetrzymuje piłkę na czas, a Piast nie ma pomysłu na wyprowadzenie składnej akcji. Strzelenie dwóch bramek graniczy z cudem. Kolejny raport z Białegostoku.

 

Białystok, Jagiellonia – Ruch 1:1, 87’ Woźniak

Odpowiedź nastąpiła dopiero w ostatnich fragmentach, gdy Jaga w końcu zrozumiała, że walczy jedynie o honor. Kilku graczy na pewno chciałoby się wypromować, inni pozostać w klubie na przyszły sezon, jak na przykład Moskal, który przetrzymał piłkę, zagrał do Lozica, który włączył się do akcji ofensywnej. W końcu dośrodkował piłkę, gdzie na dalszym słupku stał Woźniak. Nieco wysunięty skrzydłowy zza linię obrony. Wydaje się, że był spalony przy podaniu Lozica. Jednak pomocnikowi Jagi udało się mocnym strzałem głową pokonać Vuko. Źle ustawiony Dylewski nie mógł już nic zrobić. Zbliża się ostatnia 90. minuta. Sędziowie techniczni na swoich tablicach wyświetlają doliczone minuty. Przenosimy się jeszcze do Sosnowca.

Sosnowiec, Wisła – GKS 2:1, 90+1’ Wasilewski

W 91. minucie popis Cesara, który nie zdążył za Wasilewskim. Ten uderzył z bliska, ściągając jeszcze na siebie bramkarza, który chciał za wszelką cenę upokorzyć lekkim strzałem obok. Skończyło się trafieniem kontaktowym. Asystę zaliczył Kołodziejczyk, a akcję zapoczątkował Franke po podaniu od Duraja. Wisła zgarnia trzy punkty. Nie zapowiada się na większą rywalizację. Wasilewski nic już nie zrobi, bo Wisła po tym golu na pewno utrzyma prowadzenie do ostatniego gwizdka. Jak dla mnie mecz z wyraźną przewagą Wisły, GKS grał rezerwowym zestawieniem, dlatego gracze Białej Gwiazdy mieli aż nadto swobody. Kolejne doświadczenie zebrali ci młodzi, którzy mogą być bezpośrednim wzmocnieniem w kolejnych latach.

 

Białystok, Jagiellonia – Ruch 1:1

No cóż, Ruch przeważał, ale wynik jest remisowy. Brawo za ambitną walkę, jednak to nie to, czego oczekiwał trener Organek. Świadomy, że Jaga będzie walczyć o honor, chciał zmobilizować graczy na maksimum. Może innym razem, już z innym przeciwnikiem, bo wiemy, że Jagi zabraknie w przyszłym roku w Ekstraklasie.

 

Gliwice, Piast – Śląsk 0:2

Tu nic się nie zmieniło. Wiemy już, że Śląsk jest bliżej mistrzostwa. W ostatniej kolejce nie mogą przegrać z gdańską Lechią, która w ostatnich spotkaniach prezentowała znakomitą defensywę, pomimo tylu straconych bramek przeciwko Polonii. Będzie ciężko, ale zadanie wykonalne. Piast o utrzymanie powalczy z Ruchem. Tu będzie bardzo trudno o korzystny rezultat.

 

Warszawa, Legia – Korona 3:1

Korona wyszła na prowadzenie, ale jej piłkarze nie zdołali tego utrzymać. W drugiej połowie znakomite zachowanie Lisa, który dyrygował formacją obronną, a na koniec dołożył od siebie kolejne trafienie. Czyż piękniej nie można było tego sobie wyśnić? Teraz trzeba liczyć na potknięcie rywala z czuba tabeli i jednoczesne zwycięstwo z GKSem. Nie wiadomo w jakim zestawieniu wyjdą. Trzy dni potem będą grać finał o Puchar Polski, więc Wojskowi mogą spodziewać się różnego składu rywali.

 

Gdańsk, Lechia – Polonia 2:3

Kibice rozczarowani wynikiem, ale może w spotkaniu ze Śląskiem sprawią niespodziankę? Na to wszyscy liczą. W Warszawie przy ulicy Konwiktorskiej wielka radość, gdyż udało się utrzymać w lidze na kolejny sezon. Ten na pewno trzeba zaliczyć do zmarnowanych, teraz czeka długa praca trenera Kucharskiego, któremu niedawno zaufano. Po raz ostatni.

 

Lubin, Zagłębie – Cracovia 1:2

Utrzymano wynik do końca, ale jeszcze w 92. minucie mieliśmy słupek, który uratował Nalepę. No cóż, brawo dla Pasów za ambitną grę. Ponownie widać było zalążek magii Laskosza. Może to nie to samo co w rundzie jesiennej i wcześniejszych meczach rundy wiosennej, jednak dzięki Michniewiczowi można osiągnąć zawsze korzystny wynik. Zagłębie z porażką, ale mogą być zadowoleni ze swojej postawy. W Lubinie nie ma mowy o kryzysie.

 

Gdynia, Arka – Lech 0:4

Nie wiem co powiedzieć. Arka na dnie, natomiast Lech zagrał jedno z najlepszych spotkań tego sezonu. Nie wiadomo czy na pożegnanie z trenerem Szymanderą czy z jakiejś innej okazji. Wiemy jedno, jeśli trener Szymandera chce utrzymać stanowisko, musi ostro wziąć się do roboty. Tej wielkiej straty nie da się nadrobić w jedną czy dwie kolejki. Dopiero w przyszłym sezonie będą mieli ponowną szansę na tytuł. Arka? Wielka niewiadoma przyszłego roku, ale nie liczymy, że trener Grabowski osiągnie coś więcej.

 

Wodzisław Śl., Odra – Polonia B. 2:1

Ten mecz zakończył się w pierwszej połowie, jeśli chodzi o strzelanie bramek. Bytomianie ponownie z niczym. W ostatniej kolejce z Jagą o wszystko. Trzeba też liczyć na potknięcie Piasta. Trudno powiedzieć czy utrzymanie nadal realne. Matematycznie tak, gorzej z grą na boisku. Trzeba wziąć się w garść. Odra, która nie gra o nic, potrafi zgarnąć trzy punkty sprzed nosa. Dobre spotkanie podopiecznych Raścisławskiego. Ta wahana forma nie pozwoliła na walkę o coś więcej niż o środek tabeli. Dziękuję za uwagę.

Odnośnik do komentarza

- Jesteśmy ponownie w studiu, tuż po ośmiu meczach Ekstraklasy. Z Andrzejem przecieramy oczy, bo bardziej we znaki wdały nam się błędy sędziowskie niż same spotkania. Teraz nasi koledzy przygotowują kontrowersje meczowe, jednak zanim o tym, porozmawiamy po kolei o poszczególnych meczach.

- Na pierwszy ogień Gdynia, czyli spotkanie Arki i Lecha.

- Zanim to, zobaczmy wyniki wszystkich spotkań.

- Trenerze, tak oglądaliśmy to spotkanie i Jurek rzucił, że tak efektownie to grał Kolejorz właśnie za pana kadencji. Jak wypadł Lech? Dlaczego Arka zagrała tak słabo?

- Hehe, faktycznie Lech dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie. Jestem pod wrażeniem szybkości i dokładności rozgrywania akcji. Lech jest również bardzo skuteczny, praktycznie każda dogodna sytuacja kończyła się bramką. Kolejarzowi mogę pogratulować dobrego meczu, natomiast po Arce widać już zmęczenie. Od kiedy Gdynianie odpadli z Pucharu Polski nie widzą już motywacji i dlatego też grają takie bezbarwne mecze. Mimo to uważam, że Arka w tym sezonie pokazała się z dobrej strony, widać potencjał w tej drużynie.

- Soto odegrał kluczową rolę. Jacek, chyba nam możesz powiedzieć jakie kluby od dłuższego czasu przyglądają się temu skrzydłowemu, który może również grać w ataku?

- Nie wypada mi rzucać nazwami klubów, ale mogę powiedzieć, że chodzi o Bundesligę, gdzie Soto z taką dynamiką mógłby sobie poradzić. Cena nie jest ustalona odgórnie, jednak doskonale wiemy wszyscy, że może wynieść ponad 3 miliony euro. Nie wiem jak zareaguje na to trener Szymandera po rozmowie z zarządem, o ile do takiej dojdzie! Musi wiedzieć, że dojdzie do sprzedaży kluczowych graczy, jeśli klub prezentuje się poniżej oczekiwań.

- Soto, ktoś jeszcze?

- Na pewno są sygnały wobec Adamusa. Sam odbieram takie telefony, ale Mateusz chyba ma już agenta, mojego kolegę, bo ze mną nie chce o tym rozmawiać.

- Czyli prowizji dla ciebie nie będzie, hehehe.

- No ma swoją umowę słowną z innym człowiekiem, co szanuję.

- Jacek, pomogłeś Lechowi ściągnąć graczy do Poznania, jak się czują?

- Werner przyszedł z zagranicy i jest zawiedziony postawą trenera, który od początku go skreślił, pomimo że początkowo wyrażał chęci pozyskania Niemca. Nagle daje mu pograć jedynie z ławki. W razie urazu, tak jak w przypadku tego spotkania, Bozinovica zabrakło i postawił na Wernera.

- My podejrzewamy, że była to decyzja asystenta.

- Rafał Markowski, prawy obrońca, który może grać również na środku. Wykupiony z GKSu trafił do Lecha. Na razie spełnia oczekiwania, Grzesiek?

- Ja bym chciał więcej poświecić Arce. Trener wykonał kawał solidnej roboty, ale graczom już się nie chce grać i ta 29. jak i 30. kolejka zapewne, wyjdą mizernie. Poważnie trzeba zastanowić się nad motywacją tych graczy. Wygląda to tak, jakby stracili ze względu na średnie zainteresowanie klubem przez samego trenera. Nie wiem, trzeba to przemyśleć.

- W tym spotkaniu nie doszło do kontrowersji, więc spokojnie można powiedzieć, że sędzia na piątkę.

- Zastanawiamy się czy Lech czy Cracovia zagrają w europejskich pucharach. Kto na to bardziej zasługuje, trenerze?

- Oba kluby zasługują na europejskie puchary. Lech przez cały sezon grał solidnie, ale jednak zbyt słabo by zdobyć mistrzostwo. Craxa natomiast zaskakiwała wszystkich, jednak mieli kilka słabszych fragmentów, jak np. przegrana z Piastem. Uważam, że oba kluby mogą godnie reprezentować Polskę na arenie europejskiej.

- Oj, Adrian, Adrian. Za sztywno.

- Taki typowy dyplomata, a przecież wie, że tylko jedno miejsce jest dla tych dwóch klubów w Europie na przyszły sezon.

- Dyplomacji uczono mnie na studiach, byłem chyba pilnym uczniem, hehe.

- O przyszłym sezonie i podsumowująco będziemy rozmawiać za tydzień po 30. kolejce.

 

 

- Druga para to Jagiellonia Białystok kontra Ruch Chorzów. Niby mecz o niższą stawkę, lecz sędzia Piasecki popełnił kilka błędów.

- Pozwól Tomek, że porozmawiamy o tym po krótkiej analizie spotkania. Najpierw Jagiellonia. Wielcy przegrani, szczególnie szkoleniowcy Prokop oraz Miśkiewicz. Chyba nie powinni już zagościć w naszej Ekstraklasie? Jak to widzi aktualny trener, który chciałby na pewno otrzymać ciekawą ofertę. Tacy ludzie przecież zabierają uczciwym trenerom miejsca pracy.

- Prawda, Jaga nie miała szczęścia jeśli chodzi o szkoleniowców. Oboje zaniedbywali swoje obowiązki, co mi przypomina sytuację w pewnym klubie... Trener Prokop początkowo miał wyniki, ale z czasem jego pesymizm udzielił się reszcie zespołu i Jagiellonii już nie dało się uratować. Szkoda, bo jest to klub bardzo ciekawy kadrowo, tacy zawodnicy jak Szczepanik i Vega mogą z powodzeniem grać w klubach zagranicznych. Życzę im szybkiego powrotu do ekstraklasy. Wracając do trenerów... muszą oni przemyśleć swoje zachowanie, zrobić pewnego rodzaju rachunek sumienia, ja jednak bym nie odbierał drugiej szansy.

- Grzesiek, Ruch Chorzów ma nadany styl. Pomimo wpadki sędziego, pomimo kilku wpadek w postaci straty punktów. Trener Organek spełnił swoje zadanie.

- Nie wiem tylko o co będą walczyć zespoły w przyszłym sezonie. Bo jeśli spojrzymy na tabelę to drużyny z podium będą toczyć boje o mistrzostwo, kolejne cztery, pięć klubów zechce powalczyć o europejskie puchary, oczywiście to będą wyznaczane cele przez trenerów, bo zarządy raczej będą patrzeć bardziej obiektywnie na ligę, biorąc pod uwagę między innymi renomę klubu i finanse. Nie wiadomo kogo uda się ściągnąć do Ruchu, a tam zapewne trener zechce powalczyć o jeszcze wyższe miejsce niż w tym sezonie. Sytuacja staje się skomplikowana.

- Co z tą biedną Jagą, Jacek, wielu graczy prawdopodobnie odejdzie, a Szczepanik już rozpoczął negocjacje z Polonią.

- No tam na trybunie nie dostrzegłem, żeby ktoś z nim negocjował. Chyba, siedząc na ławce nikt do niego nie dzwonił, hehehe. Tak na serio to myślę, że jak spędzi jeszcze dwa lata w Ekstraklasie to nic mu się nie stanie. Vega jest napastnikiem lepiej rozwiniętym, poradzi sobie za granicą. Duże zainteresowanie wzbudzają Giel i Bianchi. Mniejsze Bong, za którego swego czasu Jaga mogła zgarnąć ponad dwa miliony. Dziś jest wyceniany na te marne 400 tysięcy euro. Spora różnica, a wszystko za sprawą spadku.

- Jurek, jak z psychiką graczy, którzy spadają z ligi?

- Prosta sprawa. Jeśli gracze wykazują odrobinę ambicji ponad resztę utalentowanej młodzieży to szukają nowego otoczenia, najlepiej w tej lidze, z której spadli. Niby spada Jagiellonia, ale wielu graczy podstawowej jedenastki znajdzie sobie miejsce pracy w Ekstraklasie czy nawet za granicą. Nie wiem gdzie na przykład pójdzie Giel. Chciałby zostać w Polsce, ale cena za niego jest spora. Natomiast Woźniak to kolejny obiecujący gracz, również mogłoby skusić się na niego kilka słabszych klubów, by miał miejsce gry. Wiem, że o to nie łatwo, bo w Polsce coraz większa rywalizacja.

- Co do młodych talentów, jak wypadł w oku trenerskim młody Jasiński? Strzelony gol, już 4 w sezonie, poza tym 8 asyst. Jest bardzo zdolny, czy on może już myśleć o Euro 2012? 19 lat...

- Adrian Jasiński jest bardzo ciekawym zawodnikiem, obserwuje go już od dłuższego czasu. Adrian dużo biega po boisku, jednak robi to z głową i z użytkiem dla partnerów, a jego dośrodkowania sieją panikę wśród rywali. Uważam, że selekcjoner Smuda powinien się nim zainteresować.

- Czas na kontrowersje meczowe. Chodzi oczywiście o sytuację z 48. minuty, kiedy to gola zdobył Fernandes. Wielka radość i te sprawy, nagle, sędzia po konsultacji z liniowym, twierdzi, że był spalony. Jak się do tego odnieść? Jest spalony czy nie? Grzesiek?

- Trudna sytuacja. Ciężko mi określić, kiedy nawala wam ta komputerowa technologia, hehehe. Sytuacja działa się szybko i chyba sędziowie chcieli zdobytego gola ewidentnie sprawiedliwie, a nie po kontrowersyjnej sytuacji. Dopiero przy strzale boczny sędzia unosi chorągiewkę do góry. Jest na linii niby z obrońcą, ale bliżej obrońcy jest wybiegający Petrov, który jest wysunięty i wydaje się być w linii właśnie z napastnikiem.

- Adrian?

- Ja tam widzę spalonego, minimalnego, ale jednak. Na powtórce widać, że dwóch zawodników Ruchu jest na pozycji spalonej, dobra decyzja sędziego.

- Czyli wychodzi na to, że sędzia podjął się słusznej opcji. Milimetry, ale jednak.

- Przechodzimy do 87. minuty, w której Jaga zdobywa gola. Dośrodkowanie Lozica po podaniu od Moskala z lewej strony, potem zagranie na Woźniaka, który wychodzi do główki i wygrywa pojedynek w powietrzu, przy okazji pokonuje Vukosavljevica. Jurek?

- Widzimy na zatrzymaniu, że piłkarz znajduje się na spalonym. Linia obrony bardzo dobrze ustawiona. Zwykła pułapka ofsajdowa, sam piłkarz nie zamierza przyznać się do spalonego, choć potem, jak mu będzie sporo osób wypominać to i on głupio się poczuje, ale stwierdzi, że skoro sędzia tak powiedział to był gol. Zazwyczaj piłkarze mają takie podejście, gdy nie potrafią wyjść z trudnej sytuacji.

- Jacek?

- Spalony, jednak. Dobrze uchwyciła to wasza kamera.

- Jednak gol uznany, Adrian, już w 87. minucie, co ma spory wpływ na rezultat końcowy.

- No niestety, takie sytuacje się zdarzają. Strata bramki na wagę zwycięstwa w końcówce meczu po błędzie sędziowskim jest ciężkim przeżyciem dla zawodników. Wielokrotnie po zakończonym meczu piłkarze siedzą w szatniach wściekli, często wyładowując złość w niepotrzebny sposób. Błędy sędziowskie jest to element tego sportu, sędzia jest tylko człowiekiem, raz podejmuje dobre decyzje, a raz złe.

 

 

- Mecz z przewagą dla Niebieskich zakończony remisem. Wisła odskoczyła, nadal w zasięgu jest Ruch, ale to „jedynie” 6. miejsce. Czas przejść do następnego meczu. Kilka bramek padło w Gdańsku. Chodzi o pojedynek Lechia Polonia. Znamy również przyszłość Polonii Warszawa, mianowicie zespół Czarnych Koszul zostaje w lidze na przyszły sezon dzięki temu zwycięstwu! Grzesiek?

- To dobre wiadomości dla wielu kibiców, ale i dla ligi. Szkoda, żeby taki klub spadł. Zabrakłoby starć w derbach Warszawy, które na razie na korzyść dla Legii. Poloniści chcieliby się zemścić. Dziś udało im się utrzymać tym zwycięstwem.

- Ciągle mówi się o kontrowersyjnym trenerze, który skrytykował między innymi Górskiego w zimie przy odejściu, a ten chłopak w Krakowie gra pierwsze skrzypce w środku defensywy. To była chyba spora strata, zresztą trener Skura ściągnął tego piłkarza na Reymonta. Adrian?

- Moniuszko ma dosyć dziwne metody prowadzenia klubu. Jego wypowiedzi często wydają się humorystyczne, kiedy to on mówi jak najbardziej poważnie. Trener Lechii ma wyniki, jednak ciekaw jestem jak poradzi sobie z klubem w dłuższym okresie czasu, gdyż przypomina mi on trochę trenera Pulkowskiego, którego traktowano z dużym przymrużeniem oka. Przed przyjściem Moniuszki Górski grywał w pierwszym zespole, wielokrotnie ratując zespół, dlatego też został zauważony przeze mnie i moich współpracowników w Wiśle. Cieszę się, że równie dobrze sprawuje się w Krakowie, a trener Moniuszko niech żałuje, że stracił przyszłego reprezentanta Polski.

- No tak, Pulkowski, ciekawa osobowość, ale zero wyników. W tym przypadku jest trochę lepiej, nie ma tych zapowiedzi o mistrzostwie, jeszcze, ale zobaczymy co przyniosą przyszłe miesiace.

- Ozim Sobolewski. Wychodzi na to, że ta para jest lepsza od kilku par, które potworzyły się w naszej Ekstraklasie. Jacek ma kilka zanotowanych nazwisk.

- Tak, ale powiem szczerze, że wartość Sobolewskiego na naszym rynku wzrosła. Nie wybiera się za granicę, bo miał spore problemy przebić się do składu GKSu. Nawet na ławkę się nie łapał. Dziś pokazał, że z Ozimem, wcześniej z Camarą, stworzył niezły duet, który jest po części lepszy, moim zdaniem, od pary Zarytskyi Wasilewski. Ukrainiec jest niezły, a Wasyl ma wahania formy i to momentami spore, że przegrywa pojedynki siłowe ze zdecydowanie słabszymi rywalami. To samo za siebie mówi o podejściu tego piłkarza.

- Jurek?

- Wasilewski to specyficzny piłkarz. Ma już swoje lata, nie jest tym z młodych talentów. On ma 26 lat i już chce odejść za granicę, GKS również potrzebuje pieniędzy. Tam pokażą mu miejsce w szeregu. Nie chcę go pouczać, ale za granicą trzeba prezentować równy poziom. Po to są okresy przygotowawcze, by sprawnie się przygotować do całego sezonu, u nas do rundy.

- Bolesna przerwa zimowa. Mówimy dalej o Lechii. Ich defensywny styl to całkiem inna odmiana od tych, które prezentują Ruch czy Lech, które szanują piłkę. W Gdańsku niby zawodnikom się nie spieszy, jednak gdy dopatrzą się luki, lekkiego przesunięcia rywali to szybko to wykorzystują. Grzesiek?

- Bo trener Moniuszko jest mądrym szkoleniowcem. Ciągle daje o sobie znać. Ta porażka to raczej brak koncentracji tych młodych chłopaków. Oni potrzebują spędzić ze sobą więcej czasu, a bardziej przyjaznego również spojrzenia trenera, który ciągle coś pokrzykuje, dziwnie krytykuje. Czas zawrzeć przyjaźń z tymi piłkarzami. Nie szukałbym innego rozwiązania, bo inne rzeczy doskonale w Gdańsku funkcjonują. Sprzedali kilku graczy, dlatego Lechia będzie mogła pozwolić sobie na zakupy.

- Wykupienie Sobolewskiego?

- Być może, nie wiem tego, ale podobno trenerowi zależy na tym graczu.

- Początkowo trener Moniuszko wydawał się być wrogim człowiekiem, nastawionym negatywnie do wszystkiego. Przy okazji każdej porażki krytykował wszystko dookoła, rywali, sędziego i tak dalej. Nadal dziwimy się, że nie otrzymał upomnienia z PZPNu za krytykę pracy sędziego. Tego nie wolno robić. Trener Skura to na pewno bardziej opanowany człowiek, ale ma za sobą małą sprzeczkę w mediach z Szymanderą. Natomiast Moniuszko mierzył się z Kubiniokiem. My nie chcemy rozstrzygać wyroków, ale zawsze jeden z trenerów wychodzi zwycięski, drugi musi uznać gorycz porażki, pomimo że nie potrafią czasem przyznać się do błędu. Jak to jest z tymi potyczkami, Adrian?

- Hehe, robicie ze mnie jakiegoś aferzystę. Potyczki słowne między trenerami to coś normalnego za granicą, element tej gry. Jednak w Polsce ma to trochę inny wydźwięk i przeczytałem nawet w jednym brukowcu, że wynająłem bandytów w Poznaniu w ramach zemsty, by odkręcili koła i porysowali samochód trenera Szymandery, he he. Jest to coś w rodzaju sportowej rywalizacji, która podgrzewa atmosferę przedmeczową, a ja osobiście nie żywię urazy do trenera Lecha.

- Jeszcze chcielibyśmy zapytać po cichu kto wygrał rywalizacją Kubiniok vs. Moniuszko? Zadecyduje o tym miejsce ligowe czy zadecydowało o tym potyczka ligowa?

- Rywalizacje słowną wygrał moim zdaniem Kubiniok, sportową również on, gdyż jego Odra zajmuje wysoką pozycję w lidze, a Lechia jest gdzieś w dole tabeli.

- Grzesiek, rozmawialiśmy już o powrocie Kucharskiego. Podobno zawodnicy coraz bardziej mu ufali. Aż nagle przychodzi zwycięstwo po przeciętnym spotkaniu z Piastem. Sukces czy to raczej wynik tylko i wyłącznie piłkarzy?

- Myślę, że klub pod wodzą trenera Tkaczyka piął się w dół. Zaznaczał, że chce pracować z tym klubem, bo to jego ulubione barwy, ale na takie teksty mógł nas bawić jedynie Skorża. Dziś mamy poważniejszą Ekstraklasę, większe pieniądze, większe również nadzieje i aspiracje. Powrót trenera Kucharskiego to była chyba jedyna odpowiednia opcja. Otrzymał szansę i teraz ją wykorzystał, udało się. Wiemy, że Polonia zmarnowała sezon, gdyby na posadzie został Demkowicz to prawdopodobnie nie byłoby dziś połowy zawodników z powodu kłótni.

- Co o samej grze można powiedzieć Grzesiek?

- Polonia przeważała, na pewno sędzia dał lekki popis w pierwszym kwadransie, ale potem było coraz lepiej. Dlatego nie można mówić, że wynik został wypaczony.

- Ok, skoro kontrowersje to kontrowersje. Jeszcze o Lechii wspomnimy przy okazji Korony, bo będziemy chcieli porozmawiać o doświadczeniu i młodzieży.

- Pierwsza sytuacja to już pierwsze sekundy. Dogranie Engela do Sobolewskiego, ten sam zawodnik potem pobiegł i dograł w pole karne, Ozimowi nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki. Za kłótnie z sędzią mogło oberwać się Dimitrijevicowi, który nie ujrzał jednak żadnej kartki. Jeszcze raz ta sama sytuacja, zatrzymujemy i widzimy, że napastnik znajdował się na pozycji spalonej. Gol Ozima został uznany. Grzesiek?

- Spalony. Sędzia się pomylił. Widzimy, że boczny był dobrze ustawiony, ale głowę miał zwróconą jakby na bok, gdzieś w kierunku zachowania graczy przy piłce. Engel zagrał niekonwencjonalnie, zaskoczył rywali, Sobolewski ruszył po skrzydle, dograł do Ozima i akcja się skończyła szybciej niż się zaczęła. Trener Moniuszko narzekał na sędziów, a jednak okazało się, że ich błędy są nieświadomie. Czasami po prostu ludzką rzeczą jest pomyłka, ta sędziowska na przykład.

- Nie rozumiemy zachowania Kosowskiego, który po strzelonym golu Dimitrijevica pobiegł do sędziego i krzyczał, że ten gracz w momencie rzutu wolnego znajdował się na spalonym. O to ten moment uchwyciliśmy, gdy piłkę ze stałego fragmentu gry dośrodkowywał Łoszakiewicz. Potem jeszcze skoki Gnoińskiego, który również uważał, że rywal schował się gdzieś za plecami. Adrian, jak można odnieść się do tej sytuacji?

- To była czysta sytuacja, nie było spalonego, gdyż jak widzimy dwóch zawodników Lechii stoi przed zawodnikiem Polonii. Kosowski natomiast nie miał prawa kwestionować decyzji sędziów, gdyż podjęli oni właściwą.

- Potem sędzia kartkę dla Krzysztofa Owczarka, ale naszym zdaniem prawidłowa kartka dla gracza Polonii, atak od tyłu w achillesy. Jurek, jak to można zrozumieć. Nic nie zapowiadało na groźną akcję, a Owczarek łapie głupią kartkę.

- 78. minuta, dodatkowe zmęczenie, myślenie nie działa jak na początku spotkania i atak od tyłu, żółta kartka.

- A faul Sobolewskiego, Jacek, z doliczonego czasu gry?

- Chamskie zachowanie, atak od tyłu na Lachowskim. Sędzia chyba nie chciał zbytnio karcić gracza Lechii, by całkowicie ich nie ukarać. Tam jakby umownie spojrzał w kierunku ławki trenerskiej, hehehe. Żółta kartka ewidentna, ja bym dał nawet czerwoną za taką agresję. Nie miał szansy odbioru piłki, jedynie sprawił ból przeciwnikowi.

 

 

- Czas na ostatnie starcie, o którym pomówimy przed przerwą. Legia zagrała z Koroną. Sam mecz należał do ciekawych. Zobaczmy skróty, trener Skura jest zachwycony poziomem spotkania, wiele się działo.

- W tym meczu nie doszło do błędów sędziowskich, więc pominiemy drobne sugestie w kierunku arbitra. Pomówmy raczej o samej Legii, Grzesiek. Drużyna z aspiracjami mistrzowskimi. Mówiliśmy o braku doświadczenia trenera Grzelaka, sporo się mówiło o zakupach, ale ci nowo pozyskani, grają!

- Sanyang, Owusu. Gracze, którzy mi się podobają. Ciągle na lewej obronie prezentuje się Gueye. Stracił miejsce w składzie Skorupski, z którym nie wiem co się dzieje, ale to niepodważalna decyzja trenera. Skoro drużynie idzie to można śmiało stwierdzić, że ten piłkarz na razie musi zaczekać na swoją szansę. Legia liczy na wpadkę Śląska. Wiemy, znamy już wynik, ale piłkarze nie stracili wiary. Odskoczyli Lechowi na bezpieczną odległość i być może Legia zostanie wicemistrzem, a ci młodzi chłopcy na pewno będą mogli być zadowoleni.

- Jurek chciałby coś dodać.

- Tak. U nas w Polsce, gdy gracze zdobywają mistrzostwo to myślą, że osiągnęli tak wiele. Tak naprawdę trzeba uczyć się powoli, a mistrzostwo to dopiero pierwszy krok do wielkiej kariery. Trzeba sporo się napracować, żeby zauważyć, jak wiele się osiągnęło, a jak wiele jeszcze do pracy. Cieszę się, że Legia idzie w dobrym kierunku. Młody trener na pewno porozumiał się z piłkarzami i ta drużyna to główny kandydat, ale na przyszły seozn. Śląsk to być może jednorazowy wyskok, może rzeczywiście groźna drużyna. To się okaże w przyszłym roku, ale z Legii można być zadowolonym, bo ci piłkarze zobaczą, że jeszcze trochę im brakuje. Spokojnie zapracują na mistrzostwo.

- Korona Kielce, klub, w którym postawiono na młodzież. Adrian, czy to najlepsze posunięcie? Trener Gil miał znakomitych juniorów w młodzieżówce, dlatego postawił na nich. Galkauskas, Nunes, Matusiak, Podolczak, Stokic. Wielu z nich czeka wielka kariera. Zapewne u wielu trenerów nie zagościliby na dłużej w ligowym składzie. Może lepiej jednak zasięgnąć nieco doświadczonych graczy. Tutaj nawiązanie do Lechii, gdzie trener Moniuszko świetnie wkomponował starszych graczy w młody zespół.

- Zgadzam się, zespół powinni tworzyć zarówno piłkarze młodzi, rozwijający się, jak Ci, którzy mają jakieś doświadczenie i od których młodsi mogli by się czegoś nauczyć. Postawienie na samą młodzież nie jest rozwiązaniem, gdyż mogą się wkraść problemy z koncentracją, którą za szybko tracą młodzi zawodnicy.

- W Kielcach istnieją warunki do zakupienia nowych graczy. Zobaczymy co zaproponuje zarząd trenerowi Gilowi. Póki co, zadanie wykonane.

- Jeśli chodzi o utrzymanie to tak. W przyszłym sezonie Korona ponownie powalczy o środek tabeli, raczej nic więcej w Kielcach nie oczekują. To młody zdolny trener, który liznął doświadczenia, obejmując po spadkach Polonię Warszawa i Zawiszę. Dziś może to zaprocentować w pracy z młodymi chłopakami. Ciekawie się to zapowiada.

- Dobrze w tym meczu zagrał również Czarnecki, kolejny z młodego pokolenia, który został ściągnięty z ŁKSu. Klub z Kielc ma spory pożytek z tego zawodnika.

- Po przerwie porozmawiamy o kolejnych czterech spotkaniach.

- Zapraszamy za chwilę.

Odnośnik do komentarza

- Witamy po przerwie.

- Niestety, nasze szeregi opuścił trener Adrian Skura z przyczyn niezależnych.

- Nadal pozostali goście w osobach Grześka Mielcarskiego, Jacka Grzeńskiego, agent piłkarski, oraz Jurek Żołądź, psycholog.

- Omówimy sobie pozostałe cztery pojedynki w ramach 29. kolejki Ekstraklasy.

- Odra i Polonia Bytom. Wygrana Odry przeciwko Bytomianom, którzy zażarcie walczą o utrzymanie. Niewiele brakowało, a byłby remis. Do kontrowersyjnych sytuacji wrócimy na pewno. Trzeba porozmawiać o mentalności piłkarzy Polonii. Jurek, przychodzi nowy trener, wielki profesjonalista, który jest przykładem dla zawodników, jednak ci nie potrafią mu odwdzięczyć się na boisku. Problem w psychice?

- Bardziej upatrywałbym w umiejętnościach. Gracze z Bytomia nigdy nas niczym nie zaskoczyli. Osobiście uważam, że to Piast prezentował się o wiele gorzej w tym sezonie i to oni powinni spaść. Polonia jest prowadzona przez mądrego trenera, na dodatek ci gracze aktualnie odczuwają presję wyniku i jest trochę gorzej niż można myśleć. Gdyby nie ujemne punkty, o których teraz mnóstwo się mówi, Jaga by się utrzymała, a prawdopodobnie I. Liga by zawitała do Gliwic i Bytomia. Nie chcę oczywiście obniżać ich ambicji i zapału, ale muszą popracować, któraś z tych drużyn, jeśli utrzyma się w Ekstraklasie, bo dobrze wiemy, że Czarnym Koszulom już to nie grozi.

- Fernandez okazał się objawieniem w Wodzisławiu. Do klubu przyjdzie nowy trener, to odpowiednie rozwiązanie, Grzesiek?

- Skoro trener Raścisławski zaproponował pewną osobę zarządowi i oni uzgodnili z nim wstępne warunki umowy to jestem na tak. Trener Odry, były szkoleniowiec Wisły i Górnika pokazał przy doborze następcy w Zabrzu, że warto mu czasem zaufać. Teraz również nie obyło się bez cichego słówka na ucho, które może pomóc. Osobiście o Odrze nie chciałbym wiele mówić, liczyłem, że będzie to ekipa nieobliczalna. Niestety, z najlepszymi w lidze nie potrafiła zdobyć punktów, a szkoda, bo więcej niespodzianek to ciekawsza liga.

- Do Wodzisławia miał przyjść Sanou, ale jednak sam zawodnik opowiada się za większym klubem jak na przykład Zagłębie. Tam mówi, że czekają go większe wyzwania.

- Niestety, jeśli mam być szczery to wiem, że nowy trener w Wodzisławiu będzie musiał budować nowy team, nową mentalność, nadać swój własny styl, a wielu ludzi będzie patrzeć mu na ręce. Ciekawe doświadczenie, ale bardzo trudne. Trzymam kciuki, ale na przykład powtórzenie ósmego miejsca to będzie nie lada wyczyn. Wielu piłkarzy transferowanych będzie wolało grać w ekipach z Lubina czy Chorzowa niż z Wodzisławia, jakoś uważają, że tam czekają ich większe wyzwania, a mogą być w błędzie. Wiem też, że Odra nie wydała wielu pieniędzy na transfery. Jedynie Markowski i wcześniej Laze, który nie rozegrał wielu spotkań w barwach, także to świadczy o tym, że może ich po prostu nie stać na takiego gracza jak Sanou.

- Czas przejść do kontrowersji. Wynik został ustalony w pierwszej połowie, my będziemy mieli fragmenty z drugiej części gry. Przechodzimy do 79. minuty i akcja Patera, który dogrywa do wysuniętego Pshenichnikova. Zobaczmy czy był spalony, Jacek?

- Chyba był spalony, może jakieś inne ujęcie, bo są chyba wątpliwości jeśli chodzi o ostatniego obrońcę Odry.

- No to mamy tutaj inne ustawienie kamery.

- Ewidentny spalony, dobrze, że gol nie został uznany.

- Druga sytuacja to już bramka Odry, którą strzelił nie kto inny jak Fernandez. Mogła przekreślić losy spotkania, ale i tak to nie wpłynęło na wynik, bo Odra zgarnęła trzy punkty. Grzesiek?

- Wydaje mi się, że nie ma spalonego. Przecież zawodnik po prawej stronie, w tym momencie, pola karnego jest bardziej w głębi. Nie wiem czym się sugerował liniowy i sędzia główny, ale bramka Fernandeza powinna zostać uznana. Na szczęście arbiter nie wpłynął na wynik w żaden sposób.

- I to jest chyba jedyne pocieszenie. Polonia w ostatniej kolejce zmierzy się z Jagą, natomiast Piast zagra z Ruchem na wyjeździe, więc czekają nas emocje, tylko jedna z tych drużyn spadnie i warto zaznaczyć, że zwycięstwa obu drużyn spowodują, że Bytomianie nie uchronią się od spadku.

 

 

- Kolejne spotkanie to właśnie Piast ze Śląskiem. Trochę nieprzyjemnych słów padło pod adresem Piasta, dlatego Grzesiek, ratuj sytuację.

- Gdy oglądam te skróty Piasta ze Śląskiem to widać, że mieli dwie czy nawet trzy stuprocentowe sytuacje, których nie wykorzystał Georgiev. Zabrakło dziś szczęścia i przede wszystkim koncentracji w ostatnim fragmencie pierwszej połowy. Gol Zielińskiego przekreślił ich szanse, bo po przerwie jeszcze podjęli walkę przez pierwszy kwadrans, potem odłożyli miecze i jedynie bronili twierdzy. Gol numer dwa wisiał w powietrzu. Znakomicie wykończona sytuacja i Śląsk przybliżył się do tytułu.

- Jacek, mówiliśmy o Śląsku, że nie poczynią transferów, jeśli nikogo nie sprzedadzą. To dalej aktualne?

- Myślę, że piłkarze z wolnych kontraktów na pewno chętnie podpiszą umowy z Mistrzem Polski. Słyszałem o negocjacjach z lewym obrońcą, bo obserwując kadrę nasuwa się jeden wniosek – brakuje rezerwowych bocznych obrońców. Zauważmy, że za Kołodziejczyka wchodzi Zieliński do składu i sobie radzi, to samo Malinowski rezerwowy, więc szeroka ławka jest, jeszcze Woś, który może grać na skrzydłach, a w ataku również czuje się jakoś tak.. naturalnie. Swobody taktycznej można nadać skrzydłowym, którzy zbiegają do środka. Śląsk zlekceważył rywala, szkoda, że Piast nic nie wbił, bo mieliby nauczkę. Oby w europejskich pucharach nic się takiego nie wydarzyło.

- Marco Polo potrafił wygrać i Puchar Intertoto i też awansować do fazy grupowej Pucharu UEFA. Teraz zadanie przed nim nieco trudniejsze.

- No tak, Liga Mistrzów to duże wyzwanie, ale również wielkie pieniądze.

- Grzesiek chce coś powiedzieć.

- Pamiętajmy, że bez inwestycji nie można osiągnąć dobrych wyników. Trzeba mieć sporo szczęścia i też umiejętności. Śląsk może mieć świetny trójkąt ofensywny, do środka obrony też zauważyłem, że jest spora rywalizacja. Jest na ławce Issah, który ostatnio godnie zastępuje Mosora, poza tym Begaj! Pamiętacie o nim? W rundzie jesiennej grał znakomicie, jedynie świetne występy Mosora zmusiły Albańczyka do zajęcia miejsca na ławce rezerwowych. Tu rzeczywiście potrzeba boków obrony, jeśli myśli się o grze na co najmniej dwa fronty. Liga Mistrzów to wysokie progi, jednak Liga Europejska – jestem jak najbardziej na tak. Tam możemy powalczyć nawet w fazie grupowej. Wszystko przed nami. Śląsk ma potencjał i tego potencjału im nie zabieram.

- Cóż, Piast zagra z Ruchem w ostatniej kolejce, Jurek jakie szanse pod względem mentalnym?

- Ruch już utrzymał się w lidze, zajmuje aktualnie wysokie miejsce ligowe, ale pamiętajmy, że trener Organek wyznaczył chłopakom miejsce piąte. W tym momencie nierealne. Pozostaje powalczyć o punkty i liczyć na wpadkę Zagłębia. Dlatego dla Piasta nie będzie łatwo. Nie przewidywałbym żadnej taryfy ulgowej. Trener Organek jest ambitny i wymaga od zawodników zaangażowania, nawet jeśli ta 30. kolejka niewiele zmieni w ich kontekście. Raczej nie liczą się dla nich losy Gliwiczan. Sami wiedzą, że jeśli Piast jest słaby to przegra i spadnie, najwyżej. Na graczach Piasta ogromna presja, ale trener musi ich wspomóc, by udźwignęli ten ciężar.

- Nie było żadnych wątpliwości co do sędziowania. Kolejny udany mecz w Ekstraklasie.

 

 

- I kolejny udany to Wisła GKS. Tu sędziowie również nie podejmowali błędnych decyzji.

- Bo to nie było wyzwanie dla arbitra. Ogólnie mecz bez większych emocji. Wisła wskoczyła wyżej w tabeli dzięki temu, czego dokonał trener Głos. Przyszedł, najpierw zwalczył kryzys, jednak trudnymi środkami, bo próbował tej taktyki, o której sporo wspominaliśmy w poprzednim odcinku. Przyszedł czas pochwalić trenera za pierwsze dobre ruchy, taktyczne i dobranie jedenastki. Soares wyeliminowany to jest przesunięcie Bekasa i gra Ziółkowskiego. Moim zdaniem świetnie się zaprezentował, dobry materiał na świetnego skrzydłowego.

- Biała Gwiazda nie zdołała wywalczyć mistrzostwa, bo?

- Bo nie udał się kontakt graczy z trenerem Skurą, który był tu z nami i sporo mówił o Wiśle. Dalej nie jestem w stanie pojąć kilku rzeczy, ale to drobnostki. Na pewno jeszcze kiedyś sobie wyjaśnimy przy wspólnej kawie. Teraz trener Głos zajmie niższe miejsce, ale w przyszłym sezonie moim zdaniem Wisła będzie nadal liczyć się w grze o mistrza. Podobnie jak Legia i Lech. Nie jestem pewien co do Śląska, w jakiej będą dyspozycji, bo może to był ich sezon życia? Nadal nie mają mistrzostwa, poczekajmy na 30. kolejkę, wolę być ostrożniejszy w ocenach.

- GKS ponownie w rezerwowym zestawieniu, myślisz Jacek, że jest to czymś spowodowane?

- Pucharem Polski i na pozór krótką ławką rezerwowych. Juniorzy pokazali, że są w stanie godnie zastąpić kolegów, na dodatek wyzdrowiał między innymi Wierzbicki, który zagrał kolejne udane spotkanie. Może i obrona nie popisała się przy obu stratach, ale jestem zdania, że wraca do pełnej formy.

- Duraj to kolejny po Górskim, wielki talent?

- Miał kontuzję, ciężko go oceniać, ale z obu Bełchatowianie będą mieli sporo pożytku w przyszłości, oby pod wodzą Białka, bo daje on pograć młodym chłopakom, pomimo że ich umiejętności są słabsze od tych z Legii czy Wisły chociażby.

- Grzesiek, GKS w pucharach, to bardzo prawdopodobna perspektywa.

- Cenię trenera Białka, że nie lekceważy przeciwnika w postaci Znicza. Pomimo że rywal pierwszoligowiec to oszczędza podstawowych. Widzę w dokumentach, że w środę zagrają sparing. Zapewne tam przygotuje podstawowych piłkarzy do gry przeciwko Zniczowi. W weekend w ostatniej kolejce zapewne zagra rezerwowy garnitur. Daje dograć tym, którzy chcą się pokazać i udowodnić, że również mogą grać. GKS miał niby wąską kadrę, a zrobiła się jedna z najszerszych w lidze, dzięki tej utalentowanej młodzieży.

- Na pewno jeszcze o Wiśle i GKSie w przyszłym odcinku, gdyż Wisła będzie walczyć o mistrza, natomiast GKS być może zaprezentuje nasz kraj na europejskiej arenie, właśnie poprzez awans przez krajowy puchar.

 

 

- Ostatni mecz, Zagłębie kontra Cracovia. Grzesiek, Cracovia to istny fenomen, trzeba to zaznaczyć na każdym kroku. Ponownie grają jak z nut, zaprezentowali się lepiej od rywala, który tydzień wcześniej pokonuje i deklasuje jednocześnie Lecha i wbija im trzy gole. Dziś Cracovia wygrywa.

- Mógłbym odpowiedzieć, że mecz meczowi nierówny, ale chcę być sprawiedliwy i pochwalić trenera Laskosza za wykonaną pracę. To jeszcze nie koniec emocji dla kibiców. Poza walką Śląsk vs. Legia, Piast vs. Polonia Bytom to będziemy mieli jeszcze starcie i to bezpośrednie na dodatek Lecha i Cracovii. Prawdopodobnie o miejsce pucharowe. 30. kolejka nie będzie taka zła. Sześć ekip o coś walczy, a to prawie połowa ligi. Inni też chcą zająć jak najwyższe miejsca, bo od tego zależą premie klubowe dla graczy.

- Magia Laskosza?

- Tak to ujmijmy, hehehe. Zobaczymy czy zadziała ta magia, ważne żeby czarował Michniewicz, bo to kolejny mecz, który można powiedzieć wygrał w pojedynkę. Potrafił dograć, uspokoić szybki, na dodatek strzela znakomitą bramkę. Nic, tylko przybić brawo. Piłkarz ten zrobił na mnie wrażenie tuż po tym jak wrócił do gry po kontuzji, ale chyba potrzebował okresu przygotowawczego, gdyż nie był w pełni formy na jesieni. Teraz pokazuje, że jest gotów do gry nawet w reprezentacji, pokusiłbym się o takie słowa.

- Jacek, jakieś nowinki w sprawie Cracovii?

- Pewne jest to, że jeśli zajmą miejsce premiowane pucharami to do Krakowa zechce przyjść więcej graczy niż się można tego spodziewać. Europejskie puchary przyciągają, ale można powiedzieć, że będą tego minusy, tych europucharów. Dlaczego? Bo 1. runda zacznie się na początku lipca, bardzo wcześnie. Trzeba będzie odpowiednio przygotować graczy. Nie wykluczam tego, że Lech wygra i przechyli szalę na swoją korzyść.

- Pomówmy chwilę o Zagłębiu. Po jesieni mieli spore apetyty na puchary, o tym zaznaczał również trener, Grzesiek, co o tym uważasz?

- Przeliczył się. Miał zespół na utrzymanie, no, widać, na coś więcej, nawet w ich zasięgu była piąta lokata, więc prawie czołówka. Jednak nie można na zawodników zwalać tak dużej presji. Trener Kowalczyk to wielki utalentowany szkoleniowiec, ale udowodnił brak doświadczenia. Nagle zaczął mówić o europejskich pucharach. Gracze poczuli, że każdy mecz wiosny będzie dla nich trudny i będzie trzeba sporo się natrudzić, by większość wygrać. Przerosło ich to. Dlaczego Angeleski przestał strzelać? Bo nagle Lech zaczął się nim interesować, nawet były wstępne oferty, prawda Jacku?

- Tak.

- No i mamy tego efekt, że Lech skutecznie wytrącił Angeleskiego z uwagi. Zawodnik nie jest wiele wart, gdy nie strzela bramek. Ciekawe czy teraz ktokolwiek się odezwie po tego piłkarza.

- Angeleski to jeden z wielkich talentów, ale Zagłębie grało trójką z przodu i zawsze można było coś ustrzelić.

- Na pewno. Holstrom i Kozlyuk to kolejne talenty, udowodnili, że mogą strzelać bramki na boiskach Ekstraklasy. Nie wiem na jakie wzmocnienia liczy trener Kowalczyk, ale otrzymał Wróblewskiego, Sikorskiego, którzy należeli w Widzewie do najzdolniejszych, jedni z najlepszych graczy I. Ligi. Teraz nagle z nich nie korzysta. Urban otrzymuje szanse z ławki i potrafi być groźny, ale na tym koniec. Nie otrzymują swoich szans. Trener Kowalczyk ma swoje plusy, ale i minusy, pamiętajmy o tym.

- Ale szkoleniowiec w ogólnym rozrachunku na plus?

- No oczywiście, że tak. Szóste? Miejsce to jest jakieś osiągnięcie. Typowani byli na 10. miejsce, więc nie mam pytań. Zarząd chciał utrzymania, cel osiągnięty. Myślę, że temat zamknięty. Zagłębie będzie groźne o ile wykorzysta cały potencjał piłkarski, bo mają świetnych piłkarzy.

- Jeszcze analiza bramki Angeleskiego, który podobno strzelił bramkę ze spalonego. Dogrywał Urban, Angeleski przed linią obrony, a dokładnie gdzieś tam z tyłu został Kościukiewicz. Czyli dobra decyzja?

- Jak najbardziej. Sędzia raczej liczył się ze sprytem Angeleskiego. Chyba gdyby był spalony to również puściłby akcję, nie wiem, nie mi to określać, ale gol zdobyty w prawidłowych warunkach.

- Czas na wyniki Ekstraklasy, 29. kolejka i podsumowanie:

 

 

Arka – Lech Poznań 0:4

3’ R. Wójcik 0:1

38’ Soto 0:2

44’ Soto 0:3

60’ R. Wójcik 0:4

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Włodzimierz Bartos

Widzów: 9488

 

 

Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów 1:1

53’ Jasiński 0:1

87’ Woźniak 1:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Dawid Piasecki

Widzów: 4591

 

 

Lechia Gdańsk – Polonia Warszawa 2:3

1’ Ozim 1:0

13’ Dimitrijevic 1:1

44’ Sobolewski 2:1

61’ Madej 2:2

65’ Łoszakiewicz 3:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Daniel Stefański

Widzów: 9636

 

 

Legia Warszawa – Korona Kielce 3:1

26’ Czarnecki 0:1

36’ Kowalczyk 1:1

43’ Mastelarz 2:1

78’ Lis 3:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Hubert Siejewicz

Widzów: 9469

 

 

Odra Wodzisław – Polonia Bytom 2:1

1’ Fernandez 1:0

18’ Adamek 2:0

40’ Semenov 2:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Szymon Marciniak

Widzów: 5502

 

 

Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 0:2

45’ Zieliński 0:1

82’ Kiła 0:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Marcin Borski

Widzów: 4123

 

 

Wisła Kraków – GKS Bełchatów 2:1

25’ Bekas 1:0

33’ Ivanovski 2:0

90+1’ Wasilewski 2:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mariusz Trofimiec

Widzów: 7188

 

 

Zagłębie Lubin – Cracovia 1:2

34’ Brkovic 0:1

58’ Angeleski 1:1

65’ Michniewicz 1:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Marek Karkut

Widzów: 5631

 

 

- O to pozostałe statystyki, między innymi jedenastka kolejki:

 

 

Tabela Polska Ekstraklasa (29/30)

 

 

Jedenastka 29. Kolejki Polskiej Ekstraklasy:

Pałys (Śląsk) – Wasilewski (Jagiellonia), Mapfumo (Wisła), Czarnecki (Korona), Lis (Legia, 2) – Łoszakiewicz (Polonia W.), Soto (Lech, 2), Zieliński (Śląsk), Michniewicz (Cracovia, 2), Semenov (Polonia B., 2) – R. Wójcik (Lech, 2)

 

 

Najlepsi strzelcy:

Kowalczyk (Legia) 26 goli

Fernandez (Odra) 19 goli

Małkowski (Śląsk) 18 goli

Kiła (Śląsk) 17 goli

Angeleski (Zagłębie) 16 goli

R. Wójcik (Lech) 15 goli

Vega (Jagiellonia) 15 goli

Nunes (Korona) 14 goli

 

 

Najbliższa 30. kolejka Polskiej Ekstraklasy:

15. maja, sobota

18:00 Arka Gdynia – Wisła Kraków

18:00 Cracovia – Lech Poznań

18:00 GKS Bełchatów – Legia Warszawa

18:00 Korona Kielce – Odra Wodzisław

18:00 Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok

18:00 Polonia Warszawa – Zagłębie Lubin

18:00 Ruch Chorzów – Piast Gliwice

18:00 Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk

 

 

 

- My dziękujemy naszym gościom za przybycie.

- Razem z nami byli Grzesiek Mielcarski.

- Dobranoc.

- Jurek Żołądź, psycholog, specjalizacja piłka nożna.

- Miło mi było gościć, dziękuję.

- Oraz Jacek Grzeński, agent piłkarski.

- Dziękuję.

- Zapraszamy za tydzień na kolejkę pełną emocji.

- Podsumujemy sobie cały sezon i omówimy poszczególne drużyny na przestrzeni miesięcy.

- Zapraszamy.

- Do zobaczenia!

 

 

 

 

Kontuzje – składy do niedzieli do 20:00.

Odnośnik do komentarza
Plan wykonany. Mrozimy szampany? Gazeta Wrocławska, 21/2010 (Robert Skrzyński)

 

Śląsk Wrocław w przedostatniej kolejce ligowej pokonał w Gliwicach Piasta, wydatnie przybliżając się do tytułu mistrzowskiego. Nie był to łatwy mecz dla Wrocławian, ale tym bardziej należą im się gratulacje, że potrafili tym trudnym warunkom, postawionym przez gospodarzy sprostać. Piast również miał swoje szanse do zdobycia bramek, ale doskonale spisywał się Pałys lub po prostu brakowało im skuteczności. Legia Warszawa niestety również wygrała swoje spotkanie i o losie mistrzostwa kraju zadecyduje ostatnia kolejka. Oto, co o meczu powiedzieli piłkarze oraz trener Śląska Wrocław.

 

 

 

Marco Polo:

 

Nie było to dla nas łatwe spotkanie, ale najważniejsze, ze są trzy punkty. Z bardzo dobrej strony pokazał się Zieliński, który na tyle udanie zastąpił kontuzjowanego Kołodziejczyka, że strzelił gola i został wybrany graczem meczu. Bez wątpienia postawię też na niego w ostatnim ligowym spotkaniu. Z Lechią będziemy musieli zagrać tak samo jak dziś. Spokojnie, rozważnie, ale konsekwentnie i skutecznie. Legia będzie miała trudniejsze zadanie w Bełchatowie. Będę trzymał kciuki za klub, w którym niedawno pracowałem. Wierzę, że sprosta on warszawskiej drużynie i odbierze Legii punkty.

 

 

 

Jarosław Zieliński:

 

Bardzo się cieszę, że trener na mnie postawił w tym meczu i dał mi szansę pokazania się. Myślę, że odpłaciłem się wystarczająco dobrą grą, czego efektem jest choćby ten gol i nagroda dla najlepszego piłkarza meczu. Wyróżnienia indywidualne są oczywiście miłe, ale nie one są najważniejsze. O meczu z Piastem już zapominamy i rozpoczynamy przygotowania do najważniejszego meczu w sezonie. Lechia musi polec we Wrocławiu. Wszelkie przyjaźnie między klubami zostaną w szatni, a na boisku na pewno będzie walka o trzy punkty, bo tylko taki rezultat gwarantuje nam tytuł mistrzowski, nie patrząc na rywali.

 

 

 

Bogdan Mazurek:

 

Zieliński w tym spotkaniu pokazał, jak silną mamy kadrę. Może i jest wąska, niewielu w niej graczy, ale gdy któryś z tych podstawowych odpada z powodu kontuzji, na jego miejsce wchodzi automatycznie w pełni wartościowy zmiennik. To powinno zamknąć usta krytykom, narzekającym na stan naszej kadry. Co do samego spotkania, nie należało ono do najłatwiejszych, ale tym bardziej cieszy wygrana. Pokazaliśmy to, z czego jesteśmy już znani i rozpoznawani: spokój i konsekwencję. Jeśli te same cechy pokażemy za tydzień we Wrocławiu, będziemy świętować Mistrzostwo Polski!

 

 

 

Tomasz Pałys:

 

Ten mecz mógł się dla nas ułożyć dużo gorzej, gdyby nie nieskuteczność Georgieva, który przegrał pojedynek sam na sam. Cieszę się, że miałem swój wkład w ten dzisiejszy sukces, choć pewnie nie byłoby go, gdybym jako jedyny rozegrał dobre zawody. Cała drużyna spisała się na medal i dlatego rezultat jest taki, a nie inny. Szkoda, że Legia również wygrała i nie zapewniliśmy sobie jeszcze mistrzostwa, ale z drugiej strony to może i lepiej – zachowamy dramaturgię do samego końca i postaramy się, aby kibice Śląska mogli świętować ten wspaniały sukces właśnie przy Oporowskiej!

 

Odnośnik do komentarza

Łukasz Głos, Wisła Kraków

Kolejne zwycięstwo po bardzo dobrym meczu w naszym wykonaniu. To prawda, rywal wystawił nieco rezerwową jedenastkę, ale nie zmienia to faktu, że grali bardzo ambitnie i nie był to łatwy pojedynek. Ze świetnej strony pokazał się w naszym zespole zwłaszcza Ziółkowski, do którego długo miałem wątpliwości. No i oczywiście, co przeszło już do tradycji nie mogę się nachwalić Szymańskim, niestety Piotrek ma świadomość swoich umiejętności i jako że jest człowiekiem ambitnym chciały spróbować sił w mocniejszym klubie, na co prawdopodobnie otrzyma zgodę. Za tydzień żegnamy sezon w Gdyni i chciałbym aby chłopcy sprawili na sam koniec radość fanom , dając im nadzieję, że za rok o tej porze będziemy świętować miejsce na podium, a być może nawet tytuł mistrzowski.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...