Skocz do zawartości

Islands of Peace


łaziii

Rekomendowane odpowiedzi

120k, z czego 16k wypłaciłem zespołowi jako premię. Tak więc całkiem nieźle, jak na fińskie warunki.

---------------------------------

 

Zdobycie trofeum Liigacup dodało nam pewności siebie i czułem, że jesteśmy w stanie sięgnąć po tytuł mistrzowski. Wewnętrzny głos był tak dobitny, że podbiłem oczekiwania zarządu i zamiast walki o europejskie puchary obiecałem grę o najwyższą stawkę. Był to cel dość ambitny, gdyż według bukmacherów sprawa mistrzostwa miała się rozegrać między Tampere United i obrońcami tytułu TPS Turku. Zespół HJK Helsinki oraz moje MIFK uznawano za pretendentów z szansami 11-0.

 

Przed startem ligi dokonałem dwóch zmian kadrowych. Zespół opuścił bramkarz Markus Koljander (31, GK, FIN), który za darmo odszedł do naszego było klubu filialnego IFFK. Tego wesołka ściągnąłem rok temu z KuPS Kuopio, ale częste błędy i nonszalancka gra przekreśliły jego szanse na regularną grę. Z kolei do Mariehamn przybył skrzydłowy Lasse Peltoniemi (21, AMRL, FIN), który od 4 tygodni przebywał na testach. Decyzja o zakontraktowaniu wychowanka GIFK Kauniainen zapadła po bardzo burzliwym posiedzeniu sztabu moich współpracowników. Wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że na chwilę obecną chłopak ten nie przedstawia sobą niczego wielkiego. Poróżniliśmy się jednak – i to wyjątkowo skrajnie - co do jego możliwości w niedalekiej przyszłości. Część osób widziała w nim spory talent zdolny do gry w podstawowym składzie, zaś pozostali przekreślili jakiekolwiek na to szanse. Do mnie należało finalne słowo i ostatecznie Peltoniemi podpisał z nami zawodowy, 1-roczny kontrakt. Widzę w nim nadzieję na obsadzenie obydwu skrzydeł, gdyż 30-tkę przekroczyli już Wirtanen, Hansell oraz Weckström. Oby w kwestii talentu Lasse zwyciężyli optymiści.

Odnośnik do komentarza

Z tymi wredotami ze stolycy to ostrożnie. W końcu Mariehamn to też stolica, tyle że Alandów ;)

------------------------------

 

Pierwszy mecz sezonu był od razu tym najtrudniejszym. Graliśmy bowiem na wyjeździe z faworytem rozgrywek Tampere United i liczyliśmy się z nie najszczęśliwszym rozpoczęciem ligi. To nie tak, że wyszliśmy na boisko pogodzeni z porażką, ale w takich szlagierach każdy wynik trzeba kalkulować.

 

Pierwszy kwadrans był obiecujący, bo mimo ogłuszającego dopingu 12 tysięcy widzów gospodarze nie rzucili się nam od razu do gardeł. W tym czasie mieliśmy nawet dogodne okazje do otwarcia wyniku, ale trzy próby Karringa skończyły się niepowodzeniem. Gdy miejscowi uznali, że dali nam dość czasu na wyszumienie się, sami przystąpili do ataku. Od razu popisali się nie lada skutecznością i w kilka minut wyprowadzili dwa nokautujące ciosy. W 16. minucie Patrick Barume Imani - reprezentacyjny obrońca Gwadelupy – wyskoczył najwyżej w polu karnym i celnie główkował po rzucie rożnym. Dwie minuty później zostaliśmy skrzywdzeni przez arbitrów, bo bramka nowo pozyskanego gwiazdora Alekseia Kangaskolkki padła z wyraźnego spalonego. Długo nie mogłem uwierzyć, że sędzia boczny nie podniósł chorągiewki. To był najprawdopodobniej decydujący moment spotkania.

 

Mieliśmy mnóstwo czasu na odrobienie strat, ale moi podopieczni zawiedli na całej linii. Nie potrafili sklecić ofensywnej, mieli kilkunastominutowe przestoje, kiedy to kompletnie nic się na boisku nie działo. Po meczu w szatni miałem do chłopaków żal. Bo można przegrać zawody, zwłaszcza na boisku głównego faworyta, ale po ambitnej walce do upadłego.

 

Veikkausliiga (kolejka 1/26), 22.04.2015

[-] Tampere United - IFK Mariehamn [-] 2:0 (2:0)

16’ Imani 1:0

18’ Kangaskolkka 2:0

 

MoM Imani (D C, Tampere) – 1 gol, 23 przechwyty, nota 8

 

Widzów – 12 089

Odnośnik do komentarza

Najważniejsze było nie załamać się po porażce z Tampere. Na pewno mieliśmy spore oczekiwania, podsycone jeszcze niedawnym triumfem w Liigacup, ale gra z taką ekipą jak United może skończyć się każdym wynikiem. Podnosiłem więc swoich chłopaków na duchu, że najtrudniejszy mecz sezonu za nimi i teraz mogą już tylko piąć się w górę tabeli. Pierwsza okazja – słabiutkie KuPS Kuopio.

 

Na murawę wyszliśmy tak naładowani energią i żądni rozbicia rywala, że kibice mogli być świadkami najszybszego gola w historii Veikkausliigi. Ta próba Nikkanena została wybita na korner, ale już po chwili nasz rosły snajper główkował na 1:0. Kolejne trafienia były kwestią czasu, bo tego dnia przypomnieliśmy sobie najskuteczniejsze ofensywne schematy. Mimo to worek z bramkami rozpruł się późno, bo dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Weckström podwyższył z karnego, zaś po zmianie stron show Härkönena (w sumie 1 gol i 3 asysty) oraz Nikkanena (2 gole) dały nam efektowne zwycięstwo 5:1. Cieszy ostatnia bramka niedawno pozyskanego Lasse Peltoniemiego, który w swoim debiucie zaprezentował się powyżej oczekiwań.

 

Veikkausliiga (kolejka 2/26), 26.04.2015

[13.] IFK Mariehamn – KuPS Kuopio [14.] 5:1 (2:0)

1’ Nikkanen 1:0

45+2’ Weckström 2:0

46’ Härkönen 3:0

51’ Nikkanen 4:0

64’ Björkstrand 4:1

90+2’ Peltoniemi 5:1

 

MoM Härkönen (AM C, MIFK) - 1 gol, 3 asysty, nota 9

 

Widzów – 1504

Odnośnik do komentarza

Pogrom nad KuPS przywrócił dobre nastroje w ekipie, ale nie na długo. Na jednym z treningów Staffan Svenlin fatalnie złamał nogę i podobnie jak wcześniej Ingemar Persson, wyleciał ze składu na pół roku. To bolesna strata, bo Svenlin był jednym z najskuteczniejszych (13 goli w 2014r.) oraz najwszechstronniejszych ofensywnych pomocników w drużynie. Jestem w klubie ósmy rok i nigdy wcześniej nie mieliśmy sezonu z serią tak poważnych kontuzji. Dwie złamane kończyny oraz zerwany mięsień łydki Jari Visuriego każdego z młodych piłkarzy kosztowało długie miesiące rehabilitacji w kluczowym momencie rozwoju kariery. Oby szybko powrócili oni do pełni formy.

 

Miłą odskocznią od codziennych problemów było dla mnie śledzenie finiszu europejskich pucharów. „Czarnym koniem” Ligi Mistrzów okazał się sensacyjny mistrz Hiszpanii z ubiegłego sezonu. W ćwierćfinale i półfinale Celta Vigo trafiała na włoskie kluby i zarówno Lazio jak i AC Milan musieli przełknąć gorycz porażki. W wielkim finale 9. obecnie zespół Primera División zmierzy się z kolejnym reprezentantem Serie AJuventusem, który z kolei uporał się z Romą. Ciekawe, czy Celta zdobędzie trzeci włoski skalp i po raz pierwszy w historii sięgnie po najwyższe trofeum.

 

W Pucharze UEFA było znacznie mniej niespodzianek, a skład półfinalistów bardziej pasował do mocniejszej Ligi Mistrzów. Cóż to były za bratobójcze szlagiery! Arsenal walczył z Manchesterem United, a Real Madryt z Valencią. Po pięknych dwumeczach do finału awansowały Nietoperze (mimo porażki 0:3 w pierwszym spotkaniu na Santiago Bernabeu) i Kanonierzy.

 

 

Kwiecień 2015

 

Bilans: 2-1-1; 9:3

Veikkausliiga: 6. [-3 pkt.], 3 pkt, 5:3

Suomen Cup: -

Liigacup: finał – 4:0 z HJK Helsinki

Finanse: € 1,42M (+ € 53K)

Budżet transferowy: € 80K (€ 80K)

Budżet płac (rocznie): € 411K (€ 477K)

Nagrody: XI Miesiąca: Julin

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat): brak

 

Ligi świata:

Anglia: Liverpool [+14] M

Finlandia: FC Honka [+0]

Francja: Monaco [+5]

Hiszpania: Real Madryt [+3]

Niemcy: Bayern [+0]

Norwegia: Vålerenga [+1]

Polska: Korona Kielce [+3]

Szwecja: Malmö FF [+2]

Włochy: Juventus [+4]

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania [+0], 2. Argentyna [+0], 3. Anglia [+0], …, 14. Polska [-1]

Odnośnik do komentarza

W ubiegłym roku FC Lahti cudem utrzymało się w gronie najlepszych, będąc największym rozczarowaniem rozgrywek. W nowym sezonie niewiele się zmieniło, bo ten młody, dobrze prosperujący zawodowy klub znów pałęta się w dolnej części tabeli.

 

W starciu z nami różnica klas była aż nadto widoczna. Gospodarze oddali ledwie dwa strzały, które nie zmusiły do interwencji Lucasa Hradeckiego. Co innego golkiper Mathías Suárez, który uwijał się jak w ukropie i długo utrzymywał bezbramkowy rezultat. Szczęście opuściło Urugwajczyka w ostatniej minucie pierwszej połowy, gdy wychodząc do dośrodkowania minął się z piłką i umożliwił naszemu ukraińskiemu stoperowi Tsykolii skierować ją główką do siatki. Ten gol poprawił nam nastroje, bo chwilę wcześniej na noszach opuścił boisko Asko Härkönen, który naciągnął sobie ścięgno pachwiny i tym samym wyleciał ze składu na 3-4 tygodnie.

 

Drugą połowę spotkania rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, które odebrało gospodarzom resztki wiary w jakąkolwiek zdobycz punktową. Młodziutki gwiazdor Mattias Larsson wspaniale przymierzył z rzutu wolnego, kierując futbolówkę wprost w lewe okienko. W samej końcówce rywali dobił André Karring i na archipelag wracaliśmy w szampańskich nastrojach.

 

Veikkausliiga (kolejka 3/26), 03.05.2015

[10.] FC Lahti - IFK Mariehamn [6.] 0:3 (0:1)

41’ Härkönen (MIFK) ktz.

45’ Tsykoliya 0:1

48’ Larsson 0:2

81’ Karring 0:3

 

MoM Karring (AM C, MIFK) - 1 gol, 1 asysta, nota 8

 

Widzów – 2199

Odnośnik do komentarza

Szlagierowo zapowiadający się mecz z obrońcą tytułu TPS Turku był dla nas pierwszym poważnym sprawdzianem na własnym boisku. Pech chciał, że akurat w tak ważnym spotkaniu nie mogłem skorzystać z robiącego furorę Mattiasa Larssona, który wraz z trzema innymi naszymi juniorami wyjechał na zgrupowanie kadry U-21. Jego brak był bardzo odczuwalny, bo zastępujący go Eero Korte zaliczył bezbarwny występ i w przerwie został zmieniony. W ogóle pierwsze 45 minut to wyjątkowo słaba postawa całej mojej drużyny i w pełni zasłużenie przegrywaliśmy 0:1 po trafieniu Gwinejczyka Fofany.

 

W przerwie starałem się natchnąć chłopaków do lepszej gry, która umożliwiłaby sięgnięcie po komplet punktów. Po kolejnym kwadransie meczu czułem, że tego dnia będzie trudno osiągnąć choćby remis. W końcówce rzuciłem wszystko na jedną szalę, rozciągając akcję maksymalnie na skrzydła. Właśnie stamtąd na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry obrońca Simen Horgen posłał daleką wrzutkę w pole karne, a mierzący 193 cm Pasi Nikkanen trącając piłkę czubkiem głowy dał nam skromny ligowy punkcik.

 

Veikkausliiga (kolejka 4/26), 10.05.2015

[3.] IFK Mariehamn – TPS Turku [5.] 1:1 (0:1)

35’ Fofana 0:1

89’ Nikkanen 1:1

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 4 kluczowe podania, 6 rajdów, nota 8

 

Widzów – 2124

 

Szczęśliwie remis z aktualnym mistrzem Finlandii nie powiększył naszej straty do lidera, gdyż Tampere United zgubiło punkty z drugą ekipą z portu Turku – Interem.

Odnośnik do komentarza

Marsz po trzeci z rzędu triumf w Suomen Cup rozpoczynaliśmy od 4. rundy. Podróż do pięknie położonego niedaleko granicy rosyjskiej miasta Laappeenranta najwyraźniej wyczerpała moich podopiecznych, bo starcie z amatorskim Rakuunat Juniorit chcieli oni wygrać najmniejszym nakładem sił. Za karę musieli oni biegać po boisku aż przez 120 minut, gdyż na bramkę Pettera Isakssona w 52. minucie gospodarze zareagowali wyrównującym trafieniem w ostatnich sekundach. A wystarczyło wcześniej wykorzystać jedną z wielu wybornych sytuacji do podwyższenia rezultatu.

 

Niewiele brakowało, a mecz zostałby rozstrzygnięty w rzutach karnych i wówczas moglibyśmy sensacyjnie pożegnać się z rozgrywkami. Ambitni gospodarze nie zamierzali bowiem tanio sprzedać skóry i znów po stracie bramki w 101. minucie szybko odpowiedzieli drugim golem Bergströma. Przed kompromitacją uratował nas kenijski stoper Mulinge Munandi, który w doliczonej minucie dogrywki strzałem głową zamknął nasz sztampowo rozegrany rzut rożny. W szatni zamierzałem mocno zrugać swoich podopiecznych, ale widząc ich wyczerpane, ale uradowane ze zwycięstwa twarze, odpuściłem.

 

Suomen Cup (4. runda), 13.05.2015

[amat.] Rakuunat J - IFK Mariehamn [1L] 2:3 (0:0, 1:1)

43’ Friman (MIFK) ktz.

52’ Isaksson 0:1

90+3’ Bergström 1:1

101’ Isaksson 1:2

104’ Bergström 2:2

120+1’ Munandi 2:3

 

MoM Isaksson (M R, MIFK) – 2 gole, strzały 4/10, nota 9

 

Widzów – 1581

 

W malowniczym mieście Lappeenranta wywalczyliśmy szczęśliwy awans, ale także doznaliśmy kolejnej straty kadrowej. Rezerwowy snajper Andreas Friman złamał dwa żebra i czeka go 2-miesięczna rehabilitacja. Dwa dni później na treningu urazu łokcia doznał nowo pozyskany defensywny pomocnik Jukka-Pekka Tuomanen, co oznacza dla niego 2-tygodniową absencję. Teraz można już śmiał ogłosić plagę kontuzji w naszej ekipie, gdyż obecnie gabinety lekarskie regularnie odwiedza aż 6 piłkarzy pierwszego składu.

Odnośnik do komentarza

Od czasu do czasu zdarzają się mecze, po których ręce opadają i chce się walić głową o ścianę. Do takiego stanu doprowadził mnie pojedynek z HJK Helsinki, a zwłaszcza pierwsza jego połowa.

 

Zaczęliśmy odważnie i szybko zaczęliśmy stwarzać sobie okazje strzeleckie. Cóż z tego, skoro to gospodarze otworzyli wynik po bramce Vuorinena z 7. minuty. Nie zraziliśmy się początkowym niepowodzeniem i ambitnie ruszyliśmy do ofensywy. Graliśmy bardzo dobrze, dokładnie i szybko, dzięki czemu co chwila mieliśmy okazję do strzelenia bramki. Niestety tego dnia Pasi Nikkanen zapomniał co to skuteczność i zmarnował 6 wybornych sytuacji, z czego połowa z nich to akcje „sam na sam” z golkiperem. Nasz gwiazdor ostatnie pudło zaliczył w końcówce pierwszej połowy, gdy z bliskiej odległości trafił w słupek. Odpowiedź wicemistrzów kraju była bezlitosna i wprost ścięła mnie z nóg – szybka kontra Vuorinena i bramka Gambijczyka Dawdy Baha.

 

Załamani przebiegiem pierwszej odsłony meczu nie zdołaliśmy podnieść się już z kolan. W drugiej połowie klepaliśmy bez sensu, z pokorą przyjmując trzeciego gola HJK. W samej końcówce zdobyliśmy niezasłużoną bramkę honorową, ale i w tej sytuacji musiał nas wyręczyć zawodnik stołecznego klubu.

 

Veikkausliiga (kolejka 5/26), 17.05.2015

[7.] HJK Helsinki - IFK Mariehamn [4.] 3:1 (2:0)

7’ Vuorinen 1:0

40’ Bah 2:0

64’ Vuorinen 3:0

82’ Kojola (sam.) 3:1

 

MoM Vuorinen (ST, HJK) – 2 gole, 1 asysta, nota 9

 

Widzów – 5900

 

W innych meczach 5. kolejki wygrywali główni pretendenci do tytułu, w tym lider Tampere United, do którego tracimy już 6 punktów. Dla wielu taki początek sezonu w naszym wykonaniu to falstart, ale ja póki co nie załamuję rąk. Terminarz zaserwował nam wyjątkowo trudne pierwsze kolejki rozgrywek, zaś w pierwszej rundzie niemal wszystkie spotkania z faworytami gramy na wyjazdach. Mam więc nadzieję, że na jesieni wciąć będziemy się liczyć w walce o tytuł.

Odnośnik do komentarza

W przerwie spotkania z FC Honka zjawiłem się w szatni przed zawodnikami. Czy to możliwe, aby tak szybko i nagle złapał nas kryzys – głośno zastanawiałem się rozpamiętując najgorszą pierwszą połowę w wykonaniu moich podopiecznych jaką pamiętam. To były żałosne zawody, a najlepiej świadczy o tym statystyka braku strzałów oddanych na bramkę naszych rywali.

 

Przed drugą połową nie tylko sowicie opieprzyłem wszystkich zawodników razem i każdego z osobna, ale i przewróciłem do góry nogami całą taktykę. Wpadłem w istny berserk, dokonując kilku dziwnych na pierwszy rzut oka zmian. Na przykład wciąż grając na odgrywającego Nikkanena nakazałem jednoczesne podania przez rozgrywającego w osobie Larssona. Nie wiem, czy te szalone zmiany cokolwiek zmieniły, czy to po prostu moi piłkarze wreszcie wzięli się do roboty. Ważne, że w drugiej części meczu dominowaliśmy na całym boisku, oddając 11 strzałów w tym 5 celnych. W osiągnięciu korzystnego wyniku pomógł nam obrońca Honki Jari Kärkkäinen, który wepchnął piłkę do własnej bramki po mocnym dośrodkowaniu Weckströma. Pełen spokój w naszych szeregach zapanował w 73. minucie, gdy współpracujący zmiennicy Karring i Wirtanen podwyższyli na 2:0.

 

Veikkausliiga (kolejka 6/26), 24.05.2015

[8.] IFK Mariehamn – FC Honka [3.] 2:0 (0:0)

56’ Kärkkäinen (sam.) 1:0

73’ Karring 2:0

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 1 asysta, 4 rajdy, nota 8

 

Widzów – 1859

Odnośnik do komentarza

Majowy finał Ligi Mistrzów dostarczył kibicom olbrzymich emocji oraz nie lada sensacji. Celta Vigo przegrywała z Juventusem 0:1, a w dogrywce 2:3. Mimo to potrafiła podnieść się z kolan i dzięki aż czterem trafieniom Francuza Jimmy’ego Brianda sięgnęła po pierwsze w swojej historii europejskie trofeum.

 

Finał Pucharu UEFA zapowiadał się szlagierowo, ale w tym przypadku kompletnie rozczarował. Wszystko przez wczesną czerwoną kartkę dla reprezentującego Valencię Asamoah Gyana oraz hat trick snajpera Arsenalu Danny Welbecka. To zadecydowało o łatwym zwycięstwie Kanonierów 3:0.

 

 

Maj 2015

 

Bilans: 3-1-1; 10:6

Veikkausliiga: 6. [-6 pkt.], 10 pkt, 12:7

Suomen Cup: 4. runda – 3:2 z Rakuunat J

Liigacup: finał – 4:0 z HJK Helsinki

Finanse: € 1,39M (- € 26K)

Budżet transferowy: € 80K (€ 80K)

Budżet płac (rocznie): € 409K (€ 477K)

Nagrody: XI Miesiąca: Tsykoliya, Weckström

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat):

Rafael Bartos (22, ST, BRA u21 13/12) [Flamengo -> São Paulo] - € 4,6M

 

Ligi świata:

Anglia: Liverpool [+10] M

Finlandia: Tampere United [+3]

Francja: Marsylia [+2] M

Hiszpania: Real Madryt [+1] M

Niemcy: Bayern [+2] M

Norwegia: Vålerenga [+7]

Polska: Zagłębie Lubin [+1] M

Szwecja: Malmö FF [+5]

Włochy: Juventus [+1]

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania [+0], 2. Argentyna [+0], 3. Anglia [+0], …, 14. Polska [+0]

Odnośnik do komentarza

No niby tak, ale nie zapominajmy, że dwie porażki były wyjazdowymi z największymi faworytami rozgrywek, a remis u siebie z mistrzem kraju. Ale oczywiście trzeba w takich spotkaniach z potęgami zbierać punkty, jeśli marzy się o tytule. Doświadczenia z ubiegłych dwóch sezonów pokazują jednak, że szanse na mistrzostwo traciliśmy przez lipcowo-sierpniową obniżkę formy, kiedy to gubiliśmy punkty z przeciętniakami.

----------------------------------

 

Ostatnia wizyta FC Honki rozpoczęła 3-meczową serię spotkań w Mariehamn. Była więc szansa na dobrą passę i co najmniej dotrzymanie kroku pędzącemu jak pociąg Tampere United.

 

Początek spotkania z AC Oulu do złudzenia przypominał przebieg meczu z Honką. Goście zdominowali wydarzenia na boisku, utrzymując się przy piłce przez 2/3 czasu i co chwila oddawali groźne strzały. Przebudziliśmy się po kwadransie, jednak gdy w idealnej sytuacji przestrzelił Nikkanen, zacząłem wietrzyć problemy. 10 minut później utykający z powodu lekkiej kontuzji Weckström wyprowadził szybką kontrę i nasz wysunięty napastnik znów stanął oko w oko z golkiperem Kullbäckiem. Miał mnóstwo miejsca oraz czasu i całe szczęście tym razem zachował zimną krew. Wyczekał bramkarza, balans ciałem, ucieczka w lewą stroną i celny strzał z dość ostrego kąta.

 

Objęcie prowadzenia nie pozwoliło nam na dobre przejąć inicjatywy. Byliśmy świadkami wyrównanego meczu i marnowania idealnych sytuacji przez obydwie strony. Moją najważniejszą decyzją dnia okazało się wpuszczenie w 60. minucie André Karringa, który zastąpił wycieńczonego Nikkanena. Już 10 minut po zameldowaniu się na murawie nasz wychowanek wyprzedził parę stoperów, dopadł zagrywaną z głębi pola piłkę i ładnym podcięciem przelobował wychodzącego z bramki Kullbäcka. Drugie trafienie Karringa padło w 89. minucie i miało nieocenioną wartość. Chwilę wcześniej dwa błędy Meriläinena pozwoliły gościom strzelić kontaktowego gola i zapowiadała się bardzo gorąca końcówka. Wtedy do akcji wkroczył Karring, który znów błysnął świetną szybkością i umiejętnością odpowiedniego zachowania się w sytuacji „sam na sam”.

 

Veikkausliiga (kolejka 7/26), 07.06.2015

[6.] IFK Mariehamn – AC Oulu [4.] 3:1 (1:0)

26’ Nikkanen 1:0

71’ Karring 2:0

86’ Kolehmainen 2:1

89’ Karring 3:1

 

MoM Weckström (M L, MIFK) – 1 asysta, nota 8

 

Widzów – 1827

Odnośnik do komentarza

Piłkarze FF Jaro nie mogą zaliczyć początku rozgrywek do udanych. Gra w kratkę i fatalna postawa w ataku zepchnęły ekipę z Pietarsaari w okolicę strefy spadkowej. Być może goście jadąc do Mariehamn liczyli na przełom i odbicie się od dna, ale już po 10 minutach ich nadzieje zostały rozwiane. Zagrania z klepki w trójkącie Isaksson-Karring-Nikkanen otworzyły temu ostatniemu drogę do bramki i Pasi na raty pokonując Ville Mäkinena dał nam wczesne prowadzenie. Po chwili było już 2:0, gdy wbiegający w pole karne Petter Isaksson atomowym uderzeniem pod poprzeczkę dobił wybronioną próbę Nikkanena.

 

Wspaniały początek w naszym wykonaniu rozłożył przyjezdnych na łopatki. Momentami obrona FF Jaro przypominała przypadkowo zebraną drużynę na szkolnym W-Fie, której błędy zapowiadały nasze kolejne trafienia. Skorzystaliśmy z nich jeszcze tylko raz. W 52. minucie wprowadzony w przerwie Oikkonen ograł z łatwością ostatniego obrońcę gości, po czym zamiast podbiec jak najbliżej bramki i zmierzyć się bezpośrednio z golkiperem, zdecydował się na potężny strzał z 20. metrów. Joni wiedział co robi, bo futbolówka z wielkim impetem zatrzepotała w samym okienku bramki Jaro, co przypieczętowało naszą efektowną wygraną.

 

Veikkausliiga (kolejka 8/26), 10.06.2015

[4.] IFK Mariehamn – FF Jaro [10.] 3:0 (2:0)

7’ Nikkanen 1:0

9’ Isaksson 2:0

52’ Oikkonen 3:0

 

MoM Nikkanen (ST, MIFK) – 1 gol, 1 asysta, 5 kluczowych podań, nota 8

 

Widzów – 1873

 

Seria trzech kolejnych zwycięstw nie pozwoliła nam zmniejszyć dystansu do Tampere. Zespół United pozostaje niepokonany w lidze i kontynuuje swoją, jeszcze dłuższą od naszej zwycięską passę. Póki co zapowiada się na powtórkę genialnego sezonu 2011 (20 zwycięstw, 0 porażek) lub przynajmniej 2013 (19 zwycięstw, 2 porażki), kiedy to żaden zespół nie mógł nawiązać walki z potężnym Tampere. Pozostaje mieć nadzieję, że latem United zaczną gubić punkty, bo w tym czasie będzie grać w absorbującym Pucharze Inter-Toto.

Odnośnik do komentarza

Tampere ma piłkarzy o dwie klasy lepszych od moich. Mieszanka Latynosów, Afrykanów, Skandynawów, a nawet Niemców.

----------------------------------------------

 

Dwa z rzędu zdobyte trofea Suomen Cup ułatwiły nam pomyślne losowania pierwszych rund. Zawsze trafialiśmy na amatorskie drużyny najniższych lig i nawet w rezerwowym składzie z łatwością odprawialiśmy je z kwitkiem. W tym roku mamy równie życzliwe "sierotki", ale pojedynki z małymi klubikami przynoszą nam zaskakująco dużo stresu.

 

W 4. rundzie dopiero gol w doliczonym czasie dogrywki dał nam awans. Także w kolejnej fazie późne trafienia autorstwa Karringa zapewniły nam zwycięstwo nad liczącym 95 lat klubem Tampereen Kisatoverit. Wypracowane z mozołem i przy dużym udziale rywali (samobój i karny) prowadzenie 2:0 zdekoncentrowało naszą defensywę. Chłopaki w prezencie podarowali gospodarzom dwie bramki i na kwadrans przed końcem mecz zaczynał się od początku. Wtedy to wprowadziłem z ławki Karringa, który zdawał się o dwie klasy przewyższać pozostałych piłkarzy na boisku. Grający na granicy spalonego napastnik zadał decydujące ciosy w ostatnich 5 minutach i mogliśmy już myśleć o kolejnej amatorskiej ekipie w 6. rundzie Suomen Cup.

 

Suomen Cup (5. runda), 14.06.2015

[amat.] TKT - IFK Mariehamn [1L] 2:4 (0:1)

24’ Oksanen (sam.) 0:1

50’ Korte (kar.) 0:2

58’ Kilpeläinen 1:2

75’ Visuri 2:2

81’ Wirtanen (MIFK) ktz.

86’ Karring 2:3

90’ Karring 2:4

 

MoM Karring (ST, MIFK) – 2 gole, nota 8

 

Widzów – 1041

 

Na spotkanie z TKT wykurował się Jukka-Pekka Tuomanen, ale w jego trakcie urazu doznał Tommy Wirtanen i na liście kontuzjowanych mamy status quo. Nasz prawoskrzydłowy skręcił staw kolanowy i wyleciał ze składu na 4 tygodnie. Liczne kontuzje to drugi, obok fenomenalnej formy Tampere United czynnik, który może przeszkodzić nam w sięgnięciu po wymarzony tytuł.

Odnośnik do komentarza

3 maja rozegraliśmy najlepszy w tym sezonie mecz wyjazdowy, gromiąc FC Lahti 3:0. Kopię tamtego spotkania zaliczyliśmy półtora miesiąca później w Valkeakoski, gdzie podejmował nas zespół FC Haka. 9-krotny mistrz Finlandii lata świetności ma za sobą i znów zapowiada się jego trudna walka o utrzymanie w Veikkausliidze. Osobiście nie przepadam za tym klubem, którego zawodnicy odmawiali przyjścia do MIFK nawet po spadku do Ykkönen 5 lat temu.

 

Spotkanie miało jednego bohatera – Mattiasa Larssona. Nasz genialny wychowanek rozpoczął strzelanie w 16. minucie, posyłając potężnego rogala w samo okienko bramki Miki Hilandera. Gol był cudnej urody i nawet liczne grono norweskich i szwedzkich skautów podskoczyło z wrażenia, po czym z szerokimi uśmiechami zanotowali coś w swoich zeszytach.

 

Na kolejne gole musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Po godzinie gry wreszcie podwyższyliśmy na 2:0, po szybkim rajdzie prawą flanką Amosa Ekhalie i celnej główce rekonwalescenta Asko Härkönena. W końcówce drugie trafienie wieczoru zaliczył Larsson, wychodząc do prostopadłego podania Tuomanena i precyzyjnie kierując futbolówkę w długi róg. Ten gol padł z minimalnego spalonego, ale zrezygnowani gospodarze nie mieli już nawet ochoty dochodzić swego u arbitra.

 

Veikkausliiga (kolejka 9/26), 17.06.2015

[11.] FC Haka - IFK Mariehamn [3.] 0:3 (0:1)

16’ Larsson 0:1

61’ Härkönen 0:2

84’ Larsson 0:3

 

MoM Larsson (M C, MIFK) – 2 gole, 8 kluczowych podań, nota 9

 

Widzów – 1444

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...