Skocz do zawartości

Pożegnajmy zmarłych


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Być może nie wiecie, ale bardzo ważną rolę w historii walki z państwem i jego opresją odgrywali ludzie związani z Polską. Dawid Rothbard, ojciec Murraya, był polskim żydem. Ludwig von MIses mieszkał w polskim Lwowie, Carl Menger urodził się w Nowym Sączu. Również rodzice skromnego cieśli - Irwina Schiffa - przypłynęli do USA w nadziei na lepszy byt z Polski. Irwin Schiff całe swoje życie poświęcił walce z podatkiem dochodowym, był za to trzykrotnie więziony, aż w końcu zmarł przykuty kajdankami do szpitalnego łóżka (mimo że nie był w stanie z niego wstac), chory na raka skóry z przerzutami na płuca - zbyt późno zdiagnozowanego w więziennych warunkach. W ostatnich miesiącach życia ojciec Irwina - Peter Schiff, ten sam, który ostrzegał przed pęknięciem bańki budowlanej w USA gdy wszyscy inni popierali tanie kredyty i rozdawnictwo, a obecnie walczy m.in. z luzowaniem ilościowym - starał się, aby jego ojciec, zasłużony w walce z systemem weteran wojenny (walczył w US Army w Korei, ale i weteran walki z opresją państwową i XVI Poprawką do Konstytucji), mógł dokonać swego żywota w otoczeniu najbliższych, w domu (tzw. compassionate release). Mimo tego, że zarówno strażnicy, jak i dyrektorzy więzienia popierali ten wniosek, miesiącami krążył on od jednego biurka do drugiego, czekając na kolejny podpis następnego biurokraty, a Irwin umierał. Niestety, nie zdążył doczekać kolejnego podpisu pod swoim wnioskiem. Przedwczoraj zmarł. Cześć Jego pamięci.

 

Irwin Schiff (1928-2015)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Jako że ta sytuacja mnie mocno poruszyła, postanowiłem wkleić tutaj post jednego z naszych wspólnych kolegów z boiska, który chyba idealnie oddaje kim był Pete:

 

 

 

Peter Morrissey - Pete Moss - was the man who got me back playing rugby. Back in 2001, I was doing a lot of running, and went into the bar in the RCYC straight after a long run in August. Pete was in there, working; I knew him to see. He saw I'd been running, and persuaded me to come up and play with Crosshaven. It was one of the best things I ever did. For over ten years after that, I played with him, trained with him, and got to know one of the best, kindest men I've ever met.

A superb player; not a big man, but fitter, faster, sharper than anyone else. Every time you looked up on a Hennie Muller, there would be Pete out front. When you did something well on-pitch, he was the first to encourage; even when I was happily filling my role of being a bigger pain in the ass in training than anyone the firsts would meet in a game, he'd congratulate me on it. One session, we were working on rucking, and he was so low, such perfect body position every time, I was blown away. Literally and figuratively.

And he was always, always smiling. He was the kindest of men; one session, he said he was passing up other things because he loved the club, and the people he played with and he did; you could see it, we all knew it. But the club, and the people loved him, too. Everyone in the club did. He was kind, gentle, brilliant, happy, always had your back on the pitch - everything you could hope for in a club-mate.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...