Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Pogorzelisko [2010]

 

Kolejny świetny, choć patrząc po liczbie ocen na filmwebie, mało popularny film. Zmarła matka w testamencie nakazuje swoim dzieciom odnalezienie ich biologicznego ojca i starszego brata, których nigdy nie widziały i wręczenie im listów, w efekcie tego dzieci poznają prawdziwą historię swojej rodziny.

 

Ogólnie jest to jeden z tych filmów, który choć od początku stoi na wysokim poziomie, to jednak zyskuje dopiero wraz ze zbliżaniem się do końca historii, która jest lekko wstrząsająca. Oczywiście można powiedzieć, że jak na jedną historię bardzo dużo tam zbiegów okoliczności i mało prawdopodobnych sytuacji, ale w końcu to "tylko" film. ;) no i scena w końcówce z równaniem matematycznym spowodowała, że wstrząsnął mną dreszcz, szczególnie przez reakcje córki.

 

[8,5/10]

Jeden z lepszych filmow jakie widzialem w zyciu. Na filmwebie u mnie 9/10

Odnośnik do komentarza

Wołyń [2016]

 

Miałem względem tego filmu bardzo duże oczekiwania i jedynie w niewielkim stopniu się zawiodłem, o czym zaraz. Dobry, bardzo dobry film, w którym wbrew moim obawom Smarzowski nie poświęcił swojej uwagi w większości na rzezi, lecz na konsekwentnym budowaniu narracji o konflikcie narodowościowym na przestrzeni lat. Sceny brutalne owszem, zdarzają się, swoją ostrością przebijają IMO wszystkie dotychczasowe obrazy Smarzowskiego, lecz stanowią raczej kulminację tego konfliktu, niż esencję filmu. Oglądamy historię rodziny polskiej żyjącej na Wołyniu, film zaczyna się wiosną lub latem 1939 r., co jest moim zdaniem bardzo dobrym zabiegiem - klimat jest, jak zwykle u tego reżysera, bardzo ciężki, lecz nie jesteśmy od pierwszych chwil topieni w brutalności tego ludobójstwa, lecz oglądamy życie miejscowej ludności na przestrzeni paru lat, w trakcie których Ukraińcy dojrzewali do wystąpienia przeciwko Polakom, te ramy czasowe pozwalają też na zaobserwowanie nagłych zmian frontu u wielu osób, którzy współgrali z dwoma lub trzema władzami na tym terenie starając się zawsze iść z prądem.

Dziwi mnie trochę atakowanie tego filmu za epatowanie rzekomo fałszywą sceną święcenia wideł przez prawosławnych popów. Raz, że takie sytuacje się zdarzały, zatem zarzucanie Smarzowskiemu posługiwania się fałszywą, acz wymowną kliszą, mnie dziwi. Dwa, że dobrze w mojej ocenie został uwidoczniony w przeważającej mierze świecki charakter UPA - na szereg scen z nimi tylko w jednej znalazła się scena ze święceniem broni, moim zdaniem oddaje to odpowiednio proporcje. Wszak nie było też tak, że cały ruch był całkowicie świecki, a wszystkie kościoły zgodnie i w całości się od niego odcięły.

 

Mam jednakże kilka zastrzeżeń co do tego filmu, o których szerzej w spoilerze, bo tyczą się w całości kwestii fabularnych i samego zakończenia (DUŻY SPOILER).

 

 

1. Ku mojemu zaskoczeniu Smarzowski zachorował na tę samą chorobę co autorzy "Historii Roja". Polacy są wyłącznie wierni, honorowi, piękni, mądrzy, bogaci, a Ukraińcy nawet z tej samej klasy to zapijaczone świnie lub w najlepszym razie chorągiewki (poza ukochanym głównej bohaterki) co jest oczywistym fałszem. Oglądamy film z perspektywy rodziny chłopskiej, zatem przedstawianie skrajnie różnych grup społecznych w obrębie jednej klasy jest zupełnie sztuczne. Zrozumiałbym takie ujęcie w razie przedstawienia konfliktu z przedwojenną szlachtą. Kwestia społecznej motywacji ludobójstwa jest bardzo delikatnie zarysowana i bez większej wiedzy historycznej łatwo będzie ten film odczytać jako zamiast dokonania czystki etnicznej podyktowanej li tylko odrębnością językową, bo przecież nawet nie kulturową, jak pokazuje początek filmu. Jest to ważne o tyle, że ten aspekt zrazi do tego filmu Ukraińców - tak mi się przynajmniej wydaje. Każde, nawet najbardziej bezmyślne, ludobójstwo miało bowiem swoją przyczynę, zwykle oczywiście rozdmuchaną, ale wyraźną - tu trudno ją dostrzec.

Jeśli Smarzowski naprawdę chciał się przyczynić do pojednania pomiędzy narodami dzięki uwidocznieniu historii, to zawiódł na całej linii. To w końcu nie jest tak, że Ukraińcy się pewnego dnia obudzili i stwierdzili, że wyrżną sąsiadów zza miedzy, bo śmiesznie mówią.

2. Bardzo nie lubię zakończeń niejednoznacznych, a ten film ma zakończenie dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nie wiadomo, czy bohaterka przeżyła (na co wskazywałaby scena przejścia przez most o własnych siłach), czy zmarła w tym rowie (na co wskazywałaby scena przejazdu przez ten sam most), czy zmarła jeszcze wcześniej (kiedy zlekceważył ją wilk w lesie), czy może nawet w momencie ataku Ukraińców na jej dom (scenę wcześniej ten zmieniający barwy sołtys proponował pomoc, parę minut później rzuca się w jej stronę z nożem, wygaszenie i nagle ona się budzi wśród ofiar rzezi jako jedyna żyjąca, WTF?), a reszta to majaki. Spotkałem kilka teorii dotyczących przekazu zakończenia, które łączy właściwie tylko jedna oczywistość - ten most jest nad Bugiem, czyli nad granicą z Polską, która ma być takim swoistym niebem dla bohaterki, co jest jasne. Moim zdaniem ona przeżyła i wóz z Ukraińcem był tylko majakami, idealistyczną wizją jej powrotu do Polski zgodnie z propozycją Ukraińca z momentu wejścia NKWD, ale tłumaczenie zakończenia z wilkiem (tak samo ma na nazwisko ten partyzant polski) mi trochę zmąciło ten obraz, bo też jest sensowne.

 

 

[8/10]

Odnośnik do komentarza

Widziałem i Ostatnią rodzinę i Dziewczynę z pociągu.

 

Polski film, mimo że jestem ogromnym fanem rodzimej kinematografii, nie porwał mnie aż tak jak się spodziewałem. Szanuję Matuszyńskiego za krótkie metraże, które miałem okazję oglądać lata temu (Myjnia, Wiem kto to zrobił), ale ten film miejscami po prostu mi się dłużył. Niemniej jednak po wyjściu z kina wrażenia są pozytywne, choć czegoś brakuje (w sumie ciężko powiedzieć, skoro był to film biograficzny). Ostatnia scena poraża.

 

Dziewczyna z pociągu niewątpliwie zachęcała trailerem. Moja dziewczyna czytała książkę i raczej była zmieszana. Ja nie czytałem i czekałem pełen wypieków na twarzy. Ostatecznie trzymało w napięciu, oglądało się rewelacyjnie, ale po trailerze spodziewałem się większej akcji (nie wspomnę o soundtracku, którego jak dla mnie nie było, a w trailerze rewelacyjny remix Heartless Kanyego Westa przez Blitz & Berlin). Generalnie nie trudno w połowie filmu orzec jak się skończy, ale mimo wszystko trzyma w napięciu. Poza tym jak dla mnie strasznie brudny film (jeśli chodzi o korelacje bohaterów i scenę finałową), ale w przypadku thrillera to raczej plus.

Odnośnik do komentarza

Pogorzelisko [2010]

 

Kolejny świetny, choć patrząc po liczbie ocen na filmwebie, mało popularny film. Zmarła matka w testamencie nakazuje swoim dzieciom odnalezienie ich biologicznego ojca i starszego brata, których nigdy nie widziały i wręczenie im listów, w efekcie tego dzieci poznają prawdziwą historię swojej rodziny.

 

Ogólnie jest to jeden z tych filmów, który choć od początku stoi na wysokim poziomie, to jednak zyskuje dopiero wraz ze zbliżaniem się do końca historii, która jest lekko wstrząsająca. Oczywiście można powiedzieć, że jak na jedną historię bardzo dużo tam zbiegów okoliczności i mało prawdopodobnych sytuacji, ale w końcu to "tylko" film. ;) no i scena w końcówce z równaniem matematycznym spowodowała, że wstrząsnął mną dreszcz, szczególnie przez reakcje córki.

 

[8,5/10]

Oglądałem, film rzeczywiście mocny i solidnie nakręcony, ale do wybitnego dużo mu moim zdaniem brakuje

Kilka moich uwag

 

 

1. Zakończenie tak zaskakujące, że aż oczywiste. Szczerze mówiąc, pół godziny przed końcem filmu domyśliłem się kim jest Nihat i Abu Tarek

2. Zupełnie niepotrzebna dla mnie ta rola brata bliźniaka. Nic nie wnosił totalnie do filmu. Nie mówiąc już, że na pewno nie wyglądał jak dziecko dwóch arabów.

3. Abu Tarek wyglądał dokładnie tak samo w momencie sceny w więzieniu jak i sceny w Kanadzie. A to chyba dzieliło około 30 lat

4. Ciężko mi się wypowiedzieć na temat tła historycznego, ale dla mnie mocno odczuwalna była aluzja "Ci źli chrześcijanie"

 

 

Ale film warty obejrzenia, choćby po to, żeby wyrobić sobie własne zdanie na jego temat. Dla mnie 6/10

Odnośnik do komentarza

A propos Giallo to właśnie wczoraj obejrzałem Dziecko Rosemary po raz pierwszy i stwierdziłem, że Dario Argento mnie rozpieścił, bo nie zrobił ten film na mnie aż takiego wrażenia.

No i swoją przygodę z Giallo też zaczynałem od tego filmu, który wrzuciłeś wyżej. ;)

 

Na początek poleciłbym właśnie Argento, ja oglądałem w tej kolejności:

Suspiria (1977)

Profondo rosso (1975)

Phenomena (1985)

Odnośnik do komentarza

wziąłem się trochę za klasykę i wczoraj obejrzałem Pluton niby wszystko spoko, przyjemnie się oglądało, dobra gra aktorska, ładnie pokazane "dwa obozy" moralności wojennej, ale żeby 45 miejsce w TOP500 Filmwebu to bym nie powiedział jakbym nie zobaczył. ;) mocne 7/10, ale mam wrażenie że wszystkie filmy o Wietnamie są takie same, nie wiem czemu. dodatkowy plus za kilku aktorów z dalszego planu, którzy wtedy jeszcze byli nieznani (Whitaker, Deep no i Johny Drama z Entourage :D).

Wszystkie filmy o Wietnamie są takie same ale... to właśnie Pluton po części wyznaczył ten kierunek, a raczej stworzył filmowe wyobrażenie tej wojny ;). Takiego sposób rozliczania się z narodową traumą Amerykanów - tego jeszcze nie było (Czas Apokalipsy jest jednak czymś innym i dotyka trochę innych zagadnień, może tylko Łowca Jeleni walił równie mocno, ale z kolei ten (jak i np. Rambo ostatnia krew czy Taksówkarz) skupiał się na traumie powojennej, a nie zobrazowaniu "szaraka"/zwykłego chłopaka w sercu konfliktu).

A propos Giallo to właśnie wczoraj obejrzałem Dziecko Rosemary po raz pierwszy i stwierdziłem, że Dario Argento mnie rozpieścił, bo nie zrobił ten film na mnie aż takiego wrażenia.

No i swoją przygodę z Giallo też zaczynałem od tego filmu, który wrzuciłeś wyżej. ;)

 

Na początek poleciłbym właśnie Argento, ja oglądałem w tej kolejności:

Suspiria (1977)

Profondo rosso (1975)

Phenomena (1985)

Jak wyżej, Argento jest dobrym początkiem z Giallo.

 

Ja dorzucę ogólnie pojętą klasykę:

 

Reazione a catena

L'uccello dalle piume di cristallo

La coda dello scorpione

Non si sevizia un paperino

La Corta notte delle bambole di vetro

Odnośnik do komentarza

Pogromcy duchów (2016) - postanowiłem dać temu filmowi szanse przez wzgląd na czasy dzieciństwa i z powodu McCarthy, którą lubię mimo, że nie gra w zbyt wymagających produkcjach, ale to był wielki błąd. pomijam już beznadziejną fabułę i sztuczną grę aktorską, ale jeżeli w filmie z budżetem 150 mln dolarów mamy efekty specjalne na poziomie filmów sprzed 20 lat to coś jest nie halo. no i na dodatek kolejna po "W nowym zwierciadle" dziwna rola w słabym filmie Chrisa Hemswortha, niech już zostanie przy tym Thorze do końca kariery lepiej.

 

3,5/10

Odnośnik do komentarza

Wołyń [2016]

 

Miałem względem tego filmu bardzo duże oczekiwania i jedynie w niewielkim stopniu się zawiodłem, o czym zaraz. Dobry, bardzo dobry film, w którym wbrew moim obawom Smarzowski nie poświęcił swojej uwagi w większości na rzezi, lecz na konsekwentnym budowaniu narracji o konflikcie narodowościowym na przestrzeni lat. Sceny brutalne owszem, zdarzają się, swoją ostrością przebijają IMO wszystkie dotychczasowe obrazy Smarzowskiego, lecz stanowią raczej kulminację tego konfliktu, niż esencję filmu. Oglądamy historię rodziny polskiej żyjącej na Wołyniu, film zaczyna się wiosną lub latem 1939 r., co jest moim zdaniem bardzo dobrym zabiegiem - klimat jest, jak zwykle u tego reżysera, bardzo ciężki, lecz nie jesteśmy od pierwszych chwil topieni w brutalności tego ludobójstwa, lecz oglądamy życie miejscowej ludności na przestrzeni paru lat, w trakcie których Ukraińcy dojrzewali do wystąpienia przeciwko Polakom, te ramy czasowe pozwalają też na zaobserwowanie nagłych zmian frontu u wielu osób, którzy współgrali z dwoma lub trzema władzami na tym terenie starając się zawsze iść z prądem.

Dziwi mnie trochę atakowanie tego filmu za epatowanie rzekomo fałszywą sceną święcenia wideł przez prawosławnych popów. Raz, że takie sytuacje się zdarzały, zatem zarzucanie Smarzowskiemu posługiwania się fałszywą, acz wymowną kliszą, mnie dziwi. Dwa, że dobrze w mojej ocenie został uwidoczniony w przeważającej mierze świecki charakter UPA - na szereg scen z nimi tylko w jednej znalazła się scena ze święceniem broni, moim zdaniem oddaje to odpowiednio proporcje. Wszak nie było też tak, że cały ruch był całkowicie świecki, a wszystkie kościoły zgodnie i w całości się od niego odcięły.

 

Mam jednakże kilka zastrzeżeń co do tego filmu, o których szerzej w spoilerze, bo tyczą się w całości kwestii fabularnych i samego zakończenia (DUŻY SPOILER).

 

 

1. Ku mojemu zaskoczeniu Smarzowski zachorował na tę samą chorobę co autorzy "Historii Roja". Polacy są wyłącznie wierni, honorowi, piękni, mądrzy, bogaci, a Ukraińcy nawet z tej samej klasy to zapijaczone świnie lub w najlepszym razie chorągiewki (poza ukochanym głównej bohaterki) co jest oczywistym fałszem. Oglądamy film z perspektywy rodziny chłopskiej, zatem przedstawianie skrajnie różnych grup społecznych w obrębie jednej klasy jest zupełnie sztuczne. Zrozumiałbym takie ujęcie w razie przedstawienia konfliktu z przedwojenną szlachtą. Kwestia społecznej motywacji ludobójstwa jest bardzo delikatnie zarysowana i bez większej wiedzy historycznej łatwo będzie ten film odczytać jako zamiast dokonania czystki etnicznej podyktowanej li tylko odrębnością językową, bo przecież nawet nie kulturową, jak pokazuje początek filmu. Jest to ważne o tyle, że ten aspekt zrazi do tego filmu Ukraińców - tak mi się przynajmniej wydaje. Każde, nawet najbardziej bezmyślne, ludobójstwo miało bowiem swoją przyczynę, zwykle oczywiście rozdmuchaną, ale wyraźną - tu trudno ją dostrzec.

Jeśli Smarzowski naprawdę chciał się przyczynić do pojednania pomiędzy narodami dzięki uwidocznieniu historii, to zawiódł na całej linii. To w końcu nie jest tak, że Ukraińcy się pewnego dnia obudzili i stwierdzili, że wyrżną sąsiadów zza miedzy, bo śmiesznie mówią.

2. Bardzo nie lubię zakończeń niejednoznacznych, a ten film ma zakończenie dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nie wiadomo, czy bohaterka przeżyła (na co wskazywałaby scena przejścia przez most o własnych siłach), czy zmarła w tym rowie (na co wskazywałaby scena przejazdu przez ten sam most), czy zmarła jeszcze wcześniej (kiedy zlekceważył ją wilk w lesie), czy może nawet w momencie ataku Ukraińców na jej dom (scenę wcześniej ten zmieniający barwy sołtys proponował pomoc, parę minut później rzuca się w jej stronę z nożem, wygaszenie i nagle ona się budzi wśród ofiar rzezi jako jedyna żyjąca, WTF?), a reszta to majaki. Spotkałem kilka teorii dotyczących przekazu zakończenia, które łączy właściwie tylko jedna oczywistość - ten most jest nad Bugiem, czyli nad granicą z Polską, która ma być takim swoistym niebem dla bohaterki, co jest jasne. Moim zdaniem ona przeżyła i wóz z Ukraińcem był tylko majakami, idealistyczną wizją jej powrotu do Polski zgodnie z propozycją Ukraińca z momentu wejścia NKWD, ale tłumaczenie zakończenia z wilkiem (tak samo ma na nazwisko ten partyzant polski) mi trochę zmąciło ten obraz, bo też jest sensowne.

 

 

[8/10]

Obejrzałem wczoraj Wołyń, miałem coś napisać, ale w zasadzie napisałbym dokładnie to samo co Gacek, poza tym, że ja po tym filmie za wiele się nie spodziewałem. Nie zgadzam się też co do spoilera

Polacy na początku zostali pokazani jako chamy, łasi na pieniądze (i morgi), do tego wywyższający się na Ukraińcami. Były pokazane odwety na Ukraińcach. Także myślę, że plusem tego filmu jest to, że nie ma jednoznacznie dobrych - nawet na końcu Niemcy pomagają głównej bohaterce dostać się do siostry.

 

Odnośnik do komentarza

Jako Janusz kinematografii obejrzałem wczoraj Inferno. Ładne lokacje, ale momentów "zawieszenia niewiary" jest sporo. Np. batalion policji otacza budynek i śledzi bohaterów, żeby, gdy już się przez ten kordon przedrą, dać im czas na podumanie nad światem. Organizacja WHO, której z regularnej armii chyba tylko czołgów brakuje, itd.

 

Z drugiej strony - przeważnie wartka akcja i Borys Szyc w roli głównego zbója. Można przy popkornie obejrzeć :)

Odnośnik do komentarza

Pociąg do Busan

http://www.imdb.com/title/tt5700672/

Koreański zombie-horror.

Mężczyzna wybiera się z córką pociągiem odwiedzić jej matkę. W tym samym czasie w całym kraju wybucha epidemia zombie. Pasażerowie pociągu zaczynają walkę o przetrwanie.

 

Niby w filmach o zombie trudno o coś odkrywczego, jednak w tym filmie się to udaje. Ciekawie osadzona akcja na pokładzie pędzącego pociągu trzyma w napięciu. Film jest dobrze zrealizowany pod względem technicznym, zdjęcia, efekty specjalne stoją na wysokim poziomie. Widać pewne inspiracje World War Z czy 28 dni później, ale to nie jest żaden minus. Dodatkowo ciekawie wplecione wątki społeczne pokazujące mentalność Koreańczyków w obliczu katastrofy.

Dla fanów tego typu produkcji pozycja obowiązkowa. Daję mocne 7/10.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...