Skocz do zawartości

Czwarty dzień mnicha


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Ano będą, tym razem prezes nie musi się martwić.

 

Naszym przedostatnim przeciwnikiem była drużyna Daridy. Na papierze mieliśmy jeszcze szansę na mistrzostwo, choć wymagało to dwóch porażek BATE, podczas gdy ekipa z Borysowa jak dotąd przegrała tylko jeden mecz. Tak czy owak, Sorokin udzielił paru ognistych wywiadów dla prasy, ale i bez nich ten mecz należało wygrać, ot, w imię zasad.

 

Tak też się stało. Po kwadransie gry Sorokin z rzutu wolnego podał do Nosowa, który fenomenalnie kiwnął Firsowa i uderzył z czuba na bramkę, Koliesnikow odbił piłkę przed siebie, a Anatolij poprawił, tym razem już skutecznie. W 35. minucie Daniel miękką wrzutką za plecy obrońców znalazł Kołoceja, który uciekł rywalom i strzałem w długi róg podwyższył na 2:0. Po przerwie graliśmy o wiele spokojniej, aż za spokojnie, i na dziesięć minut przed końcem Szestakow podał na wolne pole do Kowalienoka, który zdobył kontaktowego gola. Darida rzuciła się do ataku, by powalczyć o remis, ale w 90. minucie dostała śmiertelny cios — Kołocej wrzucił piłkę z autu do Ponomariewa, który zagrał piętą do niekrytego Mychailenki, a ten uprzedził interweniującego rozpaczliwie Koliesnikowa i z najbliższej odległości ustalił wynik spotkania.

 

10.11.2010 Darida Kuncewszczyna, Żdanowicze: 325 widzów
WL (25/26) Darida [11.] — Liwadia [2.] 1:3 (0:2)

12. A.Nosow 0:1
35. A.Kołocej 0:2
80. D.Kowalienok 1:2
90. W.Mychailenko 1:3

Liwadia: W.Makarewicz — A.Krawczuk, W.Propyswit, W.Sorokin, S.Stojiljković — A.Litwinko (40. M.Krawczyk), O.Czarkowskij, D.Czerbiński, M.Daniel (74. W.Mychailenko) — A.Kołocej, A.Nosow (54. A.Ponomariew)

MVP: Oleksij Czarkowskij (MC; Liwadia) — 8

Odnośnik do komentarza

Podczas gdy my gromiliśmy Daridę, BATE ograło MTZ-Ripo 2:1 i zdobyło mistrzostwo kraju. Gdyby nie punkty pogubione z ligowymi średniakami, ostatni mecz ligowego sezonu miałby olbrzymie znaczenie dla końcowego układu tabeli. Tak zaś mogliśmy jedynie powalczyć o to, by w bezpośrednim starciu udowodnić, że to my jesteśmy najlepszym zespołem Białorusi. Jak łatwo się domyślić, na Zawiety Ilicza zawitał bowiem świeżo koronowany mistrz kraju.

 

Od pierwszego gwizdka sędziego znacznie więcej działo się pod bramką Budakowa. Już w 2. minucie Czarkowskij trafił w słupek, chwilę później Nosow spudłował, stojąc przed pustą bramką, a po kwadransie gry uderzenie Kołoceja obronił bramkarz gości. BATE odpowiedziało w tym czasie jedynie niecelną główką Osipienki. I wreszcie w 35. minucie Czarkowskij dośrodkował w pole bramkowe z rzutu rożnego, Kołocej dostawił nogę i w pełni zasłużenie objęliśmy prowadzenie.

 

Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero po przerwie. W 47. minucie Krawczuk podał wprost do Nosowa, ale jego strzał instynktownie odbił Budakow. Dziesięć minut później zapas szczęścia mu się wyczerpał, gdy Propyswit zagrał prostopadłe podanie do Nosowa, który precyzyjnym uderzeniem podwyższył na 2:0. BATE właściwie nie istniało na boisku, zagrożenie stwarzając prawie wyłącznie po stałych fragmentach gry i w 66. minucie Bredun strzałem z rzutu wolnego zdobył kontaktowego gola dla mistrzów kraju. Ale po zaledwie dwóch minutach Litwinko dośrodkował z lewego skrzydła, Anikiejew i Budakow nie mogli się zdecydować, który z nich ma wyjść do tej piłki, co wykorzystał Nosow, strzałem z woleja podwyższając na 3:1. Litwinko rozgrywał fantastyczne zawody, ale trudno było mu się dziwić, skoro poprzedniego dnia otrzymał powołanie do reprezentacji Białorusi na towarzyski mecz z Irlandią Północną.

 

BATE jeszcze się nie poddawało i w 78. minucie Mandziuk strzałem głową zmusił Makarewicza do olbrzymiego wysiłku, lecz udało się mu przerzucić piłkę ponad poprzeczką. A w 90. minucie rezerwowy Mychailenko mimo asysty trzech rywali zdołał podać w tempo do Nosowa, który strzałem po ziemi ustalił wynik spotkania na 4:1 dla Liwadii, zarazem kompletując swojego drugiego hat-tricka w tym sezonie. Wygrana nad mistrzem stanowiła wisienkę na torcie, jak zafundowaliśmy sobie swoją postawą w tym sezonie.

 

14.11.2010 Zawiety Ilicza, Dzierżyńsk: 964 widzów
WL (26/26) Liwadia [2.] — BATE [1.] 4:1 (1:0)

35. A.Kołocej 1:0
54. A.Nosow 2:0
66. J.Bredun 2:1
68. A.Nosow 3:1
90. A.Nosow 4:1

Liwadia: W.Makarewicz — A.Krawczuk, W.Propyswit, W.Sorokin, S.Stojiljković — A.Litwinko (72. I.Chomczyk), O.Czarkowskij, D.Czerbiński, M.Daniel (82. W.Mychailenko) — A.Kołocej (72. A.Ponomariew), A.Nosow

MVP: Aleksiej Nosow (ST; Liwadia) — 10

Odnośnik do komentarza

Wyższa Liga - sezon 2010

 

Pos   | Inf   | Team				| Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| Pts   
1st   | C	 | BATE				| 26	| 16	| 8	 | 2	 | 42	| 21	| 56	
2nd   |	   | Liwadia			 | 26	| 17	| 4	 | 5	 | 58	| 22	| 55	
3rd   |	   | Homel			   | 26	| 13	| 6	 | 7	 | 43	| 27	| 45	
4th   |	   | Dynamo Mińsk		| 26	| 12	| 9	 | 5	 | 35	| 22	| 45	
5th   |	   | Torpedo Żodino	  | 26	| 13	| 6	 | 7	 | 36	| 27	| 45	
6th   |	   | Niemen Grodno	   | 26	| 10	| 7	 | 9	 | 32	| 26	| 37	
7th   |	   | Torpedo Mohylew	 | 26	| 10	| 7	 | 9	 | 28	| 30	| 37	
8th   |	   | Dniepr Mohylew	  | 26	| 10	| 3	 | 13	| 34	| 42	| 33	
9th   |	   | MTZ-Ripo			| 26	| 10	| 3	 | 13	| 33	| 42	| 33	
10th  |	   | Naftan			  | 26	| 8	 | 3	 | 15	| 26	| 39	| 27	
11th  |	   | Sławia Mozyrz	   | 26	| 6	 | 7	 | 13	| 24	| 41	| 25	
12th  |	   | Darida			  | 26	| 6	 | 6	 | 14	| 35	| 50	| 24	
13th  | R	 | Mołodeczno		  | 26	| 6	 | 5	 | 15	| 24	| 46	| 23	
14th  | R	 | Szachtior Solihorsk | 26	| 5	 | 6	 | 15	| 26	| 41	| 21

Odnośnik do komentarza

Dawno nie było tak radosnego podsumowania sezonu w Dzierżyńsku. Wszystkie nagrody z wyjątkiem jedynie tej dla napastnika roku padły bowiem łupem Liwadii. Królem strzelców Wyższej Ligi został Aleksandr Kołocej z 16 trafieniami, zaś Anatolij Nosow z 14 golami na koncie zajął w tej klasyfikacji trzecie miejsce. Zawodnikiem roku na Białorusi uznano Władimira Sorokina, a na trzecim miejscu uplasował się Aleksandr Litwinko. W jedenastce sezonu znalazło się miejsce dla aż sześciu piłkarzy Liwadii: Walerija Makarewicza, Władimira Sorokina, Oleksija Czarkowskiego, Dariusza Czerbińskiego, Aleksandra Litwinki i Aleksandra Kołoceja. Cudzoziemcem roku wybrano Władimira Sorokina, który wyprzedził w tej klasyfikacji Oleksija Czarkowskiego. Za odkrycie roku uznano Aleksandra Kołoceja, zaś menedżerem sezonu wybrany zostałem ja. Bramkarzem roku został Walerij Makarewicz, a dowodem na wszechstronność moich piłkarzy był fakt, że tak w klasyfikacji obrońców, jak i pomocników zwyciężył Sorokin przed Czarkowskim. Gdy 15 listopada chłopaki rozjechali się na urlopy, nie było wśród nich nikogo, kto mógłby być niezadowolony z kończącego się sezonu.

Odnośnik do komentarza

Dziękować

 

Dla mnie i moich współpracowników prawdziwa praca dopiero się zaczynała. Musieliśmy dokonać przeglądu kadr i zastanowić się, które elementy składu wymagają wymiany, które pozycje wymagają wzmocnienia, a których nie należy ruszać, by nie popsuć tego, co udało się nam zbudować. Zdawaliśmy sobie przy tym sprawę z tego, że zimą z klubu odejść może kilku podstawowych zawodników, skuszonych przez bogatsze kluby z zagranicy, tak więc i scouci musieli zdwoić swe wysiłki, żebym w razie czego mógł niezwłocznie sięgnąć po sprawdzonego przez nich kandydata do składu. To samo tyczyło się drużyny rezerw, którą czekało przewietrzenie z piłkarzy, którzy nie mieli już szans na osiągnięcie pierwszoligowego poziomu. Tak więc mieliśmy przed sobą kilka bardzo pracowitych tygodni.

 

Bramkarz:

 

32. Agwan Der Zakarian (21, GK; Armenia U-21: 10/0) — —

1. Walerij Makarewicz (26, GK; Białoruś) — 25-0-0, 7.36

12. Walerij Poliakow (21, GK; Rosja) — 2-0-0, 8.00

40. Siergiej Wichlianow (19, GK; Kazachstan) — 1-0-0, 7.00

 

Na obsadę bramki nie miałem prawa narzekać. Makarewicz rozegrał najlepszy sezon w swojej karierze, w pełni zasłużenie zostając uznanym za bramkarza numer jeden w lidze białoruskiej. Rolę jego zmiennika pełnił Rosjanin Poliakow, który wszakże poczynił w tym roku olbrzymie postępy i coraz bardziej zanosiło się na to, że już wkrótce na poważnie powalczy o miejsce w wyjściowym składzie. Tak Der Zakarian, jak i Wichlianow troszeczkę mnie rozczarowywali, ale obaj mieli wielki potencjał i wciąż widziałem dla nich miejsce w Liwadii. Natomiast nie mogłem tego samego powiedzieć na temat Aleksandra Charitonowa, który w rezerwach nie pokazał niczego specjalnego i jako pierwszy trafił na listę transferową.

Odnośnik do komentarza

Lewa obrona:

 

13. Artiom Krawczuk (22, DL; Ukraina U-19) — 5-0-0, 7.40

2. Dmitrij Sokołow (19, D/WBL; Rosja) — 23-0-3, 7.26

 

Problem obsady lewej obrony również miałem rozwiązany. Podstawowym zawodnikiem na tej pozycji był młody Sokołow, a w razie problemów jego miejsce zająć mógł niewiele starszy Ukrainiec Krawczuk. Obaj osiągnęli w tym sezonie wysoką dyspozycję, a przecież w rezerwach czekali Aleszczenko, Zacharow i Gołubiew — każdy z nich mógł spokojnie grać w pierwszym zespole, gdyby zaszła taka potrzeba. Do tego praktycznie wszyscy prawi obrońcy trenowani w Liwadii umieli w razie czego znaleźć się i po przeciwnej stronie boiska, dlatego też nie było w klubie miejsca dla piłkarzy przeciętnych. To był więc główny motyw mojej decyzji, by na liście transferowej umieścić Władimira Aksjonowa, ósmego lub dziewiątego w kolejce do miejsca w meczowej osiemnastce.

Odnośnik do komentarza

Środek obrony:

 

3. Andriej Gonczar (25, SW/DC; Ukraina) — 11-1-0, 7.09

15. Walerij Propyswit (23, DC; Ukraina U-21: 4/0) — 15-0-2, 7.47

4. Władimir Sorokin (19, DC/DM; Rosja) — 27-5-3, 7.93

30. Dmytro Baranow (19, DM; Ukraina) — 3-0-0, 7.33

 

Po tak udanym sezonie trudno było mi znaleźć pozycję, na której grałby ktoś wyraźnie słabszy od reszty drużyny. Natomiast na środku obrony dysponowałem zawodnikiem, który zdecydowanie wyrastał ponad ligową przeciętność. Władimir Sorokin był fenomenalnym obrońcą, do tego obdarzonym potężnym strzałem, dzięki czemu jego rzuty wolne budziły postrach wśród bramkarzy ekstraklasy. Bardzo zależało mi na tym, aby zatrzymać go w Liwadii, ale wiedziałem, że nie będzie to łatwe. Spośród jego partnerów najbardziej zaskoczył mnie Ukrainiec Propyswit, który w końcu nie zawiódł i zaliczył bardzo udany sezon. Poprawnie zagrał też jego rodak Gonczar, chociaż nie miał po temu zbyt wielu okazji, odkąd stracił miejsce w wyjściowym składzie wskutek kontuzji. Jesienią z konieczności sprawdziłem też w kilku meczach kolejnego Ukraińca, Dmytro Baranowa, który z marszu wskoczył do pierwszego zespołu i pokazał się z bardzo dobrej strony. Niestety nie mogłem powiedzieć niczego podobnego o kilku jego kolegach z drużyny rezerw, przez co na listę transferową trafili Aleksiej Aleksiejew, Oleg Filipow i Rusłan Mielnikow.

 

Prawa obrona:

 

5. Jan Rathouz (23, DRL; Czechy U-19) — 23-0-3, 7.00

31. Aleksiej Szestakow (19, DRL; Rosja) — 4-0-0, 6.00

36. Oleg Stiepanow (19, DRL; Rosja) — 1-0-0, 6.00

34. Slaviša Stojiljković (24, DR; Serbia) — 8-0-0, 7.13

16. Władimir Timofiejew (19, DRL; Rosja) — 2-0-0, 5.50

 

Na początku sezonu najsłabszym elementem naszego zespołu była właśnie prawa obrona. Czech Rathouz grał poprawnie, ale nie spodziewałem się po nim żadnych fajerwerków. Eksperymenty z juniorami z rezerw nie wypaliły, chociaż cała trójka miała spory talent. Dopiero sprowadzenie zimą do klubu Serba Stojiljkovicia zmieniło sytuację. Slaviša miał fatalne początki w Liwadii, zwieńczone czerwoną kartką i poważną kontuzją, ale w końcówce sezonu pokazał, że warto na niego stawiać i to on był na dzień dzisiejszy pierwszy w kolejce do gry w wyjściowym składzie.

 

Dla ciekawych - Władimir Sorokin

Odnośnik do komentarza

Ciach Ci u nas dostatek, ale i to przyjmiemy...

 

Lewa pomoc:

 

6. Igor Chomczyk (25, AMLC; Polska) — 10-2-0, 7.30

17. Aleksandr Litwinko (18, AMLC; Białoruś U-21: 7/1) — 22-2-10, 7.68

21. Marcin Krawczyk (20, AMLC/FC; Białoruś U-19) — 8-0-1, 6.38

39. Pavel Pokornỳ (18, AML/ST; Czechy) — 1-0-0, 6.00

 

Na lewej pomocy objawiła się w tym sezonie druga wielka gwiazda Liwadii, czyli Aleksandr Litwinko. Na wiosnę na tej pozycji grał doświadczony Chomczyk i spisywał się doskonale, ale ciężka kontuzja Polaka sprawiła, że szansę otrzymał Litwinko, i jej nie zmarnował. Dziesięć asyst w sezonie było najlepszym dowodem na umiejętności naszego wychowanka, pod którego podchody robiły już kluby Ligue 1 i Bundesligi, i to on w mojej ocenie jako pierwszy mógł rozstać się z Dzierżyńskiem. Na jego tle znacznie gorzej wypadł inny młodzieżowy reprezentant Białorusi, Marcin Krawczyk, który zaliczył drugi nieudany sezon z rzędu, przekreślając tym samym swoje szanse na pozostanie w klubie. Właśnie na lewej pomocy brakowało mi utalentowanych juniorów w rezerwach i zimowe zakupy miały to zmienić.

 

Dla ciekawych - Aleksandr Litwinko

Odnośnik do komentarza

Środek pomocy:

 

19. Aleksandr Bogdanow (19, DM; Rosja) — 5-0-0, 6.80

7. Oleksij Czarkowskij (24, MC; Ukraina) — 22-3-2, 7.36

8. Dariusz Czerbiński (22, MC/ST; Polska U-19) — 27-1-4, 7.37

18. Andriej Cewan (24, AMC; Białoruś) — 9-1-0, 7.11

 

Wybrana przeze mnie para środkowych pomocników, Czarkowskij i Czerbiński, wywiązała się w 100% z postawionych przed nimi zadań, stanowiąc zaporę nie do przebicia dla rywali. Trochę martwiło mnie to, że poza Cewanem nie dysponowałem dla nich klasowymi zmiennikami; Andriej latem nosił się nawet z zamiarem odejścia z klubu, ale kontuzja Czarkowskiego pozwoliła mu trochę pograć w pierwszym zespole, co pozytywnie wpłynęło na jego nastrój. Sprawdzany w roli rezerwowego Bogdanow nie do końca się sprawdził i nie byłem pewien, czy nie odeślę go z powrotem do rezerw, które z kolei ostatecznie opuścić mieli Wadim Jerofiejew i Aleksandr Afanasjew, obaj zdecydowanie za słabi na Liwadię.

 

Prawa pomoc:

 

9. Dmitrij Szichowcew (24, MR; Rosja) — 22-2-12, 7.27

20. Marcin Daniel (22, AMR; Polska U-19) — 25-1-3, 6.56

24. Wadym Mychailenko (22, AMR; Ukraina) — 5-1-1, 6.60

33. Igor Siergiejew (18, AMRL; Rosja) — 11-1-1, 6.82

 

Z obsadą prawej pomocy miałem w przeszłości problem, ale sprowadzenie do klubu Szichowcewa rozwiązało ten problem na dobre. Dmitrij okazał się pewnym elementem drużyny, a jego brak w końcówce był bardzo odczuwalny, Tak Daniel, jak i Mychailenko nie zachwycili mnie w tym roku, chociaż trudno jest wiele pokazać, wchodząc z ławki w końcówkach spotkań. Z drugiej strony, młody Siergiejew w podobnej sytuacji jakoś potrafił się zaprezentować z niezłej strony, a w rezerwach czekali jeszcze Ignatow czy Judin. W tej sytuacji dla obu zmienników Szichowcewa najbliższy sezon mógł być ostatnim w Liwadii, tak jak stało się to w przypadku Mariusa Žutautasa, który okazał się sporej wielkości niewypałem transferowym i został przeze mnie wystawiony na sprzedaż.

Odnośnik do komentarza

Atak:

 

10. Aleksandr Kołocej (22, AM/FC; Białoruś U-19) — 28-17-6, 7.36

35. Aleksandr Fiedułow (19, ST; Rosja) — 1-0-0, 6.00

27. Siergiej Chugajew (19, ST; Rosja U-19) — 1-0-0, 6.00

38. Aleksiej Nosow (19, ST; Rosja) — 16-17-2, 7.81

11. Anatolij Ponomariew (27, ST; Azerbejdżan) — 13-7-4, 7.23

37. Konstantin Ponomariew (19, ST; Rosja) — 6-0-1, 6.50

22. Walerij Wołkow (19, ST; Rosja) — 10-3-0, 6.70

 

W ataku dysponowałem trójką świetnych zawodników. Bardzo ładnie rozwinął się Kołocej, który zgarnął w tym sezonie tytuł króla strzelców białoruskiej ekstraklasy. Doświadczony Azer Ponomariew pięknie wszedł w sezon, ale potem doznał bardzo ciężkiej kontuzji, po której powrócił do gry dopiero na ostatnie mecze jesieni. Ale dzięki temu Białoruś poznała talent jednego z naszych juniorów, Aleksieja Nosowa, który spisał się po prostu fenomenalnie, osiągając wspaniałą średnią więcej niż jednej bramki na mecz i wydatnie pomagając nam w zdobyciu wicemistrzostwa kraju. Z niezłej strony pokazał się też jego rówieśnik i rodak Wołkow, a utalentowanemu Chugajewowi w zawojowaniu Wyższej Ligi przeszkodziła plaga kontuzji. Z drugiej strony, słabiej od oczekiwań spisał się Konstantin Ponomariew, który robił furorę w rezerwach, a Fiedułow zawiódł mnie tak bardzo, że znalazł się na liście transferowej.

 

Dla ciekawych - Aleksiej Nosow

Odnośnik do komentarza
Wielkie gratulacje Profie. W następnym sezonie mistrz musi być :)

Nie wiem jak na Białorusi, ale w krajach postsowieckich tytuł wicemistrza oznacza morderczą walkę o każdy punkt. W Rosji tytuł wicemistrza od tytułu mistrza dzieli kilka kroków milowych. Nie wystarczy być solidnym ligowcem, bo problem nie leży w pokonaniu bezpośredneigo konkurenta do tytułu, a w utrzymaniu równej formy. To ci "maluczcy" najczęściej decydują o tytule, niespodziewanie odbierając potentatom punkciki, które w ostatecznym rozrachunku ważą o tutule.

Odnośnik do komentarza
To ci "maluczcy" najczęściej decydują o tytule, niespodziewanie odbierając potentatom punkciki, które w ostatecznym rozrachunku ważą o tutule.

 

Czego najlepszym przykładem jest Liwadia naszego Profa. Tylko czy można ją już nazywać potentatem? To raczej narodziny potęgi dopiero... :D

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...