Vami Napisano 28 Marca 2009 Udostępnij Napisano 28 Marca 2009 Zawsze można to "naprostować" i zmienić ideologię A tak pozostanie mi wzdychać do Eszter Balla - pięknej węgierskiej aktorki, znanej jako "dziewczyna-miś" z "Kontrolerów" Erika Marozsan Cytuj Odnośnik do komentarza
Anderwalius Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Wczoraj dostałem zaproszenie na wesele mojego kuzyna. I mam problem, bo nie mam z kim iść. Pójść z jakąś kumpelą (ale nikt mi się nie nasuwa na myśl), czy łazić na jakieś dyskoteki i próbować poznać jakąś miłą panią na dwa miechy? Ostatecznie mogę nie iść, ale poszedłbym na taką imprezkę... Cytuj Odnośnik do komentarza
stefan_jaracz Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 A nie możesz iść po prostu sam? Co to za moda, że trzeba mieć osobę towarzyszącą? Cytuj Odnośnik do komentarza
Wujek Przecinak Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Wczoraj dostałem zaproszenie na wesele mojego kuzyna. I mam problem, bo nie mam z kim iść. Pójść z jakąś kumpelą (ale nikt mi się nie nasuwa na myśl), czy łazić na jakieś dyskoteki i próbować poznać jakąś miłą panią na dwa miechy? Ostatecznie mogę nie iść, ale poszedłbym na taką imprezkę... Nie idź. Bez osoby towarzyszącej nie ma sensu ruszać się na wesele. Grunt to uzależnić udział w takiej imprezie od tego z kim się pójdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza
M8_Pl Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Przestań, bo ktoś to na poważnie weźmie Oczywiście, że bierz jakąś super kumpelę - jeśli się długo znacie, to będziecie się razem super bawić. Jeśli kogoś tam poznasz, to kumpela jeszcze Ci w podrywie pomoże. A iść samemu na wesele i tańczyć z młodszymi kuzynkami ... zależy co kto lubi Cytuj Odnośnik do komentarza
Reaper Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Ale przecież nie musi nikogo brać, zawsze jest nawet szansa, że kogoś na weselu pozna Cytuj Odnośnik do komentarza
Perez Napisano 31 Marca 2009 Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Od siebie dodam - jak masz szukać kogoś na siłę, to zdecydowanie idź sam! No chyba, że idziesz na wesele, na którym nikogo nie znasz, no ale jak piszesz, że kuzyn, to raczej jacyś znajomi będą . Czemu sam? Jak masz wziąć jakąś pierwszą lepszą koleżankę byle tylko mieć towarzystwo to możesz mieć super wieczór, ale równie dobrze okaże się, że nie ma o czym gadać z panną, potańczyć się nie da etc., no a towarzystwa trzeba dotrzymać. Byłem na dwóch weselach u kumpli - na jednym z dziewczyną, gdzie non stop mi marudziła, że za dużo nie pić; że tańczyć nie potrafię ; jaki o ja mam niefajnych kolegów - efekt? Kilka minut po oczepinach i do domu, bo po prostu nie dało rady wytrzymać. Drugi przypadek - poszedłem sam - ze znajomymi mieliśmy swój stolik, robisz co chcesz - pijesz/wychodzisz/tańczysz, a i - jak Reaper pisze - można zawsze kogoś poznać, bo młodzi coraz częściej decydują się na przychodzenie pojedynczo, a nie branie na siłę kogoś, byle tylko "ładnie wyglądało". Cytuj Odnośnik do komentarza
Anderwalius Napisano 2 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2009 Dobra, spoko. Idę na to wesele z kumpelą. Jest bardzo sympatyczna i zawsze uśmiechnięta. Myślę, że nie pożałuję, bo już na kilku imprezach byliśmy Cytuj Odnośnik do komentarza
M8_Pl Napisano 2 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2009 O to mi chodziło - brać kogoś "zaprawionego w boju", kogoś kogo znasz i będzie super Cytuj Odnośnik do komentarza
lindros Napisano 3 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2009 Gdzie jest ten kolega, co szykował coś specjalnego na rocznicę? Niech się pochwali. Cytuj Odnośnik do komentarza
devon4 Napisano 3 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2009 Tutaj, ja tylko zbierałem pomysły a rocznica jeszcze przede mną(już niedługo) Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Debil, debil, debil! :doh!: Debil do kwadratu, debil do sześcianu! Czuję się okropnie. Zachowałem się jak małolat. Już opisuję. Z moją ex rozmawiam bardzo przyjacielsko. Od czasu rozstania nie widzieliśmy się, bo przeprowadziła się za Wrocław. Od jakiś 1,5 miesiąca obiecywała że mnie odwiedzi. Za każdym razem coś jej wypadało. Miała przyjechać wczoraj, ale spóźniła się na autobus. Byłem wściekły jak cholera. Rozumiem że raz może coś wypaść, ale obiecywać sześć albo siedem razy z rzędu i zawalić? Byłem wściekły, wygarnąłem jej że jest niepoważna i że nie wierzę w ani jedno jej słowo. Bardzo zależało mi na spotkaniu, bo mam do niej sentyment i szanuję ją mimo wszystko. Wczoraj piliśmy z ekipą. Byłem taki wkurwiony że komuś opowiedziałem tą historię. Generalnie zrobiłem z niej wariatkę, powiedziałem naszej wspólnej koleżance że przez takie jazdy powinna się leczyć i że jest nienormalna. Nawet nie pamiętam dokładnie tej rozmowy, bo byłem już mocno nagrzany. Mam żal do siebie że po pijaku obsmarowałem ją przy naszych wspólnych znajomych. Co gorsza kolega który to podsłyszał napisał jej o tym na GG. Mimo wzajemnych żali wybaczyliśmy sobie - ja jej jazdy i niesłowność, ona mi gadulstwo. Jednak dalej czuję się fatalnie. Wyrządziłem jej wielką krzywdę i nie usprawiedliwia mnie fakt że ostatnio wyprowadzała mnie z równowagi. W dodatku znajomi chyba stracą do mnie zaufanie, bo po pijaku gadałem o czymś o czym nie powinienem. Dzisiaj był ciąg dalszy odsłony tej tragedii. Wczoraj obiecała że jeśli dzisiaj nie przyjedzie, to mogę zerwać z nią wszelkie kontakty. I co? Rano telefon: "Nie przyjadę, bo jestem chora!". To ja do niej: "Wypierdalaj!" i przerwałem połączenie. Napisałem tylko SMS'a że znowu dała ciała, więc zgodnie z umową zrywam kontakty. Nie odbierałem przez pół dnia. Ale oczywiście jestem miękki i potem gadaliśmy. Ryczała, miała takie jazdy że szok. Powiedziałem jej że nie wierzę w ani jedno jej słowo. Teraz niby jest ok, ale jesteśmy tak rozbici, że obiecaliśmy sobie nie dzwonić przez kilka dni, żeby ochłonąć. Nie wiem co ze sobą zrobić, jestem tak struty i skwaszony że odechciewa mi się wszystkiego :( Cytuj Odnośnik do komentarza
Counter Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Czy ja wiem czy wy jesteście teraz tylko "przyjaciółmi"? Bo oboje zachowujecie się jakbyście byli czymś więcej, bo niby dlaczego by Ci tak zależało na jej przyjeździe, a ona by ryczała z tego powodu, że Cię zawiodła. Cytuj Odnośnik do komentarza
Manort Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Ty cos do Niej dalej masz i niekoniecznie przyjazn to sie zwie Wskazowka na przyszlosc, uwazaj co mowisz po pijaku. Wiem, ze sie latwo mowi, ale.. lepiej zeby to do Ciebie szybciej dotarlo niz powiesz o kilka slow za duzo i bedzie nieprzyjemnie. Tak btw. czemu nie jestescie JUZ razem? Zdaje sie kiedys juz tu pisales nt. temat ale nie chce mi sie szukac Cytuj Odnośnik do komentarza
fleja Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Czy ja wiem czy wy jesteście teraz tylko "przyjaciółmi"? Bo oboje zachowujecie się jakbyście byli czymś więcej, bo niby dlaczego by Ci tak zależało na jej przyjeździe, a ona by ryczała z tego powodu, że Cię zawiodła. k***a, k***a k***a. Jak ja k***a nienawidze 'przyjaźni' damsko-męskiej. Jebane oszukiwanie samego siebie, względnie(rzadziej) dziewczyny. Strach zeby jej nie stracić przy równoczesnym robieniu sobie nadzieji. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Ehhh... Ona zdecydowanie chce wrócić i mówi mi to otwarcie. Ja zdecydowanie odmawiam. Mogłoby być fajnie, ale boje się jak cholera. Minęło pół roku i zdążyłem sobie życie poukładać na nowo. Rozumiemy się jak nikt inny. Ona ma ciężki charakter i straszne jazdy i tylko ja umiem do tego podejść w miarę na luzie. Z drugiej strony dobrze czuję się w samotności. Ciężkie dylematy, oj ciężkie... Cytuj Odnośnik do komentarza
Wujek Przecinak Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Ehhh... Ona zdecydowanie chce wrócić i mówi mi to otwarcie. Ja zdecydowanie odmawiam. Mogłoby być fajnie, ale boje się jak cholera. Minęło pół roku i zdążyłem sobie życie poukładać na nowo. Rozumiemy się jak nikt inny. Ona ma ciężki charakter i straszne jazdy i tylko ja umiem do tego podejść w miarę na luzie. Z drugiej strony dobrze czuję się w samotności. Ciężkie dylematy, oj ciężkie... Dragon, a może podejdź do tego egoistycznie? Patrz głównie na siebie i swoje potrzeby. Nie wiem czy robienie za terapetę dla tej dziewczyny cię nie wykończy psychicznie. Cytuj Odnośnik do komentarza
lindros Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Wujek dobrze radzi. Ewentualnie zapuść jej elektrodę, no. Przecież nie musisz z nią od razu być - niech sobie zasłuży. Cytuj Odnośnik do komentarza
T-m Napisano 5 Kwietnia 2009 Autor Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Ehhh... Ona zdecydowanie chce wrócić i mówi mi to otwarcie. Ja zdecydowanie odmawiam. Mogłoby być fajnie, ale boje się jak cholera. Minęło pół roku i zdążyłem sobie życie poukładać na nowo. Rozumiemy się jak nikt inny. Ona ma ciężki charakter i straszne jazdy i tylko ja umiem do tego podejść w miarę na luzie. Z drugiej strony dobrze czuję się w samotności. Ciężkie dylematy, oj ciężkie... pier****sz stary, jak duży Jasiu przy małym piwie: najpierw opisujesz perypetię, jak to się napaliłeś na laskę, którą raz w życiu widziałeś, kombinowałeś jak koń pod górę, żeby zdobyć na nią namiary, Bóg wie raczyć co robiłeś pod kołdrą. Teraz piszesz, jak to się wkurwiasz, że Twoja eks nie przyjeżdża na spotkanie z Tobą, wyżalasz się znajomym i pokazujesz im, jak bardzo Cię to wkurza i denerwuje, czym udowadniasz nam wszystkim, że brakuje Ci Panienki przy boku. Po czym piszesz, że dobrze Ci w samotności. Zdecyduj się do chuja wafla o co Ci chodzi, bo miotasz się jak nastolatka przed szybą H&Mu zastanawiając się czy bardziej pasuje jej styl emo-lelum-polelum, czy emo-prawie-lelum-polelum, a i tak będzie wyglądała tak samo, cokolwiek wybierze. Odpowiedz sobie sam na pytanie: czy mam ochotę z kimś być. A potem idź do celu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Żyłek Napisano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2009 Chyba kocham T-m Jednak chciałem do przyjaźni damsko-męskiej. Ja mam jedną przyjaciółkę. Na początku skróciłem wszystko co można było skrócić, aby sobie nie pomyślała nic, bo wiele czynników wskazywało na to, że może chcieć czegoś więcej ode mnie. Poza tym po lepszym poznaniu wie, że ja i ona to ogień i woda, czarny i biały, ketchup i musztarda. Bez problemu utrzymujemy ŚWIETNY kontakt może dlatego, że jesteśmy też dla siebie nawzajem aseksualni . Co prawda prawdziwa przyjaźń to męsko-męska. Mrrr Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.