Skocz do zawartości

Reloaded


Rekomendowane odpowiedzi

Futbol jest nieprzewidywalny i często sprawy toczą się w niemożliwy do wytłumaczenia sposób. Trzy dni po wysokim zwycięstwie nad Litexem, zagraliśmy niezłe spotkanie w Łodzi z Widzewem, tyle że po niedawnej skuteczności nie było śladu. Oczywiście moje asy były nieco zmęczone, ale dominowaliśmy na boisku stwarzając sobie dużo więcej strzeleckich okazji niż rywal. Cóż z tego, skoro nawet tak regularny strzelec jak Traoré przestrzelił swoje wszystkie 7 prób! Co gorsze, od 20 min. musieliśmy gonić wynik, po kuriozalnej bramce Krzysztofa Górskiego. Napastnik Widzewa ograł na prawym skrzydle Marcina Jeziornego, który tym samym popełnił bardzo rzadki dla siebie błąd. W tym pojedynku piłka została kopnięta na dobre kilkanaście metrów w stronę naszego pola karnego. Wówczas to bardzo ryzykowną decyzję podjął Mielcarz, który wybiegł z bramki w celu wybicia futbolówki w trybuny. Niestety przeliczył się z dystansem i Górski wpakował piłkę do pustej bramki.

W drugiej połowie nieco częściej nasze strzały angażowały bramkarza Juszczyka. Ten jednak spisywał się bez zarzutu i uchronił swój zespół przed stratą gola. Najbardziej zły na swoich graczy byłem za ostatnie 20 minut meczu, w których graliśmy z przewagą jednego gracza. Ten okres nie zaowocował niczym konstruktywnym w ataku i na własne życzenie polegliśmy w Łodzi.

 

OE (7. kolejka) 25.08.2013

[6.] Widzew - Śląsk [2.] 1:0 (1:0)

23’ Górski 1:0

70’ Kucharski (D C, Widzew) cz.k.

 

MoM Juszczyk (GK, Widzew) – 6 obronionych strzałów, nota 8

 

Widzów – 9550

Odnośnik do komentarza

Pod koniec tygodnia w Monako spotkali się możni europejskiego futbolu. Okazją było losowanie kolejnych faz Ligi Mistrzów oraz Pucharu UEFA, a także mecz o Super Puchar Europy. Nas najbardziej interesowała pierwsza część zjazdu, podczas której mieliśmy poznać rywala w kolejnej rundzie mniej znaczących rozgrywek europejskich, która ma zadecydować o awansie do gier grupowych. Mocno ściskałem kciuki, aby nie wpaść na jedną z potęg, jak Barcelona, Inter, czy Lyon. Moje modlitwy zostały wysłuchane i rywalem Śląska będzie Austria Wiedeń. Kto wie, może już pierwsze podejście wrocławskiej ekipy do europejskich pucharów okaże się szczęśliwe? Mniej fartu miały pozostałe polskie drużyny. Znicz Pruszków wpadł na Inter Mediolan, a Legia na Olympiakos Pireus.

 

Właśnie grecki klub był jednym z pechowców, którzy odpadli w 3. rundzie kwalifikacyjnej Champions League. Wielokrotny mistrz Hellady nie sprostał austriackiemu GAK, które obok duńskiego Brøndby (eliminacja Anderlechtu) i szwajcarskiego Young Boys (Porto) są największymi niespodziankami w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Osobiście bardzo cieszy mnie awans dwóch ukraińskich drużyn, ale trzeba przyznać, że zarówno Dynamo Kijów jak i Szachtar Donieck miały wyjątkowo łatwych rywali. Pierwsza drużyna pokonała FBK Kowno, zaś górniczy klub poradził sobie z islandzkim FH.

 

Dzień po losowaniu odbył się niezwykle emocjonujący finał o Super Puchar Europy. W starciu między Romą i Barceloną było wszystko- dramaturgia, gole, zwroty akcji. W regulaminowym czasie gry był remis 2:2, a po dodatkowych 30 minutach gry 3:3. W rzutach karnych bezbłędni okazali się Katalończycy i to właśnie obrońcy Pucharu UEFA powiększyli klubową gablotę o kolejne trofeum.

Odnośnik do komentarza

Ostatni tydzień sierpnia był dla mnie wyjątkowo pracowity i stresujący. Musiałem wyjechać do Kijowa na zgrupowanie reprezentacji Ukrainy, którą na początku września czekały ważne mecze eliminacyjne z Litwą i Austrią. Jednocześnie kończyło się okienko transferowe, a ja nie chciałem zaniedbać Śląska. Wzmocnienia były bowiem potrzebne, zwłaszcza na pozycji napastnika i ofensywnego pomocnika, gdzie brakowało następcy sprzedanego niedawno Ernesto Florero.

 

Nastawiłem się na młodych piłkarzy, co udało się zrealizować w przypadku dwóch napastników. Największym wzmocnieniem może okazać się Robert Wieczorek (19, ST, POL), za którego Lech Poznań zainkasował € 200 tys. Tego nastolatka uważam za jednego z większych talentów w polskiej lidze, a dzięki szybkości i świetnej grze głową już teraz może regularnie strzelać bramki w Ekstraklasie.

 

Drugim młodziutkim napastnikiem, za którego klub Shabanie Mine otrzymał skromne € 7 tys., był reprezentant Zimbabwe Thomas Ncube (20, ST, ZIM 2/1). O tego chłopaka musiałem stoczyć walkę z FC Kopenhaga oraz Alemania Aachen, które zdawały się być faworytami w transferowym pojedynku. Thomas wybrał jednak ofertę z Wrocławia, czym na wstępie zyskał sobie moją sympatię.

 

Na pozycję ofensywnego pomocnika bardzo chciałem ściągnąć Bośniaka Samira Milosevica. Niestety nie zawsze dostaje się to, czego się chce i 21-latek wybrał ofertę belgijskiego Charleroi. Ostatecznie musiałem zadowolić się Słoweńcem Darem Vrsiciem (28, AM C, SVN), który na dzień dzisiejszy na pewno lepiej prezentuje się od Milosevica, ale trudno o nim powiedzieć, że nadal się dobrze zapowiada.

 

Ostatniego dnia sierpnia hurtowo wyprzedałem trzech graczy, którzy jeszcze wczoraj byli członkami pierwszej drużyny Śląska. Do ŁKS Łódź sprzedałem Łukasza Jasińskiego (27, DM, POL) oraz Mateusza Dobka (29, AM RC, F C, POL), natomiast do Górnika Zabrze odszedł Przemek Koźlik (28, D R, POL). Całą trójkę pożegnałem bez żalu, mimo iż w sumie zainkasowałem śmieszną kwotę € 14 tys.

Odnośnik do komentarza

Polska jest 18. i do 15. miejsca (2 drużyny w LM) traci aż 3300 pkt. Tak więc dużo jeszcze brakuje, a ten sezon raczej nie poprawi sytuacji.

-----------------------

 

Sierpniowe okienko transferowe w Polsce przebiegło pod znakiem wyprzedaży w Zniczu. Pruszkowski klub pod moją wodzą stał się finansowym potentatem na krajowym podwórku, głównie dzięki mądrej polityce transferowej oraz twardych negocjacjach przy sprzedaży gwiazd. Edward Klejndinst potrzebował dwóch lat, aby wydać niemal wszystkie pieniądze i klub popadł w finansowe tarapaty. Poprawie stanu kąta służyły letnie ruchy kadrowe, które pozwoliły mazowieckiej ekipie zarobić € 4,5M. A to jeszcze nie koniec, bo zimą zapewne odejdzie kilku innych zdolnych piłkarzy, na których zęby ostrzą sobie niezłe kluby zachodnie. Czy to początek końca silnego Znicza? Póki co jest liderem Ekstraklasy po 7 kolejkach.

 

Sierpień 2013

 

Bilans: 5-1-2; 14:3

OE: 4. [-1] , 13 pkt, 7:2

Puchar Polski: (1. runda – 2:0 z Heko Czermno)

Finanse: + € 12,53M (- € 473 tys.)

Budżet transferowy: € 9,84M (€ 6,67M)

Budżet płac: € 7,18M (€ 8,27M)

Nagrody: brak

Transfery (Polska):

Grzegorz Piesio (Znicz Pruszków -> Widzew) - € 2M

Marek Drąg (Znicz Pruszków -> Portsmouth) - € 1,4M

Mariusz Szewczyk (Korona Kielce -> Wisła) - € 1,3M

Tomasz Wójcik (Groclin -> Austria Wiedeń) - € 1,1M

 

Transfery (świat):

Babacan Volkan (Fenerbahçe -> Man City) - € 23M

Claudio Baldini (Barcelona -> Espanyol) - € 16,5M

Baryy O’Halloran (Chelsea -> Aston Villa) - € 16,25M

Marcelinho (Sao Paulo -> Hertha BSC) - € 14,75M

Leonardo Polito (Athletic -> Espanyol) - € 10,25M

 

Ligi świata:

Anglia: Derby [+1]

Francja: Monaco [+1]

Hiszpania: Barcelona [+0]

Niemcy: FC Bayern [+0]

Polska: Znicz Pruszków [+2]

Włochy: Atalanta [+0]

 

Ranking FIFA:

1. Brazylia, 2. Anglia, 3. Francja,..., 18. Ukraina [+0],..., 28. Polska [+0]

Odnośnik do komentarza

Czerwcowe zwycięstwa Ukrainy nad Kazachstanem i Rosją pozwoliły nam umocnić się na drugim miejscu w grupie 5. Zepchnąć niżej w tabeli mogły nas reprezentacje Litwy i Austrii i właśnie na początku września czekały nas kluczowe spotkania z tymi rywalami. Jeśli wygramy obydwa mecze, a Hiszpania choć raz potknie się w swoich starciach, na początku listopada będziemy mieli szansę wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli po bezpośrednim starciu.

 

Powołania:

Bramkarze

Eugene Borovyk (28, GK, Lokomotiw Moskwa) – 53A/0

Denys Boyko (25, GK, Dynamo Kijów) – 5A/0

Pavlo Levchenko (24, GK, Sparta Praga) – 4A/0

 

Obrońcy

Andriy Proshyn (28, SW/D C, Valladolid) – 40A/1

Olexandr Yatsenko (28, SW/D C, Montpellier) – 58A/0

Olexandr Romanchuk (28, D LC, Rabotniczki) – 8A/0

Vitaliy Goshkoderya (25, D LC, RW Essen) – 4A

Oleg Karamushka (29, D LC, DM, Lokomotiw Moskwa) – 49A/0

Vitaliy Mandzyuk (27, D/WB R, Skonto) – 6A/0

Victor Ilyev (25, D/M R, Unterhaching) – 1A/0

Oleg Husyev (29, WB R, AM RC, Dynamo Kijów) – 93A/8

Andriy Tchornyi (24, WB/M L, Szachtar) – 5A/0

 

Pomocnicy

Viktor Boudianski (29, DM, Perugia) – 12A/0

Oleg Gerasymyuk (27, M RC, CSKA Moskwa) – 48A/5

Olexandr Shubin (25, M L, Nürnberg) – 13A/0

Volodymyr Melnyk (24, M C, Nancy) – 30A/1

Ruslan Rotan (31, AM LC, Dynamo Kijów)- 67A/6

Sasha Iakovenko (26, AM LC, F C, Dortmund) – 65A/10

Denys Dedechko (26, AM C, Lyon) 19A/4

 

Napastnicy

Artem Milevskiy (28, F C, Dynamo Kijów) – 25A/2

Andriy Kruglyak (27, ST, Dynamo Kijów) – 6A/1

Andriy Pereplyotkin (27, ST, Lokomotiw Moskwa) – 15A/1

Volodymyr Lysenko (25, ST, Dynamo Kijów) – 1A/0

Odnośnik do komentarza

No właśnie te kąty w Zniczu są bardzo puste. Podobnie jak stan konta ;) Sorry za sporadyczne błędy, ale mówiłem już - Word chce być mądrzejszy i czasami zmienia słowa. Nie zawsze wszystko uda mi się wychwycić

 

A wyniki nie są takie złe. Nie bądź taki surowy ;)

------------

 

Litwini przybyli do Kijowa podwójnie umotywowani. Przede wszystkim chcieli zrewanżować się za porażkę w drugiej rundzie spotkań, kiedy przegrali z nami 0:2. Dodatkowo, zwycięstwo dałoby im awans na drugie miejsce w tabeli, co byłoby nie lada sensacją.

 

Przed rywalem nie czuliśmy żadnego lęku i nie dopuszczaliśmy do myśli innego rozstrzygnięcia, niż nasze zwycięstwo. Szybko wzięliśmy się do roboty, aby udowodnić przedmeczowe deklaracje. Pierwszy kwadrans gry mógł wystraszyć rywali, gdyż urządziliśmy im nie lada kanonadę. Niestety większość naszych strzałów poszybowała w trybuny, a z resztą poradził sobie Sarunas Kilijonas. I gdy zajęci byliśmy konstruowaniem kolejnego ataku, goście wyszli z zabójczą kontrą, po której sensacyjnie otworzyli wynik meczu.

Sprawy potoczyły się według nie zakładanego przez nas scenariusza. Z każdą kolejną minutą czułem narastającą presję, gdyż obawiałem się powtórki z meczu z Austrią, z którą niespodziewanie przegraliśmy u siebie 1:2. Dlatego za wszelką cenę zależało mi na wyrównaniu jeszcze przed przerwą. Moje pragnienia zostały spełnione w 41 min. przez Iakovenkę. Napastnik Borussi Dortmund ubiegł litewskiego bramkarza przy linii końcowej i wyrównał strzałem z bardzo ostrego kąta.

Po zmianie stron graliśmy bardzo nierówno i dobre momenty przeplataliśmy kompletną ofensywną niemocą. Tą przełamał wreszcie Milevskiy, który w 59 min. wyskoczył zza pleców obrońców i skorzystał z krótkiego podania obrońcy Husyeva, który zagalopował się aż na pole karne rywala. Ta bramka uspokoiła nas wszystkich i pozwoliła na spokojniejszą i bardziej rozsądną grę. Komplet punktów zapewniliśmy sobie na 20 minut przed końcem, gdy Iakovenko dobił strzał w słupek zmiennika Shubina.

 

Eliminacje MŚ2014, grupa 5 (mecz 7/10) 01.09.2013

[2.] Ukraina - Litwa [3.] 3:1 (1:1)

26’ Tamosauskas 0:1

41’ Iakovenko 1:1

59’ Milevskiy 2:1

71’ Iakovenko 3:1

 

MoM Iakovenko (ST, Ukraina) – 2 gole, nota 9

 

Widzów – 79 423

Odnośnik do komentarza

Rozkręcamy się ;)

----------------

 

Nie licząc meczu z Austrią, zostały nam już tylko spotkania w Kijowie z Hiszpanią i Kazachstanem. Zakładając, że przynajmniej ten drugi mecz zakończy się naszym zwycięstwem, Austria miała ostatnią okazję powstrzymania Ukrainy przed zapewnieniem sobie przynajmniej drugiego miejsca w grupie.

 

Nic więc dziwnego, że gospodarze rzucili się na nas jak wściekłe psy i szybko zamknęli nas na naszej połowie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w 5 min. urodzony w Polsce Daniel Sikorski urwał się obrońcom Ukrainy, kiwnął bramkarza Boyko i dał Austriakom wczesne prowadzenie. Na tym nasi rywale nie poprzestali i przez cały mecz z pasją szukali podwyższenia rezultatu. W sumie oddali aż 21 strzałów, z czego 15 było autorstwa Sikorskiego, Kavlaka i Scharnera. Mimo miażdżącej przewagi gospodarzy, zwłaszcza w ostatnim kwadransie, udało nam się wywieść z Wiednia jeden punkt. Zawdzięczamy to fantastycznej formie dnia bramkarza Denysa Boyko, który bronił strzały Austriaków nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Na drugiej stronie boiska gościliśmy rzadko i tylko przy okazji szybkich kontrataków. Jeden z nich zakończony został celnym strzałem z 20 metrów autorstwa Dedechko, który w 36 min. zapewnił nam remis i najprawdopodobniej minimum 2. miejsce w grupie 5.

 

Eliminacje MŚ2014, grupa 5 (mecz 8/10) 05.09.2013

[3.] Austria - Ukraina [2.] 1:1 (1:1)

5’ Sikorski 1:0

36’ Dedechko 1:1

 

MoM Boyko (GK, Ukraina) – 11 obronionych strzałów, nota 10

 

Widzów – 59 153

 

 

Przed eliminacyjnym dwumeczem mierzyliśmy w komplet punktów, ale 4 oczka okazały się wystarczające, aby zbliżyć się do Hiszpanów na minimalną odległość. Zawdzięczamy to właśnie piłkarzom z Półwyspu Iberyjskiego, którzy bezbramkowo zremisowali z Austrią i Rosją i tym samym listopadowy mecz Ukraina-Hiszpania będzie walką o wygranie grupy 5. i bezpośredni awans do Mistrzostw Świata we Włoszech.

 

Eliminacje do MŚ2014, grupa 5:

| Poz   | Zespół	 | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt
| --------------------------------------------------------------------------------
| 1.	| Hiszpania  | 8	 | 5	 | 2	 | 1	 | 20	| 5	 | +15   | 17
| 2.	| Ukraina	| 8	 | 5	 | 1	 | 2	 | 16	| 10	| +6	| 16
| 3.	| Austria	| 8	 | 3	 | 2	 | 3	 | 10	| 13	| -3	| 11
| 4.	| Litwa	  | 8	 | 3	 | 1	 | 4	 | 12	| 15	| -3	| 10
| 5.	| Rosja	  | 8	 | 2	 | 3	 | 3	 | 9	 | 10	| -1	| 9
| 6.	| Kazachstan | 8	 | 0	 | 3	 | 5	 | 8	 | 22	| -14   | 3

 

 

Polska zrobiła duży krok w kierunku zagwarantowania sobie 2. miejsca w grupie 1. Wygrała 2:0 z Luksemburgiem oraz Walią i teraz nad 3. w tabeli Belgią ma 4 punkty przewagi. To jednak tylko z pozoru dużo, gdyż w ostatnich dwóch meczach Biało-Czerwoni zmierzą się z liderem grupy Holandią oraz Albanią, zaś nasz rywal ma teoretycznie łatwiejszą przeprawę z Albanią i San Marino. Trzymamy kciuki za chłopców selekcjonera Fornalika.

Odnośnik do komentarza

Nie przyznawaj się nawet, że kibicujesz moim rywalom :eusa_naughty:

---------------------

 

Po przybyciu z Wiednia do Wrocławia mogłem wreszcie spotkać się z moimi nowo-pozyskanymi zawodnikami. Wieczorek i Vrsic błyszczeli formą na treningach i zamierzałem dać im szansę debiutu już w najbliższym meczu z Odrą. Ncube przyjechał z Zimbabwe nieco roztrenowany i potrzebował czasu, aby pokazać pełnię swoich umiejętności.

 

Ponieważ ze zgrupowania reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej nie powrócił jeszcze Traoré, a świeżo po kontuzji był Garuch, do podstawowej jedenastki w spotkaniu z Odrą Wodzisław desygnowałem napastnika Roberta Wieczorka oraz słoweńskiego ofensywnego pomocnika Dare Vrsicia. Oprócz debiutantów, w kadrze znalazło się także miejsce dla kilku rezerwowych zawodników. Na pierwszy rzut oka podejmowałem ryzyko, ale z kim, jak nie z ostatnią ekipą w tabeli mam dać pograć młodym zawodnikom?

 

Zmiennicy nie zawiedli mnie ani trochę. Co więcej, zagrali koncertowo, potwierdzając zasadność ściągnięcia ich do Śląska. Pierwsze 20 minut to popis gry defensywnego pomocnika Vladimira Avramovica. 21-letni Serb już w 2 min. idealnie obsłużył zbiegającego z prawego skrzydła Azera Velieva, który dał nam wczesne prowadzenie. Kwadrans później Avramovic przepięknie uderzył z rzutu wolnego, umieszczając piłkę w okienku wodzisławskiej bramki.

Po popisie serbskiego pomocnika, przyszedł czas na show dopiero co zakupionych piłkarzy, którzy zaliczyli gole w debiucie. W 28 min. 19-letni Robert Wieczorek lepiej od stoperów Odry ocenił lot piłki posłanej z daleka przez Petrova i z najbliższej odległości podwyższył na 3:0. Defensywa gości była tego dnia wyjątkowo rozkojarzona, z czego tuż po zmianie stron skorzystał Dare Vrsic. Słoweniec, niepokojony przez nikogo, przyjął podanie Irimii i płaskim strzałem wpisał się na listę strzelców.

To był wspaniały mecz z bramkami nowych twarzy Śląska. Wieczoru nie popsuła w najmniejszym stopniu kontaktowa bramka Odry, autorstwa Darka Kwiatkowskiego.

 

OE (8. kolejka) 08.09.2013

[4.] Śląsk – Odra Wodzisław [16.] 4:1 (3:0)

2’ Veliev 1:0

17’ Avramovic 2:0

28’ Wieczorek 3:0

48’ Vrsic 4:0

65’ Kwiatkowski 4:1

 

MoM Veliev (AM R, Śląsk) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 4380

 

W 8. kolejce padło kilka ciekawych i szczęśliwych dla nas wyników. Krakowska Wisła poległa w Grodzisku Wielkopolskim z Groclinem, przegrał też Widzew z Jagiellonią, a Znicz jedynie zremisował w Kielcach z Koroną. Taki układ rezultatów pozwolił nam wskoczyć na drugie miejsce w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Gdy w losowaniu 1. rundy Pucharu UEFA trafiliśmy na Austrię Wiedeń, naszą pierwszą reakcją była radość. Uważaliśmy bowiem, że przytrafiło nam się szczęście w postaci rywala w naszym zasięgu. Oczywiście, że nie był to Inter czy Lyon, ale gdy przyjrzeliśmy się składowi austriackiej drużyny, uśmiech zszedł nam z twarzy. W składzie Wiedeńczyków aż roiło się od doskonałych graczy, z byłym napastnikiem Barcelony Maxi Lópezem na czele. Właśnie formacja ofensywna pełna była gwiazd, bo obok Argentyńczyka byli reprezentant Ghany Gyan Asamoah oraz świetny młodziutki Francuz Elliot Grandin. W zespole było też aż pięciu Polaków, z wycenianym najwyżej Maćkiem Korzymem. Na nasze szczęście wychowanek Sandecji był kontuzjowany i w dwumeczu z nami zagrać nie mógł. My też byliśmy osłabieni, gdyż krótko przed wyjazdem do Wiednia wypadł ze składu Rafał Jabłoński. Będący ostatnio w świetnej formie pomocnik będzie pauzował aż miesiąc. Dobrą informacją był za to powrót do pełni sił bramkarza Tomka Grabowskiego.

 

Spotkanie z Austrią było najbardziej niesamowitym widowiskiem, jakie było mi dane przeżyć w dotychczasowej karierze trenerskiej. Dla takiej dramaturgii, huśtawki nastrojów, zwrotów akcji i szczęścia poświęciłem się piłce nożnej. I żal jedynie, że taki show obejrzała ledwie garstka kibiców w Wiedniu, a stadion w 2/3 świecił pustkami.

 

Ale po kolei. Pierwsza połowa nie zdradzała emocji, jakie czekały na nas po zmianie stron. Wiedeńczycy, jak przystało na gospodarzy, z animuszem ruszyli do ataków. Niebezpieczeństwo stwarzali głównie pomocnik Scarlato oraz duet napastników Grandin-Maxi López. Argentyńczyk był bliski zdobycia gola w 7 min., ale uderzona przez niego głową piłka o centymetry minęła nasz słupek. Już pierwsza odpowiedź mojego zespołu zaskoczyła rywala i dała nam niespodziewane prowadzenie. Garuch zainicjował kontratak lewym skrzydłem, z precyzją skalpela podał do wbiegającego w pole karne Traoré i Iworyjczyk otworzył wynik spotkania.

Miejscowi szybko pozbierali się po naszym ciosie i ruszyli do odrabiania strat. Maxi López na przemian z Grandinem bombardowali bramkę Grabowskiego, ale rekonwalescent był pewnym punktem Śląska. Skapitulował ostatecznie w 31 min. i to po swoim błędzie. Austria wreszcie zdecydowała się na atak prawym skrzydłem i od razu przyniosło to efekt. Silny strzał Scarlato odbił przed siebie Grabowski i przy dobitce Francuza Grandina nie miał już nic do powiedzenia.

Ale to co najlepsze czekało na kibiców i telewidzów po przerwie. Już w pierwszych 5 minutach padły dwie bramki. Najpierw na ponowne prowadzenie wyprowadził nas Traoré, aby po 2 minutach wyrównał zmiennik Asamoah. Przy naszym trafieniu asystował także wprowadzony w przerwie Wieczorek, który miał okazać się jednym z bohaterów wieczoru. Nie minęło kolejnych 5 minut, a właśnie sprowadzony niedawno z Lecha 19-latek wykorzystał prostopadłe podanie Lauko i wyprowadził nas na prowadzenie 3:2. Podwójna odpowiedź gospodarzy nadeszła w ciągu następnego kwadransa. Najpierw Maxi López okazał się szybszy od pary stoperów Śląska i pierwszy dobiegł do dalekiego podania Al-Quaisy. W tej akcji nie popisał się Adrian Olegov, ale to co zrobił Bułgar w 71 minucie, wołało o pomstę do nieba. Doświadczony defensor kompletnie stracił głowę i posłał lekki lob w poprzek boiska. Ghanijczyk Asamoah bez trudu przejął futbolówkę i po akcji „sam na sam” z Grabowskim wyprowadził Austrię na pierwsze tego wieczoru prowadzenie.

W tym momencie usiadłem zrezygnowany na ławce i skryłem twarz w dłoniach. Zacząłem wątpić, czy przeżyjemy tą wymianę ognia, bo rywal zdawał się mieć więcej argumentów. Ale wiarę przywrócili mi moi najmłodsi podopieczni. 3 minuty po golu na 4:3 dla gospodarzy, padło wyrównanie. Do szybującej z kornera piłki najwyżej wyskoczył 18-letni stoper Król i skierował ją do siatki tuż przy słupku. Znakomitym dośrodkowaniem w tej akcji popisał się Kuba Błaszczykowski.

Natomiast końcówka meczu należała do dwóch bohaterów- Roberta Wieczorka i François Traoré. Już 4 minuty po wyrównującym golu Króla wyszliśmy na prowadzenie, po podaniu Wieczorka i 25-metrowej bombie Iworyjczyka. Gwóźdź do wiedeńskiej trumny wbił właśnie 19-letni Polak, który w 87 min. najlepiej odnalazł się w zamieszaniu na przedpolu bramki Kuru i po drugiej tego wieczora asyście Lauko, strzałem w krótki róg dał nam fantastyczne zwycięstwo 6:4.

Graczem spotkania został wybrany Traoré (3 gole, 1 asysta), ale dla mnie bohaterem był właśnie Wieczorek (2 gole, 2 asysty), który rozegrał dopiero drugie spotkanie w barwach Śląska, a już stał się jego kluczowym elementem.

 

Puchar UEFA (1. runda, mecz 1/2) 12.09.2013

[AUT] Austria Wiedeń – Śląsk [POL] 4:6 (1:1)

13’ Traoré 0:1

31’ Grandin 1:1

47’ Traoré 1:2

49’ Asamoah 2:2

53’ Wieczorek 2:3

64’ Maxi López 3:3

71’ Asamoah 4:3

74’ Król 4:4

78’ Traoré 4:5

87’ Wieczorek 4:6

 

MoM Traoré (ST, Śląsk) – 3 gole, nota 10

 

Widzów – 3733

Odnośnik do komentarza

piękne wyniki - oba, zwei, ten z Odrą i Austrią

 

a teraz pozrzędzę: a nie mówiłem, żeby grac młodzieżą, koniec zrzędzenia :P

 

wrzucę Ci później screena, co młodzież może zrobić w Lidze Mistrzów, taka - 17 i 18 letnia :)

 

Do Boju, Ślunsku, do boju, chopaku :]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...