Skocz do zawartości

Pewnie coś pamiętasz


peżet

Rekomendowane odpowiedzi

Naszym kolejnym przeciwnikiem był zespół ze środka tabeli Isola Liri, rywale są zespołem mocno przeciętnym ale posiadającym bardzo groźny duet napastników, u siebie są więc całkiem groźni. Ja nie mogłem skorzystać jeszcze z usług De Rossiego i Tavolierego, gdyż uważałem że jeszcze nie doszli do meczowej dyspozycji.

 

Ostatnie dwa mecze zremisowaliśmy więc tym razem chciałem tego wyniku uniknąć, niestety nie udało się. Mecz ogólnie stał na żenująco niskim poziomie, po dobrym okresie na sam początek mojej przygodny z Bari ostatnio zaczęliśmy grać zdecydowanie słabiej. W pierwszej połowie nie działo się nic z małym wyjątkiem na bramkową akcję mojego zespołu. W 36. minucie grający na prawym skrzydle Andreotti świetnie zgrał piłkę do Corradiniego, który spokojnie posłał piłkę do siatki. Druga połowa wcale nie była lepsza, bardzo długo utrzymywał się korzystny dla nas wynik. W 84. minucie z kontuzją boisko opuścił Andreotti, mecz musieliśmy kończyć w dziesięciu. Zaledwie minutę po stracie zawodnika straciliśmy też gola, dośrodkowanie z prawej strony wykorzystał rezerwowy D’Amore.

 

16.2.2025, Serie C1/B

(23/34)Isola Liri [9] – Bari [4] 1-1 (D’Amore 85’ / Corradini 36’)

MoM : Roberto Bernardi (Bari) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Pezzullo (76’ Alessandroni) – Borysiuk (73’ Di Cicco) – Santoro, Corsini (73’ Guarnieri) – Andreotti (84’ ktz), Corradini, Jurkovic

 

Niestety kontuzja Andreottiego okazała się poważna, chłopak zerwał mięsień łydki i nie zagra już do końca sezonu, jest to dla nas bardzo duża strata.

Odnośnik do komentarza

Pierwsze mecze Bari pod moją wodzą były bardzo udane, wygraliśmy kilka spotkań i awansowaliśmy do strefy barażów o awans. Niestety chyba był to efekt ‘nowej miotły’ gdyż po nowym roku systematycznie gramy coraz gorzej, a ostatnie remisy to potwierdzają. Gramy zupełnie bez stylu i skuteczności przez co strata do pierwszej trójki jest już znacząca. Postanowiłem więc wprowadzić kosmetyczne zmiany w naszym ustawieniu, ograniczyłem ilość strzałów z dystansu oraz kazałem grać zdecydowanie krótszymi podaniami. Przemeblowałem też ustawienie trójki pomocników, które pozornie wydaje się być teraz ofensywniejsze. Taranto wydawało się dobrym rywalem do eksperymentowania, są na przedostatnim miejscu. Jednak na pewno są groźnym zespołem, mają w swoim składzie kilku bardzo dobrych graczy, a do tego ostatnio legitymują się najlepszą formą w lidze.

 

Mecz ten jednak zupełnie nam nie wyszedł. W pierwszej połowie graliśmy katastrofalnie, o ile akcje ofensywne wyglądały zachęcająco to gra defensywna wołała o pomstę do nieba. Sami wręcz podawaliśmy piłkę rywalom, po fatalnych błędach straciliśmy dwie bramki, a powinniśmy znacznie więcej. W przerwie mocno motywowałem zawodników, zwłaszcza starałem się obudzić moich obrońców, którzy zachowywali się jakby po raz pierwszy grali w piłkę na takim poziomie. Moje gadanie chyba na coś się zdało, gdyż od samego początku drugiej połowy graliśmy zupełnie inaczej. Nasze akcje były ładne i składne, wyeliminowaliśmy również głupie straty. Już w pierwszej akcji zdobyliśmy bramkę kontaktową, De Rossi przedarł się prawą stroną i dośrodkował w pole karne gdzie po złej interwencji stopera gospodarzy gola strzelił Corradini. Dziewięć minut później nasz wysunięty napastnik zdobył drugiego gola, wykorzystał świetne dośrodkowanie Borysiuka z rzutu rożnego. Niestety po doprowadzeniu do remisu nasza gra znów się zepsuła. Zadowoleni z rezultatu piłkarze znów się cofnęli co skończyło się tak jak musiało czyli źle. W 71. minucie strzałem z dystansu wynik spotkania na 3-2 ustalił Gallo.

 

24.2.2025, Serie C1/B

(24/34)Taranto [14] – Bari [5] 3-2 (Alteri 8’, Donato 45’, Gallo 71’ / Corradini 46’ 57’)

MoM : Vincenzo Corradini (Bari) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Tavalieri, Esposito – Santoro (69’ Vincenti), Borysiuk (69’ Di Cicco) – Corsini – De Rossi, Corradini, Jurkovic

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Luty zakończyliśmy w złym stylu, ale rozpoczęcie marca zapowiadało się łatwe i przyjemne. Podejmowaliśmy czerwoną latarnię ligi Cuoiocappiano. Postanowiłem znów zagrać nowym ustawieniem, jedyną zmianą więc był powrót Pezzullo na lewą obronę.

 

Tym razem graliśmy tak jak tego oczekiwałem, z polotem i równocześnie z agresywnością. Goście absolutnie nie mieli nic do powiedzenia, w pierwszej połowie nie oddali na naszą bramkę żadnego strzału! Na prowadzenie wyszliśmy już w piątej minucie, po wspaniałym podaniu Corradiniego swoją pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Jurkovic. Po upływie piętnastu minut prowadziliśmy 2-0, dośrodkowanie De Rossiego mocnym strzałem głową zamienił na gola Corradini. Niecały kwadrans później Vincenzo zdobył drugiego gola wykorzystując dośrodkowanie Borysiuka z rzutu rożnego. W 42. minucie Vincenzo był blisko zdobycia hat-trick’a, jednak jego uderzenie zostało sparowane przez bramkarza. Ta interwencja zdała się na nic, gdyż ze skuteczną dobitką zdążył De Rossi. W 45. minucie potężnym strzałem piątego gola strzelił Jurkovic. W drugiej połowie wyraźnie prowadząc graliśmy o wiele słabiej, bez agresji i determinacji. Wynik nie uległ już zmianie.

 

2.3.2025, Serie C1/B

(25/34)Bari [4] – Cuoiocappiano [18] 5-0 (Jurkovic 5’ 45’, Corradini 20’ 34’, De Rossi 42’)

MoM : Ivan Jurkovic (Bari) – 9.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Tavolieri, Pezzullo – Santoro (69’ Chiodini), Borysiuk (69’ Di Cicco) – Corsini – De Rossi, Corradini, Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Nasza forma jest bardzo nierówna, prawdziwym testem wg mnie miał być nasz następny mecz, w którym podejmowała nas Pisa. Gospodarze znajdują się w środku tabeli, ale ich strata do strefy barażowej jest niewielka, apetyty na awans mają na pewno.

 

Mecz zaczął się dla nas bardzo obiecująco, szybko przeszliśmy do ataków i już w dziewiątej minucie wyszliśmy na prowadzenie. Przeprowadziliśmy cudowną akcję, De Rossi pokazał próbkę swoich umiejętności indywidualnych i zdobył dużo terenu po czym przekazał piłkę Corsiniemu. Silvio zaś perfekcyjnie obsłużył Corradiniego, który w kolejnym meczu strzelił bramkę. Niestety wynik utrzymał się zaledwie kilkadziesiąt sekund. Giannoni dośrodkował w pole karne do Benellego, który przy biernej postawie moich obrońców zdobył wyrównanie. Strata gola nie podziałała na nas źle, inicjatywa nadal była po naszej stronie. Niestety nasze ataki były nieskuteczne, a w 35. minucie postawa moich defensorów znowu wywołała u mnie niekontrolowaną złość. Benelli otrzymał piłkę na 25. metrze i bez żadnej presji wpadł z nią w pole karne gdzie nie dał szans Pedalino. Wynikiem 2-1 zakończyła się pierwsza połowa. Druga połowa była bardzo wyrównana, ale mój zespół w defensywie popełniał kardynalne błędy przez co straciliśmy jeszcze dwa gole nie strzelając żadnego. W 72. minucie z prezentu Pezzullo skwapliwie skorzystał Natalino, a w doliczonym czasie gry po wspaniałym rajdzie hat-trick’a skompletował Benelli.

 

9.3.2025, Serie C1/B

(26/34)Pisa [13] – Bari [4] 4-1 (Benelli 10’ 35’ 90’, Natalino 72’ / Corradini 9’)

MoM : Angelo Benelli (Pisa) – 9.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Tavoliero (17’ Alessandroni), Pezzullo – Santoro (70’ Jurjevic), Borysiuk (70’ Di Cicco) – Corsini – De Rossi, Corradini, Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Tydzień po klęsce w Pizie podejmowaliśmy znajdujące się od nas wyżej w tabeli o jedną lokatę i posiadające aż 10 punktów więcej Figline. W pierwszej połowie to goście sprawiali lepsze wrażenie, nam wyraźnie brakowało pewności siebie. Graliśmy słabo ale dość szczęśliwie dzięki czemu do przerwy wynik nie uległ zmianie. W szatni zdecydowanie ogarnęliśmy się i drugą połowę rozpoczęliśmy z animuszem. W 57. minucie wyszliśmy na prowadzenie, dośrodkowanie Borysiuka z rzutu rożnego na gola zamienił Corradini, cztery minuty później nasz snajper po znakomitym zagraniu De Rossiego podwyższył na 2-0. Szybki wyjście na dwubramkowe prowadzenie uspokoiło nas, uspokoiło nas zdecydowanie za bardzo. Gol kontaktowy padł w 74. minucie, Andrea Rossi doszedł w polu karnym do przypadkowego zagrania Gozziego i pewnie pokonał naszego golkipera. Ten gol dodał wiary rywalom, którzy od tego momentu zdecydowanie nas przycisnęli, lecz my broniliśmy się dzielnie. W doliczonym czasie gry spotkał nas jednak dramat. Goście wykonywali rzut rożny, w ferworze walki Corsini przewrócił Guffantiego, a sędzia bez namysłu wskazał ręką na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Spinelli.

 

16.3.2025, Serie C1/B

(27/34)Bari [4] – Figline [3] 2-2 (Corradini 57’ 61’ / Rossi 74’, Spinelli kar 90’)

MoM : Vincenzo Corradini (Bari) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Pezzullo – Borysiuk (70’ Di Cicco), Santoro (70’ Vincenti) – Corsini – De Rossi, Corradini, Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Trwająca od początku lutego fatalna gra mojego zespołu zmusiła mnie do refleksji, po której doszedłem do wniosku, że słabe wyniki są efektem słabego materiału jakim dysponowałem zwłaszcza w tak ważnym środku pola gdzie nie było komu walczyć. Odniosłem też wrażenie, że zmiany taktyczne wcale nie polepszyły naszej gry, zdecydowałem się więc powrócić do ustawienia, które dało mi największe sukcesy. W 28. serii meczów podejmowało nas będące w gazie i mierzące w Serie B Cisco Roma.

 

Gospodarze szybko dali nam odczuć, że są w formie i zamierzają wygrać również z nami. Od samego początku widać było kto rozdaje karty i na pewno nie byliśmy to my. Bramki straciliśmy jednak nie po akcjach gospodarzy lecz po fatalnych błędach indywidualnych. W 9. minucie z naszego pola karnego piłkę wybijał Borysiuk, doświadczony Polak jednak fatalnie skiksował, a z jego prezentu skwapliwie skorzystał Raffa. W 21. minucie Simoni chciał zainicjować naszą akcję, podał jednak pod nogi Olivettiego, który szybko zagrał prostopadle w pole karne gdzie Di Donato z spokojem poradził sobie z Pedalino. W 28. minucie zupełnie nieoczekiwanie zdobyliśmy gola kontaktowego, Pezzullo dośrodkował piłkę w pole karne gdzie celnym strzałem głową do siatki popisał się Corradini. Niestety po tej sytuacji nie poszliśmy za ciosem tylko dalej broniliśmy się przed atakami rywali, na szczęście robiliśmy to skutecznie i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2-1. Drugą odsłonę gry zaczęliśmy bardzo dobrze, już w 50. minucie cieszyliśmy się z remisu. Pedalino świetnym długim podaniem uruchomił Corradiniego, który został jednak powstrzymany przez bramkarza i strzelca pierwszej bramki Raffę, piłka spadła jednak pod nogi Jurkovicia, który spokojnie ją przyjął i technicznym uderzeniem umieścił w siatce tuż obok lewego słupka bramki. W 78. minucie Chorwat stał się jeszcze większym bohaterem, gdyż strzelił gola dającego nam prowadzenie. Przeprowadziliśmy cudowny kontratak, w środku pola piłkę wspaniale rozegrali Simoni i Corradini, w narożniku pola karnego znalazł się z nią De Rossi, nasz skrzydłowy zbalansował ciałem i idealnie dograł do wychodzącego na wolne pole Ivana, nasz snajper nie mógł zmarnować tej okazji. Z prowadzenie cieszyliśmy się zaledwie pięć minut, gospodarze rzucili się na nas skomasowanym atakiem. Moja defensywa struchlała, Olivieri znów popisał się genialnym podaniem, z którego skorzystał Evans. Ostatnie minuty meczu to ‘radosna’ gra z obu stron, piłkarze zapomnieli o defensywie co zaowocowało kilkoma kapitalnymi okazjami, ale bohaterami ostatnich minut zostali obaj bramkarze. Mecz zakończył się remisem, z którego chyba jednak powinniśmy się cieszyć.

 

23.3.2025, Serie C1/B

(28/34)Cisco Roma [8] –Bari [4] 3-3 (Raffa 9’, Di Donato 21’, Evans 83’ / Corradini 28’, Jurkovic 50 78’)

MoM : Ivan Jurkovic (Bari) – 9.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Merlano, Perzzullo – Di Cicco (67’ Corsini), Borysiuk, Santoro – De Rossi, Corradini, Jurkovic

 

Po tym meczu czekał mnie kolejny cios, Vincenzo Corradini w trakcie walki o awans zadeklarował chęć odejścia z klubu i w żaden sposób nie dał się uprosić. Skończyło się to listą transferową i drużyną rezerw dla naszego najlepszego strzelca. Jakby nie mógł poczekać do końca sezonu…

Odnośnik do komentarza

Ostatnia nie najlepsza seria wyników mocno zepsuła nasze morale, historia z Corradinim w roli głównej wcale ich nie poprawiła, a marzec kończyliśmy kolejnym bardzo trudnym meczem z wiceliderem Andrią. Na boisko wyszliśmy bez pewności siebie i wiary w sukces, rywale szybko to wyczuli i przejęli inicjatywę. W ósmej minucie już przegrywaliśmy, po rzucie rożnym któryś z moich zawodników zbyt krótko wybił piłkę, którą do bramki potężnym uderzeniem z ponad 20. metrów skierował Di Maio. Goście po wyjściu na prowadzenie uspokoili grę i opanowali środek pola, na szczęście okazali się minimalistami i atakowali ze zbyt małym zaangażowaniem by podwyższyć wynik. Tak jak ostatnio druga połowa była dla nas o wiele lepsza, zwłaszcza jej pierwsze minuty. Zaatakowaliśmy, a zaskoczeni rywale nie za bardzo potrafili zorganizować swoją grę w defensywie. W 51. minucie doprowadziliśmy do remisu, z rzutu rożnego dośrodkował Borysiuk, a gola zdobył godnie zastępujący Corradiniego Jurjevic. Strzelony gol tak uszczęśliwił moich zawodników, że zapomnieli by się bronić. Podrażnieni goście z miejsca ruszyli z atakiem i już w 53. minucie ponownie prowadzili. W 53. minucie Zilli posłał piłkę do naszej bramki po dośrodkowaniu z prawej strony. Strata gola zdecydowanie nas przybiła ale nie zamierzaliśmy się poddawać, rywale niestety jednak nas przewyższali i z czasem grali coraz pewniej w obronie. Gdy wydawało się, że nie mamy już szans na uratowanie choćby remisu przeciwnik popełnił błąd. W 89. minucie do źle wybitnej spod nóg Jurjevicia piłki dopadł Jurjevic i plasowanym strzałem tuż obok słupka potwierdził niezłą formę strzelecką.

 

30.3.2025, Serie C1/B

(29/34)Bari [4] – Andria [2] 2-2 (Jurjevic 51’, Jurkovic 89’ / Di Maio 8’, Zilli 53’)

MoM : Ivan Jurkovic (Bari) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Pezzullo – Borysiuk – Santoro (76’ Di Cicco), Corsini – De Rossi, Jurjevic (76’ Vincenti), Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Zespół wyraźnie stracił pewność siebie, a kwiecień zaskoczył mnie Pucharem włoskiej Serie C, w którym moje Bari nadal gra. Rywalem w ćwierćfinale jest zespół z Serie C1/A Legnano. Szybko dowiedziałem się, że rywale również są w kryzysie (nawet chyba większym niż my) więc liczyłem, że nawet na wpół rezerwowym składem uda nam się wygrać i poprawić sobie nastroje.

 

Niestety moje nadzieje było płonne, niestety oprócz tych kilku niezłych graczy wyjściowej jedenastki mój zespół nie posiada odpowiednich zmienników i nawet tak słabego rywala nie mogliśmy pokonać. Goście przez 90. minut nie oddali na naszą bramkę choćby jednego strzału, my kilka razy zagroziliśmy ich bramce ale nie do pokonania okazał się być Bacci. Kolejny fatalny mecz mojego zespołu mocno mnie podrażnił, nie pomaga mi narzekająca postawa panów z zarządu, którzy chyba nie widzą o ile miejsce Bari poprawiło się w lidze odkąd ja jestem menadżerem.

 

2.4.2025, Coppa Serie C ćwierćfinał

(1/2)Bari [C1B] – Legnano [C1A] 0-0

MoM : Daniele Bacci (Legnano) – 8.

 

Eduardo – Esposito, Bernardi, Merlano, Guffanti – Di Cicco – Guarnieri, Corsini (67’ Santoro) – De Rossi, Chiodini, Vincenti

Odnośnik do komentarza

W 30. kolejce Serie C1/B podejmowało nas Cuneo, które ma tylko cztery punkty mniej od nas, a wciąż ciąży nad nimi widmo gry w playout’ach o utrzymani. Wiedzieliśmy więc, że znów czeka nas bardzo ciężki wyzwanie, zwłaszcza że nie mógł grać zawieszony Pezzullo.

 

W pierwszej połowie gra mojego zespołu zaskoczyła nawet mnie samego, graliśmy z polotem i co ważniejsze z dawno nie widzianą determinacją. Niestety im bliżej byliśmy pola karnego tym gra układała się gorzej, a pomysłów na zakończenie akcji nie było. Gdy już stworzyliśmy sobie dobrą okazję to zawodziła skuteczność, łatwe szanse w fatalny sposób zmarnowali De Rossi i Jurjevic. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy jednak okazję, którą niełatwo jest zmarnować. Rzut karny. Di Cicco ładnie dograł w pole karne do De Rossiego, który był nieprawidłowo powstrzymywany przez kapitana gospodarzy Pisano. Jedenastkę na bramkę zamienił Simoni. Druga połowa zaczęła się dla nas fatalnie, nasza defensywa popełniła fatalny błąd w ustawieniu przez co wybita przez stopera piłka trafiła pod nogi Pisano, który z wielkim spokojem wpadł w pole karne i odkupił winy za straconego gola sprzed przerwy. Gol wyrównujący wyraźnie dodał im wiary we własne umiejętności, zostaliśmy zmuszeni do bronienia się. Rywale jednak podobnie jak my w pierwszej połowie nie potrafili wykorzystać swojej przewagi, przy okazji mieli wiele szczęścia w momentach gdy kontratakowaliśmy. Gdy w ładny dla oka i szybki sposób udawało nam się przedostać kilka razy z piłką pod bramkę przeciwnika to brakowało zimnej krwi w wykańczaniu akcji. Remis wypchnął nas ze strefy barażowej, jednak zespoły które nas wyprzedziły (Pisa i Viterbese) mają tyle samo punktów co my.

 

6.4.2025, Serie C1/B

(30/34)Cuneo [12] – Bari [6] 1-1 (Pisano 46’ / Simoni kar 44’)

MoM : Carlo Simoni (Bari) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Esposito (74’ Guffanti) – Di Cicco, Borysiuk – Santoro (74’ Corsini) – De Rossi, Jurjevic (74’ Vincenti), Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Zaledwie trzy dni później musieliśmy grać rewanżowy mecz z Legnano, musiałem dać odpocząć paru piłkarzom więc w składzie na spotkanie pucharowe znalazło się kilku zawodników z zaplecza pierwszej drużyny co nie wróżyło dobrego wyniku. Niespodziewanie w pierwszej połowie byliśmy zespołem znacznie lepszym, jednak mając w ataku takie gwiazdy jak młody Nastasi czy chyba mój największy niewypał transferowy w karierze Vincenti trudno o bramki. Do przerwy więc utrzymał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie (mimo że na boisko pojawili się Corsini i Santoro) nasza gra była taka jakiej się spodziewałem, czyli beznadziejna. Gospodarze przejęli inicjatywę ale ich napastnicy okazali się być równie skuteczni co nasi. Rywale mieli jednak więcej szczęścia i zdołali przesądzić swój awans dzięki stałemu fragmentowi gry. W 63. minucie Mengoni uderzył nie do obrony z niespełna 20. metrów.

 

9.4.2025, Coppa Serie C ćwierćfinał

(2/2)Legnano [C1A] – Bari [C1B] 1-0 (Mengoni 63’) DM : 1-0

MoM : Davide Mengoni (Legnano) – 8.

 

Eduardo – Esposito, Buonocore, Merlano, Alessandroni – Di Cicco, Borysiuk (58’ Pezzullo) – Guarnieri (45’ Santoro) – Chiodini (14’ Corsini), Nastasi – Vincenti

Odnośnik do komentarza

Zostaliśmy więc zwolnieni z gry w sumie mało wartościowym i ważnym krajowym pucharze, do końca sezonu zasadniczego zostały nam cztery mecze, w których musimy zrobić wszystko by grać w barażach. Przeciwnikiem w 31. kolejce było Gallipoli, gospodarze są w niewesołej sytuacji ale zwycięstwo nad nami przywróciłoby im nadzieje na uniknięcie playout’u, niestety jednak w tym sezonie w Serie C1/B każdy zespół do końca o coś walczy oprócz pewnego już spadku Cuoiocappiano.

 

Niestety poprawy naszej gry wciąż nie widać, gospodarze dość szybko przejęli inicjatywę ale również nie pokazywali nic szczególnego i mecz niestety nie był atrakcyjny. My ogólnie rzecz biorąc nie prezentowaliśmy nic, zagraliśmy jeszcze gorzej niż w ostatnim przegranym pojedynku pucharowym. Rywale jednak najczęściej nie wiedzieli jak nas skutecznie zaatakować, W 44. minucie jednak jedna z ich mało kreatywnych akcji polegających na bezmyślnym wrzucaniu piłki w pole karne zakończyła się bramką. Atzeni minął Borysiuka i z prawej strony posłał ostre dośrodkowanie, do którego doszedł pozostający bez opieki Collauto, kapitan rywali z kilku metrów nie mógł spudłować. Po raz kolejny mieliśmy jednak ogromne szczęście, powiedziałbym że mamy go ostatnio więcej niż rozumu, a już na pewno umiejętności. W doliczonym czasie gry Jurjevic strzałem z rzutu wolnego uratował nam remis, który dał nam awans powrotem do strefy barażowej.

 

13.4.2025, Serie C1/B

(31/34)Gallipoli [16] – Bari [5] 1-1 (Collauto 44’ / Jurjevic 90’)

MoM : Stefano Collauto (Gallipoli) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Pezzullo – Di Cicco, Borysiuk (77’ Guarnieri) – Santoro (64’ Corsini) – De Rossi, Jurjevic, Jurkovic

Odnośnik do komentarza

Kolejny mecz znów był straszni ciężko zapowiadającym się testem, podejmowaliśmy zespół tak jak my walczący o prawo gry w barażach, oni jednak w przeciwieństwie do nas swoje mecze wygrywają i są jednym z faworytów nawet do awansu!

 

Po raz kolejny zaprezentowaliśmy się zatrważająco słabo, w pierwszej połowie jednak poziomem do nas wyrównali goście i na boisku niewiele się działo. Druga połowa zaczęła się od zaskakującego gola dla mojej ekipy! Z prawej strony dośrodkował Simoni, a piłkę głową do siatki skierował Jurjevic. Niestety po strzeleniu bramki cofnęliśmy się jeszcze bardziej, oddaliśmy pole rywalom i przestaliśmy walczyć. Goście szybko wyczuli naszą słabość i z wielkim luzem zaczęli odrabiać straty. W ciągu dziesięciu minut nie dość, że wyrównali to jeszcze wyszli na prowadzenie. Nasza defensywa znów pokazała swoją słabość, a korzystali nam tym Marras i Ballini. W doliczonym czasie gry dobił nas jeszcze uderzeniem spoza pola karnego Amabile. W meczu tym nie grał Silvio Corsini, który dwa dni przed tą rywalizacją połamał nogę co oznacza, że w roku 2025 nasz pomocnik już nam nie pomoże.

 

Serie C1/B, 20.4.2025

(32/34)Bari [5] – Viterbese [4] 1-3 (Jurjevic 47’ / Marras 55’, Ballini 57’, Amabile 90’)

MoM : Gianpaolo Ballini (Viterbese) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Petrusic, Pezzullo – Borysiuk – Di Cicco, Santoro – De Rossi, Jurjevic, Jurkovic

 

Ta porażka jednak nie okazała się brzemienna w skutkach, nadal znajdujemy się w strefie barażowej ale przy naszej obecnej formie będzie o nie bardzo ciężko. Trzynasta w tabeli Siena ma tylko trzy punkty mniej od nas.

Odnośnik do komentarza

tabela musi być strasznie spłaszczona skoro 13 zespół traci tylko 3 punkty... a 9 meczy bez zwycięstwa też nie napawa optymizmem. Cóż może pokombinuj coś w taktyce na te dwa ostatnie spotkania, wydają się dość ważne. Tak czy siak :kutgw:

Odnośnik do komentarza

W przedostatniej kolejce mierzyliśmy się z kolejnym kandydatem do gry w barażach Foggią, która ma tylko jeden punkt mniej od nas. Na ten mecz przygotowałem kilka małych korekt w naszej taktyce, które musiały spowodować poprawę gry. Tym razem chyba odgadłem co można poprawić, zdecydowanie graliśmy najlepiej odkąd pamiętam. W pierwszych kilku minutach stworzyliśmy sobie dwie doskonałe okazje, ale opanowaniem pod bramką przeciwnika nie popisali się Santoro i Jurkovic. W 11. minucie nieoczekiwanie straciliśmy bramkę, dośrodkowanie Tamburiniego z prawej strony wykorzystał Siano. Po objęciu prowadzenia goście zmienili swoje ustawienie na defensywne 5-3-2 i zabili grę. Zamurowali bramkę z czym mój rozbity psychicznie zespół nie był w stanie sobie poradzić. W drugiej połowie oprócz piłkarzy Foggii rywalizować przyszło nam także sędziami, którzy najpierw nie zauważyli ewidentnego faulu w polu karnym na Santoro, a następnie nie uznali prawidłowo strzelonej bramki przez Jurkovicia. Gol Allegriniego z 69. minuty po fatalnych błędach Bernardiego i Simoniego jeszcze tylko pogorszył ponury obraz tego wieczora. W bardzo szybkim czasie moja przyszłość w Bari stała się bardzo niepewna, kocham tą pobudliwość włodarzy włoskich klubów.

 

27.4.2024, Serie C1/B

(33/34)Bari [11] – Foggia [5] 0-2 (Siano 11’, Allegrini 69’)

MoM : Giuseppe Siano (Foggia) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Tavolieri, Pezzullo – Di Cicco, Borysiuk – De Rossi, Santoro, Jurkovic – Jurjevic

 

Po kolejnym fatalnym występie o wystawienie na listę transferową zażądał Jurkovic, skończyło się to dla niego zesłaniem do drużyny rezerw. Nasza sytuacja kadrowa jest równie fatalna co sytuacja panującego w zespole morale. Nikomu w tym momencie nie pomaga postawa zarządu, który krytykuje mnie w każdy możliwy sposób, nie tylko w lokalnych mediach ale i w rozmowach prywatnych członków zarządu ze mną.

Odnośnik do komentarza

W ostatniej kolejce mierzyliśmy się na wyjeździe ze Sieną. Mój zespół był w fatalnej dyspozycji zwłaszcza psychicznej, niestety już przed rozpoczęciem gry wiedziałem, że przegramy. Gospodarze (mający jeszcze szansę na grę w barażach) zaatakowali z wielkim impetem i już w ósmej minucie wyszli na prowadzenie. Gola przy niezrozumiale pasywnej postawie naszej obrony zdobył Usai. Niecałe dziesięć minut później na 2-0 podwyższył Moretti. Okazało się, że były to jedyne bramki strzelone przez gospodarzy w tym meczu, momentami moim chłopakom zaczynało chcieć się grać i od razu zespół rywali musiał się zdecydowanie cofać. Niestety były to rzadkie momenty, chociaż udało nam się zdobyć gola honorowego. W 85. minucie Di Cicco wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na De Rossim.

 

4.5.2025, Serie C1/B

(34/34)Siena [10] – Bari [14] 2-1 Usai 8’, Moretti 17’ / Di Cicco kar 85’)

MoM : Aldo Moretti (Siena) – 8.

 

Pedalino – Simoni, Bernardi, Tavolieri, Pezzullo – Di Cicco, Borysiuk – De Rossi, Santoro, Vincenti – Jurjevic

 

To był mój ostatni mecz w roli szkoleniowca Bari, zarząd niezadowolony z braku awansu (gdy obejmowałem zespół nikt nie zakomunikował mi, że awans jest konieczny) postanowił się ze mną rozstać. Na swoje szczęście mam już wyrobioną markę i na liście bezrobotnych spędziłem zaledwie trzy dni, ósmego maja rano znalazłem już się w kraju, w którym spędziłem najlepsze lata swojej dotychczasowej kariery…

Odnośnik do komentarza

Suprise :P

 

Właśnie tego dnia podczas konferencji prasowej, która co nie może dziwić cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem podpisałem zaproponowany przez pana Władymira Solowjowa dwuletni kontrakt wiążący mnie z Amkarem Perm. Amkar w 2024 roku spadł z rosyjskiej Priemier Ligi i ja mam spowodować jego rychły powrót do krajowej elity, a w późniejszym czasie powalczyć o coś więcej. Ze strony finansowej klub prezentuje się godnie, w kasie klubu znajduje się ponad 3M€, a ja mam bardzo szerokie pole do działań na rynku transferowym.

 

Moim asystentem jest świetny fachowiec Siergiej Miasnikow (Rosja, 47). Ponadto pomagać mi będą równie dobrzy fachowcy Konstantyn Paramonow (Rosja, 51), Nikołaj Odyncow (Rosja, 50), Dmitrij Kirczenko (Rosja, 48, 12/4A), Jurij Szyszkin (Rosja, 62), Igor Romanow (Rosja, 51) i Aleksiej Kuprijanow (Rosja, 50). Sztab medyczny również prezentuje się nieźle, niestety wymienić trzeba będzie naszych poszukiwaczy talentów.

 

Dziewiątego maja poprowadziłem swój pierwszy trening w nowym miejscu, pierwsza w oko rzuciła mi się mała liczba piłkarzy, co więcej okazało się że nie wszyscy tu obecni są zarejestrowani do gry, a na możliwość ich zarejestrowania ich będzie dopiero trzeciego sierpnia. Do tego czasu będę musiał operować tymi graczami którzy już tu są, a zdecydowanie brakuje mi bocznych obrońców i ofensywnego środkowego pomocnika.

 

Stadion Zwiezda może pomieścić 20 tysięcy widzów, w dodatku wszyscy mogą wygodnie obserwować mecz z krzesełek. Baza treningowa prezentuje się dobrze, obiekty młodzieżowe niestety są tylko przeciętne.

Odnośnik do komentarza

Jedynym(!) zatwierdzonym do gry bramkarzem jest Denis Dyszekow (Rosja, 24, u19), który jednak prezentuje bardzo dobry poziom. Na pewno mając jego w bramce będziemy czuć się pewnie, niestety ta pewność może zniknąć gdy spojrzymy na ławkę rezerwowych bez zastępcy dla niego. W drużynie jest jeszcze Andriej Demkin (Rosja, 30, u19), który został sprowadzony w tym roku i nie zdążono go zarejestrować.

 

W zespole nie ma prawego defensora, na szczęście na tej pozycji grać potrafi dwóch stoperów. Pierwszeństwo będzie miał doświadczony Michaił Drozdow (Rosja, 31, O PS), który jest zbyt wolny bym pozwolił mu grać na środku obrony. Drugim z zawodników tymczasowo przydzielonych na prawą stronę obrony jest Witalij Golubiew (Rosja, 20, O PS), który jak poprawi swoją skuteczność w grze w powietrzu może okazać się bardzo solidnym stoperem. Na przeciwległej stronie jest jeszcze gorzej, na lewej obronie grać może jedynie Oleg Lepskij (Rosja, 20, O/WO/P L). Oleg zapowiada się na całkiem niezłego zawodnika, mam nadzieje że wytrzyma fizycznie do sierpnia gdyż czeka nas w zbliżającym się okresie cała masa spotkań.

 

Dużo lepiej niż boki prezentuje się środek defensywy Amkara, oprócz ww. dwójki mam w składzie jeszcze czterech zawodników, z których najlepszy niestety nie został zarejestrowany. Do sierpnia na występy czekać będzie musiał Wadym Bogdanow (Rosja, 24, O S), który w tym roku za 375k przyszedł do Permu z Sałut Biełgogrod. Wadym to bardzo dobry stoper. Jego partnerem będzie niewiele słabszy Alieksandr Redkin (Rosja, 23, O S), któremu obecnie będzie partnerował doświadczony Murat Wołkow (Rosja, 31, O S). Murat jest jednym z pierwszych zawodników z których będę chciał zrezygnować. Podobny los czeka młodego pozbawionego talentu Jewgienija Kasatkina (Rosja, 17, O S).

 

Jedynym typowym defensywnym pomocnikiem w składzie jest Witalij Mozgowoj (Rosja, 29, DP, 7/0u21). Wychowanek CSKA w 1.Lidze powinien być postacią czołową gdyż prezentuje poziom ekstraklasowy. Oprócz niego dysponuje jeszcze trzema środkowymi pomocnikami, o grę obok Witalija będą walczyć bardzo podobni do siebie Nikołaj Antypow (Rosja, 22, P PS, 5/0u21) i Konstantyn Markow (Rosja, 23, P PS). Słabiej od nich prezentuje się Alieksandr Łobanow (Rosja, P S, 21), który jednak wg mojego asystenta powinien w niedługim czasie znacząco poprawić swoje umiejętności. Ja u niego jakiegoś wyjątkowego talentu nie dostrzegam, ale Siergiej wydaje się być pewny w swojej ocenie. Zdecydowanie muszę znaleźć z dwóch kreatywnych ofensywnych pomocników.

 

Na prawym skrzydle w zbliżających się meczach występować będzie zapewne Michaił Nesterow (Rosja, 27, OP P/N), jest to jednak zawodnik nie do końca mi odpowiadający przez co nie wróżę mu długiej przyszłości w tym zespole. Jego zmiennikiem na razie będzie utalentowany Andriej Durniew (Rosja, 16, OP P). Niestety sprowadzony za 600k ze Spartaka Moskwa Rustem Magomajew (Rosja, 23, OP P) nie jest zgłoszony do gry. Rustem ma możliwości by zostać gwiazdą Amkara. Fantastycznie zaś prezentuje się lewe skrzydło. O prawo gry w wyjściowym składzie rywalizować będzie dwóch bardzo dobrych piłkarzy. Wydaje mi się, że Andriej Bogdanow (Rosja, 24, OP L, 3/0u21) prezentuje się minimalnie lepiej niż Dmitrij Czeremisow (Rosja, 29, OP L, 9/1u21).

 

Niekwestionowaną gwiazdą zespołu jest kapitan Siergiej Luniew (Ukraina, 29, N, 1/1A), mając go do dyspozycji nie muszę się chyba martwić o skuteczność zespołu. Jego zmiennikami będą solidni Siergiej Kudryn (Rosja, 21, N, 1/0u21) i Aleksiej Borodin (Rosja, 23, N, u19).

Odnośnik do komentarza

Dwunastego maja debiutowałem w roli trenera Amkara Perm. Na stadionie Zwiezda podejmowaliśmy zespół ze środka tabeli Torpedo Władimir. Mecz zaczął się dla nas fatalnie bowiem już w drugiej minucie goście wyszli na prowadzeniu. Świetną akcje na lewym skrzydle przeprowadził Kondraczew, skrzydłowy rywali celnie dośrodkował w nasze pole karne gdzie bramkę zdobył doświadczony Abramow. W 15. minucie nasza sytuacja jeszcze się pogorszyła gdyż za spóźnione wejście w środku pola czerwoną kartkę otrzymał Markow. Dwie minuty po tym wydarzeniu doprowadziliśmy do remisu. Mozgowoj świetnie zagrał prostopadle w pole karne gdzie ze stoickim spokojem bramkę strzelił Luniew. Niestety tylko na tyle było nas stać, goście bronili się bardzo mądrze do końca spotkania i mój debiut wypadł bardzo blado.

 

12.5.2025, 1. Liga

(11/42)Amkar [5] – Torpedo Władimir [9] 1-1 (Luniew 17’, Markow cz/k 15’ / Abramow 2’)

MoM : Alieksandr Redkin (Amkar) – 8.

 

Dyszekow – Drozdow, Redkin, Wołkow, Lepskij (66’ Czeremisow) – Mozgowoj - Markow (15’ cz/k), Łobanow (72’ Antypow) – Nesterow (66’ Durniew), Luniew, Bogdanow

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...