Skocz do zawartości

Identité manager de Pologne.


AdeX

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za dodanie otuchy i zmotywowania mnie do dalszej pracy ;)

 

---

Z doświadczenia wiem, że słaby przeciwnik na własnym boisku - to trudny przeciwnik, dlatego nikt nie umiał zrozumieć dlaczego na mecz z przedostatnim klubem - U. Lamas wystawiam najmocniejszą jedenastkę. Do składu przede wszystkim wrócił Pintassilgo oraz Paulo Adriano. Zagraliśmy dość nietypowym ustawieniem, więc obecność tych dwóch była obowiązkowa.

 

 

16.12.2007 Liga de Honra [13/30]

Estadio Comendador Henrique Amormim, Santa Maria de Lamas: 1.978

U. Lamas [15] 0-1 Vit. Guimaraes [2]

Dias - (czerw. kartka) '4

Edu (kontuzja) - '25

0-1 - Ice Cream '45 + '1

 

Vit. Guimaraes - skład

Soares - von Schwedler, Polak, Loja, Palomino - Fucile - Pintassilgo, Paulo Adriano - Stojanovic, Targino - Ice Cream

 

MoM: Pintassilgo [8] (Vit. Guimaraes)

 

 

Mecz

W szatni odbyło się przed meczem nieco dłuższe kazanie:

- Wiem panowie... Myślicie już o żonach, dzieciach, świętach i naturalnie świętym spokoju. Wszystko rozumiem, ja też jestem wyczerpany tym sezonem, ale jesteśmy na półmetku i możemy zdobyć mistrza ! Więc teraz nie można odpuścić w takich meczach jak ten ! Academica gra z ostatnim Estroil, jeśli oni wygrają a my przegramy, będziemy już tracić do lidera 7 punktów ! Dajemy z siebie wszystko, a potem idziemy do baru. Teraz odnośnie naszego przeciwnika - Uniao Lamas w tym sezonie nie prezentuje się za dobrze - 1 zwycięstwo, 3 remisy, 8 porażek. Pan Tiago obserwował ostatni mecz tej drużyny. Będą za wszelką cenę będą chcieli ten mecz minimum zremisować. Grają ofensywnie 3-5-2, więc obrona ma dziś gryźć trawę, bo jak nie to ja wam się wgryzę nie powiem gdzie. Dziś prezentujemy spokojny i opanowany futbol. Czy wszystko jasne ? - zapytałem

- Yes, Sir ! - odpowiedzieli chórem zawodnicy, i zaczęli się zbierać do wyjścia na stadion. Sam podszedłem do Ice Creama, który jak zawsze najdłużej się zbiera. Poklepałem go po ramieniu i powiedziałem:

- Liczę dziś na Ciebie chłopcze - on tylko się uśmiechnął, zawiązał buta i wybiegł z szatni. No to gramy...

 

Mecz był nudny jak flaki z olejem - jednak tylko przez pierwsze '4 minuty. W '4 minucie Dias zobaczył czerwoną kartkę, za faul na Tiago Targino. Uśmiechnąłem się tylko - wiedziałem, że dziś wywieziemy stąd trzy punkty. Niestety w tej samej chwili, dostałem SMS-a od zaufanego człowieka, który informował mnie o meczu Academica - Estroil. Niestety, w '4 minucie na Estadio Cidade de Coimbra bramkę na 1-0 strzelił Jose Delfim. W '25 minucie na noszach zniesiony został Edu który zderzył się z Urugwajczykiem Jorge Fucilem, który tym razem nietypowo na pozycji defensywnego pomocnika. W '49 minucie bramkę jedyną w tym meczu strzelił Ice Cream. Znów nietypowo - z rzutu wolnego. Do końca spotkania tylko atakowaliśmy, jednak kolejnych bramek nie było. W szatni czekała mnie za to chmielowa niespodzianka. Kiedy wchodziłem do szatni, Jorge Fucile oblał mnie piwem. Potem doszedł do tego szampan, i wychodząc z klubu śmierdziałem jakbym wracał do domu po piątkowej imprezie.

 

---

 

Liga de Honra 2007/08

Odnośnik do komentarza

Zaczęła się wreszcie wymarzona przerwa - nie dla wszystkich. Stojąc w supermarkecie przy stoisku z wędlinami, podeszła do mnie pewna kobieta, która zaczęła do mnie mówić szybko i niezrozumiale. Cóż ja mogłem zrobić - strzeliłem tylko minę a'la o co Ci chodzi kobieto, i czekałem na rozwój sytuacji. W końcu na horyzoncie pojawił się Pedro Escort - mój zaufany człowiek, tłumacz i chłopiec na posyłki.

 

- Uff, sorki nie mogłem wcześniej - powiedział. Chwilę postękał, wziął parę głębokich wdechów i wrócił do normalnej postaci - uśmiech od ucha do ucha, idealnie położone oczy, i mina człowieka skromnego.

 

- Yyy, o co tu chodzi ? - spytałem go, okiem zaś wskazując na drobną kobietę, która stepowała z nogi na nogę.

 

- Jak to co ? Przeprowadzasz wywiad z gazetą Record. - odpowiedział mi dalej lekko sapiąc. W końcu dogadaliśmy się, że dokończę zakupy i pójdziemy wszyscy do pobliskiej kawiarni. Gdy opadły emocję, Consuela - bo tak miała na imię dziennikarka - wyciągnęła dyktafon, i zaczęliśmy rozmawiać. Następnego dnia, siedziałem z kawą i rogalami, pochylony nad gazetą Record.

 

Rozmowa z menadżerem drugoligowej drużyny Vitorii Guimaraes - Juan Ramirez'em

Record: Jest pan rewelacją rundy jesiennej. Jesteśmy na półmetku zmagań, a pan przez długi okres czasu utrzymuje swoją drużynę na drugim miejscu. Czy będziecie walczyć o więcej ?

 

Ramirez: Naturalnie ! Nie wyobrażam sobie, że teraz przez 17 kolejek będziemy grać, by utrzymać się na drugim miejscu. Będziemy walczyć do ostatniej minuty.

 

Record: Jednak nie jest to takie łatwe - Academica jest w tym roku świetnie przygotowana. Na razie przegrała tylko dwa razy. Czy dacie rade wygrać 27 stycznia z tą drużyną ?

 

Ramirez: Mecz będzie diabelnie ciężki, gramy na wyjeździe i to z liderem. Academica będzie chciała wygrać ten mecz by uciec nam, jednak postaramy się do tego nie dopuścić. Jeśli zawodnicy zagrają na 100% możliwości - trzy punkty są nasze.

 

Record: A właśnie - czy w drużynie jest jakaś potencjalna gwiazda - motor zespołu ?

 

Ramirez: Nie znamy się jeszcze tak dobrze, by móc odpowiedzieć na te pytanie. Wszyscy odgrywają ważną rolę w zespole, każdy przyczynił się do obecnego sukcesu. Nie mogę powiedzieć, że motorem jest na przykład Andrius Velicka, bo wtedy mógłbym obrazić Ice Cream'a albo Andresa Rios'a.

 

Record: No właśnie wszyscy są ciekawi, czy podczas tego okienka transferowego Litwin odejdzie z klubu.

 

Ramirez: Już odszedł...

 

Record: O, to dla nas nowość. Może mógłby pan uchylić rąbka tajemnicy ?

 

Ramirez: To nie jest żadna tajemnica. Andrius zrobił dla nas dużo, jednak nie zaaklimatyzował się w klubie. Po co ma grać z moimi zawodnikami, skoro mu to nie odpowiada. Nie mam do niego żalu. Salzburg zgodził się wyłożyć za niego 350.000, więc został sprzedany.

 

Record: Ma pan jakieś cele transferowe ?

 

Ramirez: Chyba za wcześnie by o tym mówić...

 

Record: A więc walczycie ?

 

Ramirez: Walczymy...

Odnośnik do komentarza

Skończyła się runda jesienna, a my uplasowaliśmy się na 2 pozycji. Każdy był dumny - zarząd, kibice no i ja. Ale nie trzeba być wielkim menadżerem, by stwierdzić że potrzebne będą wzmocnienia. Z klubu odszedł Andrius Velicka który nie potrafił się zaaklimatyzować w klubie. Litwin odszedł do Salzburga, za 350.000Ł. Zarobiliśmy na nim 50.000Ł - szkoda, bo Andrius był dobrym zawodnikiem. Po ostatnim okienku transferowym z sumy 1.080.000Ł zostało mi - 0Ł, jednak zarząd oddał mi pieniądze za transfer Litwina. Mając 350 tyś. funtów nie kupię nikogo dobrego - więc postanowiłem kupić zawodników do rezerw. Po ostatniej czystce zostało tam 10 zawodników. Do rezerw doszli:

-Mohamed Bellahssan

-Bacari

-Daniel Florea

 

Bellahssan na razie niczym mi nie zaimponował, więc powiedziałem mu że od dziś jest w rezerwach. Niech trochę się ogra - potem zobaczymy. Bacari chce - ale nie może. Także zobaczymy jak mu pójdzie w rezerwach, ale patrząc na jego wiek, to wydaje mi się że się pożegnamy. Daniel Florea nie dostał jeszcze szansy - może dostanie ją pod koniec sezonu.

 

Wraz z Evertonem - moim scoutem zrobiliśmy listę zawodników, którzy może przejdą do nas. Więc się zaczęło - codziennie nowa dostawa, młodzi bili do nas drzwiami i oknami. Jednak nie wszyscy mogli do nas przyjść. Do klubu na testy przyszło do nas 22 zawodników z Ameryki Północnej i Południowej oraz z innych zakątków świata. Po paru dniach wiedziałem kto jest wart by grać w moim klubie:

-Antonis Gounaris z Panathinaikos za 28.000Ł

-Paul Mccoll z Danubio za 6.000Ł

-Cristian Alvarez z Central za 16.000Ł

-Jonathan Soto z Universidad Catolica za 6.000Ł

-Matias Quintana z Qulimes za darmo

-Mateo Musacchio z River za 95.000Ł

-Eric N'Diefi z Coton Sport za darmo

-Walter Fontana z Defensor Sporting za darmo

-Rannie Sabino Fernandes z Beira-Mar za 7.000Ł

-Khalid Farouk z Al-Ahly za darmo

-Carlos Garnier z Boca za darmo

 

Suma: -123.000Ł

 

Teraz trzeba powoli przygotowywać się do 4 rundy Pucharu Portugalii w którym zmierzę się z Vit. Setubal.

 

---

Chwilowy brak czasu na pisanie

Odnośnik do komentarza

W końcu nadszedł dzień w którym zmierzyć miałem się z Vit. Setubal. Puchar Portugalii nie bardzo nas interesował - maksymalnie skoncentrowani graliśmy w lidze, bo w tym roku walczymy o awans - puchar poczeka. W składzie jedna zmiana - na środku wystąpi Paul Mccolm, który definitywnie wygrał walkę z Paulo Adrianem o miejsce w wyjściowym składzie. Reszta na razie musi poczekać na swoją szansę...

 

6.1.2008 Puchar Portugalii [4 runda]

Estadio do Bonfirm, Setubal: 4.666

Vit. Setubal 2-0 Vit. Guimaraes

1-0 - Kanu '22

2-0 - Kanu '46

Kanu (kontuzja) - '90

 

Vit. Guimaraes - skład

 

MoM: Kanu [8] (Vit. Guimaraes)

 

 

Mecz

 

Mecz z Vit. Setubal nie był meczem ważnym - ale żal że przegraliśmy. Setubal grając w pierwszej lidze portugalskiej, nie wyróżniała się niczym specjalnym, nie pokazywała żadnego poziomu. My za to pokazaliśmy, że jest z nami ciężko. Niestety, nic dzisiaj nie powstrzymało Nigeryjczyka Kanu. Młody (24 lat) napastnik rozpracował dziś obronę Vit. Guimaraes i wpakował dwie piękne bramki. Na sam koniec odebrał za to karę - 1 miesiąc bez futbolu. Cóż odpadamy z Pucharu Portugalii, ale z czystym sumieniem - walczyliśmy, ale rywal był lepszy od nas i nie da się tego ukryć...

 

Do składu z wolnego transferu przybył Węgier - Szabolcs Gyano. Szabolcs zgodził się grać dla nas za 1.400Ł, i będzie świetnym mentorem dla ostatnio pozyskanych młodych graczy.

Odnośnik do komentarza

Sześć dni po porażce z Vit. Setubal, graliśmy przed ostatni mecz w rundzie jesiennej z O. Moscavide. Zespół pod wodzą Rui Diasa zajmował obecnie 14 lokatę, czyli tuż nad strefą spadkową. W składzie zmiany. Nie umiałem się oprzeć, i w końcu wybłagałem zarząd by pozwolił mi wystawić w składzie trzech nowych zawodników - Antonisa Gounarisa, Paula Mccolla oraz Mateo Musacchia. Ostatni z składu zastąpił Jaira Palomino który wyjechał na mecze z swoją reprezentacją. Mccoll zastąpił Adriana, a Grek po prostu wszedł. Ice Cream ostatnio przycichł, i wydaje mi się że młody Grek dostanie jeszcze szanse.

 

 

12.1.2008 Liga de Honra [14/30]

Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 11.831

Vit. Guimaraes [2] 0-0 O. Moscavide [14]

 

Vit. Guimaraes - skład

 

MoM: Evora [8] (O. Moscavide[/b]

 

 

 

Mecz

Mecz zakończył się dla nas porażką. Nie umiałem wytłumaczyć, dlaczego zremisowaliśmy z 14 drużyną Ligi de Honry. Nie wiem po prostu nie umiem tego wytłumaczyć. Graliśmy na własnym boisku, przed własną publicznością, a jednak tylko zremisowaliśmy. Szkoda bo mecz można było wygrać. Nawet statystyki, które może piękne nie były - ale jasno wskazywały kto powinien wygrać. Atakowaliśmy z całych sił, kontry, centry, strzały z dystansu - wszystko leciało ponad bramką. Niekiedy bramkarz rywali coś interweniował, ale tylko wtedy gdy napastnikowi piłka odskoczyła. Moim zdaniem przegraliśmy wygrany mecz. Co do składu nie mam większych zastrzeżeń - wszyscy pracowali w tym meczu, nikt nie stał na boisku jak kołek. Jedynie mam pretensje do Paulo Costy - arbiter, dość przeczulony arbiter. Ciągle gwizdał, chłopaki dobrze nie zrobili wślizgu a on już miał gwizdek w gębie. Wróćmy do składu - piękna gra Gounarisa - nareszcie zawodnik który wie co ma robić. Wypełnił wszystkie moje polecenia. No nie wszystkie - nie strzelił gola, ale poza tym dobrze grał i dobrze się spisał. Mccoll znów zrobił malutki krok na swojej karierze, grając znów bardzo dobry mecz w barwach klubu. Musacchio także dobrze się spisał, ale brakuje mu doświadczenia. Wszyscy dobrze się zaprezentowali, więc do nikogo nie mogę mieć żadnego "ale". Trochę gorzej poczułem się gdy doszła wiadomość z meczu Academica - Vizela. Okazało się że Vizela spuścił łomot Academicy 3-1 ! Tym samym do lidera tracimy tylko 3 oczka ! Kolejny mecz gramy z... Academica ! Mecz sezonu ? Na pewno...

Odnośnik do komentarza

"Mecz sezonu", "Mecz kolejki", "Mecz sezonu", "Spotkanie gigantów", "Mecz na szczycie" - różne były tytuły gazet sportowych, przed meczem 15 kolejki Ligi de Honry - Academica - Vit. Guimaraes. Zwycięzca tego meczu, mógł już czuć się mistrzem 2. ligi portugalskiej. Mój scout - Andre Tiago pomógł mi w wyborze formacji, dostarczając mi raportu dotyczącego rywala. [...]Academica preferuje szybkie tempo, i podania po ziemi. W walce o górne piłki są bez szans.... Postanowiłem zmodyfikować trochę formację, ustawiłem najszybszą linię obrony jaką posiadałem, wpuściłem najbardziej kreatywnych pomocników, i postawiłem na doświadczenie w linii ataku. Wszyscy się dziwili tej niecodziennej taktyce, doświadczony skład ? Rozważne podania ? Gra bez ryzyka ? Czy to ten sam menadżer ?

 

Choć był to mecz sezonu, na stadionie zasiadło ledwie 14.000 ludzi. Zawodnicy byli dość podenerwowani, wiedzieli że doszli do kulminacyjnego momentu w tym sezonie. Ja powtarzałem jedno zdanie, zapamiętane z gry Call of Duty - Victory or Death. Jupitery się zaświeciły, publiczność szalała - my jak herosi, wyszliśmy w blasku jupiterów na wilgotną murawę. Alea iacta est. Kości zostały rzucone...

 

Pierwsze podanie, i od razu dynamiczny rajd pod naszą bramkę zaliczył Teixeira, na całe szczęście piłka po centrze wyszła za boisko. Nie było piłek straconych, nikt nie okazywał słabości - to była wojna, nie było nie przemyślanych rozwiązań. Wojna, którą zaczęliśmy dość szybko przegrywać... W '27 minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Fernando który najwyżej wyskoczył z wszystkich moich obrońców. Zaczęła się nerwówka... Zaczął się czas dominacji Academicy - chcieli nas dobić, zniszczyć, zdeptać - jednak na bramce stał Cristian Alvarez. Linia obrony nie funkcjonowała dobrze, były luki które wykorzystywali rywale, strzelając z dystansu, w końcu w '47 minucie udało się - gol na 2-0 strzelił ponownie Fernando, tym razem ośmieszając Jaira Palomino. Schodziliśmy do szatni w nie najlepszych humorach... Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy padła bramka nr. 3. Piłkę z rzutu wolnego egzekwował Jose Delfim. W końcu obudziliśmy się - jednak było za późno. Przegraliśmy - w złym stylu, do tego spadliśmy na 3 lokatę. Portimonense wygrało z Gil Vincente 3-2 i awansowało z 3 na 2 miejsce. Tracimy do nich 1 punkt.

 

27.1.2008 Liga de Honra [15/30]

Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra: 13.932

Academica [1] 3-0 Vit. Guimaraes [2]

1-0 - Fernando '27

2-0 - Fernando '45 +'2

3-0 - Jose Delfim '49

 

Vit. Guimaraes - skład

 

MoM: Kaka [9] (Academica)

 

---

Przepraszam za przerwę spowodowaną brakiem czasu. Za niedługo rekolekcję więc postaram się nadgonić :)

Odnośnik do komentarza

Co mnie cieszyło po porażce z Academica ? To że moi zawodnicy znów nabrali werwy, znów chciało się im grać, znów czerpali piłki radość. Morale takie utrzymały się do pierwszego meczu w rundzie wiosennej, czyli do wyjazdowego meczu z Oliveirense. W składzie przewidziałem trochę zmian. Zmiany szczególnie dotyczyły formacji, którą zmieniłem. Wiedziałem że wpływa to źle na zespół, jak w środku sezonu zmienia się taktykę, no ale cóż poradzić. Bez problemu przydzieliłem każdego na pozycję, jednak problem miałem z prawym pomocnikiem i prawym obrońca. Naturalnie na prawej obronie do dyspozycji miałem Jorge Fucila, Leandra oraz Jaira Palomina. Prawa obrona nie była przeznaczona dla tego ostatniego - Jaira widziałem na środku obrony. Fucile lub Leandro - w końcu postawiłem na Brazylijczyka, który jest bardziej doświadczony niż Jorge, który obecnie gra w rezerwach. Gorzej było z linią pomocy - tam do dyspozycji nie miałem nikogo. Po dłuższym namyśle postawiłem na Pintassilgo który przeważnie gra na środku. Szansę dostał Sabino Fernandes, który został niedawno sprowadzony, a teraz siedzi w rezerwach.

 

W końcu zaczął się mecz, na trybunach zasiadło 2.838 widzów. Chłopaki nie czuli presji, a gniew. Za wszelką cenę chcieli odzyskać 2 lokatę, a także wyprzedzić Academice, do której traciliśmy już 6 punktów ! Zaczęło się dobrze. Linia defensywy była nie do sforsowania, zawodnicy mieli do siebie zaufanie i to mnie cieszyło. Gorzej było natomiast z atakiem. Wysunięty napastnik - Andres Rios - nic się nie pokazywał, po prostu nie ogarniał. Trochę się bałem bo cały ciężar gry spadł na młodego Mccolma, jednak ten idealnie sobie poradził. W '21 minucie stała się rzecz straszna - Leandro sfaulował w polu karnym, zawodnika rywala. Do jedenastki podszedł - Clemente. Zamknąłem oczy, chwila ciszy i wybuch na trybunach. Przegr... zaraz, zaraz. Cristian Alvarez obronił rzut karny ! Chciałem do niego podbiec i rzucić się na niego. To był dobry transfer. Niewykorzystane sytuacje mszczą się - i tak 10 minut później - w '31 minucie, Paul Mccolm zagrał piłkę do niepilnowanego Pintassilgo, a ten uderzył z 20 metrów nie do obrony. Do przerwy schodziliśmy w lepszych humorach, a po przerwie jeszcze się to zmieniło ! Taka sama sytuacja - Paul Mccolm ponownie wrzuca w pole karne, a tam wbiega ponownie Pintassilgo. Tym razem Portugalczyk strzelił głową, ale i tak celnie. Po meczu zadzwonił do mnie Pedro, z wynikami - Portimonense-Aves 0:0. Awansujemy na 2 miejsce ! Wracamy do gry !

 

3.2.2008 Liga de Honra [16/30]

Estadio Carlos Osorio, Oliviera de Azemeis: 2.838

Olivierense [12] 0-2 Vit. Guimaraes [3]

Clemente - niewykorzystany karny '21

0-1 - Pintassilgo '31

0-2 - Pintassilgo '90

 

Vit. Guimaraes - skład

 

MoM: Jairo Palomino [9] (Vit. Guimaraes)

Odnośnik do komentarza

W 17 kolejce graliśmy z 4 drużyną Ligi de Honry - Gil Vincente. Drużyna ta zawiodła w tym sezonie, pewny faworyt do awansu obecnie balansuje między 4 a 5 lokatą. Ja, postanowiłem wdrożyć nową taktykę w życie. Chłopaki dość szybko pokapowali się o co chodzi, i bez problemu (przynajmniej na treningu) wykonywali swoją funkcję. Niestety, znów miałem problem z prawą obroną. Leandro znów pokazał, że nadaje się do bójek chuligańskich, a nie do grania w piłkę. Palomino po ostatnim meczu powiedział, że ma już dość i musi odetchnąć. Tak więc na boisko w podstawowym składzie wybiegł Urugwajczyk Jorge Fucile. Niecodziennie na środku obrony wystąpił także Mario Loja o którego bije się już parę klubów. Po raz kolejny szansę otrzymał Sabino Fernandes który znów zagrał jako defensywny pomocnik. Na ataku wystąpił za to Grek Gounaris, tym samym uświadomiłem mu, że nadszedł jego czas i teraz musi u mnie wypracować zaufanie. Po za tym nie było więcej zmian.

 

Gil Vincente choć grało na wyjeździe, od samego początku preferowali bardzo ofensywne nastawienie. Ciężko było wyjść z własnej połowy. O dziwo dobrze spisywała się obrona, a w szczególności młody Fucile. Grał naprawdę dobrze i nie dał się ograć. Myślę że w końcu dostrzeże to szkoleniowiec Urugwaju i da mu szansę w reprezentacji Urugwaju. Na razie Jorge gra tylko w reprezentacji U-21. Goście jednak przy jednym z ataków popełnili straszy błąd - zostawili bodajże 2 obrońców a wszyscy udali się pod pole karne. Przejęliśmy piłkę i wystarczyło 40 metrowe podanie do Gounarisa by otworzyć wynik spotkania. Te 40 metrowe podanie to dzieło - Sabino Fernandesa ! Antonis nie miał dużo do roboty, na biegi minął obrońce a potem wystarczyło tylko precyzyjnie uderzyć. Co się okazało była to jedyna bramka tym spotkaniu.

 

16.2.2008 Liga de Honra [17/30]

Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 24.931

Vit. Guimaraes [2] 1-0 Gil Vincente [4]

1-0 - Gounaris '2

Neca (kontuzja) - '8

Pedrinho (kontuzja) - '15

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Polak, Loja, Fucile - Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Mccolm - Stojanovic - Gounaris

 

MoM: Paul Mccolm [8] (Vit. Guimaraes)

Odnośnik do komentarza

W meczu z Gil Vincente dobrze zaprezentował się Grek Antonis Gounaris, dlatego nie widziałem większej przeszkody by dostał szansę w kolejnym meczu, tym razem z drużyną obecnie zajmującą 12 lokatę - Penafiel. Skład był odprężony i w pełni sił do tego pojedynku. Mecz odbył się przed własną publicznością, więc nie było mowy o remisie lub porażce. W tym meczu ponownie zmodyfikowałem trochę moją taktykę, w nadziei że będzie to trafiona taktyka. W składzie nie było żadnych większych zmian, nie dałem nikomu nowemu szansy, jednak na boisko wbiegł Brasilia oraz Tiago Targino. Na pozycji defensywnego pomocnika wystąpił Sabino Fernandes wygryzając z składu Meirelesa. Tak więc bez obaw wybiegliśmy na murawę naszego stadionu, z myślą że 3 punkty są nasze...

 

Jak się okazało później, trzy punkty ani nie zostały u nas, a nie nie wyjechały do Penafiel ! Po 90 minutach starań żadna z drużyna nie potrafiła strzelić gola, i tym razem padł bezbramkowy remis. Załamałem się - nie z powodu wyniku, ale z powodu reakcji zarządu. Ochrzanili mnie że nie zdobędę zwycięstwa, że zaprzepaściłem okazję i takie tam. Zawiodłem kibiców - i to też mnie bardzo boli. Academica znów wygrała, i odskoczyła mi już na 8 punktów. I choć do końca 12 kolejek każdy wie, że to już koniec. Academica jest w tym sezonie nie do pokonania, wygrywa z każdym. Trzeba by było cudu żeby wyprzedzić Academice, mówiąc jaśniej - wygrać rewanż który będzie u mnie, a następnie liczyć na dwa potknięcia z strony rywala. Nie muszę już chyba dodawać, że ja wszystko musiałbym wygrać - co raczej jest nierealne. Cóż, nie ma mistrzostwa ale może będzie awans.

 

 

23.2.2008 Liga de Honra [18/30]

Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 12.493

Vit. Guimaraes [2] 0-0 Penafiel [12]

 

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes - Mccolm, Pintassilgo - Brasilia, Targino - Gounaris

 

MoM: Jean-Renaud Nemouthe [7] (Penafiel)

Odnośnik do komentarza

W kolejnej kolejce graliśmy z 5 drużyną Ligi de Honry - Feirense. Drużyna niezbyt wymagająca, ale mogąca napsuć krwi. W składzie dwie zmiany - na ataku wystąpi Węgier - Szablocs Gyano, który zastąpi Gounarisa którego dopadła kontuzja. Greka nie będzie przez najbliższe 3 tygodnie. Na pozycji ofensywnego pomocnika zobaczymy Dalibora Stojanovica. W składzie nie wystąpi także Paul Mccolm któremu postanowiłem dać wolne. Na jego miejscu wystąpi Tiago Targino. Linia defensywy bez zmian. Chociaż fachowcy i bukmacherzy postawili na nas, boję się tego meczu - nigdy nic nie wiadomo...

 

Mecz okazał się drugim z rzędu nudnym remisem 0-0. Krwi nie napsuli mi dziś gospodarze tego spotkania - a moi zawodnicy. Nie mogłem pojąc jakim cudem mając około dziesięć 100% nikt nie trafił nawet w bramkę. Dalibor Stojanovic strzelał ponad porzeczką - więc w przerwie wszedł Kamel Ghilas. Algierczyk nie lepszy - on posyłał piłkę prosto w bramkarza. Cieszyła mnie postawa Szablocsa który widać że się bardzo starał. Jako napastnik sam dużo akcji wypracowywał - tak samo jak Maciek Żurawski w formie. Cieszyło mnie to, ale reszta drużyny - szkoda gadać. Najbardziej jednak rozzłościło mnie to, że Academica akurat zremisowała 1-1. Szansa na przybliżenie się przepadła, teraz trzeba będzie uważać na tyły - Portimonense traci do mnie tylko dwa punkty i już czuję ich oddech na plecach. Jeśli dalej będziemy tak grać - możliwe że nawet nie awansujemy. Zaczyna się thriller...

 

 

2.3.2008 Liga de Honra [19/30]

Estadio Marcelino de Castro, Santa Maria de Feira: 2.955

Feirense [5] 0-0 Vit. Guimaraes [2]

 

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Targino - Stojanovic - Gyano

 

MoM: von Schwedler [8] (Vit. Guimaraes)

Odnośnik do komentarza

Z Aves wyleciał menadżer - Prof. Neca. Chciałem go zatrudnić za asystenta, bo to bardzo dobry szkoleniowiec, jednak odmówił. Po remisie z Feirense, słowo remis było zakazane w naszym klubie, dlatego na wyjazdowy mecz z Varzim każdy był przyszykowany na zwycięstwo. Ostatni mecz przekonał mnie, że Węgier Szablocs Gyano będzie nieco ważniejszym punktem mojej drużyny. Na początku miał sprawować tylko rolę mentora. Cieszyłem się z tego, jednak ostatnio sprowadziłem 15 nowych zawodników, i troszeczkę przekroczyłem budżet płacowy. Szablocs dużo bierze z kasy, bo aż 1.400Ł dlatego zastanawiam się nad jego przyszłością. Na mecz z Varzim zabrałem Ice Creama który ostatnio podupadł mi trochę. Mam nadzieję że w tym meczu znów się odrodzi. Do autokaru wszedł także Ghilas którego postanowiłem zabrać ze sobą. Po za tym żadnych zmian.

 

W końcu postanowiłem Ghilasowi dać szansę gry w podstawowym składzie. Nie zawiódł mnie... Przez pierwszą połowę atakowaliśmy, jednak goli nie było. Ice Cream biegał za trzech, mieszał obrońców z błotem i dużo akcji wypracowywał jednak bramki nie strzelił. Do końca połowy było nadal 0-0, co bardzo mnie zdenerwowało. Postanowiłem jednak nie przeprowadzać korekt w składzie, wiedziałem że ten co teraz gra jest bardzo dobry i lepszego nie będzie. Na początku drugiej połowy szok - w '49 minucie padła bramka dla Varzim. Błąd lewej flanki, która nie zdążyła zamknąć luki. Bernardo Vasconcelos huknął jak z armaty nie dając szans mojemu bramkarzowi. Trzeba było grać dalej... W '65 minucie nareszcie upragniona bramka dla nas - Pintassilgo idealnie wypracował sobie miejsce na dośrodkowanie, po czym zacentrował a tam już czyhał Ice Cream. Ucieszyłem się, i począłem krzyczeć - ...rozwalcie ich teraz... zmiażdżyć gada!. Uradowany odwróciłem się do asystenta, ten jednak nie cieszył się - miał prawie łzy w oczach. Obróciłem się na pięcie i zobaczyłem jak Varzim się cieszy. Dwie minuty wystarczyły by strzelili zwycięską bramkę... Straciliśmy drugie miejsce na rzecz Portimonense do którego tracimy 1 punkt - to już nie thriller - to horror !

 

9.3.2008 Liga de Honra [20/30]

Estadio do Varzim SC, Povoa de Varzim: 7.100

Varzim [6] 2-1 Vit. Guimaraes [2]

1-0 - Bernardo Vasconcelos '49

1-1 - Ice Cream '65

2-1 - Giovanni '67

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Targino - Ghillas - Ice Cream

 

MoM: Bernardo Vasconcelos [8] (Varzim)

Odnośnik do komentarza

Nie wiedziałem co robić. Forma mojego zespołu była obłędnie zła - na horyzoncie nie było nawet widać szansy zwycięstwa. Do meczu z Estroil miałem troszkę czasu by obmyślić plan działania. Estroil zajmuje obecnie 15 miejsce i spadek tej drużyny jest już raczej przesądzony. Tak więc na mecz z Estroil wymyśliłem nową taktykę, i podporządkowałem do niej piłkarzy. W składzie postanowiłem znów wystawić Nigeryjczyka Ice Creama. Postanowiłem kuć żelazo póki ciepłe. Ofensywni pomocnicy to ponownie Targino oraz Ghillas. Na środku pomocy niespodzianka - Johnnathan Soto, Peruwiańczyk zastąpił Stojanovica. Przed meczem otrzymałem także miłą wiadomość - do swoich reprezentacji zostało powołanych 9 zawodników:

- Daniel Florea - Rumunia

- Mohamed Bellahssan - Maroko

- Alex von Schwedler - Chile

- Dalibor Stojanovic - Słowenia

- Jairo Palomino - Kolumbia

- Jan Polak - Czechy U-21

- Walter Fontana - Urugwaj U-21

- Tiago Targino - Portugalia U-21

- Ice Cream - Nigeria U-21

 

Bardzo też ucieszyłem się z powołania Jorge Fucile do reprezentacji Urugwaju ! Gdy go kupiłem, nie był nawet w U-21 a teraz dostał się do reprezentacji ! Udana inwestycja...

 

Wracając do meczu - znów tylko remis. Bardzo nudny remis, mało akcji, strzałów - nic - tylko zabijanie się o piłkę na środku boiska. Całe szczęście Portimonense przegrało 3-0 z Vizela, i znów wskoczyłem na 2 miejsce.

 

15.3.2008 Liga de Honra [21/30]

Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 11.752

Vit. Guimaraes [3] 0-0 Estroil [15]

 

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Meireles - Pintassilgo, Soto - Ghillas, Targino - Ice Cream

 

MoM: Santamaria [8] (Estroil)

Odnośnik do komentarza

Kolejną potyczką, był mecz z Vizela. Klub usadowił się na środku tabeli, więc dla nas nie stanowił on żadnego problemu... tylko jakieś 3-4 miesiące temu ! Teraz przed każdym czuliśmy respekt, a szczególnie prze Vizela. To co ten klub zrobił drużynie Portimonense chyba na długo pozostanie w pamięci kibiców. Dlatego nie lekceważąc tej drużyny, wróciłem do standardowego ustawienia 5-3-2. W końcu za namową scoutów, dałem szansę gry Argentyńczykowi Matias Quintanie. Ice Cream miał być dziś jego partnerem. Linia pomocy - Soto, Mccolm, Pintassilgo - do nich nie miałem większych uwag. Za to w linii defensywy szansę dostał Sabino Fernandes - dotąd występujący jako defensywny pomocnik. Pełni obaw przystąpiliśmy do meczu.

 

Mecz zakończył się remisem... Ale przynajmniej padły dwie bramki ! Prowadzenie objęliśmy w '32 minucie. Podczas wykonywania rzutu rożnego, ktoś sfaulował w polu karnym Peruwiańczyka Soto. Sędzia od razu podjął decyzję o karnym. Do piłki podszedł Pintassilgo i leciutkim strzałem pokonał bramkarza rywali. Nie oddaliśmy prowadzenia aż do '78 minuty spotkania. W polu karnym była czysta wojna - 5 moich obrońców vs. 5-6 zawodników rywali. No i się stało - nie upilnowany Sciani dostał piłkę i jedyne co mu pozostało zrobić to wpakować ją do bramki. Na sam koniec w '85 minucie drugą żółtą - a tym samym czerwoną kartkę zobaczył Paul Mccolm. Academica zremisowała z Portimonense 1-1 i tym samym pozostajemy dalej na drugim miejscu.

 

 

22.3.2008 Liga de Honra [22/30]

Estadio do Vizela, Vizela: 4.433

Vizela [9] 1-1 Vit. Guimaraes [2]

0-1 - Pintassilgo '32

1-1 - Sciani '78

Paul Mccolm - czerw. kartka '85

 

Vit. Guimaraes - skład

Alvarez - Schwedler, Sabino Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Soto, Mccolm - Ice Cream, Quintana

 

MoM: Guerra [7] (Vizela)

Odnośnik do komentarza

Dalej nie wiedziałem co robić, w ostatnich 5 meczach zremisowaliśmy 4 razy i raz przegraliśmy. Forma i moralne drastycznie spadały, bałem się bo właśnie mieliśmy grać jeden z najważniejszych meczy w lidze, z Portimonense. Portimonense zajmuje obecnie 3 pozycję, i dzieli nas tylko różnica bramek. Nie mógł paść nawet remis, bo wtedy przeskoczył by nas Feirense, które jest na 4 pozycji, z 36 punktami - naturalnie gdyby wygrał. Postanowiłem że dam szansę tym zawodnikom którzy byli jak już przyszedłem do klubu, dlatego zobaczymy Andresa Riosa na ataku, na pomocy będzie grał Brasilia, w obronie Vasco Fernandes, a na bramce zobaczymy mój nowy nabytek, Urugwajczyka Waltera Fontane. Na ataku gościnnie wystąpi Gyano. Naszym jedynym atutem było własne boisko, i nic po za tym.

 

Nasz mecz był meczem otwarcia 23 kolejki Ligi de Honry. Feirense grało dopiero następnego dnia. Tak więc zaczęliśmy od mocnego uderzenia, inaczej mówiąc bramką. Pintassilgo idealnie zagrał do wybiegającego Riosa, który zacentrował w pole karne, gdzie znajdował się już Szablocs Gyano. Węgier uderzył futbolówkę główką pod poprzeczkę , więc bramkarz rywali był bez szans. Myślałem że teraz nareszcie się coś ruszyło, że skończymy z feralną passą. I może tak by było, gdyby nie goście się obudzili. Od razu pod naszą bramkę zbiegła się praktycznie cała ekipa Portimonense, tu jednak idealnie bronił Walter Fontana. Do szatni schodziliśmy zmęczeni ale zadowoleni. Wygrywaliśmy 1-0 i wydawało się że nikt nie odbierze nam zwycięstwa, jednak myliłem się - w '77 minucie Jorge Fucile nie mając do kogo odegrać piłki i będąc pod presją rywala, podał do bramkarza - jednak podanie przechwycił Oliviera który dokończył już akcję. Znów ponieśliśmy w swym rodzaju porażkę. Całe szczęście Feirense tylko zremisowało 1-1 z U. Lamas, jednak znów mam inny problem - Gil Vincente - które wygrało i wskoczyło na 4 miejsce z dorobkiem 38 punktów. Tabela ukazuje nam że walka o awans będzie trwać do ostatniej kolejki.

 

 

29.3.2008 Liga de Honra [23/30]

Vit. Guimaraes [2] 1-1 Portimonense [3]

1-0 - Szablocs Gyano '8

1-1 - Oliveira '77

 

Vit. Guimaraes - skład

Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Brasilia, Stojanovic - Rios, Gyano

 

MoM: Daniel Carrico [8] (Portimonense)

Odnośnik do komentarza

Znów graliśmy pierwszy mecz w kolejce, tym razem z 7 drużyną Ligi de Honry - Olhanense. Nie wierzyłem już w zwycięstwo, modliłem się by nie przegrać. Jednak ostatni mecz był już nieco lepszy w naszym wykonaniu, więc większość kibiców po cichu mówiła o jakiejś niespodziance. Wystawiłem stary skład, skład z meczu z Portimonense - żadnych zmian, bo niby po co ? Mecz graliśmy znów przed własną publicznością, która zawsze dodawała nam otuchy - nawet gdy przegrywaliśmy. Stadion zgromadził w ten dzień ponad 12 tysięcy osób, którzy czekali w końcu na zwycięstwo swojej ukochanej drużyny.

 

No i nareszcie wygraliśmy mecz, kibice nareszcie mogli być dumni z klubu. Olhanense atakowało z całych sił - oni nie mieli nic do stracenia, ale w tym dniu chcieli bardzo wygrać, i było to widać. My także dużo atakowaliśmy, jednak skuteczniej. I tym samym w '46 minucie spotkania, rzut rożny egzekwował Rios. Piłka po jego centrze wpadła w pole karne, gdzie było ogromne zamieszanie, w końcu piłka wpadła pod nogi Pintassilgo który idealnie uderzył w prawy górny róg bramki. Cieszyłem się jak dziecko, schodziliśmy z prowadzeniem - bramka do szatni zawsze motywuje. I zmotywowała, druga połowa była nasza. Ciągle atakowaliśmy, a piłka ciągle chodziła po 20 metrze boiska. Bramka numer dwa jednak nie padła. Silna defensywa Olhanense dobrze się broniła, jedynie w '93 minucie Andres Rios wrzucił w pole karne wprost na głowę Quintany (zmieniony w '45 minucie za Gyano) który bramkę strzelił, jednak sędzia linowy jej nie uznał. Znów zmieniła się sytuacja w tabeli. Gil Vincente spadło z 4 miejsca na 6, tracąc do mnie 3 punkty ! Na 4 awansowało Feirense, a Portimonense wygrało z Olivierense 2-0 i zachowało swoją pozycję. Ciężko widzę ten awans...

 

 

5.4.2008 Liga de Honra [24/30]

Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 12120

Vit. Guimaraes [2] 1-9 Olhanense [7]

1-0 - Pintassilgo '45 +'1

 

Vit. Guimaraes - skład

Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Brasilia, Stojanovic - Rios, Gyano

 

MoM: Pintassilgo [8] (Vit. Guimaraes)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...