Horizon przegrywa przede wszystkim mało interesującym światem, który nie zachęca do eksploracji. Absurdalne pomysły w stylu braku autozapisu i spotykanie co kilkanaście sekund kolejnych grup nudnych wrogów zniechęca do robienia czegokolwiek poza fabułą, która pewnie wybitną nie jest, ale przynajmniej na razie interesuje mnie, dlaczego świat wygląda jak wygląda. Walka z więcej niż jednym przeciwnikiem to wielki chaos, niekończący się festiwal turlania i biegania w kółko, bo większość przeciwników potrafi doskoczyć z drugiego końca mapy a reszta napieprza z dystansu. Walka z ludźmi jest śmieszna, wystarczy ukryć się w krzakach i wybić wszystkich, jeśli nas zauważą to nie ma problemu, wystarczy uciec na kilkanaście sekund i już wszyscy zapominają, że pół obozu nie żyje. Bieganie i skakanie wygląda ładnie, ale nie ma startu do np Tomb Raidera, który był pod tym względem prawie idealny. Tu nie zliczę sytuacji, w których spadłem ze skał bo stanąłem na złym pikselu przy krawędzi albo okazało się, że akurat na tę skalną półkę Aloy nie wskoczy, bo nie i już. W połączeniu z brakiem autozapisu tworzy to bardzo frustrującą mieszankę.