W 1130 roku Syria jest już uznanym graczem na Bliskim Wschodzie, dzielnie rozpychając się gdy tylko nadarzy się okazja. Chciałbym zdobyć Jerozolimę, ale jest tam jakiś potworek, który potrafi wystawić 8k ludzi z jednej tylko krainy. Ciągle też czają się Immadini, którzy jakby chcieli, to by mnie zaorali w sekundę (+25k armia) więc trudno mówić o komforcie. Dawno tez minęły czasy, gdy dobrze żyliśmy z Bizancjum. Teraz w sumie nie ma takiej potrzeby, bo tam wciąż toczą się wewnętrzne walki, a Bazyleusi wciąż muszą uważać na Mołdawię i Zaporoże. Ten potworny kolaż w środkowej Europie to efekt upadku Imperium Wenedyjskiego, które od 100 lat jest w totalnym rozkładzie. Na uwagę zasługuje też fakt, że Walia przeniosła się do Szkocji, a o rząd dusz w Germanii walki toczą Bawarowie z Hesami.