Skocz do zawartości

Marynia przygotowuje AC Milanowi listę 566 napastników, którzy są lepsi niż Krzysztof Piątek


krzysfiol

Kto powinien zagrać w Milanie w miejscu Krzysztofa Piątka?  

58 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, Gabe napisał:

 

Nie wiem jak tego mogłeś nie widzieć, ale Liroy naprawdę stanowił wtedy forpocztę hip-hopu w Polsce, nawet jeśli to dziś wygląda śmiesznie. A jego opus magnum, czyli Scyzoryk broni się do teraz, do tego jak dobrze posłuchać, to bardziej zabawa słowem i formą, niż na serio, w przeciwieństwie do takiego Rycha Pei np.

Nie no, dla mnie od zawsze najbardziej rewelacyjny numer Liroya to Scoobiedoo Ya :D Ten funkowy bit, genialny tekst i jedne wielkie heheszki. Dla mnie to jest polskie The Real Slim Shady. Chociaż w sumie odwrotnie, bo Liroy był pierwszy.

 

 

  • Lubię! 2
  • Hurra! 1
Odnośnik do komentarza

Gry komputerowe, jak pisał Zimbardo, sprawiają, że mężczyźni, którzy przegrywają w prawdziwym życiu, mają namiastkę zaspokojenia instynktu zdobywcy i zwycięzcy. A tu kurwa FM nie chce mi go zaspokoić. Jebać SI Games -.-

  • Lubię! 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Vami napisał:

Eh ten FM jest zjebany... Kiedyś to się młóciło wszystkich, a tu chuja, co byś nie zrobił to i tak wpierdol. Jak w życiu...

ale ludzie są kompletnie inni :D ja się natychmiastowo zniechęcam jak mi idzie 'za łatwo' :D i to dotyczy wszystkiego. grania w kulki, w PESa, grania w piłkę, w ogóle gdzie jest jakakolwiek rywalizacja. ja cały czas szukam wyzwań i lubię je pokonywać :-k kompletnie nie potrafię się czymś jarać, jak przychodzi mi to całkowicie łatwo. stąd też znany tekst na hali "nuuuuuudy" jak prowadzi moja ekipa 5 golami ;) 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Psycholog nie pomoże na czynniki zewnętrzne a ja zawsze byłem i jestem lustrem tego co się dzieje na zewnątrz. Potrzebuję konkretnych rzeczy: docenienia, poczucia bycia pożądanym, stabilności finansowej, sukcesów, komplementów. Prosta sprawa. Nie ma tego, nie ma motywacji do życia. Więc proszę nie pierdol mi tu jakichś psychologicznych farmazonów. ?

 

I zazwyczaj sukcesy w FM pomagają mi na chwilę zapomnieć o troskach w realu, tymczasem:

 

LKpWorB.png

 

Tak to wygląda. I jeszcze bardziej dołuje.

Jak osiągam sukcesy to czuję się panem świata, mogę srać i lać na wszystko i spuszczać się sąsiadom na balkony, bo jestem kurwa bogiem. A jak nie osiągam - to mam ochotę się zabić. Taki jestem. Jestem hiperreaktywny i hiperemocjonalny. I nigdy nie chcę tego zmienić. Chcę jedynie by więcej było tych pierwszych sytuacji.

  • Zmieszany 1
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Vami napisał:

Mam 35 lat i zero doświadczenia oraz umiejętności pożądanych na rynku.

Jak tak obserwuję różne korporacje to dochodzę do wniosku, że stanowisk wymagających rzeczywiście kierunkowego wykształcenia jest mniej niż tych, gdzie podstawowym wymogiem jest dysponowanie czasem. Mając Twój intelekt można się na nich dobrze odnajdywać i na tyle dobrze, by wraz z inwestycją w wykształcenie potrzebne na stanowisku piąć się w górę. Handlowcy przykładowo nie kończy przecież studiów handlowych. A handlowiec z Twoją inteligencją mógłby sporo osiągnąć.

Także powodzenia, los się odmieni.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Akurat mam totalnie antyhandlowy charakter. Nienawidzę ściemy. Jestem zawsze 100% szczery. Handlowiec to 90% ściema (sorry handlowcy, ale tak to widzę). W sumie jestem handlowcem w swojej firmie i widać jak to wychodzi. Dużo gorszy produkt konkurencji ma o wiele lepszą sprzedaż. Bo handlowiec to cwaniak-kombinator, czyli moje totalne przeciwieństwo. Zresztą szukanie pracy to nic innego jak bycie handlowcem samego siebie. No i też widać jak to wychodzi. Zgadzam się, że sprzedaż to najbardziej przydatna umiejętność w życiu. Niestety jej nie posiadam i jest totalnie niekompatybilna z moim kręgosłupem moralnym.

Odnośnik do komentarza
3 minutes ago, Vami said:

Akurat mam totalnie antyhandlowy charakter. Nienawidzę ściemy. Jestem zawsze 100% szczery. Handlowiec to 90% ściema (sorry handlowcy, ale tak to widzę). W sumie jestem handlowcem w swojej firmie i widać jak to wychodzi. Dużo gorszy produkt konkurencji ma o wiele lepszą sprzedaż. Bo handlowiec to cwaniak-kombinator, czyli moje totalne przeciwieństwo. Zresztą szukanie pracy to nic innego jak bycie handlowcem samego siebie. No i też widać jak to wychodzi. Zgadzam się, że sprzedaż to najbardziej przydatna umiejętność w życiu. Niestety jej nie posiadam i jest totalnie niekompatybilna z moim kręgosłupem moralnym.

IMO najlepsi sprzedawcy w ogóle nie ściemniają

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Brudinho napisał:

W życiu bym nie nazwał Vamiego kimś bez umiejętności. Już sam fakt dysponowania takim skillem z angielskim sprawia, że znalazłby robotę w większości korporacji. A przecież dochodzi do tego jego inteligencja. 

 

Jako czarnuch do parzenia kawy za 2500 na rękę - być może. To lepiej mieć wolną rękę i zarabiać podobnie ucząc angielskiego. Mówię o porządnej pracy za porządne pieniądze.

Teraz, verlee napisał:

IMO najlepsi sprzedawcy w ogóle nie ściemniają

 

Moje obserwacje nie pokrywają się z Twoimi. Ba - mojej byłej rodzice byli handlowcami i dosłownie wozili gotówkę na łapówki do sklepów żeby wzięli towar od nich. No i dom postawili.

Zresztą nie chcę w piątkowy wieczór się jeszcze bardziej dołować rozkminami o mojej beznadziejnej sytuacji. Nikt nie chce kurwa na piwo iść. Jutro jadę na cały dzień do Wrocławia robić dobrą minę do złej gry na imprezie browarowej. Mam ochotę się nakurwić jak szmata.

Odnośnik do komentarza
3 minutes ago, Vami said:

Moje obserwacje nie pokrywają się z Twoimi. Ba - mojej byłej rodzice byli handlowcami i dosłownie wozili gotówkę na łapówki do sklepów żeby wzięli towar od nich. No i dom postawili.

w dzisiejszych warunkach uwolnionej globalnej dystrybucji nie jest to jedyna strategia. najlepsi sprzedawcy patrzą, co potrzebuje klient, kroją pod to produkt, robią dobry sourcing leadów, żeby nie marnować swojego i ich czasu, a potem pracują ostro z klientem nad tym, żeby się dogadać tak, żeby obie strony były zadowolone. oczywiście potrzebny jest do tego dobry produkt

Odnośnik do komentarza
Teraz, verlee napisał:

w dzisiejszych warunkach uwolnionej globalnej dystrybucji nie jest to jedyna strategia. najlepsi sprzedawcy patrzą, co potrzebuje klient, kroją pod to produkt, robią dobry sourcing leadów, żeby nie marnować swojego i ich czasu, a potem pracują ostro z klientem nad tym, żeby się dogadać tak, żeby obie strony były zadowolone. oczywiście potrzebny jest do tego dobry produkt

 

Ostatecznie handlowiec z pasją, który wierzy w produkt. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

No cóż - moje doświadczenie w mojej branży pokazuje jedno: cena, cena i jeszcze raz cena. Do tego żądane rabaty najczęściej takie że nie opłaca się nawet wysyłka, bo marże są kosmicznie niskie. Eh i zamiast odpocząć od tego cholernego przytłaczającego stresu jeszcze bardziej się teraz przez te gadki nakręcam...

 

A miałem nadzieję że sobie odpałę FM, wygram parę meczów gdzie nie jestem faworytem (jak w życiu) i humor mi się poprawi.

 

GÓWNO.

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, verlee napisał:

no na wczesnym etapie to zazwyczaj ktoryś z założycieli musi pełnić tę funkcję ;)

nie wiem jaka jest u was struktura, ale może szukaj wspólnika a nie pracownika

 

Wczesnym etapie... 5 lat jesteśmy na rynku. Który jest absolutnie przesycony i kierowany głównie modą plus 2-3 browary które były jako pierwsze i zdołały wypracować sobie na tyle markę, że teraz jadą ekonomią skali.

 

Po 5 latach jesteśmy w gorszym miejscu niż po roku. Wszystko idzie na dno. Sklepy się zamykają, puby się okopały zaprzyjaźnionymi markami a resztka innych ma 300 browarów do wyboru, każdy ma po 10 piw, co daje kilka tysięcy piw w ofercie na de facto kilkadziesiąt, może dwieście kranów w całej Polsce. Kto nie złapał kontraktu w sieciach to płacze, a kto złapał to.. też płacze, bo warunki takich umów są takie, że browar musi wszystko, a sieć nic, więc prędzej czy później pójdą z torbami. Do tego dochodzi fakt, że na kontrakcie nie jesteś w stanie dopilnować procesu produkcyjnego, a outsourcingowiec się wypnie na odpowiedzialność i musisz wziąć piwo które odbiega jakością od zakładanej i sprzedawać gówno. Kraft to jedno wielkie bagno.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
5 minutes ago, Vami said:

Eh i zamiast odpocząć od tego cholernego przytłaczającego stresu jeszcze bardziej się teraz przez te gadki nakręcam...

okej, sorka, jeśli to co pisałem było przeskakiwaniem do rozwiązywania problemów zamiast wysłuchania — myślę, że masz tutaj wielu kibiców :polska:

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...