Skocz do zawartości

Wspinaczka


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

21.03.2015

 

Tak jak mówiłem, punktów poszukać możemy już dzisiaj. Na nasze śmieci przyjeżdża przedostatnia drużyna ligi, czyli słaby jak piccolo Newcastle. Sroki powinny dostać baty i tym zajmiemy się przez najbliższe dwie godziny. Nie widzę innej możliwości niż zwycięstwo, gdyż kolejne wpadki mogą nam bardzo skomplikować sytuację.

To, że znajdujemy się w sporym dołku to wiedziałem. Nie sądziłem jednak, że przed przerwą nie będziemy w stanie ukłuć tak słabego przeciwnika, w dodatku grając przed własną publicznością. W trakcie przerwy podniosłem na piłkarzy głos i nakazałem zwiększenie koncentracji. Dodatkowo zamiast Dyera wszedł Vardy, który miał wnieść coś lepszego do naszej gry. Wystarczyło dziewięć minut, by Jamie posłał fantastyczne dośrodkowanie na dziesiąty metr, gdzie na piłkę już czekał Kramarić. Chorwat po uderzeniu głową cieszył się z kolejnego trafienia w sezonie oraz z dania nam prowadzenia. Miałem nadzieję, że po tej bramce wszystko pójdzie lepiej. Główny problem, z jakim borykaliśmy się już od pierwszych minut drugiej odsłony, to czerwona kartka dla Kamila Glika. Polak zagrał zbyt agresywnie mając na swoim koncie żółty kartonik i obejrzał drugi, osłabiając nasz zespół. Do ostatniego gwizdka udaje się nam dowieźć korzystny rezultat. Prawda jest taka, że był to dość słaby mecz. Nie porywał, nie zainteresował, a w sumie po najgroźniejszej akcji padła jedyna bramka wieczoru. Najważniejsze jednak, że pozwoliło nam to na zainkasowanie trzech punktów. Rywale nie śpią, a wobec naszej formy musimy wykorzystywać każdą szansę.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, D. Simpson, L. Moore, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer (45' J. Vardy), J. Barmby, S. Okazaki (54' W. Morgan), A. Kramarić

 

Skład Newcastle:

K. Darlow, D. Janmaat, F. Coloccini, S. Tasci (89' J. Okore), P. Armero, G. Wijnaldum, T. Huddlestone, J. Colback, Y. Gouffran, A. Perez, P. Cisse (73' E. Riviere)

 

Premier League [31/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31771 widzów

[4] Leicester - [19] Newcastle

1:0 [Andrej Kramaric 54']

mom: Jack Colback "8.1"

Odnośnik do komentarza

4.04.2015

 

Do końca sezonu pozostało nam jeszcze kilka spotkań. Przypomnę, że wciąż walczymy o jak najwyższą lokatę. Matematycznie mamy jeszcze szansę nawet na zwycięstwo w lidze, ale to jest raczej nierealne. Postaramy się natomiast utrzymać pozycję dającą przepustkę do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Dzisiaj zagramy z bardzo dobrze spisującym się w tym sezonie Crystal Palace. Wyjazd do łatwych należeć nie będzie.

Mimo dwutygodniowej przerwy reprezentacyjnej i wzmożonych treningów dla tych, którzy pozostali w zespole, w naszej grze nic się nie poprawiło. Znów zaliczyliśmy słabszy występ, ale i tak, mimo wszystko wygraliśmy mecz. Jedyną bramkę w tym spotkaniu, chwilę przed przerwą zdobył Okazali. Przeciwnik zaskoczył nas swoją bierną postawą, a my nie potrafiliśmy z tego skorzystać. Całe szczęście, że trzy punkty wracają z nami do Leicester. Sytuacja w tabeli wciąż nie jest pewna. Chelsea nadal nie rozegrała zaległego spotkania, a obecną kolejkę ma zagrać dzień po nas. Póki co, awansowaliśmy na pozycję numer dwa.

 

Skład Crystal Palace:

A. McCarthy, J. Ward, A. Mariappa, S. Dann, P. Souare, W. Zaha, J. Williams (69' J. Ledley), J. Mutch (64' J. McArthur), B. Sako (58' Y. Bolasie), L. Chung -Yong, P. Bamford

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, D. Simpson, L. Moore, W. Morgan, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer, J. Barmby, S. Okazaki, A. Kramarić (45' J. Vardy)

 

Premier League [32/38]

stadion: Selhurst Park w Londynie, 24250 widzów

[10] Crystal Palace - [3] Leicester

0:1 [shinji Okazaki 43']

mom: Danny Simpson "8.1"

Odnośnik do komentarza

12.04.2015

 

Na sześć kolejek przed końcem, wszystkie zespoły mają już taką samą liczbę gier na swoim koncie. Chelsea przegrała zaległy mecz z Tottenhamem, a to oznacza, że w tej chwili ma tylko jeden punkt przewagi nad nami. Kolejną ciekawostką jest to, że w tym sezonie nie spadniemy poniżej dziewiątej lokaty. Ja jestem bardzo zadowolony z tego powodu! Wciąż jednak trwa walka o pozycje dające awans do Ligi Mistrzów. Dzisiaj zagramy przeciwko Norwich, aktualnie szesnastej ekipie zestawienia. To bardzo dziwne, bowiem na początku sezonu wydawałoby się, że Kanarki mają ochotę na wysoką lokatę, jednak później zdecydowanie obniżyli loty. Musimy to wykorzystać, tym bardziej, że mecz odbędzie się na naszych śmieciach.

O pierwszej odsłonie tego meczu można byłoby napisać kilkutomową powieść. Byłaby zatytułowana, jak remisować na własne życzenie. Nasza przewaga była ogromna, a mimo wszystko nie potrafiliśmy z niej skorzystać. Raz ktoś wystawił nogę, raz piłka odbiła się od szkieletu bramki przyjezdnych, a oprócz tego na stadionie grasowały chochliki i przenosiły bramkę o kilka centymetrów. Jak pech, to pech. Po zmianie stron musieliśmy coś strzelić! Zamiast nas, po godzinie gry Redmond daje Norwich prowadzenie. Jak tu się nie wkurwić? Już nawet nie chodzi o to, że my nie potrafimy wykorzystać przewagi, ale kiedy bramka dla rywali wpada przy pierwszej ich próbie, to robi mi się niedobrze. Nakazałem grać jeszcze bardziej ofensywnie i agresywnie. Postęp był już po dziesięciu minutach, kiedy to Ulloa dobił strzał Kramarica do pustej bramki i wyrównał stan rywalizacji. Wciąż to jednak nie był odpowiedni wynik. W osiemdziesiątej szóstej minucie wreszcie przyszła upragniona bramka, zmieniająca wynik. W oczach powoli już miałem strach, ale ultra ofensywa przyniosła skutek. Z bardzo trudnej pozycji, do siatki trafił Kramarić. Chorwat przypomniał sobie, jak to robił na początku rozgrywek i właśnie zaliczył osiemnaste trafienie sezonu. Wciąż bije się z Okazakim o miano najlepszego strzelca w klubie. Mieliśmy dzisiaj więcej szczęścia, niż rozumu. Zamiast spokojnego spotkania, zapewniliśmy sobie wielkie emocje i do ostatniego gwizdka drżeliśmy o wynik. Ten, rzutem na taśmę okazał się dla nas szczęśliwy. Trzy punkty były dzisiaj obowiązkiem i je zdobyliśmy. Nie ważne jak, nie ważne gdzie, ważne, by wygrywać. Problemem może się okazać jeszcze kontuzja Kramaricia, której doznał w ostatniej akcji meczu.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, D. Simpson, L. Moore, W. Morgan, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, R. Mahrez, J. Barmby, S. Okazaki (45' L. Ulloa), A. Kramaric

 

Skład Norwich:

J. Ruddy, A. Wisdom, R. Bennett, S. Bassong (87' R. Martin), Y. Suk-Young, Y. Mulumbu (76' E. Vecchio), N. Redmond, J. Howson, G. Dorrans, M. Jarvis (57' A. Tettey), D. Mbokani

 

Premier League [33/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31063 widzów

[3] Leicester - [16] Norwich

2:1 [Leonardo Ulloa 70', Andrej Kramaric 86' - Nathan Redmond 60']

mom: Andrej Kramaric "8.4"

Odnośnik do komentarza

18.04.2015

 

Moje wypowiedzi przed kolejnym spotkaniem były niezwykle odważne. Tak, uznałem nas za faworytów półfinałowej potyczki w Pucharze Anglii. Do tego etapu doszły już tylko cztery drużyny, a oprócz nas były to: Arsenal, Ipswich i Chelsea. Sierotka dokooptowała nam Arsenal, a więc zespół, który już dwukrotnie w tym roku pokonaliśmy i to w rozgrywkach ligowych. Tylko dziewięćdziesiąt minut dzieli nas od gry w wielkim finale, ale żeby tam być, musimy zagrać fantastyczny pojedynek. Na ekipę Wengera mamy pomysł i mam nadzieję, że go zrealizujemy. Do zespołu, po zawieszeniu wraca wreszcie Kamil Glik.

Od pierwszego gwizdka obie ekipy rzuciły się sobie do gardeł. Nie było kalkulacji, przez co od razu spotkanie nabrało kolorytu. W dwudziestej minucie padł pierwszy gol, ale niestety strzelili go rywale. Po faulu Fuchsa, Verratti ustawił piłkę na jedenastym metrze i bez problemu dał swoim kolegom prowadzenie. Po godzinie gry Arsenal zwiększa swoje prowadzenie po fatalnym błędzie Schmeichela. Kasper wypluł stosunkowo łatwy i lekki strzał z rzutu wolnego, a wobec pięknej dobitki Hectora Herrery był już bezradny. Na własne żądanie tracimy szansę na odrobienie wyniku, bowiem gramy dzisiaj na wyjeździe. Wielkie nieszczęście spotyka nas chwilę później. Wracający po zawieszeniu Kamil Glik, dzisiaj również wylatuje z boiska! Była sześćdziesiąta ósma minuta, a Kamil ujrzał drugi żółty kartonik i osłabił nasz zespół. W tym momencie marzenia o finale legły w gruzach. Kwadrans przed końcem dobija nas Sanchez. Już przed meczem wiedzieliśmy, że dotarcie do półfinału tego turnieju było dużym sukcesem. Gra w finale byłaby ukoronowaniem fantastycznego sezonu, ale niestety, szansę na to dzisiaj straciliśmy. W końcówce na listę strzelców trafił jeszcze Fuchs, ale niestety, jeden gol to dzisiaj było za mało. Przegrywamy i odpadamy, ale po walce. Możemy w tej chwili skupić się już tylko i wyłącznie na lidze, gdzie zostało pięć najważniejszych spotkań sezonu.

 

Skład Arsenalu:

P. Cech, C. Chambers, O. Toprak (75' L. Koscielny), G. Paulista, N. Monreal, J. Campbell, M. Verratti, H. Herrera (75' A. Ramsey), A. Sanchez, D. Welbeck, T. Walcott (67' O. Giroud)

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, D. Simpson, L. Moore, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer, J. Barmby (69' R. Mahrez), S. Okazaki, A. Kramaric (45' J. Vardy)

 

Puchar Anglii, półfinał

stadion: Wembley w Londynie, 90000 widzów

Arsenal - Leicester

3:1 [Marco Verratti 21'(k), Hector Herrera 60', Alexis Sanchez 75' - Christian Fuchs 85']

mom: Alexis Sanchez "9.0"

Odnośnik do komentarza

@ MaKK - Niestety nie...

@ Diablo94BTV - Prawda jest taka, że nie celowałem. Wyniki które osiągaliśmy były dodatkiem do ciężkiej pracy. W każdym meczu chciałem wygrywać, ale nic nie zakładałem ;)

 

25.04.2015

 

Kamil Glik został zawieszony na trzy spotkania i w najważniejszych meczach musimy radzić sobie bez niego. Nie wiem, co wstąpiło w naszego rodaka, ale taki już jest sport. A przed nami? No właśnie, najważniejszy pojedynek tego sezonu, który zadecydować może o tym, która drużyna zajmie fotel vice lidera tabeli! Londyńska Chelsea wyprzedza nas jedynie o punkt, więc w naszym przypadku liczy się tylko wygrana. Zagramy na wyjeździe, gdzie o cokolwiek będzie bardzo ciężko. Mam nadzieję, że porażka z Arsenalem pozytywnie wpłynie na chęć gry naszych zawodników i dzisiaj pokażemy klasę. Bez tego nie ma mowy o odniesieniu korzystnego rezultatu.

Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Broniliśmy jak wściekli, ale niestety… to nie wystarczyło. Ekipa Chelsea była dzisiaj jeszcze lepsza i po bramce Oscara wygrała ten mecz. Dla mnie był to ogromny cios. Najprawdopodobniej przegraliśmy walkę o drugą lokatę na koniec sezonu. To jednak jeszcze nie koniec. Wciąż pozostają nam inne cele. Nie możemy się załamać. Musimy pokazać, że jesteśmy klasową drużyną, która potrafi walczyć. Walczyć o pozostanie w Lidze Mistrzów. Walczyć o to, na co zasłużyliśmy w trakcie obecnych rozgrywek. Walczyć o to, by cały trud nie poszedł na marne. To był najlepszy mecz w defensywie Lisów, jaki kiedykolwiek rozegraliśmy!

 

Skład Chelsea:

T. Courtois, C. Azpilicueta, K. Zouma (78' B. Ivanovic), J. Terry, C. Zuniga, C. Fabregas, A. Iturraspe (57' N. Matic), Willian, Oscar (45' Falcao), E. Hazard, D, Costa

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, L. Moore, W. Morgan, Y. Benalouane, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater (23' M. James), R. Mahrez, J. Barmby, S. Okazaki (45' J. Vardy), A. Kramarić (45' L. Ulloa)

 

Premier League [34/38]

stadion: Stamford Bridge w Londynie, 40206 widzów

[2] Chelsea - [3] Leicester

1:0 [Oscar 12']

mom: Cesc Fabregas "8.3"

Odnośnik do komentarza

2.05.2015

 

Wydawać by się mogło, że szykuje się smutna końcówka sezonu. To jednak nieprawda. Największym problemem są w tej chwili kontuzje. Wasilewski, Simpson, De Laet, Glik i Drinkwater, to najnowsza lista nieobecnych. Co najgorsze, to tylko dwóch ostatnich będzie mógło nam jeszcze pomóc. Dzisiaj zagramy z West Hamem i mimo licznych absencji, liczymy na trzy punkty. Musimy je zdobyć, jeśli mamy bronić trzeciej lokaty! Musimy! To powoli robi się wojna. Mamy jeszcze w kalendarzu spotkanie z Czerwonymi Diabłami, więc pozostałe trzy mecze musimy wygrać. Chwilę przed naszym pojedynkiem, swój zakończyło Chelsea i je zremisowało.

Już po siedmiu minutach wychodzimy na prowadzenie po świetnym uderzeniu Dyera. Kwadrans później na strzał z dystansu zdecydował się Inler, jednak jego próbę sparował do boku Adrian. Defensorzy West Hamu zaspali, a przy piłce pojawił Nathan Dyer i ze spokojem podwyższył prowadzenie Lisów. Nie poddaliśmy się, a wręcz przeciwnie! Porażka z Chelsea dodała nam sił i teraz pokazujemy, że potrafimy się jednoczyć w trudnych chwilach. W przerwie meczu zdecydowałem się zmienić Kramaricia. Normalnie tego bym nie robił, jednak Chorwat jak na złość nie widział swojego partnera z zespołu Okazakiego. Było jasne, że toczy się wewnątrzklubowa walka o najlepszego strzelca w sezonie, ale takie zachowanie było karygodne. W jego miejsce wszedł Vardy. W drugiej odsłonie brakowało szczęścia. Mieliśmy fantastyczne okazje, jednak wykorzystaliśmy tylko jedną. Trzecią dobitkę w jednej akcji, po poprzednich uderzeniach Inlera i Okazakiego dobił wreszcie Vardy, czym ustalił wynik końcowy. Wygrywamy i dość niespodziewanie zbliżamy się do The Blues na odległość dwóch oczek. Najważniejsze jednak, że nie pozwalamy dogonić się grupie pościgowej, przynajmniej nie po tej kolejce.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, L. Moore, W. Morgan, Y. Benalouane, C. Fuchs, G. Inler, M. James, N. Dyer, J. Barmby, S. Okazaki, A. Kramaric (45' J. Vardy)

 

Skład West Ham:

Adrian, J. O'Brien (66' G. Gonul), W. Reid, J. Collins, N. Taylor (66' A. Cresswell), M. Antonio (61' M. Lanzini), A. Song, P. Obiang, V. Moses, D. Payet, E. Valencia

 

Premier League [35/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31425 widzów

[3] Leicester - [9] West Ham

3:0 [Nathan Dyer 7' 22', Jamie Vardy 90'+1]

mom: Nathan Dyer "9.2"

Odnośnik do komentarza

10.05.2015

 

Pozostały trzy mecze do końca sezonu. Emocje zaczynają sięgać zenitu, szczególnie w mieście Leicester. Na początku sezonu skazywani byliśmy na pożarcie i mieliśmy bić się o utrzymanie. Tymczasem plasujemy się na trzeciej lokacie i walczymy o najwyższe cele. Mistrzostwo jest już poza zasięgiem. Oczywiście matematycznie mamy jeszcze taką możliwość, ale trzeba wtedy liczyć na trzy porażki The Citizens i nasze odrobienie dwudziestu dwóch bramek w bilansie, bo mamy taką stratę do obecnego lidera. Dwa mecze temu wydawałoby się, że drugie miejsce też nam ucieka, ale dobra gra przeciwników Chelsea spowodowała, że w tym momencie tracimy do tej ekipy ledwie dwa oczka. Ciekawie jest również za nami. Arsenal traci dwa, a Tottenham już pięć. Później są Manchester United i Liverpool. Tylko te zespoły mają jeszcze szansę nas dogonić. Dzisiaj zmierzymy się z Southamptonem, który choć ma już pewne utrzymanie w lidze, spisuje się beznadziejnie słabo. Kilka kolejek wstecz zwolniono Koemana, a nowym trenerem został tam Roberto Mancini. Dzisiaj oczywiście walka do upadłego o ligowy komplet punktów!

W noc poprzedzającą spotkanie ze Świętymi, nie mogłem spać. To był horror. Emocje rzucały mną po łóżku. Wierciłem się, schodziłem do kibla i robiłem różne dziwne rzeczy. Tego wieczoru Chelsea zremisowało z United i mogliśmy ich dogonić. Wiedziałem, że druga taka szansa się nie powtórzy! Od pierwszego gwizdka nakazałem szturmowanie bramki Gości. Jak najszybciej chciałem uzyskać bramkową przewagę! Wystarczyło siedem minut, by fenomenalnym wolejem z trzydziestego metra w samo okienko popisał się Gokhan Inler. Szwajcar przez cały sezon odgrywał ważną rolę w defensywie, a dzisiaj rozpoczął strzelanie na King Power Stadium w Leicester. Wiedziałem, że możemy dzisiaj wygrać wysoko, a na kolejnych bramkach bardzo mi zależało. Choć nasz bilans jest zdecydowanie gorszy od londyńskiej Chelsea, to jednak chciałem poprawić morale w zespole przed zbliżającym się meczem z United. Drugie trafienie oglądaliśmy w czternastej minucie, a jej autorem po dokładnej centrze Fuchsa został Vardy. Jamie zastąpił dzisiaj Kramaricia, który podpadł zbyt egoistycznym podejściem do rywalizacji wewnątrzklubowej. Wciąż było mi mało. Oczekiwałem kolejnych trafień, jednak tutaj pojawił się problem. Rywale dostali rzut karny i go wykorzystali, a było to w doliczonym czasie pierwszej odsłony. Po przerwie czeka nas gorąca rywalizacja! Siedem minut po zmianie stron uspokaja nas Vardy, który wykorzystuje dokładną piłkę od Okazakiego. Japończyk jest zupełnie inną osobowością niż Kramarić. Temu chodzi tylko i wyłącznie o dobro zespołu. Dopiero na ostatnie trzydzieści minut postanowiłem wprowadzić zarówno Chorwata, jak i Ulloe. Leonardo kwadrans przed końcem widowiska trafia do siatki i jeszcze bardziej powiększa naszą przewagę. Wtedy się chyba rozluźniliśmy, bowiem w natychmiastowej odpowiedzi pokazał się Jay Rodriguez. Sześć minut przed końcem mieliśmy miły akcent. Po dośrodkowaniu Drinkwatera, swojego pierwszego gola zdobył Wes Morgan. To było niejako podsumowanie tego sezonu dla świetnego zawodnika i kapitana Leicester. Rywale już nie zdołali odpowiedzieć. To był fantastyczny wieczór na naszym obiekcie. Pokazaliśmy, że potrafimy zdobywać bramki. Udowodniliśmy, że piłka nożna, nawet w aspekcie zażartej walki o jak najwyższą pozycję potrafi cieszyć. Przede wszystkim, dogoniliśmy The Blues w tabeli i teraz czekamy na ich kolejny błąd.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, L. Moore, W. Morgan, Y. Benalouane, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater (84' N. Kante), N. Dyer, R. Mahrez, S. Okazaki (69' L. Ulloa), J. Vardy (69' A. Kramaric)

 

Skład Southampton:

F. Forster, Cedric, J. Fonte, S. Caulker, R. Bertrand, D. Tadic, V. Wanyama (61' S. Davis), J. Ward-Prowse, S. Mane, S. Naismith (67' G. Ramirez), G. Pelle (52' J. Rodriguez)

 

Premier League [36/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31247 widzów

[3] Leicester - [16] Southampton

5:2 [Gokhan Inler 7', Jamie Vardy 14' 52', Leonadro Ulloa 75', Wes Morgan 84' - Steven Naismith 45'+1(k), Jay Rodriguez 78']

mom: Jamie Vardy "8.8"

Odnośnik do komentarza

17.05.2015

 

Dzień przed naszym kolejnym spotkaniem, Chelsea przegrała z West Bromem i dała nam niepowtarzalną szansę powrotu na drugą lokatę w lidze! To jest niesamowite, jak od naszego wspólnego meczu ich forma spadła! My jednak zagramy z Manchesterem United. Wielki klub walczy jeszcze o wejście do europejskich pucharów, choć o Lidze Mistrzów mogą już tylko pomarzyć. Pamiętamy wysoką porażkę z grudnia i dzisiaj zrobimy wszystko, by chociaż trochę sobie ją osłodzić. Wygrana lub remis pozwoli nam na awans o jedną pozycję, także cel warty poświęcenia!

W całym spotkaniu oddaliśmy zaledwie trzy strzały na bramkę, przy czym ledwie jeden był celny. Rywale nas roznieśli, choć końcowy wynik nie do końca by na wskazywał. Przegraliśmy po dwóch trafieniach Erana Zahaviego. Tak właśnie, na ataku Czerwonych Diabłów gra gościu wykupiony z Maccabi Tel Awiw za skromne dwa miliony i właśnie ten gościu nas dobił. Nie potrafimy grać z tym przeciwnikiem, ale nie to jest dzisiaj najważniejsze. Po tej kolejce okazało się, że już na pewno zagramy w przyszłym roku w Lidze Mistrzów! To była ogromna ulga, bowiem właśnie do dzisiaj pewni tego być nie mogliśmy. Mimo to, ostatnia kolejka ligowych spotkań będzie niezwykle ciekawa! Tutaj gra się do końca.

 

Skład Manchesteru United:

D. De Gea, K. Walker, A. Fontas (69' N. Subotic), M. Rojo, L. Shaw, M. Fellaini, M. Carrick, M. Schneiderlin (69' D. Blind), E. Zahavi, A. Martial (79' J. Wilson), M. Depay

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, L. Moore, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater (72' M. James), N. Dyer, R. Mahrez, S. Okazaki (45' A. Kramaric), J. Vardy (45' L. Ulloa)

 

Premier League [37/38]

stadion: Old Trafford w Manchesterze, 72519 widzów

[7] Manchester United - [3] Leicester

2:0 [Eran Zahavi 39' 62']

mom: Kasper Schmeichel "9.1"

Odnośnik do komentarza

24.05.2015

 

Ostatnia kolejka Premier League zapowiadała się imponująco. Wiadomy był zwycięzca ligi, zaś za jego plecami wciąż trwa zażarta walka. Razem z Chelsea mamy tyle samo punktów, jednak zasady w tym kraju jasno mówią, że wyżej sklasyfikowana będzie ekipa, która zdobędzie lepszy bilans bramkowy. Dwadzieścia pięć goli na korzyść ekipy z Londynu jest już nie do odrobienia, ale przecież oni mogą się potknąć. Zagrają jednak na własnym obiekcie z Arsenalem, który może jeszcze nas prześcignąć. Oni tracą zaledwie dwa punkty, więc ten mecz będzie przykuwał naszą główną uwagę. Oczywiście poza naszym, w którym sprawdzimy formę West Bromu, grając na własnym obiekcie. Nasz rywal, choć zajmuje siedemnastą lokatę, ma już pewne utrzymanie, co może nam nieco ułatwić sprawę. Gramy o punkty, sławę i wielkie pieniądze! Musiałem odpowiednio zmobilizować swoich podopiecznych, by dzisiaj nie było klapy. Wystawiam zawodników, którzy w trakcie sezonu najbardziej na to zasłużyli. Dość niespodziewanie, na ten mecz w pełni formy był już De Laet!

Na pierwszego gola tego wieczoru musieliśmy poczekać do dwudziestej dziewiątej minuty. Rekonwalescent De Laet zdecydował się na głębokie dośrodkowanie na szósty metr. Tak, jak z procy wystrzelił w górę Okazaki i uderzeniem głową wpisał się na listę strzelców. Na King Power Stadium rozpoczęło się świętowanie. Nasza wygrana zapewni nam przynajmniej trzecią lokatę. Sam nie chciałem patrzyć na wynik spotkania Chelsea z Arsenalem. Cały czas musiałem gonić podopiecznych do roboty. Nie mogłem pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji. Na całe szczęście, chwilę przed przerwą z rzutu wolnego uderzał Fuchs. Jego próba została sparowana, a do bezpańskiej futbolówki dobiegł Dyer i potężną bombą podwyższył prowadzenie. Po zmianie stron zdecydowałem, że zamiast Kramaricia wejdzie Vardy. Co prawda niektórzy mogli się dopatrywać dania dodatkowej szansy Okazakiemu na doścignięcie Chorwata, ale nie o to chodziło. Andrej grał słabo, a ja potrzebował żądła w ofensywie. Wybiła sześćdziesiąta trzecia minuta gry i Vardy trafia do siatki zwiększając naszą przewagę. Trzy gole różnicy w tym momencie były dla nas pewną pozycją. Trybuny bawiły się i świętowały genialny wynik. Nadal jednak mieliśmy ochotę na grę! Dwadzieścia minut przed końcem swój udział w tym pojedynku czerwoną kartką zakończył Glik. Znów Polak wykazał się nadmierną i niepotrzebną agresją. Fuck! Chwilę później strzelamy czwartego gola, a po raz drugi tego wieczoru, na listę strzelców wpisuje się Dyer. Wreszcie trafił też rywal. Co ciekawe nie Berahino, a Rondon znalazł sposób na naszą defensywę i uradował swoich kibiców. Chwilę przed końcowym gwizdkiem, ta sztuka udała się także Berahino. West Brom zmniejsza straty do dwóch bramek, ale na więcej już nie było czasu. Wygrywamy i przechodzimy do historii!

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, L. Moore, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer, J. Barmby, S. Okazaki, A. Kramaric (45' J. Vardy)

 

Skład West Brom:

B. Foster, C. Gamboa, J. Chester, C. Dawson, S. Pocognoli (62' J. Olsson), D. Fletcher, C. Brunt, C. Gardner, S. Blanco (45' J. Morrison), M. Estigarriba (45' S. Rondon), S. Berahino

 

Premier League [38/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 32312 widzów

[3] Leicester - [17] West Brom

4:2 [shinji Okazaki 29', Nethan Dyer 41' 74', Jamie Vardy 63' - Salomon Rondon 76', Saido Berahino 88']

mom: Nathan Dyer "8.8"

 

Jak się okazało po naszym pojedynku, Chelsea wygrała 3:1 z Arsenalem i zachowała drugą pozycję w lidze. My zaś kończymy na najniższym stopniu podium!

Odnośnik do komentarza

Po ostatnim gwizdku sezonu posypały się w naszej lidze głowy. Everton, który zajął ostatecznie ósme miejsce, ale poprzez wygraną z Capital One Cup uzyskał promocję do Pucharu UEFA, podziękował Roberto Martinezowi. Drugą niespodzianką było rozstanie się Manchesteru United z Louisem van Gaalem. Trzecią natomiast, wyrzucenie Brendana Rodgersa z Liverpoolu.

 

Za miejsce uzyskane na koniec roku otrzymaliśmy fantastyczną kwotę 25,62 miliona Euro, co mocno podreperowało nasz budżet.

 

Zawodnik Roku w Anglii – Eden Hazard (Chelsea Londyn)

 

Piłkarz Roku w Anglii wg Piłkarzy – Juan Mata (Manchester United)

 

Młody Piłkarz Roku wg Piłkarzy – Harry Kane (Tottenham Hotspur)

 

Złote Rękawice – Petr Cech (Arsenal)

 

Menadżer Roku Speedy Gonzalez (Leicester)

 

Jedenastka Roku:

Petr Cech (Arsenal), Kyle Walker (Manchester United), Laurent Koscielny (Arsenal), Nicolas Otamendi (Manchester City), Christian Fuchs (Leicester), Nathan Redmond (Norwich), Juan Mata (Manchester United), Christian Eriksen (Tottenham), Alexis Sanchez (Arsenal), Christian Benteke (Liverpool), Diego Costa (Chelsea)

 

----

 

Tabela sezonu 2014/2015

 

No właśnie, pierwszy sezon, w którym miałem szczęście prowadzić Leicester, dobiegł już końca. Kiedy obejmowałem tą posadę, mówiło się, że nasze szanse są bardzo mizerne. Wróżono nam wielką walkę o utrzymanie się w Premier League, jednak bardziej skłaniano się ku spadkowi. To było wyzwanie, które podjąłem i absolutnie nie żałuję. Świetna gra moich podopiecznych szybko wywindowała nas na wysokie miejsce, które zdołaliśmy utrzymać do końca. O mistrzostwie raczej nie było mowy, jednak obrona trzeciego miejsca była wielkim sukcesem. Co więc wpłynęło na tak zajebiste wyniki? Piłkarze uwierzyli, że mogą coś zdziałać i spisywali się perfekcyjnie. Przede wszystkim praktycznie nie narzekali na swoją rolę w zespole, którą każdy doskonale znał i się z nią pogodził. Owszem, potajemnie czasami przychodzi do mnie z prośbą o danie im szansy, a że nie wychodziło to poza mój gabinet, atmosfera była wzorowa. Dobranie taktyki i poleceń meczowych wypaliło praktycznie w stu procentach. Jasne jest, że porażki z czołówką były wkalkulowane w ten sezon, ale pokazały nam one miejsce w szeregu. Mamy jeszcze wiele pracy, by zdobyć mistrzostwo, ale wszystko wskazuje na to, że droga ku temu jest dobrana bardzo dobrze. Wszystko poszło tak, jak bym sobie to wymarzył, choć przed sezonem ciężko było w ogóle o tym myśleć. Wszystko przeszło moje najśmielsze oczekiwania i w zasadzie trudno jest mi teraz o tym mówić. Byłem pod wrażeniem, że banda piłkarzy powierzyła swoje umiejętności komuś, kto na piłkarskim rynku był osobą nieznaną. Nie miałem notowań, nie miałem doświadczenia, a mimo wszystko udało się stworzyć znakomity kolektyw. To było głównym powodem, że to wszystko grało jak należy. W lidze, na trzydzieści osiem spotkań wygraliśmy aż dwadzieścia pięć. Trzy pojedynki zremisowaliśmy, zaś aż dziesięć przegraliśmy. To będzie piękny cel na przyszły sezon, by spisać się jeszcze lepiej. W efekcie końcowym uzyskaliśmy siedemdziesiąt osiem punktów! Udało nam się strzelić siedemdziesiąt cztery bramki (czwarte miejsce w zestawieniu), a straciliśmy pięćdziesiąt jeden (dziesiąte miejsce). Na grę w defensywie, główną miarę miały mecze z czołowymi ekipami, jak Manchester United, Chelsea Londyn i Manchester City. Mamy więc nad czym pracować. Cel na kolejny sezon jest jasny! Przynajmniej jeden punkt więcej i poprawa bilansu bramkowego. Jeśli to nam się uda, możliwa jest też poprawa naszej trzeciej pozycji, choć to będzie niezwykle trudne zadanie.

 

Oprócz ligi graliśmy także w dwóch rozgrywkach pucharowych. W Pucharze Anglii odpadliśmy w półfinale z Arsenalem (finał za kilka dni), zaś w Capital One Cup, także przegraliśmy na etapie półfinału. Tutaj nasi pogromcy jednak przegrali z Evertonem i dlatego niebiescy z miasta Beatlesów uzyskali promocję do europejskich pucharów. Oba wyniki były ponad stan i jestem z nich niezwykle zadowolony. Owszem, na tym etapie każdy chciałby już zagrać w finale i wygrać, ale w tym sezonie jeszcze nie było nam to dane.

Odnośnik do komentarza

Odcinek czysto statystyczny

 

Podsumowanie naszej ligi:

 

Najlepszy strzelec:

1. Christian Benteke (Liverpool) - 22

10. Andrej Kramaric - 15

 

Najlepszy asystent:

1. Juan Mata (Manchester United) - 16

10. Nathan Dyer - 8

 

Żółte kartki:

1. Valon Behrami (Watford) - 17

3. Gokhan Inler - 12

 

Czerwone kartki:

1. Alex Song (West Ham) - 4

2. Kamil Glik - 3

 

Gracz meczu:

1. Eden Hazard (Chelsea Londyn) - 7

9. Christian Fuchs - 4

 

Celność podań:

1. James McArthur (Crystal Palace) - 88%

25. Gokhan Inler - 83%

 

Wślizgi na mecz:

1. Victor Wanyama (Southampton) - 13,75

6. Gokhan Inler - 11,49

 

Dryblingi na mecz:

1. Eden Hazard (Chelsea Londyn) - 8,34

14. Nathan Dyer - 4,24

 

Celne strzały:

1. Nacer Chadli (Tottenham) - 64%

2. Nathan Dyer - 63%

 

Średnia ilość minut na bramkę:

1. Falcao (Chelsea Londyn) - 81,00

5. Jamie Vardy - 133,42

 

Czyste konta:

1. Petr Cech (Arsenal) - 17

8. Kasper Schmeichel - 10

 

Kluczowe podania:

1. Gylfi Sigurdsson (Swansea) - 128

5. Danny Drinkwater - 104

 

Kluczowe wślizgi:

1. Kelvin Wilson (Bournemouth) - 43

5. Kamil Glik - 37

 

Kluczowe starcia w powietrzu:

1. Ferediro Fernandez (Swansea) - 130

9. Kamil Glik - 93

 

Przechwyty:

1. Federico Fernandez (Swansea) - 477

11. Kamil Glik - 352

 

Srednia ocena:

1. Eden Hazard (Chelsea Londyn) - 7,57

2. Christian Fuchs - 7,41

 

Błędy:

1. Gokhan Inler - 236

 

Zawinione bramki:

1. Daryl Janmaat (Newcastle) - 6

5. Kamil Glik - 4

Odnośnik do komentarza

Po tak wspaniałym dla klubie sezonie, trzeba z chłodną głową przystąpić do podsumowania występów poszczególnych zawodników. To będzie zadanie bardzo trudne, ale musimy wraz z zarządem temu podołać. Po każdym sezonie, w klubach potrzebne są wzmocnienia. To jest nieuniknione i musimy dokonać wnikliwej analizy, komu podziękujemy. Futbol jest brutalny i niestety, ale część z moich podopiecznych pewnie zmieni swojego pracodawcę.

 

Bramka:

 

Kasper Schmeichel (28l./Dania/10/0A) – [48 m – 65 strc – 13 czyk – 0 br – 0 as – 1 mom – 0 żk – 0 czk – 6,98 śr]

Mark Schwarzer (42l./Australia/109/0A) – [1 m – 1 strc – 0 czyk – 0 br – 0 as – 0 mom – 0 żk – 0 czk – 7,00 śr]

 

Na bramce mieliśmy w składzie dwóch zawodników. Podstawowym był oczywiście Kasper Schmeichel, który wykonywał kawał dobrej roboty. Można twierdzić, że sześćdziesiąt pięć bramek straconych to dużo, ale te straty powstały głównie w spotkaniach z czołówką. Jestem pewien, że jest to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Peterem już nigdy nie zostanie, ale u nas będzie pierwszoplanową postacią jeszcze przez długi czas, a przynajmniej mam taką nadzieję. Zmiennikiem był Schwarzer, ale dużo to on nie pograł. Mark w roli motywatora spisywał się znakomicie. Gdy wyszedł na boisko, także nie popełnił błędu, jednak z Kasperem szans nie miał. Nie wiem, jaka czeka go przyszłość. W zespole juniorskim mamy całkiem zdolnego adepta szkółki, którego rozwój trzeba monitorować, by w przyszłości stanowił ważne ogniwo Leicester. Transfery? Jeśli zdarzy się cud, to kangur odejdzie, ale muszę być pewien, że już teraz znajdzie się dla niego godny następca.

 

Obrona prawa:

 

Ritchie De Laet (26l./Belgia/3/0A) - [31 m - 0 br - 7 as - 1 mom - 8 żk - 1 czk - 7,26 śr]

Danny Simpson (28l./Anglia) - [17 m - 0 br - 1 as - 1 mom - 1 żk - 0 czk - 7,01 śr]

 

Na prawej stronie defensywny widniały dwa nazwiska w naszym składzie. Podstawowym piłkarzem był tutaj Ritchie De Laet. Byłem pod wrażeniem jego gry w tym sezonie. Nie spodziewałem się, że ktoś taki będzie w stanie ciągnąć zespół prawą flanką, dając mu tak wiele dobrego. Już w zimie pojawiały się za niego oferty z Rosji, jednak skutecznie udawało mi się je odrzucać. Nie wiem, czy taką samą skutecznością popiszę się w lato, gdyż Ritchie znalazł się na celowniku wielu pokaźnych klubów. Jego zmiennikiem został oczywiście Simpson. Szczególnie dużo grał pod koniec rozgrywek, kiedy Belg był kontuzjowany. Okazało się, że równie świetnie sobie radził, więc z tą pozycją problemów nie miałem. Obaj piłkarze są jeszcze dość młodzi i chciałbym ich zatrzymać na kolejny sezon. Ciekaw jestem, czy mi się to uda! Tutaj zmian nie przewiduję.

 

Obrona środek:

 

Kamil Glik (27l./Polska/29/2A) - [39 m - 3 br - 1 as - 1 mom - 9 żk - 4 czk - 7,09 śr]

Wes Morgan (31l./Jamajka/19/0A) - [31 m - 1 br - 2 as - 0 mom - 6 żk - 0 czk - 7,00 śr]

Liam Moore (22l./Anglia) - [18 m - 0 br - 1 as - 1 mom - 4 żk - 0 czk - 7,03 śr]

Yohan Benalouane (28l./Tunezja/9/0A) - [18 m - 2 br - 0 as - 0 mom - 3 żk - 0 czk - 7,08 śr]

Robert Huth (30l./Niemcy/19/2A) - [8 m - 0 br - 0 as - 1 mom - 3 żk - 0 czk - 7,20 śr]

Marcin Wasilewski (34l./Polska/65/2A) - [4 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 1 żk - 1 czk - 6,90 śr]

 

Na środku defensywy mieliśmy sześciu zawodników do wyboru. Wszyscy spisywali się bardzo dobrze, o czym świadczy ich osiągnięta średnia ocen. Przejdźmy jednak do szczegółów. Kamil Glik, czyli jedyny przedsezonowy transfer do klubu okazał się liderem formacji. To on dyrygował obroną, grał na całego i zapisał najwięcej minut na boisku. No właśnie, tych byłoby trochę więcej, gdyby nie cztery czerwone kartki. Nie wiem, co potrafi w niego wstąpić, ale niekiedy mam wrażenie, że nie powinien u nas grać. Z drugiej strony ile razy rozpoczynał kontrę bramkową? Można mieć do niego wiele pretensji, ale ma też wiele plusów. Finalnie postanowiłem, że powinien z nami pozostać! Liderów się nie wyrzuca! Jego partnerem najczęściej był Morgan. Wes udowodnił, że potrafi grać bardzo skutecznie w defensywie, a świetnym podsumowaniem wspaniałego sezonu był jego gol pod koniec rozgrywek. Ta dwójka ma niemal zapewnione miejsce w klubie na przyszły rok. Nieco mniej pewnie wygląda sytuacja Moora i Benalouane. Ten pierwszy został dokooptowany do składu po powrocie z wypożyczenia. Przebojem wdarł się nawet do pierwszej jedenastki. Sęk w tym, że jest młody i bardzo szybko się rozwija. Możemy mieć problem z jego zatrzymaniem, gdyż już teraz interesują się nim znane w Europie kluby. Benalouane natomiast, choć sprawdziłby się w większości średniaków, u nas ma ciężką walkę o skład. Póki nie marudzi, to jest ok! Ostatnia dwójka, to Huth i Wasilewski. Niemiec, choć jest bardzo dobrym piłkarzem, nie ma szans na regularne występy i raczej w tym miejscu widziałbym kogoś młodego i przyszłościowego. Sytuacja Marcina, jak dla mnie jest jasna. Trochę za słaby, jak na ten poziom zespołu. Nie grał pewnie i najprawdopodobniej poszukamy mu nowego domu, a z chętnymi raczej nie powinno być problemu mimo jego wieku. Planuję więc zmiany, ale będą one jedynie kosmetyczne.

 

Obrona lewa:

 

Christian Fuchs (29l./Austria/65/2A) - [46 m - 7 br - 12 as - 5 mom - 9 żk - 0 czk - 7,52 śr]

Jeffrey Schlupp (22l./Ghana/1/0A) - [7 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,89 śr]

 

Na lewej stronie defensywy mieliśmy jednego z najważniejszych piłkarzy w zespole. Absolutny lider formacji, który dostał się do jedenastki sezonu ligowego to Christian Fuchs. Austriak przeszedł wszelkie oczekiwania! Takich statystyk będąc lewym obrońcą może pozazdrościć praktycznie każdy na świecie. Zapisał na swoim koncie genialny sezon i absolutnie zasłużył na miano chyba najlepszego w klubie zawodnika. Ciekaw jestem, czy uda mi się go zatrzymać w zespole. Będzie to trudne, ale wierzę, że piłkarz wykaże się profesjonalizmem i zostanie. Jego zmiennik Schlupp nie miał wiele okazji do gry, ale też nie ma się co dziwić. Określany przez współpracowników za wielki talent, zadebiutował nawet w reprezentacji Ghany, ale u nas nie może na wiele liczyć. To jest spory problem dla mnie. Nie chcę nikomu blokować kariery, a jak widać to czynię. Sprzedaż jego nie będzie jednak łatwa, bowiem za jego cenę nie dostaniemy podobnie grającego zamiennika. Muszę się mocno zastanowić, co z nim począć.

Odnośnik do komentarza

Defensywna pomoc:

 

Gokhan Inler (30l./Szwajcaria/83/6A) - [38 m - 4 br - 2 as - 1 mom - 12 żk - 2 czk - 7,30 śr]

Dean Hammond (32l./Anglia) - [6 m - 1 br - 1 as - 1 mom - 2 żk - 0 czk - 6,90 śr]

 

Wśród defensywnych pomocników był jeden lider. Mowa oczywiście o Inlerze. Szwajcar, jeśli tylko był dostępny do gry, spisywał się rewelacyjnie. To jest bardzo niewdzięczna i często niedoceniania rola w taktyce, ale jakże odpowiedzialna i ważna! Szczerze mówiąc, będę zmuszony pominąć jego negatywną statystykę błędów w Premier League, gdzie góruje nad resztą stawki. Dla mnie jest to człowiek, od którego bardzo często rozpoczynam ustawianie składu. Widać, że doświadczenie zdobyte na włoskich boiskach przydaje się w grze. Zmiennikiem był Hammond. No właśnie, najbardziej odpowiednią odpowiedzią będzie słowo „był” Szczerze mówiąc, to nie widzę sensu trzymania go dalej w zespole. Choć jest dobry, to szans na grę zbytnio nie ma, a wolałbym w takim wypadku mieć tu kogoś, kto się dopiero będzie rozwijał. Szanse na sprzedaż są jednak marne, bowiem już w zimie próbowałem tego uczynić, ale chętnych zabrakło.

 

Środek pomocy:

 

Danny Drinkwater (25l./Anglia) - [40 m - 4 br - 6 as - 0 mom - 5 żk - 0 czk - 7,29 śr]

Matty James (23l./Anglia) - [15 m - 0 br - 3 as - 0 mom - 1 żk - 0 czk - 7,09 śr]

Andy King (26l./Walia/29/2A) - [10 m - 0 br - 1 as - 0 mom - 1 żk - 0 czk - 6,87 śr]

 

Na środku pomocy grało trzech zawodników. Rolę pierwszoplanową powierzyłem Drinkwaterowi. Jest to świetny piłkarz, który ma przed sobą lata gry na wysokim poziomie. Wiele widzi, wspaniale dogrywa, a i czasami kropnie z dystansu. Problem jest jeden. Po rozmowie ze mną stwierdził, że bardzo chciałby przenieść się do Liverpoolu. Co prawda żadnej oferty nie dostałem, ale piłkarz sam wymusił, że jeśli się pojawi, mam ją zaakceptować. Mam nadzieję, że to nie nastąpi, ale jeśli już, to chcę za niego kilka worków pieniędzy, bo jest tego wart. Danny daleko w tyle pozostawił swoich zmienników. Na drugim miejscu w klasyfikacji był James. Jest to sporego kalibru talent, który potrafił godnie zastępować kolegę. Myślę jednak, że jeśli sprzedamy Danny’ego, Matty nie poradzi sobie na takim poziomie. Co więc uczynić? Tutaj mam spory orzech do zgryzienia. Oby nic nie nastąpiło, ale trzeba przecież uzbroić się w plan awaryjny. Na trzecim miejscu sklasyfikowałem Kinga. Był to zapchajdziura, który występował wtedy, kiedy podstawowi zawodnicy z tej formacji, jak i pozycji defensywnego pomocnika niedomagali. O nim nie można zbyt wiele powiedzieć i podejrzewam, że postaramy się go sprzedać. Może więc tutaj być sporo zmian, ale równie dobrze możemy zostać w tym samym składzie. Wszystko okaże się w lecie!

 

Ofensywna pomoc środek (pozycja alternatywna):

 

Panos Armenakas (16l./Australia) - [6 m - 0 br - 1 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,53 śr]

N'Golo Kante (24l./Mali/2/1A) - [5 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,70 śr]

 

Była to formacja, którą ustawiałem tylko w meczach o niższą stawkę, by dać tym zawodnikom pograć. Jeśli chodzi o Armenakasa, to został zakupiony jako melodia przyszłości. Dałem mu trochę pograć, ale nie oczekiwałem zbyt wielu. Wiek nie pozwala na zbyt pochopną opinię na jego temat. Teraz pograł, ale myślę, że na kolejny sezon zostanie gdzieś wypożyczony, gdzie dostanie więcej minut. Sytuacja z Kante jest zdecydowanie cięższa. Nominalnie nie mam dla niego pozycji. N’Golo jest jednak dobrym zawodnikiem, który po prostu u nas się marnował. Postaram się mu zagwarantować nowy dom, gdzie stanie się ważniejszym piłkarzem i będzie mógł cieszyć się grą na boisku, a nie tylko z roli obserwatora.

 

Skrzydła:

 

Nathan Dyer (27l./Anglia) - [36 m - 10 br - 9 as - 4 mom - 0 żk - 0 czk - 7,27 śr]

Riyad Mahrez (24l./Algieria/10/1A) - [32 m - 1 br - 8 as - 1 mom - 1 żk - 0 czk - 7,09 śr]

Jack Barmby (20l./Anglia) - [21 m - 6 br - 8 as - 2 mom - 1 żk - 0 czk - 7,41 śr]

Marc Albrighton (25l./Anglia) - [8 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,88 śr]

Tom Lawrence (21l./Walia) - [1 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,70 śr]

 

Absolutnym liderem formacji, został w tym sezonie Dyer. Wypożyczony z Tottenhamu zawodnik zanotował aż dziewiętnaście punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Grał doskonale i aż żal, że na dniach kończyła nam się umowa. Tottenham nie zaakceptował oferty przedłużenia, ale natychmiastowo poszedłem do zarządu, prosić o interwencję w tej sprawie. Na efekty jeszcze czekam. Spośród naszych zawodników, najwięcej występów zaliczył Mahrez i był wystawiany głównie na prawej flance. Algierczyk ma niesamowity potencjał, ale w tym sezonie go nie uwolnił. Owszem, osiem asyst jest pewnego rodzaju dobrym wynikiem, ale oczekiwałem od niego czegoś więcej. Oczywistym jest, że zostanie z nami na przyszły sezon, ale będzie musiał popracować nad lepszym wizerunkiem. Gwiazdą na lewej flance okazał się być Barmby. Wprowadzony do pierwszego zespołu młodzian, dostawał z początku szansę tylko w pucharach. Spisywał się tam genialnie i później na stałe zagościł w pierwszej jedenastce. Mogę powiedzieć, że jest to moje osobiste odkrycie i perełką, na którą muszę dmuchać i chuchać, by ominęły go kontuzje. Czternaście punktów w klasyfikacji kanadyjskiej przy niezbyt wielkiej ilości występów robią robotę. Marc Albrighton jest natomiast największym przegranym sezonu. Taki zawodnik poradziłby sobie w wielu zespołach, a u nas był jedynie głębokim rezerwowym, często nawet niełapiącym się na ławkę. To będzie kłopot, bo z jednej strony chcę go mieć u siebie, ale z drugiej nie mogę zagwarantować, że będzie grał częściej. Natomiast młody Lawrence ma jeszcze sporo do nauki. Nie chcę bawić się we wróżbitę, ale raczej u nas nie zostanie na dłużej.

 

Atak:

 

Andrej Kramaric (23l./Chorwacja/8/5A) - [46 m - 18 br - 8 as - 3 mom - 0 żk - 0 czk - 6,95 śr]

Jamie Vardy (28l./Anglia) - [41 m - 14 br - 5 as - 4 mom - 4 żk - 0 czk - 6,88 śr]

Shinji Okazaki (29l./Japonia/79/39A) - [34 m - 17 br - 4 as - 3 mom - 2 żk - 0 czk - 7,09 śr]

Leonardo Ulloa (28l./Chile/1/0A) - [31 m - 10 br - 5 as - 2 mom - 2 żk - 0 czk - 6,98 śr]

 

Na ataku miałem w tym sezonie czterech zawodników. Myślę, że jest to odpowiednia ilość, by cieszyć się grą na wysokim poziomie. Najwięcej występów zaliczył Kramarić. Chorwat był jednak jednostką bardzo kontrowersyjną. Oczywiście, nikt mu nie odbierze tytułu najlepszego strzelca w zespole, ale grał zwykle mocno egoistycznie. To mi się w nim nie podobało, gdyż miał mnóstwo okazji do asysty, a wolał samodzielnie spudłować. Andrej to jednak wielki talent i z jego ulokowaniem w zespole na przyszły sezon, raczej problemów być nie powinno. Jeśli pojawi się jednak bardzo dobra oferta, to ją przemyślę. Na drugim miejscu sklasyfikowałem Vardy’ego. Jamie zanotował zdecydowaną większość meczów wchodząc z ławki. Tym bardziej jestem pod wrażeniem osiągnięć tego piłkarza, który miał mało czasu na udowodnienie swojej przydatności. Na trzecim miejscu mamy Okazakiego. Jak dla mnie, powinien być liderem formacji ataku. Nie grał sporo przez kontuzje, a i tak zdołał zaliczyć drugi bilans strzelonych bramek w zespole. Zawodnik, który widzi wszystko i chętnie dzieli się z kolegami piłką. Początkowo wystawiłem go na listę transferową, ale wtedy właśnie wszedł na wysoki poziom i z nami został. Na ostatnim miejscu zestawienia mamy Ulloe, Argentyńczyka, który postanowił zagrać dla kadry Chile. Ważne ogniwo składu, jednak chyba się go pozbędziemy. Potrzebujemy jakiegoś żądła, który spisze się lepiej od tych, których mamy. Tak naprawdę, żaden z zawodników na 100% nie może być pewny pozostania w klubie. Jestem skłonny rozważyć dobrą ofertę za każdego z tej czwórki, ale nie będzie priorytetem ich sprzedaż.

Odnośnik do komentarza

@ Dzięki!

 

Piłkarzem Roku według naszych kibiców został Christian Fuchs. Zostawił on w tyle Danny’ego Drinkwatera oraz Gokhana Inlera. Nagroda jak najbardziej zasłużona.

 

Nasz zarząd trochę oszalał i mówiąc szczerze, tego obawiałem się najbardziej. Jasne, że klub z roku na rok powinien stawiać sobie wyższe cele, ale różnica między zeszłorocznymi, a nowymi jest gigantyczna. Przypomnę, że w zeszłym roku mieliśmy walczyć o utrzymanie. Teraz, minimum co mam niby osiągnąć, to awans do rozgrywek Pucharu UEFA. Ostatnie sukcesy najwyraźniej spowodowały sodówkę w głowach naszych szefów, ale cóż, trzeba przystać na założenia i spróbować je zrealizować.

 

Podsumowując okres przygotowawczy, najlepszym wyborem będzie przytoczenie niektórych tytułów z gazet lub portali internetowych, będących na bieżąco z karuzelą transferową. Po poprzednim sezonie wydawało się, że wiele się nie zmieni. „Wielka rewolucja”, „Armagedon”, „Totalne wietrzenie szatni”, „Speedy Gonzalez najodważniejszym trenerem Premier League” – te inne nagłówki pojawiały się co chwilę. Dlaczego? Przekonajcie się sami!

 

Bramka:

 

Przed sezonem zapowiadałem zmianę jedynie na pozycji drugiego bramkarza. Tak też początkowo myślałem, rezygnując z kontraktu Marka Schwarzera i wypłacając mu jakieś tam odszkodowanie, posyłając go na wolny transfer. Zadecydowała o tym wysoka tygodniówka, a przecież zawodnik, który zaliczy tylko jeden występ w trakcie sezonu i nie prezentuje wysokiej formy, takiej mieć nie może. Wiadomym było, że Kasper Schmeichel zostaje. Jego niepodważalna pozycja w zespole została mocno zachwiana czwartego lipca, kiedy to na zasadzie wolnego transferu przybył do nas… David De Gea (24l./Hiszpania/9/0A). To był prawdziwy szok, że Manchester United zdecydowało się pozbyć tego zawodnika, odsyłając go z klubu z kartą na ręce. Biły się o niego wielkie kluby, ale to my go zgarniamy! Niesamowita historia! Trzeci zespół ubiegłego sezonu został zasilony gwiazdą światowego formatu! Kasper automatycznie spadł na drugą pozycję w zespole, ale w tym sezonie przyda mi się klasowy zmiennik. Obsadę bramki mamy więc wyśmienitą i wiele też od niej oczekuję.

 

Prawa obrona:

 

Tutaj mieliśmy dość niespodziewany transfer z klubu. Odszedł lider – Ritchie De Laet, który wybrał Reading na miejsce kontynuacji swojej przygody z futbolem, gdzie przeniósł się za 8,5 miliona Euro. Kwota całkiem pokaźna, ale w tym momencie, na długie tygodnie zostałem bez zmiennika. Kontaktowałem się z kilkoma klubami i pytałem o różnych zawodników. Koniec końców stanęło na Sime Vrsaljko (23l./Chorwacja/15/1A), którego włoskie Sassuolo puściło za 12 milionów Euro. Ja jednak byłem bardzo zadowolony, gdyż Chorwat jest młodszy, bardziej perspektywiczny i posiada lepsze umiejętności. Na współkę z Simpsonem będą starali się zapobiegać atakom rywala na naszej, prawej flance defensywy.

 

Obrona środek:

 

Zacznę od pożegnań. Już na początku okresu przygotowawczego stwierdziłem, że ktoś taki jak Marcin Wasilewski będzie mi niepotrzebny. Spory wiek, słabe umiejętności i spadająca motoryka zaowocowały zerwaniem umowy za zgodą obu stron. Marcin nie robił nam problemów, dzięki czemu szybko zwolniło się miejsce dla kogoś nowego. Okienko transferowe pokazało, że nie zobaczymy w naszym zespole również i drugiego rodaka! To był dla wszystkich szok, ale prawda jest taka, że za 13,25 miliona Kamil Glik przeniósł się do włoskiej Romy. Długo zastanawiałem się nad tym ruchem, ale zadecydowały o nim czerwone kartki i zbyt agresywna gra, osłabiająca nasz zespół. Szkoda, że jego przygoda z Lisami trwała tak krótko, no ale cóż. Oprócz tej dwójki, udało mi się również sprzedać Yohana Benalouane (2,2 mln do Stoke) oraz Roberta Hutha (1,5 tys do Evertonu). W przypadku Tunezyjczyka, nie mogłem mu gwarantować regularnej gry, a w sprawie Niemca zaważyła bardzo wysoka tygodniówka. Robert pobierał czwartą pensje w zespole, a przy ledwie kilku rozegranych spotkaniach, to było zbyt spore obciążenie dla portfela. W tym momencie został niemal bez obrońców. To jednak szybko się zmieniło, gdyż najnowszym nabytkiem w defensywie został Chris Smalling (25l./Anglia/13/0A). W realnym świecie jest liderem defensywy Czerwonych Diabłów, natomiast tutaj, w minionym roku rozegrał tylko jeden ligowy mecz, dokładając kilka minut w pucharach. 7,25 miliona Euro było wielką promocją, z której musiałem skorzystać. Do ostatnich minut walczyłem jeszcze o jednego, bardzo zdolnego obrońcę z Argentyny, jednak jego klub zerwał negocjację oferując mu nową, długoterminową umowę. Mamy więc w klubie Smallinga, Morgana i Moore’a. Mam nadzieję, że sobie poradzimy.

 

Obrona lewa:

 

Tutaj działy się cuda. Z początku mówiłem, że absolutnie zostaje Christian Fuchs, a muszę znaleźć nowy dom dla Schluppa. To się jednak bardzo szybko zmieniło, kiedy włoskie Lazio zaoferowało nam aż 22,5 miliona Euro za usługi Austriaka. Był liderem formacji i jednym z najważniejszych ogniw w klubie, a mimo to odszedł. Prawie trzydziestka na karku o tym zadecydowała. Wiedziałem, że musiałem podjąć decyzję na zasadzie albo teraz, albo nigdy. Jego wartość rynkowa opiewała na kwotę 8,5 miliona, więc aż dziw, że Lazio samo z siebie zaoferowało ponad dwukrotność. Szkoda zawodnika, ale no cóż, taki jest futbol. W jego miejsce postanowiłem zakontraktować Argentyńczyka Nicolasa Tagliafico (22l./Argentyna), sprowadzonego za skromne 3,6 miliona z Indepediente. Wróży się mu sporą karierę, a w takim klubie jak nasz, będzie miał okazję to udowodnić. To on będzie naszym pierwszym wyborem, a rezerwowym pozostanie Schlupp, którego w lecie nie chciał dosłownie nikt. Warto jeszcze zaznaczyć, że Paul Konchesky, który w zeszłym roku był na wypożyczeniu, zdecydował się zawiesić buty na kołku. I dobrze, bo przez cały ten czas płaciliśmy darmozjadowi kosmiczną gażę.

Odnośnik do komentarza

Defensywna pomoc:

 

Lider pozostaje bez zmian. Oznacza to, że w trakcie kolejnego sezonu, a przynajmniej na jego początku, pierwszoplanową postacią ma być Gokhan Inler. Zdecydowałem się natomiast pożegnać z Deanem Hammondem. Doświadczony Anglik nie miał zbyt wielu zaliczonych minut w ubiegłych rozgrywkach, dlatego też bez smutku oddałem go za 150 tysięcy do Sheff Wed. Poszukiwania jego następcy trwały bardzo długo. Miałem na oku kilku zawodników z całego świata, ale najlepszą ofertą zostało przelanie 6 milionów na konto Estudiantes (LP) za Gastona Gila Romero (22l./Argentyna). Młody i bardzo perspektywiczny zawodnik jest uznawany za nieoszlifowany talent i ponoć jeśli trawi pod oko lepszych trenerów, będzie z niego diament. W dłuższym terminie na zastąpić Inlera, kiedy ten dobije do końca swojej kariery.

 

Środek pomocy/ rozgrywający:

 

Tutaj obrót wydarzeń był dość niecodzienny. Po poprzednim sezonie zadecydowałem, że jedynym zawodnikiem idącym pod młotek będzie King. Okazało się jednak, uprzedzając nieco fakty, że on jako jedyny pozostał z nami w zespole. Zaczynając od początku, to dość szybko pożegnaliśmy N’Golo Kante. W mojej taktyce nie przewidywałem zbytnio grania z ofensywnym pomocnikiem, więc i swoich meczów zaliczył mało. 225 tysięcy otrzymane od rosyjskiej Krylji Sowietow było odpowiednią rekompensatą. Malijczyk był sporym talentem, ale u nas niestety, nie miałby szans na pokazanie się. W późniejszym czasie musiałem zadecydować, o utracie jednego z dwóch playmakerów, czyli Jamesa i Drinkwatera. Kinga nikt nie chciał, a trzech piłkarzy na jednej pozycji, to za dużo. Tym bardziej, że zarówno James i ten od drinków, chcieli grać sporo i byli perełkami. Wybór padł na Matty’ego Jamesa, który przeniósł się do West Hamu za 8,25 miliona Euro. Kwota jak za głębokiego rezerwowego z wielkim potencjałem dość spora. Ja byłem przynajmniej zadowolony. Jak się jednak okazało, zostałem zmuszony do parafowania transferu Danny'ego Drinkwatera. Miał zostać, a tymczasem oburzony po odrzuceniu przeze mnie oferty włoskiego Interu, przestał przychodzić na treningi i groził buntem w szatni. Takich piłkarzy nie potrzebujemy, a przecież miał być liderem środka pola (oferta z Interu była śmieszna). Finalnie ten piłkarz przeniósł się do Romy, gdzie będzie grał razem z Glikiem, a otrzymaliśmy za niego 13,5 miliona. Teoretycznie zostałem bez rozgrywającego, ale pomyślałem sobie, że przecież jest King, no i Romero, który również z powodzeniem może tu występować. Nadarzyła się jednak okazja i za skromne 575 tysięcy zakontraktowałem Charliego Adama (29l./Szkocja/27/0A) ze Stoke. Problem tej formacji został rozwiązany.

 

Ofensywna pomoc:

 

Tutaj zmian nie było (oprócz sprzedaży Kante o czym już pisałem) i wciąż do dyspozycji mamy Armenakasa, którego nie wiedzieć czemu, nie mogłem posłać na wypożyczenie.

 

Skrzydłowi:

 

Jako pierwszy, na wypożyczenie udał się Tom Lawrence. W zeszłym roku zanotował tylko jeden występ, ale ten piłkarz ma jeszcze czas. Spróbuje się pokazać w Yeovil. Pamiętacie zapewne, jak w podsumowaniu tej pozycji po minionych rozgrywkach napisałem, że czekam na odpowiedź dotyczącą Nathana Dyera? Otóż zarządowi również spodobała się jego gra i z zapasu funduszy wyłożyły za jego kartę 11,75 miliona i przelali tą sumę Swansea. Ja, jak i cała ekipa bardzo się ucieszyliśmy, że piłkarz zdecydował się z nami pozostać. Teraz będzie już pełnoprawnym członkiem Leicester! Trzynastego czerwca natomiast, parafowałem sprzedaż Marca Albrightona. Jest to kolejna ofiara zbyt wysokiej płacy, jako zawodnika rezerwowego. Nie mogłem pozwolić, by kominy płacowe mocno nas obciążały i wolałem więcej płacić podstawowym piłkarzom. Potrzebowałem na to środków, dlatego przyjąłem z radością 600 tysięcy od Charltonu (47 tysięcy tygodniowo poszło w niepamięć). Dzień później załatałem po nim lukę, decydując się na wypożyczenie Jordona Ibe (19l./Anglia) z Liverpoolu. Wielki talent będzie walczył o miejsce na skrzydle (najprawdopodobniej) prawym właśnie z Dyerem. Jak się później okazało, będzie to jedyne, nowe nazwisko na bokach pomocy. W ostatnich dniach przed rozpoczęciem sezonu ligowego, z radością przyjąłem jeszcze 15 milionów od AS Monaco za kartę Riyada Mahreza. Algierczyk przestał przychodzić na treningi żaląc się, że odrzuciłem ofertę Interu (coś ten klub nam namieszał). Czy na tym stracimy? Jakościowo może, ale przynajmniej nie będzie niesnasek w klubie.

 

Atak:

 

W tej formacji mieliśmy całą masę zmian. Powiedziałem sobie, że potrzebujemy zawodników lepszych i grających ze sobą, a nie indywidualistów. I tak oto, za 5,5 miliona do Reading udał się Leonardo Ulloa, który był moim czwartym wyborem w zeszłych rozgrywkach. Wielki egoista Andrej Kramaric, przeniósł się za 13 milionów do Zenitu Sankt Petersburg. Na sam koniec, na nasze konto wpadło jeszcze dwanaście baniek za Shinji Okazakiego. Japończyk miał zostać, ale dwadzieścia dziewięć lat na karku i dość częste kontuzje przeważyły o jego losach. W taki oo sposób pozbyłem się dwóch najlepszych snajperów w zespole. Zostałem więc z Vardym i poszukiwałem wzmocnień. Pierwsze trafiło się nam na drugim poziomie w Anglii. Za skromne 12,25 miliona udało nam się sprowadzić mega gwiazdę, czyli Charliego Austina (26l./Anglia) z QPR. Bardzo chciałem mieć tego wspaniałego piłkarza pod swoimi skrzydłami. On z Vardym powinni zrobić rozpiździel w szeregach wielu ekip. Dodatkowo, nasze barwy wzmocniło jeszcze dwóch młodocianych snajperów rodem z Ameryki Południowej. Obydwóch zabrałem ze sobą w trakcie jednej podróży. W Argentynie, a konkretnie w Boca Juniors zostawiłem lwią część budżetu. Teoretycznie Jonathan Calleri (21l./Argentyna) kosztował nas 8 milionów, jednak dodatkowe 23,5 wziął jego agent. Co za kurewska umowa! No ale mam nadzieję, że było warto. Najlepszy zawodnik Copa Libertadores na to zasługuje!. Dodatkowo aż 17,25 miliona zostawiłem w brazylijskim Atletico Mineiro. Tyle kosztował nas Carlos (20l./Brazylia), którego chciałem już rok temu. Teraz miałem wreszcie fundusze, by zakupić piłkarza określanego nowym Ronaldo (tym z Brazylii). Uważam, że formacja ataku dostała potężny zastrzyk umiejętności i teraz moja w tym głowa, by wszystko poukładać.

 

Ogólnie w trakcie tego okienka, na mojej liście życzeń znalazło się grubo ponad sześćdziesiąt nazwisk. Część z nich odrzucałem w przedbiegach, kiedy dowiadywałem się o wysokości ich zarobków. Kilkoro też odrzuciłem, znajdując lepszy materiał. Pozostali zaś przyszli do nas i będą reprezentować barwy Leicester w sezonie 2015/2016, na który już teraz serdecznie zapraszam!

 

Wszystkie roszady chciałem mieć dopięte przed pierwszym meczem sparingowym. To się nie udało, i niektórzy przyjeżdżali już w trakcie przygotowań. Pomijając to, rozegraliśmy sześć meczów. Wyniki nie były priorytetem, gdyż musiałem zgrywać całą tą bandę nowych piłkarzy, oraz próbowałem różnych ustawień, pod nowe nazwiska. Coś wyszło, a coś nie wyszło. Takie jest życie… Mam nadzieję, że już niebawem, z impetem wejdziemy w rozgrywki ligowe, gdzie będziemy bić się o poprawienie fantastycznego wynik sprzed roku.

 

Mecze towarzyskie:

 

w, Empoli, 5:0, [P. Armenakas, J. Vardy, M. Valdifiori (sam), L. Moore, J. Calleri]

 

d, AS Roma, 2:2, [C. Austin, J. Calleri]

 

d, Atletico Madryt, 0:1

 

d, Benfica Lizbona, 0:1

 

w, Genclerbirligi, 1:3, [J. Calleri]

 

w, Sassuolo, 1:1, [Carlos]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...