Skocz do zawartości

Daleko od Hollywood


kujawiak

Rekomendowane odpowiedzi

Piłkarze Djurgården rozgrywają właśnie "klasyczny" sezon, co oznacza tyle, że fenomenalne występy przeplatają znacznie słabszymi. Na mecz z liderem drużyna ze Sztokholmu wyszła niesamowicie zmobilizowana, ale od pierwszych minut to Elfsborg całkowicie zdominował grę i stwarzał sobie kolejne sytuacje. W bramce gospodarzy czujność zachowywał jednak Jensen, który w ekwilibrystyczny sposób obronił niebezpieczny strzał Teodorczyka, a chwilę później wykazał się świetnym refleksem po strzale głową Björkströma. Paradoksalnie, w 11. minucie to właśnie błąd duńskiego golkipera przyniósł gościom prowadzenie. Jensen wypuścił z rąk piłkę po dośrodkowaniu Svenssona, a w polu karnym największym sprytem wykazał się Madera, na raty wpychając futbolówkę do siatki. Odpowiedź piłkarzy ze stolicy była jednak bardzo efektowna. Gustafsson posłał loba w szesnastkę gości, a nabiegający na piłkę Björk uwolnił się spod krycia Björkströma i strzałem głową z najbliższej odległości pokonał Ellegaarda. Remisowy wynik utrzymał się do przerwy, a po niej obie drużyny skupiły się przede wszystkim za zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Po obu stronach boiska groźnie robiło się jedynie po stałych fragmentach gry i to właśnie jeden z nich przyniósł Elfsborgowi drugiego gola. Raz jeszcze w roli głównej wystąpił Madera, tym razem popisując się efektowna główką. Drugi gol i odzyskane prowadzenie sprawiły, że w grze drużyny z Borås pojawiło się więcej luzu i na efekty takiego stanu rzeczy nie trzeba było długo czekać. W 73. minucie Eriksson doskonale wypatrzył Hulta, a ten jednym dryblingiem ośmieszył Jonssona oraz Mantillę i mierzonym strzałem z osiemnastu metrów pokonał źle ustawionego Jensena. W ostatnich minutach niezbyt licznie zgromadzeni na Stockholmsarenan kibice obejrzeli jeszcze firmowe zagranie Hiljemarka, który mimo asysty obrońcy zdecydował się na półgórne uderzenie tuż przy lewym słupku. Gospodarze musieli zatem czwarty raz tego popołudnia wyciągać piłkę z siatki, a znajdujący się w orbicie zainteresowań najlepszych klubów kontynentu Hiljemark raz jeszcze postawił stempel na zwycięstwie swojej drużyny. Trzy niezwykle cenne punkty pojechały do Borås.

 

28.07.2013

Allsvenskan (17/30)

[7] Djurgårdens IF - IF Elfsborg [1] 1:4 (1:1)

0:1 Madera 11., 1:1 Björk 22., 1:2 Madera 65., 1:3 Hult 73., 1:4 Hiljemark 81.

 

Ellegaard - Odiah (90.+2 Klarström), Björkström (46. Jönsson), Madera, S. Larsson (86. Veliu) - Hiljemark, Eriksson, Svensson - Ishizaki, Hult - Teodorczyk

Odnośnik do komentarza

Jedynej porażki w 2013 roku piłkarze Elfsborga doznali w Örebro, więc powrót do tego miasta był swego rodzaju okazją do wyrównania rachunków. Tym razem rywalem drużyny z Borås był jednak trzecioligowy BK Forward, który po wyeliminowaniu dwóch ekip z ekstraklasy został jednogłośnie uznany za rewelację rozgrywek o Puchar Szwecji. Już tradycyjnie, Elfsborg postawił przede wszystkim na piłkarzy grających nieco mniej w spotkaniach ligowych, a oni kolejny raz udowodnili swoją wartość. Od pierwszych minut lider ekstraklasy niepodzielnie rządził na Trängens IP i gdyby piłkarze z Borås mieli tego dnia lepiej wyregulowane celowniki, to graczy BK Forward mógł czekać bolesny pogrom. Ustawiony na szpicy Jawo jeszcze przed przerwą powinien skompletować hat-tricka, ale po dwóch trafieniach z 11. oraz 18. minuty gambijski napastnik przegrał dwa pojedynki sam za sam z Rinnem. Znacznie więcej szczęścia miał za to Claesson, który wykorzystał fenomenalną wrzutkę Veliu i strzałem głową podwyższył na 3:0. Efektowną postawę gości przed przerwą podkreślił przepięknym uderzeniem z dystansu Martin Andersson, dla którego był to jednocześnie pierwszy od ponad pięciu lat gol w barwach Elfsborga. Asystę przy tej bramce zaliczył występujący na co dzień w drużynie rezerw Frick. W drugiej połowie pierwszoligowcy postanowili całkowicie oddać pole gry, skupiając się wyłącznie na obronie korzystnego rezultatu. Ambitni piłkarze z Örebro postanowili skorzystać z tego faktu i pod bramką Ellegarda raz po raz robiło się mniej lub bardziej gorąco. Dobrze pojmowana piłkarska dojrzałość sprawiła jednak, że gracze Elfsborga pozwolili gospodarzom na zdobycie tylko jednego gola, choć trzeba przyznać, że to właśnie strzał Carlssona był ozdobą całego meczu. Do ostatnich minut BK Forward próbował choćby zmniejszyć rozmiary porażki, ale próby Notice'a i Saieda okazały się minimalnie niecelne, a zwycięstwo faworyta niezagrożone.

 

31.07.2013

Puchar Szwecji - ćwierćfinał

[3L] BK Forward - IF Elfsborg [1L] 1:4 (0:4)

0:1 Jawo 11., 0:2 Jawo 18., 0:3 Claesson 27., 0:4 M. Andersson 35., 1:4 Carlsson 74.

 

Ellegaard - Klarström, M. Andersson, Wikström, Veliu - Frick, Broman (51. Jönsson), Claesson - J. Larsson (46. Josefsson), Hedlund - Jawo (68. Elm)

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (3. runda el., 1/2) - [bLR] BATE Borysów - Helsingborgs IF [sWE] 1:2

Liga Europy (3. runda el., 1/2) - [sWE] Gefle IF - Trabzonspor [TUR] 0:4

Liga Europy (3. runda el., 1/2) - [ROU] FC Vaslui - IFK Göteborg [sWE] 0:2

Liga Europy (3. runda el., 1/2) - [ESP] Malaga CF - AIK FF [sWE] 3:1

Odnośnik do komentarza

Dzięki! Taka seria zdarza mi się w chyba w ogóle pierwszy raz podczas FM-owej przygody.

 

********

 

Na Kopparvallen w Åtvidabergu nikomu nie gra się łatwo i gdy już w drugiej minucie Savio postraszył Ellegaarda groźnym strzałem z dystansu kibice gospodarzy z pewnością mieli nadzieję, że lider wcale nie musi wywieźć z obiektu ubiegłorocznego beniaminka kompletu punktów. Niespełna dwie godziny później okazało się, iż wspomniane uderzenie Ugandyjczyka było … jedynym ze strony Åtvidabergu w całym meczu. Piłkarze Elfsborga także nie stworzyli sobie dużej liczby bramkowych okazji, ale ich grę w pewnym stopniu determinował korzystny wynik. Już w dziewiątej minucie było bowiem 2:0 dla gości, a na listę strzelców wpisywali się kolejno Teodorczyk oraz Odiah. Architektem obu goli był bez wątpienia Eriksson, który najpierw w porę dostrzegł urywającego się obrońcom Polaka i dograł mu idealną piłkę, a 180 sekund później dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę nabiegającego na dalszy słupek Nigeryjczyka. Usatysfakcjonowani takim przebiegiem meczu piłkarze z Borås nie zamierzali forsować tempa, ale i tak jeszcze przed przerwą udało im się podwyższyć rezultat. Lewym skrzydłem odważnie ruszył Stefan Larsson. Czterdziestometrowy rajd wzdłuż linii bocznej defensor Elfsborga sfinalizował zagraniem do stojącego na linii pola karnego Hulta, który zwiódł Tinnerholma i posłał futbolówkę tuż obok kompletnie nieprzygotowanego do interwencji Gustavssona. Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem 3:0 dla gości, a o drugiej napisać można tyle, że się odbyła. Jedynym godnym uwagi wydarzeniem podczas całych trzech kwadransów była kontuzja łydki Teodorczyka, w wyniku której polskiego napastnika czeka przynajmniej czterotygodniowa przerwa. W kolejnych starciach niesamowicie rozpędzony Elfsborg będzie musiał sobie zatem radzić bez swego najlepszego strzelca.

 

03.08.2013

Allsvenskan (18/30)

[13] Åtvidabergs FF - IF Elfsborg [1] 0:3 (0:3)

0:1 Teodorczyk 6., 0:2 Odiah 9., 0:3 Hult 28.

 

Ellegaard - Odiah, Björkström (46. Jönsson), Madera, S. Larsson - Hiljemark, Eriksson, Svensson (73. Claesson) - Ishizaki, Hult - Teodorczyk (83. Jawo)

Odnośnik do komentarza

Na cztery dni przed spotkaniem z Örebro sielankowy nastrój w Borås zmąciła informacja o poważnej kontuzji Ellegaarda. Rozgrywający świetny sezon duński bramkarz podczas jednego z treningów postawił nogę tak nieszczęśliwie, że mocno ucierpiały więzadła. Wstępne prognozy nie pozostawiły złudzeń - do treningów Ellegaard powróci najwcześniej wiosną przyszłego roku. Ponieważ na liście kontuzjowanych aktualnie znajduje się również rezerwowy golkiper Naurin, w mediach natychmiast pojawiały się sugestie, że Elfsborg jeszcze przed spotkaniem z Örebro sfinalizuje transfer nowego bramkarza. W Borås nikt nie zamierzał jednak wykonywać nerwowych ruchów, w związku z czym szansę otrzymał grający dotychczas w drużynie rezerw Andreas Andersson. Jego umiejętności bardzo szybko, bo już w 3. minucie postanowił sprawdzić Bamberg, ale młody golkiper Elfsborga zachował się wzorowo, odbijając do boku piłkę po niezwykle groźnym strzale. Kolejne minuty to przede wszystkim wolne tempo z obu stron i walka w środku pola, ale po niespełna pół godzinie usypiającej gry, piłkarze z Borås postanowili wrzucić wyższy bieg. Efekty przyszły nadzwyczaj szybko, gdyż jeszcze przed przerwą goście z Örebro musieli trzykrotnie wyciągać piłkę z siatki. Co ciekawe, wszystkie gole padły po perfekcyjnie wykonanych stałych fragmentach gry. Najpierw Jönsson dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Odiaha, następnie Svensson pewnie wykonał rzut karny podyktowany za faul Wowoaha na Odiahu, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Jönsson zamienił na bramkę centrę Svenssona z rzutu rożnego. Goście próbowali się jeszcze odgryzać, ale ich zapał skutecznie zgasił Jawo, podwyższając wynik po pięknej, indywidualnej akcji. Zwycięstwo Elfsborga mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale gambijski napastnik już tradycyjnie nie imponował skutecznością, a wprowadzony po przerwie Elm dwukrotnie obijał słupek bramki Chencinskiego. Po drugiej stronie boiska klarownych sytuacji nie było, ale Andersson musiał zachować czujność po strzałach z dystansu Hagingego oraz Atashkadeha. Gol dla gości jednak nie padł i młody bramkarz Elfsborga przywitał się z ekstraklasą czystym kontem.

 

10.08.2013

Allsvenskan (19/30)

[1] IF Elfsborg - Örebro SK [8] 4:0 (3:0)

1:0 Odiah 25., 2:0 Svensson 40. (k), 3:0 Jönsson 45., 4:0 Jawo 54.

 

A. Andersson - Odiah, Madera, Jönsson, S. Larsson - Hiljemark (67. Claesson, 70. Elm), Eriksson, Svensson - Ishizaki (59. Björkström), Hult - Jawo

 

********

 

Reprezentacja Szwecji:

Tow.: [72] Gruzja - Szwecja [44] 1:1 (Dwaliszwili 17. - Elm 29.)

 

Występy piłkarzy Elfsborga w reprezentacjach:
Franc Veliu (Albania) - 74 minuty z Bułgarią (w, 0:1)

Stefan Ishizaki (Szwecja) - 28 minut z Gruzją (w, 1:1)

Odnośnik do komentarza

Kolejnym sprawdzianem mistrzowskich aspiracji Elfsborga był wyjazd do Sundsvall. Na Norrporten Arena z reguły nikomu nie gra się łatwo, ale ostatnio piłkarze GIF notują fatalna serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. Drużyna z Borås śrubuje za to znacznie bardziej przyjemne rekordy; piętnaście spotkań bez porażki oraz dwanaście kolejnych zwycięstw to wyniki, które niezależnie od okoliczności muszą budzić szacunek. Faworytem bezpośredniego starcia byli więc goście i to oni od pierwszych minut uzyskali wyraźną przewagę. Ta jednak nie przekładała się bezpośrednio na liczbę stwarzanych sytuacji, a stojący w bramce drużyny z Sundsvall Abrahamsson interweniować musiał przede wszystkim po uderzeniach z dystansu. Groźną kontrę wyprowadzili za to gospodarze, ale po strzale Forsberga fenomenalną interwencją popisał się Madera, w ekwilibrystyczny sposób wybijając niechybnie zmierzającą do siatki futbolówkę. Bezbramkowy remis na Norrporten Arena utrzymał się do 38. minuty. Wtedy właśnie błysk geniuszu Ishizakiego, który w pojedynkę poradził sobie z Perssonem oraz Lundströmem i wyłożył piłkę kompletnie nieobstawionemu na siódmym metrze Jawo, przyniósł Elfsborgowi prowadzenie. Gol dla gości sprawił, że większość kibiców uznała spotkanie za rozstrzygnięte. Tym bardziej, że tuż po wznowieniu gry arbiter dopatrzył się przewinienia w szesnastce Sundsvall i wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki miejscowych. Do piłki podszedł Svensson, ale kapitan ekipy z Borås uderzył fatalnie i Abrahamsson nie miał najmniejszych problemów ze skuteczną interwencją. Gospodarze cały czas byli więc w grze i chyba pierwszy raz uwierzyli, że w starciu z liderem wcale nie muszą zadowalać się nikłą porażką. Paradoksalnie jednak odważniejsza gra Sundsvall przyniosła drugiego gola Elfsborgowi. Po olbrzymim zamieszaniu na przedpolu bramki Abrahamssona piłka spadła pod nogi Ishizakiego, który nie zastanawiając się huknął sprzed pola karnego, nastrzeliwując przy okazji Maderę, któremu ostatecznie zapisane zostało trafienie. W ostatnich minutach ambitni gospodarze zdołali jeszcze zdobyć bramkę kontaktową, choć wydatnie pomógł im w tym Andersson, przepuszczając niegroźny strzał Nerkmana z ponad trzydziestu metrów. Na więcej nie starczyło jednak ani czasu ani umiejętności, w związku z czym komplet punktów pojechał do Borås. Zwycięstwo lidera mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale w doliczonym czasie gry sędzia nie uznał bramki Jawo, dopatrując się nieprzepisowego zagrania Gambijczyka.

 

21.08.2013

Allsvenskan (20/30)

[13] GIF Sundsvall - IF Elfsborg [1] 1:2 (0:1)

0:1 Jawo 38., 0:2 Madera 63., 1:2 Nerkman 86.

 

A. Andersson - Björkström, Madera, Jönsson, S. Larsson (59. Veliu) - Hiljemark, Eriksson, Svensson (86. M. Andersson) - Ishizaki (66. J. Larsson), Hult - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (3. runda el., 2/2) - [sWE] Helsingborgs IF - BATE Borysów [bLR] 1:1 => awans Helsingborga

Liga Europy (3. runda el., 2/2) - [TUR] Trabzonspor - Gefle IF [sWE] 5:0 => awans Trabzonsporu

Liga Europy (3. runda el., 2/2) - [sWE] IFK Göteborg - FC Vaslui [ROU] 1:1 => awans Göteborga

Liga Europy (3. runda el., 2/2) - [sWE] AIK FF - Malaga CF [ESP] 1:3 => awans Malagi

 

********

 

Losowanie Europejskich Pucharów

 

Liga Mistrzów (4. runda eliminacyjna):

Celtic FC (Szkocja) - Helsingborgs IF

 

Liga Europy (4. runda eliminacyjna):

Lokomotiw Moskwa (Rosja) - IFK Göteborg

 

Odnośnik do komentarza

Dziesięć punktów - tyle wynosiła przewaga liderującego Elfsborga nad zajmującą drugą pozycję w tabeli drużyną z Malmö. Aby zachować jakiekolwiek nadzieje na mistrzowski tytuł podopieczni Rikarda Norlinga musieli zatem wywieźć z Borås Arena komplet punktów. Pierwsze minuty pokazały, że goście ze Skåne rzeczywiście przyjechali po pełną pulę, ale próby Daniela Larssona i Thorbjörnssona minimalnie minęły bramkę Anderssona. W odpowiedzi groźnym strzałem popisał się Jawo, ale dobrze ustawiony Dahlin był na posterunku. W 22. minucie sektor, w którym zasiedli fani gości, eksplodował ze szczęścia. Uderzenie z piętnastu metrów Daniela Larssona wybronił jeszcze Andersson, dobitkę Durmaza z linii bramkowej wybił Stefan Larsson, ale strzału Ranegiego do pustej bramki nie zatrzymał już żaden z piłkarzy Elfsborga. Gospodarze natychmiast rzucili się do odrabiania strat i jeszcze przed przerwą, za sprawą Svenssona, udało im się doprowadzić do remisu. W ostatnich minutach pierwszej połowy piłkarze z Borås niemal nie schodzili z połowy rywali, ale tego dnia fortuna była po stronie gości z Malmö. Najpierw poprzeczka przyszła w sukurs Dahlinowi po strzałach Jawo oraz Ishizakiego, a tuż przed końcem pierwszej połowy Svensson drugi raz w odstępie kilku dni nie wykorzystał rzutu karnego. Tym razem piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad poprzeczką. Drugą połowę od niezwykle mocnego uderzenia rozpoczęli goście. Z rzutu rożnego dośrodkował Figueiredo, a w szesnastce Elfsborga najwyżej wyskoczył Ranegie i drugi raz tego wieczora pokonał Anderssona. Znajdujący się cały czas w wybornej formie najlepszy strzelec ligi chwilę później mógł nawet skompletować hat-tricka, ale w ostatniej chwili Odiah zdjął mu piłkę z głowy. Gospodarze także mieli swoje okazje i do ostatniego gwizdka szukali wyrównującego gola, ale defensywa z Malmö prezentowała się znacznie bardziej solidnie niż w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Wywożąc trzy punkty z niezdobytego od niemal roku terenu w Borås, goście z Malmö zagwarantowali sobie, a także neutralnym kibicom emocjonującą końcówkę sezonu, choć to niezwykle cenne zwycięstwo okupili poważnym urazem Daniela Larssona, którego czeka kilkutygodniowa przerwa od treningów.

 

25.08.2013

Allsvenskan (21/30)

[1] IF Elfsborg - Malmö FF [2] 1:2 (1:1)

0:1 Ranegie 22., 1:1 Svensson 33., 1:2 Ranegie 48.

 

A. Andersson - Odiah, Madera, Jönsson, S. Larsson - Hiljemark, Eriksson, Svensson (49. Elm) - Ishizaki, Hult - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (4. runda el., 1/2) - [sCO] Celtic FC - Helsingborgs IF [sWE] 3:0

Liga Europy (4. runda el., 1/2) - [RUS] Lokomotiw Moskwa - IFK Göteborg [sWE] 0:0

Odnośnik do komentarza

Po porażce z Malmö piłkarzy Elfsborga czekał wyjazd do Gävle. Na terenie tegorocznego pucharowicza nikomu nie gra się łatwo, więc i lider musiał przygotować się na ciężką przeprawę. Wprawdzie od pierwszych minut to goście z Borås byli stroną przeważającą, ale dobrze ustawiona defensywa Gefle z łatwością rozbijała kolejne ataki zawodników w żółtych strojach. Na pierwszą klarowną okazję trzeba było czekać aż do 20. minuty. Wtedy to Svensson uruchomił na prawym skrzydle Ishizakiego, a ten popisał się mocnym strzałem, który zatrzymał się dopiero na poprzeczce bramki gospodarzy. Równie bliski szczęścia był chwilę później Hult, ale i jemu do pełnej radości zabrakło kilkunastu centymetrów. Oczywiście, Elfsborg nie mógł także zapominać o obronie, gdyż niezwykle niebezpieczni Dahlberg oraz Oremo tylko czekali na okazję, aby przetestować bramkarskie umiejętności Anderssona. Taka nadarzyła się w 41. minucie, ale szwedzki golkiper wyszedł z tej próby obronną ręką. Stojący po przeciwległej stronie boiska Hugosson także nie mógł narzekać na brak pracy. Najpierw Jawo, a następnie Eriksson mogli dać gościom upragnione prowadzenie, ale w obu przypadkach górą był bramkarz ekipy z Gävle. Druga połowa to już całkowita dominacja Elfsborga, który dość niespodziewanie zepchnął gości do bardzo głębokiej defensywy. Pomimo przytłaczającej momentami przewagi drużyny z Borås, Gefle broniło się bardzo mądrze i na stuprocentowe sytuacje trzeba było czekać do ostatniego kwadransa. Wtedy właśnie Svensson zagrał na wolne pole do Heglunda, ale napastnik Elfsborga, mając przed sobą jedynie Hugossona, posłał piłkę wysoko nas poprzeczką. Swoją znakomitą okazję na rozstrzygnięcie meczu miał także Hult, ale po jego uderzeniu futbolówka odbiła się kolejno od pleców Abdullaia i słupka, po czym wyszła w pole. Pomimo nieustannego naporu gości, bezbramkowy remis utrzymał się już do końca spotkania, a obie strony musiały zadowolić się podziałem punktów.

 

01.09.2013

Allsvenskan (22/30)

[10] Gefle IF - IF Elfsborg [1] 0:0

 

A. Andersson - Odiah, Madera (90. Björkström), Jönsson, S. Larsson - Hiljemark (68. Claesson), Eriksson, Svensson - Ishizaki, Hult (68. Hedlund) - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (4. runda el., 2/2) - [sWE] Helsingborgs IF - Celtic FC [sCO] 2:2 => awans Celtiku

Liga Europy (4. runda el., 2/2) - [sWE] IFK Göteborg - Lokomotiw Moskwa [RUS] 1:0 => awans Göteborga

Odnośnik do komentarza

1. Elfsborg (22) 54

2. Malmö (22) 47

3. Göteborg (20) 40

4. Helsingborg (21) 39

5. Häcken (22) 37

6. Norrköping (22) 34

 

********

 

Reprezentacja Szwecji:

el. MŚ (7/10): [4] Szwecja - Irlandia [2] 1:1 (Prica 90.+3 (k) - Long 29.)

el. MŚ (8/10): [4] Szwecja - Wyspy Owcze [6] 5:0 (Olsson 15., Djuric 21., Ibrahimovic 28., 85. (k), Elm 80.)

 

Zwycięstwo na własnym boisku z reprezentacją Irlandii było dla Szwedów ostatnią szansą na właczenie się do rywalizacji o bezpośredni awans na brazylijski mundial. Niestety, podopieczni Erika Hamrena rozegrali bardzo słabe spotkanie i pomimo tego, iż w niezwykle kontrowersyjnych okolicznościach udało im się uniknąć porażki, sytuacja w tabeli stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Wysokie zwycięstwo nad pozostającymi bez punktu Wyspami Owczymi pomogło niewiele i w kończącym eliminacje dwumeczu z Niemcami oraz Kazachstanem jedynie niezwykły zbieg okoliczności może dać Szwedom miejsce w barażach.

 

********

 

Występy piłkarzy Elfsborga w reprezentacjach:
Franc Veliu (Albania) - 45 minut z Norwegią (d, 0:1) oraz 90 minut z Cyprem (w, 2:0)

Amadou Jawo (Gambia) - 16 minut i gol z Ghaną (d, 1:2)

 

********

 

Losowanie Europejskich Pucharów

 

Liga Europy (faza grupowa):

Grupa B: Arsenal FC (Anglia), Genoa CFC (Włochy), VfB Stuttgart (Niemcy), IFK Göteborg

Grupa F: SC Braga (Portugalia), VfL Wolfsburg (Niemcy), Lech Poznań (Polska), Helsingborgs IF

 

Los ponownie nie oszczędził szwedzkich klubów, przydzielając im niezwykle wymagających rywali w fazie grupowej Ligi Europy. Na brak szczęścia narzekać mogą przede wszystkim sympatycy IFK Göteborg. Wicemistrza kraju czekają bowiem niełatwe podróże do Londynu, Genui i Stuttgartu. Teoretycznie, nieco łatwiejszą przeprawę powinien mieć Helsingborg, ale podopiecznych Conny'ego Karlssona także trudno uważać za kandydatów do awansu. Na tym etapie rozgrywek, sukcesem będzie raczej każde odniesione przez przedstawicieli Allsvenskan zwycięstwo.

Odnośnik do komentarza

Po dwóch kolejnych meczach bez zwycięstwa, piłkarzy Elfsborga czekał pojedynek z beniaminkiem z Halmstad. Waga tego spotkania była tym większa, że rywale z Malmö oraz Göteborga nie zamierzali gubić punktów, w związku z czym czołówka ligowej tabeli zaczęła się niebezpiecznie spłaszczać. Tym razem gospodarze postanowili nie trzymać swoich fanów długo w niepewności i rozpoczęli od niezwykle mocnego uderzenia. W 4. minucie Hult doskonale wypatrzył nabiegającego na drugi słupek Jawo, a Gambijczyk uprzedził Simbę i spokojnie umieścił piłkę w siatce. Po kolejnym kwadransie było już 2:0 dla Elfsborga. Na listę strzelców raz jeszcze wpisał się Jawo, tym razem korzystając z bezbłędnej wrzutki Odiaha z prawego skrzydła. Dwa szybko zdobyte przez faworyta gole niewątpliwie ustawiły mecz i skutecznie podcięły gościom skrzydła. Tempa specjalnie nie forsowali także gospodarze, których za niespełna 48 godzin czekał niezwykle prestiżowy z wielu względów mecz przeciwko IFK Göteborg. Piłkarze Elfsborga szanowali piłkę, długo i wolno ją rozgrywając, ale gdy nadarzyła się okazja sprawdzali czujność stojącego w bramce Halmstad Johnssona. Dwie dobre okazje strzeleckie miał kapitan Svensson, a tuż przed gwizdkiem oznajmiającym koniec pierwszej połowy szansę na skompletowanie klasycznego hat-tricka zmarnował Jawo. Ozdobą drugich czterdziestu pięciu minut był z pewnością cudowny gol Hiljemarka po pięknej, zespołowej akcji zakończonej fenomenalnym dośrodkowaniem Veliu wprost na głowę młodego pomocnika z Borås. Co udało się Hiljemarkowi, nie udało się wracającemu do kadry meczowej po sześciotygodniowej przerwie Żyrze. Polski skrzydłowy miał wyborną okazję, aby w samej końcówce ustalić wynik meczu na 4:0, ale nienajlepiej przyjął futbolówkę, w efekcie czego musiał uderzać z bardzo ostrego kąta. W niczym nie zmieniło to jednak faktu, iż po średnio pasjonującym widowisku, lider tabeli mógł dopisać sobie trzy niezwykle cenne punkty.

 

15.09.2013

Allsvenskan (23/30)

[1] IF Elfsborg - Halmstads BK [13] 3:0 (2:0)

1:0 Jawo 4., 2:0 Jawo 19., 3:0 Hiljemark 58.

 

A. Andersson - Odiah, Madera, Jönsson, Veliu - Hiljemark, Eriksson (46. Björkström), Svensson - Ishizaki (52. J. Larsson), Hult (46. Żyro) - Jawo

 

Odnośnik do komentarza

Liga będzie ciekawsza? ;)

 

********

 

Pojedynkom Elfsborga z IFK Göteborg zawsze towarzyszą dodatkowe emocje. Tym razem spotęgował je jeszcze fakt, iż oba kluby zajmują wysokie lokaty w ligowej tabeli, a wywiezienie kompletu punktów z Borås Arena było dla biało-niebieskich ostatnią szansą na włączenie się do walki o nieosiągalny w ostatnich latach mistrzowski tytuł. Pierwsze minuty absolutnie nie wskazywały jednak na to, że ten ambitny plan uda się gościom zrealizować. Piłkarze Elfsborga z pasją rzucili się na derbowego rywala i w początkowym kwadransie stworzyli sobie cztery okazje, z których każda mogła, a nawet powinna zakończyć się golem. Tak się jednak nie stało, a powracający do wyjściowej jedenastki klubu z Borås Teodorczyk zapewne jeszcze długo po ostatnim gwizdku zastanawiał się, jak można było zmarnować trzy kolejne stuprocentowe sytuacje. Polski napastnik mógł mówić o pechu, gdyż dwukrotnie po jego technicznych strzałach piłka zatrzymywała się na słupku, a raz fenomenalną interwencją na refleks popisał się Alvbåge. Dominacja gospodarzy cały czas nie podlegała jednak dyskusji. Tym większym zaskoczeniem był więc fakt, iż w 16. minucie to goście objęli prowadzenie. Do ustawionej na dwudziestym piątym metrze piłki podszedł Jonsson i sprytnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Anderssona. Uderzenie reprezentanta Islandii nie było jakoś wybitnie precyzyjne, ale bramkarz Elfsborga zbyt wcześnie wykonał krok w niewłaściwym kierunku i nie zdążył z interwencją. Gospodarze mieli bardzo dużo czasu, aby poszukać wyrównującego, a następnie zwycięskiego gola, ale tego dnia szczęście do ostatniego gwizdka dopisywało IFK. Raz jeszcze, po uderzeniu Hulta, z pomocą gościom przyszedł słupek, a gdy już Elfsborgowi udało się umieścić futbolówkę w siatce gości, radość miejscowych przerwał sędzia, słusznie odgwizdując minimalnego spalonego. Ostatnie minuty to już frontalny atak Elfsborga, który mógł zakończyć się golem na 2:0 dla graczy z Göteborga. Rozgrywający dobry mecz Hysen nie wytrzymał jednak próby nerwów i w sytuacji sam na sam z Anderssonem posłał piłkę obok prawego słupka bramki gospodarzy. Chwilę później okazało się, że błąd ten nie będzie niósł za sobą poważniejszych konsekwencji, a skutecznie wykonany przez Jonssona rzut wolny był strzałem na wagę trzech punktów.

 

17.09.2013

Allsvenskan (24/30)

[1] IF Elfsborg - IFK Göteborg [3] 0:1 (0:1)

0:1 Jonsson 16.

 

A. Andersson - Odiah, Madera, Jönsson, S. Larsson - Hiljemark, Eriksson, Svensson (69. Jawo) - Ishizaki, Hult (46. Żyro) - Teodorczyk

Odnośnik do komentarza

IFK Norrköping to drużyna, która poprzedni sezon zakończyła na najniższym stopniu ligowego podium. Obecne rozgrywki nie są wprawdzie aż tak udane, ale pewne miejsce w górnej połówce tabeli sugeruje, że piłkarze z Nya Parken nie zapomnieli, na czym polega futbol. Na Borås Arena można więc było spodziewać się wyrównanego widowiska. Pierwsze czterdzieści pięć minut swoim poziomem rozczarowało jednak nawet najmniej wybrednych koneserów skandynawskiej piłki. Na szczęście, obraz gry całkowicie zmienił się po przerwie, a pełna emocji i zwrotów akcji druga połowa skutecznie wynagrodziła kibicom wcześniejsze niedostatki. Zgodnie z przewidywaniami, częściej w posiadaniu piłki znajdowali się gospodarze, ale to goście przeprowadzali groźniejsze ataki. Po jednym z nich drużyna z Norrköping powinna nawet objąć prowadzenie, ale najpierw Friberg da Cruz, a po chwili Krogh Gerson nie potrafili skierować futbolówki do siatki Elfsborga. Swoją okazję na to, aby otworzyć wynik meczu miał także Hasani, ale z uderzeniem Kosowianina poradził sobie Andersson, końcami palców wybijając piłkę na rzut rożny. W 66. minucie gorąco zrobiło się pod bramką Hassana. Po niezbyt pewnej interwencji Florena futbolówka spadła wprost pod nogi Jönssona, który postanowił skorzystać z prezentu i z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Prowadzenie gospodarzy nie utrzymało się jednak długo. Dośrodkowanie Tkalcicia z rzutu wolnego i efektowna główka Smedberga-Dalence'a, który wykorzystał nieporozumienie pomiędzy Anderssonem i Stefanem Larssonem, przyniosły gościom wyrównującego gola. Wymiana ciosów trwała jednak w najlepsze i po niespełna 120 sekundach ponownie cieszyli się gospodarze. Architektem bramki Hulta był Ishizaki, który w swoim stylu najpierw zdecydował się na rajd prawym skrzydłem, po czym niemal niezauważalnie ściął do środka i wypatrzył idealnie ustawionego kolegę. Goście raz jeszcze postanowili szybko odpowiedzieć na straconego gola, ale tym razem strzał Falka-Olandera nie znalazł drogi do siatki. Gospodarze także nie zamierzali poprzestawać na jednobramkowym zwycięstwie, ale na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Hiljemark fatalnie przestrzelił, mając przed sobą praktycznie pusta bramkę. Końcowe sekundy to nerwowe wyczekiwanie gospodarzy na końcowy gwizdek, który ostatecznie nadszedł, oznajmiając światu, że po niezwykle ciężkim meczu, trzy punkty ostatecznie pozostaną na Borås Arena.

 

22.09.2013

Allsvenskan (25/30)

[1] IF Elfsborg - IFK Norrköping [6] 2:1 (0:0)

1:0 Jönsson 66., 1:1 Smedberg-Dalence 70., 2:1 Hult 72.

 

A. Andersson - Odiah, Madera, Jönsson, S. Larsson - Hiljemark, Eriksson (90. Björkström), Svensson - Ishizaki, Żyro (61. Jawo) - Teodorczyk (38. Hult)

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (gr. B, 1/6): [-] IFK Göteborg - Genoa CFC [-] 1:2

Liga Europy (gr. F, 1/6): [-] Helsingborgs IF - SC Braga [-] 0:3

Odnośnik do komentarza

Wychodząc na murawę Guldfågeln Arena piłkarze Elfsborga znali już wynik z Malmö. Drużyna ze stolicy Skåne bez większych problemów poradziła sobie z beniaminkiem z Jönköping, zmniejszając tym samym dystans dzielący ją od lidera do zaledwie czterech punktów. Było więc jasne, że aby zachować bezpieczną przewagę nad grupą pościgową przed decydującymi meczami sezonu, piłkarze z Borås musieli w Kalmar wygrać. Od pierwszych minut zarysowała się więc nieznaczna przewaga Elfsborga. Niezwykle zdeterminowani gracze gości chcieli jak najszybciej znaleźć sposób na strzegącego bramki gospodarzy Berishę, ale w ich postawie było zbyt dużo pośpiechu i niedokładności. Skoro nie udało się stworzyć zagrożenia po składnej akcji, to zawsze można było liczyć na stanowiącą bardzo silną broń Elfsborga stałe fragmenty gry. W 16. minucie miękką piłkę w pole karne Kalmar posłał Svensson, w szesnastce gospodarzy najwyżej wyskoczył Madera i sektor gości oszalał ze szczęścia. Strzelony gol ewidentnie dodał piłkarzom z Borås pewności siebie i po chwili raz jeszcze zakotłowało się pod bramką Berishy. Golkiper z Kosowa poradził sobie jednak zarówno ze strzałem Hulta, jak i z dobitką Hiljemarka. Niewiele brakowało, a radosna gra Elfsborga miałaby niezwykle przykre konsekwencje. W 36. minucie goście tak bardzo zaangażowali się w kreowanie kolejnej akcji ofensywnej, że zupełnie zapomnieli o obronie dostępu do własnej bramki. Efektem takiej postawy był kontratak Kalmar, w wyniku którego sam przed Anderssonem znalazł się Mcdonald. Golkiper Elfsborga w niewiarygodny sposób wygrał jednak pojedynek z napastnikiem z Kostaryki, ratując tym samym swoją drużyną przed niechybną stratą gola. Jak ważna była to interwencja, przekonaliśmy się już 180 sekund później. Rezerwowy Björkström wyłuskał piłkę spod nóg Astvalda, wypuścił w bój Ishizakiego, a ten zagrał w uliczkę do wbiegającego między obrońców gospodarzy Jawo. Gambijczyk spokojnie wyczekał Berishę i bez najmniejszych problemów umieścił piłkę w siatce. Dwubramkowe prowadzenie Elfsborga było już na tyle solidną zaliczką, że piłkarze lidera mogli skupić się przede wszystkim na uważnej grze w defensywie i wyprowadzaniu groźnych kontr. Po jednej z nich rozgrywający wspaniałe zawody Ishizaki ładnym zwodem minął Fagercrantza i uderzył w kierunku bramki gości. Po drodze futbolówka odbiła się jeszcze od próbującego interweniować Bertilssona, co całkowicie zmyliło Berishę, który trzeci raz tego wieczora musiał wyciągać piłkę z siatki. Niezwykle cenne, wyjazdowe zwycięstwo piłkarzy z Borås stało się faktem, a nastrój w obozie lidera popsuła nieco jedynie informacja o urazie mięśniowym Anderssona, w wyniku którego przez najbliższy miesiąc Elfsborg miał dysponować zaledwie jednym zdrowym bramkarzem. Końcówka sezonu zapowiadała się więc dramatycznie.

 

25.09.2013

Allsvenskan (26/30)

[7] Kalmar FF - IF Elfsborg [1] 0:3 (0:2)

0:1 Madera 16., 0:2 Jawo 39., 0:3 Bertilsson 78. (s)

 

A. Andersson - Odiah (19. Björkström), Madera (88. Wikström), Jönsson, S. Larsson - Hiljemark, Eriksson, Svensson - Ishizaki (83. J. Larsson), Hult - Jawo

Odnośnik do komentarza

Los bardzo często daje nam drugą szansę. Coś na ten temat mogą z pewnością powiedzieć piłkarze Elfsborga, którzy niespełna dwa tygodnie po ligowej porażce stanęli przed szansą zrewanżowania się derbowemu rywalowi. Tym razem stawką pojedynku był awans do finału rozgrywek o Puchar Szwecji. Obaj trenerzy posłali do boju nieco eksperymentalne jedenastki, choć do znacznie głębszych rezerw sięgnął opiekun rywalizującego na trzech frontach IFK. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w szybkim objęciu prowadzenia. Salomonsson zagrał perfekcyjną piłkę w szesnastkę gości, a tam dopadł do niej Söder i po zaledwie 27 sekundach pokonał kompletnie zdezorientowanego Naurina. Szybko stracony gol tym razem nie podłamał Elfsborga i po niedługiej chwili na tablicy wyników ponownie widniał remis. Hiljemark wypuścił prawym skrzydłem Johana Larssona, a ten zagrał do sposobiącego się do uderzenia Jawo. Piłka do Gambijczyka wprawdzie nie dotarła, ale Valgarthsson uprzedził go tak niefortunnie, że całkowicie zmylił własnego bramkarza. Odpowiedź biało-niebieskich ponownie była jednak natychmiastowa. Sobralense zabawił się z wyjątkowo niemrawą tego dnia defensywą gości i po minięciu kolejno Veliu oraz Wikströma zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Z uderzeniem Brazylijczyka poradził sobie wprawdzie Naurin, ale wybita przez niego piłka spadła wprost pod nogi Södera, który skierował ją do pustej bramki. Niespełna kwadrans później było już 3:1 dla IFK. Kolejny raz tego dnia fatalnie zachowała się defensywa Elfsborga, która w samej pierwszej połowie popełniła chyba więcej błędów niż przez całą rundę wiosenną, a na listę strzelców wpisał się Ericsson, finalizując składną akcję całego zespołu. Ostatnie minuty przed przerwą to okres całkowitej dominacji IFK i gdyby tego dnia Gerzic oraz Sobralense mieli lepiej nastawione celowniki, to prowadzenie gospodarzy mogło być znacznie bardziej okazałe. Zmartwieniem Elfsborga była nie tylko kiepska postawa defensywy, ale także kontuzje Jönssona i Madery, którzy już w początkowej fazie meczu musieli opuścić boisko. Druga połowa to znacznie lepsza gra gości, choć ani ma moment nie udało im się zepchnąć piłkarzy z Göteborga do głebokiej defensywy. Co więcej, to IFK cały czas stwarzał sobie bardziej klarowne okazje i jedna z nich przyniosła czwartego gola. W ostatnich minutach rozmiary porażki Elfsborga zmniejszył jeszcze Johan Larsson po wzorcowo rozegranej z Hiljemarkiem klepce, ale to drużyna z Göteborga mogła cieszyć się z w pełni zasłużonego awansu do finału.

 

28.09.2013

Puchar Szwecji - półfinał

[1L] IFK Göteborg - IF Elfsborg [1L] 4:2 (3:1)

1:0 Söder 1., 1:1 Valgarthsson 7. (s), 2:1 Söder 8., 3:1 Ericsson 21., 4:1 Ericsson 62., 4:2 J. Larsson 89.

 

Naurin - Björkström, Madera (16. Klarström), Wikström (46. M. Andersson), Veliu - Hiljemark, Jönsson (7. Svensson), Claesson - J. Larsson, Hult - Jawo

Odnośnik do komentarza

Mistrz kontr lider - takie spotkania zawsze elektryzują kibiców w całym kraju. Tym bardziej, jeśli mają miejsce w ostatniej fazie sezonu, a oba zainteresowane kluby mają jeszcze o co grać. Co ciekawe, przed meczem na szczycie nastroje zarówno w Borås, jak i w Helsingborgu były dalekie od idealnych. O ile w przypadku Elfsborga można jeszcze było mówić o delikatnej obniżce formy, o tyle obrońcy tytułu nie potrafili wygrać pięciu kolejnych ligowych potyczek. Co więcej, gospodarze przystąpili do starcia z liderem osłabieni brakiem Søruma, który nie zagra już do końca sezonu. Pierwsza faza meczu tylko potwierdziła obawy miejscowych kibiców, gdyż goście z Borås przewyższali gospodarzy w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, a pod bramką Hanssona raz po raz robiło się gorąco. Bramkowy efekt dominacji Elfsborga przyszedł w 12. minucie, kiedy to Ishizaki zamienił na gola piękne dośrodkowanie Stefana Larssona. Po chwili mogło być wprawdzie 1:1, gdy Krafth z siedmiu metrów nie wcelował w bramkę, ale kolejne minuty to dalszy ciąg przewagi gości i niemal taśmowo stwarzanych okazji na podwyższenie prowadzenia. W bramce Halsingborga fenomenalnie spisywał się jednak Hansson, a gdy i jemu nie udało się zatrzymać futbolówki, to albo w sukurs przychodziła mu poprzeczka, albo Hanstveit wygarniał ją z linii bramkowej. Gdy wydawało się, że oba zespoły zejdą na przerwę przy wyniku 0:1, zupełnie niespodziewanie padł gol wyrównujący. Alvaro Santos wykorzystał centrę Ohlandera i pokonał nieprzygotowanego do interwencji Naurina strzałem głową. Tego, co wydarzyło się w drugiej połowie, racjonalnie wytłumaczyć się chyba nie da. Owszem, stracona w pechowych okolicznościach bramka do szatni może podłamać każdy zespół, ale tego, co wyczyniała grająca z konieczności w takim składzie personalnym defensywa Elfsborga, usprawiedliwić nie można w żaden sposób. Bohaterem Helsingborga został niewątpliwie Krafth, który po przerwie popisał się klasycznym hat-trickiem, ale nie sposób przejść obojętnie obok faktu, że każdy ze zdobytych przez niego goli poprzedzony był olbrzymim błędem obrońcy lub bramkarza z Borås. Stanowiąca przez niemal cały sezon monolit defensywa w kilka dni posypała się niczym domek z kart, a Elfsborg w dwóch ostatnich meczach stracił więcej goli niż w … rundzie wiosennej! W tabeli zaczęło robić się niezwykle ciekawie.

 

07.10.2013

Allsvenskan (27/30)

[5] Helsingborgs IF - IF Elfsborg [1] 4:1 (1:1)

0:1 Ishizaki 12., 1:1 Alvaro Santos 45.+2, 2:1 Krafth 62., 3:1 Krafth 72., 4:1 Krafth 90.

 

Naurin - Odiah, Björkström, Jönsson (36. M. Andersson), S. Larsson - Hiljemark, Eriksson (64. Jawo), Svensson (73. Claesson) - Ishizaki, Hult - Teodorczyk

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (gr. B, 2/6): [2] VfB Stuttgart - IFK Göteborg [4] 2:0

Liga Europy (gr. F, 2/6): [3] Lech Poznań - Helsingborgs IF [4] 2:2

Odnośnik do komentarza

Reprezentacja Szwecji:

el. MŚ (9/10): [4] Szwecja - Niemcy [1] 1:3 (Toivonen 59. - Gomez 3., 27., Götze 54.)

el. MŚ (10/10): [5] Kazachstan - Szwecja [4] 0:3 (Ibrahimovic 34., Olsson 78., Toivonen 83.)

 

Cudu nie było, bo i być nie mogło. Porażka z Niemcami, poniesiona na wypełnionej po brzegi nowej arenie w Sztokholmie, ostatecznie przekreśliła szanse reprezentacji Szwecji na udział w barażach o brazylijski mundial. Na otarcie łez podopieczni Erika Hamrena odnieśli wprawdzie pewne zwycięstwo w Kazachstanie, ale nie mogło ono poprawić nastrojów po przegranych w kiepskim stylu eliminacjach, których symbolem stało się 1:7 w Klagenfurcie. Ostatecznie, Szwedzki Związek Piłki Nożnej postanowił jednak raz jeszcze zaufać Hamrenowi, którego celem ma być zbudowanie reprezentacji gotowej walczyć o wywalczenie kwalifikacji na EURO 2016 we Francji.

 

Końcowa tabela Grupy 3: 1. Niemcy 25 (Q), 2. Austria 17 (Br), 3. Irlandia 16, 4. Szwecja 16, 5. Kazachstan 9, 6. Wyspy Owcze 1

 

********

 

Występy piłkarzy Elfsborga w reprezentacjach:
Franc Veliu (Albania) - 27 minut z Islandią (w, 1:3)

Amadou Jawo (Gambia) - 17 minut z Angolą (w, 1:1)

Odnośnik do komentarza

Elfsborg i Jönköping to drużyny rywalizujące o kompletnie odmienne cele. Bezpośrednie starcie na Borås Arena miało jednak niebagatelne znaczenie dla obu ekip. Zdecydowanym faworytem byli oczywiście gospodarze, ale z tej niewdzięcznej roli trzeba było wywiązać się jeszcze na murawie. Zgodnie z przewidywaniami, od pierwszych minut obserwowaliśmy oblężenie bramki Helgessona, ale już tradycyjnie piłkarze Elfsborga nie wykazywali się przesadną skutecznością. Gdy w 12. minucie Gambijczyk Jawo przestrzelił w sytuacji sam na sam, wśród kibiców gospodarzy dało się wyczuć pierwsze oznaki zniecierpliwienia. Atmosferę szybko poprawił jednak Hiljemark, który niespełna sześćdziesiąt sekund później przepięknym uderzeniem z ponad trzydziestu metrów wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Gol młodzieżowego reprezentanta Szwecji z całą pewnością był ozdobą nie tylko kolejki, ale i całego sezonu. Hiljemark miał także spory udział w drugim golu dla Elfsborga. To właśnie świetnie rozegrana przez niego klepka ze Svenssonem zapoczątkowała akcję, którą ostatecznie wykończył Ishizaki, pokonując Helgessona strzałem po ziemi. W 25. minucie było już całkowicie jasne, że Elfsborgowi tego dnia nic złego stać się nie może. Raz jeszcze na listę strzelców wpisał się Ishizaki, tym razem wykorzystując dogranie Żyry, który chwilę wcześniej przeciął katastrofalne zagranie Calisira w poprzek boiska. Rozpędzeni gospodarze przed przerwą zdołali dorzucić jeszcze czwarte trafienie. Było ono o tyle istotne, że jego autorem okazał się mocno nieskuteczny w ostatnich tygodniach Jawo. W drugiej połowie obraz gry nie uległ choćby minimalnej zmianie. Elfsborg atakował, cały czas dążąc do podwyższenia rezultatu, a goście z Jönköping ograniczali się wyłącznie do rozpaczliwej momentami obrony. Ostatecznie, strzelecki licznik gospodarzy zatrzymał się na cyfrze osiem. Na dobre odblokował się Jawo, Hiljemark popisał się kolejnym kapitalnym strzałem z dystansu, a rezerwowy Johan Larsson przed strzeleniem gola niemal zabawił się z kryjącym go Nilssonem. Zdemolowani w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła goście po ostatnim gwizdku padli na murawę. Doskonale zdawali sobie sprawę, iż wynik ten oznacza w ich przypadku koniec pierwszoligowej przygody. Elfsborg natomiast zaaplikował sobie pokaźną dawkę pozytywnej energii w momencie, gdy ta była najbardziej pożądana.

 

19.10.2013

Allsvenskan (28/30)

[1] IF Elfsborg - Jönköpings Södra IF [16] 8:0 (4:0)

1:0 Hiljemark 13., 2:0 Ishizaki 19., 3:0 Ishizaki 25., 4:0 Jawo 38., 5:0 Jawo 51., 6:0 Hiljemark 61., 7:0 J. Larsson 71., 8:0 Jawo 78.

 

Naurin - Odiah (62. Klarström), M. Andersson, Björkström, S. Larsson - Hiljemark, Svensson (62. Eriksson), Claesson - Ishizaki (46. J. Larsson), Żyro - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (gr. B, 3/6): [3] Arsenal FC - IFK Göteborg [4] 3:0

Liga Europy (gr. F, 3/6): [2] VfL Wolfsburg - Helsingborgs IF [4] 1:1

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...