Skocz do zawartości

Londyńskie "Wieśniaki"


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Sterling :D Też na niego poluje teraz i chyba muszę dać podobną cenę do tej którą Ty zapłaciłeś ;)

Cóż za początek Kane!

Jest też inny trick, który bardzo dobrze działał w 14. Jak masz graczy, których nikt nie chce kupić, a chce ich wyrzucić za burtę to daj ich w tej ofercie jako wymianę i coś jeszcze dopłać. Najlepiej w tych ratach rozłożonych na 48 miesięcy.
Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2018

 

Premiership:

 

[3/38] [5] Watford [W] – 0:2

[4/38] [14] Manchester City [D] – 0:0

[5/38] [8] Tottenham [W] – 4:1 [Woodrow 35', kar. 61', Kane 45', Krychowiak sam. 67']

[6/38] [8] West Brom [D] – 3:2 [sterling 7', Woodrow 13', Murphy 61']

 

TABELA

 

Capital One Cup:

 

3r, Nottingham Forest [D] – 3:1 [berahino 30', kar. 63', Zaha 65']

 

Liga Mistrzów:

 

[1/6] [4] Sparta Praga [D] – 3:1 [Woodrow 4', 75', Sterling 7']

 

Liga Narodów:

 

[1/ 4] [1] Anglia [D] – 4:3 [Lacazette 1', 28', Pogba 3', Ntep 66']

 

Sparingi:

 

Holandia [D] – 0:1

 

Przed wyjazdem na kadrę graliśmy jeszcze na wyjeździe z Watfordem, który doskonale wszedł w sezon i wygrał pojedynki z Tottenhamem oraz West Bromem. Na Vicarage Road zaprezentowaliśmy się jednak fatalnie. Stworzyliśmy kilka sytuacji, lecz tym razem Kane nie błyszczał skutecznością, a pozostali zawodnicy nie byli większym zagrożeniem. Gospodarze potwierdzili wysoką formę i zasłużenie wygrali.

 

Ciekawszego przeciwnika na debiut w roli selekcjonera Francji nie mogłem sobie wymarzyć, bo na Stade de France podejmowaliśmy Anglię. Co ciekawe nowy trener Anglików, Antonio Conte nie powołał na ten pojedynek Josha Murphy'ego. Pierwszy kwadrans to prawdziwy popis ofensywnej gry. Wynik już kilka sekund po rozpoczęciu otworzył Lacazette, a chwilę później poprawił Pogba. To jednak nie zniechęcało gości i do walki poderwał ich Sterling. Gracz który nie zadebiutował jeszcze w moim Fulham przypomniał o sobie w meczu reprezentacji. Na 2:2 strzelił Baines i zabawa zaczęła się od nowa. Do przerwy padły jeszcze dwa gole i znów na listę strzelców wpisał się Lacazette, a do wyrównania doprowadził Sturridge. Wynik 3:3 w pierwszej połowie to prawdziwe szaleństwo. W drugiej części tak super już nie było, ale ostatecznie mogliśmy cieszyć się z wygranej dzięki centrostrzałowi Ntepa. W rozgrywanym parę dni później sparingu z Holandią zmieniłem trochę skład i tak dobrze to już nie wyglądało, przegraliśmy zasłużenie.

 

Powrót do Londynu zapowiadał niezwykle ciężki mecz, bo na nasz stadion przyjechał Manchester City, który zaskakująco słabo wszedł w sezon. To jednak nadal jeden z głównych faworytów do tytułu. Była to wreszcie okazja do debiutu Sterlinga i Raheem wybiegł w podstawowym składzie jako partner Woodrowa w ataku, do drugiej linii przesunąłem Kane'a. Mimo bezbramkowego remisu sao spotkanie mogło się podobać, jego bohaterami zostali jednak bramkarze. Bettinelli wygrał dwa starcia z Aguero, a Hart radził sobie z próbami przede wszystkim Sterlinga. Ciężko jednoznacznie ocenić występ Raheema, bo był on bardzo aktywny, często sam kreował sobie sytuacje, lecz zabrakło wykończenia.

 

Zmagania w Lidze Mistrzów zaczynaliśmy u siebie pojedynkiem ze Spartą. Czesi to w teorii zdecydowanie najsłabszy zespół w grupie, więc po prostu musieliśmy wygrać. Bardzo szybko potwierdziliśmy swoją wyższość i już po siedmiu minutach prowadziliśmy dwoma golami. Wreszcie przełamał się Woodrow, a swoją premierową bramkę zdobył również Sterling. Potem goście potrafili zaskoczyć Bettinelliego, ale na kwadrans przed końcem Cauley strzelił jeszcze raz i spokojnie zwyciężyliśmy.

 

W lidze czekało nas spotkanie w teorii o wiele trudniejsze, bo wyjazd na New White Hart Lane do lokalnego rywala. W pojedynku z „Kogutami” zaprezentowaliśmy się fantastycznie, a prawdziwy popis dał Woodrow. Cauley znów dwa razy trafił do siatki, a w dodatku asystował przy bramce Kane'a. W dodatku po strzale Murphy'ego piłka odbiła się od Krychowiaka i uznano to za samobójcze trafienie. Gospodarze odpowiedzieli tylko bramką Giovinco.

 

Przyszedł też czas na rozpoczęcie walki w Capital One Cup, a tam na własnym obiekcie podejmowaliśmy Nottingham Forest. Wielkie widowisko to nie było, ale spokojnie wywalczyliśmy awans do kolejnej rundy. Najlepszy na placu boju Berahino zdobył dwa gole, a swoje dołożył również Zaha i lider Championship musiał pogodzić się z porażką.

 

Miesiąc kończyliśmy przed własną publicznością z dobrze spisującym się West Bromem. Wydawało się, że pierwszy kwadrans załatwił sprawę wygranej. Na prowadzenie wyszliśmy po ładnie rozegranym rzucie rożnym. Ward-Prowse wrzucił przed pole karne do Kane'a, ten odegrał do Murphy'ego, a Josh skupił na sobie uwagę dwóch graczy i następnie odegrał do Sterlinga, który nie bawił się w przyjmowanie i uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Fostera. Po paru chwilach podwyższył Woodrow, lecz wtedy obudzili się przyjezdni i w ciągu trzech minut doprowadzili do wyrównania dzięki Longowi i Olssonowi. Po przerwie trzy punkty zapewnił nam jednak Murphy, któremu asystował Kane. Kończyliśmy w dziesiątkę po dwóch żółtych kartkach dla Trippiera.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy jest to docenienie czy po prostu słabość na tej pozycji :P.

---

Październik 2018:

 

Premiership:

 

[7/38] [19] Crystal Palace [D] – 4:2 [Hughes 28', Kane 36', 43', Woodrow 72']

[8/38] [4] Liverpool [W] – 2:2 [Kane 65', Sterling 90']

[9/38] [14] Cardiff [D] – 2:0 [Murphy 61', Berahino 88']

 

Liga Mistrzów:

 

[2/6] [1] Barcelona [W] – 3:3 [Woodrow 25, 46', Kane 26']

[3/6] [3] Bayer [W] – 2:6 [Kane 61', Woodrow 86']

 

Capital One Cup:

 

4r, Crystal Palace [W] – 3:0 [Reed 62', Berahino kar. 65', 90+2']

 

Liga Narodów:

 

[2/4] [3] Portugalia [W] – 3:1 [Lacazette 36', Pogba 40', 61']

[3/ 4] [2] Anglia [W] – 1:2 [Lacazette 53']

 

Październik zaczynaliśmy od niezwykle ciężkiego wyjazdu do Barcelony. „Duma Katalonii” to jeden z faworytów do wygrania całej Ligi Mistrzów i jasne było, że ciężko będzie tu o choćby jeden punkt. Gospodarze szybko pokazali jak silnym są zespołem i prowadzili dzięki trafieniom Saula oraz Suareza. Wydawało się, że mecz ten większej historii mieć nie będzie, ale wówczas swoje umiejętności zaprezentowali Kane oraz Woodrow, a ich bramki zapewniły nam wyrównanie. Tuż po przerwie Murphy doskonale podał do Cauleya, a ten kolejny raz wpisał się na listę strzelców. Niestety tego wyniku nie utrzymaliśmy do końca, bo Egbo faulował Neymara i z rzutu karnego do remisu doprowadził Messi. Na Camp Nou pokazaliśmy jednak, że jesteśmy silnym europejskim zespołem.

 

Przed wyjazdem na kadrę graliśmy jeszcze z Crystal Palace. „Orły” póki co spisywały się slabo i znajdowały się w strefie spadkowej. Początkowo na boisku nie działo się zbyt wiele, ale w końcu zaczęliśmy grać swoje, a przypieczętował to Hughes pięknym strzałem z dystansu. Jeszcze przed przerwą a listę strzelców dwukrotnie wpisał się Kane i trzy oczka wydawały się pewne. Po zmianie stron przebudzili się jednak goście, a konkretniej Callum Wilson, który podobnie jak Harry trafił dwa razy. Szanse na remis przyjezdnym zabrał jednak Woodrow. Cauley wykorzystał ogromne zamieszanie w polu karnym po rożnym i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.

 

Teraz czekały nas dwa spotkania w Lidze Narodów, gdzie liderowaliśmy dzięki pokonaniu Anglii. Gospodarze z „Lwami Albionu” przegrali i jako jedyni nie mieli na koncie jeszcze choćby punktu. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem po prostu lepszym i spokojnie zwyciężyliśmy. Świetnie zaprezentował się Pogba, który zdobył aż dwie bramki i jak na kapitana przystało był najlepszym zawodnikiem na boisku. Strzelanie wcześniej rozpoczął Lacazette, a w końcówce honor Portugalczykom uratował Cavaleiro. Wyjazdem do Anglii mogliśmy sobie zapewnić wyjście z grupy. Większość ze składu gospodarzy to piłkarze Fulham i moi podopieczni dali tego dnia o sobie znać. Rywale byli zespołem grającym o wiele lepiej i zasłużyli na trzy punkty. Prowadzili dzięki Caulkerowi, ale po przerwie wyrównał Lacazette. Dość szybko Murphy wypatrzył jednak świetnie Sturridge'a, a ten tylko dostawił nogę, Lloris nie miał szans. Nadal mamy szansę na wyjście z grupy, chociaż dzięki gorszemu bilansowi bramkowemu zajmujmy drugie miejsce. Musimy ograć u siebie Portugalię i liczyć na wpadkę drużyny Conte w Lizbonie.

 

W lidze czekał nas potwornie ciężki wyjazd, bo ten do Liverpoolu. Będzie to powrót Raheema na Anfield, gdzie był uwielbiany przez fanów, teraz powitały go jednak gwizdy. Początek nie przypominał rywalizacji dwóch czołowych drużyn ligi, bo w poczynaniach obu drużyn było dużo niedokładności. Brakowało po prostu precyzji, może również pomysłu. Minimalnie lepsi byli jednak gospodarze, którzy najpierw zagrozili obijając to poprzeczkę, to słupek, a tuż przed przerwą Origi pokonał Bettinelliego. Po zmianie stron Belg jeszcze raz wpisał się na listę strzelców i wiele wskazywało na to, że zbyt wiele emocji już nie będzie. Wtedy do odrabiania strat poderwał nas jednak Harry Kane, który mocno uderzył z okolic szesnastego metra. Kończyliśmy jednak w osłabieniu, bo Cresswell doznał kontuzji po dokonaniu wszystkich zmian. Podobnie było jednak z „The Reds”, gdyż czerwony kartonik obejrzał Sakho. W samej końcówce udało nam się wyrównać. Sterling wrzucał z rzutu rożnego, lecz piłka została wybita przed pole karne, a tam z dalszej odległości strzelał Kane. Tym razem poradził sobie jednak Mignolet, ale do futbolówki dopadł Sterling i uciszył on trybuny tuż przed końcowym gwizdkiem, strzelona przez Raheema bramka na Anfield to było coś pięknego.

 

Naszym rywalem w Lidze Mistrzów będzie teraz Bayer i to z Niemcami zagramy dwa mecze fazy grupowej z rzędu. Zaczynaliśmy w Leverkusen, a ewentualna wygrana bardzo przybliży nas do awansu do 1/8. Popularni „Aptekarze” pokazali, że nie zamierzają rezygnować z walki o miejsce w pierwszej dwójce i wręcz nas zmiażdżyli. Wypadliśmy o wiele gorzej niż w Barcelonie i zasłużenie polegliśmy. Jedynym plusem jest honorowe gole Kane'a oraz Woodrowa, ale generalnie wyjazd na BayArena to kompromitacja.

 

Liczyłem że pełni sportowej złości odbijemy się u siebie przeciwko Cardiff. Jakoś świetnie nie graliśmy, a w pierwszej połowie wyglądało to wręcz słabo. Po przerwie przebudziliśmy się jednak i dzięki golom Murphy'ego oraz rezerwowego Berahino zwyciężyliśmy i ostatecznie nasi fani mogli opuścić stadion w dobrym humorze.

 

Naszym przeciwnikiem w Capital One Cup tym razem był zespół Crystal Palace, z którym w tym miesiącu już graliśmy w ramach Premier League, gdzie na własnym obiekcie zwyciężyliśmy. Teraz postanowiłem dać szansę rezerwowym, ale liczyłem na podobny rezultat. Mimo zastosowania rotacji wyraźnie przeważaliśmy, a gospodarze nie oddali nawet celnego strzału. Bramki padły jednak dopiero w drugiej części, bohaterem został Berahino. Saido zaczął źle, bo zmarnował rzut karny, ale potem zaliczył asystę przy trafieniu Reeda, a następnie drugi raz podszedł do jedenastki i tym razem się nie pomylił. Tuż przed końcem skorzystał z dogrania Sterlinga i jeszcze raz wpisał się na listę strzelców.

Odnośnik do komentarza

Ma to na "pomarańczowo", więc raczej nie grywa jako napastnik :P. Muszę pomyśleć o zmianie taksy w reprezentacji, tu 4-4-2 średnio funkcjonuje.

---

Listopad 2018:

 

Premiership:

 

[10/38] [13] Sheffield Wednesday [W] – 0:1

[11/38] [17] Swansea [D] – 3:0 [Zaha 17', Sterling 45', 90+1']

[12/38] [20] West Ham [W] – 4:0 [Ayala sam. 12', Sterling 14', Woodrow 24', Murphy 37']

 

TABELA

 

Liga Mistrzów:

 

[4/6] [2] Bayer [D] – 1:2 [stones kar. 71']

[5/6] [4] Sparta Praga [W] – 1:0 [Kane 4']

 

Liga Narodów:

 

[4/4] [3] Portugalia [D] – 1:1 [benzema 8']

 

Sparingi:

 

Meksyk [D] – 1:3 [benzema 49']

 

W dziesiątej kolejce Premier League spotkaliśmy się z Sheffield Wednesday, które radzi sobie przyzwoicie. Gospodarze mają jednak ostatnio problemy w ofensywie i od wygranego pod koniec września meczu z Watford nie zdobyli gola. Chciałem tę serię podtrzymać. Niestety gospodarze wreszcie się przełamali, w 38. minucie zrobił to Nabil Ghilas. Co gorsze to było jedyne trafienie tego dnia i przegraliśmy po bardzo słabym występie. W dodatku na trzy tygodnie wypadł Kane.

 

Trzy dni później przyszedł czas na rewanż z Bayerem. Musieliśmy zrewanżować się za fatalny wynik w Niemczech. „Aptekarze” znów okazali się zespołem zbyt mocnym, a ponownie naszym koszmarem został Kameruńczyk Embolo. W Leverkusen zaliczył hat-tricka, teraz otworzył wynik już w siódmej minucie, a pod koniec pierwszej połowy podwyższył Wendell. Po zmianie stron Sterling wywalczył karnego, z którego skorzystał John Stones, lecz na nic więcej nie było nas już stać i trzeba pogodzić się z tym, że wiosną czeka nas walka w Lidze Europejskiej. Bayer ma pięć punktów przewagi, a przed nimi jeszcze mecz ze Spartą, którą spokojnie ogrywa każdy, w dodatku musielibyśmy jeszcze wygrać z Barceloną i liczyć, że Katalończycy dadzą sobie radę z Niemcami.

 

Dwie porażki z rzędu mogły zwiastować nasz mały kryzys, ale przed wyjazdem na kadrę podejmowaliśmy jeszcze słabe póki co Swansea, więc liczyłem na przełamanie. No i teraz spełniliśmy oczekiwania fanów, a do zwycięstwa poniosły nas dwa trafienia Raheema Sterlinga oraz jeden gol Zahy. Warto docenić kapitalną pracę Ward-Prowse'a w środku pola, który zdominował drugą linię „Łabędzi” i dwukrotnie zaliczał ostatnie podanie.

 

O awans do kolejnej fazy Ligi Narodów mieliśmy walczyć bez naszego kapitana. Pogba doznał kontuzji i wznowi treningi za dwa miesiące. Wcześniej graliśmy jednak jeszcze z Meksykiem i tam nie pokazaliśmy się z dobrej strony, bo wyraźnie przegraliśmy. W dodatku Anglia rozgromiła Portugalię aż 8:1 i mieliśmy gorszy bilans bramkowy aż o dziewięć trafień. Nie mieliśmy już większej motywacji i ponownie rozczarowaliśmy zaledwie remisując. To jedyny punkt wywalczony przez Portugalię w tej edycji Ligi Narodów.

 

Wyjazd do czerwonej latarni Premiership, czyli West Hamu wydawał się dość łatwym zadaniem. „Młoty” grają po prostu fatalnie i tu musieliśmy zwyciężyć. Dzięki przerwy na reprezentacje do zdrowia wrócił Kane i pojawił się w pierwszym składzie. Od samego początku szło nam dobrze i po kwadransie mieliśmy już dwie bramki zaliczki. Najpierw Adriana zaskoczył jego kolega z defensywy, Ayala. Potem trafił Sterling. Bardzo ładnego gola głową zdobył Woodrow, a wrzucał mu Zaha. W dodatku czerwoną kartkę już w trzydziestej piątej minucie obejrzał Strinić i liczyłem na pogrom, ale wykorzystaliśmy przewagę tylko raz za sprawą Murphy'ego. Ciężko narzekać po wygranej 4:0, chociaż powinno być wyżej.

 

W Pradze dałem szansę rezerwowym, zabrakło tylko Berahino, który aktualnie leczy uraz. Nie prezentowaliśmy może wielkiego futbolu, ale najważniejszy jest efekt końcowy, a z tego mimo wszystko byłem zadowolony. Wygraliśmy skromnie po bramce Kane'a z czwartej minuty.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2018

 

Premiership:

 

[13/38] [4] Manchester United [D] – 2:1 [Woodrow 22', kar. 90+4']

[14/38] [6] Arsenal [W] – 3:2 [Woodrow 24', Kane 47', Sterling 83']

[15/38] [17] Aston Villa [D] – 1:0 [Kane 47']

[16/38] [4] Chelsea [W] – 0:2

[17/38] [14] Newcastle [D] – 5:0 [Woodrow 24', 33', 80', Berahino 59', Roberts 77']

[18/38] [11] Q.P.R. [W] – 3:1 [Woodrow 7', 73', Stones 60']

[19/38] [10] Everton [D] – 5:3 [sterling 3', 80', 90', Krejci sam. 30', Murphy 69']

 

TABELA

 

Capital One Cup:

 

¼, Norwich [W] – 1:0 [berahino 16']

 

Liga Mistrzów:

 

[6/6] [1] Barcelona [D] – 3:0 [Hughes 41', Kane 61', 84']

 

Póki co w ligowej tabeli mocny ścisk, bo ósme Norwich traci do lidera zaledwie sześć punktów. W grudniu się to jednak zmieni, bo natężenie kolejnych spotkań jest ogromnych. Zaczynaliśmy dwoma trudnymi wyzwaniami, ponieważ u siebie podejmowaliśmy „Czerwone Diabły”. Graliśmy bardzo dobrze, chociaż pierwsza bramka padła w dość przypadkowych okolicznościach. Cresswell zaliczył przechwyt i zagrał na uwolnienie, prosto przed siebie, ale błąd popełnił Jones i minął się z piłką, która padła łupem Woodrowa. Cauley wyszedł sam na sam z De Geą i ucieszył naszych fanów. Później stworzyliśmy kilka sytuacji, lecz Hiszpan w bramce United świetnie się spisywał. Goście uderzali głównie z dystansu, bo do 92. minuty broniliśmy się doskonale. Wtedy w pole karne wrzucił Shaw, głową zgrał Blind, a akcję zamknął jego rodak, Kishna i dał remis swej drużynie. Nie był to jednak koniec emocji. Wznowiliśmy grę i wtedy Sterling pokazał, że jest wart swojej ceny. Dynamicznym rajdem minął paru rywali, a w polu karnym goście ratowali się faulem i sędzia musiał wskazać na jedenasty metr, a z niego Woodrow się nie pomylił i odnieśliśmy cenne zwycięstwo.

 

Zaledwie trzy dni później byliśmy w innej części Londynu, gdzie na Emirates spotkaliśmy się z Arsenalem. Początek lepiej wyszedł gospodarzom i szybko powinni prowadzić, lecz doskonale po strzale Oezila spisał się Bettinelli. Anglik kilka minut później przegrał jednak pojedynek z Niemcem, który pokonał go uderzeniem z jedenastego metra. W dodatku po stu dwudziestu sekundach było już 0:2, gdy naszego golkipera zaskoczył Caulker. Nie był to popis naszej defensywy, lecz nie załamywaliśmy się, a do walki zachęcił nas Cauley Woodrow. Doskonale dograł mu Kane. Wtedy zaczęliśmy atakować i wręcz zdominowaliśmy Arsenal. Do wyrównania doprowadziliśmy tuż po przerwie, wtedy Harry już osobiście pokonał Szczęsnego. Niestety nie kontynuowaliśmy serii ataków i do gry wrócili „Kanonierzy”, lecz nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji. Spotkanie w końcówce rozstrzygnął Sterling, a drugą asystę zaliczył Kane. Raheem w drugim meczu z rzędu, znów z rywalem z czołówki i ponownie w tak dość dramatycznych okolicznościach daje nam zwycięstwo, tym razem wpisując się na listę strzelców, a warto przypomnieć sobie też wyjazd na Anfield. Takie pojedynki pokazują jak wartościowym jest graczem. W dodatku wspomniani wcześniej „The Reds” zremisowali z Manchesterem i zostaliśmy liderem.

 

Chciałem obronić pierwszą pozycję w tabeli Premier League, a rywal wydawał się stosunkowo łatwy, bo znajdująca się w strefie spadkowej Aston Villa. Presja towarzyszła nam od pierwszych minut co było widoczne, bo choć stworzyliśmy sobie sporo sytuacji to gorzej wyglądało już finalizowanie akcji. Obijaliśmy poprzeczkę czy gości ratował Brad Guzan. Po przerwie z rzutu rożnego doskonale dośrodkował jednak James Ward-Prowse, a Harry Kane pięknym uderzeniem przymierzył w samo okienko i to rozstrzygnęło o zwycięstwie. Niestety przez parę dni musimy radzić sobie bez Sterlinga, jego występ za tydzień z Chelsea stanął pod znakiem zapytania.

 

Przed kolejnym ligowym szlagierem podejmowaliśmy jeszcze na własnym obiekcie Barcelonę. W Katalonii spisaliśmy się bardzo dobrze, ale jako że w awans już za bardzo nie wierzyłem, a warto oszczędzać siły to postanowiłem dać wykazać się zmiennikom na tle tak wielkiego przeciwnika. Na sporo zmian zdecydował się również trener gości i dość niespodziewanie wysoko wygraliśmy, a za bohatera można uznać Kane'a, który wszedł w przerwie z ławki i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Wcześniej do siatki piłkę posłał Hughes. Bayer jednak zgodnie z planem ograł Spartę i na wiosnę pozostanie nam walka w Lidze Europejskiej, którą nie tak dawno wygraliśmy.

 

Miałem nadzieję, że to zwycięstwo podziała na nas pozytwnie podczas wyjazdu do „The Blues”. Niestety na Stamford Bridge nie pojechał z nami Sterling. Gospodarze okazali się jednak po prostu zbyt mocni. Bettinelli miał już po paru minutach sześć udanych interwencji, ale pod koniec pierwszego kwadransa musiał skapitulować, gdy mocnym uderzeniem pokonał go Willian. Później drugi Brazylijczyk, Oscar też nie dał szans naszemu golkiperowi i „Niebiescy” zasłużenie prowadzili. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, ale dzięki fantastycznym paradom Marcusa więcej goli już nie padło. Ciężko jednak uznać ten występ za pozytywny.

 

Szybko przyszła okazja do poprawy humorów, bo udaliśmy się do Norwich w ramach ćwierćfinału Pucharu Ligi Angielskiej. Nic wielkiego nie pokazaliśmy, ale udało nam się awansować do najlepszej czwórki tego pucharu dzięki bramce Berahino z szesnastej minuty. O wielki finał powalczymy z Chelsea. Odbyło się również losowanie Ligi Europejskiej, gdzie trafiliśmy na Galatasaray, a po ewentualnym awansie możemy trafić na Tottenham lub Toulouse.

 

Liverpool wykorzystał naszą porażkę w niebieskiej części Londynu i straciliśmy pozycję lidera, ale do „The Reds” tracimy zaledwie jeden punkt. Pomóc w ponownym wyjściu na pierwsze miejsce miała wygrana z Newcastle. Do składu wrócił wreszcie Sterling co na pewno będzie olbrzymim wzmocnieniem. W poprzednich bezpośrednich starciach ze „Srokami” radziliśmy sobie średnio, zwykle przegrywaliśmy. Teraz było jednak inaczej, chociaż początek wyglądał dość ciężko, bo obijaliśmy seryjnie bramkę Krula, lecz piłka nie chciała trafić do siatki, gdyż gości ratował zarówno słupek jak i poprzeczka. W dwudziestej czwartej minucie kapitalnie wrzucił jednak Murphy, a Woodrow nie mógł spudłować. Cauley kilka chwil później dołożył kolejne trafienie i byłem już w miarę pokojny. Po przerwie skutecznie strzelali jeszcze rezerwowi Berahino oraz Roberts, a na dziesięć minut przed końcem hat-tricka skompletował Woodrow i efektownie zwyciężyliśmy.

 

W eliminacjach do Mistrzostw Europy 2020 trafiliśmy na Andorę, Izrael, Luksemburg, Norwegię oraz Szkocję. Sporo szczęścia mieli Polacy, bo zmierzą się z Danią, Gibraltarem, Walią, Węgrami i Wyspami Owczymi. Anglia również powinna awansować z grupy, gdzie zagrają jeszcze Armenia, Czarnogóra, Szwajcaria i Słowacja.

 

Do końca roku zostały nam jeszcze dwa spotkania, w tym derbowy wyjazd na Loftus Road. W pierwszej połowie graliśmy futbol porywający, oglądało się to kapitalnie, ale był jeden problem, czyli skuteczność. Prowadziliśmy od siódmej minuty dzięki bramce Woodrowa, lecz powinno być o wiele wyżej. Świetnie bronił jednak McCarthy i zmarnowaliśmy wiele sytuacji, a to zemściło się tuż po przerwie, gdy wreszcie zaatakowali gospodarze i wyrównał Dockal. Na całe szczęście w składzie mamy Sterlinga, który zaczął rozdawać podania, a z tych skorzystali najpierw Stones, następnie Woodrow i cieszyliśmy się ze zdobycia trzech punktów.

 

Rok, miesiąc oraz rundę kończyliśmy na własnym stadionie przeciwko Evertonowi. To drużyna środka tabeli, a w poprzedniej kolejce wysoko przegrali z liderem oraz derbwym przeciwnikiem, Liverpoolem. Tuż przed Sylwestrem oba zespoły postanowiły zaprezentować kibicom prawdziwy pokaz piłkarskich fajerwerków. Już po trzech minutach na tablicy wyników było 1:1. Jako pierwszy skutecznie uderzył Mirallas, a po chwili wyrównał Sterling. Następnie zaczęliśmy przeważać, a po strzale Murphy'ego piłka trafiła w Krejciego i zaskoczyła Rajkovicia. Niestety tuż po przerwie drugą żółtą kartkę obejrzał Caulker i byliśmy osłabieni z czego ponownie skorzystał Mirallas. Potem przyszedł czas na wymianę ciosów w angielsko-belgijskim stylu, bo najpierw prowadzenie dał nam Murphy, lecz po kilku sekundach Kevin mógł cieszyć się z hat-tricka. Końcówka należała jednak do Sterlinga, który udowodnił, że jest wart swojej ceny i dwukrotnie pokonał bramkarza, a my wygraliśmy po niesamowitym spotkaniu. Warto obejrzeć zwłaszcza gola na 4:3, tak z rywalami bawi się najdroższy piłkarz świata.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2019

 

Premiership:

 

[20/38] [10] Southampton [D] – 2:0 [Murphy 23', Woodrow 52']

[21/38] [8] Norwich [W] – 1:1 [Milner sam. 58']

[22/38] [14] Watford [D] – 4:0 [Kane 9', 11', kar. 13', Sterling 87']

 

FA Cup:

 

3r, Brentford [D] – 1:1 [Gomez 40']

3r, Brenfford [W] – 1:0 [Kane 79']

4r, Sheffield United [W] – 4:2 [Zaha 11', Roberts 46', Hughes 58', Kane 74']

 

Capital One Cup:

 

½, Chelsea [D] – 0:0

½, Chelsea [W] – 0:1

 

Złota Piłka: Lionel Messi, Carlos Tevez, Eden Hazard

FIFA Ballon d'Or: Carlos Tevez, Lionel Messi, Eden Hazard

11 Roku: Rulli – Danilo, Otamendi, Musacchio, Digne – Koke, Lucas Leiva – Lamela, De Bruyne, Hazard – Tevez

Złoty Chłopiec: Breel Embolo

 

W kolejny rok wchodziliśmy na własnym stadionie, na który przyjechali „Święci”. Nie było to łatwe spotkanie, ale ostatecznie sobie poradziliśmy, a to wszystko za sprawą Josha Murphy'ego, który rozegrał świetny mecz. Najpierw wykorzystał podanie Kane'a i perfekcyjnie wykończył akcję, a następnie sam podawał do Woodrowa i to dało nam dużo spokoju.

 

Nasz rywal w Pucharze Anglii wydawał się dość łatwy i liczyłem, że wystawione przeze mnie rezerwy spokojnie sobie poradzą. Rzeczywistość okazała się jednak trochę brutalniejsza i tylko zremisowaliśmy, a to oznacza powtórkę na wyjeździe. Rywalom z całą pewnością pomogła czerwona kartka dla Hause'a z osiemnastej minuty, chociaż mimo tego prowadziliśmy dzięki główce Gomeza. Niestety tuż przed końcem przyjezdni doprowadzili do remisu.

 

Norwich to jedna z pozytywnych historii tego sezon i „Kanarki” mają realne szanse nawet na grę w europejskich pucharach. Spisują się naprawdę dobrze i potrafią urywać punkty potencjalnym faworytom do zdobycia mistrzostwa. Mogliśmy przesunąć się ponownie na pozycje lidera, bo dzień wcześniej Liverpool zremisował. Niestety wpadki „The Reds” nie potrafiliśmy wykorzystać, chyba średnio radzimy sobie z presją, bo spisaliśmy się katastrofalnie. Mimo tego prowadziliśmy, gdyż wrzutkę Kane'a w fatalny sposób przeciął Milner i pokonał Ruddy'ego. W szeregach gospodarz jest jednak Cerutti, który w konfrontacjach z nami zawsze radził sobie doskonale. Tym razem gola nie zdobył, ale najpierw postraszył uderzając w poprzeczkę, a potem perfekcyjnie dodał do Clougha, którego nie tak dawno do Norwich sprzedaliśmy.

 

W powtórce z Brentfordem nic wielkiego nie zagraliśmy, ale w końcówce uratował nas wprowadzony z ławki Harry Kane i zapewniliśmy sobie awans do kolejnej rundy. Gorzej że zarówno Berahino jak i Woodrow skręcili staw skokowy, treningi wznowią za trzy tygodnie.

 

Nie przegrywamy zbyt często w tym sezonie, a jednym z zespołów, który pokonał moich podopiecznych był Watford i wówczas można było uznać to za niespodziankę, lecz trzeba pamiętać o okolicznościach, bo podopieczni Kenny'ego Jacketta świetnie weszli w sezon. Teraz tak dobrze już nie grają i mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Do zwycięstwa poprowadził nas Kane, który zwykle grywa jako ten cofnięty napastnik lub środkowy pomocnik, a pod nieobecność Woodrowa ustawiłem go na szpicy i po trzynastu minutach świętował hat-tricka. W końcówce wynik na 4:0 ustalił Sterling i odegraliśmy się skutecznie za porażkę na wyjeździe.

 

Styczeń kończyliśmy serią meczów w krajowych pucharach, a więc dwumeczem z Chelsea oraz pojedynkiem z Sheffield. Z tymi drugimi poradziliśmy sobie bez większych problemów, mimo zastosowania największej z możliwych rotacji i czekamy już na walkę z Tottenhamem w piątej rundzie, która zapowiada się na ciężką przeprawę. Niestety z Chelsea po prostu sobie nie radzimy i mimo wyrównanej rywalizacji ostatecznie odpadliśmy, a zadecydował o tym gol Oscara zdobyty z rzutu wolnego na Stamford Bridge.

Odnośnik do komentarza

Ciężko powiedzieć, myślę że ograniczenie dotyczące samych Anglików może trochę mnie ograniczać, może od tego odejdę, ale to do przemyślenia jeszcze, ten miesiąc dał mi dużo do myślenia właśnie.

---

Luty 2019

 

Premiership:

 

[23/38] [8] Tottenham [D] – 1:3 [sterling 4']

[24/38] [4] Manchester City [W] – 1:1 [sterling 45+1']

[25/38] [11] West Brom [W] – 0:0

[26/38] [20] Crystal Palace [W] – 2:2 [Zaha 39', Kane 68']

[27/38] [1] Liverpool [D] – 5:1 [Murphy 32', 38', 41', Kane 34', Zaha 40']

 

FA Cup:

 

5r, Tottenham [W] – 2:3 [Reed 57', Rose sam. 76']

 

Liga Europejska:

 

1/16, Galatasaray [W] – 2:0 [Zaha 67', Reed 77']

1/16, Galatasaray [D] – 2:2 [Zaha 6', Rossiter 51']

 

W lutym czekają nas aż dwa mecze z Tottenhamem. Zaczynaliśmy w lidze na naszym stadionie. Weszliśmy w to spotkanie doskonale, bo szybko prowadziliśmy, gdy dośrodkowanie Zahy wykorzystał Sterling. Potem stworzyliśmy kilka sytuacji, które niestety zmarnowaliśmy, bo doskonale spisywał się Lloris. Dało to nadzieję przyjezdnym i na przerwę to oni schodzili z podniesioną głową, a to dzięki trafieniom Jarmołenki oraz Kampla. W drugiej części dalej atakowaliśmy, ale to Spurs strzelili jedynego gola, a ukraiński skrzydłowy pewnie wykorzystał jedenastkę. Według statystyk byliśmy lepsi, lecz w futbolu nie zawsze wygrywa zespół przeważający.

 

Nie było zbyt wiele czasu na martwienie się porażką z „Kogutami”, bo musieliśmy wyjechać do Manchesteru do naszego sąsiada z tabeli. Czekały nas trudne dni, ponieważ najbliższe pięć spotkań rozegramy na obcych boiskach. Tym razem byliśmy zespołem słabszym, ale dzięki interwencjom Bettinelliego oraz fatalnemu kiksowi Otamendiego prowadziliśmy, gdyż Argentyńczyk ufundował prezent Sterlingowi i podał mu piłkę, a Raheem takich sytuacji nie marnuje. Po przerwie gospodarze atakowali jeszcze mocniej i niestety doprowadzili do remisu dzięki uderzeniu Nainggolan. Trzeba uczciwi przyznać, że na zwycięstwo po prostu nie zasłużyliśmy, to cenny punkt wywieziony z trudnego terenu.

 

Dwa mecze bez wygranej z rzędu w lidze to jeszcze nie dramat, ale nie chciałem ciągnąć tej serii i mieliśmy odbić się w West Bromwich. Do wyjściowej jedenastki po kontuzji wrócił Woodrow. Ciężko spokojnie to spotkanie opisać, bo dominowaliśmy w pełni, a gospodarze nie oddali nawet celnego uderzenia, ale to i tak pozwoliło im bezbramkowo zremisować. Zmarnowaliśmy sporo dobrych sytuacji i Liverpool zaczął uciekać. W dodatku Cauley znów miał problemy ze zdrowiem, tym razem naciągnął więzadła kolanowe i treningi wznowi za ponad miesiąc.

 

Z ostatnim w tabeli Crystal Palace wygrać już po prostu musieliśmy, to był nasz obowiązek. Zwłaszcza że mimo drugiej pozycji do lidera tracimy już osiem punktów. Na Selhurst Park przeżywaliśmy jednak ogromne męczarnie, dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, generalnie sprawialiśmy wrażenie mocniejszego i lepszego zespołu, lecz gospodarze zawsze po straconej bramce się budzili i doprowadzali do wyrównania. Tak nie powinien wyglądać mecz drugiej i dwudziestej drużyny w ligowej tabeli. Zostaliśmy za to ukarani i wyprzedzeni przez oba zespoły z Manchesteru.

 

Ostatnie mecze pokazały, że przeżywamy spory kryzys. Teraz czekały nas wyzwania pucharowe i tu dałem wykazać się zmiennikom, bo skupiam się przede wszystkim na lidze, a odpoczynek powinien przydać się kilku naszym gwiazdom. Z Tottenhamem walczyliśmy jak równi z równym, lecz o końcowym rezultacie zadecydowały ostatecznie indywidualne umiejętności Giovinco, który zaliczył hat-tricka. W dodatku kolejny raz uszkodził się Roberts, do grania wróci za trzy miesiące. W Stambule poszło nam już jednak lepiej, chociaż to może efekt mocniejszego składu, bo kontuzjowanego Patricka zastąpił Sterling, a za pauzującego za kartki Rossitera wszedł Kane i wygraliśmy dość spokojnie, to dobra zaliczka przed rewanżem w Londynie.

 

Zaledwie trzy dni później podejmowaliśmy u siebie aktualnego lidera, czyli Liverpool. Zespół Brendana Rodgersa od paru sezonów startuje bardzo mocno, a potem spada w dół tabeli i ostatecznie przegrywa walkę o mistrzostwo, ale w tym roku wydają się po prostu za mocni. Przez długi czas walczyliśmy z nimi jak równi z równym, lecz seria fatalnych występów spowodowała, że tracimy do „The Reds” już dziesięć punktów. Zaczęliśmy nawet nieźle, ale to przyjezdni wyszli na prowadzenie za sprawą Origiego. Wydawało się, że to już koniec i zaraz padną kolejne bramki dla Liverpoolu, ale to my rozpoczęliśmy prawdziwy festiwal strzelecki. Głównym aktorem tego show został Josh Murphy, który w ciągu dziewięciu minut uzbierał hat-tricka, a między jego golami na listę strzelców wpisali się jeszcze Zaha oraz Kane. Zaprezentowaliśmy przez moment futbol z kosmosu, coś czego nikt nie mógł przewidzieć oglądając nasze ostatnie występy. Strata do rywala dalej jest duża, ale na dobre wróciliśmy do walki o podium.

 

Miesiąc kończyliśmy domowym starciem z Turkami. Na ich stadionie daliśmy radę i teraz czekałem po prostu na dowiezienie awansu. Początek wyszedł świetnie, bo szybko bramkę zdobył Zaha, ale po chwili odpowiedział na to Luque, a dzięki trafieniu Musy to goście prowadzili do przerwy. W drugiej części swojego gola strzelił jednak Rossiter i ostatecznie padł remis, dla nas zwycięski. W 1/8 fani obejrzą derby Londynu.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2019

 

Premiership:

 

[28/38] [15] Cardiff [W] – 4:2 [Kane 16', 34', kar. 61', Sterling 45+3']

[29/38] [19] Sheffield Wednesday [D] – 3:2 [Kuhl sam. 2', Berahino 67', Kane 81']

[30/38] [17] Swansea [W] – 2:0 [sterling 32', 78']

[31/38] [18] West Ham [D] – 4:1 [Woodrow 9', 28', Ward-Prowse 39', Kane 66']

 

Liga Europejska:

 

1/8, Tottenham [D] – 1:1 [berahino 59']

1/8, Tottenham [W] – 0:1

 

Eliminacje Mistrzostw Europy:

 

[1/10] [3] Izrael [D] – 0:0

[2/10] [1] Szkocja [W] – 2:1 [Pogba kar. 27', Kondogbia 81']

 

Efektowna wygrana z Liverpoolem bardzo nas zmotywowała i znów uwierzyliśmy w walkę o najlepsze pozycje w Premiership. Najbliższe dwa spotkania zapowiadały się dość łatwo, więc tu po prostu nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę punktów. W Walii się nie potknęliśmy, a to wszystko jest zasługą Harry'ego Kane'a, który zrobił prawdziwy one man show i zaliczył hat-tricka. Dość nietypowego dla siebie gola zdobył Sterling, bo główkował po wrzutce Ward-Prowse'a z rzutu rożnego. Gospodarze dwukrotnie zaskoczyli Bettinelligo, ale zrobili to dopiero w końcówce i generalnie większego zagrożenia nie stworzyli.

 

Sheffield znajduje się w strefie spadkowej, ale w pierwszej rundzie dość sensacyjnie przegraliśmy na wyjeździe, więc przyszedł czas na rewanż w Londynie. Już po stu dwudziestu sekundach prowadziliśmy, bo strzał Sterlinga niefortunnie przeciął Kuhl i zaliczono mu samobójcze trafienie. Potem otrzymaliśmy jednak dwa ciosy, które posłały nas na deski, bo po siedmiu minutach goście mieli dwa strzelone gole, a na listę strzelców wpisali się Delaney oraz Eder. Koszmar z Hillsborough powrócił. Zwłaszcza że męczyliśmy się niesamowicie, przeważaliśmy i często uderzaliśmy, lecz piłka nie chciała wpaść do siatki, a Steele często ratowało obramowanie bramki. Doskonałą decyzją było jednak wprowadzenie Berahino, który najpierw doprowadził do wyrównania, a potem dograł do Kane'a i zapewnił nam trzy oczka.

 

Niestety na jednym z treningów Stones skręcił staw skokowy i czekają go trzy tygodnie odpoczynku. W Lidze Europejskiej znów postanowiłem trochę zmienić skład, chociaż ze względu na kontuzje czy pauzy za kartki wystąpiło również sporo graczy tzw. pierwszej jedenastki. Mimo tej rotacji nie wyglądaliśmy najgorzej i generalnie było to spotkanie wyrównane. Bramkowy remis premiuje trochę bardziej Spurs, ale mamy szanse w rewanżu.

 

Wyjazd do Swansea to kontynuacja serii meczów z rywalami w teorii znacznie słabszymi. Liczyłem że druga w tym miesiącu podróż do Walii zakończy się równie dobrym efektem jak pierwsza. Ponownie o naszej wygranej zadecydował świetny indywidualny występ. W Cardiff błyszczał Harry Kane, a w Swansea najlepszy na boisku był zdecydowanie Sterling, który dwukrotnie zaskoczył Burkiego i dał nam trzy oczka.

 

Na rewanż ze Spurs wystawiłem już możliwie najmocniejszy skład, bo chciałem zrewanżować się za porażkę w lidze. Spisaliśmy się całkiem nieźle i przeważaliśmy, a gospodarze oddali zaledwie jeden celny strzał, niestety wówczas Giovinco zaskoczył Bettinelliego i przez to odpadliśmy z Ligi Europejskiej.

 

Kontynuowaliśmy serię meczów z zespołami walczącymi o uniknięcie relegacji. Teraz przyszedł czas na „Młoty”. Do wyjściowej jedenastki wrócił Woodrow i szybko potwierdził, że dwie kontuzje odniesione w ostatnim czasie nie odebrały mu umiejętności. Cauley dalej pamięta jak gra się w piłkę i zdobył dwa gole. Później z rzutu wolnego pięknie przymierzył Ward-Prowse. Przyjezdni odpowiedzieli trafieniem Belfodila, a po przerwie skutecznie strzelił główny kandydat do zdobycia korony króla strzelców, Harry Kane.

 

Eliminacje do Mistrzostw Europy zaczynaliśmy u siebie z Izraelem. Postanowiłem odejść od taktyki z dwoma napastnikami, bo funkcjonwało to średnio. Niestety nasza druga linia nie wyglądała tak imponująco jak zwykle, bo kontuzje leczy aktualnie Keita. Zmiana ustawienie jednak nie pomogła, bo wyglądaliśmy po prostu słabo. Goście nam nie zagrozili, ale bezbramkowy remis to słaby start. Parę dni później w Glasgow doszło do starcia lidera z czwartym zespołem tej grupy, to jednak gospodarze przystępowali do tego pojedynku z pierwszej pozycji. W dodatku z powodu kontuzji zabrakło Griezmanna czy Benzemy. Na Hampden Park wyglądaliśmy jednak całkiem nieźle, może nie była to piłkarska perfekcja, ale w sumie byłem zadowolony. Do wygranej poprowadził nas Paul Pogba, który pewnie wykorzystał rzut karny. Gdy rywale wyrównali to nie poddawaliśmy się i dzięki bramce Kondogbii zwyciężyliśmy.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2019

 

Premiership:

 

[32/38] [4] Manchester United [W] – 2:2 [Woodrow 33', Kane 67']

[33/38] [7] Arsenal [D] – 3:0 [sterling 35', Caulker 63', Kane 90+1']

[34/38] [14] Aston Villa [W] – 2:1 [sterling 20', Kane 83']

 

TABELA

 

Kwiecień zaczynaliśmy dwoma niezwykl trudnymi pojedynkami. Ciężko zapowiadał się zwłaszcza wyjazd na Old Trafford, bo Manchester ciągle walczy o miejsce w czołowej trójce i bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Siłując się na obiektywizm w pierwszej połowie lepsi byli gospodarze, ale i tak schodzili do szatni przegrywając. Oddaliśmy jeden celny strzał, ale z doskonałego podania Sterlinga Woodrow po prostu musiał skorzystać. Cauley mógł, może nawet powinien zostać bohaterem spotkania, bo po przerwie podszedł do jedenastki, którą niestety wybronił De Gea, a kilka sekund później wyrównał Enner Valencia. Nie poddawaliśmy się jednak i znów prowadziliśmy po bramce Kane'a, lecz „Czerwone Diabły” ponownie doprowadziły do remisu za sprawą Di Marii. W końcówce Sterling obił słupek i wynik już się nie zmienił. To cenny wywieziony punkt, ale przez rzut karny pozostaje pewien niedosyt.

 

Z Arsenalem na własnym stadionie większych problemów już nie mieliśmy, nie zabrakło nam też motywacji, bo parę godzin wcześniej na Anfield Liverpool przegrał z Manchesterem United i mogliśmy zrównać się punktami z „The Reds” oraz Citizens. Od początku przeważaliśmy, a w trzydziestej piątej minucie cieszyliśmy się z bramki zdobytej przez Sterlinga. Po przerwali podwyższył jeszcze Caulker, a w doliczonym czasie wynik końcowy ustalił Kane, który zbliża się coraz bardziej do korony dla najlepszego strzelca ligi. Końcówka sezonu zapowiada się fantastycznie.

 

Ze względu na półfinały Pucharu Anglii mieliśmy dwa tygodnie odpoczynku od grania. Miesiąc kończyliśmy wyjazdem do Birmingham, gdzie potrzebowaliśmy zwycięstwa, bo tak jak już wspomniałem ścisk w czołówce jest niesamowity. Nie prezentowaliśmy wielkiego futbolu, ale w takich meczach często decydują indywidualności, a te w zespole po prostu mamy. Wynik w pierwszej połowie otworzył Sterling, a pod koniec podwyższył Kane. Gospodarzom udało się wówczas strzelić honorowego gola, lecz punktów już nam nie odebrali. Przy okazji zapewniliśmy sobie też miejsce w pierwszej czwórce. Otrzymaliśmy również doskonałe informacje z innych stadionów, bo Manchester City zremisował z Q.P.R., a Arsenal pokonał Liverpool, byliśmy liderem na cztery kolejki przed końcem. Po fatalnym lutym wydawało się to po prostu nie możliwe.

 

Warto przyjrzeć się też terminarzowi zespołów z czołówki:

 

Fulham: Chelsea [D], Everton [W], Q.P.R. [D], Newcastle [W]

Manchester City: Newcastle [D], Southampton [W], Norwich [D], Watford [W]

Liverpool: Aston Villa [D], Chelsea [W], Everton [D], Q.P.R. [W]

Manchester United: Sheffield Wednesday [W], Swansea [D], West Ham [W], Crystal Palace [D]

Odnośnik do komentarza

No w sumie miałeś rację, Chelsea swoje zrobiła ;).

---

Maj 2019

 

Premiership:

 

[35/38] [5] Chelsea [D] – 0:0

[36/38] [8] Everton [W] – 2:0 [Murphy 35', Woodrow 44']

[37/38] [11] Q.P.R. [D] – 4:1 [Woodrow kar. 4', 41', Murphy 26', 49']

[38/38] [12] Newcastle [W] – 1:1 [Woodrow 7']

 

TABELA

 

Piłkarze oraz kibice Chelsea od trzech lat cieszyli się ze zdobywania krajowego mistrzostwa, ale to już pewne, w tym roku im się to nie uda, a ciężko będzie finiszować nawet w pierwszej czwórce. To duży zawód dla Jose Mourinho i jego podopiecznych, ale to nadal potwornie wymagający rywal. Regularie czytający wiedzą jak zawsze męczymy się z „The Blues” i teraz nie było inaczej. Spotkanie było bardzo wyrównane i zakończyło się bezbramkowym remisem co nie jest najgorszym wynikiem, bo przynajmniej nie przegraliśmy i utrzymaliśmy pozycję lidera, chociaż gracze City zrównali się z nami punktami. Mamy jednak bilans bramkowy aż o dziesięć trafień lepszy.

 

Tydzień później czekał nas wyjazd do niebieskiej części Liverpoolu. Everton nadal walczy o miejsce dające grę w europejskich pucharach, więc zapowiadał się kolejny ciężki pojedynek. Dodatkową motywacją był wynik z Londynu, gdzie nasz ostatni przeciwnik wygrał z „The Reds”. Josh Murphy w ostatnim czasie nie błyszczał. Grał solidnie, ale to inni dawali nam punkty. Na Goodison postanowił o sobie jednak przypomnieć i w pojedynkę nam ten mecz wygrał. Najpierw zdobył piękną bramkę po akcji z Ward-Prowsem, a potem idealnie wyłożył piłkę do Woodrowa, który nie mógł spudłować. W dodatku przegrali również piłkarze Manchesteru City, mistrzostwo jest coraz bliżej.

 

Derby to zawsze ogromne nerwy, lecz z Rangersami radziliśmy sobie po prostu rewelacyjnej w trakcie mojej kadencji. Teraz dochodziła jednak dodatkowa presja, bo ewentualna wygrana zbliżyłaby nas do mistrzowskiego tytułu, który był już na wyciągięcie ręki. Z osiągnięciem zwycięstwa nie mieliśmy najmniejszych problemów, a strzelanie szybko zaczął Woodrow, który wykorzystał rzut karny. Cauley potem jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, a Murphy również dwukrotnie trafił do siatki. Honorowy gol Susicia z wolnego był piękny, ale gości było stać tylko na tyle.

 

Do ostatniej serii spotkań przystępowałem dość pewny swego. Stało się jasne, że musimy oglądać się już tylko na „The Citizens”, ale ich sytuacja nie była prosta, bo nawet jeśli przegramy z Newcastle to mamy wyraźnie lepszy bilans bramkowy, a remis da nam już pewny tytuł. Tej sytuacji zmarnować chyba się nie da, chociaż futbol widział już mnóstwo dziwnych historii. Na City nie musieliśmy się jednak oglądać, bo już w siódmej minucie z gola cieszył się Woodrow. Do końca zostało jeszcze sporo czasu, ale już wtedy cieszyłem się z mistrzostwa, nie wyobrażałem sobie wówczas jakiejś katastrofy i porażki wieloma bramkami przy jednoczesnej wysokiej wygranej rywali. To po prostu nie miało prawa się wydarzyć. Ostatecznie zremisowaliśmy, chociaż powinniśmy zwyciężyć, bo zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji, a Kane mógł zaliczyć nawet hat-tricka. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo przede wszystkim po końcowym gwizdku zostaliśmy już oficjalnie mistrzem Anglii.

 

:king:

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu w Europie:

 

Ligue 1

La Liga

Eredivisie

Bundesliga

T-Mobile Ekstraklasa

Serie A

 

Liga Mistrzów

Liga Europejska

 

Premiership 2018/19:

 

Złota Rękawica: Joe Hart – 16 czystych kont

Manager Sezonu: Łukasz Grabowski

11 Sezonu: Hart – Coleman, Otamendi, Caulker, Baines – Sterling, Kane, De Bruyne, Murphy – Origi, Giovinco

Król Strzelców: Harry Kane – 25 goli

Młody Piłkarz Sezonu: Raheem Sterling

Zawodnik Sezonu: Eden Hazard

Piłkarz Sezonu: Josh Murphy

 

Podsumowanie sezonu Fulham:

 

Bramkarze [Mecze/Stracone/Czyste Konta/Średnia Ocen]:

 

Marcus Bettinelli [27, ENG] [48/57/15/6.97]

Sam Johnstone [26, ENG] [9/6/5/7.01]

 

W tym sezonie traciliśmy trochę więcej bramek, ale to naturalna konsekwencja zmiany taktyki, bo przecież zrezygnowaliśmy z defensywnego pomocnika na rzecz napastnika. Marcus to nadal pewny punkt zespołu, który po prostu nie robi błędów, a zdarzają mu się spotkania, gdzie potrafi nas uratować kapitalnymi interwencjami. Sam pod koniec sezonu narzekał na mniejszą ilość występów i jeśli znajdę ciekawego oraz młodego golkipera to pozwolę mu odejść. Johnstone ma potencjał na granie w Premiership.

 

Obrońcy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Mandela Egbo [21, ENG] [21(12)/0/1/6.88]

Aaron Cresswell [29, ENG] [43/0/5/7.13]

Kieran Trippier [28, ENG] [25(7)/0/1/6.89]

Shaun Goodwin [19, ENG] [12(2)/0/0/6.93]

John Stones [25, ENG] [40(3)/2/1/7.10]

Joe Gomez [22, ENG] [32(4)/1/2/7.21]

Steven Caulker [27, ENG] [44/1/0/7.14]

Pat Hause [18, ENG] [12(4)/0/0/6.98]

 

O środek jestem spokojny, bo Caulker to nadal ściana, a zarówno Gomez i Stones świetnie z nim współpracowali. W dodatku zaklepałem już przyście kolejnego znakomitego obrońcy i tu jest po prostu dobrze. Zwłaszcza że Hause dalej doskonale się rozwija i powoli powinien pukać do coraz większej liczby występów. Na bokach tak kolorowo już nie było, szczególnie z prawej strony, bo Trippier oraz Egbo grali bardzo przeciętnie i w kluczowych meczach przesuwałem tam Stonesa, który radził sobie o wiele lepiej. Czas Kierana powoli chyba po prostu mija. Cresswell zjazdu jeszcze nie zaliczył, chociaż podobnie jak Trippier ma rok do końca kontraktu. Aarona nie zamierzam się jednak pozbywać, chociaż nowej umowy mu jeszcze nie zaproponowałem. Goodwin ma potencjał, gdy grał to po prostu nie zawodził.

 

Pomocnicy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Jordan Rossiter [22, ENG] [16(8)/1/1/7.00]

James Ward-Prowse [24, ENG] 40(5)/1/11/7.31]

Will Hughes [24, ENG] [31(21)/3/3/6.86]

Louis Reed [21, ENG] [24(19)/3/5/7.00]

 

Ward-Prowse to lider naszej drugiej linii i wreszcie zaczynają bronić go również liczby. To zawodnik po prostu klasy światowej. Trochę gorzej było z partnerami, bo Hughes oraz Reed występowali z różnym szczęściem, brakowało im stabilnej wysokiej formy. Rossiter zagrał chyba ostatni sezon w barwach Fulham, w dodatku jeszcze niezadowolony, a obok Jamesa często występował też Harry Kane.

 

Skrzydłowi [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Raheem Sterling [24, ENG] [43(8)/18/11/7.49]

Patrick Roberts [22, ENG] [12(18)/2/4/6.96]

Josh Murphy [24, ENG] [44(5)/11/18/7.57]

Wilfred Zaha [26, ENG] [41(13)/7/11/7.08]

 

Sterling często występował też w ataku, ale jego transfer był prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Bez niego nie zdobylibyśmy tego mistrzostwa, bo Raheem często robił różnicę, potrafił w pojedynkę wygrać dany mecz i to zwłaszcza z rywalami z czołówki. Klasowy jest oczywiście również Murphy, uznany za najlepszego piłkarza Premiership w tym sezonie. Po transferze Raheema spadła rola Zahy, ale i tak występował bardzo często i generalnie dawał radę, chociaż nie jest już jedną z naszych największych gwiazd i to widać. Roberts spadł w hierarchii, w dodatku znów miał trochę problemów ze zdrowiem, ale to nadal nasz wychowanek i z tego względu go nie sprzedam.

 

Napastnicy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Saido Berahino [25, ENG] [11(27)/10/9/6.83]

Harry Kane [25, ENG] [44(10)/32/16/7.41]

Cauley Woodrow [24, ENG] [35(5)/26/5/7.30]

 

Z tej trójki jestem bardzo zadowolony. Pokazują to też statystyki, bo Kane został królem strzelców Premier League, a drugie miejsce zajął Woodrow. To pokazuje nasz ogromny potencjał w ofensywie. Berahino najczęściej grał w pucharach lub z ławki, ale liczby go bronią i wielkiej rewolucji nie planuję.

 

Eliminacje ME

 

[3/10] [2] Norwegia [D] - 0:1

 

Graliśmy jeszcze w eliminacjach do Euro, gdzie u siebie przegraliśmy z Norwegami. Po tej porażce postanowiłem zrezygnować z prowadzenia francuskiej kadry, to chyba nie dla mnie. Jeśli mam pracować z jakąś reprezentacją to tylko Anglia lub Polska.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...