Skocz do zawartości

Pejslander career.


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

12.10.2013

Ligue 2 [11/38]: [11] AS Nancy Lorraine-Creteil [2]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Di Bartolomeo, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

W tym spotkaniu nie mogę skorzystać z usług dobrze spisującego się ostatnio Diedhiou co jest dla nas poważnym osłabieniem, a trzej kolejni zawodnicy czekają w kolejce na zawieszenie, ponieważ mają już na koncie tyle żółtych kartek, że każda kolejna eliminuje ich z gry. Przeciwnik mimo, iż zajmuje w stosunku do nas pozycję o 9 lokat niższą to traci do nas zaledwie dwa oczka i jeśli dzisiaj wygra to łyknie nas w tabeli. Dlatego też gospodarze postawili sprawę jasno i od początku wyszli bardzo ofensywnym ustawieniem 3-4-3 chcąc wykorzystać brak podstawowego defensora w moim składzie. Już po dwóch minutach wykorzystaliśmy ofensywne zapędy Nancy i po odbiorze piłki w środku pola przenieśliśmy ciężar gry na lewą flankę do Babica, który doskonale wykorzystał swoją technikę użytkową i wyłożył piłkę jak na tacy naszemu najlepszemu strzelcowi, a weteran Lesage ani myślał zwalniać strzeleckiego tempa i dał nam prowadzenie. Kolejną akcję przeprowadziliśmy dziesięć minut później i również była ona skuteczna. Tym razem rajd prawym skrzydłem zakończył się dobrym dośrodkowaniem Gache, a Belvito z bliska po rękach Gregoriniego podwyższył nasze prowadzenie. W 22 minucie Lafon przerwał groźny atak gospodarzy, a my wyszliśmy z szybkim kontratakiem jednak tym razem w dogodnej sytuacji, Lesage trafił zaledwie w słupek. Chwilę później dobrze pracujący w odbiorze Lafon znowu wyłuskał piłkę i uruchomił podaniem Gache. Ten znowu zagrał dobrze do Belvito, a defensor gospodarzy widząc naszego snajpera składającego się do strzału, powalił go na ziemię i sędzia nie miał innego wyjścia jak podyktować jedenastkę. Do piłki podszedł nasz pewny egzekutor Lesage i zmylił bramkarza jednak piłka tylko trafiła w słupek i wyszła w pole. Skorzystali z tego nasi rywale wyprowadzając szybki kontratak, który zakończył się niestety samobójczym trafieniem. Do przerwy wygrywaliśmy więc zaledwie jedną bramką i czekała nas nerwowa druga połowa, a powinniśmy jej uniknąć gdyby wykorzystać wszystkie doskonałe sytuacje. Na drugą połowę wyszliśmy ewidentnie rozkojarzeni i już po pięciu minutach mieliśmy wynik remisowy za sprawą woleja Grange. Wszystko zaczynało się od początku i bałem się, ze posypią nam się morale. Ogromna przewaga została rozmieniona na drobne co dodało wiatru w żagle ekipie Nancy i w 54 minucie Grange był o włos od zdobycia swojego drugiego gola, ale na nasze szczęście z ostrego kąta trafił tylko w słupek. Co się odwlecze to nie uciecze i w 68 minucie rywale dopięli swego wychodząc na prowadzenie. Fatalna druga połowa w naszym wykonaniu nie dawała cienia nadziei na korzystny rezultat i ostatecznie przegraliśmy wygrany mecz, a wszystko zaczęło się sypać po niewykorzystanym rzucie karnym.

 

AS Nancy Lorraine-Creteil 3:2 (1:2)

 

2’ Lesage (0:1)

14’ Belvito (0:2)

35’(og) Vasseur (1:2)

50’ Grange (2:2)

68’ Bellugou (3:2)

 

Mom: Joffrey Cuffaut – 9.1 (DR, AS. Nancy Lorraine)

Widzów: 12996

 

Odnośnik do komentarza

21.10.2013

Ligue 2 [12/38]: [7] Creteil-Angers [10]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Znowu gramy z ekipą, która traci do nas niewiele, a mianowicie jeden punkt. Morale po ostatniej porażce nieco nam spadło dlatego też dzisiaj chcemy je odbudować. Zaczęło się nieźle bowiem w 15 minucie ostro w środku pola popracował Gache odzyskując piłkę i natychmiast popędził z kontratakiem kończąc go dokładnym dośrodkowaniem na drugie skrzydło gdzie skutecznie akcję zamknął Babic. Angers źle wznowiło grę na środku boiska i już 20 sekund po zdobyciu pierwszego gola powinniśmy byli podwyższyć wynik, ale Ndoze z paru metrów kopn prosto w tors goalkeapera gości. Przyjezdni odpowiedzieli nam w 27 minucie za sprawą błyskawicznej kontry, którą cudem zastopował Kerboriou broniąc także dobitkę drugiego z napastników przeciwnika. W 33 minucie aktywny Gache pięknym balansem ciała zwiódł defensora, którego miał na plecach i ponownie dograł na dalszy słupek, a nabiegający Babic po raz drugi dzisiejszego popołudnia, wpisał się na listę strzelców. Moja ekipa niechlubnie słynie z tego, że po zmianie stron bardzo szybko daje sobie wbić bramkę i takowa powinna i dzisiaj paść już w 19 sekundzie po zmianie stron kiedy to moja obrona nie wiedzieć czemu pozostawiła bez krycia Ayariego, a ten minął Kerboriou lecz kąt był już za ostry i trafił tylko w boczną siatkę. Niestety minutę później znowu zamotaliśmy się w defensywie co wykorzystał najlepszy napastnik Angers, Ben Khalfallah i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę dał swojej drużynie nadzieje na korzystny rezultat. W 52 minucie w pole karne wpadł Biayac i na nasze szczęście w dogodnej sytuacji uderzył bardzo niecelnie, a ja przed oczami miałem kopię meczu z poprzedniej kolejki kiedy to prowadząc dwoma bramkami potrafiliśmy przegrać całe spotkanie i niestety dzisiaj scenariusz zaczynał przybierać identycznych zarysów. NA całe szczęście słabo zagraliśmy tylko przez pierwsze 10 minut drugiej odsłony, a później odzyskaliśmy właściwy rytm i utrzymaliśmy korzystny rezultat do końcowego gwizdka choć po tym meczu pewnie przybędzie mi na głowie kilka siwych włosów.

 

Creteil-Angers 2:1 (2:0)

 

15’ Babic (1:0)

33’ Babic (2:0)

47’ Ben Khalfallah (2:1)

 

Mom: Olivier Auriac – 8.9 (DM, Angers)

Widzów: 3309

Odnośnik do komentarza

25.10.2013

Ligue 2 [13/38]: [20] AJ Auxerre-Creteil [2]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Dziś jedziemy na wyjazd do Auxerre, które zamiast walczyć o awans stało się czerwoną latarnią ligi. Jest to okazja byśmy coś zapunktowali na wyjeździe, ponieważ w delegacjach nie idzie nam najlepiej. Przed tą kolejną nowym menadżerem dzisiejszych gospodarzy został Victor Munoz więc obawiam się, iż pod rządami nowej miotły zawodnicy gospodarzy wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności i zaczną punktować właśnie od meczu z moją drużyną. Zaczęło się już tradycyjnie dla nas dobrze jako, że z reguły to my pierwsi zdobywamy gola i tak też było i tym razem kiedy w 12 minucie Lesage zagrał prostopadle do Belvito, a nasz napastnik strzałem po ziemi w długi róg nie dał szans Sorinowi na skuteczną interwencję. Następnie mecz był bardzo wyrównany i obydwie ekipy miały swoje okazje jednak to Auxerre przed przerwą zdobyło gola i doprowadziło do remisu. W 43 minucie Ben Idir bezpardonowa zaatakował Lesage, który ze skutkiem natychmiastowym opuścił z kontuzją murawę, ale na boisku również nie zobaczymy zawodnika Auxerre dzięki czemu kolejne trzy kwadranse zagramy z przewagę jednego gracza. W 56 minucie Gache świetnie wrzucił do Belvito, który nieźle złożył się do strzału. Jego uderzenie jednak instynktownie obronił Sorin, ale defensor gości nie potrafił wybić futbolówki do przodu tylko kopnął ją w bok, nieświadomy tego, że tam na błąd rywala czyhał Babic po czym z paru metrów posłał piłkę do pustej bramki. W 76 minucie Lafon ofiarnym wślizgiem zapobiegł groźnie wyglądającej kontrze po czym dograł do Gache, a ten po raz kolejny świetnie zagrał do Belvito po czym mogliśmy być już spokojni o wynik meczu prowadząc na kilkanaście minut przed końcem z osłabionym rywalem, dwoma bramkami. Nie mieliśmy jednak litości dla gospodarzy i w doliczonym czasie gry nasz defensywny pomocnik ustalił wynik spotkania na 4:1 chociaż sądzę, że rezultat z pewnością byłby inny gdyby przeciwnik cały mecz grał w kompletnym składzie.

 

AJ Auxerre-Creteil 1:4 (1:1)

 

12’ Belvito (0:1)

38’ Viale (1:1)

56’ Babic (1:2)

76’ Belvito (1:3)

90+2’ Ndoye (1:4)

 

Mom: Nicolas Belvito – 9.5 (Creteil)

Widzów: 5960

 

 

 

Radość ze zwycięstwa została jednak przyćmiona 5 tygodniowym rozbratem z futbolem naszego najlepszego asa, weterana Lesage, który został brutalnie faulowany w meczu z Auxerre. Będziemy musieli sobie radzić bez naszego najlepszego strzelca i doskonałego asystenta w wielu spotkaniach.

 

Issa N’Doye, który ma o wiele większe umiejętności od Kerboriou, ale w pierwszych kolejkach bronił fatalnie i stracił miejsce w wyjściowym składzie zaczął mnie naciskać na regularną grę. Grzecznie mu odpowiedziałem, że miał swoją szanse i kompletnie ją zmarnował na co nieokrzesane hebanowe gówno zażądało ode mnie transferu. Jest to najwyżej wyceniany zawodnik w zespole i pojawiło się kilku chętnych na jego usługi i po kilku próbach negocjacji ekipa z Frankfurtu przystała na moje warunki przelewając milion Euro od razu na nasze konto, a dodatkowe 2.2 miliona miało do nas trafić w 24 ratach. Teraz musze się rozglądnąć za jakimś bramkarzem, który za marne wynagrodzenie zechce do nas przyjść w zimowym okienku transferowym.

Odnośnik do komentarza

1.11.2013

Ligue 2 [14/38]: [2] Creteil-Racing Lens [8]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Ibrahim, Babic- Belvito)

 

Dziś podejmujemy teoretycznie najlepszą drużynę w lidze, która w ostatnich spotkaniach gdzieś zapodziała formę z początku sezonu. Są oni jednak szalenie groźni i wciąż jest to główny pretendent do awansu, a ich snajper Coulibaly już ma 15 bramek na koncie (więcej niż cała reszta drużyny razem wzięta) i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji ligowych strzelców. Rozpoczęło się sensacyjnie. Może nie z tego powodu, że my strzeliliśmy pierwsi gola, bo do tego publiczność już się zdążyła chyba przyzwyczaić, ale że uczyniliśmy to już po upływie 18 sekund! Długa piłkę otrzymał Belvito, wygrał powietrzny pojedynek z nierozgrzanym obrońcą Lens i mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył dla nas gola. Tak jak się spodziewałem, nasz przeciwnik natychmiast wziął się do roboty i zaczął nas nękać atakami. Mają oni w składzie kapitalnych jak na Ligue 2 napastników i chociaż z początku Kerboriou bronił groźne strzały to w 24 minucie nie miał nic do powiedzenia przy trafieniu Ljuboji. W 34 minucie Serb mógł dać swojej ekipie prowadzenie, ale jego uderzenie z 16 metrów zakręciło się niezbyt dostatecznie by uderzyło w wewnętrzną krawędź słupka. Futbolówka odbiła się od słupka i wyszła poza boisko. Druga połowa to nadal przewaga Lens, które za wszelką cenę chciało powrócić na zwycięską ścieżkę, ale u nas wyjątkowo dobrze spisywała się defensywa i Kerboriou, który wręcz szalał między słupkami. Wynik 1:1 przy tak dużej przewadze tak mocnej ekipy należy uznać za bardzo dobry i jest to nasz pierwszy wynik remisowy w tym sezonie!

 

Creteil-Racing Lens 1:1 (1:1)

 

1’ Belvito (1:0)

24’ Ljuboja (1:1)

 

Mom: Ibrahima Faye – 7.7 (Creteil)

Widzów: 4409

 

 

 

Mohamed Ibrahim zaczął narzekać, że tęskni za ojczyzną i za domem. Chętnie bym go puścił na urlop, ale wobec kontuzji Lesage jest mi on potrzebny, ponieważ to obecnie nasz podstawowy rozgrywający i nie mogę z niego zrezygnować mimo złych morale.

Odnośnik do komentarza

8.11.2013

Ligue 2 [15/38]: [14] ESTAC Troyes-Creteil [3]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Ibrahim, Babic- Belvito)

 

Od początku obydwie ekipy szachowały się ofensywnymi akcjami, których od pierwszego gwizdka było bardzo dużo I zapowiadało nam się ofensywne spotkanie. Nie pomyliłem się w tym ani trochę i worek z bramkami rozwiązał Lafon, pokonując Petrica, mocnym strzałem zza pola karnego. Ta bramka tylko podrażniła Troyes, które jeszcze śmielej rzuciło się do ataków, ale pierwszy jak i drugi szturm na bramkę Kerboriou został przez nas brawurowo powstrzymany. Niestety te ataki spowodowały delikatne pęknięcia w naszym obronnym murze aż w końcu nie wytrzymaliśmy tego naporu i tuż przed przerwą straciliśmy gola. Druga połowa to nadal ataki rozochoconego Troyes i nasze niestety sporadyczne kontrataki. W 71 minucie Marcos dał prowadzenie naszym rywalom i zapowiadała się pierwsza od trzech spotkań porażka moich podopiecznych. Na całe szczęście szybko zareagowałem nakazując bardziej odważną i agresywną grę co natychmiast zostało zrealizowane przez moich zawodników i za sprawą indywidualnej akcji Babica już po chwili mieliśmy remis. To rozzłościło gospodarzy, a konkretnie Xaviera, który brutalnie faulował przed polem karnym strzelca wyrównującej bramki. Sędzią nie miał litości dla boiskowego bandyty i ze skutkiem natychmiastowym odesłał go do szatni. To się zemściło na Troyes bowiem sam poszkodowany, Babic, kapitalnie przymierzył pod poprzeczkę ze stałego fragmentu gry i nie dość, że objęliśmy ponownie prowadzenie to jeszcze graliśmy z przewagą jednego gracza. Bardzo szybko tę przewagę wykorzystaliśmy i tym razem indywidualny rajd na prawym skrzydle zakończył się bramką Gache, która pozwoliła nam odnieść dwubramkowe, wyjazdowe zwycięstwo, które bardzo ucieszyło naszych kibiców.

 

ESTAC Troyes-Creteil 2:4 (1:1)

 

18’ Lafon (0:1)

42’ Court (1:1)

71’ Marcos (2:1)

76’ Babic (2:2)

79’ Babic (2:3)

82’ Gache (2:4)

 

Mom: Marko Babic – 9.4 (Creteil)

Widzów: 10450

 

 

 

Niestety Scardovelli naciągnął w tym meczu ścięgno pachwiny co wyklucza go z gry na trzy tygodnie. Jest to obecnie nasz jedyny boczny lewy obrońca i z konieczności z rezerw dowołałem do pierwszej kadry Augusto, który nie świecił umiejętnościami, ale musiałem mieć gracza, który choć trochę potrafi grać na lewej stronie defensywy.

Odnośnik do komentarza

17.11.2013

Puchar Francji 7 runda: [L2] Creteil-AS Nancy Lorraine [L2]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Augusto- Lafon, Ndoye- Gache, Ibrahim, Babic- Belvito)

 

Jakże byłem wkurwiony jak dowiedziałem się, że startujemy w krajowym pucharze meczem z naszym rywalem, z którym gramy w lidze. Spośród tak wielu drużyn w tym amatorskich i półzawodowych jako jedyni ze stawki ekip Ligue 2 trafiliśmy na drużynę występującą na tym samym poziomie ligowym. Właśnie z tą ekipą ponieśliśmy cztery kolejki temu ostatnią ligową porażkę. Prowadziliśmy do już dwoma bramkami by ostatecznie przegrać wygrany mecz. Owszem pałamy chęcią rewanżu, ale jesteśmy dzisiaj osłabieni mając niekompetentnego gracza na lewej stronie defensywy. Zarząd oczywiście oczekuje awansu przynajmniej do 9 rundy rozgrywek, a tymczasem jeszcze przed Grudniem możemy występować tylko na froncie ligowym, obserwując krajowe puchary na szklanym ekranie.

 

Normalnie wystawiłbym rezerwowy skład przeciwko słabszej drużynie, ale grając przeciwko Nancy wystawiłem najsilniejszy skład, który działa również na froncie ligowym. Grę zawodnikiem od początku utrudniał rzęsisty deszcz, ale nam na początku on nieco pomógł, ponieważ Grange poślizgnął się w dogodnej sytuacji co umożliwiło nam wyjście z szybkim kontratakiem. Dwójkowa akcja moich skrzydłowych została wykończona przez tego nieco skuteczniejszego i szybko objęliśmy prowadzenie. W 26 minucie Ibrahim dostał podanie na tip top na 11 metrze jednak w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką, a ja modliłem się by do składu szybko powrócił Lesage i by z miejsca prezentował formę sprzed urazu. Wtedy też Ibrahia będę mógł odesłać na urlop by wrócił z większą chęcią gry. W 36 minucie gracze Nancy wykonując stały fragment gry znowu się poślizgnęli, a my mieliśmy okazję do wyjścia z kontrą. Niestety atak nie był tak dynamiczny jak oczekiwałem i gdy Belvito na 30 metrze otrzymał piłkę to był już osaczony przez dwóch defensorów. Nasz napastnik dostrzegł jednak mocno wysuniętego Gregoriniego i zaryzykował próbę przelobowania bramkarza. Strzał był dobry i co ważniejsze celny, ale na szczęście dla Nancy ich bramkarz ledwo, ale jednak zdołał powrócić do spadającej muz a kołnierz piłki. Początek drugiej połowy jak to zwykle bywa miał okazać się fatalny dla moich podopiecznych i gdy w 48 minucie na piątym metrze znalazł się niepilnowany Foti już widziałem piłkę w siatce. Instynktowna reakcja Kerboriou zapobiegła utracie gola i nadal nieznacznie prowadziliśmy. Niestety w 70 minucie szybki kontratak gości przyniósł im upragnione wyrównanie i wszystko zaczynało się od początku. Ja miałem dość postawy niezainteresowanego meczem Ibrahima i wywaliłem go na ławkę. Teraz więc pozostajemy bez nominalnego rozgrywającego, ale chyba lepszy każdy inny nawet niekompetentny na daną pozycję zawodnik, który włoży w mecz serce i kawał sił niż taki ignorant, który śmie jeszcze pobierać pensję i płacze, że jest daleko od domu. Na całe szczęście moi podopieczni wzięli się w garść i nie załamała ich ta bramka co poskutkowało golem zapewniającym nam awans do kolejnej rundy w 85 minucie, autorstwa Vasseura.

 

Creteil-AS Nancy Lorraine 2:1 (1:0)

 

4’ Babic (1:0)

70’ Jeannot (1:1)

85’ Vasseur (2:1)

 

Mom: Remy Vasseur – 7.5 (Creteil)

Widzów: 3962

 

 

 

W losowaniu ósmej rundy krajowego pucharu znowu mogłem się ostro wkurwiać bowiem nadal mając możliwość wylosowania tylu słabszych drużyn trafiliśmy na rywala z Ligue 2. Na całe szczęście bez ignorowania przeciwnika wydaje się to rywal łatwiejszy niż Nancy. Ponownie zagramy u siebie, a przeciwnikiem będzie Stade Lavallois. Drużyna ta jednak spisuje się ostatnio rewelacyjnie notując aż 12 spotkań z rzędu bez porażki, a ostatnią porażkę poniosła na początku sezonu w meczu z…Creteil.

Odnośnik do komentarza

23.11.2013

Ligue 2 [16/38]: [2] Creteil-Dijon [3]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Augusto- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Absolutny mecz na szczycie zaplecza francuskiej ekstraklasy. Do tej pory Dijon kojarzyło mi się wyłącznie z ostrą musztardą także miałem nadzieję, gracze pretendenta do awansu nie zagrają zbyt ostro i nie połamią nam kości. Obydwie ekipy zgromadziły tyle samo punktów, ale to my ostatnio jesteśmy w lepszej dyspozycji nie przegrywając od pięciu kolejnych spotkań (w tym czterech ligowych). Do składu po ponad miesięcznym urazie powrócił weteran Lesage i modliłem się o to by był w dobrej formie, a na nieokreślony czasowo urlop udał się Ibrahim co mam nadzieję mu pomoże i pozwoli się okrzesać.

 

Zaczęło się tradycyjnie nieźle. W 14 minucie strzał Belvito został zablokowany, ale futbolówka dotarła przed pole karne do Ndoye, który podbiegł z nią kilka metrów i puścił mocnego szczura, który był nie do obrony dla zasłoniętego Lecomte. Już w kolejnej akcji w rolach głównych wystąpili moi skrzydłowi, którzy ponoć byli niezainteresowani spotkaniem i grali z początku mizernie. Na długi słupek piłkę z rzutu wolnego dograł Babic, a głową uderzył Gache. Piłka po rękawicach bramkarza trafiła w słupek, ale Gache spróbował ponownie i po rozpaczliwej interwencji Varraulta, piłka wtoczyła się do bramki. Niestety już kolejna akcja podrażnionego Dijon zakończyła się trafieniem Tavaresa, ale byłoby to niemożliwe gdyby podanie co do milimetra od Bamby. Snajper gości jeszcze raz pokazał się publiczności w 28 minucie kiedy jego petarda zza pola karnego z hukiem obiła słupek bramki Kerboriou. Dijon coraz bardziej nas naciskało i niestety kiedy poza murawą opatrywany był Ndoye doprowadzili oni do wyrównania. Gorszą wiadomością była jednak kontuzja naszego długodystansowego pomocnika, którego z musu zastąpił Di Bartolomeo, który nie dość, że gra słabo to jeszcze nie radzi sobie w drugiej linii. Niestety to jest Francja i ławka rezerwowych jest za krótka. Po zmianie stron kontuzji szybko doznał Diedhiou i teraz nasza sytuacja stała się dramatyczna. Szanse nieco się wyrównały gdy brutalnie Lafona faulował Poko po czym został odesłany do szatni. To nam umożliwiło utrzymanie i tak korzystnego rezultatu, a Dijon kończyło mecz w dziewięciu kiedy w 90 minucie za drugą żółtą kartkę wyleciał Bamba. Trochę szkoda, że straciliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale mając takie kadrowe braki na danych pozycjach po dwóch kontuzjach i tak uważam, że ten punkt jest dobrym wynikiem.

 

Creteil-Dijon 2:2 (2:2)

 

14’ Ndoye (1:0)

18’(og) Verrauls (2:0)

20’ Tavares (2:1)

36’ Berenguer-Bohrer (2:2)

 

Mom: Julio Tavares – 7.3 (ST, Dijon)

Widzów: 3825

 

 

 

Na całe szczęście urazy moich podopiecznych nie były tak groźne na jakie wyglądały i tylko Diedhiou odpocznie od treningów, ale potrwa to raptem 3-4 dni.

Odnośnik do komentarza

30.11.2013

Ligue 2 [17/38]: [20] Clermont-Creteil [2]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Wreszcie gramy w najsilniejszym składzie jadąc na wyjazd do Clermont, które okupuje ostatnia pozycję w tabeli. My jesteśmy rozpędzeni zaliczając rekordową dla klubu serię meczów bez porażki, którą oczywiście dzisiaj chcemy podtrzymać. Szybko przekonaliśmy się, iż dzisiejszy mecz z Clermont wcale nie będzie dla nas spacerkiem. Niemalże cała pierwsza połowa była prowadzona pod dyktando gospodarzy, którzy za sprawą swojego snajpera już w 12 minucie wyszli na prowadzenie, a my mogliśmy się cieszyć, że w pozostałych dogodnych sytuacjach, gracze Clermont mieli zwichrowane celowniki. W drugiej połowie coś już zaczęliśmy dochodzić do głosu, ale bramka wyrównująca padła dopiero w 76 minucie i to za sprawą błędu defensora Clermont, który wdał się w drybling z Belvito, a nasz napastnik wykorzystał toporną technikę Zoumy i doprowadził do remisu. Ten gol wyraźnie podłamał naszego przeciwnika, który do tej pory prowadził grę, miał przewagę w posiadaniu piłki. Sprawdziło się więc znane wszystkim przysłowie, że niewykorzystane okazje lubią się mścić i tak tez było tym razem. Pięć minut po uzyskaniu wyrównania stało się coś na co absolutnie dzisiejszego popołudnia nie zasługiwaliśmy, a więc bramka dająca nam komplet punktów i przedłużająca naszą serię bez porażki do siedmiu spotkań. Kapitalnie rzut wolny egzekwował Babic i mimo ewidentnej przewagi Clermont to my mogliśmy się cieszyć z trzech oczek.

 

Clermont-Creteil 1:2 (1:0)

 

12’ Bakambu (1:0)

76’ Belvito (1:1)

81’ Babic (1:2)

 

Mom: Marko Babic – 8.3 (Creteil)

Widzów: 4300

 

 

 

Po tym spotkaniu otrzymałem ofertę przedłużenia kontraktu z klubem. Nieskromnie sądząc uważam, że przez tą niecałą pierwszą rundę zasłużyłem by dalej prowadzić klub jednak propozycja zarządu nieco mnie rozczarowała. Nie chodziło o zarobki, ale o podpis pod umową, która miała obowiązywać tylko przez kolejne półtora roku. Na szczęście po krótkich negocjacjach zrezygnowałem z 200 dodatkowych Euro miesięcznie i zarząd powierzył mi klub w moje ręce do Lipca 2016 roku.

Odnośnik do komentarza

7.12.2013

Puchar Francji 8 runda: [L2] Creteil-Stade Lavallois [L2]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

W ósmej rundzie jak już wspominałem znowu gramy z rywalem z naszej ligi jakbyśmy nie mogli trafić na jakiś amatorski zespół. Dodatkowo Stade Lavallois może poszczycić się kapitalną serią meczów bez porażki, bo jest ich aż 14 co przy naszych „zaledwie” ośmiu, wygląda imponująco. Pewne jest jedno, że ktoś dzisiaj musi pożegnać się z tym pucharem i przed pierwszym gwizdkiem nawet futbolowi eksperci nie chcą zagłębiać się w typowania wyniku.

 

Atut własnej murawy pozwolił nam od początku uzyskać przewagę w posiadaniu piłki jednak to goście pierwsi stworzyli sobie dogodną okazje. W zasadzie to byłą stuprocentowa okazja, ponieważ w 14 minucie Toudic prostym balansem ciała oszukał Faye i stanął oko w oko z Kerboriou jednak na nasze szczęście uderzył mocno, ale tylko w goalkeapera. My odpowiedzieliśmy również stuprocentową okazją i również ją zmarnowaliśmy, a dokładne dośrodkowanie Lesage zostało zmarnowane przez Scardovelliego. Goście natomiast od razu wyprowadzili szybki kontratak i tym razem świetnej okazji nie zaprzepaścił Toudic. Po aktywnym początku obydwie drużyny gdy Stade Lavallois zdobył bramkę, przestały grać szybko i ofensywnie, a przecież nakazałem właśnie wzmożony atak i nękanie rywala swoim podopiecznym. Może moi zawodnicy chcieli uśpić przeciwnika i im się to udało w stu procentach, ponieważ przed przerwą głębokie dośrodkowanie od Vasseura zakończyło się skuteczną główką Babica. Druga odsłona to identyczny przebieg jak tej pierwszej. Szybko zyskujemy przewagę w posiadaniu piłki, ale pierwsza okazja należy do przyjezdnych i również tym razem Kerboriou wygrywa tę rywalizację, a jego łupem pada strzał Perrota. Jednak tym razem to my po tej akcji wychodzimy ze składnym kontratakiem, który został wykończony przez podłączonego do ofensywy Ndoye. W 72 minucie za skórę moim defensorom znowu zalazł błyskotliwy Toudic, ponieważ przeprowadził on indywidualny rajd przez połowę boiska i Kerboriou z trudem zastopował tę szarżę w dosłownie ostatnim momencie. To był jak się później okazało ostatni zryw przyjezdnych, którzy polegli po raz pierwszy od 14 spotkań, a my zrealizowaliśmy oczekiwania zarządu względem awansu do dziewiątej rundy krajowego pucharu i może teraz wreszcie uda się wylosować łatwiejszego rywala.

 

Creteil-Stade Lavallois 2:1 (1:1)

 

18’ Toudic (0:1)

38’ Babic (1:1)

59’ Ndoye (2:1)

 

Mom: Cheikh Ndoye – 7.7 (Creteil)

Widzów: 3407

 

 

 

Podczas losowania Pucharu Francji 10 rundy do gry wchodziły już zespoły z francuskiej ekstraklasy i jakże byłoby inaczej musieliśmy na takowy trafić, a naszym rywalem będzie ekipa Bastii, z którą zagramy na wyjeździe.

Odnośnik do komentarza

13.12.2013

Ligue 2 [18/38]: [2] Creteil-Chamois [12]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Od początku spotkania padał intensywny rzęsisty deszcz, a goście najwyraźniej w takich warunkach zupełnie sobie nie radzili, ponieważ od samego startu oddali nam pole gry co też w drugiej przeprowadzonej przez nas akcji wykorzystaliśmy, a strzelcem gola został Belvito. Po kwadransie jednak deszcz ustał i jak za dotknięciem magicznej różdżki już pierwsza akcja Chamois bez opadu atmosferycznego zakończyła się bramką. Później przez prawie godzinę meczu nic się ciekawego nie działo aż wreszcie kwadrans po zmianie stron Belvito wystartował do praktycznie straconej piłki i utrzymał ją w boisku, rozejrzał się i dobrze dośrodkował do niskiego Gache, a nasz skrzydłowy musnął piłkę, która po długim rogu zaskoczyła bramkarza przyjezdnych. W końcówce nasz goalkeaper zastopował prawdziwą nawałnicę strzałów przeciwnika i po raz dziesiąty z rzędu nie ponieśliśmy porażki, a dodatkowo w ostatnich sekundach spotkania, Lesage ustalił wynik meczu na 3:1. Szkoda, że nie potrafimy zachować czystego konta, ale zdaję sobie sprawę, że nie błyszczymy w defensywie, a najważniejsze jest to, że regularnie zgarniamy komplet punktów.

 

Creteil-Chamois 3:1 (1:1)

 

10’ Belvito (1:0)

18’ Lafourcade (1:1)

58’ Gache (2:1)

90’(k) Lesage (3:1)

 

Mom: Nicolas Belvito – 8.1 (Creteil)

Widzów: 3865

Odnośnik do komentarza

20.12.2013

Ligue 2 [19/38]: [4] Tours-Creteil [1]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Rundę kończymy starciem z bardzo mocnym Tours, które bardzo chce, zresztą jak i my zakończyć pierwszą część sezonu w pierwszej trójce. Owszem ważniejsze jest by na zakończenie rozgrywek się w niej znaleźć gdyż to oznacza promocję, ale jednak bycie na „pudle” w połowie rozgrywek daje jakiś optymistyczny prognostyk przed rugą częścią sezonu. Dziś niewątpliwie czeka nas bardzo ciężki wyjazd, a gospodarze mają chrapkę na przerwanie naszej passy meczów bez porażki. Pierwsza groźna akcja miała miejsce po upływie 17 minut gry. Szarże na lewym skrzydle rozpoczął Scardovelli i założywszy sprytne sito rywalowi dograł do Ndoye. Nasz długodystansowy pomocnik prostym zwodem oszukał obrońcę i dobrze uderzył, ale Leroy był na posterunku i z trudem sparował piłkę na korner. Jak się potem okazało to była jedyna warta odnotowania sytuacja z tej części meczu. Już 40 sekund po zmianie stron mogliśmy zapłacić frycowe za ponowne zdekoncentrowanie w początkowych fragmentach drugiej odsłony, ale na nasze szczęście w dogodnej sytuacji Alioui przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niestety w 57 minucie po rzucie rożnym zasłonięty Kerboriou instynktownie nie zdołał wyłapać piłki i chociaż niewiele mu brakło to przegrywaliśmy. Odpowiedzieliśmy dosyć szybko bowiem po paru minutach Lesage prostopadle uruchomił Belvito, a ten mocnym uderzeniem przy słupku nie dał szans Leroyowi. To nie był jednak koniec bramek na dziś, ale niestety ostateczny cios zadali gospodarze. Fatalnie spisujący się dzisiaj Babic bezsensownie stracił piłkę w środku pola, a szybki atak skutecznie wykończył Kouakou. Bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby tutaj remis, ale kiedyś w końcu każda passa musi mieć swój koniec i tym razem miała ona swój koniec po dziewięciu spotkaniach. Pocieszające jest to, że mimo tej porażki, po połowie sezonu zajmujemy pozycje lidera choć początek nie był dla nas zbyt obiecujący. W czubie tabeli panuje jednak potworny ścisk i tak naprawdę nie widać jeszcze zdecydowanych faworytów, bo tutaj każdy może wygrać z każdym.

 

Tours-Creteil 2:1 (0:0)

 

57’ Delort (1:0)

65’ Belvito (1:1)

85’ Kouakou (2:1)

 

Mom: Jean-Michel Lesage – 7.7 (Creteil)

Widzów: 7058

 

 

 

Niestety Cheikh Ndoye skręcił staw kolanowy także nie zagra w najbliższym meczu krajowego pucharu z Bastią, a także na początku drugiej rundy rozgrywek co jest dla nas niewątpliwym osłabieniem.

Odnośnik do komentarza

TABELA LIGUE 2, półmetek 2013/2014

 

| 1. |US Créteil-Lusitanos| 19 | 11 | 2 | 6 | 46 | 32 | +14 | 35 |

| 2. | Dijon FCO | 19 | 9 | 7 | 3 | 34 | 24 | +10 | 34 |

| 3. | Stade Brestois 29 | 19 | 10 | 4 | 5 | 36 | 32 | +4 | 34 |

| 4. | Tours FC | 19 | 10 | 3 | 6 | 32 | 26 | +6 | 33 |

| 5. | AS Nancy Lorraine | 19 | 9 | 4 | 6 | 43 | 30 | +13 | 31 |

| 6. | Stade Lavallois MFC | 19 | 7 | 9 | 3 | 31 | 27 | +4 | 30 |

| 7. | FC Metz | 19 | 8 | 6 | 5 | 35 | 33 | +2 | 30 |

| 8. | Racing Club de Lens | 19 | 8 | 5 | 6 | 39 | 27 | +12 | 29 |

| 9. | Angers SCO | 19 | 7 | 7 | 5 | 34 | 28 | +6 | 28 |

| 10.| AC Arles-Avignon | 19 | 8 | 4 | 7 | 30 | 32 | -2 | 28 |

| 11.| Nîmes Olympique | 19 | 6 | 6 | 7 | 25 | 29 | -4 | 24 |

| 12.| AJ Auxerre | 19 | 6 | 5 | 8 | 27 | 37 | -10 | 23 |

| 13.| Havre Athletic Club | 19 | 6 | 4 | 9 | 27 | 28 | -1 | 22 |

| 14.| ESTAC Troyes | 18 | 6 | 4 | 8 | 37 | 39 | -2 | 22 |

| 15.| Chamois Niortais FC | 19 | 5 | 6 | 8 | 30 | 41 | -11 | 21 |

| 16.| CA Bastia | 18 | 7 | 0 | 11 | 23 | 34 | -11 | 21 |

| 17.| Stade Malherbe Caen | 19 | 6 | 2 | 11 | 30 | 34 | -4 | 20 |

| 18.| La Berrichonne | 19 | 5 | 5 | 9 | 31 | 39 | -8 | 20 |

| 19.| FC Istres OP | 19 | 6 | 1 | 12 | 29 | 39 | -10 | 19 |

| 20.| Clermont Foot | 19 | 4 | 6 | 9 | 24 | 32 | -8 | 18 |

Odnośnik do komentarza

5.1.2014

Puchar Francji 9 runda: [1L] Bastia-Creteil [2L]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Diaby- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Po dwutygodniowej przerwie powracaliśmy na boiska w nowym roku meczem pucharowym z przedstawicielem francuskiej ekstraklasy, Bastią. Faworyta nie trudno wskazać, a dodatkowo gramy na wyjeździe. Na całe szczęście zrealizowaliśmy oczekiwania klubowego zarządu, który chciał byśmy dotarli właśnie na ten etap rozgrywek także jeśli teraz odpadniemy to nie powinniśmy się spotkać z głosami krytyki. Do zespołu po prawie 2-miesięcznym urlopie powrócił Ibrahim i zaznaczył swoją gotowość do wytężonej pracy co natychmiast miało swoje wymierne efekty po kilku treningach. Mimo tej pozytywnej wiadomości oznajmiłem Egipcjaninowi, że nie jest kluczową postacią zespołu i musi się przygotować na rolę rezerwowego, ponieważ Lesage jest w wybornej formie. O dziwo młody Egipcjanin nie oponował i pogodził się ze swoją rolą chyba mając na uwadze sędziwy wiek naszego rozgrywającego i wietrząc szanse na coraz większą liczbę występów.

 

Bez straty bramki z o wiele mocniejsza od nas drużyną wytrzymaliśmy raptem 14 minut kiedy ostre dośrodkowanie z prawej strony głową wykończył Maoulida, a Kerboriou mimo rozpaczliwej interwencji ledwie musnął piłkę opuszkami palców. Ten napastnik znowu dał nam się we znaki w 35 minucie kiedy to niedokładne podanie Faye zostało przez niego przechwycone jednak tym razem nasz bramkarz wygrał indywidualny pojedynek z tym snajperem. Do przerwy nie potrafiliśmy ani razu zagrozić bramce gospodarzy i mało kto spodziewał się odmiany naszej gry w drugiej odsłonie. Już na początku drugiej połowy straciliśmy Babica i na plac boju wszedł nieograny z zespołem, a także nieobyty z taktyką Collet co w perspektywie ligowych zmagań mogło nam poważnie zaszkodzić. O dziwo to właśnie ten lewoskrzydłowy stworzył dla nas pierwszą ciekawą okazję do wyrównania, ale jego strzał był oddawany z bardzo ostrego kąta co dla takiego rutyniarza jak Landreau nie stanowiło żadnego problemu. Jak się strzela z ostrego kąta pokazał nam w kolejnej minucie Maoulida, który po błędzie naszego goalkeapera po raz drugi wpisał się do meczowego protokołu. Po stracie drugiej bramki praktycznie wszystko się posypało i podcięło nam to skrzydła co pozwoliło Bastii jeszcze raz pokonać Kerboriou. Na pocieszenie w ostatnich minutach meczu długie podanie od Ibrahima wykorzystał Belvito i nie przegraliśmy do zera. Bałem się jednak o poważniejszy uraz Babica, a także, że druga pod rząd porażka znacząco obniży nam morale.

 

Bastia-Creteil 3:1 (1:0)

 

14’ Maoulida (1:0)

62’ Maoulida (2:0)

70’ Traore (3:0)

88’ Belvito (3:1)

 

Mom: Drissa Diakite – 9.1 (DR, Bastia)

Widzów: 8251

 

 

 

Co ważniejsze nasz fizjoterapeuta szybko poskładał do kupy poobijanego Babica, a ja za 100.000 Euro sfinalizowałem zakup długodystansowego pomocnika, który wstępnie miał być zmiennikiem Ndoye, ale możliwe, że wyprze Senegalczyka ze składu, a jest nim Sergey Skorykh (29, KAZ 31/0, M/AMC), który przyszedł do nas z FK Taraz.

Odnośnik do komentarza

10.1.2014

Ligue 2 [20/38]: [1] Creteil-AC Arles-Avignon [10]

(Kerboriou- Mahon, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Przyjezdna ekipa jest według mnie ostatnią drużyną, która według tabeli ligowej może włączyć się do walki o awans bowiem do podium tracą oni raptem pięć oczek I chcą wykorzystać dzisiaj nasze słabsze morale po dwóch z rzędu porażkach i odrobić cześć strat do “pudła”. My musimy sobie radzić bez pauzującego za kartki Vasseura. Przed meczem spadł na murawę spory opad śniegu także rozgrywanie piłki po takiej murawie było utrudnionym zadaniem. W 10 minucie mogliśmy mówić o dużej dozie szczęścia bowiem bomba zza pola karnego, autorstwa Cardyego z hukiem bachnęła w poprzeczkę. My odpowiedzieliśmy w 19 minucie dwoma strzałami z ostrego kąta, z którymi jednak doskonale poradził sobie Butelle. W 31 minucie przerwaliśmy atak lepiej spisujących się gości i Babic zdecydował się na ponad 70 metrowy rajd. W końcówce akcji trochę zwolnił i każdy myślał, że będzie szukał partnerów, ale zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który sam nie wiem jakim cudem znalazł drogę do bramki Butelle. W 45 minucie Chorwat miał jeszcze jedną dobrą okazję, ale tym razem jego strzał z woleja wyłapał świetnie ustawiony bramkarz. Druga połowa była natomiast nudna jak flaki z olejem i nie działo się w niej kompletni nic dlatego też trafienie Chorwata okazało się być decydujące dla losów spotkania, a my wreszcie po wielu miesiącach starań zagraliśmy na zero w defensywie.

 

Creteil-AC Arles-Avignon 1:0 (1:0)

 

31’ Babic (1:0)

 

Mom: Damien Plessis – 8.1 (DM, AC Arles-Avignon)

Widzów: 3579

 

 

 

Po tym spotkaniu za pół miliona Euro sfinalizowałem zakup bardzo zdolnego obrońcy Concordia Chiajna, Mihaia Leca (21, ROM 7/1u-21, DC), który z miejsca stanie się naszym podstawowym defensorem, a cena jaką na niego wydaliśmy jest tak niska bowiem za pół roku kończy mu się kontrakt jednak ja zapragnąłem go mieć w swoim zespole już teraz.

 

Niestety ze składu z powodu kontuzji na 3 tygodnie wyleciał nasz prawy skrzydłowy Gache i mam nie lada problem jak teraz obsadzić tę pozycję.

Odnośnik do komentarza

17.1.2014

Ligue 2 [21/38]: [1] Creteil-Stade Lavallois [5]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Mahon, Lesage, Babic- Belvito)

 

W tym sezonie już dwukrotnie ograliśmy ekipę Stade Lavallois, ale dzisiejszy mecz ma chyba największe znaczenie, ponieważ tracą oni do nas raptem pięć punktów, a w ligowej czołówce panuje niesamowity ścisk I w ostatecznym rozrachunku każdy punkt będzie na wagę złota, zwłaszcza zdobyty w starciu z bezpośrednim rywalem mającym zakusy na awans. Praktycznie cały mecz toczył się w szybkim tempie i obydwie drużyny ewidentnie postawiły na działania ofensywne. Po początku, w którym przyjezdni powinni zdobyć przynajmniej dwie bramki to my zadaliśmy pierwszy cios, a konkretnie uczynił to weteran Lesage, który mocno uderzył zza pola karnego i nie dał szans Vanhamelowi. Niestety prowadzenia nie udało się utrzymać do przerwy, ponieważ w doliczonym czasie wystarczyła szybka klepka by Traore wyszedł sam na sam z Kerboriou, którego pokonał płaskim uderzeniem po długim rogu. Początek drugiej połowy to raczej gra w środku pola aż znowu udało nam się ukąsić rywala. Ponownie na listę strzelców zza pola karnego wpisał się Lesage.Tym razem nie daliśmy dojść do głosu przeciwnikowi i kilka minut później głębokie dośrodkowanie Vasseura znalazło swojego skutecznego odbiorcę w postaci Belvito. Wtedy też dokonałem dwóch jak się później okazało skutecznych zmian w składzie. Już minutę później Ibrahim pięknie uruchomił Belvito, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. W kolejnej akcji udało nam się jednak powiększyć prowadzenie do trzech bramek. Mocny strzał Ibrahima wypluł Vanhamel, a z bliska piłkę do siatki skierował Skorykh. Niestety prowadząc trzema golami paręnaście sekund później błąd popełnił nasz bramkarz, który źle oszacował tor lotu piłki i się z nią minął, a Bekamenga zdobył chyba najłatwiejszego gola w swojej karierze. To nie był jednak koniec festiwalu strzeleckiego, który zakończył Belvito w ostatnich minutach, wykorzystując podanie od rezerwowego Skorykha. Wysokie i okazałe zwycięstwo nad jedną z rewelacji tego sezonu z pewnością podbuduje nasze morale.

 

Creteil-Stade Lavallois 5:2 (1:1)

 

22’ Lesage (1:0)

45+1’ Traore (1:1)

59’ Lesage (2:1)

66’ Belvito (3:1)

70’ Skorykh (4:1)

72’ Bekamenga (4:2)

87’ Belvito (5:2)

 

Mom: Nicolas Belvito – 9.2 (Creteil)

Widzów: 3847

Odnośnik do komentarza

27.1.2014

Ligue 2 [22/38]: [16] Stade Caen-Creteil [1]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Diedhiou, Scardovelli- Skorykh, Ndoye- Mahon, Lesage, Babic- Belvito)

 

Dziś czeka nas wyjazd do Caen czyli kadrowo jednej z najsilniejszych ekip w lidze, która była na drugim miejscu stawiana do awansu, a tymczasem na takowy nie ma praktycznie szans i musi bronić się przed spadkiem. Musimy na nich uważać, ponieważ wiemy co potrafią i kiedyś w końcu muszą się odbić od widocznego dla nich dna tabeli. Mecz nie zaczął się dla nas najlepiej, ponieważ w 10 minucie Autret szybciej wystartował do piłki od Scardovelliego i spokojnie po ziemi posłał piłkę pod rękoma interweniującego Kerboriou. Minutę później nasza sytuacja mogła być fatalna, ale tym razem Kerboriou obronił strzał i dobitkę Kante. Niestety w 27 minucie przegrywaliśmy już dwoma golami, a nieudana interwencja Lecy przerodziła się w samobójcze trafienie naszego nowego defensora. Dziś niestety wyglądaliśmy jakbyśmy obojętnie przeszli obok tego spotkania i zamiast odskoczyć reszcie stawki znowu musimy drżeć o obronę pozycji lidera, a nawet pozycji na podium, ponieważ wszystkie drużyny z czołówki dzieli niewielka różnica punktowa. Dodatkowo w końcówce meczu straciliśmy jeszcze jednego gola przez co zaznaliśmy jedną z najwyższych porażek w tym sezonie, ale najbardziej martwi to, że zupełnie nie stawiliśmy przeciwnikowi oporu.

 

Stade Caen-Creteil 3:0 (0:0)

 

10’ Autret (1:0)

26’(og) Leca (2:0)

90’ Autret (3:0)

 

Mom: Mathias Autret – 9.1 (AML, Stade Caen)

Widzów: 10170

Odnośnik do komentarza

3.2.2014

Ligue 2 [23/38]: [1] Creteil-Havre Athletic [16]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Faye, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Po ostatniej porażce z Caen jak najszybciej chcieliśmy się zrehabilitować swoim fanom, a okazja ku temu była iście znakomita, ponieważ podejmowaliśmy walczącą o utrzymanie ekipę Havre Athletic. Nikt się jednak nie spodziewał, że ta drużyna na wyjeździe postawi aż tak twardy opór. Obydwie ekipy praktycznie nie kreowały sobie stuprocentowych okazji, a mecz był bardzo wyrównanym widowiskiem. Gol rozstrzygający o wyniku tego spotkania padł dopiero w 81 minucie i na całe szczęście zdobyła go moja drużyna. Autorem tego trafienia był powracający po kartkowej absencji, Lafon, który huknął nie do obrony zza pola karnego, a obrońcy jak i bramkarz gości tylko odprowadzili piłkę wzrokiem. Nieważny jest styl w jakim zgarnęliśmy te trzy punkty bowiem nie stylem wywalczy się awans, a dorobkiem punktowym. Cieszy natomiast mecz na zero w defensywie, który w tym sezonie zdarza nam się wyjątkowo rzadko.

 

Creteil-Havre Athletic 1:0 (0:0)

 

81’ Lafon (1:0)

 

Mom: Mathieu Lafon – 9.0 (Creteil)

Widzów: 3997

 

 

 

7.2.2014

Ligue 2 [24/38]: [13] CA Bastia-Creteil [1]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Zaczęło się kapitalnie, ponieważ w 11 minucie Lesage dograł przed pole karne do Belvito, a nasz napastnik strzelił chyba swoją najpiękniejszą bramkę w sezonie, dokładnie przymierzając w samo okienko, a futbolówka po drodze jeszcze odbiła się od poprzeczki. W 22 minucie niestety asystent przy pierwszej bramce w meczu, Lesage, niedokładnie dogrywał piłkę co przerodziło się w błyskawiczny kontratak ligowego średniaka i mimo rozpaczliwych prób odebrania piłki Videmontovi, zawodnik ten przedarł się przez linię defensywy i pokonał Kerboriou w akcji sam na sam. Nasz rozgrywający wyraźnie spuścił z tonu, ponieważ w 38 minucie jego kolejna strata o mały włos nie zakończyła się drugim golem dla ekipy Bastii. Dwie minuty później straciłem cierpliwość do swojego weterana gdy po kolejnej jego stracie, Videmont znowu ukąsił i do przerwy niespodziewanie według ekspertów przegrywaliśmy chociaż z przebiegu meczu ten wynik był jak najbardziej zasłużony. Nasz przeciwnik grał dzisiaj jednak bardzo mądrze i w drugiej odsłonie umiejętnie unicestwiał nasze ofensywne zakusy przez co ani razu poważniej nie zagroziliśmy ich bramce i sensacyjna porażka stała się niechlubnym faktem.

 

CA Bastia-Creteil 2:1 (2:1)

 

11’ Belvito (0:1)

22’ Videmont (1:1)

44’ Videmont (2:1)

 

Mom: Hugo Videmont – 8.8 (AML, CA Bastia)

Widzów: 3990

Odnośnik do komentarza

14.2.2014

Ligue 2 [25/38]: [1] Creteil-Istres [19]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Po raz kolejny w tym sezonie mamy sinusoidalną formę I zwycięstwa przeplatamy porażkami dlatego też wszystko zwiastowało, włącznie z opiniami ekspertów, że dzisiaj u siebie uporamy się z broniącym przed spadkiem Istres. Wszystko rozstrzygnęło się podczas pierwszych dwóch kwadransów, a w zasadzie ich drugiej części. W 21 minucie wynik spotkania otworzył Lesage, który dość przypadkowo otrzymał piłkę, ponieważ wcześniejszy strzał Ndoye walnął prosto w ryja jednego z defensorów przyjezdnych, a futbolówka spadła wprost pod nogi naszego leciwego rozgrywającego, który z kilku metrów zrobił z tej sytuacji pożytek. Siedem minut później na niesygnalizowane uderzenie z 25 metrów zdecydował się Gache i mało kto wierzył, również ja, że taki strzał może zaskoczyć nawet najsłabszego bramkarza w lidze, a jednak! Piłka prześlizgnęła się pod rękoma Mannoniego i zatrzepotała w siatce. Długo jednak nie cieszyliśmy się bezpiecznym prowadzeniem, ponieważ już w kolejnej akcji ekipa Istres zdobyła kontaktowego gola. Po zmianie stron mogliśmy podwyższyć rezultat gdy rozochocony Gache huknął zza pola karnego lecz tym razem jego uderzenie z impetem obiło słupek i zakończyło się niepowodzeniem. Ja natomiast wyciągnąłem wnioski z poprzedniego spotkania kiedy prowadząc, przegraliśmy mecz i wzorem CA Bastii spokojnie rozegraliśmy drugą połowę co jak w przypadku naszego poprzedniego przeciwnika i dzisiaj zdało egzamin, a my zgarnęliśmy trzy oczka.

 

Creteil-Istres 2:1 (2:1)

 

21’ Lesage (1:0)

28’ Gache (2:0)

30’ Ecoublet (2:1)

 

Mom: Florent Gache – 8.3 (Creteil)

Widzów: 3734

Odnośnik do komentarza

21.2.2014

Ligue 2 [26/38]: [11] Nimes-Creteil [1]

(Kerboriou- Vasseur, Leca, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Ostatnio na przemian wygrywamy, a później przegrywamy dlatego też w starciu z ligowym średniakiem za wszelką cenę nie chcieliśmy zachować tej tendencji i musieliśmy zagrać bardzo dobry mecz by nie ponieść porażki. Pierwszy sygnał ostrzegawczy otrzymaliśmy w ósmej minucie kiedy Poulain po rzucie wolnym z łatwością urwał się moim defensorom i głową pokonał Kerboriou. Na całe szczęście w tej sytuacji obrońca gospodarzy za wcześnie ruszył do centry i sędzia gola nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej. Po kwadransie gry kontuzji doznał Babic i na jego miejsce musiałem wpuścić słabego i nieogranego Djellilahine. O dziwo to właśnie ten zawodnik indywidualną szarzą na lewej flance w 22 minucie wypracował sobie czystą pozycje na dośrodkowanie i dograł na długi słupek gdzie skutecznie akcję wykończył Belvito. Prowadzeniem powinniśmy się cieszyć zaledwie dwie minuty kiedy to piłka za plecy moich obrońców dotarła do Ogounbyiego, ale ten czarny pomocnik nie potrafił w stuprocentowej sytuacji pokonać oko w oko Kerboriou. Sytuacja powtórzyła się po kontrataku w 36 minucie i również wtedy górą był nasz goalkeaper. W 45 minucie to my wyprowadziliśmy super kontratak, ale Belvito sprytnie próbując lobu zaledwie obił poprzeczkę, a wystarczyło trochę lżej podciąć piłkę i sytuacja przed druga połowa byłaby iście wyborna. Po zmianie stron zdjąłem średnio grającego Lafona i wprowadziłem Skorykha. To właśnie nasz rezerwowy pomocnik w 60 minucie zdecydował się na strzał z 20 metrów swoją słabszą nogą, ale i tym razem piłka zaledwie trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. Gospodarze w drugiej połowie prezentowali się miernie, ale nasze niewykorzystane sytuacje i tak się na nas zemściły i straciliśmy bramkę po dośrodkowaniu do Sansone w 82 minucie. Szkoda, bo do wygranej niewiele brakło, ale przynajmniej nie przegraliśmy tego spotkania.

 

Nimes-Creteil 1:1 (0:1)

 

22’ Belvito (0:1)

82’ Sansone (1:1)

 

Mom: Kenny Lala – 8.3 (DR, Nimes)

Widzów: 4741

 

 

 

Na pomeczowym treningu Mohamed Ibrahim zerwał ścięgno podkolanowe co wykluczy go z gry do końca sezonu na trzy miesiące. Szkoda, bo zdawał się powoli aklimatyzować we Francji i ładnie pracował na treningach.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...