Skocz do zawartości

Lista przebojów dla playboyów =)


stefan1984

Rekomendowane odpowiedzi

21. The Best

 

 

 

Rzymian pokonujemy 1-0 po wyrównanym spotkaniu, w którym błędów i podbramkowych spięć było jak na lekarstwo, a trzy punkty zapewnił nam Franck Songo'o. Następnie remisujemy 1-1 w Brugii, gdzie gospodarzom dał prowadzenie Vadis Odjidja, wyrównał zaś wprowadzony po godzinie gry Freddy Guarin. Trzecie spotkanie to pojedynek u siebie z Borussią Dortmund, w którym, według współczynników UEFA to my jesteśmy faworytem. Okazuje się, że statystyki nie kłamią: w ósmej minucie wyprowadza nas na prowadzenie Jonjo Shelvey, cztery minuty później podwyższa Phillip Ritzmaier. Więcej goli już nie padło, a rywalom mógł zaszkodzić fakt, że od 72 minuty graliśmy cofnięci do głębokiej obrony po czerwonej kartce dla naszego zdobywcy drugiej z bramek. Rewanż na Signal Iduna Park rozpocząłem, wobec kłopotów ze znalezieniem pary zdrowych skrzydłowych, z dwoma ofensywnymi bocznymi obrońcami oraz trójką stoperów - walecznych specjalistów od odbierania piłki, jakimi byli Marcelo i Avelino, asekurował szybki Sangweni. Niestety, przy kornerach dla rywali właśnie ten zawodnik przegrał dwa pojedynki główkowe, przez co bramki dla Borussii zdobyli Neved Subotić i Clement Grenier. Podłamało to moich zawodników, korekta w ustawieniu obrony przy stałych fragmentach zapobiegła stracie następnych goli, ale spotkanie było już przegrane, nic dziwnego że kilka minut przed końcem dobił nas Lucas Barrios. Na Stadio Olimpico w Rzymie gramy już dwójką środkowych obrońców, tocząc wyrównany bój z faworyzowanymi gospodarzami. Niestety, w 78 minucie jeden z tych stoperów, Sergio Diaz, wylatuje z boiska po drugiej żółtej kartce, a w 90 minucie amerykański światowej klasy pomocnik Steve Johnson pokonuje naszego golkipera, zdobywając jedyną bramkę tamtego wieczoru. Po obiecującym początku przyszły więc dwie porażki, na szczęście awans z drugiego miejsca zapewniliśmy sobie w ostatniej kolejce, pokonując u siebie 1-0 Club Brugge po bramce Zigoniego. Hiszpańska Sevilla już czekała =)

 

Zimą pozyskuję tylko jednego piłkarza, z Manchesteru City za 4,3 miliona euro przychodzi Jared Klein, Amerykanin mogący występować w centrum lub na prawej stronie obrony. Sprzedaję zaś do drugoligowego Vasco da Gama Rio de Janeiro obiecującego snajpera, Brazylijczyka Ze Luiza, który u nas wielkiej kariery nie zrobił, w ciągu dwóch sezonów zaliczając 15 meczów ligowych w których zdobył 4 gole, co nie przeszkadzało brazylijskim dziennikarzom widzieć w nim reinkarnację na przemian Ronaldo lub Ricardo Oliveiry =) Wypożyczyłem także kilku innych utalentowanych młodzieńców: Holendra do Holandii, dwóch Tunezyjczyków do Tunezji, Brazylijczyka do Brazylii, a Egipcjanina do Rumunii. Brazylijczyka Bernardo później sprzedałem do Palmeiras, gdzie był wypożyczony, bo i tak mnie nie przekonywał.

 

W obydwu spotkaniach z Sevillą nie zdobyliśmy żadnej bramki, na co jednak trochę liczyłem w sytuacji gdy kontuzjowany był grający u nich czołowy golkiper świata, Niemiec Rene Adler. Ani jednej bramki również nie straciliśmy, zatem po 210 minutach zmagań przystępujemy do konkursu rzutów karnych. Zaczynamy fatalnie, Skandynawowie Gunnarsson i Thygesen nie zdołali pokonać Fabricio Ramireza. Podczas gdy trzy pierwsze jedenastki rywale strzelają bezbłędnie, dla nas punktuje jedynie Zigoni. W czwartej serii pojawia się iskierka nadziei, gdy w konstrukcję bramki trafia Diego Perotti, a Jonjo Shelvey wykorzystuje swoją szansę. Piąta seria kończy się jednak po jednym strzale - zwycięstwo Andaluzyjczykom daje Emmanuelson. Pozostaje skupić się na gromieniu rywali lidze...

 

Tu idzie nam gładko, ale to marna pociecha. Ponosimy tylko dwie porażki, jeszcze w listopadzie 1-2 na Łazienkowskiej z Legią i w kwietniu w takim samym stosunku u siebie z Lechem. Nikt nie był nas w stanie dogonić, pewnie sięgamy po tytuł mistrzowski, a Gianmarco Zigoni z aż 38 golami na koncie zdobywa koronę króla strzelców oraz Europejski Złoty But, przed Danielem Sturridge oraz legionistą Jakubem Koseckim, kilka kolejek przed zakończeniem sezonu zostając także najlepszym ligowym strzelcem w historii klubu (dotychczas tytuł ten dzierżył Kazimierz Kmiecik, zdobywca 153 goli). Zdobywamy także Puchar Polski, pokonując w pełnym emocji finale Odrę Wodzisław 3-2. W tamtym spotkaniu obydwie bramki dla rywali zdobył nasz wychowanek Mariusz Gul.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

22. Świat Ci podaruję

 

 

 

Przed kolejnym, dziesiątym już sezonem za sterami Białej Gwiazdy sprowadzam z Manchesteru City napastnika z wyższej półki niż reszta piłkarzy występujących w klubie. Jego kontynentalna reputacja wskazywać powinna nawet każdemu laikowi, że zwerbowaliśmy w nasze szeregi prawdziwą gwiazdę. Oczywiście nie za darmo, w zamian za usługi wystawionego na listę transferową Daniela Pacheco, bo o nim mowa, do Manchesteru City powędrowało 7 milionów euro oraz obiecujący pomocnik Daniel Błażejewski, ale biorąc pod uwagę klasę zawodnika była to dla nas nadal korzystna wymiana. Zmiennikiem dla duetu: potężny Zigoni plus błyskotliwy Pacheco w razie, odpukać, kontuzji któregoś z nich, oraz by czasami mogli sobie po ludzku odpocząć, został reprezentant Gwinei, mogący grać w razie konieczności także na lewym skrzydle, Idrysa Sylla, który dołączył do nas w czerwcu 2019 roku, gdy wygasł jego kontrakt ze Stade Rennais. Również w trosce o samopoczucie naszej nowej gwiazdy z wolnego transferu pozyskaliśmy przyzwyczajanego do siedzenia na ławce w Barcelonie Victora Valdesa, a za 2,7 miliona euro przyszli dwaj młodzi gracze do zespołu U-21: skrzydłowy Kamil Pluta z Lecha oraz wygenerowany piętnaście lat wcześniej w Danii młodzieżowy reprezentant Turcji Yildiray Bilisik z Aalborg BK.

 

Każde okienko transferowe to zazwyczaj czas pożegnań. Podczas trwania tego opuścił nas cierpiący na przerost ambicji dwudziestoletni lewy obrońca, Rosjanin Kuleshov, który w ciągu dwóch sezonów spędzonych u nas zaliczył 19 występów w lidze, a za którego włoska Sampdoria zapłaciła prawie 7 milionów euro. Pożegnałem także, nie chcąc doprowadzić do zbytniego "ziberyzowania" zespołu, obydwu hiszpańskich stoperów, z tym że gdy staruszek Sergio Diaz odszedł niemal za darmo do Dundee FC, za młodego Avelino Chievo Werona wyłożyć musiało okrągłe 10 milionów €. Taką samą kwotę wydarliśmy od Anglików z Bolton Wanderers za lewego obrońcę reprezentacji Polski, Baska Alberto Morgado, który kupiony w styczniu 2012 roku za symboliczne 26.000 € rozegrał do sierpnia 2019 roku w koszulce z białą gwiazdą 188 meczów ligowych, w których zdobył trzy bramki, dwukrotnie tytuł Piłkarza Miesiąca, pięć Pucharów, sześć Superpucharów oraz siedem Mistrzostw Polski, a od sezonu 2014/15 stale, w sumie pięciokrotnie, był wybierany na lewą obronę do jedenastki sezonu. Mniej łez na pożegnanie z Krakowem wylał pewnie Ukrainiec Andriy Shevchuk, gdy odchodził do FC Porto za niecałe 2 miliony euro. Ten utalentowany napastnik rozegrał u nas od stycznia 2013 roku tylko ćwierć setki spotkań ligowych, okraszonych sześcioma bramkami, spędził bowiem trzy sezony na wypożyczeniu do Metalista Charków oraz jeden sezon w Arisie Saloniki, a pod Wawelem jakoś nie mógł zagrzać na dłużej miejsca, pomimo sporych umiejętności wystarczających na grę w reprezentacji Ukrainy. Wreszcie kameruński skrzydłowy, ponad trzydziestoletni już Franck Songo'o został wypożyczony do Rody Kerkrade.

 

Sezon 2019-2020 otwieramy spotkaniem o Superpuchar Polski, w którym pokonaliśmy 3-1 majowego finalistę Pucharu, Odrę Wodzisław. W eliminacjach Ligi Mistrzów pokonujemy łotewski Metalurg Lipawa (6-0 w dwumeczu) oraz białoruski BATE Borysów (5-1), aby dzięki losowaniu z drugiego koszyka trafić w fazie grupowej na Juventus oraz teoretycznie słabsze: Szachtar Donieck i Spartę Praga. Pierwszym rywalem był zespół ze stolicy Czech, gdzie wygrywamy 1-0 po bramce Sergio Martiego. Ten hiszpański skrzydłowy był również najlepszy na boisku w kolejnym spotkaniu, gdy do Krakowa przyjechała ekipa Białej Damy. Wprawdzie nie wpisał się na listę strzelców, ale po jego podaniu Freddy Guarin pokonał strzegącego bramki bianco-nerich Słoweńca Samira Handanovicia, dając nam zwycięstwo 1-0 nad utytułowanym rywalem. W Doniecku z kolei remisujemy 1-1, na bramkę Ukraińców zdobytą na początku spotkania wkrótce po przerwie odpowiada niezawodny Freddy Guarin, a w 84 minucie nasz nowy gwiazdor Daniel Pacheco nie wykorzystuje rzutu karnego. Remisem, tyle że bezbramkowym, kończy się także spotkanie Wisły i Szachtara w Krakowie. W tym spotkaniu optycznie dominowaliśmy, spychając Górników do defensywy i oddając 20 strzałów na ich bramkę, jednak zaledwie trzy z owych uderzeń były celne, a w 38 minucie nie wykorzystaliśmy (konkretnie Sergio Marti) drugiego rzutu karnego w starciach z ukraińskim zespołem. Skuteczniejsi byliśmy na szczęście przeciwko Sparcie Praga, wygrywając pewnie 3-0 dzięki dwóm golom Zigoniego i jednemu Mikkela Thygesena.Wynik ten dał nam awans do fazy pucharowej, w dodatku dzięki degrengoladzie faworyzowanego Juventusu, który gubił punkty także w spotkaniach z Czechami i Ukraińcami wygraliśmy grupę, za nami awansował Szachtar, a włoska drużyna zajęła dopiero miejsce trzecie, przegrywając z nami spotkanie szóstej kolejki przed własną publicznością 0-2 (bramki Ritzmaiera w 5 minucie oraz Gianmarco Zigoniego w 17 minucie, czerwona kartka dla turyńczyka Miguela Torresa w końcówce zawodów). Wygranie grupy wiele nam jednak nie pomogło, w losowaniu 1/8 finału trafiliśmy na Arsenal, który będzie w lutym, gdy dla nas dobiegnie końca przerwa zimowa, w trakcie sezonu, jak to się już zwykle zdarza polskim zespołom...

Odnośnik do komentarza

23. Czy my jesteśmy tu za karę

 

 

 

Na początku nowego roku przeprowadziłem tylko jeden godny odnotowania transfer, hiszpański młody golkiper Eric Villegas zostaje wymieniony z Valencią na chorwackiego młodego golkipera, którego pewnie dla zabawy szaleni państwo Batur ochrzcili imieniem Knuro... to znaczy Krunoslav. Dość już jednak tych wyszukanych żartów, przenieśmy się błyskawicznie do Londynu =)

 

15 lutego 2020 roku nad Emirates Stadium wolno toczyły się ciemne, jakby ołowiane chmury, z których niemal bez przerwy siał ulewny deszcz, a my całą drużyną w końcu dowiedzieliśmy się, dlaczego grunt na angielskich stadionach jest tak błotnisty i zimny, skoro ziemia tutaj powinna być raczej gorąca i wyschnięta od piekielnego ognia, który aż huczy gdzieś pod spodem. Filozoficzne rozważania dobiegły na szczęście końca, gdy wieczorem rozpoczął się futbolowy spektakl. Już w pierwszej minucie do strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego bramki piłkę kieruje Zigoni. Gospodarze początkowe 45 minut wyglądają jak uderzeni obuchem, niby coś próbują, konstruują, ale kończy się to najwyżej na niegroźnych, "plackowatych" strzałach z dystansu. W drugiej połowie, po przemowie motywacyjnej ich menadżera Tomasa Rosickiego, Kanonierzy dochodzą jednak do głosu: wyrównującego gola strzela Giovanni dos Santos, a na 10 minut przed końcem zwycięstwo daje gospodarzom całkiem niewidoczny przed przerwą Samir Nasri. W rewanżu rozegranym w normalnych warunkach, ale dopiero 11 marca, to my jesteśmy lepszym zespołem, prezentując się korzystniej od rywali w każdym chyba aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Cóż z tego, skoro przy próbie obrony strzału Brazylijczyka Alipio piłkę kieruje do swojej bramki nasz golkiper Matej Delac. Arsenal ma w swoich szeregach także Simona Kjaera - ten duński stoper w 37 minucie podwyższa wynik na 0-2 po rzucie rożnym bitym przez Samira Nasriego oraz w taki sam sposób ustala wynik spotkania w 90 minucie na 1-3, jako ze tuż po przerwie honorową bramkę dla Wisły zdobywa Daniel Pacheco. Komentatorzy w telewizyjnych studiach mieli się przynajmniej nad czym rozwodzić, oprócz zachwytów nad środkowym obrońcą gości analizowali pewnie statystyki, gdzie stało czarno na białym: trzy celne strzały oddane przez gości które dały trzy gole.

 

Ekstraklasę dla odmiany wygrywamy bez większego wysiłku, jedyną porażkę, w Kielcach z Koroną, ponosząc jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, a wiosną wygrywamy już wszystkie mecze ligowe, tracąc w nich zaledwie jedną bramkę, za sprawą Rafała Kujawy, który strzelił dla Polonii Warszawa kontaktowego gola w ostatecznie i tak przegranym 1-3 przez jego zespół spotkaniu na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej. O braku konkurencji na krajowym podwórku niech świadczy fakt, że tytuł piłkarza miesiąca za listopad przyznano naszemu wychowankowi, Andrzejowi Loszakiewiczowi, który pomimo naprawdę niskich umiejętności w paru kolejkach zastępował poturbowanego Zigoniego, trafiając w tym czasie trzykrotnie do siatki rywali. Właśnie wobec perypetii zdrowotnych włosko-polskiego supersnajpera królem strzelców zostaje nasz lipcowy nabytek, zdobywca 25 bramek, Daniel Pacheco, który w zakończonym sezonie był również najlepszym asystentem, zawodnikiem najczęściej wybieranym na piłkarza meczu oraz graczem z najwyższą średnią w lidze. Także w Pucharze Polski nie mamy sobie równych, docierając bez większych przeszkód do finału, w którym ogrywamy 2-0 chorzowski Ruch.

 

Latem 2020 roku na duńskich stadionach rozegrano turniej o mistrzostwo Europy, w finale którego Włosi pokonali 1-0 rewelacyjnych Bośniaków, a najlepszym snajperem został nasz znajomy z pojedynków z Arsenalem Turek Gökhan Töre z sześcioma bramkami na koncie, o jedno trafienie przed najlepszymi strzelcami zespołów które spotkały się w finale, czyli Edinem Dzeko oraz Mario Balotellim. Dla Polaków prowadzonych przez Ryszarda Tarasiewicza był to kolejny turniej, który sobie mogli obejrzeć bez wielkiego stresu w telewizji, gdyż w eliminacjach zajęli drugie miejsce w grupie, przed Irlandią, Islandią oraz Maltą, a za reprezentacją Portugalii, by w barażach dwukrotnie przegrać w stosunku 0-1 z ekipą Irlandii Północnej.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

24. Żegnaj mała

 

 

 

Latem 2020 roku przychodzą do zespołu U-21 utalentowani osiemnastolatkowie: bramkarz Mariusz Piotrowski z Widzewa Łódź oraz zakontraktowany już dwa lata wcześniej południowoafrykański skrzydłowy Tsepho Skosana z Ajaxu CT Kapsztad. To jednak miała być melodia przyszłości, a zdradzając więcej, w praktyce obaj ci zawodnicy nie rozwinęli się na tyle, by trafić na dłużej do pierwszej drużyny. Z kolei Nigeryjczyk Adebayo Enyeama, również wypatrzony jako dzieciak przez naszych skautów i skaperowany przed osiągnięciem pełnoletności, podczas pobytu w rodzimym Enugu Rangers dojrzał tak bardzo, że od razu gdy do nas trafił postanowiłem wystawiać go w pierwszym składzie, na prawym skrzydle. Oprócz tej trójki, sprowadzonej łącznie za ćwierć miliona euro, z wolnego transferu przyszedł środkowy lub lewy pomocnik Matias Lopez, Argentyńczyk z Genoi oraz belgijski łapacz piłek Barry Lausberg (poprzednio zawodnik Paris SG, do nas trafił w wieku 19 lat, więc był już zbyt stary aby zostać wychowankiem, a wskutek problemów z aklimatyzacją został wypożyczony przedostatniego dnia tego samego okienka transferowego do Bordeaux). Po stronie wydatków zatem marne grosze, po stronie zysków już grube sumy, ale pociecha z nich była najwyżej dla właściciela i akcjonariuszy: skrzydłowy Sergio Marti odszedł po dwóch sezonach tam, skąd przyszedł, czyli do Evertonu, a angielski klub zapłacił za niego 14 milionów euro, podczas gdy w 2018 roku zainkasował od nas tylko cztery. Większym osłabieniem było jednak odejście do Sampdorii Genua klubowej legendy, golkipera Mateja Delaca, który rozegrał w naszych barwach 219 spotkań w lidze, zdobywając 8 tytułów mistrzowskich, 6 Pucharów i 6 Superpucharów Polski. Po podbiciu przeze mnie oferty włoskiego klubu do 16 750 000 euro nie było już wyjścia, u góry postanowiono że chorwacki bramkarz nie rozegra w Wiśle jubileuszowego, dziesiątego już sezonu, a jego następcą zostanie, do momentu ogarnięcia się świeżo sprowadzonego Lausberga, reklamowany jako spory talent, wychowanek klubowej akademii, zaledwie szesnastoletni Tomasz Bartos. Do Betisu Sevilla wypożyczyłem stopera Marcelo, który akurat wkraczał w wiek Chrystusowy, a jeszcze starszy i bardziej doświadczony duński pomocnik Mikel Thygesen dostał zgodę na odejście po wygaśnięciu umowy do ojczystego Aarhus GF. Przebudowany został również nasz sztab szkoleniowy, do którego dołączyli, w miejsce nazbyt zasiedziałych i nierozwojowych "leśnych dziadków" nasi byli zawodnicy: Przemysław Każmierczak i Paweł Brożek, a także między innymi: Piotr Celeban, Wojciech Skaba, Tomasz Jodłowiec i Ludovic Obraniak. Trenerem bramkarzy w Wiśle zostanie również, w tym sezonie i tak zazwyczaj grzejący ławę, zbliżający się do czterdziestki Victor Valdes.

 

W Superpucharze Polski pokonujemy 3-0 Ruch Chorzów, w eliminacjach Ligi Mistrzów kilkoma bramkami różnicy odprawiamy Ekrenas Poniewież i BATE Borysów, a w fazie grupowej trafiamy na kolejny zespół ze wschodu Europy, Dynamo Kijów, oraz na Atletico Madryt i Celtic Glasgow. Na Ukrainie bez problemów wygrywamy 3-1, a do siatki rywali trafiają: dwukrotnie stareńki Franck Songo'o i raz Gianmarco Zigoni. Niestety, później brak odpowiedniej klasy golkipera mści się okrutnie - o ile porażkę u siebie 1-3 z Atletico można było zrozumieć, zresztą czego innego oczekiwać, jeśli oddaje się dwa strzały na bramkę rywali przy ponad dwudziestu uderzeniach z ich strony (u nas bronił młodziutki Bartos), to na Celtic Park w Glasgow przegraliśmy niemal wygrany mecz: przez godzinę prowadziliśmy 1-0 dzięki trafieniu niezawodnego Zigoniego, potem popis umiejętności dali już napastnik gospodarzy Darron Gibson, autor dwóch bramek, oraz Victor Valdes, autor trzeciej, samobójczej bramki, dla Celtów. W tej jakby rewanżowej, czwartej kolejce remisujemy u siebie ze Szkotami 1-1, później pokonujemy Dynamo Kijów 1-0 dzięki bramce Daniela Pacheco w 90 minucie, by w batalii decydującej o awansie do dalszych faz zostać zdemolowanym na Vicente Calderon 0-3, przy wstydliwych zaledwie dwóch, w dodatku niecelnych strzałach z naszej strony. Ostatecznie zajmujemy trzecie miejsce w tabeli grupy, a pech nas nie opuszcza, na przełomie lutego i marca w Lidze Europy zagrać mamy z Realem Madryt.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

25. B-Boys & Fly Girls

 

 

 

Na początku 2021 roku sprowadzam jedynie trzech młodych cudzoziemców za łączna kwotę 4 milionów 600 tysięcy euro. I tak z Flamengo Rio de Janeiro przychodzi już znakomity i pomimo dość młodego wieku gotowy do gry w pierwszym składzie prawy obrońca Wamberto Garcia. Z myślą o przyszłości już dwa lata wcześniej zakontraktowałem wówczas niepełnoletniego Kolumbijczyka Oscara Guerrero, skrzydłowego lub playmakera z Deportivo Cali, który dołączyć mógł do nas właśnie teraz. Oprócz tego w Podbeskidziu Bielsko - Biała nasi scouci wypatrzyli utalentowanego Nigeryjczyka, który jesienią nad wyraz dojrzale kierował defensywą "Górali". W jego przypadku postanowiłem nieco zaszaleć - na konto ekstraklasowego słabeusza powędrowały dwa miliony euro, chociaż Stanley Opara, środkowy obrońca lub libero był spokojnie do kupienia za mniej niż połowę tej sumy. Sąsiadów, zwłaszcza jeśli prowadzi ich tak zasłużona dla rodzimego futbolu oraz barwna postać jaką bez wątpienia jest Tomasz Hajto, trzeba wspierać =) Doznaliśmy niestety zimą poważnego osłabienia - jako że perspektywa walki co najwyżej o Ligę Europejską nie zadowalała naszego największego obecnie gwiazdora Daniela Pacheco, wymógł on na moich szefach zaakceptowanie oferty w wysokości 11,5 miliona euro złożonej za jego usługi przez kierownictwo Sampdorii Genua. Dołączył w ten nagły i niespodziewany dla nas sposób Pacheco do wciąż w Wiśle odpowiednio niezastąpionego golkipera Mateja Delaca, który w Genui przebywał od sześciu miesięcy. Oprócz tego młody boczny obrońca Seweryn Wojciechowski na wieść o sprowadzeniu na jego pozycją Garcii czmychnął do PSG za kwotę miliona euro, oraz z klauzulę nakazującą przekazanie nam połowy z sumy jego następnego transferu. Młodego bramkarza Luisa Manuela, który doczekał się nawet polskiego paszportu wypożyczyłem do CSKA Moskwa, a staruszek Marcelo wzmocnił na okres sześciu miesięcy linie defensywne wlokącego się w ogonie Premiership i jak się okaże ostatecznie zdegradowanego Fulham.

 

Włodarze klubu z Bielska-Białej nie zdążyli nawet nacieszyć się nieoczekiwanym zastrzykiem gotówki, gdy nam przyszło mierzyć się z Realem Madryt. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w Krakowie przy ulewnym deszczu, który jednak nie zniechęcił kibiców do zapełnienia w całości stadionu, remisujemy 2-2. Zaczęło się co prawda obiecująco, do szatni schodziliśmy szczęśliwi dzięki dającemu prowadzenie strzale głową stopera Davida Sangweni. Po zmianie stron miny nam nieco zrzedły, gdyż dwie bramki dla Królewskich zdobyli Pierre Aubemayang oraz Cristiano Ronaldo, ale na szczęście honor, a także jakąkolwiek nadzieję na awans, uratował nam minutę przed końcowym gwizdkiem legendarny już napastnik Gianmarco Zigoni. Taki wynik może i nie wróżył dobrze przed spotkaniem rewanżowym, ale ja mogłem być dumny z moich młodych zawodników - w tamtym spotkaniu w bramce wystąpił siedemnastoletni Tomasz Bartos, linia obrony to od prawej: debiutujący w spotkaniu o stawkę Garcia (18 lat), znakomity stoper, zdobywca pierwszej bramki Sangweni (20), drugi debiutant Opara (18) oraz lewy defensor Łukasz Grabowski, mający za sobą parę gier w Ekstraklasie, ale wyciągnięty z rezerw i grający awaryjnie zamiast kontuzjowanego Holendra Alaoui. W dodatku przy obydwu bramkach dla Wisły asystował trzeci sprowadzony miesiąc wcześniej debiutant, jak już wiadomo 18-letni, Oscar Guerrero. W rewanżu mieliśmy niestety niewiele do powiedzenia, ulegając utytułowanym rywalom 0-2 po bramkach na początku i na końcu spotkania, a na nawałnicę trzydziestu strzałów oddanych przez rywali odpowiadamy tylko dwoma niecelnymi kopnięciami w stronę bramki strzeżonej przez niemal emeryta Ikera Casillasa.

 

Na krajowym podwórku rzecz jasna dominujemy i choć zarówno jesienią jak i wiosną przegrywamy po jednym wyjazdowym spotkaniu, nie przeszkadza nam to na szczęście zdobyć tytułu mistrzowskiego i o 19 oczek wyprzedzić drugą w tabeli Odrę Wodzisław. Królem ligowych strzelców został niemal tradycyjnie nasz Gianmarco Zigoni, tym razem okazując się trzecim snajperem w wyścigu o Europejski Złoty But. Wreszcie w finale Pucharu Polski pokonujemy 3-0 drugoligowe Zagłębie Sosnowiec. Wspomnieć należy jeszcze, że trakcie sezonu nasz sztab szkoleniowy opuścił, by zostać samodzielnym szkoleniowcem Górnika Zabrze, Paweł Brożek, który jak wiemy odszedł latem 2011 roku za 7,5 miliona euro do AEK Ateny, a powrócił w roli trenera wkrótce po zakończeniu w tym klubie kariery zawodniczej. W ciągu sześciu sezonów spędzonych pod Akropolem rozegrał 144 spotkania ligowe w których zdobył 84 bramki, a także Puchar Grecji oraz jedno wicemistrzostwo, a jego dorobek w reprezentacji Polski zamknął się liczbami 52 gier oraz 13 goli.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

@ Brachu - dzięki =) choć to mało pocieszające, skoro w europejskich pucharach póki co zawsze wykładam się na pierwszym rywalu po przerwie zimowej :wszystkozle:

 

 

26. Naprzód, młodzieży świata

 

 

 

 

 

Sprowadzenie przeze mnie w styczniu z Podbeskidzia specjalnie przepłaconego nigeryjskiego stopera było zaczątkiem tego, co postanowiłem uczynić latem 2021 roku. Otóż wysłałem w Polskę kilku moich skautów, a następnie sprowadziłem wszystkich zarekomendowanych, co bardziej obiecujących zawodników grających w polskich klubach, którzy mieli maksymalnie 18 lat. Oczywiście świadomie mocno przepłacając.I tak za łączną sumę 30 i pół miliona euro sprowadzeni zostali:

 

 


- Topolski Marcin, O/WO L (Górnik Zabrze), 6 milionów €

- Szwarga Paweł, PL (Zagłębie Lubin), 3 miliony €

- Żuk Marek, OPP (Widzew Łódź), 6 milionów €

- Stencel Marcin, PŚ (Jagiellonia Białystok), 3 miliony €

- Falkowski Robert, OL (Odra Wodzisław), 2,5 miliona €

- Olczak Daniel, OP (Korona Kielce), 2,5 miliona €

- Jamróz Marcin, OPL/N (Jagiellonia Białystok), 2,5 miliona €

- Dąbrowski Jakub, N (Polonia Warszawa), 2,5 miliona €

- Wasielewski Andrzej, DPŚ, PŚ (Lech Poznań), 2,5 miliona €

 

Aby nie zanudzać, w ten sam sposób może wymienię ubytki kadrowe w letnim okienku =)

 

 


- Tsepho Skosana, południowoafrykański OPP do Numancia Soria za 1,1 miliona €

- Łukasz Kowal, N, do Lillestroem za 1,8 miliona €

- Krunosłav Batur, chorwacki GK do Catanii za 2 miliony €, był sprowadzany z misją zajęcia miejsca w wiślackiej bramce na wiele sezonów, niestety po pierwszym z nich nie zdołał mnie przekonać o swojej wyjątkowości...

- Kamil Pluta, OPP do Olympiakosu Pireus za 600 tysięcy €

- Paweł Zakrzewski, OŚ do Newcastle United za 2,8 miliona €

- Jared Klein, amerykański O P/Ś, do Auxerre za 4,3 miliona €

- Ismail Alaoui, holenderski O/WO L do FC Metz za 3,3 milina €

 

Oprócz wyżej wymienionych graczy opuściło nas też kilku przeciętnych juniorów, którzy wzmocnili kluby ekstraklasy, ale to już była prawdziwa drobnica, sprzedawana oczywiście za grosze, w sumie 250 tysięcy euro za sześciu piłkarzy =) Także staruszek Marcelo po powrocie z wypożyczenia do Fulham uparcie nie chciał zawiesić butów na kołku, został więc wypożyczony do tureckiego Bursasporu, gdzie zakończył już karierę, będąc raczej podstawowym zawodnikiem i zaliczając do końca sezonu 26 występów ligowych, a także dwa wejścia z ławki w spotkaniach reprezentacji Polski. Powrócił na szczęście do Krakowa, by w roli scouta wyszukiwać dla nas zawodników w Ameryce Południowej. Nadawać się do tego musi, gdyż w trakcie bogatej kariery piłkarskiej (bronił barw 11 klubów w 9 państwach) nauczył się posługiwać sześcioma innymi niż portugalski językami, wystąpił w sumie w sześciu spotkaniach reprezentacji Polski, a dla Wisły rozegrał 198 meczów ligowych, w których zdobył aż 40 goli.

 

Sezon 2021/22 rozpoczynamy od Superpucharu i pewnego ogrania ostatniego naszego rywala w spotkaniach o stawkę, niewystępującego nawet na zapleczu ekstraklasy finalisty Pucharu Polski, Zagłębia Sosnowiec, tym razem 4-0. Później przejście jak burza przez eliminacje Ligi Mistrzów (w dwumeczach 11-0 z mistrzami Cypru, Anorthosisem, oraz 9-2 z Crveną Zvezdą Belgrad) i wreszcie Olympique Lyon, Palermo oraz Fenerbahce wylosowane w fazie grupowej. Tu już było trudniej, na inaugurację przegrywamy w Lyonie 0-2, a przed wyższą porażką ratuje nas dobrze dysponowany golkiper, w poprzednim sezonie wypożyczony do Bordeaux Belg Barry Lausberg. W następnym meczu pokonujemy u siebie Palermo dzięki pewnie wykonanemu w 15 minucie przez Jonjo Shelveya rzutowi karnemu za faul na najlepszym na boisku argentyńskim pomocniku Matiasie Lopezie. W drugiej połowie mieliśmy okazję podwyższyć w ten sam sposób wątłe prowadzenie, ale uderzenie z 11 metrów naszego napastnika Sylli sparował strzegący bramki Sycylijczyków doświadczony Juan Pablo Carrizo. Z wyjazdu do azjatyckiej części stolicy Turcji przywozimy punkt, pomimo że w siódmej minucie gospodarze prowadzili już 2-0. Klasą błysnął jednak ponownie ustawiony na lewej pomocy Matias Lopez, zdobywając wyrównującego gola w drugiej połowie (w 17 minucie kontaktową bramkę strzelił po kornerze Jarosław Pawłowski). W rewanżu z Turkami pada remis 1-1, na trafienie naszego Oscara Guerrero odpowiedzieli błyskawicznie golem angielskiego wychowanka Arsenalu Mike'a Beckforda. Trochę szkoda tego remisu, gdyż akcja po której drużyna Fenerbahce zdobyła bramkę była ich jedynym atakiem zakończonym celnym uderzeniem. W piątej kolejce podejmujemy kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa Lyon. W tym wyrównanym spotkaniu z obydwu stron oddany zostaje tylko jeden celny strzał, na szczęście uderzenie Hiszpana Jesusa Ramosa zdołał obronić nasz golkiper. Spotkanie szóstej kolejki w Citta di Palermo było naszą grą o być albo nie być w Lidze Mistrzów. Niestety ulegamy faworyzowanym rywalom 1-2, nie pomaga nam na pewno nieobecność kontuzjowanego Zigoniego (nękany jesienią przez urazy zalicza tylko 3, akurat same domowe, występy w Lidze Mistrzów), nawet w sytuacji gdy to właśnie zastępujący go Jakub Dąbrowski zdobywa honorową, wyrównującą na 1-1 stan meczu, bramkę. Zajmujemy w grupie trzecią lokatę, a wiosną zagramy w Lidze Europejskiej ze Standardem Liege.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

27. Twenty years

 

 

 

 

Działacze FC Basel zainteresowali się naszym nigeryjskim libero, sprowadzonym przed rokiem z Podbeskidzia. Udało się podbić cenę do 6.750.000 € i Stanley Opara po rozegraniu u nas przez dwie rundy 15 spotkań ligowych (plus 13 gier w ciągu sześciu miesięcy spędzonych w barwach Podbeskidzia) zmienił Polskę na Szwajcarię. Nadeszła także korzystna oferta za naszego podstawowego środkowego pomocnika, Austriaka Philippa Ritzmaiera, który w Wiśle występował od osiemnastego roku życia, przez sześć lat zaliczając 99 występów ligowych w których zdobył 12 goli. Oferta Wigan była jednak nie do odrzucenia - 15 milionów euro piechotą nie chodzi, zwłaszcza mając w pamięci nasze letnie wydatki, oraz fakt że zawodnika z jego macierzystego First Vienna FC 1894 sprowadzono za ledwo 50.000 €, czyli sumę trzysta razy mniejszą. Skład i tak mieliśmy wystarczająco szeroki do bezproblemowego pogodzenia rozgrywek w Europie z walką o ligowe punkty, sprowadziłem jedynie młodego ukraińskiego stopera, egipskiego obiecującego bramkarza, oraz wypożyczyłem z Chelsea dwóch obrońców, lewego i środkowego. Cała ta czwórka kosztowała w sumie niecałe 2 miliony euro i miała być uzupełnieniem składu, lub rozwijać się w drużynie młodzieżowej i czekać na swoją szansę.

 

W połowie lutego ulewą nad stadionem w Liege rozpoczyna się dla nas runda wiosenna. Toczymy z będącymi w rytmie meczowym gospodarzami wyrównany bój, jednak atomowym uderzeniem na kwadrans przed końcem popisuje się zawodnik Standardu, Ariel Borysiuk, sprawiając że ewentualny awans oddala się od nas o jeszcze jedną bramkę. Przed rewanżem rozgrywamy jeden mecz ligowy, lecz bezbramkowy remis u siebie z Jagiellonią na pewno optymizmem nie mógł napawać kogokolwiek. Standard pod Wawelem przywitany został na szczęście bramką Gianmarco Zigoniego już w drugiej minucie gry. Dominowaliśmy przez całe spotkanie, pozwalając rywalom jedynie na kilka niecelnych uderzeń, ale świetne zawody rozgrywał bramkarz gości, Turek Sinan Bolat. Po dziewięćdziesięciu minutach na tablicy wyników ciągle widniał wynik 1-0, zarządzono więc dogrywkę, która również nie przyniosła rozstrzygnięcia. W serii rzutów karnych obie strony także zaprezentowały się niemal bezbłędnie, jedynie w drugiej serii zawodnik gości nie wykorzystał swej szansy, sprawiając że po ponad dwudziestu latach, od wyczynu ekipy Wojciecha Kowalczyka, Marka Jóźwiaka czy Macieja Szczęsnego z początku lat dziewięćdziesiątych udało się polskiej drużynie przejść pierwszą "wiosenną" przeszkodę w europejskich pucharach.

 

Następnym rywalem był, tak jak my, trzeci zespół ze swojej grupy Ligi Mistrzów, Olympiakos Pireus, który uporał się z moskiewskim Dinamem. W pierwszym spotkaniu w Grecji dominujemy, ale grzeszymy nieskutecznością i kończy się na bezbramkowym remisie. W Krakowie jesteśmy wyraźnie lepsi, ale tym razem przewagę potrafimy udokumentować bramkami: w piątej minucie trafia Zigoni, goście wyrównują chwilę później, ale już w jedenastej minucie prowadzenie daje nam Idryssa Sylla. Po pół godziny gry po faulu na Zigonim dostajemy rzut karny, jednak niezwykle doświadczony brazylijski bramkarz, 38-letni Luis Filipe Ventura dos Santos broni uderzenie Sylli. Gwinejczyk odkupuje jednak swe winy już pięć minut później, podwyższając na 3-1. Tuż po przerwie zdobywamy, a właściwie Oscar Guerrero zdobywa czwartą bramkę dla naszego zespołu, po której koncentrujemy się na bezpiecznej grze piłką i utrzymaniu korzystnego wyniku, którym ostatecznie kończy się to spotkanie.

Odnośnik do komentarza

28. Do nieba bram

 

 

 

 

 

 

Na świętowanie jednak nie było czasu, kalendarz bowiem, z racji zbliżającego się mundialu w Meksyku był dość napięty, zresztą miny nam i tak zrzedły, gdy okazało się że w następnej rundzie trzeba zmierzyć się z Realem Madryt. Hiszpański zespół przed spotkaniem z nami był w lekkim kryzysie, okupując okolice miejsca piątego lub szóstego w Primera Division, z Ligą Mistrzów pożegnał się po fazie grupowej, dając się wyprzedzić Borussii Dortmund oraz Ajaxowi, ale w Lidze Europejskiej na rozkładzie miał turecki Besiktas oraz dwukrotnie pokonany, zmieciony w dwumeczu 5-0 Arsenal. Ostatniego dnia marca 2022 roku, na wypełnionym do ostatniego miejsca, 35-tysięcznym stadionie im. Henryka Reymana stoczyliśmy z "Królewskimi" wyrównany, zacięty bój, jednak to ich stoper, Belg Jan Bertrand w 63 minucie zdobył po rzucie rożnym jedynego gola. W dodatku na dziesięć minut przed końcem drugą żółtą kartkę otrzymał nasz najlepszy, superszybki stoper, David Sangweni. Na rewanż zaplanowany tydzień później jechaliśmy więc bez wielkiej presji wyniku i ten fakt pewnie pomógł nam zaprezentować się bardzo korzystnie przed ponad 70-tysięczną widownią. Oto w 12 minucie do siatki gospodarzy trafia Zigoni, dziesięć minut później za faul na naszym skrzydłowym, Nigeryjczyku Adebayo Enyeamie z boiska wylatuje hiszpański pomocnik Victor, a my gramy swoje. W 41 minucie sprytnym uderzeniem z bliska daje nam prowadzenie w dwumeczu polsko-niemiecki defensywny pomocnik Andre Bartsch, a na początku drugiej połowy Idryssa Sylla dobija zszokowanych gospodarzy. Wywozimy pewny awans po zasłużonym zwycięstwie 3-0 w jaskini lwa, podziwia nas cała Europa.

 

W walce o finał zmierzyć się mamy z Evertonem, który po awansie z grupy Ligi Europy uporał się z Anderlechtem, PSV Eindchoven oraz włoską Genoą. Na Goodison Park jedziemy z jednej strony bez presji, już raz bowiem żegnaliśmy się z bieżącymi rozgrywkami, po porażce w pierwszym meczu u siebie z Realem, z drugiej strony jednak świadomi byliśmy stawki dwumeczu. 21 kwietnia 2022 roku nie był jednak naszym szczęśliwym dniem, przegraliśmy tamtego wieczoru 0-2 tracąc bramki po uderzeniach Edena Hazarda przed przerwą oraz Hernana Manciniego po przerwie, ogólnie będąc zespołem wyraźnie słabszym. Mogło skończyć się gorszym wynikiem, ale nasz obiecujący egipski bramkarz, Yasser Hossam wybronił kilka niemal beznadziejnych sytuacji. W rewanżu wiemy, ze już od początku musimy gonić wynik, ten jednak ucieka coraz dalej - w trzeciej minucie rywali na prowadzenie wyprowadza ich wychowanek Michael Simpson, my wyrównującą bramkę zdobywamy dopiero po przerwie dzięki uderzeniu naszego angielskiego playmakera Jonjo Shelvey'a, jednak w 53 minucie Simpson zdobywa swojego drugiego gola tego wieczoru, stawiając nas w bardzo trudnej sytuacji, oraz, jak się niebawem okaże - ustalając wynik spotkania. Pozostało nam już tylko kibicować (albo życzyć jak najgorzej) naszym pogromcom, gdy 11 maja na Nowym San Mames w Bilbao mierzyli się z FC Porto, ostatecznie zwyciężając 2-0.

 

Ekstraklasę, jak się łatwo domyślić, wygraliśmy bez większych problemów, a w tym sezonie nawet bez porażki, remisując 3 mecze a wygrywając pozostałe 27, o tyle samo punktów wyprzedzając drugiego w tabeli Lecha Poznań. Królem ligowych strzelców szósty raz w karierze został Gianmarco Zigoni, zdobywca 33 goli (w 25 meczach), co dało mu drugi w dorobku Europejski Złoty But. O naszej dominacji na krajowym podwórku niech świadczy fakt, że zawodnicy Wisły zajęli 10 miejsc w jedenastce sezonu, odpuszczając tylko obsadę bramki =) Nadmienić trzeba również, że tydzień po obejrzanym w telewizji finale Ligi Europy na pocieszenie zdobywamy Puchar Polski, pokonując 3-2 na Stadionie Śląskim w Chorzowie Koronę Kielce. Z kolei po sezonie piłkarską karierę zakończył, by zająć się scoutingiem, nasz wieloletni zawodnik, rozgrywający i kapitan, Freddy Guarin, który w ciągu dwunastu spędzonych w Krakowie sezonów rozegrał dla Wisły 218 spotkań w Ekstraklasie, w których strzelił 28 goli, dziewięciokrotnie zostając mistrzem Polski, zdobywając 6 Pucharów oraz 5 Superpucharów, a jego licznik w reprezentacji Kolumbii zatrzymał się na 107 występach i 7 bramkach.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

29. Speedy Gonzales

 

 

 

 

 

Cofnijmy się może o pięć lat, do roku... 2018. Jak pisałem, tamtego lata na hiszpańskich boiskach mistrzami świata zostali reprezentanci Włoch, dzięki pokonaniu w finale turnieju 1-0 drużyny Urugwaju prowadzonej przez Jorge Fossatiego. 12 miesięcy później, po porażce w rzutach karnych z Chile w ćwierćfinale Copa America ten raczej będący wówczas u szczytu sławy menadżer postanowił odejść na emeryturę, a Urusi właśnie mnie zaproponowali poprowadzenie kadry. Wszelkie niezbędne dokumenty podpisane zostały 18 sierpnia 2019 roku, kapitanem drużyny walczącej o awans na następne mistrzostwa świata pozostał grający od dziesięciu sezonów w Stoke City Diego Arismendi, zaś asystentem mianowałem Argentyńczyka Hectora Enrique, na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku zawodnika m. in. takich klubów jak jego rodzime River Plate czy Lanus. Przez poprzednie dwanaście lat Enrique pracował jako jeden z trenerów w sztabie reprezentacji Albicelestes, w której zresztą jako zawodnik wystąpił jedenastokrotnie.

 

Na początku przygody z kadrą dwukrotnych mistrzów świata pokonujemy w towarzyskich potyczkach reprezentacje Panamy oraz Hongkongu i startujemy w eliminacyjnej grupie, a właściwie lidze, wszystkich ekip należących do strefy CONMEBOL. W eliminacjach tych poszło nam w miarę dobrze, co prawda w pierwszej rundzie spotkań przegraliśmy obydwa mecze wyjazdowe z największymi rywalami: 1-3 z Brazylią, oraz, wyjątkowo boleśnie ulegliśmy 0-4 z Argentynie, ale zrewanżowaliśmy się im na własnym stadionie: Argentynę zdemolowaliśmy w stosunku aż 5-0, a Brazylię udało nam się pokonać 2-1, po którym to zwycięstwie prowadzona przeze mnie kadra znalazła się na pierwszym miejscu w rankingu FIFA. Ostatecznie na MŚ 2022 w Meksyku awansowaliśmy z trzeciego miejsca, za plecami dwóch południowoamerykańskich potęg, czwarte premiowane miejsce zajęła ekipa Chile, zaś piąte w tabeli Peru odpadło (przez mniejszą ilość goli zdobytych na wyjeździe) w barażach z Kostaryką.

 

W pierwszej rundzie turnieju finałowego trafiamy do ocenianej jako łatwiutka grupy z Kamerunem, Iranem oraz Ukrainą. W pierwszym spotkaniu, w ulewnym deszczu na stadionie klubu Chivas w Guadalajarze, jakby na potwierdzenie tych przewidywań, pokonujemy ekipę z Czarnego Lądu 5-0 dzięki dwóm trafieniom Abela Hernandeza, dwóm golom po rzutach rożnych naszego stopera Guillermo Costy, oraz bramce samobójczej. Następnie, przy 104.000 widzów zgromadzonych na stołecznym stadionie Azteca mierzymy się z Iranem. Tu zaczyna się niekorzystnie dla nas, już w drugiej minucie przegrywamy, robi się nerwowo, a chociaż dominujemy to piłka za nic nie chce wpaść do perskiej bramki. Dopiero w drugiej połowie w zamieszaniu po rzucie rożnym trafia nasz stoper Schubert Milar, ratując honor Celestes. Taki zimny prysznic przydał się nam przed ostatnim spotkaniem z Ukrainą, rozegranym w męczącym upale na Estadio Cuahtemoc w Puebli. Tutaj w 32 minucie prowadzenie daje nam klubowy kolega Abela Hernandeza (oraz Mateusza Olszaka) z Palermo, skrzydłowy Andres Fonseca, podwyższa po przerwie niezwykle skoczny, w dodatku mierzący 193 centymetry wzrostu Guillermo Costa i zaczynają się schody... Kilka minut później kontaktową bramkę dla Ukrainy strzela napastnik Catanii Kostyuk, a w 69 minucie za brutalny faul wylatuje z boiska nasz (i Milanu) playmaker Jorge Revelez. Na szczęście udało się dowieźć zwycięstwo do końca, ale mam wrażenie, że mentalnie moim zawodnikom (a pewnie także mnie samemu) czegoś brakuje...

 

W 1/8 finału powrót na Estadio Chivas do Guadalajary, Portugalia czeka. Po pół godzinie gry do naszej siatki trafia jednak Nelson Oliveira, a nasze ataki są umiejętnie odpierane przez grających defensywnie rywali. Na cztery minuty przed końcem z boiska wylatuje jeszcze Fonseca, stawiam więc wszystko na jedna kartę, ale skoro w jedenastu nie daliśmy rady zdobyć bramki, nie udaje się nam to w dziesięciu. Odpadamy trochę zbyt szybko z turnieju, który wygrali... Meksykanie, pokonując w finale naszych pogromców z Seleção das Quinas. Czuję lekki niedosyt, zwłaszcza gdy wspomnę sukces jaki odniósł mój poprzednik, ale działacze i kibice są w miarę usatysfakcjonowani i pozwalają mi pracować dalej - w 2023 roku w Paragwaju odbędzie się już XLVI turniej Copa America, a w poprzednim swym występie Celestes odpadli również zaraz po wyjściu z grupy =)

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

30. Scheisse


 

 

Opuszczamy szybko kraj słynący z montowania odtwarzaczy video =) Wracając do Krakowa i lata roku 2022 - przed moim czternastym sezonem za sterami "Białej Gwiazdy" przybyli:

 

- Salvatore Sorrentino, włoski lewy obrońca, 3 miliony € z Sampdorii Genua;
- Simon Metzner, austriacki napastnik, za darmo z Broendby Kopenhaga (zawodnik występował u nas w sezonie 2016/17 ale po rozegraniu w lidze 12 meczów oraz zdobyciu 5 goli został sprzedany właśnie do stolicy Danii;
- Horacio Yoma, chilijski bramkarz z CFR Cluj, 7 i pół miliona €;
- Diego Clausen, argentyński napastnik z AS Saint Etienne, 3 i pół miliona €;
- Manuel, hiszpański środkowy pomocnik z Betisu Sevilla za 2 miliony €;
- Dennis Goossens, młody holenderski napastnik, za darmo z FC Eindhoven.
-Oprócz tego sprowadziłem wyróżniających się nastolatków z polskich klubów, tradycyjnie przepłacając =) Tym razem interes życia zrobili prezesi Arki Gdynia oraz Korony Kielce, a Nigeryjczycy Sunny Obiorah oraz Joseph Ikechukwu kosztowali po 6 milionów w europejskiej walucie.

Odeszli:

 

 

- Barry Lausberg, belgijski bramkarz, za 6 milionów € do FC Kopenhaga;
- Andre Bartsch, polski defensywny pomocnik pochodzenia niemieckiego, do Tottenhamu za niemal 12 milionów € (nasz wychowanek, który przez osiem sezonów rozegrał w Ekstraklasie 137 spotkań i strzelił 12 goli, czterokrotny, w czasie gry w Wiśle, reprezentant Polski).
- Arafa Abdel Hamid, egipski skrzydłowy, do Liverpoolu za prawie 10 milionów €;
- Luis Manuel, hiszpański bramkarz, za 850 tysięcy € do Lyonu, wkrótce po odejściu zadebiutował w reprezentacji Polski;
- Marek Żuk, polski skrzydłowy wypożyczony do Widzewa za darmo (sprowadziłem go sezon wcześniej właśnie z Łodzi, płacąc grube pieniądze i włodarze Widzewa, cierpiąc chyba na nadmiar gotówki oferowali ponad 2 miliony euro za samo wypożyczenie, postanowiłem jednak że oni tej forsy potrzebują bardziej, mając jednocześnie nadzieję, że na przyszłość zainwestują ją o wiele rozsądniej :) );
- Tomasz Bartos, młody polski golkiper, podstawowy zawodnik przez długi czas w zeszłym sezonie, oddany niemal za darmo do Ruchu Chorzów

 

Sezon rozpoczynamy od pokonania 3-0 Korony Kielce w spotkaniu o Superpuchar, w eliminacjach Ligi Mistrzów odprawiamy Żalgiris Wilno (12-0 w dwumeczu) oraz Spartę Praga (7-0), a w fazie grupowej trafiamy na: Werder Brema (1-0, 1-1) AC Milan (0-0 i 0-2, w dodatku obydwa gole stracone gdy rywale grali w dziesiątkę) oraz Galatasaray (0-1, 1-0). W grupie zajmujemy ostatecznie trzecie miejsce i trafiamy do Ligi Europejskiej, gdzie czeka SC Braga.

 

W przerwie zimowej dokupuję do drużyny młodzieżowej dwóch utalentowanych skrzydłowych, Południowoafrykańczyka oraz Brazylijczyka, łącznie za 900 tysięcy €, gdy nieoczekiwanie, pod koniec stycznia 2023 roku doznajemy dwóch poważnych osłabień: najpierw jeden z najlepszych graczy, jacy kiedykolwiek biegali po polskich boiskach, środkowy obrońca David Sangweni zostaje sprzedany przez zarząd do Tottenhamu za ponad 17 milionów €. Urodzony w Południowej Afryce młodzieżowy reprezentant Anglii z miejsca zostaje kluczowym zawodnikiem Kogutów, w marcu debiutuje w pierwszej drużynie Albionu, a nam pozostaje wspominać jego 112 ligowych występów i 12 bramek. Drugim zawodnikiem który uparł się na transfer jest, po ledwie sześciu miesiącach spędzonych w Polsce, Salvatore Sorrentino, który za niecałe 8 milionów euro trafia do angielskiego Burnley. Oprócz tego opuszcza nas kilku młodych zawodników, którzy i tak nie mieścili się zbyt często w pierwszym składzie i za dwóch Polaków, Nigeryjczyka oraz Ukraińca Metalurg Donieck, Sevilla, Widzew oraz Kasimpasa płacą nam łącznie 9 milionów euro.

Grając z mocno przemeblowaną defensywą pierwszy mecz z Bragą remisujemy na wyjeździe 1-1, gdy na bramkę Castro w pierwszej połowie odpowiada po godzinie gry legendarny już napastnik, Gianmarco Zigoni. W rewanżu długo utrzymuje się promujący nas bezbramkowy wynik, gdy na trzy minuty przed końcem w naszym polu karnym zawodnika rywali wycina Jarosław Pawłowski, a jedenastkę na gola zamienia Rumun Claudiu Manea. Zamiast pucharowej chwały i oczekiwanej powtórki przygody z zeszłego sezonu zostajemy z niczym... Bardzo dobrze idzie nam przynajmniej w rodzimej ekstraklasie, aż do 25 kolejki odnosiliśmy zwycięstwo za zwycięstwem. Niestety 8 kwietnia 2023 roku fantastyczna seria dobiegła końca, polegliśmy 0-1 na boisku poznańskiego Lecha, zamiast 90 punktów zdobyliśmy ich tylko 87, a do setki zdobytych bramek zabrakło nam ledwie dwóch trafień, tak więc potencjalnie niezwykły sezon ligowy staje się tylko bardzo dobrym. Na osłodę pozostaje, już siódmy w jego karierze, tytuł króla ligowych strzelców dla Gianmarco Zigoniego (35 goli w 26 występach), co dało mu również trzeci w dorobku Europejski Złoty But, tym razem przed królami strzelców lig: duńskiej oraz angielskiej. Puchar Polski na szczęście również wędruje w nasze ręce, w finale pokonujemy Ruch Chorzów 3-0, wszystkie bramki strzelając w ostatnich dziesięciu minutach spotkania, szkoda jednak tej ligowej porażki z Lechem...

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...