Skocz do zawartości

To jest coś więcej, niż zwykłe kibicowanie!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

12.04.2017

 

Znów w krótkim odstępie czasu dostajemy szansę na rehabilitację i zmazanie plamy po porażce, prestiżowej porażce w derby Madrytu. Trzydziesta druga kolejka zmagań ligowych zaprowadziła nas na boisko przedostatniej ekipy w zestawieniu - Herculesa. Trzy punkty są dzisiaj obowiązkiem, a dodatkowo chciałbym podreperować bilans bramkowy. Rywale raczej nie mają co liczyć na pozostanie w lidze, jednak matematycznie to wciąż jest możliwe. Oba zespoły mają zatem jasny cel, dzięki czemu z nudnego widowiska może się zrodzić bardzo trudny mecz!

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, Y. Moreno, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Miałem pewne obawy, że zespół spisujący się źle przez całe rozgrywki dokona transformacji i właśnie w starciu z nami będzie grał bardzo dobrze. Tak jednak nie było i od początkowych minut zepchnęliśmy rywali do głębokiej defensywy. Na pierwszego gola musieliśmy jednak chwilę poczekać. Dopiero po dwudziestu minutach, dośrodkowanie na krótki słupek znalazło głowę Inigo Martineza, który uderzeniem w ziemię kozłem, dał nam prowadzenie. Mimo wszystko nie mogliśmy mówić o komforcie gry. Wiadomo, co może oznaczać ledwie jeden gol przewagi. Przed przerwą nie mogliśmy znaleźć jednak sposobu na pokonanie bramkarza miejscowych i musieliśmy zadowolić się minimalnym prowadzeniem. Dopiero po upływie godziny gry doczekaliśmy się drugiego gola. Dalekie podanie z obrony za plecy defensorów rywali, uruchomiło Carlosa Fierro. Meksykanin długo się nie zastanawiał i z trzydziestego metra posłał fantastyczny lob na długi słupek. Wysunięty bramkarz nie miał absolutnie nic do powiedzenia, zaś my wreszcie złapaliśmy odpowiedni komfort. Chwilę przed końcem gry Canova, czyli boczny obrońca Herculesa wylatuje za drugi żółty kartonik. Podsumowując ten mecz trzeba pochwalić rywali za walkę. Spotkanie mogło skończyć się każdym wynikiem, ale to jednak my inkasujemy bardzo ważny komplet punktów.

 

La Liga [32/38]

stadion: Jose Rico Perez w Alicante, 20325 widzów

[19] Hercules - [2] Atletico Madryt

0:2 [inigo Martinez 20', Carlos Fierro 63']

mom: Pavel Vasicek "8.2"

Odnośnik do komentarza

15.04.2017

 

Pozostało sześć kolejek ligowych do końca sezonu. Mamy w tej chwili tyle samo spotkań i punktów co Real Madryt, jednak to rywale sklasyfikowani są wyżej od nas, dzięki wyjazdowym bramkom w bezpośrednich starciach. Musimy liczyć na ich potknięcie, jednocześnie sami wykonując plan. Pierwszy komplet punktów możemy zdobyć już dzisiaj w spotkaniu z dziesiątą w tabeli Almerią. Rywale regularnie dostarczają nam zwycięstw, więc niech i dzisiaj będzie tak samo!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Y. Moreno, I. Martinez, M. Sissoko, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Najważniejsze jest dobre wejście w mecz, a to, już w dziesiątej minucie zapewnił nam Sissoko. Defensywny pomocnik wcielił się w rolę snajpera, któremu w uliczkę podał piłkę Gylfi. Francuz pokazał się z dobrej strony i technicznym uderzeniem przy słupku otworzył worek z bramkami. Kolejny gol padł chwilę później i niestety, oznaczał wyrównanie dla ekipy Almerii. Grając w taki sposób dostarczamy oczywiście wielu emocji, ale sami utrudniamy sobie życie. Dzień konia miał dzisiaj Moussa Sissoko, który jeszcze przed upływem trzydziestej minuty, już po raz drugi wpisał się na listę strzelców, co nie zdarza się w jego przypadku zbyt często. Swoją drogą ciekaw jestem, jakby się spisywał wystawiany na pozycji napastnika. W doliczonym czasie pierwszej odsłony, przypomniał o sobie także Mladenov. Pierwsza połowa była więc widowiskiem graczy, którzy nie są napastnikami, a zapewnili nam ogromny komfort psychiczny. Po zmianie stron, na murawie obserwowaliśmy nową parę napastników, którą utworzył Doumbia z Insigne. Mimo gry na własnym obiekcie, wcale nie było łatwo utrzymać wynik z pierwszej odsłony. Gracze Almerii postawili na prawdę ciężkie warunki do gry! W drugiej odsłonie bramki jednak nie padły, co było lepszą informacją dla Atletico. Wygrywamy kolejny mecz!

 

La Liga [33/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 60448 widzów

[2] Atletico Madryt - [10] Almeria

3:1 [Moussa Sissoko 10' 29', Kamen Mladenov 45'+2 - Wallyson 16']

mom: Moussa Sissoko "8.9"

Odnośnik do komentarza

19.04.2017

 

Sezon powoli dobiega końca. Przed nami jeszcze pięć ligowych spotkań, a sytuacja w tabeli jest bardzo ciekawa. Tak na prawdę, przy jakimś kataklizmie zespołów znajdujących się obecnie na podium, szansę na tytuł ma jeszcze Malaga, a więc dzisiejszy przeciwnik. Jose Mourinho odgrażał się, że poczujemy ich moc, jednak ja uważam, że to są mocno przesadzone słowa. Owszem, spodziewam się bardzo trudnego pojedynku, jednak nikt nie jest na straconej pozycji. My przystępujemy do rozgrywki z fotelu lidera i mimo gry na wyjeździe, jesteśmy nieznacznym, ale faworytem.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, Y. Moreno, J. Martinez, Koke, A. Ayew, C. Fierro, N. Oliveira

 

Dzisiejszy mecz, a przynajmniej jego początek w wykonaniu Carlosa Fierro, przejdzie do historii. Zmarnował on takie sytuacje, które wykorzystałby nawet niewidomy. No po prostu masakra! Jakby tego było mało, chwilę później rywale przeprowadzili jedną z nielicznych kontr i oczywiście zdobyli gola... Jeszcze przed trzydziestą minutą dwukrotnie pokonujemy Szczęsnego, ale arbiter dopatruje się spalonych. To jest kurwa spisek. Trenerem Malagi wciąż jest Mourinho, więc można spodziewać się wszystkiego! Po zmianie stron, na murawie zameldował się Insigne wraz z Alderweireldem. No cóż, mimo zmian ten mecz chyba musiał tak wyglądać. Przegrywamy go i utrudniamy sobie sytuację w lidze. Choć Real jedynie zremisował, to na dwa punkty i zaległy mecz doszła nas Barcelona... Emocje będą coraz większe!

 

La Liga [34/38]

stadion: La Rosaleda w Maladze, 28963 widzów

[4] Malaga - [1] Atletico Madryt

1:0 [Kolbeinn Sigborsson 13']

mom: Roderick Miranda "7.4"

Odnośnik do komentarza

23.04.2017

 

Przed kolejnym spotkaniem spadliśmy na drugie miejsce, gdyż Królewscy swój mecz rozegrali dzień wcześniej. Dzisiaj zmierzymy się na wyjeździe z Getafe, aktualnie trzynastą siłą ligi i nie ma innej opcji, niż nasza wygrana. Jeśli stracimy jakiekolwiek punkty, to o mistrzostwie możemy już zapomnieć. Sęk w tym, że nigdy w tych meczach nie grało się łatwo i choć bilans jest po naszej stronie, to jednak absolutnie nie możemy zlekceważyć przeciwnika.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Y. Moreno, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Absolutnie nie umiem powiedzieć, co stało się z zespołem w pierwszej odsłonie. Przegraliśmy ją dwoma bramkami i mocno utrudniliśmy sobie sytuację. Dziecinne błędy w defensywie, no i nie popisali się również napastnicy, marnując kilka dogodnych okazji. Ogólnie kibel... Po zmianie stron i przeprowadzeniu kompletu zmian, wreszcie coś ruszyło, ale stać nas było ledwie na jednego gola i to w farfoclowatym stylu, czyli po dobitce Inigo Martineza. Tracimy punkty i spadamy mocno w zestawieniu, co może okazać się dystansem nie do odrobienia... Czy wysiłek z całego sezonu, trzeba marnować właśnie w tak głupi sposób?

 

La Liga [35/38]

stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe, 17000 widzów

[13] Getafe - [2] Atletico Madryt

2:1 [Odion Ighalo 25', Andre Castro 37' - Inigo Martinez 54']

mom: Andre Castro "8.3"

Odnośnik do komentarza

26.04.2017

 

Dzisiaj będziemy mieli okazję do odbicia się od dna, które osiągnęliśmy w ostatnich kolejkach. Na własnym obiekcie zagramy z typowym dostarczycielem punktów, czyli Sevillą. W tym sezonie znajduje się ten klub na ósmej lokacie, ale dotychczasowy bilans wskazuje tylko jednego faworyta do zwycięstwa. Ogólnie to mamy świetny bilans bramkowy i punktowy i mam nadzieję, że przełoży się to również na dzisiejszy wieczór. W końcu przydałoby się zgarnąć pełną pulę i przedłużyć jeszcze nadzieję na końcowy tryumf, który i tak mocno się oddalił.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, T. Alderweireld, O. Romeu, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, S. Doumbia, N. Oliveira

 

To, co działo się na początku tego meczu było bardzo dziwne. Tylko do dwudziestej minuty, moi podopieczni trzykrotnie załadowali w poprzeczkę i dwukrotnie w słupek świątyni Javi Varasa. Skutecznie blokowało nam to dostęp do wyjścia na prowadzenie. Dopiero sekundy później, po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową do siatki piłkę skierował Toby Alderweireld. Odetchnęliśmy z ulgą, to było nam bardzo potrzebne! Choć przewaga była ogromna i niemal nie schodziliśmy z połowy rywala, to do przerwy więcej goli już nie padło. Po zmianie stron, miejsce Doumbii zajął Fierro. Jednak to nie on, a Gylfi Sigurdsson płaskim strzałem obok słupka, zwiększa prowadzenie na już dwie minuty po wznowieniu spotkania. Chwilę później rywale trafiają na dwa jeden i znów mamy emocje. Swoją drogą, coś stało się z defensywą, która przy pierwszym, lepszym nacisku mocno się gubi. Swoją drogą ucieszyłem się, że do siatki trafił Islandczyk. Ostatnio był w dołku i czasami musiałem go zmienić już w trakcie przerwy. Do samego końca drżeliśmy o to, czy dowieziemy korzystny dla nas rezultat. Skuteczność nie powalała, więc trzeba było się skupić na defensywie, co wychodziło w miarę dobrze. Szybkie usuwanie zagrożenia poprzez dalekie wykopy piłki w stronę napastników zdało egzamin. Tak jak mówiłem, przeciwko Sevilli, nawet w słabej dyspozycji ciężko jest nam przegrać. Inkasujemy bardzo ważne trzy punkty! Wreszcie!

 

La Liga [36/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

[2] Atletico Madryt - [8] Sevilla

2:1 [Toby Alderweireld 23', Gylfi Sigurdsson 47' - Lenny Nangis 49']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.7"

Odnośnik do komentarza

30.04.2017

 

Ostatni, kwietniowy wieczór spędzimy na własnym obiekcie, gdzie zmierzymy się ze Sportingiem Gijon. Czternaste miejsce w tabeli jest powtórką z zeszłego roku, jednak mamy jeszcze dwie kolejki i wszystko może się zmienić. U nas, teoretycznie problemy się nawarstwiają, gdyż dzień przed tym spotkaniem, swój pojedynek wygrał Real i pozostaje nam liczyć na cud ostatniej kolejki. Nie ważne, bowiem póki co trzeba skupić się na tym, by dzisiaj wykonać swój plan, czyli zainkasować kolejny komplet punktów. Tylko wygrana przedłuży nasze nadzieje i dodatkowo pozwoli utrzymać jeszcze przewagę nad Barceloną, która także ma możliwość wyprzedzenia nas, gdyż na tylko cztery oczka straty, ale i dwie zaległe gry.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, T. Alderweireld, O. Romeu, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, S. Doumbia, N. Oliveira

 

W pierwszej odsłonie tego widowiska, wreszcie wszystko wyglądało tak jak trzeba. Pokazaliśmy siłę, a do tego pojawiła się skuteczność w ofensywie, co pozwoliło nam odjechać rywalom na dystans trzech goli. Po jednym trafieniu zanotowali obaj napastnicy, a trzeciego dołożył potężną bombą z dystansu Sissoko. Moussa notuje rewelacyjny rok i wreszcie można powiedzieć, że spisuje się na miarę wyłożonych za niego pieniędzy. Po godzinie gry zdecydowałem się zmienić snajperów i dałem szansę pokazania się Fierro oraz Insigne. Wynik był na tyle bezpieczny, że praktycznie nic nie ryzykowałem. Bardzo bliski swojego trafienia był również Seyran, jednak jego petarda znalazła się jedynie na poprzeczce. Druga odsłona, jako widowisko, była zdecydowanie gorsza, co chyba jest pewnym standardem. Tak czy siak, wygrywamy mecz i zabieramy ze sobą pełną pulę, która przedłuża nasze nadzieję na końcowy tryumf.

 

La Liga [37/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 63559 widzów

[2] Atletico Madryt - [14] Sporting Gijon

3:0 [Nelson Oliveira 19', Seydou Doumbia 23', Moussa Sissoko 34']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.3"

 

1.05.2017

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Tottenham [+2] Liverpool

Francja: Olympique Lyon [+4] PSG

Hiszpania: Real Madryt [+2] Atletico Madryt

Bundesliga: Schalke ]+4] Bayern Monachium

Włochy: Palermo [+3] Fiorentina

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce [ -2 pkt do Realu Madryt]

Najlepszy strzelec: 19 - 2 zawodników

Najlepszy asystent: 27 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 9 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,40 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 1,95 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Denner [Gremio -> Flamengo] 2,3 mln €

2. Emmanuel Afolabi [borac (BL) -> Los Angeles] 1,3 mln €

3. Rami Mohamed [Lechwija -> Al-Hilal (KSA)] 725 tys €

Odnośnik do komentarza

14.05.2017

 

Panie i Panowie, przed nami ostatni mecz sezonu ligowego i emocje sięgają zenitu. Po nadrobieniu zaległości przez Barcelonę okazało się, że wyprzedzają nas w tabeli tylko dzięki lepszemu stosunkowi bramek w bezpośrednich starciach. Oznacza to, że spadliśmy na trzecią pozycję, jednak w tym momencie nadal możliwe jest dosłownie wszystko. Między pierwszym Realem, a trzecią ekipą Atletico są ledwie dwa punkty i o losach poszczególnych pozycji na pudle, zadecydować ma dzisiejszy wieczór. Wszystkie trzy ekipy rozegrają mecze na wyjeździe. Królewscy zmierzą się z Herculesem, zaś Barcelona z Osasuną. Nasze zadanie jest teoretycznie najłatwiejsze, gdyż gramy już ze zdegradowaną ekipą Xerez. Terminarz rozgrywek nie ułożył się dla nas szczęśliwie. Rywale mają równie łatwych przeciwników i raczej nic nie wskazuje na to, by przegrali... No cóż...

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, T. Alderweireld, K. Mladenov, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, S. Doumbia, N. Oliveira

 

Jeszcze w trakcie pierwszych piętnastu minut, wychodzimy na prowadzenie za sprawą cudownego uderzenia z rzutu wolnego przez Sigurdssona. Szczerze mówiąc, nawet nie chciałem patrzyć na wyniki innych spotkań. Czułem, że będą tam pogromy i że sytuacja była już rozwiązana przed pierwszym gwizdkiem. Chciałem jednak, by moi podopieczni godnie zakończyli sezon wysokim zwycięstwem i dobrą grą, mimo że rywalizowaliśmy na obcym terenie. Dziesięć minut przed przerwą, Gylfi trafił do siatki rywali po raz drugi, a asystą popisał się Sissoko, który równie dobrze mógł sam sfinalizować akcję. Sekundy później miejscowi strzelają bramkę kontaktową i teoretycznie, znów robi się niebezpiecznie. Po zmianie stron, miejsce Doumbii zajmuje Fierro, zaś za Koke pojawia się Ayew. Ze zmianami miałem nosa, gdyż chwilę po upływie godziny spotkania, Meksykanin asystował, a reprezentant Ghany zwiększył nasze prowadzenie. Zawodnicy Xerez ambitnie walczyli do końca. Też chcieli się godnie pożegnać z rozgrywkami La Liga, bowiem przyszły rok spędzą na zapleczu jednej z najlepszych lig na świecie. Kwadrans przed końcem dostali oni jednak kolejny cios autorstwa Nelsona Oliveiry. Sekundy później dostajemy rzut karny, który wykorzystuje Gylfi notując tym samym hat tricka. Trzeba jednak pamiętać, że nawet kosmiczne zwycięstwo nie jest w stanie zagwarantować nam wygrania ligi.

 

La Liga [38/38]

stadion: Municipal de Chapin w Jerez de la Frontera, 17845 widzów

[19] Xerez - [3] Atletico Madryt

1:5 [Toni Calvo 37' - Gylfi Sigurdsson 14' 35' 81'(k), Andre Ayew 64', Nelson Oliveira 78']

mom: Gylfi Sigurdsson "9.5"

 

Po zakończonym spotkaniu dopiero rzuciłem oko na dzisiejsze wyniki. Hercules dzielnie walczył, ale finalnie przegrał 2:3 z Realem Madryt, co oznaczało, że Królewscy sięgną po tytuł.

W drugim znaczącym potkaniu, Barcelona sensacyjnie przegrywa z Osasuną 1:0 i oddaje nam drugie miejsce w ligowej tabeli.

Odnośnik do komentarza

24.05.2017

 

Nieco podłamani zaistniałą sytuacją w lidze, przystępujemy do ostatniego meczu w tym sezonie. Jest to finał Copa del Rey, w którym zmierzymy się z FC Barceloną. Dla obu ekip będzie to jedynie walka o puchar pocieszenia. Mam jednak nadzieję, że przeciwnik nieco zlekceważy i to my zgarniemy pełną pulę w tym turnieju. Chciałbym godnie zakończyć ten rok, ale to może być bardzo trudnym zadaniem. Wszyscy jednak mają już w głowach zbliżające się urlopy, więc może być ciężko o odpowiednią mobilizację.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, T. Alderweireld, K. Mladenov, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, S. Doumbia, N. Oliveira

 

Pierwsza odsłona nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć. Bezbramkowy remis utrzymał się dzięki dobrej postawie obu golkiperów, którzy kilkukrotnie zostali postawieni przed wymagającym wyzwaniem. Po zmianie stron, na murawie zameldowała się nowa para napastników, czy Fierro wraz z Insigne. Od wznowienia drugiej odsłony minęło ledwie pięć minut, a w tym czasie Luis Silva wyłapał dwie żółte kartki i osłabił Barcelonę. Dwie minuty później, fantastycznym podaniem w uliczkę popisuje się Gylfi Sigurdsson, zaś klarowną okazję wykorzystuje Fierro, dając nam tym samym prowadzenie. Dziesięć minut później potężną bombę w słupek posłał Insigne. Włoch był wyróżniającą się postacią odkąd pojawił się na boisku. Bohaterem tego meczu może zostać jednak Islandczyk, gdyż w 65. minucie znów dograł dokładną piłkę na głowę Mladenova i młody Bułgar powiększył nasze prowadzenie. Barcelona w krótkim czasie dostaje więc trzy potężne ciosy i raczej nic nie wskazuje, by zdołała się podnieść. W 68. minucie Alexis Sanchez również wylatuje z boiska i Barcelona będzie musiała sobie radzić w dziewiątkę. Tego już po prostu nie da się przegrać, o czym doskonale wiedzą nasi kibice, którzy już rozpoczęli świętowanie. Kwadrans przed końcem Romeu musiał zmienić Javi Martineza. Osiem minut przed końcem, kontuzji nabawił się Toby i my także musimy kończyć spotkanie w osłabieniu. Nic złego się jednak nie stało i finalnie to my sięgamy po tytuł Copa del Rey! Piękne zwycięstwo na koniec sezonu osłodziło nieco humory po drugim miejscu w lidze!

 

Copa del Rey, finał

stadion: Nuevo Mestalla w Walencji, 69750 widzów

Atletico Madryt - FC Barcelona

2:0 [Carlos Fierro 52', Kamen Mladenov 65']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.9"

Odnośnik do komentarza

Szósty sezon mojej pracy w Atletico dobiegł końca. Przyszła więc pora na podsumowania i analizę naszej gry, by w przyszłym roku jeszcze bardziej się poprawić. Ogólnie trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie, że był to bezapelacyjnie najlepszy rok w naszym wykonaniu. Miałem do dyspozycji cudowny zespół, wszyscy zawodnicy potrafili odmienić losy spotkania i na prawdę miałem ból głowy przy każdym wyborze meczowej jedenastki. O poszczególnych zawodnikach wypowiem się jednak później, teraz czas na osiągnięcia.

Zaczynając od tego, co było priorytetem, to wreszcie wspięliśmy się na drugi stopień podium. Mamy zatem powtórkę z pierwszego roku mojej pracy dla Atletico, jednak z większą ilością zdobytych punktów. Ogólnie, to zdobyliśmy ich aż dziewięćdziesiąt, co jest najlepszym wynikiem w tej karierze. Przegraliśmy jedynie z Realem Madryt i to o dwa oczka. Kto wie, czy nie świętowalibyśmy teraz zwycięstwa, gdyby inaczej potoczył się mecz z Getafe... Tak mi się właśnie wydaje, że to tej pojedynek zaważył o końcowym tryumfie naszych, największych wrogów i jednocześnie sąsiadów zza miedzy. W trzydziestu ośmiu spotkaniach, aż dwadzieścia dziewięć razy zgarnialiśmy pełną pulę, trzykrotnie musieliśmy się nią dzielić, zaś sześciokrotnie schodziliśmy z placu boju pokonani. Strzeliliśmy w tym sezonie najwięcej bramek ze wszystkich ekip, bo aż 104, jednak 36 straciliśmy, co jest ledwie czwartym rezultatem. Gra w obronie była w pewnym sensie naszą bolączką, nad którą trzeba mocno popracować. W tych rozgrywkach nie mogę jednak narzekać. Zespół grał bardzo dobrze i przede wszystkim ominął długie przestoje, które zwykle kończyły się tym razem bardzo szybko. Za naszymi plecami uplasowała się Barcelona za stratą trzech punktów, a do Ligi Mistrzów awansowała jeszcze Malaga. W Pucharze UEFA zobaczymy w przyszłym roku Granadę, Elche oraz Valencię, dla której był to jeden z najlepszych sezonów w ostatnich latach. Na drugim biegunie tabeli cudem spadku uniknął kolejny raz Villarreal. Ta sztuka nie udała się natomiast Herculesowi, Xerez oraz Murcii.

 

W Copa del Rey wygrywamy i to w dobrym stylu przeciwko Barcelonie. Są to więc drugie rozgrywki, gdzie zostawiamy Blaugranę za swoimi plecami. Po drodze mieliśmy trudnych rywali, ale zdołaliśmy ich wyeliminować. Był to już trzeci finał, w którym graliśmy i co najważniejsze drugi, który wygrywamy. Świetny rezultat jak na rozgrywki, które są niestety dość mocno olewane przez inne ekipy, które często wystawiają rezerwowy skład.

 

Trzeba jeszcze wspomnieć o Lidze Mistrzów, z której wypadliśmy dość wcześnie, bo już w pierwszej rundzie. Ambicje były nieco większe, jednak w starciu z francuskim Lyonem byliśmy praktycznie bez szans. Dwukrotnie dostaliśmy w dupę i byliśmy zespołem słabszym, także wypadnięcie za burtę było tak na prawdę uczciwe.

 

 

Podsumowując ten sezon, jestem na prawdę zadowolony z tego, co osiągnęliśmy. W przyszłym roku postaram się powiększyć klubową gablotkę o kolejny puchary i może wreszcie powalczymy z lepszym skutkiem o krajowe rozgrywki. Teraz było blisko, jednak coś gdzieś zabrakło, by nazywać się świeżo upieczonymi mistrzami Hiszpanii.

 

Tabela sezonu 2016/2017

 

Bramkarz Roku:

1. Iker Casillas (Real Madryt), 2. Rui Patricio (FC Barcelona), 3. Wojciech Szczęsny (Malaga)

 

Król strzelców:

1. Neymar (FC Barcelona) [30], 2. Karim Benzema (Real Madryt) [23], 3. Lionel Messi (FC Barcelona) [22]

 

Menedżer Roku:

1. Marcelo Bielsa (Granada), 2. Francisco (Almeria), 3. Stefano Poli (Elche)

 

Najbardziej Obiecujący Zespół:

1. Granada, 2. Elche, 3. Almeria

 

Piłkarz Roku:

1. Gylfi Sigurdsson (Atletico Madryt), 2. Marko Marin (Malaga), 3. Cristiano Ronaldo (Real Madryt)

 

Jedenastka sezonu:

Iker Casillas (Real Madryt), Sergio Ramos (Real Madryt), Alvaro Arbeloa (Real Madryt), Toby Alderweireld (Atletico Madryt), Raphael Varane (Real Madryt), Lionel Messi (FC Barcelona), Marko Marin (Malaga), Gylfi Sigurdsson (Atletico Madryt), Cristiano Ronaldo (Real Madryt), Neymar (FC Barcelona), Karim Benzema (Real Madryt)

rezerwowi:

Rui Patricio (FC Barcelona), Roderick Miranda (Malaga), Xabi Prieto (Malaga), Cesc Fabregas (FC Barcelona), Alexis Sanchez (FC Barcelona), Daniel Alves (FC Barcelona), Fabian Orellana (Celta)

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie ogóle już było, więc teraz trzeba skupić się na analizie gry poszczególnych zawodników. Tak jak już mówiłem, w tym roku miałem do dyspozycji piekielnie mocną kadrę i dosłownie każdy jej element mógł przeważyć losy spotkania. Coś trzeba będzie jednak zmienić, w zasadzie tak, jak we wszystkich dotychczasowych sezonach. Musimy jeszcze bardziej się wzmocnić, by za rok walczyć o wyższe cele z lepszą skutecznością...

 

bramka:

 

Thibaut Courtois (25l./Belgia/42/0a) - [54/50/22/1/0/0/6.97]

Joel (26l./Hiszpania/2/0U-21) - [4/3/2/0/0/0/6.93]

Francisco Jose Hueto (24l./Hiszpania/-) - [-]

 

Podobnie jak w poprzednich latach, na bramce mieliśmy jednego lidera i znów był nim Thibaut. Szczerze mówiąc zaczynam się zastanawiać, czy jest to aby dobry wybór na bramkę w klubie mającym aspiracje do mistrzostwa Hiszpanii. Pięćdziesiąt bramek wpuszczonych jest zbyt dużym obciążeniem dla naszej defensywy. Co prawda nie wszystkie gole są jego winą, jednakże w tym roku pokazał kilkukrotnie, że na babole też go stać. Jego przyszłość jest mocno niewiadoma i wcale bym się nie zdziwił, gdybyśmy znaleźli kogoś na jego miejsce. Trochę zaczyna mnie ta gwiazda zawodzić... Na drugim miejscu znalazł się Joel, który zbyt wiele nie pograł, ale jak już pojawiał się na murawie, był solidnym zmiennikiem. Nie mogę się bardzo do niego przyczepić i cieszę się, że nie marudzi. Jako trzeci sklasyfikowany został Hueto, który tak jak w poprzednich latach, znów nie powąchał murawy. Na to w naszej ekipie liczyć nie może, ale w związku z tym, że jest wychowankiem potrzebnym do rejestracji składu i obecnie najlepszym graczem z tym statusem wśród mało zarabiających, najprawdopodobniej zostanie z nami. Tak więc w letnim okienku będę bacznie rozglądał się za wzmocnieniem tej formacji, jednak by do tego doszło, muszę mieć kandydata dającego większy spokój, niż dawał Courtois.

 

obrona prawa:

 

Eser Seyran (23l./Turcja/12/1a) - [26/0/1/1/0/0/7.13]

Djibril Sidibe (24l./Francja/6/0U-21) - [21/0/1/1/5/0/7.01]

Pavel Vasicek (21l./Czechy/5/0a) - [14/1/1/1/3/0/7.10]

 

Najbardziej eksploatowanym w tym sezonie był Eser Seyran. Zeszłoroczny nabytek pokazał się z bardzo dobrej strony w destrukcji, jednak ma problemy z grą w ofensywie. W ogóle, wszyscy moi boczni obrońcy mało angażują się w grę do przodu i to będzie trzeba zmienić. Eser może być jednak zadowolony z debiutanckiego sezonu w tak trudnej lidze i wierzę, że da nam jeszcze sporo radości. Na drugim miejscu został sklasyfikowany Djibril Sidibe. Francuz jest wielkich pechowcem. Grał dobrze i nagle przytrafiła mu się poważna kontuzja złamania nogi. Może to zatrzymać jego rozwój i tak na prawdę nie wiem, jaka czeka go przyszłość. Pozostała dwójka depcze mu po piętach i kto wie, czy nie będę musiał się z nim rozstać. Jako trzeci, z najmniejszą liczbą występów skończył ten sezon Czech Vasicek. Jest to w pewnym stopniu objawienie. Sprowadzony kiedyś za darmo miał być alternatywą do zespołu rezerw i ewentualnie kimś, na kim mieliśmy zarobić. Tymczasem Czech jest najbardziej żelaznym zawodnikiem tej formacji. Świetny w destrukcji, nie pozwalał się minąć rywalom. Ma jednak ten sam problem, co wszyscy z grą w ofensywie. Będzie trzeba coś im pozmieniać w ustawieniach indywidualnych, oraz zastanowić się nad przydatnością każdego z nich.

 

obrona środek:

 

Toby Alderweireld (28l./Belgia/26/0a) - [44/9/3/2/4/2/7.21]

Kamen Mladenov (21l./Bułgaria/15/1a) - [41/9/1/1/7/2/7.26]

Oriol Romeu (25l./Hiszpania/4/1U-21) - [19/2/0/1/3/0/6.92]

Stefan Radu (30l./Rumunia/59/2a) - [16/0/1/0/4/1/6.72]

 

Na środku obrony miałem dwa filary, które zapisały na swoim koncie bardzo dobry sezon. Absolutnym liderem został Toby Alderweireld, który najwyraźniej odżył po sprzedaży Mirandy oraz Godina. Danie mu roli pierwszoplanowej na środku defensywy było więc strzałem w dziesiątkę. W parze z Mladenovem stworzyli bardzo skuteczny duet snajperów, razem strzelając osiemnaście bramek. Oby dwaj pewni, ale nieco zbyt agresywnie w odbiorze, co często kończyło się kartkami. Ta dwójka nie musi się obawiać o swoje losy w przyszłym roku i nadal widzę w nich zawodników pierwszego wyboru na środku defensywy. Oriol Romeu zaś, sprowadzony przed sezonem spełnił swoją rolę. Miał być rezerwowym, który również pokazał się kilkukrotnie jako defensywny pomocnik. Takich, wielobranżowych piłkarzy mi bardzo potrzeba i wierzę, że Oriol zostanie z nami na dłużej. Inna sytuacja jest ze Stefanem Radu, który po tych wszystkich latach gry w naszych barwach, nie ma co szukać miejsca w pierwszej jedenastce. Wszystko wskazuje na to, że Rumun nas opuści i będziemy musieli poszukać kogoś w jego zastępstwie. Pytanie tylko, czy kupić kogoś, kto wygryzie ze składu kogoś z pary Toby - Kamen, czy poszukać młodego i uzdolnionego grajka zapewniając sobie przyszłość...

 

obrona lewa:

 

Marcos Rojo (27l./Argentyna/31/2a) - [53/0/4/1/8/0/7.12]

Ersin Ayan (25l./Turcja/16/0a) - [3/0/1/0/0/0/7.00]

 

Marcos Rojo czując, że może być to jego ostatni rok dla Atletico, zagrał rewelacyjny, jak na niego sezon. Pewny w odbiorze piłki, często angażował się również w grę do przodu. Szybki i nieustępliwy zawodnik był liderem tej formacji, gdyż jego partner doznał dwóch, długoterminowych i fatalnych kontuzji. Te wykluczyły go niemal definitywnie z gry w tym roku i tak na prawdę nie mogę o nim powiedzieć w zasadzie nic. Zagrał w trzech meczach, ale było to zaraz po poprzednim urazie, więc nie można mówić, że Turek był wtedy w formie. Mam nadzieję, że ominą go kolejne urazy i jakimś cudem wróci do genialnej dyspozycji sprzed roku. Prawda jest jednak taka, że obaj zawodnicy nie mogą czuć się pewni pozostania w klubie.

Odnośnik do komentarza

Środek pomocy:

 

Koke (25l./Hiszpania/1/0a) - [44/3/9/2/5/0/7.06]

Javi Martinez (28l./Hiszpania/37/2a) - [40/1/7/0/9/0/6.99]

Moussa Sissoko (27l./Francja/5/0a) - [39/10/4/4/10/0/7.28]

Inigo Martinez (26l./Hiszpania/27/6a) - [33/7/2/0/8/0/7.09]

Ruben Perez (28l./Hiszpania/-) - [21/3/8/1/4/0/7.29]

 

W tym sezonie środek pomocy działał bez zarzutu. Zarówno w defensywie, jak i ofensywie ci piłkarze po prostu się rozdwajali, przez co zaryzykowałbym stwierdzenie, że była to chyba najlepsza formacja minionych rozgrywek. Zaczynając od Koke, to chłopak ten wreszcie wszedł na odpowiedni poziom. Kreował grę, szukał sobie miejsca i dzięki temu zaliczył dwanaście punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Dodajmy do tego, że sporą liczbę spotkań rozegrał mając zadania typowo defensywne. Z drugą ilością występów sezon zaliczył Moussa Sissoko, dla którego ten rok był zdecydowanie najlepszy w naszych barwach. Przede wszystkim bardzo aktywny w pojawianiu się na listach strzelców! Jego atomowe strzały siały postrach wśród golkiperów ekip przeciwnych. Jeśli grał, to był nie do zajechania i rzadko kiedy był do zmiany. Jako trzeci eksploatowany był Javi Martinez. Ściągnięty przed sezonem środkowy pomocnik, niemal w każdym meczu grał na wysokim i przede wszystkim równym poziomie. Nieoceniony dla ekipy, bo choć może zanotował tylko jednego gola i siedem asyst, to miał rolę mózgu drużyny. To właśnie on dyktował tempo akcji i najczęściej rozrzucał futbolówkę po swoich kolegach. Śmiem twierdzić, że niespełna dziesięć milionów nie znajdę lepszego piłkarza na tą pozycję. Kolejnym zawodnikiem był Inigo Martinez, który miał w sumie najmniej wspólnego z linią pomocy. Bardzo często wystawiałem go na środku obrony, ale to jest ten sam typ co Romeu, czyli niezwykle wszechstronny i do tego bardzo dobry. Inigo, to taki dobry duch drużyny i bez wątpienia musi zostać w Atletico. Natomiast zupełna niewiadoma, to Ruben Perez. Gracz, który zbiera fantastyczne oceny za występy i jest bardzo przydatny, znów marudził że chce odejść. Nie wiem, czy jestem w stanie mu na to pozwolić, gdyż jest nieocenionym zmiennikiem w naszej drużynie. Będę miał ciężki orzech do zgryzienia, jak przyjdzie jakaś dobra oferta, a taka pewnie się pojawi.

 

Ofensywna pomoc/ klasyczna "10":

 

Gylfi Sigurdsson (27l./Islandia/62/24a) - [49/20/29/11/5/0/7.47]

Yerson Moreno (23l./Kolumbia/37/3a) - [36/4/5/3/7/1/7.08]

Andre Ayew (27l./Ghana/81/20a) - [25/3/8/0/2/0/7.04]

 

W tej formacji na poziom gry narzekać również nie mogę. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z absolutną gwiazdą drużyny, ale i całej ligi, czyli Islandczykiem Sigurdssonem. Bałem się, czy będzie on w stanie zastąpić Gaitana, ale sezon pokazał, jak w wielkim byłem błędzie. Gylfi fenomenalnie spisywał się w roli klasycznej dziesiątki. Genialne podawał, dośrodkowywał i często też sam strzelał, co łącznie pozwoliło mu na zainkasowanie czterdziestu dziewięciu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. To nie jest częsty widok, by jeden gracz brał udział aż w takiej ilości sytuacji bramkowych! Na drugim miejscu mam Yersona Moreno. Kolumbijski pomocnik często występował też w poprzedniej formacji, jednak nominalnie trzeba dopisać go tutaj. Grał dobrze, ale między nim, a Gylfim była gigantyczna przepaść. Mam nadzieję, że Yerson z roku na rok będzie spisywał się lepiej, bowiem uznawany jest przecież za dość spory talent. Na ostatniej pozycji jest Andre Ayew. Niech was nie zmyli spora liczba występów, gdyż tylko sześciokrotnie wychodził w podstawowym składzie. Andre spisał się jednak bardzo poprawnie, ale jak na zawodnika o bardzo trudnym temperamencie przystało, już zaczyna marudzić i kto wie, czy się z nim nie pożegnamy.

 

atak:

 

Nelson Oliveira (25l./Portugalia/51/36a) - [51/20/10/6/3/0/7.16]

Carlos Fierro (22l./Meksyk/36/20a) - [44/20/12/4/2/1/7.22]

Seydou Doumbia (29l./WKS/73/47a) - [34/9/7/1/4/0/6.97]

Lorenzo Insigne (25l./Włochy/8/2a) - [32/8/7/1/1/0/6.94]

 

Atak jest kolejną formacją, do której przyczepić się nie mogę. Choć nie miałem w tym roku jednego, absolutnego lidera wśród strzelców, to aż trzech piłkarzy osiągnęło dobry pułap dwudziestu goli. Zaczynając od Nelsona Oliveiry, dla mnie jest to zagadka. Co prawda był to dopiero pierwszy sezon w naszych barwach, ale po kwocie transferu i jakości gry w poprzednim klubie można było spodziewać się więcej. Jest on jednak bardzo dobrym zawodnikiem i nawet jeśli nie ma piłki przy nodze, absorbuje uwagę przynajmniej dwóch obrońców, przez co jego koledzy mają nieco więcej miejsca. Szkoda, że w niektórych momentach się blokował, bo jestem pewien, że na spokojnie stać go na trzydzieści goli w sezonie. Jako drugi gracz odnotowany zostaje Carlos Fierro, a więc wciąż młoda perełka z Meksyku. Carlos udowodnił swoją klasę i potwierdził skuteczność. Zagrał już trzeci sezon w naszych barwach i absolutnie nie spuszcza z tonu. Jego wartość idzie mocno w górę i już teraz mógłbym wziąć za niego grubą kasę. Ale czy tego chcę? Oczywiście że nie! Seydou Doumbia, ściągnięty za grosze przed sezonem jest kolejnym piłkarzem, który zrobił to, czego wymagałem. Dobry, silny i niesamowicie szybki piłkarz świetnie uzupełniał swoich kolegów. Mógłby być nieco bardziej skuteczny, ale myślę, że ujdzie ta wada w tłumie. Natomiast Lorenzo Insigne już na stałe zyska sobie przydomek wiecznego rezerwowego. Takiego jednak nam trzeba. Człowiek, który jak już dostaje swoją szansę, chce być najlepszy na boisku. Zupełnie nie marudzi ze swojej roli i nadal chce być częścią ekipy. Jeśli tak, to zapraszam go do współpracy na kolejne lata!

 

--------------------------------------------------

 

Malaga

 

trenerzy:

 

Bernd Schuster -> do 25.05.2015

Jose Mourinho -> do dzisiaj

 

piłkarze:

 

Tak jak pisałem jest to zespół złożony z niechcianych w innych ekipach, ale bardzo dobrych zawodników. Grają tam na przykład: Kolbein Sigborsson, Diego Costa, Dries Mertens, Marko Marin, Alan Dzagoev, Lewis Holtby, Roderick Miranda, Wojciech Szczęsny czy Carlos Kameni.

 

Sezon 2011/2012 - 4. miejsce [68 pkt]

Sezon 2012/2013 - 7. miejsce [62]

Sezon 2013/2014 - 4. miejsce [66]

Sezon 2014/2015 - 4. miejsce [70]

Sezon 2015/2016 - 3. miejsce [75]

Sezon 2016/2017 - 4. miejsce [78]

 

Liga Mistrzów - Sezon 2015/2016 - 2. miejsce

Puchar UEFA - Sezon 2016/2017 - 2. miejsce


1.06.2017

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Tottenham (M) [+2] Chelsea

Francja: Olympique Lyon (M) [+2] PSG

Hiszpania: Real Madryt (M) [+2] Atletico Madryt

Niemcy: Schalke (M) [+4] Bayern Monachium

Włochy: Palermo (M) [+3] Genoa

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: -

Najlepszy strzelec: -

Najlepszy asystent: -

Najwięcej nagród MoM: -

Najwyższa średnia: -

Stan konta: + 12,76 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Itaqui [Atletico Goianiense -> Vitoria] 2,2 mln €

2. Roberto [Ceara -> Atletico Mineiro] 1,8 mln €

3. Angel Cayetano [Gremio Barueri -> Ceara] 1 mln €

 

 

Liga Mistrzów, finał

stadion: Murrayfield Stadium w Edynburgu, 67500 widzów

Bayern Monachium - AC Milan

3:2 [Edin Dzeko 24', Thomas Muller 51', Bastian Schweinsteiger 88' - Mario Balotelli 9' 64']

mom: Mario Balotelli "8.8"

 

Puchar UEFA, finał

stadion: Stade Velodrome w Marsylii, 67000 widzów

FC Barcelona - Malaga

1:0 [Cesc Fabregas 2']

mom: Carlos Alberto Garcia "7.6" (FC Barcelona)

 

Superpuchar Europy

Bayern Monachium - Juventus

2:1 (symulacja niedostępna już)

Odnośnik do komentarza

3.06.2017

 

Po zakończeniu sezonu klubowego, mnie pozostaje rozegrać jeszcze spotkania międzynarodowe. W czerwcu dwukrotnie wyjdziemy na stadiony, gdzie dzisiaj zmierzymy się w ramach eliminacji z Liechtensteinem, zaś za kilka dni towarzysko zagramy z Włochami. Nasza sytuacja w grupie walczącej o awans na Mistrzostwa Świata nie jest najlepsza. Tracimy do Danii pięć punktów, a dodatkowo tyle samo co my mają ich zawodnicy Austrii. Ten wieczór nie powinien jednak przynieść niespodzianki. Zapowiadana jest totalna dominacja, a wręcz pogrom z Liechtensteinem, jednak musimy pamiętać, jak "doskonale" idzie mi w reprezentacji Holandii. Tak czy siak, ten mecz, a w zasadzie pozostałe w grupie, mogą okazać się kluczowe dla końcowej klasyfikacji.

 

Skład:

T. Krul, S. de Vrij, K. Rekik, Douglas, J. Zwaan, J. de Guzman, K. Strootman, L. Castaignos, G. Wijnaldum, O. John, L. de Jong

 

Plan był prosty i żeby wcielić go w życie, potrzebowaliśmy skuteczności pod bramką rywala. Sytuacji było mnóstwo, jednak zdecydowana większość strzałów nie leciała nawet w światło bramki. Można jednak powiedzieć, że pierwsza połową się odbyła i to wszystko. Bezbramkowy remis był zagrożony niemal do ostatniej sekundy, jednak wtedy strzał z dystansu wyszedł Jonathanowi de Guzmanowi i honor został uratowany. Tak czy siak, jedynie minimalne prowadzenie po czterdziestu pięciu minutach powinno być dla nas powodem do wstydu. Nie wiem, nie potrafię dotrzeć do zawodników z kadry, którzy odbiegają swoją grą w stosunku nawet do najsłabszych dni kolegów z Atletico. Po zmianie stron beznadziejnego Luuka de Jonga zastąpił Huntelaar. Na drugiego gola musieliśmy czekać do sześćdziesiątej minuty. Dwójkową akcję Castaignos - Wijnaldum wykończył płaskim uderzeniem ten drugi. Choć zwycięstwo mamy niemal w kieszeni, to jednak po raz kolejny nie mogę być zadowolony ze stylu, w jakim gramy. Pod koniec gry, zamiast Johna wchodzi młodziutki Meijer, zaś w miejsce Wijnalduma wpuszczam Sneijdera. Dziesięć minut przed końcem dostajemy prezent w postaci jedenastki, którą pewnie egzekwuje Huntelaar. Tylko trzy gole, a może aż trzy gole? W każdym razie zapisujemy na swoje konto trzy punkty i wciąż liczymy się w walce o awans na Mundial.

 

Eliminacje MŚ 2016, grupa 2. [6/10]

stadion: Rheinpark Stadion w Vaduz, 6127 widzów

Liechtenstein - Holandia

0:3 [Jonathan de Guzman 45', Georginio Wijnaldum 61', Klaas-Jan Huntelaar 81'(k)]

mom: Jonathan de Guzman "7.9"

 

Wyniki innych spotkań w grupie:

 

Albania - Andora, 1:0, [Hamdi Salihi 32']

Dania - Austria, 2:0, [Emil Lyng 20', Andreas Ivanschitz 90'+2(sam)]

 

Kilka dni później podeszliśmy do towarzyskiej potyczki z Włochami. Już pierwsza odsłona pokazała, że mamy ogromny potencja i jeśli tylko go uzewnętrznimy, to potrafimy grać na wysokim poziomie. Nie chodzi tu tylko o dwa gole zdobyte przez Luuka de Jonga, ale ilość i jakość stworzonych przez nas sytuacji. Dodatkowo Italia praktycznie nie miała nic do powiedzenia w ofensywie. W drugiej odsłonie rywale się obudzili, ale szczelna defensywa Oranje, nie pozwalała na zbyt dużo. Kwadrans przed końcem straciliśmy gola po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego przez De Rossiego. Mimo iż to było tylko towarzyskie spotkanie, uważam je za najlepsze, jakie rozegraliśmy pod moją batutą.

 

Mecz towarzyski

stadion: Giuseppe Meazza w Mediolanie, 37390 widzów

Włochy - Holandia

1:2 [Daniele De Rossi 78' - Luuk de Jong 11' 31']

mom: Luuk de Jong "8.7"

Odnośnik do komentarza

Gylfi Sigurdsson został uznany przez naszych kibiców za najlepszego zawodnika ubiegłego sezonu.

 

1.08.2017

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: -

Francja: -

Hiszpania: -

Niemcy: -

Włochy: -

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: -

Najlepszy strzelec: -

Najlepszy asystent: -

Najwięcej nagród MoM: -

Najwyższa średnia: -

Stan konta: + 763 tys €

 

Rynek transferowy:

 

Czerwiec:

 

1. Steven Chadwick [standard -> Chelsea] 15,25 mln €

2. Djuro Celcic [West Brom -> Manchester United] 15 mln €

3. Craig Dawson [swansea -> Newcastle] 12,75 mln €

4. Biagio Perrone [Napoli -> Olympique Lyon] 11 mln €

5. Roberto Rosales [birmingham -> Celtic] 9,75 mln €

 

Lipiec:

 

1. Leandro Damiao [santos -> AC Milan] 42,5 mln €

2. Diego Renan [Juventus -> Tottenham] 39 mln €

3. Matias Ezequiel Martinez [benfica Lizbona -> Napoli] 19,5 mln €

4. Matias Ramirez [River -> Benfica Lizbona] 16,25 mln €

5. Jonathan dos Santos [Hercules -> Juventus] 15,5 mln €

Odnośnik do komentarza

Oj, w tym okresie przygotowawczym działo się bardzo dużo. Może nie było to tak bogate okienko transferowe jak rok wcześniej, ale jestem przekonany, że w bardzo wyrównanej drużyny zrobiłem teraz jeszcze lepszy team. Zacznę od zawodników, którzy tego lata opuścili Atletico Madryt.

 

Stefan Radu (30l./Rumunia/59/2a) -> 3 mln € do Betisu

Stefan nie łapał się do składu, a powoli nawet i na ławkę rezerwowych. Po sześciu latach gry dla naszego klubu przenosi się do ligowego rywala, czyli Betisu. Trzy miliony Euro, jakie za niego wyciągnąłem są adekwatne do jego aktualnej dyspozycji. Grał mało i do tego niepewnie, więc niech sobie dorabia w innym miejscu.

 

Yerson Moreno (23l./Kolumbia/40/3a) -> 14 mln € do AC Milan

Yerson był zawodnikiem, po którym spodziewałem się nieco więcej. Owszem, jak dostawał szansę gry spisywał się całkiem przyzwoicie, ale nie rozwijał się na tyle, by być u nas gwiazdą. Kupił go Milan, więc za dwa lata, może trzy okaże się, czy popełniłem błąd. Wynegocjowana za niego cena bardzo mnie ucieszyła, więc nie ma co narzekać.

 

Andre Ayew (27l./Ghana/83/21a) -> 13 mln € do Genoi

Drugi z naszych ofensywnych pomocników również zmienił Hiszpanię na Włochy. Genoa w ostatnim czasie radzi sobie w lidze znakomicie, a Andre ma jeszcze ich uskrzydlić. Jest to bardzo dobry piłkarz, który jednak nie mógł liczyć na więcej szans, niż dostał. Zaczął marudzić, a ja nie chcę mieć graczy, którzy psują atmosferę w szatni, dlatego za taką kwotę zdecydowałem się go sprzedać.

 

Marcos Rojo (27l./Argentyna/32/2a) -> 7,25 mln € do Aston Villi

Tak jak pisałem już wcześniej, przewidywałem koniec jego gry dla Atletico. Nie wiem, ale coś w tym zawodniku było takiego, że nie nawiązaliśmy zbyt dobrych relacji. Niby zaliczył ostatnio najlepszy sezon w naszych barwach, jednak nie dawał z siebie tyle, ile oczekiwałem. Kwota transferu nie do końca mnie satysfakcjonuje, ale na oku miałem już kogoś, znacznie lepszego od Marcosa, stąd też taka, a nie inna decyzja.

 

Ruben Perez (28l./Hiszpania/-) -> 8 mln € do Napoli

Z tym zawodnikiem, a w zasadzie jego sprzedażą męczyłem się najdłużej. Sam nie wiedziałem, czy chcę go mieć, czy też wolę nie blokować mu kariery. Był wychowankiem i to najmocniej mnie trzymało. Finalnie wylądował we włoskim Napoli za dobrą sumę i niech mu się tam wiedzie...

 

Przed pierwszym meczem o stawkę to był koniec transferów z klubu. Przewiduję jeszcze jeden, a może dwa małe ruchy, jednak nic na siłę...

 

Do klubu:

 

Eden Hazard (26l./Belgia/56/6a) <- 6,25 mln € z Chelsea

To była dokładnie taka sytuacja, jak w zeszłym roku z Javi Martinezem, czy też Doumbią. Jak zobaczyłem takiego geniusza na liście transferowej za grosze, postanowiłem bezzwłocznie wysłać mu ofertę. Jego transfer do Atletico może być wspaniałym ruchem i z pewnością godnie będzie walczył o miejsce w składzie z Gylfim Sigurdssonem. Rywalizacja będzie piękna, bo obaj zawodnicy to są po prostu piłkarscy geniusze i już nie mogę doczekać, kiedy zobaczę ich w akcji. Hazard w mediach ogłosił, że jego transfer do Atletico jest spełnieniem marzeń.

 

Zakaria Labyad (24l./Maroko/52/6a) <- 11 mln € z Arsenalu

Transfer Marokańczyka był troszkę nieprzemyślany. Szczerze mówiąc, to po prostu miałem zamiar na nim lekko zarobić, ale czy to mi się uda, tego nie wiem. W sparingach nie pokazał magii, więc będzie miał problem z wywalczeniem miejsca w składzie. Z drugiej strony mieć dobrego zmiennika to skarb, tylko czy będzie się on łapał na ławkę rezerwowych? Umiejętności ma, więc liczę, że się przełamie.

 

Diego Martinez (20l.Chile/11/0a) <- 19,5 mln € z Benfiki Lizbona

To właśnie jego miałem na myśli, kiedy zastanawiałem się nad przyszłością Marcosa Rojo. Młodszy zawodnik z Ameryki Południowej jest zatem kolejnym nabytkiem z Benfiki. Po Gaitanie i Nelsonie, ma okazję być podstawowym, bocznym defensorem, który zrobi ogromną karierę. W tym wieku jest podstawowym piłkarzem swojej reprezentacji, ale akurat w przypadku tamtych rejonów, jest to normalne. W sparingach spisywał się znakomicie i przede wszystkim dawał wiele dobrego w ofensywie. Coś mi się wydaję, że będzie to strzał w dziesiątkę.

 

Silvio Aguero (21l./Argentyna/2/0a) <- 23 mln € z River Plate

Silvio ma być kolejnym z genialnych pomocników, których będę miał do dyspozycji. Świetnie wyszkolony technicznie i przede wszystkim bardzo dynamiczny zawodnik, już zdołał udowodnić, że ma wielką ochotę do gry w podstawowym składzie. Porównując go do kogoś, kogo już miałem, wskazałbym tutaj Mousse Sissoko. Może nie ma wysokiego atrybutu strzałów z dystansu, ale w sparingach kilkukrotnie, właśnie w taki sposób sprawiał kłopot rywalom.

 

Giorgio Chiellini (33l./Włochy/104/6a) <- 6 mln € z Juventusu Turyn

Potrzebowałem doświadczenia w obronie. Kogoś, kto zapewni komfort i pewność w destrukcji. Giogrio kupiony za 6 milionów może okazać się żyłą złota, lub też totalną klapą. W sparingach udowodnił, że liczy się tylko pierwszy skład i bardzo solidna gra. Jego odbiory w trudnych sytuacjach, to znak firmowy. Jestem bardzo zadowolony z tego zakupu. Toby zyskał solidnego partnera!

 

Felix Aguilar (20l./Peru/4/5a) <- 3 mln € z Universitario

Zakupiłem go, ponieważ za trzy bańki może okazać się fantastycznym wzmocnieniem. Co prawda w tym sezonie jeszcze nie zagra, gdyż mam limit zawodników spoza UE, ale za rok, może dwa już powinien wejść do pierwszej drużyny. Coś mi mówi, że jest to ogromny talent!

 

Junior Chacon (23l./Peru/5/0a) <- 13,25 mln € z Ajaxu Amsterdam

Junior jest drugim nabytkiem z Peru, które ostatnio obrodziło genialnymi piłkarzami. Walczyłem o jeszcze jednego, ale podpis złożył na ofercie z Chelsea, opierającej na prawie trzydzieści baniek. Tak czy siak, jest to kolejny zawodnik, który powinien być dobrą alternatywą na puchary i Ligę Mistrzów, by odciążyć niektórych zawodników. Bardzo się cieszę, że mam do dyspozycji obu Peruwiańczyków.

 

Póki co, jest to koniec zakupów.

 

W okresie przygotowawczym rozegraliśmy też kilka sparingów. Wyniki, jak zwykle nie były dla mnie najważniejsze. Chodziło o zgranie nowych chłopaków, ale powiem szczerze, że gra całego zespołu bardzo mi się podobała i jeśli utrzymają formę, podejrzewam, że osiągniemy znacznie więcej, niż rok temu!

 

Estudiantes (LP) - Atletico Madryt, 0:2, [C. Fierro, G. Sigurdsson]

 

Gangwon - Atletico Madryt, 0:4, [E. Hazard, C. Fierro 2x, K. Jung-Woon (sam)]

 

Pohang - Atletico Madryt, 0:2, [L. Insigne, E. Seyran]

 

Jeju - Atletico Madryt, 1:2, [C. Fierro, N. Oliveira]

 

Rayo Majadahonda - Atletico Madryt, 0:6, [N. Oliveira, L. Insigne, M. Sissoko, S. Doumbia 2x, G. Sigurdsson]

 

 

 

W trakcie okienka przygotowawczego mieliśmy też zaplanowany jeden mecz towarzyski z kadrą Holandii. Na wyjeździe zmierzyliśmy się ze Szwecja i muszę powiedzieć, że chyba wreszcie coś dotarło do moich zawodników. Graliśmy dobry mecz i pewnie go wygraliśmy, co jest dobrym prognostykiem przez zbliżającymi się, kolejnymi meczami eliminacji do MŚ.

 

Szwecja - Holandia, 0:4, [Ola John, Luuk de Jong 2x, Georginio Wijnaldum]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...