Skocz do zawartości

To jest coś więcej, niż zwykłe kibicowanie!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

12.11.2017

 

Dwanaście dni, a w kalendarzu pora już na czwarty mecz. Dzisiaj, na wyjeździe podejmiemy wyzwanie od Elche. Rywale są w tym sezonie zdecydowanie słabszą drużyną i obecnie znajdują się tuż nad strefą spadkową. Musimy to wykorzystać i wygrać, by utrzymać się w ścisłej czołówce. W niej akurat, rozpierduche sieje Malaga, która aktualnie prowadzi w La Liga, a ostatnio z łatwością pyknęła nawet Real Madryt. Póki co jednak, skupmy się na Elche i wygrajmy ten mecz!

 

Skład:

T. Courtois, E. Ayan, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, E. Hazard, G. Sigurdsson, C. Fierro, L. Insigne

 

Dość nieoczekiwanie rywale postawili nam bardzo ciężkie warunki. Z początku trudno było się nam do nich przystosować i oddaliśmy całkowicie pole gry. Na szczęście szturm został przetrzymany, by w okolicach trzydziestej minuty zaatakować samemu i wyjść na prowadzenie. Genialne uderzenie Gylfiego z rzutu wolnego zdjęło pajęczynę z dalszego okienka świątyni Elche. Tak się właśnie zastanawiam co by było, gdyby Gylfi grał dla innego klubu... Pięć minut przed przerwą Inigo Martinez zwiększa prowadzenie za sprawą uderzenia głową przy rzucie rożnym. Stałe fragmenty gry w naszym wykonaniu są niezwykle skuteczne, a wszystko dlatego, że wykonuje je nasz islandzki as! Po zmianie stron zdecydowałem się zamienić Insigne. Lekarz pozwolił mu zostać na boisku, jednak ja nie chciałem ryzykować pogłębienia urazu. W jego miejscu pojawia się Doumbia. Kwadrans przed końcem, dość niespodziewanie, rywale odrabiają część strat. Znów zaatakowali i tym razem przyniosło im to kontaktową bramkę, która zagwarantuje emocje w końcówce. Odpowiedź była jednak fantastyczna. Dziesięć minut zajęło nam skonstruowanie bramkowej okazji, którą wykorzystał Fierro. Elche nas nastraszyło, ale finalnie przegrało ten mecz.

 

La Liga [11/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 23017

[15] Elche - [3] Atletico Madryt

1:3 [Jonathan Ramirez 74' - Gylfi Sigurdsson 28', Inigo Martinez 39', Carlos Fierro 83']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.3"

Odnośnik do komentarza

15.11.2017

 

Ciekaw jestem co urodzi się ze spotkania z Gerniką, kiedy to zagramy na własnym obiekcie w optymalnym zestawieniu. Tak właśnie chcę podejść do rewanżowego pojedynku w czwartej rundzie Copa del Rey. Rywale nie mają czego szukać i w zasadzie już teraz można zastanawiać się, kto będzie następnym przeciwnikiem...

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, F. Aguilar, L. Insigne

 

Pierwsza odsłona skończyła się naszym, skromnym prowadzeniem. Jedynego gola jak do tej pory zdobył Chiellini, dla którego było to debiutanckie trafienie w barwach Atletico. Zasłużył na bramkę jak mało kto! Zaraz po zmianie stron, piękna bramka Aguilara zwiększyła naszą przewagę. Futbolówka odbiła się po drodze jeszcze od poprzeczki, co dało piękna tej sytuacji. Felix udowadnia, dlaczego warto dawać mu szansę! Na ostatnie dwadzieścia minut, miejsce Insigne zajmuje Doumbia. Dziesięć minut przed końcem trzeciego gola dla Atletico strzela Inigo Martineza, który dobija uderzenie z rzutu wolnego Sigurdssona. Kolejna, łatwa wygrana, która daje nam awans do piątej rundy Copa del Rey.

 

Copa del Rey, 4. runda [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 66925 widzów

Atletico Madryt - Gernika

3:0 [Giorgio Chiellini 9', Felix Aguilar 50', Inigo Martinez 81']

mom: Inigo Martinez "9.0"

Odnośnik do komentarza

18.11.2017

 

Przed nami krótka przerwa od rozgrywek klubowych. Przenosimy się na arenę międzynarodową, gdzie ważą się losy występów na Mistrzostwach Świata. Losowanie par barażowych było dla nas bardzo udane. Mogliśmy dostać Francję, Portugalię, Włochy czy Czechy, a trafiliśmy na ekipę Rumunii. Dwumecz tak czy siak zapowiada się bardzo ciekawie. Jeśli zagramy tak, jak w ostatnich, eliminacyjnych pojedynkach, to możemy dostać baty. Musimy spisać się znacznie lepiej, a przecież stawka jest ogromna!

 

Skład:

T. Krul, J. Zwaan, K. Rekik, S. de Vrij, M. Blaauw, W. Cronie, J. Loos, G. Wijnaldum, J. Peek, O. John, L. de Jong

 

Pierwszy mecz rozgrywamy na obcym terenie i od samego początku zostajemy sprowadzeni do parteru. Karim Rekik pod asystą Cornela Dragu myli się i pakuje futbolówkę do własnej bramki... Była to druga minuta spotkania i od razu taki cios... Nie mogliśmy złapać swojego rytmu i tylko dzięki Krulowi, rozmiary porażki były tak małe. To, co robiła dzisiaj defensywa wolało o pomstę do nieba. Z drugiej strony barykady mieliśmy Dana Petre, którego bacznie obserwowałem w Atletico. Kto wie, czy właśnie ten bramkarz nie znajdzie się za niedługo w naszych barwach. Potrzebowaliśmy zmian, dlatego po przerwie Loosa zastąpił Strootman, zaś na szpicy pojawił się Kluivert. Dodatkowo nie obyło się bez kilku miłych słów, które piłkarze usłyszeli w szatni. Dziesięć minut po wznwoieniu gry, antybohater z pierwszej odsłony staje się naszym bohaterem. Futbolówka po rzucie rożnym spada głowę de Vrija, który jedynie nabija jednego z rywali. Odskakuje i do bezpańsko toczącej się piłki dobiega Rekik aplikując soczyste uderzenie pod poprzeczkę z najbliższej odległości. Gol zdobyty na wyjeździe może mieć kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o dwumecz. Dragu w reprezentacji tak się zdenerwował, że nie zagra w rewanżu, że samodzielnie chciał nas wyrzucić za burtę już w tym meczu. Mieliśmy całą masę szczęścia, kiedy to futbolówka odbijała się od szkieletu naszej bramki i wpadała w ręce Krula. Finalnie mamy remis. Bramkowy remis oczywiście stawia nas w lepszej sytuacji. Nadal jednak gramy piach...

 

Eliminacje MŚ, baraże [1/2]

stadion: Valentina Stanescu w Bukareszcie, 10000 widzów

Rumunia - Holandia

1:1 [Karim Rekik 2'(sam) - Karim Rekik 57']

mom: Karim Rekik "7.8"

 

Wyniki innych par barażowych:

 

Portugalia - Czechy, 2:5, [Kleber 4', Joao Moutinho 52'(k) - Tomas Necid 6' 45'+1 48' 62', Vaclav Kadlec 74']

Szwajcaria - Francja, 0:0

Ukraina - Włochy, 2:0, [Mykolya Morozyuk 44', Andriy Yarmolenko 85']

Odnośnik do komentarza

22.11.2017

 

Cztery dni później, na stadionie De Kuip w Rotterdamie przystępujemy do rewanżu. Wszyscy w Holandii wierzą, że korzystny remis bramkowy na wyjeździe pozwoli nam na awans na przyszłoroczny Mundial. Pierw jednak trzeba rozegrać dobre dziewięćdziesiąt minut i przede wszystkim nie dać się pokonać rywalom z Bałkanów. Wyzwanie bardzo ciężkie, a dodatkowo dzisiaj dojdzie jeszcze ogromna presja. Znajdujemy się jedynie dwie połowy od Mundialu i w tym momencie awans mamy my... Co to będzie po końcowym gwizdku? Ogromna radość, czy płacz?

 

Skład:

T. Krul, S. de Vrij, K. Rekik, Douglas, J. Zwaan, K. Strootman, W. Brama, L. Castaignos, L. de Jong, G. Wijnaldum, R. van den Berg

 

Od pierwszych sekund tego widowiska obie ekipy pokazały, że nie będą kalkulować. Od razu zaczęły się ataki i groźne akcje. Obaj bramkarze mieli pełne ręce roboty, ale przynajmniej z początku spisywali się wyśmienicie. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Było to jednak zdecydowanie lepsze czterdzieści pięć minut od tych, które do tej pory graliśmy na zero do zera. Emocji nie brakowało nawet na sekundę, a wynik wciąż jest po naszej stronie. Prawda jest jednak okrutna. Jeden błąd może zadecydować o tym, która z drużyn znajdzie się w gronie szczęśliwców, w przyszłoroczne wakacje grających na Mistrzostwach Świata. Nastąpiły dwie zmiany, gdzie van den Berga zmienia Kluivert, zaś za Luuka de Jonga pojawia się Barazite. Wprowadzenie tego drugiego szczególnie dało się we znaki rywalom. Wystarczyło ledwie siedem minut, by wykorzystał dokładne dośrodkowanie z prawej flanki od Castaignosa i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. De Kuip wreszcie odżyło! Jesteśmy na najlepszej drodze do awansu! Dla Nacera był to debiutancki gol w kadrze Oranje i kto wie, czy nie najważniejszy w całej karierze! Dziesięć minut później beznadziejny błąd popełnia Krul i rywale za sprawą Ganei wyrównują... Tak doświadczony bramkarz powinien zachowywać się lepiej! Siedem później przywracamy prowadzenie. Świetne dośrodkowanie Wijnalduma z rzutu rożnego wykorzystuje Brama, który uderzeniem głową doprowadza do ekstazy trybuny De Kuip. Teraz trzeba jednak uważać. Jeśli rywale wyrównają, to może oznaczać dla nas koniec... Okazuje się, że obaj dzisiejsi strzelcy dla naszej kadry zaliczają debiutanckie bramki w barwach kadry narodowej! Pozostało około dwudziestu pięciu minut pełnych nerwów. Kwadrans przed końcem Castaignos huknął potężną bombę, ale niestety tylko w słupek. Jęz zawodu dało się słyszeć w całej Europie. Kibice na prawdę żywiołowo reagowali na wydarzenia z murawy. Dziesięć minut przed końcem zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Rywale postanowili przeprowadzić szturm na naszą bramkę! Pięć minut przed końcem poturbowany Barazite musiał opuścić murawę. Dostał ogromne brawa, a jego miejsce zajął Ola John. Kiedy usłyszeliśmy ostatni gwizdek, wszyscy wybiegli na murawę. W tak dramatycznych okolicznościach wywalczyliśmy awans na Mundial! Mało brakowało, a by nas tam zabrakło, a przecież przed eliminacjami mówiło się nawet o trzydziestu punktach w dziesięciu spotkaniach... To będzie solidna nauczka, że nikogo nie wolno lekceważyć!

 

Eliminacje MŚ, baraże [2/2]

stadion: De Kuip w Rotterdamie, 51137 widzów

Holandia - Rumunia

2:1 [Nacer Barazite 52', Wout Brama 67' - Liviu Ganea 62']

mom: Wout Brama "8.2"

 

Wyniki innych par barażowych:

 

Czechy - Portugalia, 1:1, [Michal Rabusic 60' - Kleber 34']

Francja - Szwajcaria, 1:0, [Loic Remy 42']

Włochy - Ukraina, 1:0, [Mario Balotelli 4']

Odnośnik do komentarza

25.11.2017

 

Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji nie mam co narzekać. Teoretycznie nasza gra nie powala, ale w końcu osiągnęliśmy swój cel i jedziemy na Mistrzostwa Świata. Zanim jednak one się odbędą, trzeba rozegrać jeszcze do końca wszystkie klubowe rozgrywki. Już dzisiaj, w dwunastej kolejce La Liga, terminarz pokazuje Sevillę. Ta ekipa jest przez nas bardzo lubiana. Zawsze mecze dostarczają wielu emocji i w większości przypadków też sporą liczbę bramek. Zagramy na własnym obiekcie i przystąpimy do pojedynku jako vice lider tabeli, co zobowiązuję. Rywale aktualnie plasują się na siódmym miejscu, więc śmiało można mówić o pojedynku na szczycie.

 

Skład:

T. Courtois, E. Ayan, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, I. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, S. Doumbia

 

Obrona Częstochowy, jaką zaprezentowali nam rywale była ciężka do sforsowania. Jak przychodziło co do czego, to w obrębie pola karnego znajdowało się przynajmniej sześciu zawodników z pola. Ogólnie przeciwnik był dzisiaj doskonale zorganizowany. Na pierwszego gola musieliśmy poczekać do trzydziestej minuty. Wtedy to, doskonałą akcję Fierro wykończył płaskim uderzeniem Doumbia. Meksykanin wkręcił w murawę kilku obrońców idąc wszerz bramki na wysokości dwudziestego metra, po czym idealnie wyłożył Seydou piłkę na strzał z mocniejszej nogi. Chwilę później mocnym uderzeniem w okienko popisuje się... Gylfi Sigurdsson i mamy już dwie bramki przewagi. Z ważniejszych informacji z pierwszej odsłony trzeba jeszcze dodać, że Sissoko musiał wejść na kontuzjowanego Koke, u którego uraz nie wygląda najlepiej... Po upływie godziny gry, miejsce Fierro zajmuje Nelson Oliveira. Nieco ponad kwadrans przed końcem, Sevilla wreszcie przeprowadziła bramkową akcję, a gola zdobył Patryk Małecki. Będę musiał sobie uciąć z nim pogawędkę po ostatnim gwizdku. Końcówka była bardzo gorąca. W słupek trafił Sigurdsson, zaś chwilę później po brutalnym ataku zniesiono Ayana, za którego wszedł Seyran. To wzbudziło wiele kontrowersji, gdyż rywal nawet nie zobaczył żółtego kartonika za wejście wślizgiem wyprostowanymi nogami. Na całe szczęście dowozimy korzystny rezultat do ostatniego gwizdka i inkasujemy kolejne trzy oczka.

 

La Liga [12/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

[2] Atletico Madryt - [7] Sevilla

2:1 [seydou Doumbia 31', Gylfi Sigurdsson 42' - Patryk Małecki 73']

mom: Silvio Aguero "8.8"

Odnośnik do komentarza

Doskonała wiadomość nadeszła z ligowych boisk! Jose Mourinho sam zrezygnował z pracy w Maladze, przenosząc się do FC Porto. Oznacza to, że obecny lider rozgrywek, ekipa która nie mogła znaleźć swoich pogromców, traci swój mózg! Czy to oznacza, że mamy teraz większą szansę na ich dogonienie i wyprzedzenie?

 

Nieco mniej przyjemny był raport od klubowych lekarzy. Koke wypadł na trzy miesiące, zaś Ayan na prawie miesiąc.

 

29.11.2017

 

Natomiast ostatni, listopadowy wieczór z futbolem spędzimy w Niemczech, gdzie zmierzymy się z ekipą Schalke. Sytuacja w grupie jest dość korzystna i tak na prawdę, już dzisiaj, nawet w przypadku porażki zagwarantować sobie możemy awans do kolejnej rundy. Tak jednak nie podejdziemy do meczu i sami będziemy chcieli wygrać. Sprawa raczej ciężka, ale nie niemożliwa. Rywale genialnie spisują się w ostatnim czasie, o czym świadczy choćby mistrzostwo w zeszłym sezonie i prowadzenie w niemieckiej Bundeslidze i teraz. Przed tym meczem mamy pięć punktów przewagi nad trzecią FC Kopenhagą.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, I. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, F. Aguilar, J. Chacon

 

O pierwszej odsłonie należy przede wszystkim powiedzieć, że była zadziwiająco czystym widowiskiem. Arbiter nie miał wiele pracy i nie pokazał żadnej kartki, ale aż trzykrotnie wskazywał na środek murawy. Wszystkie bramki padły w ciągu dziesięciu minut. Strzelanie rozpoczął Junior Chacon, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Atletico. Dwie minuty później odpowiedział Marcelinho, który obecnie jest jednym z najlepszych snajperów w Bundeslidze. W dwudziestej szóstej minucie zaś, Aguilar pozazdrościł koledze bramki i sam również wpisał się na listę strzelców. Oznacza to, że powoli, ale skutecznie zaczynają grać Peruwiańczycy. Ciekaw jestem, czy nos mnie nie zawiódł i faktycznie będę miał z nich wielką pociechę. Rywale nie musieli się dzisiaj męczyć, gdyż mieli oni już zapewniony awans. Jeśli zagrali pod nas, to miło, aczkolwiek nie sądzę, by w Lidze Mistrzów, gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze, działo się tak wiele. Druga odsłona, oczywiście musiała być słabszym widowiskiem. Dopiero na dziesięć minut przed końcem, świetnym uderzeniem głową popisuje się Aguilar i po raz drugi trafia do siatki rywali. Ten zawodnik pokazuje swoją wartość i choć miał niemrawy początek, to ostatnio prawie w każdym meczu co gra, trafia do siatki rywali. Mecz kończy się naszym zwycięstwem i oznacza, że obie ekipy zagrają w kolejnej fazie turnieju. Gratulacje!

 

Liga Mistrzów, grupa A [5/6]

stadion: VELTINS-Arena w Gelsenkirchen, 54142 widzów

Schalke - Atletico Madryt

1:3 [Marcelinho 20' - Junior Chacon 18', Felix Aguilar 26' 82']

mom: Felix Aguilar "8.8"

 

Wynik drugiego spotkania w grupie:

 

FC Kopenhaga - Basel, 5:2, [Rasmus Bengtsson 4', Mauricio Sperdutti 19'(sam), Rurik Gislason 39', Kris Stadsgaard 67', Kim Bertelsen 74' - Luigi Sprunger 35', Rodrigo 70']

Odnośnik do komentarza

1.12.2017

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Liverpool [+6] Manchester United

Francja: Olympique Lyon [+0] PSG

Hiszpania: Malaga [+4] Atletico Madryt

Niemcy: Bayern Monachium [+1] Borussia Dortmund

Włochy: AC Milan [+2] AS Roma

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce [ -4 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 15 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej asyst: 9 - 2 zawodników

Najwięcej nagród MoM: 5 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,65 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 4,39 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Hugo Gutierrez [Leon de Huanuco -> Tacuary] 1,1 mln €

2. Araruama [Nautico -> Al-Hilal (KSA)] 925 tys €

3. Aldo Aguilar [sportivo Luqueno -> Nacional (PAR)] 875 tys €

 

2.12.2017

 

Grudzień rozpoczniemy wyjazdowym spotkaniem z Levante. Przeciwnik spisuje się średnio, ale chyba na miarę swoich możliwości i plasuje się obecnie na miejscu trzynastym. Trzynasta ekipa z tabeli i trzynasty mecz w La Liga. Oby nie okazało się to pechowe, choć z drugiej strony akurat ta liczba jest moją ulubioną. Mamy szansę dzisiaj dojść Malagę na jeden punkt, gdyż rozegrali oni jedną kolejkę więcej. Tak więc nie widzę innej opcji, niż po raz kolejny oddelegowanie przeciwnika bez ligowych punktów.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, I. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Od pierwszych minut sporo pracy miał Courtois. Dla Belga w tym sezonie jest to dość niespotykane wyzwanie, ale spisywał się on bez zarzutów. W miarę upływu czasu, technicznymi strzałami próbowaliśmy zaskoczyć Keylora Navasa, jednak ten także pozostawał niewzruszony. Dziesięć minut przed przerwą, Levante wychodzi na prowadzenie. potężna bomba odbija się od poprzeczki, Thibaut już leży, a dupy na całej linii daje defensywa, która nie kryje nabiegających zawodników. Jeden z nich, a konkretnie Varela uderza futbolówkę głową i kieruje ją do naszej siatki. To nas podłamało i w ciągu kilku minut straciliśmy również drugiego gola. Z taką dyspozycją, jaką prezentujemy w tym meczu, ciężko nam będzie odrobić straty i pierwsza porażka w sezonie jest bardzo realna. Tymczasem jeszcze przed przerwą obudził się Nelson Oliveira i celnym, technicznym uderzeniem zdobywa kontaktowego gola. To jednak znów spotyka się z uderzeniem przeciwników, którzy w doliczonym czasie pierwszej odsłony przywracają sobie dwa gole przewagi. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem gry miejscowych. Po zmianie stron Chielliniego zastępuje Romeu, zaś w miejsce Aguero wchodzi Hazard. Ten mecz pokazuje, że nie można polegać na jednym zawodniku. W pierwszej odsłonie wyłączony z gry był Sigurdsson i od razu jest tego rezultat. Po godzinie gry miejsce Fierro zajmuje jeszcze Insigne. Dziesięć minut przed końcem zamiast strzelić, tracimy jeszcze jednego gola. Porażka staje się faktem i to w takim pojedynku... Daliśmy ciała i będziemy musieli za to zapłacić...

 

La Liga [13/38]

stadion: Ciutat de Valencia w Walencji, 23117 widzów

[13] Levante - [2] Atletico Madryt

4:1 [silvestre Varela 37', Maxime Lestienne 40', Apostolos Vellios 45'+2, Dani Pacheco 79' - Nelson Oliveira 44']

mom: Dani Pacheco "8.3"

Odnośnik do komentarza

6.12.2017

 

Czy sprawimy sobie prezent na Mikołaja wygrywając dzisiejszy mecz z Realem Sociedad? Po ogromnej wpadce przeciwko Levante, zawodnicy zapowiedzieli walkę do ostatniej kropli sił. Chcemy zmazać plamę i najlepiej, gdyby to się udało zrobić jak najszybciej. Rywale jednak spisują się całkiem dobrze w tym sezonie i plasują się na siódmej lokacie. My, dzięki ostatniej porażce spadliśmy na trzecie miejsce i będziemy chcieli odrobić zaległości. Szykuje się zatem bardzo ciekawy pojedynek, który my możemy rozegrać w głowach...

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, I. Martinez, M. Sissoko, G. Sigurdsson, C. Fierro, S. Doumbia

 

Po pierwszej odsłonie nie mogliśmy narzekać. Dobra gra w ofensywie dała nam dwie bramki. Jako pierwszy do siatki trafił Moussa Sissoko, który w swoim stylu, czyli potężną bombą z dystansu dał nam prowadzenie. Kilka minut później obudził się w dobrej sytuacji Fierro i zwiększył prowadzenie. Ogólnie trzeba jednak powiedzieć, że wynik nie odzwierciedlał tego, co działo się na boisku. Miejscowa ekipa była dzisiaj równorzędnym partnerem do walki, jednak miała mniej szczęścia w ofensywie. Trzeci gol padł dopiero pod sam koniec meczu. Jakoś się już przyzwyczaiłem do tego, że na dziesięć minut przed końcem pada bramka i na całe szczęście, dzisiaj należała do nas. Błysnął Doumbia, który w dość trudnej sytuacji uderzył technicznie, a nie z całej siły! Dodatkowo sekundy później przypomniał jeszcze o sobie Sigurdsson. Islandczyk jest w tym sezonie nieśmiertelny! Dzięki niemu wciąż jesteśmy w samym czubie tabeli. Co prawda w ostatnim czasie napastnicy strzelają kilka bramek, jednak i tak bez Gylfiego, wyniki byłyby marne. Wygrywamy kolejny mecz w dobrym stylu i zmazujemy plamę po wpadce przeciwko Levante.

 

La Liga [14/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 30742 widzów

[7] Real Sociedad - [3] Atletico Madryt

0:4 [Moussa Sissoko 16', Carlos Fierro 30', Seydou Doumbia 81', Gylfi Sigurdsson 85']

mom: Carlos Fierro "8.8"

Odnośnik do komentarza

9.12.2017

 

Na ten mecz czeka cały Madryt. W ostatnich latach Derby Madrilleno, jeśli chodzi o oglądalność na świecie dorównała w ilości kibiców do Gran Derby. Dzisiaj, to my znajdujemy się nad Królewskimi w tabeli i zrobimy wszystko, by powiększyć swoją przewagę. W lidze mamy teraz bardzo ciekawą sytuację. Z przewagą czterech punktów prowadzi Malaga, a później jest spory ścisk. Real Madryt, Barcelona i Valencia, wraz z nami różni się o ledwie dwa punkty, więc roszady mogą nastąpić w każdej kolejce. Co prawda jeszcze jest wczesna faza sezonu, jednak dzisiejsza wygrana może mieć spore znaczenie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, O. Romeu, S. Aguero, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

W tym pojedynku jedno było pewne, że nikt nie będzie się oszczędzał. Efekt tego poznaliśmy już w czwartej minucie, kiedy to zniesiony został Sissoko. W jego miejsce wprowadziłem Edena Hazarda i nie ukrywam, że wiele od niego oczekiwałem. Kiedy, jak nie w takim meczu ma potwierdzić swoją wartość. Ostatnio Belg trafił na listę transferową i pojawiły się za niego oferty. Jeśli mnie do siebie przekona, to zmienię zdanie. Chwilę później doskonałą szansę dostał Cristiano Ronaldo. Machnął się Courtois, piłka zmierzała do bramki i jedynie przytomność umysłu i szybkość Inigo Martineza uchroniła nas od straty gola. Mówiąc szczerze, nie był to najlepszy prognostyk w pierwszych minutach pojedynku. W odpowiedzi pośpieszył Romeu, którego potężna bomba z trzydziestego metra, zawisła jedynie na poprzeczce. Podobało mi się, jak żywiołowo reagowały trybuny. Graliśmy na naszym obiekcie i kibice Królewskich zostali stłamszeni. To daje niesamowitego kopa drużynie! W dwudziestej piątej minucie świetnie głową uderzał Chiellini, jednak futbolówkę z linii bramkowej wybiła Krystyna. W ostatniej kolejce obie ekipy ekipy strzeliły rywalom dziewięć bramek, nie tracąc przy tym ani jednej. Derby mają jednak swoje prawa. Tutaj gra nie toczy się tylko i wyłącznie o trzy punkty. Tutaj na boisku zostawia się życie, by przez najbliższe pół roku królować w stolicy Hiszpanii i patrzyć na kibiców rywali z podniesioną głową. Pierwsza odsłona przyniosła sporo emocji, ale nie dała bramek. Na to wszyscy czekają i miejmy nadzieję, że po przerwie się to zmieni. Doumbia zmienia Nelsona. Dwadzieścia minut przed końcem ten zawodnik właśnie najbardziej zawinił. Miał piłkę na połowie rywala, wrócił się z nią dobre dwadzieścia metrów, by stracić na rzecz Ronaldo. Krystyna podbiegła z futbolówką na skraj pola karnego i uderzeniem na długi słupek dała Królewskim prowadzenie. Dziesięć minut przed końcem i znów mamy gola! Zdobył go ten, który dzisiaj chyba najbardziej na niego zasłużył, czyli Chiellini. Nie głową, a nogą wpakował piłkę do siatki. Pięć minut później Inigo Martinez pakuje swojaka. Nie była to jego wina. Ratował wślizgiem akcję, w której katastrofalny błąd popełnia Chiellini. Nic więcej się nie dało zrobić. Szkoda, że to ma miejsce właśnie w takim spotkaniu. Przegrywamy na własne życzenie i zamieniamy się miejscami w tabeli. Moje wkurwienie nie zna granic. Dowiedzą się o tym zawodnicy w szatni!

 

La Liga [15/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

[2] Atletico Madryt - [3] Real Madryt

1:2 [Giorgio Chiellini 81' - Cristiano Ronaldo 70', Inigo Martinez 85'(sam)]

mom: Gylfi Sigurdsson "7.5"

Odnośnik do komentarza

12.12.2017

 

Już teraz śmiało można powiedzieć, że grudzień może być najgorszym miesiącem w sezonie. Tak czy siak, trzeba jednak walczyć dalej. Dzisiaj zagramy z FC Kopenhagą. Mamy już pewny awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów i zastanawiam się, czy nie dać pograć zmiennikom. W grę wchodzą jednak pieniądze za wygraną, a przy sporym już minusie, który spowodowany jest spłacanymi ratami, może być to ważne. Zobaczymy, jak dzisiaj spiszą się zawodnicy, który mogą nieco przejść obok tego pojedynku.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, J. Martinez, I. Martinez, J. Chacon, G. Sigurdsson, F. Aguilar, C. Fierro

 

Nie można się oszukiwać. Trzeba przyznać, że rywal miał dzisiaj masę szczęścia w pierwszej odsłonie. Do przerwy Kopenhaga wygrywała jednym golem, choć powinna przegrywać z pięcioma. Słupki, poprzeczki i jakieś kozackie interwencje bramkarza doprowadzały mnie do szału. Wpadliśmy znów w jakiś potężny dołek formy i nie potrafimy z niego wyjść. Na murawie po zmianie stron pojawia się Hazard oraz Labyad. Wiem, że wprowadzenie tego drugiego jest strzeleniem sobie w stopę, ale cóż. Gdzieś, kiedyś w końcu gościu musi się przełamać. Finalnie przegrywamy ten mecz. W drugiej odsłonie to już było piłkarskie dno...

 

Liga Mistrzów, grupa A [6/6]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67937 widzów

Atletico Madryt - FC Kopenhaga

0:1 [Ahmed Soukouna 42']

mom: Ahmed Soukouna "7.4"

 

Wynik drugiego spotkania w grupie:

 

Basel - Schalke, 2:5, [Dominique da Silva 50' 83' - Marcelinho 20' 46', Nam Tae-Hee 36'. Darijo Srna 62', Sidney Sam 89']

 

Układ grupy:

 

1. Schalke [13], 2. Atletico Madryt [11], 3. FC Kopenhaga [9], 4. Basel [1]

Odnośnik do komentarza

17.12.2017

 

Po słabym początku grudnia, w tej chwili spadamy już na piątą pozycję w lidze. Wciąż jednak jest spory ścisk i nie można mówić, że straciliśmy szansę na wysokie miejsce. Trzeba tylko odnaleźć dobrą dyspozycję. Ciekaw jestem, co zaprezentujemy dzisiaj w meczu przeciwko czternastej w tabeli Celcie. Zagramy na wyjeździe i może to być problem. Z drugie strony, rywale są niemal stałymi dostarczycielami punktów, gdyż z dwunastu dotychczasowych meczów, wygraliśmy aż dziesięć, a dwukrotnie schodziliśmy z boiska pokonani.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, M. Sissoko, G. Sigurdsson, N. Oliveira, S. Doumbia

 

W siódmej minucie na przebój poszedł Doumbia. Pierw wywalczył sobie futbolówkę, a chwilę później posłał płaskie, ale mocne uderzenie na długi słupek, czym dał nam prowadzenie. Piłkarze Celty przed meczem chyba założyli sobie, że nasza dyspozycja nie pozwoli na dobrą grę. Mylili się. Zapomnieli o defensywie i kilkukrotnie nadziali się na groźną kontrę. Nie potrafiliśmy z tego skorzystać, ale optycznie wyglądało to całkiem nieźle. Już po trzydziestu minutach gry, na murawie musiał zameldować się Fierro. Nelson Oliveira został brutalnie potraktowany i prosto z murawy udał się do szpitala. Meksykanin, który dzisiaj był wściekły, że nie grał od pierwszych minut, potrzebował ledwie pięciu, by znaleźć sposób na strzelenie gola. Zwiększenie prowadzenia da nam komfort gry, ale i podniesie morale w zespole, które ostatnio mocno spadło. W doliczonym czasie gry, ponownie błysnął Doumbia. Przez pół boiska holował piłkę, by dośrodkować z linii końcowej na nogę Javi Martineza. Nasz defensywny pomocnik bez zastanowienia uderzył wolejem i jeszcze zwiększył przewagę. Zupełnie nie rozumiem tego, co dzieje się z naszym zespołem. Ani Levante, ani też Kopenhaga się są przecież lepszymi drużynami od Celty, a wyniki jednak pokazują co innego. Nie zaryzykuję stwierdzenia, że właśnie wychodzimy z dołka. Póki co, to po prostu mamy szczęście pod bramką rywala i nie zawodzi skuteczność... Sytuacji też nie ma jakoś wiele, by mówić o ogromnej różnicy klas. Dwadzieścia minut przed końcem zdecydowałem się zmienić zmęczonych Aguero oraz Sissoko. Weszli do gry Hazard i Seyran. Wynik nie uległ jednak zmianie. Zwycięstwo poprawi nieco nastroje i być może zakończy passę gównianych wyników.

 

La Liga [16/38]

stadion: Balaidos w Vigo, 26534 widzów

[14] Celta - [5] Atletico Madryt

0:3 [seydou Doumbia 7', Carlos Fierro 39', Javi Martinez 45'+2]

mom: Seydou Doumbia "8.3"

Odnośnik do komentarza

20.12.2017

 

W siedemnastej kolejce La Liga zmierzymy się z Osasuną. Pojedynek z szesnastą ekipą z tabeli trzeba wygrać. Terminarz jest dość dobry, bowiem po serii słabych wyników, dostajemy nisko notowanych przeciwników i możemy się po prostu odbić od dna, jakie osiągnęliśmy. Są to mocne słowa, ale jeśli nagle następuje aż takie załamanie formy, to nie można być wobec tego obojętnym. Mecz odbędzie się w Pampelunie, ale mimo tego trzy punkty są dziś obowiązkiem.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, M. Sissoko, G. Sigurdsson, C. Fierro, S. Doumbia

 

Rzuciliśmy się na miejscowych jak wygłodniałe lwy. Ofensywa była tak mocna, że sami się w niej pogubiliśmy. Dochodziło do sytuacji, że zawodnicy sam na sam z pustą bramką nie byli w stanie do niej strzelić. Wszystko działo się tak szybko i spontanicznie, że sam byłem mocno zdezorientowany. Jakby poprawić skuteczność, już w pierwszej odsłonie moglibyśmy pobić rekord najwyższego prowadzenia w historii Atletico. Dziesięć minut przed przerwą padł dopiero pierwszy gol. Rozkręcił nam się Javi Martinez, który zachował zimną krew i zamiast uderzać na pałę, wykonał delikatną, techniczną podcinkę na długi róg. Pierwszy raz od dawien dawna, najsłabszym punktem zespołu był Gylfi, dlatego też na drugą odsłonę postanowiłem wpuścić Labyada. Islandczyk wspominał ostatnio o odpoczynku, ale nie sądziłem, że jest mu na tyle potrzebny... Dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej części meczu, po raz kolejny do siatki piłkę ładuje Doumbia. Nie ma co ukrywać, jest to w tej chwili nasz najlepszy napastnik! Chwilę później doznaje urazu i w jego miejsce wchodzi Insigne. To może być poważna strata! Dwubramkowe prowadzenie utrzymało się prawie do ostatniego gwizdka. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry, do siatki trafia jeszcze Fierro. W pewnym stylu zaliczamy kolejną wygraną i dopisujemy sobie trzy punkty.

 

La Liga [17/38]

stadion: Reyno de Navarra w Pampelunie, 19800 widzów

[16] Osasuna - [4] Atletico Madryt

0:3 [Javi Martinez 36', Seydou Doumbia 55', Carlos Fierro 89']

mom: Javi Martinez "8.4"

Odnośnik do komentarza

Złota Piłka:

1. Lionel Messi (FC Barcelona), 2. Thiago (Bayern Monachium), 3. Edinson Cavani (PSG)

 

Piłkarz Roku na Świecie:

1. Lionel Messi, 2. Thiago, 3. Edinson Cavani

 

Zawodnik Roku w Afryce:

1. Alex Song (FC Barcelona), 2. Amine Chermiti (Olympiakos), 3. Yaya Toure (Manchester City)

 

Piłkarz Roku w Azji:

1. Park Chu-Young (Palermo), 2. Mathew Leckie (West Brom), 3. Odil Ahmedov (Anżhi)

 

1.01.2018

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Liverpool [+7] Manchester United

Francja: Olympique Lyon [+3] PSG

Hiszpania: Malaga [+5] Real Madryt

Niemcy: Bayern Monachium [+1] Schalke

Włochy: AC Milan [+0] AS Roma

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -7 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 16 - Gylfi Sigurdsson

Najlepszy asystent: 11 - 2 zawodników

Najwięcej nagród MoM: 6 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,54 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 8,18 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Ignacio Pou [Nacional -> Estudiantes (LP)] 4,1 mln €

2. Carlos Armando Meza [Cruz Azul -> Monterrey] 2,5 mln €

3. Esteban Alvarez [Once Caldas -> Atletico Nacional] 2,5 mln €

Odnośnik do komentarza

Na początku stycznia trzeba wspomnieć, że odszedł od nas Eden Hazard. Jego przygoda z Atletico Madryt trwała jedynie pół roku. Po nim akurat, spodziewałem się czegoś więcej. Stłamszony genialną dyspozycją Gylfiego Sigurdssona, nie miał okazji do regularnej gry, a ostatnio też marudził. Zła atmosfera w szatni, jak i blokowanie komuś kariery nie leży w moich interesach, dlatego sprzedałem gościa do Arsenalu Londyn za 9,5 mln €. W krótkim okresie czasu zdołałem na nim zarobić, a dodatkowo był to głęboki rezerwowy z dość dużą tygodniówką.

 

3.01.2018

 

Nowy rok kalendarzowy rozpoczniemy dwumeczem w piątej rundzie Copa del Rey, gdzie losowanie przyniosło nam za rywala Celtę. Ostatnio pokonaliśmy ich w lidze, więc liczę na powtórkę również i tutaj. Pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe, ale nie to jest największym problemem. Zawieszony jest Chiellini, zaś przez około miesiąc pauzować będzie Diego Martinez, a więc podstawowy, lewy obrońca. Mimo przeciwności losu nie ma innego wyjścia, niż wygranie dwumeczu i awans do kolejnej fazy turnieju.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, E. Ayan, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, F. Aguilar, S. Doumbia

 

Noworoczne postanowienie o zażartej walce o trofea na wszystkich frontach, które zostały, zdawało się potwierdzać od pierwszego gwizdka. Nieprzyjazny teren w Vigo pękł już w trakcie pierwszego kwadransa. Dość szczęśliwie dla nas, piłkę do własnej siatki pakuje Assis, który popełnił błąd w ustawieniu podczas stałego fragmentu gry, przy asyście Ayana. Może nie był to festiwal, ale przynajmniej koncert w wykonaniu naszych pomocników. To oni wykonali kawał dobrej roboty w tym spotkaniu i głównie dlatego mieliśmy całą masę okazji podbramkowych. Dlaczego nie padło więcej bramek? Nasze próby likwidowane były na dwudziestym metrze przez zaciekle broniących się graczy Celty. Dodatkowo, chwilę przed przerwą wykorzystali oni zamieszanie w naszych szeregach i wyszli ze znakomitą kontrą, którą wykończył El Hamdaoui. Do przerwy mieliśmy zatem bramkowy remis. Wynik teoretycznie był po naszej stronie, ale chyba nie tego oczekiwaliśmy... Graliśmy jednak bardzo słabo i kto wie, czy ten rezultat nie będzie dla nas sukcesem! Na ostatnie dziesięć minut Aguilara zmienia Fierro. Co z tego jeśli sekundy później tracimy bramkę na rzecz Assisa, który zmienił dzisiaj nastawienie do swojej osoby o sto osiemdziesiąt stopni. Przegrywamy zasłużenie i pozostaje się jedynie modlić, by w rewanżu było inaczej...

 

Copa del Rey, 5. runda [1/2]

stadion: Balaidos w Vigo, 23657 widzów

Celta - Atletico Madryt

2:1 [Mounir El Hamdaoui 43', Assis 81' - Assis 13'(sam)]

mom: Pau Cendros "8.3"

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem pożegnaliśmy też Lorenzo Insigne. Wieczny rezerwowy w Atletico Madryt padł ofiarą słabej gry całej linii ataku. Że pobierał największą pensję w porównaniu do tego, ile mogłem zagwarantować mu występów, to znalazłem dla niego nowy dom. 6,5 mln € zapłaciła Fiorentina, więc Lorenzo wrócił do swojej ojczyzny, gdzie postara się odbudować formę i być może zaliczyć większą ilość spotkań.

 

10.01.2018

 

Przed meczem rewanżowym wiadomych jest kilka rzeczy. Samobójcze trafienie Assisa w pierwszym pojedynku daje nam możliwość awansu po tylko jednym strzelonym golu. Z drugiej strony, piłkarze Celty będą chcieli dowieźć korzystny rezultat do ostatniego gwizdka i spróbować jeszcze uratować beznadziejnie słaby dla nich sezon. Zapowiada się ciekawa walka, jednak nie sądzę też, by na naszym obiekcie byli w stanie coś zrobić. My natomiast, od początku przechodzimy do ofensywy, by jak najszybciej odrobić zaległości, a później to już czas pokaże.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, G. Chiellini, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, C. Fierro, S. Doumbia

 

Pierwszego gola strzeliliśmy już w szóstej minucie. Dobrze w polu karnym zachował się Doumbia i to on wpisał się na listę strzelców. Seydou jest w tym momencie najbardziej regularnym wśród napastników i chyba najlepszym graczem tej formacji. Co ciekawe, później przez bardzo długi okres nic nie dało się wskórać i tak na prawdę pojawiło się widmo nerwowej końcówki. Mieliśmy wynik i dzięki bramce na wyjeździe, w tej chwili to my gralibyśmy w kolejnej fazie Copa del Rey. Dwadzieścia minut przed końcem, w ogromnym zamieszaniu pod bramką rywali najpierw strzelał Mladenov, zaś dobijał chwilę później Inigo Martinez. Hiszpan, który ostatnio grywa na obronie podwyższa prowadzenie i daje nam pełny spokój. Rywale potrzebowali bramki, by doprowadzić do dogrywki, jednak dzisiaj się na to nie zapowiadało. Tak jak myślałem, wynik nie uległ już zmianie i to my zagramy w kolejnym etapie. Dwumecz wymęczony, ale wygrana jest w kieszeni.

 

Copa del Rey, 5. runda [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67220 widzów

Atletico Madryt - Celta

2:0 [seydou Doumbia 6', Inigo Martinez 70']

mom: Kamen Mladenov "8.4"

Odnośnik do komentarza

14.01.2018

 

Powrót na ligowe boiska po dłuższej przerwie oznaczał tylko tyle, że na domowym obiekcie zmierzymy się ze Sportingiem Gijón. Jak do tej pory przeciwko tej drużynie grało nam się całkiem przyjemnie, jednak jest jedno ale... Ostatnio nasza forma daleka jest od ideału i tak na prawdę przydałoby się w końcu wyjść z dołka. Trzy punkty biorę w ciemno, mimo że są niejako naszym obowiązkiem. Jeśli chcemy bić się o najwyższe lokaty, to nie możemy potykać się o zespoły z dolnych stref!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, G. Chiellini, E. Ayan, S. Aguero, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Patrząc na to spotkanie czułem się jak w niebie. Wreszcie moi podopieczni pokazali klasę w ofensywie. W zasadzie podopieczni to za dużo powiedziane, gdyż brylował tylko jeden zawodnik. Carlos Fierro ustrzelił dzisiaj cztery bramki! Młody Meksykanin po półrocznym spadku formy, najwyraźniej wraca do żywych. Ostatnio spisuje się coraz lepiej i oby ta forma wreszcie się ustatkowała na dogodnym pułapie. Oprócz niego trafiali jeszcze Sigurdsson oraz Inigo Martinez. Sześć strzelonych goli robi wrażenie! Z drugiej strony boiska, rywale zdołali wbić tylko dwa. Wygrywamy w cuglach i znakomicie poprawiamy morale. Szkoda tylko, że od dwudziestej minuty graliśmy w osłabieniu. Czerwoną kartkę za bezsensowny i brutalny faul w środku boiska zobaczył Nelson Oliveira. Drewno usunięte z boiska i szczerze mówiąc, grało nam się wtedy lepiej. Portugalczyk doprowadza mnie do szału w tym sezonie i wszystko wskazuje na to, że jego dni są już policzone. Zaliczamy zatem świetny powrót na boiska La Liga i oby nie był to pojedynczy wybryk!

 

La Liga [18/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 61426 widzów

[3] Atletico Madryt - [12] Sporting Gijon

6:2 [Gylfi Sigurdsson 17', Carlos Fierro 20' 26' 40' 68', Inigo Martinez 43' - Alex Serrano 39', Ante Vukusic 61']

mom: Carlos Fierro "9.6"


Doszło do poważnego zakupu wśród napastników. Aż 17 mln € zapłaciłem francuskiemu Montpellier za Yaya Sanogo. Francuski napastnik ma być następcą Lorenzo Insigne, ale tak na prawdę widzę go z miejsca walczącego z Fierro oraz Doumbią o podstawową jedenastkę. Yaya spisywał się ostatnio bardzo dobrze i był czołowym snajperem francuskiej ligi. Liczę, że u nas pokaże się z dobrej strony i w pewnym sensie spłaci bramkami wydaną na niego kwotę. Miałem jeszcze na celowniku kogoś z pary Gonzalo Higuain i Javier Hernandez, jednak ceny za nich były astronomiczne.

 

Na pół roku do Getafe poszedł Junior Chacon. Grał on w zasadzie najmniej i tylko w pucharach, więc postanowiłem dać mu szansę regularnych występów, a jednocześnie mieć na niego oko. Z jego osobą wiąże się zabawny incydent, ale o tym w opisie kolejnego spotkania. Za wypożyczenie wpadła nam do kieszeni okrągła bańka.

 

17.01.2018

 

Właśnie z Getafe grać będziemy w ćwierćfinałowym dwumeczu Copa del Rey. Jak dobrze pamiętamy, to przez porażkę z tą ekipą pod koniec zeszłego sezonu, straciliśmy szansę na mistrzostwo. Już na początku rozgrywek La Liga wzięliśmy odwet, a dodatkowo możemy teraz ich wyeliminować z turnieju o Puchar Króla. Dzisiejszy pojedynek rozegramy na obcym terenie i absolutnie nie zamierzamy kalkulować. Czysta ofensywa od samego początku!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, J. Chacon, C. Fierro, Y. Sanogo

 

Od początku spotkania mogliśmy obserwować debiutującego w naszych barwach Yaya Sanogo. Francuz był bardzo aktywny, ale finalnie po rozegraniu pełnego wymiaru czasu, na listę strzelców się nie wpisał. Spokojnie, dajmy mu chwilę na aklimatyzację i zapoznanie się z taktyką drużyny. Błysnął ktoś inny, a w zasadzie mieliśmy dzisiaj dwóch bohaterów. Strzelcem obu bramek dla Atletico został Toby Alderweireld. Ostatnio na niego lekko narzekałem, bowiem jak grał, to zawsze popełniał babole. Stracił też miejsce w podstawowym składzie, ale po dzisiejszym wieczorze chyba zmienię o nim zdanie. Spisał się rewelacyjnie! Ważną rolę odegrał też Chacon, dla którego był to ostatni występ w naszych barwach przed wypożyczeniem, właśnie do Getafe. Zastąpił on w składzie kontuzjowanego na trzy tygodnie Sigurdssona i... dwukrotnie asystował! To jest niesamowita sprawa! Nie przypuszczałem, że będzie on z taką perfekcją bił rzuty wolne! Kiedy wydawało się, że dwubramkową przewagą zakończy się ten mecz, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Alvaro strzelił kontaktowego gola, dającego im jeszcze nadzieję przed rewanżem. Ten jednak zostanie rozegrany u nas i do tego to my mamy bardzo korzystny wynik i dwie bramki strzelone na wyjeździe!

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [1/2]

stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe, 16807 widzów

Getafe - Atletico Madryt

1:2 [Alvaro 90'+4 - Toby Alderweireld 45'+1 90'+1]

mom: Toby Alderweireld "9.2"

Odnośnik do komentarza

Pierwszy raz w trakcie zimowego okienka, decyduję się na tak poważne zmiany. Znów odszedł od nas zawodnik. Zakaria Labyad okazał się totalną pomyłką. Przyznaję, że był to największy niewypał transferowy stulecia i klub dużo na nim stracił. Piłkarz ten nie grał, a ja nie miałem zamiaru płacić mu więcej wynagrodzenia, więc znacząco obniżyłem wymagania, by tylko zmienił otoczenie. W końcu znalazł się chętny. Włoskie Palermo zechciało go za 4 mln €, a ja z uśmiechem na ustach przystałem na propozycję. Trochę Euro w plecy, jednak wielki problem z głowy!

 

21.01.2018

 

Po tym spotkaniu osiągniemy półmetek sezonu ligowego. Po wielu latach banicji, wreszcie do La Liga powrócił zespół Zaragozy. W roli beniaminka spisuje się bardzo słabo, a ich dziewiętnasta lokata i ilość zgromadzonych punktów, wskazują raczej na powrót do ligowego zaplecza już w następnym sezonie. Zadanie powinno być dla nas łatwe, choć z drugiej strony gra z czerwonymi latarniami ligi, nigdy nie należy do najłatwiejszych. Mam jednak nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli i trzy punkty wrócą z nami do stolicy.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, O. Romeu, S. Aguero, C. Fierro, Y. Sanogo

 

Z konieczności, na pozycji klasycznej dziesiątki musiał mecz grać Aguero. Teoretycznie się do tego nadaje, jednak wolałby występować w linii ze środkowymi pomocnikami. W klubie nie ma już Labyada, Hazarda, a Sigurdsson jest kontuzjowany, więc nie było wyboru. Spodziewałem się ciężkiego meczu, ale nie sądziłem, że będzie on aż taki... Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis i nie była to absolutnie zasługa braku skuteczności. Nie dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich, a nawet powiem inaczej, większość czasu musieliśmy bronić dostępu do własnej bramki! Po zmianie stron Doumbia wszedł za Sanogo. Czas mijał i mówiąc szczerze, byłem mocno zdegustowany postawą podopiecznych. Coraz bardziej prawdopodobny był scenariusz remisu, a strata punktów w tym spotkaniu byłaby powodem do wstydu. Tym bardziej, że otrzymany w prezencie rzut karny zmarnował na dwadzieścia minut przed końcem Aguero, strzelając kilometr od bocznego słupka. Jak nie idzie, to po całości! Prawdą jest, że bez Sigurdssona nie ma Atletico. Beznadziejny wieczór i podział punktów, którego w ogóle nie braliśmy pod uwagę...

 

La Liga [19/38]

stadion: La Romareda w Saragossie, 32312 widzów

[19] Zaragoza - [3] Atletico Madryt

0:0

mom: Pavel Vasicek "7.2"

Odnośnik do komentarza

24.01.2018

 

Przyszedł czas na rewanżowe spotkanie z Getafe w ramach ćwierćfinału Copa del Rey. Sam nie wiem, jak zapatrywać się na ten mecz. Ostatnio w lidze zagraliśmy beznadziejnie, a do tego nadal niedostępny jest Sigurdsson. Mamy jednak korzystny wynik z wyjazdowego spotkania i postaramy się do utrzymać do końca. Mecze pucharowe mają jednak zwykle swoją historię i tutaj każdy jest w stanie wygrać z każdym. Wierzymy, że się uda!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, N. Oliveira, F. Aguilar, S. Doumbia

 

Dzisiaj dla odmiany, nie musieliśmy się martwić o nic. Od początku prezentowaliśmy dobrą jakość futbolu i już w pierwszej połowie można powiedzieć, że zapewniliśmy sobie awans do półfinału. Bardzo szybko bramkę zdobył Doumbia, który dzisiaj wystąpił od pierwszej minuty. Dwadzieścia minut później trafienie dołożył jeszcze regularny w tym sezonie Inigo Martinez. W tej chwili przeciwnik potrzebował przynajmniej trzech bramek, co było chyba niemożliwe. Chwilę po zmianie stron, potężną bombę z narożnika pola karnego posłał prosto do siatki Moussa Sissoko. Skuteczność nie zawodziła, ale kolejny zawodnik miał problemy ze zdrowiem. Mocno poturbowanego Javi Martineza zmianie Eser Seyran, dla którego ten sezon jest bardzo zły. Nie łapie się do gry, ale najważniejsze, że przy tym nie marudzi. Rywale z biegiem czasu grali coraz bardziej brutalnie i mówiąc szczerze, obawiałem się o zdrowie podopiecznych. I tak w tym momencie mamy dość spory szpital, a dodatkowo kadra została mocno uszczuplona. Nie ma jednak na rynku piłkarzy, którzy byliby w stanie wzmocnić nasz zespół za małe pieniądze. Nie chcę kupować kota w worku, jak to miało miejsce z Labyadem, więc chyba będziemy musieli sobie poradzić przynajmniej do lata w takim stanie personalnym. Najważniejsze, że mimo problemów, awansujemy do półfinału Copa del Rey, dając dobrą lekcję futbolu zawodnikom Getafe. W samej końcówce Zapater strzela jeszcze honorowego gola, ale to było wszystko, na co pozwoliliśmy przeciwnikom.

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 65381 widzów

Atletico Madryt - Getafe

3:1 [seydou Doumbia 4', Inigo Martinez 26', Moussa Sissoko 55' - Alberto Zapater 87']

mom: Nelson Oliveira "8.6"

Odnośnik do komentarza

Djibril Sidibe został wypożyczony do końca sezonu do włoskiego Napoli. Dostaliśmy za to 400 tysięcy Euro, a dodatkowo jest opcja wykupu po wypożyczeniu za 2,6 mln €. Djibril nie był brany pod uwagę w tym roku, więc nic na tym nie tracimy.

 

27.01.2018

 

Trzy dni później znów stajemy do walki z Getafe, tyle że w La Liga. Bardzo często jest tak, że w ćwierćfinale Copa del Rey spotykamy się z tą drużyną, z którą w tym samym czasie trzeba rozegrać ligową kolejkę. Nie ważne. Tak czy siak, w tym sezonie już trzykrotnie graliśmy ze sobą i wszystkie mecze wygraliśmy, więc nie widzę powodu do obaw. Trzy punkty by się nam bardzo przydały i głęboko wierzę, że jesteśmy w stanie je ugrać.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, I. Martinez, S. Aguero, C. Fierro, S. Doumbia

 

Po raz kolejny przed przerwą kibice nie zobaczyli żadnej bramki. Jakim cudem zespół w ciągu kilkunastu godzin gra tak diametralnie inny futbol? Nie mam pojęcia, jak wpłynąć na podopiecznych, by w lidze spisywali się lepiej. Po zmianie stron potrzebna była zmiana, bowiem urazu doznał Aguero. Jego miejsce zajął Sanogo, gdyż nie dysponujemy żadnym zawodnikiem, który byłby w stanie rozprowadzać piłki. Tak na prawdę, w ekipie mamy poważny szpital. Jak tak dalej pójdzie i z taką częstotliwością piłkarze będą łapać urazy, to za niedługo zmuszony będę brać do składu juniorów. Czyżby czkawką odbijała się nadmierna sprzedaż niepotrzebnych w teorii zawodników? Do ostatniego gwizdka wynik nie ulega zmianie i znów musimy się dzielić punktami. Kolejny, teoretycznie łatwy mecz przegrywamy w głowach!

 

La Liga [20/38]

stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe, 17000 widzów

[12] Getafe - [3] Atletico Madryt

0:0

mom: Pavel Vasicek "7.5"

Odnośnik do komentarza

31.01.2018

 

W ostatni wieczór stycznia mamy do rozegrania pierwszy z dwóch półfinałowych spotkań w Copa del Rey. Do najlepszej czwórki awansował Real Madryt, Sevilla oraz Barcelona. Szczerze powiedziawszy, w tym sezonie wszystkie te ekipy są na równym poziomie, dlatego też nie obawiałem się losowania. Wiedziałem, że jeśli zagramy dobry mecz, to wygramy z wszystkimi. Los przydzielił nam Barcelonę, która dość niespodziewanie mocno obniżyła loty i plasuje się na czwartym miejscu, tuż za nami. Jestem dobrej myśli bo wiem, że Blaugrana często na te rozgrywki wychodzi lekko rezerwowym składem. Ja natomiast, nie mam zamiaru odpuszczać! Walczymy o zwycięstwo, jednak musimy poradzić sobie z problemami kadrowymi. Powoli do gry wraca Gylfi, kuruje się też Koke, a przez jakiś czas nie zobaczymy Mladenova...

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, S. Aguero, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Dlaczego mimo wszystko postawiłem dzisiaj na Sigurdssona? Otóż Islandczyk nawet jeśli nie jest w optymalnej dyspozycji, w każdej chwili jest w stanie wymyślić podanie z kosmosu. Barcelona wystawiła dzisiaj lekko rezerwowy skład, ale zagęściła środek pola. Tam potrzeba kogoś właśnie takiego jak Gylfi. To jednak nie on, a Silvio Aguero był autorem pierwszego gola w tym pojedynku. Wyjście na prowadzenie już w pierwszych minutach i to na Camp Nou, doda nam wiary. Wyczuliśmy swoją szansę i ciągle atakowaliśmy. Rywal często znajdował się w sporych opałach i to było najważniejsze. Podstawowe założenie na ten mecz, czyli oddalenie zagrożenia od własnej bramki, działało znakomicie. Nastawienie Blaugrany było jednak bardzo agresywne. Jeśli im nie szło, polowali na nogi moich zawodników, dlatego też po przerwie zmieniłem Sigurdssona i Sissoko, wpuszczając na plac gry Aguilara i Seyrana. Mecz nie był porywający, dlatego skromne prowadzenie było czymś genialnym. Mieliśmy wynik i to grając na wyjeździe, co dawało ogromny komfort. Widać było, pod jaką presją grają rywale. W lidze im nie idzie, a to tego istnieje bardzo realna szansa, że w Copa del Rey też nie zagrzeją miejsca na długo. Dla zyskania czasu, w ostatnich minutach Toby wszedł za Inigo Martineza. Swoją drogą coś złego dzieje się z kondycją zawodników, którzy teraz kończą mecze średnio z 65% kondycją... Ostatni gwizdek zakończył ten mecz i dał nam bardzo dobrą zaliczkę przed rewanżem. Nie zagraliśmy dobrego meczu, a i tak udało się pokonać Barcelonę na ich terenie, co przy ostatniej grze w kratkę uważam za spory sukces!

 

Copa del Rey, półfinał [1/2]

stadion: Camp Nou w Barcelonie, 103745 widzów

FC Barcelona - Atletico Madryt

0:1 [silvio Aguero 9']

mom: Silvio Aguero "7.8"

 

1.02.2018

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Liverpool [+4] Tottenham

Francja: Olympique Lyon [+0] PSG

Hiszpania: Malaga [+4] Real Madryt

Niemcy: Schalke [+2] Bayern Monachium

Włochy: AC Milan [+0] Napoli

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -8 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 17 - Gylfi Sigurdsson

Najlepszy asystent: 14 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 6 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,55 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 13,87 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Marvin Martin [LOSC Lille -> Juventus] 19,5 mln €

2. Roderick Miranda [Malaga -> Manchester United] 18,5 mln €

3. Mauricio Isla [Manchester City -> Chelsea] 18,25 mln €

4. Jose Angel [Malaga -> AC Milan] 17,25 mln €

5. Yaya Sanogo [Montpellier -> Atletico Madryt] 17 mln €

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...