Skocz do zawartości

To jest coś więcej, niż zwykłe kibicowanie!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

2.10.2018

 

W Lidze Mistrzów mamy za sobą kolejne, bardzo dobre spotkanie w fazie grupowej. Pojechaliśmy do Turynu, by zmierzyć się z tamtejszym Juventusem, z którym to najprawdopodobniej bić się będziemy o miano lidera grupy. Zagraliśmy świetne spotkanie pod każdym względem. Przede wszystkim, udało się zachować czyste konto, co jest sporą zasługą genialnej dyspozycji Courtoisa. Ciekawą walkę stoczył też Cheillini, który musiał stawić czoła swoim dawnym kolegom. Był bezbłędny w destrukcji! Wynik otworzył w pierwszej odsłonie niezawodny Sigurdsson, który wykorzystał swoje umiejętności uderzania z rzutów wolnych. Sekundy po zmianie stron prowadzenie zwiększył Fierro. Dwa gole ustawiły mecz, który do ostatniego gwizdka toczył się pod nasze dyktando. Rywale próbowali się zrywać, jednak chaos nie pozwolił im na skonstruowanie składnej akcji. Świetny wynik dał nam bardzo dobrą pozycję w grupie!

 

Liga Mistrzów, grupa G [2/6]

stadion: Juventus Stadium w Turynie, 38332 widzów

Juventus - Atletico Madryt

0:2 [Gylfi SIgurdsson 22', Carlos Fierro 48']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.0"

 

7.10.2018

 

Zastanawiałem się, jak to będzie wyglądała nasza gra w meczu ze słabym przeciwnikiem, kiedy na boisku nie będzie Gylfiego. Zdecydowałem się dać mu odpoczynek. Trochę marudził na zmęczenie, ale nie ma się co dziwić. Gra na tej pozycji wymaga perfekcyjnego zdrowia, a przecież jeszcze niedawno leczył długą kontuzję. Zagraliśmy też trzema napastnikami, by zwiększyć szansę na bramki. Pierwszą z nich zdobył Javi Martinez, który pod nieobecność Islandczyka, wykonywał rzut karny za faul na Lukaku. Pewny strzał i wychodzimy na prowadzenie. Belg był dzisiaj w dobrej dyspozycji, gdyż po wywalczeniu karnego, chwilę później sam znalazł się na liście strzelców. Mógł uczynić to jeszcze raz, ale rywal zanotował samobója na chwilę przed zejściem do szatni. Mieliśmy więc trzy gole przewagi raczej pewną wygraną. Zaraz po zmianie stron Lukaku znów asystował, a szczęśliwym strzelcem okazał się Fierro. ogólnie, to mieliśmy pełną dominację w tym spotkaniu. Elche nie istniało i może mieć spore problemy przy takiej grze z utrzymaniem się w La Liga. W samej końcówce, potężną bombą z dystansu popisał się jeszcze Angulo i mieliśmy ustalenie wyniku. Dobry mecz i przede wszystkim wysokie zwycięstwo!

 

La Liga [7/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67560 widzów

[2] Atletico Madryt - [16] Elche

5:0 [Javi Martinez 12'(k), Romelu Lukaku 27', Diego Marino 45'+1(sam), Carlos Fierro 47', Jose Luis Angulo 90'+1]

mom: Romelu Lukaku "9.2"

 

20.10.2018

 

Następny, już ósmy mecz ligowy rozegraliśmy przeciwko słabemu Levante. Znów chciałbym powiedzieć, że polowaliśmy na worek bramek oraz łatwe trzy punkty. Do składu wrócił Sigurdsson, ale też i Aguero, który wreszcie zaleczył swój uraz. Powinno dać nam to jakość w rozgrywaniu akcji, a tymczasem mieliśmy spore problemy z dotarciem pod pole karne rywali. Levante na stałe broniło się dziewięcioma zawodnikami tworząc szczelną zaporę. Na pierwszego gola czekać musieliśmy niemal godzinę. Znów w roli głównej pojawia się genialna wrzutka Sigurdssona i wykończenie uderzeniem głową Mladenova. Miałem świadomość, że w tym spotkaniu mogła być to jedyna bramka dla naszego zespołu. Szczerze mówiąc nie lubię, kiedy jedna z ekip skutecznie zabija piękno futbolu. Tak się dzisiaj właśnie stało, ale no cóż, przecież nikt im tego bronić nie będzie. Na szczęście dziesięć minut później, przesunięty do tyłu Sigurdsson zdecydował się na strzał z dystansu, który dał nam drugie trafienie wieczoru. Wygrana była już bardzo blisko. Pragnę jednak zauważyć, że najważniejszym elementem w naszej grze, jest świetna dyspozycja defensywy. Po raz kolejny, niezwykle skutecznie gramy z tyłu! Sekundy przed końcem meczu, znów na liście strzelców pojawia się Gylfi! Nie mam słów na tego piłkarza! To jest po prostu geniusz!

 

La Liga [8/38]

stadion: Ciutat de Valencia w Walencji, 21464 widzów

[17] Levante - [2] Atletico Madryt

0:3 [Kamen Mladenov 59', Gylfi Sigurdsson 68' 86']

mom: Gylfi Sigurdsson "9.1"

Odnośnik do komentarza

23.10.2018

 

W trzecim pojedynku fazy grupowej, wyjechaliśmy do Niemiec na spotkanie z Wolfsburgiem. Miał być to mecz podobny do Olympiakosu. Rywal na swoim terenie radzi sobie bardzo dobrze, oddając pałeczkę dopiero na wyjazdach. Jednak już pierwsze minuty pokazały, kto dziś będzie rządził. Niecelny strzał Nelsona dobija Fierro i daje nam prowadzenie. Trzeba jednak powiedzieć, że w pierwszej odsłonie przewagę mieli gospodarze. Gdyby nie zabrakło im skuteczności to kto wie, jaki teraz byłby wynik. Do przerwy udało nam się jednak utrzymać minimalne prowadzenie. Największym problemem w naszej grze był Sigurdsson. Islandczyk zapomniał wziąć z domu swojej formy i był zdecydowanie najsłabszym ogniwem. Nie zdecydowałem się jednak go zmienić, a ponownie zamieniłem pozycjami z Aguero. Po godzinie gry Fierro zmienia wynik wynik spotkania potwierdzając, że niewykorzystane sytuacja się mszczą. Wolfsburg miał ich dzisiaj całą masę, ale pierwszego gola strzelił dopiero w 64. minucie! Zapali z nami kontakt, co zapowiadało ciekawą końcówkę. Mieliśmy też sporo szczęścia, kiedy to Bojan idealnie uprzedził Courtoisa w walce o górną piłkę, ale trafił jedynie w poprzeczkę. Dziesięć minut przed końcem nerwy zażegnał ponownie Fierro. Carlos jest zdecydowanie w najlepszej formie spośród napastników i nie ma się w sumie co dziwić... Z jednej strony szkoda, że nie udało nam się dzisiaj znów zachować czystego konta. Z drugiej, mamy świetną pozycję wyjściową, gdzie po trzech spotkaniach na naszym koncie jest aż dziewięć punktów.

 

Liga Mistrzów, grupa G [3/6]

stadion: Volkswagen Arena w Wolfsburgu, 26000 widzów

Wolfsburg - Atletico Madryt

1:3 [bojan 63' - Carlos Fierro 4' 61' 80']

mom: Carlos Fierro "9.5"

 

27.10.2018

 

Póki co, drużyny z Madrytu zdecydowanie przewodzą w stawce. Dzisiaj ma miejsce Derby stolicy, a więc walka na całego! Zwaśnione ekipy będą walczyć o pierwsze miejsce w tabeli. Póki co, znajdują się tam Królewscy, ale mają tyle samo punktów co my. Przy obecnej formie obu ekip, zapowiadał się niezwykle ciekawy pojedynek. Od pierwszego gwizdka czuć był walkę. Trzeszczały kości i pierwszym, który musiał przedwcześnie zakończyć pojedynek, był Javi Martinez. W jego miejsce do walki posłałem młodego Ballottę. Pierwszy gol padł chwilę po upływie trzydziestej minuty. Wtedy to, potężną bombą popisuje się Khedira, który dzisiaj często podpinał się pod ataki swojego zespołu. Chwilę później znów musieli interweniować lekarze, tym razem znosząc z murawy Mladenova, którego zmienia Inigo Martinez. W doliczonym czasie pierwszej odsłony Peek wykorzystuje rzut karny i Real prowadzi już dwoma bramkami. Nie tak wyobrażałem sobie ten wieczór... Zaraz po zmianie stron okazało się, że grać będziemy w dziesiątkę. Brutalny faul Diego Martineza spotkał się z czerwonym kartonikiem. W drugiej odsłonie dostajemy jeszcze jeden cios i finalnie przegrywamy ten mecz. Derby na minus, gra zespołu na zdecydowany minus!

 

La Liga [9/38]

stadion: Santiago Bernabeu w Madrycie, 80354 widzów

[1] Real Madryt - [2] Atletico Madryt

3:0 [sami Khedira 33', Johan Peek 45'+1(k), Giuseppe Prestia 80']

mom: Giuseppe Prestia "8.5"

 

31.10.2018

 

Na zakończenie października terminarz przyniósł nam mecz w ramach czwartej rundy Copa del Rey. Świetnie, że stało się to zaraz po ostrej wpadce z Realem, gdyż mamy okazję do podniesienia sobie morale. Zagraliśmy mocno rezerwowym zestawieniem, ale to i tak nie miało nam zepsuć wieczoru. Trzecioligowa Melilla nie powinna nam zrobić krzywdy! Pierwsza odsłona przyniosła jednak sporo rozczarowań, z bezbramkowym remisem na czele. Choć graliśmy na wyjeździe, to jednak w takich spotkaniach naszym obowiązkiem jest pogrążanie przeciwnika. Nasza gra przypominała jednak sporą nieporadność z poprzedniego widowiska przeciwko Królewskim. Dziś znów wszystko kończyło się w okolicach trzydziestego metra od bramki Melilli. Dopiero chwilę przed wybiciem sześćdziesiątej minuty udaje się nam wyjść na prowadzenie za sprawą Alderweirelda. Pod koniec meczu okazało się, że drugi żółty kartonik wędruje na konto Huttona, który nie zapamięta dobrze jednej z nielicznych okazji na pokazanie się w naszym klubie. Finalnie wygrywamy, ale wynik absolutnie nie jest powodem do dumy.

 

Copa del Rey, 4. runda [1/2]

stadion: Municipal Alvarez Claros w Melilli, 9671 widzów

Melilla - Atletico Madryt

0:1 [Toby Alderweireld 58']

mom: Toby Alderweireld "8.3"

 

--------------------------------------------------

 

1.11.2018

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Manchester United [+0] Tottenham

Francja: PSG [+6] Olympique Lyon

Hiszpania: Real Madryt [+3] Atletico Madryt

Niemcy: Bayern Monachium [+1] Borussia Dortmund

Włochy: Napoli [+2] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce

Najlepszy strzelec: 9 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 7 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 4 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,47 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 11,03 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Brian Vilce [barcelona (ECU) -> Al-Gharrafa] 4 mln €

2. Paul Lasne [stade Rennais -> Montpellier] 3,3, mln €

3. Andreas Beck [Olympique Marsylia -> Girondins Bordeaux] 1,7 mln €

Odnośnik do komentarza

4.11.2018

 

Listopad otwieramy spotkaniem z Las Palmas. Rywale jak do tej pory nie sprawiali kłopotów w lidze i plasują się na odległym, piętnastym miejscu. Mieliśmy więc chęć na zgarnięcie pełnej puli i zagranie wreszcie nieco lepszego meczu. Szczerze mówiąc, przez dość długi okres czasu zastanawiałem się, czy nie dopadł nas pierwszy kryzys. Mogło tak wyglądać, bowiem to rywale kreowali więcej groźnych akcji, ale wynik wciąż był bezbramkowy. Dopiero chwilę przed przerwą, cztery zabójcze minuty spowodowały, że dwukrotnie na liście strzelców zameldował się Gylfi. Pierw z rzutu wolnego, a później po składnej akcji i mogliśmy się nieco uspokoić. Już w przerwie tego spotkania wiedziałem, że Islandczyk uratował nam trzy punkty. No właśnie, czy aby na pewno, w takich pojedynkach należy mówić, że coś nas uratowało? Coś jest nie tak z klubem... Dziesięć minut przed końcem znakomitą kontrę przeprowadził Fierro, który celnym strzałem wykończył akcję prowadzoną przez siebie od dwudziestego metra pod naszą bramką.

 

La Liga [10/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67437 widzów

[2] Atletico Madryt - [15] Las Palmas

4:0 [Gylfi Sigurdsson 36' 39', Carlos Fierro 80' 90']

mom: Gylfi Sigurdsson "9.4"

 

7.11.2018

 

Zapraszając na rewanżowy pojedynek z Wolfsburgiem zauważyłem, że w przypadku wygranej już dzisiaj zapewnimy sobie awans z grupy. Po wygranej na wyjeździe, dzisiaj powinno pójść jeszcze łatwiej! Już pierwsze minuty zdały się potwierdzać to założenie. Na prowadzenie wychodzimy w dziesiątej minucie za sprawą genialnego w tym sezonie Fierro. Chwilę wcześniej bramkę Lukaku anulowano ze względu na spalonego, a szkoda! Już w czternastej minucie Carlos wpisuje się po raz drugi na listę strzelców. Rywale po prostu nie mieli na niego pomysłu, a dodatkowo praktycznie nie istnieli na boisku. Nasza przewaga była ogromna i tylko kwestią czasu powinny być kolejne bramki. Po zmianie stron Meksykanin kontynuował swój kolejny, genialny występ, co potwierdził następnym golem. Wygrana i trzy punkty były już niemal w naszej kieszeni. Wynik ustalił finalnie Nelson, który dzisiaj był rezerwowym. Mamy zatem kolejną, łatwą wygraną, która pieczętuje nasz awans z grupy!

 

Liga Mistrzów, grupa G [4/6]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 74754 widzów

Atletico Madryt - Wolfsburg

4:0 [Carlos Fierro 9' 14' 61', Nelson Oliveira 72']

mom: Carlos Fierro "9.6"

 

11.11.2018

 

W ostatnich latach Malaga była ekipą liczącą się w walce z najlepszymi. Teraz jest to ligowy średniak, który dwa dni przed naszym meczem wzmocnił Pepe Guardiola... Na całe szczęście ciężko jest wpoić piłkarzom nową taktykę w kilka godzin, dlatego również i dzisiaj spodziewaliśmy się zwycięstwa. Jak się jednak okazało, Malaga podtrzymała passę dobrych, ostatnich spotkań z naszym zespołem i wygrała pojedynek. Jedynego gola zdobył Diego Costa, który wciąż jeszcze gra w tej ekipie. No cóż, pewne jest, że spadamy na trzecią lokatę po tym, jak dzień wcześniej wyprzedził nas po swoim spotkaniu Betis...

 

La Liga [11/38]

stadion: La Rosaleda w Maladze, 28963 widzów

[8] Malaga - [3] Atletico Madryt

1:0 [Diego Costa 11']

mom: Diego Costa "7.9"

Odnośnik do komentarza

@ Niestety, ale nadal tylko Fierro pokazuje klasę...

 

14.11.2018

 

W rewanżowym spotkaniu z Melillą zdecydowałem się wystawić pierwszy skład. Powodów jest kilka, ale najważniejszy to taki, by ci zawodnicy przypomnieli sobie, że można strzelić w jednym spotkaniu wiele goli, co ma zaprocentować w ważniejszych widowiskach. Obawiać się o awans nie powinienem, ale wiadomo, że dopóki piłka w grze, szanse mają obie ekipy. Melilla dzisiaj przyjechała jedynie asystować na murawie. Nasi kibice zobaczyli kawał dobrego futbolu i przede wszystkim aż pięć goli. Co ciekawe, we wszystkich przypadkach finalizował akcję kto inny! Zabrakło w składzie jedynie Sigurdssona, który znów domagał się odpoczynku... Osiągamy łatwy awans do kolejnej fazy rozgrywek, co mnie bardzo cieszy.

 

Copa del Rey, 4. runda [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 72193 widzów

Atletico Madryt - Melilla

5:0 [Carlos Fierro 8', Koke 20', Silvio Aguero 37', Javi Martinez 62', Romelu Lukaku 87']

mom: Romelu Lukaku "9.2"

 

24.11.2018

 

Po powrocie na ligowe boiska zajęliśmy się dobrze radzącą sobie w tym sezonie Celtą. Choć wyniki mogą mówić co innego, to jednak wyjazd do Vigo na bardzo trudny teren, zawsze przysparzał sporo problemów. Dzisiaj jednak, od samego początku narzuciliśmy swoje tempo i dość szybko wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Carlosa Fierro. Gość ten złapał świetną formę i pod nieobecność Sigurdssona jest naszym liderem. Później było już zdecydowanie gorzej. Choć dowieźliśmy prowadzenie do ostatniego gwizdka, to jednak mocno się wszyscy wynudziliśmy. Słaby mecz z dużą ilością fauli, zakończył się kwadrans przed końcem dla Javiego Martineza, który po prostu osłabił nasz skład czerwoną kartką. Cenne trzy punkty wracają z nami do Madrytu, ale styl w jakim je osiągnęliśmy, absolutnie nie powala...

 

La Liga [12/38]

stadion: Balaidos w Vigo, 27180 widzów

[7] Celta - [4] Atletico Madryt

0:1 [Carlos Fierro 8']

mom: Giorgio Chiellini "7.6"

 

27.11.2018

 

Choć awans do kolejnej fazy rozgrywek w Lidze Mistrzów mamy już zapewniony, nie mam zamiaru zwalniać tempa i wystawiać ryzykowną jedenastkę. W tych, elitarnych rozgrywkach sprawa idzie też o pieniądze, które obecnie są nam bardzo potrzebne. Tylko dlaczego, właśnie w takim meczu już na samym początku tracimy gola? Moi zawodnicy chyba jeszcze głowami nie wyszli z szatni, przez co pojawiły się dziecinne błędy doprowadzając do utraty gola. W szóstej minucie można powiedzieć, że jesteśmy już w głębokiej dupie, bowiem rywal zaaplikował nam drugi cios. Całe szczęście, że już w dziewiątej minucie strzelamy bramkę kontaktową. Javi Martinez kropnął z dystansu, czym niezwykle uradował naszych kibiców. Tak mocny początek w wykonaniu obu ekip zapowiadał świetne widowisko. Z biegiem czasu jednak nieco ono siadło. Nie mówię, że nie było ciekawych akcji, ale skuteczność mocno się pogorszyła. Chwilę przed przerwą kontuzji doznał Koke i w jego miejsce wchodzi Ballotta. Dziewięć minut po zmianie stron, wynik wyrównuje Alderweireld. Belg wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego, bitego oczywiście przez Gylfiego. Znając Greków, podrażnieni faktem naszego come backu, na pewno ruszą do ofensywy. Zamierzamy to jeszcze wykorzystać! Dokonujemy tego osiemnaście minut przed końcem, kiedy to rywale nadziewają się na szybką kontrę i celny strzał Fierro. Pierwsze minuty nie wskazywały na to, ale właśnie wyszliśmy na prowadzenie! Jest to niesamowite uczucie, kiedy gra Twojej ekipy zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Dowiezienie korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka kosztowało nas sporo nerwów... Pięć minut przed końcem rywale wyrównują straty po błędzie defensywy i znów mamy remis! Siły włożone w pościg zostały zmarnowane. Ja jednak uważam, że bramkowy remis na tak ciężkim terenie w Pireusie, jest dobrym rozwiązaniem.

 

Liga Mistrzów, grupa G [5/6]

stadion: Georgiosa Karaiskakisa w Pireusie, 32130 widzów

Olympiakos - Atletico Madryt

3:3 [Oussama Assaidi 1' 6', Ahmed Akaichi 85' - Javi Martinez 9', Toby Alderweireld 54', Carlos Fierro 72']

mom: Oussama Assaidi "8.8"

 

------------------------------

 

1.12.2018

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Fulham [+2] Manchester City

Francja: PSG [+11] AS Monaco

Hiszpania: Real Madryt [+3] Betis

Niemcy: Bayern Monachium [+3] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+3] Napoli

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 4. miejsce [ -6 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 17 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 12 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 5 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,67 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 10,17 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Jorge Gutierrez [san Jose (BOL) -> Oriente Petrolero] 1,2 mln €

2. Jose Luis Carrera [Newell's -> CD Lara] 1,2 mln €

3. Leonadro Acuna [Pasto -> Deportivo Tachira] 600 tys €

Odnośnik do komentarza

1.12.2018

 

Grudzień rozpoczniemy walką ligową z Realem Sociedad. Rywale radzą sobie dobrze i plasują się na ósmej lokacie, co przy naszej formie może sprawić nam kłopoty. Od początku wyglądało to dość dobrze, ale wkurzały mnie częste próby strzałów z dystansu. To nie przynosiło efektów w postaci bramek, a przecież coś musimy strzelić, by wygrać mecz i zdobyć bardzo cenne trzy punkty. Problemem był też kolejny uraz na środku defensywy. Nieobecni są obecnie Mladenov oraz Romeu, zaś dzisiaj do szpitala odjechał Inigo Martinez. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis, choć sam Fierro mógł zdobyć ze trzy bramki. W jego miejscu pojawił się Oliveira co oznaczało, że nie mam praktycznie żądeł w ataku. Trzeba liczyć na cud, bądź też dokładne dogranie Sigurdssona ze stałego fragmentu gry. Finalnie, po brzydkim meczu dzielimy się punktami i notujemy kolejny, beznadziejny mecz w ofensywie.

 

La Liga [13/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

[4] Atletico Madryt - [8] Real Sociedad

0:0

mom: Claudio Bravo "8.0"

 

5.12.2018

 

Zakończenie fazy grupowej Ligi Mistrzów w naszym wykonaniu odbędzie się na naszym stadionie przeciwko Juventusowi. Oba zespoły mają już pewny awans do kolejnej fazy rozgrywek, a stawką będzie pierwsze miejsce w tabeli. Rywalom dość słabo idzie w lidze, więc trzeba to wykorzystać i zainkasować kilka tysiaczków Euro. Jeszcze w trakcie pierwszego kwadransa przeżyłem szok, bowiem do siatki trafia Lukaku. Został ściągnięty z myślą bycia jednym z najlepszych snajperów w zespole, zaś póki co, mocno zawodzi. Dzisiaj się jednak odblokował i w ciągu kilku następnych sekund jeszcze zwiększył prowadzenie. Niezbyt często widziałem tego piłkarza, aż tak bardzo zadowolonego ze swojej postawy na boisku. Kiedy jednak już strzela, robi to z wielką gracją. Dwa ciosy w tak krótkim odstępie czasu, powinny mocno podłamać rywali. Sekundy przed zejściem do szatni swoją cegiełkę dokłada Fierro. Trzy bramki przewagi nad Juventusem i to jeszcze przed przerwą, wreszcie mogły zrobić na naszych kibicach wrażenie. W drugiej odsłonie emocje bramkowe opadły. Oczywiście, że chciałoby się oglądać kosmiczne wyniki nad tak mocnymi ekipami, ale przecież trzy gole sprzed przerwy zaaplikowane Starej Damie, robią wrażenie. Wygrywamy nie tylko ten mecz, ale i całą grupę, nie przegrywając nawet jednego spotkania, co dla nas, w Lidze Mistrzów jest czymś nowym. Bycie obrońcą trofeum jednak zobowiązuje!

 

Liga Mistrzów, grupa G [6/6]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 75068 widzów

Atletico Madryt - Juventus

3:0 [Romelu Lukaku 14' 15', Carlos Fierro 45']

mom: Romelu Lukaku "8.8"

 

9.12.2018

 

W dość krótkim czasie mamy przed sobą kolejne wyzwanie. Jedenasta w tabeli Granada sprawdzi naszą dyspozycję na własnym stadionie. My będziemy mogli spotkać się ponownie z Mirandą i Gameiro, którzy wcześniej reprezentowali nasze barwy. Na pierwszego gola musieliśmy dzisiaj poczekać ledwie pięć minut. Wszystko wygląda na to, że rozkręca się Lukaku, który otworzył wynik dzisiejszego spotkania potężnym strzałem z dziesiątego metra. Niespełna kwadrans później Javi Martinez wygrywa walkę o górną piłkę przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zwiększa naszą przewagę do dwóch goli. Granada znalazła się potrzasku. To jednak nie spowodowało, że się poddali. Wręcz odwrotnie, zwiększyli siłę ofensywy i jeszcze przed upływem trzydziestej minuty, zmniejszyli swoją stratę, a Courtoisa pokonał Gameiro. Kilka chwil później przypomina o sobie Gylfi, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na szarżującym Lukaku. Powrót do bezpiecznej przewagi był bardzo ważny i na szczęście udało się nam to dość szybko. W doliczonym czasie pierwszej odsłony, znów mamy rzut karny, który ponownie wykorzystuje Sigurdsson. Po zmianie stron zdecydowałem się dać szansę zarówno Sanogo, jak i Oliveirze. Wynik był bezpieczny, więc nie bałem się posłać do gry tych, którzy praktycznie nie strzelają. Powodem była żółta kartka dla Fierro i drobny uraz u Lukaku. Po zmianie stron kibice nadal byli świadkami świetnego widowiska. Pierw rywale zmniejszyli straty za sprawą celnego uderzenia El Arabiego, zaś chwilę później, kolejnego gola dla Atletico notuje Inigo Martinez. Kwadrans przed końcem Nelson przeprowadził świetną kontrę i finalnie dograł do Sanogo, który potężnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Niesamowite, że jak chcą, to nawet i oni potrafią uszczęśliwić kibiców! Na sam koniec jeszcze Javi Martinez pożegnał się z meczem, oglądając po raz kolejny czerwień.

 

La Liga [14/38]

stadion: Nuevo Los Carmenes w Granadzie, 21281 widzów

[11] Granada - [4] Atletico Madryt

2:6 [Kevin Gameiro 28', Youssef El Arabi 55' - Romelu Lukaku 5', Javi Martinez 18', Gylfi Sigurdsson 36'(k) 45'+4(k), Inigo Martinez 63', Yaya Sanogo 77']

mom: Gylfi Sigurdsson "9.3"

Odnośnik do komentarza

@ Taksa taka sama, Fierro na wysuniętym, Lukaku i Nelson na kompletnym, a Sanogo na odgrywającym. Jak widać to jedynie Fierro strzela, a reszta się opierdziela.

 

12.12.2018

 

Mecz zaczęliśmy w swoim, dobrym stylu. Już w piątej minucie Koke cieszył się ze strzelenia pięknego gola. Wolej z dwudziestego piątego metra wleciał do siatki idealnie przy bliższym słupku. Nasz pomocnik miał dzisiaj ogromną ochotę do gry, co było widać gołym okiem. Był wszędzie to i to głównie za jego sprawą padł też kolejny gol. Co prawda Angulo uderzył z trzydziestego metra, ale to właśnie Koke zrobił mu miejsce na strzał, ciągnąc za sobą jednego z defensorów Athletic. Bilbao nie wyglądało. Ich wysoka, siódma pozycja nie przekładała się dzisiaj na grę. Goli mogło być znacznie więcej, ale po upływie trzydziestu minut, w okresie do przerwy, zanotowaliśmy trzy bomby w poprzeczkę. Dobrze radził sobie Nelson Oliveira, który zastąpił kontuzjowanego Lukaku. Sekundy przed przerwą odpalił też Inigo Martinez, który wykorzystał świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego, bitego oczywiście przez Gylfiego. Po zmianie stron, na murawie dalej działo się sporo, jednak jak to już zwykle bywa, skuteczność była gorsza. Tak czy siak, to my mieliśmy wynik i nie musieliśmy się martwić o strzelanie bramek. Rywale naciskali, ale w takim momencie genialnie pokazywał się Angulo, który niesamowicie czyścił przedpole. Dwadzieścia minut przed końcem wprowadziłem Ballottę i Sissoko w miejsce Aguero i Koke, którzy odczuwali trudy spotkania. Dziesięć minut przed końcem Sissoko wywalczył nawet rzut karny, ale nie wykorzystał go Sigurdsson. W doliczonym czasie gry wynik ustalił jeszcze Ballotta. Athletic wraca do domu z opuszczonymi głowami. Świetny mecz moich podopiecznych!

 

La Liga [15/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 69382 widzów

[4] Atletico Madryt - [7] Athletic

4:0 [Koke 5', Jose Luis Angulo 18', Inigo Martinez 43', Alessio Ballotta 90'+2]

mom: Inigo Martinez "8.5"

 

15.12.2018

 

Ekipa Herculesa, choć obecnie nie należy do ligowej czołówki, potrafi sporo namieszać. My przekonaliśmy się już o tym raz, a ostatnio ekipa ta wygrała choćby z Królewskimi. Niewygodny rywal podejmuje nas na własnym obiekcie i dzięki temu szykuje się bardzo ciekawe widowisko. Przedmeczowe zapowiedzi potwierdzały się z każdą minutą. Miejscowi postawili bardzo trudne warunki i grało nam się niezwykle ciężko. Przed upływem trzydziestej minuty udało nam się wyjść na prowadzenie dzięki genialnej próbie z rzutu wolnego Gylfiego, który po drodze obił jeszcze dolną krawędź poprzeczki. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się jednak zbyt długo. Kilka minut później Rocha pokonuje Courtoisa i ponownie mamy remis. Dopiero kwadrans przed końcem udało nam się powrócić na czoło rywalizacji. Świetne podanie za plecy obrońców wykonał Ballotta, zaś o swoich fachu przypomniał Sanogo. Francuz mógł już wcześniej trafić do siatki, ale zawodziła skuteczność. Największe pretensje kieruję jednak do sędziego. Gołym okiem widać było, że nieco faworyzuje miejscowych. Dużo fauli obyło się bez jakiejkolwiek interwencji arbitra, a przecież tutaj chodzi o zdrowie zawodników. Wślizgi od tyłu, ściąganie do gleby... to trzeba gwizdać. Wynik jednak nie uległ już zmianie i najważniejszy cel został przez nas osiągnięty!

 

La Liga [16/38]

stadion: Jose Rico Perez w Alicante, 25228 widzów

[13] Hercules - [3] Atletico Madryt

1:2 [Adrian Rocha 34' - Gylfi Sigurdsson 28', Yaya Sanogo 75']

mom: Jose Luis Angulo "7.6"

 

20.12.2018

 

Tuż przed świętami udajemy się na inny kontynent, a konkretnie do Maroka, gdzie odbywają się tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata. Mamy już za sobą kilka spotkań i tak oto, w barażach nowozelandzkie Waitakere Utd pokonało miejscową ekipę Wydad Casablanca 2:1 (Craig Smith 3', Gavin Watson 85' - Mohamed Aarab 2'). Później, w ćwierćfinale ta sama ekipa odstawiła w tyle Al-Wahde ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, także wynikiem 2:1 (David Pilcher 51', Dominic Coombes 58' - Moussa Maazou 67'). W drugim meczu na tym szczeblu, egipski Zamalek dość niespodziewanie, ale dopiero po rzutach karnych, pokonał meksykańskie Chivas (k)1:1 (Mahmoud Salama 99'(k) - Israel Rodriguez 104'). W barażu o piątą lokatę zmierzyły się więc ekipy Chivas i Al-Wahdy i tym razem wygrali już Meksykanie 3:2 (Eric Torres 2' 7'(k), Diego Alonso Castellanos 85' - Moussa Maazou 25' 74'). Natomiast w pierwszym z półfinałów, świetnie spisujące się Waitakere Utd oddało pola argentyńskiemu River Plate, od którego było znacznie gorsze 0:3 (Marcelo Perisse 4', Federico Andrada 15', Giovanni Simeone 20'. Wreszcie przyszedł czas na reprezentanta Europy, czyli nas!

 

Rozgrywki rozpoczynamy dopiero od poziomu półfinałowego, co osobiście uważam za dość niesprawiedliwie. No ale cóż takie są zasady i nic tego nie zmieni. Zmierzymy się z drużyną Zamalek. W ich barwach gra wielu młodych zawodników, ale jeszcze więcej jest szaraków. No cóż, nie pozostaje nam chyba nic innego, jak wygrać ten mecz i awansować do finału!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, A. Ballotta, J. Angulo, M. Sissoko, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Już po kwadransie spotkania wychodzimy na prowadzenie. Mocny strzał oddał Angulo, ale że futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od Mohammeda Ali'ego, to właśnie jemu przyznano swojaka. Drużyna reprezentująca Afrykę była zdecydowanie słabsza. Nic dziwnego. To jest całkowicie zrozumiałe i w zasadzie nasza przegrana byłaby ogromną sensacją! Z trudem przychodziło im przekroczenie połowy boiska, nie mówiąc już o jakimś zagrożeniu świątyni Courtoisa. Bardzo dziwnie zachowywał się też sędzia. Coś, co w La Liga skwitowane byłoby żółtym kartonikiem, tutaj przechodziło bez echa. Czasami nawet arbiter nie reagował, co mnie mocno denerwowało. Jesteśmy w środku sezonu i nie chciałbym, by moi podopieczni wracali do domu karetkami. Jak na taką różnicę poziomów, brakowało chyba bramek. Przypomniał o tym sobie dopiero chwilę przed przerwą Sigurdsson, który na pełnym biegu posłał płaski strzał na długi słupek, wykorzystując świetne podanie od Fierro. Po zmianie stron pojawił się Aguero wraz z Sanogo. Francuz potrzebował siedemdziesięciu sekund, by zwiększyć prowadzenie po świetnym podaniu za plecy obrońców. Wreszcie pokazał swoją szybkość! Dwadzieścia pięć minut przed końcem pojawia się jeszcze na murawie Koke. W drugiej odsłonie aż żal mi się robiło rywali. Zgnieceni do własnej bramki bronili się czym tylko mogli, by zachować twarz. W sumie, to chyba się cieszę, że mieliśmy mały problem z nastawieniem celowników, bo gdyby nie to, to pewnie padłaby dwucyfrówka. Wygrywamy gładko i bez problemu awansujemy do finału rozgrywek.

 

Klubowe Mistrzostwa Świata, półfinał

stadion: Stade du Prince Moulay Abdallah w Rabacie, 60000 widzów

Zamalek - Atletico Madryt

0:3 [Mohammed Ali 16'(sam), Gylfi Sigurdsson 40', Yaya Sanogo 47']

mom: Gylfi Sigurdsson "7.7"

Odnośnik do komentarza

23.12.2018

 

Trzy dni później przystępujemy do finału. Spotkania między ekipą europejską, a tą z Ameryki Południowej, są najbardziej pożądane na tym turnieju. Dostarczają wiele emocji wizualnych, zarówno technicznych, jak i świetnej i poukładanej gry. Zmierzymy się z argentyńskim River Plate i absolutnie nie będzie to łatwe spotkanie. Według "specjalistów" jesteśmy murowanym faworytem do zwycięstwa, ale sam w to jakoś nie wierzę. Najpierw trzeba rozegrać bardzo dobre zawody, by podnieść w górę puchar. Ogólnie, to zagramy w finale po raz pierwszy w historii Atletico. Jest to więc zacna chwila i mam ogromne szczęście, że to ja mogę poprowadzić w nim drużynę.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, T. Alderweireld, D. Martinez, A. Ballotta, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Jak ja dorwę te krasnale, co przy każdym uderzeniu moich podopiecznych przestawiały bramkę River, to im nogi z dupy powyrywam. Jednym słowem skuteczność porażała! Najbliżej był Oliveira, który przysadził w poprzeczkę oraz Fierro, który w sytuacji sam na sam obił słupek. Pierwsza odsłona absolutnie nie porwała. Zakończyła się bezbramkowym remisem, co przy naszej, w zasadzie ogromnej przewadze, nie jest powodem do zadowolenia. Myślałem, że przybysze z Ameryki Południowej pokażą nieco lepszy futbol, jednak chyba zbyt mocno zostali zgaszeni przez nas, bądź też zjadła ich trema i stawka spotkania. W drugiej odsłonie od razu przeprowadziłem dwie roszady. Miejsce słabego Sigurdssona zajmuje Aguero, zaś za Fierro wchodzi Sanogo. Nic dziwnego, że drużyna nie mogła wyjść na prowadzenie, jeśli dwa najważniejsze mózgi nic nie grały. Francuski napastnik od razu wziął się do roboty. Był bardzo aktywny w ofensywie, ale nie miał wiele szczęścia. Dopiero na dwie minuty przed końcem rywalizacji, po bardzo długim dryblingu wszerz pola karnego, zdecydował się na mocne uderzenie obok bliższego słupka. Kiedy futbolówka przekroczyła linię bramkową radość była nieopisana. Yaya, czyli jeden z najsłabszych zawodników w sezonie, został absolutnym bohaterem Atletico na tych mistrzostwach. Pozostało jeszcze kilkadziesiąt sekund do ostatniego gwizdka, ale tej opinii i tak już nic nie zmieni. W doliczonym czasie gry miejsce Koke zajmuje jeszcze Angulo. Chwilę później arbiter kończy mecz i mogliśmy wybiec na murawę, by cieszyć się zwycięstwem. Pierwszy raz w historii klubu występowaliśmy w tych rozgrywkach i od razu sięgamy po zwycięstwo. Świetna robota dała nam kolejny puchar do klubowej gablotki!

 

Klubowe Mistrzostwa Świata, finał

stadion: Stade du Prince Moulay Abdallah w Rabacie, 60000 widzów

River - Atletico Madryt

0:1 [Yaya Sanogo 88']

mom: Agustin Marchesin "9.1" (bramkarz River)

 

W meczu o trzecie miejsce ekipa Zamaleka po bramce Abdallaha Ahmeda w doliczonym czasie gry, wygrała z Waitakere Utd.

 

Najlepszym piłkarzem Klubowych Mistrzostw Świata został okrzyknięty Gylfi Sigurdsson. Za jego plecami znalazł się Yaya Sanogo, zaś na trzecim stopniu podium uplasował się Erick Torres z meksykańskiego Chivas.

 

----------------------

 

Złota Piłka:

1. Neymar (FC Barcelona), 2. Lucas Moura (PSG), 3. Leandro Damiao (AC Milan)

 

Piłkarz Roku na Świecie:

1. Neymar (FC Barcelona), 2. Lucas Moura (PSG), 3. Leandro Damiao (AC Milan)

 

Zawodnik Roku w Afryce:

1. Youssef Mskani (Besiktas), 2. Vincent Aboubakar (QPR), 3. Yaya Toure (Manchester City)

 

Piłkarz Roku w Azji:

1. Yoo Byung-Soo (FC Twente), 2. Rouzbeh Rezapour (Ajax), 3. Dylan Tombides (Southampton)

 

1.01.2019

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Chelsea [+2] Manchester City

Francja: PSG [+19] Olympique Lyon

Hiszpania: Real Madryt [+8] FC Barcelona

Niemcy: Bayern Monachium [+4] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+4] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -8 pkt do lidera i zaległy mecz]

Najlepszy strzelec: 18 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 14 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 7 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,58 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: - 5,25 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Camilo Mayada [Toluca -> Chivas] 3,8 mln €

2. Andres Rodriguez [Danubio -> Cerro Porteno] 3,2 mln €

3. Wendes [Jaguares -> Cruz Azul] 2,4 mln €

Odnośnik do komentarza

Nelson Oliveira (27l./Portugalia/68/46a) wraz z początkiem zimowego okienka transferowego, przenosi się za kwotę szesnastu milionów Euro w gotówce do włoskiego Palermo. Nie wytrzymałem poziomu jego popisów na murawie i zdecydowałem się go sprzedać. Kiedy przychodził do klubu, miał zostać absolutną gwiazdą. Jedynie w pierwszym roku swojej przygody z Atletico coś pokazał, a później było już tylko gorzej. Na jego transferze nieco straciliśmy, ale to mnie nie obchodzi. Przede wszystkim odchudziliśmy znacząco budżet płac i zwolniliśmy miejsce w ataku dla nowego zawodnika. Nelson nie nadawał się ostatni nawet do tarcia chrzanu, a co dopiero do gry na poziomie La Liga. Sajonara i powodzenia w nowym zespole...

 

Yaya Sanogo (25l./Francja/1/0a) choć Yaya ostatnio się odblokował, postanowiłem już wcześniej znaleźć na niego nowego pracodawcę. Czekałem zbyt długo, by zaczął grać na miarę swojego talentu i mówiąc szczerze, się nie doczekałem. Czternaście milionów Euro otrzymane od Genoi, to kwota jak najbardziej odpowiednia za usługi tego gracza, który przecież wciąż uznawany jest za spory talent.

 

Odeszło więc dwóch napastników i w związku z tym, musiałem poszukać choć jednego nowego. Wobec minusowego stanu konta w klubie, otrzymałem małą ilość budżetu. Mimo wszystko znalazłem kogoś, o kim już jakiś czas temu przebąkiwałem.

 

Justin Kluivert (19l./Holandia/6/2a) przyszedł do nas z Manchesteru City za 13,25 mln €. Cena jak za taki talent jest niewielka. Mam nadzieję, że Holender eksploduje, bowiem ostatnio większość czasu spędzał na trybunach. U nas będzie miał okazję powalczyć o podstawowy skład z Lukaku, a sądzę, że go wygryzie. Bardzo podobała mi się jego gra w kadrze Holandii, do której go wprowadziłem. Przypomniał mi o tym wypowiadając się w mediach, iż niezwykle się cieszy, że będzie mógł dla mnie pracować. Nie ukrywam, że wiążę z nim spore nadzieje, a przede wszystkim liczę na kilka bramek.

 

2.01.2019

 

Już z nowym piłkarzem wskakujemy w nowy rok. Na początek zmierzymy się z FC Barceloną w ramach piątej rundy Copa del Rey. Trochę przedwcześnie spotkały się nasze ekipy, które przecież są uznawane w gronie faworytów do końcowego tryumfu w rozgrywkach. Tak czy siak, możemy postarać się wyrzucić za burtę Blaugranę bardzo, bardzo wcześnie. Pierwszy mecz rozegramy na własnym obiekcie, co nigdy nie jest dobre. Musimy poszukać wyniku i wyrobić sobie przewagę, by nie musieć gonić rywali na ich terenie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Nasi kibice przyzwyczaili się już do tego, że dość szybko wychodzimy na prowadzenie. Co innego w normalnych spotkaniach, ale przeciwko Barcelonie objąć prowadzenie już w czwartej minucie, to skarb. Koke wysunął futbolówkę do Fierro, a ten natychmiastowym, płaskim uderzeniem przy bliższym słupku daje nam ogromną radość. Musicie wiedzieć, że obserwując to spotkanie czułem się jak na meczu z Zamalekiem. Barcelona została zepchnięta do głębokiej defensywy i gdyby nie fenomenalne parady Adlera, to mielibyśmy deklasację. Świetnie spisywała się druga linia, która blokowała najlepszego piłkarza globu - Neymara, jak przedszkolaka. W ogóle ciekawe, że Barcelona po raz pierwszy w historii, w Copa del Rey przeciwko nam wystawia najmocniejszy skład. Tuż przed przerwą świetny obrońca Hernandez, na którego również polowałem, fauluje wychodzącego na czystą pozycję Sigurdssona, a arbiter wskazuje na wapno. Do jedenastki podchodzi sam poszkodowany i tym razem pewnie ją wykonuje, zwiększając nasze prowadzenie. Zawodnicy obu ekip postarali się o dużą ilość pracy dla sędziego, który raz po raz wyciągał żółty kartonik. Po zmianie stron wystarczyło ledwie pięćdziesiąt sekund, by do siatki rywala trafił Kluivert. Justin wpisuje się na listę strzelców w swoim debiucie i to przeciwko tak renomowanemu rywalowi! Chcąc ominąć czerwone kartki, Ballotta wszedł za Aguero po godzinie gry. Mieliśmy fantastyczny wynik, a taka postawa niosła nas do kolejnych ataków. Barcelona nie istniała! Wynik nie uległ już dzisiaj zmianie. Zaliczamy więc wejście smoka w nowy, kalendarzowy rok! Pokonanie w takim stylu Barcelony jeszcze bardziej wzmocni nasze głowy!

 

Copa del Rey, 5. runda [1/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

Atletico Madryt - FC Barcelona

3:0 [Carlos Fierro 4', Gylfi Sigurdsson 45'+1(k), Justin Kluivert 46']

mom: Koke "8.5"

Odnośnik do komentarza

9.01.2019

 

Tydzień później przystępujemy do rewanżowego pojedynku z Barceloną. Zaliczka bramkowa z pierwszego spotkania pozwala nam dzisiaj pozytywnie patrzeć w przód. Mimo gry na Camp Nou, skupimy się na kontrolowaniu pozytywnego rezultatu i ewentualnie zaatakujemy, jak rywal się otworzy, a w końcu będzie musiał. Wysadzenie Barcelony w tak niskim etapie turnieju będzie bardzo dobre, bo odpadnie jeden z głównych faworytów do końcowego tryumfu. Stać nas na to, ale nie możemy nikogo lekceważyć. Tym bardziej dzisiejszych rywali, bo oni są w stanie w każdej chwili ugryźć mocniej od Suareza!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Spotkanie zaczęło się fantastycznie. Fierro odzyskał piłkę na połowie boiska i zszedł z nią do boku. Chwilę później posłał niesygnalizowanie podanie za plecy obrońców do wybiegającego Koke. Nasz środkowy pomocnik, który ostatnio jest w bardzo dobrej dyspozycji, dopadł ją, przebiegł jeszcze kilka metrów i posłał płaski strzał obok słupka. Wyjście na prowadzenie było dla nas niesamowicie ważne. Rywale potrzebowali w tej chwili aż pięciu trafień, by móc awansować. Nasza koncentracja prysła w okolicach trzydziestej minuty. Wtedy też ofensywny tercet miejscowych znalazł się sam na sam z jednym obrońcą i Courtoisem, co skutecznie wykorzystał. Do pustej siatki futbolówkę załadował Tsarev. Potrzebowaliśmy zmian, dlatego na drugą odsłonę wszedł Alderweireld oraz Sissoko. Ogólnie spotkanie samo w sobie nie porywało. Miało natomiast tak fantastyczne momenty jak ten, z 72. minuty! Genialne podanie na czyste pole wzdłuż linii bocznej posłał Koke. Piłkę dopadł Kluivert i galopując dotarł pod linię końcową, skąd dośrodkował na piąty metr do Fierro. Meksykański napastnik jedynie dołożył nogę i mógł cieszyć się z dwudziestej bramki w sezonie. Świetna akcja upewniła mnie, kto znajdzie się w kolejnej rundzie! Emocji nie brakowało, w odróżnieniu do bramek, których już nie oglądaliśmy. Jednym słowem dwa spotkania z Barceloną i oba wygrane! Oto wspaniały pokaz, co potrafi dwójka zawodników Neymar i Messi, zdobywcy Złotych Piłek w ostatnich dziesięciu latach!

 

Copa del Rey, 5. runda [2/2]

stadion: Camp Nou w Barcelonie, 103745 widzów

FC Barcelona - Atletico Madryt

1:2 [Alexandr Tsarev 33' - Koke 7', Carlos Fierro 72']

mom: Carlos Fierro "8.4"

Odnośnik do komentarza

13.01.2019

 

Spotkanie z Valencią zapowiada się niezwykle ciekawie. Szkoda, że nie będzie to pojedynek na szczycie! Nasi rywale, po genialnym, poprzednim sezonie, znów cieniują w lidze, plasując się obecnie ledwie na dwunastej lokacie. Wciąż trzeba jednak uważać na ich najlepszego zawodnika z ofensywy Vatistasa, który sieje popłoch w każdej obronie świata. My, niesieni ostatnio serią fantastycznych zwycięstw, celujemy oczywiście w komplet ligowych punktów.

 

Skład:

T. Courtois, A. Hutton, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Angulo, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, R. Lukaku

 

O pierwszej odsłonie tego pojedynku chcielibyśmy jak napomnieć. Była ona chyba najgorsza w tym sezonie, w naszym wykonaniu. W efekcie końcowym przegrywamy po dobrze wykorzystanym rzucie karnym przez Fletchera. Nie wiem, nie mam pojęcia co stało się z moimi podopiecznymi, którzy w tak krótkim czasie zupełnie zapomnieli, jak się gra w piłkę. W przerwie, nie czekając na rozwój wydarzeń dokonałem kompletu zmian. Javi Martinez, Justin Kluivert i Alessio Ballotta zmienili Romelu Lukaku, Gylfi Sigurdssona oraz Angulo, który najwyraźniej nie chciał dobrze wypaść przeciwko swoim dawnym kolegom. Roszady poskutkowały! Dziesięć minut po wznowieniu pojedynku wyrównuje plasowanym uderzeniem z linii pola karnego Fierro, zaś chwilę później prowadzenie daje nam Aguero. Argentyńczyk wszedł na miejsce Sigurdssona, gdyż Islandczyk dzisiaj totalnie zawiódł. Od razu wyglądało to znacznie lepiej. Odżyły trybuny Estadio de Madrid, które teraz powinny ponieść nam ku kolejnym trzem punktom. Pięć minut przed końcem, nasze zwycięstwo przypieczętował pięknym uderzeniem w okienko Aguero. Silvio po raz kolejny udowodnił, że może grać jako klasyczna dziesiątka i w momencie niedyspozycji Gylfiego, świetnie go zastępuje. Jak widać z problemami, ale finalnie wygrywamy ten mecz i dopisujemy sobie trzy oczka! Brawa za come back!

 

La Liga [17/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 72472 widzów

[3] Atletico Madryt - [12] Valencia

3:1 [Carlos Fierro 56', Silvio Aguero 62' 86' - Steven Fletcher 30'(k)]

mom: Silvio Aguero "9.2"

Odnośnik do komentarza

16.01.2019

 

W ćwierćfinale Copa del Rey los przyniósł nam zespół Celty. Ich trzynasta pozycja w lidze, po świetnym początku wskazuje na to, że nie jest to ekipa mogąca walczyć w tym sezonie o wielkie cele. Puchary to jednak zdecydowanie inna historia! Pierwszy mecz rozegramy na własnym obiekcie i tutaj będziemy szukać dobrego wyniku. Celujemy w zwycięstwo, by nie musieć odrabiać zaległości na obcym terenie. W chwili obecnej staliśmy się głównymi faworytami do końcowego tryumfu, gdyż obok Barcelony odpadła też ekipa Realu Madryt w poprzedniej rundzie.

 

Skład:

T. Courtois, E. Ayan, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, A. Ballotta, J. Martinez, J. Angulo, S. Aguero, C. Fierro, J. Kluivert

 

O ile w ostatnim meczu przespaliśmy całą, pierwszą odsłonę, tak dzisiaj zupełnie zapomnieliśmy, że gra się od pierwszego gwizdka. Już w drugiej minucie rywale wykonali cios i Rodri dał Celcie prowadzenie. Na całe szczęście, jak się później okazało, była to jedna z nielicznych okazji strzeleckich naszych przeciwników. Mimo wszystko, przed przerwą wynik się nie zmienił. Cisnęliśmy niesamowicie, jednak przyjezdni bardzo umiejętnie się bronili, blokując dostęp do swojej bramki niemal całym zespołem. W przerwie postanowiłem zaryzykować i w miejsce Chielliniego wpuściłem Lukaku. Nie było czego bronić, bo na swoim terenie przegrać spotkanie w dwumeczu, to jak przegrać cały dwumecz! Graliśmy trójką obrońców, ale i trójką napastników. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Belg pokazał, że będzie liczył się w walce o pierwszy skład i to on w pojedynkę dał nam dzisiaj zwycięstwo. Dziesięć minut po przerwie przedryblował całą defensywę i uderzeniem z najbliższej odległości wyrównał wynik, zaś na dwie minuty przed końcem dał nam prowadzenie. Znów mimo problemów wygrywamy mecz i znów musieliśmy odrabiać starty. Po raz kolejny pokazaliśmy jednak kunszt i wyszliśmy na prostą. Teraz, mimo tej straconej u siebie bramki, jesteśmy faworytem przed rewanżem.

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [1/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70740 widzów

Atletico Madryt - Celta

2:1 [Romelu Lukaku 55' 88' - Rodri 2']

mom: Mario Mora "9.3" (bramkarz Celty)

 

Niech za fenomen tego spotkania powiedzą wszystko statystyki strzałów:

 

Atletico 37/16 - Celta 3/2

 

20.01.2019

 

Miedzy meczami z Celtą, w lidze spotkamy się z drużyną Getafe. Zespół, który w tej przygodzie zabrał nam już możliwość wygrania ligi, gdyż na kilka kolejek przed końcem wygrał z nami kluczowy mecz, obecnie spisuje się bardzo słabo i balansuje na krawędzi strefy spadkowej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wygramy. Jeśli, bowiem ostatnio naszym hobby jest marnowanie pierwszej połowy spotkania, w której to rywale wychodzą na prowadzenie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, R. Lukaku

 

Od pierwszych minut Getafe pokazywało zęby. Graliśmy znów słabo i zbyt często dopuszczaliśmy przeciwnika pod naszą bramkę. Przetrwaliśmy jednak nawałnicę i sami doszliśmy do głosu. Przy jednej z pierwszych okazji, która miała miejsce dopiero w połowie pierwszej odsłony, pięknym, płaskim uderzeniem popisuje się Gylfi Sigurdsson. Islandczyk zdaje się negować zdania fachowców mówiących o obniżeniu lotów przez tego gwiazdora. Może i faktycznie, ostatnio nie był tak widocznym piłkarzem w drużynie, ale wciąż jest absolutny numer jeden! W pierwszej połowie to były niestety wszystkie emocje bramkowe. Nie potwierdziliśmy przewagi drugim trafieniem, co zwiastuje potężne emocje po zmianie stron. Zamiast Fierro pojawia się Kluivert, zaś miejsce Koke zajmuje Sissoko. Od początku drugiej odsłony usiedliśmy na przeciwnikach, spychając ich do głębokiej defensywy. Nie mogliśmy jednak swojej wyższości potwierdzić kolejny golem, który mocno by nas uspokoił. Świetnie w bramce spisywał się Moya, ale i robotę robili defensorzy, broniąc się rękami i nogami. Getafe nigdy nie było łatwym dla nas przeciwnikiem i dzisiaj się to potwierdziło. Na całe szczęście pełna pula wraca z nami do Madrytu!

 

La Liga [18/38]

stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe, 17000 widzów

[17] Getafe - [3] Atletico Madryt

0:1 [Gylfi Sigurdsson 24']

mom: Diego Martinez "7.7"

Odnośnik do komentarza

23.01.2019

 

Przed rewanżowym spotkaniem z Celtą, nastroje w ekipie są bardzo dobre. Właśnie zanotowaliśmy najlepszy period w historii, wygrywając kolejnych jedenaście spotkań. Czy będzie także i dwunasta wiktoria? Jeśli tak, to awansujemy do kolejnej fazy rozgrywek. Na korzyść przeciwników na pewno jest bramka zdobyta na naszym obiekcie. Przypomnijmy, że dzisiaj zagramy w Vigo i musimy poszukać swojego gola.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, Koke, A. Ballotta, J. Angulo, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Nie zależało mi, by dzisiaj śrubować tempo. To rywalom brakuje bramek do awansu, a i tak dostali oni poważne ostrzeżenie już w trzydziestej sekundzie, kiedy to w słupek z dystansu strzelił Sigurdsson. Chwilę później wychodzimy na prowadzenie za sprawą Carlosa Fierro, który genialnie obsłużony, znów musiał jedynie dostawić nogę do piłki. Z prowadzenia cieszyliśmy się jednak tylko moment. W odpowiedzi pojawił się Assis, który wyrolował całą defensywę Atletico z bardzo ostrego kąta zmieścił futbolówkę pod poprzeczką. Dla jakości widowiska bardzo dobrze, że rywale tak szybko wyrównali. W dwudziestej siódmej minucie Rodri pokonuje Courtoisa i Celta wychodzi na prowadzenie, jednocześnie doprowadzając w tym momencie do dogrywki. Po zmianie stron dokonałem dwóch roszad i na murawie zameldowali się Alderweireld wraz z Javi Martinezem. Przypominam, że Celta wróciła z dalekiej podróży, dlatego musiałem wzmocnić defensywę. Niby rywal w lidze nie błyszczy, ale właśnie teraz jest dla nich ostatni moment, by uratować jeszcze ten sezon. Im dalej w mecz, tym bardziej rywale się cofali. Naturalne, że będą chcieli jak najdłużej utrzymać korzystny wynik i być może doprowadzić do dogrywki. Dziesięć minut przed końcem udało nam się rozwiać wszelkie wątpliwości. Koke świetnie wypatrzył Javi Martineza i doświadczony Hiszpan potężnym uderzeniem z woleja doprowadził do wyrównania. Celta musi teraz strzelić dwa gole, by awansować, co wydaje się raczej nie możliwe. Szkoda, że nie udało się nam przedłużyć passy zwycięstwa, ale przecież dzisiaj najważniejsze było uzyskać awans. Cel osiągnięty!

 

Copa del Rey, ćwierćfinał [2/2]

stadion: Balaidos w Vigo, 23488 widzów

Celta - Atletico Madryt

2:2 [Assis 5', Rodri 27' - Carlos Fierro 3', Javi Martinez 81']

mom: Justin Kluivert "8.1"

Odnośnik do komentarza

27.01.2019

 

Mamy dzisiaj szansę na zmniejszenie dystansu do Realu Madryt, gdyż dzień wcześniej Królewscy doznali kompromitującej porażki w Gran Derby aż 1:4. My zaś zmierzymy się z Majorką, która plasuje się na wysokiej, dziewiątej lokacie. Teoretycznie problemów być nie powinno. Do tej pory z tą ekipą graliśmy trzykrotnie, wszystkie spotkania wygraliśmy i przede wszystkim, jeszcze nie straciliśmy gola, sami strzelając ich dziesięć. Niech to będzie znakomity przekaz, co należy zrobić i dzisiaj!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, R. Lukaku

 

Zaczęliśmy fatalnie, gdyż już w ósmej minucie, w teoretycznie niegroźnej sytuacji myli się Inigo Martinez i pokonuje naszego bramkarza. Był to pierwszy gol zdobyty przez naszych rywali w czwartym spotkaniu naszych drużyn. Na pocieszenie można wziąć fakt, że sami go sobie strzeliliśmy. Straty odrabiamy dopiero po przerwie, ale dzisiaj nie stać nas na wygranie tego spotkania. Zagraliśmy słabo i finalnie dzielimy się punktami. Jest to stracona szansa na odrobienie punktów, choć i tak o jeden malutki zbliżyliśmy się do największego rywala. Szkoda, no ale cóż, chyba dopada nas zniżka formy!

 

La Liga [19/38]

stadion: Iberostar Estadi w Palma de Mallorca, 21358 widzów

[9] Mallorca - [3] Atletico Madryt

1:1 [inigo Martinez 8' (sam) - Carlos Fierro 52']

mom: Adrian Cobian "7.6"

 

30.01.2019

 

W półfinale Copa del Rey los wskazał nam Valencię. Niedawno pokonaliśmy ich w lidze, jednak jak widać, w pucharach ekipa ta radzi sobie wybornie, po drodze eliminując choćby Real Madryt. Może być ciężko zważywszy na to, znów pierwszy mecz rozegramy na własnym obiekcie, a dodatkowo coś złapaliśmy lekki spadek formy. Martwi mnie dyspozycja niektórych zawodników, a w szczególności Gylfiego, który przecież jest głównym mózgiem drużyny. Dlatego też dzisiaj, zamienię go pozycjami z Aguero i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, G. Chiellini, D. Martinez, G. Sigurdsson, J. Angulo, Koke, S. Aguero, J. Kluivert, R. Lukaku

 

Odciążenie Gylfiego było świetnym pomysłem. Islandczyk od razu był bardziej aktywnym na boisku i sprawiał spore zagrożenie po strzałach z dystansu. Jednak to nie on, a Kluivert znalazł jako pierwszy drogę do siatki przeciwnika i już po pięciu minutach dał nam prowadzenie. Z biegiem czasu spotkanie się dość mocno wyrównało. Emocji nie brakowało, jednak ani jedna, ani też druga ekipa nie mogły przebić się przez zasieki defensywne. Dziesięć minut przed przerwą, Gylfi zwiększa prowadzenie po wykorzystanej jedenastce. Islandczyk chyba potrzebował zrzucenia nieco presji, bowiem dzisiaj spisuje się rewelacyjnie, oczywiście w porównaniu do kilku poprzednich spotkań. W doliczonym czasie pierwszej odsłony, świetna wrzutka z rożnego znalazła się na głowie Chielliniego i Włoch mógł cieszyć się z kolejnej bramki dla Atletico! Jest to bardzo rzadki obrazek, dlatego radość była ogromna. W drugiej odsłonie miejsce Lukaku zajmuje Fierro. Przez chwilę myślałem nawet nad grą trzema napastnikami, ale wole zachować ostrożność i dowieźć zero z tyłu. Po godzinie gry wszedł również Ballotta, który daje odpocząć Koke. Chwilę później tracimy gola, gdyż walkę o górną futbolówkę wygrał Fletcher. Podobnie jak było w lidze, dzisiaj również ten zawodnik znalazł sposób na pokonanie Courtoisa. Wyciągnięty jak struna Belg nie zdołał sięgnąć perfekcyjnego uderzenia głową. Rywale nie składają więc broni, jednak tylko jeden gol może im nie wystarczyć. Co prawda rewanż zagramy na ich terenie, ale chyba nie trzeba się obawiać. Dzisiaj pokazaliśmy, że mimo spadku formy potrafimy walczyć z klasową ekipą o wygraną. W samej końcówce murawę opuścił jeszcze Alvaro Dominguez, który dawno temu reprezentował nasze barwy. Inkasujemy dobrą zaliczkę przed rewanżem!

 

Copa del Rey, półfinał [1/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

Atletico Madryt - Valencia

3:1 [Justin Kluivert 5', Gylfi Sigurdsson 37'(k), Giorgio Chiellini 45'+2 - Steven Fletcher 65']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.9"

 

--------------------------------------------------

 

1.02.2019

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Chelsea [+3] Manchester City

Francja: PSG [+13] AS Monaco

Hiszpania: Real Madryt [+5] FC Barcelona

Niemcy: Bayern Monachium [+4] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+7] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -7 pkt do lidera i zaległy mecz]

Najlepszy strzelec: 23 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 16 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 8 - Gylfi SIgurdsson

Najwyższa średnia: 7,50 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: + 8,89 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Tomas Necid [CSKA Moskwa -> Real Madryt] 27,5 mln €

2. Matija Nastasic [Genoa -> Chelsea] 19,75 mln €

3. Mubarak Wakaso [Zenit Sankt-Petersburg -> Chelsea] 19,25 mln €

4. Brice Dja Djedje [QPR -> Olympique Lyon] 18,5 mln €

5. Brice Diarra [Feyenoord -> Chelsea] 18,5 mln €

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...