Skocz do zawartości

England adventure


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Rzutem na taśmę, ale udało się zdetronizować wielką Chel$ky. Może teraz trochę podupadną :P

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

Puchar UEFA finał: Betis-Marseille d2:0 (Ricardo Oliveira 2)

 

Puchar Anglii: Manchester City-Chelsea 1:2 (Babel-Terry, Drogba)

 

Liga Mistrzów finał: Milan-Arsenal 2:3d (Tevez 2-Defoe 2, Lauren)

 

 

 

Po zdobyciu mistrzowskiego tytułu przystąpiłem do renegocjacji kontraktu naszego największego gwiazdora, Darrena Dunne’a. Irlandczyk wiedział już, że w naszym klubie ma szansę na sukcesy i podpisał z nami długoterminowy kontrakt do 2016 roku na mocy, którego zarobi wraz z Williamsem najwięcej w drużynie (60.000 Euro tygodniowo), ale jego pensja corocznie będzie wzrastała o 15% i za samą parafkę pod kontraktem musieliśmy mu zapłacić aż 3 miliony Euro. Jestem jednak przekonany, że może być z niego kiedyś najlepszy napastnik świata więc ta inwestycja na pewno się opłaci, a według mnie już się opłaciła.

 

 

 

Po olbrzymim sukcesie jakim było mistrzostwo Premiership wydawać by się mogło, że takiej kadry nie trzeba zmieniać. Otóż trzeba! By utrzymać wysoki poziom ligowy i wreszcie coś podziałać w pucharach potrzebne są wzmocnienia, a by dobrze je przeprowadzić musiałem dokonać weryfikacji umiejętności i formy swoich podopiecznych w zakończonym sezonie. Dlatego też teraz już nie ma miejsca na opisywanie całej formacji, ale musimy skupić się na każdej jednostce i podjąć decyzję co dalej z każdym z zawodników.

 

 

 

Bramkarze:

 

Youssef Rimi (22, MAR 5/0) – [4(1)/3/2/0/7.20], Marokańczyk bardzo dobrze się rozwija i ma ogromny potencjał, ale boję się, że może nie znieść roli zmiennika Garetha. Po zaledwie kilku występach w tym sezonie (udanych) przebąkiwał o miejscu w pierwszym składzie co przy fantastycznej grze Williamsa nie jest możliwe. Chce go zostawić w zespole, ale jeśli zamierza psuć w nim atmosferę to może lepszym zmiennikiem dla zespołu okaże się równie dobrze rozwijający się Soderberg z rezerw.

 

Gareth Williams (26, WAL 11/0) – [47/47/18/6/7.66], to co ten gość wyczynia jest po prostu nie do opisania! Jest z nami od sześciu lat i broni…coraz lepiej. Zanotował obecnie najlepszy sezon w karierze co jest nie lada wyczynem zwłaszcza, że kilka lat wstecz miał łatwiejsze zadanie, ponieważ napastnicy rywali byli o wiele słabsi. Liczba meczy rozegranych przez Walijczyka pokrywa się z liczbą straconych bramek ogółem także jestem bardzo zadowolony. Po meczu z Chelsea zapracował na nowy długoterminowy kontrakt, który czyni go drugim najlepiej opłacanym piłkarzem w zespole. Twórca sukcesów Burton od podszewki i żywa legenda tego klubu. Kapitalna średnia ocen, rzadko spotykana u bramkarza, który przecież zaliczył masę występów więc miał dużo okazji do popełnienia gafy.

Odnośnik do komentarza

Prawi obrońcy:

 

William von Schrowe (23, SWE 3/1u-21) – [13(4)/0/3/1/7.47], przez pewien czas rozważałem sprzedaż Williama, ale teraz wiem, że popełniłbym straszny błąd. Grał on solidnie i może nie tak ofensywnie jakbym tego oczekiwał, ale o wiele pewniej w defensywie od Srny i popełniał mniej błędów. Pracujemy nad przedłużeniem z nim umowy, ale nawet jeśli pozbędę się Chorwata to nie mogę obiecać mu miejsca w pierwszym składzie. Zainteresowanie w postaci Manchesteru United jego personą utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że tego gracza nie warto się pozbywać.

 

Darijo Srna (29, CRO 53/5) – [40(1)/0/1/0/6.90], nie wiem co się podziało z tym bardzo dobrym przecież Chorwatem, który przez pół roku w zeszłym sezonie przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki i wspaniale grał w ofensywie. W tym sezonie nie dość, ze w ofensywie spisywał się co by nie powiedzieć niezadowalająco to jeszcze w defensywie był bardzo słabym punktem i mimo, że darzę go wielką sympatią to nie wiem czy potrafię go pozostawić w zespole. Umiejętności ma, ale czy będzie umiał je jeszcze wykorzystać, tego nie wiemy.

 

 

 

Lewi obrońcy:

 

Franck Qudeudrue (32, FRA) – [49/4/12/3/7.61], kolejny z twórców naszego sukcesu. Zatrudniając go za darmo przed dwoma laty wiedziałem, że jego doświadczenie się nam przyda, ale francuz zanotował kolejny kapitalny sezon zaliczając bardzo dużą liczbę asyst czego właśnie oczekuję od bocznego obrońcy. Magnussen zapewne dołożyłby więcej bramek z rzutów wolnych jednak ja z Francka jestem bardzo zadowolony i nie zamierzam nic zmieniać. Pewnie dokupimy mu lepszego zmiennika by odciążył nieco leciwego Francka w mniej znaczących spotkaniach. Fizycznie Francuz już trochę traci do młodszych kolegów i przeciwników, ale mimo to zapracował on sobie na podwyżkę i nowy aż czteroletni kontrakt.

 

Panos Dimitriadis (24, SWE) – [2(1)/0/0/0/6.67], era szwedzkiego zaciągu w Burton już powoli przemija, ponieważ na Premiership nie są oni wystarczająco dobrzy o czym przekonał się Panos. Z miejsca wystawiłem go na listę transferową i nie oczekuję za niego zbyt dużo by nie łamać mu kariery. Na jego miejsce mam już zaklepanego o wiele lepszego zmiennika dla Queudrue.

 

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Olivier Deschacht (30, BEL 19/0) – [35/1/0/2/7.14], rywalizacja w składzie z młodszymi wyszła Belgowi na dobre, ponieważ zaliczył on bardzo dobry jak dla mnie sezon. W kolejnym jednak może zaliczyć mniejszą liczbę spotkań dlatego też chcę podpisać z nim kontrakt na mocy którego będzie pierwszym rezerwowym, a nie kluczowym zawodnikiem zespołu. Belg to rezolutny piłkarz i z pewnością dojdziemy do porozumienia, a mieć takiego zawodnika czy w pierwszym składzie czy na ławce to skarb.

 

Lee Harris (18, ENG) – [3(2)/0/0/0/6.40], Lee jest ciągle gówniarzem i to z niezłymi umiejętnościami jednak potencjałem odbiega wydaje mi się od swoich starszych kolegów. Nie zamierzam się go jednak pozbywać i przez przynajmniej najbliższe 2 lata będę go jeszcze obserwował w mniej ważnych spotkaniach aż podejmę decyzję dotyczącą jego przyszłości.

 

Marcus (24, BRA) – [21(4)/0/1/1/7.24], Brazylijczyk miał być pierwszym rezerwowym, ale świetne występy w końcówce sezonu kiedy kapitalnie spisywał się przeciwko mocnym drużynom przekonały mnie, że Marcus będzie moim pierwszym wyborem na środku defensywy na początku kolejnego sezonu.

 

Steven Page (19, WAL 4/0u-21) – [38/0/2/0/7.03], na papierze ma on chyba najlepsze umiejętności spośród wszystkich środkowych defensorów. Prawie w każdym ważnym dla obrońcy elemencie jest najlepszy w drużynie, ale jakoś nie miało to przełożenia na formę prezentowaną przez Stevena na murawie. Może to z racji bardzo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia, ale mocno się nim rozczarowałem w tym roku. Oczywiście zostaje on z nami i dostanie kolejną szansę i wolałbym żeby ją wykorzystał, bo taki zawodnik nie powinien schodzić poniżej pewnego poziomu, którego nam jeszcze niestety nie zaprezentował.

Odnośnik do komentarza

Środkowi pomocnicy:

 

Jorgen Magnussen (25, NOR 4/0u-21) – [35(4)/1/4/0/7.13], Jorgen miał w tym sezonie grać mniej, ponieważ w obwodzie mam szalenie utalentowanych Blake i Harrisona, ale jednak oni są jeszcze na tyle nieopierzeni, że nie byli w stanie wygryźć hardego Norwega z roli defensywnego pomocnika. Może asystował on mniej i strzelał niż w poprzednich latach, ale w końcu już nie wykonuje rzutów wolnych i nie zamierzałem go rozliczać z postawy w ofensywie, a tylko i wyłącznie z zadań defensywnych, a z tych Jorgen wywiązał się jak zawsze bardzo solidnie.

 

Darren Blake (19, ENG 3/2u-21) – [13(9)/2/1/0/6.95], przez moment Darren był moim pierwszym wyborem w zespole na pozycję pivota, ale jego brak doświadczenia jeszcze nie zagwarantował mu stałej pozycji w pierwszym składzie. Wielki potencjał i dobra praca na treningach z pewnością dadzą mu kiedyś pewniejszą pozycję w zespole, ale teraz jest czas na wytężoną pracę na boisku treningowym.

 

Nicholas Hansen (24, NOR 12/3) – [47/5/11/3/7.51], trochę się bałem, że po znaczącej podwyżce Nicholas obniży swój poziom, ale na całe szczęście się pomyliłem. Znowu zaliczył bardzo dużo asyst i czasem jakieś trafienie też dołożył. Nie zapominał o defensywnych obowiązkach, z których również wywiązał się należycie. Pewny punkt drużyny w poprzednich jak i kolejnych latach.

 

Scott Harrison (17, ENG) – [7(2)/1/3/0/7.56], chciałem częściej stawiać na Scotta, który ma wielki potencjał, ale obciążenia treningowe jakim został poddany sprawiły, że co chwilę zamiast na boisku meldował się on u fizjoterapeutów. Umiejętności on ma, ale musi je jeszcze mocniej rozwinąć, a żeby tak się stało to musi być zdrowy. Zagrał w kilku spotkaniach i jak najbardziej się sprawdził. Z czasem oczekiwania będą rosnąć, ale na razie to życzę mu zdrowia i wytężonej pracy na treningach.

 

Shkelcim Mustafa (22, ALB 14/4u-21) – [1(1)/0/0/0/6.50], od dwóch lat wystawiony na listę transferowa i nawet nikt za darmo nie chce go przyjąć. Nie ma dla niego miejsca w zespole.

 

Jesper Udholm Larsen (23, DEN 10/3) – [41(4)/5/8/0/7.27], co do tego gracza mam sporo zastrzeżeń, mimo iż jest to solidny zawodnik pierwszego zespołu. Sporo asyst, ale także sporo niewykorzystanych jedenastek, a przecież teoretycznie jest najlepszy w tej specjalności w drużynie. Dlatego też bramek powinno być dwa razy więcej, a dodatkowo jako jedyny ze środkowych pomocników nie ma on założeń defensywnych. Musze rozważyć znalezienie mu równorzędnego, a nawet lepszego rywala do walki o pierwszy skład, ponieważ Blake i Harrison to gracze o defensywnej mentalności.

Odnośnik do komentarza

Ofensywni pomocnicy:

 

Hallgeir Syvertsen (19, NOR 13/3u-21) – [14(13)/9/5/2/6.96], na początku był objawieniem w zespole i gdy na AMC zastępował Falardo to strzelał i asystował. Gdy dałem mu szanse na dłużej w pierwszym składzie to zaczął zawodzić, a przesunięcie go na atak tez nie pomogło. Widać dobrze czuje się w roli zmiennika i tak zapewne pozostanie, ponieważ atak mam dobry, a planuję go jeszcze wzmocnić więc Norweg tak jak dotychczas pozostanie zmiennikiem Falardo.

 

Filipe Falardo (27, POR 5/0) – [43(1)/16/12/4/7.27], najgorszy sezon Portugalczyka odkąd jest naszym zawodnikiem co wcale nie znaczy, że był on zły. Wcześniej grał on fenomenalnie, a teraz bardzo dobrze, ponieważ status gwiazdy przejął Dunne. Portugalczyk nadal strzela i asystuje i tego od niego wymagam, a statystyki jakie uzyskał w tym sezonie jak najbardziej mnie satysfakcjonują. Jest on najlepszym strzelcem w historii klubu choć zapewne za parę lat się to zmieni na korzyść Dunne’a.

 

 

 

Napastnicy:

 

Marcus Berg (24, SWE 6/1) – [19(8)/10/4/1/7.11], bardzo dobre statystyki jak na rezerwowego utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest to gracz przydatny. Przez moment gdy rotowałem składem był nawet zawodnikiem pierwszego zespołu jednak tak jak w przypadku Hallgeira uważam, że jest on lepszy w roli rezerwowego. Mimo to bardzo możliwe jest, że Marcus się z nami pożegna, ponieważ może uda nam się wzmocnić znacząco tę pozycję, a dodatkowo z wolnego transferu przychodzi do nas świetny rezerwowy tak więc mimo udanego sezonu, Marcus może sobie poszukać nowego klubu.

 

Diego Cabrera (21, PAR 2/0) – [14/8/4/2/7.79], świetnie wszedł do drużyny, ale tego właśnie od niego oczekiwałem skoro sporo zapłaciłem na Diego, zbierającego fantastyczne recenzje od moich skautów. Nasz reżim treningowy jednak mu nie służy, ponieważ zamiast podnosić swoje umiejętności to on je…zatraca. Jeżeli jednak nadal będzie tak dobrze grał to nie musi obawiać się o miejsce w pierwszym składzie chyba, że trafi do nas jakieś wielkie nazwisko, a jedno takie w ataku już posiadamy.

 

Darren Dunne (20, IRL 13/9) – [46(1)/38/16/11/7.77], nasza największa gwiazda, absolutny dominator. Mnóstwo bramek i asyst, a przecież na początku roku miał strzelecki impas i jego dorobek strzelecki powinien być jeszcze większy. Uwielbiam go za to, że mimo ofert rzędu ponad 60 milionów od Arsenalu i Chelsea nie buntował się, a cierpliwie czekał i pomógł klubowi w osiągnięciu sukcesu co przekonało go do podpisania dużego jak na warunki klubu, długoterminowego kontraktu. Materiał na najlepszego napastnika świata. Świetne występy zarówno na froncie klubowym jak i reprezentacyjnym pokazują, że mamy snajpera na lat, który może dokonać rzeczy, o których tylko mogłem pomarzyć obejmując klub przed sześcioma laty.

 

Jan Nilssen (18, NOR) – [1/1/0/0/8.00], talent ma i zaliczył debiut w pierwszej kadrze zespołu, ale większych szans na przebicie się na stałe do pierwszego zespołu chyba raczej nie ma i rozważę jego sprzedaż by mógł sobie ułożyć karierę na nowo w klubie, w którym będzie mógł liczyć na regularne występy.

 

Vicente Matias Vuoso (29, ARG) – [10(%)/4/3/1/7.53], przychodząc do nas miał być tylko rezerwowym, ale już po krótkim czasie przestał godzić się z tą rolą, a ja w drużynie nie potrzebuję buntów i nieprzyjemnej atmosfery dlatego też żegnamy się z Argentyńczykiem, który podpisał już kontrakt z nową drużyną i za 4.5 miliona Euro trafi do Salsburgu.

Odnośnik do komentarza

Okienko transferowe było jednym z bardziej wyjątkowych jakie przeprowadziłem przez te wszystkie lata tutaj w Burton, ponieważ mimo zdobycia mistrzowskiego tytułu nastąpiła wymiana sporej ilości graczy (którzy przecież pomogli nam wywalczyć tytuł), a w ich miejsce przyszli zawodnicy o jeszcze większej jakości. Najpierw jednak zajmiemy się transferami dokonanymi z klubu, na których udało nam się zarobić 29 milionów Euro, a one tym razem nie zostały przeznaczone na rozbudowę stadionu (dziwne, że zarząd uznał, iż 20 tysięczny obiekt godnie reprezentuje mistrza najlepszej ligi świata) tylko na wzmocnienia. Za najmniejsza kwotę, bo zaledwie 300.000 Euro opchnąłem wreszcie będącego od dwóch lat na liście transferowej, Shkelcima Mustafę, który powędrował do Swindon i jest to i tak sukces transferowy, ponieważ wcześniej nikt go nie chciał nawet za darmo. O równy milion więcej zarobiliśmy na sprzedaży rezerwowego lewego defensora, Panosa Dimitriadisa, który zasilił Brentford, a więc pozostał na Wyspach. Na jego miejsce miałem już od dawna zatrudnionego innego lewego defensora, który śmiało może walczyć z Queudrue o miejsce w składzie więc sprzedaż Szweda była jednym z pierwszych transferów jakich dokonałem w tym okienku. Sumy jakie uzyskiwaliśmy na sprzedaży zawodników nie były jakieś wysokie jednak zgodnie z powiedzeniem „grosz do grosza” w ostatecznym rozrachunku wyszło to nieźle. Do beniaminka Premiership, Luton oddałem obiecującego reprezentanta norweskiej młodzieżówki Jana Nilssena, który u nas nie miał szans nawet na sporadyczne występy, ponieważ konkurencja w ataku wzrosła diametralnie i w tym sezonie nie będę musiał już tak rotować napastnikami w najbardziej ofensywnej formacji. Na jego sprzedaży zarobiliśmy trzy miliony Euro +50%. Niezadowolony ze swojego statusu w klubie, rezerwowy bramkarz Rimi szybko dogadał się z Interem Mediolan i za 3.7 miliona Euro +50% zasilił włoskiego giganta, a ja musiałem rozglądać się za innym rezerwowym bramkarzem, który byłby pogodzony z tą rolą. Na pewno dla kibiców dużym zaskoczeniem była sprzedaż naszego podstawowego zawodnika jakim był Jorgen Magnussen. W linii pomocy przybyła mu jednak silna konkurencja, a coraz śmielej chciałem stawiać na szalenie uzdolnionych Harrisona i Blake’a więc pozbyłem się z lekkim żalem Norwega. Szybko znalazł on nowego pracodawcę i za skromne 3.7 miliona Euro będzie reprezentował on teraz barwy „Młotów” z West Ham. Do tego samego klubu za okrągłe 4 miliony Euro powędrował Olivier Deschacht co zapewne zwiastowało kibicom transfer bardzo dobrego środkowego defensora. Ostatnie dwa transfery z klubu już przekroczyły pięć milionów Euro i były one najwyższe w tym okienku. Do Evertonu za właśnie 5 baniek odszedł Darijo Srna, który zanotował słaby sezon, a za 5.75 miliona +35% do Basel przeniósł się Marcus Berg, który po dobrym sezonie nie miał problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Ostatnim zawodnikiem jakim się pozbyłem była sprzedaż bardzo mocno uzdolnionego Diego Cabrery, który przecież był naszym podstawowym napastnikiem i grał u nas zaledwie pół roku. Na jego sprzedaży za to nie zarobiliśmy ani grosza, ale…

Odnośnik do komentarza

…no właśnie to „ale” to była postać menedżera Tottenhamu, który po nieudanym sezonie swojej drużyny postanowił wzmocnić linię ataku utalentowanym Cabrerą. Kwota 25 milionów Euro raczej mnie nie przekonała, ale gdy o dziwo zgodzili się oni na wymianę kart zawodniczych to natychmiast osoba Gianpaolo Pazziniego stała się najlepiej zarabiającym zawodnikiem w Burton. Ten włoski supersnajper ma stworzyć duet marzeń z Dunnem, a pomóc im w tym ma sprowadzony za darmo z wolnego transferu Arouna Kone. Kolejne transfery były już gotówkowe, ale zacznę od przedstawiania tych tańszych przechodząc do tych zawodników, za których musieliśmy wyłożyć już spore pieniądze. Za zaledwie 1,5 miliona Euro z Evertonu sprowadziłem Paula Westa. Porównuję ten transfer do zakupu Page’a przed rokiem właśnie z tego klubu, który z miejsca miał stać się najlepszym defensorem na Wyspach, bo już w młodym wieku ma wielkie umiejętności, ale trochę mnie rozczarował dlatego też z Paulem póki co nie wiążę zbyt dużych nadziei. Po sprzedaży Rimiego musiałem bardzo szybko znaleźć rezerwowego goalkeapera i padło na zawodnika River Plate, Jorge Sancheza, który po paru próbach uzyskania pozwolenia na pracę dołączył do nas za 2.2 miliona Euro. Zaledwie trzysta tysięcy więcej wyłożyliśmy na kartę zawodnicza Kevina Larsena ze spadającego z ligi Norwich i będzie to świetna alternatywa dla Queudrue. Norwich było naszym głównym zaopatrzeniowcem podczas tego okienka transferowego, ponieważ już niejednokrotnie mówiłem, iż ta ekipa ma potencjał na puchary, a tymczasem pożegnała się z Premiership i nastąpiła u nich wielka wyprzedaż, z której zamierzałem skorzystać. Dlatego też kolejnym naszym zawodnikiem z tego klubu, a mianowicie z jego rezerw, stał się Stephen Paterson (5 milionów Euro), w którym dostrzegałem spory talent i chciałem by wzmocniona została konkurencja dla Filipe Falardo, którego i tak już mocno naciskał Syvertsen lecz później zatracił on swoją formę i pozycja Portugalczyka była niezagrożona przez co nasz as grał chimerycznie. Na prawą stronę defensywy pozyskałem świetnie mi znanego Nickyego Hunta, a on sprowadzony za 7.5 miliona euro miał stanowić realną konkurencję dla von Schrowe. Teraz posiadam dwóch bardzo dobrych prawych defensorów i szczerze mówiąc nie wiem na którego będę stawiał na początku. Ostatnim zawodnikiem zakupionym z Norwich był ich as Arnold Mvuemba, który z miejsca wskakuje do podstawowego składu i to właśnie on będzie następca Magnussena w zespole. Zakupiony za 9.75 miliona Euro zawodnik sądzę, ze bardzo szybko się spłaci. Przedostatnim wzmocnieniem był transfer napastnika z innego klubu, który pożegnał się z Premiership (Sunderland), a mianowicie rzecz rozchodziła się o króla strzelców Premiership sprzed dwóch lat Conala Platta (11.25 miliona Euro), którego transfer zatwierdziłem jeszcze przed sprowadzeniem Pazziniego i w tym momencie w ataku miałem do dyspozycji dwóch reprezentantów Irlandii, ale Conal będzie walczył z Kone o miano napastnika numer trzy w zespole i nie jest wykluczone, że zakupiony za spora kwotę zawodnik często nie będzie się łapał nawet na krótka ławkę rezerwowych. Ostatni transfer to rekord w wysokości wydanych środków na jednego gracza. Musiałem jednak wzmocnić pozycje środkowego defensora i za 12.25 miliona Euro zakupiłem z Internacionalu, Leando Castana, któremu zapewne na początku sezonu będzie partnerował inny Brazylijczyk, Marcus.

Odnośnik do komentarza

8.8.2011

Angielska Tarcza Wspólnoty: Chelsea-Burton

(Williams- von Schrowe, Page, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

O dziwo na przetarcie przed rozgrywkami ligowymi Chelsea wystawiła nieco słabszy skład bez swoich największych gwiazd co mnie mocno zaskoczyło, ponieważ ja użyłem co prawda nie zgranego, ale najmocniejszego zestawienia by dobrze wejść w sezon i zgarnąć pierwsze trofeum. Już w 2 minucie Pazzini dostał dobre podanie od Hansena i mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał. W uzyskaniu bardzo szybkiego premierowego gola przeszkodził mu jednak słupek. Jednak chwilę później mogliśmy cieszyć się z gola. Ronaldinho stracił piłkę w środku pola na rzecz Mvuenby ten zagrał do Larsena, a ostatecznie piłka trafiła do Hansena, który skierował ją pod poprzeczkę. Rywal odpowiedział groźnymi strzałami Gudjohnsena i Lamparda, ale my tez mieliśmy swoje okazje i kolejną wykorzystaliśmy w 24 minucie. Leandro Castan posłał długie podanie do Dunne, a nasz największy gwiazdor przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i ładnym lobem podwyższył wynik spotkania. W 30 minucie wydawać by się mogło, że jest praktycznie po meczu, ponieważ dobre podanie w pole karne od Dunne, dostał Pazzini i ze stoickim spokojem skierował futbolówkę do bramki. Niestety kilka minut później Williams wpadł na głupi pomysł by nie wybijać od razu piłki, ale ją przyjmować przez co pressing Gudjohnsena pozwolił Islandczykowi na wyłuskanie piłki i skierowanie jej do pustej bramki. Początek drugiej połowy meczu to napór Chelsea, ale błędów między słupkami nie popełniał już Williams dzięki czemu czuliśmy się bezpieczniej. W 71 minucie z boiska za chamskie zagranie od tyłu wyleciał Ronaldinho i nasza wygrana była coraz bliżej. O dziwo grając w przewadze to Chelsea zdobyła gola po uderzeniu z rzutu wolnego Lamparda co dało im nadzieję na doprowadzenie do remisu. Dwie minuty później było jednak po wszystkim gdy Falardo dobrze obsłużył Hansena, a Norweg strzelając drugiego gola, przypieczętował naszą wygrana i to my zdobyliśmy pierwsze trofeum w tym sezonie. Szkoda, ze Chelsea nie zagrała w najsilniejszym składzie, ale zapewne taki wystawi w rozgrywkach ligowych, ponieważ bardzo będą chcieli powrócić na szczyt.

 

Chelsea-Burton 2:4 (1:3)

(Gudjohnsen 33’, Lampard 79’-Hansen 3’, 81’, Dunne 24’, Pazzini 30’)

Mom: Nicholas Hansen – 9 (Burton)

 

 

 

13.8.2011

Premiership [1/38]: [-] Blackburn-Burton [-]

(Williams- von Schrowe, Page, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

W pierwszej kolejce czekało nas wyjazdowe spotkanie z Blackburn czyli ekipą solidną, z którą udało nam się dwukrotnie wygrać w zeszłym sezonie i chcą oni teraz uniemożliwić nam udany start w nowym sezonie. Od początku narzuciliśmy szybkie tempo i rywale trochę nie nadążali za moimi zawodnikami, ale mieli mocny punkt w osobie swojego bramkarza, który bronił nasze próby. Wreszcie w 27 minucie walczący o pozostanie w pierwszym składzie Larsen dobił uderzenie Falardo zza pola karnego i wyprowadził nas na prowadzenie. Do przerwy to był jedyny gol i oczywiste było, że po przerwie kibice będą chcieli obejrzeć ciekawsze widowisko. Już w 46 minucie Smith mocno uderzał głowa, a piłkę na rzut rożny z największym trudem sparował Williams. W 51 minucie nasza słaba gra dała gospodarzom wyrównanie. Smith stracił piłkę głową, a pojedynek biegowy z Page (do którego powoli traciłem cierpliwość, bo z tak wysokimi umiejętnościami gra po prostu słabo) wygrał Murphy iw akcji sam na sam położył na ziemię Williamsa, a następnie skierował piłkę do pustej siatki. Ta bramka uskrzydliła Blackburn, które coraz to śmielej atakowało nasza bramkę, ale te ataki ich zgubiły i w 62 minucie Falardo dobrze podał do Dunne, a Irlandczyk z zimną krwią pokonał Delgado. W 68 minucie Falardo po raz drugi dobrze podawał tym razem do Pazziniego, który mimo ostrego kąta zdecydował się na uderzenie. Bramkarz Blackburn co prawda wybronił te strzał, ale odbita przez niego piłka spadła pod nogi Dunne i nasz supersnajper powiększył dorobek strzelecki w tym meczu. Gospodarze jednak nie dawali za wygraną i w 80 minucie piłka dosyć przypadkowo znalazła się pod nogami niepilnowanego Smitha, a doświadczony Anglik mocnym uderzeniem zdobył kontaktowego gola. Na całe szczęście więcej szkód nam Blackburn nie wyrządziło i po nerwowym spotkaniu zdobyliśmy komplet punktów.

 

Blackburn-Burton 2:3 (0:1)

(Murphy 51’, Smith 80’-Larsen 27’, Dunne 62’, 68’)

Mom: Alan Smith – 9 (ST, Blackburn)

 

 

 

Do końca sezonu do Luton wypożyczyłem nasz niedawny nabytek w osobie Stephena Patersona, ponieważ tam będzie miał szansę na znacznie większa ilość występów, aniżeli u nas gdzie jest dopiero trzecim zawodnikiem w hierarchii na swojej pozycji.

Odnośnik do komentarza

21.8.2011

Premiership [2/38]: [8] Burton-Sheffield United [7]

(Williams- von Schrowe, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Ekipa Sheffield udanie rozpoczęła sezon co dało im pewne nadzieje, że może tegoroczna kampania będzie zgoła inna od poprzednich kiedy musieli bronić się przed spadkiem. Tak jednak nie było, ponieważ w porównaniu do naszego inauguracyjnego spotkania zaprezentowaliśmy się znacznie lepiej, zwłaszcza pod względem gry w defensywie. Do rozstrzygnięcia o losach spotkania potrzeba nam było zaledwie pierwszych trzech kwadransów, a w drugiej połowie nie forsując tempa nawet daliśmy coś poklepać przyjezdnym jednak z tego nic nie wynikło. Świetną forma na początku sezonu imponuje nasz największy gwiazdor, Dunne, który ma aspiracje by ponownie sięgnąć po koronę króla strzelców, a zadanie to do łatwych należało nie będzie ponieważ na Wyspach zameldowało się kilku znakomitych napastników jak na przykład Fred, który za darmo zasilił Liverpool. Warta odnotowania jest także setna bramka Falardo dla klubu co czyni go klubowym rekordzista w tym temacie, ale zapewne za rok czy półtora ten tytuł przejmie oczywiście Dunne.

 

Burton-Sheffield United 3:0 (3:0)

(Dunne 3’, 15’, Filipe Falardo 45’)

Mom: Gareth Williams – 9 (Burton)

 

 

 

24.8.2011

Premiership [3/38]: [11] Newcastle-Burton [1]

(Williams- von Schrowe, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Bardzo lubię ekipę “Srok” i trochę mi się serce kraje jak widzę ich wieloletnią słabą dyspozycję, ale dzisiaj miałem nadzieję, że nie sprawią nam większych problemów i punkty będą gromadzić w starciach z innymi przeciwnikami. Mecz mogłoby się wydawać był wyrównany, ponieważ obydwie ekipy oddały identyczną liczbę strzałów (17), ale to my byliśmy skuteczniejsi i w pierwszej połowie po jednym trafieniu zanotowali moi napastnicy, a wynik spotkania już w doliczonym czasie gry na 3:0 ustalił Queudrue co pozwoliło zachować nam pozycje lidera.

 

Newcastle-Burton 0:3 (0:2)

(Dunne 20’, Pazzini 32’, Queudrue 90’)

Mom: Darren Dunne – 9 (Burton)

 

 

 

W fazie grupowej Ligi Mistrzów zmierzymy się z Realem Madryt, Porto i Herthą Berlin także mimo iż byliśmy losowani z ostatniego koszyka to uważam, że nie trafiliśmy najgorzej.

 

 

 

Superpuchar Europy: Betis-Arsenal 3:2 (Pereira 2, Vazquez-Defoe, Henry)

Odnośnik do komentarza

28.8.2011

Premiership [4/38]: [1] Burton-Portsmouth [3]

(Williams- von Schrowe, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Drużyna Portsmouth od paru ładnych lat gra w praktycznie niezmienionym składzie dzięki czemu zawodnicy są ze sobą dobrze zgrani i zapewne to jest główną przyczyną ich dobrego startu w nowym sezonie. W pierwszej połowie obydwie ekipy postawiły na uderzenia z dystansu, które mimo iż były celne to nie przynosiły oczekiwanego efektu. Jedyną akcję po której mogła paść bramka przeprowadziła moja ekipa w 16 minucie. Hansen dograł do Pazziniego, a Włoch zachował się nieco ryzykownie i samolubnie, ponieważ mając ostry kąt i lepiej ustawionego Dunne’a, wolał sam wykończyć akcję i na jego szczęście mocny strzał po długim rogu znalazł drogę do siatki. W 58 minucie miało miejsce zdarzenie, które zaważyło o losach spotkania. Szarżującego Dunne w polu karnym powalił Dos Santos za co natychmiast wyleciał z boiska. Jedenastkę na bramkę mocnym strzałem w środek, zamienił Larsen i dwubramkowe prowadzenie zostało spokojnie utrzymane do końcowego gwizdka.

 

Burton-Portsmouth 2:0 (1:0)

(Pazzini 16’, Larsen 59’(k))

Mom: Franck Queudrue – 9 (Burton)

 

 

 

10.9.2011

Premiership [5/38]: [11] Tottenham-Burton [1]

(Williams- von Schrowe, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Drużyna “Kogutów” źle wypadła w poprzednim sezonie i w tym chciała poprawić swój rezultat, ale początek sezonu nie był dla nich zbyt obiecujący. W 9 minucie precyzyjnie z rzutu wolnego uderzał Queudrue, ale Tiozzo doskonale wyczuł intencję Francuza i rzucił się w dobrym kierunku jeszcze przed strzałem co zaowocowało ładną i skuteczną paradą. W odpowiedzi w 21 minucie z kilku metrów głową uderzał Biseswar, który urwał się moim defensorom, ale na nasze szczęście uderzył w sam środek gdzie był dobrze ustawiony Williams. Niestety co się odwlecze to nie uciecze i już w kolejnej akcji ten zawodnik oszukał moja obronę, która źle zastawiła pułapkę ofsajdową i pewnym uderzeniem pokonał Walijczyka. Ten stracony gol nieco nas zmobilizował do bardziej ofensywnej gry i w 33 minucie Pazzini skutecznie dobił uderzenie swojego kolegi z linii ataku i doprowadził do wyrównania wbijając bramkę swojemu byłemu pracodawcy. W 36 minucie przed swoją szansą stanął Dunne, ale kąt był ostry i nasz napastnik był zmuszony uderzać swoją słabszą, lewą noga i jego próba spaliła na panewce. Przed przerwą mieliśmy jeszcze jedną dobrą okazję, ale i Falardo nie znalazł sposobu na dobrze pisującego się Tiozzo i do szatni schodziliśmy z wynikiem remisowym. Pierwsze dwie akcje to strzały z ostrego kąta napastników, którzy tego lata zamienili się klubami, ale bramkarze byli na posterunku. W 68 minucie Dunne dosyć niespodziewanie dał nam prowadzenie. Uderzał on z narożnika pola karnego, ale defensor rywali zasłonił bramkarza i mimo, iż piłka leciała praktycznie w niego to zauważył ją w ostatnim momencie na co rady już nie było. Niestety tego prowadzenia nie udało nam się utrzymać i w 81 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, rosły Okaka wygrał walkę w powietrzu i strzałem głowa przy słupku doprowadził do wyrównania. Spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym, który wydaje się być sprawiedliwym rezultatem, a my tracimy pierwsze punkty w tym sezonie.

 

Tottenham-Burton 2:2 (1:1)

(Biseswar 25’, Okaka 81’-Pazzini 33’, Dunne 68’)

Mom: Darren Dunne – 8 (Burton)

Odnośnik do komentarza

14.9.2011

Liga Mistrzów faza grupowa [1/6]: [-] [ENG] Burton-Hertha [GER] [-]

(Williams- Hunt, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Dzisiaj nastał historyczny dzień dla klubu, ponieważ po raz pierwszy w historii przyjdzie nam zagrać mecz w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Terminarz nam sprzyja dlatego, że pierwsze spotkanie rozegramy u siebie i to z drużyną, która uważam za najsłabszego naszego rywala i jeżeli chcemy myśleć o wyjściu z grupy, albo chociaż na wiosnę zagrać w Pucharze UEFA to dzisiaj musimy po prostu wygrać. Już w pierwszej połowie nie daliśmy rywalowi dojść do głosu i osiągnęliśmy ogromną przewagę, a po kwadransie udokumentowaliśmy ja bramką, która została zaliczona na konto defensora gości. Tuż przed przerwą po składnej akcji, Falardo znalazł się w dobrej sytuacji do zdobycia gola i tej okazji nie zaprzepaścił. W 57 minucie po dośrodkowaniu Dunne, Falardo z bliskiej odległości podwyższył rezultat pokazując, że początek sezonu w jego wykonaniu jest wręcz wyborny. Więcej bramek nieliczni na meczu kibice nie zobaczyli i po gładkiej przeprawie notujemy komplet punktów. W drugim meczu naszej grupy Real Madryt o dziwo równie gładko uporał się na Dragao z mocnym Porto 3:0.

 

Burton-Hertha 3:0 (2:0

(Marx 15’(OG), Filipe Falardo 44’, 57’)

Mom: Nicholas Hansen – 9 (Burton)

 

 

 

19.9.2011

Premiership [6/38]: [1] Burton-Manchester United [13]

(Williams- Hunt, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

W pierwszej połowie widowisko było bardzo wyrównane, a jedyną dobra okazję, która wynikła dosyć niespodziewanie miał Pazzini. Ten zawodnik zdecydował się na potężne uderzenie z prawie 35 metrów, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Druga połowa to już piłkarska uczta dla oka. Obydwie ekipy zdecydowanie postawiły na działania ofensywne wymieniając się akcjami. W 51 minucie Hansen długim podaniem uruchomił Pazziniego, a Włoch sprytnym lobem z narożnika pola karnego nie dał szans Robinsonowi. Chwile później bliski szczęścia był Falardo lecz i on ze znacznej odległości zaledwie obił poprzeczkę. Wreszcie w 69 minucie Dunne wyszedł z kontratakiem i strzałem po długim słupku dał nam bezpieczniejsze dwubramkowe prowadzenie. Niestety nie cieszyliśmy się nim zbyt długo i strzał Andersona zza szesnastki, mimo że łagodny to zaskoczył Williamsa. Od tej pory „Czerwone Diabły” praktycznie nie schodziły z naszej połowy i sam nie wiem jakim cudem utrzymaliśmy ten korzystny rezultat do końca meczu. Pomogli nam w tym znacząco gracze United, którzy w stuprocentowych sytuacjach nawet na pusta bramkę potrafili spudłować.

 

Burton-Manchester United 2:1 (0:0)

(Pazzini 51’, Dunne 69’-Anderson 76’)

Mom: Leandro Castan – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Z racji tego, że ostatnimi czasy dysponuję bardzo ograniczoną ilością wolnego czasu to i moja gra w FM'a 06 stanęła w miejscu. Postaram się chociaż raz na 1-2 dni dodać odcinek by posuwać się w rozgrywce do przodu choć nie wykluczone, że w Listopadzie będę musiał ową rozgrywkę na pewien czas zawiesić z powodu braku PCta.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

24.9.2011

Premiership [7/38]: [10] Everton-Burton [1]

(Williams- Hunt, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Everton słynie z jednej z najlepszych szkółek na Wyspach i oczywiście tej uzdolnionej młodzieży nie mogło zabraknąć w spotkaniu z nami, która jednak nie zapewnia zbyt wybitnych wyników dla ekipy z niebieskiej części miasta Beatelsów. Już w drugiej minucie doświadczony Green musiał pokazać próbkę swoich umiejętności gdy Dunne wypuścił w uliczkę Falardo, a ostatecznie Portugalczyk niestety przegrał pojedynek z Anglikiem. W 10 minucie Falardo ponownie musiał uznać wyższość goalkeapera gości gdy nie wykorzystał minięcia się z piłką jednego z defensorów Evertonu. Wreszcie w 19 minucie nasz napór został okraszony bramką, a za rozbicie obrony przeciwnika zabrali się moi napastnicy. Najpierw Pazzini co prawda trafił w b]Greena[/b], ale już mocna dobitka Dunne’a trafiła do siatki. W 29 minucie fantastyczna paradą popisał się bramkarz Evertonu chroniąc swoją drużynę od utraty drugiego gola, a bliski strzelenia bramki był Queudrue, który naturalnie dobrze mierzył z rzutu wolnego. Gospodarze nie prezentowali praktycznie żadnej jakości w tym spotkaniu i jeszcze przed przerwą zostali skarceni. Tym razem to Dunne trafił w bramkarza, a ze skuteczną dobitką pospieszył Pazzzini. Dwubramkowe prowadzenie ostudziło nasze zapędy i w drugiej połowie graliśmy raczej na czas i oszczędzaliśmy siły przed trudnym pojedynkiem w Lidze Mistrzów.

 

Everton-Burton 0:2 (0:2)

(Dunne 19’, Pazzini 38’)

Mom: Franc Queudrue – 9 (Burton)

 

 

 

27.9.2011

Liga Mistrzów faza grupowa [2/6]: [1] [sPA] Real Madryt-Burton [ENG] [2]

(Williams- Hunt, Marcus, Leandro Castan, Queudrue- Larsen, Mvuemba, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Pazzini)

 

Kto by się spodziewał, że po ponad sześciu latach będziemy grać w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, a nie bić się o awanse w niższych angielskich ligach. Skład mamy bardzo mocny i nieśmiało mogę stwierdzić, iż w ofensywie posiadamy lepszych zawodników od ekipy z Madrytu. O dziwo to obrona jest tą formacja, z której teraz Real może być dumny. W 12 minucie Robinho wpadł pomiędzy dwójkę moich defensorów, oszukał ich swoją szybkością, ale na nasze szczęście w pojedynku z Williamsem minimalnie spudłował. W 23 minucie swoją szansę miał Falardo lecz uderzając z dosyć ostrego kąta ciężko zaskoczyć takich fachowca jak Casillas. Mecz nie był porywającym widowiskiem, a raczej pokazem ostrej gry przez która ucierpieli Dunne i Williams, ale postanowiłem zostawić swoich asów na murawie. Tuż przed przerwą udało nam się zaskoczyć gospodarzy, a uczynił to Muvemba decydując się na strzał z bardzo pokaźnej odległości. Piłka z hukiem trafiła w słupek i za plecami rzucającego się Casillasa wylądowała w siatce. Do przerwy prowadzimy jedna bramką na szalenie ciężkim terenie. Naturalne było, że po gwizdku rozpoczynającym druga połowę do ataku rzucą się „Blancos” i tak właśnie było. Kerlon z dystansu nie pokonał Williamsa, a Sandro obił poprzeczkę. Niestety w 58 minucie na krótkim słupku urwał się Baptista i głową doprowadził do remisu. To dodało animuszu Realowi, który chwile później powinien prowadzić, ale filigranowy Kerlon znowu w dobrej sytuacji nie znalazł sposobu na poobijanego Williamsa. Napór gospodarzy trwał w najlepsze przez co zapomnieli oni o defensywie bezgranicznie ufając jednemu z najlepszych defensorów świata, Dariano, który przecież już w pierwszej połowie w jednym ze starć został mocno poturbowany i w 70 minucie nie był w stanie dogonić biegnącego z kontratakiem Falardo. Portugalczyk przebiegł dobre 80 metrów i spokojnie ominął Casillasa, kierując piłkę do pustej siatki. W 83 minucie Queudrue musiał ratować sytuację, faulując od tyłu Oskitza przez co wyleciał z boiska, ale drużyna ciągle pozostawała na prowadzeniu. W 86 minucie mimo gry w osłabieniu wyprowadziliśmy składną akcję i Falardo wykorzystał dobre podanie od Dunne po czym potwierdził swoją fantastyczną dyspozycję w pucharowych rozgrywkach ustalając wynik spotkania na sensacyjne 3:1!

 

Real Madryt-Burton 1:3 (0:1)

(Julio Baptista 58’-Muvemba 43’- Filipe Falardo 70’, 86’)

Mom: Filipe Falardo – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...