Skocz do zawartości

History of legend


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Spotkania o stawkę w pierwszym sezonie mojej pracy w tym klubie się już zakończyły. Odpadliśmy z baraży i jednocześnie możemy udać się na urlopy, by naładować baterie przed kolejnym rokiem ciężkiej pracy. Ja jednak, zanim gdziekolwiek się ruszę, postanowiłem wraz ze sztabem szkoleniowym nieco podsumować działalność. Zaczynając od zmagań ligowych, to z początkiem roku założyliśmy walkę o utrzymanie w lidze. Od pierwszych kolejek sytuacja była jednak diametralnie inna i zamiast oddawać punkty, sami je gromadziliśmy. W pewnym momencie znajdowaliśmy się nawet na pozycji lidera, jednak długo to nie potrwało. Graliśmy seriami i aż dwukrotnie przyszły ciężkie czasy, gdzie o wygranej mogliśmy jedynie pomarzyć. Taka, przede wszystkim odczuwalna była w samej końcówce, gdzie zamiast spokojnej walki o zwycięstwo w lidze, musieliśmy drżeć o zachowanie miejsca w czołowej czwórce, dającej miejsce w barażach. Na szczęście rywale zagrali pod nas i mimo że zajęliśmy ostatecznie czwartą lokatę, nie musieliśmy się pocić. W barażach... Dość nieoczekiwanie przeszliśmy Cartagenę, która była murowanym faworytem do końcowego awansu na wyższy poziom rozgrywek. W drugiej i ostatniej dla nas rundzie zmierzyliśmy się z Oviedo, które okazało się od lepsze i to zasłużenie! No cóż, finalnie nie mamy na co narzekać. Zagraliśmy tak, jak było to tylko możliwe w danym momencie i niestety, w końcówce tego szczęścia zabrakło. Mamy przed sobą jeszcze wiele wspaniałych chwil i głęboko wierzę, że przyjdzie czas i na Andorrę C.F.!

W tym roku braliśmy też udział w Copa del Rey i dość niespodziewanie doszliśmy aż do czwartej rundy. Tam zatrzymały nas rezerwy wielkiego Atletico Madryt, ale na to nic nie mogliśmy już poradzić. Ogólnie podsumowując ten sezon jestem dumny, że z teoretycznego outsidera udało się wyciągnąć chyba maksimum i sprawiać ogromną radość swoim fanom...

 

Należy również podsumować występy poszczególnych zawodników. Po tym sezonie wiem, że trzeba będzie się mocno rozejrzeć na rynku transferowym! Nie mamy praktycznie rezerw, a cały sezon rozgrywaliśmy praktycznie piętnastoma zawodnikami, gdyż pozostali nie zasługiwali na kolejne minuty. Znaleźć koksów na tym poziomie gry jest niesamowicie ciężko, ale u niektórych widać spory potencjał...

 

bramkarze:

 

Dani Miguelez (27l./Hiszpania) - [47m/46strc/20czyk/0mom/0żk/0czk/6.79śr]

Felix Aznar (27l./Hiszpania) - [2/0/2/0/0/0/-]

Unai (23l./Hiszpania) -[-]

 

Wśród bramkarzy zdecydowanie królował Miguelez, który przez dłuższą część sezonu spisywał się wyśmienicie i należał do czołowych rękawic ligi. Gdy był w formie, sam potrafił wygrywać spotkania, ale na tym niestety nie koniec. Przyszły gorsze dni i mimo wciąż utrzymującej się wysokiej dyspozycji, zaczął wpuszczać gole. Pozostała dwójka była daleko za jego plecami. Aznar zaliczył kilka minut, a Unai nie został nawet zgłoszony ze względów formalnych. Jeśli chodzi o miano pierwszego golkipera na przyszły sezon, to nie zamierzam niczego zmieniać, bo przypuszczalnie nikogo lepszego na tą pozycję od Daniego nie znajdę. Przynajmniej jeszcze nie teraz...

 

obrońcy:

 

Nacho Tomas (29l./Hiszpania) - [12m/0br/1as/1mom/0żk/0czk/7.07śr]

Jose Carlos Gil (27l./Hiszpania) - [39/5/3/2/16/1/6.90]

Sergio Laguarta (21l./Hiszpania) - [2/0/0/0/0/0/7.10]

Michel Salas (32l./Hiszpania) - [42/3/1/1/4/0/6.98]

Chechu (28l./Hiszpania) - [3/0/0/0/0/0/6.57]

Pedro Lozano (23l./Hiszpania) - [41/3/4/2/8/0/6.98]

Ismael Remacha (25l./Hiszpania) - [16/0/0/1/1/0/6.81]

Jael (23l./Hiszpania) - [42/2/1/3/14/1/7.07]

Fonsi (26l./Hiszpania) - [35/1/1/2/8/1/6.91]

 

Patrząc na linię defensywną, chyba mogę być zadowolony. Podstawowa czwórka, czyli Jael-Gil-Salas-Fonsi, spisywała się raczej bez zarzutów. Wiadomo, znalazły się też gorsze dni, ale już bez przesady. Największe postępy w porównaniu do początku mojej przygody poczynił Jael i widzę w nim przyszłość prawej flanki, przynajmniej jeszcze w przyszłym roku. Z drugiej strony należało by się zastanowić nad osobą Salasa. Zawodnik gra dobrze, ale powoli dobija magicznej granicy wieku, w której to jego atrybuty fizyczne będą już spadać. W linii obrony zakwalifikowałem też Lozano, który tak na prawdę więcej spotkań rozegrał na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie będzie przekwalifikowany już w przyszłym sezonie. Jest młody i perspektywiczny, a dodatkowo zwrócił uwagę kilku lepszych klubów na swoją osobę. Pozostali... No cóż...

 

pomocnicy:

 

Jorge Miramon (23l./Hiszpania) - [42/1/5/1/12/0/6.82]

Oscar Reche (25l./Hiszpania) - [36/7/5/1/3/0/7.00]

Javier Oncina (21l./Hiszpania) - [2/1/0/0/0/0/6.70]

Nacho Gomez (24l./Hiszpania) - [16/1/3/0/4/0/6.80]

Josete Abarca (21l./Hiszpania) - [19/0/1/0/1/0/6.69]

Vicente Pascual (25l./Hiszpania) - [24/4/4/1/1/0/6.87]

Adrian Barba (23l./Hiszpania) - [28/2/4/0/4/1/6.82]

Michel Sanz (25l./Hiszpania) - [40/9/13/5/4/0/7.09]

 

Linia pomocy stosunkowo jest jeszcze bardzo młoda. Czy byłem z niej zadowolony? Chyba muszę powiedzieć że tak, aczkolwiek nie zawsze grała dobrze. Zdecydowanym liderem był tutaj Miramon, odpowiedzialny za wyprowadzanie futbolówki z tyłów, oraz Sanz, który brylował jako ostateczny dostawca piłki do atakujących. Został on najlepszym asystentem w zespole, co nikogo dziwić nie powinno. Słowa uznania należą się też Barbie, który mimo iż statystyk nie uzyskał powalających, ale robił ogromny wiatr, a wprowadzenie go do linii ataku było strzałem w dziesiątkę. Jedynym, pewnym do odstrzału punktem jest Abarca, gdyż grał u nas jedynie na zasadzie wypożyczenia. O losie pozostałych trzeba się będzie zastanowić, ale tu mam jeden warunek. Pierw trzeba znaleźć lepszych!

 

napastnicy:

 

Mohammed Tanko (23l./Ghana/16/9U-20) - [31/8/6/3/5/0/6.95]

Alberto Morales (28l./Hiszpania/-) - [45/17/6/7/4/0/7.11]

Edu Silva (22l./Hiszpania) - [20/3/2/0/2/0/6.73]

 

Wśród napastników najlepszym zawodnikiem został Morales. Ten ulubieniec publiczności został również najlepszym strzelcem drużyny z dorobkiem siedemnastu goli. Jeśli chodzi o ilość zdobytych przez niego bramek, można mieć pewne zastrzeżenia, ale biorąc pod uwagę to, że mieliśmy spory problem ze skutecznością, to jest to wynik dobry. Jest pewniakiem do składu na przyszły rok, czego nie można powiedzieć o dwójce pozostałych snajperów. Mohammed Tanko ma za sobą dobry tylko początek sezonu. Po długiej, jesiennej kontuzji nie mógł się odnaleźć, przez co stracił na wartości. Zupełnie innym zawodnikiem jest jeszcze Silva. Gania, szaleje, kiwa, ale ze strzelaniem goli nie ma zbyt wiele wspólnego. Chłopak jest młody i ambitny, ale na tę pozycję potrzebujemy kogoś lepszego i najprawdopodobniej poszukiwania napastnika będą naszym priorytetem!

Odnośnik do komentarza

Na przełomie czerwca i lipca, na terenie Polski i Ukrainy rozegrane zostały Mistrzostwa Europy. Świetna impreza piłkarska zgromadziła tłumy kibiców na stadionach, jak i przed telewizorami. Menedżerowie bogatszych klubów mogli przyglądać się potencjalnym transferom, natomiast ja robiłem to po prostu z czystego zainteresowania futbolem. Już faza grupowa przyniosła nam sporo emocji i ciekawych rozstrzygnięć. Trzeba tutaj wymienić, obaj gospodarze przez nią się nie przedarli. Ukraina znalazła się za plecami Czech i Włoch, natomiast nasi rodacy po wygranej z Dania, oddali później pałeczkę kadrze Czarnogóry i Chorwacji i ostatecznie wylądowali na trzeciej pozycji. Ciekawie było również w pozostałych dwóch grupach, gdzie Portugalia i Holandia odprawiła do domu kadrę Niemiec oraz Irlandii, a w grupie śmierci Anglia i Hiszpania okazały się lepsze od Bośni i Francji, która to zanotowała ledwie jeden punkt. W ćwierćfinałach niespodzianek nie było. No może oprócz wysokiej wygranej Anglików nad Holendrami (4:0) i Włoch nad Chorwacją (4:1). Pozostałymi półfinalistami zostali Czesi (1:0 z Czarnogórą), oraz Hiszpanie (2:0 z Portugalią). Półfinały, to kolejna okazja do udowodnienia swojej mocy przez Anglików (3:0 z Czechami), oraz męczarnie Hiszpanów (z Włochami 2:2 i wygrana w karnych). Trenując hiszpański klub miałem swojego faworyta w finale, lecz lepsi okazali się jednak Anglicy, wygrywając po samobójczym trafieniu w doliczonym czasie spotkania Gerarda Pique (hahaha).

Jako ciekawostkę dodam, że finaliści tych Mistrzostw, a więc Hiszpanie, na obozie przygotowawczym zagrali sparing między innymi z Lechem Poznań i wygrali go... ledwie 1:0.

 

Kwestią formalną będzie jeszcze przytoczenie sytuacji w poszczególnych ligach, na zakończenie minionego sezonu:

 

Anglia: Manchester City [+4] Chelsea [+0] Arsenal

Belgia: Anderlecht [+4] Club Brugge [+13] Lierse

Czechy: Sparta Praga [+12] Viktoria Pilzno [+6] Slavia Praga

Francja: PSG [+13] Olympique Marsylia [+8] Olympique Lyon

Hiszpania: FC Barcelona [+2] Real Madryt [+7] Valencia

Holandia: PSV [+7] Ajax [+10] Vitesse

Niemcy: Bayern Monachium [+8] Borussia Dortmund [+0] Schalke

Szwajcaria: Young Boys [+4] Zurych [+3] Luzern

 

Liga Mistrzów: FC Barcelona - Manchester City 3:1

Puchar UEFA: Juventus - Tottenham 2:0

Superpuchar Europy: Chelsea - Bayern Monachium 3:1

 

Piłkarz Roku według kibiców: Michel Sanz

 

Po rozważeniu wyników z minionego sezonu postanowiłem wraz z zarządem, że celem na przyszły rok będzie środek tabeli.

Odnośnik do komentarza

@ Zostaję, zostaję!

 

Przygotowania do drugiego sezonu mojej pracy w Andorra C.F. były nieco inne, niż rok wcześniej. Wtedy nie wiedziałem na czym stoję, nie znałem dobrze zawodników i nie miałem wielkiego pola manewru w kwestii transferów. Teraz wyglądało to już nieco inaczej. Pojawili się ciekawi piłkarze (choć na pewno nie wyłowiłem tych najlepszych ;)), dodatkowo wiem, co prezentują poszczególni zawodnicy i jak się rozwijają. Chcąc walczyć o nieco lepsze lokaty na wszystkich frontach, potrzebowałem dokonać kilku korekt w pierwszym zespole naszego klubu. Zmiany są... z jednej strony ogromne pod względem jakości, z drugiej strony nie ma ich wiele.

 

bramkarze:

 

W drugim sezonie, ponownie miano pierwszego bramkarza w klubie jest po stronie Dani Migueleza. Tego golkipera darzę ogromnym szacunkiem i wierzę w jego nieprzeciętne przecież umiejętności. Zmiany nastąpiły na pozycji rezerwowego. W związku z podpisaniem wielu nowych kontraktów (chodzi o przedłużenia umów), musiałem nieco zmniejszyć listę płac. W związku z tym, że drugi łapacz w minionym sezonie nie rozegrał łącznie nawet jednej połowy spotkania, postanowiłem sprzedać Felixa Aznara. U.D. Merida zaoferowała nam za jego kartę 10 tysięcy Euro, co nie jest może zbyt wygórowaną kwotą, ale tutaj chodziło o budżet płac. W związku z tym, drugim i już ostatnim bramkarzem na nowy sezon został Unai. Niezgłoszony do ligi w tamtych rozgrywkach będzie miał szansę zadebiutować pod moimi skrzydłami, ale czy to nastąpi, to pokaże czas.

 

obrońcy:

 

Wśród defensorów sytuacja praktycznie się nie zmieniła. Nikt nie odszedł i nikt nie został kupiony, jednakże z zasadami ligowymi, gdzie w kadrze zgłoszonej do ligi może być maksymalnie 16-stu zawodników powyżej 23-ego roku życia, ktoś w klubie musiał ucierpieć. Padło na najsłabszego, a więc Chechu. Podstawową śluzę broniącą przed nawałnicami ataków rywali utworzą: Jael na prawej flance, Michel Salas i Jose Carlos Gil na środku oraz Fonsi na lewej stronie defensywy. W obwodzie mam jeszcze Ismaela Remachę, Sergio Laguartę i Nacho Tomasa, któremu zamierzam dać sporo minut. W razie katastrofy i absolutnego szpitala, w defensywie zagra Lozano, który na dobre przenosi się do środkowej strefy boiska.

 

pomocnicy:

 

W związku z moją taktyką, gdzie linia pomocy składa się z trzech zawodników w jednej linii i dodatkowego, mocno wysuniętego, postanowiłem nieco zmienić obraz pierwszej jedenastki w porównaniu do minionego roku. Po środku tej trójki mamy zawodnika odpowiedzialnego za wyprowadzanie futbolówki z głębi pola, oraz za odbieranie jej od rywali. Tę, bardzo odpowiedzialną rolę dostaje Jorge Miramon oraz Pedro Lozano i mówiąc szczerze, nie mam pojęcia który będzie grał w podstawowym składzie, gdyż obaj na to zasługują. Jest też dwójka bocznych pomocników, którzy mają za zadanie rozprowadzanie jej po swoich kolegach i przede wszystkim przesyłanie jak najbliżej bramki rywala. Tutaj do dyspozycji jest Javier Oncina i Oscar Reche (oraz ktoś z dwójki Miramon oraz Lozano). W okresie przygotowawczym zdecydowałem, że potrzebujemy więcej pomysłów na akcję i dlatego zakontraktowałem nowego zawodnika. Arassen Ragaven (25l./Mauritius/17/0a) przyszedł do nas na zasadzie wolnego transferu. W swoim CV ma takie marki, jak AJ Auxerre, czy FC Lorient, a ostatnio reprezentował barwy francuskiego Melun. Już w sparingach pokazał ogromne umiejętności i klasę, więc automatycznie wskakuje do pierwszego zestawienia, gdzie na 99% będzie grał w parze z Reche. Ostatni i najbardziej wysunięty z pomocników gra u mnie pod banderą klasycznej dziesiątki. Dostarczanie piłki do napastników, oraz ewentualne strzały z dystansu cechują tę pozycję (przynajmniej u mnie w taktyce). Sprawa była bardzo trudna, gdyż miałem tu do dyspozycji trzy nazwiska. Michel Sanz już w zeszłym roku pokazał wysoką klasę, jednakże czegoś mu brakuje. To coś ma natomiast Adrian Barba, który robi niesamowity wiatr i stwarza zdecydowanie większe zagrożenie. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie on zostanie nominowany do pierwszego zestawienia. Był jeszcze Pascual ale w związku ze wspomnianą zasadą przy zgłoszeniach, jego również pominąłem na rundę jesienną.

 

napastnicy:

 

Tutaj może zacznę od niespodziewanego ruchu transferowego, jakim była sprzedaż "dobrego Niggi", a więc Mohammeda Tanko. Ghański snajper nie potrafił odnaleźć się po długotrwałej kontuzji, a moim celem absolutnie nie jest trzymanie kogoś na siłę na ławce. Dlatego też puściłem go za marne 2,5 tysiąca Euro do Gramenet (plus jakieś bonusy). Mówi się trudno, zapowiadał się dobrze, ale kariery u nas nie zrobił. W zamian za to, sprowadziłem dwóch zawodników. Nicolas Medina (25l./Chile/18/9U-20) jest prawdziwym obieżyświatem. Andorra C.F. będzie już jego ósmym klubem w dość krótko przecież trwającej karierze. Ostatnio występował w Curico Unido, gdzie prezentował się bardzo przyzwoicie, a dodatkowo kosztował nas 60 tysięcy Euro. Kwota jak na takie umiejętności śmieszna, ale żeby jeszcze tylko zdołał się przełamać i odblokować, to będzie wspaniale. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie to jedynie rezerwowy. Prawdziwą bombą ma zostać Danijel Subotic (23l./Szwajcaria/-), którego wyciągnąłem z ukraińskiego Wołynia, ale przynajmniej na razie jedynie na wypożyczenie. Napastnik wychowywał się w szwajcarskim Basel, skąd wciąż był wypożyczany (między innymi do Portsmouth). Zapłaciłem 26 tysięcy i w razie chęci kupna mam dopłacić kolejne 100 patyków. Cena śmieszna, umiejętności genialne, co zresztą pokazał w sparingach. Może goli nie strzela, ale ma mózg! Oczywiście jest mianowany do pierwszego zestawienia, gdzie będzie grał z najlepszym strzelcem minionego sezonu - Alberto Moralesem. Czwartym i ostatnim napastnikiem zostaje Edu Silva.

 

Podsumowanie:

 

Transfery z klubu:

 

Joseta Abarca -> koniec wypożyczenia

Mohammed Tanko -> Gramenet, 2,5 tys €

Felix Aznar -> U.D. Merida, 10 tys €

 

Transfery do klubu:

 

Nicolas Medina <- Curico Unido, 60 tys €

Arassen Ragaven <- Melun, wolny

Danijel Subotic <- Wołyń, wypożyczenie na rok z opcją kupna

 

Sparingi:

 

W okresie przygotowawczym udało nam się rozegrać pięć spotkań. Jak to zwykle bywa, na wyniki nie zwracam uwagi, a głównym celem jest zgranie z nowymi zawodnikami oraz testowanie nowinek taktycznych, o ile takowe zaistnieją. Spisaliśmy się w tych spotkaniach całkiem dobrze i nie ukrywam, że już nie mogę się doczekać inauguracji kolejnego sezonu!

 

Andorra C.F. - Alzira, 4:0, [A. Morales, A. Barba, J. Oncina, A. Ragaven]

 

Andorra C.F. - Ascoli, 1:0, [A. Barba]

 

Andorra C.F. - Alfaro, 4:1, [A. Barba, O. Reche, N. Medina 2x]

 

Andorra C.F. - Bari, 1:1, [M. Sanz]

 

Andorra C.F. - Modena, 3:3, [V. Pascual, A. Morales 2x]

Odnośnik do komentarza

2.09.2012

 

Drugi sezon mojej pracy w Andorra C.F. rozpoczynamy spotkaniem wyjazdowym przeciwko Conquense. Jak do tej pory nie rozegraliśmy przeciwko sobie ani jednego spotkania, także zupełnie nie wiem, czego mogę się spodziewać. Dodatkowo jest to ledwie pierwszy mecz w sezonie ligowym, więc też ciężko stwierdzić obecną formę obu ekip. Mamy jednak nadzieję, że tym razem spiszemy się nieco lepiej. Plan minimum, to poprawienie dorobku punktowego z zeszłego roku, oraz znalezienie się ponownie w top 4. Transfery przedsezonowe dają powód do optymizmu, ale teraz muszą potwierdzić swoją wartość!

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, A. Barba, A. Morales, D. Subotic

 

Pierwsze minuty w wykonaniu obu zespołów były bardzo bojaźliwe. Nikt nie chciał zaryzykować, przez co widowisko stało się nudne dla oka wytrawnego kibice. Ot taka sobie kopanina, z reguły w środkowej części boiska z nielicznymi próbami podboju pola karnego przeciwnika. Przed przerwą nikt jednak z tego korzyści nie wyniósł i na pierwszego gola nowego sezonu, musimy jeszcze poczekać. Co ciekawe, zupełnie bezwartościowy okazał się wypożyczony z Wołynia Subotic, dlatego po zmianie stron w jego miejscu pojawił się Silva. Dwadzieścia minut przed końcem, wreszcie wynik ulega zmianie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystuje Miramon i wpisuje się na listę strzelców. Co ciekawe, rywale zupełnie o nim zapomnieli, a stał on na piątym metrze od bramki przeciwnika, więc większych problemów z ulokowaniem futbolówki w siatce mieć po prostu nie mógł. Podsumowując jednak to spotkanie, to bliżej nam było do końcówki minionego sezonu, niż do najlepszych jego spotkań. Miejmy nadzieję, że zespół się rozkręci, bo plany są ogromne.

 

2. Liga "B3" [1/38]

stadion: La Fuensanta w Cuence, 2009 widzów

[-] Conquense - [-] Andorra C.F.

0:1 [Jorge Miramon 72']

mom: Jael "7.7"

Odnośnik do komentarza

5.09.2012

 

Kilkadziesiąt godzin później musieliśmy rozegrać kolejny mecz. Rozpoczęliśmy tym samym tegoroczną przygodę z Copa del Rey, gdzie planem minimum będzie powtórzenie czwartej rundy z zeszłego sezonu. Na dzień dobry los skojarzył nas z niżej rozstawioną C.D. Alcala, co mnie ucieszyło. Spotkanie to nie miało większej historii i już po pierwszej odsłonie mogliśmy być pewni zwycięstwa. O ile mam zasadę, że przed ostatnim gwizdkiem nie cieszę się z wygranej, to jednak dzisiaj nic nie wskazywało na odmianę losów. Rywale nie kwapili się do odrabiania strat, a ich nędzne próby palone były na panewce. Dwa gole w tej odsłonie zainkasował Nicolas Medina, jednocześnie debiutując w naszych barwach. Po zmianie stron, nie chcąc się przemęczać zarządziłem kontrolę wyniku i spokojne rozgrywanie futbolówki. Nadarzyła się jednak jeszcze jedna okazja i wynik końcowy ustalił Reche. Gładko i bez większych problemów awansujemy zatem do drugiej rundy Copa del Rey.

 

Copa del Rey, 1. runda

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 226 widzów

Andorra C.F. - C.D. Alcala

3:0 [Nicolas Medina 28' 44', Oscar Reche 65']

mom: Nicolas Medina "8.8"

Odnośnik do komentarza

9.09.2012

 

Nawałnica spotkań na początku sezonu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zawodnicy nie czują się zbyt wypoczęci a muszą rozgrywać mecze na pełnych obrotach. W drugiej kolejce ligowych zmagań, na własnym stadionie podejmiemy Teruel, znaną nam ekipę z zeszłego roku, z którą dwukrotnie udało nam się wygrać. Liczę oczywiście na przedłużenie dobrej passy i komplet punktów. Mimo iż jest to dopiero początek rozgrywek, nie chcemy, by rywale nam zbyt mocno odjechali w tabeli. Pamiętamy słabsze okresy gry i dlatego póki gramy dobrze, musimy unikać głupich wpadek.

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, P. Lozano, J. Gil, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

Od samego początku zgromadzeni na trybunach kibice mieli okazję oglądać ofensywny futbol w naszym wydaniu. Po prostu zadomowiliśmy się w obrębie pola karnego rywali, chcąc jak najszybciej zdobyć pierwszego gola. Jak na przekór udało się to jednak rywalom, którzy po jednej, jedynej jak dotąd kontrze pokonali Migueleza strzałem ze skraju pola karnego. Chwilę później jeden z rywali ujrzał czerwony kartonik i mocno osłabił swoich kolegów. W tym momencie, jeśli ten mecz nie padnie naszym łupem, to będę wściekły. Ledwie minęło kilka kolejnych minut, a czerwony kartonik powędrował również na konto Jaela i stan osobowy na murawie został wyrównany. Po zmianie stron Barba i Subotic utworzyli nową parę napastników. Tamta nie spisywała się dobrze i jest to w pewien sposób duży problem, bowiem Morales nie zaliczył jeszcze nawet jednej, udanej połowy na swoim koncie w tym sezonie. Co lepsze, po wznowieniu gry wystarczył niespełna kwadrans, byśmy wyszli na prowadzenie. Najpierw Sanz posłał petardę zza pola karnego tuż pod poprzeczkę, a chwilę później, po raz kolejny swoją wartość dla zespołu udowodnił Reche, oddając techniczny strzał z dwudziestego metra. Nastroje na trybunach zmieniły się nie do poznania. Nic więcej się już nie wydarzyło i mogliśmy cieszyć się ze wspaniałego come backu. Po raz kolejny drużyna Teruel udowodniła, że chce być etatowym dostawcą naszych punktów. Wynik wygląda jednak bardzo słabo, bowiem od sześćdziesiątej minuty rywale grali już w dziewięciu...

 

2. Liga "B3" [2/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1400 widzów

[-] Andorra C.F. - [-] Teruel

2:1 [Michel Sanz 53', Oscar Reche 58' - Gustavo Souto 17']

mom: Jorge Miramon "8.2"

Odnośnik do komentarza

12.09.2012

 

W krótkim odstępie czasu zmuszeni jesteśmy rozegrać mecz drugiej rundy Copa del Rey. Tym razem z losowania nie mogłem być jednak zadowolony. Co z tego, że w barażach, w dwumeczu pokonaliśmy Cartagenę, jak to jest przecież niesamowicie ciężki rywal. No właśnie, to z nim musimy zmierzyć się już dzisiaj. Wszyscy wskazują rywala jako absolutnego faworyta, ale tym razem to my jesteśmy w lepszej dyspozycji. Początek sezonu w ich wykonaniu jest mizerny i tu upatruję swoją szansę!

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, M. Salas, Fonsi, J. Miramon, P. Lozano, A. Ragaven, A. Barba, N. Medina, D. Subotic

 

Mecz ułożył się dla nas fatalnie i już po pierwszej odsłonie wiedziałem, że nie mamy czego tu szukać. Szansa na wyrównanie wyniku sprzed roku prysła jak bańka mydlana. Odpadamy z Copa del Rey już w drugiej rundzie i w słabym stylu. Moi podopieczni wyglądali dzisiaj jak dzieci we mgle. Nic, dosłownie nic nam nie wychodziło i nic dziwnego, że zaliczyliśmy jedną z najwyższych porażek w tej karierze. Honorowego gola strzelił dla nas Medina, ale było to zdecydowanie za mało. Rywale wzięli skuteczny rewanż za przegrane baraże sprzed wakacji...

 

Copa del Rey, 2. runda

stadion: Cartagonova w Cartagenie, 5469 widzów

Cartagena - Andorra C.F.

4:1 [Andrej Kramaric 27' 36' 86', Nicolas Raimondi 32' - Nicolas Medina 29']

mom: Andrej Kramaric "9.6"

Odnośnik do komentarza

16.09.2012

 

Porażka z Cartageną była jedną z najwyższych, poniesionych przez zespół pod moimi skrzydłami. Szkoda zmarnowanej szansy, ale teraz przynajmniej możemy skupić się tylko i wyłącznie na zmaganiach ligowych. Tutaj czekają na nas rezerwy Villarrealu, które przynajmniej na początku sezonu radzą sobie beznadziejnie. Mamy nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się również i po dzisiejszym pojedynku, rozgrywanym na wyjeździe. Jest w tej ekipie kilku bardzo ciekawych piłkarzy i mogą oni w każdej chwili wziąć się do roboty. Trzeba uważać i zagrać na maksa swoich możliwości.

 

Skład:

D. Miguelez, N. Tomas, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, D. Subotic

 

O sile przeciwnika przekonywaliśmy się od samego początku. Pierwszego gola zdobył on już w szóstej minucie, kiedy to Bordas bez trudu ulokował futbolówkę w siatce strzałem z dziesiątego metra. W miarę upływu czasu zdobywaliśmy teren, ale jak to w piłce bywa, przewagę się nie wygrywa. Brakowało przede wszystkim skuteczności. Subotic i Medina raz po raz mieli dogodne okazje, ale piłki posyłane przez nich w gołębnik nie dawały powodów do optymizmu. W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Na usta ciśnie mi się więc wniosek, że gdyby w trakcie tego spotkania stadion zalała powódź, to moja ekipa by przeżyła... Drewno utrzymuje się na wodzie... Dramat, po prostu dramat!

 

2. Liga "B3" [3/38]

stadion: Ciudad Deportiva w Villarreal, 1422 widzów

[-] Villarreal "B" - [-] Andorra C.F.

1:0 [Gerard Bordas 6']

mom: Gerard Bordas "7.4"

Odnośnik do komentarza

23.09.2012

 

Pełni nadziei na zmianę sytuacji udajemy się na pojedynek z Sant Andreu. Przeciwnika już znamy i to ze złej strony. W dwóch dotychczasowych pojedynkach, zarobiliśmy na nim ledwie jeden punkt... Dodatkowo, dzisiaj rozegramy mecz na własnym obiekcie, gdzie przecież idzie nam zdecydowanie gorzej. Może być ciężko, ale przecież kiedyś zła passa musi minąć i to my będziemy cieszyć się z wygranej. Oby to nastąpiło właśnie dziś! Czołówka nie śpi i odjeżdża, a później pościg może być dla nas niemożliwy do wykonania...

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, D. Subotic

 

Na pierwszego gola musieliśmy chwilę poczekać i co dziwnego, że padł on dla naszej drużyny. Żeby było jasne, potrzebna była jednak pomoc jednego z defensywnych piłkarzy przyjezdnych, któremu zaliczono bramkę samobójczą. Futbolówka odbiła się od niego po uderzeniu Ragavena... który nie dość że musiał poprawiać swój strzał, to jeszcze czynił to będąc dwa metry od bramki. Nie ma to jak dobrze nastawione celowniki! Czasem potrzebne jest jednak szczęście i ono właśnie nam dopisało. Słupki, poprzeczki i beznadziejne uderzenia z dystansu, to kolejna część pierwszej odsłony w naszym wykonaniu... Nasza gra niczym nie przypominała tej z zeszłego sezonu, kiedy to wygrywaliśmy z kimkolwiek chcieliśmy. Mimo to, zaraz po wznowieniu spotkania Sanz zdobywa drugiego gola, mocno przybliżając nas do kolejnego tryumfu i przełamania słabej passy. Pech nie opuszczał jednak pozostałych... Trzeciego gola udało się zdobyć Medinie, który wyrasta na najlepszego strzelca naszej ekipy. Mimo iż mieliśmy przewagę już trzech trafień, wynik powinien być zdecydowanie większy. Chwilę później rywale ponownie zaliczyli samobója. Taki obraz gry zdecydowanie mógł działać na ich psychikę, przez co przegrywali dość wysoko. Z rezultatu byłem zadowolony, ale gdybyśmy wykorzystali choć połowę zmarnowanych okazji, to spokojnie byłaby dwucyfrówka. Nad skutecznością trzeba będzie popracować, tak samo, jak nad grą Suboticia, który w żaden sposób nie może się przełamać.

 

2. Liga "B3" [4/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1591 widzów

[7] Andorra C.F. - [17] Sant Andreu

4:0 [Melo 24'(sam), Michel Sanz 48', Nicolas Medina 62', Alex Fernandez 69'(sam)]

mom: Jorge Miramon "9.0"

Odnośnik do komentarza

26.09.2012

 

Po ostatnich wydarzeniach sam nie wiedziałem, co myśleć o zespole. Potrafią rozegrać beznadziejne spotkanie, by chwilę później ogołocić innego przeciwnika... Czy był to jednorazowy wyskok, czy też na stałe powrócimy do dobrej formy okaże się już dzisiaj. Na własnym terenie zmierzymy się z Alicante, jednym z faworytów do znalezienia się w najlepszej czwórce i bez wątpienia ekipie dużo mocniejszej od naszej. Jak do tej pory graliśmy ze sobą tylko raz (rok temu w sparingu) i udało nam się zremisować. Dzisiaj taki wynik wziąłbym w ciemno, a oczywiście powalczymy o pełną pulę!

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, D. Subotic

 

W siedemnastej minucie pojedynku, wreszcie przełamał się Subotic i od razu wprawił w zachwyt naszych kibiców. Uderzenie z dystansu odbiło się po drodze od słupka, czym dodało piękna. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się jednak zbyt długo. Po ładnej, kombinacyjnej akcji, Casagolda przelobował uderzeniem głową Migueleza. Jakby tego było mało, sekundy później już przegrywaliśmy, a wszystko za sprawą Chemy i biernej postawy naszych defensorów. Nastroje zmieniają się więc jak w kalejdoskopie, ale chyba właśnie za to kochamy ten sport. Tuż przed przerwą Miguelez zapisał na swoim koncie kolejną, fatalną próbę obrony i mieliśmy już 3:1 dla rywali. Obrona grała słabo, ale nasz bramkarz wydziwiał dzisiaj cuda... Z początku drugiej odsłony, rywalom udało się zdobyć jeszcze czwartego gola, który może nas pogrążyć na dobre. My jednak się nie poddawaliśmy i w okolicach godziny gry Morales, który zmienił Sanza wpisuje się na listę strzelców. Już w tej chwili liczba goli wynosiła sześć, co nie zdarza się przecież często. Mieliśmy więc widowisko z udziałem dwóch ekip lubiących otwarty futbol. Z drugiej strony, ciekaw jestem jakby wyglądała tablica wyników, gdyby Miguelez bronił na swoim, normalnym poziomie. Dzisiaj dał ciała i był zdecydowanie najsłabszym ogniwem na murawie.

 

2. Liga "B3" [5/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1506 widzów

[5] Andorra C.F. - [3] Alicante

2:4 [Danijel Subotic 17', Alberto Morales 65' - Esteban Casagolda 22', Chema 26', Benjamin Police 42' 52']

mom: Benjamin Police "9.2"

Odnośnik do komentarza

Bezmyślność domowników i przełożenie pracującego laptopa na łóżko, gdzie nie ma wentylacji spowodowała jego przegrzanie i wyłączenie. Dzięki temu niezapisana gra się wyłączyła i miałem mecz z Alicante do powtórki. Ustawiłem skład i postanowiłem zupełnie nie ingerować w to, co dzieje się na murawie, by jak najbardziej zoptymalizować szansę. Przy normalnej grze przegrałem i teraz również chciałem wywołać sprawiedliwość, ale się nie udało...

 

2. Liga "B3" [5/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1497 widzów

[5] Andorra C.F. - [3] Alicante

1:0 [Michel Sanz 50']

mom: Fonsi "7.7"

 

30.09.2012

 

Wracając do normalnej rozgrywki, mamy przed sobą ważne spotkanie z Hospitalet. Dla przypomnienia, w zeszłym sezonie drużyna ta wygrała naszą ligę, ale nie przeszła baraży, dlatego znów musimy się z nią mierzyć. Ponownie klub ten zgłasza aspiracje do awansu i zajmuje w tej chwili piątą lokatę. Wiadomo, że jest początek sezonu, ale to już o czymś świadczy. Mecz zapowiada się na trudny, ale możliwy do wygrania. Do dzieła!

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

W dobrej dyspozycji znów pokazał się Sanz, który już w szóstej minucie, mając rywala na plecach obrócił się z piłką w kierunku bramki i oddał celny strzał w okienko, dzięki czemu szybko wyszliśmy na prowadzenie. W tym spotkaniu, w pierwszym składzie wystawiłem Moralesa licząc, że będzie miał lepszą skuteczność niż Subotic. Jego pierwsze trzy próby strzeleckie udowodniły, że się jednak pomyliłem. Z drugiej strony, my również mieliśmy sporo szczęścia, kiedy to dwukrotnie, w sytuacjach sam na sam rywale pudłowali jak dzieci. Ta sztuka nie udała im się jednak w samej końcówce pierwszej odsłony, kiedy zdołali odrobić wbijając nam gola do szatni. Zwykle jednak mamy tak, że jeśli szybko strzelimy gola i nie podeprzemy go drugim trafieniem, to mecz jest przegrany. Dzisiaj teza się potwierdziła i z dobrze zapowiadającego się spotkania nie wywozimy nawet jednego punktu. Niespełna kwadrans przed końcem, kolejny w sezonie błąd popełnia Miguelez i Viale go pokonuje. Oj, bardzo słaby początek sezonu w wykonaniu naszego bramkarza zmusza do myślenia, czy aby na pewno jest wart słów, które o nim wypowiedziałem przed rokiem?

 

2. Liga "B3" [6/38]

stadion: Feixa Llarga w Hospitalet de Llobregat, 1617 widzów

[5] Hospitalet - [3] Andorra C.F.

2:1 [David Corominas 45'+2, Juan Manuel Viale 77' - Michel Sanz 7']

mom: Juan Manuel Viale "7.8"

Odnośnik do komentarza

7.10.2012

 

Październik rozpoczynamy spotkaniem przeciwko Castellón. Jest to kolejna, nowa ekipa w naszej lidze, z którą nie mieliśmy jeszcze przyjemności się zmierzyć. Dzisiaj jesteśmy faworytem i to nie tylko z tego powodu, że zagramy na własnym terenie. Ja jednak bym był ostrożny co do takich spekulacji. Kilka ostatnich spotkań pokazało, że nasza forma nie jest ustabilizowana, a wyniki w kratkę nie mogą zapewnić dobrego widowiska z naszej strony. Wypadałoby wreszcie to zmienić!

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, D. Subotic

 

W osiemnastej minucie padł pierwszy gol. Akcja dziwna, bowiem niezbyt często ogląda się schodzącego do skrzydła i dośrodkowującego Miramona, a już zupełna nowość, to główka wykonana przez Sanza. Prowadzenie utrzymało się ledwie kilkadziesiąt sekund, bo chwilę później... Oczywiście błąd popełnia Miguelez. Banalny gol stracony przez jego indywidualną wpadkę jest kolejnym, działającym w tym sezonie na jego niekorzyść. Na całe szczęście, w magicznej dyspozycji znajdował się dzisiaj Miramon i to właśnie za jego sprawą wynik powrócił do normy. Szalone kilka minut powiększyło apetyty zgromadzonych kibiców na stadionie, na wspaniały teatr. Do przerwy nic się jednak już nie zmieniło, choć obie ekipy miały sporo okazji. O ile na początku przygody z klubem ofensywne próby rywali nie robiły na mnie wrażenia, tak teraz, podczas każdej sytuacji drżą mi nogi. Coś złego stało się z naszym golkiperem... Zaraz po wznowieniu gry, po pięknej, zespołowej akcji Reche trafia w słupek. Prowadzenie cieszy, ale patrząc na ilość stwarzanych sobie sytuacji, wynik może niepokoić. Kwadrans przed końcem nasza rezerwowa dziś para przeprowadza kolejną, bramkową akcję. Wyprowadzenie futbolówki z głębi pola wykonuje Barba, podaje na plecy obrońców, a tam, jak z procy wystrzelił Morales i to uczynił dzieła zniszczenia. Ten snajper jak sobie odpocznie kilka spotkań, to wreszcie zaczyna grać. Szkoda tylko, że ten sezon obnaża kolejne problemy ze snajperami, bowiem w jako takiej formie strzeleckiej jest jedynie Medina. Podłamani rywale zupełnie odpuścili, czego efektem był jeszcze jeden gol, tym razem na listę strzelców wpisuje się Barba. Przekonujące zwycięstwo nie może nam jednak zapewnić dobrych humorów, bowiem zgodnie z tradycją, w następnym spotkaniu pewnie wysoko przegramy...

 

2. Liga "B3" [7/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1997 widzów

[5] Andorra C.F. - [9] Castellon

4:1 [Michel Sanz 18', Jorge Miramon 24', Alberto Morales 75', Adrian Barba 90' - Chota 21']

mom: Jorge Miramon "8.9"

Odnośnik do komentarza

14.10.2012

 

Ósma kolejka ligowych zmagań będzie dla nas bardzo ekscytująca. Zmierzymy się w niej ze znaną ekipą Orihueli, która po raz kolejny pokazuje swoje aspiracje do zajęcia wysokiej lokaty. Obecnie plasuje się na piątym miejscu, ale tabela jeszcze jest na tyle płaska, że szybko może się to zmienić. Co ciekawe, mimo takiej klasy przeciwnika, jeszcze z nim nie przegraliśmy. Dwa razy wygraliśmy, a raz zremisowaliśmy i oby to był dobry prognostyk. Dzisiejsze zwycięstwo przełamałoby też fatalną dyspozycję i grę w kratkę...

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

Już w drugiej minucie zostaliśmy zmuszeni do przeprowadzenia pierwszej zmiany. Przez nikogo niepilnowany Jael w trakcie biegu upada na murawę mocno zwijając się z bólu. Jego miejsce zajmuje więc Nacho Tomas. Fatum nie przestało działać i już cztery minuty później, w podobnej sytuacji lekarze znieśli z murawy Fonsiego, za którego wszedł Salas. To było coś niesamowitego! Dwie tak szybkie kontuzje nigdy wcześniej się mi nie przytrafiły. Przełamując złe moce, chwilę później Gil w swoim stylu, a więc uderzeniem głową daje nam prowadzenie. Jak to ma tak wyglądać, to wiem, że ten mecz na długo pozostanie w mej pamięci. Chwilę przed zejściem na przerwę, dobrą akcję wykonał Medina i zachowując stoicki spokój, płaskim i mocnym uderzeniem zza pola karnego, wpakował futbolówkę między słupki. Emocji więc nie brakowało, co mogło podobać się naszym kibicom. Dobry sezon kontynuuje Medina, który chwilę po wznowieniu gry, po raz drugi tego wieczoru wpisuje się na listę strzelców. Tak jak mówiłem, jest to najpewniejszy ofensywnie punkt naszego zespołu. O dziwo, pewnym punktem był też dzisiaj Miguelez. Orihuela, choć rzadko, to jednak stwarzała sobie sytuacje strzeleckie, a nasz golkiper z łatwością je wyłapywał. Kto wie, może właśnie jesteśmy świadkami przełomowego momentu? Sytuacja zmieniła się na kwadrans przed końcem, kiedy to rywale zdołali jednak ustrzelić gola honorowego.

 

2. Liga "B3" [8/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1661 widzów

[3] Andorra C.F. - [2] Orihuela

3:1 [Jose Carlos Gil 10', Nicolas Medina 41' 49' - Diego 74']

mom: Nicolas Medina "8.8"

Odnośnik do komentarza

21.10.2012

 

Dwa wysokie i cenne zwycięstwa odbudowały nasze morale. W zespole panuje teraz dobra atmosfera, która może znacząco przyczynić się do lepszej gry w nadchodzących pojedynkach. Już dzisiaj zmierzymy się z trzynastym w tabeli zespołem La Roda, o którym ciężko mi sklecić choćby dwa zdania. Nie mieliśmy jeszcze okazji zmierzyć się ze sobą, a oglądanie taśm z ich gry w innych spotkaniach, nie ma dla mnie sensu. Ważne jest, jak drużyna radzi sobie w poszczególnych sytuacjach i to właśnie będzie dzisiaj najważniejsze.

 

Skład:

D. Miguelez, J. Gil, P. Lozano, M. Salas, S. Laguarta, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

Po pierwszej odsłonie byłem mocno zawiedziony postawą swoich podopiecznych. Ten mecz powinniśmy wygrać w cuglach, a tymczasem na pierwszego gola trze było poczekać niemal do samej przerwy, kiedy to wreszcie trafił Medina. Dzisiaj brakowało nie tyle co skuteczności strzałów, co dokładności podań. Marnowanie dobrze zapowiadających się ofensywnych prób poprzez bezmyślność było niestety standardem. Całe szczęście, że sklecona w ostatniej chwili, dość mocno nienaturalna linia obrony działała jak należy. Dodatkowo przeszkadzał jeszcze rzęsiście padający deszcz, który dawał się we znaki piłkarzom bardziej polegającym na technicznej grze. Po godzinie gry wynik zwiększył Medina, który kolejny raz pokazuje, że jest zdecydowanie najlepszym napastnikiem w tym sezonie. Chwilę później udało nam się również stracić gola po cudownym uderzeniu głową Torre. To, czego zabrakło przed przerwą pojawiło się właśnie po niej - emocje. Zdenerwowani utratą gola, wykonaliśmy kolejną, ofensywną próbę, w której w polu karnym rywala padł na ziemię Medina. Chilijczyk, jako poszkodowany sam chciał wysunąć konsekwencję i pewnie wykorzystał rzut karny, zaliczając jednocześnie hat tricka. To zaś rozjuszyło miejscowych, którzy ponownie złapali z nami kontakt i odrobili część strat. Teraz widowisko trzymało w napięciu. Im mniej czasu zostało do końca, tym bardziej obawiałem się o dyspozycję Migueleza, który dzisiaj znów pozostawiał wiele do życzenia. Co jak co, ale absolutnym bohaterem wieczoru został Medina, który trafił do bramki rywala już po raz czwarty. Nie jest to częsty obrazek, gdy jeden zawodnik zapisuje na swoje konto taki dorobek strzelecki w jednym pojedynku! On sam zapewnił nam dzisiaj trzy punkty i na stałe zapisał się w kartach naszego klubu. Szalony mecz z szaloną drugą odsłoną daje nam więc kolejne zwycięstwo!

 

2. Liga "B3" [9/38]

stadion: Campo de Desportes w La Roda, 799 widzów

[13] La Roda - [2] Andorra C.F.

2:4 [iker Torre 65', Antonio Mejias 75' - Nicolas Medina 42' 60' 67'(k) 89']

mom: Nicolas Medina "9.6"

Odnośnik do komentarza

28.10.2012

 

W zeszłym sezonie Olimpic Xativa uplasował się na ostatnim miejscu dającym utrzymanie w naszej lidze. Teraz znajduje się na ostatnim miejscu w całym zestawieniu i będzie raczej łatwą przeszkodą dla będących w gazie moich podopiecznych. Oczywiście nie ma dwóch zdań co do celu na ten wieczór. Liczę na kolejną, przekonującą wygraną! Co ciekawe, mimo iż wcześniej graliśmy w kratkę, znów możemy szczycić się najlepszą defensywą w ligowym zestawieniu.

 

Skład:

D. Miguelez, J. Gil, P. Lozano, M. Salas, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

Ogromna przewaga, a wręcz zakotwiczenie w obrębie pola karnego rywala, dała nam pierwszego gola w trzynastej minucie, kiedy to sytuację wykorzystał Morales. Mecz w naszym wykonaniu nie porywał jednak tak, jakbyśmy sobie życzyli i oczekiwali po ostatnich pojedynkach. Gra była bardziej statyczna, przez co kibice mogli narzekać na nudę. Tym bardziej, po ostatnich wynikach chcielibyśmy czegoś więcej, niż skromne 1:0. Z drugiej strony, taki wynik daje nam wyznaczony cel, a więc komplet punktów... Ciężko o tym meczu mówić coś więcej. Po prostu się odbył, my minimalną przewagą inkasujemy komplet punktów i to w zasadzie tyle...

 

2. Liga "B3" [10/38]

stadion: La Murta w Xativie, 524 widzów

[20] Olimpic Xativa - [2] Andorra C.F.

0:1 [Alberto Morales 14']

mom: Fonsi "7.3"

Odnośnik do komentarza

4.11.2012

 

Październik był dla nas wspaniałym okresem. Listopad zaś, otwieramy trudnym pojedynkiem z Badaloną, aktualnie siódmą drużyną zmagań. Mam jednak niespodziankę, bowiem po ostatnim spotkaniu okazało się, że pierwszą dziesiątkę meczów w sezonie zakończyliśmy na fotelu lidera i oby to trwało jak najdłużej!

 

Skład:

D. Miguelez, I. Remacha, P. Lozano, J. Gil, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Morales

 

Po ostatnim meczu przerwy, dzisiaj znów na listę strzelców wpisuje się Medina. Mimo iż na tego gola czekaliśmy długo, to właśnie jest to genialny przykład, że futbol potrafi być brutalny. To goście kreowali to widowisko siejąc popłoch w naszym polu karnym, zaś akcja bramkowa była w naszym wykonaniu jedną z nielicznych, w których doszliśmy w obręb pola karnego, skąd padł strzał. Dwukrotnie mieliśmy też sporo szczęścia, gdy futbolówka po uderzeniu któregoś z rywali, lądowała na naszej poprzeczce. Kwadrans przed końcem W ogromnym chaosie, Miramon podarował rywalom rzut karny, który po chwili został zmieniony na gola dającego wyrównanie. Za całokształt jednak im się należało... Finalnie remisujemy i musimy dzielić się punktami.

 

2. Liga "B3" [11/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 1951 widzów

[1] Andorra C.F. - [7] Badalona

1:1 [Nicolas Medina 26' - Alberto Manga 77'(k)]

mom: Nicolas Medina "7.2"

Odnośnik do komentarza

11.11.2012

 

Mimo remisu w ostatniej kolejce, udało nam się utrzymać fotel lidera. Rywale, co trzeba stwierdzić, grają zdecydowanie pod nas, co nawet w przypadku słabszych występów pozwala nam myśleć optymistycznie. Dodatkowo, dzisiaj rozegramy spotkanie z szesnastym Atletico Baleares, ekipą, która gra zdecydowanie poniżej oczekiwań i to drugi sezon z rzędu. Celować oczywiście będziemy w komplet ligowych punktów, ale musimy zagrać lepiej, niż to miało miejsce ostatnio.

 

Skład:

D. Miguelez, N. Tomas, P. Lozano, M. Salas, Fonsi, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, D. Subotic

 

Miejscowi rozpoczęli strzelanie bardzo szybko, bowiem już w dwudziestej sekundzie spotkania wyszli na prowadzenie. My ewidentnie zapomnieliśmy wziąć głów z szatni, bowiem cała ta akcja była jednym, wielkim błędem. Całe szczęście, że złe wejście w mecz było jedynie chwilowym brakiem dyspozycji i po kilku minutach wszystko wróciło do normy. Jeszcze przed upływem dwudziestej, udało nam się za pomocą Sanza wyrównać stan rywalizacji. Nasz ofensywny pomocnik wpisał się na listę strzelców w dość ekwilibrystyczny sposób, wykonując półszpagat i zmieniając tor lotu futbolówki tuż przed rękawicami golkipera miejscowych. Dziesięć minut po zmianie stron, na listę strzelców wpisał się nasz najlepszy snajper - Nicolas Medina, czym wyprowadził nas na czoło w dzisiejszej rywalizacji. Tak to już z reguły jest, że jeśli strzela się bramkę jako pierwszy i nie popiera ją drugą, to mecz się przegrywa. Sytuacja była jednak inna, bo niecałe dziesięć minut później, w banalnej sytuacji rywale doprowadzają do remisu. U moich zawodników widać było ogromne zaangażowanie, jednak im bardziej się coś chce, tym gorzej to wychodzi. Brakowało precyzji w strzałach, przez co nasze akcje nie stwarzały aż tak wielkiego zagrożenia, jakie byśmy chcieli robić. Kolejny mecz zakończył się więc remisem, choć takie pojedynki powinny padać naszym łupem i to bez zająknięcia.

 

2. Liga "B3" [12/38]

stadion: Balear w Palma de Mallorca, 1742 widzów

[16] At. Baleares - [1] Andorra C.F.

2:2 [Mathias Coureur 1', Antonito 63' - Michel Sanz 19', Nicolas Medina 56']

mom: Michel Sanz "8.4"

Odnośnik do komentarza

18.11.2012

 

Dobra informacja od klubowych lekarzy - po urazie Jaela nie ma już śladu i piłkarz wraca do gry, ale z drugiej strony defensywy wypada nam Fonsi. Oprócz tego, po ostatniej próbie straciliśmy fotel lidera, ale mamy tyle samo punktów. W związku z tym, że jest to początkowa część sezonu, sytuacja cały czas jest otwarta i zdarzyć się może jeszcze wszystko. O kolejny komplet punktów powalczymy już dzisiaj w meczu przeciwko Ontinyent, aktualnie przedostatnią drużyną naszej ligi. Teoretycznie powinniśmy wygrać, ale ostatnio znów coś się zacięło.

 

Skład:

D. Miguelez, Jael, J. Gil, P. Lozano, I. Remacha, A. Ragaven, J. Miramon, O. Reche, M. Sanz, N. Medina, A. Barba

 

Patrząc na wyczyny chłopaków od pierwszej minuty tego spotkania, czułem się jakby w innym świecie. Nie można tego było nazwać grą... Fatalne podania, indywidualne próby podbicia świata zakończone łatwymi stratami, zamiast dośrodkowań ze skrzydła czekanie na odbiór piłki przez rywala... No po prostu dramat! A jak przyszło już co do czego, to najlepiej strzałem spłoszyć gołębie z najwyższego punktu obiektu, znajdującego się za bramką. Ogólnie, to nie ma się co więcej rozpisywać. Zanotowaliśmy rozczarowujący remis i tyle. Słabo, oj słabo!

 

2. Liga "B3" [13/38]

stadion: Juan Antonio Endeiza w Andorze, 2283 widzów

[2] Andorra C.F. - [19] Ontinyent

0:0

mom: Jael "7.6"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...