Skocz do zawartości

4-4-2. Klasyka, nostalgia i spodnie z Tesco.


Feanor

  

64 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

100g płatków owsianych, 30g mieszanki studenckiej, 200g jogurtu kremowego o smaku kokosowo-migdałowego! Czekam na minusy :D

Mało ci chorób, że jeszcze chcesz salmonelle złapać? :D

 

 

Po coś wymyślili czajnik i wrzącą wodę ;)

A rozumiesz co to jest surowe jajko?

Odnośnik do komentarza

 

100g płatków owsianych, 30g mieszanki studenckiej, 200g jogurtu kremowego o smaku kokosowo-migdałowego! Czekam na minusy :D

Mało ci chorób, że jeszcze chcesz salmonelle złapać? :D

 

 

Po coś wymyślili czajnik i wrzącą wodę ;)

A rozumiesz co to jest surowe jajko?

 

Tak, sam piję czasami surowe sparzone jajko :)

Odnośnik do komentarza

 

No jak mówiłem, ja nikogo do niczego nie zmuszam, po prostu przedstawiam fakty, Ty bazujesz na mitach i przesądach. Nie wiesz co ten koks brał, jak ktoś Ci mówi, że złapał 5kg mięśni w miesiąc to możesz mu się śmiało zaśmiać w twarz (najwyżej chwile potem dostaniesz wpierdol bo się oburzy, że ktoś kwestionuje jego wiarę), nie wiem czy nawet na mecie tak się rośnie. Jest to zwyczajnie niemożliwe :lol:. No i to co teraz mówisz to właściwie to, że "nie wierzę naukowcowi dopóki sam nie zacznie chodzić na siłkę", to jest tak absurdalne, że nawet nie wiem jak to skomentować :P. A sugerowanie, że teraz coś jest aktualne a zaraz nie jest już w ogóle odpłynięciem, na tej zasadzie ja ciągle nie wierzę w to, że Ziemia krąży w okół słońca, może jeszcze okaże się inaczej. Czuję się jakbym Ci musiał tłumaczyć, że tyjemy dlatego bo jemy, są pewne fizyczne fakty których się nie przeskoczy, jakby to powiedział Vami, aksjomaty. Na pewno jednym z nich jest miesięczny przyrost masy mięśniowej :D. Nie mówię, że to musi być 300g miesięcznie bo najwięcej zależy od genetyki. W liczby rzędu 0,5kg-1kg u kogoś naprawdę zajebistego genetycznie jestem w stanie uwierzyć, ale 5kg to jest prawie sama tkanka tłuszczowa.

Moje foto nie ma tu nic do rzeczy (jasne chyba jest, że nie mam póki co czym się szczególnie chwalić ;), ale biorąc pod uwagę to z jakiego poziomu startowałem i jakie przeciwności spotykam to wydaje mi się, że naprawdę sporo poszedłem do przodu).

 

No właśnie tu chodzi o to, że on mi nie mówi, że złapał 5 kilo mięśni w miesiąc. Tylko po prostu jest na tyle często, że widzę, że miesiąc temu ważył przykładowo 90kg, po miesiącu 95kg, nie zalał się, wyciskał 130 teraz robi 140... Ok, wiadomo, że to nie wszystko są mięśnie nawet u osób z dobrą definicją, ale niech będzie i połowa tego.

Tekst, że nie rośnie się tak nawet na mecie też ciężko skomentować, dowodzi tylko nieznajomości tematu. Tak jakby meta była jakimś super mocnym, niezalewającym sterydem... Mało które poważne koksy, bazują na mecie, mogą brać dodatkowo, ale rzadko jest to najważniejszy suplement.

 

Kolejne porównanie tak mocno z dupy, że ciężko mi coś napisać. Ile razy w czasach nowożytnych zmienił się pogląd na to, czy ziemia krąży wokół słońca.

A w dietetyce? Soja, mleko, jajka(cholesterol)... Przykłady można mnożyć nawet nie będąc jakimś wielkim znawcą. Obowiązujący pogląd zmienia się co parę lat i to często o 180 stopni...

I tego typu "aksjomaty" przestają być aksjomatami...

 

Zresztą fajnie, że nawiązałeś do Vamiego. Rzuca aksjomatami, które są 100% prawdziwe i święte, bo zgodne z tym w co aktualnie wierzy, a po pół roku nagle się okazuje, że JKM nie taki król myśli ekonomicznej i społecznej etc...

 

A co do tego, czy muszą czy nie muszą ćwiczyć, żebym wierzył w ich wyniki. Oczywiście nie muszą, ale mam większe zaufanie, jak robi to o czym mówi, albo chociaż może wskazać konkretne osoby, które osiągają konkretne efekty z przy konkretnym działaniu.

 

BTW: Po owsiance mam za mocne gazy </3

Odnośnik do komentarza

Założysz działalność gospodarczą i będziesz ją rozkręcał by po 5 latach wejść na rynki międzynarodowe mając już dom kupiony za gotówkę, podczas gdy rówieśnicy będą zdobywali wykształcenie po którym i tak skończą na bezrobociu?

Nie :P

Odnośnik do komentarza

LAgren - tu nie chodzi o 180-stopniowe obroty myśli naukowców (większość badań z którymi ja się spotkałem pochodzi z lat 90. i 00.). Po prostu dietetyka i suplementacja obrosły w mnóstwo mitów - część z nich pewnie powstała odgórnie przez twórców supli, którzy w ten sposób zapewniają sobie "kontrolę" nad rynkiem i większe zyski (coś jak Nestle i inne wielkie korporacje uzależniające i kontrolujące swoich konsumentów).

 

Sam się dziwię, ile rzeczy nie pokrywa się z tym, co "wiedziałem" do tej pory (i co jest przyjmowane jako wiedza powszechna). Wszystkie źródła poparte badaniami twierdzą raczej to samo - nie ma drastycznych różnic między naukowcami zajmującymi się sportem.

 

Np. to że jajka zwiększają cholesterol to jeden z powszechnych mitów, które ktoś kiedyś wbił ludziom do łba. Pokaż mi badania, które o tym świadczą, a zwrócę honor.

 

Jedynymi, którzy wciskają jakieś pierdoły to właśnie te koksy, którym tak ufasz. Fajnie, że ktoś osiąga zajebiste rezultaty - mój koleżka w wieku 17 lat też miał 50 cm w łapie, a później skręcał się z bólu, bo żołądek mu wpierdalało od środka.

Odnośnik do komentarza

 

 

No jak mówiłem, ja nikogo do niczego nie zmuszam, po prostu przedstawiam fakty, Ty bazujesz na mitach i przesądach. Nie wiesz co ten koks brał, jak ktoś Ci mówi, że złapał 5kg mięśni w miesiąc to możesz mu się śmiało zaśmiać w twarz (najwyżej chwile potem dostaniesz wpierdol bo się oburzy, że ktoś kwestionuje jego wiarę), nie wiem czy nawet na mecie tak się rośnie. Jest to zwyczajnie niemożliwe :lol:. No i to co teraz mówisz to właściwie to, że "nie wierzę naukowcowi dopóki sam nie zacznie chodzić na siłkę", to jest tak absurdalne, że nawet nie wiem jak to skomentować :P. A sugerowanie, że teraz coś jest aktualne a zaraz nie jest już w ogóle odpłynięciem, na tej zasadzie ja ciągle nie wierzę w to, że Ziemia krąży w okół słońca, może jeszcze okaże się inaczej. Czuję się jakbym Ci musiał tłumaczyć, że tyjemy dlatego bo jemy, są pewne fizyczne fakty których się nie przeskoczy, jakby to powiedział Vami, aksjomaty. Na pewno jednym z nich jest miesięczny przyrost masy mięśniowej :D. Nie mówię, że to musi być 300g miesięcznie bo najwięcej zależy od genetyki. W liczby rzędu 0,5kg-1kg u kogoś naprawdę zajebistego genetycznie jestem w stanie uwierzyć, ale 5kg to jest prawie sama tkanka tłuszczowa.

Moje foto nie ma tu nic do rzeczy (jasne chyba jest, że nie mam póki co czym się szczególnie chwalić ;), ale biorąc pod uwagę to z jakiego poziomu startowałem i jakie przeciwności spotykam to wydaje mi się, że naprawdę sporo poszedłem do przodu).

 

No właśnie tu chodzi o to, że on mi nie mówi, że złapał 5 kilo mięśni w miesiąc. Tylko po prostu jest na tyle często, że widzę, że miesiąc temu ważył przykładowo 90kg, po miesiącu 95kg, nie zalał się, wyciskał 130 teraz robi 140... Ok, wiadomo, że to nie wszystko są mięśnie nawet u osób z dobrą definicją, ale niech będzie i połowa tego.

Tekst, że nie rośnie się tak nawet na mecie też ciężko skomentować, dowodzi tylko nieznajomości tematu. Tak jakby meta była jakimś super mocnym, niezalewającym sterydem... Mało które poważne koksy, bazują na mecie, mogą brać dodatkowo, ale rzadko jest to najważniejszy suplement.

 

Kolejne porównanie tak mocno z dupy, że ciężko mi coś napisać. Ile razy w czasach nowożytnych zmienił się pogląd na to, czy ziemia krąży wokół słońca.

A w dietetyce? Soja, mleko, jajka(cholesterol)... Przykłady można mnożyć nawet nie będąc jakimś wielkim znawcą. Obowiązujący pogląd zmienia się co parę lat i to często o 180 stopni...

I tego typu "aksjomaty" przestają być aksjomatami...

 

Zresztą fajnie, że nawiązałeś do Vamiego. Rzuca aksjomatami, które są 100% prawdziwe i święte, bo zgodne z tym w co aktualnie wierzy, a po pół roku nagle się okazuje, że JKM nie taki król myśli ekonomicznej i społecznej etc...

 

A co do tego, czy muszą czy nie muszą ćwiczyć, żebym wierzył w ich wyniki. Oczywiście nie muszą, ale mam większe zaufanie, jak robi to o czym mówi, albo chociaż może wskazać konkretne osoby, które osiągają konkretne efekty z przy konkretnym działaniu.

 

BTW: Po owsiance mam za mocne gazy </3

 

Stawiam złoto przeciwko orzechom, że nie ma mowy, że połowa z tych 5kg to mięśnie. Udowodnij mi źle i masz moje złoto. Jak nie to dawaj orzechy. A siła, jak pewnie sam wiesz, może iść też na redukcji.

Wspominałem już, że na metach itp. się nie znam (zresztą podkreśliłem, że tak mi się wydaje), będę wdzięczny jak i tu udowodnisz mi, że się mylę, zawsze to wiedza poszerzona :).

Porównanie wyolbrzymiające, jasne, ale chodziło mi o pokazanie, że takie wybiórcze traktowanie nauki "kiedy mi wygodnie to mają racje a kiedy nie to na pewno niedługo sie zmieni o 180*" nie ma sensu. Wszystko można w ten sposób podważyć, absolutnie wszystko. Mam wrażenie, że kompletnie nie masz pojęcia czym są badania naukowe. W uproszczeniu mogą wyglądać tak: jest opinia, że jedzenie kremówek papieskich wpływa pozytywnie na przyrosty, zbadajmy to! Bierze się grupę osób i dzieli ją na grupę testową która dostaje placebo (zwykłe kremówki nie z Wadowic) i grupę która przyjmuje oryginalne kremówki papieskie. Osoby te ćwiczą tyle samo i tak samo się odżywiają przez badany okres czasu. Jeżeli przyrosty są zbliżone to albo a)grupa badanych była za mała by wykazać rodzaj zależności lub b)zależność taka nie występuje. Miesiąc później w tym samym badaniu na tej samej grupie osób wynik będzie taki sam albo bardzo zbliżony. A teraz jak wygląda sprawdzanie tej opinii na okolicznej koksowni: koks Maciej mówi, że je papieskie kremówki, wszyscy widzą, że koks Maciej ma zajebiste bicepsy. Wnioski? Papieskie kremówki zwiększają przyrosty, bo koks Maciej się zna bo jest dojebany.

Kumasz do czego zmierzam :P? Dlaczego dowód empiryczny jest zawsze lepszy niż to co mówi koks Maciej? Bo jeżeli koks Maciej ma rację to to badanie to wykaże. To co Ty bierzesz za ciągłe zmienianie zdania to bardzo często jest po prostu skonfrontowanie mitu ludowego z badaniem naukowym, nie badania z badaniem. Nie mówię oczywiście, że takie przypadki się nie zdarzają, jasne, ze się zdarzają i jasne, że będą się zdarzały. Ale Ty starasz się to przedstawić w absurdalny sposób, jakby każde badanie dotyczące dietetyki można było natychmiast olać no bo zaraz się okaże, że tak nie jest i lepiej kupić kolejny 'sprawdzony' worek supliw, bo koks Michał z mojej siłki mówi, że na sucho to i trawa nie urośnie. A on ma bicepsy to się zna, a nie jakiś hehe picuś glancuś w pikularkach z notatnikiem.

A co do jajek i cholesterolu to warto dowiedzieć się, że cholesterol dzieli się na LDL i HDL (ten jest z jajek), LDL zaś dzieli się na mały i duży. Tylko LDL mały jest szkodliwy, wpływa na utlenianie się i powstawanie stanów zapalnych. Zresztą dlatego badania cholesterolu u lekarza można sobie o kant dupy rozbić, bo bada cholesterol całościowo.

 

 

e: no dwa posiłki dziennie przy zapotrzebowaniu masowym to pójście ze skrajności w skrajność względem jedzenia co dwie godziny :P. Ja tam jadałem na masie 3 razy dziennie i było git, na dwa razy nie wiem czy bym przeżarł :P.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...