Skocz do zawartości

Futbol - jak daleko nogi poniosą...


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Do Rosji też.

 

-------------------------------------

 

Wsypy Brytyjskie zawsze były wstrętnym miejscem do rozgrywania meczów wyjazdowych – nawet teoretycznie słabiutka Walia stawała się tam walecznym herosem. Aleksiej Bieriezucki naciągnął ścięgno podkolanowe, więc jego miejsce w samolocie do Glasgow zajął Jurij Gawriłow, a na boisku Aleksiej Wasilienko.

 

Od początku Szkoci rzucili się do ataku, a moi zawodnicy jakby w przeciągu tych czterech dni zapomnieli, jak się gra w piłkę. Przez pierwsze minuty dwukrotnie ratował nas Akinfiejew, ale po kwadransie i on nie zdołał zatrzymać już Murraya, który strzałem po ziemi zza pola karnego otworzył wynik spotkania. Zdołaliśmy odpowiedzieć bardzo szybko – dwie minuty po wznowieniu gry Kierżakow rozegrał piłkę z Kokłowem, następnie Aleksiej zagrał do Łucenki, który uciekł Wattowi i wyrównał na 1:1. Zaczęliśmy teraz szukać prowadzenia, ale po półgodzinie skrzydła podciął nam Karitonow, który perfekcyjnie dograł przed nasze pole karne Murrayowi, pozwalając mu utrudnić nam zadanie klepnięciem do pustej bramki. Biliśmy się gol za gol, więc tym razem po trzech minutach Karitonow zrehabilitował się świetnym podaniem do Łucenki, który malowniczym strzałem z ostrego kąta ponownie doprowadził do remisu.

 

W szatni został słabiutki tego dnia Bieriezucki, ale jego kiepska postawa przeszła na Żukowa, który w 53. minucie sfaulował Callaghera na 25. metrze, a Akinfiejew ku powszechnemu zdumieniu nie poradził sobie z przeciętnym strzałem Whittakera, i doznaliśmy zaskakującej porażki. I to wyłącznie na własne życzenie, gdyż dwa gole straciliśmy po bezmyślnych zagraniach, a do samego doliczonego czasu mieliśmy całe mnóstwo idealnych sytuacji, tyle że wszystkie bez wyjątku wstrzeliwaliśmy idealnie w coraz bardziej obolałego Turnera, ostatecznie kreując go na gracza meczu. Zawodnicy po raz pierwszy przekonali się, jak smakuje ostry opieprz z mojej strony.

08.10.2014, Hampden Park, Glasgow, widzów: 50 797; TV

EME (3/8) Szkocja [38.] - Rosja [37.] 3:2 (2:2)

 

15' A. Murray 1:0

17' J. Łucenko 1:1

32' A. Murray 2:1

35' J. Łucenko 2:2

53' S. Whittaker 3:2

 

Rosja: I.Akinfiejew 7 – W.Bieriezucki 6 (46' A.Aniukow 6), S.Żukow ŻK 6, A.Torfimow 7, A.Wasilienko 6 – A.Karitonow 7, D.Kokłow 7, D.Biljaletdinow 7, J.Żyrkow 6 (69' I.Nikitin 6) – A.Kierżakow 7 (78' D.Syczew 6), J.Łucenko 8

GM: Iain Turner (BR, Szkocja) - 8

 

 

W Chorzowie Polacy odbili sobie klęskę z Moskwy, rozbijając Czechów 4:0 po trafieniach Gołosia, Błaszczykowskiego i dwóch golach Ignatiewa. A my zamiast spokojnej zimy na fotelu lidera, musieliśmy liczyć na potknięcia Szkotów, by walczyć o bezpośredni awans.

 

Dziewiąta grupa:

1. Szkocja – 9 pkt – 4:2

2. Rosja – 6 pkt – 18:3

3. Polska – 3 pkt – 4:5

4. Czechy – 0 pkt – 0:5

5. Luksemburg – 0 pkt – 0:12

Odnośnik do komentarza

Kolejnym, któremu zaczęło walić na sufit, był niespodziewanie Dariusz Kowalski, który dwukrotnie w przeciągu pięciu dni domagał się za pośrednictwem mediów transferu do lepszego klubu twierdząc, że w ŁKS-ie nie ma szans na zwycięstwa. Tak jak w przypadku Holuba w zeszłym sezonie, tak i teraz zareagowałem zimno i zaznaczyłem, że za trzecim razem już nie będę się bawił w słowne oświadczenia.

 

Wisła Kraków była w swojej grupie Ligi Mistrzów dostarczycielem punktów, co udowodnił mecz w stolicy Katalonii z FC Barceloną, która bezlitośnie wkopała Białej gwieździe pięć goli, odsyłając ją do Krakowa bez choćby honorowej bramki. A dla mnie następny dzień, czwartek 16 października 2014, stanowił kolejny nowy epizod w menedżerskiej karierze – tego wieczoru rozpoczynałem z ŁKS-em walkę w fazie grupowej Pucharu UEFA, której pierwszym przystankiem był mecz przy Unii z Anderlechtem Bruksela. Oczywiście zdaniem ekspertów mieliśmy dać się gładko pokonać, ale nie zamierzaliśmy kulić się w kącie, tym bardziej, że na stadionie zjawiła się rekordowa liczba ponad 22 tysięcy kibiców, co było bardzo bliskie maksymalnej pojemności wynoszącej 25 000 miejsc.

 

Wróciłem do najmocniejszego składu, ze Stachowiakiem w bramce, wyzdrowiałym Lucasem w obronie, natomiast miejsce w środku pola stracił beznadziejny ostatnio Holub, którego zastąpił Zawadzki. Anderlecht nie tylko nie był drużyną lepszą, a wręcz uzyskaliśmy dość widoczną przewagę, ale jak świetnymi interwencjami Belgów nie ratował Júnior Costa, to zaś nasze strzały kończyły się na trybunach – m.in. po dziesięciu minutach silne uderzenie Zawadzkiego z dystansu zostało pewnie wybronione przez golkipera.

 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, jedynie z naszej strony wypracowywaliśmy sobie więcej sytuacji strzeleckich, tyle że bramka Anderlechtu wciąż była zaczarowana. W pewnym momencie szczęścia brakowało nam już w takich sytuacjach, że wynik bezbramkowy, jaki przed meczem wziąłbym z pocałowaniem ręki, teraz wywołałby u mnie niedosyt. Na szczęście nie miałem wątpliwej przyjemności doświadczać tego uczucia – w doliczonym czasie Simiejonow uciekł prawym skrzydłem z piłką zagraną przez Butkusa, zgrał w pole karne, a tam wprowadzony na boisko Wołkow z pięciu metrów nastrzelił Júniora Costę, ale po jego dobitce futbolówka wreszcie ugrzęzła w siatce, zaś na trybunach jeszcze nigdy za mojej kadencji nie było tak głośno! Ku zdumieniu ekspertów udział w Pucharze UEFA zaczęliśmy od zwycięstwa, i to nie przypadkowego – przez bite 90 minut byliśmy stroną przeważającą. "No i co, gwiazdorzyno? W ŁKS-ie nie ma szans na zwycięstwa?!" – z szyderczym uśmiechem spytałem Kowalskiego jeszcze na murawie.

16.10.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 22 614 [R]; TV

PU Gr.E (1/4) ŁKS Łódź [POL] - Anderlecht Bruksela [bEL] 1:0 (0:0)

 

90+2' A. Wołkow 1:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – T.Butkus 7, J.Biełajew 7, Lucas 7, D.Kowalski 7 – M.Piekarski 6 (57' K.Simiejonow 7), M.Zawadzki 7 (79' J.Holub 6), P.Kaźmierczak 7, G.Wojtal 7 P.Tarachulski 7 (72' A.Wołkow 7), Tiago 7

 

GM: Adam Stachowiak (BR, ŁKS Łódź) - 8

 

Podczas gdy Austria Wiedeń przyglądała się zmaganiom z perspektywy widza, Schalke Gelsenkirchen masakrowało u siebie AEK Ateny 4:0, zapowiadając się na zdecydowanego lidera naszej grupy.

 

Grupa E:

1. Schalke 04 Gelsenkirchen – 3 pkt – 4:0

2. ŁKS Łódź – 3 pkt – 1:0

3. Austria Wiedeń – 0 pkt – 0:0

4. Anderlecht Bruksela – 0 pkt – 0:1

5. AEK Ateny – 0 pkt – 0:4

Odnośnik do komentarza

Thanks a lot :)

 

------------------------------------------

 

Zespół zaczynał mi się rozpadać na kawałki. Ciągle słowo "transfer" jak mantrę powtarzał Tarachulski, nieśmiało nosem kręcił też Kowalski, a po meczu z Anderlechtem najpierw reporterzy po raz kolejny pytali mnie o Wojtala, zaś kilka godzin później już sam Grzesiek śladem Piotrka i Darka zaczął narzekać na naszą drużynę i roztaczać przed dziennikarzami wizje siebie jako zdobywcy Złotej Piłki, co brzmiało dość śmiesznie. Gdy z całą stanowczością stwierdziłem, że nigdzie się nie wybiera, Wojtal strzelił sobie w kolano, wystosowując żądanie wystawienia na listę transferową, oczywiście natychmiast przeze mnie odrzucone. W związku z tym wszystkim pomocnik wylądował w rezerwach z takimi samymi perspektywami, jak swojego czasu Holub.

 

Miejsce Grzegorza w składzie na wyjazd do Grodziska Wielkopolskiego zajął Marek Rogowski, co było jedyną zmianą względem formacji z Pucharu UEFA.

 

Mecz z wiceliderującym Groclinem zaczął się dla nas wprost fantastycznie – po jednej z naszych pierwszych akcji Tarachulski w ostatniej chwili wytrącił piłkę spod nóg Augustyniakowi, po czym wpadł w pole karne i płaskim strzałem obok Musiała dał nam szybkie prowadzenie. Po kwadransie niestety kulą u nogi okazał się dla nas właśnie Rogowski, który z sobie tylko wiadomego powodu ostro zacentrował w nasze pole karne, zaliczając samobójczą asystę przy golu Janoszki po strzale głową. Marek grał tragicznie i w przerwie został przeze mnie odesłany pod prysznic, a zanim ta nastąpiła, Dariusz Zawadzki zacentrował z rzutu wolnego, a jego imiennik w naszym zespole, Mariusz, minął się z piłką, pozwalając Mitroviciowi na gola z najbliższej odległości.

 

Na drugą połowę nie zjawił się też niepewny Lucas, za to na boisku zameldowali się Antonow i młodszy Rogowski, a więc Paweł. I to on w 51. minucie przywrócił nas do walki o zwycięstwo, gdy po główce Biełajewa z rzutu rożnego piłka obiła poprzeczkę, a z linii bramkowej do siatki skierował ją Paweł właśnie. Teraz złapaliśmy drugi oddech, który napędził naszą akcję z 59 minuty – Antonow wybił piłkę z naszej połowy za obrońców do Tiago, Brazylijczyk uciekł Augustyniakowi, a jego uderzenie Musiał odbił prosto pod nogi Tarachulskiego, który przed pustą bramką nie miał prawa się pomylić. I nie pomylił się. Był to decydujący gol, Groclin nie zdołał doprowadzić już do remisu, dzięki czemu odnieśliśmy ważne zwycięstwo, a gospodarze opuszczali plac gry wygwizdani przez kibiców.

19.10.2014, Stadion przy ul. Powstańców Chocieszyńskich, Grodzisk Wlkp., widzów: 5736

OE (12/30) Groclin Grodzisk Wlkp. [2.] - ŁKS Łódź [4.] 2:3 (2:1)

 

2' P. Tarachulski 0:1

16' Ł. Janoszka 1:1

45+3' N. Mitrović 2:1

51' P. Rogowski 2:2

59' P. Tarachulski 2:3

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus ŻK 7, J.Biełajew 8, Lucas 6 (46' R.Antonow 7), D.Kowalski 8 – M.Piekarski 7 (79' K.Simiejonow 6), M.Zawadzki 7, P.Kaźmierczak 8, M.Rogowski 4 (46' P.Rogowski 7) – P.Tarachulski 9, Tiago 9

 

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Nadszedł wreszcie czas dokończenia drugiej rundy Pucharu Polski. Jagiellonia była już praktycznie poza grą, bo po porażce 0:3 w Białymstoku stała przed prawdziwym mission impossible.

 

I faktycznie było to zadaniem nie do wykonania, bowiem po kwadransie Marcinkiewicz, podobnie jak w pierwszym meczu, nie mógł się powstrzymać przed sprezentowaniem nam rzutu karnego, po którym wynik otworzył niezawodny dotąd z jedenastu metrów Tarachulski. Bezpośrednio po wznowieniu gry odebraliśmy piłkę gościom, a Piekarski doskonale podał w uliczkę do Piotrka i błyskawicznie zrobiło się 2:0. W 21. minucie białostoczanie znaleźli się na deskach, kiedy nasz były gracz, Adrian Citko, kiepsko wybijał piłkę spod bramki, w efekcie czego zgarnął ją Kaźmierczak i bombą zza szesnastki po raz trzeci pokonał Palczewskiego. Po godzinie gry goście wołali już tylko "kończ waść, wstydu oszczędź", a my zrealizowaliśmy ich prośbę, co uczynił Tarachulski poprzez przeskoczenie w polu karnym Marcinkiewicza, kompletując hat-tricka. Świetne na lewym skrzydle spisał się Paweł Rogowski, jak na razie wskakując na stałe do wyjściowej jedenastki.

22.10.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 3027

PP 2R (2/2) ŁKS Łódź [OE.] - Jagiellonia Białystok [2L] 4:0 (3:0) [aggregate: 7:0]

 

17' P. Tarachulski 1:0 rz.k.

18' P. Tarachulski 2:0

21' P. Kaźmierczak 3:0

64' P. Tarachulski 4:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – T.Butkus 7, J.Biełajew 8, Lucas 7 (70' R.Antonow 7), D.Kowalski 8 – M.Piekarski 8 (65' K.Simiejonow 6), M.Zawadzki 8, P.Kaźmierczak 7, P.Rogowski 8 P.Tarachulski 10, Tiago 9 (70' L.Piskariew 6)

 

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 10

Odnośnik do komentarza

Żebyś wiedział, Brachu, żebyś wiedział.

 

------------------------------

 

Październik zbliżał się ku końcowi, a tymczasem na aleję Unii zawitała Cracovia – tym razem bukmacherzy już o wiele bardziej doceniali mój zespół, bo nie przepowiadali nam wysokiej porażki, a jedynie wskazywali gości jako nieznacznego faworyta. Przed meczem przemęcznie zgłosił mi Butkus, tak więc na prawej flance zastąpił go Skrzypczak, i jazda do boju.

 

Spotkanie zaczęło się od prawdopodobnie najbardziej widowiskowego momentu – chwilę po pierwszym gwizdku nasz kapitan Kaźmierczak przerzucił piłkę nad Wacławczykiem w środku pola, a ta trafiła Piekarskiemu prosto na woleja, który rogalem z 30 metrów zaskoczył Brzuszkiewicza, zdobywając na pewno gola kolejki. Mimo wyraźnej przewagi do przerwy nie udało nam się dorzucić drugiego trafienia, ale i Cracovia nie ograniczała się do obrony i w kilku momentach było dość gorąco przy ich minimalnie niecelnych próbach.

 

Po dziesięciu minutach drugiej połowy niewykorzystane sytuacje wrednie się zemściły. Wtedy Biełajew przy dośrodkowaniu wybił piłkę ponownie do przeciwnika, zamiast w pole, a Mamiedow posłał drugą centrę, do której tym razem wyskoczył Sosna, pokonując Stachowiaka. Teraz już nie było tak wesoło, ale w przeszłości już niejeden raz uparcie dążyliśmy do celu. Tak i teraz w 71. minucie rozegraliśmy efektowną akcję – zaczął na prawym skrzydle Piekarski, który ściął na środek do Tarachulskiego, Piotrek następnie wysunął do Wołkowa, który odegrał mu z klepki, i w ten sposób nasz najskuteczniejszy strzelec przywrócił nam prowadzenie. Krakowianie gorliwie szukali wyrównania, ale w doliczonym czasie pogrążył ich Tarachulski, który po kontrze i dośrodkowaniu Wołkowa przeskoczył Marka na piątym metrze i głową ustalił wynik meczu na 3:1.

25.10.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 6376

OE (13/30) ŁKS Łódź [3.] - Cracovia [5.] 3:1 (1:0)

 

1' M. Piekarski 1:0

17' P. Chojnowski ( C ) ktz.

55' T. Sosna 1:1

71' P. Tarachulski 2:1

90+3' P. Tarachulski 3:1

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – K.Skrzypczak 7, J.Biełajew 7, Lucas 7, D.Kowalski 7 – M.Piekarski 8 (84' K.Simiejonow 6), M.Zawadzki 7, P.Kaźmierczak 7 (74' J.Holub 7), P.Rogowski 8 P.Tarachulski 9, Tiago 7 (65' A.Wołkow 8)

 

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Wisła Kraków w swojej grupie śmierci w Lidze Mistrzów przegrała u siebie gładko 0:3 z Barceloną, z kompletem porażek i bez strzelonego gola wciąż lokując się na ostatnim miejscu. ŁKS natomiast czekał pierwszy wyjazd w fazie grupowej Pucharu UEFA, a celem podróży były Ateny, gdzie zmierzyć mieliśmy się z miejscowym AEK. Przed tym spotkaniem po raz trzeci zaczął doprowadzać mnie do szewskiej pasji Kowalski, ale ze względu na interes zespołu zdecydowałem odsunąć go od drużyny dopiero po zakończeniu meczu.

 

Zaczęliśmy ponownie z Butkusem na prawej obronie, który już wypoczął, za to Skrzypczak wciąż odczuwał skutki pojedynku z Cracovią. AEK było zdecydowanym faworytem, ale nieoczekiwanie zupełnie oddało nam pole, dzięki czemu gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy. Jednakże nasze niezbyt wymagające strzały nie sprawiały najmniejszego problemu Viviano, który przez pierwsze pół godziny spokojnie wyłapywał m.in. uderzenia Tiago, czy Kaźmierczaka. Nasza przewaga była zbyt obiecująca, by miała nie przynieść nam trafień, więc w 35. minucie Scruto sprokurował rzut wolny przed polem karnym, a Tarachulski z rzutu wolnego huknął nie do obrony na krótki słupek i objęliśmy zasłużone prowadzenie. Obrona AEK nie grała w tej fazie meczu dobrze, i chwilę później Traintafyllidis pochnął w narożniku szesnastki Piekarskiego, a z "wapna" wciąż nieomylny pozostawał Tarachulski.

 

Grecy znaleźli się w bardzo trudnym położeniu, a po przerwie wyszli na boisko mocno zdeterminowani. Teraz ciężar gry przeniósł się już bardziej w stronę naszej bramki, ale na drodze do odrabiania strat stanął gospodarzom Stachowiak, który rozgrywał kapitalne zawody i nie dawał się zaskoczyć z żadnej odległości. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym z większą satysfakcją obserwowałem korowody kibiców w żółto-czarnych barwach, kierujących się ku wyjściom. W naszym zespole bohaterem był również młodziutki Rogowski, którego mrówcza praca na lewym skrzydle przyniosła mu wyróżnienie dla gracza meczu, i to pomimo jego 17 lat widniejących w metryce.

30.10.2014, OAKA Spyros Louis, Ateny, widzów: 20 256; TV

PU Gr.F (2/4) AEK Ateny [GRE] - ŁKS Łódź [POL] 0:2 (0:2)

 

35' P. Tarachulski 0:1

41' P. Tarachulski 0:2 rz.k.

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 9 – T.Butkus 7, J.Biełajew 9, Lucas 8, D.Kowalski 8 – M.Piekarski 7 (75' K.Simiejonow 6), M.Zawadzki 7 (80' J.Holub 7), P.Kaźmierczak 8, P.Rogowski 9 P.Tarachulski 9, Tiago 7 (67' A.Wołkow 7)

 

GM: Paweł Rogowski (P L, ŁKS Łódź) - 9

 

W drugim spotkaniu naszej grupy Austria Wiedeń remisem 1:1 urwała punkty Schalke, dzięki czemu wysunęliśmy się na prowadzenie w grupie F, znacznie przybliżając się do dość sensacyjnego awansu do fazy pucharowej.

 

Grupa F:

1. ŁKS Łódź – 6 pkt – 3:0

2. Schalke 04 Gelsenkirchen – 4 pkt – 5:1

3. Austria Wiedeń – 1 pkt – 1:1

4. Anderlecht Bruksela – 0 pkt – 0:1

5. AEK Ateny – 0 pkt – 0:6

Odnośnik do komentarza

Tak jak się spodziewałem, otwierający wynik gol Piekarskiego z meczu z Cracovią został wyróżniony w konkursie na Bramkę Października, ustępując jedynie trafieniu Rusłana Białowowa z GKS-u Bełchatów.

 

 

Październik 2014

 

Bilans (ŁKS Łódź): 5-0-0, 13:3

Orange Ekstraklasa: 2. [-5 pkt do Wisły Kraków, +2 pkt nad Groclinem] / zaległy mecz z Górnikiem Polkowice

Puchar UEFA: Grupa F, 1. [+2 pkt nad Schalke]

Puchar Polski: 2 runda, 3:0 i 4:0 z Jagiellonią Białystok; awans, vs. Górnik Łęczna

Finanse: 3,31 mln euro (+2,27 mln. euro)

Gole: Piotr Tarachulski (23)

Asysty: Tiago (9)

 

Bilans (Rosja): 1-0-1, 7:3

Eliminacje Mistrzostw Europy: Dziewiąta Grupa, 2. [-3 pkt do Szkocji, +3 pkt nad Polską]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Tottenham Hotspur [+3 pkt]

Francja: Bastia [+4 pkt]

Hiszpania: FC Barcelona [+4 pkt]

Niemcy: SC Freiburg [+1 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+5 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [M]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [+2 pkt]

Włochy: AC Milan [+6 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Wisław Kraków, grupa A, 0:5 na wyjeździe i 0:3 u siebie z Barceloną

 

Puchar UEFA:

- ŁKS Łódź, grupa F, 1:0 u siebie z Anderlechtem, 2:0 na wyjeździe z AEK Ateny

 

Reprezentacja Polski:

- 04.09, eliminacje ME 2014, Rosja - Polska, 5:0

- 08.04, eliminacje ME 2014, Polska - Czechy, 4:0

 

Ranking FIFA: 1. Holandia [1377], 2. Anglia [1345], 3. Brazylia [1329], ..., 21. Polska [706], ..., 31. Rosja [663]

Odnośnik do komentarza

Do Wronek na otwarcie ligowego listopada jechaliśmy z wyciągniętym eksperymentalnie z rezerw Rodionowem na lewej obronie, a gdyby się sprawdził, miał dostać też szansę w kolejnych spotkaniach. Tym sposobem nawet na ławkę nie załapał się pyszałek Kowalski, który moim zdaniem potrzebował wiadra zimnej wody na głowę. W Polsce jednak trudno jest zbudować silny i trwale scementowany zespół.

 

Transmitowany na żywo mecz z Amicą zaczął się od bezmyślnego faulu Przewoźniaka, który wyeliminował nam z gry Piekarskiego, przez co na boisku w piątej minucie pojawił się Simiejonow. Jeszcze nie wiedziałem, co dokładnie stało się Markowi, ale i tak należało odpowiedzieć na to sportową ripostą. Taką zaserwowaliśmy gospodarzom po niespełna kwadransie, gdy Tarachulski świetnym przerzuceniem za obrońców wypuścił Tiago sam na sam z Hościłą, a nasz napastnik bez problemu po raz pierwszy pokonał bramkarza rywali. Później stanęliśmy w miejscu, marnując sytuację za sytuacją, a skoro nie strzelaliśmy goli, zrobili to przeciwnicy – w 41. minucie bierny Lucas w skandaliczny sposób przepuścił piłkę do Blahy, który nie zmarnował prezentu. Nasz obrońca w szatni dowiedział się, że właśnie kończy udział w spotkaniu, ale wcześniej na szczęście do wybitej przez Butkusa futbolówki dopadł Tarachulski, podholował pod linię końcową i wysunął przed bramkę do Tiago, który na raty przywrócił nam prowadzenie.

 

Na drugą połowę na środku obrony obok Biełajewa ustawił się już jego rodak Antonow, a wtedy na boisku istniał już praktycznie tylko ŁKS. Już kilka minut po wznowieniu gry Tiago skompletował hat-tricka, gdy również trzecią asystę zaliczył Tarachulski podając między obrońców, po czym Brazylijczyk przebiegł prawie pół boiska, nie dał zatrzymać się stoperom i pewnie rozstrzygnął losy meczu. Wronieckim piłkarzom odechciało się już grać, a w końcówce Simiejonow otrzymał podanie od Tiago, Konstantin następnie zagrał na wolne pole, a tam rezerwowy Piskariew pognał na bramkę i wyrafinowanym strzałem przy krótkim słupku spuentował wywiezienie ze Stadionu Głównego trzech punktów.

 

02.11.2014, Stadion Główny, Wronki, widzów: 1691; TV

OE (14/30) Amica Wronki [14.] - ŁKS Łódź [3.] 1:4 (1:2)

 

5' M. Piekarski (Ł) ktz.

13' Tiago 0:1

41' R. Blaha 1:1

44' Tiago 1:2

53' Tiago 1:3

88' L. Piskariew 1:4

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – T.Butkus 8, J.Biełajew 8, Lucas 5 (46' R.Antonow 7), M.Rodionow 8 – M.Piekarski KTZ 6 (5' K.Simiejonow 8), M.Zawadzki 8, P.Kaźmierczak 7, P.Rogowski 9 P.Tarachulski 8 (76' L.Piskariew 7), Tiago 10

 

GM: Tiago (N, ŁKS Łódź) - 10

Odnośnik do komentarza

Seria świetnych występów i ogólna wysoka forma przyniosła Tarachulskiemu pierwsze powołanie od Waldemara Fornalika na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami towarzyskimi z Bułgarią i Brazylią. Zaszczytu przywdziania narodowych barw dostąpił też Dariusz Kowalski, tyle że w jego przypadku było to raczej osłodą po zesłaniu do rezerw, jako że tydzień bez jego uzewnętrzniania braku lojalności był tygodniem straconym, a teraz ostatecznie przegiął już pałę, tworząc od chwili obecnej "gwiazdorski" duet z Wojtalem.

 

Termin FIFA oznaczał też konieczność rozesłania powołań do reprezentacji Rosji. Sborna w swoim ostatnim meczu w 2014 roku podejmować miała Irlandię Północną, co było okazją do odniesienia zwycięstwa nad drużyną z Wysp, będącego rehabilitacją za porażkę ze Szkocją.

 

Bramkarze:

– Igor Akinfiejew (28 l., BR, AS Roma, 74/0);

– Dimitrij Komicz (30 l., BR, Spartak Moskwa, 1/0);

– Igor Kuzniecow (23 l., BR, Dynamo Kijów, 4/0).

 

Obrońcy:

– Aleksiej Bugajew (33 l., LB, O Ś, Tom Tomsk, 24/0);

– Wasilij Bieriezucki (32 l., O PŚ, CSKA Moskwa, 70/2);

– Aleksiej Bieriezucki (32 l., O LŚ, CSKA Moskwa, 78/0);

– Jurij Lebiediew (27 l., O Ś, Lokomotiw Moskwa, 28/1);

– Aleksiej Trofimow (23 l., O Ś, Inter Mediolan, 15/2);

– Sergiej Żukow (24 l., O Ś, Werder Brema, 36/1);

– Aleksiej Wasilienko (24 l., O/DBP L, OP L, Lokomotiw Moskwa, 16/0);

– Aleksandr Aniukow (32 l., O/DBP/P P, VfB Stuttgart, 49/2);

– Aleksandr Dmitriew (21 l., O/DBP/P P, Parma, 3/0).

 

Pomocnicy:

– Wasilij Gadijew (24 l., DP, FC Barcelona, 30/0);

– Aleksandr Karitomow (31 l., OP PL, Tom Tomsk, 19/2);

– Dimitrij Kokłow (22 l., OP PŚ, SC Freiburg, 8/2);

– Igor Nikitin (23 l., OP PLŚ, FC Moskwa, 3/0);

– Anatloij Gierk (29 l., OP PŚ, N, Dynamo Kijów, 18/4);

– Igor Stiepanian (23 l., OP LŚ, Besiktas Stambuł, 5/0);

– Jurij Żyrkow (31 l., OP L, CSKA Moskwa, 58/2);

– Konstantin Zinowjew (22 l., OP LŚ, CSKA Moskwa, 14/2);

– Diniar Biljaletdinow (29 l., OP Ś, Werder Brema, 62/7).

 

Napastnicy:

– Aleksandr Kierżakow (31 l., N, Manchester City, 88/34);

– Jewgienij Łucenko (27 l., N, Dynamo Kijów, 22/14);

– Anton Nikołajew (21 l., N, Inter Mediolan, 7/2);

– Aleksandr Siaługin (26 l., N, Szachtar Donieck, 6/2);

– Dimitrij Syczew (31 l., N, CSKA Moskwa, 72/27).

Odnośnik do komentarza

Piłkarze ŁKS-u w reprezentacji:

– Piotr Tarachulski (TOW, Bułgaria vs. Polska, 2:0); 7

– Dariusz Kowalski (TOW, Bułgaria vs. Polska, 2:0); 7

– Michaił Rodionow (TOW, Bułgaria U-21 vs. Polska U-21, 0:1); 7

(TOW, Polska U-21 vs. Brazylia U-20, 3:3); 7

– Dariusz Wróblewski (TOW, Bułgaria U-19 vs. Polska U-19, 2:1); 7

– Paweł Rogowski (TOW, Bułgaria U-19 vs. Polska U-19, 2:1); 6

– Łukasz Wróblewski (TOW, Bułgarua U-19 vs. Polska U-19, 2:1); 6

 

 

Gdy dotarłem do Moskwy, szybciutko okazało się, że klubowi menedżerowie nie mogli się powstrzymać przed wsadzaniem łap w moje sprawy, wycofywaniem zawodników dziesiątkując mi środek obrony. Zostali więc na nim jedynie Zukow z Trofimowem, bo przemęczony Bugajew nie nadawał się nawet na ławkę rezerwowych.

 

Spotkanie z Irlandią Półcnocną stanowiło jeden wielki pokaz nudy i rozczarowania. Choć mieliśmy zdecydowaną przewagę, a goście kurczowo trzymali się obrony, tak naprawdę nie stanowiliśmy dla nich żadnego zagrożenia, a Willis w bramce przeważnie wyłapywał dośrodkowania i słabe strzały. Golkiper jedynie w kilku sytuacjach miał wiele bolesnego szczęścia będąc bezlitośnie ostrzeliwanym, na przykład przy bombie Gierka z dwóch metrów pod koniec spotkania. Kibice obejrzeli nudne jak flaki z olejem 0:0, a ja w duchu czułem ulgę, że to był tylko sparing a nie mecz eliminacyjny, bo kolejne stracone punkty ciężko byłoby mi znieść.

 

12.11.2014, Lokomotiw, Moskwa, widzów: 18 621; TV

TOW Rosja [34.] - Irlandia Północna [70.] 0:0

 

Rosja: I.Akinfiejew 6 (46' I.Kuzniecow 7) – W.Bieriezucki 6 (46' A.Aniukow 7), A.Trofimow 7, S.Żukow 7, A.Bieriezucki 7 – D.Kokłow 7 (76' A.Dmitriew 6), W.Gadijew 7, D.Biljaletdinow 7, K.Zinojew 8 – A.Kierżakow 7 (71' A.Gierk 6), J.Łucenko 6 (46' A.Nikołajew 6)

 

GM: Paul McKrink (O Ś, N, Irlandia Północna) - 8

Odnośnik do komentarza

Piłkarze ŁKS-u w reprezentacji:

– Piotr Tarachulski (TOW, Polska vs. Brazylia, 0:1); 7

– Dariusz Kowalski (TOW, Polska vs. Brazylia, 0:1); 6

 

 

Niestety potwierdziły się obawy Krochmalskiego i Evandro, którzy po spotkaniu z Amicą nie mieli wesołych min – szpitalne prześwietlenie wykazało, że Przewoźniak złamał Piekarskiemu nogę, kończąc jego udział w sezonie 2014/15. W związku z tym na kolejny mecz, z Zagłębiem Lubin, na prawe skrzydło wskoczył Simiejonow, pierwszy raz od dłuższego czasu grając od początku.

 

Latem straciliśmy dwa punkty na potyczce z Miedziowymi, dlatego teraz dobrze było odebrać im to, co zabrane. Niestety długo nie wyglądało to dobrze – lubinianie zbyt łatwo spychali nas pod własne pole karne, natomiast w naszym przedzie Tarachulskiemu zapewne wciąż szumiało w głowie od związanych z reprezentacyjnym debiutem emocji, a Tiago tego dnia był cieniem samego siebie. Najlepiej pokazała to akcja sprzed półgodziny gry, kiedy w sytuacji sam na sam Brazylijczyk nie potrafił dokładnie przyjąć piłki, podarowując ją doganiającemu go obrońcy.

 

Sądziłem już, że oglądamy bezbramkową podróbę sierpniowego spotkania, ale nie samymi napastnikami ŁKS żyje. Na początku doliczonego czasu pierwszej połowy Rodionow ponowił zablokowane dośrodkowanie Rogowskiego, a między obrońców Zagłębia wpadł Marcin Zawadzki, wykorzystawszy ich ślamazarność pakując gościom efektownym szczupakiem zwycięskiego gola. Biorąc pod uwagę postawę obu stron, był to typowy mecz na 1:0, dlatego dobrze się stało, że to nam przypadła jedyneczka z przodu.

 

14.11.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 6628

OE (15/30) ŁKS Łódź [2.] - Zagłębie Lubin [12.] 1:0 (1:0)

 

10' M. Iłkow-Gołąb (Z) ktz.

45+1' M. Zawadzki 1:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus 7, J.Biełajew 7, Lucas 7, M.Rodionow 7 – K.Simiejonow ŻK 7 (75' M.Nowacki 6), M.Zawadzki 8, P.Kaźmierczak 7 (80' J.Holub 6), P.Rogowski 7 P.Tarachulski 6, Tiago 6 (65' A.Wołkow 6)

 

GM: Marcin Zawadzki (DP, ŁKS Łódź) - 8

Odnośnik do komentarza

Jak dotąd za każdym razem udział w Pucharze Polski kończyliśmy na 3 rundzie, bez względu na to, komu stawialiśmy czoła. Rok temu odpadliśmy po skandalicznie pokpionym przez obronę rewanżu z Polonią Warszawa, tak więc teraz miałem mieszane uczucia majac w prespektywie dwumecz z faworyzowanym Górnikiem Łęczna.

 

W tym spotkaniu zacząłem podejrzewać, że Tiago z Tarachulskim zaczynają się oszczędzać na boisku, ponieważ grali bardzo statycznie, nie prezentowali już żadnych ciekawych zagrań, z jakich jeszcze do niedawna słynęli i nie napędzali naszej ofensywy. Tak minęła cała pierwsza połowa, a dopóki w drugiej obaj byli na boisku, nic nie graliśmy. Dopiero wejście Wołkowa i Piskariewa rozruszało ten tkwiący w martwym punkcie pojedynek, co przesądziło o losach rywalizacji przy Unii. W 71. minucie, dokładnie 180 sekund po wejściu Wołkowa, po zepsutej zdawałoby się akcji Nowacki wycofywał piłkę, a ta trafiła prosto do Aleksieja, który strzałem po ziemi bez przyjęcia zaskoczył nieprzygotowanego Załuskę. Niedługo później Rogowski na lewym skrzydle uprzedził Borisowa, po czym natychmiast zagrał na wolne pole do Piskariewa, a Leonid ze stoickim spokojem uciekł Gęsickiemu, zmylił bramkarza i strzałem na dalszy słupek pewnie ustalił wynik na 2:0. Na kolejnych kilku treningach miałem zamiar zastanowić się nad wymianą pary napastników w wyjściowym składzie, bo niektórzy zaczynali spoczywać na laurach.

17.11.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 3936

PP 3R (1/2) ŁKS Łódź [OE] - Górnik Łęczna [OE] 2:0 (0:0)

 

71' A. Wołkow 1:0

78' L. Piskariew 2:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus 7, J.Biełajew 8, Lucas 8, M.Rodionow 7 – K.Simiejonow 7, M.Zawadzki 7 (79' S.Mironow 6), P.Kaźmierczak 8, P.Rogowski 9 P.Tarachulski 6 (59' L.Piskariew 7), Tiago 6 (68' A.Wołkow 7)

 

GM: Paweł Rogowski (P L, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Nu kak!

 

----------------------------

 

Wisła przegrała w Krakowie z Chelsea 0:3, tracąc nadzieje nawet na Puchar UEFA. A w tymże przystępowaliśmy do bardzo ważnego meczu z kilku względów. Przede wszystkim było to ostatnie spotkanie grupowe rozgrywane w Łodzi, po drugie, dobry wynik zapewniał nam awans do fazy pucharowej, po trzecie wreszcie, mieliśmy szansę do zrewanżowania się za porażkę Górnika Łęcznej z eliminacji, bowiem naprzeciw nam wychodziła Austria Wiedeń.

 

Dobrze się stało, że tym razem od początku rywale mocno nas przycisnęli, bo dzięki temu mogliśmy się sprawdzić w grze pod prawdziwą presją – każda pomyłka na naszej połowie mogła skończyć się od razu stratą bramki. Jak się okazało, przynajmniej tego wieczoru, z tą radziliśmy sobie nienagannie. Po dwudziestu minutach gry szarpnęliśmy z bardziej zdecydowanym atakiem środkiem pola, Kaźmierczak rozciągnął na lewe skrzydło, skąd Rogowski zagrał crossa w pole karne, a tam mający jedną z ostatnich szans Tarachulski z Tiago nawzajem się uzupełnili, gdy Brazylijczyk pewnie dobił do bramki sparowany strzał Piotrka, i trybuny znacznie się ożywiły.

 

Po przerwie przyszła w końcu pora na pierwszego straconego gola – w 56. minucie najpierw nasz kapitan przepuścił piłkę, później nieudanie interweniował Butkus, co skończyło się krótką centrą z prawej flanki i wyrównaniem Seby mimo asysty Zawadzkiego. I teraz znaleźliśmy się w nowej dla nas sytuacji, gdy przeciwnik odrabia straty. Zwycięstwo wciąż pozostawało w zasięgu, gdyż Austria była jak najbardziej do ogrania, i doczekaliśmy się. W 89. minucie Wołkow rozpoczął rajd Simiejonowa prawym skrzydłem, Konstantin kiwnął rywala i wrzucił na krótki słupek, a tam Gruber wybił piłkę w głąb szesnastki, gdzie czekał już Holub i odesłał ją do pustej bramki! Wiedeńczycy przeszli teraz na 4-2-4 i dostali kontrę na własne życzenie – w doliczonym czasie ponownie dużo świetnej roboty wykonał Simiejonow, który zagrał piłkę za obrońców do Wołkowa, a Rosjanin czym prędzej ruszył do przodu, ściął na prawo i pięknym lobem nad wychodzącym z bramki Gruberem przypieczętował nasz sukces! Sukces, jakim było nie tylko zwycięstwo, ale również zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej! To było już pewnie jak to, że jutro w nocy będzie ciemno – ŁKS Łódź zagra na wiosnę w 1/16 finału Pucharu UEFA!

20.11.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 13 162; TV

PU Gr.F (3/4) ŁKS Łódź [POL] - Austria Wiedeń [AUT] 3:1 (1:0)

 

22' Tiago 1:0

56' F. Sebo 1:1

89' J. Holub 2:1

90+1' A. Wołkow 3:1

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus 6 (63' R.Antonow 6), J.Biełajew 7, Lucas 7, M.Rodionow 7 – K.Simiejonow 7, M.Zawadzki 7 (71' J.Holub 7), P.Kaźmierczak 7, P.Rogowski 7 P.Tarachulski 7 (80' A.Wołkow 7), Tiago 8

 

GM: Tiago (N, ŁKS Łódź) - 8

 

Anderlecht Bruksela w drugim meczu naszej grupy odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach, pokonując u siebie AEK Ateny 2:0. My natomiast jako pierwszy zespół w grupie F zapewniliśmy sobie awans.

 

Grupa F:

1. ŁKS Łódź – 9 pkt – 6:1; Awans

2. Schalke 04 Gelsenkirchen – 4 pkt – 5:1

3. Anderlecht Bruksela – 3 pkt – 2:1

4. Austria Wiedeń – 1 pkt – 2:4

5. AEK Ateny – 0 pkt – 0:8

Odnośnik do komentarza

Mieliby co sprzątać, bo po zwycięstwie nad Austrią Wiedeń na murawie było aż biało od serpentyn rzucanych przez szczęśliwych kibiców. Gwiazdeczki za pięć centów.

 

-----------------------------------------

 

24 listopada jechaliśmy do Łęcznej na rewanż trzeciej rundy Pucharu Polski. Mieliśmy zaliczkę dwóch bramek z meczu w Łodzi, ale nie od dziś było wiadomo, że ŁKS zawsze bez wyjątku kończył rozgrywki właśnie w tej rundzie. No właśnie. W składzie znaleźli się rzadziej ogrywani Sergiej Mironow, Marek Rogowski i Jakub Kawa, ale nie mogło to być usprawiedliwieniem tej szmiry, jaką "pokazaliśmy" na stadionie przy alei Jana Pawła II.

 

Od początku było widać, że moi zawodnicy chcą podtrzymać tradycję, bo zdawali się robić wszystko, by Górnik nastrzelał nam jak najwięcej bramek. Długo im to nie wychodziło, bo dopiero w 21. minucie po rzucie rożnym Lucas dał się odepchnąć Dudzie, a jego słaby strzał głową między nogami przepuścił kryjący prawy słupek Rogowski i już teraz wiedziałem, że to początek końca. Potwierdzenie mojego przekonania nadeszło tuż przed przerwą, kiedy Lucas wyszedł do przodu zostawiając miejsce Kwiecińskiemu, który w komfortowych warunkach wyrównał stan dwumeczu.

 

W szatni nawrzeszczałem na wszystkich tak, jak jeszcze ani razu w tym sezonie. Przyniosło to nawet efekt w postaci dośrodkowania Rodionowa z 53. minuty, po którym faulu na Kawie dopuścił się Duda, a rzut karny na gola zamienił Kaźmierczak. Jednakże zawodników w biało-czerwonych trykotach, którym zależało na awansie, można było policzyć na palcach jednej ręki pracownika tartaku, dlatego bezpośrednio po wznowieniu przez Górnika Lucas z rozbrajającym spokojem przepuścił piłkę do Kwiecińskiego, a Stachowiak po raz trzeci musiał wyjmować ją z siatki. Stary łódzki zwyczaj to rzecz święta, i tuż przed końcem z góry wiedziałem, że właśnie idzie akcja na 1:4, kiedy Skrzypczak paradował przy linii środkowej, pustą prawą flanką ruszył Nowak, zaś Biełajew zszedł ze środka, zostawiając tam zupełnie niepilnowanego Rawę. Tradycji stało się zadość, a po powrocie do Łodzi wziąłem na dywanik Lucasa, którego poinformowałem, że jego skłonność do zawalania nam bramek zaczyna mnie irytować i ma coraz mniej czasu na wzięcie się w garść.

24.11.2014, Stadion przy al. Jana Pawła II, Łęczna, widzów: 5871

PP 3R (2/2) Górnik Łęczna [OE] - ŁKS Łódź [OE] 4:1 (2:0) [aggregate: 4:3]

 

21' P. Duda 1:0

43' R. Kwieciński 2:0

53' P. Kaźmierczak 2:1 rz.k.

54' R. Kwieciński 3:1

89' P. Rawa 4:1

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 6 – T.Butkus 6 (46' K.Skrzypczak 7), J.Biełajew 6, Lucas 6, M.Rodionow 6 – K.Simiejonow 6, S.Mironow 6 (55' J.Holub 7), P.Kaźmierczak ŻK 7, P.Rogowski 7 J.Kawa 7, Tiago 6 (46' L.Piskariew 7)

 

GM: Łukasz Załuska (BR, Górnik Łęczna) - 9

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...