Skocz do zawartości

Futbol - jak daleko nogi poniosą...


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Pracę z drużyną Rosji rozpocząłem standardowo od skompletowania sztabu szkoleniowego. Kontrast w porównaniu do Australii był tutaj aż nadto odczuwalny, bowiem już pierwsi kandydaci, którym proponowałem odpowiednie posady, chętnie je przyjmowali i w ciągu kilku dni miałem już gotowy pion złożony głównie ze szkoleniowców rosyjskich. Tak oto moimi współpracownikami zostali: Władimir Pianikow (44 l., Trener, Rosja), Aleksandr Nowikow (59 l., Trener, Rosja; 3/0), Rinat Biłjaletdinow (56 l., Trener, Rosja), Jurij Adżem (61 l., Trener, Rosja), fizjoterapeuta Dimitrij Pietrow (51 l., Fizjoterapeuta, Rosja) oraz mój nowy asystent Francesco Conti (51 l., Asystent, Włochy).

 

Dopiero co chwaliłem Tarachulskiego za lojalność i poważne podejście do swojego klubu, a tu już w mig okazało się, że jest on takim samym gwiazdorem za pół centa, jakich wielu, i nagle w środku przygotowań do sezonu zaczął beczeć nad pragnieniem przejścia do tzw. lepszego klubu, bo w ŁKS-ie nie ma szans na zwycięstwa. Tak, zupełnie jakbyśmy lada chwila nie startowali w Pucharze UEFA. Oczywiście zareagowałem ostrą wypowiedzią, po której Piotrek spuścił z tonu, ale doskonale wiedziałem, że za moment pojawią się kolejne artykuły z nim w roli głównej. A jeśli o nielojalnych draniach mowa, w rezerwach skruszał Jiri Holub, który już tylko narzekał na to, że zbyt nisko go oceniam, natomiast już nie wspominając słowem o transferze. Wobec tego uznałem, że Czech zasłużył na powrót do zespołu.

 

Jiri wystąpił już w trzecim sparingu, tym razem granym w Łodzi. Przyjechał do nas słowacki AS Trenczyn i przekonał się, jak wielka dzieli go przepaść do ŁKS-u. Co prawda goście w piątej minucie objęli prowadzenie po bramce Kovacia, ale w dalszej części spotkania nie pozostawiliśmy rywalom złudzeń i po trafieniach Wojtala, młodego Wróblewskiego, Tarachulskiego i Piekarskiego odnieśliśmy pewne zwycięstwo 4:1.

12.07.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 446

TOW ŁKS Łódź [POL] - AS Trenczyn [sVK] 4:1 (2:1)

 

5' T. Kovać 0:1
17' G. Wojtal 1:1
37' Ł. Wróbel 2:1
50' Ł. Wróblewski (Ł) ktz.
73' P. Tarachulski 3:1
77' M. Piekarski 4:1

 

 

W następnym tygodniu zaczęło huczeń od plotek transferowych, a najwięcej z nich łączyło Tarachulskiego z Groclinem. Sam Piotrek, ku mojemu zdumieniu, stwierdził, że Grodzisk Wielkopolski stanowiłby dla niego idealne miejsce na kontynuację kariery i nie zawahałby się przed podpisaniem kontraktu. Doprawdy, Groclin to europejska potęga, która nie ma sobie równych w świecie. Zaraz, czy my przypadkiem nie skończyliśmy sezonu przed grodziskim zespołem, osiągając dobry bilans w bezpośrednich starciach?

 

Na ostatni sparing przed startem ligi – chociaż po inauguracji mieliśmy do rozegrania jeszcze jedną grę kontrolną – zabrałem z pierwszym zespołem młodziutkiego Pawła Rogowskiego, który tyle co awansował do drużyny rezerw z zespołu U-18. Tym razem mierzyliśmy się z chorwackim HNK Szibiennik i po raz drugi skonsolidowaliśmy drużynę pogromem. Hat-tricka ustrzelił w tym meczu rozczarowujący mnie swoim zachowaniem Tarachulski, a po jednym trafieniu dorzucili jeszcze Kawa, Zawadzki i właśnie lewy skrzydłowy Rogowski. Paweł po meczu nie posiadał się z radości po strzelonej bramce i zaczął uznawać mnie za swojego mentora.

16.07.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 433

TOW ŁKS Łódź [POL] - HNK Szibiennik [CRO] 6:0 (3:0)

 

8' J. Kawa 1:0
13' P. Tarachulski 2:0
34' P. Tarachulski 3:0
47' P. Tarachulski 4:0
54' M. Zawadzki 5:0
60' P. Rogowski 6:0

Odnośnik do komentarza

18 lipca mieliśmy zaszczyt otwierać sezon 2014/15 piątkowym spotkaniem przy alei Unii z Górnikiem Łęczna, który miał raczej przykre wspomnienia związane z moich zespołem po wiosennej klęsce 0:5 na własnym boisku. Wyjściowa jedenastka niewiele różniła się od tej, która występowała w poprzedniej kampanii, a najważniejszymi zmianami było pojawienie się na środku obrony Biełajewa do pary z Lucasem, a także powrót do składu Holuba, który już zjadł snickera i stwierdził, że jest better.

 

Pierwsza połowa stanowiła pokaz siły ŁKS-u i wyraźny sygnał, że nie zamierzamy w tym sezonie troszczyć się o miejsce w środku tabeli, a walczyć o najwyższe cele. Po blisko dwudziestu minutach gry efektownie rozklepaliśmy gości akcją prawym skrzydłem, na końcu której Piekarski posłał piłkę w pole karne, a tam wyłonił się Tarachulski i delikatnym strzałem głową na dalszy słupek zaskoczył Wróbla. Równo dziesięć minut później Piotrek wraz z Kaźmierczakiem i Wołkowem przedarli się szybkimi podaniami pod pole karne Górnika, następnie piłkę na lewym skrzydle dostał Wojtal i miękko wrzucił prosto na głowę Tarachulskiego, który podwyższył na 2:0. W tej fazie meczu goście kompletnie nie mieli oparcia w swoim bramkarzu, który w 38. minucie nie poradził sobie z kolei z nie tak mocnym strzałem Piekarskiego na krótki słupek z jedenastego metra. Mecz był rozstrzygnięty.

 

Szkoda tylko, że niedługo później w kompletnie niezrozumiałych okolicznościach z akcją dwóch na samego Stachowiaka ruszyli rywale, a powracający Lucas taktycznym faulem zmusił nas do gry w osłabieniu przez całą drugą połowę. Od tej pory nasza gra obronna kompletnie siadła, oddaliśmy pole piłkarzom z Łęcznej, a oni sami coraz łatwiej przedzierali się pod naszą bramkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać – już trzy minuty po przerwie kryty na radar Kwieciński bez problemu wbił nam gola nadziei. Nim zrobiło się nieprzyjemnie, w 68. minucie pomocną dłoń podał nam Wysocki, tak długo bawiąc się piłką, aż zabrał mu ją Kaźmierczak i wyłożył do Holuba, który spokojnie podwyższył na 4:1. Dziesięć minut później goście przeszli na 4-2-4, a moi piłkarze zapomnieli, czego uczyłem ich na treningach, i Ognjanow zaserwował kibicom swoją specjalność, czyli odpuszczenie krycia, co skończyło się golem Nowackiego. Mimo wygranej byłem bardzo niezadowolony z postawy defensywy, bo straciliśmy w tym meczu o dwa gole za dużo.

18.07.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 5663; TV

OE (1/30) ŁKS Łódź [–] - Górnik Łęczna [–] 4:2 (3:0)


11' G. Madej (G) ktz.

19' P. Tarachulski 1:0
29' P. Tarachulski 2:0
38' M. Piekarski 3:0
43' Lucas (Ł) czrw.k.
48' R. Kwieciński 3:1
68' J. Holub 4:1
78' P. Nowacki 4:2

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – K.Skrzypczak 7, J.Biełajew 7, Lucas CZ 6, D.Kowalski 8 – M.Piekarski 8 (77' K.Simiejonow 6), P.Kaźmierczak 8, J.Holub 8, G.Wojtal 8 (68' R.Dawidow 7) – A.Wołkow 7 (43' W.Ognjanow 6), P.Tarachulski 9

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

No pewnie, że tak, tym bardziej, że po pierwszej kolejce symbolicznie wskoczyliśmy na fotel lidera.

 

------------------------------------------------

 

W szybkim sparingu 22 lipca z serbskim FK Smederevo szansę w pierwszym zespole dostało kilku juniorów z rezerw, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie, które pozytywnie wróżyło na przyszłość. Nieźle spisali się m.in. Aleksandrow i Georgiew, a Leonid Piskariew zdobył nawet gola. Oprócz niego po jednym trafieniu zaliczyli Kawa i Zawadzki, a honorową bramkę dla Serbów strzelił Mitić. Tym samym letnie sparingi należały już do przeszłości.

22.07.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 416

TOW ŁKS Łódź [POL] - FK Smederevo [sCG] 3:1 (0:0)

63' J. Kawa 1:0
68' S. Mitić 1:1

71' M. Zawadzki 2:1
87' L. Piskariew 3:1

Odnośnik do komentarza

Po raz pierwszy w karierze spoczął na mnie obowiązek zgłoszenia składu do drugiej rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA. Dzień później odbyło się także losowanie tych rozgrywek, w których trafiliśmy nie najgorzej, bo na bułgarskie Loko Płowdiw, a pierwszy mecz rozegrać mieliśmy na wyjeździe, co bardziej mi odpowiadało. Nie miałem pojęcia wszak, na co stać naszych rywali, więc postanowiłem nie obiecywać kibicom pewnego awansu.

 

W drugiej kolejce Orange Ekstraklasy jechaliśmy do Radomia, pałając żądzą rewanżu za ostatnią porażkę 0:2. W składzie zabrakło Piekarskiego, który mecz z Górnikiem kończył z rozciętą nogą, a w jego miejsce zdecydowałem dać szansę debiutu Willianowi. Do tego dnia zjechaliśmy na trzecie miejsce – w piątek 2. kolejkę zwycięsko zaczęła Odra Wodzisław, natomiast z niewiadomego mi powodu nagle przed nami znalazła się jeszcze Wisła Kraków, która miała wyraźnie gorszy bilans bramkowy, a po pierwszej turze była sklasyfikowana poniżej nas.

 

Na boisku przez lwią część spotkania zanosiło się na nudne 0:0, bo z jednej strony strzelaniem bramek ani trochę zainteresowani nie byli okropnie nieskuteczni Tarachulski z Wołkowem, zaś ze strony radomian wiele razy ratował nas Stachowiak, a czasami ich niedokładność. Wreszcie w 76. minucie wyrwaliśmy się z martwego punktu – w środku pola kontratak rozpoczął Kaźmierczak, następnie piłkę otrzymał Wołkow i po efektownej ruletce wypuścił sam na sam Holuba, który płaskim strzałem pokonał Stronkę. Cztery minut później siłą rozpędu Wołkow urwał się z solowym rajdem, po którym świetnie obsłużył Kawę, a Kuba spokojnie rozstrzygnął losy spotkania, zapewniając nam powrót na fotel lidera.

26.07.2014, Stadion przy ul. Struga, Radom, widzów: 9527

OE (2/30) Radomiak Radom [16.] - ŁKS Łódź [3.] 0:2 (0:0)


76' J. Holub 0:1
80' J. Kawa 0:2

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – K.Skrzypczak 7, J.Biełajew 8, Lucas 8, D.Kowalski 8 – Willian 6 (63' K.Simiejonow 7), J.Holub 8, P.Kaźmierczak 8 (81' M.Zawadzki 6), G.Wojtal 8 A.Wołkow 9, P.Tarachulski 7 (69' J.Kawa 7)

GM: Aleksiej Wołkow (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Lipiec 2014

 

Bilans (ŁKS Łódź): 2-0-0, 6:2

Orange Ekstraklasa: 1. [+0 pkt nad GKS Bełchatów]

Puchar Polski: –

Finanse: 1,47 mln euro (+446 tys. euro)

Gole: Piotr Tarachulski i Jiri Holub (po 2)

Asysty: Aleksiej Wołkow (2)

 

Bilans (Rosja): 0-0-0, 0:0

Eliminacje Mistrzostw Europy: Dziewiąta Grupa

 

 

Ligi:

 

Anglia: –

Francja: Nice [+0 pkt]

Hiszpania: –

Niemcy: –

Polska: ŁKS Łódź [+0 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+2 pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [+0 pkt]

Włochy:

 

Liga Mistrzów:

- Wisław Kraków, 2 runda el., 2:0 i 1:0 z FK Tirana; awans, vs. Olympiakos Pireus

 

Puchar UEFA:

- ŁKS Łódź, 2 runda kwal., vs. Loko Płowdiw

- Groclin Grodzisk Wlkp., 2 runda kwal., vs. NK Inter

- Górnik Łęczna, 2 runda kwal., vs. BATE Borysów

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Holandia [1360], 2. Brazylia [1358], 3. Anglia [1327], ..., 19. Polska [716], ..., 37. Rosja [626]

Odnośnik do komentarza

Odra Wodzisław w poprzednim sezonie była drużyną, z którą nie potrafiliśmy rozegrać przyzwoitego meczu, tracąc na niej punkty, jak pijany zęby na schodach. Teraz po dwóch kolejkach okupowaliśmy fotel lidera, zaś śląska drużyna nie zaliczyła zbyt spektakularnego startu, toteż tym bardziej optymistycznie zapatrywałem się na to spotkanie. A w wyjściowym składzie rozpoczął je Simiejonow, który zastąpił kontuzjowanego Williana.

 

Przyznam, że na początku potyczki obawiałem się powtórki z rozrywki, ponieważ goście niepokojąco śmiało rozgrywali piłkę na naszej połowie, a co gorsza moi zawodnicy nie kwapili się do przeszkadzania im, podtrzymując z resztą ten trend niemal do końca. Na szczęście po kilku minutach nabieraliśmy wiatru w żagle, raz po raz strasząc Bartczaka w bramce, a w 23. minucie wywalczyliśmy rzut wolny na dwudziestym metrze, z którego Tarachulski idealnie zawinął piłkę w okienko i objęliśmy prowadzenie.

 

Po przerwie bardzo rozleniwił się nasz środek pola – Kaźmierczak zbyt niechętnie wracał, zostawiając za sobą najbliższych rywali na wolnej przestrzeni, natomiast Holub nie przemęczał się nadto z walką o odzyskiwanie piłek. Dobrze, że dotyczyło to tylko środka pola, dlatego kwadrans przed końcem Kowalski z Wojtalem szybko wyprowadzili piłkę lewą flanką, po czym ten ostatni posłał długie podanie na dobieg do Tarachulskiego, który w mig znalazł się w szesnastce i efektownym strzałem na dalszy słupek rozstrzygnął losy spotkania. Na naszej ścianie nareszcie znalazł się skalp Odry Wodzisław, ale pomimo zwycięstwa pożegnaliśmy się z pierwszym miejscem. Wszystko za sprawą kanonady w Krakowie, w której Wisła była bliska dwucyfrówki, miażdżąc Zagłębie Sosnowiec aż 9:0. Jeżeli będziemy prezentować wysoką formę, kluczowe mogą być mecze właśnie z Białą gwiazdą.

02.08.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 5865

OE (3/30) ŁKS Łódź [1.] - Odra Wodzisław [7.] 2:0 (1:0)

 

23' P. Tarachulski 1:0
73' P. Tarachulski 2:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – K.Skrzypczak 6 (79' T.Butkus 6), J.Biełajew 7, Lucas 7, D.Kowalski 7 – K.Simiejonow 6 (70' P.Klepczarek 7), J.Holub 8, P.Kaźmierczak ŻK 8, G.Wojtal 8 A.Wołkow 7 (60' J.Kawa 7), P.Tarachulski 8

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 8

Odnośnik do komentarza

7 sierpnia 2014 – jeden z kolejnych ważnych dni w mojej menedżerskiej karierze. Tym razem oznaczał on wystawienie po raz pierwszy nosa poza krajowe rozgrywki w klubowej piłce i start w eliminacjach Pucharu UEFA. Początek tej przygody przypadł na wyjazd do Bułgarii, gdzie czekała na nas faworyzowana drużyna Loko Płowdiw. W wyjściowym składzie na prawym skrzydle pierwotnie miał zagrać Klepczarek, ale pomysł ten przetrwał jedynie do ostatniego treningu przed wylotem, gdy Piotrek stłukł sobie udo. Z powodu kontuzji innych zawodników z rezerw zabrałem z zespołem aż dwóch młodych chłopaków, prawoskrzydłowego Marka Nowackiego i jego odpowiednika po drugiej stronie boiska – Pawła Rogowskiego, by mogli zdobyć nieco doświadczenia, oczywiście konsultując to z przedstawicielami UEFA-y, by nie strzelić sobie w kolano poza boiskiem.

 

Dzień wcześniej w kwalifikacjach Ligi Mistrzów krakowska Wisła nie bez trudu ograła na wyjeździe Olympiakos Pireus 3:2, więc warto było pokazać, że nie jesteśmy gorsi od naszych sąsiadów w ligowej tabeli. Nie chciałem popełnić grzechu zbyt wielkiej pewności siebie, toteż w założeniu mieliśmy dawać się wybiegać Bułgarom, a wreszcie nękać ich kontratakami. I piłkarze świetnie zrealizowali moją koncepcję. Już pierwsza groźniejsza akcja przyniosła nam bramkę – po kwadransie gry Wojtal przeskoczył Karamiatewa w walce o górną piłkę, futbolówkę przejął Tarachulski, przebiegł z nią ładnych kilkanaście metrów i pięknie zagrał w uliczkę do Wołkowa, który nie miał już problemów ze zdobyciem swojego pierwszego gola w sezonie, i to od razu takiej wagi.

 

Piłkarze Loko gaśli w oczach oraz hurtowo łapali żółte kartki, i nie pomagała im nawet obecność na boisku Roberta Lewandowskiego, który w ostatnim czasie był ich motorem napędowym. Z biegiem czasu przeprowadzałem zmiany, m.in. wprowadzając na boisko debiutanta Nowackiego oraz Tiago, który opuścił pierwsze spotkania z powodu pechowego urazu. Obaj spisali się z resztą znakomicie, chociaż Brazylijczyk zmarnował pod koniec świetną okazję, ale chwilę wcześniej, w 82. minucie, Kowalski świetnie przerzucił piłkę za obrońców do Wojtala, Grzesiek wysunął do Tiago, a nasz napastnik wystawił futbolówkę Wołkowowi, dzięki czemu Aleksiej klepnięciem do niemal pustej bramki ustalił wynik na 2:0. Przed rewanżem staliśmy tym samym w niezłej sytuacji, wystarczyło jedynie zagrać dobry występ w Łodzi.

 

Mecze pozostałych polskich klubów kończyły się remisami 1:1 – Groclin osiągnął taki wynik w Chorwacji z NK Inter, a Górnik Łęczna u siebie z BATE Borysów.

07.08.2014, Naftex, Burgas, widzów: 2145

PU 2R Kwal. (1/2) Loko Płowdiw [bUL] - ŁKS Łódź [POL] 0:2 (0:1)

 

14' A. Wołkow 0:1
82' A. Wołkow 0:2

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus ŻK 9, J.Biełajew 8, Lucas 7, D.Kowalski 8 – K.Simiejonow 7 (67' M.Nowacki 8), J.Holub 8, P.Kaźmierczak 7 (71' M.Zawadzki 7), G.Wojtal 9 A.Wołkow 9, P.Tarachulski 8 (79' Tiago 8)

GM: Aleksiej Wołkow (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Po udanym debiucie w Pucharze UEFA prezes Stępień nie posiadał się z radości, ociekając zachwytem nad grą zespołu. W tym lepszych nastrojach jechaliśmy w czwartej kolejce do Lubina – Zagłębie było beniaminkiem Ekstraklasy, czerwoną latarnią ligi, po trzech pierwszych spotkaniach legitymując się kompletem porażek i tylko dwoma zdobytymi golami. Lubinianie radzili sobie na tyle kiepsko, że zdecydowałem zastąpić zmęczonego SImiejonowa młodym Nowackim, który po raz pierwszy miał okazję zagrać od początku spotkania w pierwszym zespole. Również i Butkus czuł w kościach starcie z Loko Płowdiw, więc w jego miejsce wskoczył Skrzypczak, a za leczącego rozciętą rękę Kowalskiego Antonow.

 

Gospodarze nie zaprezentowali zbyt finezyjnego futbolu, ale po pięciu minutach Kocot zagrał crossa po ziemi w nasze pole karne, a niezawodny Lucas zostawił Dorosowi tak dużo miejsca, że Mołdawianin ze stoickim spokojem przyjął piłkę, bez pośpiechu obrócił się w stronę bramki i klepnął obok Stachowiaka, zmuszając nas do gonienia wyniku. A to nie przychodziło nam łatwo przez brak skuteczności pod bramką rywala, a po półgodzinie Tarachulski świetnie wyszedł na pozycję, urwał się obrońcom, ale jego strzał zatrzymał się na słupku. I nas ten element bramki uratował chwilę przed przerwą, ale nie zmieniało to faktu, że w pierwszej połowie przede wszystkim mieliśmy niesamowitego pecha i Lucasa.

 

Brazylijczyk nie pojawił się już na boisku w drugiej połowie zastąpiony przez Butkusa, a wraz z nim w szatni został Nowacki, którego występ od pierwszej minuty wyraźnie przytłoczył, a za niego wszedł Simiejonow. Po niespełna dziesięciu minutach dołączył do nich i Wołkow, który w meczu z Loko Płowdiw wykorzystał już chyba limit dobrych zagrań, i tym razem nie potrafił nawet przyjąć piłki tak, by nie odskoczyła mu od razu pod nogi najbliższego rywala lub w ręce bramkarza. W końcu po godzinie gry kazałem zawodnikom zapomnieć o obronie, co niemal natychmiast przyniosło efekt w postaci szybkiej kontry po dalekim wybiciu Butkusa, a następnie rajdu Wojtala i zagrania na wolne pole do Tarachulskiego, po którym Piotrek strzałem między nogami Mielcarza nareszcie przełamał naszą niemoc. Pięć minut przed końcem byłem natomiast bliski odchudzenia portfela za wyrządzone szkody, gdy Wysocki głęboko dośrodkował, a Skrzypczak zgubił Könczöla, pozwalając mu z najbliższej odległości pokonać Stachowiaka. Ale tuż po wznowieniu gry ruszyliśmy falą pod bramkę Mielcarza, po krótkim rozegraniu centra Simiejonowa obiła poprzeczkę, a stojący na miejscu Tarachulski główką z linii bramkowej uchronił nas przed żałosną, patrząc na okoliczności, porażką.

 

Po meczu jednak ostro opieprzyłem zespół – pozwoliliśmy słabiutkiemu Zagłębiu właśnie na nas ugrać ich pierwsze punkty w sezonie, w dodatku sami rzuciliśmy sobie kłodę pod nogi, na własne życzenie generując dwa punkty straty do Wisły Kraków.

02.08.2014, Górniczy Ośrodek Sportu, Lubin, widzów: 6968

OE (4/30) Zagłębie Lubin [16.] - ŁKS Łódź [3.] 2:2 (1:0)

 

5' A. Doros 1:0
66' P. Tarachulski 1:1
85' I. Könczöl 2:1
87' P. Tarachulski 2:2

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – K.Skrzypczak 6, J.Biełajew 7, Lucas ŻK 6 (46' T.Butkus 7), R.Antonow 6 – M.Nowacki 6 (46' K.Simiejonow 8), J.Holub 8, P.Kaźmierczak 6, G.Wojtal 7 A.Wołkow 6 (54' Tiago 7), P.Tarachulski 9

GM: Piotr Tarachulski (N, ŁKS Łódź) - 9

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później odrabialiśmy ligowe zaległości spowodowane przesunięciem naszych spotkań w związku z występem w Pucharze UEFA. Do Łodzi przyjechało kolejne Zagłębie, tym razem z Sosnowca, kontynuując serię trzech porażek, w tym jednej 0:9 z Wisłą. W składzie zaszła tylko jedna roszada, dotycząca zamiany Skrzypczaka z Butkusem.

 

Mecz nie należał do porywających widowisk, znowu mieliśmy ogromne problemy z przekuwaniem dobrych okazji na gole, a jedyna szczypta emocji czekała na kibiców w ostatnich pięciu minutach pierwszej części gry. Wtedy dwie bramki w pięć minut zawalił sosnowiczanom przede wszystkim ich bramkarz Kaczmarek – przy pierwszej z nich rozgrzeszało go jeszcze spore zamieszanie, gdy w 42. minucie Wojtal starł się z Szymańskim tuż przed polem karnym, Grzesiek oddał strzał po ziemi, a piłka przeszyła gąszcz nóg i gdy golkiper zorientował się w sytuacji, było już za późno na interwencję. Z kolei chwilę później bez cienia wątpliwości się nie popisał, kiedy kolejne płaskie uderzenie, tym razem z 30 metrów, przypuścił ponownie Wojtal, a Kaczmarek i tak nie sięgnął futbolówki, która wtoczyła się do siatki tuż przy słupku.

 

W drugiej połowie zmiana wyniku już nie nastąpiła, tym razem rozczarował Tarachulski, który zmarnował nawet najłatwiejszą z możliwych sytuację sam na sam, ale po końcowym gwizdku dowiedziałem się, że Wisła Kraków sensacyjnie straciła punkty ze swoją imienniczką z Płocka, dzięki czemu ponownie zrównaliśmy się punktami z Białą gwiazdą. I to właśnie już w następnym meczu czekał nas pierwszy bezpośredni pojedynek z krakowską fregatą.

13.08.2014, Stadion Przy al. Unii, Łódź, widzów: 4450

OE (5/30) ŁKS Łódź [2.] - Zagłębie Sosnowiec [12.] 2:0 (2:0)

 

42' G. Wojtal 1:0

45+2' G. Wojtal 2:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 7 – T.Butkus 7, J.Biełajew 7, Lucas 7, R.Antonow 7 – K.Simiejonow 7 (63' M.Nowacki 6), J.Holub 7, P.Kaźmierczak 7 (77' P.Rogowski 7), G.Wojtal 8 A.Wołkow 7, P.Tarachulski 6 (73' Tiago 6)

GM: Grzegorz Wojtal (P L, ŁKS Łódź) - 8

Odnośnik do komentarza

Wisła Kraków była krajowym cyborgiem, i już od wielu miesięcy zagadką wszechświata było, jakim cudem Groclin zdołał przed rokiem odebrać tej drużynie Mistrzostwo Polski, a inne ligowe zespoły urywać punkty lub nawet szczęśliwie pokonywać. W Krakowie do boju musiałem posłać absolutnych pewniaków, by mieć nadzieję na korzystny wynik, tak więc w wyjściowym składzie zabrakło Antonowa, który jednak do takich póki co nie należał, a w jego miejsce powrócił po kontuzji Kowalski.

 

Tak jak się spodziewałem, praktycznie cała pierwsza połowa odbyła się pod naszym polem karnym, a my ruszyliśmy z zaledwie jednym kontratakiem, zaś inne próby rozpoczęcia takowych kończyły się błyskawicznymi stratami i powrotem do punktu wyjścia. Wisła występowała z poważnie osłabionym atakiem, w którym nie było ani Kmiecika, ani Brożka, i to ratowało nam tyłki, bowiem ich zastępcy byli nieskuteczni tak jak nasz Tarachulski i Wołkow, który przy naszym jedynym zaczepnym ataku zamiast z pięciu metrów posłać piłkę do siatki, wolał wstrzelić się w Wiśniewskiego. Skoro wiślacy nie potrafili pokonać Stachowiaka z akcji, w końcu pomógł im Biełajew, który w 38. minucie zafundował sobie u mnie sporo ciężkich chwil, faulując rywala tuż przed szesnastką – do piłki podszedł nie mający dotąd zdobytego gola Krakowski, a ja tylko odwróciłem się i już po chwili trybuny przy Reymonta spodziewanie eksplodowały radością.

 

W szatni tylko wywrzeszczałem Biełajewowi, żeby zniknął mi z oczu, bo inaczej go zatrzasnę, a wraz z nim udział w meczu zakończył Simiejonow, za którego wszedł rekonwalescent Piekarski. Teraz wiślacy oddali nam już trochę pola i momentami stwarzaliśmy nawet zagrożenie pod ich bramką. Jednakże cóż z tego, skoro wszystkie piłki wymierzone były w biednego Wiśniewskiego, przez co po raz kolejny przegraliśmy z Wisłą? Co prawda to dopiero szósta kolejka, ale właśnie porażki w bezpośrednich spotkaniach z Białą gwiazdą drastycznie ograniczają nasze szanse na wyszarpanie jej tytułu. Żeby tylko scouci znaleźli wreszcie porządnych stoperów, a nie sabotażystów...

16.08.2014, Stadion przy ul. Reymonta, Kraków, widzów: 15 543; TV

OE (6/30) Wisła Kraków [1.] - ŁKS Łódź [2.] 1:0 (1:0)

 

38' A. Krakowski 1:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 6 – T.Butkus 6, J.Biełajew 6 (46' R,Antonow 7), Lucas 6, R.Antonow 7 – K.Simiejonow 6 (46' M.Piekarski 6), J.Holub 6, P.Kaźmierczak 7, G.Wojtal 7 A.Wołkow 7, P.Tarachulski 6 (66' Tiago 7)

GM: Paweł Ulatowski (N, Wisła Kraków) - 8

Odnośnik do komentarza

Przed rewanżem w Pucharze UEFA z Loko Płowdiw urazu pięty doznał na treningu Jewgienij Biełajew, ale prawdę mówiąc niewiele to zmieniło, bowiem Rosjanin i tak nie miałby najmniejszych szans na grę po tym, jak swoją durną interwencją zawalił nam mecz w Krakowie. Ostatecznie zdecydowałem też odsunąć od wyjściowego składu Tarachulskiego, który po serii świetnych występów zaczynał grać coraz bardziej nonszalancko i bezużytecznie, tak więc stracił miejsce w jedenastce na rzecz Tiago. Brazylijczyk miał tym samym po raz pierwszy wystąpić od pierwszego gwizdka w barwach ŁKS-u.

 

Z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania nie można było dzielić skóry na niedźwiedziu, ale szybko zdobyta bramka pozwalałaby znacznie przybliżyć się do miejsca w play-offach. A ta padła wręcz bardzo szybko. Już w czwartej minucie po rajdzie i centrze Tiago piłkę wybili Bułgarzy, Holub uderzył z pierwszej po nogach Wołkowa, a Paśnik sparował to prosto do czekającego Tiago, który mocnym kropnięciem rozpoczął strzelanie w biało-czerwonych barwach. W tej chwili nie spodziewałem się jeszcze tego, co wydarzy się dalej przy alei Unii... Dwadzieścia minut później jak po sznurku rozklepaliśmy gości prawym skrzydłem, Simiejonow dograł do niepilnowanego Kaźmierczaka, który co prawda skiksował, ale piłka trafiła Tiago idealnie na proste podbicie i na tablicy widniało już 2:0. Losy awansu były rozstrzygnięte, ale moi piłkarze dalej gryźli trawę i po chwili Tiago skompletował klasycznego hat-tricka z fantastycznego dogrania Wojtala z lewej strony, a narcyz Tarachulski na ławce wiercił się nerwowo. Przed przerwą jeszcze tylko Wojtal wygrał pojedynek główkowy, nasz brazylijski napastnik z pierwszej piłki wypuścił Wołkowa sam na sam z Paśnikiem, Aleksiej popisał się efektownym lobem, i już po pierwszej połowie 11 tysięcy kibiców na trybunach nie posiadało się ze szczęścia.

 

Nie zamierzaliśmy jeszcze odpuszczać. Akcje rywali rozbijaliśmy już na ich połowie, co w 69. minucie skończyło się odbiorem Piekarskiego i dograniem na wolne pole do Wołkowa, który swoim drugim trafieniem wbił Bułgarom piątą szpilę. Chwilę później po rzucie rożnym Stefanow pechowo skierował piłkę do własnej siatki, a na zakończenie szampańskiej atmosfery przy Unii w 84. minucie Nowacki zacentrował z prawego skrzydła w szesnastkę, gdzie wprowadzony na boisko siedemnastoletni Rogowski nad wyraz dojrzałym wolejem postawił kropkę nad "i" w postaci trafienia na 7:0. Można było z czystym sumieniem świętować awans do fazy play-off, za zwycięstwo otrzymaliśmy 45 000 euro, a do korzyści finansowych dorzuciliśmy jeszcze sumę 325 000 euro z biletów, co stanowiło nowy rekord klubu.

21.08.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 11 075

PU 2R Kwal. (2/2) ŁKS Łódź [POL] - Loko Płowdiw [bUL] 7:0 (4:0) [aggregate: 9:0]

 

4' Tiago 1:0

24' Tiago 2:0

28' Tiago 3:0

42' A. Wołkow 4:0
69' A. Wołkow 5:0

72' D. Stefanow 6:0 sam.

84' P. Rogowski 7:0

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 8 – T.Butkus 8, R,Antonow ZK 9, Lucas 8, R.Antonow 9 – K.Simiejonow 7 (65' M.Piekarski 7), J.Holub 9, P.Kaźmierczak 10, G.Wojtal 10 (79' P.Rogowski 7) – A.Wołkow 10, Tiago 10 (76' M.Nowacki 7)

 

GM: Tiago (N, ŁKS Łódź) - 10

 

 

Pozostałe dwa polskie kluby spisały się w kratkę. Groclin po kolejnym remisie 1:1 przegrał z NK Inter w rzutach karnych, ale za to Górnik Łęczna pokonał w Borysowie BATE 2:1. Ponadto w eliminacjach Ligi Mistrzów Wisła po zwycięstwie 2:1 z Olympiakosem Pireus zapewniła sobie awans do fazy grupowej.

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia po rozgromieniu Loko Płowdiw odbyło się losowanie fazy play-off, w której trafiliśmy na Spartę Praga, przeciwnika może nie niemożliwego do przejścia, ale piekielnie trudnego, co oznaczało, że czeka nas ciężkie zadanie.

 

Natomiast w dniu meczu ligowego z Wisłą Płock już namacalnie rozpocząłem pracę jako menedżer reprezentacji Rosji. Na przełomie sierpnia i września Sborna miała rozegrać najpierw zakontraktowany przeze mnie sparing z Grecją oraz pierwszy mecz eliminacji ME z Luksemburgiem. Kontuzja uziemiła Igora Akinfiejewa, w miejsce którego powołałem Dimitrija Komicza, natomiast już na dzień dobry mogłem zaskoczyć kibiców dwiema decyzjami. Przede wszystkim po konsultacji z moimi reprezentacyjnymi współpracownikami stwierdziłem, że w drużynie tylko zawadzałby przymierzający się już do zawieszenia butów na kołku Arszawin, a także zabrakło miejsca dla Pawła Pogriebniaka, którego wyparli młodsi, ale nie ustępujący mu umiejętnościami zawodnicy. Oprócz tego w kadrze znaleźli się raczej stali bywalcy, choć dopiero reakcje mediów następnego dnia miały mi powiedzieć, czy rzeczywiście tak było. Jedno było pewne – nie mogłem zacząć poważnie eksperymentować ze składem personalnym, dopóki nie zobaczę reprezentantów w akcji.

Bramkarze:

– Dimitrij Komicz (29 l., BR, Spartak Moskwa, 3/0 U-21);

– Igor Kuzniecow (23 l., BR, Dynamo Kijów, 2/0);

– Konstantin Stiepanow (20 l., BR, AS Monaco, 2/0 U-21).

 

Obrońcy:

– Aleksiej Bugajew (32 l., LB, O Ś, Tom Tomsk, 24/0);

– Wasilij Bieriezucki (32 l., O PŚ, CSKA Moskwa, 66/2);

– Aleksiej Bieriezucki (32 l., O LŚ, CSKA Moskwa, 75/0);

– Eduard Koliesnikow (21 l., O Ś, St. Etienne, 3/0 U-21);

– Andriej Komarow (22 l., O Ś, CSKA Moskwa, 1/0);

– Aleksiej Torfimow (22 l., O Ś, Inter Mediolan, 11/2);

– Sergiej Żukow (24 l., O Ś, Werder Brema, 33/0);

– Aleksandr Aniukow (31 l., O/DBP/P P, VfB Stuttgart, 46/2);

– Aleksandr Dimitriew (21 l., O/DBP/P P, Parma, 2/0).

 

Pomocnicy:

– Wasilij Gadijew (24 l., DP, FC Barcelona, 29/0);

– Pawieł Mamajew (25 l., P Ś, Lokomotiw Moskwa, 1/0);

– Aleksandr Karitomow (31 l., OP PL, Tom Tomsk, 16/1);

– Dimitrij Kokłow (21 l., OP PŚ, SC Freiburg, 5/0);

– Igor Nikitin (22 l., OP PLŚ, FC Moskwa, 1/0);

– Anatloij Gierk (29 l., OP PŚ, N, Dynamo Kijów, 15/4);

– Igor Stiepanian (22 l., OP LŚ, Besiktas Stambuł, 3/0);

– Jurij Żirkow (31 l., OP L, CSKA Moskwa, 54/2);

– Konstantin Zinowjew (22 l., OP LŚ, CSKA Moskwa, 12/2);

– Diniar Biljaletdinow (29 l., OP Ś, Werder Brema, 60/3).

 

Napastnicy:

– Aleksandr Kierżakow (31 l., N, Manchester City, 84/30);

– Anton Nikołajew (21 l., N, Inter Mediolan, 6/2);

– Aleksandr Siaługin (25 l., N, Szachtar Donieck, 6/2);

– Dimitrij Syczew (30 l., N, CSKA Moskwa, 69/25).

Odnośnik do komentarza

Po zatwierdzeniu powołań od razu wskoczyłem w swoje meczowe wdzianko, a więc elegancką koszulę z krawatem – nigdy nie lubiłem gnieść się w garniturach i zmuszałem się do nich tylko przy okazji gal i innych uroczystości –, po czym przeprowadziłem odprawę przed spotkaniem z Wisłą Płock, tegorocznym beniaminkiem Ekstraklasy. Posłałem do boju ten sam skład, co w pucharowym starciu z Bułgarami licząc na to, że pójdziemy siłą rozpędu.

 

Faktycznie, przez pierwsze minuty raz po raz śmiało sunęliśmy w kierunku bramki płocczan, ale długo marnowaliśmy całkiem dogodne sytuacje, przede wszystkim w wykonaniu Tiago, który występował w zupełnej opozycji do meczu sprzed trzech dni. W końcu w 24. minucie Kowalski zacentrował z lewej strony, strzał Wołkowa zablokował Wróblewski, poprawkę Tiago obronił Hościło, ale piłka trafiła ponownie do Wołkowa, który tym razem już się nie pomylił. Później wróciliśmy do partaczenia akcji, w przeciągu kilkunastu minut fiaskiem zakończyły się m.in. kolejna okazja Tiago oraz dwójkowy rajd Brazylijczyka z Wołkowem, tak więc nie zdziwiłem się specjalnie, gdy chwilę przed przerwą zupełnie niegroźne rozegranie gości nagle przeskoczyło w nasze pole karne, gdzie Kowalski z Butkusem zadbali o to, by Oziemczuk bez stresu pokonał Stachowiaka.

 

Po przerwie było jeszcze gorzej, co rusz łapałem się za głowę widząc nasze pudła i dogrania do napastników, które kończyły się za linią końcową. Tak wegetowaliśmy w nieskuteczności aż do 88. minuty, kiedy Antonow śladem swojego rodaka Biełajewa ściągnął za koszulkę Zabeckiego na trzydziestym metrze, a pretensje miałem również do Stachowiaka, który dał się zaskoczyć Kowalczykowi strzałem jak najbardziej do obrony.

 

Po chwili z boiska zniesiony został jeszcze Wołkow, ale gdy w ostatniej minucie doliczonego czasu demolowałem kolejne krzesełko przy naszym boksie, za rękę złapali mnie Hassan do spółki z Wesołowskim, który powiedział, że mamy rzut karny. W szesnastce faulowany był Tarachulski, a następnie sam poszkodowany na dwa tempa uratował nas przed kretyńską porażką na własne życzenie. Choć w szatni nie robiłem ekscesów, byłem wściekły – z taką grą mogliśmy powalczyć co najwyżej o środek tabeli.

24.08.2014, Stadion przy al. Unii, Łódź, widzów: 5996

OE (7/30) ŁKS Łódź [3.] - Wisła Płock [5.] 2:2 (1:1)

 

24' A. Wołkow 1:0
45' K. Oziemczuk 1:1

88' Ł. Kowalczyk 1:2

90' A. Wołkow (Ł) ktz.

90+5' P. Tarachulski 2:2

 

ŁKS Łódź: A.Stachowiak 6 – T.Butkus 6, R,Antonow 6, Lucas 7, D.Kowalski 6 – K.Simiejonow 7 (75' M.Piekarski 6), J.Holub 6, P.Kaźmierczak 7 (68' M.Zawadzki 6), G.Wojtal 7 A.Wołkow KTZ 7, Tiago 7 (60' P.Tarachulski 7)

GM: Aleksiej Wołkow (N, ŁKS Łódź) - 7

Odnośnik do komentarza

Po spotkaniu z Wisłą Płock do klubu wpłynęła oferta względem Jiri Holuba, którego chciała podebrać nam... Sparta Praga, nasz rywal w ostatnim etapie eliminacji Pucharu UEFA. Oczywiście wyśmiałem to, ostentacyjnie pukając się w czoło.

 

Na koniec sierpnia przypadł mój debiut na stanowisku selekcjonera reprezentacji Rosji w postaci meczu towarzyskiego z Grecją. Tak jak wcześniej się spodziewałem, rosyjskie media zwracały sporo uwagi na pominięcia w powołaniach, ale o dziwo zamiast czepiać się braku Arszawina, oprócz Pogriebniaka sporo pisano i mówiono też o nieobecnościach Jewgienija Łucenki, Jurija Lebiediewa i Aleksieja Wasilienki. Mój reprezentacyjny notes wzbogacił się zatem o te nazwiska, ponieważ nigdy wcześniej nie śledziłem szczegółowo poczynań Sbornej, więc bez problemu mogłem o kimś zapominać, mimo że poprosiłem wcześniej współpracowników, by dużo mi mówili o rosyjskich piłkarzach.

 

Na stadionie Lokomotiw powitało nas ponad 21 tysięcy kibiców, zaś moja kadra była zubożona o Stiepanowa i Mamajewa, których z drużyny wrednie wycofali mi ich klubowi zwierzchnicy. Choć zależało mi na dobrym pierwszym wrażeniu, przede wszystkich chciałem dobrze przyjrzeć się moim podopiecznym, gdyż nie wierzyłem, żeby tak dobrzy piłkarze przegrywali eliminacje, wyraźnie ustępując rywalom. Szybko utwierdziłem się w tym widząc, jak prowadzą oni szybką, kombinacyjną grę i nie mają problemów z realizacją moich założeń, mimo że widać było, iż jeszcze nie są z nimi oswojeni, ale to miało przyjść z czasem.

 

W pierwszej połowie kilkukrotnie silnymi jak tur strzałami zmuszaliśmy Sifakisa do ogromnego wysiłku, co przyniosło mu nagrodę gracza meczu, zaś z drugiej strony boiska Grecy uderzali panu Bogu w okno. Nawet gdy w pierwszych dziesięciu minutach gry Kuzniecow zagrał piłkę prosto pod nogi Kalyvasa, ten wysunął do znajdującego się na spalonym Samarasa i wciąż było bezbramkowo.

 

Po przerwie na boisku pojawił się m.in. Kierżakow, i to on w 67. minucie dopadł do odbitej po strzale Syczewa piłki przez Sifakisa, mimo asysty obrońców pewnie odsyłając ją do bramki. Szkoda, że kwadrans przed końcem Torfimow przegrał kluczowy pojedynek główkowy, a zaliczający kiepski debiut Koliesnikow nie przeciął podania do Pogasa, który wyrównał na 1:1. Później jeszcze tylko w doliczonym czasie Kierżakow koszmarnie przestrzelił świetną okazję po szybkiej kontrze, i mogłem dzielić się już pierwszymi wnioskami po ujrzeniu w akcji moich nowych podopiecznych. Po lepszym zapoznaniu się zawodników z moim systemem gry i wyeliminowaniu błędów w obronie, mogło z tej drużyny coś być.

30.08.2014, Lokomotiw, Moskwa, widzów: 21 303

TOW Rosja [37.] - Grecja [70.] 1:1 (0:0)

 

43' G. Seikaridis (GRE) ktz.

67' A. Kierżakow 1:0

69' G. Oikonomou (GRE) ktz.

78' N. Pogas 1:1

 

Rosja: I.Kuzniecow 7 (46' D.Kormicz 6) – W.Bieriezucki 7 (79' A.Aniukow 6), A.Komarow 6 (46' E.Koliesnikow 5), A.Torfimow 7, A.Bieriezucki 8 – A.Gierk 7 (74' I.Nikitin 6), W.Gadijew 6, K.Zinowjew 7, I.Stiepanian 7 (63' J.Żyrkow 7) – A.Nikołajew 7 (46' A.Kierżakow 7), D.Syczew 8

GM: Michalis Sifakis (BR, Grecja) - 8

Odnośnik do komentarza

Mówisz o ŁKS-ie? Jeśli tak, to już praktycznie od ostatniego sezonu w II lidze po prostu nie ma żadnego stopera, który nie popełniałby głupich błędów i dawał pokazy braku inteligencji. Naprawdę dobrzy zawodowcy na tę pozycję są niestety poza naszym zasięgiem.

 

Dzięki : )

 

---------------------------------------------

 

Sierpień 2014

 

Bilans (ŁKS Łódź): 4-2-1, 17:5

Orange Ekstraklasa: 3. [-0pkt do Groclinu, +0 pkt nad Koroną Kielce]

Puchar Polski: 2 runda, vs. Jagiellonia Białystok

Finanse: 1,7 mln euro (+668 tys. euro)

Gole: Piotr Tarachulski (7)

Asysty: Grzegorz Wojtal (4)

 

Bilans (Rosja): 0-1-0, 1:1

Eliminacje Mistrzostw Europy: Dziewiąta Grupa

 

 

Ligi:

 

Anglia: Newcastle [+0 pkt]

Francja: Bastia [+4 pkt]

Hiszpania: –

Niemcy: Energie Cottbus [+1 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+3 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+4 pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [+0 pkt]

Włochy: AC Milan [+2 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Wisław Kraków, 3 runda el., 3:2 i 2:1 z Olympiakosem Pireus; awans, gr. A

 

Puchar UEFA:

- ŁKS Łódź, 2 runda kwal., 2:0 i 7:0 Loko Płowdiw; awans, vs. Sparta Praga

- Groclin Grodzisk Wlkp., 2 runda kwal., 1:1, 1:1k z NK Inter; out

- Górnik Łęczna, 2 runda kwal., 1:1 i 2:1 z BATE Borysów; awans, vs. Austria Wiedeń

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Holandia [1360], 2. Brazylia [1358], 3. Anglia [1327], ..., 19. Polska [715], ..., 37. Rosja [626]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...