Skocz do zawartości

Duma Wielkopolski


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że w końcu będzie chciał przedłużyć, wolałbym już Olkowskiego sprzedać z tej mojej czwórki obrońców. Co do LM to potrafiliśmy przegrać u siebie z szarakami z Norwegii oraz rozegrać choćby takie spotkanie jak teraz z Jagą :>
---

Przed arcyważnym rewanżem z Rumunami przyszło nam mierzyć się jeszcze na własnym obiekcie z Jagiellonią. Przyjezdni dobrze zaczęli sezon i w tabeli są tylko za nami oraz Legią, więc nie można pozwolić sobie na lekceważenie ich, chociaż paru zawodników narzekało na zmęczenie po meczu w Lidze Mistrzów, więc musiałem dokonać zmian w składzie.

 

Nie było widać po nas zmęczenia spotkaniem rozgrywanym w środku tygodnia i po pierwszej połowie było 2:0. Strzelanie rozpoczął Vutov wykorzystując chaos w polu karnym gości po rzucie rożnym, a potem swoje trafienie dołożył też drugi z Bułgarów Angelov. Dobrą wrzutką popisał się Vajushi. Wydawło się że mecz jest już rozstrzygnięty, ale przyjezdni nie zamierzali się poddawać i doprowadzili do wyrównania za sprawą dwóch bramek Jorge Goncalvesa. W doliczonym już czasie gry trzy punkty zapewnił nam jednak Kownacki. Dawid tym razem zdobył gola z rzutu karnego, ale drugi raz w przeciągu trzech dni zapewnił nam wygraną w końcówce. Gorszą informacją jest kontuzja Claasena. Daylon wszedł na boisko z ławki i po chwili musiał je opuścić, gdyż pękła mu kość przedramienia i będzie pauzował przez miesiąc.

 

22.08.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 22,094
T-Mobile Ekstraklasa [5/30]

 

Lech Poznań [1] – [3] Jagiellonia Białystok 3:2 (2:0)

 

1:0 - Antonio Vutov 12’
2:0 – Milcho Angelov 32’
2:1 – Jorge Goncalves 58’
2:1 – Daylon Claasen knt. 62’
2:2 – Jorge Goncalves 82’
3:2 – Dawid Kownacki kar. 90+1’

 

Iliev 6.8 – Olkowski 6.8, Kamiński 7.7, Danch 6.9, Azikiewicz 6.5 – Łukasik 6.8, Linetty 6.8 (45’ Frankowski 6.7) – Włodyka 6.8, Vutov 7.0 (59’ Claasen – (62’ Kownacki 6.8)), Vajushi 6.7 – Angelov 7.1

 

MVP: Jorge Goncalves (Jagiellonia) – 8.8 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

Pięć dni później rozgrywaliśmy w Poznaniu jedno z najważniejszych spotkań w mojej dotychczasowej krótkiej karierze managerskiej. Do stolicy Wielkopolski przylecieli piłkarze Steauy Bukareszt, którzy musieli odrabiać straty poniesione w pierwszym meczu. Ponownie zdecydowałem się na granie z kontry, które dało tak wspaniałe efekty w Rumunii. Do składu wrócił Drewniak, więc z tych ważnych zawodników brakowało tylko Claasena.

 

Goście próbowali szybko strzelić bramkę, ale tym razem broniliśmy się bardzo skutecznie i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Nie był to wielki piłkarski spektakl, ale najważniejszy był wynik który przybliżał nas do awansu. Najlepszą okazję dla przyjezdnych zmarnował Chipciu, który będąc sam na sam z Ilievem uderzył prosto w naszego bramkarza. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Rumuni przeważali, grali piłką ale im bliżej naszej bramki tym szło im gorzej i nie stworzyli sobie bramkowych szans. W dodatku w końcówce blisko strzelenia gola był Linetty. Karol mocno i precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, ale efektowną paradą popisał się Tatarusanu. Wynik nie uległ więc zmianie, wywalczyliśmy awans do piłkarskiego raju, fazy grupowej Ligi Mistrzów!

 

Legia w rozgrywanym w Warszawie rewanżu ograła 1:0 Maccabi i spokojnie wywalczyła awans do fazy grupowej, a więc znów dwa polskie zespoły jesienią będą grać w europejskich pucharach. Ruch u siebie przegrał 0:2 z Udinese.

 

27.08.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 41,344
Liga Mistrzów, Mistrzowie baraż [2/2]

 

Lech Poznań – Steaua Bukareszt 0:0 (0:0)

 

Iliev 6.9 – Olkowski 6.6, Kamiński 7.0, Danch 6.9, Kędziora 6.8 – Drewniak 6.5 (80’ Frankowski -) – Łukasik 6.8, Linetty 6.4 – Włodyka 6.8 (67’ Vutov 6.7), Vajushi 6.6 – Angelov 6.8 (87’ Kownacki -)

 

MVP: Florin Gardos (Steaua Bukareszt) – 7.6

Odnośnik do komentarza

Z tym składem to już nie przesadzaj, jak na warunki Ligi Mistrzów jest dość przeciętny :P.
---

Za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów otrzymaliśmy 8.6 miliona euro, jest to więc pokaźny zastrzyk finansowy dla naszego budżetu. Podczas losowania trafiliśmy na Borussię Dortmund, Manchester City oraz Zenit Sankt Petersburg. Ciężko będzie zająć choćby trzecie miejsce i grać wiosną w Lidze Europejskiej, ale na pewno postaramy się ambitnie walczyć z tymi uznanymi zespołami.

 

Legia w Lidze Europejskiej powalczy z Tottenhamem, Lewskim i Steauą. Drużyna z Warszawy trafiła więc na dwa zespoły, z którymi walczyliśmy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.

 

Na wrześniowe mecze polskiej kadry Adam Nawałka powołał aż czwórkę Lechitów Adama Dancha, Marcina Kamińskiego, Tomasza Kędziorę i dość niespodziewanie Pawła Stolarskiego. W drużynie U-21 zagrać mogą Linetty, Włodyka i Dźwigała. Do seniorskiej drużyny Bułgarii powołania otrzymali Milcho Angelov i Plamen Iliev, a na młodzieżówkę wyjedzie Antonio Vutov. Okazję do debiutu w reprezentacji Austrii może otrzymać Valentino Lazaro.

 

Zarząd klubu zgodził również na rozbudowę bazy treningowej, będzie nas to kosztować milion euro, ale na pewno warto dać graczom lepsze warunki rozwoju. Chciałem również zainwestować w obiekty młodzieżowe, ale póki co Rutkowski i spółka nie wydali zgody na takie inwestycje.

 

Przed wyjazdem zawodników na reprezentacje rozegrano jeszcze jedną kolejkę ligową, a do Poznania przyjechała Legia, więc na kibiców czekał prawdziwy klasyk Ekstraklasy. Przyjezdni mieli od nas jeden dzień przerwy mniej po rewanżu z Maccabi i chciałem to wykorzystać spychając ich od początku do defensywy. W dodatku nie grali Kuciak i Bereszyński, którzy leczyli kontuzje. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę dobra i w 22. minucie bramką udokumentował to Angelov, któremu dobrze dogrywał Kędziora. Następnie kontrolowaliśmy grę, ale ciężko było przebić się przez defensywę Legii. Co ciekawe zdobyta przez Bułgara bramka była pierwszą jaką Legioniści stracili w tym sezonie ligowym. Goście byli znacznie gorsi, ale tuż po przerwie Radovic doskonale wykonał rzut rożny i wrzucił wprost na głowę Keirrisona, a były gracz Barcelony, najlepiej opłacany gracz polskiej Ekstraklasy strzelił swego pierwszego gola w barwach „Wojskowych”. Brazylijczyk którego można było traktować póki co jako wielkie rozczarowanie zapewnił przyjezdnym ze stolicy niezwykle cenny punkt, bo mimo wyraźnej przewagi nie potrafiliśmy ponownie pokonać Skrzeszewskiego.

 

31.08.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 32,069
T-Mobile Ekstraklasa [6/30]

 

Lech Poznań [1] – [2] Legia Warszawa 1:1 (1:0)

 

1:0 – Milcho Angelov 22’
1:1 – Keirrison 50’

 

Iliev 6.9 – Olkowski 6.8, Kamiński 6.9, Danch 6.2, Kędziora 7.5 – Łukasik 6.7, Linetty 7.1 (82’ Kownacki -) – Włodyka 6.7 (71’ Stolarski 6.7), Vutov 6.8 (71’ Lazaro 6.7), Vajushi 6.4 – Angelov 7.0

 

MVP: Tomasz Kędziora (Lech Poznań) – 7.5 (asysta)

 

 

Podsumowanie transferów sierpień (Świat):

 

  1. Neven Subotić (Borussia Dortmund – Chelsea) – 23.5 mln
  2. Gino Peruzzi (Catania – Real Madrid) – 20 mln
  3. Lacina Traore (Anży – Real Madrid) – 15.25 mln
  4. Ever Banega (Manchester United – Chelsea) – 14.5 mln
  5. Ricardo van Rhijn (Ajax – Juventus) – 11.5 mln
  6. Eduardo Salvio (Benfica – Napoli) – 10.75mln
  7. Anderson (Manchester United – Fiorentina) – 9.75 mln
  8. Marcos Rocha (Atletico Mineiro – Benfica) – 9 mln
  9. Mohamed El Neny (Basel – Stuttgart) – 7.75 mln
  10. Marko Marin (Chelsea – Fiorentina) – 7.75 mln

 

Podsumowanie transferów sierpień (Polska):

 

  1. Michel (Benfica – Legia) – 675k
  2. Adam Sarota (Utrecht – Legia) – 450k
  3. Alvaro Gonzalez (Trnawa – Zagłębie Lubin) – 400k
  4. Sergiy Pylypchuk (Korona – Cracovia) – 245k
  5. Branimir Kostadinov (Lokomotiw Sofia – Zagłębie Lubin) – 225k
Odnośnik do komentarza

Z takimi przynajmniej nie wstyd przegrać :).
---

Polska pokonała w towarzyskim meczu 5:0 Liechtenstein, a bramki w tym meczu strzelali między innymi Danch oraz Kamiński, którzy stworzyli podstawowy duet stoperów. Swój debiut zaliczył też Tomasz Kędziora. Cztery dni później Polacy rozpoczynali walkę w eliminacjach do Euro 2016 i zdobyli trzy punkty w pojedynku z Maltą, ale wynik jest pewnym zaskoczeniem. Drużyna na wałki wygrała 4:3.

 

Przed rozpoczęciem walki w fazie grupowej Ligi Mistrzów graliśmy jeszcze ligowe spotkanie z Cracovią. „Pasy” przeciętnie rozpoczęły sezon i po sześciu kolejkach mają na swym koncie siedem oczek. W składzie sporo zmian, ponieważ część graczy narzekała na zmęczenie po meczach reprezentacji. Ciągle brakowało też Claasena, a Lazaro który zadebiutował w reprezentacji Austrii doznał w tym pojedynku kontuzji, skręcił kostkę. Nie gralismy najlepiej, brakowało chyba świeżości w naszych poczynaniach. Najgroźniejsza akcja w pierwszej połowie to uderzenie Vajushiego z rzutu wolnego, piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. Wydawało się że skończy się podziałem punktów w Krakowie, ale w końcówce bułgarski duet Angelov-Vutov rozegrał świetną akcję i Antonio zdobył bramkę dającą zwycięstwo.

 

12.09.2014, przy ul. Józefa Kałuży, Kraków
Frekwencja: 10,999
T-Mobile Ekstraklasa [7/30]

 

Cracovia Kraków [10] – [1] Lech Poznań 0:1 (0:0)

 

0:1 – Antonio Vutov 82’

 

Iliev 6.8 – Olkowski 7.3, Kamiński 6.7 (57’ Danch 6.7), Kędziora 7.1, Stolarski 7.2 – Drewniak 6.8 (62’ Linetty 6.7), Łukasik 6.8 – Włodyka 6.9, Vutov 7.1, Vajushi 6.7 – Kownacki 6.4 (57’ Angelov 6.8)

 

MVP: Milos Kosanovic (Cracovia) – 7.3

Odnośnik do komentarza
Jeśli będziemy grać tak jak z City to będę zadowolony :).
---
Przygodę z fazą grupową Ligi Mistrzów rozpoczynaliśmy od wyjazdowego pojedynku z Manchesterem City. Trafiliśmy więc niezwykle ciężko. W poprzednim sezonie dwukrotnie mierzyliśmy się z angielskimi potęgami w Lidze Europejskiej i wyeliminowanie z rozgrywek Arsenalu na długo przejdzie do historii klubu. Z United tyle szczęścia już nie mieliśmy, ale liczyłem po cichu na wywiezienie punktu z Etihad.
Postanowiłem trochę zaryzykować i wyszliśmy na to spotkanie taktyką, którą przygotowywałem już w poprzednim sezonie, ale jeszcze nigdy nie było okazji do realnego jej przetestowania. Liga Mistrzów może nie jest najlepszym momentem na takie eksperymenty, ale w rywalizacji z City nie mamy w sumie nic do stracenia i wyjdziemy prawie po włosku, a więc z trójką środkowych obrońców i wahadłowymi na bokach. W odróżnieniu od drużyn z Serie A zagramy tylko jednym napastnikiem, a między nim a trójką pomocników biegać będzie jeszcze łącznik, konkretniej mówiąc Vutov. Liczyłem że dzięki tej formacji będziemy potrafili skutecznie odpierać ataki gospodarzy.
Rene Meulensteen nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników takich jak Joe Hart, Matija Nastasić, Vincent Kompany czy Jesus Navas. W dodatku City nie najlepiej rozpoczęło sezon ligowy, ale nie zmieniało to faktu, wyraźnym faworytem byli Anglicy. Dość niespodziewanie jako pierwsi stworzyliśmy sobie groźną sytuację. Angelov cofnął się dość mocno i jeszcze ze swojej połowy uruchomił doskonałym podaniem Linetty’ego. Bohater pojedynków z „Kanonierami” mocno uderzył, ale piłkę doskonale zablokował wślizgiem Varane. W 32. minucie Karol znów się wyróżnił, ale tym razem niestety negatywnie, ponieważ faulował w polu karnym Richardsa i sędzia Bebek musiał wskazać na wapno. Aguero mocnym strzałem nie dał szans dla Ilieva na skuteczną interwencję.
Po przerwie szukaliśmy bramki wyrównującej, ale brakowało nam szczęścia oraz umiejętności. Angelov w dobrej sytuacji uderzył niecelnie, a strzał Linetty’ego z łatwością obronił Pantilimon. Dało to jednak graczom z niebieskiej strony Manchesteru sporo do myślenia i postanowili mocniej przycisnąć, a zaowocowało to bramką zdobytą przez Dżeko. Do Bośniaka dobrze podawał David Silva. Końcówka przyniosła jednak dość niespodziewanie sporo emocji i nerwów, gdyż Dżeko jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, ale Edin tym razem pokonał własnego bramkarza po zamieszaniu jakie powstało przy rzucie rożnym. Próbowaliśmy jeszcze strzelić drugiego gola, ale piłkarze Meulensteena skutecznie się bronili. Wstydu polskiej piłce klubowej jednak nie przynieśliśmy i pokazaliśmy się na Etihad z dobrej strony stwarzając kilka sytuacji bramkowych. Z taktycznego eksperymentu jestem, więc zadowolony i bardzo możliwe że właśnie takim ustawieniem będziemy grać w Champions League.
W drugim meczu naszej grupy Borussia pokonała na wyjeździe Zenit 3:0, więc to Rosjanie zajmują ostatnie miejsce w tabeli po pierwszej serii spotkań.
Dwa dni później Legia grała swój pierwszy mecz w Lidze Europejskiej i wygrała w Warszawie 1:0 z Lewskim.

16.09.2014, Etihad Stadium, Manchester
Frekwencja: 47,405
Liga Mistrzów, Grupa A [1/6]
Manchester City – Lech Poznań 2:1 (1:0)
1:0 – Sergio Aguero kar. 32’
2:0 – Edin Dżeko 57’
2:1 - Edin Dżeko sam. 79’
Iliev 6.7 – Kędziora 6.7, Danch 6.8, Kamiński 6.8 – Olkowski 7.1, Stolarski 6.4 (58’ Azikiewicz 6.7) – Drewniak 7.0 – Łukasik 6.6 (58’ Frankowski 6.7), Linetty 6.7 – Vutov 6.5 – Angelov 6.5
MVP: Edin Dżeko (Manchester City) – 8.2 (gol i bramka samobójcza)

 

Odnośnik do komentarza

Dzięki :)
---

W Ekstraklasie wyjechaliśmy do Szczecina na mecz z Pogonią. Jest to dość trudny teren, na którym w poprzednim sezonie straciliśmy punkty, więc musieliśmy uważać żeby tym razem uniknąć wpadki. Mimo gry w środku tygodnia wyglądaliśmy naprawdę dobrze od samego początku. Już w jednej z pierwszych akcji prowadzenie powinien dać nam Vutov, ale kapitalnym refleksem popisał się Janukiewicz. Kilka minut później bramkarz Pogoni nie miał już jednak szans przy próbie drugiego Bułgara, Angelova. Do Milcho doskonale podawał z rzutu rożnego Vajushi. Kilka chwil później Vutovowi udało się jednak wpisać na listę strzelców, a asystę zaliczył Włodyka. Pierwszą połowę skończyliśmy więc z dwubramkową zaliczką.

 

Po przerwie graliśmy już o wiele spokojniej, ale na kwadrans przed końcem Vajushi podszedł do rzutu wolnego i perfekcyjnie uderzył nie dając najmniejszych szans na skuteczną interwencję Janukiewiczowi. Niestety nie udało nam się skończyć tego spotkania z czystym kontem, bo katastrofalny błąd popełnił Iliev. Dąbrowski kopnął daleko piłkę jeszcze na swojej połowie, ale podanie te nie doszło do Murayamy. Wydawało się że w tej akcji nie stanie się już nic ciekawego, gdy piłka już w polu karnym skozłowała i przeleciała nad naszym wychodzącym do niej bramkarzem. Środkowy obrońca gospodarzy zdobył więc niezwykle przypadkową bramkę, a golkiperowi tej klasy co Plamen tego typu kiksy nie mają prawa się zdarzać.

 

19.09.2014, im. Floriana Krygiera, Szczecin
Frekwencja: 7,373
T-Mobile Ekstraklasa [8/30]

 

Pogoń Szczecin [11] – [1] Lech Poznań 1:3 (0:2)

 

0:1 – Milcho Angelov 13’
0:2 – Antonio Vutov 17’
0:3 – Armando Vajushi 76’
1:3 – Maciej Dąbrowski 79’

 

Iliev 6.7 – Stolarski 6.9, Danch 7.0, Kamiński 7.3, Kędziora 7.1 – Łukasik 7.0, Linetty 6.9 (45’ Frankowski 6.8) – Włodyka 6.9, Vutov 7.2 (66’ Formella 6.7), Vajushi 8.3 – Angelov 7.2 (66’ Kownacki 6.6)

 

MVP: Armando Vajushi (Lech Poznań) – 8.3 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną przez VfB Stuttgart. „Die Schwaben” mimo wydania ponad 30. milionów euro w letnim okienku transferowym źle zaczęli sezon i zajmują aktualnie czternastą pozycję w tabeli Bundesligi. W składzie drużyny ze Stuttgartu znajdują się tacy graczy jak Krychowiak, El Neny czy Werner, ale nie byłem nawet zainteresowany rozpoczęciem rozmów z Niemcami, ponieważ mam przed sobą jeszcze mnóstwo pracy w Poznaniu.

 

W Ekstraklasie czekał na nas niezwykle wymagający rywal, ponieważ podejmowaliśmy na własnym obiekcie aktualnego wicelidera Górnik. Zabrzanie w poprzednim sezonie potrafili stawić nam opór, a ze Śląska wyjechaliśmy przecież nawet bez punktów, w dodatku znakomicie weszli w sezon więc zapowiadało się niezwykle interesująco. Gwiazdą zespołu Ryszarda Wieczorka jest wypożyczony z Hajduka Tomislav Kis, który ma na swoim koncie już dziewięć goli i to przede wszystkim jego będziemy musieli wyłączyć z gry. Przyjezdni pokazali że potrafią sobie radzić na wyjazdach, gdy remisowali w pierwszej kolejce z Legią w Warszawie.

 

Pierwsza połowa pokazała jak ważny jest to mecz, ponieważ oba zespoły skupiały się głównie na defensywie. Nikt nie chciał stracić gola i ta sztuka się udała, bo na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem. Fani zgromadzeni na Inea Stadium na pewno nie mogli być zadowoleni z tego co widzą, ponieważ żadna drużyna nie stworzyła sobie nawet jednej dobrej sytuacji do zdobycia gola.

 

W drugiej części postawiłem na bardziej ofensywną grę i przyniosło to efekt w 65. minucie. Nasza gra pressingiem już na połowie rywala się sprawdziła. Rymaniak źle wykonał rzut z autu na wysokości pola karnego i piłkę przejął Linetty. Karol podał do Angelova, ale wślizgiem futbolówkę wybił Augustyn. Trafiła ona jednak prosto pod nogi Vutova i nasz rozgrywający pewnym uderzeniem pokonał Covicia. Dziesięć minut przed końcem drugi z Bułgarów podwyższył na 2:0, a do Milcho dobrze dogrywał Włodyka. W końcówce zdobyliśmy jeszcze trzecią bramkę, ale niestety nie została ona uznana, ponieważ rezerwowy Kownacki znajdował się na spalonym.

 

24.09.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 22,038
T-Mobile Ekstraklasa [9/30]

 

Lech Poznań [1] – [2] Górnik Zabrze 2:0 (0:0)

 

1:0 – Antonio Vutov 65’
2:0 – Milcho Angelov 80’

 

Iliev 6.8 – Olkowski 7.2, Danch 7.1, Kamiński 7.5, Kędziora 7.3 – Łukasik 7.1, Linetty 7.5 (77’ Drewniak -) – Claasen 6.8 (69’ Włodyka 6.9), Vutov 7.6, Vajushi 6.8 – Angelov 7.1 (80’ Kownacki -)

 

MVP: Antonio Vutov (Lech Poznań) – 7.6 (gol)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem o prywatną rozmowę poprosił mnie Valentino Lazaro. Młody Austriak narzekał, że nie może zaaklimatyzować się w Polsce i dostał zgodę na urlop w swym ojczystym kraju. Lazaro to gracz niezwykle utalentowany, ale jednocześnie pechowy, szczególnie jeśli chodzi o kontuzje. Liczę na to, że ten wyjazd mu pomoże i wróci do Poznania silniejszy i przede wszystkim zdrowy.

 

Odbyło się również losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. Jeśli poradzimy sobie z Podbeskidziem to trafimy w tej rundzie na zwycięzcę dwumeczu między Wisłą Kraków, a Olimpią Grudziądz.

 

Z Lechią dałem szansę sporej liczbie graczy zwykle rezerwowych, ponieważ przygotowywaliśmy się do znacznie ważniejszego pojedynku z Zenitem w Lidze Mistrzów. Zmiany w składzie nie przeszkodziły nam w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Pierwszą bramkę w 11. minucie zdobył Dawid Kownacki, do którego znakomicie podawał Vutov. Następnie przeważaliśmy, ale na kolejnego gola fani musieli czekać aż do ostatniego kwadransa gry. Wówczas Claasen znakomicie wyłożył piłkę Frankowskiemu, a były gracz Lechii podwyższył na 2:0. Po chwili swoje trafienie dołożył jeszcze Formella, wykorzystując zamieszanie po rzucie rożnym. W końcówce Lechiści zdobyli honorową bramkę, a Ilieva pokonał Trytko.

 

27.09.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 27,552
T-Mobile Ekstraklasa [10/30]

 

Lech Poznań [1] – [7] Lechia Gdańsk 3:1 (1:0)

 

1:0 – Dawid Kownacki 11’
2:0 – Przemysław Frankowski 78’
3:0 – Dariusz Formella 80’
3:1 – Przemysław Trytko 90+1’

 

Iliev 6.8 – Stolarski 7.1, Dźwigała 6.8, Horoszkiewicz 6.9 (55’ Kamiński 6.6), Azikiewicz 7.0 – Drewniak 6.9 (79’ Łukasik -), Frankowski 7.8 – Włodyka 6.8, Vutov 7.1 (66’ Claasen 6.8), Formella 7.8 – Kownacki 7.5

 

MVP: Przemysław Frankowski (Lech Poznań) – 7.8 (gol)

Odnośnik do komentarza

Pierwszym managerem w Ekstraklasie, który pożegnał się w tym sezonie z pracą został Marcin Brosz. W Piaście zastąpił go Jan Urban.

 

Po naprawdę dobrym występie przeciwko City liczyłem na urwanie punktów Zenitowi na własnym stadionie. Szczególnie że Rosjanie nie potrafili w ogóle stawić oporu Borussii w pierwszej serii spotkań. Ponownie postawiłem na ustawienie 3-5-1-1 i liczyłem na groźne kontry w naszym wykonaniu.

 

Oczywiście faworytem byli goście posiadający w swym składzie takie gwiazdy jak Hulk, Witsel czy Morata, ale uważałem że możemy z nimi powalczyć jak równy z równym. Po cichu liczyłem też, że wykorzystamy zmęczenie naszych przeciwników, którzy zaledwie dwa dni wcześniej rozgrywali ligowe spotkanie.

 

Liczyliśmy oczywiście głównie na kontry oraz stałe fragmenty gry i to właśnie po rzucie rożnym objęliśmy prowadzenie w 20. minucie. Drewniak doskonale wrzucił na długi słupek, a tam najwyżej wyskoczył Kamiński, który wpakował futbolówkę do siatki. Postanowiliśmy pójść za ciosem i stworzyliśmy sobie jeszcze dwie dobre okazje. Angelov najpierw mocno przymierzył z dystansu, ale trafił w poprzeczkę. Po kilku chwilach Bułgar miał jeszcze lepszą szansę, ale tym razem przegrał pojedynek z Lodyginem i wynik do końca połówki nie uległ już zmianie.

 

Po przerwie liczyłem na to, że obraz gry się nie zmieni. Gościom wyraźnie brakowało sił na intensywniejsze bieganie i nie potrafili poradzić sobie z naszą szczelną defensywną. Niestety moje nadzieje już cztery minuty po wznowieniu zniszczył Hulk. Brazylijczyk krótko rozegrał rzut wolny z Hubocanem, Czech błyskawicznie odegrał piłkę do swego kolegi z zespołu, a były piłkarz Porto posłał potężną bombę w stronę bramki Ilieva. Było to uderzenie z którym nie poradziliby sobie nawet najlepsi golkiperzy świata. Niestety przyjezdni poczuli nerwowość jaka wkradła się w nasze poczynania i ruszyli do ataku, w dodatku kontuzji doznał Vutov i musiałem dokonać zmiany. Bohaterem zespołu Kurbana Berdyeva został Alexandr Bukharov, który zamienił dośrodkowanie Danny’ego na bramkę. Nie poddawaliśmy się jednak i szybko doprowadziliśmy do wyrównania. Rezerwowy Claasen efektownie ograł na skrzydle Criscito, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę na dziesiąty metr Łukasikowi. Daniel nie kalkulował zbyt długo i uderzył najmocniej jak tylko potrafi, a futbolówka zatrzymała się dopiero w siatce. Następnie oba zespoły próbowały zdobyć zwycięskiego gola, ale wynik nie uległ już zmianie. Pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony w tym spotkaniu i walczyliśmy ze znacznie bogatszym rywalem jak równy z równym. W dodatku na nasze konto wpłynęło aż pół miliona euro od UEFA.

 

W drugim meczu naszej grupy padł identyczny rezultat. Borussia prowadziła na własnym stadionie już 2:0, ale City potrafili wyrównać dzięki dwóm trafieniom Joveticia.

 

Legia tym razem zawiodła swych fanów w Lidze Europejskiej i przegrała w Bukareszcie ze Steauą 0:2.

 

01.10.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 37,237
Liga Mistrzów, Grupa A [2/6]

 

Lech Poznań [3] – [4] Zenit Sankt Petersburg 2:2 (1:0)

 

1:0 – Marcin Kamiński 20’
1:1 – Hulk 49’
1:2 – Alexandr Bukharov 62’
2:2 – Daniel Łukasik 66’

 

Iliev 6.6 – Kędziora 6.6, Kamiński 7.5, Danch 7.0 – Olkowski 6.7, Stolarski 6.6 – Łukasik 7.6 – Drewniak 6.8 (74’ Kownacki 6.7), Linetty 6.7 – Vutov 6.5 (57’ Vajushi 6.7) – Angelov 6.3

 

MVP: Hulk (Zenit) – 7.8 (gol)

Odnośnik do komentarza

No jeden z tych meczów, gdzie przed zagraniem wynik wziąłbym w ciemno, ale później jest lekki niedosyt :P. Mimo wszystko na razie jestem zadowolony z naszej gry w Lidze Mistrzów.
---

Adam Nawałka ogłosił kadrę na spotkania przeciwko Włochom i Albanii. Znalazło się w niej miejsce dla Dancha, Kamińskiego i Kędziory. Przeciwko swym klubowym kolegom wystąpi być może powołany do reprezentacji Albanii Vajushi. Dość niespodziewanie Lyuboslav Penev powołał do swej drużyny tylko Angelova. Brak Vutova jest zrozumiany, bo Antonio zwichnął bark z Zenitem i będzie pauzował przez dwa miesiące, ale zaskakuje decyzja o odstawieniu od kadry Ilieva.

 

Przed wyjazdem zawodników na reprezentacje graliśmy jeszcze mecz ligowy przeciwko czerwonej latarni Ekstraklasy, tegorocznemu beniaminkowi z Legnicy. Prowadzona przez Adama Fedoruka Miedź przegrała aż siedem na dziesięć spotkań. W składzie kilka zmian, ponieważ część graczy była zbyt zmęczona pojedynkiem z Zenitem, ale i tak naszym obowiązkiem było wywiezienie do Poznania kompletu punktów.

 

Początek dość niespodziewanie należał do gospodarzy, którzy ruszyli do odważnych ataków, a był to przecież mecz między beniaminikiem, a aktualnym mistrzem kraju. Najgroźniejsze było zdecydowanie uderzenie Cetnarskiego z rzutu wolnego, które z trudem sparował Iliev, następnie dobijać próbował jeszcze Mariusz Zasada, ale strzał był niecelny. Gdy Miedź się już wyszumiała sami postanowiliśmy przejść do ofensywy i pokazaliśmy różnicę klas jaka dzieli obie drużyny. Włodyka precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył nasz drugi skrzydłowy, Vajushi i pewnie pokonał Zicha. W pierwszej połowie swojego gola zdobył również Kownacki, a dogrywał mu inny młody piłkarz, Frankowski.

 

Po przerwie gra uspokoiła się już i potrafiiśmy dołożyć jeszcze trzy trafienia. Najpierw mocno strzelał Vajushi, ale jego uderzenie zostało obronione przez Zichę. Czech nie miał już jednak nic do powiedzenia przy dobitce Włodyki. Chwilę później rozgrywający bardzo dobry mecz Kamil odnotował drugą asystę, a ponownie na listę strzelców wpisał się Kownacki. Piąte trafienie dał nam rezerwowy Formella, który efektownie ograł Bartczaka na skrzydle i pewnie pokonał bramkarza rywali. Niestety znów straciliśmy bramkę w końcówce, a Ilieva pokonał Komorski. Musimy popracować nad zachowywaniem koncentracji do ostatniej minuty, nawet przy wysokim prowadzeniu.

 

04.10.2014, im. Orła Białego, Legnica
Frekwencja: 4,299
T-Mobile Ekstraklasa [11/30]

 

Miedź Legnica [16] – [1] Lech Poznań 1:5 (0:2)

 

0:1 – Armando Vajushi 15’
0:2 – Dawid Kownacki 34’
0:3 – Kamil Włodyka 58’
0:4 – Dawid Kownacki 64’
0:5 – Dariusz Formella 83’
1:5 – Mislav Komorski 85’

 

Iliev 6.9 – Olkowski 7.2 (59’ Azikiewicz 6.6), Danch 8.1, Dźwigała 7.3, Stolarski 7.7 – Łukasik 6.7 (59’ Drewniak 6.7), Frankowski 7.9 – Włodyka 9.1, Claasen 8.1, Vajushi 8.2 (59’ Formella 7.2) – Kownacki 9.2

 

MVP: Dawid Kownacki (Lech Poznań) – 9.2 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

Dostałem kolejne zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, a zainteresowanie wyraził tym razem jeden z najbardziej znanych francuskich zespołów Olympique de Marseille. Marsylczycy w ostatnim czasie stawiali na znanych trenerów takich jak Marcelo Bielsa czy Bert van Marwijk, ale nie przynosiło to efektów, bo nie załapali się nawet do europejskich pucharów, a obecnie zajmują 11. pozycję w Ligue 1. Przez chwilę chciałem się skusić perspektywą pracy z takimi graczami jak Valbuena, Mandanda czy Januzaj, ale gdy dowiedziałem się że Adnan jest tylko wypożyczony to nawet nie przystąpiłem do rozmowy z francuskimi działaczami.

 

Reprezentanci Polski na pewno nie będą mile wspominać wyjazdu do Udine na starcie z reprezentacją Włoch w kwalifikacjach do Euro 2016. Gospodarze zwyciężyli aż 4:0. Następnie Polacy mieli sporo szczęścia w Warszawie przeciwko Albanii, ponieważ wygrali tylko dzięki samobójczemu trafieniu Mavraja. Przeciwko Squadra Azzura w podstawowej jedenastce wyszło trzech Lechitów, ale z Albanią od pierwszej minuty grał już tylko Danch, którego zmienił później Kamiński.

 

Spotkanie z bydgoskim Zawiszą zapowiadało się na niezwykle ciężkie, ponieważ ze zgrupowania kadry nie wrócił jeszcze Claasen, z powodu urazów nie mogli wystąpić Vutov i Linetty, a Lazaro ciągle przebywał na urlopie. W dodatku Angelov i Kownacki byli dość mocno zmęczeni po meczach reprezentacyjnych, więc miałem sporo problemów w przednich formacjach.

 

Te braki były mocno widoczne w naszej grze. Obrona spisywała się fantastycznie i przyjezdni nie oddali nawet strzału w kierunku bramki Ilieva, ale w ofensywie tak dobrze już nie było. Widoczny był brak jakości i mimo kilku niezłych szans bezbramkowo zremisowaliśmy z Zawiszą. W dodatku w drugiej połowie drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Łukasik i kończyliśmy w osłabieniu.

 

17.10.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 27,440
T-Mobile Ekstraklasa [12/30]

 

Lech Poznań [1] – [12] Zawisza Bydgoszcz 0:0 (0:0)

 

0:0 – Daniel Łukasik cz/k 65

Iliev 6.7 – Stolarski 6.7 (65’ Kownacki 6.7), Danch 7.2, Kamiński 7.0, Kędziora 7.4 – Łukasik 6.7, Drewniak 6.8 (57’ Frankowski 6.7) – Olkowski 6.9, Vajushi 6.7, Włodyka 6.2 – Formella 6.4 (57’ Angelov 6.4)

 

MVP: Maciej Szmatiuk (Zawisza) – 7.4

Odnośnik do komentarza

W Lidze Mistrzów czekały na nas teraz dwa spotkania z Borussią Dortmund. Pierwsze z nich rozgrywaliśmy w Poznaniu. Tym razem postanowiłem odejść od ustawienia z trójką środkowych defensorów i wróciłem do taktyki znanej z poprzedniego sezonu Ligi Europejskiej. W ten sposób wywalczyliśmy też awans do Champions League w dwumeczu ze Steauą.

 

Goście od samego początku prowadzili grę i przeważali, ale brakowało im pomysłu na oszukanie naszej defensywy. Borussia potrafiła uderzać tylko z dystansu, ale gracze z Dortmundu robili to wyjątkowo nieskutecznie i w przeciągu całego spotkania oddali zaledwie dwa celne strzały. Najlepszą sytuację zmarnował Łukasz Piszczek, do którego piłka trafiła po zamieszaniu w polu karnym jakie wynikło podczas rzutu rożnego. Reprezentant Polski mocno uderzył futbolówkę, ale ta zatrzymała się na słupku. W końcówce broniliśmy się już praktycznie całym zespołem i robiliśmy to skutecznie. Nie był to piękny mecz, dziennikarze pisali po nim że zabiliśmy futbol, ale najważniejsze są efekty, a z tych byłem zadowolony. Do klubowej kasy trafiło kolejne pół miliona euro, a my zdobyliśmy swój drugi punkt w tej edycji Ligi Mistrzów. Cieszyć może również to że potrafiliśmy bronić się w dość czysty sposób, ponieważ żaden z moich piłkarzy nie otrzymał żółtej kartki, a przyjezdni obejrzeli aż cztery takie kartoniki.

 

City skromnie ograło Zenit na własnym stadionie i awansowaliśmy dzięki temu na trzecią pozycję w grupie.

 

Legia przegrała drugi raz z rzędu w Lidze Europejskiej. „Wojskowi” tym razem wyjechali do Londynu na pojedynek z Tottenhamem i zostali rozgromieni aż 0:5.

 

22.10.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 37,993
Liga Mistrzów, Grupa A [3/6]

 

Lech Poznań [4] – [2] Borussia Dortmund 0:0 (0:0)

 

Iliev 6.7 – Olkowski 6.4, Danch 6.3, Kamiński 6.8, Kędziora 7.6 – Łukasik 6.7 - Drewniak 6.9, Claasen 6.9 – Włodyka 6.8 (63’ Stolarski 6.7), Vajushi 6.7 (63’ Azikiewicz 6.6) – Angelov 6.7 (80’ Linetty -)

 

MVP: Tomasz Kędziora (Lech Poznań) – 7.6

Odnośnik do komentarza

Dwa ostatnie spotkania w Poznaniu bezbramkowo remisowaliśmy, więc liczyłem że przeciwko Piastowi padną wreszcie gole. Do klubu powrócił Lazaro, który stwierdził że urlop w trakcie sezonu bardzo mu pomógł. Ciągle nie było Vutova, więc postanowiłem dać szansę dla Valentino już od pierwszej minuty.

 

Zwycięstwo z 15. zespołem w tabeli było naszym obowiązkiem. Drużyna z Gliwic spisuje się naprawdę słabo, jako jedyna ma już za sobą zmianę na stanowisku szkoleniowca, więc chcieliśmy to wykorzystać. W dodatku kontuzjowani byli Trela czy Djousse.

 

Pierwsza połowa kompletnie nam nie wyszła, a jedyną akcją o której warto wspomnieć jest uderzenie z wolnego Linetty’ego. Karol trafił jednak w poprzeczkę. Po przerwie wyglądało to już o wiele lepiej, a worek z bramkami rozwiązał wracający do grania Lazaro. Austriak potwierdził, że jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem. Jeśli teraz będą omijały go kontuzje oraz poradzi sobie z trudami życia w nowym kraju to będziemy mieli z niego mnóstwo pociechy. Następnie błyszczał Vajushi, który najpierw wykończył efektowną dwójkową akcję rozegraną z Angelovem, a następnie pewnie wykonał rzut karny. W szesnastce Piasta faulowany był Frankowski. To właśnie ten młody zawodnik ustalił ostateczny wynik na 4:0. Goście nie oddali nawet celnego uderzenia na bramkę Ilieva i pokazuje to, że przed Janem Urbanem jeszcze mnóstwo pracy.

 

25.10.2014, Inea Stadium, Poznań
Frekwencja: 21,996
T-Mobile Ekstraklasa [13/30]

 

Lech Poznań [1] – [15] Piast Gliwice 4:0 (0:0)

 

1:0 – Valentino Lazaro 53’
2:0 – Armando Vajushi 75’
3:0 – Armando Vajushi kar. 85’
4:0 – Przemysław Frankowski 90’

 

Iliev 6.9 – Olkowski 6.6 (45’ Kędziora 7.4), Danch 8.4, Kamiński 8.1, Stolarski 8.1 – Drewniak 7.6, Linetty 6.8 (81’ Frankowski 8.0) – Claasen 8.1, Lazaro 7.0 (69’ Formella 6.8), Vajushi 9.3 – Angelov 7.1

 

MVP: Armando Vajushi (Lech Poznań) – 9.3 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

W Pucharze Polski ponownie dałem szansę graczom, którzy mogą narzekać na regularne występy. Tym razem graliśmy z Podbeskidziem, ale myślę że nawet wspierany przez Claasena rezerwowy skład może sobie poradzić z tym przeciwnikiem.

 

Mimo tych zmian w składzie graliśmy naprawdę dobrze i z dość dużą łatwością przedostwaliśmy się pod bramkę gospodarzy. W 25. minucie Stolarski doskonale podłączył się do akcji ofensywnej, wrzucił piłkę w pole karne, a Kownacki zgrał ją głową do Formelli. Dariusz nie miał problemów z pokonaniem bramkarza z bliskiej odległości i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Po przerwie „Górale” zaatakowali i w dość szczęśliwych okolicznościach doprowadzili do wyrównania. Z dystansu uderzał Milosevic, futbolówka odbiła się jeszcze od Zachary i wpadła do bramki Kotorowskiego. Do końca meczu było jeszcze sporo czasu i graliśmy bardzo ofensywnie, ale brakowało szczęścia gdyż piłka zatrzymywała się zarówno na poprzeczce jak i słupku. Dobrymi interwencjami po uderzeniach Kownackiego i Włodyki popisywał się też Dragojevic.

 

W dogrywce przez dłuższy czas nie działo się nic specjalnego, w poczynaniach obu zespołów widać było ogromne zmęczenie i wydawało się że o awansie zadecyduje konkurs rzutów karnych. Niestety w 110. minucie Kotorowski źle rozpoczął grę i podał wprost do Lenkiewicza, który szybko posłał futbolówkę do Kędziory, a ten nie miał problemu z pokonaniem naszego golkipera. Na odpowiedź zabrakło nam już sił i czasu. Stało się więc jasne, że w tym sezonie również nie zwyciężymy w Pucharze Polski.

 

29.10.2014, Stadion Miejski, Bielsko-Biała
Frekwencja: 3,353
Puchar Polski, trzecia runda

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 2:1 (D) (0:1)

 

0:1 – Dariusz Formella 25’
1:1 – Bogdan Milosevic 60’
2:1 – Wojciech Kędziora 111’

 

Kotorowski 6.6 – Stolarski 6.7 (55’ Danch 6.3), Horoszkiewicz 6.5, Dźwigała 6.8, Azikiewicz 6.5 (55’ Kędziora 6.7) – Drewniak 7.0, Frankowski 7.4 – Włodyka 6.9, Claasen 6.8 (60’ Lazaro 6.5), Formella 7.5 – Kownacki 6.6

 

MVP: Damian Lenkiewicz (Podbeskidzie) – 8.2 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Odpadnięcie z Pucharu Polski chcieliśmy odbić sobie w Krakowie, gdzie podejmowała nas Wisła. „Biała Gwiazda” w poprzednim sezonie w ostatniej kolejce zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie, a teraz też nie radzi sobie najlepiej. Podopieczni Fornalika mają zaledwie cztery oczka przewagi nad strefą spadkową.

 

W porównaniu do meczu z Podbeskidziem w składzie prawdziwa rewolucja, a na Wiślaków wyszliśmy w najmocniejszym ustawieniu, więc liczyłem na efektowne zwycięstwo. Dość niespodziewanie jako pierwsi zaatakowali gospodarze, a bramkę zdobyć mógł Gikiewicz. Z rzutu rożnego dobrze wrzucał Chrapek, snajper „Białej Gwiazdy” wygrał walkę o górną piłkę, ale uderzył w poprzeczkę. Następnie udowodniliśmy, że jesteśmy jednak zespołem o minimum klasę lepszym i połowę kończyliśmy z dwubramkową zaliczką. Bohaterem został Dariusz Formella, który przeprowadził dwie naprawdę kapitalne akcje indywidualne i nie dawał szans Leciejewskiemu.

 

Po przerwie ciągle przeważaliśmy, ale golkiper gospodarzy spisywał się znakomicie i parę razy uratował swój zespół. Ta sztuka nie udała mu się jednak w 77. minucie, gdy Olkowski wrzucił piłkę z autu aż w pole karne, a ta trafiła prosto pod nogi Dancha, który z bliskiej odległości wpisał się na listę strzelców. Niestety w końcówce Szewczyk zdobył honorowego gola. Podczas wysokiego prowadzenia mamy problemy z zachowaniem czystego konta w ostatnich minutach.

 

01.11.2014, im. Henryka Reymana, Kraków
Frekwencja: 14,827
T-Mobile Ekstraklasa [14/30]

 

Wisła Kraków [11] – [1] Lech Poznań 1:3 (0:2)

 

0:1 – Dariusz Formella 17’
0:2 – Dariusz Formella 36’
0:3 – Adam Danch 77’
1:3 – Michał Szewczyk 81’

 

Iliev 6.8 – Olkowski 7.3, Danch 8.1, Kamiński 7.3, Kędziora 7.0 (68’ Stolarski 6.7) – Łukasik 6.9, Linetty 6.9 – Claasen 6.8 (68’ Lazaro 6.6), Formella 8.8, Vajushi 6.8 – Angelov 6.5 (78’ Kownacki -)

 

MVP: Dariusz Formella (Lech Poznań) – 8.8 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...