Skocz do zawartości

Misja na Marsa


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

5.09.2012

 

Dość szybko rozpoczynamy rywalizację w Copa del Rey. Puchar Króla, to dla niektórych bardzo ważne rozgrywki, pozwalające wypromować się na krajowej arenie. W pierwszej rundzie zmierzymy się z praktycznie amatorskim klubem Gernika. Wszyscy wierzą w nasz awans, ale jak wiadomo, właśnie w takich pojedynkach dochodzi do największych sensacji. Mimo wszystko dam dzisiaj pograć zmiennikom oraz tym, których nie zapisałem do zmagań ligowych ze względu na ograniczenia liczbowe.

 

Skład:

Efren, J.G. Jaraiz, M. Bolck, Gonzalo, Samuel, S. Amaro, Lolo, D. Gwaze, N. Calvillo, C. Gueye, Alex

 

Już w czwartej minucie konieczne było dokonanie zmiany Amaro, który po zderzeniu z rywalem narzekał na spory ból w stopie. W jego miejsce wprowadziłem Tandjigorę. Przed spotkaniem słyszałem też wiele opinii, że minąłem się dziś z rozumem wystawiając totalne rezerwy. Decyzja jest decyzją, a podjęte ryzyko było wpisane w dzisiejszy wieczór. Wiedziałem, że jeśli przegramy, to odpadamy w przedbiegach, ale tego chyba nikt nie brał pod uwagę. Ciekawe jest to, że na testach i treningach znakomicie spisywał się Gueye, a dzisiaj nie trafiał do pustej siatki nawet z dwóch metrów. Na pierwszego gola kibice musieli poczekać niemal do siedemdziesiątej minuty. Wtedy to do siatki trafił Gwaze, oczywiście po uderzeniu głową, co najprawdopodobniej nauczył się trenując razem z Edetem. Mecz do porywających widownię nie należał, ale przecież nie o to chodziło. Chciałem jak najmniejszym nakładem sił wygrać i awansować, co się koniec końców udało. Jesteśmy w drugiej rundzie Copa del Rey.

 

Copa del Rey, 1. Runda

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 253 widzów

Cacereno – Gernika

1:0

[Dzikamaik Andre Gwaze 69’]

Mom: Merlin Tandjigora „8.0”

Odnośnik do komentarza

9.09.2012

 

W trakcie weekendu powracamy na ligowe boiska, by tym razem zmierzyć się z Jaen. W zeszłym roku przeciwko tej ekipie grało nam się ze zmiennym szczęściem, dlatego dzisiaj trzeba postawić na swoim. Do składu powracają oczywiście podstawowi piłkarze, którzy powalczą o komplet punktów.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Fernando, Elias, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, Pedro

 

Przez niemal całą odsłonę zagrażaliśmy bramce rywala, by jako pierwsi wyciągać piłkę z siatki. Masakrycznie bierne zachowanie defensywy podczas jednej z akcji, oraz totalna bezradność bramkarza w sytuacji sam na sam zaowocowała stratą gola. Na szczęście sekundy później ripostą popisał Calvillo, który wziął przykład z zeszłorocznych popisów Villi. Jako skrzydłowy poszedł za akcją i dostał piłkę w pełnym biegu od Tanko, a później z precyzją szwajcarskiego zegarka umieścił ją w bramce. Po wznowieniu spotkania, na murawie oglądaliśmy już Mejię i Guerenu, którzy zastąpili Pedro i Diaza. Po godzinie gry najprawdopodobniej odnowiła się kontuzja u Calvillo, którego zmienił Amaro. Dosłownie sekundy później doskonale, do samego końca poszedł za rywalem Mejia i odebrał mu piłkę już w polu karnym. Przed sobą miał jedynie bramkarza któremu zasadził piękne ole. Futbolówka ku uciesze widzów wtoczyła się między słupki, co oznaczało wyjście na prowadzenie. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem zawiódł środek obrony, nie dopilnowując Tasio. Ten zawodnik wbiegł w pole szesnastu metrów i oddał prosty i jakże skuteczny strzał po ziemi, dający przeciwnikom wyrównanie. Chwilę później… 2:3 dla rywala. Masakryczny błąd, drugi z rzędu popełnia Edet! Przegrywamy wygrany mecz – tragedia!

 

2. Liga B4 [2/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 868 widzów

[?] Cacereno – [?] Jaen

2:3

[Nacho Calvillo 42’, Cristian Mejia 62’ – Joselu 39’ 90’+1, Tasio 87’]

Mom: Joselu “8.8”

Odnośnik do komentarza

12.09.2012

 

 

W drugiej rundzie Copa del Rey, los znów był dla nas łaskawy. Mogliśmy zostać dokooptowani do ekipy co najmniej z naszego poziomu ligowego, a dostaliśmy za przeciwnika ekipę z niższego szczebla. Portugalete nie wygląda na mocarzy, ale mimo wszystko zagramy dość mocnym zestawieniem. Chęć awansu do trzeciej rundy jest oczywiście większa, niż przypadkowa porażka.

 

Skład:

Rene, J.G. Jaraiz, I. Edet, M. Bolck, Samuel, Fernando, Lolo, D. Gwaze, Tomas, C.S. Gueye, Pedro

 

O pierwszej odsłonie można napisać jedynie tyle, że się odbyła. Szkoda zmarnowanych sytuacji, które spowodowały, że nadal mamy bezbramkowy remis. Dodatkowo, kolejny raz nie pokazał się z dobrej strony Gueye i zawiódł też Fernando. W ich miejsce do gry desygnowałem Mejie i Amaro. Najbardziej widoczną postacią Cacereno, był … Rene, który raz po raz ratował nam tyłek w opałach. Przeciwnik stwarzał dużo strzeleckich okazji i gdyby nie wysoka forma naszego golkipera, to byśmy sromotnie przegrali. Do siatki nie potrafił trafić nawet Edet przy stałych fragmentach, co już było bardzo dziwne. Mejia i Pedro marnowali sytuacje sam na sam, co dodatkowo utrudniało nam cel wygrania. Po regulaminowych dziewięćdziesięciu minutach przyszedł więc czas dogrywki. Szczerze mówiąc niezbyt mnie to cieszyło, bowiem nadmierna eksploatacja zawodników z pierwszego zestawienia może odbić się na ważniejszej dla mnie lidze. Teraz Guerenu wszedł za Bolcka, nie chciałem zobaczyć przypadkowego, młodzieńczego błędu które pogrąży nasz team. W 97 minucie sędzia nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego za faul na rozpędzony Gwaze. Wszystko dzisiaj było nastawione przeciwko Cacereno. I mamy to, na co zasłużyliśmy. Na dwie minuty przed końcem drugiej części dogrywki piękne uderzenie Hernandeza z trzydziestego metra lobuje wysuniętego Rene i wpada do naszej siatki. Do był niesamowicie mocny cios. Trzydzieści minut dodatkowej gry mocno wyeksploatowało zawodników, żeby i tak przegrać spotkanie i odpaść z Copa del Rey. Ten wieczór musi być szybko zmazany z pamięci…

 

Copa del Rey, 2. Runda

Stadion: La Florida w Portugalete, 179 widzów

Portugalete – Cacereno

1:0

[Emilio Hernandez 118’]

Mom: Orlando Gutierrez „7.8”

Odnośnik do komentarza

16.09.2012

 

Dość duży natłok spotkań na początku sezonu powoduje, że znów musimy wyjść na murawę. Po dwóch godzinach walki z wiatrakami w Copa del Rey dzisiaj zagramy ligowy pojedynek przeciwko Vecindario. Zespół ten przeniesiony został z ligi B1 do B4 i jest jednym z faworytów do awansu. Póki co, wygrał dwa mecze i na pewno celuje w kolejny komplet punktów. Ja chciałbym, abyśmy zupełnie zapomnieli o ostatniej, fatalnej wręcz dyspozycji i zagrali dobre spotkanie.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, I. Guerenu, M. Diaz, Fernando, Elias, J.M. Mena, M. Tandjigora, M. Tanko, Pedro

 

Szybko dostaliśmy pierwsze ostrzeżenie od bardzo aktywnego w drugiej linii Yeraya, na szczęście strzał był niecelny. Po grze Vecindario widać było, że mają zgraną ekipę, która rozumie się na murawie. Podobnie jak to miało miejsce ostatnio, oprócz pojedynczych szarpnięć, pierwszej odsłony mogłoby po prostu nie był. Po przerwie miejsce słabego Pedro i nieradzącego sobie Meny zajęli Mejia i Gwaze. Chwilę po wznowieniu meczu, Diaz nie podołał w kryciu i pozwolił Ruymanowi zdobyć gola dającego gospodarzom prowadzenie. Coś mi się widzi, że ten sezon może być klęską. Póki co, nie mamy lidera, który pociągnąłby zespół w trudnej chwili. Zawodzi Fernando, na skrzydle nie ma Villi, a loty opuścił Gwaze. Dodatkowo bardzo słabo gra Pedro i Mejia, a jedyne nadzieje pokładane są obecnie w dobrej dyspozycji Rene. Po godzinie gry dodatkowo tracimy drugiego gola i o korzystnym rezultacie możemy raczej zapomnieć. Popełnialiśmy błąd za błędem, czego efektem była kolejna bramka, stracona w końcówce spotkania. Bardzo źle wchodzimy w nowy sezon…

 

2. Liga B4 [3/38]

Stadion: Municipal w Vecindario, 1396 widzów

[3] Vecindario – [14] Cacereno

3:0

[Ruyman 46’, Michel 66’, Óscar Sanchez 86’]

Mom: Michel “8.3”

Odnośnik do komentarza

23.09.2012

 

Idzie nam źle, a kolejnym, dołującym aspektem jest bardzo zły terminarz. Dzisiaj przydałaby się wygrana, a zagrać musimy z rezerwami Sevilli. Rywale, tak jak w zeszłym sezonie znajdują się w czołówce, a my sięgamy powoli dna, zajmując wyśmienite, siedemnaste miejsce. Jeśli tak dalej pójdzie, to nawet osiągnięcie zeszłorocznych założeń okaże się niesamowicie trudne.

 

Skład:

Efren, J.G. Jaraiz, I. Edet, I. Guerenu, Samuel, Fernando, M. Tandjigora, D. Gwaze, N. Calvillo, Alex, Pedro

 

Mimo dzielnej obrony, po kwadransie dostajemy pierwszy cios. Błąd w defensywie zaowocował tym, że koreański snajper został zupełnie sam na jedenastym metrze i nie miał problemów z zaaplikowaniem mocnego i skutecznego ciosu. Po zmianie stron Tanko zastępuje Alexa. Co ciekawe, nadal przegrywaliśmy tylko jednym golem i wcale nie wyglądało to tak tragicznie… Chwilę po wznowieniu spotkanie wreszcie coś ruszyło. Tandjigora uruchomił na lewej flance Calvillo. Jego płaskie dośrodkowanie w pole karne nie wyglądało najlepiej, jednak wtedy jak z procy wyskoczył Pedro i udanym wślizgiem skierował futbolówkę do siatki. Była to dopiero pierwsza bramka w tym sezonie najlepszego snajpera sprzed roku. Dwadzieścia minut przed końcem sędzia liniowy popełnia szkolny błąd, przez co tracimy gola ze spalonego. Dziesięć minut później rzut wolny z siedemnastego metra wykonywał Fernando i niestety, ale trafił jedynie w poprzeczkę, co spotkało się z jękiem zawodu. Na całe szczęście, chwilę później przytomnie w polu karnym zachował się Tanko, który w swoim stylu uratował nam tyłek i wyrównał stan rywalizacji. Remis w takim spotkaniu, to chyba duży sukces w obecnej dyspozycji.

 

2 Liga B4 [4/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 1260 widzów

[17] Cacereno – [6] Sevilla Atletico

2:2

[Pedro 49’, Mohammed Tanko 86’ – Kim Young-Seung 15’, Geoffrey Kondogbia 70’]

Mom: Jose Campana “7.8”

Odnośnik do komentarza

Do klubu, na zasadzie wolnego transferu ściągnąłem kolejnego reprezentanta kontynentu afrykańskiego. Erik Ze (19l./Kamerun/5/0U-20) wygląda na utalentowanego, lewego obrońcę. Szkoda, że teraz będzie musiał ogrywać się w zespole rezerw, bowiem nie mogę go dołączyć do składu w trakcie rundy, ale sądzę, że w zimie już to nastąpi.

 

26.09.2012

 

Kolejnym wyzwaniem w lidze będzie wyjazd na spotkanie z San Roque. Podobnie do Sevilli, dzisiejszy rywal jest solidną firmą, znajdującą się w czołówce. My, dzięki ostatniemu remisowi… spadliśmy na dziewiętnastą lokatę i teraz musimy gryźć trawę by wydostać się ze strefy spadkowej jak najszybciej.

 

Skład:

Efren, J.G. Jaraiz, I. Edet, I. Guerenu, Samuel, Fernando, M. Tandjigora, D. Gwaze, N. Calvillo, C. Gueye, Pedro

 

Kryzys Cacereno jest tak ogromny, że nie potrafimy zdobyć nawet gola w tym spotkaniu. Przegrywamy w łatwy sposób i schodzimy na psy. Ciężko cokolwiek napisać o tym pojedynku, gdyż nic nam nie wychodziło. Najprostsze podania okazywały się rzeczą z kosmosu i zawodnicy posyłali futbolówkę kilometry od swoich kolegów, adresatów. Masakra!

 

2. Liga B4 [5/38]

Stadion: Municipal w Lepe, 2060 widzów

[7] San Roque – [19] Cacereno

2:0

[Dani Sotelo 10’, Inaki 90’+2]

Mom: Jose Manuel Rojas „9.0”

Odnośnik do komentarza

Kryzys Cacereno jest tak ogromny, że nie potrafimy zdobyć nawet gola w tym spotkaniu. Przegrywamy w łatwy sposób i schodzimy na psy. Ciężko cokolwiek napisać o tym pojedynku, gdyż nic nam nie wychodziło. Najprostsze podania okazywały się rzeczą z kosmosu i zawodnicy posyłali futbolówkę kilometry od swoich kolegów, adresatów. Masakra!

Jak to się ładnie mówi: Nowi zawodnicy nie przystosowali się jeszcze do waszego stylu gry ;)

Masz jakiś pomysł, aby wyprowadzić klubowe finanse na plus, bo na razie to równia pochyła?

Odnośnik do komentarza

@ Wenger - Póki co nie wiem jak. W tym okienku transferowym udało mi się zlikwidować nadwyżkę płac i co tydzień zostaje na koncie 500 ojro. Pewnie będę musiał pomyśleć o tournée po Australii ;)

 

30.09.2012

 

Mieliśmy rozegrać mecz ligowy z Eciją, ale… padał ulewny deszcz i spotkanie przeniesiono. W trakcie mojej przygody z Cacereno czuję się bardziej, jakbym pracował na Wyspach Brytyjskich, niż w słonecznej i gorącej Hiszpanii!

 

1.10.2012

 

PODSUMOWANIE WRZEŚNIA

 

Sytuacja w ligach:

 

Belgia: Standard [+2] KV Kortrijk

Białoruś: Mińsk [+1] Szachtior Salihorsk

Chiny: Guangzhou [+6] Beijing

Cypr: Apollon L. [+1] AEK Larnakas

Finlandia: IFK Mariehamn [+0] FC Inter

Hiszpania: Valencia [+5] Real Madryt

Holandia: FC Groningen [+3] AZ

Niemcy: Leverkusen [+0] Borussia Dortmund

Polska: Wisła Kraków [+0] Śląsk Wrocław

Turcja: Bursaspor [+0] Fenerbahce

 

Sytuacja w klubie:

 

Najlepszy strzelec: 2 - Dzikamai Andre Gwaze

Najlepszy asystent: 1 - 4 zawodników

Najwięcej nagród mom: 1 - 2 zawodników

Najwięcej żółtych kartek: 2 - Fernando

Najwięcej czerwonych kartek: -

Najwyższa średnia: 7,08 - Juan Gabriel Jaraiz

Stan konta: - 1,28 mln €

 

Transfery:

 

Nashat Akram [Lechwija -> Al-Ittihad (KSA)] 1,2 mln €

Nassim Bouchema [uSM Alger -> Ar-Rajjan (QAT)] 475 tys €

Franco Razzotti [Velez -> Żylina] 220 tys €

Odnośnik do komentarza

7.10.2012

 

W lidze spisujemy się fatalnie, bo czymże są dwa punkty zdobyte w pięciu spotkaniach. Jeśli chcemy myśleć o poprawie zeszłorocznego wyniku, to natychmiast musimy zacząć łapać punkty i to najlepiej w liczbie trzech. Dzisiaj zagramy na wyjeździe z Lanzarote, ale nie będzie to łatwa potyczka. Rywal, choć zajmuje dwunastą lokatę, to jest bardzo ciężką drużyną na własnym terenie.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Fernando, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, Pedro

 

Tak jak można się tego było spodziewać, to rywale od pierwszego gwizdka starali się narzucić swoje warunki gry. Nawet im to wychodziło, ale na całe szczęście mieli mocno rozregulowane celowniki i nie trafili w sytuacjach oczywistych nawet w światło bramki. Swoją drogą, duży błąd popełnił arbiter liniowy, który sygnalizował pozycję spaloną, której nie było. Dodam jedynie, że z dwudziestego metra pięknie wtedy pod poprzeczkę zapakował Pedro. Do przerwy bramki jednak nie padły, a po niej, miejsce Tanko zajął Mejia. Dziesięć minut po wznowieniu przecierałem ze zdumieniem oczy. Moi podopieczni pomyśleli i zamiast bezsensownych uderzeń z daleka wykonali kilka podań, które otworzyły Pedro drogę do siatki. Nasz snajper trafia i celebruje objęcie prowadzenia wraz z kolegami! Tak właśnie, w minionym roku byłaby to normalka, w tym chyba przy każdym golu należy się podniecać. Sekundy później rywale nie wytrzymali presji i w polu karnym położyli Pedro. Sędzia podyktował rzut karny, do którego poszedł Calvillo. Nasz skrzydłowy oddał celny strzał, dzięki któremu mamy już dwa gole przewagi. Oj, dawno nie czułem się tak komfortowo! To trwało jedynie chwilę, bowiem Rosmen wszedł w pole karne, jak w masło i w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans na skuteczna interwencję naszemu golkiperowi. Kwadrans przed końcem, po raz trzeci w tym meczu błysnął Pedro. Poszedł do linii końcowej, wkręcił w murawę przeciwnika i zamiast strzelać, wysunął futbolówkę na nabiegającego Fernando, który dopełnił już tylko formalności. Taką grę chciałbym oglądać zawsze i aż dziw, że pojawiła się ona jak atakujący krawężnik, znienacka. Szok, to ja jeszcze przeżyłem w doliczonym czasie spotkania, kiedy wynik na 4:1, tak cztery jeden ustalił Mena! Tak grającego zespołu się nie spodziewałem i chyba muszę zapewnić im godziwą rozmowę pomeczową!

 

2. Liga B4 [6/38]

Stadion: Ciudad Deportiva Lanzarote w Arrecife, 2101 widzów

[12] Lanzarote – [18] Cacereno

1:4

[Rosmen 64’ – Pedro 56’, Nacho Calvillo 60’(k), Fernando 75’, Jose Maria Mena 90’+2]

Mom: Pedro “8.7”

Odnośnik do komentarza

10.10.2012

 

W naszym obozie nadzieje odżyły. Sytuacja stała się taka, że kibice żądają teraz co najmniej remisu w spotkaniu na domowym padole z ósmą Eciją. Przeciwnik jest nam dość dobrze znany. W zeszłym sezonie przegraliśmy z nim oba spotkania i mamy fatalny bilans bramek aż 1-6. Dzisiaj postaramy się to w jakimś stopniu poprawić, choćby zagrać na remis.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Fernando, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, C. Gueye, Pedro

 

Wszystko wyglądało dobrze do 28 minuty. Wtedy to dostaliśmy dwa bardzo szybkie ciosy i ciężko nam było się po nich pozbierać. Szkoda, bowiem początek wyglądał obiecująco. Byliśmy stroną, która przeważała, ale niestety, zabrakło strzałów na bramkę rywali. Dodatkowo pod koniec pierwszej osłony Samuel doznał kontuzji i w jego miejsce posłałem do gry Tomasa. Oprócz niego, po zmianie stron miejsce Meny zajął Jaraiz. Nadzieję na dziesięć minut po wznowieniu spotkania przywrócił Edet, który w swoim stylu, uderzeniem głową wykończył dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego. Kolejnym problemem okazała się czerwona kartka dla Diaza, którą ujrzał kwadrans przed końcem regulaminowego czasu spotkania. Gra w osłabieniu nas dobiła i w końcówce straciliśmy jeszcze jednego gola. Rywale uwierzyli w wygraną i pozwolili Pedro wejść w pole karne i strzelić na 2:3, ale niestety. Wtedy było już zbyt mało czasu i koniec końców, przegrywamy kolejny pojedynek z Eciją.

 

2. Liga B4 [7/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 292 widzów

[16] Cacereno – [8] Ecija

2:3

[ibok Edet 55’, Pedro 88’ – Juan Pablo Ruiz 28’, Fernando 30’(sam), Raul Amarilla 86’]

Mom: Juan Pablo Ruiz “8.0”

Odnośnik do komentarza

14.10.2012

 

Ostatnia porażka nie była jednak taka zła. Pokazaliśmy ducha walki, a to, jakie wrażenie się pozostawia na murawie, często decyduje o opinii. Wyniki nie są aż tak istotne, kiedy drużyna jest w kryzysie, ale gołym okiem widać poprawę w jej grze. Już dzisiaj natomiast będziemy mieli okazję do zdobycia kompletu punktów. Zmierzymy się na wyjeździe z Algeciras, najgorszą ekipą z tabeli, która do tej pory przegrała wszystkie siedem spotkań i naszym obowiązkiem jest przedłużenie tej passy.

 

Skład:

Rene, J.G. Jaraiz, I. Edet, Gonzalo, I. Guerenu, Elias, Tomas, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, C. Mejia

 

Choć ten sezon, a przynajmniej początek do udanych nie zaliczymy, to jednak są jeszcze gorsze ekipy od nas. Na tle Algeciras wyglądaliśmy co najmniej jak rasowa drużyna z czoła tabeli. Ciągłe ataki naszych i jedynie błagalne próby nieadresowanych wykopów futbolówki rywali. Mecz był na tyle jednostronny, że nie dziwę się, że kibice bardziej zajęci byli dłubaniem słonecznika, niż widowiskiem. Pierwszą odsłonę skończyliśmy z wynikiem 2:0, a przecież i tak mogło być spokojnie kilka szczebli wyżej. Klasę pokazał Mena, który zaliczył oba trafienia. Po zmianie stron kontynuowaliśmy podboje kolejnych metrów murawy. Chwilę po wznowieniu na 3:0 wynik zmienił Edet. Nigeryjczyk ma niesamowitą umiejętność wykorzystywania dośrodkowań, z czego korzysta niesamowicie regularnie. Przed upływem godziny było już 5:0. Uderzenia na bramki zamienili Tanko i Gonzalo, który ostatnio narzekał, że praktycznie nie gra. Prawdziwy festiwal zafundował nam jednak Mena, który celnym strzałem z rzutu karnego zapisał na swoje konto hat tricka. Smutno było patrzyć na zespół rywala, który koniec końców, przed własną publiką przegrał aż 8:0. Odnosimy dzięki temu rekordowe zwycięstwo i w znacznym stopniu poprawiamy bilans bramkowy.

 

2. Liga B4 [8/38]

Stadion: Nuevo Mirador w Algeciras, 2080 widzów

[20] Algeciras – [16] Cacereno

0:8

[Jose Maria Mena 13’ 18’ 65’(k) 82’, Ibok Edet 51’, Mohammed Tanko 56’, Gonzalo 60’, Cristian Mejia 78’]

Mom: Jose Maria Mena “9.9”

Odnośnik do komentarza

@ Przypadek...

 

21.10.2012

 

Kolejni menadżerowie dosyć chłodno wypowiadają się o naszych szansach na pozostanie w lidze. Dzisiaj zagramy z Linense i to na domowym obiekcie. Ciekaw jestem, czy ostatnio forma faktycznie wzrasta, czy to Algeciras było aż tak słabym zespołem, że pokonaliśmy ich bardzo wysoko. Szanse na wygraną są małe, ale jednak w coś trzeba celować.

 

Skład:

Rene, J.G. Jaraiz, I. Edet, Gonzalo, I. Guerenu, Fernando, Tomas, J.M. Mena, N. Calvillo, C. Gueye, C. Mejia

 

Po raz pierwszy z dobrej strony pokazywał się Gueye. To właśnie do niego należała fantastyczna okazja, gdzie z trzydziestu metrów po potężnej bombie piłka wpadła na spojenie. Gdzieś kiedyś słyszałem, że murzyny są tacy, że jak nie wyruchają, to zgwałcą. Osobiście nic do nich nie mam, ale gdyby na boisku używali mózgu zamiast… to prowadzilibyśmy po trzydziestu minutach już 3:0. Gueye wolał wyjść z piłką za linię końcową, niż podać do wybiegającego na czystą pozycję Mejii, a to tylko jedna z niewielu jego sytuacji. Dziwne było też to, że przeciwnik stwarzał sobie mało akcji. Szczególnie dobrze grali dzisiaj środkowi defensorzy, którzy czyścili przedpole przy każdej okazji. Tuż przed przerwą coś jednak się stało i tracimy gola. Moim zdaniem był jednak spalony, ale to nie jest pierwszy raz, kiedy sędziowie decydują, kto wygra. Po zmianie stron miejsce Calvillo zajął Gwaze, a zamiast Mejii wpuściłem Pedro. Powoli przestawałem już wierzyć w korzystny wynik, jednak wybuchł Pedro. Świetne podanie za plecy obrońców posłał Fernando, a hiszpański snajper z zimną krwią wyczekał bramkarza i posłał płaski strzał w krótki róg, doprowadzając tym samym do wyrównania. Gueye miał jeszcze kilka szans, ale ponownie posyłał futbolówkę albo w gołębnik, albo na szkielet bramki Linense. Koniec końców remisujemy, ale tak naprawdę uznaję ten podział punktów za porażkę.

 

2. Liga B4 [9/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 200 widzów

[16] Cacereno – [9] Linense

1:1

[Pedro 69’ – Ezequiel 45’]

Mom: Fernando “7.9”

Odnośnik do komentarza

28.10.2012

 

Ostatni październikowy weekend piłkarski spędzimy na własnym obiekcie w potyczce przeciwko Betisowi „B”. Rywalom ten sezon również nie idzie, dlatego jest realna szansa na dobry rezultat. Ostatnio straciliśmy na około dwa miesiące Guereno, dlatego mam lekki problem z obsadzeniem lewej obrony, gdyż nadal niedostępny jest również Sanuel.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Tomas, Fernando, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, Pedro

 

Pierwsza odsłona była bardzo ciekawym widowiskiem. Wszystko dlatego, że piłkarze obu ekip postanowili dawać cios za cios. Tempo spotkania było zatem bardzo wysokie i tylko musieliśmy czekać, aż padnie pierwszy gol. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nam udało się go strzelić. Dośrodkowanie z prawej flanki odbiło się od trzech główek zawodników, którzy zamiast jej sięgnąć, to jedynie muskali, przedłużając jej trajektorię lotu w powietrzu. W końcu odpowiedni wyskok wykonał Pedro i skierował ją do siatki. Cios do szatni na pewno zaboli rywali, a nam da komfort psychiczny. Rywale naciskali ale wiązało się to z tym, że musieli się otworzyć. Kilkukrotnie wykonaliśmy groźną kontrę, jednak to rywale zdołali wyrównać. Straciliśmy bramkę na nieco ponad kwadrans przed końcem, więc może okazać się, że będziemy mieli zbyt mało czasu na odrobienie strat. Nic jednak mylnego. Już po chwili mamy 2:1, a defensorzy pod wpływem nacisku Edeta wbili sobie swojaka. Udała nam się wygrać ten ważny mecz!

 

2. Liga B4 [10/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 198 widzów

[16] Cacereno – [14] Betis “B”

2:1

[Pedro 42’, Jose Angel 77’(sam) – Carlos Garcia 74’]

Mom: Jose Maria Mena “7.9”

 

1.11.2012

 

PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA

 

Sytuacja w ligach:

 

Belgia: Standard [+0] Anderlecht

Białoruś: Mińsk [+3] BATE

Chiny: Guangzhou [+8] Tianjin

Cypr: Omonia [+0] Anorthosi

Finlandia: IFK Mariehamn (M)

Hiszpania: Malaga [+2] Valencia

Holandia: Ajax [+1] AZ

Niemcy: Leverkusen [+0] Borussia Dortmund

Polska: Lech Poznań [+1] Śląsk Wrocław

Turcja: Trabzonspor [+3] Galatasaray

 

Sytuacja w klubie:

 

Najlepszy strzelec: 5 - 2 zawodników

Najlepszy asystent: 6 - Nacho Calvillo

Najwięcej nagród mom: 2 - Jose Maria Mena

Najwięcej żółtych kartek: 5 - Fernando

Najwięcej czerwonych kartek: 1 - Martin Diaz

Najwyższa średnia: 7,43 - Jose Maria Mena

Stan konta: - 1,41 mln €

 

Transfery:

 

Malek Asselah [JS Kabylie -> Ar-Rajjan (QAT)] 375 tys €

Mehdi Nafti [OGC Nice -> ES Tunis] 275 tys €

Levis Swartbooi [Primeiro de Agosto -> El Guna] 130 tys €

 

Ligi zakończone:

 

Finlandia:

 

1. IFK Mariehamn [59], 2. FC Inter [59], 3. Honka [56]

10. Haka [38], 11. TPS [34], 12. PS Kemi [23](S)

Najlepszy strzelec: 16 - Berat Sadik (HJK)

Najlepszy asystent: 13 - Mattias Wiklof (IFK Mariehamn)

Najwyższa średnia: 7,59 - Mame N'Diaye (Honka)

Odnośnik do komentarza

4.11.2012

 

Listopad rozpoczynamy na domowym stadionie meczem z Puertollano. Obie ekipy znajdują się niedaleko siebie w tabeli, także teoretycznie zapowiada się wyrównany pojedynek. Idzie nam ostatnio lepiej, więc oczywiście apetyty w miarę jedzenia rosną. Miejmy nadzieję, że końcówka tego roku kalendarzowego będzie dla nas szczęśliwa.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Tomas, Fernando, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, Pedro

 

Po pierwszej odsłonie pozostał pewien niedosyt. Mimo szaleńczego tempa i wielu dogodnych okazji, zabrakło tego, na co wszyscy czekają, a więc bramek. Najwięcej okazji zmarnował Tanko, który pozostanie już w klubowym dresie, a w jego miejsce wejdzie Mejia. Jest ogromna szansa na komplet punktów, ale przynajmniej na razie, remis jest jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem. Jeszcze tylko przez kwadrans pozostawał status quo. Szybką kontrę rywali przerwał w swoim twardym, ale czystym stylu Tandjigora, by podać szybko do wychodzącego w uliczkę Pedro. Hiszpan pomyślał i zamiast na siłę, to technicznym lobem pokonał golkipera przyjezdnych, co zadowoliło naszych kibiców. My jednak wiedzieliśmy, że kluczem do wygranej będzie przetrzymanie najbliższych minut, kiedy to piłkarze Puertollano rzucą się do odrabiania strat. Dwadzieścia minut przed końcem otrzymaliśmy wspaniały prezent w postaci rzutu karnego, który ze spokojem wykorzystał Calvillo. Oznaczało to, że mamy już dwa gole przewagi i jedynie dwadzieścia minut do końca spotkania. Kwadrans przed końcem Rywale trafiają i zmniejszają swoje straty, a błąd w kryciu popełnia Tomas. Chwilę przed końcem kontuzję odnosi Mejia i trzeba było wprowadzić Eliasa. W ostatnich minutach człowiekiem, któremu trzeba będzie podziękować był Rene. Nasz bramkarz w bardzo ważnym momencie spotkania zachował zimną krew i dwukrotnie powstrzymał napastnika rywali w sytuacji sam na sam! Dzięki niemu… wygrywamy!

 

2. Liga B4 [11/38]

Stadion: Principe Felipe w Caceres, 466 widzów

[12] Cacereno – [10] Puertollano

2:1

[Pedro 60’, Nacho Calvillo 72’(k) – Pedro Diaz 76’]

Mom: Pizarraya “7.5”

Odnośnik do komentarza

10.11.2012

 

Wszyscy mówią, że jesteśmy dzisiaj skazani na porażkę. Mecz z Cartageną, a więc aktualnym liderem tabeli, który stracił jedynie pięć goli… Wszystko wskazuje za miejscowymi, jednak my chcemy sprawić niespodziankę. Dodatkowym minusem naszego teamu jest zawieszenie za kartki dla Fernando, a więc mózgu drużyny. Będzie ciężko, ale sprawienie sensacji jest jak najbardziej możliwe!

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Elias, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, Pedro

 

Spotkanie to można zaliczyć do bardzo dziwnych. Przede wszystkim dlatego, że zdecydowany faworyt grał jak mucha w smole, a my tak, jakbyśmy bali się otworzyć. Dopiero po zmianie stron tempo wzrosło, ale bramek i tak nie zobaczyliśmy. Bezbramkowy remis po ostatnim gwizdku to dla nas mimo wszystko bardzo cenny rezultat i cenny punkt. Ogólnie chyba nasza forma zdecydowanie wzrosła.

 

2. Liga B4 [12/38]

Stadion: Cartagonova w Cartagenie, 9152 widzów

[1] Cartagena – [10] Cacereno

0:0

Mom: Josemi „7.3”

Odnośnik do komentarza

Kolejny mecz, tym razem z Badajoz, znów został przełożony z powodu ulewnych opadów deszczu. No co za szczęście…

 

25.11.2012

 

Kolejny mecz ligowy natomiast rozegramy na wyjeździe z Lorcą At. Rywale znajdują się na wysokim, szóstym miejscu. Podczas mojej pracy w Cacereno, nasze ekipy rozegrały dwa spotkania i każda z ekip zdołała zapisać na swoim koncie zwycięstwo. Jak będzie dzisiaj? Mieliśmy dłuższą chwilę przerwy, więc wszyscy powinni być wypoczęci.

 

Skład:

Rene, T. Wuttke, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Fernando, Tomas, D. Gwaze, M. Tandjigora, J.M. Mena, Pedro

 

Kiedy wszystko wyglądało na to, że do szatni zejdziemy z wynikiem quo, rywale trafili do naszej siatki podczas stałego fragmentu gry. Bardzo to bolało, gdyż my powinniśmy prowadzić trzema, czterema bramkami. Losy zależały od braku umiejętności podania w tempo do wychodzących napastników. Wdarł się też egoizm i dlatego po przerwie będziemy musieli gonić wynik. Po przerwie nie udaje nam się zmienić rezultatu i przegrywamy. Choć stworzyliśmy sobie po raz kolejny więcej dogodnych okazji, to jednak napastnicy pokazują, że nie potrafią ich wykorzystać!

 

2. Liga B4 [13/38]

Stadion: Francosco Artes Carrasco w Lorce, 1777 widzów

[6] Lorca At. – [13] Cacereno

1:0

[Hugo Salamanca 45’]

Mom: Miguel Angel “7.6”

Odnośnik do komentarza

29.11.2012

 

Ostatni listopadowy, piłkarski wieczór ponownie spędzimy w Cartagenie. Tym razem rozegramy spotkanie w ramach pierwszej rundy Pucharu Federacji. Ogólnie zagramy dwa spotkania, że dzisiejsze odbędzie się na wyjeździe, to trzeba zadbać o wyrobienie sobie dobrego imidżu. Nie chcieliśmy wysoko przegrać, by mieć w miarę możliwości dobre warunki do nadrabiania strat w rewanżu. Jest więc okazja do pokazania się z dobrej strony. Przede wszystkim, zdejmę dzisiaj Pedro, który w ostatnim czasie nie radzi sobie na ataku.

 

Skład:

Rene, J.G. Jaraiz, I. Edet, M. Diaz, Samuel, Elias, M. Tandjigora, J.M. Mena, N. Calvillo, M. Tanko, C. Mejia

 

Spotkanie mogło się podobać. W całym pojedynku kibice byli świadkami aż sześciu bramek, z czego po trzy na łeb. Szkoda, bowiem dopiero w samej końcówce straciliśmy cenne prowadzenie, ale z drugiej strony, wysoki, bramkowy remis daje nam możliwość awansu. Osiągnęliśmy nawet więcej, niż planowaliśmy. Po odpadnięciu z Copa del Rey, Puchar Federacji pozostał nam jako jedyny do walki poza ligowym polem. Chcielibyśmy powtórzyć sukces sprzed roku, ale niestety, będzie ciężko. Zresztą już teraz los pokazał nam, że dokoptowanie nam Cartageny, zamiast czwarto, piąto ligowego klubu świadczy o trudnej drodze do sukcesu.

 

Puchar Federacji, 1. Runda [1/2]

Stadion: Cartagonova w Cartagenie, 6132 widzów

Cartagena – Cacereno

3:3

[Dani 32’ 90’+3, Jose Carlos Mejias 67’ – Mohammed Tanko 19’, Jose Maria Mena 25’, Cristian Mejia 62’]

Mom: Dani „8.8”

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...