Skocz do zawartości

Rock, Metal


yonack

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Moje ostatnie odkrycie to zespół Plaga, gdyby nie liryki ekhm ekhm 'epickością' wyjęte z Nihila albo Roguckiego EP "Pożeracze Słońc" byłaby doskonała, lada dzień ma mieć miejsce premiera pierwszego długograja, ślinka już cieknie. Co więcej? Solidne, tegoroczne Imperium Dekadenz (paradoksalnie dla mnie zbyt...blackowe, brakowało mi melancholijnych przerywników jak na Procella Vadens), melodyjne Agrypnie, ponadto Cult of Fire z Czech (czeski black zawsze mnie rozśmieszał, ale album Triumvirat to kawał świetnego grajła). Po megachujowym Aealo w dobrym stylu wróciło również Rotting Christ, a i Finowie z preferującego Melodeath Omnium Gatherum postarali się nie zawieść kuców ;). Żeby nie było że tylko na 'czarnej muzyce' się skupiam gorąco rekomenduje rosyjskie Katelepsy, bezkompromisowy twór 'Autopsychosis' to może nie jest dobry pomysł na spędzenie 40 minut wraz z koleżanką, ale jako dostarczyciel energii sprawdza się doskonale ;). Na sam koniec zostawiam Das Tor od Paysage D'Hiver, które już zapowiadałem parę postów temu. Zgodnie z moimi życzeniami Wintherr nawiązał do najlepszych czasów i wydał prawdopodobnie najlepszy album w 2013 roku. Zagrozić mu może chyba tylko ewentualne Darkspace IV, na które maniacy ostrzą już sobie zęby od dawna.

Odnośnik do komentarza

Vami, co ty bierzesz?

Każdy niech decyduje czego oczekuje od muzyki (nie tylko metalu) i tyle, jego indywidualna sprawa. Jedni lubią epickość (mnie np. Power metal tą epickością odrzuca na kilometr), inni słuchają "kakofonicznego black metalu z chujowymi wokalami" (cytat z jakiegoś forum "muzycznego"), inni się pałują przy sludgu czy doomie, a jeszcze inni słuchają deathu. W sumie jest jeszcze grupa ludzi, która wybiera najlepsze rzeczy z każdego podgatunku i wychodzi na tym najlepiej.

 

Żeby nie było offtopu, najnowsze norweskie Shining (nie mylić ze Szwedami od NSBM) nadchodzi wielkimi krokami, nie tak dawno ujrzał światło dzienne singiel https://www.youtube.com/watch?v=cy7xhnzWqLQ Jest w nim zawarte wszystko za co cenie Munkeby'ego i spółkę. Szalone klawisze i syntezatory, genialne dęciaki, wokal nie najwyższych lotów, ale idealnie pasujący do charakteru muzyki i przede wszystkim ogromna żywiołowość i radość z grania, którą słychać w kawałku.

Odnośnik do komentarza

Każdy niech decyduje czego oczekuje od muzyki (nie tylko metalu) i tyle, jego indywidualna sprawa. Jedni lubią epickość (mnie np. Power metal tą epickością odrzuca na kilometr), inni słuchają "kakofonicznego black metalu z chujowymi wokalami" (cytat z jakiegoś forum "muzycznego"), inni się pałują przy sludgu czy doomie, a jeszcze inni słuchają deathu. W sumie jest jeszcze grupa ludzi, która wybiera najlepsze rzeczy z każdego podgatunku i wychodzi na tym najlepiej.

 

Epickość w metalu to nie tylko power. O jednej z moich ulubionych kapel - Summoning(niedługo nowy, długo oczekiwany album, który pozamiata wszystko w tym roku :P) - nie da się powiedzieć inaczej niże epicka. A muzyka panów rodem z Wiednia nigdy nie miała z powerem nic wspólnego.

 

Przy okazji polecam zeszłoroczny krążek Om -

- świetny, klimatyczny stoner z masą arabskich wpływów.
Odnośnik do komentarza

Vami, co ty bierzesz?

Każdy niech decyduje czego oczekuje od muzyki (nie tylko metalu) i tyle, jego indywidualna sprawa. Jedni lubią epickość (mnie np. Power metal tą epickością odrzuca na kilometr), inni słuchają "kakofonicznego black metalu z chujowymi wokalami" (cytat z jakiegoś forum "muzycznego"), inni się pałują przy sludgu czy doomie, a jeszcze inni słuchają deathu. W sumie jest jeszcze grupa ludzi, która wybiera najlepsze rzeczy z każdego podgatunku i wychodzi na tym najlepiej.

 

Żeby nie było offtopu, najnowsze norweskie Shining (nie mylić ze Szwedami od NSBM)

szwedzki Shining i NSBM? :rotfl: chodziło Ci chyba o DSBM, nie róbmy ze smutasów nazioli ;)

 

A co do epickości to nic do niej nie mam, w małych ilościach jest nawet przeze mnie pożądana, ale na dłuższą metę czego innego oczekuję od ciężkiego (!) grania.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Co metalowcy sądzą o nowym Deafheaven? Dla mnie co najwyżej parę dobrych momentów, ale właściwie to parę kapel już ich przewyższyło w nurcie który rozpowszechnili (nie oni jedni, ale Deafheaven przez dłuższy czas byli tym wyznacznikiem wokół którego reszta hipster black metali podążało). Ponadto zawiodłem się na nowym Burzum, tak jak dotychczas wciąż imponowało mi to co wytworzył VV to teraz już całkiem zabrakło motywów, które pozwoliły by pozytywnie ocenić jego album.

Odnośnik do komentarza

Hmm, dla mnie nowe Deafheaven jest dobre i przyjemnie mi się tego słucha. Nie mam jeszcze tyle odsłuchań albumu, żeby konkretnie powiedzieć dlaczego.:P

Burzum paru moich znajomych określiło jako 'coś tam sobie plumka w tle i nie przeszkadza', i imo w takiej roli ten album dobrze się sprawdza. Varg coś pisał chyba ze planuje już robić tylko ambientowe rzeczy(pewnie mu się odwidzi za jakiś czas), więc będzie miał szansę postarać się bardziej.xD

 

Poza tym naprawdę świetnie słucha mi się debiutanckich krążków Enshine(genialne są melodie na tej płycie) i Progenie Terrestre Pura(świetny miks blacku z elektroniką). Nie zawiódł też Immolation, który jest chyba jedynym 'dużym' zespołem, który wypuścił dobry album(po strasznej kaszanie Morbid Angel i słabiutkim Nile). Nic odkrywczego tam nie ma, ale wszystko brzmi potężnie i nie nudzi się ani trochę przy słuchaniu(To już pewnie wszystko znasz xD).

Na półce wyżej od tego wszystkiego postawiłbym nowy krążek The Dillinger Escape Plan, którego słuchałem już kilkadziesiąt razy, cały czas mając ten sam fun. Jeden z moich faworytów do płyty roku.

Odnośnik do komentarza

U mnie w czołówce wszelkich rankingów znajdzie się na pewno nowy krążek Christicide. 44 minuty nieustannego łojenia, choć znacznie mniej obskurnego niż na debiucie (co też miało swój urok - Malum qui nescit occasum!) to i tak wprowadza w piekielny nastrój. Nienajchujowiej wypadł nowy album Dark Tranquility, do odsłuchania w mniej radykalnym gronie z pewnością się nada ;). Wyróżnić mogę też anty-muzułmański Seeds of Iblis z Iraku (podejrzewam, że odpowiedzialni za to muzycy nie przebywają tam na stałe, bo zawartość zapewne by się w tamtych rejonach nie przyjęła :keke: ), widać spory progres w stosunku do wcześniej wypuszczonych utworów. Dobrze oceniam także "Tahdon riemuvoitto" od Goatmoon, przeplatający black metal z folkowymi elementami. No i wypadałoby sprostować swoją początkową opinię o Burzumowym "Sôl Austan, Mâni Vestan", który nie jest tak beznadziejny jak mi się na początku wydawało, najwyraźniej pierwsze odsłuchanie trafiło na moment gdzie oczekiwałem czegoś 'brudniejszego' ;) (a miałem w czym wybierać, bo ostatnio chociażby kanadyjskie Paroxsihzem mi podpasowało). Co nie zmienia faktu, że wcielenie czysto-ambientowe dalej stawiam znacznie niżej niż nawet "Umskiptar".

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Dla lubiących Converge, mogę polecić tegoroczny Reproacher ("Nothing to Save"). Album znalazłem całkiem przez przypadek, a daję kopa niezłego. Gdy trzeba to muzyka fajnie spowalnia, a za jakieś 5 sekund zaczyna się solidne napierdalanie.
Z starszych i dość znanych rzeczy, to polecam Time to Burn. Płyta pod tytułem "Time to burn" (jakże odkrywcze) gwałci resztki duszy w człowieku.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Po 3 miesięcznym przestoju w nabijaniu postów w tym temacie pora na parę rekomendacji, z których i tak nikt nie skorzysta :spamer: . Dziś podrzucę parę nie-tegoroczonych propozycji. Na dobry początek album mający już 5-lat Perpetrators of Genocide od Baphomet's Horns, zdecydowanie mój nr. 1 z bestial blacku. Szybkie napierniczanie to też mocna strona Hexemeeschter z Luksemburga (gdyby Vami prowadził Underdoga o muzyce, to powinno się tam znaleźć ;) ) Po takiej dawce dobrze byłoby się nafaszerować klimatyczna muzyką, co można osiągnąć poprzez odsłuchanie Alienation Cold "Nothing, Nobody, Never..." , "Heritage" All the cold (oba projekty to produkty prężnie rozwijającej się rosyjskiej szkoły mizantropijnego bleku) Na dokładkę najnowsze Gris "À l'Âme Enflammée, l'Äme Constellée...", Sleep White Winter "Dreamscapes" i można znów wrócić do ekstremy. Niemiecki Truppensturm, filipińskie Deiphago i na kilka dni sąsiedzi nas znielubią ;) Z mniej skrajnych wydawnictw warto przyjrzeć się świetnemu pogańskiemu Kawir z Grecji, death metalowemu Torture Killer, dość pogodnemu jak na depresyjne klimaty Vagrond (szczególnie polecam ten album z 2012 roku, do pobrania legalnie z last.fm) a także neofolkowemu Nest, który być może kojarzycie ze splitu z Agalloch. Bardziej niedzielnych słuchaczy zainteresuje bardziej to, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy i czekają nas premiery krążków min. Watain, Katatonii, Behemotha, Carcass i Inquisition.

Odnośnik do komentarza

Nowy Carcass brzmi jak jakieś odrzuty z 'Heartwork', jest przyzwoicie ale bez żadnych fajerwerków. Za to nowe Gorguts jest świetne, szczerze mówiąc to nie sądziłem że wrócą aż z tak dobrym albumem.

Poza tym album Belgów z Oathbreaker - 'Eros|Anteros' - polecał go Meyde w Mmryni i jest to naprawdę świetna rzecz(dobrze podsumowuje ją cytat z RYMa 'they combine multiple influences from blackmetal, post-metal/rock and post-hardcore to create a more various and original work').

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...