Skocz do zawartości

Stałem z boku


Buli

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze przed debiutem jako menadżer Tottenhamu, załatwiłem u prezesa rozbudowę bazy treningowej. Koszt wyniesie ponad 4 mln euro a budowa rozpocznie się w maju 2039 r.

 

Już przed 1 spotkaniem pojawiły się problemy. Okazało się, że nie mogę zgłosić do protokołu meczowego dwóch defensywnych pomocników - Marcina Wojdygę i Petra Simaka. Na dodatek morale w zespole są na tragicznym poziomie. Wygrana powinna wlać nadzieję w serca kibiców i samych zawodników.

 

Ricketts - Gharbi, Mani, Thijssen, Tovey - Davidson, Zimmerman, Phiri, Macaba ( Gasparik 45 ), Dorney - Vukasinovic ( Traore 72 )

 

Spodziewałem się, że początki będą trudne. Zawodnicy nie mieli czasu na przyswojenie taktyki, ale nie było aż tak zle. W 2 minucie Vukasinovic ładnie przedryblował obrońcę w polu karnym, ale jego uderzenie przeleciało wysoko nad bramką. W 11 minucie objęliśmy prowadzenie. Phiri ładnie ściął do środka, po czym zagrał prostopadle do Dorneya. Bramkostrzelny pomocnik ze stoickim spokojem wykończył tę składną akcję. W 13 minucie poczułem się jak w dzieciństwie, gdy na podwórku widziałem babola za babolem. Obrońca gości nie nasmarował buta klejem, bo piłka odskoczyła mu na 10 metrów, przejął ją Vukasinovic i trafił na 2:0. Gole padały jak na zawołanie. Na 3:0 w 16 minucie trafił Vukasinovic, po dobrej kontrze wyprowadzonej przez Phiri'ego. Ten który dziś tylko asystował, sam też mógł cieszyć się z gola. Phiri otrzymał podanie od Vukasinovicia, uderzył z narożnika pola karnego w kierunku dalszego słupka a piłka wpadła w samo okienko. Wcale nie mieliśmy jakieś ogromnej przewagi w tym meczu, ale wychodziło nam wszystko.

 

Nie znałem jeszcze wystarczająco możliwości fizycznych moich graczy, więc gdy zobaczyłem w przerwie kondycję Macaby na poziomie 77%, postanowiłem go zmienić. W 55 minucie bardzo ładną akcją popisali się goście, ale po strzale z ok. 20 metrów Zagaryana, piłka minęła o włos bramkę Rickettsa. Komfort 4-bramkowego prowadzenia spowodował, że oddaliśmy inicjatywę gościom. W 75 minucie Dorney starał się umieścić piłkę w bramce, lecz jego strzał z linii pola karnego wylądował na słupku. Minute przed końcem meczu Gharbi stracił piłkę na 30 metrze od własnej bramki, przejął ją Nascimento, lecz Ricketts był tam gdzie trzeba. Wymarzony debiut, ale to było Wolves.

 

Premiership, kolejka 12/38

09.11.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham Hotspur (11) - Wolverhampton (8) 4:0 ( Vukasinovic x2, Dorney, Phiri )

 

Po tym spotkaniu zatrudniłem kilku nowych trenerów, bo ci których zastałem w klubie, sami by nie wyszkolili najlepiej zawodników. Również kilku scoutów zasili nasze szeregi.

 

Javier Blanco ( Trener )

Pascal Ouwerwerk ( Trener )

Mahamadou Doumbia ( Trener )

Owusu Tetteh ( scout )

 

Tabela Premiership

 

Sytuacja w ligach europejskich

 

Francja

Hiszpania

Niemcy

Polska

Włochy

Odnośnik do komentarza

Angelo Mitre ( Panama 203/146 ), Jose Rodriguez ( Meksyk 177/108 ), Cristian Rodriguez ( Salwador 82/85 ), Efe Chukwuemeka ( Nigeria 46/42 ) - jest jeszcze kilku kocurów lepszych od Dorneya :)

 

W zespole brakuje zawodników i co do tego niema najmniejszych wątpliwości. Z drużyny rezerw wyciągnąłem doświadczonego Gregga Robertsa, który za kadencji mojego poprzednika, był jednym z 1 do odstrzału. Niestety nie ma więcej graczy, którzy ZASILILIBY szeregi 1 zespołu, nie wspominając o młodzieży, która stoi na poziomie przedszkola.

 

Przerwa na mecze reprezentacji z jednej strony da nieco czasu zawodnikom, którzy pozostali w klubie na dopasowanie się do nowego ustawienia, ale z drugiej to zawsze ryzyko kontuzji kluczowego piłkarza. Tak było tym razem, gdy Vukasinovic nadwyrężył nadgarstek i przez 2 tyg. nie będę mógł z niego skorzystać. Oznacza to, że Serba zabraknie w meczowej kadrze na mecz z Derby. Nie wystąpi także Phiri z powodu wybitego palca.

 

Ricketts - Saccardo, Mani, Mills, Konan - Gharbi, Zimmerman ( Cairo 45 ), Dorney, Davidson, Macaba - Traore

 

Rzucanie zawodników po pozycjach, wąska kadra a na dodatek strasznie stara. To już nie te Koguty, co 30 lat temu. Widać to było w 1 minutach starcia ze słabiutkim Derby. Pierwsze poważne zagrożenie stworzyliśmy w 28 minucie, gdy najaktywniejszy Dorney domagał się karnego, bezskutecznie. W 35 minucie zaatakowali gospodarze. Wykorzystali oni mizerną szybkość moich obrońców, ale całe szczęście mamy w bramce Rickettsa. Tuż przed przerwą z wolnego uderzał Davidson, lecz był to bardzo nieprecyzyjny strzał.

 

Od początku 2 połowy wpuściłem na plac gry Cairo a na defensywnego pomocnika wycofałem Davidsona. Liczyłem na jedno magiczne dotknięcie Brazylijczyka. Do 58 minuty obie drużyny próbowały strzałów z dystansu, ale wtedy właśnie znakomite długie zagranie od Davidsona trafiło do Traore, ten miał tylko bramkarza przed sobą, uderzył a piłka.... trafiła w słupek. Przycisnęliśmy gospodarzy a między 65 a 68 minutą mieliśmy aż 5 rzutów rożnych. Nic one jednak nie dały. W 76 minucie napastnik Derby Shields obrócił się z Manim na plecach, mijając go jak niemowlę. Wyszedł sam na sam z Rickettsem, ale po raz kolejny nasz młody Goalkeeper popisał się fantastyczną interwencją. Nie byliśmy już w stanie ukąsić rywali i mecz zakończył się bezbarwnym remisem. Takie wyniki w Monaco nie były złe, bo wtedy przynajmniej stwarzaliśmy masę okazji i brakowało nam po prostu szczęścia, ale tu graliśmy bardzo słabo. Trzeba się szybko ogarnąć, bo zaraz mecz w lidze mistrzów przeciwko Porto.

 

Premiership, kolejka 13/38

20.11.2038 r, Pride Park, Derby, 24105 widzów

Derby County (19) - Tottenham Hotspur (9) 0:0

Odnośnik do komentarza

Okazało się, że mogę nieco skorygować budżety, dzięki czemu na transfery mam do dyspozycji nieco ponad 20 mln euro.

 

Cieszyć może to, że za mojej krótkiej kadencji w Tottenhamie jeszcze nie straciliśmy gola. Nie jest jednak tajemnicą, że zawdzięczam to swojemu bramkarzowi, który ratował nas niejednokrotnie. Rickettsa będziemy też potrzebować dziś, bo przed nami ważny mecz z FC Porto. Wygrana raczej nam nie zagwarantuje awansu, ale przybliży nas do 1/8 LM. Problemy kadrowe powodują, że w 3 ostatnich meczach na szpicy ustawiony jest inny gracz. Dziś jest to Dorney.

 

Ricketts - Saccardo, Mani, Mills, Konan - Gharbi, Zimmerman, Gasparik ( Traore 67 ), Cairo, Davidson - Dorney

 

Absolutnym faworytem tego meczu było Porto. Nie chciałem jednak cofać się pod własne pole karne i stawiać jednego z tych słynnych Autobusów. Portugalczycy już w 1 minutach pokazali, że będą chcieli to wykorzystać. Opara w 10 minucie wyszedł sam na sam z Rickettsem, ale nie trafił w światło bramki. Z rzadka udawało nam się wychodzić z jakimiś akcjami. W 29 minucie mocno z 25 metrów uderzał Davidson, ale w 'koszyczek' wyłapał piłkę bramkarz Porto. Zaczęliśmy jakby przeważać na boisku. Menadżer Porto chyba przekombinował, ustawiając drużynę w formacji 3-5-2, ponieważ w momencie gdy atakowaliśmy, w linii obrony mieli aż 5 zawodników a przed polem karnym robiła się wielka dziura. Trzeba było to wykorzystać w 2 połowie.

 

Wyszliśmy na 2 połowę wiedząc o tym, że Atletico prowadzi ze Standardem 2:0. Ten wynik spychał nas na 3 miejsce w tabeli. Chcieliśmy więc zaatakować odważniej bramkę rywali. Problem jednak w tym, że i gospodarze nie chcieli zawieść swoich kibiców i również przycisnęli. W 53 minucie bardzo mocno z daleka uderzał Gregorio a piłka trafiła w poprzeczkę. Nie bardzo mieliśmy pomysł jak zabrać się za rywali. Rywale natomiast wiedzieli o bramkach w naszej obronie i omal tego nie wykorzystali. W 71 min. Saccardo 'wrzucił' piłkę w nasze pole karne, dopadł do niej El-Samni, ale kolejny raz skórę uratował nam Ricketts. Jako że nie mam w zwyczaju cofania się w ostatnich minutach gry ( choćby finał LE z Liverpoolem ), poprosiłem swoich graczy o częstsze włączanie się skrzydłami. Mało brakowało, aby w 89 minucie właśnie po akcji skrzydłem Traore nie trafił, ale przegrał z bramkarzem Porto a dobitka Davidsona była niecelna. Porto miało więcej okazji, ale to my mieliśmy piłkę meczową - szkoda, że to nie wpadło.

 

Champions League, kolejka 5/6

24.11.2038 r, Estadio do Dragao, Porto, 49838 widzów

FC Porto - Tottenham Hotspur 0:0

 

Legia Warszawa zremisowała 1:1 z Kopenhagą.

 

Ciekawy wynik w Monaco. Gospodarze pokonali Glasgow Rangers... 7:0

Odnośnik do komentarza

Crash Dumpy są bezlitosne...

 

W trakcie symulowania pozostałych meczu grypowych wystąpił kolejny Crash Dump. Oczywistym jest więc brak zapisu gry przed meczem z Porto. Trzeba będzie symulować to spotkanie. Bardzo tego żałuję, ponieważ wynik uzyskaliśmy niezły a nie wiem na co stać zespół pod moją nieobecność

 

FC Porto - Tottenham Hotspur 4:1 ( Thijssen )

 

Fajnie...

 

_________________________________________________________________________________________________

 

Dzień przed meczem z Liverpoolem, dowiedziałem się o możliwości przejęcia klubu, przez konsorcjum finansowe, kierowane przez jednego z byłych piłkarzy. Po bolesnej porażce z Porto, kolejne nie najlepsze wieści.

 

Może ilość nie powala, ale system wyszukiwania młodych i zdolnych graczy Tottenham ma znakomity. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli ( czyt. pozwolenia o pracę ), do klubu dołączy kilku młodych graczy, których będę chciał od razu ogrywać w 1 zespole. Zaryzykuję nawet słabszym występem w rozgrywkach ligowych a także pucharowych.

 

FC porto może i było trudną przeszkodą, ale rywale mieli już pewny awans z grupy i nie musieli tego meczu wygrywać. Dziś czeka moją drużynę prawdziwy schodek - podejmujemy Liverpool. Co prawda 'The Reds' nie mogą zaliczać sezonu do wybitnie udanych, jednak pamiętam ile krwi mi napsuli jeszcze za czasów trenowania Monaco. Urazy wyleczyli już Phiri i Vukasinovic, ale tylko ten 1 wyjdzie od początku.

 

Ricketts - Thijssen, Mani, Mills, Konan - Davidson ( Gharbi 61 ), Ziemmerman, Phiri, Macaba ( Gasparik 61 ), Dorney - Traore ( Vukasinovic 72 )

 

Jak zawsze w tym sezonie, na White Hart Lane zjawił się komplet publiczności. Warto dodać, że jako jedyni w lidze mamy 100% zapełnienia stadionu. Tłum ten musiał patrzeć na to, jak w 5 minucie Cedeno groznie uderzał zza pola karnego, ale bardzo dobrze wybronił ten strzał Ricketts. Przy uderzeniu napastnik gości doznał jakieś kontuzji i musiał opuścić boisko. Nie bardzo nam wychodziły wyjścia z kontrami a Liverpool konsekwentnie drążył, drążył aż wydrążył dziurę w naszej obronie i Nxumalo w 14 minucie wykorzystał dośrodkowanie Mate. Po raz pierwszy gorąco zrobiło się pod bramką gości w 25 minucie. Dorney zbiegł z prawego skrzydła do środka, oddał zaskakujący strzał na bramkę, ale w ostatniej chwili interweniował Doder. Chwilę pózniej Traore oddał tragiczny strzał z 16 metrów. Nie było w nim ani siły, ani precyzji. Wyraznie się przebudziliśmy i w 28 minucie po wydawało się niezbyt dokładnej wrzutce Thijssena, o piłkę powalczył w powietrzu Traore i trafił z główki w samo okienko. Pomógł nam nieco Doder swoim nie potrzebnym wyjściem z bramki. Ostatni kwadrans 1 połowy, to raczej wyczekiwanie na gwizdek niż poważne próby zdobycia gola.

 

2 połowa zaczęła się od groznej akcji Liverpoolu, ale dośrodkowanie Braticia z naszego pola karnego wybił Mani, piłka trafiła do Macaby, który FE-NO-ME-NAL-NIE wypuścił Dorneya. Jeśli ma się takie statystyki w kadrze, to nie można marnować takich okazji i nie uczynił tego Dorney, trafiając idealnie przy samym słupku. Euforia na trybunach trwała do 54 minuty, gdy brak jakiejkolwiek sprawności fizycznej naszych stoperów, wykorzystał Mate. Hiszpan zostawił na odcinku metra obu stoperów daleko za sobą i pokonanie Rickettsa nie sprawiło mu większych problemów. Tak szybko jak straciliśmy prowadzenie, mogliśmy je odzyskać, ale w 58 minucie Davidson zamiast spokojnie popatrzeć, zamknął oczy i walnął z laczka prosto w bramkarza. Zmiany które przeprowadziłem w 61 minucie, teoretycznie nie miały wpływu na sytuację z 67 minuty, ale tylko teoretycznie. Phiri przeniósł się z pozycji lewego ofensywnego pomocnika na środek pola i to właśnie on posłał świetną, penetrującą piłkę do Traore. Mój napastnik przyjęciem piłki minął Dodera i skierował piłkę do pustej bramki. Oczywiście goście ruszyli do przodu jak poprzednio, ale tym razem nadziali się na zabójczą kontrę. Gasparik ładnie przytrzymał piłkę przy nodze, posłał długiego ok. 40 metrowego crossa na prawe skrzydło do Dorneya, Anglik w biegł w pole karne, zamarkował uderzenie i Doder po raz 2 został minięty. Pusta bramka = gol. 'Starość' ma swoje złe, ale i dobre strony. Końcówkę zagraliśmy po profesorsku. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce, a i udało się jeszcze kilkukrotnie zmusić Dodera do wykazania swoich umiejętności. Początek meczu nie zapowiadał niczego dobrego, ale od 25 minuty graliśmy znakomicie.

 

Premiership, kolejka 14/38

27.11.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham Hotspur (10) - Liverpool (7) 4:2 ( Dorney x2, Traore x2 )

Odnośnik do komentarza

Niestety, ale głupi przepis o pozwoleniach o pracę, zrujnował mi niemal całe okienko transferowe, choć ono jeszcze nawet się nie zaczęło. Już teraz komisja ligi nie dała pozwolenia aż 9 piłkarzom, którzy 01.01.2039 r. mieli zasilić nasze szeregi. Wszystko to nieco przyćmiło przygotowania do meczu ligowego, przeciwko West Brom. Gospodarze utrzymują się ledwo nad strefą spadkową, my natomiast po świetnym meczu z Liverpoolem powoli odrabiamy straty do czołówki.

 

Ricketts - Thijssen, Mani, Mills, Konan - Davidson, Zimmerman, Phiri ( Gharbi 45 ( Czrw 79 ) ), Macaba, Dorney ( Saccardo 81 ) - Vukasinovic ( Traore 70 )

 

Bardzo nie skoncentrowany rozpoczął ten Macaba. Najpierw stracił piłkę chwilę po rozpoczęciu gry, przez co szanse mieli gospodarze a w 3 minucie uderzył bardzo niecelnie z pola karnego. W 14 minucie Amrani dostał podanie w środkowej części placu gry, nie wiedzieć czemu nikt go nie zaatakował a rywal miał sporo miejsca na oddanie precyzyjnego strzału zza pola karnego, który zakończył się golem dla West Brom. Szybko odpowiedzieć próbował Vukasinovic, ale jego strzał głową trafił w bramkarza, po czym piłka przetarła się po słupku i opuściła boisko. W 36 minucie Macaba wreszcie dobrze zagrał w tempo do Phiriego, ale jego strzał końcami palców wybronił Albrighton.

 

To my mieliśmy odrabiać straty i zaatakować, a tymczasem West Brom mało co nie podwyższył prowadzenia w 52 minucie, gdy Amrani minął Millsa i trafił w słupek. Kolejne minuty nie były lepsze, więc na boisko wpuściłem Traore, który w meczu z Liverpoolem zaliczył 2 trafienia. Nos mnie nie zawiódł. W 75 minucie Macaba zagrał do ustawionego tyłem do bramki Traore, ten zdołał zrobić szybkie kółeczko i oddał zaskakujący strzał przy bliższym słupku. W 79 minucie sędziego głównego troszkę fantazja poniosła, i po wejściu Gharbiego, które nie wiem czy zasługiwało na żółtą kartkę, pokazał Jamelowi czerwień. Zawodnicy natychmiast otoczyli sędziego, ale oczywiście nic nie wskórali. Oczywiście trzeba było przestawić drużynę, ale jako że na ławce wielkiego pola manewru nie miałem, zagraliśmy ustawieniem 5-1-2-1. Myślałem, że sędzia już większego babola nie popełni, ale myliłem się. W 89 minucie 'dopatrzył' się pociągnięcia za koszulkę Thijssena i podyktował karnego dla gospodarzy. Amrani pokonał Rickettsa i West Brom ku uciesze publiczności i sędziego, objęło prowadzenie którego nie oddało do końca meczu. Farsa nic więcej...

 

Premiership, kolejka 15/38

04.12.2038 r, Stadion The Hawthorns, West Bromwich, 25095 widzów

West Brom (17) - Tottenham Hotspur (9) 2:1 ( Traore )

Odnośnik do komentarza

Crash Dump + wygrana Atletico ze Standardem = emocje w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów. Podejmujemy w niej Belgów z Liege a 2 spotkaniu Atletico zagra u siebie z Porto. Drużyna z Dragao nie potrzebuje wygranej, ale mam nadzieje, że nie odpuszczą tego meczu. Tracimy do Atletico punkt i będziemy potrzebować co najmniej remisu w drugim meczu naszej grupy.

 

Ricketts - Saccardo, Thijssen, Mills, Konan - Davidson, Gharbi, Gasparik, Macaba, Dorney ( Zimmerman 45 ) - Vukasinovic ( Traore 73 )

 

Emocje zaczęły się zanim zdążyłem zasiąść na ławce. Vukasinovic wyszedł sam na sam z bramkarzem gości po indywidualnej szarży, jego strzał obronił Munaron po czym obronił w niewiarygodny sposób dobitkę Gasparika. Już minutę pózniej Vukasinovic stanął przed kolejną okazją, ale znów lepszy był Munaron. Serb był bardzo zmotywowany po ostatnich słabszych występach i wykazywał największą aktywność z przodu. W 14 minucie to nie on a Mills miał okazje po wrzutce Gasparika, lecz nie trafił czysto w piłkę. 16 minuta. Ze stojącej piłki wrzuca Davidson idealnie na głowę Thijssena, Holender ma 2 metry do bramki a trafia w słupek... Mamy sporą przewagę, tylko nie ma gola. Bramka wreszcie padła w 18 minucie, gdy Macaba dopadł do bezpańskiej piłki na 16 metrze, po bardzo złym wybiciu linii obrony Belgów i trafił pod poprzeczkę nie dając szans Munaronowi. Szybki rzut oka na wynik drugiego meczu... 0:0 - jest dobrze. W 33 minucie Vukasinovic stanął przed kolejną 100% okazją, ale w wyjątkowo prostej sytuacji trafił w słupek. Okazji mieliśmy tak wiele, że spuentuje to w ostatnim zdaniu, podsumowującym 1 połowę. 27 strzał na bramkę Standardu, zakończył się golem nr.2 strzelonym przez Thijssena.

 

Wiadomo, że w tym momencie nic nie zależało od nas. My zrobiliśmy swoje i liczyliśmy na FC Porto. Mimo to Vukasinovic wykorzystał w końcu okazję po dośrodkowaniu Gasparika i trafił na 3:0. Jaki wynik ?, jaki wynik w Madrycie ??? nadal 0:0. Chwile przed zejściem z boiska Vukasinovic trafił jeszcze w poprzeczkę. Doskonały nastój na White Hart Lane zabił Sobhy z Atletico Madryt zdobywając gola na 1:0. Do końca wierzyłem w to, że Porto stać będzie jeszcze na odpowiedz, ale nie doczekaliśmy się jej. Szkoda, że przez głupi Crash Dump odpadamy z Champions League.

 

Champions League, kolejka 6/6

07.12.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham Hotspur - Standard Liege 3:0 ( Thijssen, Macaba, Vukasinovic )

 

1. FC Porto 15 pkt

2. Atletico Madryt 10 pkt

3. Tottenham Hotspur 9 pkt

4. Standard Liege 1 pkt

Odnośnik do komentarza

No w kratkę w kratkę - 2 Monaco tu nie zrobię. Nie wiem czy transfery zimowe, będzie można wzmocnieniami. Raczej gruntowne

odmładzanie drużyny. Pisałem zresztą wcześniej, że jestem gotów zaryzykować słabszą pozycją w lidze, by tylko ogrywać młodszych.

 

Tyle lat na ławce trenerskiej, tyle meczy w europejskich pucharach, a dopiero po raz pierwszy mam przyjemność zasiąść na ławce w 'Teatrze marzeń'. Chciałbym wywiezć stąd miłe wspomnienia, ale patrząc na to jak nie równo gramy, trudno przewidzieć na co nas stać w dniu dzisiejszym.

 

Ricketts - Saccardo, Thijssen, Mani, Konan - Davidson, Zimmerman, Phiri, Macaba ( Gasparik 62 ), Dorney - Traore ( Vukasinovic 62 )

 

Zadaniem było wywiezć jakąkolwiek zdobycz punktową. Na zwycięstwo nie bardzo liczyliśmy, bo zdajemy sobie sprawę w jakim obecnie miejscu się znajdujemy i jaka dzieli nas różnica w grze od zespołów takich jak Manchester United. Szybko się o tym przekonaliśmy, bo w 13 minucie Diop dopadł do wybitej na oślep piłki przez Thijssena i pewnym uderzeniem z linii pola karnego pokonał Rickettsa. Podobnie jak w meczu z Liverpoolem, tak i na Old Trafford 1 grozna sytuację stworzyliśmy w 25 minucie. Dośrodkowania z rzutu rożnego Davidsona, nie wykorzystał Thijssen. Nie powtórzył się jednak scenariusz z 14 kolejki i nie przejęliśmy kontroli nad wydarzeniami na boisku. 'Czerwone Diabły' miały jeszcze 2 okazje do podwyższenia wyniku, na nasze szczęście niewykorzystane.

 

Czy byłby większy sens odważniejszego wyjścia na 2 połowę, ze skróceniem pola gry, z atakami skrzydłami i szerszym polem gry ? Mało mnie to obchodziło, i tak wyszliśmy w ten sposób. Nie przywykłem do cofania się i czekania na wykonanie wyroku. Manchester posiada jednak takich zawodników, że umieli ominąć nasz pressing i stwarzali kolejne sytuacje, choć większość z nich to były tylko uderzenia z dystansu. W 60 minucie Dorney przejął piłkę na połowie rywali, wbiegł między obrońców i dograł do Traore, który miał przed sobą tylko bramkarza MU Dolana, ale fatalnie przestrzelił. Chwile po przeprowadzonych zmianach, które miały dać nam wyrównanie, Konan trafił do własnej siatki. Ricketts nawet nie drgnął. W 73 minucie straciliśmy 3 gola. Adebayor dostał dobre podanie od Diopa, moi stoperzy przyglądali się jak napastnik MU wychodzi sam na sam z Rickettsem i zdobywa gola. Rezerwowy Charrett pokazał się swojemu menadżerowi z dobrej strony w 77 minucie, gdy miał dużo miejsca przed polem karnym ( skąd ja to znam ) i uderzeniem z 25 metrów ulokował piłkę w samym okienku Rickettsa. Nie daliśmy w tym meczu szansy na popełnienie błędu bramkarzowi Manchesteru. Tak się nie da wygrać. Chyba trzeba będzie wymyślić coś innego, bo ustawienie które w Monaco się sprawdzało, tu nie koniecznie się przyjęła.

 

Premiership, kolejka 16/38

1.12.2038 r, Old Trafford, Manchester, 86554 widzów

Manchester United (3) - Tottenham Hotspur (10) 4:0

Odnośnik do komentarza

Poznaliśmy rywala w 1/16 Europa League. Losowanie nie było ani łaskawe, ale brutalne - zagramy z PSV Eindhoven. Gorzej będzie w 1/8, bo naszym ewentualnym rywalem będzie ktoś z pary Hoffenheim - Valencia.

 

Po tęgim laniu, jakie sprawił nam Manchester United mamy szansę zrehabilitować się 7 dni pózniej. Podejmujemy Sunderland, który jest notowany o wiele niżej w tabeli. Nie tylko to przemawia na naszą korzyść. Gramy u siebie a że ostatni mecz przegraliśmy, to teraz powinniśmy wygrać. Swoją uwagę musimy skupić na napastniku Sunderlandu - Jake Knight, mój były podopieczny z Monaco zdobył w tym sezonie 10 bramek dla swojej drużyny, więc można powiedzieć, że jest jedynym żywicielem rodziny.

 

Ricketts - Thijssen ( Saccardo 63 ), Mani, Mills, Roberts - Davidson, Zimmerman, Phiri, Macaba, Dorney - Vukasinovic

 

Dałem sobie, a właściwie ustawieniu 4-2-3-1 ostatnią szansę. Wyraznie zawodnicy nie potrafią przyswoić sobie tej taktyki, co pokazały 1 minuty. W 12 minucie po małej kopaninie pod polem karnym gości, strzał oddał Macaba, lecz nie był on zbyt mocny i bramkarz rywala nie miał żadnych trudności. Na gola czekaliśmy do 39 minuty. Wrzucał z rożnego Davidson a zamieszaniu pod bramką rywali, najsprytniejszy okazał się Macaba.

 

2 część spotkania rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia i to dosłownie, bo Vukasinovic oddał strzał z ok. 20 metrów a piłka trafiła w poprzeczkę. W 54 minucie mieliśmy dużo szczęścia. Zupełnie pogubiła się nasza lewa strona defensywy, wrzutka w pole karne, do piłki dopadł Ballan i uderzył ją w kierunku bramki, ale trafił nią w swojego kolegę Knighta. Gdyby nie to, zapewne padłby gol. W kolejnych minutach wciąż zle działała lewa flanka i Rickettsowi zawdzięczaliśmy prowadzenie. To oczywiście skończyło się zmianą. Wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle, bo Saccardo w 68 minucie sfaulował w naszej '16' gracza gości a karnego wykorzystał Ballan. Dało się wyczuć delikatne załamanie w naszych szeregach i długo nie potrafiliśmy wykrzesać z siebie jeszcze sił na decydujący atak. Nastąpił on w 88 minucie. Macaba przyjął piłkę na środku boiska, goście nie mieli sił już wracać dzięki czemu miał on dużo miejsca. Nie atakowany przez nikogo oddał precyzyjny strzał w kierunku bramki Sunderlandu, który zakończył się golem. W 2 minucie doliczonego czasu gry Sunderland wyszedł z grozną kontrą, ale w sytuacji sam na sam popisał się Ricketts. Szczęście było dziś po naszej stronie i zgodnie z ostatnio funkcjonującą tradycją, po porażce przychodzi wygrana.

 

Premiership, kolejka 17/38

18.12.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham (11) - Sunderland (18) 2:1 ( Macaba x2 )

Odnośnik do komentarza

Nacieszmy się tym meczem i 3-dniowym odpoczynkiem przed i po meczu, bo od 26 do 28 grudnia zagramy aż 3 meczeligowe dzień po dniu !. Ja rozumiem, że w Anglii zawsze terminarze są napięte, ale bez przesady. Mecz z Fulham jest okazją do rozpoczęcia małej serii wygranych. Nie udało nam się jeszcze wygrać 2 meczy z rzędu, więc może być to wyjątkowy dzień.

 

Ricketts - Saccardo, Thijssen, Mills, Konan - Davidson, Zimmerman, Phiri, Macaba ( Cairo 45 ), Dorney ( Gasparik 45 ) - Vukasinovic ( Traore 72 )

 

Zaczęliśmy mecz dobrze, od długiego utrzymywania się przy piłce, lecz o sytuację bramkową, było piekielnie trudno. Łatwiej szło gościom, którzy w 6 minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale strzał starego znajomego z ligi Francuskiej Umara, który straszył nie raz defensywę Monaco, przeleciał ok. 0.5 m od bramki Rickettsa. Byliśmy zawsze o ten ułamek sekundy wolniejsi od rywali. Goście wygrywali większość tych przebitek i stykowych sytuacji. W 31 minucie znajdujący się w wysokiej formie Macaba, wypuścił idealnie Vukasinovicia, ale Serb który ma ostatnio problemy z wykorzystywaniem okazji, i tą zmarnował po mistrzowsku. W 43 minucie Vukasinovic był o wiele bliżej zdobycia gola - niestety trafił w słupek.

 

Szczerze to nie chciałem nic zmieniać, ale mają w głowie świadomość napiętego terminarza, ściągnąłem Macabę i Dorneya. Zmiennicy podziękowali za wprowadzenie na plac gry w 49 minucie. Davidson krótko rozegrał rzut wolny z Gasparikiem, Słowak uderzył na bramkę a piłkę musnął jeszcze po drodze Cairo i to Brazylijczykowi zaliczono trafienie. W 70 minucie widzieliśmy festiwal błędów defensywy gości, który wykorzystał Phiri dostając podanie od... stopera Fulham Rogersa. Phiri dołożył 2 gola 3 minuty pózniej, po świetnej indywidualnej akcji Traore. Rezerwowy napastnik Traore, wykazywał dużą aktywność co zaowocowało 4 golem. Właśnie Traore ruszył prawą stroną, wbiegł w pole karne po czym oddał strzał. Piłkę przed siebie wybił bramkarz gości a dopadł do niej Cairo i trafił na 4:0. My nie gramy w kratkę - my gramy kratę wielkości mojego biurka.

 

Premiership, kolejka 18/38

22.12.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham (11) - Fulham (9) 4:0 ( Phiri x2, Cairo x2 )

Odnośnik do komentarza

Panie i panowie - trzymajcie się mocno. Zaczynamy prawdziwy mega-maraton. 26.12, 27.12, 28.12 - W tych dniach zagramy 3 mecze ligowe, z czego 2 na wyjezdzie. Terminarz jest chory, ale nic nie możemy na to poradzić. Na początek Reebok Stadium i mecz z sąsiadem w tabeli - Boltonem. Gospodarze są w wybornej formie, pozostawiając w pokonanym polu takie drużyny jak Chelsea czy Manchester City. Już jutro gramy prestiżowe spotkanie z Arsenalem, więc dziś na plac gry nie wyjdzie kilku kluczowych graczy.

 

Ricketts - Thijssen, Mani, Mills, Konan - Gharbi, Zimmerman, Phiri, Cairo, Gasparik - Traore

 

Chyba zrobiłem dobrze, nie rezygnując ze swojego autorskiego 4-2-3-1, bo nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Piłka krążyła między zawodnikami a ja zacząłem zauważać 1 symptomy gry w Monaco. Świetny nastrój spierdolił sędzią, który dał się nabrać na aktorskie sztuczki Hereka, który sam celnie wykonał '11'. Ten błąd arbitra sprawił, że moi gracze kompletnie oddali pole rywalom, co zakończyło się 2 golem Hereka. Zle w tej sytuacji zachowała się cała linia defensywna, która zupełnie pogubiła się w kryciu. W 41 minucie zostaliśmy ciężko znokautowani przez Collinsona, którego gol spokojnie może rywalizować o bramkę roku w Premiership. Bolton pokazał, jak można oddać 3 strzały na bramkę i prowadzić 3:0.

 

Na dowód w jaki sposób moi defensorzy 'zrozumieli' mój styl gry, niech świadczy ta 'linia', którą złamali chyba wszyscy obrońcy. W ataku nie istnieliśmy, ale już nawet nie chciałem wpuszczać na plac gry rezerwowych, bo odrobić 3 bramek by się nie udało a przydadzą się oni na jutrzejszy mecz. Linię ofensywną w 73 minucie wyręczył Mills, wykorzystując dobre wrzucenie z wolnego Cairo. Tylko na tyle nas było stać.

 

Premiership, kolejka 19/38

26.12.2038 r, Reebok Stadium, Bolton, 25836 widzów

Bolton Wanderers (9) - Tottenham Hotspur (8) 3:1 ( Mills )

Odnośnik do komentarza

Steken - żart tak ? :D

Tomba - Chciałbym punkt wywalczyć, o 3 to nawet nie śnię.

Wenger - Nie mam dowodów, ale uwierz mi - W Monaco ( już tym 'moim' ) takie sytuacje nie miały miejsca, a grałem tą samą taktyką.

 

Szum wokół zmiany właściciela Tottenhamu, jest coraz większy. Doszło do tego, że Zarząd klubu zarządził embargo transferowe. Mówi się również o tym, że gdyby transakcja doszła do skutku, stracę pracę a w moje miejsce przyjdzie były menadżer Wolves czy Norwich Amit Patel. Wszystkie te niedobre wieści na 90 minut odchodzą w niepamięć - Czas na derby północnego Londynu.

 

Ricketts - Saccardo, Mani, Mills, Konan - Davidson, Gharbi, Ivanovs ( Gasparik 73 ), Macaba, Dorney - Vukasinovic

 

Z Manchesterem United jeszcze można było zaryzykować ofensywnymi poleceniami, ale kibice nie wybaczyliby porażki 0:4 z Arsenalem. Zagraliśmy więc kontratakiem, szybkimi centrami i podaniami na wolne pole. To wszystko miało dać nam utrzymanie wyniku 0:0 choćby do przerwy, no chyba że udałoby się skutecznie skontrować. Niestety już w 5 minucie pogubiliśmy się w kryciu przy rzucie rożnym, co skrzętnie wykorzystał Rojas. Swoją kontrę mieliśmy w 16 minucie, ale Vukasinovic zachował się bardzo zle. Od połowy boiska biegł sam, bez obrońców za plecami. Mógł zrobić wszystko, ale trafił prosto w bramkarza. Mimo utraty gola, nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Co chwila wychodziliśmy z groznymi, szybkimi akcjami a Arsenal miał wyrazne problemy z nadążaniem za moimi graczami. W 27 minucie mieliśmy rzut rożny, który fatalnie wykonał Davidson. Długa piłka, Toquinho o lata świetlne szybszy od Saccardo i Konana i 2:0. W 44 minucie zagraliśmy 1 akcję, jaką chciałbym oglądać za każdym razem. Na 20 metrze wspaniale poklepali Dorney, Vukasinovic i Macaba. Ten ostatni wyszedł sam na sam z bramkarzem rywali i podobnie jak wcześniej Vukasinovic trafił prosto w La Rose.

 

Nie będę was zasypywać kolejnymi screenami z ustawieniem mojej pary stoperów, ale to jak oni kryli Toquinho w 51 minucie, woła o pomstę do nieba. Tak wytrawny snajper nie zmarnował okazji i podwyższył na 3:0. W 65 minucie swoją 3 dobrą sytuacje w meczu miał Vukasinovic, ale jego brak skuteczności w dzisiejszym spotkaniu, był strasznie irytujący. 3 minuty pózniej po faulu Davidsona w polu karnym, '11' wykonywał Toquinho, ale w odpowiednią stronę rzucił się Ricketts. Nawet wejście Gasparika, nie dało nam nic szczególnego i po niezłej 1 połowie oraz 2 wyraznie słabszej, w której opuściły nas siły, przegrywamy derby północnego Londynu.

 

Premiership, kolejka 20/38

27.12.2038 r, Emirates Stadium, Londyn, 60361 widzów

Arsenal Londyn (2) - Tottenham Hotspur (10) 3:0

Odnośnik do komentarza

Nie było absolutnie sensu dawać chłopakom dnia wolnego, ponieważ dzień po meczu z Arsenalem, podejmujemy Swansea. Po cichu liczę jednak na wygraną. Po tym meczu z pewnością 2 dni odpoczynku dla wszystkich. Mimo to większość graczy ma kondycję na poziomie 70%, więc zagramy mocno ograniczonym składem, jeśli chodzi o defensywę.

 

Murray - Tovey, Thijssen, Hurren, Konan ( Nielsen 61 ) - Zimmerman, Davidson, Macaba, Phiri, Cairo ( Gasparik 45 ) - Vukasinovic ( Dorney 78 )

 

Nie będę was zanudzać opisem meczu, choć działo się bardzo dużo. Powiem tylko tyle, że nie mam pojęcia co jest z tą drużyną nie tak. Potrafimy wygrać, by za chwilę przegrać, znów wygrać i ponieść 2 bolesne porażki, by następnie wygrać 6:1. W ogóle nie było widać po drużynie 180 minut spędzonych na boisku w 2 poprzednich dniach. Jak widzicie, na boisko wpuściłem w 2 połowie młodego Nielsena. Duńczyk wydaje się być najlepszym z tych młodych piłkarzy, ale nic wielkiego z niego nie będzie.

 

Premiership, kolejka 21/38

28.12.2038 r, White Hart Lane, Londyn, 36310 widzów

Tottenham Hotspur (10) - Swansea (13) 6:1 ( Vukasinovic x2, Hurren, Macaba, Cairo, Dorney )

Odnośnik do komentarza

Przełom roku - czas przyznawania nagród. Po raz kolejny menadżerem roku w Polsce został Marcin Brosz. Facet miał 3 lata temu odejść z Bayernu, tymczasem tkwi tam w najlepsze.

 

2038 rok należał do Ikechukwu Lawala. Doprowadził swoją reprezentację do mistrzostwa Świata, co zostało nagrodzone złotą piłką oraz nagrodą dla piłkarza roku na świecie.

 

Transfery do klubu

 

Artur Makowski ( 19 lat, Polska ) <--- Legia Warszawa - 6 mln euro.

Seydou Brou ( 22 lata, WKS ) <--- Nimes Olympique - 925 tyś euro.

Fatih Ocal ( 19 lat, Turcja ) <--- FC Bruksela - 575 tyś euro.

Giorgios Nikolaidis ( 20 lat, Grecja ) <--- Parma - 2 mln euro

Peter Bailey ( 20 lat, Anglia ) <--- Reading - 1 mln euro

Flavio Lima ( 22 lata, Portugalia ) <--- Academica - 1.4 mln euro.

El Hadji Drame ( 20 lat, Francja ) <--- Lecce - 1.3 mln euro

Sławomir Wlodarz ( 19 lat, Polska ) <--- Wisła Płock - 2.9 mln euro

 

No więc jak mówiłem, nastąpiła gruntowna przebudowa zespołu pod względem średniej wieku. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy już teraz prezentują poziom Premiership, ale gdzie mają nabierać doświadczeń i szkolić swoje umiejętności, jak nie tu. Każdy z nich z pewnością otrzyma szanse gry w tym sezonie. W Anglii zasady są nieubłagane, ponieważ można zgłosić zaledwie 25 piłkarzy. Tak więc z klubu odejdzie kilku graczy, którzy w tym sezonie nie prezentują wysokiej formy.

 

Transfery z klubu

 

Milos Vukasinovic ---> Manchester City - 19.5 mln euro

 

Nie wiem, czy to było dobre posunięcie z mojej strony, no ale finanse Tottenhamu 'dupy nie urywają'. Tak solidny zastrzyk gotówki pozwoli klubowi stanąć na nogi, bo obecnie na naszym koncie jest tylko 8 mln euro. Tak więc odejdą kolejni gracze, których już wycofałem ze składu na ten sezon.

 

We Francji przyzwyczaiłem się do tego miesiąca przerwy. Tu jest wszystko inne. Już 01.01.2039 r, gramy ligowe spotkanie z Leicester.

Odnośnik do komentarza

Z nowymi siłami, nową średnią wieku na poziomie 25.68, która będzie jeszcze mniejsza przystępujemy do 2 części sezonu. Kilku nowych graczy zagra od 1 minuty m.in Drame, Lima i Makowski.

 

Ricketts - Thijssen, Mills, Drame, Konan - Lima, Zimmerman ( Simak 45 ), Phiri ( Nikolaidis 72 ), Makowski, Davidson ( Bailey 45 ) - Dorney

 

Mimo bardzo złego wyniku w meczu z Arsenalem, podobała mi się 1 połowa z tego spotkania. Postanowiłem więc, że zagramy podobnie - z kontry i podaniami na wolne pole. I początek spotkania pokazał, że to dobre posunięcie. Od 1 minut stwarzaliśmy większe zagrożenie pod bramką gospodarzy a próby Davidsona i Phiriego, bronił goalkeeper rywali. W 12 minucie długo i powolnie rozgrywaliśmy piłkę na połowie Leicester. Nagle jednym błyskawicznym passem z 1 piłki popisał się Lima a jego podanie wykorzystał Dorney. Chyba tym golem Anglik pokazał, że Vukasinovic nie był nie do zastąpienia. W 39 minucie Lima, który rozgrywał znakomite zawody, odebrał piłkę w bocznym sektorze boiska, i posłał kolejne genialne podanie do Dorneya, ale tym razem Anglik trafił w słupek.

 

Minutę po wejściu na boisko, debiutant Bailey miał dobrą okazję na trafienie do siatki, ale nie trafił w światło bramki po ładnym podaniu Makowskiego. Ten sam Bailey w 53 minucie przeprowadził rajd w stylu Heinricha. Zabrakło tylko mocniejszego strzału na bramkę. Po godzinie gry, rzut rożny wykonywał Makowski a Mills trafił w poprzeczkę. Dosłownie kilka sekund pózniej, przy dużej pomocy bramkarza Leicester drugiego gola zdobył Dorney. Należy również zwrócić uwagę na świetne podanie Makowskiego. W 83 minucie dobrą akcję stworzyli gospodarze, ale Shirra, który z trudnej pozycji postanowił lobować Rickettsa i mało zabrakło. Piłka spadła na poprzeczkę a dobitka Kohoutka wylądowała w bocznej siatce. Podsumowując zagraliśmy znakomity mecz, a dobrze zaprezentowali się debiutanci.

 

Premiership, kolejka 22/38

01.01.2039 r, Stadion King Power, Leicester, 26076 widzów

Leicester (15) - Tottenham (11) 0:2 ( Dorney x2 )

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...