Skocz do zawartości

Diamentowa droga


Czarls

Rekomendowane odpowiedzi

Wypraszam sobie! Nie jestem jedyny z League Two, który pobił ekipę z Premiership. Swansea ograło W.B.A, a Scunthorpe pokonało po dogrywce Birmingham. Dołączyłem więc do tychże ekip :P

---

 

W telegraficznym skrócie:

  • Piotr Lisik menedżerem października
  • W czwartej rundzie Carling Cup zagramy u siebie z Sunderlandem.

Czasu na świętowanie zwycięstwa z Tottenhamem nie było dużo, gdyż terminy goniły nas niemiłosiernie. Trzy dni później znowu wybiegliśmy na Nene Park, aby podjąć dziewiąte w tabeli Bury. Zagraliśmy zdecydowanie słabiej niż kilkanaście godzin wcześniej i mimo zwycięstwa, nie byłem do końca zadowolony. Prowadzenie objęliśmy dość szczęśliwie, a następną bramkę zdobyliśmy głównie ze względu na osłabienie rywala. Nie ma co jednak na siłę szukać niedociągnięć. Kolejne trzy punkty trafiły na nasze konto i to jest najważniejsze.

 

03.11.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 4638

League Two [17/46]: [1.] Rushden – [9.] Bury 2:0 (1:0)

1:0 Wardley 45'

cz.k. Woodthorpe 51'

2:0 Partridge 55'

 

MoM: Paul Heald [bury, GK, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa (Solkhon 71'), Thatcher – Gillespie, Farnerud (Hall 55'), Gray, Mills (Bignot 63') – Wardley – Partridge

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Ekipa Shrewsbury Town zawsze – choć zupełnie nie wiem czemu – kojarzyła mi się z truskawkami. Nasi owocowi przeciwnicy nie mogli być zadowoleni z początku sezonu i wszystko wskazywało na to, że na własnym boisku zrobią wszystko, aby zakończyć niekorzystną dla nich serię porażek. Nic z tego. Od samego początku to moi zawodnicy dyktowali warunki gry na murawie, a kiedy Keith Gillespie już w szóstej minucie otworzył wynik spotkania, było niemalże jasne, że tego dnia nie może nam się stać nic złego. Dwa kolejne trafienie dla Rushden były tylko kwestią czasu i tak oto na nasze konto wpłynęły kolejne trzy punkty.

 

10.11.2001 | Gay Meadow, Shrewsbury | Widzów: 5577

League Two [18/46]: [21.] Shrewsbury – [1.] Rushden 0:3 (0:2)

0:1 Gillespie 6'

0:2 Mills 20'

0:3 Gillespie 70'

 

MoM: Keith Gillespie [Rushden, AM R, 10]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher (Solkhon 46') – Gillespie, Farnerud, Gray (Bignot 35'), Mills – Wardley – Partridge (Darby 70')

 

Stuart Gray ma problemy z mięśniami pachwiny i nie zagra przez miesiąc.

W pierwszej rundzie Vans Trophy zagramy na wyjeździe z Colchester.

Odnośnik do komentarza

Kontuzjowanego Stuarta Gray'a zastąpił wieczny, aczkolwiek niezwykle solidny rezerwowy – Marcus Bignot. Do pierwszego składu powrócił nasz etatowy snajper Onandi Lowe, któremu od razu powierzyłem niezwykle trudne zadanie – wyeliminować z pierwszej rundy FA Cup ekipę Chesterfield, szesnastą drużynę League One. Wyjazdowy pojedynek zaczął się od zażartej walki w środku pola, a skończył się bramką dla gospodarzy. Na szczęście, w przeciągu całego spotkania to my byliśmy zespołem nieco lepszym i dzięki bramkom Onandiego Lowe i Stuarta Wardley'a awansowaliśmy do kolejnej rundy tego prestiżowego pucharu, jeszcze bardziej komplikując sobie i tak już zapchany terminarz.

 

17.11.2001 | Saltergate, Chesterfield | Widzów: 4954

FAC 1R 1/1: [L1] Chesterfield – [L2] Rushden 1:2 (0:1)

0:1 Lowe 34'

0:2 Wardley 75'

1:2 Burt 90'

 

MoM: Gilberto Angelucci [Chesterfield, GK, 9]

 

Nash – Mustafa (McElhatton 54'), West, Issa, Thatcher – Gillespie (Solkhon 54'), Farnerud, Bignot, Mills (Hall 9') – Wardley – Lowe

Gary Mills stłukł udo i odpocznie od futbolu przez tydzień.

Odnośnik do komentarza

W kolejnej rundzie FA Cup zagramy na wyjeździe ze Swansea.

 

Pucharowa potyczka z Chesterfield była tylko przystawką przed daniem głównym. Cztery dni po triumfie nad szesnastą drużyną League One, przyszło nam się zmierzyć na własnym boisku z szóstą ekipą angielskiej Premiership. Mimo że w Carling Cup szliśmy jak burza, wszyscy musieli zgodnie przyznać, że to nasi przeciwnicy z Sunderlandu byli zdecydowanymi faworytami zbliżającego się spotkania. Co prawda, przyjezdni stawili się na Nene Park bez swojego etatowego snajpera – Kevina Phillipsa, lecz pragnę przypomnieć, że my musieliśmy całkowicie przebudować środek pola ze względu na kontuzje Gray'a i Millsa.

 

Środowe spotkanie rozpoczęliśmy z ikrą i animuszem. Kapitalnie w bramce spisywał się jednak Thomas Soerensen, który kilka razy interweniował w sposób absolutnie niesamowity. Mimo naszej wyraźnej przewagi, długo nie udało nam się zdobyć bramki otwierającej wynik meczu. Na nasze szczęście, dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy piłkę do siatki zdołał wpakować Stuart Wardley i znów w Irthlingborough zapachniało sensacją. Początek drugiej połowy był dla nas wymarzony. W 56. minucie precyzyjnym strzałem głową popisał się debiutujący w pierwszej jedenastce Michael McElhatton i upragniony awans do kolejnej fazy Carling Cup stał się całkiem realny. Kwadrans później kontaktową bramkę zdobył Sunderland i przed kibicami zgromadzonymi na Nene Park ukazało się całkiem realne widmo porażki. Napory gości nie ustawały do końca meczu, lecz my – choć czasem dość rozpaczliwie – dzielnie sobie z nimi poradziliśmy i kolejny, sensacyjny awans stał się faktem.

 

21.11.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 6595

CC 4R 1/1: [L2] Rushden – [PRM] Sunderland 2:1 (1:0)

1:0 Wardley 35'

2:0 McElhatton 56'

2:1 Stewart 71'

 

MoM: Marcus Stewart [sunderland, F C, 9]

 

Nash – Mustafa, West (Solkhon 46'), Issa, Thatcher – Gillespie, Farnerud (Hall 67'), Bignot, McElhatton – Wardley – Lowe (Partridge 72')

Odnośnik do komentarza

Pucharowe marzenia i sny musieliśmy na moment odłożyć nieco na bok, gdyż cały czas głośno przypominała o sobie ligowa rywalizacja. Oczywiście, pojedynek z outsiderem ligowej tabeli – drużyną Hartlepool wydawał się dla moich podopiecznych raczej łatwą przebieżką, nie wolno było nam jednak rywali zlekceważyć. Na całe szczęście, już w trzeciej minucie wyjazdowego spotkania udało nam się zdobyć bramkę otwierającą wynik meczu, a kolejne dwa trafienia Onandiego Lowe potwierdziły, że Jamajczyk w tym sezonie będzie głównym kandydatem do tytułu króla strzelców League Two. I właśnie w taki sposób przejechaliśmy się po kolejnym przeciwniku – czekamy na jeszcze, prawda?

 

24.11.2001 | Victoria Park, Hartlepool | Widzów: 4888

League Two [19/46]: [21.] Hartlepool – [1.] Rushden 0:3 (0:3)

0:1 Lowe 3'

0:2 Lowe 32'

0:3 Lowe 45'

 

MoM: Onandi Lowe [Rushden, S C, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher (Solkhon 46') – Gillespie, Farnerud (Hall 46'), Mills, McElhatton – Wardley (Partridge 59') – Lowe

Odnośnik do komentarza

@Jaotinho: Rozgrzewam się :>

---

 

W ćwierćfinale Carling Cup zagramy na własnym boisku z Manchesterem United. Spotkanie zostanie rozegrane na Nene Park.

 

Ligowe zwycięstwo nad Hartlepool pozwoliło nam po raz kolejny powiększyć przewagę nad resztą stawki. Tydzień później, już na Nene Park zmierzyliśmy się z czwartą ekipą League Two – Swansea. Goście wyszli niezwykle odważnie, od razu rzucili się do ataków i... szybko zostali ukarani sprawną kontrą. W 5. minucie piłkę do siatki posłał Keith Gillespie i kolejne zwycięstwo mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Jedenaście minut później cudowną indywidualną akcją popisał się Michael McElhatton i piłka po raz kolejny zatrzepotała w siatce naszych rywali. Do końca spotkania obie drużyny postanowiły się nie przemęczać, choć nieco lepiej prezentowali się goście. Nie byli oni jednak w stanie poważnie zagrozić naszej bramce, tak więc końcowy rezultat nie uległ już zmianie.

 

01.12.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 4911

League Two [20/46]: [1.] Rushden – [4.] Swansea 2:0 (2:0)

1:0 Gillespie 5'

2:0 McElhatton 16'

 

MoM: Michael McElhatton [Rushden, M C, 8]

 

Nash – Mustafa (Bignot 54'), West, Issa, Thatcher – Gillespie, Farnerud, McElhatton (Solkhon 72'), Mills – Wardley (Hall 69') – Lowe

 

Michael McElhatton naciągnął więzadła krzyżowe i nie zagra przez około trzy tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Po meczu ze Swansea – tak zupełnie dla odmiany – czekało nas spotkanie ze Swansea. Pojedynek w ramach FA Cup był dla nas bardzo ważny, więc postanowiłem desygnować do gry najmocniejszy skład. Gospodarze zaczęli lepiej niż ostatnio. Zepchnęli nas do głębokiej defensywy, lecz ich akcjom brakowało wykończenia. My za to mieliśmy masę szczęścia. W 34. minucie precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Keith Gillespie i byliśmy na prowadzeniu. Totalnie niezasłużonym prowadzeniu. Dziesięć minut po zmianie stron katastrofalnie we własnym polu karnym zachował się defensor Swansea, futbolówkę przejął Alexander Farnerud i było 0:2. Chwilę później czerwoną kartką za bezsensowny, brutalny faul został ukarany Keith Gillespie i nasza sytuacja nieco się skomplikowała. Jak się jednak okazało, gra w osłabieniu jeszcze bardziej nas zmobilizowała i po dwóch trafieniach autorstwa Scotta Partridge'a mogliśmy cieszyć się z okazałego zwycięstwa. Kolejna runda FA Cup była nasza, lecz o żadnym świętowaniu nie było mowy. W drodze powrotnej do domu zaczęliśmy już myśleć o zbliżającym się meczu z Manchesterem United.

 

08.12.2001 | The Vetch Field, Swansea | Widzów: 10415

FAC 2R 1/1: [L2] Swansea – [L2] Rushden 0:4 (0:1)

0:1 Gillespie 34'

0:2 Farnerud 55'

cz.k. Gillespie 56' [R]

0:3 Partridge 70'

0:4 Partridge 86'

 

MoM: Scott Partridge [Rushden, S C, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher – Gillespie, Farnerud, Gray, Mills – Wardley (Hall 56') – Lowe (Partridge 65')

Odnośnik do komentarza

Irthlingborough nie spało dobrze od kilku nocy. Przyjazd Manchesteru United był dla wszystkich wydarzeniem absolutnie najważniejszym i w dniu meczu nie było osoby, której los ekipy Rushden & Diamonds był obojętny. Serca fanów mówiły jednym głosem: powalczymy, wydrzemy Czerwonym Diabłom to zwycięstwo. Rozum negował te buńczuczne marzenia. Fakty nie pozostawiały nam złudzeń. Mieliśmy zmierzyć się z czternastokrotnym mistrzem Anglii, dziesięciokrotnym triumfatorem FA Cup. Przyszło nam walczyć z drużyną dysponującą najlepszym składem na świecie, a sami przecież byliśmy tylko maluczkim liderem League Two.

 

Na kwadrans przed meczem pojawiło się światełko w tunelu. Sir Alex Ferguson postanowił dać szansę głębokim rezerwom. Z pierwszego składu na boisku zameldowali się jedynie: Fabien Barthez, Gary Neville, Mickael Silvestre i Laurent Blanc. Było jasne – przyszło nam się zmierzyć z drugim garniturem Manchesteru, lecz to i tak goście byli faworytami. Diabelskimi faworytami.

 

Zaczęliśmy źle, bardzo źle. W 5. minucie przysnęła nasza defensywa i Arthur Gomez skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Carlo Nasha. Kilkanaście sekund później Nene Park eksplodowało radością. Precyzyjnym strzałem popisał się Tarkan Mustafa, pokonał Fabiena Bartheza, lecz w ostatniej chwili naszą radość zmącił gwizdek sędziego. Spalony. Ruszyliśmy do szaleńczych, huraganowych ataków. W 28. minucie piłka po strzale Alexandera Farneruda zatrzymała się na poprzeczce. Na trybunach rozległ się tylko jęk zawodu. Tuż przed przerwą Nene Park odleciało. Prawą flanką kapitalnie przedarł się Tarkan Mustafa, dośrodkował w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Taribo West, zgrał piłkę do Stuarta Wardley'a, a ten kropnął ile sił w nodze i... gol! Strzeliliśmy bramkę do szatni i znów byliśmy w grze.

 

Na drugą połowę obie drużyny wybiegły bez zmian. Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem naszej dominacji, jednak chwilę później do głosu doszli już goście. Po kwadransie gry było jednak cały czas 1:1. W 64. minucie stało się nieuniknione. Wprowadzony cztery minuty wcześniej Daniel Nardiello przedarł się przez naszą defensywę i wyprowadził Manchester na prowadzenie. Musiałem zareagować. Za Gillespiego wszedł Hall, a miejsce Lowe zajął Partridge. Wszystko na nic. Zaczęliśmy grać nieco lepiej, jednak to Manchester kontrolował przebieg spotkania. W 78. minucie miejsce Stuarta Graya na boisku zajął Marcus Bignot. Chwilę później dwukrotnie zagroziliśmy bramce Czerwonych Diabłów. Najpierw z rzutu wolnego groźnie strzelił Farnerud, a potem strzał głową Taribo Westa minimalnie minął bramkę gości. Spojrzałem na zegarek. Do końca regulaminowego czasu gry zostało pięć minut. Ruszyliśmy do ostatniej szarży. Nic z tego. Jeszcze jedna rozpaczliwa wrzutka w pole karne. Koniec. Manchester dał nam lekcję futbolu, lecz nie mogliśmy narzekać. Przygoda w Carling Cup była dla nas niezwykle wartościowa i ciekawa. A Manchester? Kiedyś się odwdzięczymy.

 

12.12.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 6602

CC 1/4F: [L2] Rushden – [PRM] Manchester Utd 1:2 (1:1)

0:1 Gomez 5'

1:1 Wardley 45'

1:2 Nardiello 64'

 

MoM: Nicky Butt [Man Utd, DM C, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher – Gillespie (Hall 64'), Farnerud, Gray (Bignot 78'), Mills – Wardley – Lowe (Partridge 64')

Odnośnik do komentarza

Mimo że porażka z Manchesterem United nie była niczym niezwykłym, humory w szatni były nie najlepsze. Tak bardzo chcieliśmy, tak wiele z siebie daliśmy w pojedynku z Czerwonymi Diabłami, a jednak nie udało nam się osiągnąć upragnionego celu. Teraz marzyliśmy o tym, aby naszą podrażnioną ambicję przelać nas sportową złość, a okazja ku temu była znakomita – pojedynek na własnym boisku z dwunastym w ligowej tabeli Torquay. Gości zmietliśmy z powierzchni ziemi. Wynik 4:0 bardzo dobrze odwzorował to, co działo się na boisku. Pewność siebie odzyskana. Czas znów walczyć w pucharach. Najpierw czeka nas pojedynek w Vans Trophy z Colchester, a niedługo potem wyjazd na mecz trzeciej rundy FA Cup z Reading.

 

15.12.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 4168

League Two [21/46]: [1.] Rushden – [12.] Torquay 4:0 (2:0)

1:0 Lowe 27'

2:0 Farnerud 45'

3:0 Lowe 53'

4:0 Hall 66'

 

MoM: Onandi Lowe [Rushden, S C, 10]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher (Solkhon 87') – Gillespie (Hall 53'), Farnerud (Bignot 67'), Gray, Mills – Wardley – Lowe

Odnośnik do komentarza

Nasza ligowa dominacja sprawiła, że coraz bardziej łapczywie zapatrywaliśmy się na walkę w angielskich pucharach. Rozgrywki Vans Trophy może i do najbardziej prestiżowych nie należały, ale nikt w Irthlingborough nie pogniewałby się, gdyby takie trofeum trafiło do gabloty Rushden & Diamonds. Naszym rywalem w pierwszej rundzie tego pucharu był Colchester, który całkiem udanie przymierzał się do spadku z League One, zajmując godne podziwu 21. miejsce. Wyjazdowy pojedynek był jednak dla nas relatywnie trudnym sprawdzianem. W pierwszej połowie dominowaliśmy, lecz nasza nieskuteczność skutecznie powstrzymała nas od wyjścia na prowadzenie. Szczęście uśmiechnęło się do nas w drugiej odsłonie spotkania, kiedy do roboty wziął się Stuart Wardley. Dwie bramki naszego ofensywnego pomocnika dały nam awans do kolejnej rundy, w której przyjdzie nam zmierzyć się na własnym boisku z Bristol City.

 

19.12.2001 | Layer Road, Colchester | Widzów: 2009

VT 1R 1/1: [L1] Colchester – [L2] Rushden 0:2 (0:0)

0:1 Wardley 56'

0:2 Wardley 83'

 

MoM: Tarkan Mustafa [Rushden, D/DM R, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher (Solkhon 62') – Gillespie (Hall 56'), Farnerud, Gray, Mills (Bignot 80') – Wardley – Lowe

Odnośnik do komentarza

Spotkanie z szesnastym w tabeli Lincoln City nie było dla nas udane. Od samego początku prezentowaliśmy się ospale i zamiast spokojnie konstruować ciekawe akcje, waliliśmy głową w mur. Kiedy wydawało się, że dość przypadkowa bramka strzelona w 56. minucie przez Gary'ego Millsa da nam wymęczone trzy punkty, na kilka chwil przed końcem spotkania piłkę do naszej siatki posłał napastnik gości – Christopher Ward i po raz pierwszy w mojej trenerskiej karierze poczułem smak remisu. Moje kubki smakowe raczej nie były zachwycone.

 

Na dodatek Leeds United nie chciało zapłacił 5.000.000 funtów za Gary'ego Millsa, o którego dopytują się od kilku tygodni. Za mniej go nie puszczę, nie ma mowy.

 

22.12.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 4358

League Two [22/46]: [1.] Rushden – [16.] Lincoln 1:1 (0:0)

1:0 Mills 56'

1:1 Ward 86'

 

MoM: Gary Mills [Rushden, M C, 9]

 

Nash – Mustafa, West (Solkhon 84'), Issa, Thatcher – Hall (Partridge 74'), Farnerud, Gray, Mills – Wardley (Burgess 58') – Lowe

Odnośnik do komentarza

Spotkanie z dwudziestą trzecią ekipą ligowej tabeli – Exeter miało być znakomitą okazją na zmazanie niewielkiej plamy, która powstała po remisie z Lincoln City. Niestety, po raz kolejny zagraliśmy nieodpowiedzialnie i po prostu słabo. Wszystko zaczęło się od głupiej czerwonej kartki, którą w 14. minucie złapał Taribo West. Potem niby przeważaliśmy, niby atakowaliśmy, lecz temu wszystkiemu brakowało odpowiedniego rytmu i sportowej złości. Tego wieczoru było przy nas szczęście. Tuż przed gwizdkiem kończącym ten nudny mecz o swoich snajperskich umiejętnościach postanowił sobie przypomnieć Scott Partridge, który zapewnił nam trzy punkty. Za trzy dni z Southend musimy zagrać jednak o niebo lepiej, gdyż nie taki Rushden przyzwyczailiśmy się oglądać.

 

26.12.2001 | St.James Park, Exeter | Widzów: 4363

League Two [23/46]: [23.] Exeter – [1.] Rushden 0:1 (0:0)

cz.k. Taribo West 14' [R]

0:1 Partridge 90'

 

MoM: Alex Watson [Exeter, SW/D C, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher – Hall, Farnerud, Gray (Bignot 85'), Mills – Wardley (Burges 65') – Lowe (Partridge 85')

Odnośnik do komentarza
Pos     Team                            Pld  Won  Drn  Lst  For  Ag   Won  Drn  Lst  For  Ag   Pts
--------------------------------------------------------------------------------------------------
1st     Rushden                         23   10   1    1    29   12   10   0    1    29   6    61   
2nd     Hull                            23   8    3    0    23   9    6    3    3    27   17   48   
3rd     Boston Utd                      24   7    4    1    20   12   5    3    4    13   10   43   
--------------------------------------------------------------------------------------------------
4th     Bristol Rovers                  23   7    2    2    22   15   5    3    4    18   20   41   
5th     Wrexham                         24   5    4    3    20   14   6    3    3    23   18   40   
6th     Swansea                         23   6    3    2    20   12   5    3    4    25   20   39   
7th     York                            24   8    1    4    30   19   4    1    6    19   22   38   
--------------------------------------------------------------------------------------------------
8th     Bury                            24   8    2    3    32   21   3    2    6    15   21   37   
9th     Carlisle                        23   7    2    3    22   17   4    1    6    12   17   36   
10th    Southend                        23   6    2    3    19   13   4    3    5    19   18   35   
11th    Leyton Orient                   24   5    2    4    13   14   5    3    5    24   21   35   
12th    Oxford                          23   2    6    4    15   18   6    4    1    19   9    34   
13th    Darlington                      23   7    2    3    18   11   2    3    6    13   25   32   
14th    Torquay                         23   5    1    5    22   18   4    3    5    19   27   31   
15th    Bournemouth                     23   4    3    4    15   20   4    3    5    13   13   30   
16th    Macclesfield                    23   3    4    4    13   16   5    0    7    11   14   28   
17th    Lincoln                         23   3    4    4    15   16   3    5    4    18   17   27   
18th    Cambridge Utd                   23   6    2    4    23   20   1    3    7    15   28   26   
19th    Rochdale                        23   7    1    4    22   21   1    1    9    13   28   26   
20th    Kidderminster                   23   6    3    3    29   25   0    1    10   15   31   22   
21st    Scunthorpe                      23   4    1    7    25   27   2    2    7    21   31   21   
22nd    Hartlepool                      23   4    1    6    16   24   1    2    9    12   27   18   
23rd    Exeter                          24   2    3    7    12   20   2    1    9    17   28   16   
--------------------------------------------------------------------------------------------------
24th    Shrewsbury                      23   4    0    7    14   22   0    4    8    6    21   16  

Odnośnik do komentarza

Ostatni mecz w roku 2001 rozgrywaliśmy przed własną publicznością i naszym obowiązkiem było zapewnienie naszym kibicom spokojnych nastrojów, tak aby zabawa sylwestrowa odbyła się w należytej atmosferze. Po raz kolejny zaczęliśmy jednak niemrawo. Goście z Southend szybko zwietrzyli swoją okazję i kiedy zauważyli, że nie taki Rushden straszny jak go malują, przeszli do kontrofensywny. Na szczęście, my mieliśmy w swojej jedenastce Onandiego Lowe, który na pięć minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę wyprowadził nas na prowadzenie. Do szatni zeszliśmy przegrywając 1:2. Nasze gapiostwo, lenistwo i nonszalancja sprawiły, że w przeciągu kilkunastu sekund straciliśmy dwie bramki i w drugiej odsłonie meczu musieliśmy gonić wynik. Nie dogoniliśmy. Po zmianie stron Southend spokojnie kontrolowało poczynania na boisku i całkowicie zasłużenie wywiozło z Irthlingborough komplet punktów.

 

29.12.2001 | Nene Park, Irthlingborough | Widzów: 4742

League Two [24/46]: [1.] Rushden – [10.] Southend 1:2 (1:2)

1:0 Lowe 40'

1:1 Bramble 43'

1:2 Bryan 45'

 

MoM: Steven Clark [southend, AM RL, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher (Solkhon 61') – Hall, Farnerud, Gray (Bignot 61'), Mills – Wardley (Partridge 88') – Lowe

Odnośnik do komentarza

Nowy Rok powitał mnie nie najlepszą informacją – Stuart Gray nie zechciał podpisać kontraktu z Rushden i od nowego sezonu zagra w ekipie Grimsby. Gratulacje.

 

W Sylwestra nie pochlaliśmy, gdyż 01.01.2002 musieliśmy wyjść zwarci i gotowi, aby rozprawić się w Londynie z ekipą Leyton Orient. Porażka z Southend nie poprawiła naszych nastrojów, a wręcz przeciwnie. Zaczęliśmy tragicznie. W 10. minucie Jack Martin dał prowadzenie gospodarzom i wydawało się, że nasz kryzys trwa w najlepsze. Kolejne minuty upływały nieubłaganie, a gospodarze cały czas kontrolowali przebieg spotkania. W 60. minucie bramkę zdobył Andy Burgess i wlał nadzieje w serca naszych kibiców. Mimo wyrównania, nie zaczęliśmy grać dużo lepiej. Niby przeważaliśmy, lecz gra zupełnie nam się nie kleiła. Kiedy w 90. minucie piłka zatrzepotała w siatce gospodarzy przetarłem oczy ze zdziwienia. Udało się. Rzutem na taśmę, ale zdobyliśmy trzy punkty. Styl jednak był daleki od ideału.

 

01.01.2002 | Brisbane Road, London | Widzów: 4932

League Two [25/46]: [12.] Leyton Orient – [1.] Rushden 1:2 (1:0)

1:0 Martin 10'

1:1 Burgess 60'

1:2 Wardley 90'

 

MoM: Tarkan Mustafa [Rushden, D/DM R, 9]

 

Nash – Mustafa, West, Issa, Thatcher – Hall (Burgess 46'), Farnerud (Partridge 71'), Gray, Mills – Wardley – Lowe

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...