Fenomen Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Dzisiaj zdawałem po raz czwarty egzamin na prawo jazdy, niestety czeka mnie jeszcze jedno podejście Zaczęło się całkiem nieźle, bo plac zrobiłem bez najmniejszego zająknięcia egzaminatora (a pamiętając o tym, jaki jest stosunek wałbrzyskich egzaminatorów do zadań na placu to spory sukces) i wydawało się, że wszystko idzie jak po maśle... jednak już na starcie jazdy miejskiej, ledwo po wyjechaniu z ośrodka pierwsza gafa - nie włączyłem świateł :doh!: ewidentnie mój błąd, który pewnie wynikał z tego, że jestem przyzwyczajony, że w naszym rodzinnym Puncie świateł się nie wyłącza nigdy i zawsze po włączeniu samochodu światła się palą... jazda po mieście szła mi chyba całkiem nieźle, chociaż koleś egzaminator był megadziwny, zaraz też na początku (moje pierwsze włączanie się do ruchu z podporządkowanej) i on do mnie z ryjem; poszło o to, że na jego pytanie, czemu stoję odpowiedziałem, że nie chcę, wymusić pierwszeństwa przejazdu wobec samochodu który jechał drogą z pierwszeństwem i był ok. 150m od skrzyżowania; egzaminator do mnie z tekstem, że nie wiem co to wymuszenie i w ogóle, ale pewnie gdybym wyjechał to by mi to zakwalifikował jako wymuszenie i exam by się skończył :roll: potem już było nieźle, chociaż dwa razy się przyczepił w dwóch wątpliwych sytuacjach odnośnie pierwszeństwa przejazdu (oczywiście po tym, jak mnie wpierw ochrzanił zacząłem troszkę bardziej zdecydowanie włączać się do ruchu i teraz to mu się nie spodobało mój drugi, ewidentny błąd to ustąpienie pierwszeństwa jadącym z prawej strony i skręcającym w lewo podczas gdy ja zamierzałem zawrócić na skrzyżowaniu... wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że byłem na drodze z pierwszeństwem i tutaj przyznaję się bez bicia - mój ewidentny błąd, po prostu zgłupiałem na skrzyżowaniu przyczepił się do mnie jeszcze o jedną rzecz, mianowicie, że zatrzymując się na STOPie powinienem uczynić to przed drogą poprzeczną, a ja zrobiłem to mniej więcej na równi ze znakiem, ok 1m od owej drogi poprzecznej (którą w tym przypadku były tory kolejowe, ale to nie ma znaczenia), ja upierałem się przy tym, że zatrzymuję się w takim miejscu, żeby mieć dobrą widoczność i nie stwarzać zagrożenia w ruchu, no ale chłop nie dał się przekonać; wiem, że kodeks mówi co innego, ale do końca o swoim błędzie przekonany nie jestem jak już wróciłem na plac (prowadziłem przez cały czas trwania egzaminu) i zatrzymałem auto koleś zaczyna swoją gadkę szmatkę, którą w trzech słowach można streścić tak: "Jeździ pan całkiem nieźle, niektóre pańskie zachowania na drodze bardzo mi się podobały, ale dziś jeszcze pan egzaminu nie zda". Może jakoś inaczej bym przyjął to, że nie zdałem (o czym wiedziałem już podczas jazdy od momentu na przejeździe kolejowym), gdyby nie taka gadka, no ale cóż. Nastęnpne podejście pewnie za miesiąc. Nawiasem mówiąc, egzaminator, który mi przypadł, uchodzi za bardzo surowego i z, hmm... bardzo dziwnym podejściem do egzaminatorów. Z mojej grupy (10 osób) na dwóch egzaminatorów zdała jedna osoba... Cytuj Odnośnik do komentarza
lukas Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 przyczepił się do mnie jeszcze o jedną rzecz, mianowicie, że zatrzymując się na STOPie powinienem uczynić to przed drogą poprzeczną, a ja zrobiłem to mniej więcej na równi ze znakiem, ok 1m od owej drogi poprzecznej (którą w tym przypadku były tory kolejowe, ale to nie ma znaczenia), ja upierałem się przy tym, że zatrzymuję się w takim miejscu, żeby mieć dobrą widoczność i nie stwarzać zagrożenia w ruchu, no ale chłop nie dał się przekonać; wiem, że kodeks mówi co innego, ale do końca o swoim błędzie przekonany nie jestem Egzaminator miał rację Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Najpierw chciałem to cytować słowo po słowie ale i tak wszystko sprowadziło by się do jednego - Feno, chcę mieć z Tobą dziecko wyrośnie pewnie z niego drugi Robert Kubica sytuacja z wymuszeniem, kiedy auto jest 150 metrów od Ciebie to już lol do potęgi wiesz, dużo takich ludzi zdaje egzamin i później dobrym kierowcom gnije wątroba, kiedy widzą obijającego się kolesia "wjechać czy nie wjechać". Na drodze musisz być zdecydowany, nie ma tam czasu na przesadne przestoje (chyba, że Fikander jedzie pociągiem i przejazd kolejowy jest zamknięty). No niestety ale kolejny raz muszę powiedzieć, że to egzaminator miał rację Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 dużo takich ludzi zdaje egzamin i później dobrym kierowcom gnije wątroba, kiedy widzą obijającego się kolesia "wjechać czy nie wjechać". Na drodze trzeba być zdecydowanym, na egzaminie niekoniecznie. Wielu moich znajomych oblało "wymuszając pierwszeństwo" na samochodzie kilkadziesiąt metrów za nimi, zmieniając pas i jadąc z porównywalną prędkością. Ja jak zdawałem prawko, trafiłem na kolesia, który oblał wcześniej dwadzieścia kilka osób z rzędu. Na szczęście moja jazda mu się spodobała, bo jechałem szybko, a nie na czas, a on to podobno lubi. Zdałem za pierwszym razem, ale coś czuję, że jakbym trafił na jakiegoś chama czekającego na kopertę, bez problemu mógłby mnie oblać. Cytuj Odnośnik do komentarza
Mikazi Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 jazda po mieście szła mi chyba całkiem nieźle, chociaż koleś egzaminator był megadziwny, zaraz też na początku (moje pierwsze włączanie się do ruchu z podporządkowanej) i on do mnie z ryjem; poszło o to, że na jego pytanie, czemu stoję odpowiedziałem, że nie chcę, wymusić pierwszeństwa przejazdu wobec samochodu który jechał drogą z pierwszeństwem i był ok. 150m od skrzyżowania; egzaminator do mnie z tekstem, że nie wiem co to wymuszenie i w ogóle, ale pewnie gdybym wyjechał to by mi to zakwalifikował jako wymuszenie i exam by się skończył :roll: jezeli chodzi Ci o bezposredni wyjazd z placu(ten ze stopem)to wcale sie nie dziwie,ze miales tam problem...Tam samochody wyjezdzaja z luku z wieksza predkoscia niz dopuszczalna tam 40...No,ale to tyle pozytywow.Ciesze sie,ze nie zdales.Na drogach bedzie bezpieczniej... Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Ciesze sie,ze nie zdales. Cieszyć się z czyjegoś niepowodzenia to szczyt chamstwa :doh!: Ja rozumiem, że można kogoś skrytykować w takiej chwili ale cieszenie się bo komuś się nie udało (a przy okazji wtopił kasę) jest buractwem :| Feno, życzę Ci jak najlepiej - wykup sobie dodatkowe 5 godzin jazd i nie bądź za kierownicą pipką. Pokaż werwę. Na drodze trzeba być zdecydowanym, na egzaminie niekoniecznie. Ja tam na egzaminie targałem ile szło - egzaminator powiedział, że taka dynamika jazdy bardzo mu się podoba. A na kursie bezpiecznej jazdy również wpajano nam do głów, że dynamiczna jazda jest bezpieczniejsza od niezdecydowania i ślamazarstwa. Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Ja tam na egzaminie targałem ile szło - egzaminator powiedział, że taka dynamika jazdy bardzo mu się podoba. Ja też, ale równie dobrze mogłem trafić na egzaminatora, który uleje mnie, bo zmieniałem pas przed samochodem, który jest kilkadziesiąt metrów za mną. A na kursie bezpiecznej jazdy również wpajano nam do głów, że dynamiczna jazda jest bezpieczniejsza od niezdecydowania i ślamazarstwa. Też tak uważam. Zdecydowanie więcej miałem niebezpiecznych sytuacji, spowodowanych czyimś niezdecydowaniem, niż dynamiczną jazdą. Niemniej jednak, sam egzamin może (choć prawdą jest, że nie musi) rządzić się zupełnie innymi prawami, niż późniejsza jazda. Cytuj Odnośnik do komentarza
lukas Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Pokaż werwę. Tak jak na reklamie przed F1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 6 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2007 Na drodze musisz być zdecydowany, nie ma tam czasu na przesadne przestoje (chyba, że Fikander jedzie pociągiem i przejazd kolejowy jest zamknięty) Przejazd kolejowy jest otwarty bo droznik na kurioniowce a fotokomorka Man_iac'a nie dziala bo sarna przebiegla przed kiblem Cytuj Odnośnik do komentarza
Mikazi Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Ciesze sie,ze nie zdales. Cieszyć się z czyjegoś niepowodzenia to szczyt chamstwa :doh!: Ja rozumiem, że można kogoś skrytykować w takiej chwili ale cieszenie się bo komuś się nie udało (a przy okazji wtopił kasę) jest buractwem :| a z dlaczego mam sie niby nie ciszyc??Nie martwi mnie,ze kolejny niedoszkolony kierowca bedzie jezdzil pksami. a poza tym, sam zachowujesz sie jak burak(nie tylko w tym temacie).Nie chcialbym spotkac na drodze kogos kto nie wie kiedy ustepowac pierwszenstwa.Egzamin pokazal,ze potrzeba jeszcze doszkolic swoje umiejtnosci a nie pchac sie na droge. Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Przejazd kolejowy jest otwarty bo droznik na kurioniowce a fotokomorka Man_iac'a nie dziala bo sarna przebiegla przed kiblem Dobrze ustawiona fotokomórka nie reaguje na sarny Cytuj Odnośnik do komentarza
Fenomen Napisano 7 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Przejazd kolejowy jest otwarty bo droznik na kurioniowce a fotokomorka Man_iac'a nie dziala bo sarna przebiegla przed kiblem Dobrze ustawiona fotokomórka nie reaguje na sarny jeleń! k***a, jeleń! nie żadna sarna dobra, koniec tego offtopu, ale przynajmniej poprawiliście mi (przynajmniej co po niektórzy) humor po oblanym egzaminie Cytuj Odnośnik do komentarza
Dawiz Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Hmmm... 150 metrów to dużo i mało. Rozumiem, że sytuacja wydarzyła się w terenie zabudowanym, więc powinieneś jechać. Po raz kolejny potwierdza się moja teoria, tzw. syndrom egzaminu. Wiele osób jeździ samochodem bardzo dobrze ....do egzaminu. Wtedy zaczyna się niepewna jazda, niezdecydowanie, brak prawidłowej oceny sytuacji. Kilku moich znajomych oblało właśnie na wymuszeniu, często na lewoskręcie. Być może to brak cierpliwości - każdy chce wysiąść z auta jak najszybciej... Do tego dochodzą nerwy i po ptokach. Sam miałem ten problem, tyle że udało mi się opanowac nerwy za pierwszym razem;) Po uzyskaniu plastiku rozpoczyna się nowy rozdział. Jedziesz sam, nikt nie Cię nie poucza, a co za tym idzie jedziesz z "werwą". Cytuj Odnośnik do komentarza
me_who Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Generalnie to uważam, że jak Feno nie miał pewności czy zdąży, to lepiej że poczekał niż wyskoczył. Młodzi kierowcy czasami mają kłopoty z określeniem odległości i prędkości nadjeżdżającego pojazdu, więc w takim wypadku rozsądniej jest poczekać niż wbrew sobie wyskakiwać. Oczywiście o ile nie wiązało się to z "dojeżdżaniem" czy może lepiej nazwać to "wysuwaniem się", bo wtedy się stwarza zagrożenie Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Coś jest w tym co pisze miecz. Młodzi kierowcy nie potrafią dobrze ocenić odległości i prędkości nadjeżdżającego pojazdu. Bo 150 metrów to nie zawsze 150 metrów. Dziś widząc ziomka popieprzającego Merolem wolałem się powstrzymać choć był od skrzyżowania dalej niż 200 metrów kiedy dojechałem. Okazało się, że był obok mnie w 4 sekundy a to za mało żeby wyjechać ze skrzyżowania samochodem średniej klasy. A u młodego kierowcy dochodzi jeszcze brak dobrego wyczucia kierownicy i słaba synchronizacja gaz - sprzęgło co przekłada się na mizerną dynamikę pokonywania skrzyżowań. Poza tym przy wyjeździe z drogi podporządkowanej trzeba dobrze ocenić czy trzeba "uciekać" przed samochodem na którego pas się wjeżdża czy też spokojnie przyśpieszać. Zjeżdżanie z lewego pas na prawy to kolejne trudne do pojęcia przez młodych wyzwanie. Niestety ale na egzaminie jadąc nie swoim autem trudno wyczuć jego dynamikę przyśpieszania dla młodziaka. Egzamin jest trudny dla kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z motoryzacją. Ja od razu zdawałem na A i B ale samochodami jeżdżę od 12 roku życia bo już wtedy na warsztacie wujka mogłem sobie ćwiczyć różne manewry bo tam plac jest ogromny. Fenek, zdasz następnym razem, tylko się skup i wyciągnij wnioski z tego co piszemy Cytuj Odnośnik do komentarza
Qcz Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że byłem na drodze z pierwszeństwem i tutaj przyznaję się bez bicia - mój ewidentny błąd, po prostu zgłupiałem na skrzyżowaniu hmm czesto glupiejesz na skrzyzowaniu? z tego co napisales to wydaje mi sie ze slusznie, ze nie zdales...Za kierownica trza miec pewnosc...nie mozna nagle na skrzyzowaniu glupiec...bo co by bylo jakbys byl na podporzadkowanej i bys zglupial i przejechal skrzyzowanie? 150m w terenie zabudowanych to wystarczajace by sie wlaczyc do ruchu, pod warunkiem, ze umiesz to robic zdecydowanie...A jak widac, z tego co piszesz brakuje Ci tej pewnosci i zdecydowania Wogole lubisz jezdzic? czujesz sie dobrze za kolkiem? Moja siora zdala prawko za chyba 3 razem...ale nie jezdzi bo "sie boi"..poprostu nie czuje sie na drodze...Tez nie wie czy zdarzy sie wlaczyc...na skrzyzowaniu sie boi ze zglupieje i nie bedzie nagle wiedziec co zrobic I dobrze, ze nie jezdzi, bo tacy kierowcy sa najgorsi...Pytanie czemu robila prawko? bo nie wiedziala wczesniej o tym, ze jezdzic nie bedzie chciala Ja kocham jezdzic...prawko mam od...12 lat Zdalem za 1 razem z grupy 12 osob zdaly 2 osoby wtedy Uwazam, ze do jazdy trza sie "urodzic", bo jak ktos nie trawi tego to nie nauczy sie. Potrenuj troszke i moze zdasz tym razem Cos w tym jest jednak, ze juz 4 proby sie nie udaly...ale trzeba wierzyc, ze tym razem zdasz Cytuj Odnośnik do komentarza
Mikazi Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 4 razy w Wałbrzychu to tyle co nic...tam zdaje sie niezwykle ciezko.Tym bardziej,ze pewnie polowa to niezdane proby na placu...i egzamin jest wiele trudniejszy niz przed paroma laty...Poza tym zdaje sie w "nieswoim" miescie...a w walbrzychu niewiedza na temat topografii miasta ma decydujace znaczenie.Co nie zmienia faktu,ze glupienie na krzyzowaniu jest niedopuszczalne... Cytuj Odnośnik do komentarza
Forn Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Ja kocham jezdzic...prawko mam od...12 lat D.gif Zdalem za 1 razem z grupy 12 osob zdaly 2 osoby wtedy razz.gif Uwazam, ze do jazdy trza sie "urodzic", bo jak ktos nie trawi tego to nie nauczy sie. Sie nie zgadzam z tym ogolnie, ja poczatki mialem straszne, samochod gasl mi zawsze i wszedzie i ogolnie bylem do dupy, dopiero gdzies po 10 godzinach jazdy zaczalem rozumiec co i jak, a potem poszlo bardzo latwo, po 38 godzinach podszedlem do pierwszego egzaminu i zdalem. Teraz wszyscy mnie komplementuja i ogolnie jestem super-ekstra-mega-driver, a poczatki mialem naprawde bardzo, bardzo ciezkie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Qcz Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 ale ja nie mowie o nauce jazdy...o pierwszej godzinie za kierownica Przeciez nikt kto 1 raz wsiadl nie jechal od razu na glowne rondo w miescie i smigal po nim Mowie, ze zamilowanie i predyspozycje do jazdy ciezko nauczyc. Jesli ktos jest "gamoniem", malo spostrzegawczym flagmatykiem myslisz ze bedzie dobrym kierowca? Cytuj Odnośnik do komentarza
Forn Napisano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2007 Mysle, ze do stwierdzenia "gamon i malo spostrzegawczy flegmatyk" sie lapie, co najmniej w 50 %, a uwazam sie za dobrego kierowce ;D. Dla mnie jazda samochodem to sprawa w 90% praktyki i treningu, Okej, masz racje, ze niektorzy sa w tym lepsi a inni gorsi. Ale, ogolna spokojna, pewna jazda, nie jest jakims wielkim wyczynem i czystym treningiem da sie to wypracowac. Zreszta ja wole jechac czasem za kims kto widac, ze ma prawko od niedawna, niz za starymi wyjadaczami. Nie wiem czemu, ale kierowcy z kilkuletnim stazem, uwazaja zazwyczaj, ze wszyscy inni wiedza co on chce zrobic i na swoim osiedlu mam 5 razy dziennie historie, ze koles najpierw skreca, a potem wlacza kierunkowskaz, no kiedys nie wytrzymam, wyjde i nastukam takiemu . Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.