Skocz do zawartości

Magazyn Polska Ekstraklasa


Escort

Rekomendowane odpowiedzi

Angeleski nie dla Lecha?

 

W Lubinie nie pojawiła się żadna oferta. Działacze byli, oglądali zawodnika podczas treningów, rozmawiali nieoficjalnie z przedstawicielami klubu, jednak Zagłębie nie zarobi ani grosza na Angeleskim. Zawodnik prawdopodobnie zostanie na rundę wiosenną. Aktualnie przygotowują się w Turcji do wznowienia rozgrywek.

 

Sam piłkarz nie chce wypowiadać się na ten temat. Mówi się, że przestał przykładać się do treningów, bo w głowie myślał dużo o przenosinach. Sprawa kończy się na medialnych spekulacjach.

 

W Lubinie szykowano transferowy hit, jakim miało być kupno Sanou z Górnika Łęczna. Jednak z powodu braku większych funduszy na tego zawodnika transfer nie dojdzie do skutku. Mówi się o kwocie około pół miliona euro. Odra również szykowała się do kupna tego piłkarza, jednak pojawił się spory problem z finansami. Wydawało się, że sprzedaż Kowala umożliwi na wzmocnienie szeregów klubu z Wodzisławia Śląskiego, ale jedynie na marzeniach się skończyło. Prawdopodobnie temat sprzedaży Angelskiego i jednoczesnego kupna Sanou ruszy latem.

 

 

 

Kto rządzi ruchem transferowym w Gdyni?

 

Trener Grabowski zdecydował się na odważne ruchy transferowe. Sprzedano na początek zdolnego Sapelę za granicę, następnie zdecydowano się na oddanie Kaciczaka na wypożyczenie. W dalszej kolejności odchodzili Kosiorowski do Valerengi, Śliwa do Lillestrom, aż odszedł za grube pieniądze Rado do Salzburga, gdzie może spodziewać się nawet placu gry w austriackiej Bundeslidze.

Pytanie co dalej? Do klubu ściągnięto Maximova i Flavio. Dwóch piłkarzy, bardzo nieobliczalnych. Pierwszy z nich prawdopodobnie odegra rolę piłkarza niszczyciela, który będzie miał za zadanie przecinanie wszelkich podań i konstruowanie nowych akcji w środku pola. Drugi z nich to wyborowy strzelec, który w swoim dorobku ma już mistrzostwo i Puchar Bułgarii. Ostatnio grał w lidze brazylijskiej, ale ponownie zawita na europejskie salony. Wszystko by było dobrze, gdyby trener jeszcze zechciał ściągnąć czwartego środkowego obrońcę, gdyż w tym momencie sytuacja stała się krytyczna. Karwan doznał poważnej kontuzji, do gry gotowi są jedynie Popovic i Jaskólski. Tylko im trener będzie ufał?

Zarząd przygotował się na tę sytuację – zapowiada ściągnięcie zawodnika bez rozmowy z trenerem, który przeszedł obok ostatniego raportu i nie doszło do porozumienia z zarządem. Być może szkoleniowcowi Grabowskiemu żaden z podesłanych piłkarzy z nagrań video się nie spodobał, ale niestety trzeba sięgnąć po uzupełnienie składu, choćby na pozostałe trzynaście kolejek.

 

W Gdyni mówi się o kilku nazwiskach z zagranicy. Do końca stycznia wszystko ma być dopięte na ostatni guzik. Wymieniani piłkarze to Petrovic (Teleoptik), Gubarev (Lokomotiv Moskwa) i Konate (Rabotniczki).

 

Odnośnik do komentarza

Sparingi część III:

 

16.01.2010 r.

 

Matador Puchov – Arka Gdynia 1:4 (69’ Snegon – 25’ Maximov, 35’ Flavio, 48’ Antczak, 70’ Marczak)

Piast Gliwice – Cremonese 7:0 (5’ Lubieniecki, 11’ Babangida, 23’ 37’ 48’ Georgiev, 65’ Rogalski, 85’ Żewłakow)

 

17.01.2010 r.

 

Alitys Olita – Jagiellonia 0:2 (42’ Vega, 79’ Giel)

Konyaspor – Polonia Bytom 1:2 (10’ Simsek – 60’ Szyszko, 79’ Kowalski)

 

18.01.2010 r.

 

Hajduk Split – Legia Warszawa 0:1 (62’ Popiela)

HNK Rijeka – Lech Poznań 0:2 (8’ Raul, 88’ Sabic)

Testowani: Konate na 6.9, Diop na 6.9, Raul na 7.9

Ilioupoli – Cracovia 1:0 (75’ Parasidis)

 

19.01.2010 r.

 

Vetra Wilno – Jagiellonia 1:1 (5’ Kazlauskas – 45’ Vega)

 

20.01.2010 r.

 

Slavoj Trebisov – Arka Gdynia 0:1 (63’ Antczak)

CSKA Moskwa – Wisła Kraków 3:0 (13’ Rousakis, 15’ Zuev, 39’ Yakovlev)

Korona Kielce – Wisłoka Dębica 4:0 (4’ Stokic, 6’ Galkauskas, 33’ Dzwonek, 82’ Smarzyński)

NK Zagrzeb – Lech Poznań 1:1 (71’ Fucek – 69’ Bekric)

Testowani: Diop na 6.7, Raul na 6.7, Konate na 6.9

 

21.01.2010 r.

 

Spartak Trnava – Ruch Chorzów 1:1 (45+2’ Brezina – 81’ Jarecki)

Viktoria Żizkov – GKS Bełchatów 2:2 (56’ 59’ Horak – 45’ 77’ Wasilewski)

Silute – Jagiellonia Białystok 0:2 (4’ Moskal, 12’ Holmudorov)

Dardanelspor – Polonia Bytom 3:2 (13’ Bodur, 56’ 86’ Karabulut – 18’ Marcek, 45+1’ Stach)

Testowani: Marcek na 7.3.

 

22.01.2010 r.

 

Legia Warszawa – Leeds United 3:1 (41’ Kowalczyk, 46’ Chamera, 86’ Popiela – 74’ Makengo)

 

23.01.2010 r.

 

Kruoja – Jagiellonia 0:1 (62’ Pająk)

MFK Kosice – Ruch Chorzów 0:1 (52’ Wójtowicz)

NK Osijek – Lech Poznań 2:0 (13’ Sunjic, 79’ Gruic)

Testowani: Raul na 6.6, Diop na 6.6, Konate na 6.5.

FC Bohemians Praga – Arka Gdynia 2:5 (17’ 23’ Neves – 26’ Flavio, 51’ Antczak, 56’ Kaliciak, 59’ Krejcik (og), 90+3’ Gilewicz)

Lleida – Cracovia 2:3 (33’ Fernando, 83’ Terlecki (og) – 25’ 31’ Brkovic, 78’ Pocrnjic)

 

25.01.2010 r.

 

Dukla Bańska Bystrzyca – Ruch Chorzów 1:0 (74’ Gonda)

Sigma Ołomuniec – GKS Bełchatów 1:1 (38’ Jilek – 39’ Wasilewski)

Piast Gliwice – Le Havre 2:1 (39’ Mańka, 79’ Rogalski – 37’ Maia)

Omonia Nikozja – Korona Kielce 3:1 (40’ Jurkovic, 43’ Salto, 86’ Sotiriou – 31’ Dzwonek)

 

26.01.2010 r.

 

APOEL Nikozja – Odra Wodzisław 2:0 (2’ 33’ Nikolau)

 

27.01.2010 r.

 

Tatran Presov – Ruch Chorzów 1:1 (29’ Tomcak – 82’ Macarie)

Jablonec – Arka Gdynia 2:4 (21’ 42’ Onderka – 9’ Flavio, 19’ Trzeciak, 51’ 63’ Rosłoń)

Puerto Real – Cracovia 0:5 (25’ 53’ 74’ Adamski, 83’ 85’ Lenart)

Stal Stalowa Wola – Polonia Bytom 1:2 (19’ Budka – 66’ Klimavicius, 81’ Majewski)

Testowani: Didi na 6.8, Marcek na 6.2

Sturm Graz – Lech Poznań 4:1 (14’ Johnson, 16’ Penaranda, 42’ 56’ Sahin – 89’ Sabic)

Testowani: Konate na 6.4, Diop na 6.8, Raul na 4.6

Żeljezniczar Sarajewo – Legia Warszawa 0:5 (6’ Jakovljevic (og), 23’ Owusu, 31’ Bernal, 58’ 75’ Miljkovic)

 

28.01.2010 r.

 

Slavia Praga – Śląsk Wrocław 2:0 (5’ Jerbi, 60’ Formanek)

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 3:3 (3’ Mielec, 43’ Romaniuk, 47’ Jankowski – 6’ 14’ 35’ Sobolewski)

Apollon Limassol – Korona Kielce 3:4 (18’ Kyprianou, 62’ Agathakleous, 88’ Dam – 3’ 15’ Nunes, 60’ 78’ Nowak)

KF Tirana – Piast Gliwice 2:2 (50’ Malaj, 78’ Stafa – 28’ Georgiev, 46’ Kudela)

 

29.01.2010 r.

 

FK Teplice – GKS Bełchatów 2:2 (19’ 29’ Aranyos – 41’ Zarytskyi, 86’ Łukasik)

Dynamo Mińsk – Jagiellonia Białystok 3:0 (18’ Schegrikovich, 38’ Margulets, 76’ Streltsov)

AEL Limassol – Odra Wodzisław 0:4 (9’ Pontikos (og), 23’ Mitrovic, 66’ Demiri, 88’ Wołkiewicz)

 

30.01.2010 r.

 

FC Brno – Lech Poznań 0:3 (19’ Sabic, 65’ Soto, 90+3’ Skorupski)

Trebon – Arka Gdynia 1:2 (29’ Zelenka – 9’ Flavio, 39’ Djalminha)

 

31.01.2010 r.

 

FK Homel – Jagiellonia Białystok 0:10 (4’ 18’ 40’ Giel, 6’ Vega, 13’ 43’ 53’ 72’ Szczepanik, 26’ Ostojic, 74’ Holmudorov)

SK Kladno – Śląsk Wrocław 1:1 (62’ Havel – 32’ Żurek)

Levante – Cracovia 3:1 (49’ 67’ Jadue, 79’ Prats – 17’ Biskup)

 

 

 

Transfery:

Matuszek, GKP Gorzów Wlkp. => Polonia Bytom

Wrześniak, Dolcan Ząbki => Polonia Warszawa

Abubakar, CSKA Moskwa => Korona Kielce

Samardzija, Hajduk Split => Korona Kielce

 

 

Za granicę:

Babic, Korona Kielce => Friedrikstad, 150 tys. euro

Kołacki, Polonia Warszawa => Tenerife, 300 tys. euro

Rado, Arka Gdynia => Salzburg, 800 tys. euro

Wawrzyniak, Polonia Warszawa => Bolton, 1.6 mln euro

Wróblewski, Ruch Chorzów => Tromso 40 tys. euro

Mahlangu, Polonia Warszawa => Malaga, 925 tys. euro

Skrzypek, Polonia Warszawa => VfB Stuttgart, 2.9 mln euro

Pająk, GKS => Kavala, 30 tys. euro

 

Wypożyczenia:

Lenart, GKS Bełchatów => Hetman Zamość

Fedoruk, Polonia Bytom => Dolcan Ząbki

Kaciczak, Polonia Bytom => Dolcan Ząbki

Łoszakiewicz, Lech Poznań => Nielba

Marczak, Arka Gdynia => Flota

Bekas, Wisła Kraków => Hutnik

Matheus, Rapid Bukareszt => Ruch Chorzów

Kaciczak, Arka Gdynia => Piast Gliwice

Duraj, Lechia Gdańsk => Panathinaikos

Sobczak, Legia Warszawa => Stal Stalowa Wola

Odnośnik do komentarza

Michał Karpiński, Polonia Bytom:

Po nieudanym starcie okresu przygotowawczego przyszedł czas na dwa zwycięstwa. Czeka nas jeszcze zgrupowanie w Norwegii, podczas którego liczę na poprawę gry. W Skandynawii wyjaśni się przyszłość testowanych zawodników - Didiego i Petera Marcka. Zobaczę, jak spiszą się w trakcie trzech sparingów, jakie rozegramy w Norwegii. Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się kupić Matuszka. Liczę, że ten środkowy obrońca nie zawiedzie i nie będzie widać braku Lubomira Koubka, ostoi naszej defensywy na jesieni. W naszej drużynie zagra także Węgier Csaba Rompos, na którego również bardzo liczę.

Odnośnik do komentarza

Krystian Grzelak, Legia Warszawa:

Kolejna seria sparingów już za nami. Pokazaliśmy rywalom, że pozostajemy w optymalnej dyspozycji. Pokonanie Hajduka Split, pewna wygrana z Leeds United oraz rozgromienie Żelejnicara Sarajewo może wskazywać na to, że nadchodzący mecz z Lechem Poznań zostanie rozegrany po naszej myśli. Przed nami jeszcze trzy test-mecze i po ich zakończeniu usiądę ze współpracownikami i podsumujemy spotkania towarzyskie, wyciągając odpowiednie wnioski.

Odnośnik do komentarza

Maciej Markowski, Piast Gliwice:

 

Sparingi rozpoczęliśmy bardzo udanie, bo od pogromu Cremonese 7:0. Gola zdobył pozyskany z wolnego transferu Babangida. To on najprawdopodobniej w rundzie wiosennej będzie tworzył duet napastników z Georgievem, który strzelił hat-tricka w tym sparingu. W następnym spotkaniu pokonaliśmy Le Havre, co także cieszy, bo jest to drużyna na naprawdę niezłym poziomie. Szkoda remisu z KF Tiraną, graliśmy na wyjeździe, ale nas to nie usprawiedliwia. Mam fatalną wiadomość dla naszych kibiców. Kontuzji doznał nasz środkowy obrońca Mangan i powróci dopiero za 3 miesiące. To właśnie w jego miejsce zostali sprowadzeni Volkov i Kaciczak. Jestem też zadowolony z wypożyczenia Kalinicia i Łągiewki, którzy będą walczyć o miejsce w wyjściowym składzie.

Odnośnik do komentarza

Adrian Skura - Wisła Kraków

 

Nie jestem zadowolony ze stanu przygotowań do rundy wiosennej. Mieliśmy zaplanowane tournee po Francji i niestety, ale wyjazd nie doszedł do skutku. Brak tych spotkań zaburzył lekko moje przygotowania, teraz muszę opracować nowy plan. Co do rozegranych już spotkań, widać już lekką poprawę, zaczęliśmy grać piłką i stawiamy trudne warunki rywalom, jednakże mamy problem z wykończeniem akcji, co było widać przede wszystkim w meczu z ŁKSem. Ostatnie spotkanie z CSKA dostarczyło mi dużo materiału i wiem co musimy jeszcze poprawić. W pełni zadowolony jestem za to z okienka transferowego, do klubu przyszli świetni zawodnicy. Zacznijmy od Cesara, który wspaniale nadaje się na następce Alvareza. Drugi w kolejności Robert Górski, były zawodnik Lechii Gdańsk i reprezentant kraju. Nie rozumiem dlaczego trener Moniuszko na niego nie stawiał...a zresztą w ogóle nie rozumiem zachowania tego faceta. Możemy nazwać trenera Moniuszkę "Pierwszym Trollem RP", gdyż swoim zachowaniem przebija nawet Pulkowskiego... Wracając do transferów... kolejnym wzmocnieniem jest Novosel, jest to zawodnik który zdecydowanie wybija się umiejętnościami spośród innych napastników ligowych. Uważam, że w niedługim czasie może stać się gwiazdą naszej Ekstraklasy.

Odnośnik do komentarza

Damian Organek, Ruch Chorzów

 

Wróciliśmy właśnie ze zgrupowania na Słowacji. Zmierzyliśmy się tam z dość wyrównanymi przeciwnikami, będącymi w podobnej fazie przygotowań do sezonu, co zresztą jest widoczne w wynikach (odpowiednio 1:1, 1:0, 0:1, 1:1). Co prawda wielu bramek nie zdobyliśmy, ale to kwestia przejścia na nowy system obrony no i dosyć namieszało wychodzenie w dwóch jedenastkach na każdą z połów. Uważam, że nowy system się sprawdza, bo bramki straciliśmy tylko w końcówkach, gdy grali już zmiennicy lub piłkarze byli już myślami w szatni. W lidze powinno to wyglądać lepiej, bo blok defensywny będzie już większym monolitem, w dodatku wypożyczyliśmy zdolnego Brazylijczyka. Zgranie w tej formacji to podstawa, więc z każdym meczem będziemy grać lepiej.

Zostały nam jeszcze dwa mecze sparingowe, już w Polsce. Będą to słabsi rywale, mam nadzieję, że nasi napastnicy się rozstrzelają w tych spotkaniach. Do spotkaniach wiosennych będziemy już się przygotowywać na własnych obiektach.

Odnośnik do komentarza

Młyn transferowy w Polonii!

 

Kolejne ruchy kadrowe w naszym klubie właśnie zostały poczynione. W ostatnim czasie naszą drużynę opuściło aż trzech piłkarzy, z kolei dołączył do niej tylko jeden. Widać, że trener Tkaczyk nie rzucał słów na wiatr i rzeczywiście oczyścił trochę sferę płac. Wszystkie trzy transfery zostały przeprowadzone do klubów zagranicznych. I tak kierunek hiszpański wybrali Kołacki i Mahlangu. Nasz były napastnik zasilił szeregi zespołu z Teneryfy za kwotę około 300 tysięcy €. Z kolei skrzydłowy z Południowej Afryki od nowej rundy będzie grał w zespole Malagi, a transfer został ponoć dokonany za kwotę jednego miliona Euro! Ale to i tak nic w porównaniu z tym jaka kwota zasiliła klubową kasę po transferze Bartosza Skrzypka. Młody zawodnik, który ma na koncie trzy mecze w reprezentacji Polski odszedł do Vfb Stuttgart za oszałamiającą kwotę trzech milionów euro! Do klubu został za to ściągnięty środkowy pomocnik Dolcana Ząbki, Tomasz Wrześniak. Do tej pory wyróżniał się głównie świetną kondycją, reszta jego walorów będzie musiała poczekać na zweryfikowanie na ekstraklasowych boiskach. Wkrótce postaramy się porozmawiać z trenerem Tkaczykiem na temat tych transferów.

Odnośnik do komentarza

kielce.gazeta.pl

 

W Kielcach nie zasypiają gruszek w popiele!

 

Kieleccy działacze nie tylko pozbywają się swoich zawodników, ale także sprowadzają na ich miejsce innych, podobno lepszych. Jako pierwszy zawitał napastnik Dudka z Krakowa, a po nim jeszcze dwóch młodych i uzdolnionych golkiperów z klubów zagranicznych.

 

Maciej Dudka to młody, zaledwie dwudziestoletni napastnik, który do tej pory znajdował się w kadrze krakowskiej Wisły. W meczach rundy jesiennej nie wystąpił w ani jednym meczu ekstraklasowej drużyny, lecz swoimi poczynaniami w Młodej Ekstraklasie zwrócił na siebie uwagę trenera Gila, który bez wahania wyłożył za tego napastnika 30 tysięcy euro. Kwota ta nie jest wygórowana, ale tak na prawdę nikt poza trenerem Korony w Dudce większego potencjału nie widzi. Zobaczymy czy ten transfer okaże się strzałem w dziesiątkę.

 

Drugim zawodnikiem, który wzmocni Złocisto-Krwistych to 18-letni bramkarz rodem z Tanzanii Amir Abubakar. Do tej pory Amir był zawodnikiem CSKA Moskwa, lecz i on nie zaliczył ani jednego występu w poprzednim zespole. Mówi się o nim, że jest to jeden z najbardziej perspektywicznych bramkarzy z Czarnego Lądu. Czy tak faktycznie będzie to pewnie kiedyś się przekonamy. Jedno jest pewne - Korona nie wydała na niego majątku, bowiem kosztował on zaledwie 9 tysięcy euro.

 

Z Abubakarem o miejsce między słupkami rywalizował będzie rok starszy Josip Samardzija, którego za darmo sprowadzono z Hajduka Split. Jest to Chorwat trzykrotnie ubierający już bluzę bramkarską młodzieżówki swojego kraju i zapewne w jego przypadku mówimy o dużym talencie, choć Hajduk oddał Scyzorom tak utalentowanego gracza za darmo. Nie nam się jednak smucić.

 

W ostatnich dniach w Kielcach słychać plotki, że z Korony odejdzie Rocha. Oficjalnie nie znalazł się on na liście transferowej, ale do klubu wpłynęła oferta zakupu tego zawodnika i trener Gil nie będący zadowolony z brazylijczyka zgodził się na jego odejście do innego klubu. Podobno w jego miejsce Gil ma aż czterech kandydatów do gry w kieleckim zespole, ale nikt tych informacji nie potwierdza.

 

Pewne natomiast jest pożegnanie się z Konradem Woźniakiem, którego za 180 tysięcy euro sprzedano do szwajcarskiego Sionu. Konrad rozegrał jesienią dziewięć spotkań w barwach Korony, ale wraz z nim uznano, że lepiej będzie jeśli zmieni on otoczenie. W mieście scyzoryków niechętnie stawiają na zawodników starych, a i sam Woźniak uznał, że chętnie dorobi co nieco do emerytury i dlatego zdecydował się na odejście.

 

Odnośnik do komentarza

Sparingi, część IV:

 

1.02.2010 r.

 

Legia Warszawa – Palmeiras 2:1 (19’ Anderson (og), 50’ Jankowski – 9’ Souza)

Ruch Chorzów – Nielba Wągrowiec 2:0 (5’ Fernandes, 85’ Jasiński)

Hajduk Split – Polonia Warszawa 3:0 (8’ Juric, 24’ 36’ Pirija)

Aris Limassol – Korona Kielce 1:3 (71’ Spyrou – 19’ Rogalski, 23’ Nunes, 49’ Dzwonek)

Nea Salamina – Odra Wodzisław 1:6 (66’ Christodoulou – 11’ 39’ Konieczny, 31’ 58’ 78’ Fernandez, 68’ Adamek)

Molde – Polonia Bytom 4:1 (10’ Knutsen, 27’ Fali, 46’ 64’ Kante – 5’ Gallardo (og)

Testowani: Didi na 6.9, Marcek na 6.9

Piast Gliwice – Sokoł Saratów 3:1 (22’ Kalinic, 56’ Georgiev, 85’ Rogalski)

 

2.02.2010 r.

 

Lech Poznań – Rubin Kazań 0:1 (51’ Pakhomov)

Testowani: Diop na 6.9, Raul na 6.9, Konate na 6.9.

Torpedo Żodino – Jagiellonia Białystok 0:7 (2’ Moskal, 17’ 32’ Magiera, 24’ 47’ Torres, 54’ Vega, 88’ Kryszak)

 

3.02.2010 r.

 

Mlada Boleslav – Śląsk Wrocław 1:1 (82’ Smetana – 65’ Zieliński)

Havirov – Arka Gdynia 0:8 (3’ 37’ Trzeciak, 49’ Rosłoń, 53’ 63’ 70’ Flavio, 72’ 76’ Kehinde)

Kartalspor – Zagłębie Lubin 1:4 (27’ Akin – 1’ Careca, 30’ Ali Ugurlu (og), 60’ Kozlyuk, 81’ Angeleski)

 

4.02.2010 r.

 

Wisła Kraków – Spartak Moskwa 1:4 (74’ Szymański – 22’ Careca, 38’ Goncalves, 76’ 84’ Chaix)

HNK Rijeka – Polonia Warszawa 1:2 (16’ Pranjic – 41’ Kucharski, 46’ Owczarek)

Szachtior Soligorsk – Jagiellonia Białystok 1:6 (35’ Savitskyi – 11’ Pinter, 20’ Sergeev (og), 28’ Vega, 56’ Herman, 60’ Ostojic, 80’ Broź)

Tromso – Polonia Bytom 3:1 (13’ 22’ Iddi, 74’ Theodorsen – 17’ Szyszko)

Testowani: Didi na 6.3, Marcek na 6.1.

 

Bełchatów League:

Preston North End – Nottingham Forest 2:0

GKS Bełchatów – Partizani Tirana 4:1 (3’ 41’ Łukasik, 7’ Kołodziejczyk, 25’ Więckowski – 73’ Nigjela)

 

5.02.2010 r.

 

Cracovia – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (2’ Michniewicz)

Górnik Zabrze – Odra Wodzisław 2:0 (53’ Kaczorek, 83’ Bieniek)

Lech Poznań – River Plate 1:3 (28’ Raul – 6’ Carlinhos, 21’ Becerra, 33’ Gaviglia)

Testowani: Raul na 7.5, Diop na 4.6, Konate na 5.9.

Electrogaz – Piast Gliwice 0:2 (7’ Georgiev, 43’ Kalinic)

 

Bełchatów League:

GKS Bełchatów – Preston North End 2:1 (43’ Kołodziejczyk, 72’ Browne (og) – 67’ Robertson)

Nottingham Forest – Partizani Tirana 1:2

 

6.02.2010 r.

 

Arka Gdynia – Pogoń Szczecin 1:1 (29’ Gilewicz – 58’ Kehinde)

FK Lwów – Jagiellonia Białystok 2:1 (77’ Vasylenko, 79’ Atelkin – 40’ Szczepanik)

Korona Kielce – Celta Vigo 1:3 (53’ Dzwonek – 27’ 54’ 71’ Serra)

Maltepespor – Zagłębie Lubin 1:1 (24’ Atalay – 77’ Markowski)

Ruch Chorzów – Gwarek Zabrze 3:0 (12’ Tomljenovic, 23’ Toukam, 82’ K. Dziubiński)

Lanus – Lechia Gdańsk 2:1 (15’ 35’ Carrizo – 58’ Sobolewski)

 

Bełchatów League:

GKS Bełchatów – Nottingham Forest 2:0 (18’ 47’ Zarytskyi)

Partizani Tirana – Preston North End 3:4

 

Tabela:

1. GKS Bełchatów, 8:2, 9 pkt

2. Preston North End, 7:5, 6 pkt

3. Partizani Tirana, 6:9, 3 pkt

4. Nottingham Forest, 1:6, 0 pkt

 

 

7.02.2010 r.

 

NK Osijek – Polonia Warszawa 0:3 (31’ Mario, 52’ Łoszakiewicz, 55’ Wrześniak)

West Bromwich Albion – Legia Warszawa 1:2 (26’ Mandic – 15’ Bernal, 84’ Gwata)

Viktoria Pilzno – Śląsk Wrocław 0:4 (35’ Warzycha, 47’ Zieliński, 66’ Sokołowski, 87’ Białek)

 

Telefonika Cup:

GAK Graz – FK Teplice 1:4

Wisła Kraków – Sparta Praga 4:2 (22’ Novosel, 50’ 85’ 88’ Broź – 31’ Polach, 56’ David)

 

8.02.2010 r.

 

Aleksandria – Jagiellonia Białystok 2:3 (5’ Prokopov, 64’ Prodan – 28’ Moskal, 77’ Kryszak, 88’ Holmudorov)

Lyn Oslo – Polonia Bytom 3:3 (3’ Kouppala, 12’ Jenssen, 45+2’ Kone – 51’ 58’ Kowalski, 81’ Pater)

Testowani: Didi na 6.7, Marcek na 6.5

 

Telefonika Cup:

FK Teplice – Sparta Praga 3:0

Wisła Kraków – GAK Graz 4:0 (11’ Broź, 15’ 31’ Szymański, 25’ Ziółkowski)

 

9.02.2010 r.

 

Widzew Łódź – Odra Wodzisław 2:1 (34’ 72’ Przybylski – 11’ Moneke)

Kocaelispor – Zagłębie Lubin 1:3 (17’ Gunes - 30’ Careca, 46’ Adamczyk, 78’ Kozlyuk)

 

Telefonika Cup:

Sparta Praga – GAK Graz 4:0

Wisła Kraków – FK Teplice 4:1 (6’ 22’ Ivanovski, 37’ Lewandowski, 90’ Broź – 45’ Besic)

 

Telefonika Cup:

1. Wisła Kraków, 12:3, 9 pkt

2. FK Teplice, 8:5, 6 pkt

3. Sparta Praga, 6:7, 3 pkt

4. GAK Graz, 1:12, 0 pkt

 

 

10.02.2010 r.

 

Cracovia – Śląsk Wrocław 3:2 (35’ 56’ 65’ Adamczyk – 41’ Zieliński, 90+2’ Obem)

Składy

Statystyki

Inter Zapresic – Polonia Warszawa 3:2 (11’ 31’ Kobas, 45’ Spoljaric – 48’ Woźniak, 81’ Matusiak)

Wołyń – Jagiellonia Białystok 0:4 (11’ 12’ 45’ Vega, 20’ Magiera)

 

12.02.2010 r.

 

Lech Poznań – Zawisza Bydgoszcz 4:0 (4’ R. Wójcik, 31’ Karanja (og), 53’ Owczarek, 58’ Soto)

Polonia Bytom – Górnik Łęczna 2:1 (29’ Szyszko, 33’ Bondarenko – 43’ Kucharski)

Iliczywiec Mariupol – Jagiellonia Białystok 1:1 (34’ Bakurynskyi – 59’ Moskal)

 

13.02.2010 r.

 

Aksarayspor – Zagłębie Lubin 0:3 (3’ 18’ Holstrom, 41’ Chyła)

Arka Gdynia – Warta Poznań 1:0 (47’ Antczak)

Korona Kielce – Stal Mielec 6:0 (3’ 5’ 49’ 52’ Nowak, 37’ Stokic, 74’ Mrktchyan)

Lechia Gdańsk – FCV Dender 1:0 (4’ Kenens (og))

Polonia Warszawa – Wisła Płock 0:0

Wisła Kraków – Palmeiras 0:2 (1’ 8’ Correia)

 

14.02.2010 r.

 

Legia Warszawa – Grazer AK 3:0 (1’ Gwata, 22’ Majka, 44’ Kowalczyk)

Podbeskidzie – Odra Wodzisław 2:1 (8’ Mateusz Chyła, 54’ Michał Chyła – 36’ Fernandez)

 

15.02.2010 r.

 

Sandecja Nowy Sącz – Piast Gliwice 1:2 (67’ Warzycha – 40’ Mańka, 45’ Dzwonek (og))

 

16.02.2010 r.

 

Cracovia – Cracovia U-21 4:0 (24’ Nowak, 28’ Adamski, 33’ 37’ Michniewicz)

Jagiellonia – Jagiellonia U-21 3:0 (2’ 29’ Vega, 32’ Szczepanik)

Polonia Bytom – Wisła Płock 5:4 (12’ 30’ Stach, 16’ Kowalski, 37’ Wróblewski, 55’ Pater – 23’ Witkowski, 27’ Solórzano, 45’ Jałocha, 75’ Kołodziejczyk)

 

17.02.2010 r.

 

Wisła Kraków – Wisła Kraków U-21 4:1 (1’ Novosel, 5’ Bekas, 15’ Zub, 90+2’ Ivanovski – 53’ Olczak)

 

 

 

Transfery:

Markowski, GKS Bełchatów => Lech Poznań

Bąk, Polonia Bytom => Korona Kielce

Rocha, Korona Kielce => GKS Bełchatów

Czarnecki, ŁKS Łódź => Korona Kielce

Smółka, Zagłębie Lubin => Widzew Łódź

Wróblewski, Widzew Łódź => Zagłębie Lubin

Wierzbicki, Podbeskidzie => GKS Bełchatów

Osiński, Legia Warszawa => Widzew Łódź

 

Wypożyczenia:

Janas, GKS Bełchatów => SK Brann

Kosowski, Wisła Kraków => ŁKS Łódź

Drej, Korona Kielce => ŁKS Łódź

Sadowski, Lech Poznań => Dolcan Ząbki

 

 

 

Najbliższa kolejka:

 

19. lutego, piątek

17:45 Cracovia – Ruch Chorzów

20:00 Lech Poznań – Legia Warszawa

 

20. lutego, sobota

14:45 Piast Gliwice – GKS Bełchatów

17:00 Jagiellonia – Arka Gdynia

17:45 Odra Wodzisław – Wisła Kraków

19:15 Lechia Gdańsk – Korona Kielce

 

21. lutego, niedziela

14:45 Zagłębie Lubin – Polonia Bytom

17:00 Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław

 

____

Kontuzje - składy podawajcie jak najszybciej, czym szybciej tym lepiej, bo rozegram kolejkę i będę miał czas na opisanie.

Odnośnik do komentarza

Legia Warszawa, statystyczne podsumowanie sparingów:

 

Legia Warszawa – PSV 2:0 (6’ Kowalczyk, 72’ Bernal)

FC Metz – Legia Warszawa 2:4 (4’ Abubakar, 7’ Loiseau – 26’ Kowalczyk, 46’ Miljkovic, 55’ Popiela, 78’ Kowalik)

Legia Warszawa – FC Twente 1:2 (34’ Miljkovic – 32’ 44’ Nicolas)

Hajduk Split – Legia Warszawa 0:1 (62’ Popiela)

Legia Warszawa – Leeds United 3:1 (41’ Kowalczyk, 46’ Chamera, 86’ Popiela – 74’ Makengo)

Żeljezniczar Sarajewo – Legia Warszawa 0:5 (6’ Jakovljevic (og), 23’ Owusu, 31’ Bernal, 58’ 75’ Miljkovic)

Legia Warszawa – Palmeiras 2:1 (19’ Anderson (og), 50’ Jankowski – 9’ Souza)

West Bromwich Albion – Legia Warszawa 1:2 (26’ Mandic – 15’ Bernal, 84’ Gwata)

Legia Warszawa – Grazer AK 3:0 (1’ Gwata, 22’ Majka, 44’ Kowalczyk)

 

Bilans:

9 meczów - 8 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka

 

Strzelcy:

4 - Kowalczyk, Miljković

3 - Bernal, Popiela

2 - Gwata, Kowalik, Jankowski, Owusu, Majka, Chamera

Odnośnik do komentarza
kielce.gazeta.pl

 

Kolejne ruchy transferowe Złocisto-Krwistych.

 

W ostatnich dniach po raz kolejny zmianie uległa ilość zawodników w Koronie. Niektóre plotki potwierdziły się, a niektóre nie. Najważniejszym ruchem transferowym w Kielcach jest pozbycie się dotychczasowego podstawowego środkowego defensora, Rochy, a także pożegnanie się z Babiciem, który furory w klubie nie zrobił. Obaj ci piłkarze w Koronie grali tylko przez ostatnie pół roku.

 

Kristjana Babicia ściągnięto przed sezonem i postawiono przed nim zadanie kierowania linią środkową boiska w kieleckim zespole. Słoweniec jednak bardzo rzadko pojawiał się na boisku i w zimowym okienku transferowym zadowolono się 150 tysiącami euro, jakie zapłacił Friedrikstad. Pięćdziesiąt tysięcy mniej zainkasowano za Roche, który odszedł do jednego z rywali Korony, GKS-u Bełchatów.

 

Na jego miejsce sprowadzono dwóch innych zawodników. Joachim Bąk to dotychczasowy obrońca Polonii Bytom, a zarazem doświadczony defensor kosztujący 70 tysięcy euro. Joachim ma od razu wskoczyć do defensywy i być jej najjaśniejszym punktem. Bąk ma 26 lat. Natomiast Ryszard Czarnecki to melodia przyszłości, zawodnik liczy sobie 19 wiosen i dotychczas był zawodnikiem pierwszoligowego ŁKS-u Łódź. Można o nim powiedzieć, że jest wytrzymałym, a zarazem szybkim piłkarzem, który dopiero się rozwija, ale znając trenera Gila to dostanie kilka szans na pokazanie się większej publiczności.

 

Zakup Czarneckiego to prawie transakcja wiązana, bowiem w drugą stronę powędrował prawy obrońca Drej. Został on do Łodzi wypożyczony do końca sezonu. Podobno jego odejście było przyczyną małego sporu między trenerem, a prezesem, gdyż ten pierwszy liczył mocno na niego i chciał, aby Jerzy wskoczył do podstawowego składu. Prezes pozostał jednak nieugięty i zamiast wydać 180 tysięcy zapłacił za Czarneckiego dziesięć mniej i wypożyczył Dreja.

 

Odnośnik do komentarza

Dawid Białek, GKS Bełchatów:

 

Przygotowania na wiosnę już zakończone. Wiecej sparingów nie będzie, teraz dam zawodnikom trochę przerwy, aby odpoczeli i na lige byli już świeży. Bardzo cieszę się, że wygraliśmy Bełchatów League, w której grały dobre zespoły - Preston North End i Nottingham Forest to przecież angielska Championship, a słabo też tam sobie nie poczynają. Ogólnie sparingi na plus, chodziło głównie o to by zgrać zespół i przygotować się kondycyjnie do ligi.

Co do transferów, to sprzedaliśmy dwóch obrońców - Pająka do Kavali za 30 tysięcy euro i Markowskiego do Lecha Poznań, za 300 tysięcy. Szczególnie na tym drugim zbiliśmy niezły interes. W ich miejsce oczywiście już sprowadziłem następców. Od kilku dni głośno w mediach o transferze Rochy z Korony. Nasz drugi transfer troche został pominięty, ale głównie dlatego że przyszedł do nas z niższej ligi - Bartosz Wierzbicki został sprowadzony z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jest to bardzo dobry obrońca, który może grać zarówno na środku, jak i na prawej stronie obrony. Na chwilę obecną jest lepszy niż obaj obrońcy których sprzedaliśmy razem wzięci. W sobote mecz na wyjeździe z Piastem, zamierzam dać szanse obu naszym nowym zawodnikom, by pokazali że są godni grać dla tego klubu. Mecz z Piastem trzeba wygrać.

Odnośnik do komentarza
Cracovia.pl

 

Podsumowanie zimy w wykonaniu Pasów.

 

Tegoroczna zima nie przyniosła kibicom Cracovii zbyt wielu emocji. Menedżer zespołu - Paweł Laskosz nie zdecydował się na zbyt wielkie ruchy transferowe, skupiając się jedynie na uzupełnieniu słabo obsadzonych pozycji. Nie było więc transferowej gorączki, którą można było zobaczyć u innych przedstawicieli naszej ekstraklasy. Największym plusem takiego obrotu sprawy będzie z pewnością zgranie zespołu, co pomoże w osiąganiu dobrych wyników w rundzie wiosennej. Przyjrzyjmy się więc liście zawodników zakontraktowanych i wytransferowanych z klubu:

 

Transfery z klubu:

 

Pawlak -> Brann - 20 tysięcy euro

Florek -> Catania - 100 tysięcy euro

Tomczyk -> Parma - 900 tysięcy euro

 

Transfery do klubu:

 

Terlecki <- Górnik Zabrze

Kokoev <- CSKA Moskwa

Kanu <- Wolny transfer

Pocrnjic <- NK Cejle

 

Kibiców z pewnością zasmuciła informacja o sprzedaży zawodnika decydującego o obliczu Cracovii na jesieni - Tomczyka. Laskosz jednak szybko ostudził nastroje kibiców informując, że kontrakt zawodnika upływał z końcem 30 czerwca 2010 roku, w związku z czym Tomczyk po 1 stycznia mógłby skorzystać z prawa Bosmana i podpisać z innym zespołem umowę obowiązująca od nowego sezonu. Tak więc decyzja o sprzedaży klubowej gwiazdy jest dla sympatyków klubu w pełni zrozumiała, tym bardziej, że sam zawodnik nie wyrażał chęci do negocjacji nowego kontraktu. Co do dwóch kolejnych zawodników - Florka i Pawlaka - obaj zaliczali się tylko do szerokiego zaplecza pierwszego zespołu, zarabiali nie mało, więc decyzja o ich sprzedaży była jak najbardziej słuszna.

Do klubu trafiło 4 nowych zawodników. W trosce o dobro klubu, kierownictwo nie zdecydowało się na podanie kwot jakie zostały wydane na piłkarzy. My dzięki osobie blisko związanej z Cracovią wiemy że kwoty te nie były duże. Największe oczekiwania spadają na Terleckiego - gwiazdę obrony pierwszoligowego Górnika Zabrze. Negocjacje ze śląskim zespołem trwały dosyć długo, ale na szczęście zakończyły się sukcesem. Laskosz upatruje w tym zawodniku duże wzmocnienie defensywy, zawodnika który bezproblemowo może walczyć o miejsce w wyjściowym składzie Pasów. Kolejnym zawodnikiem sprowadzonym za gotówkę jest Słoweniec z NK Cejle - Matjaz Pocrnjic. Piłkarz ten został sprowadzony z myślą o łataniu dziury po Tomczyku. Trener jednak zarzeka się że naturalnym następcą Tomczyka będzie Piątek. Mimo to Laskosz pochlebnie wypowiada się o Pocrnjicu - "Matjaz to młody, ciekawy zawodnik, który na pewno dostanie szansę na wykazanie się w meczach o punkty, czy to na pozycji skrzydłowego, czy to w środku". Dwoma ostatnimi zawodnikami którzy zasili klub są młodzi Kanu i Kokoev. Obaj przyszli za darmo - jeden od dłuższego czasu poszukiwał nowego zespołu, drugi został pół roku temu zakontraktowany z CSKA Moskwa. Obaj to jak na razie wielka niewiadoma, jedno jest pewne - pewien potencjał posiadają.

 

Przejdźmy do zimowych sparingów. Zespół z ulicy Kałuży rozegrał łącznie 10 spotkań, wygrywając 7 z nich, 1 remisując i 2 przegrywając. Cracovia uzyskała bilans 26 goli zdobytych i tylko 8 straconych. Zespół rozegrał jeden mecz jeszcze w 2009 roku, następnie zaliczył dwa zgrupowania zagraniczne - w Grecji i Hiszpanii, a ostatnie dni spędził na przygotowaniach w Polsce gdzie rozegrał pozostałe 3 spotkania. Największą skutecznością w sparingach wykazał się Adamczyk, który zdobył 5 goli. O dziwo zawiódł zarówno podstawowy napastnik Brkovic, jak i jego zmiennik Lenart, którzy strzelili tylko po dwa gole. Cieszy zarówno to że za strzelanie wzięli się zawodnicy z innych pozycji, jak i piłkarze którzy w rundzie jesiennej z reguły byli pomijani w ustalaniu wyjściowego składu. Z pewnością da to do myślenia trenerowi Laskoszowi, który mógł w rundzie jesiennej już na niektórych zawodnikach postawić krzyżyk, a tymczasem właśnie oni pokazują że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

 

Zestawienie wyników i lista strzelców:

 

12.12.2009. Ruch Chorzów – Cracovia 1:1 (86’ Petrov – 62’ Stankiewicz)

10.01.2010. Apollon Smyrnis – Cracovia 0:5 (2’ 33’ Adamczyk, 11’ 87’ Nowak, 51’ Michniewicz)

14.01.2010. Fostiras – Cracovia 0:3 (48’ 54’ 88’ Wasilewski)

18.01.2010. Ilioupoli – Cracovia 1:0 (75’ Parasidis)

23.01.2010. Lleida – Cracovia 2:3 (33’ Fernando, 83’ Terlecki (og) – 25’ 31’ Brkovic, 78’ Pocrnjic)

27.01.2010. Puerto Real – Cracovia 0:5 (25’ 53’ 74’ Adamski, 83’ 85’ Lenart)

31.01.2010. Levante – Cracovia 3:1 (49’ 67’ Jadue, 79’ Prats – 17’ Biskup)

05.02.2010. Cracovia – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (2’ Michniewicz)

10.02.2010. Cracovia – Śląsk Wrocław 3:2 (35’ 56’ 65’ Adamczyk – 41’ Zieliński, 90+2’ Obem)

16.02.2010. Cracovia – Cracovia U-21 4:0 (24’ Nowak, 28’ Adamski, 33’ 37’ Michniewicz)

 

Strzelcy:

5 - Adamczyk

4 - Michniewicz, Adamski

3 - Nowak, Wasilewski

2 - Brkovic, Lenart

1 - Stankewicz, Pocrnjic, Biskup

Odnośnik do komentarza

Damian Organek, Ruch Chorzów

Dwa ostatnie sparingi, tak jak zapowiadałem, rozegraliśmy już w domu. Przeciwnicy może nie byli wygórowani (Nielba Wągrowiec - klub, w którym zbierałem za młodu szlify trenerskie oraz Gwarek Zabrze, zespół znany z dobrej szkółki młodzieżowej), ale braki w umiejętnościach nadrabiali ambicją, bo nie co dzień mają szanse na granie z zespołem z Ekstraklasy. W obronie zagraliśmy na zero, to doda pewności obrońcom, którzy w lidze już powinni dobrze rozumieć zarówno polecenia taktyczne, jak i siebie nawzajem. Wśród strzelców bramek znalazł się nowy nabytek - Toukam, na którego bardzo liczymy w Chorzowie. Ponadto po bramce zdobyła para stoperów: Tomljenović i K. Dziubiński. Jak widać mamy dobrze przygotowane również stałe fragmenty gry.

 

Na otwarcie wiosny zmierzymy się na wyjeździe z Cracovią. Jest to zespół o podobnym umiejętnościach co nasze, niestety mecz jesienny z nimi przegraliśmy i nie powiem, mamy pewne rachunki do wyrównania.

Odnośnik do komentarza
Piast przed rundą wiosenną

 

Kibice z Gliwic oczekiwali przed wiosną kilku wzmocnień. Maciej Markowski robił co mógł, ale z tak ograniczonym budżetem stać było go na niewielu piłkarzy. Mimo to udało się sprowadzić 5 piłkarzy. Aż 3 zostało pozyskanych na zasadzie wypożyczenia. Są to: Kalinic z Lecha Poznań, Łągiewka z Legii Warszawa i Kaciczak z Arki Gdynia. Kalinic to zawodnik mogący grać jako lewy skrzydłowy i napastnik, Łągiewka to środkowy ofensywny pomocnik, a Kaciczak to środkowy obrońca. Ten ostatni został sprowadzony do klubu ze względu na kontuzję Mangana, która wykluczy go z gry na 3 miesiące. Kalinic i Łągiewka będą walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Serb będzie konkurencją dla Babangidy, który został ściągnięty z wolnego transferu. Nigeryjczyk jest bardzo szybkim napastnikiem. Natomiast Łągiewka najprawdopodobniej będzie podstawowym pomocnikiem. Do klubu został też sprowadzony środkowy obrońca Volkov ze Steauay Bukareszt.

 

Znacznie mniej piłkarzy opuściło klub, bo tylko jeden. Był to Tarachulski, którzy został sprzedany za 500 tys. euro do Sturm Graz. Jest to niewątpliwie bardzo korzystny dla nas transfer. Tarachulski grał rzadko, a został sprzedany za duże pieniądze. Jest też niestety przykra wiadomość, bo Mańka nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z klubem i po sezonie podpisze przejdzie do Arsenału Kijów.

 

W czasie przerwy zimowej Piast zagrał 6 sparingów, z czego 5 wygrał i 1 zremisował. Drużyna z Gliwic uzyskała bardzo korzystny bilans bramkowy – 18 strzelonych i 5 straconych goli. Najwięcej bramek, bo aż 6 zdobył Gerogiev, co nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Był on w rundzie jesiennej najlepszym zawodnikiem Piasta.

Wyniki sparingów:

Piast Gliwice – Cremonese 7:0 (5’ Lubieniecki, 11’ Babangida, 23’ 37’ 48’ Georgiev, 65’ Rogalski, 85’ Żewłakow)

Piast Gliwice – Le Havre 2:1 (39’ Mańka, 79’ Rogalski – 37’ Maia)

KF Tirana – Piast Gliwice 2:2 (50’ Malaj, 78’ Stafa – 28’ Georgiev, 46’ Kudela)

Piast Gliwice – Sokoł Saratów 3:1 (22’ Kalinic, 56’ Georgiev, 85’ Rogalski)

Electrogaz – Piast Gliwice 0:2 (7’ Georgiev, 43’ Kalinic)

Sandecja Nowy Sącz – Piast Gliwice 1:2 (67’ Warzycha – 40’ Mańka, 45’ Dzwonek (og))

 

Strzelcy:

Georgiev - 6 goli

Rogalski - 3

Kalinic - 2

Manka - 2

Babangida - 1

Kudela – 1

Lubieniecki - 1

Żewłakow - 1

 

- W pierwszym meczu rundy wiosennej zmierzymy się u siebie z GKSem Bełchatów. Musimy zdobyć chociaż jeden punkt, jeśli mamy się utrzymać w ekstraklasie. Wiem, że stać nas na to i nawet wygrana jest w naszym zasięgu. Niestety kontuzji doznali Machnik i Mangan, ale myślę, że zawodnicy sprowadzeni w zimowym okienku transferowym godnie ich zastąpią. W meczu od pierwszej minuty wystąpi 4 nowych zawodników: Volkov, Kalinic, Łągiewka i Babangida. Mam nadzieję, że mnie nie zawiodą i zagrają zgodnie z oczekiwaniami – powiedział Maciej Markowski.

 

Odnośnik do komentarza

- Witamy bardzo serdecznie.

- Magazyn Polska Ekstraklasa.

- Andrzej Twarowski.

- Oraz Tomek Smokowski.

- Witamy na wiosnę, przed nami pełna emocji runda wiosenna, która naprawdę zapowiada się bardzo ekscytująco. Mnóstwo drużyn walczy o mistrzostwo, nadal na dole tabeli liczą się Piast w walce o utrzymanie, ale również Jaga nie powiedziała ostatniego słowa.

- Razem z nami w studiu jest Grzegorz Mielcarski.

- Oraz Sebastian Szustak.

- Obaj panowie co nie co wiedzą o transferach, również Grzesiek wiele wie o negocjacjach, bo doświadczenie robi swoje. Pracowałeś jako dyrektor sportowy swego czasu w Wiśle Kraków.

- Praca nie była najwyższych lotów, ale udało się ściągnąć kilku obiecujących piłkarzy, którzy radzili sobie na naszych boiskach. Zawsze wliczone są również w ten fach tak zwane niewypały, których nie zabrakło i za które mogę jedynie... przeprosić? Sam nie wiem, rynek i walka transferowa to trudny chleb.

- Poradziłeś sobie? Poradziłeś! To nie narzekaj Grzesiu.

- Dzisiaj głównie porozmawiamy o dokonaniach transferowych poszczególnych drużyn, pomimo to w studiu nasz stały ekspert i komentator, Sebastian. Jak podobała się kolejka?

- No, można powiedzieć kilka ciekawych spotkań, choć sam szlagier zawiódł. Spodziewaliśmy się więcej po najmocniejszych ekipach ligi. Widać, że piłkarzom po odpoczynku i solidnych przygotowaniach chce się grać w piłkę.

- Większości, prawda?

- Przechodzimy do pierwszego spotkania, w którym to Cracovia podejmowała Ruch. Mecz rozpoczynający rundę na wiosnę.

 

 

Cracovia – Ruch Chorzów

 

Od 18. kolejki ligowej rozpoczyna się runda wiosenna. W pierwszym spotkaniu zmierzą się Cracovia i Ruch. Obie ekipy na jesieni sprawiły kilka niespodzianek, jednak to gospodarze wyglądają na bardziej poukładanych taktycznie, jednak Niebiescy ani trochę nie stoją na przegranej pozycji. Zapowiadała się fascynująca walka drużyn, w których nie ma gwiazd.

Wydawało się, że Ruch w pierwszych sekundach zaskoczy gospodarzy, prostopadłe podanie w pole karne posłał Petrov, jednak do piłki nie zdołał dojść Toukam, którego skutecznie wyblokował ciałem Kościukiewicz. Zieliński niebezpiecznie zagrał na Brkovicu, jednak zawodnikowi Cracovii nic się nie stało, a pomocnik został zasłużenie ukarany żółtym kartonikiem. 4. minuta gry i rzut wolny dla Pasów na połowie przeciwnika. Piłkę ustawił nowy nabytek trenera Laskosza, który średnio był zadowolony z tego transferu. Pocrnijc dograł znakomitą podkręconą piłkę w obręb pola karnego, ta minęła całą linię obrony, nikt nie zdecydował się na ryzykowne dotknięcie futbolówki, na końcu całego szeregu piłkarzy ustawiony był Michniewicz, który tylko dostawił nogę i otworzył wynik spotkania! Cracovia prowadziła 1:0. Od początku wydawało się, że dziś może zadecydować stały fragment gry, ale nikt nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko. Na kolejną sytuację musieliśmy czekać do 13. minuty, ale całkowicie mecz zdominowała Cracovia, która grała pewnie i skutecznie. Dogranie Osucha z lewej strony, ponownie piłka niebezpiecznie dokręcana, skutecznie interweniował Matheus, ale zbyt bierna postawa środkowych pomocników spowodowała, że Nowak dopadł do piłki, podał do Michniewicza, a ten z klepki zagrał na prawą stronę, gdzie Dylewskiemu zdecydowanie urwał się prawoskrzydłowy. Pocrnjic uderzył po ziemi w kierunku dłuższego słupka i podwyższył! Trener Laskosz nieśmiało wyskoczył do góry. Kolejną kartkę ujrzał Grubesic za niebezpieczne zagranie na Stankiewiczu. Teraz Niebiescy grali ostrożniej, ale również uważniej z tyłu, by już nie popełnić żadnego błędu. Szukali okazji, jednak skutecznie podania przecinali boczni obrońcy – Zawadzki i Osuch. W 19. minucie kolejne uderzenie, tym razem strzelał Eze, ale prosto w ręce golkipera. Cracovia szalała, przeprowadzając kolejne oskrzydlające akcje. Wydawało się, że środek będzie ich największym atutem, jednak Stankiewicz wraz z Osuchem na lewej oraz Pocrnjic stwarzali spore zagrożenie – dośrodkowanie prawoskrzydłowego, do piłki wybiegł Michniewicz i dziwnie ją odbił od ziemi, zaskoczony Vukosavljevic wybił piłkę na korner. Piłkarze Laskosza unikali głupich strat, dlatego nie dochodziło do żadnych sytuacji pod bramką Nalepy. W 30. minucie włączenie się w akcje Didiego przyniosło niepożądane skutki, bo Osuch wyłuskał piłkę i ruszył z kontrą. Do piłki nie zdążył Brkovic, uprzedził go 32-letni golkiper. Do przerwy Ruch motał się w swoich poczynaniach, na dodatek nie oddał żadnego strzału na bramkę.

Dopiero po przerwie, zapewne po ostrej rozmowie w szatni, zawodnicy trenera Organka wyglądali na głodnych punktów. Agresywnie atakowali na połowie przeciwnika, jednak obrona Cracovii spokojnie wymieniała piłkę. W 53. minucie znakomita prostopadła piłka Jareckiego po podaniu od Grubesica, ta trafiła pod nogi Macarie, który znalazł się w sytuacji sam na sam, szybka decyzja o strzale, jednak Nalepa znakomicie wybronił na rzut rożny. W 57. minucie kolejna sytuacja Chorzowian, Jarecki próbował przedrzeć się dryblingiem, minął nawet dwóch piłkarzy, by dośrodkować na głowę Kościukiewicza, który uprzedził Grubesica. Cała drużyna Ruchu znajdowała się na połowie rywali, jednak niewiele było z tego pożytku. Pół godziny do końca. Macarie przedzierał się lewą stroną, minął szybkościowo Zawadzkiego, dograł w pole karne, tam do futbolówki wyskoczył Toukam, ale w ostatniej chwili piłkę na rożny wybił Basta. Wydawało się, że nie będzie więcej okazji, jednak w 73. minucie Ruch ponownie zagroził bramce przeciwników. Tym razem znakomitą interwencją popisał się Nalepa – prostopadła piłka Fernandesa do Jareckiego, który strzelił prosto w golkipera Pasów. Obrońcy Cracovii zostali oszukani. Trafiały się głupie straty. Jedną z nich zaliczył w 77. minucie Eze, ale nic więcej z tego nie wyniknęło, bo Petrov spowolnił akcję. W 81. minucie technicznie w pole karne dograł Jasiński w poszukiwaniu Jareckiego, jednak napastnik uderzył zbyt lekko i ta trafiła łupem Nalepy. Ruch kreował akcje w swoim stylu, jednak strata była zbyt wielka i brakowało zdecydowania i wiary w urwanie punktów. Ostatecznie po 90 minutach trzy punkty zgarnęła Cracovia, który nadal sztywno trzyma się czołówki.

 

Cracovia – Ruch Chorzów 2:0

4’ Michniewicz 1:0

13’ Pocrnjic 2:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Piotr Siedlecki

Widzów: 5039

 

 

- Tutaj nie można mówić o tym, że zawodnicy zawiedli, Sebastian?

- Oczywiście, że nie zawiedli. Obie ekipy walczyły na maksa. Cracovia była lepiej poukładana taktycznie, szczególnie w pierwszym kwadransie, gdy już szybko przypieczętowała swoje zwycięstwo. To znaczy, mam na myśli, to szybkie wejście w spotkanie i wyjście na błyskawiczne prowadzenie. Nowy nabytek, Pocrnjic to wielka niewiadoma, ale widać, że chłopak nadaje się na nasze boiska. Tak podejrzewam, pomimo że to tylko jedno spotkanie rozegrane. Michniewicz pokazuje się po raz kolejny, tym razem strzela gola po stałym fragmencie gry i zagrywał mu właśnie nowy nabytek Pasów.

- Grzesiek, Ruch chyba nie zawiódł, bo prezentowali ten swój styl z jesieni?

- Nie wiem czy wolno mi mówić o świeżości. Zresztą, problem chyba nie leży tutaj. Po prostu trener Laskosz nas po raz kolejny zaskakuje. Przewidywany był remis tak naprawdę, bo potencjał i umiejętności w sumie jest na równi jeśli chodzi o obie drużyny. Ruch to również team, który powinien walczyć o utrzymanie, a jest w tej drugiej, górnej połówce tabeli, co na pewno można uznać za sukces, ale piłkarze nie mogą zaspać, by za chwilę obudzić się poza pierwszą dziesiątką. Muszą walczyć o kolejne punkty, by utrzymać choćby aktualną lokatę. Myślę, że stać ich na to. Dziś wpadli na silniejszego rywala, który dodatkowo miał swój dzień i szczęśliwy pierwszy kwadrans. Nie wiadomo jakby to się potoczyło dalej. Wiemy, że Ruch również słynie z nieźle wykonywanych stałych fragmentów gry.

- Chwila o transferach. Zaczniemy od zwycięzców. W Krakowie przy ulicy Kałuży nie ma ambicji mistrzowskich, ba, nawet nie mówi się o pucharach, ale trener aktualnie robi wielkie apetyty na wielkie sukcesy choćby na naszych polskich boiskach. Wzmocnień również nie było głośnych, pewnie poza Terleckim.

- No właśnie. Myślałem, że nie pochwalisz tego zawodnika. Jeden z podstawowych zawodników Górnika, który wyróżniał się na tle kolegów i całej I ligi. Musiał trafić do Ekstraklasy. Teraz drużyna z Zabrza ma utrudnione zadanie, bo musi radzić sobie szczebel niżej bez tego obrońcy. Dziś usiadł na ławce. Chyba trener Laskosz ma coś ze Smudy, który nigdy nie decydował się na zbyt szybkie wprowadzanie zawodnika do zespołu. Szczególnie, gdy coś funkcjonuje. A Cracovia do tej pory grała obiecująco, dlatego chyba Terlecki jedynie na ławce. Wiele można oczekiwać po tym piłkarzu.

- Wspomnieliśmy troszkę o Pocrnjicu, który zaliczył gola i asystę. Chyba więcej mówić nie trzeba?

- W NK Celje również wyróżniał się i grał na swoim przyzwoitym poziomie. Po odejściu prawoskrzydłowego potrzebowano szybkiego uzupełnienia. Poradził sobie w pierwszej konfrontacji, zobaczymy czy dalej wytrzyma presję, bo zapewne patrzy na tabelę i widzi, że aktualnie Cracovia jest czwarta.

- I dwaj młodzi piłkarze – Kanu i Kokoev, z którymi można wiązać plany na przyszłość. Kanu już zdążył wejść na lewą stronę, bo chyba Osuch oddychał rękawami. Na pewno nie było łatwo podczas okresu przygotowawczego.

- No, z tego co wiem to o Kanu zabiegał również Ruch Chorzów. Kokoev to transakcja podpisana o wiele wcześniej, o czym mówił trener Laskosz. Ciekaw jestem tego obrońcy, bo to kolejne uzupełnienie. Dobrze wiemy, że Pasy miały problemy z formacją defensywy na przestrzeni kolejek podczas rundy jesiennej, dlatego wiele można sobie obiecywać, bo zarząd wydał niemałe sumy na tych piłkarzy.

- Ruch Chorzów również potrzebował wzmocnień. Ściągnięto czterech zawodników. Trzech z nich zdołało zadebiutować już w pierwszej jedenastce. Teraz kilka gazet chorzowskich wypomina trenerowi, że nie zgrał zespołu, a szybko wystawia nowych graczy w podstawowym składzie.

- Obserwowałem jednego z nich. Macarie to piłkarz, który był dłuższy czas bez pracy, teraz znalazł zatrudnienie i przepracował cały okres pod okiem trenera Organka. Na pewno wiele możemy się po nim spodziewać, ale dajmy mu więcej czasu. Rywalizacja na lewej flance jest ogromna, co na pewno będzie sprzyjać temu piłkarzowi. Zaprezentowali się również Toukam, więcej mogłem się po nim spodziewać, ale nie zabieram mu szansy pokazania się w kolejnych spotkaniach. No i Matheus. Przyzwoity występ, to muszę powiedzieć. Nie był widoczny przez jakiś okres, ale to dlatego, bo Ruch atakował. Taka prawda.

- Dobrze, czas na spotkanie szlagierowe, w którym Lech podejmował Legię, już na nowym stadionie z kompletem publiczności, która mogła wejść na stadion.

 

 

Lech Poznań – Legia Warszawa

 

Piątkowy hit, zapowiadany jako główne starcie o fotel lidera. Legia niewiele traci do Lecha, lecz musi wygrać, by wyprzedzić rywali. Kolejorz nie zamierza odpuszczać i po średnio udanych sparingach przystępuje w kompletnym składzie do spotkania z Wojskowymi, już na nowym przebudowanym stadionie, który aktualnie pomieści 17 tysięcy ludzi.

Wiele więcej spodziewano się po samym początku. Obie ekipy tylko czekały na potknięcie piłkarza, który za chwilę przypadkiem poda piłkę do rywala. Jednak nic takiego nie miało miejsca, obie drużyny jedynie badały się przez 15 minut. Kibice przyszli oglądać widowisko, jednak cała atmosfera raczej zestresowała co niektórych zawodników. Legia rozpoczęła szukanie okazji od 20. minuty powolnymi podaniami w obrębie własnego pola karnego pomiędzy zawodnikami linii defensywy. Wszystko się rozkręcało kiedy do piłki dopadał błyskawiczny Bernal, który sporo mieszał na lewej stronie. W 25. minucie doskonałe prostopadłe podanie Magallanesa, do piłki wybiegł R. Wójcik, który uderzył po ziemi, ale bez problemu dla Soleya, który pewnie chwycił piłkę. W 28. minucie odpowiedź Legionistów, którzy nieco przycisnęli gospodarzy. Rybaczuk lekko wysunął piłkę do Owusu, ten nieco nie zrozumiał zamiarów kolegi z zespołu, zdecydował się na uderzenie, lecz został zablokowany. W 32. minucie kolejne znakomite zagranie Magallanesa, który pokazuje się po raz kolejny z pozytywnej strony. Do piłki wybiegł Adamus, który długo zwlekał z oddaniem strzału, jednocześnie na ziemi położył się Soley, który chwilę po uderzeniu zdołał wyciągnąć ręce i chwycić piłkę. W 37. minucie dobra prostopadła piłka Fernandeza, który również bardzo wiele dobrego wprowadzał do gry, jednak Kowalczyk znalazł się na pozycji spalonej, dlatego nie było mowy o kontynuowaniu akcji. W 38. minucie, czyli chwilę potem, do słowa doszedł Bekric po stałym fragmencie gry, jednak skierował piłkę obok prawego słupka. Z każdą mijającą minutą coraz gorzej grał Bernal, który nie potrafił odnaleźć się na boisku. Kolejorz długo utrzymywał się przy piłce pod polem karnym Wojskowych. Piłka chodziła ze skrzydła na skrzydło, Werner również potrafił odnaleźć się w tej grze kombinacyjnej. Sobiech wchodzący w akcję ofensywną dograł z pierwszej piłki do Soto, który zdecydował się na uderzenie z wysokości trzynastu metrów – umieścił piłkę pięknie przy bliższym słupku. Lech na prowadzeniu. Komplet publiczności oszalał. W 44. minucie jeszcze podania szukał Werner do Adamusa, ten spuścił piłkę do R. Wójcika, jednak napastnik Lecha został zablokowany przez Gueye, który skutecznie odebrał piłkę. Do przerwy skromne prowadzenie gospodarzy.

Legia zamierzała odpowiedzieć na gola rywali, jednak Kowalczyk w 47. minucie nie zdołał pokonać potężnym strzałem golkipera rywali, który wybił piłkę na rzut rożny. Na twarzy było widać grymas, spowodowany mocnym uderzeniem. Wkrótce z boiska zszedł Bernal, który był całkowicie bezproduktywny. Kolejorz nie odpuszczał, przy linii spokojnie zawodnikami dyrygował trener Szymandera. Do piłek wychodzili napastnicy, którzy robili miejsce skrzydłowym. Tak o to w 57. minucie do akcji wyszedł Werner, który urwał się Skorupskiemu, jednak jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć w jakiś sposób Soleya. W 62. minucie Adamus symulował faul w polu karnym, za co obejrzał żółty kartonik. Coraz lepiej radził sobie Lis, który miał kapitańską opaskę na ramieniu. Ruszał często w kierunku sytuacji ofensywnej. W 66. minucie pierwsza dogodna sytuacja Legionistów ze stałego fragmentu gry. Zawsze groźny przy takich okazjach bywał Mastelarz, który i tym razem ustawił się doskonale względem piłki, jednak jego uderzenie głową wybił na rzut rożny Bozinovic całkowicie przypadkowym odbiciem. W 69. minucie Fernandez próbował uderzenia z dystansu, po tym jak jego podanie do Kowalczyka zostało odcięte, lecz piłka wróciła pod nogi zawodnika. Poszukiwania gola trwały dalej, a boisko opuścić musiał Fernandez, który dwukrotnie faulował, mając już na swoim koncie żółtą kartkę. Nie było potrzeby ryzyka. Dobrze z jego roli wywiązywał się Piszczek, który poszukał Gwaty, ten wbiegł na pełnej szybkości w pole karne, jednak nie nastawił celownika, gdyż piłka trafiła prosto w Postolova. W 82. minucie kolejne prostopadłe podanie Piszczka w odpowiednim momencie, jednak skutecznie Postolov na posterunku. W ostatnich minutach Kolejorz niesiony dopingiem kibiców radził sobie znakomicie i dominował na murawie. Dlatego Kowalczyk nie był nic w stanie zrobić. Jego koledzy z obrony zdobywali piłkę, jednak szybko decydowali się na górne zagranie, które nie było chyba wliczone w koncepcję trenera, który tylko kiwał przecząco głową. W 87. minucie kolejne zagranie Piszczka, wybiegł Kowalczyk, niedogoniony przez żadnego z obrońców, jednak Postolov zdołał zatrzymać rajdującego snajpera. Ostatecznie po przeciętnym widowisku Kolejorz zgarnął pulę trzech punktów i utrzymał pozycję lidera, odskakując nieznacznie Legii na przewagę czterech oczek.

 

Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0

41’ Soto 1:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mariusz Trofimiec

Widzów: 17000

 

 

- Humory mieszane po tym spotkaniu. Szczególnie u tych, którzy chcą widowisk z udziałem najlepszych. Niby zebrał się niezły materiał, ale wielu zawodników zawiodło. Legia nie była pewna swego, jednak kilka okazji stworzyła.

- Można stwierdzić, że Legii zabrakło tego, co było i na jesieni i w meczach sparingowych, czyli skuteczności. Wykończenia jednej dobrej stuprocentowej sytuacji. Soto się udało zdobyć gola po udanym dograniu Sobiecha, ale gra Lecha również pozostawiała wiele do życzenia, jeśli w przyszłym roku mają nas reprezentować na arenie europejskiej.

- Sebastian, teraz Lech przybliżył się do upragnionego mistrzostwa.

- To dopiero 18. kolejka. Wszystko może się odwrócić do góry nogami. Myślę, że Legia jeszcze złapie wiatr w żagle. Na pewno nie lubimy mówić, że nie ma świeżości po okresie przygotowawczym, bo przecież drużyny przygotowywały się na dwa i pół miesiąca rywalizacji w kilkunastu meczach. To niewiele w porównaniu do zachodnich standardów. U nas również wiele się płaci... szkoda mówić. Zawodnicy powinni brać się do roboty, jeśli chcą zadziwić kibiców. A tych było sporo na tym spotkaniu.

- Zaczniemy od gospodarzy, jeśli chodzi o skromne zakupy. Wiadomo, w Poznaniu i w Warszawie wiele funkcjonowało. Bardziej decydowano się na ruchy sprzedaży, bo kadry Lecha i Legii są na tyle szerokie, że zarządy obu ekip w końcu się obudziły. Pensje ogromne, nie ma zbytnio budżetu na transfery, dlatego bardziej sprzedawano. Mnóstwo zarobił Kolejorz na sprzedaży Diego. Wiemy, że ten piłkarz grał jedynie pół rundy na naszych boiskach.

- Większy pożytek był z Bozinovica na prawej stronie, który właśnie z Legią zagrał na swojej pozycji. Wiadomo, na prawej pomocy nawet zdobywał gole, ale to nie to samo, bo wsparcie w obronie również się liczy. Zatrudniony został Werner, który pozostawił po sobie pozytywne wrażenie i zapowiada się nieźle. W Poznaniu wymaga się więcej niż w pozostałych drużynach Ekstraklasy, oczekiwania są na pewno zdecydowanie większe niż wobec takiego Terleckiego, który przyszedł do drużyny teoretycznie walczącej o utrzymanie. Wiemy, są na 4. miejscu.

- Wyprzedzili nawet Legię. Ta zakupiła Owusu za spore pieniądze, bo mówi się o kwocie 400 tysięcy euro. To kwota jak na nasze warunki.

- Adekwatna do naszej ligi. Na pewno wszyscy kibice chcieliby szerszych zakupów, ale nie ma takiej potrzeby. Zarządy mają swoją koncepcję i chodzi głównie o pieniądze, które się liczą na każdym kroku. Wiemy, że został sprzedany Zawadzki, który po chwili nie pasował do koncepcji trenera. Ten młodzian dziś poczyna sobie w FC Porto. Jeszcze go nie oceniajmy. Ostatnio nienajlepsze występy, ale pozytywnie patrzę na karierę tego chłopaka. W Legii teraz czekają na mistrzostwo. Mają personalnie najlepszy zespół. Strzelali bramki pod koniec jesieni, dlatego myślę, że i teraz od przyszłej kolejki zaczną to robić.

- Wróćmy do Lecha. Tam dokonano jeden ligowy transfer, mianowicie zakupiono Markowskiego z GKSu Bełchatów. Nie grał rewelacyjnie, ale grał tak, że zachwycił trenera Szymanderę.

- To na pewno solidne wzmocnienie jeśli chodzi o doświadczenie bloku defensywnego. Nie wiemy czego się spodziewać w nowej koszulce, ale ogólnie jest to zawodnik ukształtowany, który kopnąć piłkę potrafi. I odebrać, bo to wymagamy od obrońcy. Jeszcze dobra gra głową. Lech może mieć z niego pożytek. Udany debiut, bo wiele razy zapobiegł groźnym akcjom, pomimo że tego jakoś komentatorzy nie dostrzegli dosadnie.

- Na razie Kolejorz utrzymuje lidera, a my przechodzimy do drużyn walczących o utrzymanie w lidze. Zapraszamy do Gliwic.

 

 

Piast Gliwice – GKS Bełchatów

 

Piast musi szukać punktów i dziś będzie okazja do zwycięstwa nad GKSem, który wymienił dwóch środkowych obrońców – para Wierzbicki Rocha wygląda bardzo ryzykownie, lecz obaj piłkarze dysponują niezłymi umiejętnościami jeśli chodzi o poziom naszej ligi, dlatego nowi zawodnicy Piasta Kalinic, Łągiewka czy Babangida – i tak będą mieli spore problemy z przejściem linii defensywnej.

Piast bardzo odważnie w pierwszych minutach ruszył do ataku. Kibiców jakby niewielu, być może ze względu na niezbyt atrakcyjnego rywala, który na ogół nie przyciągał tłumów. Jednak zawodnicy Piasta musieli uważać na tyły, gdzie prostych błędów dopuszczali się obrońcy. W 2. minucie doskonałe dogranie w pole karne w wykonaniu Łągiewki, do piłki wyskoczył z prawej strony Chamera, który najwyraźniej miał rozregulowany celnik, ponieważ piłkę posłał około pięć metrów od bramki. Strzelał z takiej samej odległości. Wydawało się, że po każdym wybiciu piłki ta będzie trafiać pod nogi zawodników Markowskiego, który nie bał się odważnego futbolu na tle silniejszego rywala. Pressing Piasta powodował, że zawodnicy z przemeblowanej linii obrony GKSu panicznie wybijali piłkę nawet w kierunku autów. Wszystko przeminęło z wiatrem, gdy piłkarze gospodarzy zbyt głośno uwierzyli w swoje możliwości. Mikołajczak pokazał im miejsce w szeregu, przecinając każde podanie w środkowej strefie boiska w pierwszym kwadransie. Dokonał dzieła zniszczenia w 17. minucie, kiedy podał na lewo rozciągając grę do Zarytskiego, a ten oddał piłkę koledze z zespołu miękkim dośrodkowaniem w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył wspomniany pomocnik, który wygrał w powietrzu z Volkovem i skierował piłkę do siatki. Lis miał sporo pretensji ze względu na pasywność ze strony większej ilości piłkarzy, którzy jakby myśleli jedynie o poczynaniach ofensywnych. To nie koniec wielkiego natarcia. Przewaga gości narastała z przypływem minut. W 22. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego, do piłki wyskoczył Wasilewski, ale jeszcze ta musnęła jednego z zawodników Piasta i wyszła na korner. W 25. minucie z rzutu wolnego szansy szukał Pawlak, ale niecelnie. Kibice mogli oglądać wiele strzałów, jednak większa ilość była zdecydowanie nie w światło bramki. W 35. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaskoczenia rywali próbował Wasilewski, który uderzył głową w piłkę tak, aby odbiła się od ziemi i wyleciała wysoko w powietrze, jednak górna piłka w polu karnym nie stanowiła problemu dla Lisa. Piłkarze gości szukali głównie kontr, którymi mogliby wykończyć rywali, lecz Piast dzielnie utrzymywał się przy piłce i kreował powolnie akcje. Zawodnicy trenera Białka mieli zdecydowanie wiele czasu, by zorganizować się taktycznie. Końcówka nerwowa. Pierwszą ofiarą stał się prawy obrońca GKSu, który ucierpiał w starciu z Kalinicem. Musiał opuścić boisko na noszach. Tej samej kontuzji nabawił się w doliczonym czasie gry Wierzbicki, który w powietrzu walczył z Georgievem. Obaj Lechici wykończyli linię defensywy rywali. Do przerwy przegrywali, ale mogli upatrywać w tym jeszcze większej szansy na wyrównanie.

Na dodatek na uraz mięśniowy w drugiej połowie zaczął narzekać Wasilewski, dla którego szykowana była zmiana, ale w nieco dalszej części spotkania. Pomimo gwizdów Kalinic rajdował na lewej stronie, jednak wyglądało na to, że to nie jego nominalna pozycja, bowiem jego dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia. Georgiev otrzymywał za mało podań w pole karne, by móc zagrozić K. Kowalczykowi. W 55. minucie Kalinic poradził sobie z łatwością z Nnanną, wbiegł w obręb pola karnego z lewej strony, podał w pole karne, ale bardziej na aferę niż zastanawiając się gdzie stoi jeden z partnerów. Do piłki wystawił nogę Babangida, jednak K. Kowalczyk instynktownie wybronił futbolówkę. Po chwili Wasilewski posłał długą piłkę w poszukiwaniu Zarytskiego, jednak ukraiński napastnik uderzał z praktycznie zerowego kąta, dlatego trafił jednego z kibiców. Można powiedzieć, że GKS po nieśmiałym początku znów rozkręcał się z minuty na minutę. W 62. minucie z rzutu rożnego piłkę w pole karne posłał Mikołajczak, wyskoczył do niej Kołodziejczyk, który w powietrzu wygrał z Chamerą. Lis mógł mieć ponownie sporo pretensji, jednak tym razem do słabiutkiego Chamery, który zrezygnowany tylko podniósł piłkę, by ustawić ją na środku boiska. Od tego momentu zwycięzca był znany. Zawodnicy Piasta przy każdej nadarzającej się okazji oddawali strzały z dystansu, ale brakowało celności. Nie zawodzili Rocha oraz Aleksandrowicz, który spisywali się na medal, czyszcząc pole karne z niebezpiecznych okazji. Kolejną kartkę ujrzał Janas, tym razem za symulację. Wydawało się jednak, że powinien być rzut karny. W 73. minucie z dystansu uderzał Kalinic. Piłka minimalnie minęła prawe okienko bramki. Cała sytuacja wyniknęła z błędu Rochy, który stanął w miejscu i czekał aż ktoś pojawi się do gry. W 78. minucie kolejna szansa Pawlaka z rzutu wolnego, ale chyba to nie był jego dzień. W 87. minucie znów Piast w dogodnej sytuacji, jednak Chamera zdecydował się na indywidualną akcję, zakończoną strzałem... prosto w ręce bramkarza. Jeszcze w końcówce przycisnął GKS. Chcieli przypieczętować zwycięstwo, jednak strzały Kołodziejczyka oraz Okoro mijały bramkę Gliwiczan. Przegrana na pewno boli, bo po przyzwoitej grze ponownie zostali z niczym.

Piast Gliwice – GKS Bełchatów 0:2

17’ Mikołajczak 0:1

62’ Kołodziejczyk 0:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Artur Radziszewski

Widzów: 3021

 

 

- GKS odskakuje na bezpieczną odległość od Piasta, który po raz kolejny pokazuje się z niezłej strony, ale brakuje skuteczności i w ostateczności punktów.

- Ja bym to widział tak – kilku nowych zawodników i brakuje koncepcji, zgrania. Trener jest już pół roku, a nadal nie potrafi odpowiednio zareagować na poczynania boiskowe. Zawodnikom również brakuje umiejętności. Do Gliwic nie chce przyjść nikt porządny, na poziomie, dlatego ta ekipa jakby jest skazana na pożarcie. Chłopcy, którzy dziś tam grają, prezentują się nieźle, walczą, widać ambicje. Brakuje umiejętności.

- I chyba nieco szczęścia?

- No tak, szczęście dopisało GKSowi, gdy nagle ze snu obudził się Mikołajczak. Zaczął odbierać piłki, aż w końcu po dograniu Zarytskiego skierował piłkę do siatki. Brawo. Pewny reprezentant kadry. Można na niego liczyć. Oby grał do Euro 2012. Jestem pewien, że po tym sezonie ktoś z zagranicy po niego sięgnie, a cena jest wysoka, z tego co wiem.

- Transfery w Bełchatowie to bardziej out niż in, prawda?

- Czemu? Przyszło kilku zawodników do formacji obronnej. Trener pozytywnie się o nich wypowiadał.

- Mowa o?

- Roche i Wierzbickim. Trochę powiało ignorancją, hehe. Zawodnicy o sporych umiejętnościach. Rocha był przymierzany do sprzedaży w lecie, jednak znalazł się nabywca już teraz, z czego dziś zadowolonych jest dwóch – trener Gil oraz trener Białek, który potrzebował uzupełnienia w kadrze.

- Jest zła wiadomość po tym meczu... M. Kowalczyk oraz Wierzbicki mają uraz biodra i nie zagrają przez najbliższe dwa miesiące. Szykuje się jednak walka o przetrwanie w Bełchatowie. Szczególnie z tak wąskim zapleczem.

- Po to zostali oni ściągnięci, aby grać. Teraz szansę na pewno dostanie Nnanna, który został ściągnięty przed sezonem. Nie chciał z niego korzystać trener Pijanowski, teraz z takiej okazji będzie musiał skorzystać trener Białek. Zobaczymy jak zadziała na zespół. Do końca spotkania grał dobrze.

- Sprzedany Markowski, o którym tak mówiliśmy. Chyba dobry ruch, jeśli chodzi o zarobek?

- No tak, mówi się o 300 tysięcy euro, więc kwota adekwatna do umiejętności. Stać go jeszcze na minimalny krok na przód, więc poszedł do lidera Ekstraklasy. Poza tym odszedł Pająk i teraz w wyniku kontuzji Wierzbickiego przydałby się ten zawodnik, nawet jako rezerwowy.

- Może zrobi karierę w Norwegii, czy gdzie tam poszedł.

- Rozpaczliwe poczynania Piasta na rynku transferowym. Niewiele zarząd miał do zaoferowania dla trenera. Sprzedaż Tarachulskiego bardziej łata dziurę budżetową niż zasila konto na transfery. Sporo nowych zawodników. Babangida, który wystąpił i zagrał przeciętnie, poza tym Volkov, który w jednej z interwencji zawiódł, tej bramkowej w powietrzu. Jeszcze Kalinic, Łągiewka, którzy chyba są pewnymi nadziejami Piasta. Wiele można się po nich spodziewać. No i Kaciczak, pewne uzupełnienie kadry w obliczu kontuzji Mangana.

- Piast ma poważny problem, bo posypało się kilka kontuzji kluczowych zawodników, a na dodatek trener chyba zawiódł się na Kalinicu. Ja bym bardziej go wystawiał w ataku, to piłkarz, który ma smykałkę do goli. Brakuje mu ogrania na lewym skrzydle, jego dośrodkowania i drybling były słabe. On wie, że kibice chcą więcej. Przyszedł do Gliwic się ograć, ale na pewno chce pomóc drużynie, by ta nie spadła. W końcu wyciągnęli do niego dłoń i mu teraz jakby pomagają.

- To racja. Ostatnie spotkanie w pierwszej części to Jaga, która grała na własnym obiekcie z Arką. Zapraszamy.

 

 

Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia

 

Trener Jagiellonii ciągle wierzy w utrzymanie. Zorganizowane 29 sparingów wypadło bardzo dobrze i podniosło morale drużyny. Gospodarze zamierzają zgarnąć pełną pulę. Na początek tej rundy zmierzą się z Arką, która pod koniec jesieni całkowicie zawodziła i znalazła się niespodziewanie w gronie kandydatów walczących o utrzymanie.

Zawodnicy Jagi odważnie, ofensywnie, z wysokim pressingiem na rywalu od pierwszych minut spotkania. Szukali odbioru piłki na połowie przeciwnika, dlatego zawodnicy gości musieli bardzo uważać na każde podanie w swoich szeregach. Pomocnicy Jagi głównie poszukiwali Vegi, na którym spoczywała odpowiedzialność zdobywania goli. W 6. minucie piłkę w pole karne dogrywał Toleski, który wdał się początkowo w drybling z przeciwnikami. Do piłki wybiegł Santos, jednak jego uderzenie zostało zablokowane, a piłka wyszła na rożny. W 16. minucie znakomite zagranie z lewej strony w wykonaniu Lozica, który zaskoczył całą formację pomocy rywali, goście nie wiedzieli jak zareagować, do piłki wybiegł Szczepanik, który nie zdążył za futbolówką, a instynktem popisał się golkiper Arki. Dziś toczyła się walka Pawłów Szczepaników z poszczególnych drużyn i na razie górą wychodził zawodnik ustawiony pomiędzy słupkami. Na lewej flance szalał Piszczek, który rozglądał się w poszukiwaniu groźnej pary napastników, jednak w związku ze ścisłym kryciem sam decydował się na indywidualne sytuacje, które kończył strzałami, jednak nad tym musi sporo popracować w najbliższej przyszłości. W 20. minucie znakomity strzał Vegi, który otrzymał podanie z prawej strony od Pająka, jednak refleksem popisał się Szczepanik, który jedynie wystawił rękę w stronę szybko lecącej piłki. Ta zmieniła tor lotu i wyszła na rzut rożny. Sytuacja stawała się coraz bardziej otwarta na boisku. Obie ekipy grały bardzo ofensywny futbol, co podpowiadało, że za chwilę padną bramki. W 25. minucie po podaniu od Toleskiego do ataku ruszył Flavio, który z łatwością wyprzedził Pintera i Ostojica, jednak jego strzał minimalnie minął prawy słupek bramki Hristova. W 27. minucie akcja Jagi toczyła się po lewej stronie, gdzie głównie rządził Piszczek przewyższając umiejętnościami Marciniaka. Podał przed pole karne do Giela, który zatrzymał piłkę na wyczekanie obrony, podał ryzykownie w głąb szesnastki, wybiegł do niej Pinter, który jeszcze przed chwilą główkował przy stałym fragmencie gry, uderzył po ziemi obok Szczepanika, który nawet nie reagował na strzał. Spodziewał się, że sędzia boczny podniesie chorągiewkę w górę, jednak gol został uznany... prawidłowo. Maximov został zignorowany przez sędziego. W 29. minucie kolejna szansa Flavio, ale i tym razem Hristov okazał się lepszy, skracając kąt napastnikowi. W 33. minucie Maximov starł się z Ostojicem, piłka szczęśliwie wpadła pod nogi niekrytego Flavio, który przymierzył idealnie nie do obrony dla golkipera. W 39. minucie Vega wyszedł z pola karnego, zgrywając piłkę do Giela, a ten odnalazł w polu karnym prostopadłym podaniem Szczepanika, który z łatwością minął Jaskólskiego, a następnie ośmieszył swojego imiennika. Jaga ponownie na prowadzeniu. W 43. minucie zawodnicy Arki totalnie zagubili się w swoim polu karnym, gdy piłkę na aferę górą podał Janik, dopadł do niej Giel, który spokojnie przyjął futbolówkę, a po chwili strzelił z odległości ośmiu metrów prosto do siatki. Pierwsza połowa na korzyść dla Jagi.

W drugiej części gry wydawało się, że Arka zmobilizuje się przeciwko Jadze, która notorycznie traciła punkty. Dobrze przygotowana do rundy wiosennej stawiała znacznie wyższy opór niż jesienią. Arka czekała na dogodną sytuację, jednak w 54. minucie na spalonym znalazł się Toleski. Co się odwlecze to nie uciecze – chwilę potem daleka piłka posłana przez Hristova, wyskoczył do niej Santos, który wygrał główkę i zgrał do Flavio, a ten ośmieszył przy okazji Ostojica, minął defensora Jagi i ruszył w kierunku golkipera. Uderzył z dystansu pod poprzeczkę i ponownie mógł świętować kolejne trafienie. Ten transfer okazywał się powoli strzałem w dziesiątkę. Jednak Arce brakowało jeszcze jednego trafienia do wyrównania stanu spotkania. Całkowite plany pokrzyżowała ofensywa gospodarzy, którzy nie zamierzali odpuszczać i wyraźnie podenerwowani kolejnym straconym golem ruszyli do ataku. W 64. minucie Giel spróbował górnego podania, ale piłkę wybili w powietrzu obrońcy, ponownie pod nogi Giela. Środkowy pomocnik zagrał do Moskala, który niedawno zmienił Szczepanika, odwrócił się w kierunku bramki, przymierzył zza pola karnego i trafił w lewe okienko. Szczepanik nie miał nic do powiedzenia przy tym mocnym uderzeniu. Wkrótce na boisku pokazywał się częściej Antczak, który próbował wziąć grę na swoje barki, jednak wychodził brak doświadczenia, gdyż jego zagranie nie znajdywały adresatów w tempo, a jedynie lądowały najczęściej w rękach Hristova, który czujnie kontrolował sytuację w polu karnym. W 80. minucie kolejny już błąd Ostojica, który dał się oszukać jak junior przez Antczaka, lecz ofensywny pomocnik nie zdecydował się na zagranie do Flavio, a na indywidualny strzał, który znalazł odbiorcę – golkiper nie miał problemów z tą próbą. W 81. minucie na uraz zaczął narzekać Flavio, dlatego Arka pozostawała bez najgroźniejszego dziś ogniwa, które i tak w kolejnych minutach było dobrze neutralizowane przez Pintera. W 85. minucie strzelał z dystansu Maximov, ale piłka odbiła się po nogach Lozica, potem trafiła w ręce bramkarza. Do końca spotkania Arka naciskała, ale zawodnicy trenera Grabowskiego ponownie przegrali, zaliczając kolejną wpadkę w lidze. Czeka ich ciężka walka o utrzymanie.

 

Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia 4:2

27’ Pinter 1:0

33’ Flavio 1:1

39’ Szczepanik 2:1

43’ Giel 3:1

55’ Flavio 3:2

64’ Moskal 4:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Daniel Stefański

Widzów: 5533

 

 

- Że tak powiem z uśmiechem na twarzy – ujemny dorobek odrobiony! Jaga w tym momencie miałaby 11 oczek, więc i tak byłaby ostatnim zespołem w lidze, ale niewiele straty byłoby dziś do Piasta. Jednak jest inaczej. Na ich koncie jedno cenne oczko. Kompromitacja czy cierpienie i kara od PZPNu, który przesadził?

- Po Jadze mogliśmy spodziewać się więcej. Wiele razy w studiu podsumowaliśmy ich grę. Trener Miśkiewicz zepsuł zespół, prawda? Dziś jest nowy szkoleniowiec. Naprawdę zaskoczył mnie przygotowaniami w krajach wschodnich, gdzie grali sporo sparingów. Powiem tak: brawo trenerze! Prokop wiele dobrego zrobił w tym momencie dla Jagiellonii. Robi co może, a najważniejsza jest wiara. On wierzy w utrzymanie, ci zawodnicy również. Oczywiście, to jest jedno zwycięstwo w lidze, ale jakże ważne. Wszyscy bili Jagę jak chcieli, a teraz ta nagle zdobywa punkty w ważnym spotkaniu, bo Arka również walczy o utrzymanie.

- No właśnie, czy stać Jagę na utrzymanie?

- Ciężkie pytanie. Muszą urwać punkty czołowym ekipom. Wtedy możemy rozmawiać o wyprzedzeniu Piasta, ale co dalej? Dwie drużyny spadają, dlatego gonić trzeba będzie nadal. Na pewno Piast jak i drużyny nad nią nie będą próżnować i jakieś oczka zdobędą. Pomimo przegranej z Jagą mogą liczyć na silniejszych, którzy po prostu wygrają z ekipą z Białegostoku. Pomimo wszystko, postawa trenera jest godna pochwały. Sporo sparingów, ostre przygotowania, ale mentalnie przygotował piłkarzy do walki.

- Arka... kolejna sromotna porażka. Kolejna z rzędu. Teraz trener Grabowski musi sporo się zastanowić czy grać tak ofensywnie, czy zmienić ten styl, który ostatnio pozostawia wiele do życzenia.

- Zaznaczał, że nie zamierza nic zmieniać.

- My również nie będziemy nikogo pouczać, to jego sprawa. Piłkarze prezentują się dobrze, ale dziś zawiodła formacja obrony, w której miał dowodzić Urumov, a chyba rozegrał dotychczas najgorsze spotkanie.

- Trochę się mówi o ciężkim reżimie treningowym.

- Raz jest za lekko, raz za ostro. Piłkarze chyba nie wiedzą czego chcą, mam nadzieję, że to nie głosy od nich.

- Trochę transferów przeprowadzało w obu klubach, o których warto wspomnieć dwa słowa. Najpierw Jaga, zwycięzcy z soboty. Już w grudniu do drużyny z wolnego transferu trafili Issifu, Belanik oraz Faye. Belanikiem interesowała się Polonia Bytom, jednak piłkarz zdecydował się na ofertę korzystną bardziej finansowo. Do tego dochodzi wypożyczenie Idemudii, który wbiegł w drugiej części gry i zaprezentował się nieźle.

- Ciężko ściągnąć dobrego piłkarza do ostatniej drużyny w tabeli, która niespodziewanie ma punkty ujemne. Sam coś o tym wiem jak zawodnicy patrzą w tabelę do kogo mają przejść. To robi na nich strasznie negatywne wrażenie. Idemudia zdecydował się na wypożyczenie, wiedząc jakie ryzyko by podjął, gdyby podpisał się pod transferem definitywnym.

- Arka i ten Flavio, to chyba jedno z największych zaskoczeń Ekstraklasy. Arka przegrywa, ale on zdobywa dwa gole. Okazał się jakby większym objawieniem niż Djalminha, który również posiada nietuzinkowe umiejętności jak na naszą Ekstraklasę.

- To fakt. Strzelił dwa gole, wyprzedzał środkowych obrońców na każdym metrze boiska. Po prostu wyróżnia się z tłumu. Jego wiek pozwala jeszcze na grę na wysokim poziomie. Ten piłkarz może wiele pomóc drużynie z Gdyni, ale nie zapominajmy o nowym nabytku, o Maximovie, który walczył, szarpał, pokazał się generalnie z dobrej strony.

- Teraz czas na krótką przerwę, a tuż po niej wrócimy do studia i omówimy kolejne cztery spotkania, które nam zostały.

 

 

 

_____

Może być trochę błędów stylistycznych w dialogach, bo piszę to na sporym zmęczeniu. Jutro coś poprawię :).

Odnośnik do komentarza

- Witamy po przerwie.

- Czas na starcie Odry i Wisły. Zapraszamy na skrót.

 

 

Odra Wodzisław – Wisła Kraków

 

Nieobliczalna Odra na własnym terenie podejmuje Wisłę, która również walczy o mistrzostwo, podobnie jak drużyny Legii i Lecha. Jednak nie ma co się łudzić – nie mogli liczyć na remis w konfrontacji wymienionych drużyn, muszą liczyć na siebie. Przeciwnik bardzo mocny, osłabiony brakiem Kowala, ale na jego miejsce do składu wskoczył zakupiony Markowski. Mówi się, że piłkarz o podobnych umiejętnościach oraz potencjale.

Pressing Wisły nie wyglądał imponująco, dlatego Odra ze spokojem mogła przedzierać się w obręb pola karnego przeciwników. Pierwszą akcję przeprowadził Wołkiewicz w okolicach już 2. minuty, kiedy to dograł do środka pola, gdzie operował Moneke, a ten technicznym podaniem wpuścił w pole karne Fernandeza, który uderzył zdecydowanie głową, ale jakimś cudem pierwszą udaną interwencję zaliczył Gulbrandsen, który przerósł napastnika Odry. Dobrze przy każdej akcji zachowywał się Cesar, który miał już spore doświadczenie z ligi rumuńskiej, skąd został ściągnięty. W 14. minucie Kokoszka zapoczątkował groźną akcję pod bramką rywali, podał do Novosela, a ten popisał się sztuczką techniczną, odgrywając do zbiegającego Bekasa, jednak strzał skrzydłowego nie był większym problemem dla Witkowskiego, który zbierał szlify już na poziomie reprezentacyjnym (na razie jedynie na treningach). W 19. minucie ponownie Kokoszka w natarciu, który zdecydował się tym razem na inny manewr, zagrywając na drugą stronę, tam wybiegł Soares, który oddał strzał z powietrza, ale ponownie Witkowski na posterunku, dobra interwencja i piłka na kornerze. Markowski bardzo odważnie włączał się w akcje ofensywne z prawej strony, dlatego Wisła nieco sama wciskała się we własną połowę całym zespołem. Soares i Mapfumo byli zbyt bierni wobec ataków rywali. Dogranie Moneke w pole karne, jednak zbyt późno bo w momencie zagrania argentyński snajper już znajdował się na pozycji spalonej. W 29. minucie Mitrovic wpuścił w pole karne ryzykowną piłkę na jedenasty metr, tam wbiegł Fernandez, ale był zasłonięty przez Górskiego i Zuba, którzy nie porozumieli się co do przejęcia piłki. Obaj zrobili małą szparkę dla snajpera Odry, który przedarł się skutecznie i jedynie dołożył nogę i otworzył tym samym wynik spotkania. Gospodarze na prowadzeniu. W 33. minucie kolejna sytuacja, jednak po dośrodkowaniu Koniecznego do długo wiszącej piłki w powietrzu musiał wyskoczyć Mitrovic, by ponownie ją wzbić w powietrze. Po raz drugi spadła prosto w ręce Gulbrandsena. W 35. minucie odegranie z lewej flanki do Kokoszki, który konstruował całą sytuację. Zawodnicy Odry popełnili błąd Wisły – zbytnio cofnęli się na własną połowę. Biała Gwiazda preferowała grę po ziemi, dlatego Kokoszka ponownie spróbował szansy dogrania do partnera z ataku, tym razem jego wybrańcem był Broź, który przyjął piłkę, odwrócił się w przeciwnym kierunku niż spodziewał się tego rywal i przymierzył płasko po ziemi, jednak Witkowski nie zdążył z interwencją. Miał zbyt mało czasu. Do przerwy Wiślacy już nie zagrozili bramce Witkowskiego, którego solidnie wspierała linia defensywna.

W 52. minucie, już w trakcie drugiej części gry, sporo mieszał Moneke, który szukał często Fernandeza, ale tym razem dobrze do piłki wybiegł Gulbrandsen, który uprzedził snajpera Odry. W 55. minucie po strzale Kokoszki wydawało się, że piłka trafi w światło bramki, jednak ta odbiła się od poprzeczki. Witkowski mógł odetchnąć z ulgą, lecz goście nadal nacierali. Soares po chwili znalazł się na pozycji spalonej, dlatego cała sytuacja była stracona. W 57. minucie do indywidualnej akcji ruszył Broź, ale skutecznie powstrzymał go Dziubiński. Dobrze z drugiej strony pracował Górski, który dwukrotnie przeciął podania w kierunku Fernandeza. W 64. minucie znakomita parada Witkowskiego po strzale Kokoszki, tym razem z podanej piłki od Mapfumo, który coraz odważniej biegał po lewej stronie, nie zważając na konsekwencje. Novosel z debiutu zapamięta na pewno żółty kartonik, który zdobył w głupi sposób ciągnąc rywala za koszulkę w jego polu karnym. Kuklis po wejściu zrobił w 5 minut więcej niż Soares w pozostałym czasie, jednak jego strzał minął prawy słupek bramki w znacznej odległości. Bramka Wisły wisiała w powietrzu, lecz ci nie potrafili tego udokumentować w jakiś sposób. Dopiero w 76. minucie o losach spotkania zadecydował joker w postaci Ivanovskiego, który dostał podanie od Kuklisa, ruszył na pełnej szybkości, przymierzył obok bramkarza z linii pola karnego, Witkowski nie zdążył sięgnąć piłki, gdyż wychodził skrócić kąt napastnikowi. Z dalekiej podróży wracał Dziubiński, który nie nadążył za akcją. Odra miała niespełna kwadrans na odrobienie jednobramkowej straty. W 82. minucie strzał Mitrovica daleko od bramki Gulbrandsena. W 85. minucie odważnie lewą stroną wszedł Gurga, nie spostrzegł się Cesar, który musiał radzić sobie z dwoma rywalami, dogranie do Fernandeza, ale jego strzał w znakomity sposób wybronił Gubrandsen. Ostatecznie golkiper został ogłoszony bohaterem tego spotkania, gdyż wszyscy zawodnicy z pola pozostawili przeciętne wrażenie. Odra mogła urwać punkty faworytom, jednak najbliższa okazja dopiero w przyszłym sezonie.

 

Odra Wodzisław – Wisła Kraków 1:2

29’ Fernandez 1:0

35’ Broź 1:1

76’ Ivanovski 1:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Dawid Piasecki

Widzów: 4299

 

 

- Kolejne ciekawe widowisko, w którym mógł paść każdy wynik. Odra powinna chyba nieco odpuścić po strzelonym golu, mam na myśli – bardziej skupić się na defensywie?

- Nie wiem skąd ta sugestia. Może trener miał inny pomysł, a zawodnicy też chcieli iść za ciosem i dobić Wisłę. Piłkarze trenera Skury od początku rozgrywek nie pokazywali nic wielkiego. Zdobyli Superpuchar Polski i stanęli w miejscu. Teraz czekamy na więcej, bo rozbudzili apetyty. Całą jesień ciułali punkty tak, że pozostali w czołówce. Teraz niewiele tracą do Lecha, więc ciągle walczą o mistrzostwo, ale ciężko im nawiązać walkę z kimś mocniejszym, dlatego obawiałbym się o występy w Europie.

- Sebastian, a Twoje odczucia? Wartość Fernandeza rośnie z każdym trafieniem. Aktualnie przekroczyła chyba jeden milion euro. To gracz, który może sięgnąć po koronę króla strzelców, pomimo że Odra zajmie dalsze miejsce względem tych najsilniejszych. Stoczyli ambitną walkę, ale chyba wejście Ivanovskiego wprowadziło wiele świeżego do gry Wisły, w konsekwencji ta zgarnęła pulę trzech punktów na bardzo ciężkim terenie.

- Gospodarze – wielkie nadzieje po świetnych występach, jednak perspektywa gry w europejskich pucharach oddaliła się po przegranej w Pucharze Polski. Teraz kolejna porażka, ale wiadomo, z silniejszym rywalem. Na dodatek te zawirowania z trenerem, który odchodził i wrócił po kilku dniach po klubu, jeszcze przed rozwiązaniem umowy i oficjalną rezygnacją na konferencji prasowej. Różne rzeczy się dzieją w Wodzisławiu Śląskim.

- Na pewno głośny transfer nieco odwrócił uwagę od tych nieprzyjemnych sytuacji. Kowal przeszedł do Sportingu Lisbona, gdzie radzi sobie bardzo, ale to bardzo dobrze. Gra w krajowych rozgrywkach i walczy o mistrzostwo Portugalii. To prawdziwy diament wychowany przez Odrę.

- No tak, grał nieźle to mocny klub sięgnął po tego piłkarza. Kończył mu się kontrakt, a Odra jeszcze na nim zarobiła. Teraz wielka odpowiedzialność gry spadła na Markowskiego, który popisał się kilkoma ciekawymi wejściami ofensywnymi.

- Co do transferów – nie udało się zakupić Sanou z Łęcznej, bo wyraźnie zabrakło funduszy. Chyba zarząd przeznaczył kwotę z Kowala na inne środki, które bardziej potrzebowały wzmocnienia finansowego. Może w lecie uda się ściągnąć tego zdolnego napastnika, ale z pewnych źródeł wiemy, że powalczy o niego również Zagłębie Lubin.

- Wójcik, który nie grał, teraz mógł otrzymać szansę, ale powstrzymała go kontuzja.

- Tak, on również może grać na bokach obrony, a w wyniku dobrej formy Gurgi i Kowala nie miał szansy na pokazanie się.

- Biała Gwiazda – ekipa z ambicjami, ale mówi się, że ze słabym psychicznie trenerem, który powoli zaczyna zmieniać coraz więcej elementów w efektywnej grze. Nie grają efektownie, nie tracą punktów ze słabszymi ekipami, ale również zawodzą z najlepszymi. Wielkie nadzieje rozbudziła rywalizacja z Legią, która zakończyła się podziałem punktów. Teraz nowi piłkarze.

- W Krakowie powstaje niemały problem. Miało dojść do sprzedaży Brozia, ale żaden klub z zagranicy nie zdecydował się na jego kupno. Powód? Brak gry, brak pokazania się, a wiemy, że to piłkarz ceniony, który mógłby grać nawet w reprezentacji, gdyby tylko dobrze prezentował się w Wiśle. Przychodzi Novosel, który dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, ma dobre umiejętności i ma odpowiadać za zdobywanie bramek. Niemały problem finansowy, który na pewno zostanie zażegnany w ferworze sprzedaży Alvareza do Bazylei, zarobiono na nim przecież cztery miliony! Euro, prawda?

- Tak. Do klubu przyszedł jeszcze Górski za 500 tysięcy euro z Lechii oraz Cesar z ligi rumuńskiej na prawą obronę. Solidne wzmocnienia, a wyników nadal brak.

- Przecież Wisła wygrała, nie zapominajmy o tym.

- Ah, prawda. Ten styl gry tak mnie już przekonuje w tym, że Wisła jest jednym z wielkich przegranych.

- Nie możemy jej na pewno skreślać. Pozostało 12 meczów do końca, pamiętajmy, że rywalizacja o mistrzostwo będzie toczyć się do ostatnich kolejek.

- Tak, tak. To prawda. Nasza ligowa zasada, przynajmniej będzie ciekawie. Czas na starcie Lechii z Koroną. Spotkanie odbyło się w Gdańsku.

 

 

Lechia Gdańsk – Korona Kielce

 

Lechia, która straciła bardzo mało bramek na własnym boisku zmierzy się z Koroną, w której rozpoczęło się wielkie przemeblowanie, które tak długo zapowiadał trener Gil. Lechia również nie próżnowała i zakupiono kilku nowych zawodników. Wystąpi nowy golkiper pomiędzy słupkami gospodarzy oraz doświadczony napastnik. W Kielcach wielu nowych piłkarzy. Największe nadzieje pokładane są w Czarneckim, który był jednym z większych zakupów w polskiej lidze.

Decydujące starcie wydawało się być największym znakiem zapytania, ale karty były rozłożone na stole, gdyż od pierwszych minut obie ekipy prezentowały to, czego można było się spodziewać. Lechia zamierzała głównie atakować z kontr, natomiast Korona prezentować ofensywny styl gry. W 5. minucie Ozim z rzutu wolnego rozciągnął do Trustfula, który włączył się w akcję. Miał wyraźnie nakreślone polecenia w defensywie i ofensywie. Tym razem dośrodkował w pole karne, jednak piłka odbiła się przypadkowo od Rogalskiego, przed prawym obrońcą znalazł się Owczarek, który wykiwał defensora prostym podaniem do wbiegającego Maksimenki, a ten tylko podciął piłkę, która przeleciała nad kładącym się Kowalskim. Reszta defensywy tylko przypatrywała się jak piłka wpada do siatki. Nikt nie spodziewał się takiego początku. Trener Lechii tylko podskakiwał przy ławce trenerskiej, ale bardziej, by nakreślić kolejne wskazówki zawodnikom. Korona spróbowała ofensywnego stylu gry, by odrobić jednobramkową stratę, ale nic produktywnego do gry nie wprowadzał Stokic, który zaliczał kolejno stratę za stratą. Augustyniak szukał szansy w 12. minucie lewym skrzydłem, ale został na tyle zablokowany, że piłka dodatkowo odbiła się od niego i wyszła na aut z korzyścią dla Lechii. Zawodnicy Korony ciągle wymieniali podania pod polem karnym gospodarzy, ale wydawało się, że nie ma to większego sensu, dlatego w 17. minucie szansy z dystansu spróbował Mrktchyan, ale niecelnie wysoko nad bramką. Chyba został wytrącony z równowagi poprzez pressing pomocników. W 20. minucie do prostopadłej piłki od Nowaka wybiegł Augustyniak, przymierzył, ale wybronił doświadczony Jayeoba. Całą sytuację uspokoił Wójcik dalekim wybiciem, ale celnym pod nogi Maksimenki, który miał za zadanie konstruować kontry. Po chwili piłka do Ozima została przecięta przez Camarę. Ten środkowy obrońca dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Gdy Lechia atakowała obrona wychodziła w miarę wysoko, by postraszyć przeciwników. W 27. minucie Ozim przyjął piłkę, odkręcił się w kierunku bramki, spojrzał, że Sobolewski wychodzi na dogodną sytuację, podał idealnie w tempo, napastnik Lechii wbiegł pomiędzy Carecę i Bąka, którzy jeszcze nie do końca się rozumieli, szybko zdecydował się na strzał i podwyższył wynik. Lechia mogła teraz skupić się na defensywie. Ale nie zamierzała. W 37. minucie Sobolewski ponownie chciał zagrozić bramce przeciwników, tym razem z rzutu wolnego, ale piłka tylko musnęła poprzeczkę. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego szansy szukał Jurczyk, ale obił mur. Do przerwy prowadzenie. Lechia jakby odmieniona z nowym stylem gry.

W 53. minucie długa piłka z prawej strony od Stokica na aferę do Nowaka, który dobrze został dziś zneutralizowany. Otrzymał szansę, ale opiekę nad napastnikiem odpowiednio sprawowali Wójcik i Trustful. W 64. minucie energiczny i potężny strzał Galkauskasa, ale wysoko nad poprzeczką. Mógł pluć sobie w brodę. Brakowało skuteczności. Nawet pojawienie się na boisku kluczowej postaci ostatnich kolejek z jesieni nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Korona nie grała z polotem, brakowało wiary w zwycięstwo czy choćby urwanie punktów. Mkrtchyan polegał na swojej szybkości, ale nie myślał na boisku, dlatego jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. Korona nacierała, ale nic z tego nie wynikało. Kolejna próba Galkauskasa ponownie nieudana. W 79. minucie dobra wymiana piłek pomiędzy zawodnikami Lechii, wszystko z pierwszego tempa, Owczarek do Sobolewskiego, ten wyprzedził Bąka, uderzył lekko po ziemi obok Kowalskiego. 3:0. Koniec marzeń Korony. Całe spotkanie przybrało dziwnych rozmiarów, bo dopiero to trafienie obudziło z nocnego snu gości. Zawodnicy trenera Gila ruszyli do ataku. Ostatnie 10 minut to brak koncentracji w wykonaniu linii defensywy Lechii. Dzwonek do Nunesa pomiędzy dwóch defensorów – Gnoiński i Tarachulski nie zdążyli za Nunesem, który szybko trafił do siatki. On wierzył w cenny punkt. Brakowało czasu, Korona nadal naciskała przeciwnika. Mrktchyan w 89. minucie po przejęciu piłki do Nunesa, ten jeszcze przyspieszył i przegonił Wójcika, technicznie podbił piłkę, ośmieszając lobem Jayeobę. Koronie brakowało jeszcze jednego trafienia, ale ostatkiem sił Lechiści zdołali utrzymać wynik i zatrzymać pulę punktów dla siebie.

 

Lechia Gdańsk – Korona Kielce 3:2

5’ Maksimenko 1:0

27’ Sobolewski 2:0

79’ Sobolewski 3:0

84’ Nunes 3:1

89’ Nunes 3:2

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Robert Małek

Widzów: 9641

 

 

- Trener Moniuszko – postać kontrowersyjna, ale ostatnią wypowiedzią chyba zmylił niejednego szkoleniowca. Mieli zagrać nieofensywnie, bo przecież żartował. A padło pięć bramek w tym spotkaniu.

- Rozłożyło się to na kilka faz. Najpierw trafienie Maksimenki i nieco wycofanie się do własnych szyków obronnych. Później znaleźli kolejny sposób na obronę Korony, która nie miała okazji do popełnienia większej ilości błędów, bo Lechia atakowała sporadycznie. Konstruowała akcje z głową. Widać, że trener Moniuszko dobrze przygotował zespół z myślą o defensywie, a bramki same miały przyjść... i przyszły, prawda? Sobolewski zrobił swoje, jego trzecie trafienie nieco obudziło rywali. Nunes jeszcze wykorzystał niepewność i brak koncentracji rywali i ustrzelił dwa gole, ale zabrakło do remisu jeszcze jednego trafienia. Prosta matematyka, ale spotkanie rozłożyło się na kilka faz.

- Genialna robota trenera czy może trener Gil zbyt wiele roszad przeprowadził w swoim zespole?

- Patrzę na te listy sprzedaży i kupna i widzę, że Korona chciała wykorzystać zimę na sporo zmian. Trener Gil został doceniony w klubie i ściągnięto mu już dwóch obiecujących golkiperów. Na dodatek wzmocniono linię defensywy. Camara już dawno znajdował się w klubie, ale kto ma być tym drugim jego partnerem? Pamiętamy dobre występy Kryszaka, który znajduje się od pierwszej minuty na ławce. Jakiś pomysł jest, ale chyba trener przeholował nieco ze wzmacnianiem ławki. Kolejne nazwiska to Galkauskas i Nunes. Przecież obaj powinni grać. Wiem, wiek. Są młodzi, ale na tyle zdolni, że mogą pociągnąć ten zespół do sukcesów w postaci kolejnych wygranych. Trochę rozczarowania, ale i zaskoczenia ze strony Lechii.

- Zakupiono do Gdańska kilku starszych i doświadczonych graczy. Halim poszedł na ławkę. Wybrano Jayeobę. To chyba pierwszy dobry ruch.

- Tak, trener chciał kilku doświadczonych graczy i zarząd pomógł mu i zaproponował kilka nazwisk. Ściągnięto Engela, który dziś nie zagrał, ale ciągle będzie mógł wejść za Jurczyka, który na przykład będzie pauzował za kartki. Lechia zaczyna grać ambitnie, zawodnicy pojmują koncepcję gry. Ozim to kolejny nabytek, który miał chyba pewne zadania do wykonania, Sobolewski odpowiadał za strzelanie bramek. Odszedł Górski, ale nie widać jego braku w zespole, bo są inni. Despotovski, młodzieżowy reprezentant, poza tym Wójcik, Gnoiński oraz z ławki dobrą zmianę dał Tarachulski. Można wymieniać spokojnie.

- W Koronie wiele zmian, ale również wielki transfer zdolnego młodzieżowca. Czarnecki z ŁKSu trafił do Kielc, gdzie ma rozwijać się pod szyldem szkoleniowca Gila.

- Wybrał dobrze, bo ten trener chce grać młodymi i nie zgodzę się z argumentami Sebastiana, który krytykuje za brak wystawienia młodych piłkarzy. Może zdecydował, że dziś szansę dostaną inni? Ci młodzi nie mogą czuć się zbyt pewnie. Nie rosną młode gwiazdeczki, a młodzi adepci futbolu, którzy jeszcze wiele mogą osiągnąć.

- Kolejny wewnętrzny transfer to Joachim Bąk, ściągnięty z Polonii, gdzie od momentu przyszła nowego trenera, ten piłkarz nie grał regularnie i szukał od pewnego czasu nowego pracodawcy. Jak wrażenia po dzisiejszej jego grze?

- Mieszane. Na pewno prezentował się nieźle, ale stać go na wiele, wiele więcej. Taki doświadczony piłkarz dobrze podziała na resztę zespołu. W Kielcach buduje się niezła drużyna, ale przed nimi bardzo ciężka runda, w której powalczą o przetrwanie w każdym spotkaniu.

- Jeśli mowa o przetrwaniu to czas, byśmy teraz przetrwali kolejne spotkanie, tym razem walka z niedzieli. Zagłębie kontra bytomska Polonia.

 

 

Zagłębie Lubin – Polonia Bytom

 

Zagłębie, aby móc się liczyć w walce o mistrzostwo, musi w pełni wykorzystać potencjał ludzki i mobilizować się na każde spotkanie. Między innymi na takie, z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, który zażarcie broni się przed spadkiem. Polonia, która wzmocniła się kilkoma ciekawymi zawodnikami, musi zbierać punkty, by odskoczyć Piastowi na bezpieczną odległość.

Nie było żadnych złudzeń, że Zagłębie gdy naciśnie przeciwnika to ten się pogubi. Pierwszy błąd popełnił Shalin wybiciem na aut już w pierwszych sekundach i to stanowiło zły prognostyk dla reszty spotkania. Pozory mylą. Piłkarze Polonii coraz lepiej się organizowali z minuty na minutę. Nawet zamierzali przeprowadzić groźną akcję i już po kilku pierwszych podaniach Wróblewski zagrał na pole karne do Stacha, który bez kompleksów odwrócił się w kierunku bramki i przymierzył, ale jakimś cudem wybronił piłkę Zachariasz wyciągając się jak długa struna. Zagłębie odpowiedziało w 5. minucie, kiedy do piłki wybiegł Angeleski, ale posłał ją minimalnie nad poprzeczkę po strzale z pierwszego tempa. W 12. minucie rolę ofensywnego rozgrywającego przyjął Pater, który w pole karne wpuścił Yaoviego, ale decyzją sędziów była pozycja spalona. Rzut rożne Zagłębia pozostawiały wiele do życzenia jak ten z 15. minuty, kiedy Careca zagrał w pole karne prosto pod nogi Ekblada. Narodziła się z tego groźna kontra. Na szczęście w odpowiednim momencie zareagował Szczęsny wybiciem do przodu. Ten nowy środkowy obrońca na pewno był gwarancją sukcesu w najbliższej rundzie. Po chwili kolejna piłka w pole karne gospodarzy, tam Mendy wyraźnie przytrzymywał za koszulkę Wróblewskiego. Sędzia podyktował jedenastkę. Piłkę w wyznaczonym miejscu ustawił Kowalski, który wcześniej nie wykonywał jedenastek. Rozpędził się, mocno przymierzył w prawy róg bramki i wykorzystał szansę na wyjście na prowadzenie. To nie był koniec ofensywnych zmagań Polonii, która wyraźnie dominowała na boisku. Zagłębie zamarzło na okres przygotowawczy i brakowało przede wszystkim ogrania w ich ekipie. Semenov wbiegał z lewej strony z piłką w pole karne, chciał dośrodkować piłkę na głowę jednego z kolegów, jednak ta jakimś cudem przeszła na poziomie poprzeczki i po odbiciu od słupka wpadła do siatki. Podwójny pech Zachariasza, który nie miał nic do powiedzenia, podobnie jak obrońcy. Jedynie Kantor mógł lepiej się zachować i bardziej nacisnąć wbiegającego Semenova, który teraz cieszył się z trafienia. W 35. minucie najlepsza okazja dla Zagłębia, kiedy piłkę z lewej strony dośrodkował ofensywnie usposobiony Kowalski, a wyskoczył do niej Angeleski, jednak piłkę z okienka bramki wyciągnął Shalin ratującym wybiciem na rzut rożny. Matuszek w 44. minucie popełnił faul taktyczny, który mógł skończyć się czerwoną kartką, ale sędzia był pobłażliwy dla debiutanta w Ekstraklasie. Do przerwy prowadzenie gości.

W drugiej połowie do zdecydowanej ofensywy ruszyło Zagłębie, które z przodu miało czym postraszyć rywali. Kantor zaryzykował ofensywnego wejścia w środek pola, tam przejął piłkę, zdecydowanie ruszył, kierując formacją ataku, zagrał do Kozlyuka, ten zdecydował się na strzał, ale znajdował się w trudnej pozycji, dlatego piłkę wybronił Shalin, ale powinien ją chwycić. W takim wypadku do futbolówki dopadł Careca, który zmieścił piłkę w siatce bez problemów. Z tyłu naciskał go Matuszek, ale nie chciał ryzykować drugiego groźnego przewinienia. Gospodarze atakowali niesieni dopingiem kibiców, którzy nadal wierzyli w odniesienie efektownego zwycięstwa. Polonia opadła z sił, zawodnicy odpuszczali każdy pojedynek. W 56. minucie Kulhawik zagrał w pole karne, tam do toczącej się piłki wybiegł Angeleski, zdążył przed Koniecznym, lekki balans ciała, ponownie zmylił środkowego defensora, z tyłu czaił się Ekblad, ale bez większego wkładu w przeszkodzenie rywalowi, uderzył po ziemi, Shalin skiksował i piłka... wpadła do siatki. Już mieliśmy szybki remis. Na tym nie poprzestali zawodnicy z Lubina. Szybka akcja podopiecznych trenera Kowalczyka. Angeleski ruszył z piłką, jednak nie zdecydował się na strzał, a podanie do wysuniętego Kozlyuka, nie było mowy o spalonym, Konieczny zaspał, uderzenie snajpera Zagłębia i mieliśmy 3:2 dla gospodarzy. Teraz Polonia musiała gonić wynik rywalizacji. W 63. minucie kolejna szansa Angeleskiego, który zabawiał się na lewej stronie z Ekbladem. Jednak strzał nie był na tyle udany co drybling. W 65. minucie szansę na wyrównanie miał rosyjski napastnik, który ponownie zawiódł i uderzył jedynie w bandę reklamową. Kolejne minuty mijały, a bramki brakowało. Sytuacji również, bo obrona Zagłębia od drugiej połowy była naprawdę solidnie poukładana, a każdy zawodnik myślał jedynie o swoich zadaniach defensywnych. Trójka napastników z Lubina sprawiała sporo problemów rywalom, ale Carecy w 78. minucie zabrakło skuteczności w sytuacji sam na sam z Shalinem, kiedy to przestrzelił w łatwych okolicznościach. W 87. minucie piłkę na kornerze ustawił Semenov. Skierował ją głęboko w pole karne, nie zdecydował się na piąstkowanie Zachariasz, dlatego sytuację wykorzystał Matuszek uderzeniem głową. W ten sposób wpakował futbolówkę do siatki i ustalił wynik spotkania. Podział punktów to raczej sprawiedliwy rezultat, patrząc na przebieg obu 45 minut.

 

Zagłębie Lubin – Polonia Bytom 3:3

16’ Kowalski (kar) 0:1

23’ Semenov 0:2

47’ Careca 1:2

56’ Angeleski 2:2

59’ Kozlyuk 3:2

87’ Matuszek 3:3

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mirosław Górecki

Widzów: 4613

 

 

- Grad bramek, ale chyba to nie wszystko. Ponownie wiele zmieniało się jak w kalejdoskopie.

- Znów muszę powtórzyć się o fazach spotkania. Najpierw Polonia wychodzi na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że nie wyjdą tak wyluzowani na drugą część spotkania, ale jakoś... zawiodłem się. Stracili trzy gole i wydawało się, że wszystko stracone. Uratował ich nowy nabytek, Matuszek.

- Wiele moglibyśmy rozmawiać o tym chłopaku. Wielki talent na nasze boiska, który już w swoim debiucie w Ekstraklasie ratuje punkt, cenne oczko dla Polonii.

- Na pewno może zrobić karierę, ale na jaką skalę to nie wiemy. Pamiętajmy, że ma swoje lata. Wiek 23 lat to już powinien mieć piłkarz ukształtowany. Brakuje mu nieco walorów fizycznych, ale nadrabia techniką.

- Angeleski, o którym mówiło się w kontekście Lecha nadal strzela bramki. Dokładnie to dziś zaliczył jedno trafienie.

- Ale bardzo ważne, bo na remis. Pociągnął zespół do walki. Ma coś w sobie z napastnika, ale pamiętajmy, że Zagłębie gra trójką z przodu, więc łatwiej podejść z takim zaangażowaniem i formacją na czterech obrońców. Dlatego miał więcej miejsca i się udało.

- Jak już mówimy o transferach Polonii to poza Matuszkiem do klubu trafił Rompos, Świątek oraz Didi. Który z nich to najważniejsze wzmocnienie?

- Widziałbym to jako uzupełnienia. Niestety, podobnie jak do Gliwic, do Bytomia nikt lepszy na razie nie przyjdzie. Nie pozwala na to ani budżet, ani warunki do pracy. Boisko jest w fatalnym stanie, stadion bardziej do remontu niż do gry. Dziś oglądaliśmy widowisko na Dialog Arena. Całkiem inne wrażenia. Tylko kibiców coś mało. Didi prezentował się nieźle w sparingach, chyba dlatego trener Karpiński zażyczył sobie tego gracza. Świątek to genialny prawy obrońca, który może zrobić karierę, ale myślę, że wypożyczenie to dobry ruch. Ma trudnego rywala na prawej stronie, a w Poznaniu od przyszłego roku będzie większe pole do gry, bo prawdopodobnie Lech zagra w europejskich pucharach, a do tego będzie potrzebna szeroka kadra, właśnie po odejściu Diego robi się dla niego miejsce. Na wiosnę gramy te 13 spotkań, dlatego nie ma sensu, by ponownie siedział na ławce rezerwowych.

- Zagłebie Lubin. Niewiele o nich mówimy, ale wydaje mi się, że zaczynają się męczyć.

- Jak dla mnie to zagrali za mało sparingów. Zagłębie w ogóle z całej Ekstraklasy zmierzyło się z kilkoma rywalami z niewysokiej półki. Tournee po Turcji dobrze zrobiło zawodnikom jeśli chodzi o kolor skóry, hehe.

- Nowi piłkarze. Wróblewski, nie zachwycił trenera Kowalczyka, Sikorski, również na razie ławka, no i Szczęsny – chyba największy transfer. Zawodnik Widzewa, ściągnięty za niemałe pieniądze. W Lubinie narzekano na brak solidnego środkowego obrońcy. Teraz trener dostał takiego piłkarza w swoje szeregi.

- Aby grał i unikał kontuzji. Mogą mieć z niego wiele pożytku. Wróblewski trochę niedoceniany, ale myślę, że przy szansie gry pokaże na co go stać.

- Czas na starcie ostatnie w dzisiejszym programie. Polonia Warszawa podejmowała Śląsk.

 

 

Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław

 

Polonia pod wodzą nowego trenera to jedna wielka niewiadoma. Przygotowania przebiegały w mieszanych nastrojach, nikt nie kipiał optymizmem, ale również nie wiało przygnębiającym nastrojem. Przy Konwiktorskiej muszą zagrać ze Śląskiem, który zakupił tylko jednego zawodnika, który ma szansę debiutu z powodu kontuzji Warzychy. Były piłkarz Widzewa naprawdę zaskoczył wielu obserwatorów i jest w stanie wiele namieszać na prawej stronie pomocy. Polonia dopiero w przebudowie składu. Poprzedni szkoleniowcy wiele namieszali. Aktualny trener musi wszystko czym prędzej uporządkować.

Śląsk chciał zacząć odważnie. Prawą stroną rajdów próbował Woś, nowy nabytek, który jednak już w 1. minucie został solidnie sponiewierany przez Javiera, który grał na obronie po jego stronie. Kolejna sytuacja Wosia po odzyskaniu piłki po wybiciu bramkarza, dośrodkowanie z prawej flanki, do piłki wyskoczył Kiła, który uprzedził Batura, jednak posłał piłkę nad poprzeczką. Goście szybko mogli otworzyć wynik spotkania. Podopieczni Polo powoli rozkręcali się z minuty na minutę. Preferowali swój styl gry piłką po ziemi, kombinacyjnie konstruując akcje. Polonia popełniała swój odwieczny błąd, gdzie obrońcy panicznie wybijali piłkę do przodu na wysuniętego napastnika, który nie potrafił wywalczyć sobie pozycji z przodu. W 8. minucie znakomita okazja Kiły po podaniu Małkowskiego za plecy Batura, jednak lewoskrzydłowy uderzył tak, że Malinowski zdołał wyciągnąć piłkę. Kolejne natarcia Śląska nie przynosiły rezultatu. W 17. minucie uderzenie z dystansu Małkowskiego, ale minimalnie nad poprzeczką. Polonia przeszła do szybkiej akcji, jednak Łoszakiewicz uderzył z dystansu, nie czekając na kolegów, a Pałys wybił piłkę na korner mocnym piąstkowaniem. Piłkę w narożniku ustawił Cristiano. Zagrał na bliższy słupek do Jezierskiego, ten lekko podbił piłkę piętką, ta trafiła do wbiegającego Batura, który uprzedził Mosora i trafił do siatki lekkim muśnięciem piłki. Pałys zagubił się przy tym stałym fragmencie gry, a Polonia objęła niespodziewanie prowadzenie. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, gdyż Śląsk ruszył do natarcia w najbliższych minutach meczu. Mazurek odważnie zagrał na pole karne po ziemi do Małkowskiego, Kiła nieco odciągał Batura, a Jezierski nie zdążył doskoczyć do napastnika reprezentacji, który szybko odwrócił się i przymierzył ze stojącej piłki w okienko. Malinowski był bez szans. Jezierski dodatkowo miał pretensje do sędziego, ale nie został ukarany żółtą kartką. Po chwili akcja Polonii, lewym skrzydłem rajdował Dimitrijevic, dośrodkowanie na głowę Madeja, który przymierzył, ale niecelnie. Pewnie dlatego, bo był pod naporem Żurka. W 30. minucie próba Żurka z główki po stałym fragmencie gry, ale został wytrącony z równowagi, a piłka jeszcze odbiła się od jednego z obrońców. W 38. minucie akcja Małkowskiego, który zbiegł do boku, ruszył w kierunku pola karnego, Dżerlek ostry wślizg, nie trafił w piłkę. Sędzia dyktuje rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Żurek, który po gwizdku sędziego popędził w jej kierunku. Przymierzył w sam środek, a Malinowski tylko musiał wyciągać futbolówkę z siatki. W doliczonym czasie gry Madej wyszedł do piłki, zgrał do lewej strony do Dimitrijevica, który najpierw minął Piątka, a potem ośmieszył Kołodziejczyka prostym dryblingiem, dośrodkowanie na Wrześniaka, który dostawił nogę przy dalszym słupku i wpakował piłkę do siatki. Do przerwy remis 2:2.

Druga połowa miała zacząć się od mocnego uderzenia Polonii, jednak strzał Madeja nie należał do zbytnio udanych. W 52. minucie kolejna akcja Polonii, ale w ostatniej chwili piłkę przeciął Żurek. W innym wypadku Madej znalazłby się w sytuacji sam na sam z golkiperem. W 57. minucie szybka wymiana piłek zawodników Śląska, którzy skoncentrowali się na ataku prawą stroną, na lewej nikogo nie było, bo Kiła zbiegł do środka, czekał na podanie i się doczekał. Woś do Mazurka, ten do Malinowskiego nieco schowanego z tyłu, dobre podanie za linię obrony, wybiegł Kiła, który uderzył z powietrza i umieścił piłkę pod poprzeczką. Błąd w ustawieniu popełnił Jezierski, który próbował pułapki ofsajdowej w przeciwieństwie do kolegów z zespołu. Śląsk przeważał od momentu strzelenia trzeciego gola. W 62. minucie Jezierski w walce w polu karnym z Małkowskim został zmuszony do wybicia piłki na rożny. W 67. minucie kolejny stały fragment gry i kierowanie piłki na Żurka, który przelobował bramkę uderzeniem głową. W 74. minucie trzy podania i szybka decyzja o strzale Dimitrijevica, który trafił prosto w Pałysa. W 82. minucie wydawało się, że w końcu Polonia wyrówna. Prostopadłe podanie posłał Batur w kierunku wybiegającego Dimitrijevica z prawego skrzydła, ruszył odważnie, przymierzył, piłka kierowana była w samo okienko, jednak w ostatnim momencie jakby zmieniła tor lotu i minimalnie minęła prawy słupek. Wszystko za sprawą Pałysa, który interweniował przy bramce koniuszkami palców. W 88. minucie pod bramką Śląska zagotowało się, ale skuteczne wybicie Żurka do przodu spowodowało kontrę, groźną dla Polonii, jednak w ostatnim momencie Malinowski wyszedł do Małkowskiego, który jakby przestraszył się i uderzył jedynie w bandę reklamową. Śląsk w doliczonym czasie gubił się, nawet Skrba potrafił podać niedokładnie do Pałysa, tak, że piłka wychodziła na korner. Jednak Polonia nie potrafiła wykorzystać słabości rywala i w konsekwencji przegrała spotkanie. Niezbyt udany debiut nowego trenera.

 

Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław 2:3

18’ Batur 1:0

22’ Małkowski 1:1

39’ Żurek (kar) 1:2

45+1’ Wrześniak 2:2

57’ Kiła 2:3

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Włodzimierz Bartos

Widzów: 4458

 

 

- Spodziewaliśmy się, że Śląsk wygra, ale miał spore problemy z Polonią, która jest teraz pod wodzą trzeciego trenera, Piotra Tkaczyka.

- Dobrze go znamy z niedawnych występów reprezentacji na mundialu. Zrobił wiele dobrego dla polskiego futbolu, a jednak niektórzy piłkarze zajmowali się na boku nie tymi rzeczami, czego od nich właśnie wymagał. Pomimo tego, osiągnął niesamowite wyniki. Byłem wtedy pod wrażeniem gry kadry ze zmianami formacji podczas spotkania i wymianą pozycji. Dziś przed tym trenerem całkiem nowe wyzwanie, ale przypominające to, gdy prowadził Śląsk. Wtedy również trzeba było szukać rywali na swoim poziomie.

- Widać, że Śląsk raczej powalczy o mistrzostwo niż o bycie tuż za czołówką, nie o utrzymanie pozycji.

- Teraz przecież są wysoko, a na pewno zadowoli ich pierwsza trójka. We Wrocławiu ciężko było o transfery, bo przecież zawodnicy zarabiają spore sumy. Na razie zasłużenie, bo wykonują kawał solidnej roboty, ale przepowiadany środek tabeli to wymysł. Teraz piłkarze mają wyznaczone inne cele. Woś to dobry zakup, jeśli chodzi o walkę na skrzydłach, a z tego co widziałem, w Widzewie również pojawiał się w ataku. Z Małkowskim mogą spokojnie wymieniać się na pozycji prawego skrzydła i napastnika.

- Polonia momentami popełniała te błędy poprzednich trenerów.

- Widać nawyki poszczególnych graczy. Kucharski i Demkowicz, którzy nie popisali się przy prowadzeniu tej drużyny, wprowadzili wiele złego w styl gry. Teraz kolejny trener ma podwójnie utrudnione zadanie. Na razie trzeba było uszczuplić kadrę, kolejne kroki to zdobywanie punktów. Ale jak nie ze Śląskiem to pewnie z kimś słabszym, na poziomie, choć widzimy, ze ich sytuacja w tabeli jest krytyczna.

- Transfery to nasz główny temat dzisiejszych debat. Dżerlek to porządny nabytek z myślą o prawej stronie obrony, gdzie nikt nie potrafił się odnaleźć, a ostatnie kontuzje doprowadziły do takiej sytuacji, że rzeczywiście trzeba było sięgnąć po taki zakup.

- To prawda. Wiele oglądaliśmy już Dżerleka, bo prezentował się w barwach Sparty Pragi.

- Tak, te filmiki na youtubie.

- I nie tylko. Dodatkowo do drużyny dołączył Wrześniak, który już zdążył wpisać się na listę strzelców. Nasza liga jest słaba tak naprawdę, przykro to mówić. Gdy obserwowałem Wrześniaka ligę niżej to widziałem w tym chłopaku spory potencjał. Dziś wybuchnie i pokaże jeszcze, że będzie się liczył w walce.

- Na przykład w Jedenastce Kolejki. Ale to jeszcze nie tym razem. Na razie byli lepsi, ale wiemy, że Wrześniak to piłkarz o sporych umiejętnościach.

- Najwięcej na transferach zarobiła Polonia. To chyba ich sportowy sukces?

- Dokładnie zarządu, no i trener miał pewną sumę pieniędzy, za którą mogli kupić Wrześniaka, bo z tego co wiem to Dżerlek to nie jest jakiś większy zakup.

- Prezes niecierpliwy, wie, że dziś Polonia walczy zażarcie o utrzymanie, a powinna o puchary.

- Czas na prezentację tabeli Ekstraklasy.

 

Tabela Polska Ekstraklasa (18/30)

 

- Lider się utrzymał, tuż za nim Wisła i Śląsk, dalej Cracovia oraz Legia, która zapewne będzie gonić czołówkę i walczyć o puchary. W dole tabeli nic się nie zmieniło, może po za tym, że dorobek Jagi już jest na plusie.

- Prezentujemy jedenastkę kolejki:

 

 

Jedenastka 18. Kolejki Polskiej Ekstraklasy:

Gulbrandsen (Wisła) – Zawadzki (Cracovia), Sobiech (Lech), Kościukiewicz (Cracovia), Matuszek (Polonia B.) – Pocrnjic (Cracovia), Owczarek (Lechia), Giel (Jagiellonia), Mikołajczak (GKS) – Sobolewski (Lechia), Nunes (Korona)

 

- Oraz najlepszych strzelców i asystentów:

 

Najlepsi strzelcy:

Fernandez (Odra) 14 goli

R. Wójcik (Lech) 13 goli

Angeleski (Zagłębie) 12 goli

Kowalczyk (Legia) 12 goli

Nunes (Korona) 12 goli

Vega (Jagiellonia) 10 goli

R. Dziubiński (Ruch) 9 goli

Cukovic (Wisła) 9 goli

Mitrovic (Odra) 9 goli

Małkowski (Śląsk) 9 goli

 

Najlepsi asystenci:

Małkowski (Śląsk) 11 asyst

Fernandez (Odra) 10 asyst

Adamus (Lech) 10 asyst

Giel (Jagiellonia) 10 asyst

Fernandez (Legia) 8 asyst

Zarytskyi (GKS) 8 asyst

 

- Najbliższa kolejka już w przyszły weekend.

- Znów czekają nas spore emocje.

 

Najbliższa kolejka:

 

26. lutego, piątek

17:45 Korona Kielce – Zagłebie Lubin

20:00 Śląsk Wrocław – Lech Poznań

 

27. lutego, sobota

14:45 Ruch Chorzów – Polonia Warszawa

17:00 Polonia Bytom – Cracovia

17:45 Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok

19:15 GKS Bełchatów – Lechia Gdańsk

 

28. lutego, niedziela

14:45 Arka Gdynia – Piast Gliwice

17:00 Legia Warszawa – Odra Wodzisław

 

 

- My serdecznie zapraszamy za tydzień w niedzielę wieczorem.

- A dziś dziękujemy naszym gościom.

- Grzegorz Mielcarski.

- Dziękuję, dobranoc.

- Oraz Sebastian Szustak.

- Również dziękuję.

- Zapraszamy na 19. kolejkę. Wszystkie mecze na naszych stacjach.

- Dobranoc, miłego wieczoru.

- Do widzenia.

 

________________________________

Kontuzje - składy do środy do 20:00.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...