Skocz do zawartości

Odra Wodzisław Śląski


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Kamtek ma racje. W tym meczu wynik może być każdy i praktycznie nie możliwe by Ruch coś odpuścił. Odra ma skład by wyrwać jakiś punkt i wcale się nie zdziwię jak będzie 0-0.

Bardziej "podejrzany" może być mecz Piast-Polonia Bytom 1-0.... choć nikt nikomu nic nie udowodni :)

Odnośnik do komentarza

Niemozliwe by Ruch cos odpuscil Odrze jutro? No niekoniecznie. Nawet porazka Ruchu w tym meczu za wiele im w planach odnosnie 3 miejsca nie pokrzyzuje bo:

 

1. Legia w obecnej formie jutro z Jagiellonia bankowo - x2

2. 30.04.2010 w Chorzowie - Hanysy vs Gorole :) i to bedzie zapewne mecz o 3 miejsce :)

 

Tak wiec moj typ na Cichej dzisiaj tez x2 :>

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Martin Lafek, szef firmy Albresa S.A. złożył oficjalne zawiadomienie w praskiej prokuraturze o popełnieniu przestępstwa przez udziałowca Odry Wodzisław Śląski Zdenka Zlámala, byłego dyrektora sportowego klubu Martina Pulpita oraz osób z nimi współpracujących - poinformowała "Gazeta Wyborcza", powołując się na prezesa Odry Ireneusza Serwotkę.

 

To pokłosie nierealizowanego przez czeskich kontrahentów kontraktu marketingowego z maja zeszłego roku, na mocy którego na konto Odry miało wpływać rocznie milion złotych. Umowa ta umożliwiła czeskiej stronie (firma Rovina z Hulína) zakup 20 procent akcji klubu. Warunki jednak nie zostały dotrzymane - konto wodzisławskiego klubu zasiliła ledwie jedna rata w wysokości 500 tys. zł.

 

Kiedy komornik rozpoczął egzekucję długu, właściciel Albresy stwierdził, że jego podpis pod umową został sfałszowany. Sprawą już zajmują się czeskie organy ścigania.

 

Zrodlo: 90minut

 

Czeski film cd..

Odnośnik do komentarza

OMG Manort co Ty wykopujesz za starocie :rotfl:Zobacz sobie datę...

Czesi sami sobie narobili bigosu, więc niech się teraz sądzą między sobą.

 

Dziś są ważniejsze rzeczy niż zajmowanie się ludźmi, których nikt juz w Wodzisławiu nie chce. Dziś mecz ligowy z Ruchem. Poza kadrą meczową znaleźli się Artur Sobiech i Andrzej Niedzielan, którzy nie doszli do pełni zdrowia. Wojciech Grzyb i Marcin Zając w osiemnastce są, lecz obaj w ostatnim tygodniu nie trenowali. My zagramy bez Piechniaka, którego pewnie zastąpi Woś.

Odnośnik do komentarza

Dzisiejszy mecz pokazał jak niesprawiedliwy może być czasami futbol. Odra będąc drużyną wyraźnie lepszą, co podkreślali nawet komentatorzy, przegrała 2:3 z Ruchem. Chyba mecz życia rozegrał Janoszka, który strzelił 3 bramki w tym meczu. I były to dla Ruchu chyba jedyne celne strzały w tym meczu. Odra prowadziła grę, konstruowała akcje i w najgłupszy z możliwych sposobów przegrała oddając bezcenne punkty.

 

W sobotę o 19:15 mecz z Polonią W. który Odra musi wygrać. Nie ma innej możliwości. Wprawdzie potem będą jeszcze mecze u siebie z Arką i Śląskiem, ale jeżeli przegramy z Polonią to praktycznie na pewno już jej w tym sezonie nie wyprzedzimy. Dobrze, że Piast gra na Legii, a Arka z Koroną, więc kontakt z bezpiecznym miejscem nawet gdybyśmy nie daj Boże przegrali nadal będzie.

 

Jeżeli szczęście nam będzie dopisywać tak jak dzisiaj to nawet dobra gra nie wystarczy do utrzymania. Dawno nie pamiętam żebyśmy przegrali w tak frajerski sposób...

Odnośnik do komentarza

Powiem szczerze, że nie jetem w stanie napisać niczego bezemocjonalnego :D

To co działo się na B8 w tej 94. minucie to coś nieporównywanego do najprzyjemniejszych doznań jakie człowiek może w życiu doznać :P

Wysprzątaliśmy sobą z kumplami chyba pół sektora, rozerwałem spodnie i będę miał kilka siniaków, ale to nic bo mamy 3 punkty!

W pierwszej połowie graliśmy padlinę i zasłużenie przegrywaliśmy 0:1. Mogliśmy w sumie więcej gdyby nie słaba skuteczność gości.

Po zmianie stron Odra wyszła tak nabuzowana, że bramki dla nas były tylko kwestią czasu. Najpierw arbiter nie uznał nam prawidłowo zdobytej bramki (co potwierdziły osoby oglądające ten mecz i jak czytałem w Livescorze Brudas i inni również). Ale to nie podłamało Chłopców Znad Granicy. Rzuciliśmy się na Polonię jak wygłodzone wilki na bezbronną owcę. Wyrównaliśmy po roku i główce Piechniaka. Długo nie potrafiliśmy przechylić szali na naszą stronę, aż nadeszła ostatnia minuta meczu. W doliczonym czasie gry najgorszy zawodnik Odry w ostatnim czasie Luksik posłał słabiutki strzał, który chyba po rykoszecie zakończył się golem dającym nam bezcenne 3 punkty! Radość nie do opisania. Darek Dudek podbiegł do mnie po meczu i razem skakaliśmy z radości z kumplami jak dzieci :D Tych punktów potrzebowaliśmy jak tonący rozbitek tlenu. Jutro może napiszę coś na spokojnie - dziś trzeba świętować :)

Odnośnik do komentarza

Już przed meczem były obawy o poziom sędziowania. Asystenci Gila są niesamowici - nie zobaczyli blisko metrowego spalonego przy bramce Niebieskich, potem też nie zauważyli 3 gości na spalonym przy drugiej (i ostatniej dla gości) szansie bramkowej w spotkaniu Polonia-Ruch, ilość naciąganych wolnych na 30-35 metrze też zadziwiająca.

Dzisiaj poszli w drugą stronę ze spalonymi i przy tej bramce się nie popisali :roll:

Odnośnik do komentarza

Spoko, zobacz co sędziował na Polonii :] Przekaż chłopakom, że mogą śmiało mogą sobie rękami pomagać, a w polu karnym atakować zawodników zupełnie nie przejmując się tym gdzie leci piłka. Jak to nie pomoże, to spróbujcie czegoś starszego - brak metrowego spalonego, karny za faul na 17 metrze itp. ;)

 

9 spotkań w Ekstraklasie, jedno gorsze od drugiego. Słaby sędzia, jego obecność w Ekstraklasie można tłumaczyć jedynie chęcią robienia kariery na siłę i aktywnością wrocławskich prokuratorów.

Odnośnik do komentarza

Manort, weź mi tu nie pierdol w moim temacie :P 3:0? Tego nie pamiętają nawet najstarsi górnicy, żeby Odra wygrała z kimś różnicą 3 bramek... My nie mamy nawet średniej 1 bramkę na mecz. 21/26=0.8 na mecz.

I czemu niby nie jak z Polonią? Bardzo chciałbym żeby zagrali tak ambitnie jak w II połowie tego meczu.

Co jest najśmieszniejsze - my nigdy w historii nie wygraliśmy z Arką u siebie :_eyes:

Chciałbym żebym po jutrzejszym meczu mógł wziąć głęboki wdech. Ale najpierw czeka nas 90. minut przez które będę pewnie przeżywał najgorsze stresy w swoim kibicowskim życiu...

 

Ja już nawet nie chcę analizować postawy poszczególnych graczy bo to nie ma sensu. Jutro wygra ten, który psychicznie lepiej się nastawi na to spotkanie, a nie ten, który będzie lepszy.

Odnośnik do komentarza

A tu Cie zaskocze. Sierpien 2008 - bylem, widzialem, do przerwy z ludzmi na trybunach sie smialem! :D Co prawda tylko sparing ale zawsze :) Mam nadzieje, ze jutro zatopicie Arke, szkoda tylko, ze zanosi sie na oddanie punktow Piastowi przez Lechie :/

 

W meczu towarzyskim Odra Wodzisław Śląski pokonała na własnym boisku futsalowy Clearex Chorzów 6:0.

 

Odra - Clearex 6:0 (0:0)

1:0 Szary 47. min (karny)

2:0 Korzym 57. min

3:0 Dymkowski 74. min

4:0 Aleksander 79. min

5:0 Aleksander 80. min

6:0 Aleksander 87. min

Odnośnik do komentarza

Świetny wywiad z Darkiem Kozielskim. Kto ma chwilkę czasu niech przeczyta i dowie się kim jest architekt nowej Odry. Wywiad naprawdę fajnie się czyta :)

 

Do jesieni mieliśmy w Odrze takich piłkarzy, na jakich było nas stać. Nikt ich jednak nie chciał już oglądać. Dlatego spróbowaliśmy wariantu z gwiazdami - tłumaczy w rozmowie z "Magazynem Sportowym" Dariusz Kozielski, członek zarządu Odry Wodzisław Śląski i zarazem inicjator głośnych zimowych wzmocnień klubu.

 

Magazyn Sportowy: Zna pan zapewne powiedzenie jednego ze znanych posłów o "ciemnym ludzie, który wszystko kupi". Pan odkąd pojawił się w Odrze Wodzisław, przekonuje że pracuje za darmo. Ja tego nie kupuję.

 

Dariusz Kozielski (członek zarządu Odry Wodzisław): W zasadzie to ja nie pracuję wcale, bo nie jestem etatowym pracownikiem klubu.

 

» Robi pan na czarno?

 

Tak jakby, bo nie mam żadnej umowy. I z piłki mogę odejść w każdej chwili. Nie, na pewno nie teraz. Zostanę, ale na dotychczasowych zasadach. Powiem dlaczego. Prezes Ireneusz Serwotka przez dziesięć lat kierował Odrą, wykładając swoje prywatne pieniądze. I nie wziął z kasy klubu ani złotówki. Wiem to na pewno. Teraz, kiedy ma pensję, mówi się, że próbuje coś sobie zawłaszczyć. To absurd, a dla mnie przestroga.

 

» Nigdy nie weźmie pan z Odry żadnych pieniędzy?

 

Marzę sobie, że w Odrze będzie kiedyś tak jak w normalnej firmie. Czyli dywidenda dla właścicieli, a dla zarządu premia z wypracowanego zysku. Jeśli będę w jednej z tych ról, to mam szansę zarobić.

 

» Skąd pan się wziął w Wodzisławiu?

 

Wiosną ubiegłego roku, na podstawie porozumienia z klubem, przejąłem drużyny młodzieżowe. Od jesieni, gdy doszło do zasadniczych podziałów między polskimi i czeskimi udziałowcami, wszedłem do zarządu. Na początku jako bufor. Potem jako osoba odpowiedzialna za transfery. Teraz chętnie przejąłbym w zarządzanie większościowy pakiet. Podjąłbym wtedy próbę puszczenia Odry na szerokie wody.

 

» Wielki sport w Wodzisławiu? Czy to możliwe? W klubie z niespełna dziesięciomilionowym budżetem i kilkoma tysiącami ludzi na trybunach.

 

Pewnie, że tak. Są pieniądze z Canal Plus, zatem już na starcie klub jest nieźle ustawiony. Do tego trzeba jednak coś dołożyć. W Wodzisławiu musi powstać nowoczesny stadion. W Holandii, w mieście takim jak Wodzisław, zbudowano obiekt na piętnaście tysięcy z trzydziestoma lożami dla VIP-ów po trzydzieści tysięcy euro każda. Tyle wynosił abonament. Ta inwestycja miała miejsce tuż przed Euro w Belgii i Holandii. Na początku pukano się w czoło. A po jakimś czasie dobudowano miejsca na osiemnaście tysięcy i powstało osiemdziesiąt lóż VIP-owskich z karnetem na poziomie osiemdziesięciu tysięcy euro. Wodzisław to nie Grodzisk ani Wronki. Gdyby zakreślić wokół miasta koło o promieniu piętnastu kilometrów, to wyszłoby, że nasz potencjał to siedemset tysięcy mieszkańców.

 

» Na polskiej piłce nie można jednak zarobić.

 

A kto to mówi? Ludzie, którym zależy na tym, żeby właściciele klubów tak myśleli. Ludzie, którzy dorwali się do koryta i dzięki temu, że kogoś innego utrzymują w stanie nieświadomości, sami mają z czego żyć. Ja twierdzę, że da się zarobić. Potrzeba nam jedynie specjalistów. Dobrą księgową mogę mieć od ręki. Dobrego dyrektora sportowego, specjalistę od marketingu już nie. Problem jest z dobrymi trenerami. Nikt mi nie wmówi, że kilka godzin spędzonych na kursie wystarczy. W latach dziewięćdziesiątych europejska piłka uciekła nam na dobre. W komunie traktowano futbol jako coś, co należy się ludowi. I my z tego nie wyrośliśmy. A piłka na Zachodzie to rozrywka wysokiej klasy i biznes. Tam się to robi dla pieniędzy. Zarabia się na tym. Tylko u nas s ię nie da. Zresztą nie trzeba jeździć daleko, żeby stwierdzić, że można. Kilka kilometrów za granicą, w Ostrawie, jest Banik. Oglądałem ich biznesplan. Czesi mają dokładnie rozpisane kogo, kiedy i gdzie sprzedać. Kto i w którym momencie ma wejść do drużyny. Takiego planu działania w polskich klubach brakuje.

 

» Pan to zmieni?

 

Sam nigdy. Wszyscy musimy do tego dojrzeć. Lech, Legia i Wisła to trzy kluby, gdzie jest bardziej profesjonalnie. Oni też muszą się jednak doskonalić, a inni – starać się im dorównać. Odra musi się zmieniać. Porównam nasz klub do firmy spedycyjno-transportowej. Są takie, które jeżdżą starymi autami, choć wszyscy inni przesiedli się do volvo. My do jesieni mieliśmy takich piłkarzy, na jakich było nas stać. Nikt ich jednak nie chciał już oglądać. Dlatego spróbowaliśmy tego wariantu z gwiazdami. Nie tylko, żeby się uratować przed spadkiem, ale i też po to, by nie zostać w tyle. Musimy gonić Lecha, gdzie na mecze chodzi po dwadzieścia tysięcy.

 

» Jak ta pogoń miałaby wyglądać?

 

Tu trzeba śmiałej strategii. Chciałbym, żeby Odra była jak Barcelona. To znaczy, żeby miała kilkadziesiąt procent wychowanków w kadrze. To byliby zawodnicy od małego przygotowywani do gry określonym systemem, który mógłby być nazwany stylem Odry. Barcelona tak ma. Jedynym jej wybitnym piłkarzem jest Messi, a reszta to zawodnicy zaprogramowani na specyficzny schemat. Długie utrzymywanie się przy piłce, nagłe przyspieszenie, dokładne podanie, sytuacja i gol. Przyjemnie się na to patrzy. Oczywiście, że teraz nigdzie w Polsce nie można takiej ekipy stworzyć. Nasz zawodnik dłużej dojrzewa. Jak ma dwadzieścia jeden lat to właściwie należałoby go cofnąć do juniorów, tyle ma braków. Nie ma doskonałych. Jeden ma słabszą lewą nogę, drugi prawą. Marcin Radzewicz, kiedyś tak 80 e w Odrze, bardzo długo grał na poziomie ekstraklasy, dlatego że miał gaz. Biegał na skrzydle i czasami udawało mu się celnie kopnąć w pole karne. Teraz ma trzydzieści lat i dopiero nauczył się grać. Za późno.

 

» Kiedy poprzednio się spotkaliśmy, powiedział pan „PZPN mnie przeraża, bo jest tam za dużo uwikłań i polityki”.

 

Głupio wyszło, bo teraz mógłby mnie ktoś zaprosić, pokazać, jak to działa i powiedzieć „chłopie, nie gadaj głupot, jak nie masz o tym zielonego pojęcia”.

 

» Krytykowanie to szansa na zmiany. Proszę wrzucić choć jeden kamyczek.

 

Dobrze, ale zacznijmy od czegoś naprawdę małego. Od zinformatyzowania całej struktury PZPN. Pewnie w Warszawie jest XXI wiek, ale w województwach nie ma komputerów i młodych ludzi znających się na ich obsłudze. Są starsi panowie, którzy dopiero cztery albo pięć dni po kolejce zapraszają nas do siebie, żeby powiedzieć, kto pauzuje za kartki.

 

» Zastąpmy ludzi komputerami?

 

Ciężko to komuś głośno powiedzieć, bo ludzie to głosy. Z drugiej strony postęp technologiczny napędza rozwój. W każdej firmie z przyszłością ubywa ludzi, a przybywa sprzętu. W piłce jest po staremu. Nie mam wątpliwości, że jeden młody informatyk zastąpiłby trzydziestu starych działaczy.

 

» "Idę prostą drogą, a polska piłka to kabaret". Pan to mówi, a jednocześnie chce pan w tej piłce być.

 

Żeby sprawdzić, czy moja wizja ma szansę. Kabaret dlatego, że brakuje mi w polskiej piłce biznesowego podejścia. A prosta droga nie dlatego, żeby problemy ominąć, ale zmierzyć się z nimi. Nie na zasadzie, a co ja z tego będę miał, ale: co klub na tym zyska. Najlepiej byłoby pojechać prostą drogą na Zachód. W Wodzisławiu tak będę chciał zrobić. Na początku musi być nowy stadion, żeby już nikt w Polsce nie mówił, że przyjeżdża do kurnika.

 

» Dobrzy piłkarze też są potrzebni. Szybko znalazł pan wspólny język z menedżerami.

 

Wejście do tej rzeki to konieczność. Tak to działa. Na początku zrobiliśmy wielkie testy, na które przyjechali tacy piłkarze z YouTube. Tam i tylko tam można zobaczyć ich świetne akcje. Jeden z nich, Vladimir Milenković, chciał osiem tysięcy euro pensji, a jego menedżer zażądał prowizji na poziomie dwudziestu pięciu tysięcy euro. Teraz widać, ile jest wart. W Polonii Bytom nie wychodzi na boisko. Poszedłem do Jarosława Kołakowskiego, rozmawiałem z nim trzy dni. Przekonałem go, że nie mam kasy na wielkie prowizje. Bardzo nam pomógł w przypadku Arkadiusza Onyszki, doprowadzając do rozwiązania jego kontraktu w Danii. Poszedł na wariant promocji. W lecie będzie mógł na Onyszce dobrze zarobić. To może być rekord.

 

» Onyszko nie ukrywa, że jest zdeklarowanym przeciwnikiem homoseksualizmu. Co pan o tym myśli?

 

Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie znam żadnego homoseksualisty. Nigdy nie miałem z nimi do czynienia. Miłe to jednak nie jest. Jak dwóch panów się przechadza, trzymając się za ręce, to nie jest dobre. Mimo całego szacunku dla ludzi nie potrafię zrozumieć tych, co kochają inaczej. Oni mogą to robić, ale niech się nie afiszują. Jeśli nie potrafisz inaczej, to zgoda, ale ja nie chcę tego widzieć. Teraz to już miałbym ochotę szpetnie zakląć. No bo jak mam synkowi wytłumaczyć, że dzieci biorą się z miłości. Z miłości ludzi tej samej płci żadnych dzieci przecież nie będzie.

 

» Piłka jest dla pana najważniejsza w życiu?

 

A skąd. Rodzina, żona, dzieci, Bóg – to jest najważniejsze. Bez tego nic nie miałoby sensu. Przed chwilą odwiozłem moją małą Emilkę do przedszkola. To jest taki przyjemny akcent, dobre otwarcie dnia. Córeczka ma sześć lat. Mam jeszcze chłopaka. Damian jest starszy od Emili, ma piętnaście lat. Wcześniej był w rodzinie zastępczej, potem w domu dziecka.

 

» Nie mogliście mieć z żoną dzieci?

 

Długo był z tym jakiś kłopot. Trzynaście lat czekałem na pierwsze dziecko. W końcu się udało. Jednak to nie było tak, że Damian miał mi coś zastąpić. Emilka była najpierw, a on pojawił się dwa lata później. I teraz mamy z żoną parkę. Za kilka miesięcy będzie nas więcej. Trzecie dziecko jest w drodze. Nie wiem jeszcze, czy to będzie chłopak, czy dziewczynka. Za wcześnie, by to sprawdzić.

 

» Proszę opowiedzieć o Damianie.

 

Na początku to było tak, że chcieliśmy z żoną wziąć pod opiekę malutkie dziecko. Jednak w tym czasie bardzo często pomagałem siostrom salezjankom. One skarżyły się, że mają takiego niepokornego chłopca. Mówiły, że nie chce ich słuchać, że rozrabia. To był właśnie ten mój mały gamoń. Zacząłem z nim rozmawiać, przekonywałem, żeby się zmienił. Obiecałem mu, że jak będzie grzeczny, to wezmę go na trening. Bardzo się starał i musiałem danego słowa dotrzymać. Potem poszliśmy krok dalej. Jest z nami od czterech lat. Nadal ćwiczy w mojej szkółce.

 

» Mówi do pana „tato”?

 

Tak.

 

» Odważny z pana człowiek.

 

Tak. Odważny i bogobojny. Wiele lat modliłem się do Boga o dziecko i w końcu się spełniło. Poza tym w życiu nie ma łatwych wyborów, prostych decyzji. No, ale co my tu będziemy filozofować, kiedy pociechy rosną, rodzina się powiększa i wszystko układa się tak, jakbym tego chciał. Gdy byłem kilka dni temu w Rzymie na pielgrzymce, to już nie musiałem rzykać (modlić się – przyp. red.) w swojej intencji. Poprosiłem o łaskę i utrzymanie dla Odry.

 

» Pana piekarni przychylność opatrzności Bożej nie jest potrzebna? Kiedy został pan piekarzem?

 

Niech policzę. W 1991 roku otworzyliśmy zakład. Czyli minęło już dziewiętnaście lat. Na początku sam wszystko robiłem. Teraz mam ludzi. Wciąż jednak potrafię zrobić dobry chleb. Z pierwszej piekarni została tylko jedna ściana. Teraz mamy duży budynek i... No właśnie, w każdym interesie dochodzi się do pewnego pułapu, którego nie da się przekroczyć.

 

» Przecież mówi się, że co jak co, ale chleb to ludzie zawsze będą jeść?

 

A pan co je?

 

» Jestem na diecie. Pieczywa nie jem.

 

No widzi pan. Ludziom się różne diety wmawia, a ta chlebowa jest najlepsza i najzdrowsza. Cholesterol nie grozi. Jednak nie wszyscy tak myślą. W ubiegłym roku padło trzysta piekarń. W tej branży nie ma tak dużych pieniędzy, żeby zrobić wielką kampanię reklamową pieczywa. Jest raczej walka o przetrwanie. Właściciele marketów dają nam tyle, żebyśmy nie zdechli z głodu. Jakoś sobie jednak radzimy. Mam na myśli nie tylko siebie, ale też moich dwóch braci. Oni również mają piekarnie.

 

» Rywalizujecie ze sobą?

 

Pomagamy sobie. Dla każdego starczy miejsca. Każdy ma swój rewir.

 

» Z braćmi żyje pan w zgodzie, a jak układa się panu z żoną?

 

Z Izabellą razem chodziliśmy do jednej klasy w liceum. Dojrzewało to powoli, ale potem nabrało przyspieszenia. Rok po maturze wzięliśmy ślub.

 

» Tak szybko? To nie zdążył się pan wyszaleć.

 

Teraz rodzice utrzymują dzieci do trzydziestego roku życia. Moje pokolenie musiało szybko zacząć na siebie zarabiać. Na początku prowadziliśmy piekarnię wspólnie. Teraz żona zajmuje się domem. Wszystko ma na głowie. A obowiązków od pewnego czasu więcej, bo musi jeszcze na Odrę chodzić.

 

» Musi.

 

Musi i chce. Po prostu lubimy ze sobą przebywać. Kiedyś to były dwadzieścia cztery godziny, teraz jest pięć, sześć. W zależności od tego, ile mamy innych zajęć. Pan pytał, jak się nam układa. Dobrze. My nie mamy czasu, żeby się kłócić. Złą energię wyrzucamy, uprawiając razem sport. Jak nie mieliśmy dzieci, to rocznie przejeżdżaliśmy na rowerach dziesięć tysięcy kilometrów.

 

» Izabella to pierwsza miłość?

 

No pewnie. Na inną nie było czasu. Nigdy jednak nie żałowałem swojego wyboru, a gdyby cofnąć czas, to ożeniłbym się rok wcześniej. Dzisiaj mielibyśmy ładny jubileusz, dwadzieścia lat po ślubie.

 

Dariusz Ostafiński, "Magazyn Sportowy"

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...